Muzeum
Wto Sty 22, 2013 6:39 pm
Jak to zwykle w takim miejscu wszędzie kurz, syf (uważany za wielu za sztukę) i śmierdzi moczem oraz starymi ludźmi. Nic specjalnego. Prócz kilku obrazów, które i tak można sobie obejrzeć w internecie nie ma tam czego szukać.
Re: Muzeum
Wto Sty 22, 2013 7:37 pm
___Wychodząc ze sklepu zgubił się gdzieś w rojących się od ludzi uliczkach metropolii. Znalazł jakieś mniej ruchliwe miejsce by móc w spokoju schować nowo nabyte ubrania. Wyciągnął czarną kapsułę. Upakował do statku kosmicznego swoje rzeczy i schował ponownie całość do pach-bach. Znów wzniósł się nad budynki by zeskanować okolicę scouterem. Widział już swój cel. Dość duży budynek ale z kolei nie aż taki wysoki. Będzie tym łatwiej odnaleźć kulę. Nie tracąc czasu udał się w tamtą stronę. W końcu do jutra miał się wyrobić a przynajmniej takie oczekiwania co do niego miał Mistic. Nie bardzo mu się podobał ten pośpiech ale cóż poradzić… Tym razem darował sobie transformację. Jednak miasto to nie jest odpowiednie miejsce na takie rzeczy. Za wiele szkód można przypadkowo wyrządzić i za bardzo rzuca się to w oczy. Gdy tylko załatwi tu swoje sprawy od razu wznowi trening. Czuł, że wiele istot na tej planecie dysponuje od niego większą mocą. Jedna z nich była mu nawet dość znana ale i tak nie był w stanie jej rozpoznać. Ta planeta z pewnością skrywała przed sobą jeszcze wiele tajemnic.
___Był już nad placem koło owego budynku. Napis na nim wskazywał, że było to muzeum. Nie pozostało nic innego niż wejść do środka. Tam zaś pustki jak na stole wigilijnym w Radomiu. W dodatku śmierdziało czymś… starym. Mimo to postanowił się nieco rozejrzeć. Kula z pewnością znajdowała się gdzieś w środku.
___Był już nad placem koło owego budynku. Napis na nim wskazywał, że było to muzeum. Nie pozostało nic innego niż wejść do środka. Tam zaś pustki jak na stole wigilijnym w Radomiu. W dodatku śmierdziało czymś… starym. Mimo to postanowił się nieco rozejrzeć. Kula z pewnością znajdowała się gdzieś w środku.
Re: Muzeum
Sro Sty 23, 2013 6:24 pm
- Przepraszaaaam! - nagle przechadzka Reito została przerwana damskim krzykiem rozchodzącym się po korytarzu echem. Był dość głośny, ale to pewnie dlatego, że czarnowłosa dziewczyna miała na uszach słuchawki - Niedługo zamykamy muzeum! - Krzyknęła jeszcze raz stojąc już dwa metry od saiyana. Nagle zrobiła dziwną minę i zdjęła słuchawki przyglądając się mężczyźnie. Trzymała w dłoniach jakieś drewniane, przyozdobione pudełko. O dziwo sygnał kuli dochodził właśnie stąd... |
Re: Muzeum
Sro Sty 23, 2013 10:07 pm
___Chłopak nie wiedział za bardzo od czego zacząć. Rozglądał się na boki starając się ogarnąć cały ten burdel. Było dziwne pusto. Prawie nikogo. Nagle usłyszał głos jakiejś dziewczyny. Dość donośny swoją drogą. Głuchy nie był co prawda ale ta darła się jak do starej babci z wadą słuchu. Po chwili okazało się co było tego przyczyną. Miała słuchawki na uszach i pewnie słuchała muzyki. Spojrzał na nią. Trzymała jakieś pudełko w dłoniach. Scouter od razu zareagował wskazując na obecność kuli w środku. Była już na wyciągnięcie ręki. Zamyślił się nad tym w jaki sposób ją sobie wziąć. Wtem znów na niego krzyknęła. Uświadomiła go, że musi stąd spadać bo muzeum zamykają. W sumie nie dziwne. Słońce powoli zaczynało chylić się ku zachodowi a takie miejsca nie należą do całodobowych klubów czy czegoś w ten deseń. Nim zdążył pozbierać ponownie myśli dziewczyna zaczęła znikać mu z oczu. Coś trzeba było wymyślić. Nie w jego stylu było znęcać się nad płcią przeciwną więc nie chciał siłą zabierać kuli. Postanowił ją śledzić by zobaczyć gdzie zaniesie ową skrzynkę. Nie było to trudne zadanie. Dziewczyna przez tą muzykę nawet nie słyszała jego kroków za sobą. Starał się robić to w miarę naturalnie. W końcu wszędzie były kamery. Nie chciał robić nie potrzebnego zamieszania. Już dość nabroił w tym mieście. Przechadzał się po korytarzach coraz bardziej zagłębiając się w czeluściach budynku. Zagapił się na coś i wtem zauważył, że dziewczyna go zauważyła. Nie wiedział co zrobić. Zaczął panicznie szukać wytłumaczenia.
- Ee.. Ekhem…
Przełknął ślinę. Nieco się uspokoił.
- Znaczy. Ja szukałem toalety. Mogła byś mi powiedzieć gdzie mogę ją znaleźć?
Udało mu się jakoś wybrnąć z opresji. Nawet wyglądało to w miarę naturalnie. Teraz już pierwsza strategia nie wypali więc musiał wymyślić coś innego. Miał mało czasu. Zaraz zamkną muzeum i go wygnają. Musi zatrzymać dziewczynę najdłużej jak się da i skłonić ją do pokazania co ma w skrzynce.
- Ee.. Ekhem…
Przełknął ślinę. Nieco się uspokoił.
- Znaczy. Ja szukałem toalety. Mogła byś mi powiedzieć gdzie mogę ją znaleźć?
Udało mu się jakoś wybrnąć z opresji. Nawet wyglądało to w miarę naturalnie. Teraz już pierwsza strategia nie wypali więc musiał wymyślić coś innego. Miał mało czasu. Zaraz zamkną muzeum i go wygnają. Musi zatrzymać dziewczynę najdłużej jak się da i skłonić ją do pokazania co ma w skrzynce.
Re: Muzeum
Czw Sty 24, 2013 6:19 pm
Dziewczyna widząc, że wojownik z ogonem chodzi za nią ściągnęła słuchawki i wysłuchała tego co miał do powiedzenia. Gdy skończył uśmiechnęła się i wskazała palcem na długi korytarz pełen obrazów: - Na końcu są drzwi do toalety damskiej i męskiej. - przechyliła nieco głowę na bok i spoglądała w ciszy na mężczyznę. Chyba zaczynała powoli coś podejrzewać, bo przycisnęła do piersi pudełko jakby nie chcąc pozwolić na jego zabranie. - Coś jeszcze? |
Re: Muzeum
Pią Sty 25, 2013 6:48 pm
___Reito uśmiechnął się również gdy dziewczyna pokazała mu gdzie ma się udać. Obejrzał się w stronę zgodną z kierunkiem wskazanym przez palec brunetki. Nieco zakłopotany przeprosił za kłopot. Chciał już odejść by nie budzić zbytnio podejrzeń ale wiedział, że jak teraz to zrobi to może już tej skrzynki nie zobaczyć. Postanowił zaryzykować. Odwrócił się na pięcie i nieco z zaskoczenia zadał pytanie dziewczynie:
- Mógłbym jeszcze o coś spytać? Co jest w tej skrzynce?
Jego scouter ponownie zareagował na obecność kuli wydając charakterystyczne dźwięki jak podczas skanowania siły przeciwnika. Nie było wątpliwości, że ona tam jest. Zastanawiał się już w międzyczasie co zrobić jeśli dziewczyna odmówi odpowiedzi. Miał nie wiele opcji ale jedna była dość rozsądna. Będzie trzeba się gdzieś ukryć. Łazienka byłaby najodpowiedniejszym miejscem. Tam nie powinno być kamer a przynajmniej nie w kabinach. Gdy wszyscy by się rozeszli i zapadłby zmrok za pomocą scoutera odnalazłby kulę. Nie powinno być to takie trudne. Ale jeśli chciał zdobyć je do jutra włącznie to lepiej by było gdyby udało mu się załatwić to szybko. Nie pozostało mu nic innego jak czekać na reakcję dziewczyny.
- Mógłbym jeszcze o coś spytać? Co jest w tej skrzynce?
Jego scouter ponownie zareagował na obecność kuli wydając charakterystyczne dźwięki jak podczas skanowania siły przeciwnika. Nie było wątpliwości, że ona tam jest. Zastanawiał się już w międzyczasie co zrobić jeśli dziewczyna odmówi odpowiedzi. Miał nie wiele opcji ale jedna była dość rozsądna. Będzie trzeba się gdzieś ukryć. Łazienka byłaby najodpowiedniejszym miejscem. Tam nie powinno być kamer a przynajmniej nie w kabinach. Gdy wszyscy by się rozeszli i zapadłby zmrok za pomocą scoutera odnalazłby kulę. Nie powinno być to takie trudne. Ale jeśli chciał zdobyć je do jutra włącznie to lepiej by było gdyby udało mu się załatwić to szybko. Nie pozostało mu nic innego jak czekać na reakcję dziewczyny.
Re: Muzeum
Pią Sty 25, 2013 7:38 pm
Czarnowłosa uśmiechnęła się tajemniczo gdy usłyszała pytanie odnośnie skrzynki. - Wiedziałam, że Pan o to zapyta. Ciekawski, co? - podrapała się po głowie po czym otworzyła pudełko tak jakby to nie było nic cennego. Oczom Reito ukazał się przedmiot pożądania saiyana, dumnie prezentująca się kryształowa kula z pięcioma gwiazdkami. Zabłysnęła od światła lamp nad ich głowami kusząc swoją... mocą. - To kuleczka. Znaleziono ją całkiem niedawno na obrzeżach miasta. Naukowcy ją badali, ale... stwierdzili, że ktoś się nudził w domu i wycenili to na jedyne 5000 zeni. Tyle ile za błyskotkę w sklepie z gadżetami. Idę ją wstawić do naszego sklepiku, może ktoś ją kupi... |
Re: Muzeum
Wto Sty 29, 2013 10:30 pm
___O dziwo dziewczyna bez skrępowania odpowiedziała na jego pytanie. Pokazała nawet co jest w środku skrzynki. Nie było wątpliwości. To była jedna z kul, które poszukiwał. Przyglądał się jej uważnie. Migotała wieloma odcieniami barw. Z pozoru zwykła błyskotka. Dla wtajemniczonych przedmiot pożądania dający ogromne możliwości. Dla Reia jak dotąd tajemnica ale jednocześnie też coś co budziło ogromne zaciekawienie i również pożądanie. Jeśli Hikaru były potrzebne na tyle, iż cenił je bardziej niż życie saiyana, w dodatku wspomniał, że jak je zbierze to spełni się to o czym tylko może sobie pomarzyć to musiały być wiele warte. To co usłyszał od dziewczyny jednak nieco go zdziwiło. Według niej ta kula była niewiele warta. W dodatku chce ją sprzedać za śmieszną sumę. Mimo to Rei nie miał nawet złamanego grosza przy duszy i nie stać go było na takie bajery. Ale musiał ją zdobyć za wszelką cenę. Zastanawiał się tylko jak to zrobić. Na początek po prostu zagadał na jej temat:
- Piękna. Naprawdę jest tak nie wiele warta? Chętnie bym ją kupił. Co za szkoda, że nie mam przy sobie żadnych pieniędzy.
Pozorował zdołowanego tym faktem.
- Tak bardzo chciałbym ją mieć… A może chciałabyś coś innego w zamian?
Uśmiechnął się do niej i patrzył pytająco. Chyba nawet wiedział co mógłby jej zaproponować. Ale wszystko zależało od tego czy zgodzi się na przyjęcie innej zapłaty niż pieniężnej.
OOC: Taak wiem co sobie myślicie zboczeńcy xD
- Piękna. Naprawdę jest tak nie wiele warta? Chętnie bym ją kupił. Co za szkoda, że nie mam przy sobie żadnych pieniędzy.
Pozorował zdołowanego tym faktem.
- Tak bardzo chciałbym ją mieć… A może chciałabyś coś innego w zamian?
Uśmiechnął się do niej i patrzył pytająco. Chyba nawet wiedział co mógłby jej zaproponować. Ale wszystko zależało od tego czy zgodzi się na przyjęcie innej zapłaty niż pieniężnej.
OOC: Taak wiem co sobie myślicie zboczeńcy xD
Re: Muzeum
Czw Sty 31, 2013 2:29 pm
Na słowa saiyana dziewczyna przez moment zaczęła się zastanawiać, a potem zaczerwieniła się źle interpretując słowa Reito (chyba). - Zboczony kosmita! - krzyknęła i zacisnęła ręce na kuferku z kryształową kulą. Nie była dla niej wiele warta, dlatego bez chwili namysłu chwyciła z nią i rzuciła w stronę Reia prosto w łeb - Weź ją i idź! Muszę zamykać! - cóż, muzeum nie zbiednieje przez 5000 zeni. Szczególnie, że właścicielką jest czarnowłosa. |
Re: Muzeum
Pią Lut 01, 2013 7:39 pm
Chłopak chciał dalej kontynuować swoje gierki ale dziewczyna dziwnie zareagowała na jego słowa. Zarumieniła się. Wyzwała go od kosmitów. W dodatku zboczonych.
- Co ja takiego powiedziałem?
Stał jak wryty dostając kulą w łeb. Wytrzeszczał oczy patrząc jak czarnowłosa znika gdzieś za rogiem w popłochu.
-Ludzie są doprawdy dziwni. Albo stoją jak wryci i nic nie mówią albo wyzywają cię uciekają… Dziwna planeta… Kto by pomyślał, że się tu urodziłem…
Poniósł smoczą kulę z ziemi. Przyglądał się jej przez chwilę. Słońce powoli zachodziło i w muzeum robiło się coraz ciemniej. Jakiś facet podszedł do Reia.
- Nie słyszał pan, że zamykamy? Proszę opuścić to miejsce i przyjść jutro jeśli pan chcesz pooglądać. Żegnam.
Pokazał mu drzwi. Zamyślony saiyan zagadany z zaskoczenia wystraszył się nieco głosu owego osobnika.
- A..a… właśnie wychodziłem. Przepraszam za kłopot. Już mnie nie ma.
Odwróciwszy się na pięcie mruknął coś pod nosem: – Co za gbur… - po czym schowawszy kulę do kieszeni zmierzał w stronę drzwi. Im bliżej był okna tym dziwniej się czuł. Był jakby nieco bardziej pobudzony. Ni stąd ni zowąd zaczął denerwować go każdy szmer. Kroki faceta, z którym jeszcze przed chwilą rozmawiał były dla niego jak tykający przy samym uchu zegarek dla kogoś na kacu. Miał ochotę przywalić komuś w mordę. Pierwszej napotkanej osobie. – Dziwnie się czuję. Nie mogę myśleć w ten sposób. Hikaru mnie zabije jak zrobię komuś krzywdę. A je*ać tego starego Mistica! – Uśmiechnął się jak szaleniec i wyważył drzwi z buta.
ZT--> Ulice
- Co ja takiego powiedziałem?
Stał jak wryty dostając kulą w łeb. Wytrzeszczał oczy patrząc jak czarnowłosa znika gdzieś za rogiem w popłochu.
-Ludzie są doprawdy dziwni. Albo stoją jak wryci i nic nie mówią albo wyzywają cię uciekają… Dziwna planeta… Kto by pomyślał, że się tu urodziłem…
Poniósł smoczą kulę z ziemi. Przyglądał się jej przez chwilę. Słońce powoli zachodziło i w muzeum robiło się coraz ciemniej. Jakiś facet podszedł do Reia.
- Nie słyszał pan, że zamykamy? Proszę opuścić to miejsce i przyjść jutro jeśli pan chcesz pooglądać. Żegnam.
Pokazał mu drzwi. Zamyślony saiyan zagadany z zaskoczenia wystraszył się nieco głosu owego osobnika.
- A..a… właśnie wychodziłem. Przepraszam za kłopot. Już mnie nie ma.
Odwróciwszy się na pięcie mruknął coś pod nosem: – Co za gbur… - po czym schowawszy kulę do kieszeni zmierzał w stronę drzwi. Im bliżej był okna tym dziwniej się czuł. Był jakby nieco bardziej pobudzony. Ni stąd ni zowąd zaczął denerwować go każdy szmer. Kroki faceta, z którym jeszcze przed chwilą rozmawiał były dla niego jak tykający przy samym uchu zegarek dla kogoś na kacu. Miał ochotę przywalić komuś w mordę. Pierwszej napotkanej osobie. – Dziwnie się czuję. Nie mogę myśleć w ten sposób. Hikaru mnie zabije jak zrobię komuś krzywdę. A je*ać tego starego Mistica! – Uśmiechnął się jak szaleniec i wyważył drzwi z buta.
ZT--> Ulice
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Muzeum
Nie Lis 24, 2013 4:55 pm
"Głupota nie zawsze czyni złym, złość zawsze czyni głupim."
-Françoise Sagan
(...)Zaledwie kilka metrów nad Ziemią, boi po co wyżej? byłem w takim nastroju że mógłbym polecieć praktycznie gdziekolwiek, choćby w zasadzkę wroga. Obojętność totalnie mną zawładnęła. Ból, o tak. Ból i cierpienie dawały się we znaki już zbyt długo. Gdy wylądowałem na szczycie wielkiego spustoszonego Muzeum, dostała się do mnie nienawiść. A nienawiść ta zaczęła zmieniać świat.
-Co z nią zrobili...Gdzie ją przenieśli....Ile ten cyrk ma jeszcze trwać!!!!!!!!!!??????????
Krzyknąłem pełen gniewu. Zacisnąłem pięści, na moich ramionach ukazały się błękitne żyły a moje ciało zaczęło drżeć. Oddechy mnie nie uspokajały, było dokładnie przeciwnie. Moje oczy stały się całkiem białe, otoczyła mnie czarna aura i mój widok stał się niewyraźny. Muzeum powoli zaczynało rozpadać się na kawałki. Odłamki tego na czym stałem powoli tworzyły Tornado. Po chwili bycia w kompletnym napięciu rozłożyłem ramiona na boki. Spowodowałem tym rozprzestrzenienia się odłamków betonu na kilka a może kilkanaście kilometrów w wzdłuż i wszerz. Czarna chmura energii jednak nadal mnie otaczała. Zacząłem latać na szalony potężnymi uderzeniami rozwalać każdy budynek na swojej drodze. Totalna destrukcja gdzie tylko się pojawiłem. Można powiedzieć że dokańczałem dzieło Reda. Messengerzy nie odpuszczą, będą trzymać mnie pod ciśnieniem aż kompletnie mi odwali! Myślałem że może już się jej pozbyli a nie znaleźliśmy jej dlatego że nie poznaliśmy krwawej plamy na podłodze! Tutaj cios w budynek, tutaj seria pocisków rozwalająca drugi! Niszczyłem wszystko co widziałem przez następną godzinę. Wtedy zdołałem się nieco uspokoić, i przy okazji zmęczyć. Wtedy popatrzyłem na swoje dzieło.Powiedziałem sam do siebie, bez smutku ale dość ponuro:
-Boże, jestem potworem jakich mało.
Okolice Muzeum stały się jeszcze bardziej zniszczone niż wcześniej. Na szczęście nie ruszalem się tak bardzo do przodu i przez to nie zniszczyłem całej reszty miasta. Po całym zajściu usiadłem na szczycie jednego z budynków których jeszcze nie zniszczyłem. Czarna aura znikneła, oczy powróciły do normy, a ciało miałem rozluźnione. Tylko co ja miałem teraz zrobić?
Jednak los się do mnie uśmiechnął, bowiem ktoś mnie odwiedził.
-Draggot, czeczeczekaj!
Krzychu, musiał śledzić mnie od początku. Co on tu robi? I co trzyma w dłoni?
-Znalazłem coś wyy Twierrrdzdzy.
I przekazał mi wtedy list. Ale co mógł mnie obchodzić list? nic, gdyby nie to że jest na nim napisane imie......Roodaka.
-Françoise Sagan
(...)Zaledwie kilka metrów nad Ziemią, boi po co wyżej? byłem w takim nastroju że mógłbym polecieć praktycznie gdziekolwiek, choćby w zasadzkę wroga. Obojętność totalnie mną zawładnęła. Ból, o tak. Ból i cierpienie dawały się we znaki już zbyt długo. Gdy wylądowałem na szczycie wielkiego spustoszonego Muzeum, dostała się do mnie nienawiść. A nienawiść ta zaczęła zmieniać świat.
-Co z nią zrobili...Gdzie ją przenieśli....Ile ten cyrk ma jeszcze trwać!!!!!!!!!!??????????
Krzyknąłem pełen gniewu. Zacisnąłem pięści, na moich ramionach ukazały się błękitne żyły a moje ciało zaczęło drżeć. Oddechy mnie nie uspokajały, było dokładnie przeciwnie. Moje oczy stały się całkiem białe, otoczyła mnie czarna aura i mój widok stał się niewyraźny. Muzeum powoli zaczynało rozpadać się na kawałki. Odłamki tego na czym stałem powoli tworzyły Tornado. Po chwili bycia w kompletnym napięciu rozłożyłem ramiona na boki. Spowodowałem tym rozprzestrzenienia się odłamków betonu na kilka a może kilkanaście kilometrów w wzdłuż i wszerz. Czarna chmura energii jednak nadal mnie otaczała. Zacząłem latać na szalony potężnymi uderzeniami rozwalać każdy budynek na swojej drodze. Totalna destrukcja gdzie tylko się pojawiłem. Można powiedzieć że dokańczałem dzieło Reda. Messengerzy nie odpuszczą, będą trzymać mnie pod ciśnieniem aż kompletnie mi odwali! Myślałem że może już się jej pozbyli a nie znaleźliśmy jej dlatego że nie poznaliśmy krwawej plamy na podłodze! Tutaj cios w budynek, tutaj seria pocisków rozwalająca drugi! Niszczyłem wszystko co widziałem przez następną godzinę. Wtedy zdołałem się nieco uspokoić, i przy okazji zmęczyć. Wtedy popatrzyłem na swoje dzieło.Powiedziałem sam do siebie, bez smutku ale dość ponuro:
-Boże, jestem potworem jakich mało.
Okolice Muzeum stały się jeszcze bardziej zniszczone niż wcześniej. Na szczęście nie ruszalem się tak bardzo do przodu i przez to nie zniszczyłem całej reszty miasta. Po całym zajściu usiadłem na szczycie jednego z budynków których jeszcze nie zniszczyłem. Czarna aura znikneła, oczy powróciły do normy, a ciało miałem rozluźnione. Tylko co ja miałem teraz zrobić?
Jednak los się do mnie uśmiechnął, bowiem ktoś mnie odwiedził.
-Draggot, czeczeczekaj!
Krzychu, musiał śledzić mnie od początku. Co on tu robi? I co trzyma w dłoni?
-Znalazłem coś wyy Twierrrdzdzy.
I przekazał mi wtedy list. Ale co mógł mnie obchodzić list? nic, gdyby nie to że jest na nim napisane imie......Roodaka.
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Muzeum
Sob Lis 30, 2013 7:39 pm
Muzyka
List był zapieczętowany w dziwny sposób. Dopiero gdy chwyciłem list w dłoń, koperta stała się możliwa do otwarcia. Potem otworzyłem ją i przeczytałem zawartość listu.
Tylko cztery zdania, a jednak tak niezrozumiałe... Jest na Makyo star? gdy to czytam, ona już tam jest i na mnie czeka. W miejscu gdzie ją poznałem.... tylko że ja nic nie pamiętam! Ona musi o tym nie wiedzieć. Odwróciłem się do Krzycha.
-Gdzie to znalazłeś?
Krzychu gwałtownie obrócił się w moją stronę i z nietypowym spojrzeniem odpowiedział powoli:
-ten tego nno... W lllochach.
To musiała być jej cela..... gdybyśmy byli wcześniej, znaleźlibyśmy ją. A ja nie miałbym takiego problemu. Dlaczego ludzie którzy niczego w życiu nie zrobili mają szczęśliwą rodzinę, dzieci, żony.... Jestem demonem, nie mieliśmy być szczęśliwi. Byliśmy przeznaczeni do tworzenia chaosu. Drakonianie są jednymi z odstających.
-Dzięki że mi to przyniosłeś Krzychu. Mógłbyś odnieść to do szafki w mojej chatce?
-Ehę
Mówić nie bardzo może, ale to porządny...demon. Robi co może.Stałem nadal na szczycie wysokiego budynku. Był zrujnowany jak reszta, ale nie do tego stopnia by się zawalić.
Muszę przestać o tym myśleć.... może trening techniki mi pomoże. Tylko czego...usiadłem na krawędzi budynku z nogami za krawędzią. Z mieszanymi uczuciami odnośnie listu i ciągłymi przemyśleniami. To nie będzie łatwe...
OOC:
TRENING START
List był zapieczętowany w dziwny sposób. Dopiero gdy chwyciłem list w dłoń, koperta stała się możliwa do otwarcia. Potem otworzyłem ją i przeczytałem zawartość listu.
Gdy czekałam na Ciebie wizje przedstawiły mi to miejsce, Makyo Star.
Mówili mi że nie mogę się tam udać, ale nie mam wyboru.
Gdy to czytasz jestem już tutaj,
w miejscu gdzie mnie poznałeś.
Czekam na Ciebie...
Mówili mi że nie mogę się tam udać, ale nie mam wyboru.
Gdy to czytasz jestem już tutaj,
w miejscu gdzie mnie poznałeś.
Czekam na Ciebie...
Tylko cztery zdania, a jednak tak niezrozumiałe... Jest na Makyo star? gdy to czytam, ona już tam jest i na mnie czeka. W miejscu gdzie ją poznałem.... tylko że ja nic nie pamiętam! Ona musi o tym nie wiedzieć. Odwróciłem się do Krzycha.
-Gdzie to znalazłeś?
Krzychu gwałtownie obrócił się w moją stronę i z nietypowym spojrzeniem odpowiedział powoli:
-ten tego nno... W lllochach.
To musiała być jej cela..... gdybyśmy byli wcześniej, znaleźlibyśmy ją. A ja nie miałbym takiego problemu. Dlaczego ludzie którzy niczego w życiu nie zrobili mają szczęśliwą rodzinę, dzieci, żony.... Jestem demonem, nie mieliśmy być szczęśliwi. Byliśmy przeznaczeni do tworzenia chaosu. Drakonianie są jednymi z odstających.
-Dzięki że mi to przyniosłeś Krzychu. Mógłbyś odnieść to do szafki w mojej chatce?
-Ehę
Mówić nie bardzo może, ale to porządny...demon. Robi co może.Stałem nadal na szczycie wysokiego budynku. Był zrujnowany jak reszta, ale nie do tego stopnia by się zawalić.
Muszę przestać o tym myśleć.... może trening techniki mi pomoże. Tylko czego...usiadłem na krawędzi budynku z nogami za krawędzią. Z mieszanymi uczuciami odnośnie listu i ciągłymi przemyśleniami. To nie będzie łatwe...
OOC:
TRENING START
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Muzeum
Pon Gru 02, 2013 8:50 pm
Muzyka
List od mojej Żony, w którym napisała że czeka na mnie w odległym miejscu, gdzie się poznaliśmy. Pomyślałem, że nie mogę się przejmować, bo w końcu żyje. Z tego co pamiętam sposobem ludzi na poprawienie humoru to jedzenie rzeczy nazywanych słodyczami. Zaraz, No tak! Red pokazał mi technikę która zmieniła jednego z Netherczyków w jedną z tych rzeczy. Pamiętałem że ta technika to Chocolate Beam, bowiem podstawowa funkcja to zmiana w czekolade.Przeniosłem kawałki szkła z budynku obok mnie i zlepiłem je do postaci kuli o średnicy 15cm. Oczywiście to była cząstka szkła z okien całego budynku. Teraz się skupmy, Roodaka żyje, ma się dobrze, a tylko jej znalezienie się opóźni. Wszystko będzie ok. Ta technika to transmutacja, kurde to było dwa lata temu! I weź tu spamiętaj....
OOC:
KONIEC TRENINGU
List od mojej Żony, w którym napisała że czeka na mnie w odległym miejscu, gdzie się poznaliśmy. Pomyślałem, że nie mogę się przejmować, bo w końcu żyje. Z tego co pamiętam sposobem ludzi na poprawienie humoru to jedzenie rzeczy nazywanych słodyczami. Zaraz, No tak! Red pokazał mi technikę która zmieniła jednego z Netherczyków w jedną z tych rzeczy. Pamiętałem że ta technika to Chocolate Beam, bowiem podstawowa funkcja to zmiana w czekolade.Przeniosłem kawałki szkła z budynku obok mnie i zlepiłem je do postaci kuli o średnicy 15cm. Oczywiście to była cząstka szkła z okien całego budynku. Teraz się skupmy, Roodaka żyje, ma się dobrze, a tylko jej znalezienie się opóźni. Wszystko będzie ok. Ta technika to transmutacja, kurde to było dwa lata temu! I weź tu spamiętaj....
10 minut przypominania później
"Nigdy nie przegrywasz gdy walczysz .. przegrywasz gdy przestajesz walczyć"
- Trening:
- Dobra, przypomniałem sobie. W transmutacji chodzi o to, by łączyć Ki z magią. To bardziej zaklęcie do którego używa się KI. To ma sens, zamknąłem oczy. Skierowałem częśc swojej ki do prawej dłoni, po czym otworzyłem oczy i zobaczyłem że świeci się na różowo...no chyba sobie jaja ze mnie robicie na RÓŻOWO? Tak nie będzie, w pół minuty dostroiłem swoją KI i sprawiłem że czar stał się barwy czarnej. Idealnie, nie będe działać różowym promieniem. Po chwili skoncentrowałem się, utworzyłem w swojej głowie obraz tabliczki czekolady. po czym Zaklęcie z mojej dłoni wypłynęło powoli w stronę kuli ze szkła.Czarna KI o smogowej strukturze otoczyła szkło i po chwili moim oczom ukazała się mała, ośmioczęściowa tabliczka czekolady. To było proste, wyjątkowo proste. Ale zbyt wolne, o zbyt małym zasięgu i działaniu. Zobaczmy jak wyszła ta tabliczka... wziąłem gryza spodziewając się słodkiej masy kakaowej, a okazało się że...szkło. To było szkło pokryte czekoladą, zarąbiście.
Dobra, spróbujmy ponownie. Panuje nad KI, Kaifuku nie jest dla mnie problemem. trzy, czte-ry!
Wystrzeliłem promień czarnej energii podobny o strukturze podobnej do kaifuku, bardzo skondensowany. W co wystrzeliłem? w beton będący sufitem i podłogą jednocześnie. Promień zmienił tylko mały kawałek 1 x 1 x 1 M. Dobra, oby tym razem się udało, wziąłem jedną z kilkunastu powstałych tabliczek. chrup. Nadal szkło.... trzeba spróbować inaczej. Wstałem, przeszedłem się po dachu i tym razem telekinezą podniosłem kawałek gruzu leżącego na piętrze niżej. Dach był dziurawy, dlatego to dostrzegłem. Skoncentrowałem się, utworzyłem w swojej głowie obraz czekolady w kształcie tego kawałka gruzu. Jak najdokładniej by nie popełnić błędu bo szkło pyszne nie jest. Od tak dawna nie jadłem niczego innego. Z wciąż zamkniętymi oczami wystrzeliłem z prawej dłoni wiązkę czarnej energii, która otuliła ....beton. Teraz spróbowałem to zrobić jak najwolniej i jak najdokładniej. Przez pierwsze 30 sekund kamień zaczął zmieniać swoją barwę na coraz bliższą czekoladzie. Potem zaczął powoli zmieniać się na poziomie atomowym i miał coraz mniej kamienny wygląd. Po 3 minutach powolnego działania otworzyłem oczy, by zastać idealnie czekoladowy kawałek gruzu....Strach się bać. Wyłączyłem promień i wziąłem to na ręce i modliłem się bym tym razem nie zeżarł szkła. Odłamałem kawałek i obejrzałem ze wszystkich stron. Wszystko wskazywało na to, że się udało. teraz jeszcze tylko spróbować. Wziąłem powolnego gryza i po chwili w ustach miałem pierwszy kawałek czekolady od roku. Zaklęcie się udało, kosztowało mnie to dwa rozczarowania ale
OOC:
KONIEC TRENINGU
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach