Strona 1 z 2 • 1, 2
- GośćGość
Dragon Corporation
Czw Sie 02, 2012 10:46 pm
Nazwa: Korporacja Dragon Lokacja: West City ____ Duży (Rozmiary Capsule Corporation) półokrągły, szary budynek z niezliczoną ilością pomieszczeń. Łazienki, sypialnie, salony, jedna kuchnia i jadalnia tuż obok. Na terenie znajdują się też dwie wieżyczki robiące za niewielkie biura, ogromny ogród z ławkami, fontannami, kwiatami, drzewami i oczywiście warsztat wypełniony przeróżnymi wynalazkami. Mimo wszystko nie robią konkurencji Capsule Corporation... Właścicielami są Ayame i Saito Dragon, naukowcy. Dzięki nim to miasto posiada wiele wspaniałych wynalazków codziennego użytku. |
- GośćGość
Re: Dragon Corporation
Czw Sie 02, 2012 11:19 pm
____ Po dość długim marszu - GDYBY MIAŁA AUTO BYŁOBY ŁATWIEJ! - w końcu doszła na miejsce razem ze swoją towarzyszką Tsu. Westchnęła uradowana widząc kopulasty szary dom i dwie charakterystyczne dla tego miejsca wieżyczki. Przyspieszyła nieco kroku sądząc, że zdąży zanim...
BACH!
Nie zdążyła. Pod ciężarem dość sporego futrzanego psa razy husky wywróciła się na ziemię rozsypując ponownie wszystkie produkty ze sklepu. Futrzak nie słysząc komend od właścicielki lizał ją po twarzy jakby nie widział jej latami, a nie było jej zaledwie godzinę. Gdy jakimś cudem odgoniła od siebie Bake (Od "baka", czyli po prostu głupka) zebrała do torby wszystkie rzeczy już drugi raz w tym dniu i ze zdziwieniem spostrzegła, że między dwoma opakowaniami sera jest jej portfel! Uradowana chwyciła go i od razu otworzyła. Wyciągnęła kilka banknotów nawet nie patrząc o jakim nominale i dała Tsu. Chwilę później zobaczyła swój kolejny nadchodzący problem. Mamę.
___ - Tyle czasu zakupy robić? Gdzieś była?! - Krzyknęła na przywitanie siwiejąca gdzieniegdzie blondwłosa kobieta stając przed Alestrią.
___ - Miałam małe problemy mamo. - Odpowiedziała dziewczyna wpatrując się z zażenowaniem w matkę wiedząc, że ona i tak tego nie łyknie. Ciągle w głowie spiskuje jak tutaj pchnąć córkę przed ołtarz i tylko czeka, aż Alestria się jakimś mężczyzną zainteresuje.
___ - Tak, tak. A to kto? - Spojrzała na swoją towarzyszkę w taszczeniu zakupów.
___ - Tsu. Pomogła mi nosić Twoje zakupy...
___ - Tsu? Ładne imię. Zjesz z nami obiad? - Od razu wypaliła zachwycając się nowym gościem. Dobrze wie, że na obiedzie się nie skończy. Zapewne po zjedzeniu zaciągnie Tsu do ogrodu na malinową herbatkę i ciasteczka domowej roboty, a gdy minie kilka godzin wrócą na kolację. Potem okaże się, że jest zbyt późno i zaproponuje nocleg. Cała mamusia! Łatwo jest przewidzieć co zrobi i co powie.
Alestria uśmiechnęła się i odstawiła zakupy na ławkę przy ścieżce prowadzącej do drzwi domu. Spojrzała na teren przy garażu szukając swojego brata, jednak Go nie było. Jeszcze się nie pojawił w domu? Gdzie On tak się szlaja tyle czasu?
BACH!
Nie zdążyła. Pod ciężarem dość sporego futrzanego psa razy husky wywróciła się na ziemię rozsypując ponownie wszystkie produkty ze sklepu. Futrzak nie słysząc komend od właścicielki lizał ją po twarzy jakby nie widział jej latami, a nie było jej zaledwie godzinę. Gdy jakimś cudem odgoniła od siebie Bake (Od "baka", czyli po prostu głupka) zebrała do torby wszystkie rzeczy już drugi raz w tym dniu i ze zdziwieniem spostrzegła, że między dwoma opakowaniami sera jest jej portfel! Uradowana chwyciła go i od razu otworzyła. Wyciągnęła kilka banknotów nawet nie patrząc o jakim nominale i dała Tsu. Chwilę później zobaczyła swój kolejny nadchodzący problem. Mamę.
___ - Tyle czasu zakupy robić? Gdzieś była?! - Krzyknęła na przywitanie siwiejąca gdzieniegdzie blondwłosa kobieta stając przed Alestrią.
___ - Miałam małe problemy mamo. - Odpowiedziała dziewczyna wpatrując się z zażenowaniem w matkę wiedząc, że ona i tak tego nie łyknie. Ciągle w głowie spiskuje jak tutaj pchnąć córkę przed ołtarz i tylko czeka, aż Alestria się jakimś mężczyzną zainteresuje.
___ - Tak, tak. A to kto? - Spojrzała na swoją towarzyszkę w taszczeniu zakupów.
___ - Tsu. Pomogła mi nosić Twoje zakupy...
___ - Tsu? Ładne imię. Zjesz z nami obiad? - Od razu wypaliła zachwycając się nowym gościem. Dobrze wie, że na obiedzie się nie skończy. Zapewne po zjedzeniu zaciągnie Tsu do ogrodu na malinową herbatkę i ciasteczka domowej roboty, a gdy minie kilka godzin wrócą na kolację. Potem okaże się, że jest zbyt późno i zaproponuje nocleg. Cała mamusia! Łatwo jest przewidzieć co zrobi i co powie.
Alestria uśmiechnęła się i odstawiła zakupy na ławkę przy ścieżce prowadzącej do drzwi domu. Spojrzała na teren przy garażu szukając swojego brata, jednak Go nie było. Jeszcze się nie pojawił w domu? Gdzie On tak się szlaja tyle czasu?
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Dragon Corporation
Czw Sie 02, 2012 11:47 pm
Rety... wiedziała, że zadała się z bogatą dziewczyną, lecz nie przypuszczała, że aż tak bogatą. Same najnowsze technologie, które widziała jedynie na plakatach (nawet nie w telewizji, gdyż nie płacili regularnie rachunków) i które spowodowały, że dziewczyna przystanęła i podziwiała z szeroko opadniętą szczęką. Nie miała jednak czasu, miała donieść zakupy to zrobi to, nic ją nie rozproszy. Chyba, że ten husky, który staranował swoją właścicielkę merdając ogonem i obśliniając wszystko wokół, w tym zakupy. Już miała zamiar odstawić torby, gdy dostała kolejną wypłatę, tym razem koło 10 tysięcy zeni! Myślała, że oszaleje z radości, musiała jednak ujawnić powściągliwość. Ale widać było w jej oczach ogniki pozornego szczęścia. Bo wiadomo, że pieniądze szczęścia nie dają, lecz za coś trzeba żyć.
Schowała pensję do portfela i wtedy zjawiła się nieco starsza kopia nowo poznanej Alestrii. Wrażliwa na punkcie zakupów Pani zaproponowała także jej obiad. Była głodna, więc byłby to darmowy posiłek, z drugiej strony coś zaczynało nie pasować dziewczynie. Za dobrze jej szło, musi się coś zaraz spieprzyć.
-Z przyjemnością skosztuję Pani kuchni.
Chciała się nieco podlizać, chociażby w podzięce. Oczarowana otaczającą ją rzeczywistością najpierw odłożyła torby z zakupami we wskazanym miejscu, a później pozwoliła sobie na zwiedzanie posiadłości. Szybko zwątpiła w ten śmiały krok, więc zapytała tylko o łazienkę i udała się tam niezwłocznie coś z sobą zrobić.
Sama łazienka była luksusem. Wanna, kabina prysznicowa, masaże, z boku sauna, krystaliczna i pachnąca woda... Znów zajęło jej trochę czasu, zanim ogarnęła się i wykonała swoją powinność. Odświeżyła swój wizerunek najlepiej jak się dało i wróciła do głównej właścicielki posiadłości. Ale kątem oka widziała Alestrię i tak naprawdę wolała młodsze towarzystwo, więc pod pretekstem dowiedzenia się od córki czy jest głodna podeszła do blondynki.
-Twoja mama pyta się czy chcesz teraz coś zjeść... Czekasz na kogoś?
Tak, była trochę wścibska, ale to przez ciekawość. Poza tym chciałaby poznać lepiej bogatą dziewczynę. Nie dla pieniędzy (chociaż nie pogardzi groszem), lecz dla samej osoby. Pytacie się dlaczego? Kto normalny zabrałby nieznajomą osobę z ulicy i dał jej tyle pieniędzy za noszenie bagaży? Jeszcze ugościła bezdomną jak kogoś z rodziny?
Hm... a gdyby tak... podjąć tutaj pracę? Całkiem dobry pomysł. Wolała spytać się Alestrii niż jej matki, bo są mniej więcej podobne wiekowo. Nie ma w każdym bądź razie takiej przepaści pokoleniowej.
-Słuchaj, gdybyś potrzebowała pomocy w domu, służącej, sprzątaczki, tylko nie opiekunki do dzieci, to znajdziesz mnie gdzieś w okolicy parku w West City.
Nawet telefonu nie miała do komunikacji, aby podać numer córce Ayamy. Raczej z nikim nie rozmawiała telefonicznie, ale na takie sprawy byłby idealny. Może za te pieniądze co zarobiła wynajmie pokój, a za resztę fundnie takie urządzenie? Musiałaby pomyśleć, ale wszystko zależy od tego czy potrzebuje kogoś takiego do czarnej roboty. Tsu żadnej pracy się nie boi, oprócz zabawiania i opieki nad dzieckiem.
Schowała pensję do portfela i wtedy zjawiła się nieco starsza kopia nowo poznanej Alestrii. Wrażliwa na punkcie zakupów Pani zaproponowała także jej obiad. Była głodna, więc byłby to darmowy posiłek, z drugiej strony coś zaczynało nie pasować dziewczynie. Za dobrze jej szło, musi się coś zaraz spieprzyć.
-Z przyjemnością skosztuję Pani kuchni.
Chciała się nieco podlizać, chociażby w podzięce. Oczarowana otaczającą ją rzeczywistością najpierw odłożyła torby z zakupami we wskazanym miejscu, a później pozwoliła sobie na zwiedzanie posiadłości. Szybko zwątpiła w ten śmiały krok, więc zapytała tylko o łazienkę i udała się tam niezwłocznie coś z sobą zrobić.
Sama łazienka była luksusem. Wanna, kabina prysznicowa, masaże, z boku sauna, krystaliczna i pachnąca woda... Znów zajęło jej trochę czasu, zanim ogarnęła się i wykonała swoją powinność. Odświeżyła swój wizerunek najlepiej jak się dało i wróciła do głównej właścicielki posiadłości. Ale kątem oka widziała Alestrię i tak naprawdę wolała młodsze towarzystwo, więc pod pretekstem dowiedzenia się od córki czy jest głodna podeszła do blondynki.
-Twoja mama pyta się czy chcesz teraz coś zjeść... Czekasz na kogoś?
Tak, była trochę wścibska, ale to przez ciekawość. Poza tym chciałaby poznać lepiej bogatą dziewczynę. Nie dla pieniędzy (chociaż nie pogardzi groszem), lecz dla samej osoby. Pytacie się dlaczego? Kto normalny zabrałby nieznajomą osobę z ulicy i dał jej tyle pieniędzy za noszenie bagaży? Jeszcze ugościła bezdomną jak kogoś z rodziny?
Hm... a gdyby tak... podjąć tutaj pracę? Całkiem dobry pomysł. Wolała spytać się Alestrii niż jej matki, bo są mniej więcej podobne wiekowo. Nie ma w każdym bądź razie takiej przepaści pokoleniowej.
-Słuchaj, gdybyś potrzebowała pomocy w domu, służącej, sprzątaczki, tylko nie opiekunki do dzieci, to znajdziesz mnie gdzieś w okolicy parku w West City.
Nawet telefonu nie miała do komunikacji, aby podać numer córce Ayamy. Raczej z nikim nie rozmawiała telefonicznie, ale na takie sprawy byłby idealny. Może za te pieniądze co zarobiła wynajmie pokój, a za resztę fundnie takie urządzenie? Musiałaby pomyśleć, ale wszystko zależy od tego czy potrzebuje kogoś takiego do czarnej roboty. Tsu żadnej pracy się nie boi, oprócz zabawiania i opieki nad dzieckiem.
- GośćGość
Re: Dragon Corporation
Pią Sie 03, 2012 12:08 pm
_____Dziewczyna jeszcze chwilę wpatrywała się w tamto miejsce myśląc o dwóch osobach. Pierwsza była wymieniona niedawno, jej brat bliźniak. Drugą zaś był Sedu. To nieco bardziej skomplikowana historia...
Usłyszała nagle i się nieco wzdrygnęła od słów Tsu. Spojrzała na nią i odpowiedziała na pytanie kręcąc przecząco głową. Na jej twarzy pojawiło się lekkie zakłopotanie, bo znowu odleciała gdzieś myślami i ktoś musiał ją zesłać z powrotem na ziemię. Ostatnio zbyt często się jej to przytrafia.
Nagle pojawiła się dziwna propozycja ze strony nowej znajomej. Chciała się tutaj zatrudnić. W sumie czemu by nie? Nie raz zdarzało się jej, że potrzebowałaby pomocnej dłoni przy naprawianiu, albo skręcaniu czegoś. Gdy brat tutaj był to On jej pomagał, ale gdy Go teraz nie ma jest zdana tylko i wyłącznie na siebie.
___ - Czemu by nie? Co powiesz na pomocnika mechanika? - Uśmiechnęła się do dziewczyny i poczochrała ją po jej zdaniem nieco dziwnej fryzurce po czym z jeszcze szerszym bananem na twarzy zaczęła biec w stronę ogrodu, skąd ulatywały już przeróżne pyszne zapaszki. Słońce świeciło, więc cała rodzinka je jak zwykle na zewnątrz.
___ - Hej tatuśku. - Powiedziała Alestria widząc siwego starszego mężczyznę w białym fartuchu. Siedział przy obficie obstawionym stole i machał do dwóch dziewczyn. - To jest Tsu, zje sobie z nami. - Przedstawiła znajomą i usiadła przy stole.
Wokół było niesamowicie pięknie. Stół stał na wyłożonej czerwonym kamieniem posadzce, a wokół roiło się od kwiatów, ozdobnych krzewów o różnych kształtach i motylów.
___ - Itadakimasu. - Rzuciła matka dołączając do trójki i zaczęła jeść zupę pomidorową domowej roboty.
___ - Ooo... Alestria. Jak tam ten złom? Uruchomiłaś go już? - Spytał ojciec w przerwie przy jedzeniu.
___ - Chyba nie uśmiecha mu się odpalić. Nie mam pojęcia co może zawadzać. Powymieniam parę części jak zjem. - Odpowiedziała blondwłosa i sięgnęła po kawałek chleba, który umoczyła w zupie i ze smakiem zjadła. Chwyciła za szklankę z kompotem i zaczęła powoli pić.
___ - Tsu, może zostaniesz na noc? - Wypaliła nagle matka, przez co Alestria wypluła przed siebie kompot, który właśnie piła i spojrzała zszokowana na matkę. Tym razem chyba nie udało się dziewczynie przewidzieć co zrobi, bo wypaliła o noclegu szybciej niż się spodziewała. Nie to, że dziewczyna ma coś przeciw, wręcz przeciwnie. Cieszyłaby się gdyby Tsu tutaj została nieco dłużej. - Dzisiaj w nocy ma być deszcz meteorów, pooglądamy sobie! - Dodała podekscytowana swoim pomysłem matka.
"Twoja mama pyta się czy chcesz teraz coś zjeść... Czekasz na kogoś?"
Usłyszała nagle i się nieco wzdrygnęła od słów Tsu. Spojrzała na nią i odpowiedziała na pytanie kręcąc przecząco głową. Na jej twarzy pojawiło się lekkie zakłopotanie, bo znowu odleciała gdzieś myślami i ktoś musiał ją zesłać z powrotem na ziemię. Ostatnio zbyt często się jej to przytrafia.
Nagle pojawiła się dziwna propozycja ze strony nowej znajomej. Chciała się tutaj zatrudnić. W sumie czemu by nie? Nie raz zdarzało się jej, że potrzebowałaby pomocnej dłoni przy naprawianiu, albo skręcaniu czegoś. Gdy brat tutaj był to On jej pomagał, ale gdy Go teraz nie ma jest zdana tylko i wyłącznie na siebie.
___ - Czemu by nie? Co powiesz na pomocnika mechanika? - Uśmiechnęła się do dziewczyny i poczochrała ją po jej zdaniem nieco dziwnej fryzurce po czym z jeszcze szerszym bananem na twarzy zaczęła biec w stronę ogrodu, skąd ulatywały już przeróżne pyszne zapaszki. Słońce świeciło, więc cała rodzinka je jak zwykle na zewnątrz.
___ - Hej tatuśku. - Powiedziała Alestria widząc siwego starszego mężczyznę w białym fartuchu. Siedział przy obficie obstawionym stole i machał do dwóch dziewczyn. - To jest Tsu, zje sobie z nami. - Przedstawiła znajomą i usiadła przy stole.
Wokół było niesamowicie pięknie. Stół stał na wyłożonej czerwonym kamieniem posadzce, a wokół roiło się od kwiatów, ozdobnych krzewów o różnych kształtach i motylów.
___ - Itadakimasu. - Rzuciła matka dołączając do trójki i zaczęła jeść zupę pomidorową domowej roboty.
___ - Ooo... Alestria. Jak tam ten złom? Uruchomiłaś go już? - Spytał ojciec w przerwie przy jedzeniu.
___ - Chyba nie uśmiecha mu się odpalić. Nie mam pojęcia co może zawadzać. Powymieniam parę części jak zjem. - Odpowiedziała blondwłosa i sięgnęła po kawałek chleba, który umoczyła w zupie i ze smakiem zjadła. Chwyciła za szklankę z kompotem i zaczęła powoli pić.
___ - Tsu, może zostaniesz na noc? - Wypaliła nagle matka, przez co Alestria wypluła przed siebie kompot, który właśnie piła i spojrzała zszokowana na matkę. Tym razem chyba nie udało się dziewczynie przewidzieć co zrobi, bo wypaliła o noclegu szybciej niż się spodziewała. Nie to, że dziewczyna ma coś przeciw, wręcz przeciwnie. Cieszyłaby się gdyby Tsu tutaj została nieco dłużej. - Dzisiaj w nocy ma być deszcz meteorów, pooglądamy sobie! - Dodała podekscytowana swoim pomysłem matka.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Dragon Corporation
Pią Sie 03, 2012 1:28 pm
Pomocnik mechanika? Osz kurde, nie ma w tym żadnego doświadczenia, ale jeśli Alestria będzie wydawać jasne polecenia, to wykona każde zadanie. Miała dość pojętną głowę, chociaż miała dopiero rok. Dziwnie to brzmi, ale taka jest prawda. Podobno hybrydy błyskawicznie stabilizują się do wieku młodzieńczego. Tak też było w przypadku Tsu. Skinęła energicznie głową.
-Chętnie zacznę nawet od zaraz.
Ale jedyne jakie zaraz miała to rozczochrańca na głowie. Nie zareagowała miło, nikt nie okazywał jej takich sympatycznych odruchów, więc odtrąciła rękę Alestrii, sama zaś unikała kontaktu wzrokowego. Może gospodyni nie zorientowała się, byłoby dobrze. Blondynka poszła do ogrodu, a Tsu chwilę stała w miejscu i karciła się w myślach, że dał się odezwać odruch samoobrony w najmniej potrzebnej chwili. Musiała jednak trzymać się blisko Alestrii, to ona zapewni jej nie tylko pracę, żywienie, ale może nawet oparcie. Na razie było na to za wcześnie.
Udała się grzecznie za zleceniodawczynią i przywitała się z jej ojcem. Przysiedli się wszyscy do stołu i zaczęli jeść, kiedy matka blondynki zaproponowała coś co spowodowało, że Tsu zatkało konkretnie.
-Zostać na noc? -zapytała na głos, ale nie miała takiego zamiaru, więc spaliła raka na twarzy i szybko przeniosła spojrzenie na zupę- Ch-chciałabym to przemyśleć... dziękuję za propozycję.
Jadła najszybciej ze wszystkich, bo przez dwa dni nic nie miała w ustach, poza tym nie chciała strzelić kolejnej gafy przy wszystkich, więc jak skończyła, to podziękowała, wzięła swoje naczynia na inny stosik brudnych talerzy i odeszła od stołu nie czekając na drugie danie. Nie umiała być za bardzo towarzyska, zazwyczaj traktowano ją jak służącą, rodzice jak niewolnicę. Ciężko było jej się przyzwyczaić do bardzo przyjemnej odmiany i cieszyć się w normalny sposób zaistniałą sytuacją. Nawet w domu nie mogła siedzieć przy stole, ojciec robił sobie z niej podnóżek. A tu była uważana za gościa dnia. Oddaliła się na drugi skraj ogródka i przyglądała się kwiatom. Nigdy nie widziała takich pięknych okazów. Na serio rozmyślała o tym czy powinna tu zostać. To spełnienie jej marzeń, dlatego aż tak niemożliwe. Zacisnęła pięść, ochłonęła przy wdechu i wydechu, po czym wróciła i przeprosiła za swoje zachowanie.
-Naprawdę przepraszam, musiałam upewnić się czy nie śnię -uśmiechnęła się Tsu i dodała:- Chętnie obejrzę z Państwem deszcz meteorytów.
-Chętnie zacznę nawet od zaraz.
Ale jedyne jakie zaraz miała to rozczochrańca na głowie. Nie zareagowała miło, nikt nie okazywał jej takich sympatycznych odruchów, więc odtrąciła rękę Alestrii, sama zaś unikała kontaktu wzrokowego. Może gospodyni nie zorientowała się, byłoby dobrze. Blondynka poszła do ogrodu, a Tsu chwilę stała w miejscu i karciła się w myślach, że dał się odezwać odruch samoobrony w najmniej potrzebnej chwili. Musiała jednak trzymać się blisko Alestrii, to ona zapewni jej nie tylko pracę, żywienie, ale może nawet oparcie. Na razie było na to za wcześnie.
Udała się grzecznie za zleceniodawczynią i przywitała się z jej ojcem. Przysiedli się wszyscy do stołu i zaczęli jeść, kiedy matka blondynki zaproponowała coś co spowodowało, że Tsu zatkało konkretnie.
-Zostać na noc? -zapytała na głos, ale nie miała takiego zamiaru, więc spaliła raka na twarzy i szybko przeniosła spojrzenie na zupę- Ch-chciałabym to przemyśleć... dziękuję za propozycję.
Jadła najszybciej ze wszystkich, bo przez dwa dni nic nie miała w ustach, poza tym nie chciała strzelić kolejnej gafy przy wszystkich, więc jak skończyła, to podziękowała, wzięła swoje naczynia na inny stosik brudnych talerzy i odeszła od stołu nie czekając na drugie danie. Nie umiała być za bardzo towarzyska, zazwyczaj traktowano ją jak służącą, rodzice jak niewolnicę. Ciężko było jej się przyzwyczaić do bardzo przyjemnej odmiany i cieszyć się w normalny sposób zaistniałą sytuacją. Nawet w domu nie mogła siedzieć przy stole, ojciec robił sobie z niej podnóżek. A tu była uważana za gościa dnia. Oddaliła się na drugi skraj ogródka i przyglądała się kwiatom. Nigdy nie widziała takich pięknych okazów. Na serio rozmyślała o tym czy powinna tu zostać. To spełnienie jej marzeń, dlatego aż tak niemożliwe. Zacisnęła pięść, ochłonęła przy wdechu i wydechu, po czym wróciła i przeprosiła za swoje zachowanie.
-Naprawdę przepraszam, musiałam upewnić się czy nie śnię -uśmiechnęła się Tsu i dodała:- Chętnie obejrzę z Państwem deszcz meteorytów.
- GośćGość
Re: Dragon Corporation
Pią Sie 03, 2012 2:15 pm
_____Alestria patrzyła ze zdziwieniem na Tsu gdy ta pochłaniała jedzenie jakby od wieków nic nie jadła. Zamknęła na chwilę oczy po czym spojrzała w spodek swojego talerza. Ta... nie było żadnych wątpliwości.
Matka Alestrii uśmiechnęła się tylko słysząc, że Tsu się zgodziła by zostać u nich na noc. Właśnie wszyscy skończyli jeść, rodzice zabrali puste talerze i zniknęli w domu chcąc je umyć. Alestria przez chwilę dumała, ale w końcu wstała i mówiąc, że za chwilę wróci udała się na pierwsze piętro do swojego pokoju. Wróciła po pięciu minutach trzymając w dłoni mały stosik ubrań. Podeszła do różowowłosej i jej je wręczyła mówiąc:
___ - Masz. Twoje nie wyglądają na zbyt czyste, Tsu. - Sięgnęła do tylnej kieszeni dżinsów i wyciągnęła z niej klucz warsztatowy, którym zaczęła kręcić na palcu. - Jeśli chcesz, możesz tutaj zostać ile Ci się podoba. - Powiedziała i na chwilę zatrzymała swoją zabawkę. Spojrzała na dziewczynę. - Uciekłaś z domu? Hmm? Od samego początku domyślałam się. Samo Twoje ubranie i wygląd podpowiadały mi, że coś jest nie tak. Szukałaś pieniędzy, zszokowałaś się gdy dałam Ci 4.000 zeni, jadłaś zachłannie. A w dodatku... - Wstała, podeszła do Tsunami i odsłoniła jej nieco dół bluzki szybkim ruchem. - Siniaki. - Spojrzała dziewczynie w oczy ze współczuciem i dodała - Nie będę dociekać co się stało, ale - pokój. Chociaż tyle mogę Ci dać. - Uśmiechnęła się i dała do ręki dziewczynie kluczyk z wyrytą liczbą "12" wskazującą numer pokoju, w którym mogła urzędować Tsu. Alestria uśmiechnęła się i wskazała na garaż:
___ - Pokój jest na 1 piętrze. Jak już się przebierzesz i wykąpiesz, będę tam. Mamy pewien problem do naprawienia. - Pomachała i odwróciła się idąc we wskazany wcześniej kierunek. Na miejscu ściągnęła czystą białą koszulę i nałożyła umorusaną w smarze. To samo zrobiła ze spodniami. Wcisnęła w tył kilka kluczy, śrubokręty i inne bzdety, nałożyła na głowę czapkę i stanęła nad otwartą maską starego, brązowego samochodu (Coś jak volkswagen golf 2) pukając się w głowę. Musi pomyśleć jak tego złoma naprawić. Już chyba 2 lata próbuje i nic.
Odwróciła na chwilę głowę w stronę wielkich drzwi garażowych wypatrując Tsu. Zaczęła się zastanawiać, czy nie postąpiła zbyt odważnie. Mogła ją wystraszyć, zawstydzić przez co uciekła. Miała szczerą nadzieję, że jednak tutaj przyjdzie i będzie jej pomagać jak wcześniej mówiła, a razem z jej matką będą oglądać deszcz spadających meteorów.
Matka Alestrii uśmiechnęła się tylko słysząc, że Tsu się zgodziła by zostać u nich na noc. Właśnie wszyscy skończyli jeść, rodzice zabrali puste talerze i zniknęli w domu chcąc je umyć. Alestria przez chwilę dumała, ale w końcu wstała i mówiąc, że za chwilę wróci udała się na pierwsze piętro do swojego pokoju. Wróciła po pięciu minutach trzymając w dłoni mały stosik ubrań. Podeszła do różowowłosej i jej je wręczyła mówiąc:
___ - Masz. Twoje nie wyglądają na zbyt czyste, Tsu. - Sięgnęła do tylnej kieszeni dżinsów i wyciągnęła z niej klucz warsztatowy, którym zaczęła kręcić na palcu. - Jeśli chcesz, możesz tutaj zostać ile Ci się podoba. - Powiedziała i na chwilę zatrzymała swoją zabawkę. Spojrzała na dziewczynę. - Uciekłaś z domu? Hmm? Od samego początku domyślałam się. Samo Twoje ubranie i wygląd podpowiadały mi, że coś jest nie tak. Szukałaś pieniędzy, zszokowałaś się gdy dałam Ci 4.000 zeni, jadłaś zachłannie. A w dodatku... - Wstała, podeszła do Tsunami i odsłoniła jej nieco dół bluzki szybkim ruchem. - Siniaki. - Spojrzała dziewczynie w oczy ze współczuciem i dodała - Nie będę dociekać co się stało, ale - pokój. Chociaż tyle mogę Ci dać. - Uśmiechnęła się i dała do ręki dziewczynie kluczyk z wyrytą liczbą "12" wskazującą numer pokoju, w którym mogła urzędować Tsu. Alestria uśmiechnęła się i wskazała na garaż:
___ - Pokój jest na 1 piętrze. Jak już się przebierzesz i wykąpiesz, będę tam. Mamy pewien problem do naprawienia. - Pomachała i odwróciła się idąc we wskazany wcześniej kierunek. Na miejscu ściągnęła czystą białą koszulę i nałożyła umorusaną w smarze. To samo zrobiła ze spodniami. Wcisnęła w tył kilka kluczy, śrubokręty i inne bzdety, nałożyła na głowę czapkę i stanęła nad otwartą maską starego, brązowego samochodu (Coś jak volkswagen golf 2) pukając się w głowę. Musi pomyśleć jak tego złoma naprawić. Już chyba 2 lata próbuje i nic.
Odwróciła na chwilę głowę w stronę wielkich drzwi garażowych wypatrując Tsu. Zaczęła się zastanawiać, czy nie postąpiła zbyt odważnie. Mogła ją wystraszyć, zawstydzić przez co uciekła. Miała szczerą nadzieję, że jednak tutaj przyjdzie i będzie jej pomagać jak wcześniej mówiła, a razem z jej matką będą oglądać deszcz spadających meteorów.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Dragon Corporation
Pią Sie 03, 2012 6:54 pm
Zmieszała się zupełnie dostając nowe gadżety, jak ubranie z najnowszej kolekcji letniej czy kluczyk do swojego pokoju. I to z jaką precyzją odgadła co ją skłoniło ku służbie dziewczynie. Alestria dojrzała nawet to, że miała siniaki, a przecież zakrywała je pod bluzką. Skąd wiedziała, że tam znajdzie jakiś ślad? Czyżby Tsu dała po sobie poznać, iż coś jej dolega? Starała się to ukrywać, jak widać na próżno. Uśmiech Alestrii nie był szydzący, tylko serdeczny i współczujący. Nie chciała mówić o szczegółach, bo to minęło, nowy świat otwiera się przed nią. Nie będzie zanudzać i zasmucać pracodawczynię takimi sprawami. Trzymając klucz do swojego pokoju przyglądała się wygrawerowanym cyfrom, a później podniosła wzrok na koleżankę. Ratowała jej skórę. Nie odezwała się, lecz jej wzrok mówił dwie rzeczy. "Dziękuję" i "Idź rób teraz swoje". Właściwie nie musiała ponaglać, bo dziewczyna musiała naprawić pojazd. Wzięła te wszystkie rzeczy i udała się do wskazanego miejsca.
-Łał... -pierwsze co powiedziała, gdy weszła do pokoju- Jak tu przyjemnie!
Mały pokoik składał się ze sterylnych, modnych mebli, na które nie mogła się napatrzeć. Nie mogła jednak długo nacieszyć swoich oczu, musiała wykąpać się w cudnej łazience. Ah! Ciepła woda! I jaka czysta. Wykąpała się za przeszłe czasy i porządnie wysuszyła głowę. Poprawiła kolczyk na uchu i ubrała się w nowe ciuchy. Przeglądała się chwilę przed lustrem, lecz migiem zamknęła pomieszczenie (przy sobie nadal miała kasę) i ruszyła w kierunku warsztatu. Do odważnych świat należy.
Weszła do pomieszczenia różniącego się od innych tym, że nie było tu mebli, tylko samochód, nad którym gmerała blondwłosa dziewczyna.
-Od czego mam zacząć? -zapytała podchodząc bliżej- Jestem gotowa.
Poprawiła bluzkę i stanęła obok Alestrii oglądając cudeńka różnej wielkości i różnego kształtu. Na pewno też różnej funkcji. Mogło to być ciekawe doświadczenie. Ba, na pewno będzie.
-Łał... -pierwsze co powiedziała, gdy weszła do pokoju- Jak tu przyjemnie!
Mały pokoik składał się ze sterylnych, modnych mebli, na które nie mogła się napatrzeć. Nie mogła jednak długo nacieszyć swoich oczu, musiała wykąpać się w cudnej łazience. Ah! Ciepła woda! I jaka czysta. Wykąpała się za przeszłe czasy i porządnie wysuszyła głowę. Poprawiła kolczyk na uchu i ubrała się w nowe ciuchy. Przeglądała się chwilę przed lustrem, lecz migiem zamknęła pomieszczenie (przy sobie nadal miała kasę) i ruszyła w kierunku warsztatu. Do odważnych świat należy.
Weszła do pomieszczenia różniącego się od innych tym, że nie było tu mebli, tylko samochód, nad którym gmerała blondwłosa dziewczyna.
-Od czego mam zacząć? -zapytała podchodząc bliżej- Jestem gotowa.
Poprawiła bluzkę i stanęła obok Alestrii oglądając cudeńka różnej wielkości i różnego kształtu. Na pewno też różnej funkcji. Mogło to być ciekawe doświadczenie. Ba, na pewno będzie.
- GośćGość
Re: Dragon Corporation
Pią Sie 03, 2012 11:25 pm
_____ Gdy dziewczyna rozmyślała nad tym od czego zacząć całą robotę zjawiła się Tsunami. Oh, jakie wielkie szczęście tańczyło w jej oczach gdy jej złote oczy spoczęły na różowowłosej znajomej. Odetchnęła z wielką ulgą, kamień spadł z serca, a z szyi odczepiono ciężki kamień. Nie miała Alestrii za złe, że tyle ostatnio gadała. Cieszy się z tego powodu...
___ - Może na początek wymieńmy akumulator. Hamulce też nie są w najlepszym stanie. - Powiedziała z zapałem w głosie i podeszła do stolika obok. Wyciągnęła z pudła całkiem nowiusieńki akumulator, niczym nie skażony, prosto z fabryki. - Podzielimy się zadaniami. - Powiedziała i odłożyła akumulator na stół. Podeszła do starej szafki przypominającą takie jakie mają w szkolnych szatniach i wyciągnęła z niej fartuch, rękawiczki i czapkę. Zrobiła kilka kroków w bok i wskoczyła na deskę po czym podjechała do Tsunami. - Proszę. Nie chcemy chyba, żebyś się ubrudziła świeżo po kąpieli? W sumie i tak się ubrudzisz, hehe. - Nadepnęła na koniec deski i ta wskoczyła w jej ręce. - A tego użyjesz by wjechać pod samochód. Twoim zadaniem będzie wyczyszczenie hamulców. Nie zdziw się jak będą bardzo brudne. A ja zajmę się tym przeklętym akumulatorem.
Dziewczyna podeszła do maski samochodu z kluczem w ręku. Nie przepadała zbytnio za zamkniętymi pomieszczeniami, więc wyprowadziła najpierw samochód na podwórko. (Spuścić ręczny i pchać.) I na dworze przeszła do pracy - przywaliła lekko w jakąś rurę. Pech chciał, że nagle coś czarnego jak smoła trysnęło na Alestrię brudząc jej brodę i cały tors. Warknęła pod nosem coś niezrozumiałego i nie poddając się wzięła się do prawdziwej roboty. Trochę czasu zajęło jej wykręcanie akumulatora, bo starych śrubek za nic nie dało się wykręcić. Musiała nalać tam trochę kwasu, który zeżarł rdzę i wtedy mogła wyłamać pudło. Nawet nie bardzo przypatrywała się śmieciowi, tylko od razu rzuciła za siebie. Wzięła szmatkę i poprzecierała brud jaki się zalęgł.
Szczerze lekko przestała wierzyć, że kiedyś się uda uruchomić ten samochód. Nawet przygotowała już sobie te różowe ubrania, gotowa do porażki. Pewnie by się jej udało go naprawić, ale przez to że pewien demon spadł z nieba prosto na dach tego auta szanse zmalały do minimum. Dach się wyklepało, ale... nieco silnik ucierpiał psiakrew.
___ - Może na początek wymieńmy akumulator. Hamulce też nie są w najlepszym stanie. - Powiedziała z zapałem w głosie i podeszła do stolika obok. Wyciągnęła z pudła całkiem nowiusieńki akumulator, niczym nie skażony, prosto z fabryki. - Podzielimy się zadaniami. - Powiedziała i odłożyła akumulator na stół. Podeszła do starej szafki przypominającą takie jakie mają w szkolnych szatniach i wyciągnęła z niej fartuch, rękawiczki i czapkę. Zrobiła kilka kroków w bok i wskoczyła na deskę po czym podjechała do Tsunami. - Proszę. Nie chcemy chyba, żebyś się ubrudziła świeżo po kąpieli? W sumie i tak się ubrudzisz, hehe. - Nadepnęła na koniec deski i ta wskoczyła w jej ręce. - A tego użyjesz by wjechać pod samochód. Twoim zadaniem będzie wyczyszczenie hamulców. Nie zdziw się jak będą bardzo brudne. A ja zajmę się tym przeklętym akumulatorem.
Dziewczyna podeszła do maski samochodu z kluczem w ręku. Nie przepadała zbytnio za zamkniętymi pomieszczeniami, więc wyprowadziła najpierw samochód na podwórko. (Spuścić ręczny i pchać.) I na dworze przeszła do pracy - przywaliła lekko w jakąś rurę. Pech chciał, że nagle coś czarnego jak smoła trysnęło na Alestrię brudząc jej brodę i cały tors. Warknęła pod nosem coś niezrozumiałego i nie poddając się wzięła się do prawdziwej roboty. Trochę czasu zajęło jej wykręcanie akumulatora, bo starych śrubek za nic nie dało się wykręcić. Musiała nalać tam trochę kwasu, który zeżarł rdzę i wtedy mogła wyłamać pudło. Nawet nie bardzo przypatrywała się śmieciowi, tylko od razu rzuciła za siebie. Wzięła szmatkę i poprzecierała brud jaki się zalęgł.
Szczerze lekko przestała wierzyć, że kiedyś się uda uruchomić ten samochód. Nawet przygotowała już sobie te różowe ubrania, gotowa do porażki. Pewnie by się jej udało go naprawić, ale przez to że pewien demon spadł z nieba prosto na dach tego auta szanse zmalały do minimum. Dach się wyklepało, ale... nieco silnik ucierpiał psiakrew.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Dragon Corporation
Sob Sie 04, 2012 10:55 am
Natłok nowych rzeczy do pojęcia został przedstawiony z miejsca Tsu. Dostała do ręki fartuch, rękawiczki, czapkę, jakąś dziwną deskę i polecenie wyczyszczenia hamulców. Tylko... jak wygląda taki hamulec?! Nie miała ochoty pytać się i wyjść na idiotkę, więc położyła się na desce, gdy tylko wypchały obie samochód na podwórko, i wjechała pod pojazd. Zaopatrzona w szmatkę i specyfiki zastanawiała się jak może wyglądać hamulec. Coś co zatrzymuje samochód z miejsca. Jak jeździła autobusami to nie zastanawiała się jak działają postoje na przystankach. Ale słyszała wtedy, że przy oponach powstaje charakterystyczny dźwięk. Może to tam powinna szukać?
Widziała dwie osie pojazdu, małe bloczki, sprężyny oraz część rury wydechowej. Nie miała pojęcia które z tych przedmiotów odpowiedzialne jest za hamowanie, więc... postanowiła wytrzeć wszystko. Wiele smaru było na tych rzeczach i zaczęła się lepić od brudu. Cóż, to dało się znieść, miewała brudniejsze fuchy. Z początku delikatnie ocierała szmatką elementy samochodu, aby niczego nie uszkodzić. Usłyszała jak jakiś obłok brudu prysnął pod ciśnieniem na Alestrię. Wysunęła się przy użyciu deski, by to zbadać, ale na szczęście nic się nie stało. Mogłaby odpowiedzieć za jej krzywdę, wszak nie znają jeszcze Tsu za dobrze. Schowała się znów pod samochód i czyściła wszystkie elementy jak szło. Pewnie blondynka dziwiła się czemu używała już trzecią butelkę detergentu i że tyle czasu zajmuje jej zwykłe przeczyszczenie hamulców. Była z siebie dumna - wyczyściła każde urządzenie i część od spodu. Wysunęła się spod pojazdu brudna z góry na dół, ale zadowolona. Podeszła do Alestrii i wysunęła głowę znad jej ramiona i patrzyła jak morduje się z akumulatorem.
-Jak Ci idzie? Wygląda jakby ktoś zrobił na nim grilla... strasznie spalone.
Zauważyła i poklepała po ramieniu koleżanki z cwanym uśmiechem.
-To Ty się męcz, a ja zaraz przyjdę.
Odeszła kawałek i usiadła na trawie łapiąc promienie słońca. Ładowała sobie w ten sposób wewnętrzne baterie. Uwielbiała słoneczną pogodę. Opalała się więc w krótkiej przerwie od pracy i znów wróciła pod samochód sprawdzając czy wszystko wyczyściła. Miała niby tylko hamulce, ale jak nie wie się gdzie jest, a nie ma się odwagi do przyznania się do niewiedzy to tak wychodzi.
Widziała dwie osie pojazdu, małe bloczki, sprężyny oraz część rury wydechowej. Nie miała pojęcia które z tych przedmiotów odpowiedzialne jest za hamowanie, więc... postanowiła wytrzeć wszystko. Wiele smaru było na tych rzeczach i zaczęła się lepić od brudu. Cóż, to dało się znieść, miewała brudniejsze fuchy. Z początku delikatnie ocierała szmatką elementy samochodu, aby niczego nie uszkodzić. Usłyszała jak jakiś obłok brudu prysnął pod ciśnieniem na Alestrię. Wysunęła się przy użyciu deski, by to zbadać, ale na szczęście nic się nie stało. Mogłaby odpowiedzieć za jej krzywdę, wszak nie znają jeszcze Tsu za dobrze. Schowała się znów pod samochód i czyściła wszystkie elementy jak szło. Pewnie blondynka dziwiła się czemu używała już trzecią butelkę detergentu i że tyle czasu zajmuje jej zwykłe przeczyszczenie hamulców. Była z siebie dumna - wyczyściła każde urządzenie i część od spodu. Wysunęła się spod pojazdu brudna z góry na dół, ale zadowolona. Podeszła do Alestrii i wysunęła głowę znad jej ramiona i patrzyła jak morduje się z akumulatorem.
-Jak Ci idzie? Wygląda jakby ktoś zrobił na nim grilla... strasznie spalone.
Zauważyła i poklepała po ramieniu koleżanki z cwanym uśmiechem.
-To Ty się męcz, a ja zaraz przyjdę.
Odeszła kawałek i usiadła na trawie łapiąc promienie słońca. Ładowała sobie w ten sposób wewnętrzne baterie. Uwielbiała słoneczną pogodę. Opalała się więc w krótkiej przerwie od pracy i znów wróciła pod samochód sprawdzając czy wszystko wyczyściła. Miała niby tylko hamulce, ale jak nie wie się gdzie jest, a nie ma się odwagi do przyznania się do niewiedzy to tak wychodzi.
- GośćGość
Re: Dragon Corporation
Sob Sie 04, 2012 7:27 pm
_____Samo wymontowanie trochę jej zajęło. Odwróciła się i wzięła do ręki ten całkiem nowiutki akumulator, który wcisnęła na miejsce starego. Wzięła cztery śrubki, wyciągnęła ze spodni śrubokręt i przymocowała. Tutaj też pojawiła się mała niespodzianka, bo polane wcześniej kwasem miejsca na te śrubki nieco się zniekształciły. Więc wzięła dość szerokie tytanowe podkładki i je przymocowała dzięki czemu akumulator nie latał na boki. Uśmiechnięta od ucha do ucha podłączyła urządzenie do samochodu i z westchnieniem otarła pot z czoła. Pozostało jej tylko podładować trochę akumulator. Tak więc wzięła złączkę, jedną podłączyła do specjalnego miejsca w akumulatorze, a wtyczkę wcisnęła w kontakt, który znajdował się w garażu. Wyciągnęła ręce do góry i wyprostowała się szczęśliwa. Spojrzała na Tsu, która zadała pytanie jak jej idzie i skomentowała stary akumulator.
___ - Na razie skończyłam swoją robotę. Taa... nie dziwne. Jeździł 20 lat, a od 10 stał w garażu. Założyłam się z bratem, że to naprawię choćby nie wiem co. - Ściągnęła czapkę z głowy i położyła się na brzuchu przy prawym boku samochodu. Zdziwiła się tym co zobaczyła. Poprosiła Tsunami jedynie o wyczyszczenie hamulców, a Ona zrobiła to z całym podwoziem. Była pod wielkim wrażeniem. - Dobra robota. - Powiedziała wstając i odłożyła wszystkie narzędzia na stół. - Tsu. Prześpię się. Rób co chcesz, masz wolne. Jakby co, jestem w pokoju 3. - Uśmiechnęła się krótko i udała do budynku, prosto do swojego pokoju gdzie wpadła do łazienki. Wzięła szybki, ale porządny prysznic i wychodząc owinęła się w żółty jak jej włosy ręcznik po czym udała się do sypialni. Opadła plecami na łóżko i uśmiechnięta spojrzała na komodę, która stałą przy ścianie obok. Na niej znajdowało się mnóstwo zdjęć przedstawiających nie tylko ją i jej rodzinę, ale też Sedu. Demona, któremu udało się jakimś cudem zawładnąć niezdobytym sercem Alestrii. A teraz zniknął. Już Go nie ma i na pewno nie wróci.
Tak rozmyślając powoli zamknęła oczy i szybko zasnęła twardym snem.
___ - Na razie skończyłam swoją robotę. Taa... nie dziwne. Jeździł 20 lat, a od 10 stał w garażu. Założyłam się z bratem, że to naprawię choćby nie wiem co. - Ściągnęła czapkę z głowy i położyła się na brzuchu przy prawym boku samochodu. Zdziwiła się tym co zobaczyła. Poprosiła Tsunami jedynie o wyczyszczenie hamulców, a Ona zrobiła to z całym podwoziem. Była pod wielkim wrażeniem. - Dobra robota. - Powiedziała wstając i odłożyła wszystkie narzędzia na stół. - Tsu. Prześpię się. Rób co chcesz, masz wolne. Jakby co, jestem w pokoju 3. - Uśmiechnęła się krótko i udała do budynku, prosto do swojego pokoju gdzie wpadła do łazienki. Wzięła szybki, ale porządny prysznic i wychodząc owinęła się w żółty jak jej włosy ręcznik po czym udała się do sypialni. Opadła plecami na łóżko i uśmiechnięta spojrzała na komodę, która stałą przy ścianie obok. Na niej znajdowało się mnóstwo zdjęć przedstawiających nie tylko ją i jej rodzinę, ale też Sedu. Demona, któremu udało się jakimś cudem zawładnąć niezdobytym sercem Alestrii. A teraz zniknął. Już Go nie ma i na pewno nie wróci.
Tak rozmyślając powoli zamknęła oczy i szybko zasnęła twardym snem.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Dragon Corporation
Czw Sie 09, 2012 8:29 am
Uf, dobrze, że wszystko poprawnie wykonała. Uśmiechnęła się na słowa Alestrii, która udała się teraz na odpoczynek. I co ciekawe - dała czas wolny dziewczynie. Tsu usiadła na trawie i z lekko skwaszoną miną zastanawiała się jak mogłaby spędzić czas, którego nigdy nie miała jako ten bez trosk.
A co byłoby, gdyby popracowała nad swoją kondycją? Przypomniała sobie o czymś. Chciała przecież zapisać się na kurs sztuk walk! Od razu nie mogła tego zrobić, najpierw powinna podnieść swoje zdolności fizyczne. Może zaczęłaby od aerobiku? Tak! To jest myśl!
Podniosła się z trawy, wróciła do swojego pokoju, aby wykąpać się w cudownej wannie i przebrać się w treningowe ciuszki. Wróciła na trawę i rozpoczęła rozgrzewkę od przeciągania się na przyniesionej przez siebie piankowej karimacie. Położyła się na brzuchu i wykonała kilka wymachiwań nóg ku górze. Następnie zajęła się górną częścią ciała, gdzie wyciągała ręce przed siebie, prostując w ten sposób kręgosłup, kolejno skręciła się w tułowiu i sięgała obiema rękoma z jednej i z drugiej strony nieruchomego na karimacie tułowia. Uśmiechała się, bo to dobry start na ćwiczenie, za które chciałaby się wziąć na serio.
TBC - total body conditioning, czyli wzmacnianie całego ciała. W tych ćwiczeniach wykorzystuje się różne akcesoria: ciężarków, gumowej taśmy, piłek. Większość ćwiczeń wykonuje się na stojąco. Nie ma tu skomplikowanych układów choreograficznych, a tempo nie jest zawrotnie szybkie. Ciężar hantli można dobrać do swoich możliwości, a ponieważ jest początkująca, to przyjęła sobie półtora kilogramowe. Trening TBC to same korzyści, pomaga zrzucić zbędne kilogramy, chociaż tak naprawdę chciała wyrzeźbić ładną sylwetkę, na miarę atletyczki. W ciągu godzinnych zajęć poprawia kondycję i wydolność organizmu, do czego tak naprawdę dążyła.
Nie przestawała, robiła tylko krótkie przerwy. Musiała nabrać kondycji!
A co byłoby, gdyby popracowała nad swoją kondycją? Przypomniała sobie o czymś. Chciała przecież zapisać się na kurs sztuk walk! Od razu nie mogła tego zrobić, najpierw powinna podnieść swoje zdolności fizyczne. Może zaczęłaby od aerobiku? Tak! To jest myśl!
Podniosła się z trawy, wróciła do swojego pokoju, aby wykąpać się w cudownej wannie i przebrać się w treningowe ciuszki. Wróciła na trawę i rozpoczęła rozgrzewkę od przeciągania się na przyniesionej przez siebie piankowej karimacie. Położyła się na brzuchu i wykonała kilka wymachiwań nóg ku górze. Następnie zajęła się górną częścią ciała, gdzie wyciągała ręce przed siebie, prostując w ten sposób kręgosłup, kolejno skręciła się w tułowiu i sięgała obiema rękoma z jednej i z drugiej strony nieruchomego na karimacie tułowia. Uśmiechała się, bo to dobry start na ćwiczenie, za które chciałaby się wziąć na serio.
TBC - total body conditioning, czyli wzmacnianie całego ciała. W tych ćwiczeniach wykorzystuje się różne akcesoria: ciężarków, gumowej taśmy, piłek. Większość ćwiczeń wykonuje się na stojąco. Nie ma tu skomplikowanych układów choreograficznych, a tempo nie jest zawrotnie szybkie. Ciężar hantli można dobrać do swoich możliwości, a ponieważ jest początkująca, to przyjęła sobie półtora kilogramowe. Trening TBC to same korzyści, pomaga zrzucić zbędne kilogramy, chociaż tak naprawdę chciała wyrzeźbić ładną sylwetkę, na miarę atletyczki. W ciągu godzinnych zajęć poprawia kondycję i wydolność organizmu, do czego tak naprawdę dążyła.
Nie przestawała, robiła tylko krótkie przerwy. Musiała nabrać kondycji!
- GośćGość
Re: Dragon Corporation
Pią Sie 10, 2012 2:39 pm
___- Walczysz? - Nagle rozległ się głos Alestrii, która od dłuższego czasu stała przy drzewie i przyglądała się Tsunami. W jej oczach nie było zafascynowania, zaciekawienia, tylko wyraźny smutek, jakby ten widok przywrócił jej dawne wspomnienia. Blondynka odsunęła się nieco od kory drzewa i wsadziła dłonie w czarne, luźne spodnie podchodząc do nowej znajomej. Na nogach miała słomiane japonki, a na górze jak zwykle białą koszulkę. Spojrzała nieco nieobecnym wzrokiem na różowowłosą i wyciągnęła z kieszeni dwa lizaki cytrynowe. Jeden rzuciła Tsunami, a drugiego odpakowała i wcisnęła do ust. Już nieco bardziej ożywiona powiedziała:
___ - Też potrafię walczyć. I czarować. - Uśmiechnęła się lekko i wskazała palcem na drzewo, przy którym stała chwilę temu. Zamknęła oczy i skoncentrowała się biorąc głębokie wdechy i wydechy. Po chwili otworzyła gwałtownie oczy, a z jej wskazującego palca wystrzelił malutki promień, który przeszył drzewo na wylot zostawiając w nim dziurę. Alestria uśmiechnęła się i oparła ręce o biodra mówiąc:
___ - Kiedyś potrafiłam też latać, ale z biegiem czasu zapomniałam jak to się robi. - Podrapała się po głowie - W sumie wiele zapomniałam z tego co mnie nauczono, ale się tym nie przejmuję. Po co mi to w życiu... - Znowu na jej twarzy pojawił się lekki smutek, ale za chwilę nałożyła maskę szczęścia i z uśmiechem spojrzała dziewczynie w różowe patrzałki - A Ty coś potrafisz, Tsu?
Kto jej tego uczył? Oczywiście, że Sedu, a któż by inny? Ten demon nie umiał zbyt wiele, nie przepadał za walką, ale mimo to targał Alestrię na treningi i przymusowo uczył takich technik jak ta, którą przed chwilą zaprezentowała. Nie lubi walczyć, ale gdy będzie kiedyś trzeba się bronić to te umiejętności na pewno się przydadzą. Tylko, że jeszcze w całym jej życiu nikt na nią nie napadł psia krew!
PS: Brak weny = Krótki post = Gomenasai.
___ - Też potrafię walczyć. I czarować. - Uśmiechnęła się lekko i wskazała palcem na drzewo, przy którym stała chwilę temu. Zamknęła oczy i skoncentrowała się biorąc głębokie wdechy i wydechy. Po chwili otworzyła gwałtownie oczy, a z jej wskazującego palca wystrzelił malutki promień, który przeszył drzewo na wylot zostawiając w nim dziurę. Alestria uśmiechnęła się i oparła ręce o biodra mówiąc:
___ - Kiedyś potrafiłam też latać, ale z biegiem czasu zapomniałam jak to się robi. - Podrapała się po głowie - W sumie wiele zapomniałam z tego co mnie nauczono, ale się tym nie przejmuję. Po co mi to w życiu... - Znowu na jej twarzy pojawił się lekki smutek, ale za chwilę nałożyła maskę szczęścia i z uśmiechem spojrzała dziewczynie w różowe patrzałki - A Ty coś potrafisz, Tsu?
Kto jej tego uczył? Oczywiście, że Sedu, a któż by inny? Ten demon nie umiał zbyt wiele, nie przepadał za walką, ale mimo to targał Alestrię na treningi i przymusowo uczył takich technik jak ta, którą przed chwilą zaprezentowała. Nie lubi walczyć, ale gdy będzie kiedyś trzeba się bronić to te umiejętności na pewno się przydadzą. Tylko, że jeszcze w całym jej życiu nikt na nią nie napadł psia krew!
PS: Brak weny = Krótki post = Gomenasai.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Dragon Corporation
Pią Sie 10, 2012 7:24 pm
Dziewczyna nie walczyła, a tylko rozgrzewała się. Nie potrafiła jeszcze nic konkretnego jeśli chodzi o styl walki. To było żałosne z jej wykonaniu, bardziej wyglądały jak wymachy i kopnięcia dla rozgrzewki. Dziwne, że tak zareagowała Alestria, jakby wiedziała do czego zmierzała ślimaczym pełzaniem Tsu. To nie przypominało walki!
Co, co, co u diabła ona zrobiła?! W oczach hybrydy zagościł strach. Jej ojciec też coś takiego potrafił, i nigdy nie rozumiała dlaczego, a gdy pytała, to obrywała. Poderwała się z ziemi i ścisnęła dłonie w pięści. Miała zdeterminowaną minę i zmarszczone brwi. Uśmiech blondwłosej koleżanki na nic się teraz zdawał. Bowiem nieoczekiwanie weszła swoimi umiejętnościami w przeszłość, od której chciała uciec. Chciała tylko wzmocnić ciało, ale gdy widziała tę wiązkę Ki... myślała, że nie będzie musiała do tego wracać. Nie da się uciec od przeznaczenia, a ona miała jedno wpajane przez rodziciela.
-Niewiele, ale musiałam nauczyć się bronić przed moim ojcem.
Z zaciśniętymi dłońmi zbliżyła się do Alestrii i stanęła prawie twarzą w twarz z właścicielką posiadłości.
-Nic o mnie nie wiesz, lecz powiem jedno - mimo, że jeszcze nie umiem walczyć wcale nie oznacza, że poddam się bez podjęcia wyzwania!
Swoje dłonie wyciągnęła nagle tuż przed biustem Alestrii i wypowiedziawszy jedno słowo w głowie z błyskiem w oku uwolniła drzemiącą energię z rąk. Kontakt między nimi był za bliski, więc i Tsu poleciała ku tyłowi natrafiając plecami na przedziurawione wcześniej przez Alestrię drzewo. Nie było to miłe spotkanie z naturą. Osunęła się na trawę i siedziała podkulona na ziemi nie podnosząc wzroku na blondwłosą. Pewnie zaraz dostanie słowne wypowiedzenie z pracy. Cholerna ambicja, działa kiedy nie trzeba!
Co, co, co u diabła ona zrobiła?! W oczach hybrydy zagościł strach. Jej ojciec też coś takiego potrafił, i nigdy nie rozumiała dlaczego, a gdy pytała, to obrywała. Poderwała się z ziemi i ścisnęła dłonie w pięści. Miała zdeterminowaną minę i zmarszczone brwi. Uśmiech blondwłosej koleżanki na nic się teraz zdawał. Bowiem nieoczekiwanie weszła swoimi umiejętnościami w przeszłość, od której chciała uciec. Chciała tylko wzmocnić ciało, ale gdy widziała tę wiązkę Ki... myślała, że nie będzie musiała do tego wracać. Nie da się uciec od przeznaczenia, a ona miała jedno wpajane przez rodziciela.
-Niewiele, ale musiałam nauczyć się bronić przed moim ojcem.
Z zaciśniętymi dłońmi zbliżyła się do Alestrii i stanęła prawie twarzą w twarz z właścicielką posiadłości.
-Nic o mnie nie wiesz, lecz powiem jedno - mimo, że jeszcze nie umiem walczyć wcale nie oznacza, że poddam się bez podjęcia wyzwania!
Swoje dłonie wyciągnęła nagle tuż przed biustem Alestrii i wypowiedziawszy jedno słowo w głowie z błyskiem w oku uwolniła drzemiącą energię z rąk. Kontakt między nimi był za bliski, więc i Tsu poleciała ku tyłowi natrafiając plecami na przedziurawione wcześniej przez Alestrię drzewo. Nie było to miłe spotkanie z naturą. Osunęła się na trawę i siedziała podkulona na ziemi nie podnosząc wzroku na blondwłosą. Pewnie zaraz dostanie słowne wypowiedzenie z pracy. Cholerna ambicja, działa kiedy nie trzeba!
- GośćGość
Re: Dragon Corporation
Pią Sie 10, 2012 10:12 pm
_____Wpatrywała się uważnie w różowe oczy Tsunami i starała wyłapać wszystkie emocje jakie nią szastały. Faktycznie, nic o niej nie wie, jest dla Alestrii zupełnie nową osobą i nie powinna naciskać na jej przeszłość. Ale skoro tutaj chce mieszkać, to przydałoby się co-nieco dowiedzieć o osobie, z którą będzie spać pod jednym dachem. Skoro tak sprawa wygląda, a przeszłość boli - naciskać nie będzie.
Uniosła nieco brwi gdy dziewczyna przysunęła obie ręce blisko jej piersi. W pierwszej chwili pomyślała o czymś zbereźnym jak zwykle, ale gdy poczuła coś na wzór lekkiego wiatru zrozumiała, że to była upragniona próbka mocy Tsunami. Nawet nie zorientowała się kiedy wylądowała na jakimś innym drzewie, które znajdowało się za nią. Przydzwoniła w nie plecami i zjechała w dół sycząc z bólu. Opadła na bok i chwyciła się za brzuch oddychając, a raczej starając się oddychać. Mieliście czasami tak, że przypadkiem stanęliście na piłce i uderzyliście z imptetem o ziemię plecami i nie mogliście potem złapać oddechu przez jakiś czas? Alestria właśnie ma teraz to samo, tylko gorzej.
Przesunęła jedną rękę na okolice serca i zacisnęła ciężko oddychając. Za chwilę jednak się podniosła przyszywając sobie sztuczny uśmiech i oparła plecami o korę drzewa.
___ - Świetnie. Muszę się kiedyś tego nauczyć, Tsu. - Powiedziała oddychając przez usta.
Te problemy. Ma je od roku. Mimo, że jest jeszcze młoda cierpi na słabe serce i to jest główny powód, dla którego nie chce walczyć, ani wykonywać męczących czynności. Nawet Sedu o tym nie miał pojęcia. Ona, Matka i Ojciec skrywają to w głębokiej tajemnicy. Alestria nie chce by ktoś się przejmował nią, nie jest z takich. To ona chce pomagać innym.
Uniosła nieco brwi gdy dziewczyna przysunęła obie ręce blisko jej piersi. W pierwszej chwili pomyślała o czymś zbereźnym jak zwykle, ale gdy poczuła coś na wzór lekkiego wiatru zrozumiała, że to była upragniona próbka mocy Tsunami. Nawet nie zorientowała się kiedy wylądowała na jakimś innym drzewie, które znajdowało się za nią. Przydzwoniła w nie plecami i zjechała w dół sycząc z bólu. Opadła na bok i chwyciła się za brzuch oddychając, a raczej starając się oddychać. Mieliście czasami tak, że przypadkiem stanęliście na piłce i uderzyliście z imptetem o ziemię plecami i nie mogliście potem złapać oddechu przez jakiś czas? Alestria właśnie ma teraz to samo, tylko gorzej.
Przesunęła jedną rękę na okolice serca i zacisnęła ciężko oddychając. Za chwilę jednak się podniosła przyszywając sobie sztuczny uśmiech i oparła plecami o korę drzewa.
___ - Świetnie. Muszę się kiedyś tego nauczyć, Tsu. - Powiedziała oddychając przez usta.
Te problemy. Ma je od roku. Mimo, że jest jeszcze młoda cierpi na słabe serce i to jest główny powód, dla którego nie chce walczyć, ani wykonywać męczących czynności. Nawet Sedu o tym nie miał pojęcia. Ona, Matka i Ojciec skrywają to w głębokiej tajemnicy. Alestria nie chce by ktoś się przejmował nią, nie jest z takich. To ona chce pomagać innym.
- Go??Gość
Re: Dragon Corporation
Sob Sie 11, 2012 12:14 am
AkapitW końcu światło słoneczne.
Odetchnąwszy świeżym, górskim powietrzem, postać skryta pod płaszczem zrobionym z liści zaczęła powolną wędrówkę. Na Zachód, zawsze na Zachód...
Nie czuła się obco, nie była zagubiona w tymże świecie, choć pozornie na takową wyglądała, szła bowiem powoli, ostrożnie, jakby dosłownie przy każdym następnym kroku coś lub ktoś wyskoczył, by poderżnąć jej gardło, bądź zrobić coś o wiele gorszego.
Na horyzoncie pojawiło się miasto, a uśmiech pojawił się na twarzy istoty, która poczęła iść szybciej, żwawiej, jakby odzyskiwała siły z każdym kolejnym minionym jardem. Szybko stąpając po świeżo ubitej ziemi, osobnik w mig dogonił podążającą tą samą ścieżką kupców. Z daleka, ukryty w gąszczu traw dzięki liściastemu okryciu, obserwował ich przez moment, by po paru chwilach wstać, ubrany w podobne ciuchy. Część twarzy, która nie była ukryta pod turbanem, widocznie błyszczała w słońcu, jakby umieszczone pod nią batersie słoneczne się ładowały. Wtedy już można było się zorientować, o co chodzi. Postać nie odzyskiwała sił, tylko odbudowywała powłokę cielesną! Wszystko stało się jasne, jak górujące nad Ziemią słońce.
Przekraczając powoli bramę miasta, już się nie wyróżniał. Tak, owa istota okazała się być płci męskiej, więc ten młodzian szedł powoli w nieznanym nikomu kierunku. Jego wygląd zdawał się wykreować do końca, lśniąca skóra oraz czerwone włosy ułożone w starannie zaplanowany nieład z miejsca zaskarbiły sobie grono oglądających się za nim niewiast oraz obrzucających nienawistnym spojrzeniem zazdrosnych chłopaków. Jeżeli w tym miejscu znajdowała się istota potrafiąca określać poziom bojowy, mogłaby dostrzec nieprzeciętny widok otoczki KI wokół mężczyzny. Miast zwyczajnej, rozciągającej się nad ciałem aury, widoczne są buchające płomienie, jednakże nie spalające, a rozgrzewające, szczególnie serca i szczególnie kobiet. Sedu, bo tak miał na imię osobnik idący po West City, doskonale zdawał sobie sprawę z ogółu sytuacji, co go niezmiernie bawiło. Od zawsze, gdy tylko powstał z nieczystości i zboczeń serc wszelakich żyć we wszechświecie, powodował zamęt, gdzie tylko się pojawił. Jednakowoż nie to było jego celem tego dnia. Wtedy miał zamiar odwiedzić z przeprosinami pewną bardzo ważną dla siebie osobę. Dlatego właśnie mijając kwiaciarnię, zatrzymał się i spojrzał swym kuszącym, namiętnym spojrzeniem wprost w gałki oczne nastolatki stojącej za ladą i wyszeptał stonowanym, nęcącym głosem:
- Przepraszam bardzo, śliczna panienko... Nie wziąłem pieniędzy, a potrzebuję kwiatów dla chorej siostry, w ramach przeprosin, pomogłabyś biednemu człowiekowi...? - Skłamał, przejmując z każdym kolejnym słowem, coraz smutniejszym tonem, choć jego dusza śmiała się do rozpuku. Sedu od zawsze kłamał, lawirował na granicy fałszu i prawdy, by uniknąć odpowiedzialności i dostać to, czego chciał. Łatwo mu to przychodziło, dziewczęta wierzyły w każde jego słowo, szczególnie poprzedzone komplementem, również zmyślone najczęściej. W odpowiedzi na wypowiedziane zdanie, na twarzy ekspedientki pojawiły się czerwone plamy, z gardła wydobył się pisk, a sama niewiasta pokiwała nerwowo głową i wręczyła chłopakowi największy bukiet wraz ze wstążką ze słowem "Gomenasai.... Gdy odkiwał głową w podziękowaniu za kwiaty i uśmiechnął się słodko, dziewczyna z wrażenia upadła na podłogę, tracąc przytomność. Machnąwszy na nią ręką, Sedu zaczął iść dalej, powoli zbliżając się do Rezydencji Rodziny Dragon.
Będąc niespełna kilkaset jardów od samego budynku, wzniósł się na parę metrów w górę i schował w gęstych liściach klonu, by przyjrzeć się spadkobierczyni majątku, gdy ta naprawiała samochód. Zaśmiał się w duchu, gdyż to z jego przyczyny musiała jeszcze przy nim majstrować, gdyby na niego nie upadł, pojazd pewnie byłby skończony, a tak to nie. Jednak sama ta sytuacja pozwoliła chłopakowi wpaść na świetny pomysł. Skupiwszy się chwilę na analizie wiatru oraz wszystkich innych matematycznych bzdetach, w których o dziwo stał się niekiepski za sprawą Alestrii, był gotów na sztuczkę. Rzucił lekko bukietem w taki sposób, że spadł on prosto na maskę auta, powodując lekkie wgniecenie. Kwiaty ułożyły się w taki sposób, że napis znaczący "Przepraszam..." był doskonale widoczny blondwłosej, za którą bezszelestnie stanął Sedu, obejmując ją i szepcząc swym najbardziej zalotnym głosem, używając swej techniki omamiania uczuć*:
- Mam nadzieję, że nie tęskniłaś za bardzo, kotku...? Wróciłem i tym razem zamierzam cię poślubić... - Tym czasem jego oczy powędrowały do ich niedoszłego, ślubnego apartamentu, w skrzydle Amicus, pokój numer 218. Miał nadzieję jeszcze teraz się tam zjawić, liczył na ciepłe powitanie ze strony ukochanej narzeczonej.
* To będzie moja własna technika, a póki co używam jej fabularnie i zadziała, jeśli zgodzi się user, na którym jej używam.
Odetchnąwszy świeżym, górskim powietrzem, postać skryta pod płaszczem zrobionym z liści zaczęła powolną wędrówkę. Na Zachód, zawsze na Zachód...
Nie czuła się obco, nie była zagubiona w tymże świecie, choć pozornie na takową wyglądała, szła bowiem powoli, ostrożnie, jakby dosłownie przy każdym następnym kroku coś lub ktoś wyskoczył, by poderżnąć jej gardło, bądź zrobić coś o wiele gorszego.
Na horyzoncie pojawiło się miasto, a uśmiech pojawił się na twarzy istoty, która poczęła iść szybciej, żwawiej, jakby odzyskiwała siły z każdym kolejnym minionym jardem. Szybko stąpając po świeżo ubitej ziemi, osobnik w mig dogonił podążającą tą samą ścieżką kupców. Z daleka, ukryty w gąszczu traw dzięki liściastemu okryciu, obserwował ich przez moment, by po paru chwilach wstać, ubrany w podobne ciuchy. Część twarzy, która nie była ukryta pod turbanem, widocznie błyszczała w słońcu, jakby umieszczone pod nią batersie słoneczne się ładowały. Wtedy już można było się zorientować, o co chodzi. Postać nie odzyskiwała sił, tylko odbudowywała powłokę cielesną! Wszystko stało się jasne, jak górujące nad Ziemią słońce.
Przekraczając powoli bramę miasta, już się nie wyróżniał. Tak, owa istota okazała się być płci męskiej, więc ten młodzian szedł powoli w nieznanym nikomu kierunku. Jego wygląd zdawał się wykreować do końca, lśniąca skóra oraz czerwone włosy ułożone w starannie zaplanowany nieład z miejsca zaskarbiły sobie grono oglądających się za nim niewiast oraz obrzucających nienawistnym spojrzeniem zazdrosnych chłopaków. Jeżeli w tym miejscu znajdowała się istota potrafiąca określać poziom bojowy, mogłaby dostrzec nieprzeciętny widok otoczki KI wokół mężczyzny. Miast zwyczajnej, rozciągającej się nad ciałem aury, widoczne są buchające płomienie, jednakże nie spalające, a rozgrzewające, szczególnie serca i szczególnie kobiet. Sedu, bo tak miał na imię osobnik idący po West City, doskonale zdawał sobie sprawę z ogółu sytuacji, co go niezmiernie bawiło. Od zawsze, gdy tylko powstał z nieczystości i zboczeń serc wszelakich żyć we wszechświecie, powodował zamęt, gdzie tylko się pojawił. Jednakowoż nie to było jego celem tego dnia. Wtedy miał zamiar odwiedzić z przeprosinami pewną bardzo ważną dla siebie osobę. Dlatego właśnie mijając kwiaciarnię, zatrzymał się i spojrzał swym kuszącym, namiętnym spojrzeniem wprost w gałki oczne nastolatki stojącej za ladą i wyszeptał stonowanym, nęcącym głosem:
- Przepraszam bardzo, śliczna panienko... Nie wziąłem pieniędzy, a potrzebuję kwiatów dla chorej siostry, w ramach przeprosin, pomogłabyś biednemu człowiekowi...? - Skłamał, przejmując z każdym kolejnym słowem, coraz smutniejszym tonem, choć jego dusza śmiała się do rozpuku. Sedu od zawsze kłamał, lawirował na granicy fałszu i prawdy, by uniknąć odpowiedzialności i dostać to, czego chciał. Łatwo mu to przychodziło, dziewczęta wierzyły w każde jego słowo, szczególnie poprzedzone komplementem, również zmyślone najczęściej. W odpowiedzi na wypowiedziane zdanie, na twarzy ekspedientki pojawiły się czerwone plamy, z gardła wydobył się pisk, a sama niewiasta pokiwała nerwowo głową i wręczyła chłopakowi największy bukiet wraz ze wstążką ze słowem "Gomenasai.... Gdy odkiwał głową w podziękowaniu za kwiaty i uśmiechnął się słodko, dziewczyna z wrażenia upadła na podłogę, tracąc przytomność. Machnąwszy na nią ręką, Sedu zaczął iść dalej, powoli zbliżając się do Rezydencji Rodziny Dragon.
Będąc niespełna kilkaset jardów od samego budynku, wzniósł się na parę metrów w górę i schował w gęstych liściach klonu, by przyjrzeć się spadkobierczyni majątku, gdy ta naprawiała samochód. Zaśmiał się w duchu, gdyż to z jego przyczyny musiała jeszcze przy nim majstrować, gdyby na niego nie upadł, pojazd pewnie byłby skończony, a tak to nie. Jednak sama ta sytuacja pozwoliła chłopakowi wpaść na świetny pomysł. Skupiwszy się chwilę na analizie wiatru oraz wszystkich innych matematycznych bzdetach, w których o dziwo stał się niekiepski za sprawą Alestrii, był gotów na sztuczkę. Rzucił lekko bukietem w taki sposób, że spadł on prosto na maskę auta, powodując lekkie wgniecenie. Kwiaty ułożyły się w taki sposób, że napis znaczący "Przepraszam..." był doskonale widoczny blondwłosej, za którą bezszelestnie stanął Sedu, obejmując ją i szepcząc swym najbardziej zalotnym głosem, używając swej techniki omamiania uczuć*:
- Mam nadzieję, że nie tęskniłaś za bardzo, kotku...? Wróciłem i tym razem zamierzam cię poślubić... - Tym czasem jego oczy powędrowały do ich niedoszłego, ślubnego apartamentu, w skrzydle Amicus, pokój numer 218. Miał nadzieję jeszcze teraz się tam zjawić, liczył na ciepłe powitanie ze strony ukochanej narzeczonej.
* To będzie moja własna technika, a póki co używam jej fabularnie i zadziała, jeśli zgodzi się user, na którym jej używam.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Dragon Corporation
Sob Sie 11, 2012 12:20 pm
Alestria nie miała złych zamiarów, więc od razu humor Tsu podniósł się z poniżej przeciętnego na całkiem dobry. Podniosła się pierwsza z ziemi i podeszła wolno do blondwłosej dziewczyny. Wyciągnęła ku niej rękę mówiąc:
-A ja jednak wolę Twojego... Twojego laserowego palca. Jest w dechę!
Pomogła wstać i wytrzepała jej ubranie, tak jak i swoje. Nie chciała mieć wroga w swojej jedynej osobie, która zainteresowała się jej losem. No i przyjęła pod dach, dała pracę, jedzenie, ubranie... dużo tego wymieniać.
-Przepraszam za tamto. Czasami tak trudno powstrzymać się od czegoś głupiego. No i cycki masz całe, to też ważne hehe.
Już miała coś więcej powiedzieć, gdy zobaczyła jakiegoś faceta z czerwonymi włosami, który położył bukiet kwiatów na samochodzie, a później od tyłu objął Alestrię. Cofnęła się krok do tyłu, bo usłyszała słodkie słówka adresowane do jej pracodawczyni. Zostawi ich samych, bo chyba dawno się nie widzieli. I prawdopodobnie wtedy, kiedy blondynka zamyślała się przed obiadem, to wielce możliwe, iż myślała o tym boyfriendzie. Właściwie to... narzeczonym?
-Już mnie nie ma.
Wzięła swoje manatki, które przytaszczyła na ćwiczenia, i oddaliła się, aby nie przeszkadzać zakochanej parce. Może za ten czas matka Alestrii wyznaczy jej jakąś robotę, albo sama zajmie się czymś. Na przykład porządkami w swoim nowym pokoiczku.
-A ja jednak wolę Twojego... Twojego laserowego palca. Jest w dechę!
Pomogła wstać i wytrzepała jej ubranie, tak jak i swoje. Nie chciała mieć wroga w swojej jedynej osobie, która zainteresowała się jej losem. No i przyjęła pod dach, dała pracę, jedzenie, ubranie... dużo tego wymieniać.
-Przepraszam za tamto. Czasami tak trudno powstrzymać się od czegoś głupiego. No i cycki masz całe, to też ważne hehe.
Już miała coś więcej powiedzieć, gdy zobaczyła jakiegoś faceta z czerwonymi włosami, który położył bukiet kwiatów na samochodzie, a później od tyłu objął Alestrię. Cofnęła się krok do tyłu, bo usłyszała słodkie słówka adresowane do jej pracodawczyni. Zostawi ich samych, bo chyba dawno się nie widzieli. I prawdopodobnie wtedy, kiedy blondynka zamyślała się przed obiadem, to wielce możliwe, iż myślała o tym boyfriendzie. Właściwie to... narzeczonym?
-Już mnie nie ma.
Wzięła swoje manatki, które przytaszczyła na ćwiczenia, i oddaliła się, aby nie przeszkadzać zakochanej parce. Może za ten czas matka Alestrii wyznaczy jej jakąś robotę, albo sama zajmie się czymś. Na przykład porządkami w swoim nowym pokoiczku.
- GośćGość
Re: Dragon Corporation
Sob Sie 11, 2012 5:32 pm
_____Wciąż uśmiechnięta podrapała się w tyle głowy dziękując z głupią miną za wytarcie jej ubrania z brudu. To było zbędne, ale całkiem miłe. Podziękowała też za komplement i patrząc na swojego palca starała się przypomnieć sobie jak się nazywała ta technika. Miała całkiem dziwną nazwę, nie potrafiła nigdy jej zapamiętać, więc i teraz nie mogła sobie przypomnieć.
___ - Nie masz za co mnie przepraszać. Obiecuję, że już będę cicho i nie będę się wtrącać. - Odpowiedziała na przeprosiny i usłyszała małe "BOM". Odwróciła się i dostrzegła, że na lekko wgniecionej masce samochodu leżą jakieś kwiaty. Podrapała się po głowie i powoli do nich podeszła. Nie dotykając ich jeszcze przeczytała napis "Przepraszam" na przyczepionej karteczce bukietu. Bardzo zdziwiona spojrzała do góry, ale tam nic nie było. Wyciągnęła rękę by podnieść znalezisko, ale... Coś, a raczej ktoś objął ją od tyłu i znajomy męski głos przyprawiający o dreszcze zaczął do niej szeptać. Serce podeszło jej do gardła, otworzyła szeroko złote oczy i lekko odwróciła głowę. W jej oczach pojawiły się łzy, chciała się uszczypnąć, mieć pewność, że przytulający ją od tyłu Sedu nie jest snem, iluzją. Zaczęła powoli się odwracać chcąc Go przytulić... ale... ale... ALE...
___ - TY CHOLERNA GNIDO! - Nagle wróciło jej zdrowe myślenie. Wyciągnęła jak zwykle znikąd patelnię i uderzyła nią Sedu prosto w łeb tak, że się obalił na ziemię. Podeszła do Niego na maksa wkurzona i po prostu zaczęła kopać po brzuchu swojego niedoszłego męża wykrzykując przy tym - Jak-Mogłeś-Mnie-Zostawić-Na-Tyle-Cholernego-Czasu?! Jak-Mogłeś?! Dlaczego-Nie-Mówiłeś-Mi-Prawdy!? Dlaczego-Nic-Nie-Mówiłeś!? Nienawidzę-Cię! NIE-NA-WI-DZĘ! - Po skończonej serii kopnięć blondynka zasłoniła twarz dłońmi i upadła na kolana po czym wtuliła w okopanego Sedu kompletnie się rozklejając. Co jak co, ale wkurzonej Alestrii nie warto jest widzieć, bo zdolna jest do wszystkiego. Od szczęścia w sekundę potrafi przejść do czystej złości. Takie rzeczy tylko na Dragon Ball NG.
Mimo, że pokazała przed chwilą rogi to cholernie się cieszy z tego, że Sedu wrócił. Nie ważne, że po roku, ale ważne, że tutaj jest. Tylko Ales ma dziwny sposób okazywania szczęścia.
PS: Tsu, możesz pokierować matką i ojcem Alestrii jak zechcesz.
___ - Nie masz za co mnie przepraszać. Obiecuję, że już będę cicho i nie będę się wtrącać. - Odpowiedziała na przeprosiny i usłyszała małe "BOM". Odwróciła się i dostrzegła, że na lekko wgniecionej masce samochodu leżą jakieś kwiaty. Podrapała się po głowie i powoli do nich podeszła. Nie dotykając ich jeszcze przeczytała napis "Przepraszam" na przyczepionej karteczce bukietu. Bardzo zdziwiona spojrzała do góry, ale tam nic nie było. Wyciągnęła rękę by podnieść znalezisko, ale... Coś, a raczej ktoś objął ją od tyłu i znajomy męski głos przyprawiający o dreszcze zaczął do niej szeptać. Serce podeszło jej do gardła, otworzyła szeroko złote oczy i lekko odwróciła głowę. W jej oczach pojawiły się łzy, chciała się uszczypnąć, mieć pewność, że przytulający ją od tyłu Sedu nie jest snem, iluzją. Zaczęła powoli się odwracać chcąc Go przytulić... ale... ale... ALE...
___ - TY CHOLERNA GNIDO! - Nagle wróciło jej zdrowe myślenie. Wyciągnęła jak zwykle znikąd patelnię i uderzyła nią Sedu prosto w łeb tak, że się obalił na ziemię. Podeszła do Niego na maksa wkurzona i po prostu zaczęła kopać po brzuchu swojego niedoszłego męża wykrzykując przy tym - Jak-Mogłeś-Mnie-Zostawić-Na-Tyle-Cholernego-Czasu?! Jak-Mogłeś?! Dlaczego-Nie-Mówiłeś-Mi-Prawdy!? Dlaczego-Nic-Nie-Mówiłeś!? Nienawidzę-Cię! NIE-NA-WI-DZĘ! - Po skończonej serii kopnięć blondynka zasłoniła twarz dłońmi i upadła na kolana po czym wtuliła w okopanego Sedu kompletnie się rozklejając. Co jak co, ale wkurzonej Alestrii nie warto jest widzieć, bo zdolna jest do wszystkiego. Od szczęścia w sekundę potrafi przejść do czystej złości. Takie rzeczy tylko na Dragon Ball NG.
Mimo, że pokazała przed chwilą rogi to cholernie się cieszy z tego, że Sedu wrócił. Nie ważne, że po roku, ale ważne, że tutaj jest. Tylko Ales ma dziwny sposób okazywania szczęścia.
PS: Tsu, możesz pokierować matką i ojcem Alestrii jak zechcesz.
- Go??Gość
Re: Dragon Corporation
Sob Sie 11, 2012 10:22 pm
AkapitPokuta. Coś, czego nigdy Sedu nie doświadczył.
AkapitPoczucie winy. Dziwne, nowe uczucie, przepełniające serce demona.
AkapitMiłość. Potężna siła pomagająca przezwyciężyć wszystko.
- Przepraszam, ma Słodka Piękności... - Wydobyło się z ust leżącego chłopaka. Był to głos niezwykły, nie pasujący doń. Przepełniony żalem i smutkiem, całkowicie odmienny od normalnie kuszącego, choć w sumie tak samo słodki, jak zwykle. - Zrozumiem, jeśli każesz mi się wynosić w diabły, nawet się tego spodziewam... Mimo wszystko warto było Cię zobaczyć... - Z drżącymi nogami powstał, rozcierając obolałą głowę. Co jak co, ale jego Ales zawsze miała potężny cios, szczególnie patelnią. W tym momencie został przytulony. Odwzajemnił uścisk i kompletnie zaniemówił, nie wiedząc, co robić, jak reagować. W tym momencie poczuł dziwną wilgoć na twarzy oraz uczucie pieczenia w okolicach kącików oczu. Przysunął więc dłoń do nich i poczuł spływające po policzkach łzy, pierwszy raz w całym swoim życiu.
Przez głowę przechodziło mu tysiące myśli, których nigdy by się nie spodziewał. Czuł potężne rozdarcie w miejscu, gdzie u normalnej istoty winno znajdować się serce. Z jednej strony miał dziką ochotę, by uciec, zaszyć się gdzieś i zapomnieć, w końcu kolejny raz łamał wpojone w procesie tworzenia zasady, by się nie przywiązywać. Z drugiej zaś nie opuszczało go uczucie niesamowitego szczęścia, że mógł wreszcie dotknąć, wtulić się w ciało swej narzeczonej. Oddychając ciężko, rozgrywał w duchu niesamowicie zażartą batalię, którą uczucia przegrywały i to z kretesem. Po chwili rozsądek i instynkt zwyciężyły całkowicie, demon wstał i zaczął się wycofywać ze smutkiem na twarzy. Stanąwszy przy drzewie, na którym się czaił przed paroma minutami, spojrzał załzawionymi oczami wprost na twarz Alestrii i wyszeptał łamiącym się głosem:
- Przepraszam. Już nigdy więcej nie przysporzę Ci problemu. Ale najpierw... - Podbiegł z powrotem ze swą znaną już, zawrotną prędkością i złożył na ustach dziewczyny pocałunek, bezwiednie wtłaczając w owy gest całą swą moc.
Ciała obojga otoczyła niesamowita, niespotykana aura, przywodząca na myśl płomienie piekielne w kolorze krwi. Sedu podniósł ukochaną do pionu i objął w talii, przysuwając do siebie i pogłębiając pocałunek, jednocześnie mimowolnie wzlatując powoli do góry i obracając się wokół osi, której środek wyznaczały złączone brzuchy pary. Tak wirując w stronę niebios, wymieniając namiętne pocałunki. Na dziewczynę widocznie musiał podziałać urok mężczyzny, gdyż na jej twarzy widniał błogi spokój oraz uczucie spełnienia. Aż żal zrobiło się Sedu na myśl o rzeczy, jaką miał zaraz uczynić, lecz sam doskonale rozumiał, iż było to jedyne możliwe wyjście z tejże sytuacji, nie mógł przecież pozwolić sobie na powodowanie kolejnych ran na sercu Alestrii.
Odgłos dwóch par stóp gwałtownie uderzających o ziemię z dziwną lekkością oraz wygaśnięcie ognistej aury, to były dwa znaki zwiastujące nadchodzącą, wcale nie wesołą, sytuację. Demon wyślizgnął się z objęć ludzkiej dziewczyny i zaczął iść powoli, chowając ręce w kieszeniach i zwieszając głowę. To był koniec, musiał opuścić planetę, by ponownie kusić i szantażować. Jednakże nie będzie już w tym takiego zapału oraz wysublimowanego poczucia humoru. Sadysta zniknął bezpowrotnie w chwili, gdy spadł na samochód ponad rok temu.
AkapitPoczucie winy. Dziwne, nowe uczucie, przepełniające serce demona.
AkapitMiłość. Potężna siła pomagająca przezwyciężyć wszystko.
~Muzyczka~
- Przepraszam, ma Słodka Piękności... - Wydobyło się z ust leżącego chłopaka. Był to głos niezwykły, nie pasujący doń. Przepełniony żalem i smutkiem, całkowicie odmienny od normalnie kuszącego, choć w sumie tak samo słodki, jak zwykle. - Zrozumiem, jeśli każesz mi się wynosić w diabły, nawet się tego spodziewam... Mimo wszystko warto było Cię zobaczyć... - Z drżącymi nogami powstał, rozcierając obolałą głowę. Co jak co, ale jego Ales zawsze miała potężny cios, szczególnie patelnią. W tym momencie został przytulony. Odwzajemnił uścisk i kompletnie zaniemówił, nie wiedząc, co robić, jak reagować. W tym momencie poczuł dziwną wilgoć na twarzy oraz uczucie pieczenia w okolicach kącików oczu. Przysunął więc dłoń do nich i poczuł spływające po policzkach łzy, pierwszy raz w całym swoim życiu.
Przez głowę przechodziło mu tysiące myśli, których nigdy by się nie spodziewał. Czuł potężne rozdarcie w miejscu, gdzie u normalnej istoty winno znajdować się serce. Z jednej strony miał dziką ochotę, by uciec, zaszyć się gdzieś i zapomnieć, w końcu kolejny raz łamał wpojone w procesie tworzenia zasady, by się nie przywiązywać. Z drugiej zaś nie opuszczało go uczucie niesamowitego szczęścia, że mógł wreszcie dotknąć, wtulić się w ciało swej narzeczonej. Oddychając ciężko, rozgrywał w duchu niesamowicie zażartą batalię, którą uczucia przegrywały i to z kretesem. Po chwili rozsądek i instynkt zwyciężyły całkowicie, demon wstał i zaczął się wycofywać ze smutkiem na twarzy. Stanąwszy przy drzewie, na którym się czaił przed paroma minutami, spojrzał załzawionymi oczami wprost na twarz Alestrii i wyszeptał łamiącym się głosem:
- Przepraszam. Już nigdy więcej nie przysporzę Ci problemu. Ale najpierw... - Podbiegł z powrotem ze swą znaną już, zawrotną prędkością i złożył na ustach dziewczyny pocałunek, bezwiednie wtłaczając w owy gest całą swą moc.
Ciała obojga otoczyła niesamowita, niespotykana aura, przywodząca na myśl płomienie piekielne w kolorze krwi. Sedu podniósł ukochaną do pionu i objął w talii, przysuwając do siebie i pogłębiając pocałunek, jednocześnie mimowolnie wzlatując powoli do góry i obracając się wokół osi, której środek wyznaczały złączone brzuchy pary. Tak wirując w stronę niebios, wymieniając namiętne pocałunki. Na dziewczynę widocznie musiał podziałać urok mężczyzny, gdyż na jej twarzy widniał błogi spokój oraz uczucie spełnienia. Aż żal zrobiło się Sedu na myśl o rzeczy, jaką miał zaraz uczynić, lecz sam doskonale rozumiał, iż było to jedyne możliwe wyjście z tejże sytuacji, nie mógł przecież pozwolić sobie na powodowanie kolejnych ran na sercu Alestrii.
Odgłos dwóch par stóp gwałtownie uderzających o ziemię z dziwną lekkością oraz wygaśnięcie ognistej aury, to były dwa znaki zwiastujące nadchodzącą, wcale nie wesołą, sytuację. Demon wyślizgnął się z objęć ludzkiej dziewczyny i zaczął iść powoli, chowając ręce w kieszeniach i zwieszając głowę. To był koniec, musiał opuścić planetę, by ponownie kusić i szantażować. Jednakże nie będzie już w tym takiego zapału oraz wysublimowanego poczucia humoru. Sadysta zniknął bezpowrotnie w chwili, gdy spadł na samochód ponad rok temu.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Dragon Corporation
Nie Sie 12, 2012 9:55 am
Żeby zająć się czymś pożytecznym a nie podglądać parkę zakochanych udała się do matki Alestrii i zapytała czy jest jakaś robota dla niej. Oczywiście z początku Ayame nie chciała od razu po pomocy dla jej córki obarczać kolejną fuchą, jednak Tsu nalegała. I w taki oto sposób wykonała kilka robótek.
Pierwsza z nich była pielęgnacja ogródka przez wyrywanie chwastów i dosypywanie kory. Nie miała nic za złe wyborowi obowiązku jaki miała wykonać, lecz nie miała w tym za wielkiego doświadczenia. Raz czy dwa wyrwała okaz, a nie chwast. Mimo wszystko całkiem dobrze sobie radziła. Chodząc na czworakach wybierała te rośliny, które mogły zagłuszyć pożyteczne kwiecia. Wsadzała je do wiaderka i później wysypywała na kompost. Gdy skończyła ten etap to podlała wspaniałe i ocalałe okazy, spryskała detergentami na bazie naturalnych składników, oraz wybrała kilka kwiatków, aby wykonać bukiety do wazonów. Nie miała jeszcze wyrobionego gustu artystycznego, ale było jej miło, gdy matka Alestrii przyjęła ów kompozycje jakie wykonała dziewczyna.
Druga opierała się na wymyciu szyb. Okien było sporo, ale akurat to była jej specjalność. Myła okna od kiedy pamiętała. Bez lin asekuracyjnych wspinała się po ścianach i doprowadzała do porządku całe wielkie oszklone domostwo Dragonów. Nie robiła przerw, nie były konieczne, gdyż nawet sprawiało jej to więcej radości. Takie przeskoki z jednej ściany na drugą, wspinaczka... sama przyjemność. Oczywiście nie obyło się bez potknięć, lecz szybko zatarła po sobie ślady niepowodzenia (kopnęła raz przodem buta szybę i zostawiła brudną smugę) i zajęła się znów myciem.
Trzecia i ostatnia robota wiązała się z odkurzeniem mieszkania. Miała do tego wymyślną maszynę, coś lepszego od zwykłego odkurzacza, tak że było całkiem fajnie jeździć na grzbiecie urządzenia i sterować joystickiem maszynę. Wjeżdżała w każde zakamarki, wymieniała za pomocą przycisków końcówki, aż zakończyła porządki. Szkoda, to było całkiem zabawne.
Tsu chciała jeszcze coś wykonać, lecz Ayame zaprotestowała i kazała wręcz dziewczynie odpocząć. Znaleźć czas wolny, byleby nie pracować. Podejrzewała różowowłosą o pracoholizm, i słusznie, dlatego powiedziała dziewczynie o ciekawych miejscach do zwiedzenia. Właściwie to całkiem dobry pomysł - wycieczka wzmacniająca nogi. Podziękowała za ideę i biorąc prowiant podarowany przez właścicielkę domu ruszyła na małą wyprawę. Nie wiedziała jednak jaka to będzie niebezpieczna podróż.
z tematu
Pierwsza z nich była pielęgnacja ogródka przez wyrywanie chwastów i dosypywanie kory. Nie miała nic za złe wyborowi obowiązku jaki miała wykonać, lecz nie miała w tym za wielkiego doświadczenia. Raz czy dwa wyrwała okaz, a nie chwast. Mimo wszystko całkiem dobrze sobie radziła. Chodząc na czworakach wybierała te rośliny, które mogły zagłuszyć pożyteczne kwiecia. Wsadzała je do wiaderka i później wysypywała na kompost. Gdy skończyła ten etap to podlała wspaniałe i ocalałe okazy, spryskała detergentami na bazie naturalnych składników, oraz wybrała kilka kwiatków, aby wykonać bukiety do wazonów. Nie miała jeszcze wyrobionego gustu artystycznego, ale było jej miło, gdy matka Alestrii przyjęła ów kompozycje jakie wykonała dziewczyna.
Druga opierała się na wymyciu szyb. Okien było sporo, ale akurat to była jej specjalność. Myła okna od kiedy pamiętała. Bez lin asekuracyjnych wspinała się po ścianach i doprowadzała do porządku całe wielkie oszklone domostwo Dragonów. Nie robiła przerw, nie były konieczne, gdyż nawet sprawiało jej to więcej radości. Takie przeskoki z jednej ściany na drugą, wspinaczka... sama przyjemność. Oczywiście nie obyło się bez potknięć, lecz szybko zatarła po sobie ślady niepowodzenia (kopnęła raz przodem buta szybę i zostawiła brudną smugę) i zajęła się znów myciem.
Trzecia i ostatnia robota wiązała się z odkurzeniem mieszkania. Miała do tego wymyślną maszynę, coś lepszego od zwykłego odkurzacza, tak że było całkiem fajnie jeździć na grzbiecie urządzenia i sterować joystickiem maszynę. Wjeżdżała w każde zakamarki, wymieniała za pomocą przycisków końcówki, aż zakończyła porządki. Szkoda, to było całkiem zabawne.
Tsu chciała jeszcze coś wykonać, lecz Ayame zaprotestowała i kazała wręcz dziewczynie odpocząć. Znaleźć czas wolny, byleby nie pracować. Podejrzewała różowowłosą o pracoholizm, i słusznie, dlatego powiedziała dziewczynie o ciekawych miejscach do zwiedzenia. Właściwie to całkiem dobry pomysł - wycieczka wzmacniająca nogi. Podziękowała za ideę i biorąc prowiant podarowany przez właścicielkę domu ruszyła na małą wyprawę. Nie wiedziała jednak jaka to będzie niebezpieczna podróż.
z tematu
- GośćGość
Re: Dragon Corporation
Pon Sie 13, 2012 3:29 pm
_____Łzy u Sedu? Nie możliwe. Nigdy nie uronił żadnej łzy, nawet najmniejszej, chociażby z bólu, a co dopiero ze smutku czy ze wzruszenia. Był zawsze twardym i dzielnym demonem, a teraz... płakał. W dodatku ten pocałunek jakby na pożegnanie. Taki chaos ma w sercu?
Nie chciała wypuszczać demona z objęć, ale nie zaprzeczała gdy Sedu się odsuwał. Zrobiło się jej głupio przez to co zrobiła, ale która kobieta tak by nie zareagowała gdyby jej Ukochany zniknął gdzieś nagle bez śladu i to w dniu ślubu? Każda by postąpiła tak samo jak Alestria, nie ma innej opcji. Tyle czekała, tak dużo czasu wylewała łzy z tęsknoty, a ten nagle pojawia się, prosi o przebaczenie i chce wrócić? Ma szczęście.
___ - Nie mówiłam, byś się wynosił... Sedu. - Powiedziała nagle gdy demon chciał już ją opuszczać ponownie - Ale przykro mi, że nie mówisz prawdy. - Dopowiedziała z wyraźnym smutkiem w głosie. Jaki był powód tego ciągłego milczenia?
Alestria przełknęła głośno ślinę i zrobiła kilka kroków w stronę Demona. Wyciągnęła ręce w Jego stronę stojąc dwa metry od Niego i uśmiechnęła się zapraszająco.
___- Witaj z powrotem przebiegły Inkubie. - Powiedziała przechylając głowę na bok i czekając na reakcję niedoszłego męża.
Ps: Krótko. Po prostu nie chce mi się pisać więcej... -.-
Nie chciała wypuszczać demona z objęć, ale nie zaprzeczała gdy Sedu się odsuwał. Zrobiło się jej głupio przez to co zrobiła, ale która kobieta tak by nie zareagowała gdyby jej Ukochany zniknął gdzieś nagle bez śladu i to w dniu ślubu? Każda by postąpiła tak samo jak Alestria, nie ma innej opcji. Tyle czekała, tak dużo czasu wylewała łzy z tęsknoty, a ten nagle pojawia się, prosi o przebaczenie i chce wrócić? Ma szczęście.
___ - Nie mówiłam, byś się wynosił... Sedu. - Powiedziała nagle gdy demon chciał już ją opuszczać ponownie - Ale przykro mi, że nie mówisz prawdy. - Dopowiedziała z wyraźnym smutkiem w głosie. Jaki był powód tego ciągłego milczenia?
Alestria przełknęła głośno ślinę i zrobiła kilka kroków w stronę Demona. Wyciągnęła ręce w Jego stronę stojąc dwa metry od Niego i uśmiechnęła się zapraszająco.
___- Witaj z powrotem przebiegły Inkubie. - Powiedziała przechylając głowę na bok i czekając na reakcję niedoszłego męża.
Ps: Krótko. Po prostu nie chce mi się pisać więcej... -.-
- Go??Gość
Re: Dragon Corporation
Pon Sie 13, 2012 10:09 pm
Akapit- Nadszedł już czas.
Chłopak utkwił swe świdrujące duszę i serce oczy wprost w uśmiechniętą Alestrię, mocno zdziwiony. Bo choć liczył na wybaczenie, kompletnie się go nie spodziewał. Patrzył się na dziewczynę, analizując wszelkie dostępne opcje działania i szukając tej najodpowiedniejszej, jednakże miał całkowitą pustkę w głowie, kompletnie nie miał pojęcia, co robić. Dlatego tylko stał i nie spuszczał z niej wzroku, oczekując na pojawienie się pomysłu w głowie.
I w końcu znalazł. Podjąwszy najwłaściwszą decyzję, zbliżył się do ukochanej kobiety, jednakże nie wpadł jej w ramiona, jak by się tego spodziewała, tylko klęknął po szlachecku u jej stóp i zaczął monolog:
- Nadszedł już czas. Pora wyznać Ci całą prawdę...
- W całym wszechświecie, nazwa, którą zostałem ochrzczony, budzi powszechny strach, szczególnie w wyższych kręgach. Północna Galaktyka aż tak dobrze mnie nie zna, gdyż mnie tu jeszcze nie było, dlatego nie zdziwiło mnie, że nie zaczęłaś piszczeć na mój widok za pierwszym razem, ni to z radości, ni to ze strachu.
Zwali mnie Sadystą, gdyż swoim urokiem obalałem rządy, powodowałem wojny i zbierałem potężne sumy w bladym złocie. Kłamałem, uciekałem i oddawałem się dzikim żądzom przez całe swoje nędzne życie Inkuba. Dopiero po nieudanym ataku psychologicznym na parę królewską pewnej planety, zmuszony byłem uciekać w miejsce, gdzie mnie nikt nie znał. Tak, przez czysty przypadek, poznałem Ciebie, moja Piękna Księżniczko. Wtedy zacząłem się zmieniać, odkryłem w sobie uczucia, zapragnąłem spędzić z Tobą resztę swojego życia. Nic Ci nie mówiłem, byś mnie nie znienawidziła za to, kim byłem, a kim już nigdy nie chcę zostać.
Jednakże przeszłość się o mnie upomniała, w dniu naszego ślubu. Wtedy zaatakował mnie ten sam, przed którym uciekałem rok wcześniej. Wywiązała się zażarta walka, którą wygrałem, za cenę utraty ciała. Demony, moja Piękna, mają tę specjalną zdolność, że mogą się regenerować, a w tym przypadku zajęło mi to kolejny rok. Dlatego mnie nie było, bo praktycznie rzecz biorąc nie istniałem.
Skończywszy swój długawy słowotok, wbił wzrok w ziemię, oczekując na wyrok. Pomimo kuszenia zadanego przez podświadomość, nie uginał się i nie próbował uciekać. Zmężniał przez czas spędzony na Ziemi, nauczył się, co to odwaga, przyjaźń, miłość. Dlatego klęczał dzielnie i czekał, aż Alestria każe mu się wynosić. To było najbardziej logiczne następstwo, gdyż pomimo miłości, Sedu okazał się niesamowitym kłamcą.
Ni stąd, ni zowąd, ręka zaczęła mu się trząść. Po chwili drgawki przeniosły się na resztę ciała, mężczyzna ledwo kontrolował się przed wykonaniem ruchu, a duchową walkę rozsądku z instynktem oraz uczuciami, tym razem rozum przegrywał.
- Nie no, nie mogę. - Powiedział nagle mocno, dobitnie. Ze swą nadnaturalną siłą, wbił pięść w glebę, tworząc niewielki krater, po czym powstał i podszedł szybko do Ales i szepnął, wtulając się w nią. - Nie mogę bez Ciebie...
Chłopak utkwił swe świdrujące duszę i serce oczy wprost w uśmiechniętą Alestrię, mocno zdziwiony. Bo choć liczył na wybaczenie, kompletnie się go nie spodziewał. Patrzył się na dziewczynę, analizując wszelkie dostępne opcje działania i szukając tej najodpowiedniejszej, jednakże miał całkowitą pustkę w głowie, kompletnie nie miał pojęcia, co robić. Dlatego tylko stał i nie spuszczał z niej wzroku, oczekując na pojawienie się pomysłu w głowie.
I w końcu znalazł. Podjąwszy najwłaściwszą decyzję, zbliżył się do ukochanej kobiety, jednakże nie wpadł jej w ramiona, jak by się tego spodziewała, tylko klęknął po szlachecku u jej stóp i zaczął monolog:
- Nadszedł już czas. Pora wyznać Ci całą prawdę...
- W całym wszechświecie, nazwa, którą zostałem ochrzczony, budzi powszechny strach, szczególnie w wyższych kręgach. Północna Galaktyka aż tak dobrze mnie nie zna, gdyż mnie tu jeszcze nie było, dlatego nie zdziwiło mnie, że nie zaczęłaś piszczeć na mój widok za pierwszym razem, ni to z radości, ni to ze strachu.
Zwali mnie Sadystą, gdyż swoim urokiem obalałem rządy, powodowałem wojny i zbierałem potężne sumy w bladym złocie. Kłamałem, uciekałem i oddawałem się dzikim żądzom przez całe swoje nędzne życie Inkuba. Dopiero po nieudanym ataku psychologicznym na parę królewską pewnej planety, zmuszony byłem uciekać w miejsce, gdzie mnie nikt nie znał. Tak, przez czysty przypadek, poznałem Ciebie, moja Piękna Księżniczko. Wtedy zacząłem się zmieniać, odkryłem w sobie uczucia, zapragnąłem spędzić z Tobą resztę swojego życia. Nic Ci nie mówiłem, byś mnie nie znienawidziła za to, kim byłem, a kim już nigdy nie chcę zostać.
Jednakże przeszłość się o mnie upomniała, w dniu naszego ślubu. Wtedy zaatakował mnie ten sam, przed którym uciekałem rok wcześniej. Wywiązała się zażarta walka, którą wygrałem, za cenę utraty ciała. Demony, moja Piękna, mają tę specjalną zdolność, że mogą się regenerować, a w tym przypadku zajęło mi to kolejny rok. Dlatego mnie nie było, bo praktycznie rzecz biorąc nie istniałem.
Skończywszy swój długawy słowotok, wbił wzrok w ziemię, oczekując na wyrok. Pomimo kuszenia zadanego przez podświadomość, nie uginał się i nie próbował uciekać. Zmężniał przez czas spędzony na Ziemi, nauczył się, co to odwaga, przyjaźń, miłość. Dlatego klęczał dzielnie i czekał, aż Alestria każe mu się wynosić. To było najbardziej logiczne następstwo, gdyż pomimo miłości, Sedu okazał się niesamowitym kłamcą.
Ni stąd, ni zowąd, ręka zaczęła mu się trząść. Po chwili drgawki przeniosły się na resztę ciała, mężczyzna ledwo kontrolował się przed wykonaniem ruchu, a duchową walkę rozsądku z instynktem oraz uczuciami, tym razem rozum przegrywał.
- Nie no, nie mogę. - Powiedział nagle mocno, dobitnie. Ze swą nadnaturalną siłą, wbił pięść w glebę, tworząc niewielki krater, po czym powstał i podszedł szybko do Ales i szepnął, wtulając się w nią. - Nie mogę bez Ciebie...
- GośćGość
Re: Dragon Corporation
Sro Sie 15, 2012 6:10 pm
Uwaga. Osoby, którym łatwo się udziela humor innych niech tego nie czytają. Przed przeczytaniem zapoznaj się z ulot... skonsultuj się z psychologiem lub psychiatrą.
____W milczeniu słuchała jak to Sedu w końcu się zaczął tłumaczyć. Na twarzy miała dziwny spokój. Wlepiła jakby pusty wzrok w czerwoną czuprynę Sedu i stała jakby było tutaj tylko ciało pozbawione duszy. Tępy wzrok nie drgnął, a uszy wyłapywały każdy dźwięk wydobywający się z ust demona klęczącego przed nią. Bo co miała zrobić? Znowu wpaść w gniew? Wyciągnąć patelnię? Ukarać za kłamstwo?
Przecież przywykła do tego, że nikt nie mówi jej prawdy. Że wszyscy ukrywają słowa przed jej uszami, bo po co jej cokolwiek mówić? Niby dlatego, żeby się nie martwiła, ale tak na prawdę chodzi o to, że na niej nikt nie może polegać. Co takiego w życiu zrobiła? Kilka robotów, naprawiła samochód? Nawet narzeczonego sama musiała wytaszczyć przed ołtarz. Sam jej brat zniknął gdzieś nie mówiąc jej nawet słówka jaki ma cel i kiedy ma się spodziewać Jego powrotu. Zawsze nosiła maskę z uśmiechem na twarzy w czasie gdy w jej duszy toczyła się zażarta walka jej duszy z sercem. Miała ochotę po prostu stanąć i się rozryczeć tak jak stoi nie patrząc czy ktoś to widzi czy też nie. W końcu te wszystkie emocje kumulujące się w jej głupiutkim łepku wybuchną i nie wiadomo co się stanie z Alestrią. Wpadnie w szał? Gniew? Depresję? Stchórzy i popełni samobójstwo, czy będzie próbowała walczyć?
Jestem zbyt słaba.
Ale mam Ciebie,
Ty mi dajesz siłę,
Dzięki, której jeszcze żyję.
Dzięki, której się nie poddałam.
Dzięki, której jeszcze jestem.
Dziękuję.
____ - Dziękuję. - Mruknęła w końcu wracając do rzeczywistości. Zaciągnęła się zapachem ciała Sedu, który właśnie ją obejmował i zamknęła nieco oczy. - Dziękuję, że jesteś. I proszę. Nie odchodź więcej. - Powiedziała z trudem powstrzymując łzy. Schowała twarz wtulając się w demona i wzięła głęboki wdech starając się nie wybuchnąć. Nigdy nie pokazywała swoich słabości. Na siłę starała się udawać silną, nie pozwalała by ktoś zobaczył jej łzy. Ale zbyt długo udawać nie można bo prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. Ale mam Ciebie,
Ty mi dajesz siłę,
Dzięki, której jeszcze żyję.
Dzięki, której się nie poddałam.
Dzięki, której jeszcze jestem.
Dziękuję.
Przeczytałeś? Coś nie tak? Ostrzegałam do cholery.
- Go??Gość
Re: Dragon Corporation
Czw Sie 16, 2012 4:48 pm
Jeszcze nigdy w swym bardzo długim życiu, Sedu nie był tak szczęśliwy, miał ochotę skakać z radości i krzyczeć na całą planetę, rozgłaszać dobrą nowinę po całej galaktyce. Wtulił się mocniej w ciało Ales i wypowiedział dwa słowa, które ciążyły nad nim już bardzo długo, a do tego czasu jakoś nie miał odwagi ich wypowiedzieć:
- Kocham Cię... - Pojedyncza łza wzruszenia popłynęła mu potokiem od kącika oka poprzez lekko opuchnięte i zaczerwienione policzki wprost na materiał koszuli, którą obecnie miał na sobie.
Po tych spontanicznych słowach, kompletnie stracił poczucie rzeczywistości i to nie dlatego, że tak się cieszył, tylko nie miał zielonego pojęcia, co robić dalej. W ten właśnie sposób stał i obejmował ukochaną dziewczynę, lecz w tym momencie usłyszał za swoimi plecami surowy głos, znany od sporego czasu:
- TY! WRÓCIŁEŚ!
- Tata? - Odwrócił się na pięcie, nie wypuszczając dziewczyny z objęć i stanął twarzą w twarz z siwiejącym staruszkiem o nienaturalnie szerokich barkach i wielkich dłoniach - doskonale było widać, iż wiedzę na temat technologii i naprawiania sprzętów przekazana była dzieciom właśnie od niego. - Jak mi miło cię... - Nie dokończył zdania, gdyż jego fryzura została zmierzwiona, a obok teścia ukazała się uśmiechnięta teściowa, wchodząc brutalnie w słowo:
- To nam jest miło, Sedu. Zamartwialiśmy się, wszyscy. - Odetchnąwszy z ulgą, demon odpowiedział tym samym uśmiechem i oczekiwał w spokoju na reakcję Alestrii na to zdarzenie, gdyż w dalszym ciągu zupełnie nie wiedział, co robić, jak się zachować. Jakby ktoś wykasował z jego pamięci zdobyte informacje o kontaktach międzyludzkich na tej planecie.
- Kocham Cię... - Pojedyncza łza wzruszenia popłynęła mu potokiem od kącika oka poprzez lekko opuchnięte i zaczerwienione policzki wprost na materiał koszuli, którą obecnie miał na sobie.
Po tych spontanicznych słowach, kompletnie stracił poczucie rzeczywistości i to nie dlatego, że tak się cieszył, tylko nie miał zielonego pojęcia, co robić dalej. W ten właśnie sposób stał i obejmował ukochaną dziewczynę, lecz w tym momencie usłyszał za swoimi plecami surowy głos, znany od sporego czasu:
- TY! WRÓCIŁEŚ!
- Tata? - Odwrócił się na pięcie, nie wypuszczając dziewczyny z objęć i stanął twarzą w twarz z siwiejącym staruszkiem o nienaturalnie szerokich barkach i wielkich dłoniach - doskonale było widać, iż wiedzę na temat technologii i naprawiania sprzętów przekazana była dzieciom właśnie od niego. - Jak mi miło cię... - Nie dokończył zdania, gdyż jego fryzura została zmierzwiona, a obok teścia ukazała się uśmiechnięta teściowa, wchodząc brutalnie w słowo:
- To nam jest miło, Sedu. Zamartwialiśmy się, wszyscy. - Odetchnąwszy z ulgą, demon odpowiedział tym samym uśmiechem i oczekiwał w spokoju na reakcję Alestrii na to zdarzenie, gdyż w dalszym ciągu zupełnie nie wiedział, co robić, jak się zachować. Jakby ktoś wykasował z jego pamięci zdobyte informacje o kontaktach międzyludzkich na tej planecie.
- GośćGość
Re: Dragon Corporation
Czw Sie 16, 2012 7:31 pm
_____ Więc to koniec wymiany miłych słówek. Wygląda na to, że wszystko wróciło do normalności wraz z powrotem Sedu. Alestria po tych dwóch magicznych słowach nie czuła się już tak przybita, wróciła jej chęć do życia. Bardziej ożywiona odwzajemniła uścisk niedoszłego męża i z uśmiechem na ustach przywitała rodziców, którzy nagle się pojawili obok zakochanej parki również zadowoleni z powrotu demona.
___ - Gdzie Tsu, mamo? - Spytała blondwłosa nie widząc nigdzie wspomnianej dziewczyny.
___ - A z własnej woli zrobiła kilka rzeczy, a teraz gdzieś wyszła. - Odpowiedziała matka Alestrii machając ręką tuż przed swoją twarzą. Taki tik nerwowy.
___ - Rozumiem. Na pewno niedługo wróci. - Powiedziała z ulgą w głosie Alestria i spojrzała na Sedu z uśmiechem. Chwyciła Go za rękę i chciała już gdzieś prowadzić, ale ...
___ - Alestria, w końcu będziesz mogła pochować te wszystkie zdjęcia Sedu, które tuliłaś i całowałaś przed snem. - Wypaliła nagle jej matka. Dziewczyna się zrobiła czerwona jak burak i spuściła głowę zupełnie nie wiedząc co powiedzieć. Właśnie matka pokazała jedną ze słabości Alestri, psia mać! To prawda. Przytulała i obcałowywała zdjęcia Sedu gdy Go nie było bo po prostu tęskniła. Myślała, że nikt tego nie widział. Powiedzenie tego na głos jest... nieprzyjemne dla takiej dziewczyny jak Ales. To jak gadanina dwóch ciotek o tym, że moczyliśmy łóżko w dzieciństwie!
Unikała wzroku Sedu, jakby skurczyła się w sobie obawiając się wyśmiania z Jego strony. Spojrzała dziwnie na matkę i pociągnęła za sobą Ukochanego, prosto na ogród. Tam usiadła na trawniku i spojrzała w niebo milknąc. Nie mogła jakoś pozbyć się rumieńca z twarzy. Hańba dla takiej dziewczyny jak ona.
Nagle przypomniała sobie o czymś bardzo ważnym. Przez ten rok nie siedziała jedynie nad starym samochodem. Zniknięcie Sedu popchnęło Alestrię do czegoś nowego, zajęła się czymś innym niż dotychczas. Demon powinien się o tym dowiedzieć.
___ - Sedu. Prowadzę pewne badania... - zaczęła i wzięła głęboki wdech zamykając oczy. Opowiadała.
Gdy On zniknął nie wiedziała co ze sobą zrobić. Zeszła więc do piwnic swojego domu chcąc znaleźć coś ciekawego. Jej dziadek miał wiele w głowie. Siedząc w Jego laboratorium odnajdywała różne przedziwne przyrządy służące do niemal wszystkiego. Korkociągi, wkrętarki, roboty kuchenne, a nawet i spinki z możliwością przemiany w płaszcz. Niemożliwe, ale prawdziwe bo Jej dziadek był szalony i co rusz wymyślał coś nowego. Jednak Alestria nie szukała czegoś co już jest, a coś, czego jeszcze nie zbudował, a miał to w planach. Śmierć Go zaskoczyła nagle, więc na pewno w papierach miał coś ciekawego. I to znalazła. Szkic. I to nie byle jaki szkic. Były to plany ... narzędzia potrafiącego przywracać życie.
Alestria spojrzała poważnym wzrokiem na Sedu czekając na Jego reakcję. Wystraszy się i ucieknie czy zafascynuje się tym chcąc słuchać dalej jej opowieści?
___ - Gdzie Tsu, mamo? - Spytała blondwłosa nie widząc nigdzie wspomnianej dziewczyny.
___ - A z własnej woli zrobiła kilka rzeczy, a teraz gdzieś wyszła. - Odpowiedziała matka Alestrii machając ręką tuż przed swoją twarzą. Taki tik nerwowy.
___ - Rozumiem. Na pewno niedługo wróci. - Powiedziała z ulgą w głosie Alestria i spojrzała na Sedu z uśmiechem. Chwyciła Go za rękę i chciała już gdzieś prowadzić, ale ...
___ - Alestria, w końcu będziesz mogła pochować te wszystkie zdjęcia Sedu, które tuliłaś i całowałaś przed snem. - Wypaliła nagle jej matka. Dziewczyna się zrobiła czerwona jak burak i spuściła głowę zupełnie nie wiedząc co powiedzieć. Właśnie matka pokazała jedną ze słabości Alestri, psia mać! To prawda. Przytulała i obcałowywała zdjęcia Sedu gdy Go nie było bo po prostu tęskniła. Myślała, że nikt tego nie widział. Powiedzenie tego na głos jest... nieprzyjemne dla takiej dziewczyny jak Ales. To jak gadanina dwóch ciotek o tym, że moczyliśmy łóżko w dzieciństwie!
Unikała wzroku Sedu, jakby skurczyła się w sobie obawiając się wyśmiania z Jego strony. Spojrzała dziwnie na matkę i pociągnęła za sobą Ukochanego, prosto na ogród. Tam usiadła na trawniku i spojrzała w niebo milknąc. Nie mogła jakoś pozbyć się rumieńca z twarzy. Hańba dla takiej dziewczyny jak ona.
Nagle przypomniała sobie o czymś bardzo ważnym. Przez ten rok nie siedziała jedynie nad starym samochodem. Zniknięcie Sedu popchnęło Alestrię do czegoś nowego, zajęła się czymś innym niż dotychczas. Demon powinien się o tym dowiedzieć.
___ - Sedu. Prowadzę pewne badania... - zaczęła i wzięła głęboki wdech zamykając oczy. Opowiadała.
Gdy On zniknął nie wiedziała co ze sobą zrobić. Zeszła więc do piwnic swojego domu chcąc znaleźć coś ciekawego. Jej dziadek miał wiele w głowie. Siedząc w Jego laboratorium odnajdywała różne przedziwne przyrządy służące do niemal wszystkiego. Korkociągi, wkrętarki, roboty kuchenne, a nawet i spinki z możliwością przemiany w płaszcz. Niemożliwe, ale prawdziwe bo Jej dziadek był szalony i co rusz wymyślał coś nowego. Jednak Alestria nie szukała czegoś co już jest, a coś, czego jeszcze nie zbudował, a miał to w planach. Śmierć Go zaskoczyła nagle, więc na pewno w papierach miał coś ciekawego. I to znalazła. Szkic. I to nie byle jaki szkic. Były to plany ... narzędzia potrafiącego przywracać życie.
Alestria spojrzała poważnym wzrokiem na Sedu czekając na Jego reakcję. Wystraszy się i ucieknie czy zafascynuje się tym chcąc słuchać dalej jej opowieści?
- Go??Gość
Re: Dragon Corporation
Nie Sie 19, 2012 5:36 pm
Twarz Sedu ukazywała niewysłowioną radość. Demon był tak szczęśliwy, że nie potrafił stać w miejscu; wziął Ales na ręce i słuchając wszystkiego, kręcił się z nią po ogródku, nucąc sobie coś pod nosem. Na jej ostatnie zdanie, a właściwie jego początek, uśmiechnął się szeroko, po czym postawił dziewczynę na ziemi, skłonił się i powiedział:
- Prowadź, Najdroższa. Chciałbym zobaczyć, nad czym tak pracowałaś. - Wyszczerzył zęby jeszcze bardziej i dodał teatralnym szeptem. - No, prócz całowania moich zdjęć, oczywiście, hihihihi...
W głowie kołatało mu z tysiąc różnych myśli, a wszystkie obracały się wokół przyszłości z Alestrią. W tym samym momencie przyszła mu na myśl jedno zdanie, które ukierunkowały jego poprzedni styl bycia, słowa starożytnego filozofa:
W tym właśnie momencie Sedu zaczął się zastanawiać, czy to, co robił, jak robił oraz z kim robił do tej pory, było dobre, odpowiednie i prawidłowe. Jednocześnie odrzucił od siebie, na tą chwilę, marzenia o przyszłości, wszelakie dalekosiężne plany i tego typu rzeczy. Miast tego, skupił się na tym, że w tym właśnie momencie znajduje się z Ukochaną i jest szczęśliwy, tego się właśnie powinien trzymać, aż zbieleją knykcie.
- To co, idziemy? - Chłopak usłyszał nagle swój głos, wyrywający go gwałtownie z transu, w jakim się znajdował do tej pory. W bardzo szybkim tempie pozbył się wyrazu zamyślenia na twarzy, na korzyść uśmiechu, który wdarł się brutalnie i przejął miejsce aparycji. Serce demona uderzało bardzo szybko, a ten w mig sobie uświadomił, jak bardzo oddziałuje swą mocą na niewiasty i wtedy właśnie poczuł swą siłę, to, jaki jest potężny, pomimo małej siły fizycznej.
- Prowadź, Najdroższa. Chciałbym zobaczyć, nad czym tak pracowałaś. - Wyszczerzył zęby jeszcze bardziej i dodał teatralnym szeptem. - No, prócz całowania moich zdjęć, oczywiście, hihihihi...
W głowie kołatało mu z tysiąc różnych myśli, a wszystkie obracały się wokół przyszłości z Alestrią. W tym samym momencie przyszła mu na myśl jedno zdanie, które ukierunkowały jego poprzedni styl bycia, słowa starożytnego filozofa:
Obecnie, istoty myślą praktycznie tylko o przyszłości, czyli w niej żyją, przez co nie ma ich w teraźniejszości, co oznacza, że nie ma ich w ogóle...
W tym właśnie momencie Sedu zaczął się zastanawiać, czy to, co robił, jak robił oraz z kim robił do tej pory, było dobre, odpowiednie i prawidłowe. Jednocześnie odrzucił od siebie, na tą chwilę, marzenia o przyszłości, wszelakie dalekosiężne plany i tego typu rzeczy. Miast tego, skupił się na tym, że w tym właśnie momencie znajduje się z Ukochaną i jest szczęśliwy, tego się właśnie powinien trzymać, aż zbieleją knykcie.
- To co, idziemy? - Chłopak usłyszał nagle swój głos, wyrywający go gwałtownie z transu, w jakim się znajdował do tej pory. W bardzo szybkim tempie pozbył się wyrazu zamyślenia na twarzy, na korzyść uśmiechu, który wdarł się brutalnie i przejął miejsce aparycji. Serce demona uderzało bardzo szybko, a ten w mig sobie uświadomił, jak bardzo oddziałuje swą mocą na niewiasty i wtedy właśnie poczuł swą siłę, to, jaki jest potężny, pomimo małej siły fizycznej.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach