Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Święte ziemie u podnóża Wieży

Sro Maj 30, 2012 11:07 pm
Święte ziemie u podnóża Wieży 92292310
Są to bardzo żyzne i bardzo piękne ziemie, bogate w zwierzynę, w czyste źródła i wielowiekowe drzewa tworzące las. Chronione są przez małą populację Indian, którzy mogą pozwolić wejść na Świętą Wieżę, jeśli uznają danego delikwenta, iż godnym jest tego zaszczytu.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Święte ziemie u podnóża Wieży 9tkhzk1000/1000Święte ziemie u podnóża Wieży R0te38  (1000/1000)
KI:
Święte ziemie u podnóża Wieży Left_bar_bleue0/0Święte ziemie u podnóża Wieży Empty_bar_bleue  (0/0)

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Czw Lip 04, 2013 4:28 pm
Jeśli Kaede kiedykolwiek zastanawiała się nad tym jak wyglądała Ziemia w swoim pierwotnym kształcie, to właśnie mogła naocznie tego doświadczyć. Tak naturalnej natury, nie widziała jeszcze na tej planecie, wszystko niemalże nietknięte przez człowieka, a nieliczne oznaki zamieszkania tego terenu, były tak skromne jak to tylko możliwe. W takiej scenerii, również jej boskość wydawała się bardziej naturalna i na swoim miejscu. Uśmiechała się i emanowała dobrocią i pozytywną energią.
-Dzień dobry, wieża Karina to tutaj?- zapytała mając nadzieję, że ktoś wyjdzie z namiotu i odpowie jej na pytanie. Tym razem z pewnością tubylcy nie będą wiedzieć, że jest boginią, lecz pewnie są dość przyjaźni. –Potrzebuję Karina, żeby przywrócić serce mojemu przyjacielowi.- nie miała nic do ukrycia, więc czemu kryć powód swego przybycia? Prawdopodobnie nie każdy znał to miejsce, a skoro woda tego tam odludka, jest tak wartościowa, to raczej każdy chce ją zdobyć, nawet ci źli, oczywiście każdy, kto wie, że jest coś takiego. Ludzie na Ziemi zdawali się nie wierzyć w magiczne rzeczy, to całkiem zabawne, że dopiero istoty spoza tej planety doceniają jej ukryte pokłady.
Teraz pozostało jej tylko czekanie, aż ktoś utwierdzi ją, że to tu.
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Pią Lip 05, 2013 10:48 am
Święte ziemie u podnóża Wieży Bora1
Nie trzeba było zbyt długo czekać na to by z tipi ktoś wyszedł. Był do duży czerwonoskóry mężczyzna przybrany w pióra, indianin. Wysłuchał słów Kaede po czym po chwili ciszy i przyglądaniu się dziewczynie odpowiedział:
- Nie wyglądasz na złą osobę. Dobrze. - podszedł do wieży i poklepał ją - Jedyna droga do Karina prowadzi tędy. Musisz wspiąć się na nią o własnych siłach, nie latając - inaczej spadniesz. Droga jest bardzo długa, więc jeśli przyjaciel potrzebuje na prawdę tego serca zacznij już teraz.

OOC
Piszesz dwa długie posty jeden po drugim w tym temacie w odstępstwie 24 godzin. Wspinaczka na Wieżę wymaga. Goku wspinał się kilka dni.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Święte ziemie u podnóża Wieży 9tkhzk1000/1000Święte ziemie u podnóża Wieży R0te38  (1000/1000)
KI:
Święte ziemie u podnóża Wieży Left_bar_bleue0/0Święte ziemie u podnóża Wieży Empty_bar_bleue  (0/0)

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Pią Lip 05, 2013 1:14 pm
Nie mogę latać?!” spojrzała na czerwonoskórego wzrokiem pełnym obaw. Oczywiście była silna, ale nienawidziła wysiłku fizycznego, było to coś, zupełnie sprzecznego z jej boskim powołaniem. Przecież nie po to jest się bogiem, żeby zasuwać ciężko pod górę.
-No dobra, dzięki za informacje.- powiedziała do tubylca, i dała mu jabłko, gdyż nie miała już swoich ciastek. „Swoją drogą trzeba było upiec ciastka przed wylotem z sanktuarium.” Skarciła się w myślach, rozmasowując mięśnie i zaczynając wspinaczkę na słupie. Już od początku była zniechęcona, kto wymyśla takie zabezpieczeni anty lotnicze? Ale mus to mus. „Myśl o Redzie, robisz to z miłości mała.” Zmobilizowała się w myślach i z nowym zapałem ruszyła w górę.
Dwie godziny później jej optymizm wciąż pchał ją do przodu. Była szczęśliwa, że robi coś z czystego serca i miłości, tak jak przystało na bogów. Wdrapywała się coraz wyżej, aż w końcu ledwo mogła dostrzec namiot czerwonoskórego, który znajdował się chyba parę kilometrów niżej. Jej serce było największym źródłem ciepła i miłości do innych, właśnie przez nie była zmotywowana, aby piąć się i pomóc komuś, kto potrzebował jej poświęcenia. Myśl, że ofiarowane siły nie idą na marne, była tym, czego potrzebowała, aby pokonać zniechęcenie i bunt przeciwko temu, kto wymyślił tak niedostępną wieżę. W głowie przejawiały jej się wizje wszystkich osób, które na Ziemi zdążyła pokochać. Uśmiechnęła się od ucha do ucha widząc sporą liczbę tych istot. Kochała piekarza na rogu, jego dzieci, swoje dzieci, panią, która odpowiadała za świetlicę w szkole i tą u której kupują sobie ubrania, jednego demona, kierownika dojo i wiele innych istot. Wszyscy żyli ze sobą w idealnej zgodzie i harmonii. Pierwszy raz miała dom i znalazła go właśnie tutaj, na planecie, której jest stróżem pokoju i bezpieczeństwa. Kto by pomyślał, że bogini będzie musiała zejść z nieba, żeby nauczyć się pełnej miłości. Od tego czasu nie ważne, na jaką planetę się dostanie, zawsze będzie orędowniczką miłości wśród wszelkich istot. Prawdopodobnie dlatego, tak oburzyła ją bezsensowna przemoc androida i jego zamiłowanie do rozlewania krwi. Fakt, było to zupełnie poza jej obszarem psychicznym.
Ten android…” wróciła myślami do walki, którą mogła obserwować i zaczęła zastanawiać się, czy przypadkiem nie jest on dla niej zagrożeniem. Był dość słaby gdy walczył z małpiastym, lecz teraz może być trochę silniejszy… „Chyba dałabym mu radę…” pomyślała, wzdrygając się lekko z obawy przed najgorszym.
Otrząsnęła się z pozostałych myśli i podjęła ze zdwojoną siłą swoją wspinaczkę. Jej ruchy stały się jeszcze szybsze, cała koncentracja skupiła się na powtarzalności ruchów, aż wypracowała metodę wspinaczki, która usprawniała jej podróż w górę. Cały pomysł opierał się na przeniesieniu ciężaru na lewą dłoń, którą unosi całe ciało i podrzuca w górę, a następnie powtórzenie tego manewru prawą dłonią. Nogi służyły tylko do asekuracji.
Z czasem mięśnie jej ciała zaczęły coraz bardziej boleć, a mundur, który nie należał do najlżejszych ciążył jej jak nigdy dotąd. Mimo to robiła swoje, wciąż uśmiechając się i myśląc o innych, a w tej chwili głównie o Redzie. Uratowany demon, który napełniłby serce dobrem, mógł okazać się następnie dla Ziemi wybawieniem przed całym złem. Kaede musi myśleć o przyszłości tego globu, przecież wkrótce ją przeniosą gdzie indziej i będzie musiała zadbać o inną planetę. Nie może opuścić Ziemi z myślą, że nie przyczyniła się do zwiększenia jej bezpieczeństwa. Poza tym, Red zasługuje na miłość i pozytywne uczucia. Jego przemiana, z pewnością zbliży go do innych i wyrwie z samotności.
-To dla ciebie Red!- krzyknęła i gnała dalej w kierunku mieszkania Karina.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Święte ziemie u podnóża Wieży 9tkhzk1000/1000Święte ziemie u podnóża Wieży R0te38  (1000/1000)
KI:
Święte ziemie u podnóża Wieży Left_bar_bleue0/0Święte ziemie u podnóża Wieży Empty_bar_bleue  (0/0)

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Sob Lip 06, 2013 2:16 pm
-Hej ho! Hej Ho! W górę by się szło!...- wspinającej się niebiance towarzyszyła radosna przyśpiewka i szampański humor. W końcu niesie pomoc uciśnionym, czy może być większa radość?
-Hej Ho! Hej Ho!...- rozlegało się wokół brzmienie słodkiego głosu bogini. Wiedziała że już bliżej, niż dalej, więc zmotywowana pokonała kolejne kilometry Karinowej wieży. Co mogło przytrafić się jej negatywnego? Słonko świeci i przyjemnie grzeje jej skórę, miły wiaterek daje ukojenie przed skwarem, na dobrą metę, to mogłaby się wspinać jeszcze dwa dni w takich warunkach. Jest cudownie.
Błoga sielanka mogła jeszcze trwać długo, dlatego trzeba było sobie znaleźć jakieś fascynujące zajęcie, aby nuda nie zaczęła doskwierać. Nagle zwróciła uwagę na charakterystyczne płaskorzeźby słupa, po którym przyszło jej się wspinać. „O wyrzeźbiony ptak, ciekawe czemu… Może dlatego, że jestem w powietrzu?” zaczęła zastanawiać się, lecz nie przystanęła, aby kontemplować rzeźbę, po chwili przeszła do kolejnej i ku zdziwieniu, dostrzegła, że tym razem jest to ryba. „Cóż… Cała teoria poszła się chrzanić…” Kolejne rzeźby coraz bardziej ją dziwiły i powodowały, że traciła wiarę w to, że artysta chciał coś przekazać zdobieniami. Płaskorzeźby ukazywały kolejno kwiatek, hipopotama, dinozaura i słonia. Następne przestały ją już interesować.
Po jakimś czasie wspinaczki wymyśliła sobie kolejną zabawę. Polegała na patrzeniu w chmury i porównywaniu ich kształtów do jakiś rzeczy, bądź osób. Przecież i tak patrzyła w górę cały ten czas. „O ta wygląda jak Red…” pomyślała, ponawiając milionowy ruch wspinaczki. „Racuch…” pomyślała, patrząc na bezkształtną chmurkę, nie podobną do niczego, poza obłokiem. „Racuch…” dodała po chwili w myślach, zwracając uwagę na inną chmurkę i tak chyba jeszcze z pięć razy, zanim stwierdziła, że nudna ta zabawa.
Aż dziw, że ani przez moment nie opuszczały jej pozytywne emocje i satysfakcja z wędrówki. Była przeszczęśliwa, że robi to, co robi, podczas gdy inni dawno już daliby se siana, albo zaczęli kląć pod nosem, a ona nie.
Wtem znienacka zaatakował ją pterodaktyl. „Akurat teraz, gdy widzę już szczyt wierzy…” Zwierzak nadfrunął do niej i ewidentnie wziął ją za przekąskę. Jego impet, spowodował chwilową utratę równowagi, lecz szybko złapała ponownie słup, spadając jedynie parę centymetrów. Wyciągnęła dłoń i wystrzeliła ki blasta w kierunku dinozaura. Niebieska kulka jedynie rozwścieczyła go i ponownie chciał zaatakować, lecz Kaede była szybsza i drugi pocisk skutecznie go zniechęcił.
-Tak, spadaj ptaku…- powiedziała bardziej do siebie, niż do niego, po czym doszło do niej, że jest idiotką, bo to żaden ptak, tylko latający gad.
Po stoczonej walce, mogła spokojnie wrócić do radosnej wspinaczki. Piosnka znów wróciła na jej usta, zalewając okolicę pozytywnym brzmieniem, prosto z niebiańskiego serduszka. „Wejdę do Karina, dostanę wodę, przywrócę Redowi serce i zanim wrócą dzieciaki ze szkolnej wycieczki, będę miała sporo czasu na relaks i pieczenie ciastek.
Była już zupełnie pomiędzy chmurami. Wokół tylko nieliczne ptaki i chmury, na tle czystego nieba. Uroczy widoczek zachwycił młodą shinkę, która kontynuowała swoja wędrówkę. Wkrótce dotarła do wejścia na wierzę i uchwyciła się drabinki, po której podciągnęła do komnaty Karina. „Oby tylko był w domu…” pomyślała, wchodząc do środka.

Anonymous
Gość
Gość

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Sob Lip 06, 2013 10:44 pm
Wyładowania elektryczne przeciążające obwody nie sprzyjały szybkiej podróży. Toteż zaledwie po kilku minutach, cel zniknął za horyzontem, a wściekły android został zmuszony przez własną siłą ciężkości, do poruszania się po ziemi. Widok z pobliskiego lasu nie pozwalał na dokładną obserwację latających obiektów, zresztą, trudno było zauważyć cokolwiek, w tym gąszczu roślin i drzew. Niszczył po drodze wszelkie formy życia - od ptaków chowających się w dziuplach, po małe zające, beztrosko hasające po łąkach. Wszystkie reprezentowały egzystencję w harmonii i spokoju, którego robot zdecydowanie nienawidził. Codzienna monotonność, brak jakiejkolwiek akcji czy walk doprowadzały go do szału, a przejęcia przez mroczną magię, całkiem pobudziła w nim mordercze intuicje. Po niecałej godzinie błąkania się po puszczy, dostrzegł w oddali zarys cholernie długiej wieży. Mały punkcik wspinał się wzdłuż, po chwili znikając wśród chmur. Kto o zdrowych zmysłach zamieszkuje takie odludzie? Samowolkę młodzieńca przerwały głośne szmery. Około dwadzieścia metrów dalej mieścił się obóz Indian - strażników tutejszej twierdzy. Chłopak bez zastanowienia wycelował rękę w namiot, by po chwili wystrzelić w niego kulę KI, która doszczętnie zmiotła tipi z powierzchni ziemi. Za chwilę mógł spodziewać się gości.
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Nie Lip 07, 2013 12:21 pm
Święte ziemie u podnóża Wieży Bora1
I goście byli, ale raczej niezbyt groźni. Masywny czerwonoskóry mężczyzna i mały chłopiec z długim warkoczem z tyłu głowy. Właśnie przez tego chłopca całe towarzystwo nie było groźne. Od razu było wiadomo kogo kolos będzie bronił.
- Odejdź potworze! - krzyknął Bora tuląc do siebie synka - Czego tutaj szukasz? Idź! Nie naruszaj spokoju Świętej Ziemi!
Anonymous
Gość
Gość

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Nie Lip 07, 2013 3:06 pm
Niezbyt widziało mu się marnowanie czasu z marnymi ludzikami. Właśnie gonił boginię - często osobę czczoną przez ludzi. Co mu z walki z brązowym mężczyzną, który wyglądał jak nieruchomy, umięśniony totem ozdobiony w blizny i kościany naszyjnik. Kolejny bezmózgi wojownik? Nie. Ten przynajmniej miał dobry powód do obrony - chronił małego chłopca, najpewniej synka. Z drugiej strony, wszyscy w tej małej wiosce wyglądali podobnie, więc ciężko było to określić.
- Ja jestem potworem? Spójrz na siebie kupo gnoju - warknął, od razu poruszony nawet najmniejszą obelgą. Może i coś z stwora miał, ale tylko on może siebie tak nazywać. Przechylił głowę na obie strony, wywołując przeraźliwy skrzyp pocierających się o siebie metalowych elementów. Nawet opanowany przez mroczną magię zachował ostatki rozsądku, jeszcze nie zregenerował całego organizmu, musi unikać pojedynkowania się do ostatecznego starcia.
- Masz dzisiaj szczęście, nie zabije Was. Oczywiście pod jednym warunkiem - powiesz mi wszystko co chcę. Więc... przechodziła tędy dziewczyna o różowej cerze? Lepiej mów prawdę, bo moja dłoń pragnie obić komuś mordę - zapytał, utrzymując mordercze spojrzenie na Indianach.
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Pon Lip 08, 2013 1:21 pm
Święte ziemie u podnóża Wieży Bora1
Indianin był przekonany, że Raito nie będzie w stanie dostać się na sam szczyt wieży dlatego bez wahania odpowiedział na pytanie androida:
- Udała się w górę - wskazał ręką na wieżę. Oczywiście nie powiedział o tym jak wysoka jest wieża oraz, że nie można dostać się na jej szczyt lecąc. Jeśli tylko spróbuje użyć bukujutsu spadnie. Może wtedy się podda.


OOC
Taka sama zasada - 2 posty w odstępstwie 24h
Anonymous
Gość
Gość

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Pon Lip 08, 2013 8:01 pm
Natychmiastowo odpowiedź przywódców Indian mogła wydawać się dosyć dziwna, tym bardziej, że należał przecież do elity strażników, pilnujących okoliczne tereny. Z drugiej strony, ojcowska miłość do syna górowała nad innymi pobudkami, nawet tymi najszlachetniejszymi. Android łatwo to zrozumiał - może sprawić tyle bólu dla tych słabych istot, jeśli zamiast rosłego mężczyzny, zabije jego potomka. Dusza hulała z radości, kiedy ten niespodziewanie wyciągnął ręce przed siebie, z których posypały się grad fioletowych pocisków. Zero szans na unik, dodatkowo zrobił to tak błyskawicznie, że nawet wyszkoleni w atakach energetycznych wojownicy mieliby problem z sparowaniem tak silnej serii. Nie miał jednak czas na zakosztowanie cierpienia plemienia, za wszelką cenę chciał dorwać tamtą dziewczyną, kipiącej wręcz dobrocią. Toteż po skończeniu fali, podleciał kawałek pod wieżę. Spojrzał pytająco w górę, ta ciągnęła się wysoko ponad chmury. Wejście na sam szczyt musi zająć mu kupę czasu, no cóż, od czego ma się latanie. Zaśmiał się pod nosem, wzbił w powietrze i swobodnie pokonywał kolejne odcinki. Wnet tajemnicza siła zepchnęła go z hukiem w dół. Chłopak zdążył jeszcze chwycić się krawędzi, ale to nie pomogło na dłużej, nie potrafił oprzeć się rosnącej grawitacji, dlatego odpuścił, stwierdzając ostatecznie porażkę.
- Co do kurwy ma być? Jaja sobie ze mnie robicie, co? Ja Ci pokażę ty dzika małpo z dżungli, że nie zadziera się z taką potęgą jak ja - wrzasnął w stronę obozu, odwracając się na pięcie w tamtym kierunku. Ze złości niszczył wszystko, co stanęło mu na drodze - drzewa, ptaki, dosłownie ogrom bezużytecznych rzeczy. W pewnym momencie się zatrzymał, jego wzrok znów spoczął na wieży. Nie raz obserwował zjawisko blokowania KI. Może podobną barierą zastosowano i na tym budynku. No cóż, nie może tracić czasu na głupie porachunki, czas wziąć się do roboty. Pracując z dwa razy większym entuzjazmem począł wdrapywać się wzwyż. Posiadał zamontowane mikroskopijne otwory na dłoniach, które poza wysysaniem energii przeciwnika, ułatwiały wspinaczkę. Wreszcie doszedł na tę wysokość, na której zaczął spadać - jak przypuszczał, nic nie ciągnęło go w dół. Pokonał jeszcze kilka metrów, dalej nic. Wpadł nagle w "radosną furię". Zarechotał złowieszczo, przez co stracił kontrolę nad ciałem i prawie spadł. W ostatniej chwili docisnął nogi do ścianki, wygiął się w naprawdę efektowny sposób, aż blaszki zaskrzypiał, po czym potężnym wyrzutem powrócił do normalnej postawy. Jeszcze wcześniej chwycił instynktownie cylinder, który zsunął mu się z głowy, gdy wykonywał ten swoisty pół przewrót. Dalsze wgapianie się w białą ścianę zaczęło robić się nudne. Chociaż przez cały czas zajmował się ruchem kończyn, to musiał zapewnić sobie jakąś rozrywkę. Niszczyć nie ma co, więc postanowił poobserwować przy okazji okolicę. Rozglądnął się w prawo, później lewo. Niebo wyglądały prześlicznie, prawie bezchmurnie. Nieliczne obłoki formowały się w przeróżne obiekty, takie jak prom kosmiczny czy koń. Ciekawszym jednak widokiem były lasy i jeziora położone grubo kilometr w dół. W cholerę, naprawdę wyglądało to efektownie. Nawet nieczuły na nic, pogrążony w mroku Raito zdołał przynajmniej przez sekundę zachwycić się pięknem przyrody - gdzieś w głębi znów obudziła się iskra wrażliwego serca. Zasmucił się, pierwszy raz od kilkunastu dni nie był w dobrym humorze. Dwie przeciwne strony znów podjęły walkę, chociaż ten mały płomyk dobra nie miał szans z pożarem ciemności Ma-Jin. Nawet spojówki powróciły do swojej pierwotnej barwy. Jednakże ten dziwny stan przerwała myśl o zabójstwie. Poczucie rozkoszy, tak wielkiej, a płynącej jedynie z samej satysfakcji zadawania komuś bólu. Natychmiastowo zarys liter M się pogłębił, a oczy przybrały ciemny kolor.
- To wszystko kiedyś i tak zostanie zniszczone. Jeśli nie przeze mnie, to ktoś przyleci by całkowicie rozpierdolić tę chorą planetę. Tylko, ja muszę być pierwszy. Muszę do cholery! - krzyknął do siebie, przyspieszając tempo wspinaczki. Teraz widocznie mocno pracował rękoma i nogami, odpychając się z niebywałym impetem. Wymyślił sobie nowy pretekst do zabijania, tym razem bardziej sensowny i słuszny. Ludzka rasa stanowiła zagrożenie dla samej siebie. Pełno w niej niegodziwców, gwałcicieli i bandytów. Wyniszczenie takich ludzi stanowi rodzaj dobra, aczkolwiek w żadnym wypadku nie można nazwać tak marzenia młodzieńca, który poza szujami, postanowił zniszczyć wszystkich, co do jednego!


OCC
Renzoku Energy Dan ( 10% )
- 375 KI
Anonymous
Gość
Gość

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Wto Lip 09, 2013 9:51 pm
Ludzie muszą być naprawdę zdeterminowani, by przejść taki kawałek drogi, tylko dla spotkanie z denerwującym kocurem. Właśnie, ludzie. Raito do nich nie należał, toteż zwykły, głupi powód wystarczał, aby ten przemierzał kilometry bez jakiegokolwiek dostępu do pożywienia. Jedzenie, kiedy ostatni raz widział hamburgera na oczy? Bardzo rzadko odczuwał głód, jadał z tego powodu maksymalnie cztery razy w miesiącu, doliczając oczywiście konsumpcję wynikającą z samej przyjemności. Odstęp od ostatniego posiłku był jednak znacznie duży. Odwiedzając West City zaszedł do baru na jakąś kanapkę, ale w owym mieście był jakieś trzy tygodnie temu. Dlaczego akurat w takim momencie, ta jak ważna potrzeba, obudziła się właśnie teraz? Oh, no tak - jadał przecież jeszcze u Baby Guli, która ni stąd ni zowąd wyczarowało stół pełen przeróżnych potraw. Cóż, więc miał coś w ustach około cztery dni temu - dosyć zadziwiające, że po takim czasie znów jest głodny. Przemyślenia nad tą jak dziwną sprawą zabijała wolny czas, dzięki czemu nie odczuwał skutków wspinaczki długoterminowej. Po kilku minutach zdołał w jakiś sposób przezwyciężyć ból sztucznego układu trawiennego i powrócić do zainteresowania się podstawową czynnością, jaką była sama podróż. Skupiając się na tym, pracował dwa razy szybciej, chociaż skutkowało to narastającą nudą. Te same widoki też nie wprawiały chłopaka w lepszy nastrój, więc specjalnie się tym nie interesował. Przez dłuższą chwilę myślał nad zajęciem, co znów spowolniło ruch mięśni. Zaczął odczuwać zimno, charakterystyczne dla tej wysokości. Poza tym siła grawitacji zdawała się rosnąć, co dodatkowo utrudniało wspinaczkę. I w owym krytycznym momencie pojawiła się iskierka nadziei - przeróżne symbole wyryte na ściance wieży. Wreszcie mógł zabić niepotrzebny czas, oglądając fikuśne obrazki. Poza podstawowymi elementami malarzy jak wizerunki zwierząt czy ludzi, zauważył liczne symbole typu kwadrat lub trójkąt. Wijące się wzorki też spostrzegł tu i tam. Z każdym przemierzonym odcinkiem styl malowideł różnił się od poprzedniego, gdyż wieży podzielona była na swego rodzaju piętra, które oddzielała czerwona pętla wokół. Na jednej widniały ptaki, już na innej bawoły. Wszystkie wydawały się być pozostałością po kulturze zapomnianej rasy. Począł zastanawiać się, ile ta imponująca budowla liczy lat? Sto, dwieście, trzysta? - to przecież tak mało, zaledwie trzy wieki. Pff, to nic w porównaniu starości tejże Planety oraz początkach przodków, zamieszkujących tutaj ludzi. Jak dużo musiało się zmienić przez te miliony lat - technologia, krajobrazy, dosłownie wszystko. Świat zwariował, kiedy do produkcji weszły roboty, czujące, marzące, myślące podobnie jak człowiek. Istna kopia żywego organizmu, udoskonalona nie tylko bojowo. Jedni posiadali wrodzony system sztucznej inteligencji o określonym IQ, jeszcze inni biegle posługiwali się dziesiątkami języków. Co za problem wgrać w dzisiejszych czasach procesor, w którym zakodowane są wszelkie informacje. Android mechanik, android żołnierz, android kucharz, android kierowca - jak łatwo to przychodzi ówczesnym naukowcom. Między innymi dlatego Raito chce wybić całą ludzkość - w pewnym sensie pragnie uchronić mieszkańców Ziemi. Szkoda, że w taki sposób. Nadawałby się nawet na polityka, gdyby nie jego metody.
Koniec był już bliski. W oddali zauważył ogromny talerz, zwiastujący koniec wieży i miejsce, na którym wzniesiona jest posiadłość Wszechmogącego. Niestety, Zero nie miał pojęcia, że zamieszkuje tam istota o takiej mocy. Może przy odrobinie szczęścia udało mu się go znaleźć. Zbliżała się ku temu okazja, bo wspinał się już po drabince. Odetchnął z ulgą, nawet przeklęty przez czarną magię zachował kilka swoistych cech, które ograniczyły jego rządzę zniszczenia i mordu. W końcu wdrapał się na posadzkę, a natychmiastowo jego oczy powędrowały w kierunku pałacu. Nikogo nie dojrzał, ale z daleka czuł tę dobrą energię.
Anonymous
Gość
Gość

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Sro Sty 28, 2015 12:52 am
Cholerne podróże. Ta planeta jest tak wielka, że by przejść z punktu A do punktu B, trzeba się nieźle nachodzić. Roboty nie czują raczej zmęczenia, chyba, że te wzorowane na organizmie ludzkim. Toteż tego typu podróże nie wpływały na kondycję chłopaka w żaden sposób ( chociaż cięższe czynności, wymagające większego wysiłku owszem ). Bywają one jednak frustrujące, w szczególności, gdy przemierza się w kółko te same drogi. Choć wędrówkę do Wieży Karina odbył stosunkowo dość dawno, to doskonale zapamiętał każdy skrawek trasy, którą wcześniej obrał. Naturalnie pamięć ludzka z reguły nie jest w stanie zakodować takich informacji na tak długo czas, ale na szczęście Raito człowiekiem nie był; chociaż wyglądem go przypominał.

Powracając jednak do tematu... nie natknął się na nic ciekawego, z wyjątkiem gnijącego ciała, przybitego kołkiem do drzewa ( miał bardzo nienormalną ochotę coś z nim zrobić, na przykład zjeść ). Chciał ominąć strażników terenów wokół wieży, toteż będąc nieopodal, starał się poruszać cicho i niezauważalnie. Przemykał między drzewami z kocią zręcznością, a usłyszawszy jakiś szelest lub dźwięk przypominający krok ludzki, podkręcał procesory i w mig znajdował się w nowej kryjówce. Na takiej zabawie minęło kilkanaście minut. W końcu dotarł praktycznie pod sam cel. Ostatecznie rozejrzał się w poszukiwaniu niechcianych gości, po czym zabrał się za wspinaczkę. Latanie niestety było wykluczone.


Start Trening
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Święte ziemie u podnóża Wieży 9tkhzk800/800Święte ziemie u podnóża Wieży R0te38  (800/800)
KI:
Święte ziemie u podnóża Wieży Left_bar_bleue0/0Święte ziemie u podnóża Wieży Empty_bar_bleue  (0/0)

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Pon Lip 27, 2015 1:09 pm
Z tematu --> https://dbng.forumpl.net/t139p20-wojenne-plenery#15877

Otworzył oko, zerwał się do siadu i rozejrzał wokoło. Co on tu robi? Spróbował przypomnieć sobie co robił wcześniej. Chwilę zajęło mu przypomnienie sobie walki jaką odbył z Borg’iem. Ale jak ona się skończyła? Pamiętał, że wydarzyło się coś bardzo dziwnego - ten dziwny głos w jego głowie, tatuaż, wzrost mocy. Potem rzucił się na przeciwnika z mieczem i co dalej? Ostatnie co pamiętał to... Potarł dłonią szyję. Borg musiał naprawdę mocno zdzielić go w kark, skoro stracił przytomność. A potem przeniósł go tutaj, na Ziemię. Od  razu wyczuł gdzie się znajduje, chociaż tego rejonu nie miał okazji jeszcze zwiedzić. Tylko dlaczego przytargał go tutaj? Przecież Kaede przeniosła go do siebie z Vegety, więc i tak powinni go odstawić. Haz wstał i przeciągnął się. Najwyraźniej został też uzdrowiony, bo na jego ciele nie było ani jednego siniaka czy zadrapania, a przecież parę razy solidnie oberwał. Więc to tyle jeśli chodzi o przygotowanie go do walki z Zellem. Zdecydowanie nie była to strata czasu, prócz nauki typowo strategicznych rzeczy, udało mu się również podnieść poziom mocy. Stary wyga wiedział co robi, musi mu za to podziękować przy pierwszej sposobności. A teraz... No właśnie, co by tu porobić. Nie bardzo wiedział ile czasu minęło, odkąd opuścił Czerwoną Planetę, lecz dzięki Ki Feeling wiedział, iż do niczego jeszcze nie doszło. Król nadal żył, a Kuro i cała reszta nadal znajdowała się w wiosce. Cóż, chyba nie pozostaje mu nic innego jak teleportować się i dołączyć do nich, ale skoro już tu był to może warto by odwiedzić Vulfile?
- I wcale nie dlatego, bo to może być ostatnia okazja by zobaczyła mnie żywego - wyjaśnił tej części swojego “ja” która miała takie wątpliwości - po prostu dawno jej nie widziałem i... no ten, stęskniłem się...

A tak swoją drogą, co to za miejsce? Ładnie tu i w ogóle, ale co to za ogromna wieża sięgająca aż do chmur? Korciło go, by wznieść się w powietrze i to sprawdzić. Raczej nie została wzniesiona bez powodu, może na jej szczycie znajduje się coś bardzo rzadkiego?
- Raczej nie będzie to coś, co sprawi że stanę się silnejszy, ale wrócę tu później i zobaczę - postanowił, kiwając głową.
Wzniósł się w górę i zaczął szukać energii Half’ki. Przy okazji wyczuł, że ktoś zbliża się w jego kierunku. Nie dane mu było jednak dowiedzieć się kto, obrał kurs na zachód i ruszył do znanego mu już South City.

Do tematu --> https://dbng.forumpl.net/t126-south-city
Vita Ora
Vita Ora
Admin
Admin
Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Święte ziemie u podnóża Wieży 9tkhzk500/500Święte ziemie u podnóża Wieży R0te38  (500/500)
KI:
Święte ziemie u podnóża Wieży Left_bar_bleue0/0Święte ziemie u podnóża Wieży Empty_bar_bleue  (0/0)

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Wto Sie 25, 2015 6:19 pm
Po sekundzie otoczenie całkiem się przekształciło, jakby ktoś zmienił scenerię. W twarz Vulfili uderzył przyjemny zefir, niosący zapach lasu. Zaskoczona obejrzała się wokoło. „To chciał mi pokazać Hazard?” zdziwiła się, spostrzegając drzewa w pełnym rozkwicie, zielone polany i bezchmurne, błękitne niebo.

- Jesteśmy w lesie. Sami… Ty półnagi. - zauważyła, wciąż trzymając Hazarda za nagie, umięśnione ramię. – Co ty… planujesz? - Mrugnęła zalotnie do chłopaka. Czasem zdarzało jej się już tak ponęcić mężczyznę, bez względu na wiek. Raz odważyła się powiedzieć coś w tym stylu do Koszarowego, ale… to mogło się bardzo źle skończyć, więc już nigdy więcej nie odważyła się coś mu zasugerować. Roześmiała się głośno. – Ale tak serio to co stało się z twoją koszulą? Z całym szacunkiem, ale wyglądasz jakbyś rozerwał ją mięśniami. –Vulfili przeszyła błyskawiczna myśl, jak mógł wyglądać dzisiejszy dzień u Hazarda:

Poranek Hazarda:

Vulfila zaczęła przechadzać się wokoło, przyglądając się otoczeniu i jednocześnie dalej dopytywała Hazarda:

- To powiedz, co dzieje się na Vegecie? Ja o niczym nie wiem. I gdzie byłeś tyle czasu? I do jakiego ataku mamy niby ruszać? Przez chwilę mnie nie było i tak wiele zdążyło się pozmieniać. – wetchnęła niezadowolona.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Święte ziemie u podnóża Wieży 9tkhzk800/800Święte ziemie u podnóża Wieży R0te38  (800/800)
KI:
Święte ziemie u podnóża Wieży Left_bar_bleue0/0Święte ziemie u podnóża Wieży Empty_bar_bleue  (0/0)

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Czw Sie 27, 2015 11:07 pm
"Nie wiem kto to jest" - super. Więcej takich wypadów z nieznajomymi i naprawdę coś jej się stanie. Musi ją mieć na oku, ta dziewczyna jest zbyt beztroska. Koszarowy mógł ją zahartować, ale w końcu trafi na kogoś, z kim sobie nie poradzi i kto ją skrzywdzi.

Vulfila nie zamierzała odwiedzać Ojca, tłumacząc się niechęcią do jego partnerki, tak więc udali się prosto do miejsca, w którym Hazard niedawno był i które bardzo go zaintrygowało.
Uwaga towarzyszki spowodowała, że zrobiło mu się trochę gorąco i musiał odwrócić się w drugą stronę by ukryć czerwone plamy na policzkach. I wcale nie chodziło o to, że się zawstydził, po prostu... to sobie wyobraził.
 - Za kogo Ty mnie masz - mruknął - A co do koszulki, to pewnie mi nie uwierzysz, ale dopiero co stoczyłem pojedynek z niezwykle silnym asystentem Kaioshinki w zaświatach. Ciesz się, że widzisz mnie w jednym kawałku. 
Rozejrzał się wokoło. Wylądował nieco dalej niż ostatnio, ale nadal w ich polu widzenia znajdowała się ogromna wieża, której koniec znikał w chmurach. W okolicy nie było nikogo, jeśli nie licząc paru jeleni. Ten którego "wykorzystał" do teleportacji uciekł spłoszony ich nagłym pojawieniem się. 
 - Na Vegecie dużo się dzieje. Szykuje się bunt, wielu mieszkańców ma dosyć obecnie panującego Króla. W każdej chwili mogą rozpocząć się walki. Musimy się dobrze przygotować. Widzisz tą wieżę tam? - trudno było jej nie zobaczyć - to ona mnie zaciekawiła. Chciałbym wiedzieć co znajduje się na jej szczycie.
Miał dziwne przeczucie, że będzie to coś, co bardzo go zainteresuje, może nawet pomoże. Najchętniej od razu poleciał by do góry i sprawdził, jednak coś go zaintrygowało. Na przestrzeni kilku kilometrów roiło się do ludzi, silniejszych niż zwykli Ziemianie. Zupełnie jakby byli tu, by pilnować tego miejsca. Rozsądniej będzie spotkać się z nimi. Może przy okazji dowie się czegoś o tej wieży
 - Ktoś się zbliża. Spokojnie, chcę się dowiedzieć co to za miejsce - ostrzegł Vulfilę, ale jakoś nie wyobrażał sobie, by mogła nagle rzucić się na nieznajomego. Chociaż... z nią to nigdy nic nie wiadomo.

OCC:
Nie wczytuje mi się zawartość spoilera Sad Podeślij mi na gg. Dragot - zapraszam Smile
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Wto Wrz 01, 2015 5:29 pm
Hazard się w tym wypadku nie mylił. Rzeczywiście ktoś się do nich zbliżał, lecz nie był w stanie dokładnie określić KI tej istoty. Jakby miał do czynienia z kimś jedynym w swoim rodzaju.Postać ta zwykle nie opuszczała pałacu nad chmurami, lecz tym razem postanowiła upewnić się że podnóże góry wygląda równie dobrze. Obydwaj poczuli pewną obawę gdy go zobaczyli, i trudno im się dziwić.  W końcu stanął pewnie przed nimi z założonymi rękoma. spojrzał się to na Hazarda, to na Vulfile, reagując uśmiechem na to że ich KI nie miało w sobie wiele zła. W końcu przemówił swoim hipnotyzującym głosem.
Hi.
-Wiiitam was młodzi Saiyaaanie. Jestem Mr. Popo. W czym mógłbym wam pomóc?  
Czarny, orkągły sługa Wszechmogącego przejawił w tej sytuacji niebywały spokój i optymizm, a to dlatego że miał okazję przekonać się że Saiyanin o dobrym sercu, to najlepsze co może trafić do pałacu. Był świadom sytuacji na Vegecie, a pomoc od niego jest niezwykle wartościowa.  Lecz najpierw musiał mieć pewność co do intencji gości, którzy teraz wyglądają jakby zobaczyli ducha.
Vita Ora
Vita Ora
Admin
Admin
Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Święte ziemie u podnóża Wieży 9tkhzk500/500Święte ziemie u podnóża Wieży R0te38  (500/500)
KI:
Święte ziemie u podnóża Wieży Left_bar_bleue0/0Święte ziemie u podnóża Wieży Empty_bar_bleue  (0/0)

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Wto Wrz 01, 2015 7:41 pm
- Mnie mówisz, że mogę nabawić się kłopotów, a sam wpakowałeś się w walkę z jakimś Kajem Szynkiem w „Zaświatach”. – mówiąc ostatnie słowo zrobiła palcami lekceważąco gest cytatu – Cokolwiek to ma niby znaczyć. – Wybacz, Hazard, ale ja już nie mam szesnastu lat i nie uwierzę w każdy wkręt. Przyznaj się, że biegałeś gdzieś po krzakach, podglądając kąpiące się dziewczyny i przypadkiem podarłeś sobie ubranie, a nie wymyślasz jakieś dziwactwa. Cieszę się, że widzę Cię w jednym kawałku, bo mogły Ci za to zrobić gorszą krzywdę niż mnie przypadkowo poznany członek Elity Vegety. – zażartowała, choć wprawdzie naprawdę cieszyła się, że tym razem nie spotkała się z Hazardem znów po dwóch latach.
Wojna na Vegecie bardzo ciekawiła Vulfilę. Oczywiście chciała brać w niej udział i zasłynąć, walcząc po słusznej stronie barykady. I już miała szydzić dalej, gdyby nie to, że owa wieża, sięgająca po same chmury, też wydała jej się warta uwagi. Po chwili również z nieba nadleciało. TO COŚ. „Grube, czarne jak … noc, a jego imię kojarzyło się z kupą. Panna Rogozin natychmiast odskoczyła jak dzika kotka. Skryła się za plecami Hazarda i złapała go za rękę. Cokolwiek to było, lepiej, żeby zżarło jego pierwszego.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Święte ziemie u podnóża Wieży 9tkhzk800/800Święte ziemie u podnóża Wieży R0te38  (800/800)
KI:
Święte ziemie u podnóża Wieży Left_bar_bleue0/0Święte ziemie u podnóża Wieży Empty_bar_bleue  (0/0)

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Sro Wrz 02, 2015 9:03 pm
- Nie wpakowałem, sam poprosiłem go o sparing, bo wydawał się silny - odrzekł  - i tak, byłem w Zaświatach, zabrała mnie tam... a zresztą co ja Ci będę tłumaczył, zabiorę Cię tam kiedyś i sama zobaczysz, niedowiarku.
Ktoś wyraźnie zbliżał się w ich kierunku. Ktoś o bardzo dziwnej aurze, ni to Człowiek, ni demon. Nie emanował jakąś ogromną ilością Ki, ale i tak był dużo silniejszy niż przeciętny mieszkaniec tej planety. Zresztą mógł być to tylko wierzchołek góry lodowej jeśli potrafił maskować Ki. W końcu pojawił się w zasięgu ich wzroku. Jego wygląd także był nietypowy, na uwagę zasługiwały przede wszystkim oczy przybysza. Gdy już się w nie spojrzało, ciężko było odwrócić wzrok. Vulfila natychmiast schowała się za nim przestraszona. 
 - Dobrze, że chociaż teraz zachowuje ostrożność...
Ścisnął rękę za którą go złapała, chcąc dodać jej otuchy i uspokoić. Dopóki jest z nim, nie pozwoli by coś jej się stało. Nieznajomy nie miał jednak złych zamiarów. Hazard już dawno nauczył się by nie oceniać ludzi... i innych istot po wyglądzie. Skoro on uprzejmie zaczął rozmowę i się przedstawił, złotowłosy postanowił zachować się tak samo. Przywołał na twarz lekki uśmiech.
 - Witaj Mr Popo. Ja nazywam się Hazard, a to jest Vulfila i jak słusznie zauważyłeś, jesteśmy Saiyan'ami, lecz nie mamy złych zamiarów. Spacerowaliśmy sobie po okolicy i bardzo zaintrygowała nas wieża znajdująca się za tobą. Właśnie zastanawialiśmy się co może znajdować się na jej szczycie? Może Ty mógłbyś coś nam o niej powiedzieć?
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Pią Wrz 04, 2015 9:27 pm
Mr.Kupa eee znaczy Mr Popo w dość przerażający sposób poszerzał swoje wielkie czerwone usta gdy widział reakcje Vulfi.
Wcale nie uważał się za straszną osobę, chodzą nawet słuchy że swego czasu był na okładkach magazynów... ale nie powiedział jakich.
Nasłuchiwał on z uwagą słów Hazarda, i po kilku spojrzeniach które sprawiłyby że małe dziewczynki uciekałyby w popłochu i piszczały,
a mali chłopcy ... robili to samo, odpowiedział im:
-A więc chcecie dowiedzieć się co jest na szczycie tej wieży? Mogę wam powiedzieć jedynie tyle że na jej szczycie czego bardzo cenny skarb.
A jeśli naprawde się wykażecie, to spotkacie tam najbardziej i najmniej wpływową istotę na Ziemi zarazem. Osobę której służę. Żeby jednak otrzymać ten skarb, należy wspiąć się na wieżę.
Bez żadnych wspomagaczy, latania, ani innych użytków energii. Droga stoi przed wami otworem, życzę wam powodzenia jeśli chcecie spróbować.

  Po czym zrobił kilka powolnych kroków w bok, podczas których ziemia trzęsła się wokół niego. Następnie wskazał palcem na miejsce od którego powinni zacząć wspinaczkę, po czym kontynuował obchód po swoich terenach, nucąc swym niskim głosem melodię rodem z horroru.
Saiyanom chyba nie pozostało nic innego, jak spróbować. Po coś w końcu przebyli taką drogę. Przynajmniej miło spędzą razem czas... chyba...

OOC:
O ile decydujecie się wchodzić na szczyt wieży, to zt x 2 do Wieży karina
wysokość wieży to 80 punktów.
W następnym poście każdy rzuca kością,
i wartość która wypadnie dodaje do licznika. To oznacza że jak Hazowi wypadnie 20, w następnym poście 20, i tak aż do 80 to napisze 4 posty.
Jak Vulfi za pierwszym razem wypadnie 90, to pisze jednego. I wypadałoby aby było wyjaśnione dlaczego jednemu nie pykło a drugiemu tak.
Skontaktujcie się ze mną w razie wątpliwości. Powodzenia.
Vita Ora
Vita Ora
Admin
Admin
Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Święte ziemie u podnóża Wieży 9tkhzk500/500Święte ziemie u podnóża Wieży R0te38  (500/500)
KI:
Święte ziemie u podnóża Wieży Left_bar_bleue0/0Święte ziemie u podnóża Wieży Empty_bar_bleue  (0/0)

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Wto Wrz 08, 2015 8:38 pm
Vulfila wyczuła subtelne ściśnięcie dłoni Hazarda. To uczucie… silne przeczucie, że ktoś nad tobą czuwa, było tak onieśmielające. Chwyciła go drugą dłonią w pasie, a ogon owinęła sobie wokół pasa. Strach szybko dzięki temu przeminął, a zastępować go zaczęło zdziwienie, niedowierzanie, aż w końcu obrzydzenie względem przybysza. Panna Rogozin wspięła się na palce, żeby dosięgnąć do ucha Hazarda. Dotykając go nosem w małżowinę, szepnęła niedosłyszalnie dla czarnoskórego:

- On wygląda jak psychol. A to, co mówi, brzmi jak jeden wielki wkręt. Czy to rozsądne wykonywać dla niego jakieś absurdalne zadanie? A jeśli na końcu tej wieży on nas… no wiesz?? Tata mnie zawsze ostrzegał przed zboczeńcami. - po tych słowach odsunęła się od niego i patrzyła na jego decyzję wyczekująco.

OCC: Ja narazie chce, zeby Haz podjal decyzje.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Święte ziemie u podnóża Wieży 9tkhzk800/800Święte ziemie u podnóża Wieży R0te38  (800/800)
KI:
Święte ziemie u podnóża Wieży Left_bar_bleue0/0Święte ziemie u podnóża Wieży Empty_bar_bleue  (0/0)

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Pią Wrz 11, 2015 10:32 pm
A więc przeczucie go nie myliło, na szczycie tej wieży znajduje się coś cennego, a mogą też spotkać tam kogoś naprawdę wyjątkowego. Mr Popo był bardzo tajemniczy, czym wzbudził jeszcze większą ciekawość Hazard'a i... przerażenie Vulfili. Dziewczyna nadal chowała się za nim, a pewnym momencie złotowłosy wzdrygnął się nieznacznie, gdy wyczuł jest bliskość, szepcząc mu do ucha. Ciało pokryła mu gęsia skórka, nie mająca jednak nic wspólnego z żadnymi negatywnymi uczuciami. Half'ka była tak blisko, a jej szept był niczym miód dla jego uszu...
 - Spokojnie - mruknął gdy już doszedł nieco do siebie - wiem że sprawia dość... osobliwe wrażenie, ale wydaje mi się, że mówi prawdę. Zdaje sobie sprawę kim jesteśmy i jaką mocą dysponujemy, więc raczej nie rzuci się na nas - uspokajał towarzyszkę, obserwując Mr Popo przechadzającego się po zielonych terenach - a nawet gdyby coś takiego chodziło mu po głowie - odwrócił się i spojrzał Vulfili prosto w oczy, uśmiechając się lekko - nie pozwolę Cię skrzywdzić. 
Ścisnął lekko jej dłoń, po czym pociągnął dziewczynę do miejsca wskazanego przez murzynka. A więc mieli wspiąć się na samą górę polegając wyłącznie na sile własnych mięśni - dla niego bomba, lepszego treningu nie mógł sobie wyobrazić. Zbadał strukturę wieży, sprawdzając jej powierzchnię i twardość. Wydawała się dość "chwytliwa".
 - Ja zacznę dobrze? Spróbuję znaleźć jakiś optymalny sposób na wspinaczkę. Trzymaj się blisko mnie i mów jeśli coś się będzie działo.

OCC:
Trening start.
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Pią Wrz 11, 2015 10:32 pm
The member 'Hazard' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Procent' : 37
Vita Ora
Vita Ora
Admin
Admin
Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Święte ziemie u podnóża Wieży 9tkhzk500/500Święte ziemie u podnóża Wieży R0te38  (500/500)
KI:
Święte ziemie u podnóża Wieży Left_bar_bleue0/0Święte ziemie u podnóża Wieży Empty_bar_bleue  (0/0)

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Nie Wrz 20, 2015 9:52 pm
Słowa Hazarda podziałały uspokajająco na Vulfilę. Wprawdzie dalej nie ufała temu potworowi w czarnej skórze, ale przynajmniej widziała, że ma po swojej stronie wsparcie starszego i silniejszego kolegi. Wywijając groźnie ogon, obserwowała każdy krok grubasa. Potem wzniosła się w powietrze i podleciała bliżej wieży. Spojrzała w górę. Sięgała ona tak wysoko, że to co znajdowało się na końcu było w zasadzie niedostrzegalne.

„Mam się wspiąć na górę nie używając KI? Co to ma być niby za zadanie.” – kpiła w myślach, zacierając ręce – „Po treningu z Koszarowym, będzie to ledwie rozgrzewka”


Trening start
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Nie Wrz 20, 2015 9:52 pm
The member 'Vulfila' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Procent' : 37
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Święte ziemie u podnóża Wieży 9tkhzk800/800Święte ziemie u podnóża Wieży R0te38  (800/800)
KI:
Święte ziemie u podnóża Wieży Left_bar_bleue0/0Święte ziemie u podnóża Wieży Empty_bar_bleue  (0/0)

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Pon Wrz 21, 2015 1:36 pm
A więc zaczęli wspinać się na samą górę wieży, nie wiedząc co ich tam czeka. Przez pierwsze kilkaset metrów Hazard co chwila zmieniał pozycję, szukając najbardziej optymalnej. Z zewnątrz mogło to wyglądać nieco komicznie, jakby wykonywał jakiś skomplikowany zestaw ćwiczeń w ekstremalnych warunkach. Ostatecznie wybrał pozycję... wyjściową - mocno opleść wieżę rękoma i nogami i posuwać się do góry. Musiał jedynie uważać by nie włożyć w to za dużo siły i nie doprowadzić do zawalenia się baszty. To zadanie go nie męczyło, lecz pojawiał się inny problem - głód. Po raz ostatni pożywiał się w kuchni Kaede na jej planetce, a było to całe wieki temu. Żołądek coraz częściej domagał się jedzenia, a Hazard marzył o tym, aby na górze znajdowała się stołówka pełna jedzenia.

Znajdowali się już dość wysoko, ponad chmurami. Widoki w takim miejscu były fantastyczne, krajobraz sięgał kilkuset kilometrów wokoło nich. Ale szczytu wieży nadal nie dało się zobaczyć. Niewiadomo było, czy znajdowali się już na końcu swojej wędrówki, w połowie, czy może dopiero na samym początku...
- Aaale widoki! - zawołał, zatrzymując się na moment, by sprawdzić co słychać u Vulfili - Jak sobie radzisz? Zwolnić? Przyśpieszyć?
Gdyby był sam, najpewniej wlożyłby w to zadanie wszystkie siły nie oglądając się za siebie. Teraz jednak, musiał dostosować swoje tempo do możliwości towarzyszki, a także być blisko by wspierać ją i motywować. Brzuch zaburczał mu po raz kolejny. Oby zdołali pojawić się u góry nim padnie tu z głodu...
Sponsored content

Święte ziemie u podnóża Wieży Empty Re: Święte ziemie u podnóża Wieży

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito