Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Ukryte jezioro w górach Empty Ukryte jezioro w górach

Wto Maj 29, 2012 11:59 pm
Mało osób wie o tej niewielkiej, górskiej oazie z krystalicznie czystą wodą. Gdyby trafił tam ktoś przedsiębiorczy, zbiłby majątek na prywatnej, naturalnie leczącej klinice dla rannych weteranów.
Vita Ora
Vita Ora
Admin
Admin
Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk500/500Ukryte jezioro w górach R0te38  (500/500)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Pon Mar 17, 2014 2:50 pm
Vulfila postanowiła przebiec się, choć oczywiście mogłaby polecieć i to trwałoby nieznacznie krócej, ale jednak bieganie każdego dnia weszło jej w krew i mogła spokojnie powiedzieć, że w zasadzie polubiła tę czynność. Dawało jej tp pozytywną energię każdego dnia i mogła przy okazji pokontemplować. Ostatnio jej życie nabrało większej stabilności. Nie martwiła sie już niczym, była silniejsza. To miła odmiana po latach zmartwień i wyczerpujących treningów.

Halfka przemierzała przyjemnie wyglądający las. Trochę zapędziła się w nieznane i opustoszałe tereny, ale nie bała się oczywiście niczego, nie po treningu przetrwania w dziczy. Wiedziała, co może ją spotkać i jak się przed tym bronić. A przynajmniej w warunkach tundry. A Vegeta należała do planet o stosunkowo delikatnym klimacie.

W pewnym momencie Vulfila dotarła nad jezioro. W ogóle nie spodziewała się znaleźć takie miejsce na Vegecie, a to wyglądało szczególnie uroczo. Ze skał spływał niewielki wodospadzik w miejscu, gdzie jezioro napełniał okoliczny strumyk. Wokoło panowała cisza i pełen spokój. Woda stała niezmącona i krystalicznie czysta, a na samym środku znajdowała się niewielka kępa lilii wodnych.

- Oh!- westchnęła, podziwiając ten wytwór natury. Trudno jej było przejść obok takiego zjawiskowego miejsca obojętnie, więc zbliżyła się do tafli wody. Najpierw zanurzyła samą dłoń. Woda była przyjemnie ciepła, aż chciało się w niej zanurkować.

Vulfila rozejrzała się wokoło. Ani żywej duszy.

"Ta piląca sprawa chyba może chwilkę poczekać..."- pomyślała, zdejmując oficerki z nóg. Obok nich położyła też swój napierśnik nashi i w samym wyciętym bez nogawek kostiumie kadeta wkroczyła do wody. - "Wspaniała!"- zachwycała się i starając się zapamiętać to miejsce, żeby potem pokazać Vivian, Eve i Razielowi. Nie zwlekając dłużej zanurkowała w głąb czując na twarzy, rękach i nogach orzeźwiający chłód. Parła pod wodą przed siebie coraz dalej. Swoisty strój kąpielowy przywarł do jej ciała jak by naturalna powłoka. Czuła się przez chwilę jak ryba w wodzie.

Kiedy czuła już powoli, że musi znów nabrać powietrza, ni stąd i zowąd coś się przed nią pojawiło. Wyglądało jak maleńka rybka z jakąś nitką na końcu. Zaskoczona Nashi popatrzyła na to zaciekawiona i pacnęła ręką. Wtedy nieoczekiwanie stworzonko oplotło ją i związało jak silnym sznurem. Dziewczyna próbowała się wyswobodzić, ale im bardziej się szamotała, tym uścisk stawał się silniejszy. Przerażona czuła, jak zaraz zabraknie jej powietrza, a panika wcale jej nie pomagała. Wpadła w koszmarną pułapke, z której nie było ucieczki, a sznur ciągnął ją dalej wgłąb jeziora, gdzie na samym środku rósł niby to wielki konar z rozdziawioną paszczą, gotową zjeść ją ze smakiem...

potwór:

OCC: Wybacz za lakoniczność tego wpisu, Haziu, ale troche się czuję chora, a miałam go zamieścić już dawno, dawno
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk800/800Ukryte jezioro w górach R0te38  (800/800)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Wto Mar 18, 2014 5:14 pm
Ułamek sekundy później pojawił się na Vegecie. Czekała go spora niespodzianka. Zupełnie nie spodziewał się, że teleportuje się wprost do ogromnego zbiornika wodnego. Zachłysnął się, lecz prędko zamknął usta. Nie wytrzyma jednak na takim małym wdechu zbyt długo, miał ledwie kilkanaście sekund. Spojrzał przed siebie by ocenić sytuację. Vulfila znajdowała się tuż obok, obwiązana czymś w rodzaju sznura. Szamotała się próbując wyswobodzić, lecz nie przynosiło to rezultatu. A kilka metrów pod nimi, olbrzymi potwór rozwierał paszczę by połknąć ich w całości. Hazard wiedział już co robić. Sięgnął ręką za plecy, wyjął miecz i przeciął nim linę krępującą Saiyankę. Następnie wycelował dłonią w bestie i zaczął kumulować w niej Ki. Chwycił ciało Vulfi po pachę , po czym wystrzelił złotawą kulę w kreature. Nie patrzył czy ją zabił, czy jedynie zranił, wzrok utkwiony miał w górze, a oni byli już w połowie drogi, zaraz wypłyną na powierzchnię i będą mogli zaczerpnąć powietrza.

Twarz Haz'a gładko przebiła taflę jeziora. Wyskoczył nieopodal miejsca, gdzie dziewczyna pozostawiła w nieładzie buty i pancerz. Delikatnie złożył ją na ziemi. Chyba nie do końca zdawała sobie sprawę z tego co się dzieje, lecz żyła, a to było najważniejsze. Złotowłosy ściągnął mokrą pelerynę, odłożył też na bok miecz. Uklęknął przy Saiyance i rozstawił obie dłonie na wysokości jej klatki piersiowej. Po chwili nad ciałem Vulfili pojawiła się cieniutka otoczka Ki, która ogrzewała jej zziębnięte ciało. Sam Hazard również wysuszył swoje ubranie w jednej chwili. Energia duchowa miała naprawdę szerokie zastosowanie.

Music --> https://www.youtube.com/watch?v=jFSUhsrEZ3E
Spojrzał na twarz, o której śnił tak często. Zmieniła się, stała się bardziej kobieca, lecz on nadal był w stanie dojrzeć w niej tę słodką nastolatkę którą poznał na stołówce. Te czarne, migdałowe oczy, niewielki nosek. Miała dłuższe włosy, lecz to tylko dodawało jej jeszcze więcej uroku. Chociaż nie mógł teraz tego sprawdzić, był pewien, że jej skóra jest tak samo aksamitna. Przypomniał sobie jak ujął jej dłoń w jego własną... Nie spotkał jeszcze w życiu kobiety, która wzbudzała by w nim takie uczucia. Serce biło mu jak oszalałe. Nie spodziewał się, że do tego spotkania dojdzie w takich okolicznościach, lecz rozpierało go szczęście. Czekał na ten dzień odkąd tylko opuścił Vegete. Marzył mu się bezproblemowy powrót, szczęście Vulfili. A potem mogliby być już na zawsze razem. Nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu. W duchu walczył z samym sobą, by nie przytulić do siebie dziewczyny, nie ucałować jej, nie rozgrzać ciepłem własnego ciała. Powstrzymywał się tylko dlatego, bo nie wiedział jak ona na to zareaguje. Nie widziała go ponad dwa lata, mogła uznać go za zmarłego, mogła całkowicie o nim zapomnieć. Ta ostatnia myśl zakuła go w serce. Oczywiście istniała taka możliwość, ale wolał w to nie wierzyć. Nie oczekiwał, że rzuci mu się w ramiona, zapłacze ze szczęścia. Wystarczy, że na tej pięknej twarzy pojawi się uśmiech. Oddałby wszystko za jakiś gest lub słowo które dałoby mu do zrozumienia, że nadal go pamięta, że czasem o nim myślała. Coś co dałoby mu nadzieję na lepsze jutro, na odbudowanie relacji, a nawet ich zacieśnienie. Zrobi wszystko by zapewnić jej szczęście, na które zasługiwała. By zapomniała i przebaczyła mu to co zrobił będąc pod kontrolą Tsufula. By zawsze była przy nim i sprawiała by był szczęśliwy, a on odpłaci jej za to po dwakroć.

Nawet nie zauważył, że Vulfila jest już sucha. W końcu otoczka Ki znikła. Hazard pomógł jej usiąść, niepewnie otaczając ramieniem, co spowodowało, że przez jego ciało przeszła fala gorąca. Rumieńce pojawiły się na policzkach złotowłosego, lecz nie dawał po sobie niczego poznać. Przez chwilę milczał, aż w końcu dziewczyna zaczęła do siebie dochodzić. Haz mimowolnie przybliżył ją do siebie i rzekł łagodnie.

- Już wszystko w porządku Vulfila. Jesteś bezpieczna.
Vita Ora
Vita Ora
Admin
Admin
Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk500/500Ukryte jezioro w górach R0te38  (500/500)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Sro Mar 19, 2014 9:52 pm
Vulfila czuła przyjemne ciepło rozchodzące się od klatki piersiowej. Było kojące i takie świetliste. Wydawało jej się przez sen, że przechodzi ją wskroś światło słoneczne. Jeszcze nieprzytomna odkaszlnęła kilka razy, ale minęło jeszcze sporo czasu, zanim się ocknęła, więc można było przypuszczać, że jest z nią dużo gorzej niż w rzeczywistości. W końcu promienie słoneczne zaczęły przebijać się przez jej powieki, zmuszając do otworzenia oczu. Nashi uchyliła gęste, czarne rzęsy i zamrugała nimi kilka razy, bo światło ją oślepiało. Przed jej oczami pojawiła sie jakaś postać, ale w pierwszej chwili nie skupiała się na niej i też nie widziała, jak wygląda, ponieważ pochylała sie nad nią pod świto.

Przypominała sobie, co się właściwie wydarzyło. Pływała... potem złapał ją jakiś potwór, a potem nabrała wody w usta i... zaczęła szamotać się wściekle. Do momentu, aż nie miała już jak oddychać...
Teraz leżała na brzegu. Była sucha, ale wciąż tylko w stroju kadetki. Ile czasu musiało minąć, że zdążyła wyschnąć?

Skupiona na własnych myślach, obolała od uścisku potwora i poddenerwowana odsunęła lekceważącym ruchem ręki osobę, która pochylała się nad nią. Nie dlatego, że nie była wdzięczna na ratunek, ale dlatego, że trochę dziwnie się czuła, przypominając sobie, co się stało i była wściekła na siebie samą za to, że dała się tak łatwo zwieść jakiemuś potworowi. Co za żenująca sytuacja! Nashi, a prawie zjedzona.

Zerwała się na równe nogi, włosy na ogonie nastroszyły jej się z nerwów. Pobiegła w stronę jeziora i kopnęła w piach, którego małe grudki wzburzyły taflę wody.

- Wredna roślino!!!- krzyknęła i zawarczała gniewnie. - Jeszcze się na tobie odegram! Sama zjem cię na kolację!- burknęła, robiąc w stronę lilii wodnych na samym środku jeziora gest Kozakiewicza. - Utruję jej tę wodę... leję tam szampon... - ględziła pod nosem, gdy nagle przypomniała sobie, że nie jest sama. - O matko!- krzyknęła znów. Odwróciła się do wybawiciela przodem, ręką złapała się za tył głowy i cała zaróżowiona na twarzy zaśmiała się zawstydzona. - Oj wybacz, to chyba tobie winna jestem podziękowania!- rzuciła, po czym podeszła do mężczyzny, żeby przyjrzeć mu się bliżej. - Jak masz na imię, kolego?- zapytała, a kiedy zobaczyła jego twarz, aż odskoczyła do tyłu jakby zobaczyła ducha. Na skórze wystąpiła jej gęsia skórka. Zmarszczyła brwi. Musiała się przewidzieć. - "Czy to ..." - pomyślała błyskawicznie, ale za chwilę przymrużyła oczy i jeszcze raz popatrzyła na blondyna. - "Te blond włosy... Te oczy i ... " - nie dało się ich z niczym pomylić. Podobieństwo było zbyt duże, żeby można było mówić o pomyłce.

Vulfila poczuła się w tym momencie, jakby cofnęła się w czasie. W ułamku sekundy powróciły do niej wszystkie wspomnienia, zaczynając od wspólnych chwil w akademii przez wydarzenia Tsufula i wielki koszmar, jaki przeżywała potem. Tyle tęsknoty, tyle wylanych łez i treningu w pocie czoła, żeby zapomnieć... A teraz, tak nagle, znikąd...

Zaniemówiła, zamarła w bezruchu, serce zabiło jej tak szybko. Miała wrażenie, że zaraz wyskoczy jej z piersi. "Jak... czemu?"- szeptała do siebie w myślach, zadając sobie w kółko to samo pytanie. Miała taki mętlik w głowie. Chciała dotknąć go, żeby sprawdzić, czy naprawdę istnieje, czy to tylko kolejny sen, po którym będzie miała kolejny kiepski dzień. A najchętniej to rzuciłaby mu się w objęcia i już nigdy, nigdy więcej nie wypuściła, jakby w obawie, że on znów wsiąknie jak kamień w wodę. Ale z drugiej strony miała w sobie jakiś hamulec. Czy to rozum? Czy to strach? W tej chwili jeszcze nie wiedziała, ale to on kazał jej stać w bezruchu jak czujnej kocicy.

- H... Hazard?- wymamrotała ledwie dosłyszalnie. Na sam dźwięk jego imienia, brzmiącego teraz w jej uszach jak zaklęcie, które bała się wypowiedzieć na głos, przeszła ją gorąca fala.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk800/800Ukryte jezioro w górach R0te38  (800/800)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Sro Mar 19, 2014 11:07 pm
Hazard zdziwił się, gdy Vulfila odepchnęła jego rękę i wstała. Na pewno nie takiej reakcji chciał, lecz brał pod uwagę i taką ewentualność. Czy teraz tak na nią działał? Co odczuwa, strach, wściekłość, niepewność? Dziewczyna, ignorując go, podbiegła na brzeg jeziora i kopnęła w piach, by następnie obrzucić wyzwiskami to coś, co ją zaatakowało. Złotowłosy mimo woli zaśmiał się pod nosem. To zachowanie, ten temperament. Coś mu to przypomniało. A dokładnie ich wspólny trening na Sali Treningowej. Tę zawziętość gdy chciał już skończyć ich pojedynek, a ona chciała mu jeszcze coś udowodnić. Teraz uważał to zachowanie za... słodkie. Poza tym cieszył go fakt, że coś zostało z dziewczyny którą poznał. Ponure myśli powróciły, gdy tylko odwróciła się w jego stronę. Co teraz? Ucieknie, zawoła kogoś? A może zacznie krzyczeć, wypomni mu to wszystko co wydarzyło się przed dwoma laty? Nic z tych rzeczy. Vulfila najwyraźniej wstydziła się swojej reakcji. Zaśmiała się nerwowo, podziękowała na swój sposób za pomoc, po czym spytała go o imię. Haz westchnął. Przed chwilą zamartwiał się tym, że może żywić do niego jakieś negatywne uczucia, lecz to byłoby już chyba lepsze niż niepamięć. Tej reakcji bał się najbardziej. Naprawdę nic nie pamięta? Tego jak poznali się na stołówce, ich wspólnego treningu, tych niezwykle przyjemnych chwil spędzonych w parku? Czy zapomniała o... Katsu, wszystkich złych rzeczach jakie uczynił mając we władaniu jego ciało? I co ma powiedzieć? Prawda mogłaby odświeżyć jej pamięć, ale to równałoby się z powrotem tych nieprzyjemnych wspomnień. Więc może skłamać, wymyślić sobie nową tożsamość i zacząć od nowa? Ostatnią rzeczą jakiej chciał było zranienie Vulfili, sprawienie by poczuła się źle.

Jednak wtedy stało się coś, co spowodowało u chłopaka szybsze bicie serca. Zobaczył to w jej oczach, również krok w tył ją zdradził. Coś sobie przypomniała. Nie wiedział czy wszystko, czy tylko jakieś przebłyski, ale miała świadomość, że nie spotykają się po raz pierwszy. Wodziła oczami po jego ciele, w jej głowie zapewne trwała bitwa myśli. A on stał i czekał cierpliwie na to jedno słowo. I wreszcie się doczekał.

- Tak - odrzekł, nie mogąc powstrzymać uśmiechu, gdy wymamrotała jego imię - to ja. To naprawdę ja - zrobił krok do przodu i dodał - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię widzę. Ledwo zdążyłem, ale jesteś cała. Na szczęście....

To ostatnie słowo idealnie oddawało stan w jakim się teraz znajdował. Oczy płonęły szczerą radością. Miał wielką ochotę podejść jeszcze bliżej i wtulić się w nią, uściskać tak mocno jak tylko mógł, nie wyrządzając jej przy tym krzywdy. Ale nie może być tak bezpośredni. Ona potrzebuje czasu, by poukładać sobie to wszystko. Mógł tylko podejrzewać co dzieje się teraz w jej głowie. Nie mogąc ustać w miejscu, podszedł do miejsca gdzie leżały buty i pancerz Vulfili, a także jego peleryna. Zawiesił ją sobie na ramieniu, a resztę zaniósł Saiyance.

- Trzymaj, ubierz się.

Stanął obok i spojrzał na jezioro. Po potworze nie było śladu, powierzchnia zbiornika była spokojna. Nie widział nigdy takiego miejsca na Vegecie. Przypominało nieco Ziemski krajobraz. Nie mógł wymarzyć sobie piękniejszego miejsca na ponowne spotkanie ukochanej. Co chwilę spoglądał w jej stronę, nie mogąc nacieszyć się jej widokiem.

- Wiesz, to było niebezpieczne - rzekł w końcu - I mogło naprawdę się źle skończyć. Vegeta pełna jest takich potworów, musisz uważać.

W jego głosie dało wyczuć się pretensje, zupełnie jakby prawił jej kazanie. Lecz mówił to z troski, w głębi duszy ciesząc się jednak, że miał sposobność by zjawić się z ratunkiem i ją spotkać. Znów patrzył na jej śliczną buzię nic nie mówiąc. Nie mogąc się powstrzymać, wyciągnął rękę. W pierwszym odruchu chciał pogładzić Vulfilę po twarzy, lecz ostatecznie jedynie musnął palcem policzek, po czym położył dłoń na ramieniu Saiyanki. Miał rację. Jej skóra nadal była przyjemna w dotyku, niczym aksamit.
Vita Ora
Vita Ora
Admin
Admin
Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk500/500Ukryte jezioro w górach R0te38  (500/500)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Czw Mar 20, 2014 12:22 am
"Tak", powiedział... Tak, to był on, tylko ... jak? Skąd? Dlaczego? Czy to jakiś zbieg okoliczności? Czy... on tu był cały czas? Vulfila miała mętlik w głowie, nic nie składało jej się w spójną całość. Uśmiechał się jakby nigdy nic. Jakby dosłownie wczoraj się pożegnali. Nashi za to miała pochmurny wyraz twarzy. Usta lekko uchylone w zdziwieniu, a brwi zmarszczone od intensywnego myślenia. Jej ogon szalał teraz jakby spuszczony ze smyczy.

Potem oczy Vulfili robiły sie coraz większe i większe, kiedy Hazard wręczał jej ubranie i zaczął prawić morały. Jak wryta trzymała w rękach swój pancerz, gry chłopak musnął ręką jej policzek.

"Chyba śnię"- pomyślała ogłupiała, bo też niczego już nie rozumiała.

- Nie masz prawa tak do mnie mówić!- syknęła, wstrząsana złością. Odepchnęła rękę chłopaka. - Myślałam, że nie żyjesz!- wykrzyczała mu w twarz. - Czy ty wiesz, co to za uczucie? Wiesz, ile czekała na choćby jedno słowo na twój temat. Znikasz bez słowa, a teraz, pojawiasz się znikąd i zachowujesz się jakby nigdy nic.

Nie mogąc wytrzymać tego napięcia, które gromadziło się w niej z każdym słowem, rzuciła się na Hazarda, łapiąc go w pół. Próbowała wepchnąć go do jeziora, ściskając w pasie.

- Idź, niech cie zeżre ta potwora!- krzyczała i bezsilnie siłowała się z nim, choć nie miała najmniejszych szans dopiąć swego. Przypominało to jej własną walkę z wydarzeniami Tsufula, które odbiły się w jej umyśle tak silnym piętnem. Wiedziała, że nic nie jest w stanie wymazać tych wspomnień, a jednak robiła wszystko by zapomnieć. I kiedy myślała, że wreszcie udało jej siępogodzić z prawdą i rozpocząć nowe życie, one powróciły ze zdwojoną siłą. O losie!

Wspomnienia znów powracały tak żywe jakby działy się wczoraj. Niemal poczuła na szyi uścisk dłoni Katsu, gdy podniósł ją do góry, a potem przerzucił przez ścianę. Niemal widziała na własne oczy zniszczone miasto, martwe ciało Colina u stóp szaleńca. Znów poczuła, jak bardzo pragnęła wtedy, żeby można było cofnąć czas.

Hazard był temu wszystkiemu winien. Mordował z zimną krwią, nie bronił się przed Tsufulem, był słaby! Vulfila powinna go nienawidzić z całego serca. Gardzić nim i powiedzieć mu, żeby uciekał stąd jak szybko może, zanim pójdzie po trenerów. I dodać, żeby nigdy już nie wracał.

Ale nie zrobiła tego. Nie przechodziło jej to przez gardło...

Vulfila powoli słabła, tak samo jak wszystko to, co przez dwa lata pozwalało jej nieugięcie powstrzymywać się przed kolejnym załamaniem. W końcu jednak ochronny mur, który zbudowała wokół siebie pękł jak bańka mydlana. Nie była już w stanie dłużej walczyć.

Osunęła się na kolana po ciele Hazarda na piach przy jeziorze, gdzie jeszcze niedawno leżała nieprzytomna. Nie interesowało jej to, czy ktoś ją widzi. Czy Hazard uzna ją za słabą histeryczkę. Właściwie nic już więcej nie istniało poza blondynem przed nią. Zaczęła łkać. Po policzkach Halfki popłynęły gorzkie, perliste łzy, a ona nie mogła i już nie chciała ich powstrzymywać. To były łzy smutku i radości jednocześnie. ... Smutku, bo jej nadzieja umarła już tak bardzo dawno. Bo tak dużo złego wydarzyło się w przeszłości. Przypomniała sobie to uczucie, gdy przeczesywała chłopakowi włosy ręką, mając nadzieję, że otworzy oczy i ukoi jej smutek. Pamiętała to uczucie porażki, kiedy uświadomiłą sobie, że nie dotrzymała obietnicy złożonej April.

Ale to były również łzy radości. Hazard jednak żył. Żył!
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk800/800Ukryte jezioro w górach R0te38  (800/800)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Czw Mar 20, 2014 11:26 am
Wreszcie. Ta reakcja odpowiadała temu, na co sobie zasłużył. Tak powinno być. Nie mógł oczekiwać, że Vulfila rzuci mu się w ramiona i wszystko przebaczy. Być może przyjdzie na to czas, ale jeszcze nie teraz. W tym momencie jest czas na ból i rozpacz. Bo i on przypomniał sobie te wszystkie nieprzyjemne chwile, chociaż nie mógł porównywać tego z tym, co przeżyła Saiyan'ka. Czas na wyjaśnienia.

Oczywiście gdy uwiesiła mu się w pasie, próbując zepchnąć go do wody - nie zareagował. Nie musiał, stał prosto, nie ruszając się nawet o centymetr. Przymknął powiekę i spuścił głowę w dół. Słowa Vulfi sprawiały mu przykrość, lecz gorszy był fakt, że doprowadził ją do takiego stanu. Miała prawo wykrzyczeć mu wszystko w twarz. Lecz chyba nie była w stanie. Osunęła się na kolana, a po jej policzkach popłynęły łzy. To było dla niej zbyt wiele. Hazard poczuł się jeszcze gorzej. Skrył twarz w dłoniach. Ta sytuacja również dla niego była ciężka. Ale nie mógł się rozkleić, czas to naprawić. A przynajmniej spróbować. Przecież obiecał sam sobie, że zrobi wszystko by było jak dawniej. A to jest właśnie pierwszy krok. Opuścił ręce, a twarz zwrócił w stronę nieba. A potem zaczął mówić.

- Nie próbuję nawet wyobrazić sobie co czułaś, ale dla mnie to też nie były szczęśliwe 2 lata. Po wszystkich tych perypetiach związanych z Tsufulem, zostałem skazany na śmierć. Wydawało mi się to słuszne i pogodziłem się z tym. Jednak... to by było zbyt proste. Umrzeć i uwolnić się od wszystkich problemów? Nie zasłużyłem sobie na to. Postanowiłem więc, że zrobię wszystko by żyć. Postanowiłem też, że stanę się silniejszy, by taka sytuacja już nigdy się nie powtórzyła. Byłem zbyt słaby by przeciwstawić się tej podłej kreaturze, a to doprowadziło do katastrofy. Lecz najpierw musiałem przeżyć. Pewna osoba umożliwiła mi to. Czym prędzej wsiadłem w kapsułę i odleciałem jak najdalej. Tak wiem. Zachowałem się wtedy jak tchórz, uciekłem z podkulonym ogonem, zamiast zostać na miejscu i stawić czoła problemom. Na przestrzeni czasu widzę, że mogłem, a w zasadzie powinienem to rozegrać inaczej. Ale niestety stało się, podjąłem tę decyzję i musiałem z nią żyć.

W głowie jak film przewijały mu się sceny z Masayoshi. Pierwszy dzień, gdy stracił oko. Wspólne treningi ze swym mentorem, a późniejszym przyjacielem. Misje na których wielokrotnie ryzykował życiem. Westchnął przeciągle i kontynuował.

- Wydawało mi się, że znalazłem coś co pozwoliłoby choć na chwilę odwrócić moją uwagę od tych ponurych myśli. Ale tak się nie dało, one stale powracały. Budziłem się w nocy zlany potem po całej serii koszmarów. Przez długi czas nie mogłem zaznać wewnętrznego spokoju. To było nie do zniesienia. Ale wiesz co pchało mnie do przodu i pomagało przetrwać? Myśl że pewnego dnia znów Cię zobaczę - spojrzał w dół na łkającą Vulfile. Zapiekło go w kąciku oka, poczuł ucisk w gardle, lecz nie pozwolił na łzy - Nie było dnia w którym nie zagościłabyś w moich myślach. Walczyłem sam ze sobą, bo były momenty gdy chciałem dać Ci jakiś znak, że nadal żyję, a jednocześnie pragnąłem usłyszeć Twój głos. O niczym nie marzyłem bardziej, niż o Twoim zapewnieniu że wszystko jest w porządku. Powstrzymywałem się jednak, bo uważałem, że pozwalając Ci wierzyć w moją śmierć, w jakiś sposób chronię Cię przynajmniej przed jakąś częścią bólu. Bo w końcu zapomniałabyś o mnie i pozostałaby tylko niewielka blizna w Twoim sercu, którą ktoś pewnego dnia by wymazał....

Pierwszy raz w życiu mówił tak szczerze o swoich uczuciach. Nie towarzyszył mu jednak wstyd czy zażenowanie. On również opadł na kolana przed Vulfilą. Kończył mówić z opuszczoną głową.

- Ale jestem tu, wróciłem gdy tylko wyczułem, że grozi Ci niebezpieczeństwo. I teraz nie zamierzam już uciekać. Chcę zostać przy Tobie i naprawić to wszystko, sprawić byś zaznała szczęście na jakie zasługujesz. Ponieważ... Cię kocham.
Vita Ora
Vita Ora
Admin
Admin
Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk500/500Ukryte jezioro w górach R0te38  (500/500)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Czw Mar 20, 2014 1:34 pm
Vulfila milczała i słuchała każdego słowa Hazarda z uwagą. Został skazany na śmierć... to było prawdopodobne. I rozsądne ze strony saiyan. Gdyby zrobili z tego publiczne przedstawienie, pewnie musiałaby jednak próbować uciec do ojca, Aleksandra. Nie mogłaby dłużej żyć na Vegecie. Być może mniej czasu zajęłoby jej poukładanie myśli o karze śmierci niż tłumienie umierających nadziei, ale to by było za wiele, żeby mogła żyć na tej planecie.

"Kto mu pomógł?" - zastanawiała się, kiedy wspomniał o pomocy z czyjejś strony. Starała się przypomnieć sobie wszystkich, którzy brali udział w walce. Raziel i Vivian nie, oni by jej o tym powiedzieli, ta kruczowłosa April i demon Red też nie, im na tym nie zależało. Ten srebrnowłosy? Jak on się nazywał... Kurak? On chyba ... też nie... A może... ten dziadek. Ten stary pryk, który uderzył halfkę z ogona? W końcu co innego on tam robił? Po co tam przybył? Chyba nie po to, żeby oglądać widowisko z założonymi rekami.

Czy Hazard zachował się jak tchórz? Czy Vulfila miała prawo go oceniać? Mógł próbować zwalczyć Tsufula, nie robił tego. Może nie miał powodu, może nie miał dla kogo? Może nie wierzył w swoją siłę? A potem uciekł... Iść na pewną śmierć z podniesioną głową... niewielu to potrafi. Ile trzeba mieć w sobie dumy i honoru. Ale czy ona sama by to potrafiła? Tego nie wiedziała i nie chciała oceniać.

Vulfila dalej klęczała, a Hazard stał. Też przeżywał to wszystko. Tak samo jak ona kiedyś. Nagle powiedział jednak: "Myśl że pewnego dnia znów Cię zobaczę", Vulfila podniosła zdziwiona brwi. Potem każde kolejne jego słowo wzbudzało w niej ogromne zawstydzenie i niepewność. Nagle chłopak padł na również na kolana i kontynuował swoje wyznanie, na którego dziewczyna nie była gotowa ani w które nie mogła uwierzyć. Musiała jednak coś zrobić, on chyba tego oczekiwał, a też przecież nie był jej obojętny. Co miała zrobić, żeby dać jednoznacznie do zrozumienia, że sprawy pokomplikowały się za bardzo, że zbyt wiele czasu poświęciła na to, żeby samemu stłumić w sobie to uczucie, które teraz znów ożywiło się, gdy patrzyła na niego. Szczególnie teraz, gdy po tylu latach znów mogła go zobaczyć.

Nie, nie wierzyła w to, że on mógłby ją kochać. Tak się nie robi ludziom, których się kocha, nie zostawia się ich na pastwę losu i nie pozwala im się tak cierpieć tylko po to, żeby potem po czasie wrócić i wszystko zrujnować.

Vulfila popatrzyła na niego jeszcze raz. Dużo przeszedł, widac to było choćby po tym, że jego twarz szpeciła blizna przecinająca oko. Miała ochotę dotknąć jego policzka i spytać, jak to się stało. Pewnie tego pragnął, odrobiny czułości z jej strony teraz. Musiało mu być ciężko, tylko czy to nie zbyt duża samolubność z jego strony? I czy ona umiałaby po takim geście znów nabrać do niego obojętności?

Pewnych spraw nie da się naprawić jednym słowem ani jednym czynem.

Przetarła łzy z policzków i podniosła się ciężko na nogi. Zacisnęła pięści i zmarszczyła usta. Odsunęła się od Hazarda bez słowa i zaczęła zapinać swój pancerz lekko drżącymi rękami. Co mogła zrobić, co powiedzieć. Musiała to jakoś przełknąć i założyć maskę obojętności, otoczyć się ochronnym murem, żeby nie dopuścić znów do tego, że będzie przeżywać dokładnie to samo co wcześniej. Bo gdyby znów ją zostawił, tym razem musiałaby go znienawidzić.

- Z tym wyznaniem spóźniłeś się o dwa lata. - wycedziła w końcu z poważną miną. Jej ton był bezbarwny i po części oschły.

Już ubrana westchęła głęboko. Nie chciała dopuścić do siebie uczuć dla niego, ale w końcu była mu winna wdzięczność za ratunek, więc dodała:

- Przykro mi z twojego powodu. Miałeś dużo gorzej ode mnie. Mam nadzieję, że teraz już jest u ciebie lepiej. Może znalazłeś swoje miejsce w Galaktyce. Dziękuję też za ratunek. Gdyby nie ty, pewnie już bym nie żyła. Choć nie wiem, czy to by była wielka strata dla świata. - rzekła ponuro, po czym zasiadła na najbliższym kamieniu, który znalazła. - Chyba wiesz, że nie możesz zostać na Vegecie? Jeśli ktoś cię tu rozpozna, pójdziesz do więzienia. - powiedziała, zerkając na niego ukradkiem. Wolała unikać kontaktu wzrokowego. - Jestem ci winna przysługę za ratunek. Może mogłabym ci jakoś pomóc, wtedy nasze rachunki będą wyrównane i ... - zacięła się - i będziemy mogli wrócić do swoich zajęć.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk800/800Ukryte jezioro w górach R0te38  (800/800)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Czw Mar 20, 2014 8:08 pm
Co teraz? Jak zareaguje Vulfila? Nie widzieli się 2 lata, myślała że umarł, a on wraca, ratuje jej życie i wyznaje miłość. Masa wrażeń jak na jeden dzień. To chyba zbyt wiele dla 18-latki. Zapadła cisza, klęczeli naprzeciwko siebie ze spuszczonymi głowami. Ona zapewne myślała o tym co usłyszała, on cierpliwie wyczekiwał jej reakcji. Nie miał pojęcia czego się spodziewać. Mogło się wydarzyć wszystko. Rzuci mu się w ramiona, zignoruje, albo wbije nóż w serce. W przenośni. Hazard starał się zachować spokój, lecz ręce lekko mu się trzęsły, puls znów znacząco przyśpieszył. Wstrzymał oddech. Czekał tak długo by wyznać co czuje, a teraz nie jest w stanie wytrzymać pięciu minut na odpowiedź. Jednak był niecierpliwy.

I wreszcie się odezwała. Lecz to co powiedziała spowodowało, że Hazard poczuł jakby zmroziło mu serce. Jednocześnie cierpiał i starał się to zrozumieć. Skoro nastawiał się na taką ewentualność to dlaczego sprawiło mu to taki ból? Naprawdę wierzył w to, że wszystko dobrze się ułoży? Że jego tchórzostwo i egoizm zostanie mu tak łatwo wybaczone? Był głupi i naiwny. Nadzieja umiera ostatnia, a on trzymał się jej do samego końca. Dopiero gdy usłyszał to od Vulfili, gdy stało się to faktem, utracił tę wiarę. A teraz przyjdzie mu zmierzyć się z tym uczuciem, gdy osoba na której najbardziej Ci zależy Cię odrzuca. W tym momencie zawalił mu się cały świat.

Wpatrywał się tępo w przestrzeń. Niemal nie docierały do niego kolejne słowa Saiyanki. Jeszcze przed chwilą serce biło mu jak oszalałe, teraz miał wrażenie, że w ogóle go nie posiada. W głowie pojawiły się te wszystkie chwile spędzone z nią w stołówce, na sali treningowej, w parku czy wreszcie w jego kwaterze. Czy to już nie wróci? Pozostaną tylko te wspomnienia, a on będzie musiał żyć dalej. Być może pewnego dnia w życiu Vulfili pojawi się ktoś inny, ktoś kto obdarzy ją tym samym uczuciem, którym on darzył ją, lecz w tym przypadku zostanie ono odwzajemnione. Czy będzie umiał się z tym pogodzić? Nie wyobrażał sobie tego.... Mogła mówić, że jej śmierć nie zostałaby zauważona, ale dla niego to byłaby strata największa z możliwych.

- Wiem o tym - odrzekł w końcu pustym głosem na wzmiankę o więzieniu - ale nie obchodzi mnie to. Są rzeczy ważniejsze od wtrącenia do niewoli, rzeczy za które warto podjąć ryzyko.

Wstał, otrzepując kolana. Wziął z ziemi pelerynę i ją założył. Unikał spojrzenia Vulfili. Zwrócił głowę w stronę jeziora. Ten piękny widok nie robił już na nim takiego wrażenia. Zamyślił się. Chciał złożyć wizytę jeszcze jednej osobie, lecz trochę obawiał się tego spotkania. Westchnął, odwrócił się i ruszył przed siebie. Zatrzymał się obok Saiyanki i patrząc na swoje stopy rzekł.

- Muszę złożyć wizytę jeszcze jednej osobie. Jeśli czujesz się zobowiązana do rewanżu... to może mogłabyś mi towarzyszyć? Poczułbym się lepiej gdybym nie był sam...

Nie czekając na odpowiedź, wzniósł się w powietrze. Nie spoglądał za siebie, leciał powoli. Decyzja należy do Vulfili, czy zgodzi się lecieć z nim czy też nie.

Z/T --> https://dbng.forumpl.net/t802-rodzinny-dom-hazard-a#11348
Vita Ora
Vita Ora
Admin
Admin
Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk500/500Ukryte jezioro w górach R0te38  (500/500)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Sob Mar 22, 2014 1:56 pm
Vulfila cała drżała wewnętrznie. Powiedziała coś takiego wprost, nawet nie starała sie być delikatna. Czuła się z tym okropnie, bo z jednej strony chciała nie musieć tego mówić, a wręcz wszystko w niej krzyczało, żeby przytulić Hazarda, zapomnieć o przeszłości i korzystać z chwil z nim tak długo, jak to będzie możliwe. Bo przecież wypatrywała tego dnia ponownego spotkania przez tak długo. Wyobrażała go sobie setki razy, marzyła o nim niezliczoną ilość razy.

Wiedziała jednak, że podjęła właściwą decyzję. Cieszyła się z powodu swojej stanowczości i ostrożności. Gdyby była młodsza, postąpiłaby zupełnie inaczej, a potem żałowałaby ponownie tych samych błędów.

Ale czemu jej serce krzyczało teraz z bólu? Czemu miała wrażenie, że źle postąpiła? Czemu bała się, że wszystko zrujnowała, skoro tego właśnie chciała i tak powinna była postąpić?

Dla własnego dobra wbiła sobie i jemu sztylet w serce. Zdusiła to uczucie w zarodku. A przynajmniej tak chciała zrobić. Siłą woli, której brak Hazardowi, zmusić się do powstrzymania fali gorąca, która przechodzi ją na widok blondyna. Zatrzymać bicie serca, wyrównać tętno i wygasić wspomnienia...

Ale to chyba nie wyklucza możliwości przyjaźni? Właściwie Vulfila lubiła Hazarda, zanim zaginął. I chciała jakoś zrekompensować mu fakt, że go odrzuciła i zadecydowała za niego o tym, żeby go do siebie zneichęcić. Ale on ją chyba teraz znienawidzi. Pewnie odrzucenie sprawi, że to, co nazywał odważnie miłością, przerodzi się w niespełnione pragnienie, zazdrość i nienawiść względem niej. Trudno mu się dziwić. Jeśli jego uczucie jest choć w jednej dziesiątej tak silne jak prawdziwa miłość, nie będzie mógł pogodzić się z sytuacją. A to, że blondyn nie będzie w stanie tego uczucia tak w sobie zwalczyć jak ona, wiedziała już od dawna. Nie miał on siły woli, twardego umysłu, który pozwoliłby mu walczyć z pasożytem, jakiego miał w sobie.

Hazard odleciał, najwidoczniej obrażony na Vulfilę. Nie czekał na nią, choć rzucił propozycję. Najpewniej zaproponował tylko pro forma.

"Skoro tak..." mamrotała do ciebie Vulfila w myślach. Otrzepała się z piachu miała zamiar odlecieć dalej w sprawie przesyłki, którą miała dostarczyć "Ehem, faktycznie, bardzo rozkochany" - ględziła.

Kiedy juz miała odlecieć w swoim kierunku, znowu napadła Vulfilę fala wzruszenia. Pociągnęła nosem i przetarła kilka łez, które przyprószyły jej policzki.

"Jeśli teraz odlecę..." - myślała, pogrążając się w soim nieszczęściu. - "Być może już nigdy, nigdy go nie zobaczę..." - westchnęła drżąco. Powiedziała mu przecież, że już nie ma na co liczyć. Więc nie będzie próbował. I nashi będzie czuła się bezpieczna. Chyba może pozwolić sobie na kilka chwil wspólnych w jego towarzystwie. Po przyjacielsku. Żeby nie rozstali się w gniewie.

W końcu wyskoczyła w powietrze w kierunku, gdzie poleciał Hazard. Kiedy go dogoniła, zrównała z nim tempo. Odwróciła głowę w jego kierunku. Miała teraz długie włosy, które rozwiały jej się, okalając twarz. Patrzyła na jego twarz, starając się zrozumieć, co teraz myśli.

- To gdzie lecimy? - spytała, żeby przełamać trochę lody.
Anonymous
Gość
Gość

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Pią Sty 08, 2016 5:42 pm
Roboty dzielnie, lecz bardzo powoli wykonywały swoją pracę, udając się w wyznaczone miejsce, a w tym czasie dziewczyny udały się w stronę miasta, po drodze zahaczając o coś - zdaniem Kisy - bardzo ciekawego. Wyczuwała tutaj sporo małych skupisk KI, a oznaczało to zwierzynę, którą czarnowłosa mogła upolować i wszamać. W końcu. Z pustym żołądkiem jest jej bardzo ciężko walczyć, a co dopiero rozmyślać.
Także. Młoda saiyanka uciszyła swoją moc, by nie zwracać na siebie zbytnio uwagi wszystkich wokół. Nie potrzebuje teraz tego, a spokoju i skupienia. Zaczaiła się za jedną z wysokich pagórków i wysunęła lekko łepek. Zobaczyła dziwną, parzystokopytną kreaturę podobną do jelenia. Różniło się tylko zielonym futrem oraz czerwonymi ślepiami. Rogi były proste, na oko bardzo ostre i służyły zapewne do atakowania tylko raz. Piło sobie spokojnie wodę, nie spodziewając się niczego, co by mogło zagrażać jego życiu. Zwierzę było słabe, dlatego łatwo było podejść i skręcić temu czemuś bezwzględnie łeb. Po kłopocie.

Ciężko było tutaj znaleźć drewno, ale jakoś w końcu udało się zrobić ognisko, a oskórowaną i wypatroszoną zdobycz zawiesić nad paleniskiem. Teraz wystarczyło tylko grzecznie czekać. Niska saiyanka, aż śliniła się od samego patrzenia i zapachu. Żołądek burczał jej coraz bardziej, aż...
___ - Huh?! - nagle mimika jej twarzy zmieniła się diametralnie. Dziewczyna podniosła się na równe nogi i zwróciła ku jeziorowi, marszcząc brwi oraz ściskając zęby - Coś dziwnego czai się w wodzie i nie jest to wcale takie słabe. - oznajmiła Androidce, zaciskając nerwowo pięści. Dopiero po chwili Kisa wyczuła coś jeszcze. Ta energia jakby nie żyła... znaczy w pewnym sensie jakby próbowała, a nie mogła.
Chwila zastanowienia i młoda postanowiła z impetem wlecieć w wodę. Przez długi czas jej nie było. Penetrowała jezioro wzrokiem, co było łatwe dzięki jego krystalicznej czystości oraz przejrzystości. Na pewnej głębokości woda zrobiła się natychmiastowo lodowata, co na tak gorącej planecie nie powinno mieć miejsca przy tak płytkim jeziorze. Po chwili płynięcia głębiej zrozumiała co dawało taki chłód. Ogromna lodowa bryła spoczywała na samym dnie, a najwyraźniej coś znajdowało się w środku i to właśnie to było źródłem tej mocy. Niewiele się zastanawiając czarnowłosa chwyciła bryłę by cisnąć ją z całej siły w górę. Powinna wylądować... zaraz obok Ame. O ile dobrze wycelowała.

___ - Co o tym sądzisz? - spytała gdy już wyszła na powierzchnię. Wycisnęła swój ogon oraz włosy z nadmiaru wody. Przybliżyła się bardziej do lodowego więzienia istoty wewnątrz. Dostrzegła jakieś rysy... ogon. Czym to było? - Powinnyśmy go uwolnić? - no i teraz zapewne w obu łepkach pojawiły się pytania. A co jeśli jest zły? Zechce zabić dziewczyny? A może się przyda?
Atarashii Ame
Atarashii Ame
Liczba postów : 195
Data rejestracji : 07/12/2013

Skąd : android ma duszę?

Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk600/600Ukryte jezioro w górach R0te38  (600/600)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)
https://dbng.forumpl.net/t1654-zasady-specjalne-androidy-wip

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Pią Sty 08, 2016 11:43 pm
Ame i Kisa podążały za robotami, ale te były powolne i w pewnym momencie ruszyły do przodu. Kisa bez słowa pobiegła w jakieś miejsce i jak się szybko okazało było pełne zwierząt. Sayanka bardzo szybko złowiła coś z rogami przy wodopoju. Nawet nie zauważyła jak szybko znalazły się w rdzawych górach. Te tereny zajmują bardzo dużą powierzchnię, a ich kolor zlewa się z czerwoną pustynią, gdzie odbywała się jakaś niesamowita walka dwóch silnych ki. Scouter co chwila pokazywał dane. Ame nawet nic nie naciskała, ani nie próbowała uzyskiwać na bieżąco informacji, ale zrozumiała, że urządzenie tak jest zaprogramowane, żeby reagować na zagrożenie. Tego nie wyczuło zwierzę, które szybko Kisa zabiła. Zostawiła ja w miejscu, a następnie zaczęła krążyć dookoła i zbierać gałęzie, patyki i wysuszone krzaki. Po niedługim czasie rozpaliła ogień i nadstawiła nad nim swój łup. No tak. Jedzenie. Ame już dawno nic nie jadła, ale nie czuła tak bardzo głodu. Za to była mocno spragniona, więc podeszła na skraj wody. Początkowo nie zauważyła jak dużą powierzchnię zajmuje zbiornik. To było bez wątpienia jedno z tajemniczych jezior tych gór, a więc tutaj znajduje się niemal idealne miejsce na stworzenie bazy. Pobiegła na pagórek i rozejrzała się. Widać było sporą część czerwonej pustyni, a w oddali różne obiekty, które poruszały się. Zwierzyna, wielkie robale oraz łaziki zbierające wysokoenergetyczny czerwony węgiel. Rdzawe góry były trudnym terenem dla tych urządzeń, a wielkie robale nie dadzą rady kopać w wielkich skałach. Roślinność znajduje się głównie na skraju gór, a wyżej są pomarańczowe trawy oraz wiele krzewów. Na nich rośnie bardzo dużo owoców, ale połowa jest niejadalna. Trzeba bardzo uważać. Miejsce to jest idealne. Wystukała na pilocie komendę i współrzędne, a roboty zaczęły kierować się do jeziora. Teraz mogła wrócić do Kisy, która nie mogła doczekać się swojego dania, ale chyba coś wyczuła, bo jej mina zmieniła się. To co powiedziała do Ame trochę zaskoczyło androidkę, bo co mogło się tam znajdować. Scouter nic nie pokazywał, więc skąd Kisa wie?
- Co takiego? Jak Ty to, skąd to wiesz? - Ale odpowiedzi nie usłyszała, ponieważ czarnowłosa parę chwil później już znajdowała się w wodze. Po paru minutach Ame zaczęła się martwić i podeszła bliżej wody. Nacisnęła scouter i zaczęła wypatrywać sayanki. Urządzenie śledziło jej energię i wiedziała, że nic takiego póki co się nie dzieje, ale co takiego tam zauważyła? Dużą rybę? Jakiegoś wielkiego potwora, którego upiecze? Czy naprawdę jest taka głodna? Burczenie w jej brzuchu towarzyszyło im od laboratorium, ale żeby aż tak!?
W końcu coś wystrzeliło z wody, a za tym Kisa. To była bryła lodu, dość matowego i nie była pewna co do tego, co jest w środku, ale chyba było tam jakieś zwierzę.
- Sama nie wiem. Po co Ci to? Chcesz to odgrzać i zjeść? - Spytała zdziwiona, ale przetarła trochę lód z wierzchu. To nie była wyłącznie wodna bryła. Wyczuła na powierzchni dziwne i nienaturalne pierwiastki. Przez moment nie była pewna, ale przyjrzała się lepiej obiektowi, na temat którego Kisa stwierdziła, że jest nim.
- Nie jestem pewna, ale tu jest chyba deuter i pluton. Pierwiastki z kosmosu, a to coś w takim razie nie jest stąd. Zresztą nigdy nie widziałam tego czegoś wśród nas. To musi być jakiś kosmita, ale nic o nim nie wiemy. Scouter nie potrafi przebić się przez tą bryłę lodu. Nie wiem jaką ma moc. Może lepiej to zniszczyć? Jak uderzymy odpowiednio w bryłę, żeby się roztrzaskała to, to coś również będzie w kawałkach. Ewentualnie bądź gotowa na zatrzymanie go tak jak to z Razielem zrobiłyśmy.
Anonymous
Gość
Gość

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Sob Sty 09, 2016 2:17 pm
Tak po prostu to rozwalić? Nie, to zbyt nudne, a ciekawość Kisy nie zostałaby zaspokojona. Potem by sobie nie mogła tego darować do końca jej istnienia. Ah dammit.
___ - No to... w razie czego związujemy go, bierzemy mięso i w nogi. - wyszczerzyła się szeroko, po czym rozległ się kolejny, tym razem chyba trzy razy głośniejszy niż wcześniej dźwięk burczenia brzucha. Młoda wojowniczka po chwili namysłu stwierdziła - Wiesz... pewnie długo siedzi w tym lodzie, więc pewnie kolejne dwadzieścia minut nie zrobi  mu różnicy. Itadakimasuu! - krzyknęła na końcu odrywając dość spore, pięknie upieczone udko od zwierzyny. Jadła tak, jakby tego nie robiła przez długie wieki, jak dzikus lub po prostu jak typowy saiyanin z szerokim żołądkiem. Uwielbiała jeść, spać i walczyć. Nic innego nie musi znajdować się w jej spisie dnia... ale ostatnio jest inaczej niż by sobie to wymarzyła.
Gdy obie dziewczyny najadły się do syta, a z jelenia zostały prawie same kości, Kisa pełna energii mogła zabrać się do zabawy. Podeszła do topniejącego i tak już lodowego więzienia i przystawiła do niego rękę. Skumulowała w sobie energię, po czym przeniosła ją do dłoni, by zacząć wydzielać przyjemne ciepło. Trochę to trwało, ale przynajmniej przyspieszyło topnienie się lodu o jakieś dwadzieścia razy.
Z czasem, zaczęło się stawać to po prostu nudne, a nogi oraz ręka zaczęły jej drętwieć. Gdy powłoka była już na tyle cienka, by obie mogły już na spokojnie przyjrzeć się istocie w środku - wyglądała jak przerośnięta jaszczurka - Kisa postanowiła zrobić małe boom. Mając rękę wciąż przyłożoną do lodu, wystrzeliła nagle KI Blasta, rozstrzaskując to wszystko w drobny mak.
Osłoniła się przed małym gradem po czym spojrzała...
Xanas
Xanas
Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012


Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk1127/1500Ukryte jezioro w górach R0te38  (1127/1500)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Pon Sty 11, 2016 6:40 pm
(strasznie dużo tych kar xd)

Theme gdy się podnosił: https://youtu.be/vLqKSv1F42A?t=17s
Spał... Tak długo spał... Sam nie wiedział ile i jak ale chociażby chciał to nie mógł się obudzić. Ale nie wiedział że spał. Jego świadomość była uśpiona razem z jego ciałem. Jego umysł został za hibernowany w lodzie, a on sam nie był tego nawet świadom. Żył, ale umierał, doznał śmierci, ale nie był martwy.
Jego ostatnimi wspomnieniami był odlot z planety nazwanej Ziemia, a jako że taka podróż trwa długo to podróżnicy przechodzą często w stan uśpienia. On też zasnął, ale najwyraźniej coś zakłóciło jego lot, zniszczyło kapsułę, a on sam spadł wprost na pobliską planetę, zamrażając się całkowicie. Nie mógł się obudzić. Lód nie stanowiłby dla niego większego wyzwania niż pstryknięcie palcem, ale nie był świadomy swojego położenia. A więc trwał tak przynajmniej kilka lat. Jego więzienie było tak szczelne że nie wypuszczało nawet grama jego KI, by ktokolwiek mógł go znaleźć. Przypadek? A może jakaś inna siła specjalnie doprowadziła changa do takiego stanu ?
Tak czy inaczej po kilku latach lód zaczął powoli topnieć, wypuszczając odrobinkę (dla niego) jego Ki na światło dzienne mimo iż jego główna moc dalej była zatrzymywana.
Nagle poczuł ciepło i otworzył oko kiedy jego ciało dalej było zamknięte w lodzie. Zobaczył przez kryształ dwie sylwetki które do siebie coś mówiły. Nie mógł ich zrozumieć przez ten lód, a także przez odrętwienie jakiego doznał przez ten czas. Jego energia zaczęła się budzić, a on czuł jak się uwalnia.
Jednak zanim udało mu się zniszczyć więzienie, jedna z postaci wystrzeliła w jego kierunku blasta, po czym nastąpił wybuch.
Frost padł na ziemię i przez chwilę leżał na niej nieruchomo. Nagle jego ogon zaczał się ruszać, a kobieta ze scouterem mogła wreszcie zobaczyć jak energia przybysza rośnie w liczbach w zastraszającym tempie.
Mogło to być uznane że przejaw agresji, ale dla changa jego energia po prostu budziła się i wracała do pierwotnego stanu, ale zatrzymała się na około 50%. Changi nigdy nie zglebiły techniki Ki - Feeling, więc nie mogły ani ukrywać, ani wyszukiwać KI.
Frost powoli zaczął się podnosić z ziemi i mimo że wyglądał jak alien to nie był duży. W sumie nie był wyższy od tych dwóch dziewczyn które stały na przeciwko. Na jego ciele można było ujrzeć licznie rany, zauważyć że ma złamaną rękę, jest wychudzony, oraz nie ma połowy ogona. No był w opłakanym stanie.
Słabo rozejrzał się po okolicy, a jego wzrok padł na dwie kobiety które go uwolniły. Chwila milczenia, aż w końcu się odezwał.
- Cholera.... jestem głodny.... - po czym zmęczony i krwawiący padł na ziemię.
Atarashii Ame
Atarashii Ame
Liczba postów : 195
Data rejestracji : 07/12/2013

Skąd : android ma duszę?

Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk600/600Ukryte jezioro w górach R0te38  (600/600)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)
https://dbng.forumpl.net/t1654-zasady-specjalne-androidy-wip

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Wto Sty 12, 2016 6:34 pm
Ame miała wątpliwości co do uwalniania nieznanej im istoty, ponieważ nie znają mocy i charakteru tego czegoś. W najgorszym wypadku obie zginą, a co najmniej umrze Kisa, ponieważ Ame będzie w stanie się zrekonstruować. Zrobiła kopie zapasową swojej tożsamości i znajduje się jej część na serwerach miasta centralnego, a kolejna kopia na dyskach, które niosą roboty, które zbudują miasto. Wystarczy tylko znaleźć później pamięć ze szczątek i dograć do jej kopii zapasowej. Androidka sobie to świetnie wymyśliła i śmierci, aż tak bardzo się nie boi. Jedynym zagrożeniem jej jestestwa jest wysadzenie planety, a to już może zaboleć. Dlatego od pewnego czasu myśli o wycieczce na inną planetę, gdzie mogłaby taką kopię zapasową schować. Kisa powstrzymała się jeszcze z uwalnianiem tajemniczego nieznajomego i przystąpiły najpierw do posiłku. A raczej sayanka tak zrobiła, bo Ame tak do końca głodna nie była. Wzięła tyko mały kawałek dla smaka.
- Myślę, że i kolejne tysiąc lat mogłoby takiej różnicy nie zrobić, ale naprawdę liczę na to, że w razie czego damy radę zwiać. Też jestem ciekawa kim on jest, a z drugiej obawiam się, że może być bardzo mocny. Jedną taką obcą rasę spotkałam. Mieli naprawdę niesamowicie silnych przedstawicieli i znali bardzo oryginalne techniki. Dalej nie podbiliśmy ich świata w całości. Był plan zniszczenia nawet tamtej planety. - Przedstawiła krótko Ame swoje obawy. Kisa dokończyła posiłek i w końcu przeszła do uwalniania obcego. Na początku powolutku roztapiała lód, ale gdy tego już trochę ubyło przestała się patyczkować i rozwaliła resztę ki blastem. Androidka była prawie pewna, że nic z niego nie zostanie. Leżał na ziemii chwilę, ale nagle scouter zaczął mierzyć jego moc. Rosła i rosła. Lekko się cofnęła i miała w gotowości technikę wcześniej poznaną dzięki Kisie.
- Wiesz co Kisa. Scouter cały czas mierzy jego moc, ale jest już wyższa od Twojej. Dalej rośnie. Połowa Twojej mocy na poziomie super sayana. Chyba hamuje. Cholera. I tak jest mocny. Niewiele słabszy od Ciebie ze złotymi włosami, więc lepiej bądź gotowa.
Ame wiedziała, że są rasy, których moc jest względnie stała, ale co do tego osobnika nie ma żadnej wiedzy. Wstał i się rozejrzał. Skuty lodem wydawał się większy, ale to efekt optyczny. Tak naprawdę byl niższy od obu dziewczyn i do tego nie wyglądał na mocarza, ale jak widać pozory mylą. W końcu jego moc była znacznie wyższa niż Ame, która mogła polegać na Kisie. A nawet musi, bo to ona go chciała uwolnić. Trudno. Najwyżej zginie, jeżeli się na nie rzuci. Po paru sekundach na nogach stwierdził, że jest głodny i padł jak długi. Ame pomyślała, że pewnie też byłaby głodna po wielu latach bycia w hibernacji. Akurat nie wiedziały jak długo był zamrożony, bo może to był miesiąc, a może kilkaset lat. Relikt przeszłości? Legendarny dinozaur, co miał wyginąć od uderzenia komety? Może saiyan czeka kiedyś podobny lot. Wiele legend krążyło. Całe szczęście, że leży.
- To może od razu go związać i nie kusić losu? Niby jest ranny, ale ma strasznie dużą moc. Zresztą i tak nie mamy go jak wyleczyć. Podrzucić go do miasta? Wolałabym nie umieszczać go w jednym miejscu z moją siostrą.
Anonymous
Gość
Gość

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Czw Sty 14, 2016 5:03 pm
___ - Większa od mojej? Faktycznie, jakby tak się wczuć... fajnie! - zawołała radośnie Kisa chyba nie robiąc sobie nic z tego, że w każdej chwili ten jaszczur bez kawałka ogona mógłby ją wcisnąć w ziemię bez mrugnięcia okiem - Więc trzeba go wziąć na swoją stronę. Oswoimy zwierzaczka. Będzie się świetnie nadawał na obrońcę wioski.  - powiedziała cichutko do androidki po czym przyjrzała się postaci przed nimi. Nie wyglądał zbyt groźnie, głównie przez swój wzrost, ale na przykładzie Kisy - pozory mylą. Nie mogła się za bardzo przy nim zrelaksować, bo nadal się obawiała nagłej zmiany zdania i chęci natychmiastowego zamordowania wybawicielek.
Ten opadł, powiedziawszy przedtem, że jest głodny. Nic dziwnego. Ale czy ze zwierzyny coś zostało? Opędzlowała znaczną większość, ale zostało coś chyba z szyi i przednich nóżek, z tego co widzi. Podeszła więc do ugaszonego już paleniska, po czym wyłożyła resztę mięsa na dość spory liść, który robił za talerz. Podpełzła na czworakach, bardzo ostrożnie, bez gwałtownych ruchów do jaszczura po czym podsunęła mu pod nos żarło. Lekko się odsunęła, lecz nie wstawała, tylko gapiła się.
___ - Kici kici, taś taś, masz. - pomachała lekko dłonią by zapach mięsa mógł dojść do nosa changelinga. - Ej, jak masz na imię? Masz imię, prawda? Ja jestem Kisaaaaa... Kiiiisaaaa! - mówiła gestykulując przy tym bardzo mocno. Odwróciła głowę do Ame - A jak się nazywała ta rasa, o której mi wcześniej mówiłaś? Pamiętasz? - mrugnęła kilka razy.
Fajnie byłoby mieć takiego osiłka po swojej stronie. Wtedy taki Raziel czy inny wojownik, baliby się do nich podejść w obawie, przed dostaniem niezłego wpieprzu. Musi się jakoś mocniej postarać go przekabacić bo inaczej zwieje.
___ - Fajny ogon. - nagle ni stąd ni zowąd Kisa pojawiła się za changelingiem, dotykając palcem wskazującym jego ogona, w dość dziecinny sposób. Poink, poink. - Tylko jakiś niepełny. - stwierdziła widząc kawałek wyraźnie ucięty. Dziewczyna machnęła swoim włochatym kolegą jakby chcąc pokazać, ze są w jakiś sposób podobni.
Xanas
Xanas
Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012


Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk1127/1500Ukryte jezioro w górach R0te38  (1127/1500)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Sob Sty 16, 2016 4:44 pm
Cholera, obrażenia były o wiele bardziej poważne niż by mógł sobie to wyobrazić. Nie mógł się za bardzo ruszać, a co dopiero walczyć jakkolwiek. Po chwili przypomniał sobie że uciekał z Ziemi i czymś oberwał. Nie pamiętał jednak przed czym uciekał. Stracił przytomność i teraz dopiero ja odzyskał. Czy to możliwe by rozbił się na tej planecie? Mimo wszystko jego wspomnienia były mgliste. Nie pamiętał jak nazywała się jego rodzinna planeta na której mieszkał. Nie pamiętał jakie były rozkazy, lecz pamiętał że był żołnierzem. Ale po co walczył? Komu się zameldować? Gdzie była jego baza? Nie pamiętał takich ważnych rzeczy. Wiedział tylko ogólniki. Całe szczęście że pamiętał jak się nazywa.
Podniósł głowę z bólu i spojrzał na czarnowłose kobiety. Mówiły coś o oswojeniu zwierzaka i związaniu go. Zmarszczył brew. Nie podobała mu się ta perspektywa.
Po chwili jedna z nich podeszła do niego i zaczęła go tykać i pytać o imię jak dwulatka. Może i miał zanik pamięci, ale nie był idiotą. Zmarszczył brew i spojrzał jej w oczy po czym wyrwał z ręki kawałek mięsa który zaczął pożerać łapczywie. Był bardzo głodny. Nieważne jak smakowało, ważne że było jadalne. Przełykał bardzo łapczywie i dopiero jak skończył spojrzał ponownie na Kisę która macała jego ogon.
- Nie dotykaj go... -burknął. Jego ogon był dla niego bardzo ważny i to że został w tak opłakanym stanie sprawiał mu ból wewnętrzny. - Rozumiem cię Sayanko, nie jestem jakimś niedorozwiniętym gadem... Jestem Frost. Skoro jesteś z rasy małp to musi być Vegeta tak? Co ja tutaj robię?
Spojrzał ponownie na jedną i drugą. Wiedział że kiedyś już tutaj był, ale miał wrażenie że obecna wizyta była całkowicie nie planowana.
- Widziałyście mój statek obok miejsca gdzie wylądowałem? Sam szczerze mówiąc mam luki w pamięci... Wspomnienia są zamglone i nic nie wiem.
Atarashii Ame
Atarashii Ame
Liczba postów : 195
Data rejestracji : 07/12/2013

Skąd : android ma duszę?

Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk600/600Ukryte jezioro w górach R0te38  (600/600)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)
https://dbng.forumpl.net/t1654-zasady-specjalne-androidy-wip

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Sob Sty 16, 2016 7:51 pm
Część z rzeczy, które mówiła Kisa miały sens. Związać i próbować oswoić jak zwierzę, ale tak silny obcy na pewno nie jest głupi. Tak łatwo nie da się wrobić, żeby być czyimś psym gończym albo obronnym. Do tego sayanka zaczęła zachowywać się w stosunku do kosmity jakby rozmawiała z dzieckiem albo małym kotkiem. No właśnie. Ten kot, który z nimi był wsiąkł, a wydawał się również mieć pewne tajemnice i skrywać moc. Cóż. Teraz kolejne ciekawe stworzenie, ale chyba nie jest tak głupie jak Kisa sądzi?
Rasa o której mówiła. Ame próbowała sobie przypomnieć co wcześniej mówiła, ale to dotyczyło chyba rasy z RaiNeWorld, ale ten nie przypominał wcale jednego z nich.
- Ten na pewno nie jest z tej rasy, którą znam. Wygląda zupełnie inaczej. Tamtych od razu bym poznała. - Po czym wzięła jeszcze jeden niewielki kawałek mięsa i zaczęła jeść. Przyglądała się zachowaniu Kisy z ciekawością. Wyglądała jak mała małpka, których było mnóstwo na RaiNeWorld, które jak zobaczyły coś ciekawego skakały wokół tego i zaczęły zachowywać się jak małe dzieci. Teraz pytaniem jest, kto kogo powinien jak dziecko traktować. W końcu się ocknął i od razu zwrócił uwagę Kisie odnośnie ogona, a do tego wiedział z jaką rasą ma do czynienia, na co Ame od razu zareagowała gardą. Przyjęła pozycję w lekkim rozkroku i spięła mięśnie. Ogon, który również się ciekawsko przed chwilą kręcił teraz zamarł i przylegał do nogi. Znał planetę, ale nie wiedział dlaczego tu jest. Wyglądał na zaskoczonego i w pytaniu też nie usłyszała dźwięku kłamstwa, ale jednak wciąż pozostawała czujna. Pytanie o statek wprawiło ją w zażenowanie. Dlaczego wcześniej nie pomyślała, że on się tu jakoś dostał, a musiał się pewnie dostać za pomocą jakiegoś statku, a skoro w pobliżu takiego nie ma, to musi być i tak gdzieś w tych górach. Tylko nie wiadomo było jak długo spoczywał w lodzie. Może tkwił tam na tyle długo, że król sobie statek zabrał.
- A gdzie wylądowałeś? W pobliżu statku nie ma i tak. To jest Vegeta, a skoro nie wiesz dlaczego tu jesteś to dokąd leciałeś z takimi ranami? I pytanie skąd? Do jakiej rasy przynależysz Froście? Jestem Ame. Atarashi Ame.
Zastanawiało ją czy jest on w stanie walczyć, skoro jest tak ranny. Przedstawienie swojego imienia nic jej nie kosztuje, ale przy okazji zadała parę pytań. Liczy na szczerość, ponieważ nie chce tak stać cały dzień w pozycji bojowej. Trzymała jeszcze kawałek mięsa w jednej ręce. Wyglądała trochę tak, jakby chciała tym w kogoś rzucić albo zabić. Cóż. Apetyt na moment ustał.
Anonymous
Gość
Gość

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Wto Sty 19, 2016 8:34 pm
Małpiatka drgnęła jak tylko usłyszała słowa o niedotykaniu ogona. Były to jak słowa wściekłego psa, który miał zamiar się zaraz rzucić do gardła ofiary, czy coś w tym stylu. Wolała odsunąć się na pewną odległość.
___ - Cóż, a wyglądałeś... - burknęła tylko nadymając policzki jakby nałykała się wody (czy czegoś innego) - Lepiej mi podziękuj bo gdybym Cię nie wyczuła to jeszcze byś tam w tej lodówce siedział i dupę sobie odmrażał. Zamiast 'Oh Kisa, dziękuję za ratunek', to jeszcze na mnie burczy! - mamrotała pod nosem, lecz na tyle wyraźnie, by ją wszyscy mogli usłyszeć. Odsunęła się do dwójki plecami, siedząc po turecku i założyła ręce na torsie, zadzierając nosek do góry. To zapewne było co najmniej zabawne.
Pozwoliła Ame już mówić dalej za nią. Niech ona będzie tutaj mózgiem, Kisa tylko odwala brudną robotę, bo ma trochę siły.
___ - Mamy rok (...tutaj obecny rok, którego tam nie znamy oraz miesiąc i dzień), a teraz sam sobie ułóż w głowie jak długo leżałeś w tym lodzie, na dnie tego jeziora strasząc okoliczne ryby i zwierzęta. - podniosła się z ziemi, po czym uniosła w powietrze. Wzleciała bardzo wysoko, by mieć wgląd na całą okolicę - "Chyba nie możemy iść dalej w stronę miasta skoro mamy jego, kto wie jakby wszyscy zareagowali. Trzeba wizytę przełożyć na później". - myślała gorączkowo wpatrując się w punkt przed sobą, gdzie znajdowało się miasto centralne oraz pałac Vegety. Tam wciąż było gorąco, walki, śmierć oraz mord. Lepiej się trzymać od tego wszystkiego z daleka.
Dziewczyna zamknęła oczy oraz rozluźniła całkowicie mięśnie. Pozwoliła by wiatr poruszał jej kruczoczarnymi włosami oraz gładził jej twarzyczkę. Piękne uczucie, gdy na chwilę znika te napięcie spowodowane ciągłym wyczuwaniem agresywnych KI wszędzie wokół, ale koniec tego dobrego.
Wzięła głęboki wdech, po czym przy wydechu wyrzuciła z siebie energię w postaci białej aury. Przeszła w coś w rodzaju pół super-saiyanina, bo przemianie uległy jedynie jej oczy, zmieniając kolor na turkusowy. Ledwo nawet wzrosła jej moc, jakoś o 1/3.
Mimo wszystko nie potrafiła tego utrzymać dłużej niż kilkanaście sekund. Wszystko zniknęło, a zziajana dziewczyna jak po maratonie wylądowała z powrotem na ziemi. Jeszcze nie, jeszcze brakuje jej sporo czasu, nim się całkowicie przyzwyczai do przemiany i nie będzie jej tak mocno męczyć.
___ - I coś ustaliliście? - wróciła do dwójki, już się uspokajając. Nerwy w konserwy, a charakterek na smycz.

Start Treningu
Xanas
Xanas
Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012


Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk1127/1500Ukryte jezioro w górach R0te38  (1127/1500)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Czw Sty 21, 2016 12:22 pm
Gdy Frost fuknął na Kisę ta obraziła się jak mała dziewczynka. No w sumie nią była, mimo iż to on był niższy. Zresztą nigdy nie widział potrzeby, by zaglądać w serca innych istot czy uważać by ich nie urazić. Mówił co myślał i już.
Spojrzał na drugą kobietę która zadała mu pytania.
- Skoro nie ma go tutaj, mogę przypuszczać że uległ zniszczeniu na orbicie. - po tych słowach spojrzał w niebo, a następnie na Kisę. - Jestem ci wdzięczny za ratunek, ale to chyba nie daje ci prawa do dręczenia hm? Należę do rasy Changelingów której planeta została zniszczona wiele setek lat temu. Resztki ocalałych założyły nową bazę na innej planecie, lecz teraz nie mogę sobie jej przypomnieć.
Po tych słowach zamyślił się próbując przypomnieć sobie dokąd zmierzał. Jednak wszystko było mgliste i niewyraźne. Uciekał przed czymś, ale skąd i dokąd? Nie pamiętał. Westchnął i pokręcił głową.
- Nic nie pamiętam, wiem że walczyłem z kimś i gdy odlatywałem to cos mnie rąbnęło i straciłem przytomność. Ale nie mogę przypomnieć sobie nazwy planety żadnej. Mocne braki w pamięci... Irytuje mnie to. Aż mnie głowa boli. - syknął po czym popatrzył na swoje rany. - Nie macie tutaj kapsuły regenerującej co? Coś mi mówię że trochę tutaj zostanę, a te rany bolą niemiłosiernie.
Popatrzył też z zaciekawieniem co robi Kisa. Takiej aury jeszcze nigdy nie widział, a nie mógł też zmierzyć jej poziomu mocy, gdyż scouter który zawsze nosił też najwyraźniej uległ zniszczeniu.
Na jej pytanie o ustalenia chang tylko machnął ogonem energicznie.
- Cóż, wygląda na to że muszę tutaj zostać póki nie odzyskam pamięci. Moja rasa potrafi podróżować w przestrzeni kosmicznej bez statku, więc będę wstanie wrócić do domu, jak tylko przypomnę sobie gdzie on jest. No i muszę wyzdrowieć... Strasznie mnie wszystko boli. Za ratunek mogę wam w czymś pomóc jak tylko wrócę do sił, bo suma sumarum mam wobec was dług sayianki. Budujecie osadę?
Atarashii Ame
Atarashii Ame
Liczba postów : 195
Data rejestracji : 07/12/2013

Skąd : android ma duszę?

Identification Number
HP:
Ukryte jezioro w górach 9tkhzk600/600Ukryte jezioro w górach R0te38  (600/600)
KI:
Ukryte jezioro w górach Left_bar_bleue0/0Ukryte jezioro w górach Empty_bar_bleue  (0/0)
https://dbng.forumpl.net/t1654-zasady-specjalne-androidy-wip

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Pią Sty 22, 2016 5:13 pm
Kisa się obraziła, a ów obcy zachowywał się spokojnie. Przynajmniej na razie nie ma żadnych dziwnych akcji, ani nie dzieje się nic szczególnego. Sayanka odpowiedziała jaszczurowi, a następnie poleciała do góry, a changeling w tym czasie opowiadał coś o sobie, chociaż akurat nie wiele pamiętał. Dużo się Ame nie dowiedziała o nim, skoro on sam nie wiele teraz może powiedzieć. Widać, że te rany po odmrożeniu sprawiają mu ból, ale nie przejmowała się tym zanadto. Na pytanie o kapsułę leczniczą pomyślała o siostrze i przez moment milczała. Nie była pewna czy powinna skłamać. Chwilę po jego pytaniu Kisa zrobiła mały pokaz siły. Czerwonoskóry jeszcze zadeklarował, że może im pomów w ramach wdzięczności. Androidka uśmiechnęła się i wtedy postanowiła mu odpowiedzieć.
- Widzisz? Jest silna, co? Może Cię zaprowadzimy do kapsuły, ale bądź grzeczny. Już jest na Ciebie obrażona, a jak jej podpadniesz bardziej to kto wie co z Tobą zrobi.
Tutaj zrobiła pauzę, żeby dotarły do niego dobrze te słowa i żeby brzmiały groźnie. Sama starała się zachowywać pewność siebie, żeby nie ujrzał w niej słabiutkiej istotki. Kisa w górze próbowała chyba opanować swoją moc super saiyanki, ale nie szło jej najlepiej. Trochę to jest niepokojące, ale Ame pomyślała, że również powinna jakoś lepiej opanować swoją moc. Znalazła w komputerze informacje o robotach, które mogły wykorzystać energię w sposób podobny jak ki i naukowcy nazwali to roboczo Evil Aura. Ame zastanawiała się już od opuszczenia laboratorium czy jej większa siła jest efektem przemiany w super wojownika czy też czymś w rodzaju fuzji tych dwóch albo przełącznika. W końcu super wojownik ma złote włosy, a Ame ma zielonkawe i do tego czerwone oczy. Jej przemiana nie jest pełna w tej formie. Może androidkę dopiero czeka przemiana w super sayanina, a moze nie będzie nigdy w stanie jej osiągnąć przez to kim się stała.
Będzie jej potrzebne wsparcie techniczne, a to znajduje się w stolicy Vegety. Scouter Ame zaczął piszczeć, cykać i do tego coś się działo.
- Tak. Budujemy nową osadę, ale... - Przerwała, bo jakieś raporty przebijały się przez scouter i urządzenie zaczęło wariować.
... są w środku... Król... chyba walczy... Ale moc!
Urządzenie pokazywało w kierunku miasta. Najpierw 100000, później 180000, a teraz? Działy się tam dziwne rzeczy, duże zakłócenia, a nagle urządzenie eksplodowało. Ktoś osiągnął niewyobrażalną moc. Nawet na skórze Ame ciarki przeszły.
- Cholera! Co tam w pałacu się dzieje? Tam są takie moce, że aż ciarki mi przeszły. Martwię się o siostrę Kisa. Ja muszę wrócić! Jeżeli chcesz Froście do kapsuły to jest w mieście. Idziesz Kiso, czy zostajesz?
Androidka ruszyła przed siebie, przystanęła i odwróciłą się w ich stronę żeby zaczekać na odpowiedź. Była gotowa do wymarszu. Wolała się upewnić, że miasto stoi w jednym kawałku. W innym przypadku osada jej nie będzie potrzebna, żadne nowe miasto i bezpieczne miejsce. Wtedy będzie jej wszystko jedno.

OC: Trening start.
Anonymous
Gość
Gość

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Pią Sty 22, 2016 8:48 pm
A więc nie ustalono zbyt wiele. Będą go musiały jakoś przytrzymać przy sobie, najlepiej najdłużej jak się da, byleby tylko je chronił w razie czego. Trza będzie go jakoś przywrócić do zdrowia, chociaż częściowo by mógł chodzić i latać. Na razie mogła pozwolić sobie tylko na przekazanie części swojej energii dla polepszenia jego zdrowia. Więcej w tej sytuacji nie dała rady zaradzić. Nie zna się na technikach leczących, wątpi by w ogóle jakiś saiyajin się na takowych znał. Oni są tylko od destrukcji, a nie naprawiania.
___ - Kso... - przeklnęła pod nosem marszcząc brwi, więc Ame wyczuła to co Kisa od dłuższego czasu. Tak myślała, że się przerazi i będzie chciała lecieć na ratunek swojej siostrze, która tam jeszcze jest. Nim Ame zdążyła daleko pójść, to młoda wojowniczka chwyciła ją mocno za ogon niemalże warcząc - Nie pójdziesz nigdzie, chcesz popełnić samobójstwo?! Sama czułaś co tam się dzieje, te moce są kilka razy potężniejsze niż ja, a co dopiero Ty. Jeśli tam pójdziesz, możesz zginąć. - patrzała na nią z niesamowitą powagą jak na jej możliwości. Poszłaby z nią, ale to jest w tym momencie zbyt niebezpieczne. Miały iść tylko do miasta po prowiant i wrócić do wioski, a nie znów się pakować w jakieś cholerne kłopoty.
Kotłowały się w jej głowie przeróżne myśli i scenariusze. Zamiast być cicho jak myszki i zdobyć jedzenie potrzebne do przeżycia w nowej osadzie chociaż przez tydzień, będą hałasować i próbować porywać innych saiyan, a konkretniej to jedną saiyankę.
___ - Grrr... DOBRA! Idziemy wszyscy do miasta, a Ty po swoją siostrę. Jeśli coś Ci się stanie to Cię ja zabiję, a potem zostawię! - fuknęła po czym znów się odwróciła do wszystkich plecami z obrażoną miną i wzleciała w powietrze. - A Ty changelingu masz się nie rzucać tam w oczy! Znajdę Ci jakiś kaptur. - Postanowiła być trochę szybsza od reszty i leciała na przodzie na wypadek jakiegoś wypadku. Była wściekła, targały nią różne myśli. Bała się. Bardzo się teraz bała o własne życie. Może to samolubne, ale Kisa żyje zbyt krótko by dać się teraz zarżnąć jak pies.
W czasie lotu użyła jednej z kapsułek pachbach w swojej kieszeni. Wyciągnęła z niej zbroję, bardzo podobną do tych saiyańskich, tylko bardziej uproszczona. Korzystała z nich w czasie swoich treningów. Najwyraźniej chciano ją przyzwyczaić do takiego ubioru nim miała wstąpić do wojska. Nie jest to coś tak wytrzymałe jak te oryginalne, ale zawsze coś. Tutaj chodzi bardziej o wygląd. Ma wyglądać jak wojownik króla.

>> zt do miasta, jak chceta to piszcie od razu tam lub jeszcze tutaj.
Koniec trena
Sponsored content

Ukryte jezioro w górach Empty Re: Ukryte jezioro w górach

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito