Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Siedziba Szkoły Światła

Wto Wrz 11, 2012 11:21 pm
First topic message reminder :

Na razie jest to wielka skała w lesie poniżej wodospadu. Całkowicie dziki teren czekający, wręcz krzyczący by ktoś go ogarnął własną pracą, potem i krwią.




                      ----------------------------------------------------------------------------

Kiedy obaj wojownicy znaleźli się w okolicy jaką Hikaru postanowił okiełznać Kuro przełknął ślinę i ruszył znów pod górę by rozpocząć pracę. Miał sporo do wykopania, a Hikaru sporo do odcięcia. Musiał z prawie całkowicie płaskiej skały wyciąć na tyle dużą jaskinię by zmieścić stary przenośny dom w pach bach. Cóż, pozostało mu tylko przygotowanie się do tego i rozruszanie się. Zrzucił mięso z całym dobytkiem i śmieciami jakie zgromadzili już tego dnia na ziemię i ściągnął płaszcz by powiesić go na prowizorycznym plecaku wraz z mięsem. Teraz zrzucił z siebie sayię i wyciągnął z niej miecz. Stanął w pozycji do walki trzymając szamszira oburącz i wprowadził do niego Ki. Po chwili klinga zapłonęła błękitem i wydłużyła się odrobinę. Wbił ostrze pięć metrów nad ziemią i przeciągnął kilka metrów w poziomie, po czym skierował ostrze w dół ciągnąc je za sobą powoli, ale pewnie by stworzyć parabolę. Kiedy doszedł do samej ziemi wyjął klingę i skoczył znów na sam środek, na górze. Wbił znów ostrze i pociągnął w drugą stronę tak samo zaokrąglając wycięcie jak po prawej stronie. Czuł opór skały, ale wiedział, że połączenie magicznego ostrza jego miecza oraz ki sword w zupełności wystarczy.

Kiedy skończył stanął parę metrów od swego dzieła i oszacował czy aby wszystko jest równo. Wycięcie musiało być większe niż sam dom i dużo głębsze by można było przejść w głąb do magazynu jaki także wykuje w tej górze. Dezaktywował ki sworda by zacząć teraz wycinać po trochu skałę na głębokość kolejnych metrów. Musiał robić to powoli, stosunkowo powoli-żeby cała góra nie zasypała tego co już zrobił. Odcinanie po kawałku skały szło jak na ludzkie możliwości błyskawicznie, ale mistic nie szedł wcale szybko, przystawał co krok by zrobił w miarę gładką powierzchnię. Robiło się południe, a chłopak powoli kończył całość. Ostatnie wygładzenia młynkiem jaki robił z prędkością zbliżoną do prędkości dźwięku. Skała miała był gładka jak pupka niemowlaka, a może w przyszłości się to na coś przyda.

Kiedy już skończył wstępnie powyznaczał także miejsce na dom, oraz magazyn w głębi jaskini. Góra była całkiem spora, więc będzie można całkiem dobrze rozbudować w całą sieć labiryntów. Trzeba będzie przygotować miejsce na obrabialnię mięsa bo lepiej nie robić tego na dworze. Teraz jednak miał dość i wyszedł na zewnątrz by aktywować pach bach i rzucić w odpowiednie miejsce. Małe bum i dom już stał. W świetle słonecznym nie wyglądał za dobrze, widać było jego wiekowość, bez wątpienia. Teraz trzeba było zanieść mięso do chłodziarki do kuchni i włączyć całą maszynerię. Niestety zbiorniki z wodą były puste, ale po to właśnie Kuro męczył się nad tym rowem w ziemi, miał doprowadzić wodę z małego jeziorka, które wciąż i wciąż było dopełniane przez wodospad. Kolejne piętnaście minut zajęło mu ogarnięcie mięsa i podłączenie wszystkich sprawnych systemów. Musiał także napełnić prądnicę swoją Ki. Powinno styknąć na jakiś tydzień.

Kiedy skończył wstępne ogarnięcie domu przyszedł czas na zajęcie się pseudo rurociągami. Wyciął odpowiednie rowy na głębokości mniej więcej półtora metra , a szerokości połowy metra. Na jednym końcu rowu zrobił krater na tyle głęboki by można było pływać, strzelił dwoma ki blastami by poprawić to, potem powkładał bambus na samym dole tak by końcówka pseudo wodociągu stykała się z kraterem. Następnie zasypał wszystko mając nadzieję, że wszystko będzie ok. Zostawił tylko ostatnie pół metra by by podłączyć bambusociąg do zbiorników wodnych domu. teraz trzeba było czekać na Kurę. Ten właśnie kończył, więc się dobrze zgrali. To właściwie był koniec roboty dla Hikaru, potem jedynie dłubanie się z naczyniami. Ręce już miał pobrudzone, na twarzy też pojawiło się kilka smug pyłu. Właściwie zrobił błąd, że nie używał wody do krojenia tych skał. Na razie usiadł by odetchnąć, miecz wbił już jakiś czas temu w ziemię tuż przy płaszczu. Spojrzał w niebo i ocenił, że już jest w okolicach drugiej godziny. Wtedy właśnie mógł zająć się Kurą, który już skończył swoja pracę.

- Nieźle, jednak zanim puścimy wodę, warto by było wyłożyć rów gruzem, który zgromadziłem tutaj, zgniotę go na małe kamyczki,a  Ty wyłożysz wszystko. Tylko podłącz swój rów do mojego zbiornika na wodę, tego co widzisz przy ścianie, tego krateru. Myślę, że to będzie koniec rozgrzewki na dziś. Potem przejdziemy do tematu głównego. Aha-rozrzucanie tych kamyków możesz robić z lotu bo na pewno pójdzie Ci szybciej niż pieszo. No... nie patrz tak na mnie. Dałem Ci senzu, poza tym już ponad miesiąc masz te obciążenia. Jesteś już na tyle silny by móc oderwać się od ziemi i kontrolować w miarę swój lot. Nawet nie zauważyłeś, jak po otrzymaniu senzu wzrosła Twoja energia. Kiedy skończył mówić zamknął oczy i wysunął dłoń w kierunku gruzu jaki pozostał po tworzeniu jaskini. Podniósł je wszystkie i zacisnął dłoń by telekinetycznie tak mocno je zgnieść by posypały się kamyczki nie większe od fistaszka. Usypał z nich małą piramidkę, wielkości mniej więcej małego samochodu i otworzył oczy. Musiał zrobić sobie przerwy. I ogarnąć się z tego pyłu, więc niech no już jego uczeń doprowadzi tą wodę.


Ostatnio zmieniony przez Hikaru dnia Wto Sty 15, 2013 9:41 am, w całości zmieniany 1 raz

Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Wto Gru 04, 2012 4:08 pm
Pracowali dalej w milczeniu, jednak temat co jakiś czas sam powracał jak bumerang.

- Skoro nie reagujesz to utwierdzasz go tylko w przekonaniu, że może Cię tak dalej traktować. Spoko, nie będę się wtrącał.


Kuro nie mógł zrozumieć takiej uległości Razera. Można akceptować wiele obelg ale nie te dotyczące kim się jest. Po części w nim samym burzyła się Saiyańska krew, a po części nie zgadzał się z takim traktowaniem. Rozumiał, że jako nauczycielowi, wielkiemu wojownikowi Misticowi należał się szacunek ale jako istocie z krwi i kości Hikaru już nie. Ojciec zawsze uczył go aby walczył, o to w co wierzy i Kuro walczył. Tym bardziej ktoś taki, za jakiego podawał się srebrnowłosy. Chłopak widział w przekazanych mu po raz pierwszy wizjach, jak tenże ratował tysiące mieszkańców różnych planet, a mimo to patrzył na wszystkich z góry. Młodemu po prostu to się ze sobą nie zgadzało.
Postanowił dalej ni poruszać tej dyskusji, odleciał nim rozkręci się jeszcze bardziej. Zbierał dalej glinę i znosił na wyznaczone miejsce. Łatając po okolicy wyczuł miły słodki zapach. Znalazł drzewo, na którym rosły owoce o dziwnej włochatej skórce (brzoskwinie). Nie wiedział co to, wiec nie jadł, zerwał kilkanaście i przyleciał z nimi, po czym zostawił je nieopodal ogniska. Hikaru zapewne i tak zrozumie o co mu chodziło i wyjaśni co to za jedzenie, przynajmniej taką nadzieję miał Saiyajin. Będą dodatkiem do obiadu, a chłopak wcale nie ukrywał, że jest głodny.
Spoglądał, jak szatyn kombinuje coś już z dalszą konstrukcją domku ale postanowił nie przytłaczać się. Poniekąd był żołnierzem, a ponieważ miał robić cegły to je robił bez dyskusji. Do tego nie znał planów nauczyciela, co do formy dalszej konstrukcji, tym bardziej, że przed postawieniem ścian trzeba by było doprowadzić jakoś wodę i prąd aby potem niepotrzebnie nie dziurawiąc ścian i nie osłabiać konstrukcji budowli. To nie było zadanie na inicjatywę, więc po prostu się nie mieszał. Powoli jego myśli zaczęły kierować się ku soczystemu kawałkowi mięsa.
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Wto Gru 04, 2012 8:31 pm
Hikaru zdrzemnął się kilka minut, a gdy otworzył oczy rozejrzał się po swoich uczniach. Pracowali dzielnie, ale Razer nie potrzebnie zaczął przymierzać gotowe już cegły do miejsca, na którym dziś wieczorem będzie stał już dom Tsu. Oczywiście dla jednej osoby był za duży, jutro i pojutrze będą wstawiali ściany i okna, a także białowłosy postawi generator, który zapewni jej elektryczność. Ściany przedziałowe by stworzyć kilka pokoi dla przyszłych uczniów, umywalkę i być może jakiś prysznic.. zbiornik z wodą oraz filtry, bo Hikaru miał słabość do obiegów zamkniętych.

- Razer, nie układaj na razie cegieł tylko je wytwarzaj. Dalej jest ich za mało. Nie pomyślałeś, że od samego początku do podstawy trzeba już nakładać cegły na zaprawę ? Jakbyś nie przykleił na samym początku to cała reszta nie miałaby sensu. Można by zdjąć cały budynek i rzucić nim hen daleko, wystarczyłoby mieć odpowiednią siłę. Kiedy nazbieracie wystarczającej ilości gliny, zajmiecie się zaprawą. Jest was trójka, tak więc możecie się podzielić pracą. Kiedy Tsu do nas dołączy polecisz z nią na poszukiwanie składników, a Kuro skończy wyrabianie cegieł. Oczywiście nie powiedział jakie to mają być składniki, bo teraz nie miało to znaczenia.

Nie mówił także o ilości, ale nawet będąc skończonym idiotą można stwierdzić, że kilkadziesiąt kilogramów najgówniejszego * składnika będzie trzeba przywieźć, a jak przewieźć tyle materiału budowlanego ? Bo przecież nie w rękach chyba, co ? Cóż, to już należało do Tsu i Razera. Może wpadną na to jak przetransportować wszystko.


occ * specjalnie połknąłem literkę "ł"
Anonymous
Gość
Gość

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Czw Gru 06, 2012 8:01 pm
Białowłosy zwrócił mu uwagę aby nie ustawiał cegieł bo trzeba jeszcze nałożyć zaprawę. Wiedział o tym nie był głupi jeżeli chodzi o budowę, sam kilka razy pracował dorywczo przy budowaniu obiektów aby zarobić trochę zenie na żarcie. Ułożył te cegły aby zobaczyć ile mniej więcej będzie ich potrzeba. Musiał jeszcze dorobić mniej niż z połowę tego co już zrobił. Odwrócił głowę w stronę mistrza z lekko uśmiechniętym wyrazem twarzy
-Chyba wiem co trzeba zrobić aby zbudować dom, położyłem te cegły gdyż tak mogę zobaczyć ile jeszcze będzie potrzebnych.
Wrócił do pracy robiąc kolejne formy cegieł aż zrobił cały ich zapas poczym wysuszył je szybko i sprawdził czy nie ma jakiś wadliwych.

Zastanawiało gdzie jest ta różowowłosa imieniem Tsu. Wiadomo że raczej nie potrzebuje jej pomocy razem z Kuro, gdyż dawali sobie radę sami. Nie żeby miała nie pomagać bo jest dziewczyną, chociaż nie wyglądała na taką co wybiera najłatwiejszą drogę. Praca na pewno by się znalazła ale nie jest do niczego potrzebna. Gdy skończył sprawdzać ostatnią cegłę czół że lepiej kontroluje tą energię znajdującą się w nim. Był to dla niego dobry trening aby polepszyć swoje umiejętności.

OCC:
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Pią Gru 07, 2012 3:57 pm
Nie reagował i nie wtrącał się w wymianę zdań między Hikaru i Razerem. Chociaż zauważył w jaki sposób zwracano się do szatyna. Gdyby to Kuro by na jego miejscu z pewnością oberwałby mocniej. Spokojnie pracował dalej teraz nieco nachmurzony, znacznie bardziej wolałby towarzyszyć Tsu, przy następnej części zadania. Na pewno wojownik zrobił to z czystej złośliwości, na bank. A teraz musi dalej robić to samo. Z czasem przestał się dąsać, zrozumiał że to głupie i zaakceptował wyznaczone mu zadanie. Nie drażniony niczym dalej sam się uspokoił. Nawet humor nieznacznie mu się poprawił.

Chłopak miał zajęcie ale mim wszystko nie mógł wytrzymać tej ciszy i monotonii. Saiyanin pogwizdywał sobie pod nosem żołnierskie piosenki, których braci nauczył ojciec. Tak się zamyślił i zautomatyzował pracę, że nie zauważył jak ogonem puścił kamień. Jego kita albo uderzała w rytm pogwizdywania o ziemię albo poruszała się na boki.
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Wto Gru 11, 2012 9:12 pm
Wyglądało na to, że będą w stanie zrobić wszystko planowo. Stos cegieł rósł powoli, ale bez przerwy praktycznie. Razer i Tsu mieli załatwić jeden ze składników zaprawy. Trzeba było się wreszcie z tym ruszyć, bo do wieczora Razer będzie tak stał. Tsu się nie pojawiała przez kilka minut, aż Hikaru poczuł, że zwiększa swoją moc po czym odlatuje gdzieś daleko. Widać nie była zbyt przekonana do nauk mistica, ale to nic.. może kiedyś zmądrzeje. Mimo to trochę szkoda bo wyglądała na porządną osobę, mimo iż była bioandroidką.

- Raz, lecisz sam. Zrób jakiś spory pojemnik, który weźmiesz ze sobą, musisz zebrać nawóz jaki znajdziesz na południu stąd w jaskini, mieszkają jaskiniowe świnie. Stado liczy kilkadziesiąt sztuk, więc znajdziesz sporo ich gówna. Masz zebrać jak najwięcej i przylecieć z tym tu. Leć nisko, a na pewno znajdziesz miejsce docelowe. Spiesz się. Ty, Kuro zostajesz tu i robisz swoje. Zalecił swym uczniom po czym obserwował dalej młodego sayana, bo był ciekaw co zrobi na wiadomość jaką otrzymał jego mózg o zniknięciu Ki dziewczyny.


occ Erik masz zrobić pojemnik z czegoś, pewnie z drewna najlepiej rodzaj misy... lecisz do tematu jaskinia w pozostałych miejscach i tam piszesz posta potem czekasz na mój odpis.
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Sro Gru 12, 2012 5:04 pm
Pracował spokojnie dalej nie zwracając uwagi na Razera, póki Hikaru ponownie się odezwał. Kuro był mile zaskoczony, że zwrócono się to szatyna po imieniu. Czyli jednak wojownik wszystko słyszał. Do tego w duchu ucieszył się, że to nie on musi wykonać to zadanie. Właściwie mocno zdziwił się, że to nie on musi wykonać takie zadanie. Uważał, że Mistic sam z siebie uwielbia go pogrążać na różne sposoby. Chociaż z drugiej strony to miało pewien sens. Saiyanin nie miał pojęcia co to jaskiniowa świnia, ani tym bardziej jak wygląda. Po przeanalizowaniu wypowiedzi zaskoczył go jeszcze jeden fakt. Chwilę temu polecenie obejmowało zarówno Razera, jak i Tsu. Kuro klęcząc na ziemi natychmiast wypuścił z rąk dwie świeżo uformowane cegły i starał się skupić na jej Ki. Nie było mu łatwo namierzyć taką małą energię. Odleciała kawał drogi. Widział jej pozycję i problemy z kontrolą latania jeszcze. Pewnie się zgubiła i nie wie, w która stronę ma lecieć. Uważnie śledził jej poczynania i czuł, jak kończy się jej Ki. Doszedł do wniosku, że trzeba by po nią polecieć. Niby do latania nie potrzeba wiele Ki, ale przy pierwszych lekcjach nauki kontroli lotu mimo wszystko energii ubywa, a ona na pewno nie wie kiedy jej zapas się wyczerpie.

Chłopak wstał i zamiótł mocno ogonem za sobą. Spojrzał prosto w twarz Hikaru jakby szukał jakiegoś znaku, co ma zrobić. Saiyanin był przekonany, że mentor doskonale wie, co dzieje się z dziewczyną. Jednak z kamiennego wyrazu twarzy nie dało się nic wyczytać. To była tylko kwestia czasu, aż on spadnie. Kuro nie miał pojęcia, jak wytrzymali są Ziemianie, ani tym bardziej Bioandroidy, szczególnie po upadku z wysokości. Wewnętrznie coś go pchało aby po nią lecieć. Sam nie wiedział co. Tsu wpadła mu w oko, ale to nie było tylko to. Tak go wychowano w trosce o innych, akurat w tym przypadku w trosce o mieszkańców wioski. Chłopak był zdecydowanie inny niż przeciętny Saiyanin. Sam fakt, że nie kpił ani z Razera, ani z Tsu za ich pochodzenie pokazywał jak jest inny. Wojownicy Vegety od wieków mieli się za lepszych od innych ras i tego nie ukrywali. Do tego był co najmniej dwukrotnie silniejszy od szatyna i też Anie tym nie chełpił ani nie wywyższał z tego powodu. Tylko uczył się od niego.

- Trzeba jej pomóc.

Zwrócił się do nauczyciela stanowczym tonem. Od Raza nic nie wymagał, wiedział że szatyn nie zna się na wyczuwaniu Ki. To oczywiste, że nie wie co się właśnie dzieje. Mijały długie sekundy, niczym wieczność. Przynajmniej Kuro miał takie odczucie. Stał na ugiętych nogach gotów do lotu, cały czas bombardując spojrzeniem oczy Mistica skryte za ciemnymi okularami. Jeszcze się wahał, machał nerwowo ogonem na prawo i lewo. Doskonale pamiętał, co spotkało go dzisiejszego poranka. Do momentu, gdy poczuł jak dziewczyna spada z wysokości wprost do rwącej rzeki. Nie czekał już na nic. Zaczął podnosić poziom mocy. Ziemia nieznacznie drżała. Włosy chłopaka uniosły się ku górze. Tym razem osiągniecie przemiany trwało dłużnej. Kuro zaciskał pięści i zęby, krew w jego żyłach zaczęła szybciej płynąć. Mimo iż jeszcze nie uległ do końca transformacji, to odczuwał już pierwsza falę adrenaliny, która płynęła mu w żyłach. Nie czuł ostrzegawczego bólu mięśnie, nie odczuł też jak tatuaż z lisim demonem zaczerwienił się i swoim ciepłem starał się ostrzec Kuro. Niewielka Ki Lisiego demona żyjąca w ciele chłopaka błyskawicznie reagowała na każdą zmianę w organizmie. Po za tym nie można odmówić Foxowi doświadczenia, którego młody wojownik nie posiadał za wiele. Saiyanin za to dziwił się, że moment dokonania przemiany się przedłuża ale się tym nie przejął. Zmuszał ciało na siłę do działania. Musiał jej pomóc i musiał tam być jak najszybciej, a biała aura nie da mu żadnej szybkości. Innej opcji nie brał pod uwagę. Jego włosy długo mieniły się na przemian to czernią, to złotem. W końcu na siłę dopiął swego i niewrażliwy na ostrzeżenia Foxa ani na otaczający go świat wyskoczył w górę obracając się w kierunku, w którym wyczuwał energię dziewczyny.

OCC:
Trening start.
- 75 KI na SSJ

HP:6885
HI: 7080/7155
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Czw Gru 13, 2012 12:58 pm
Oczywiście Kuro bardzo szybko zareagował na odejście Tsu. To było jasne jak słońce i Hikaru był na to przygotowany. Specjalnie kazał mu zostać i robić co robił, bo właśnie teraz sprzeciwił mu się. Teraz miał prawo ukarać swego ucznia. Już dwa razy tego dnia, Kuro wszedł w Blond przemianę, próbował właśnie zrobić to po raz trzeci. To był błąd. Mistic przez chwile zastanawiał się czy warto interweniować bo przecież sayan sam siebie wykończy i uszkodzi. Już kamienie zaczęły się podnosić nad ziemię, gleba wibrować a ciało sayana zaczęło pulsować jakby wszystkie mięśnie nagle zaczęły w tym samym momencie się napinać i powiększać.

Kiedy Kuro uniósł się z ziemi i chciał już lecieć, Hikaru się podniósł i wymierzył w niego dłoń, był na wpół przemieniony, ale jego ciało nie da rady po raz trzeci dokonać niemożliwego. Cud, że dał radę po raz drugi.
- Big Bang Attack! I wystrzelił z dłoni wycelowanej w Kurę duży i soczysty ki blast przepełniony mocą. Kiedy pocisk doleciał do celu wybuchł, a młody wojownik zniknął w świetle i innych chmurach pyłu. Strzał nie był potężny, ale to wystarczyło, by sayan stracił przytomność i padł na ziemię wyłożony. Był poraniony i chyba miał naderwane mięśnie. Dobrze, że w ogóle oddychał. Nawet Hikaru nie był w stanie tyle razy w jeden dzień się przemieniać. Białowłosy westchnął i uklęknął przy małpie. Przeszukiwał pamięć w poszukiwaniu wiadomości czy miał może jeszcze na składzie maść regenerującą właśnie takie urazy.... i tak posiadał ostatnią dawkę.

Musiał odnowić maszynę do tworzenia przydatnych substancji leczniczych. Jakieś pół wieku temu zbudował taką maszynę, ale przestała działać, był to jego nieudany eksperyment. Cóż, teraz miał okazję przerobić tak by działało, teraz jednak musiał wejść do domu i przynieść ostatnią dawkę leku. Po chwili wyszedł z małą tubką i wtarł w przedramię młodego by szybko zregenerować uszkodzenie. Nie byłby w stanie pracować z prawie rozerwanym bicepsem. Druga ręka też była słabsza, też uszkodzona, ale działała. Wtarł resztę i opakowanie schował w kieszeń. Potem ocucił kilkoma liśćmi w twarz Kurę i wyprostował się do pionu.

- Co Ci strzeliło by zamieniać się w blondyna po raz trzeci w ciągu jednej doby ? Prawie rozerwało Twoje ciało, powstrzymałem Cię w ostatniej chwili bo mięśnie już zaczęły się rozrywać jak stary grejpfrut. Przeleciałbyś może kilkaset metrów, po czym byś spadł lotem parabolicznym i może zatrzymałbyś się kilometr stąd martwy i zimny jak głaz. Musiałbym skakać do zaświatów przez Ciebie i szukać Twojej małpiej duszyczki a to męczące. Kazałem Ci zostać i robić swoje. Zostaw dziewczynę. Wybrała swoją drogę. Ma łeb na karku, może kiedyś wróci. Był zły na zachowanie młodego, ale nie wyglądał na to. Pozostawił mu ranę na plecach by pamiętał by nie robić tak jak właśnie postąpił. Żeby łamać zasady, trzeba wiedzieć kiedy można to zrobić, a kiedy warto to zrobić.

occ 2 k dmg dla Ciebie Kuro. Masz ranę na plecach i jesteś na wpół kumaty. Musi minąć trochę czasu zanim dojdziesz do siebie po niezbyt udanej przemianie. Oczywiście ssj Ci znika.
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Pią Gru 14, 2012 6:49 pm
Był wysoko na niebie, kiedy poczuł za sobą szybko zbliżającą się falę KI. Nie zdążył się nawet odwrócić, gdy odczuł siłę uderzenia w plecy. Od razu pociemniało mu przed oczami.
Obudził go ból w całym ciele. Czuł się, jakby go ktoś torturował i rozciągał na siłę. Kiedy jego wzrok wrócił do normalności zobaczył stojącego nad sobą Mistica. Znowu miał do niego pretensje, tylko Kuro nie mógł dojść, co się stało. Zachodził w głowę, co to stary grejpfrut Wypowiedzieć mentora skwitował tylko jękiem boleści, w tej chwili na nic innego nie było go stać. Chciał się podnieść ale nie mógł. Mięśnie odmawiały posłuszeństwa i czuł jak z tyłu głowy rośnie mu guz. Próbował dojść do ładu i poukładać sobie zdarzenia ale w głowie miał mętlik. Czuje ból, więc żyje, a to już coś. Porusza palcami, więc jest w jednym kawałku, chociaż to cholernie go bolało. Chłopak leżał na plecach kilka minut z zamkniętymi oczami, próbując poukładać myśli. Nie szło mu najlepiej.
Zaczął analizować słowa Hikaru. Przypomniał sobie o Tsu. Musiał ją ratować. Przewrócił się na brzuch i kolejna fala bólu przeszyła tym razem jego plecy. Zobaczył, że pozostawił na trawie spory krwawy ślad. Dalej nie mógł wstać. Myśl sprzed oberwania atakiem Ki wciąż się w nim tliła. Zaczął się czołgać. Wbijał palce w ziemie i odpychał się nogami. Jego upór był niezwykle silny. Niesamowity ból odczuwał w każdej komórce swojego ciała, w każdym mięśniu i ścięgnie. W głowie mu huczało, a świat kręcił się jak na karuzeli. Jednak po pięciu metrach jego upór został złamany przez ból. Zatrzymał się, kiedy pociemniało mu w oczach i był przekonany, że zaraz znowu straci przytomność. Przynajmniej podczołgał się w cień drzew i słońce go tak nie paliło. Kuro leżał twarzą do ziemi cierpiąc w milczeniu. Po kilku ruchach ból pleców był nie do zniesienia. Czuł, że jest oparzony wzdłuż kręgosłupa i nawet ogonem nie mógł ruszyć.
Cały czas nie mógł dojść do tego co i jak się stało. Martwił się, ze nie może dotrzeć do Tsu. Nie dawał już rady pokonać samego siebie. Cień rzucany przez drzewa nieznacznie ochłodził piekącą ranę. Młody Saiyan mimo iż skołowany próbował sobie przypomnieć co się do cholery stało.

***


Leżał dalej patrząc tępo w wodę strumienia, który wczoraj sam wykopał. Nie mógł się skoncentrować i wyczuć Ki Tsu. Usilnie próbował sobie przypomnieć co się wydarzyło. Ból w czaszce powoli ustępował, w przeciwieństwie do reszty ciała ale to pozwoliło mu jaśniej myśleć. Powoli prawda zaczęła do niego docierać.

Niestety nie był wzorem wojownika, który wsłuchuje się w potrzeby swojego organizmu. To co zrobił przed chwilą było głupotą. Zresztą w więzieniu zrobił niemal to samo, ćwicząc ponad siły i ponad kalorie, które dostarczał mu posiłek. Spalał więcej niż dostawał w posiłku, efektem czego teraz wyglądał jak szkielet. Ojciec często mu zwracał na to uwagę ale Kuro go nie słuchał. Nie to, że nie szanował rad ojca, wręcz przeciwnie ale dorastał na planecie wojowników, gdzie naokoło słyszał aby pokonywać ból, ćwiczyć ponad limity i inne tego typu stwierdzenia. Nikt go też nie uczył, co będzie dalej, kiedy zdobędzie swoja pierwszą przemianę. Nie zrobił tego także i Hikaru, chociaż lekcja otrzymana w praktyce pod czujnym okiem nauczyciela częściej jest więcej warta. Zresztą pod wpływem emocji młody saiyanin prawdopodobnie zignorowałby przestrogę. Za to Kuro teraz już rozumiał, że przekraczanie wytrzymałości organizmu nie ma sensu i kończy się totalną porażką. W trakcie walki swoim postępowaniem sam podałby się przeciwnikowi na tacy. Złamany nos, to nic w porównaniu z bólem, który obecnie odczuwał w mięśniach. Tej lekcji do końca życia nie zapomni.
Nauka medytacji dużo by mu dała, zrozumiałby swoje ciało, wyciszył się i być może pozbył się dręczący go co noc koszmarów, w których na nowo przezywał śmierć brata. Dzięki opanowaniu nocnych koszmarów, Kuro stałby się spokojniejszy, nie chodziłby nie dospany i rozdrażniony, byłby bardziej skoncentrowany. Nie stresowałby się tym, że gdy tylko zamknie oczy cały koszmar rozegra się na nowo.Niestety nie rozumiał, o co chodzi w tej całej medytacji a jej naukę musiałby zacząć od samym podstaw.

Za to nadal nie rozumiał, dlaczego Hikaru do niego strzał. Rozpoznał atak po nazwie. Nigdy go jeszcze nie widział ale znał z opowieści. Był przekonany, że postępuje dobrze. Przecież nie miał zamiaru uciekać. Nie robił nic przeciw Misticowi, przynajmniej tak mu się wydawało. Zdecydowanie dało się zauważyć, że kolejnej ostrzeżenia i kary serwowane przez nauczyciela stają się bardziej dotkliwe w skutkach dla chłopaka. Kuro brał też pod uwagę, że oberwał po to, aby przy tej nieudanej przemianie można go było szybko obezwładnić i żeby zrozumiał co się może stać, gdyby podjął takie ryzyko podczas walki. Chłopak wyraził głośno swoje niezrozumienie:

- To nie w porządku aby ta sterta kamieni była ważniejsza od niej.

Wypowiedział nieco w przestrzeń ale słowa skierowane były do Hikaru. W jego głosie dało się słyszeć odczuwany ból, niezrozumienie i nutę pretensji, bez śladu gniewu. Postanowił na złość zbuntować się i nie próbował wstawać, ani tym bardziej wrócić do wyznaczonego mu zadania. Wiedział, że głupio postępuje, że ten jego upór potrwa najwyżej do posiłku lub kolejnej kary. Jednak nie miał innego pomysłu ani innej broni przeciw Misticowi. Nie potrafił dopuścić do siebie myśli o tym, że Tsu mogła po prostu odejść.

OCC:
Post treningowy 2
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Sob Sty 05, 2013 3:06 pm
Znów westchnął i usiadł pod drzewem. Zaraz potem Razer poleciał wykonywać swoje zadanie. Szczerze mówiąc nie miał ochoty opowiadać Kurze jakie niebezpieczeństwo nosi za sobą częste przemienianie się w blondyna, szczególnie na początku. Może jednak nie będzie musiał to robić... gorzej, powinien coś powiedzieć o Tsu. Rozumiał, że nie była gotowa i wolała odlecieć by nie narażać się na fizyczny ból. Być może wcale nie zostanie wojownikiem, a może będzie musiało upłynąć kilka lat by się przekonała, że może sporo osiągnąć. W dzisiejszych czasach jest niewielu potencjalnie silnych przyszłych uczniów, wszyscy całkowicie olewają walkę bo po co się bić ? Razer niezbyt nadawał się na ucznia, wykonywał raczej miernie wszystkie polecenia, choć górował nad Kurą w medytacji. Mimo to nie myślał, szybko zginie jeśli tak dalej pójdzie.

- Kuro. Jak zauważyłeś nie możesz aktywować stanu blondyna kiedy tylko chcesz. Twoje ciało nie wytrzyma ani jednej przemiany w tej chwili. To musi przebiegać stopniowo, czasami raz na tydzień, czasami raz dziennie. Mimo to nawet jeśli musisz to robić częściej to kontroluj moc, przed chwilą prawie wybuchłeś. Mogłeś sam siebie wysadzić w powietrze. Jesteś głupi, że nie czułeś tego. Nie warto poświęcać życia dla tak błahej sprawy szczególnie, że dążysz do bycia głową całej wioski. To dobre odruchy, ale nie w tym przypadku. Musisz czasem wybrać między efektywnością, a efektownością. Między uratowaniem pięciu druhów poświęcając setki swoich. To kurewsko trudne zadanie i nawet ja nie mam ochoty na takie rzeczy. Wiem co mówię, bo przez osiem dziesięcioleci bawiłem się w politykę na innych planetach.
Anonymous
Gość
Gość

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Nie Sty 06, 2013 1:48 pm
______Demonica leciała sobie spokojnie delektując się widokiem lasu, strumieni i wodospadu z góry. Zamknęła oczy i pozwoliła by wiatr pieścił jej włosy, aż nagle... JEB! Najpierw dostrzegła jak coś wzlatuje, a potem rozległ się wielki wybuch, który odrzucił Rudowłosą, a ta zdekoncentrowana straciła równowagę i zleciała w dół. Wleciała na koronę jakiegoś drzewa, obróciła się kilka razy jak naleśnik czując jak liście wchodzą jej tam gdzie nie trzeba, a drewniana część ociera o całe jej ciało, aż w końcu upadła twarzą na ziemię. Przez pewien czas drżała leżąc i wyklinając coś pod nosem, aż w końcu wstała trzymając się za nos, który nieco krwawił od upadku. Rozglądnęła się zdezorientowana po okolicy próbując ogarnąć myślami co się właśnie stało. Spojrzała w dół dostrzegając, że szmata, która obwiązywała jej piersi cudem zniknęła. Musiała ją zgubić gdy zlatywała. Nie przejmowała się jednak brakiem tej części garderoby i zarzuciła rudymi, bujnymi włosami na przód zakrywając dość spore piersi. Wytarła nadgarstkiem krew cieknącą z nosa, wyciągnęła liście z włosów po czym zaczęła wolnym krokiem iść w stronę, z której wyleciał dziwny osobnik jak i fala energii. Przedzierała się przez krzaki, omijała drzewa, aż w końcu dostrzegła coś w oddali. Postanowiła schować się za potężnym bukiem i przyczaić co tam się wyrabia. Po chwili przyglądania się rozpoznała jedną osobę znajdującą się tam. Kuro. Leżał na ziemi najwyraźniej cierpiąc i krwawiąc, a obok jakiegoś drzewa siedział białowłosy mężczyzna. Coś w nim rozpoznała, ale nie do końca wiedziała co. Zrozumiała, że zranił On Kuro, któremu trzeba pomóc więc wzięła do ręki kamień wielkości piłki do tenisa, który leżał obok niej i cisnęła nim w faceta. Jednak zamach był zbyt mały i kamień zamiast uderzyć w Białowłosego wylądował Mu tuż pod nogami. June nabrała w policzki powietrza rumieniąc się nieco i wychyliła się delikatnie zza drzewa:
___ - Dupa... - mruknęła i postanowiła się nie ukrywać skoro już jej obecność została zdemaskowana. Wyciągnęła palec w stronę Białowłosego i krzyknęła - Kim jesteś?! Co zrobiłeś Kuro!? June Cię za to zbije! - Groźnie to nie wyglądało, wręcz przeciwnie - jej mina była słodka gdy się gniewała. Ale nieco głupiutka June nie zdawała sobie sprawy z tego, jak silny jest Hikaru. Dla Niego jest tylko mrówką...
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Nie Sty 06, 2013 2:30 pm
Dzień się jeszcze nie skończył, a już kolejna osoba się zbliżyła do ich obozu, w dodatku to była ta sama Ki, która towarzyszyła rano Tsu i Kurze kiedy tamten maszerował dzielnie człapiąc do domu. Jasne było, że Hikaru czuł tą zbliżającą się energię od dłuższej chwili kiedy spadła na jakieś drzewo i zbliżyła się na rzut kamieniem. W tej chwili mistic siedział i patrzył na złą demonicę. Była wściekła bo zranił sayana, ale tak naprawdę to sama małpa się zraniła tym co zrobiła. No.. ale nie ważne. Faktem jest to, że była na wpół naga. To jakaś nowa moda ? Czy coś ? Właściwie od lat już widywał podobnie ubrane młode dziewczyny chodzące na imprezy i wychodzące z nich. Dziwni są ludzie.. stanowczo.

- Jesteś strasznie głośna.. i niegrzeczna. Przychodzisz do domu nieznajomego i rzucasz we właściciela kamieniem, a potem wydzierasz się i złorzeczysz. Cóż.. czego innego można się spodziewać po demonicy ? Jestem Hikaru, nauczycielem tego tu wyrostka, którego poznałaś dziś rano. A cały ten teren to moje dojo. Stan w jakim się znalazł to tylko jego działanie. Ja mu uświadomiłem, że chwilę temu mógł sam siebie zabić z własnej głupoty. Właściwie to po raz... któryś z rzędu uratowałem mu życie, więc może uspokój się wreszcie i siadaj albo idź sobie. Właściwie, to wolałby mieć ją na oku, nie dlatego, że jest prawie naga. Dlatego, że jest wcieleniem demona z przed trzystu lat, z czasów jego młodości.. z czasów, kiedy jeszcze nie był misticiem i nie był wiecznie młody.

Widać było to wcielenie było głupkowate, być może niedawno się narodziła. Może akurat ta demonica wcale zła nie będzie ? Trzeba by ja przypilnować, i w sumie dobrze się stało, że tu się pojawiła... przeznaczenie ? Kto wie..
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Nie Sty 06, 2013 9:50 pm
Kiedy Hikaru usiadł nieopodal niego, Kuro od razu obrócił się na bok pozostając do niego plecami. Nadal demonstrował, że tak łatwo nie ustąpi. Niemniej uważnie słuchał. Rozmyślał dłuższą chwilę nad słowami nauczyciela. Wszystko wróciło do punktu panowania nad ciałem, czyli to, co od rana tłumaczył im Mistik. Stać się SSJ i panować nad nim to pół biedy ale wytrzymać go to wyższa szkoła jazdy. Jak patrzył na innych swoich pobratymców to wyglądało na takie proste, wyglądało…… Nie spodziewał się, że aby dobrze walczyć trzeba brać tyle różnych aspektów pod uwagę. Natomiast dalsza część wypowiedzi mocno go dotknęła.

Zrozumiał o co chodziło i był gotów przyznać rację mentorowi, mimo to nie potrafił tego przyjąć do siebie. Wybieranie między życiem jednej a drugiej osoby. To na pewno nie było łatwe, nigdy nie chciałby doświadczyć takiej sytuacji. Nawet się tego bardzo obawiał.
Młody poczuł większy szacunek do Hikaru i cieszył się, że ten po części go rozumie. Tak mu się przynajmniej wydawało. Dobrze, że Raza nie było, mógł spokojnie porozmawiać z nauczycielem, na czym bardzo mu zależało od samego początku.

Właśnie po to cały czas się buntował i upierał. Tylko po to, aby chwilę mu poświęcono. Teraz spojrzał na wojownika nieco inaczej. Po raz kolejny mu zaimponował swoją wiedzą ale tym razem młodzik musiał jeszcze coś wyjaśnić.

- Nie dążę do władzy, po prostu mam zająć miejsce ojca, mimo to, że nie ja byłem najstarszy. Nie rozumiem dlaczego podjął taką decyzję. Ale akceptuje ją, tak jest w porządku. Nie jestem też typem, który pożąda mocy i potęgi. Nie chcę być silny, chociaż rozumiem, że dla nich powinienem. Nie kręci mnie walka, znaczy kręci, noooooooooo mam w to w końcu w genach ....... ale nie czuję tej adrenaliny. Wie Pan, tego ja się serducho raduje. Nie to chciałbym w przyszłości robić, choć rozumiem i domyślam się, że walka będzie stanowić podstawę racji bytu mojej rodziny i mieszkańców wioski. Dlaczego to wszystko jest takie trudne?
Nie chcę po prostu aby przez to opanowała mnie żądza władzy i mocy, której już nie zatrzymam. Nie chcę bezmyślnie zabijać. ……….. Tata często mi powtarzał, że największą niesprawiedliwością tego świata jest to, że posiadając jedno życie, można odebrać ich tyle ile dusza zapragnie.
Kiedy rano spotkałem Tsu to rozumiałem, po co chce walczyć, po chciałbym stać się silniejszy, a kiedy odeszła to tak jakby wszystko runęło. Chociaż właściwie to głupie i dziecinna.


Kuro był w takim wieku, że poszukiwał odpowiedzi na wiele pytań. Potrzebował kogoś, kto te jego myśli ukierunkuje na dobrym torze. Dobrze myślał, widać było, że nie wychowała go durna małpa. Mimo to brakowało mu doświadczenia życiowego, które go umocni i spowoduje, że stanie się bardziej pewny siebie w przyszłości.
Niechęć do krzywdzenia i podążania za mocą poniekąd dobrze o nim mówiła. Plus tej sytuacji jest taki, że przynajmniej w przyszłości nie przyjdzie mu do głowy chęć zapanowania nad światem.
Zresztą, kiedy chłopak w czasie walki Hikaru z Foxem pozostał sam na Ziemi niekontrolowany, to nie zaczął mordować, a w tym czasie mógłby urządzić rzeź w kilku wioskach. Tylko starał się pomóc mieszkańcom, będąc właściwie gościem na obcej planecie.

Uparty i pyskaty małpiszon miał kilka zalet, a jedną z nich było to, że był szczery wobec nauczyciela. Nie kręcił, nie kombinował i nie udawał przymilnego aby uśpić czujność wojownika. Kiedy go za coś nie nawiedził, to wyrażał to dosadnie i Hikaru dobrze o tym wiedział. Sam chłopak chciał też aby mentor wiedział o nim coś więcej. Docierało do niego, że popełniał głupie błędy ale nie chciał też być odbierany za tępą małpę, za którą go uważano. Nie narzekał na zadania. Był bystry, szybko łapał nauki. Drzemał w nim potencjał. Gdy tylko dostał się pod skrzydła Mistica szybko opanował Białą aurę, SSJ i techniki. Jakby dotąd nikt nie zwracał nań uwagi. To tak jakby Hikaru dostał nieoszlifowany diament, który wymaga sporo pracy, a niezauważany leżał gdzie obok chodnika mijany przez przechodniów. Widać Fox miał nosa.

Kiedy mówił o Tsu, dotarło do niego, że trochę się wygłupił. Utożsamił ją jako symbol czegoś ważnego dla siebie. Kiedy symbol odszedł, upadła jego idea. Nie powinien był tak pomyśleć. Niemniej trochę nim to zatrzasnęło. Saiyanin pragnął przede wszystkim chronić swoją rodzinę. Jego pojęcie rodziny miało bardzo szeroki zakres. Już należeli do niej Tsu, June, Raz i nawet Hikaru. Z biegiem czasu pewnie włączy do tej zgrai także pozostałych mieszkańców Ziemi.
Zamilkł na chwilę, aby wyrazić coś jeszcze, a w zasadzie zapytać. Tym razem obrócił się ponownie na brzuch i odwrócił głowę stronę Hikaru.

- Dlaczego Pan mnie od samo rana tak tłucze? Co ja takiego zrobiłem? Tej medytacji nie rozumiem. W zasadzie pierwszy raz usłyszałem w życiu to słowo. Kazał Pan wyluzować to wyluzowałem nooooo. Za co ten złamany nos?

Oto cała tajemnica niepowodzenia tego treningu. Jak Kuro miał uzyskać pożądany efekt, jak nie miał pojęcia co robić, nawet nie zachował odpowiedniej pozy podczas ćwiczenia.
Chłopak nie wyrażał pretensji tylko nie zrozumienie. Z powagą patrzył na białowłosego wojownika. Żałował, że nie może ujrzeć jego spojrzenia. Nie lubił być sam, chciał chociaż nawiązać jakąś więź z nauczycielem. Taki już był, że musiał się do kogoś przykleić. Nie można mieć wszystkiego. Saiyajin chciał zapytać o jeszcze kilka rzeczy, korzystając z okazji. Był ciekawy wielu aspektów świata, chciał zapytać tez o Grefisa. Niemniej pojawienie się June przerwało ich rozmowę. Chłopak podniósł głowę i zaskoczony spojrzał przez ramię. Jeszcze mu szumiało ostro w łepetynie i nie wyczuł obecności demonicy.

- June co Ty tu……..?!

Nie skończył, bowiem jego wzrok spoczął na obfitym biuście dziewczyny. Natychmiast na twarz wypełzł mu rumieniec i Kuro położył się twarzą do ziemi. Postanowił policzyć od 1 do 100 w górę. Szybko doszedł do wniosku, że mu się źle liczy i liczył w dół. Nie był w stania patrzeć na nią w tym stanie. Znaczy mógł ale jego młody organizm bez wątpienia mógł sam zareagować. Za to z typową dla siebie nutą sarkazmu, nadal z twarzą w piasku skomentował słowa Hikaru

- Bo za ogon nie można było pociągnąć…. Ale tak nie ma zabawy….

Po czym posłał mu błagalne spojrzenie, żeby zorganizował June jakieś ciuchy. Krewka dziewczyna i nawet chciała go ratować, nie wiedząc z jaka potęgą musiałaby się zmierzyć. Spodobała mu się. Zapewne będzie traktował ją jak młodszą siostrę. Bojowa dziewczyna, nie ma co - pomyślał chichocząc pod nosem.
Anonymous
Gość
Gość

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Pon Sty 07, 2013 6:47 pm
_____ Wysłuchała marudzenia Hikaru z wyraźnie niezadowoloną miną. Nabrała w policzki powietrze i czerwona patrzyła na Mistica spode łba. Najchętniej by Go chlasnęła czymś w ten łeb, ale wolała być spokojna. Dlatego tylko wytknęła język na wierzch gdy ten skończył rozmawiać po czym udała się wolnym kroczkiem w stronę leżącego Kuro, który dziwnie szybko odwrócił od niej wzrok. Ukucnęła naprzeciw Niemu i spojrzała zagadkowym wzrokiem ciekawskiego dziecka na czarną łepetynkę chłopaka. Przechyliła głowę nieco na bok, otworzyła usta i tak przez pewien czas siedziała.
___- Nie trzeba bić by ratować życie. - Skomentowała monolog Hikaru tym krótkim zdaniem i nachyliła się nad Kuro. Ostatecznie położyła się na brzuchu zupełnie jak Czarnowłosy uśmiechając się szeroko i zupełnie niewinnie. Może i była w przeszłości narzędziem do mordowania o niezwykle wielkiej mocy, może zabiła parę istnień, była zagrożeniem dla świata i trafiła za to w otchłanie piekielne, ale to było ponad trzysta lat temu. Nie dość, że stare zbrodnie odpokutowała w Smażalni to jeszcze straciła wspomnienia z tamtych czasów. To dobry okres dla June by nauczyć ją czegoś innego niż tego, do czego zwykle są tworzone demony. Niszczenie zastąpić tworzeniem, nienawiść miłością... trochę pracy nad Rudowłosą, a będzie z niej całkiem miły demon. W sumie przez obrońców Ziemi, którzy tutaj paradowali trzysta lat temu stała się taka zła. Patrzeli na nią z góry, sądzili iż jest demonem to jest zła. Tak nie było, ale w końcu się stało. To nie jej wina.
___- Kuro dobrze się czuje? June się martwi o Kurooo bo krwawi, leży na ziemi i chyba cierpi... Prawda? - spytała nie ruszając się z ziemi - June zgubiła gdzieś Tsu, szuka, ale nie może nigdzie znaleźć. Wszyscy June zostawiają, jest sama, a nie lubi i boi się samotności. To nie jest miłe uczucie gdy jest całkiem sama. - Uśmiech spełzł jej z twarzy, a pojawiła się smutna minka. Za chwilę jednak zmarszczyła czoło i wskazała palcem na Białowłosego. - Jeśli Hikaru skrzywdził Kuro to June zrobi przykrość Hikaru. - Jej głupota i słodka niewiedza o zagrożeniu była momentami słodka do bólu. Choć kto wie, w przyszłości może ją takie coś zgubić i doprowadzić nawet do śmierci.
Nie chciała opuszczać tego towarzystwa. Może Hikaru zachowywał się jak sztywny buc i zimny drań, ale demonica bardzo lubi Kuro mimo, że całkiem niedawno Go poznała. Spodobał się jej od pierwszego momentu, jest miły, uprzejmy i potrafi się uśmiechać. A to bardzo lubi w innych istotach June.
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Pon Sty 07, 2013 8:01 pm
Skoro June już usiadła przy nich Hikaru właściwie nie powinien kontynuować rozmowy z sayanem, ale powiedział kilka rzeczy, do których musiał się przyczepić bez wątpienia. Naj sam pierw jednak musiał załatwić ciuch demonicy. Kuro nie skupi się jak nie będzie ubrana. Kiedy June patrzyła na niego tą śmieszną miną, niby złą, naburmuszoną i jeszcze zaczerwienioną, oczy miały robić za świdry, które by zepsuły jego okulary i wbiły się w jego oczy. Jednak Hikaru odwzajemnił spojrzenie, specjalnie nawet zsunął je by widać było jego spojrzenie. Nie bał się dziewczyny bo to byłoby śmieszne jakby się bał. Nie dorastała mu do pięt.

Nabrał powietrza w płucach i dmuchnął rudowłosą dziewczynę przy czym dmuch ten był przepełniony Ki. Powietrze owiało dziewczynę i nagle jej ciało zaczęło świecić na błękitny kolor, taki jaki kolor miała energia mistica. Po chwili pojawił się na niej strój jego szkoły, jednak bez rękawic i znaku szkoły. Nie był też wcale wytrzymały. To tylko zwykłe gi, ubranie by nie świeciła cyckami. Być może kiedyś zasłuży sobie na pełny ful wypas, ale kto wie.. to w końcu demon a one są różne, czasami po prostu im odwala. Musiał się postarać by tym razem Ruda nie zbzikowała, nie chciałby stracić drugiego ucznia przez reinkarnację Juvette, czy coś w ten deseń.

- Kuro, dotknąłem Cię jedynie raz dzisiaj. Nie moja wina, że kamienie na Ciebie spadają i łamią nos. Masz znać swoje ciało i jego możliwości. Na nic wyczuwanie ki jeśli nie będziesz potrafił oszacować swoich sił. Masz być zawsze skupiony w walce. Popełnisz błąd ? Jesteś martwy. To nie tak jak na filmach, że główny bohater obrywa od miliona oponentów, aż w końcu zrywają mu t-shirt a potem rozpruwa ten milion oponentów z palcem w rzyci, a potem jeszcze powala najgorszego bossa. W rzeczywistości jeden błąd przypłacasz życiem. Brak skupienia- śmierć. Niemyślenie-śmierć- za duża nawałnica myśli-śmierć. Twój umysł ma być czysty, masz tylko słuchać swego ciała, odpowiadać na ciosy i pozwolić mu działać, ale na to jeszcze za wcześnie. Medytacja pozwala się nawet uleczyć, nawet największe rany pomaga zasklepić. Te psychiczne też. Poznasz każdą komórkę siebie to wtedy zrozumiesz wszystko.
June-ja go nauczam, nie krzywdzę. Uratowałem mu życie co najmniej trzy razy. To co widzisz.. on sam się doprowadził do takiej nędzy i rozpaczy. Ty sama masz potencjał widzę, że możesz kiedyś osiągnąć poziom tej małpy. Kiedy nadejdzie ta chwila sama możesz doprowadzić się do takiego stanu jeśli nikt Cię nie pokieruje. Ja widziałem wiele, mogę Cię nakierować. Co zrobisz z tą mocą, jak się później przekonasz można zrobić wszystko. Prawie..
Tu przerwał by poprawić okulary i westchnąć.. ostatnio gada tyle, że jego pojemność płuc zwiększyła się kilkukrotnie.. przez kilka dziesięcioleci nie nagadał się tyle co teraz. Czuł, że jego mowa nie była zbyt udana.. czegoś nie powiedział, co powinien powiedzieć...
Głodna jesteś ? Jeśli chcesz tu zostać, musisz być pomocna. Jest z nami jeszcze jeden chłopak, którego wysłałem z zadaniem. Robimy dom, bo ten w skale jest tylko na parę osób. W tym nowym domu możesz zamieszkać jak go skończymy. Kiedy wróci Razer powinniśmy szybko uporać się z budową, na wieczór będziesz miała dach nad głową i będzie Ci względnie ciepło. Jutro będziemy robić wykończenia. Jeśli czegoś nie będziesz wiedziała, pytaj. Jestem od uczenia w końcu, a jeśli nie mnie to Kurę chociażby.
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Sro Sty 09, 2013 4:55 pm
Na słowa June podniósł głowę, właśnie dlatego wolał być lekarzem a nie wojownikiem. Też uważał, że można ratować bez okładania pięściami. Zresztą ten zawód też dawał mu pewien status na Vegecie wraz z dostępem do magazynów, a co za tym idzie do zaopatrzenia, dostawców itp. To była jego inna droga by dbać o mieszkańców wioski.
Miło mu było usłyszeć kilka sów od June i zaraz też odpowiedział z uśmiechem wskazując kciukiem na Mistica.

- On jest trochę trudny i szorstki w obyciu, ma osobliwe poczucie humoru. Łatwiej podpalić lód niż go zadowolić ale na swój sposób w porządku z niego gość. Nic mi nie jest, poboli i przejdzie, jak to zwykle bywa.

Rozmawiali o Hikaru tak, jakby on nie siedział tuż obok. Kuro miał wrażenie, ze zaraz zarobi od nauczyciela w potylice ale nic takiego się nie stało. Mimo to nie opuszczało go przeczucie, że znowu coś spadnie na niego z nieba. Pozwolił sobie trochę na mocne słowa ale niezbyt mocne, choć były całkowitą prawdą. Chłopak spoważniał i patrząc na smutną dziewczynę kontynuował dalej.:

- Wiem jakie to jest uczucie być samemu, tak jest pusto w środku. Też bardzo nie lubię być sam. Ale wiesz tutaj z nami to całkiem taka sama nie będziesz.

Kiedy skończył stała się bardzo dziwna rzecz za sprawą Hikaru dziewczynę oplotła jakby jego Ki. Saiyanin powoli usiadł. Widział jak wokół ciała June świeci błękitna poświata i czuł w tym energię białowłosego wojownika. Dzięki nowemu wdzianku obyło się bez dramatu i mógł spokojnie siedzieć.

- Niezły bajer

Skomentował technikę. Nie przypuszczał, że z Ki można nawet ciuchy robić.

- June fajnie wyglądasz

Było miło ale się skończyło, kiedy Hikaru się odezwał. Po napomknięciu o kamieniu chłopak zmarszczył czoło a jego mina wyrażała tylko coś w stylu „ta jasne….” Potem było tylko gorzej. Widać mentor miał go za głupszego od przysłowiowego cepa, kiedy mówi o przykładzie z filmem. Im bardziej stara się pokazać, że jest coś wart, tym gorzej to wypada. Na wzmiankę o uratowaniu życia miał ochotę wykrzyczeć, że o nic się nie prosił. Zdążył ugryźć się w język, bo wtedy zabrnął by za daleko, skad zapewne nie ma już powrotu.

- Ech toooo ja ten…… wrócę do pracy. June zjedz coś, potem mi pomożesz dobra? I jak coś to możesz pytać o wszystko.

Wstał i powlókł się nieco obolały, wziął swoją bluzę, po czym przeprał ją w rzecze i założył mokrą na siebie. Zimna woda wsiąknięta w materiał przyniosła ulgę jego plecom. Powrócił do dalszego wyrabiania cegieł, jednak z powodu bólu szło mu wolniej. Starał się nie okazywać, że cierpi. Szkoda, że jemu nikt nie zaproponował nawet kawałka, był głodny. Skoro nie dla psa kiełbasa to wolał się czymś zająć, żeby przekierować myśli na inny tor.
Myślał chwilę o June. Zastanawiał się, co powiedzieć jej o Tsu. Nie znał jej przeszłości, w zasadzie nie znał demonów. Z Foxem widział się zaledwie kilak godzin, a z wizji od Hikaru widział, co Juvette zrobiła z Geefisem.
Nie do końca rozumiał, kim jest majin. Wiedział tyle, że można się nim stać, gdy zbyt mocno pożąda się potęgi. Zresztą jego zdaniem Greefis i tak od początku by zły, a to zdarzenie tylko mu pomogło. Saiyanin z właściwym sobie podejściem nie gardził innymi rasami. On sam dysponował atakiem i mocą mogącą z dziewczyny zrobić ser szwajcarski ale nawet mu to przez myśl nie przeszło. Polubił ją, wydawało mu się, że nadają na podobnych falach i będą potrafili się dogadać. Oboje byli temperamentni i w obojgu był ogień.
Robiąc swoje skoncentrował się na Ki Razera. Bioandroid nie by w najlepszej sytuacji. Chyba nawet ostro oberwał. Kuro w umyśle już kombinował jak mu pomóc. Nie mieściło mu się w głowie, że tak silne stworzenia mogą tutaj żyć, bo mieszkańcy są bardzo słabi. Do tego wszystkiego Razowi miała towarzyszyć Tsu.
Był w kiepskim stanie fizycznym ale miał cały zapas Ki. Mógłby polecieć, rozgonić towarzystwo Kiaiho i zabrać Raza, nawet bez konieczności lądowania. W młodym ciele trwała walka. Jeżeli spróbuje polecieć to pokaże, że niczego przed chwilą się nie nauczył ale jednocześnie coś go pchało, musiał jakoś pomóc Razowi. Po prostu musiał i już. Siedział spięty robiąc cegły ale myślami był gdzie indziej.

OOC:
Regeneracja HP 10 %
Przepraszam, ze czekaliście
June obok ogniska są brzoskwinie jakbyś miała ochotę Very Happy
Anonymous
Gość
Gość

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Czw Sty 10, 2013 6:48 pm
_____ Leżała sobie wygodnie gdy nagle poczuła zimny podmuch wiatru, którym okazała się być KI z ust Hikaru. Nieco się na początku wystraszyła, ale podmuch zaczynał być nawet przyjemny tylko wtedy właśnie wszystko ustało. Gdy KI zniknęła rozwiane włosy ułożyły się nijak zasłaniając jej twarz i widoczność na świat więc zaczęła się z nimi bawić by je jakoś ułożyć. Nadal je miała rozczochrane, każdy włos rzucał się w inną stronę, ale przynajmniej ruda firanka nie przeszkadzała jej w ogarnianiu co się właśnie stało. Podniosła się w siad i rozglądnęła uważnie bo obecnych tutaj osobach. Poczuła, że jest jej nieco cieplej oraz mniej przewiewnie więc spuściła wzrok w dół dostrzegając dość ładniutkie ubranko na sobie. Czarna tunika w połowie przepasana miłym w dotyku błękitnym pasem i czarne obcisłe spodenki podkreślające jej budowę nóg. Wyglądało to ładnie i było całkiem wygodnie, dlatego zadowolona stanęła tuż przed Hikaru po czym wykonała skłon dziękując tym samym za mały prezencik. Taki sam uśmiech puściła w stronę Kuro, który ją skomplementował. Przewróciła jednak oczami gdy usłyszała, że Hikaru znowu kłapie dziobem bez chwili wytchnienia. W prawdzie słuchała, ale nie dawała po sobie tego poznać chociażby dlatego, że chciała być nieco wredna. W sumie ciekawe gdzie jest ten "Razer" i kim w ogóle jest. Chętnie by poznała jeszcze jedną osobę, a nawet zaprzyjaźniła. Im więcej znajomych tym lepiej!
Wkrótce Kuro ich opuścił oddając się jakiejś czynności. Spojrzała w stronę dogasającego już ogniska gdzie leżały dwie brzoskwinki, a mimo, że niedawno jadła przekąskę od Braski to poczuła się głodna. Jeszcze raz ukłoniła się przed Misticiem i podbiegła wesołym kroczkiem do lekko tlącego się płomienia, chwyciła owoce po czym udała się w stronę Kuro. Po drodze rozmyślała o przeszłości, której nie pamięta wpatrując się w czerwono-żółte kulki. Miała wrażenie, że już kiedyś miała styczność z Białowłosym wojownikiem, ale nie do końca wie kiedy i w jakich okolicznościach. W sumie nawet jeśli się widzieli to dlaczego teraz zachowuje się tak jakby ją widział pierwszy raz? Zapewne ukrywa coś i nie chce by historia zatoczyła koło. Czyżby June faktycznie była złym demonem? Hikaru może być jej kluczem do zagadek z przeszłości, ale jak zmusić Go do opowiedzenia trochę o tym co było? Spróbuje później.
___ - Kuuuuuuro! - krzyknęła wesoło i za chwilę była już obok saiyana. Wyciągnęła w Jego stronę dłoń wręczając jedną z brzoskwiń, a drugą zaczęła zajadać. - Jak June może pomóc? - Spytała rozglądając się. Widziała tu przedziwne rzeczy, ale może załapie co do czego służy i pomoże najlepiej jak potrafi.
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Pią Sty 11, 2013 12:21 am
Z rozmyślań wyrwał go dźwięk własnego imienia. Tuż obok siedziała przy nim June i częstowała go tą dziwną czerwono-pomarańczowo- żółtą włochatą kulką. Sama zajadała ją z apetytem. Chłopak nie wiedział co to jest, ale skoro ona jadła to też się odważył. Jakby to coś było niejadalne to Hikaru na pewno zwróciłby mu uwagę i wyrzucił te kulki. Saiyanin ostrożnie ogryzł kawałek. Owoc był soczysty i słodki, zasmakował mu. Ugryzł większy kawałek aż sok ściekał mu po palcach.

- Ale pyszne. Dzięki a co to jest?

Zapytał June. Nie miał zielonego pojęcia co je i jadł z takim apetytem, że dziewczyna musiała go powstrzymać nim połknął i pestkę. Spędzi dopiero kilka dni na Ziemie i mało o niej wiedział, właściwie prawie nic nie wiedział ale wszystkiego zapewne nauczy się z czasem. Przez chwilę dumał od czego by tu zacząć.

- Żebyś mogła z nami zamieszkać trzeba Ci zbudować dom. Potrzebujemy do tego bardzo bardzo dużo cegieł. Mam nadzieję, że nie boisz się ubrudzić. Spójrz na ten czerwony piasek. Mieszamy go z wodą, trzeba do tego trochę siły i wychodzi taka fajna lepka masa, taka glina.

Przez chwilę bawił się w dłoniach gliną, ulepił kulkę, potem nieco to spłaszczył i nawet uformował krzywą misę. Wszystko po to aby pokazać nowej koleżance co się dzieje z gliną, po czym kontynuował dalej.

- Teraz bierzemy te drewniane prostokaty, to będą nasze formy na cegły. Musimy teraz te formy dokładnie wypełnić gliną, mocno ją ubijając. Dokładniusieńko co do każdego zakamarka, cegły muszą być równe, bo jak nie będą równe to domek może się rozsypać. To jest całkiem łatwe. Teraz będzie nieco pod górkę i trochę trudniej.

Kuro z dziewięciu leżących obok form napełnił cztery i postawił przed sobą i June.

- Teraz otwartą dłonią dotykasz delikatnie tej masy w formie. Ale delikatnie żeby nie został ślad Twojej ręki. I teraz uwaga musisz się mocno skupić. Musisz użyć swojej Ki do wysuszenia cegły. Potem tylko naciskasz dwoma palcami i gotowa cegła sama wypada z formy. Ale patrz jak dasz za dużo energii i cegła będzie za sucha to sama rozsypie się z powrotem w piach. A jak dasz zbyt mało Ki to cegła będzie zbyt mokra i też się rozsypie.
Trafienie z odpowiednią dawką Ki nie jest łatwe ale da się to szybko wytrenować. Widziałem, że umiesz latać więc ten noooooo domyślam się, że wiesz co nieco o kontrolowaniu swojej energii. Jakbym coś mówi niejasno to pytaj śmiało. Wiem, że to co zadanie może wydawać się trudne z początku ale w tym szybko nabiera się wprawy. Dobra teraz spróbujemy razem powoli od początku. Ze spokojem, na pewno dasz radę


Młody Saiyanin cały czas mówił spokojnie z umiarkowanym tempem, mile się uśmiechając. Starał się jak najlepiej to wszystko wyjaśnić ilustrując ręcznie. Polubił dziewczynę, ten gest z brzoskwinią dużo dla niego znaczył, skoro kazano mu głodować, to chociaż ona się zlitowała. Przy okazji Mistic mógł obserwować, jak Kuro sprawdza się w roli nauczyciela. Młody Saiyanin miał sporą cierpliwość i był gotowy na ewentualne pytania ze strony rudowłosej. Był też gotów na pomoc i z początku będzie nadzorował suszenie cegieł ale wiedział, że dziewczyna da sobie radę. Potem, jak June załapie o co w tym chodzi, to pójdzie im szybciej.
Mimo, że wyrażał się spokojnie jego ogon zdradzał inne emocje. Niby leżał na trawie za plecami właściciela ale końcówka obracała się raz w lewo, a raz w prawo, w dość szybkim, nerwowym tempie. Jego ciało było napięte. Część jego umysłu koncentrowała się na Razerze i tym, co się wyprawia w jego otoczeniu i był zaniepokojony. Do tego plecy go bolały ale starał się nic nie okazywać. Krew już przesiąknęła przez materiał koszulki.
Wstał, zabrał pozostawioną przez bioandroida kłodę drewna i wrócił na miejsce.

- Kończy nam się czerwony piasek, musimy polatać po okolicy i go poszukać. Trzeba zrobić coś, żeby go można było nosić, w samych rękach będzie nam niewygodnie. Zrobię dwie doże wygodne misy.


Powiedział do June wyjaśniając co zamierza. Wyjął z buta nóż z diamentowym ostrzem i odciął z pnia dwa okrągła kawałki. Skorzystał z pomysłu Raza i złorzeczył na siebie, czemu on na to nie wpadł. Następnie w okrągłych klocach wyciął dziurę tworząc dwie okrągłe misy, bo bokach wyciął po dwa otwory, żeby można je było dobrze chwycić, po czym z powrotem schował nóż. Aby nie opuszczać June szybko pobiegł do domku i założył na siebie pancerz. Dziwnie się w nim czuł. Nie nosił nigdy zbroi z ochraniaczami na barki i uda. Na kilometr było widać, że chłopak coś kombinuje. Mimo to usiadł przy dziewczynie i dalej robili cegły, aż do wyczerpania zapasu piasku. Cały czas koncentrował się na Ki szatyna, widać było po nim napięcie, zbyt mocno zdradzały go ruchy ogona. Albo Kuro niczego się nie nauczył albo był zbyt uparty.

OOC:
Trening start
June jak wybuchniesz jakąś formę, to zrobię nową Very Happy
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Pią Sty 11, 2013 7:19 pm
Teraz chyba wreszcie mógł odsapnąć trochę. Nie musiał już nic tłumaczyć, ani nic. Kuro zajął się demonicą, a Hikaru popatrzył za nią... całkiem nieźle mu wyszedł ten stój.. użył tej techniki po raz pierwszy, a już ją okroił dla demonicy specjalnie. Hmm.. ale nie chciał by jej stój był aż tak obcisły, chyba źle dobrał jej wymiary... no.. w końcu był tylko misticiem.. trzystuletnim i prawie bogiem... no... ale każdy ma prawo do pomyłki. No nic, tak niech już będzie. Patrzył leżąc na trawie trzymając ręce pod głową jak Kuro sobie radzi z uczeniem June. Całkiem nieźle, mistic niedługo nie będzie potrzebny we własnej szkole... To ma jakieś swoje zalety... tylko żeby młody sayan nie zrywał się do Razera... to by sprowokowało Hikaru do kolejnego użycia siły, a przecież kwadrans temu i tak jej użył kiedy prawie sam siebie zabił.

A właśnie, apropos bioandroida. Wyczuł właśnie jak rósł jego poziom mocy, tak więc jego obciążenia straciły moc. Może jednak doczekają się surowca jaki miał przynieść. Niezbyt dłuo przypatrywał się walce ze świniami, wstał z ziemi i otrzepał się. Podszedł do swojego szamszira wbitego do połowy klingi w ziemię wraz z powiewającym płaszczem na jego rękojeści. Zmienił miejsce położenia płaszcza, teraz powiewał na gałęzi jednego z pobliskich drzew. Szamszira wziął do ręki i zakręcił parę młynków. Potrzebował stanowczo ruchu, a nie ma nic lepszego od małego treningu mieczem. Ustawił się w pozycji wyjściowej do kilku podstawowych ataków trzymając ostrze na poziomie klatki piersiowej jedną ręką. Był oddalony od obu domów kilkadziesiąt metrów, ale słyszał rozmowy wystarczająco dobrze.

Zrobił krok w przód zadając pchnięcie po czym od razu klinga poszła w dół tnąc niewidzialnego przeciwnika od ostatniego żebra aż po lędźwie. Hikaru po tym przekrzywił ostrze i zadał dwa szybkie cięcia ukośne-od dołu do góry od lewej do prawej, oraz od lewej do prawej z góry na dół. Zaraz po tym odskoczył by uniknąć ciosu przeciwnika by ciąć na odlew kończynę atakującego. Odbił się od ziemi by wykonać kopnięcie, ale tylko markowane, po chwili zniknął zanim noga trafiłaby celu. Mistic pojawił się z tyłu nanosekundę później zadając oburącz cięcie z lewego barku do prawej nerki. Kończąc sekwencję zadaje kopnięcie w ranę, która powinna właśnie wypuszczać krew przeciwnika zalewając całe plecy by posłać go na ziemię. Skończył w tej samej wyjściowej pozycji co przed chwilą. Trenując tak prawie zapomniał, że nie jest sam.
Anonymous
Gość
Gość

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Sob Sty 12, 2013 9:33 pm
______Wzruszyła ramionami na pytanie o owoc. W sumie sama nie jadła czegoś takiego wcześniej, widzi i smakuje tego pierwszy raz w życiu. Żółtoczerwona włochata kulka, w środku coś soczystego i słodkiego. Warto było zaryzykować dla czegoś tak pysznego. Gdy natrafiła na twardą pestkę oczywiście dała też znać o tym Kuro w ostatniej chwili. Po krótkiej przerwie na przyjemność pora była na robotę.
Stała prosto naprzeciwko mężczyźnie i z zachwytem na twarzy wysłuchiwała tego co mówił. Co chwila marszczyła jednak czoło bo nie zrozumiała jakiegoś słowa, ale jednak gesty tłumacza pomagały jej skumać o co chodziło i jakoś nadrabiała chwilowe zaległości. Na sam koniec przytaknęła głową dla potwierdzenia, że wyłapała o co chodzi i spojrzała na bok. Zobaczyła jak Hikaru trenuje za pomocą miecza. Przypatrzyła się uważnie Jego ruchom zapisując je tym samym w swojej małej demonicznej główce na wypadek gdyby przyszło jej kiedyś dzierżyć coś podobnego. Każda informacja jak walczyć jest cenna, a June jest bardzo pojętą uczennicą. Nie trzeba jej tłumaczyć nigdy dwa razy tego samego. No cóż, trzeba się zająć zleceniem Kuro. Gdy ten odszedł na chwilę by wystrugać deski na czerwony piach demonica usiadła wygodnie na ziemi po turecku i podsunęła przed siebie jedną z czterech foremek. Wyciągnęła otwartą dłoń delikatnie dotykając formy skupiając się na tym by nie przesadzić czasem z ilością wyrzuconej energii. Miała ją wysuszyć, nie przesuszyć czy niedosuszyć. Już wiedziała, że to będzie trudne zdanie gdy zaczęła wyrzucać z siebie KI. Wzięła głęboki wdech, a gdy wypuściła z siebie powietrze przypadkowo wypuściła również kulkę KI, która wybuchła niemal natychmiast wzniecając tumany kurzu. Gdy wszystko opadło ukazało usmarowaną lepką mazią June z potarganymi włosami i szeroko otwartymi oczami. Mrugnęła kilka razy po czym otrząsnęła się szybko i wzięła kolejną foremkę. Akurat wrócił Kuro. Zrobiła się czerwona jak burak i spróbowała raz jeszcze sztuczkę z osuszaniem. Zamknęła oczy i skoncentrowała się na czynności. Minęła minuta, może dwie jak historia zatoczyła koło. Rozległ się wybuch...
___ - Ughh... kuso. - przeklęła pod sosem zdejmując z twarzy glinę. Bez szemrania i ze spokojem na twarzy sięgnęła po trzecią foremkę. Nie podda się dopóki jej nie wyjdzie jej to prawidłowo. Na ten czas nie potrafi zmniejszyć, czy też wyczuwać KI. Tutaj jest kłopot, taka przeszkoda. Ale w końcu dziewczynie się uda. Może innym sposobem, ale się uda.

OOC
Start Treningu
Anonymous
Gość
Gość

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Pon Sty 14, 2013 7:04 pm
Leciał już od kilku minut. Nie mógł lecieć z pełną prędkością aby nie zgubić odchodów potrzebnych do budowy. Poza tym i tak raczej nie dałby lecieć szybciej z niesprawną ręką, która wisiała mu bezwładnie. Kość ramienia była tylko potłuczona ale nie złamana, jednak mięśnie były rozerwane przez kopyto świni. Tyłek też go bolał ale nie tak mocno, odczuwał smutek po stracie swojego małpiego ogona, jednak teraz nie wyróżniał się już zupełnie wyglądem od innych ludzi. Był potwornie zmęczony przez tą walkę, ból i jeszcze zbieranie tych odchodów. W końcu jego oczom ukazało się miejsce w którym przebywała pozostała dwójka. Wylądował, kładąc pojemnik na ziemię, po czym sam padł bez sił.
-Zebrałem to co mi kazałeś Sensei, jednak musiałem walczyć z mieszkańcami jaskini. Przepraszam ale musiałem zdjąć obciążenia bo inaczej nie dałbym rady nawet by uciec.

Stracił przytomność, potrzebował odpoczynku i pomocy. Nie miał zamiaru skarżyć się od razu na ranę lecz przekazał że zdobył to co jemu kazano. W myślach widział znowu te same obrazy które widział w jaskini. Nadal jednak pozostawało bardzo wiele spraw do wyjaśnienia. Teraz jednak nie było na to czasu, pewnie nie długo będzie musiał brać się za pomoc Kuro w budowie więc przestał o tym myśleć. Po chwili odzyskał przytomność, od razu próbował się podnieść ale było to dla niego niemożliwe w tej chwili. Szmatka którą zacisnął ramię poluźniła się przez co ogarnął go znowu duży ból.
*Eh cholera jasna, nie dam rady się nawet podnieść. Nie mogę na razie pomóc przy budowie.* Przez chwilę miał otwarte oczy widząc co dzieje się wokoło.

Nagle coś a raczej ktoś przykuł jego uwagę. Zobaczył że jakaś rudowłosa dziewczyna w czarnym stroju suszy glinę na cegły do budowy. Czyżby gdy był nieobecny, dołączyła do szkoły Hikaru? No cóż nawet wpadła Razowi w oko, było na czym wzrok zawiesić to fakt. Uśmiechnął się i nadal usiłując się podnieść
Ciekawiło go bardzo skąd się tutaj wzięła. Wcześniej spotkali jakąś uszatą dziewczynę która odleciała nie wiadomo gdzie a teraz zjawia się kolejna. Najwidoczniej to miejsce nie było takie puste jakby się zdawało. Jednak zaraz ponownie stracił przytomność. Potrzebował naprawdę długiego odpoczynku.

OCC:


Ostatnio zmieniony przez Erik dnia Sro Sty 16, 2013 6:32 pm, w całości zmieniany 1 raz
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Pon Sty 14, 2013 7:41 pm
Kuro lekko zdenerwował się na reakcje June. Nie był zadowolony z faktu takiego nieodpowiedzialnego zachowania.

- Jak to pozwoliłaś, żebyśmy zjedli coś niewiadomego pochodzenia? To może być trucizna.


Chłopak czuł się zaniepokojony, nie znał tutejszych roślin, owoców i innych rzeczy, nie miał pojęcia co da się zjeść a co nie, poza mięsem. Szybko przestał się droczyć patrząc na nieporadne starania dziewczyny. Grunt, że próbowała a nie poddawała się od razu. Będzie musiał dorobić form. Ale najpierw zdjął z nadgarstka czarną opaskę, którą rano zawiązał oczy do walki z Razem. Zamoczył ją w wodzie i podał June, żeby wytarła twarz. Myślał nad tym, jak inaczej jej podpowiedzieć cos, żeby ułatwić zadanie. W tej chwili nic mu nie przychodziło do głowy. Poszedł po długą deskę leżącą nieopodal na stosie. Pociął ją nożem na 5 kawałków mniej więcej równych na oko. Następnie pociął je na odpowiedniej długości kawałki. W każdym kawałku wycinał po dwa kwadratowe zęby i przystające do nich otwory, aby można było łączyć je tak jak dziecięce układanki. Tym sposobem powstało pięć kolejnych form. Powrócił do robienia cegieł i czując co robi Mistcik nieopodal nich. Przeszły go ciarki i odruchowo owinął ogon wokół uda. Bał się, że zaraz ten miecz odetnie mu kitę. Wszystko to robił siedząc obok rudowłosej. Kombinował jak inaczej jej wytłumaczyć użycie Ki. W końcu zadał pytanie:

- Znasz może jakieś inne techniki oparte na używaniu Ki?

Próbował z innej strony jej to wytłumaczyć. W tym samym czasie wyczuwał Ki Raza i mentalnie uczestniczył w wydarzeniach mających miejsce w jaskini. Widział, co się mniej więcej stało. Cały czas walczył, ze sobą, żeby polecieć i mu pomóc. Odetchnął z ulgą, gdy szatyn leciał z powrotem do nich. Jednak, kiedy już się pojawił, Saiyan dostrzegł jak tenże mocno oberwał. Jego ciało nosiło wiele ran. Szybko przerwał robienie cegieł i podbiegł do bioandroida akurat, gdy ten padał na ziemię.

- Raz!

Podbiegł do leżącego ciała i dotykając dwoma palcami tętnicy szyjnej zbadał mu puls, nie było tak źle. Po czym Kuro zwróci swoje oczy w stronę Hikaru, kryło się w nich pytanie „I co dalej?”

OOC:
Post treningowy
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Wto Sty 15, 2013 10:34 am
Hikaru trenował walkę mieczem, szlifując i tak wyszlifowane prawie do perfekcji formy, ruchy, oddech. Przez ostatnie dwadzieścia parę lat nosił swój płaszcz i opracował nawet taktykę, która wykorzystuje go w walce. To jednak mogło skutkować tylko w walce z pomniejszymi przeciwnikami, którzy nie dorównywali mu i tak zdolnościami. Ktoś na jego poziomie raczej nie zdezorientował by się czymś takim, a na pewno oczy mu nie potrzebne. Przez krótką chwilę zapomniał gdzie jest zbliżając się do swoich uczniów w swoich wyćwiczonych ruchach. Dopiero kiedy wyczuł zbliżającą się Ki Razera oprzytomniał. Walka ze świniami trwała długo, ale jakoś sobie poradził w końcu. Wracał też powoli i w jego aurze widać było oznaki zmęczenia. Jego wewnętrzna energia była jak żarówka LEDowa, która zaraz miała zgasnąć.

To znaczy Razer dalej świecił, ale miał oznaki stoczonej walki jak czerwona nić na białym płótnie widoczna dla wprawnego oka. Mistic zakończył taniec ostrzy i schował miecz do sayi, która wisiała razem z płaszczem na drzewie. Gałąź była młoda i gibka, ale ugięła się pod masą oręża. Kiedy Razer do niego podszedł zameldował się stawiając nawóz obok po czym padł nieprzytomny na ziemię. To, że zdjął swoje obciążenia nie było dla niego zaskoczeniem, poczuł to już wcześniej. Inna sprawa, że tak właśnie miało być. Tak zaprogramował pieczęć magiczną na wszystkich czterech obciążeniach. Kiedy istniało realne zagrożenie życia jego ucznia, obciążenia same się odklejały dając mu dwa razy większą moc, tzn co najmniej taką jaką miał przed ich założeniem. Działało to tylko przez pewien okres, potem sami będą mogli sobie je zdejmować. Może Razer szybciej to opanuje, a może to tylko jednorazowe ? Pewnie tak.

Hikaru rzucił okiem na ciało bioandroida i widać było, że jego ręka jest zmiażdżona. Wyglądała okropnie, mniej więcej tak jak mielonka. Surowa mielonka z pełną ilością krwi. Większość lekarzy po prostu amputowałaby taką kończynę... nie tylko tu na Ziemi, ale na większości planet galaktyki nie potrafi się naprawić takiego burdelu. Wyjątkiem są zdolności pseudo magiczne jak u Nameków. To nawet nie leczenie, a po prostu przywracanie stanu podstawowego, zaginanie czasu tak jakby. Białowłosy wojownik właściwie widział pełno takich obrażeń, sam wiele z nich spowodował. Wiedział jak i wiedział czym wyleczyć coś takiego dzięki doświadczeniu jakie zdobywał przez trzysta lat. Na Vegecie też wiedzą jak to robić. Do tego jednak potrzebował maszyny leczącej na statku. Nie była może tak dobra jak na Planecie Małp, ponieważ była sporo mniejsza, ledwo chował się w niej człowiek. Trzeba było ją pomniejszyć by zmieściła się na i tak niewielkim statku. Nie wyleczy też całkowicie Razera, ale załata i poskłada mu rękę. Ogona jednak już nie otworzy. Odtwarzanie części ciała to już wyższa zabawa, do tego potrzebne by były nanoboty, a tych niestety nie posiadał.. jeszcze. Będzie trzeba nad nimi popracować jeszcze. Praca nad nimi zajmowała mu już za dużo czasu, ponad pół wieku. Może wreszcie przyszedł na to czas, motywacji zapewne będzie miał dzięki uczniom.

Kiedy bioandroid padł, mistic przyjrzał mu się, a potem podszedł do swojego płaszcza i wyciągnął z niej jeden pach bach. Nic nie mówiąc kliknął go i rzucił przed siebie. Po chwili nastąpił charakterystyczny wybuch i mnóstwo dymu. Kiedy ten się rozwiał wszyscy zainteresowani zobaczyli dziwny statek kosmiczny, wielkości może niezbyt zachwycającej, choć spokojnie cztery osoby mogły się zmieścić. Był w kształcie pocisku, a ponad trzy wieki temu był prototypem największych umysłów Vegety, oni go stworzyli na papierze,a potem zmaterializowali po wielu miesiącach żmudnego łączenia kawałków. Przez te lata wojownik pozmieniał wiele rzeczy. wprowadzał własnej roboty nowinki, a pewnego czasu nawet odbudował całkowicie, praktycznie od zera. Otworzył klapę wejściową i chwycił za szmaty Razera by wejść z nim do statku. Prawie na samym końcu był ciasny pojemnik, wielkości niewielkiej szafy, półokrągły, niezbyt wypukły. Drzwi były na wpół otwarte, więc telekinezą je otworzył na oścież, wrzucił ucznia niezbyt delikatnie do środka po czym nacisnął parę przycisków zamykając komorę. Podłączył do ciała automatycznie kilka drucików oraz maskę tlenową, potem zalał płynem regenerującym całą komorę i nastawił czas. Po paru minutach Hikaru wyszedł ze statku i rozejrzał się patrząc na twarze pozostałej dwójki. Kompletnie nie wiedzieli co się dzieje.

- Za parę godzin będzie miał naprawioną rękę, oraz załataną rękę. Do tego czasu musicie skończyć robienie cegieł. Potrzeba wam jeszcze co najmniej drugie tyle. Niech June szuka surowca, a Ty Kuro kończ przepalanie cegieł. Później ją będziesz uczył kontroli Ki. Dzień się kończy, trzeba postawić przynajmniej ściany dzisiaj. Do roboty.
Anonymous
Gość
Gość

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Sro Sty 16, 2013 7:23 pm
______ Niezbyt przejęła się ochrzanem od Kuro. Jej tok myślenia jest nieco inny, jeśli by jedzenie było trucizną pewnie Hikaru by ich o tym poinformował. Chyba nie jest, aż taką mendą by pozwolić na otrucie swoich uczniów, chociaż tak na prawdę kij Go wie. Ale żyją, to chyba najważniejsze, ne?
Podniosła bursztynowe oczka na coś dziwnego. Kuro wyciągnął rękę w jej stronę podając jej czarną chustkę nasączoną wodą. Spojrzała szybko na siebie i zrozumiała, że musi wyglądać zabawnie z ubrudzoną twarzą. Podziękowała więc uśmiechem, wzięła chusteczkę po czym wyczyściła cały brud jaki miała na facjacie. Kawałek materiału schowała do kieszonki w spodniach i wróciła do swojego małego treningu umiejętności jakim była odpowiednia manipulacja energią by wysuszyć cegłę. Na razie nie wychodziło jej to tak jak powinno, ale na błędach w końcu dojdzie do tego jak skoncentrować energię by nie zepsuć, a podsuszyć. W przyszłości może się do przydać dziewczynie gdy będzie miała mokre ubranie. Przy okazji nie będzie wszystkiego dewastować używając maksymalnej energii.
Uniosła dłoń i ustawiła ją tuż nad wypełnioną foremką. Chciała już władować w nią KI, ale usłyszała cenną wskazówkę od Kuro więc zmieniła nieco zamiary. Właśnie dotarło do niej, że w czasie gdy chce wydusić z siebie kulkę skoncentrowanej energii lub stworzyć honoo czuje najpierw przyjemne ciepło. Powinna spróbować użyć takiej techniki, lecz nie do końca, zatrzymać się w momencie gdy czuje to ciepło i je wyrzucić z siebie. Warto spróbować.
___ - Uhm... - Zmarszczyła brwi i usadziła wygodnie tyłek na ziemi. Skoncentrowała się i zrobiła to, co sobie wcześniej zaplanowała z pozytywnym skutkiem. Demony są stworzone z lawy, więc żar i ogień są ich naturalnym żywiołem, którym mogą się bawić do woli. Przykładem jest Ognisty Płomień, Honoo. Właśnie tego spróbowała June, nie wystrzeliła promienia, zatrzymała go w sobie. Jedynie gorąc wydobywał się z jej dłoni ogrzewając i wysuszając cegłę. Po kilku minutach odsunęła dłoń i z szerokim uśmiechem na ustach popukała lekko w twardą powierzchnię 'dzieła'. Udało się!
Chciała się podzielić dobrą nowiną z Kuro i Hikaru, ale nagle pojawił się niespodziewany gość chyba znany przez dwójkę znajomych. Nie wyglądał zbyt dobrze, a szczególnie Jego ręka. Zameldował się Białowłosemu po czym padł na ziemię nieprzytomny. Rudowłosa siedziała nieruchomo w miejscu patrząc się jak do mężczyzny podbiega Kuro wykrzykując chyba Jego imię. Wlepiła wzrok w zakrwawioną rękę, która przypominała rozszarpane przez stado wilków mięso. Oczy demonicy przez moment zrobiły się blade, bez wyrazu. Im dłużej patrzyła się na posokę tym bardziej robiła się głodna. Ale nie chodziło tu o jedzenie, ale o walkę. Chciała w tym momencie walki, rozlewu tej czerwonej farby, czuć ją na palcach... NIE! Kuso!
Potrząsnęła głową i puknęła się parę razy w głupią czuprynę odrzucając demońskie myśli. Wzrok spoczął na Misticku, co za sprawą dziwnego czaru przywołał dziwną, wielką maszynę! W dodatku bez kszty delikatności złapał rannego Raz'a, wrzucił go tam i za chwilę wrócił bez Niego! A! Szatan!
To ci nowość. Statek bardzo zainteresował June. Podniosła się z miejsca i wyraźnie zaciekawiona zaczęła obchodzić dookoła cacko oglądając, macając i pukając w blachę. Szybko się jednak tym znudziła, bo poza staniem nic ciekawego to nie robiło.
___ - Surowca? - powtórzyła za Hikaru nie mając w ogóle pojęcia co oznacza to słowo. Mruknęła kilka razy powiekami mając głupią minę i za chwilę wtrąciła - June umie suszyć cegły! - Na prawdę wolała robić to, czego się już nauczyła, anieżeli męczyć się z rozgryzaniem kolejnej rzeczy. Budowa domu zajęłaby więcej czasu.

OOC
Koniec Treningu
Anonymous
Gość
Gość

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Sro Sty 16, 2013 8:03 pm
Nadal był nie przytomny jednak po części był świadomy tego co dzieje się wokół niego. Słyszał wszystko jakby było to echo. Zaraz jednak dźwięki ustały, a w jego głowie zapanowała całkowita cisza. Czyżby jednak zmarł na skutek ran? Co prawda nie wykrwawiał się gdy tracił z powrotem przytomność, ale trochę krwi stracił mimo to. Więc czy w końcu zmarł czy nadal jest wśród żywych? Chyba jednak tak bo nadal myślał a więc mózg musiał pracować. Czuł się o dziwo trochę dziwnie, był całkowicie sam z sobą, nie mógł z nikim pogadać ani nic. Po chwili znalazł się w jakimś pomieszczeniu. Było ono całkowicie puste: nie było drzwi, okien ani żadnych mebli, po prostu nic-całkowita pustka. Nie miał na sobie ran które odniósł w walce zaś ręka była w doskonałym stanie.Usiadł opierając się o ścianę zastanawiając się co robić. Nie ma jak wyjść z tego miejsca, mógłby uciąć sobie drzemkę jednak przecież już tak naprawdę śpi.

Nie ruszał się już od dobrych kilku minut tak jakby nic do niego nie dochodziło.*Cholera co ja tutaj do k**** nędzy mam robić? Tutaj nic nie ma NIC!*
Siedział tak jeszcze trochę aż w końcu wpadło coś mu do głowy. Jest przecież w swoim własnym umyśle co nie? Więc jest tutaj władcą, może stworzyć przecież co chce prawda? Wstał, uśmiechając się. Pomyślał o pewnej rzeczy(tak owszem o tej!), jednak zaraz zrezygnował z tego. Nie powinien marnować czasu na coś co i tak szybko przeminie. Lepiej wykorzystać go w bardziej przydatny sposób.
-Eee to może tak... drążek i worek bokserski?
Po jego słowach natychmiast pojawiły się owe przedmioty. Podszedł do drążka zaczynając podnosić się na nim. Zrobił serię kilkuset podnoszeń jednak nie odczuwał zmęczenia. Przecież nie robił ich w realnym świecie więc takie coś jak zmęczenie jest raczej nie możliwe. No cóż dalszy trening raczej nie miał sensu w takim razie. Po chwili przedmioty znikły zaś sam usiadł znowu przy ścianie.

OCC:
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Czw Sty 17, 2013 6:52 pm
Ze zdziwieniem obserwował jak Hikaru z małej kapsułki wydobywa statek. Na pewno należał do niego. Z zainteresowaniem śledził poczynania nauczyciela związane z pokiereszowanym Razem. Zastanawiał się dlaczego szatyn, tak jak i on wczoraj nie dostał tego Senzu. Potem jego uwaga zwróciła się w kierunku dziewczyny, bacznie oglądającej statek. Kuro zastanawiał się chwile, miał nieodparte uczucie, że gdzieś już go widział. Przypomniał sobie o projektach brata. Shiro nie wiadomo skąd wynajdywał projekty starych saiyańskich statków, raczej głownie ich fragmentów. Chłopaka nie pociągała elektronika i nie za bardzo przyglądał się wyrysowanym statkom ale poznał sam kadłub.

Z rozmyślań wyrwał go głos Mistica. Jak zwykle poganiał do roboty. Gdyby nie chodziło o budowę domku dla Tsu, a teraz dla June, młody saiyanin rzucił by wszystko w cholerę. Czul się niesprawiedliwie wykorzystywany, dziś pracował za wszystkich. Od samego rana, musiał pokonać przekazane mu przez mentora wizje, potem przemiana w SSJ, bieg powrotny do domu, walka z Razem, połamany nos, wykopanie dziury pod fundamenty, wyrabianie cegieł w nieskończoność. Nie rozumiał, czemu tak spieszyli się z budową, równie dobrze, któryś z nich mógł odstąpić June swój pokój na jedną lub dwie noce.
W tym wszystkim przynajmniej June szło dobrze, załapała o co chodzi. Chłopak uśmiechnął się do niej i powiedział:

- Surowiec to po prostu składnik, czyli w naszym przypadku taka podstawowa rzecz, żebyśmy mogli robić cegły. Dokładnie chodzi o ten czerwony piasek.

Wskazał palcem na niewielką pozostałą górkę czerwonego piasku. Starał się jak najprościej to wytłumaczyć ale czuł, że chyba nie idzie mu najlepiej.

- Spokojnie ja się tym zajmę, widziałem gdzieś w pobliżu ten piasek, Ty dalej susz cegły, świetnie Ci to wychodzi. Wiedziałem, że sobie poradzisz.

Starał się podbudowywać June aby wierzyła w swoje umiejętności i tym chętniej uczyła się, czy wykonywała zadanie. Tak samo wobec niego postępował jego ojciec, szkoda, że ze strony nauczyciela nie odczuwał zachęty tylko nieustannie wiszący nad nim bat. Zabrał przygotowaną misę i poleciał po kolejną porcję piasku. Doszła mu dodatkowa robota ale trudno. Widać w pojęciu nauczyciela nadawał się tylko do tego, aby go bić i żeby wykonywał ciężką pracę, bo w końcu był tylko durną małpą i nikim więcej. Napełniwszy misę po brzegi piaskiem podniósł ją za wycięte uchwyty i jęknął z bólu. Teraz odczuł silny ból w bicepsach, jakby rozrywały mu się ścięgna i żyły. To była pozostałość po próbie przemiany w SSJ o jeden raz za dużo. Doszła mu dodatkowa robota, do tego musiał także wyrabiać masę na cegły, a w ten proces trzeba było włożyć sporo sił i mieć na oku pracę, która wykonywała June.

Cóż zrobić. Kuro latał, zbierał piach, wyrabiał masę i nawet nie jęknął, że mu ciężko. Pogrążył się we własnych myślach. Po jakichś dwóch godzinach zdjął zbroję i postawił przed wejściem do domku, strasznie drażniła ranę na plecach. Wziął w biegu misę i odleciał szybko po następną partię piasku. Załadował ile trzeba ale zamiast polecieć do June poleciał do jeziora nad wodospad. Postawił misę na ziemi i przyjrzał się swojemu odbiciu, przynajmniej opuchlizna na nosie się zmniejszyła, ale był bardzo blady. Nic dziwnego przy takim upływie krwi. Gorzej było, kiedy ściągnął bluzę. Westchnął i zdjął też buty. Wlazł do zimnej wody po szyje i stał tak przez kilka minut. Zrobił to po, aby pod wpływem zimna naczyńka się obkurczyły i krew mniej leciała aż rana sama się zasklepi. Po wyjściu z wody uprał też bluzę, założy ją mokrą na siebie i wrócił do dziewczyny. Oboje dalej wykonywali swoją pracę.

OOC:
Koniec treningu
Regeneracja HP 10%
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 9tkhzk0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Left_bar_bleue0/0Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Czw Sty 17, 2013 8:59 pm
Nie wiele musiało minąć czasu jak Kuro i demonica zajęli się swoją robotą. Właściwie wypadałoby się zająć zaprawą i postawić pierwsze mury. No przynajmniej z tego co już było. Niestety mistic musiał zrobić coś innego bo właśnie poczuł ogromne wyładowanie Ki w miejscu, gdzie stał Reito. To znaczy było to dość daleko, ale Hikaru to wyczuł. Kiedy wybuch przeminął Reia nie można było wyczuć w pierwszej chwili. Sayanowi kończyły się i tak już mizerne siły witalne i powoli gasł. Dalej szukał kul smoka i chyba stoczył walkę, którą najprawdopodobniej przegrał. Dał się załatwić przeciwnikowi, ale chyba nie stracił zebranych kul ? Tego akurat białowłosy nie mógł wiedzieć chyba, że włączy swój dragon scouter. Znów westchnął na myśl o teleportowaniu się, dziś już stanowczo za często to robił.

Mimo to przyłożył dwa palce do czoła i skoncentrował się na miejscu, w którym czuł kilka sekund wcześniej wybuch. Wiedział gdzie to jest, cmentarz, na którym bywał kilka razy w życiu ponad trzystuletnim. Kiedyś chyba nawet był w sprawie właśnie kuli. Całkiem zabawne trzeba przyznać, widać kryształowe sfery lubią się tam pojawiać. Zerknął jeszcze na swojego ucznia i jego podopieczną. Pracowali dzielnie i niedługo uda im się dopiąć swego. No nic, miał w kieszeni płaszcza senzu, więc podszedł doń i założył cały osprzęt na siebie wraz z mieczem. Po tym zniknął całkowicie z tego miejsca.

OCC on reskjiu !! Reiuś, ofermo-przybywam.

----------------------------------------------------------------------------------------

Po nie całym kwadransie wrócił do szkoły jakby nigdy nic z wypchanymi kieszeniami. Po tym jak się nagle pojawił poszedł do statku i w bezpiecznym miejscu ukrył kule. Szybko wyszedł z niego i wrócił do swoich spraw, to znaczy do leżenia pod drzewem i czekania aż jego uczniowie zrobią swoją robotę. Byli już na dobrej drodze. Za jakąś godzinę powinni skończyć, wtedy coś zjedzą a mistic zajmie się zaprawą.
Anonymous
Gość
Gość

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Czw Sty 17, 2013 11:11 pm
______ Odetchnęła z wyraźną ulgą na twarzy, ale mimo wszystko było jej dziwnie ciężko gdy wymigała się od tej roboty zrzucając ją na Kuro, który w dodatku nie wyglądał zbyt dobrze. Nieco zbladła, ale w milczeniu udała się na stronę, gdzie usiadła na ziemi i wzięła się do roboty. Za pomocą jednej dłoni suszyła kolejne foremki, wyciągała gotowe cegły, sama przygotowywała sobie kolejne. Wyraz jej twarzy był wyraźnie zły, gniewny.
Irytowało ją to, że mimo wewnętrznego niezadowolenia Kuro się uśmiecha do June maskując tym samym swoje prawdziwe uczucia. Jego rany wyraźnie przeszkadzają Mu w wykonywaniu czynności, a mimo to bez najmniejszego szmeru robi to co kazał Hikaru bez słowa, zamarudzenia. Demonica nie jest zwolenniczką ukrywania uczuć. Jak się coś jej nie podoba wyraża to za pomocą słów lub gestów. Kuro powinien zrobić to samo, ale wyraźniej jest coś, czego się obawia. Jak tutaj przyleciała omal nie oberwała jakąś falą, która była skierowana na odlatującego Czarnowłosego, a jak się później okazało została wystrzelona przez właśnie Hikaru. Chciał zatrzymać chłopaka dość drastycznym sposobem. Kim on jest? Katem czy nauczycielem? Nieco nazbyt pyszny. Przydałoby się Mu uciąć nieco wskaźnik dumy.
Dziewczyna postanowiła dać z siebie 200%. Znudzona żmudną pracą wstała na równe nogi i ustawiła dziewięć foremek obok siebie w rządku. Spojrzała w stronę drzewa, Hikaru używając dziwnej techniki nagle zniknął. Kuro również tutaj nie było, udał się nad wodospad pochlapać się w wodzie. To był idealny moment na małe knucie. Nie chcąc również robić sobie zastoju w robocie wytworzyła kulę ognistej energii, którą ustawiła nad dziewięcioma foremkami. Taki mały lewitujący piecyk zostawiła w spokoju i pomaszerowała szybkim kroczkiem w stronę drzewa, pod którym zwykle wyleguje się Białowłosy po drodze znajdując jakąś sporą misę podobną do tej, którą nosił Kuro. Nabrała do niej również zimnej wody wraz z ziemią tworząc błoto. Będąc pod drzewem wzleciała w koronę i tam usadowiła misę zasłaniając wszystko gęstymi liskami. Zadowolona wróciła do swoich czynności.
Pojawił się Hikaru, wrócił Kuro. W spokoju robili dalej swoje. Dość sporo już stworzyli cegiełek. Mały domek na spokojnie by z tego powstał, choć nie zaprzestawała. Zrobiła sobie tylko małą przerwę. Poprawiła ubranko i spojrzała na Białowłosego, który leżał tam gdzie przewidziała. Podeszła więc, z kamiennym wyrazem na twarzy stanęła nad mężczyzną i powiedziała marszcząc brwi:
___ - Wiem, że jesteś tu nauczycielem, ale rusz czasami swoje dupsko zamiast się obijać. - Powiedziała o dziwo poprawnie, bez zwracania się o sobie jako "June". Czyżby nerwy dodawały jej rozumu?
Sponsored content

Siedziba Szkoły Światła - Page 3 Empty Re: Siedziba Szkoły Światła

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito