Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Jaskinia - Page 3 Empty Jaskinia

Sob Cze 02, 2012 8:10 am
First topic message reminder :

Jaskinia - Page 3 Snapsh10
Jaskinia jak jaskinia. Dziura w skale wystarczająco głęboka, że można takim tunelem wejść bardzo głęboko w planetę. Jest tam mnóstwo nietoperzy, różnych stalagmitów, być może na tych niższych pokładach nawet rudy metali. Mokro i ciemno-nie każdy lubi takie miejsca, można nabawić się reumatyzmu.

Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk500/500Jaskinia - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Sob Kwi 04, 2015 9:16 pm
Nawet nie wiedział, że upłynęło 30 minut od końca posiłku Ichiro do jego pobudki po małej sjeście. I że wojownik w ogóle zasnął. Ciągle próbował zaobserwować coś w otoczeniu, co mogłoby nakierować go w nauczaniu kolegi, na próżno. Szybko denerwował się, kiedy zamiast kombinować nad treningiem uciekały mu myśli w zupełnie innym kierunku. Przekonał się o tym sam zainteresowany, kiedy po odpoczynku był gotów do dalszej nauki, a "mistrz" znów zawisł niczym Windows 95 na kalkulatorze. Tym razem same słowa nie wystarczyły, by powrócić system do pełnej funkcjonalności.
Red był na głodzie, na bardzo głębokim głodzie. W głowie krążyły mu myśli o krwi, nawet bliska obecność Shigo nic nie wskórała. Jego dobra i niewinna energia nie pomagała wyzbyć się krwiożerczych pragnień, co dopiero wymyślić jak dalej kształtować podopiecznego demona. Na pewno nie poprowadzi go ku obłędowi, w który sam wpadł po uszy. Nie tędy droga. Gdyby mógł, ostrzegłby go nie tylko przed Braską, ale i przed samym sobą.
>>>I...chi...ro...<<<
W oczach brakowało źrenic, tonęły w jarzących się neonach zamiast tęczówek. Oddech też nieco przyspieszył, lecz tuszował go. W tym jednym momencie nie widział w osobie wojownika towarzysza, a łatwo dostępny pokarm. Wszak usiadł tuż obok, nawet nie dzielił ich metr. Niemal słyszał jak płynęła posoka w żyłach i w tętnicach Białowłosego. Normalnie rzuciłby się na niego, ale nie mógł tego zrobić. Zawiódłby samego siebie, wszystkich wokół. Już i tak nie będą z niego zadowoleni przyjaciele, którzy dostrzegą, jak Red stoczył się na dno. Jak stał się kimś, kogo wcześniej nie znali i nie chcieli znać. Musi wziąć się w garść, zanim to on będzie zagrożeniem dla Ziemi. Myśleć o czymś innym, myśleć o czymś innym... przede wszystkim nie patrzeć tak łapczywie na Ichiro, który już i tak przez kilkanaście sekund czuł na sobie intensywne, bestialskie spojrzenie zza czarnej grzywki i chusty.
Zacisnął kły, które skrywał wciąż za maską i podźwignął się na równe nogi. Chciałby tak jak Ichiro zasnąć nawet na pół godziny, lecz nie potrafił - od razu pojawiały się koszmary nękające go żywiej niż rzeczywistość. Potwornie zmęczony, ale i dziwnie spokojny skinął na młodzieńca, by poszedł za nim wgłąb jaskini. Stawiał kroki w miarę równo, chociaż na końcu drogi zachwiał się nieco i oparł się przedramieniem o ścianę groty skalnej. Tam wskazał palcem na stosik pustych butelek po mleku dla Shigo. Nie wiedział skąd bierze się pokarm dla dzieci, a jego zapasy przekazane od June skończą się wieczorem. Brzdąc nie może być głodny przez kolejne kilka dni w oczekiwaniu na przybycie demonicy. Niby mógłby wyczarować kilka butelek, lecz nie był w stanie skoncentrować się na tej czynności. Jedyna ciecz w jego głowie miała bordowe zabarwienie i metaliczny posmak.
Starał się nie patrzeć wprost na wojownika, żeby znów nie musiał czuć na sobie łakomego wzroku Czarnowłosego. Ani też na malca, które chyba zdążyło przywyknąć do złego stanu zdrowia opiekuna, ale i tak nie było z tego faktu zadowolone. Co jakiś czas Królewicz kopał Reda pod żebro, jakby chcąc go zaczepić albo wybić z choroby, która go dopadła. Ale to nie była choroba. Takim się stał. Nie panował nad nagłymi zmianami w swoim organizmie, ani nad upodobaniami kulinarnymi czy w zachowaniu. Żeby każde słowo wyduszał z siebie, i to tylko krążąc mentalnie w czyimś umyśle? Nawet nie otwierał ust, by zaraz zębiska nie były wbite w ciała niewinnych kompanów. Ale kiedyś musi otworzyć paszczę i coś zjeść. Jak się okaże - nastanie to niebawem.
Trzeba jednak przyznać, iż na tyle skupił się, iż mógł jeszcze raz krótko nawiązać kontakt telepatyczny z Ichiro. Brzmiał on tak:
>>>Pytałeś o to, jak możesz pomóc...<<< przełknął głośno ślinę, jakby zaschło mu w gardle od mowy, a przecież przekazał informację mocą zdziczałego umysłu >>>...przede wszystkim potrzebne jest mleko... dla Shigo... a dla mnie...<<<
Wtedy Białowłosy poczuł na sobie ten sam ucisk telekinezą co na samym początku ich znajomości, ale tym razem ta moc przyciągała wojownika ku Redowi. Temu ostatniemu w tym samym momencie wydłużyły się szpony, a gdy tylko Ichiro znalazł się w bezpośrednim sąsiedztwie - jednym pazurem przeciął skórę na szyi podopiecznego, a drugą ręką uchylił rąbka płótna na twarzy i ujawnił dwa rzędy lśniących bielą kłów. Dziecko wtuliło główkę w tors demona nie chcąc patrzeć się na okropnego wujka, który nachylił się nad unieruchomionym Białowłosym i przywarł zimny język do jego rany. Posoka Ichiro spływała powoli do gardła zgłodniałego demona, lecz było jej za mało. Mimo wszystko nie rozszarpał bardziej rany, tylko wnet odtrącił przedramieniem podopiecznego, by nie zbliżał się już do Reda, który jeszcze delektował się smakiem świeżej, demońskiej krwi. Nie miał wiele czasu na rychłe "spełnienie prośby" Czarnowłosego, jednak na tyle, by podjąć ważną decyzję w swoim życiu.
Pomóc zdziczałemu "mistrzowi" czy nie pokazywać się mu już więcej na oczy?
Zerb
Liczba postów : 132
Data rejestracji : 01/04/2013


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk0/0Jaskinia - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Wto Kwi 07, 2015 8:32 pm
Red nie zachowywał się normalnie, przez jakiś czas patrzał na Ichiego jak na pokarm, a do tego wyglądał przerażająco, zupełnie jak inna osoba. Białowłosemu przeszły dreszcze na plecach, jednak zachowywał spokój, zaczynał obawiać się swojego mistrza, lecz nadal mu ufał. Po jakimś czasie Red opanował się i zaprowadził białowłosego do jaskini, a tam stało się coś przerażającego.

Mistrz powiedział mu aby przyniósł jedzenie dla Shigo, Ichiro też nie miał pojęcia gdzie znaleźć mleko, jednak był już raz w mieście wiec mógł poszukać. Co gorsza Red też miał życzenie, telekinezą przytrzymał Ichiego i przyciągnął do siebie, nie podobało to się demonowi, można powiedzieć że był lekko przerażony ale trzymał fason, ufał bezgranicznie Redowi, chociaż nie podobały mu się jego sposoby. Red przeciął lekko skórę na jego szyi i napił się trochę jego krwi. Ichi poczuł lekki ból i pieczenie. Po chwili Mistrz odrzucił go jakby nie chciał dalej go krzywdzić. Białowłosy rozumiał że Demony różniły się od siebie, i niektóre miały potrzebę picia krwi. Tak więc nie był zły ani nie obawiał się mistrza

- Jeżeli chciałeś mojej krwi wystarczyło powiedzieć. Nie musiałeś używać siły...
- Powiedział stanowczo Ichiro gdy już zatamował krwawienie dłonią. Chciał pomóc Mistrzowi, jednak nie chciał być zmuszany do oddawania krwi.

- W każdym razie, załatwię wam pożywienie. - Wziął w ręke pusty karton aby mieć na wzór, i poleciał najszybciej jak potrafił w stronę najbliższego miasta. Im szybciej zdobędzie dla Reda krew tym lepiej. Postanowił być przy nim nawet jeżeli to niebezpieczne. Tym razem nie zostawi swoich! W końcu kogoś spotkał i nie zamierzał go porzucić

OOC:

z/t South city
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk500/500Jaskinia - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Wto Kwi 07, 2015 9:08 pm
Nie spoglądał na Ichiro, który postanowił dalej uprzeć się w swoim szaleństwie i zdecydował się pomóc Czarnowłosemu. Fakt, mógł poprosić o krew, lecz teraz działał bardziej instynktownie niżeli racjonalnie. Źle to świadczyło o Redzie, mimo wszystko Białowłosy demon zadeklarował wsparcie w pożywieniu - przynajmniej nie swoim kosztem. Wstydził się poniekąd stanu, w jaki wpadł, że pokiereszował z deka szyję podopiecznego i że nawet nie odpowiedział nic w podzięce. Nie potrafił prosić, dziękować, nawet powiedzieć zwykłego przepraszam. Co prawda przez dwa lata Kuro i April starali się wpoić mu podstawy z savoir-vivre, ale na próżno. Teraz tym bardziej nie przyszło mu to do głowy, tylko opętany smakiem i zapachem dopiero co spożytej próbki krwi nie myślał w tych kategoriach.
Płacz Shigo wyrwał Reda z rozmarzenia i dopiero teraz dotarło do niego to, o co "poprosił" Ichiro. O ile mleko było ważne i niezbędne, o tyle wysłał demona po coś więcej. Dlaczego wyręczał się młodszym kolegą w takiej trudnej sprawie? Wszak musiałby kogoś porwać, a może wręcz zabić, by spełnić zachciankę Rogatego. Ostrożnie nasunął czarne płótno na kły i schylił się nad dzieckiem. Jego strach emanował gęstą falą Ki, to znaczyło, że wszystko co najgorsze robił na oczach brzdąca? Cień spod grzywki zasłonił przygasłe ślepia demona, lecz całym sobą prezentował zażenowanie. Jak mógł pozwolić na coś takiego?! June go zabije, jak dowie się ile szkrab widział i przeżył na własnej skórce. Ale z drugiej strony - Shigo nie miał lepszej opieki przed intruzami, bo od razu swoją postawą Red udowadniał, iż nie warto porywać się na dziecko. Posadowił wygodniej Królewicza na udzie i przeczesał ostrożnie grzywkę malcowi, by uspokoić go chociaż troszkę. Ta odrobina krwi od Ichiro wystarczyła, by odzyskał na kilkadziesiąt minut jako-tako trzeźwe myślenie i zdecydował się do czasu powrotu ucznia nie marnować ani chwili.
Przypomniał sobie jak po treningu Białowłosy wojownik spał twardo na jeszcze twardszej ziemi. Powinien lepiej zadbać o podstawowe potrzeby podopiecznego, więc przeistoczył jeden z większych głazów w kłębek złotego, czarnego i czerwonego płótna. Razem z Shigo bawiąc się przystroili jaskinię niczym wnętrze lampy Dżina, a tuż pod sufitem wisiały trzy hamaki - dla każdego z demonów. Już żadna wilgoć czy nocny zwierz im nie przeszkodzi. Nawet tobołek z przedmiotami dziecka zawinął w materiale pod sufitem. Rozwiesił też wiele złotych wstęg dla ozdoby, a jedną z nich przeznaczył na huśtawkę dla synka June. Malec z początku nie chciał bawić się zabawką od Reda uważając pewnie, iż to forma przekupienia w ramach przeprosin, lecz widząc jak demon z warkoczem testował wytrzymałość bujaka - nie mógł nie chcieć spróbować. Na chwileczkę zabrał Shigo na spacer, by wrócić z szybkiej kąpieli i z kamiennym wazonem pełnym czystej wody z leśnego strumienia. Nie znał upodobań kulinarnych Ichiro, ale chociażby dla ochłody przyda się naczynie pełne neutralnej substancji.
W oczekiwaniu na powrót podopiecznego subtelnie zajął miejsce na jednym z hamaków i przedłużając odrobinę rękę z wolna huśtał dziecko na huśtawce. Energię miał na wyczerpaniu, lecz i tak był w o wiele lepszej formie niż tuż przed atakiem na Białowłosego. Nawet nie myślał o posoce, a o tym jak sobie radzi Ichiro, a nawet posłał myśli w kosmos dumając nad losami jego znajomych. Nie miał sił na wykrycie ich obecności przy pomocy zmysłów Ki, poza tym mógłby tylko zezłościć się, iż nie bierze udziału w batalii. Zapewne potem wojownicy będą chwalić się swoimi poczynaniami, a Red w kącie wysłuchiwać ich przygód. O ile w ogóle ośmieli się przebywać w większym gronie towarzystwa nad to obecne. Troje to już tłok, nawet jeśli jeden z nich jest całkiem malutki. Co to jest roczek w porównaniu do ponad 200 (w przypadku Ichiro) czy ponad 300 (w przypadku Reda) lat egzystencji? Mimo to było mu lżej słysząc śmiech bujającego się na wstędze Pół-demonka.
Zerb
Zerb
Liczba postów : 132
Data rejestracji : 01/04/2013


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk0/0Jaskinia - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Wto Kwi 07, 2015 9:45 pm
Wleciał do jaskini bez żadnych ceregieli. Jego prawa ręka była cała zakrwawiona, nadal miał ledwo co zagojoną ranę na szyi, nie był to raczej zbyt piękny widok dla Shigo. Rzucił jeszcze szlochającą dziewczynę na ziemię, nie zrobił tego brutalnie, gdyż nie chciał jej wyrządzić krzywdy, nie wiedział czy miała być martwa czy żywa. Nie miał pojęcia jak woli Red, ale był czas aby się dowiedzieć, o ile nie okaże współczucie w stosunku do dziewczyny. Miała ona na sobie krew swojego chłopaka, pewnie zapach zmusi Reda do ataku.
Mleko położył w kącie, był wycieńczony. Jednak zadowolony zauważył zmiany w jaskini. Red stworzył im hamaki, dodał też wiele złotych wstęg a jedną z nich zmienił na huśtawkę, i właśnie gdy Demon wszedł oni bawili się w najlepsze. Cieszyła Ichiego beztroska mistrza, w końcu doszedł do siebie. Zauważył też w kącie wazon pełen czystej wody. Przynajmniej nie obijali się gdy białowłosy był na "zakupach".
Ichiro nie chciał pokazywać dziewczyny Shigo, ale nie miał wyboru, jakby zostawił ją na dworze to pewnie by uciekła, a Ichi nie miał ochoty ani siły jej gonić, a z kolei Red pewnie nie był wstanie psychicznym na pościg. Na pewno Red będzie na niego zły ale Ichiro był zbyt wycieńczony by się tym przejmować.
- Proszę przyniosłem to o co prosiłeś. - Położył się opierając o ścianę tuż obok wejścia, wciąż obserwował dziewczynę, i mimo zmęczenia był cały czas gotów do uchwycenia jej. Zastanawiał się czy coś im grozi, zapewne większość wojowników ziemi była na Vegecie razem z June, ale nigdy nie wiadomo.
Dziewczyna zaś jedynie leżała i szlochała, jej spory biust zniekształcał się pod wpływem zetknięcia z ziemią. A jej ciemne brąz włosy na niej leżały. Nie patrzyła swoimi niebieskimi oczami na Reda ani na Shigo, a jedynie w podłogę. Prawdopodobnie po stracie ukochanego nie chciała dłużej żyć.
Co zrobi Red?

OOC:
tyle.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk500/500Jaskinia - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Sro Kwi 08, 2015 9:36 am
Wiedział, że nie powinien w jakikolwiek pospieszać ucznia, lecz oczekiwanie na jedzenie nie należało do najprzyjemniejszych odczuć. Kokosił się w swoim hamaku i próbował skierować myśli tylko na dziecko kołyszące się na huśtawce, z marnym skutkiem.
Dopiero zapach zbliżającego się posiłku i energia Białowłosego zaalarmowały Reda do gotowości. Do uczty rzecz jasna. Wyłonił się zza tkaniny hamaka, na którym do tej pory relaksował się, i swobodnym, cichym lotem w dół wylądował bezdźwięcznie tuż przy huśtawce Shigo. Malec na szczęście odczuwał znużenie i senność, toteż nie widział zakrwawionej dziewczyny i równie mocno zbrukanego krwią Ichiro tuż obok. Red nim spojrzał w kierunku przybyłych (co było niemiłosiernie trudnym zadaniem zważywszy na przesączenie posoką w grocie skalnej), wziął dziecko w swoje ramiona i ponownie uniósł się ku leżankom pod sufitem, by umieścić go w jednym z nich i opatulić kocykiem. Jak to możliwe, że okazywał tyle delikatności wobec Królewicza, kiedy pod nimi czekał krwisty bufet do spożycia? Skosztowanie krwi od Białowłosego wojownika wiele w tym pomagało, mógł opanować swoje instynkty na krótki czas. Na tyle, by dziecko zasnęło i niczego się nie domyślało. Jedynie szlochanie dziewczyny, które zmagało się z chwili na chwilę mogło przerwać sen synka June.
Wpierw wolał zająć się swoimi podopiecznymi, tutaj Ichiro nie był wyjątkiem. Zniżył lot z kołyski Shigo w stronę zakrwawionego i wykończonego demona, któremu nadal sączyła się posoka z rany na szyi. Nie mógł przejść obok ucznia obojętne, wszak to on zdobył dla niego i dla dziecka posiłek. Zrobił krok bliżej ku mężczyźnie i wyciągnął dwa palce w kierunku rany. Wtedy poczuć mógł przyjemne mrowienie, a wokół dłoni Reda - dostrzec kilka czarnych motyli, które wnikały we skórę Ichiro. Już po chwili Białowłosy mógł odetchnąć z ulgą, gdyż nie tylko nie miał śladu po szramie, lecz tak jakby został z niego ciężar zmęczenia. Tak, "mistrz" zregenerował nie tylko tkankę, ale i siły wojownika. Tylko demon z warkoczem stał się bardziej nieobecny, ponieważ uleczenie kosztowało go wysiłku, i jeszcze nęcił go wszędobylski zapach krwi w najbliższym otoczeniu. Zaraz odwrócił głowę w kierunku obiadu, którego lament robił się coraz mniej do tolerowania. Czyli nadszedł czas na posiłek.
Odsunął się od Białowłosego, by z elegancją i jednocześnie z zimną determinacją podejść do pięknej kobiety. Stał chwilę nad nią obserwując ją dokładnie. Emanowała dobrą energią, mógł przypuszczać, iż Ichiro wybrał kogoś, kto nie miał większych skaz na duszy. Do tej pory pił krew osób powiązanych z ciężkimi grzechami, ale zdarzyło mu się już skosztować posoki mniej kalorycznej we zło. Ogromny chłód bił z postury demona, prawie tak wielki jak na przywitanie największego wroga wszechświata. Albo jak na spotkanie z Rikimaru, Pół-demona, przez którego odłamek lodu utkwił w duszy Reda, no i przyczynił się do zawładnięcia ciałem demona magią Majin. Ostatecznie, gdy szloch robił się nie do zniesienia, kucnął przy dziewczynie i swoją szponiastą dłonią sięgnął po jej prawe lico, żeby podnieść jej oblicze z podłogi. Ta w pierwszej chwili zamilknęła, ale gdy tylko dostrzegła niewyraźne kontury rogatej postaci, krople łez ciekły z większą zawziętością niż przedtem. Zawsze dziwił się temu fenomenowi - łzom. On nie umiał ronić łez, czy w radości czy w smutku. Lecz nie po to ma ów kobietę, by badać jej zachowanie, a wypić z niej wszystką krew. Pochwycił drugą ręką za jej bark i jednym zamachem przeciągnął pod samą ścianę. Światło lepiej padało na przyszłego oprawcę, dlatego zobaczyła nie tylko rogi, ale i zamaskowaną twarz demona z żarzącymi się ślepiami. Serce podeszło jej do gardła - myślała, że masakra w sklepie spożywczym dokonana przez drugiego Białowłosego demona było epicentrum masakry na dzień dzisiejszy. Owszem, już wtedy myślała, że podzieli los jej ukochanego, ale teraz obawiała się brutalnego gwałtu i śmierci. Cóż, tego pierwszego nie zazna, chyba, że wbicie bielusieńkich kłów w szyję można było określić jako naruszenie nietykalności cielesnej. Rzeczywiście - Red przystąpił z miejsca na konsumpcję, niczym dziki zwierz, rzuciwszy się na szyję kobiety. To nie było takie subtelne jak w przypadku Ichiro. Wszystkie kły wbił tak głęboko, że zmiażdżył tchawicę i kręgi szyjne, tak więc bardzo szybko pozbawił życia niewinnej, dorodnej kobiety. Nie uronił ani jednej kropelki krwi, z każdym haustem i łykiem posoki ciało Długowłosej wyszczuplało się i marszczyła się skóra. Nagryzł ofiarę w czterech miejscach - na szyi, na brzuchu i na obu udach - także po kilku minutach została sama skóra i kości. Bardzo dosłownie. Cokolwiek co miało w sobie krew zostało unicestwione i dostarczone do organizmu demona. Pozostałości prędko spalił wiązką Ki, i zupełnie zatuszował istnienie ów kobiety. W kącikach ust Reda sączyły się jeszcze krople posoki, lecz oblizał je przed odwróceniem się w kierunku ucznia, który mógł to wszystko zobaczyć jak na dłoni. Skoro tak szybko "mistrz" rozprawił się z posiłkiem, mógł uznać za komplement dobór ofiary. Sam Red łapał oddech, nie przypuszczał, że tak prędko można kogokolwiek pozbawić posoki. Ale co gorsza - był strasznie nakręcony na więcej i więcej, a przecież za sobą miał też pobrudzonego krwią wojownika. Musiał więc przez moment bić się z myślami i samym sobą, aby nie rzucić się na Ichiro. Demon z warkoczem nie miał pretensji do podopiecznego, przecież sam "poprosił" o krew. Tylko do siebie. Pragnął wrócić do diety ze słodyczami, lecz one już nie miały żadnej wartości dla niego. A musiał coś jeść.
Po kilku minutach oczyszczania strzępków umysłu podniósł się na nogi i odwrócił się w stronę Białowłosego. Na krótko - zapomniał przez moment medytacji, że uczeń nadal ma na sobie sporą plamę krwi z innego człowieka. Spuścił więc prędko wzrok i odezwał się krystalicznie czystym głosem w głowie Ichiro:
>>>Jak doprowadzisz się do porządku, przejdziemy się na spacer z Shigo. Trzeba w końcu popracować nad Twoim treningiem na poważnie.<<<
Sam Red przeczesał sobie szczupłymi palcami z pazurami grzywkę i przeciągnął się w kręgosłupie. Ah, jak dawno nie czuł się tak wypoczęty i pełen energii! To pewnie dzięki wysokokalorycznej krwi, która mimo braku posmaku zła, była młoda i słodka sama w sobie. Nie mogą więc zmarnować ani sekundy. Rogaty demon zajął się dzieckiem, które po drzemce chciało jeść, i przy okazji dowiedział się, że dokładnie takie samo mleko "zakupił" Ichiro, które dostał od June przed wylotem na Vegetę.

[Ooc: poznanie przez Ichiro techniki leczącej Kaifuku]
Zerb
Zerb
Liczba postów : 132
Data rejestracji : 01/04/2013


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk0/0Jaskinia - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Sro Kwi 08, 2015 9:41 pm
Red opanował się na szczęście na tyle aby położyć malca do snu. Potem podszedł do wyczerpanego Ichiro i uleczył białowłosego. Ichi od razu poczuł przypływ sił, a więc to była technika demonów pozwalająca na leczenie drugiego, przydatne, dzięki temu mogliby się nawzajem leczyć podczas walki, o ile Ichi byłby w ogóle przydatny...
Czarnowłosy demon z warkoczem od razu po tym zabrał się za jedzenie, a mianowicie przeszedł do najgorszej sceny jaką można sobie wyobrazić. Biedna niewinna dziewczyna została podniesiona po czym Red wbił jej zęby w kilku miejscach i wyssał dosłownie calutką krew z zapłakanej dziewczyny. Zostało z niej dosłownie tylko skóra i kości. Szybko to jednak się zmieniło bo Red zamienił ją w kupkę popiołu za pomocą ki-blasta. Szczerze to jej chłopak podzielił lepszy los niż ona, smutne.
Ichiro przypatrywał się całemu zabiegowi bez żadnych emocji. Uważał ludzi za zwyczajny posiłek, sam ich konsumował wiele razy, to June sądziła że są czymś więcej, i ona nie pozwalała mu na to.
Gdy Red już zakończył swój rytuał odwrócił się do Ichiego i zapowiedział dalszy trening jak tylko demon ogarnie swój wygląd - Ichiro spojrzał na rękawy swojej koszuli, były całe zakrwawione. Strasznie go podnieciła informacja o treningu, od razu pobiegł na dwór, a tam zerwał jednym ruchem rękawy i poleciał daleko od jaskini aby je wyrzucić. Nawet wygodniej mu było bez nich więc nie miał z tym problemów, a po krwi nie było ani śladu.
Wrócił do Reda podskakując z podekscytowania
- Jestem gotów! Czego mnie teraz nauczysz? - Powiedział uradowany uśmiechając się od ucha do ucha.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk500/500Jaskinia - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Pią Kwi 10, 2015 8:48 am
Owszem, ukochany podzielił lepszy los od swojej dziewczyny. Może nie o wiele, bo i tak zginął śmiercią tragiczną, lecz przynajmniej zmarł od razu po zadanym ataku Ichiro. Lecz Red w tamtej chwili zupełnie nie troszczył się o delikatność nad "naczyniem z pokarmem". Chłód bijący z demońskiego ciała nie przypominał tej aury, którą emanuje obecnie. Była przejmująco zimna, aż do bólu. Wielce możliwe, że swoją specyfiką sparaliżowała ów kobietę przed zjedzeniem, jednak nie wiadomo.
Całkiem pomysłowo wybrnął uczeń z pozbycia się śladów krwi na ubraniu. Po prostu wyrwał rękawy i zneutralizował na miejscu. Bardzo dobrze - świadczyło to o jego pomysłowości, którą będzie chciał ujrzeć również w treningu. Samo podejście i ekscytacja Ichiro zwiastowały dawkę dobrej zabawy dla "mistrza". Ponieważ dla podopiecznego będzie to spory wysiłek - jak na pierwszy raz. Później z pewnością przyzwyczai się do tempa narzuconego przez Reda. Oby tylko te ćwiczenia faktycznie przyniosły poprawę kondycji demona, bo jeśli nie, będzie musiał znaleźć dla niego lepszego nauczyciela. Cóż, zainteresowany sam oceni czy warto kontynuować trening u Rogatego czy u innych demonów, jak June czy Dragot.
Czarnowłosy demon z warkoczem usadowił sobie wygodnie Shigo na głowie, który od razu dobrał się do złotych rogów młodzieńca i trzymał je mocno jak kierowca kierownicę w bolidzie formuły jeden. Dziecko poprzez obserwacje także powinno doświadczyć paru ciekawostek z życia wojownika, którym z pewnością był jego starszy kolega w niebieskim bezrękawniku. Red powoli wychodził z jaskini i przez moment spoglądał w przyrodę. Siedząc w ciemnym zakamarku musiał przyzwyczaić ślepia na nowo do światła. Gdy Ki ucznia znajdowała się tuż przy nim wskazał palcem na podnóża góry, w którym mieściła się tutejsza grota skalna.
>>>Wtocz tamten głaz do jaskini i zakryj wejście do niej.<<<
Okrągłość kamienia przypominała tego z mitologii o Syzyfie, gabarytowo też. Takie drzwi antywłamaniowe jednak swoje ważyły, dlatego Ichiro jeszcze nie był na tyle silny, by unieść ją nad głową i cisnąć w otwór. Po to ta rozgrzewka - trzeba przygotować mięśnie i nóg i rąk do akcji. Po stylu jaki preferował Białowłosy wiedział, iż siła to nie jego brożka, ale niektóre zdolności, w tym Mistic Attack, idealnie współgrają z siłą i szybkością. "Mistrz" zaś zamiast zejść na dół poleciał na szczyt zbocza i przytrzymał stopą kamulec o średnicy pół metra. Trzy mniejsze kamienie trzymał w rękach, a gdy tylko widział, że wojownik zbliżał się do wypełnienia pierwszego punktu rozgrzewki... zmielił jeden z kamieni w ręce, ulokował w ustach niczym cukierki, a później odłamkami strzelał z ust w kierunku demona niczym pociskami z pistoletu. Miało to swoje osobne zadanie - chciał zobaczyć jak mężczyzna radzi sobie w sytuacjach z zaskoczenia.

[Ooc: rozgrzewka z Ichiro, część 1/?]
Zerb
Zerb
Liczba postów : 132
Data rejestracji : 01/04/2013


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk0/0Jaskinia - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Nie Kwi 12, 2015 6:02 pm
Red kazał białowłosemu wtargać kamień i zakryć nim wejście do jaskini. Nie było to coś czego Ichiro się spodziewał, ale wierzył że mistrz ma jakiś swój za tym ukryty cel.
Ichiro zaśmiał się widząc mentora z Shigo na głowie, wyglądali naprawdę komicznie - potężny, bezlitosny demon z dzieckiem na głowie, służący jako pojazd. Ichi szybko się jednak opanował aby przypadkiem nie zezłościć mistrza i zaczął wtaczać kamień. Było to niezwykle trudne zważając na to że głaz był zdecydowanie za ciężki dla demona. Siła to mimo wszystko nie była jego brożka, zawsze przez ostatnie 200 lat wolał używać w walce szybkości, w tym przypadku musiał więc użyć głowy a nie tylko mięśni.
Znał zaledwie kilka technik, jednak niektóre z nich mogły pomóc, nie mógł mouth wave użyć to pewne, zniszczył by głaz i tyle z treningu, jednak reszta sztuczek zdecydowanie się przydadzą. Najpierw spróbował wepchnąć trochę kamień pod górę, jednak początek zbocza był zbyt stromy więc naprawdę słabo mu szło. Najważniejsze to przejść przez początek. Kiedy już uznał że nie da rady przepchnąć się przez start zbocza, użył Kiaiho z pełną mocą. Potężna fala pchała głaz w górę, przepchnął tak kamień przez kilka metrów, po czym szybko do niego podleciał i złapał aby nie spadł w dół. Nie był Syzyfem, nie będzie powtarzał ćwiczenia w nieskończoność.
Dalej już wzgórze nie było tak strome jak na początku więc szło mu łatwiej. Mimo to miał problemy z głazem. Tak więc był czas na drugą technikę, świeżo poznaną. Jedną ręką przytrzymał kamień, a drugą oplótł go za pomocą mystic attack i wyskoczył przed głaz po czym zaczał go wciągać rozciągniętą ręką idąc tyłem. Było trochę wygodniej, zawsze to jakaś odmiana od ciągłej, niezmiennej pozycji wpychania. Był już coraz blizej wejścia, gdy Red zaczął go strzelać wypluwanymi z ust kawałkami kamieni. Rozpraszało to Ichira, przez co tracił koncentracje i kamień czasem mu się wyślizgiwał, mimo to nie pozwolił na to by wypadł, i mimo że był bombardowany przez mistrza, to nie upuszczał głazu, za każdym razem jak dostawał odczuwał lekki ból, było to tylko plucie kamykami a bolało jak uderzenia. Red był na pewno potężny. Ichiego wkurzało strzelanie Reda, wciągał głaz z oburzoną miną, jednak nic nie mówił, dalej ufał nauką mentora, chociaż z każdym uderzeniem jego wiara chwiała się.
W końcu zamknął wejście ogromnym głazem, opadł na ziemię lekko podirytowany, miał na sobie masę guzów po bombardowaniu. Był jednak na razie zbyt zmęczony aby owa złość poskutkowała jakimś działaniem. Dopiero po minucie gdy już złapał oddech wstał i uradowany wystawił wyciągnięty kciuk przed mistrza krzycząc
- Zrobione! Co teraz?... A no i jeszcze... - Wziął jakiś niewielki kamyk i rzucił go w nos mistrza, używając połowy swojej siły, specjalnie starał się nie trafić w Shigo ani nie chciał przypadkiem zranić mistrza, choć wiedział że to niemożliwe dla niego w obecnym stanie. Po tym stanął z założonymi rękami i obrażony patrzył się na trenera - Co to miało być!? - Spodziewał się że dostanie wycisk, i że będzie miał wiele ran, ale nie sądził że będzie celem na strzały Reda, już wolał zostać zlany niż skazany na coś takiego.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk500/500Jaskinia - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Pon Kwi 13, 2015 10:01 pm
Jedno mrugnięcie oczu Ichiro, a Red stał pół metra przed nim z Shigo na głowie, które wesoło gaworzyło najwyraźniej zadowolone z widowiska. Przy okazji odkleił się kamień od nosa, który stoczył się po brodzie, torsie i na ziemię, przy tym "mistrz" nie zmienił wyrazu twarzy (właściwie to oczu, bo tylko tyle widać było znad maski). Nawet wtedy, kiedy słyszał chichot ucznia patrzącego jak dziecko bawi się jego rogami jak lejcami, nie okazywał ani krztyny zawiści, radości czy czegokolwiek. Twarz kamienna. Ale świdrujące na wylot spojrzenie.
>>>Atak z zaskoczenia, Ichiro. Zanim przejdziemy dalej... musisz ochłonąć.<<<
Nim cokolwiek odezwał się Białowłosy, już na swoim czole odczuł ściśnięcie ręki demona, który za pomocą Mistic Attack wydłużył ją o jakieś pięćdziesiąt metrów. A po co? Zaorał biednym uczniem o ziemię i ulokował go pod wodospadem nieopodal jaskini. Jaki to przypadek, iż wodopój znajdował się tak blisko od "domu". Nie dość, że zaorał demonem o ziemię, to nie wypuszczał go na powierzchnię. Trzymał pod wodą, jakby chciał go udusić, ale z drugiej strony czuwał nad jego przepływem Ki. Mały brzdąc śmiał się w najlepsze widząc czyny wujka Leda, a więc malec odziedziczył także wredny charakter po mamusi. A propo June...
...dlaczego nagle jej energia zmierzała ku Ziemi? Wyczuł ten ruch w kosmosie - wszak demonica była matką Shigo, więc musiał mieć ją na oku, aby w razie czego być gotowym do wizytacji. I nikt znajomy nie ruszył za nią... dziwne. Może chciała ostrzec Reda przed inwazją? Jeszcze większą niż obecnie? Od razu spoważniał i wydobył ucznia spod tafli wody kładąc go na brzegu oczka przy wodospadzie. Nie, nie będzie przepraszać Białowłosego za takie traktowanie, to także była lekcja. Przy tym ćwiczenie wydolności płuc. Są ważniejsze sprawy od takich błahostek z savoir-vivre, a na pewno zrozumie Reda, gdy powie mu krótko:
>>>Zmiana planów. June wraca na Ziemię, ale bez obstawy. Trzeba przygotować się na najgorsze.<<<
Usiadł po turecku przed wojownikiem i ściągnął Shigo ze swojej głowy, by ulokować go na swoich udach i trzymać w rydzach swoich rąk. Wzrok skierował centralnie na Ichiro, o którym wiedział na tyle, by informacja o planecie Saiyan wzburzyła krew na nowo. Nie może dać ponieść się emocjom, gdyż stanie się zupełnie bezużyteczny na planie boju, niczym Red. Co z tego, że dysponował sporą mocą, skoro nie mógł jej kontrolować? Czuł się zobowiązany, żeby uchronić Białowłosego przed tym samym. Nauczyć go, jak dysponować energią, by nie zmarnowała się. Najczęściej u młodzieńca z warkoczem bywało tak, iż wytrzymałość była słabsza od Ki krążącej w ciele, toteż warto umieć rozdzielać moc między siłami mentalnymi a fizycznymi. Umieć też utrzymać ducha jak i ciało w doskonałej kondycji.
>>>Zanim oddam Cię w ręce June, pokażę Ci jeszcze jedną zdolność...<<<
W tym miejscu urwał zdanie, i wyrwał sobie lewą rękę z nadgarstka. Tak po prostu. Nawet nie skrzywił się, tylko wręczył "pomocną dłoń" mężczyźnie. Na zaś do przemiany się przyda, albo w ramach zemsty za strzelanie do niego z kamyków. Mógł sobie z tego zrobić nawet talizman, albo cokolwiek co zechce. Inna sprawa, że wyrwał kończynę, by pokazać na czym polegała nowa umiejętność, którą chciał wpoić do głowy Ichiro. Regeneracja to idealne narzędzie do dysponowania swoją nabrzmiałą w emocjach czy treningiem energią. Jeśli jest się napompowany mocą, a słabym na ciele, można temu zaradzić właśnie w ten sposób. Przekierował strumień czarnej Ki z ramienia do urwanej ręki i już po kilku sekundach zaroiło się od czarnych motyli, które po zdmuchnięciu przez silniejszy wiatr odsłoniły nową, silną lewą dłoń obdarzoną takimi samymi pazurami jak przedtem.
Nie lubił prezentować świadkom ów techniki, gdyż gdzieś tam w środku jednak cierpiał z krótkiego braku kończyny. Wiedział jednak, że opanowanie tej zdolności pomoże Ichiro nie tylko przetrwać, ale i zaskoczyć oponenta. Kto chciałby poznać to uczucie, gdy było się pewnym pokonania rywala, a ten zaraz wstaje jakby nigdy nic, nawet po odcięciu głowy?

[Ooc: Ichiro może uczyć się Regeneracji, rozgrzewka z Ichiro, część 2/2 i trening dla Reda część pierwsza]
Zerb
Zerb
Liczba postów : 132
Data rejestracji : 01/04/2013


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk0/0Jaskinia - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Wto Kwi 14, 2015 6:19 pm
Najwyraźniej zemsta Ichiego nie była dobrym pomysłem, koniec końców to on był uczniem, i nie powinien wątpić w sposoby Reda, nawet jeżeli nie były one przyjemne... I lekko sadystyczne.
W oczach mistrza nie było widać nic, żadnych emocji ani intencji, tym się różnili, gdy Ichiro był wściekły lub chciał zrobić komuś krzywdę, okazywał to, można powiedzieć że nawet za bardzo. A Red z kolei był czymś w rodzaju... Pustego wulkanu który kiedyś może wybuchnąć. A owy wybuch byłby bardzo zły w skutkach
Mistrz powiedział mu że musi ochłonąć po czym złapał go za głowę i używając mistic attack którego niedawno uczył, zaorał o ziemię białowłosym i wepchnął go do wody na długi czas. Ichiro topił się, a raczej był topiony w zimnej wodzie, miało mu to pomóc się uspokoić, ale zamiast tego, demon jedynie zaczął się denerwować. Przez chwilę nawet myślał że Red chce go zabić, już tracił przytomność gdy nauczyciel wyciągnął go z wody. Ichiro oparł się rękami na lądzie i wypluwał wodę próbując złapać oddech, czuł się okropnie, nie miał nawet czasu być zły ponieważ łapał się swojego żywotu który prawie mu uleciał pod wodą.
Gdy już przestał się dusić usiadł spokojnie przed Redem. Kręciło mu się lekko w głowie, ale dochodził już do zmysłów i rozumiał wszystko co mistrz mówił. Gdy usłyszał że June wraca na ziemię, nie wiedział co ma czuć, spotkał ją raz, i nie było to miłe spotkanie, co prawda nie wiedział wtedy że jest demonicą, wtedy pewnie byłby o wiele szczęśliwszy że zobaczył kogoś ze swojej rasy. Ale zdecydowanie pamiętał że nie miała ona tego samego nastawienia do ludzi co ona. Nawet Red traktował ich jak jedzenie, więc czemu June uważała inaczej?
Następna informacje wstrząsnęła nim o wiele bardziej
- Jak to oddasz mnie w ręce June!? Przecież... - Nie zdążył dokończyć zdania gdyż zbytnio skupił się na widoku swojego mistrza wyrywającego swoją dłoń. Zlekceważył drugą cześć zdania Reda więc nie wiedział że jest to prezentacja. Zrozumiał jednak gdy ręka odrosła po krótkim czasie. A wiec Demony potrafią się regenerować? Zdecydowanie przydatna technika, zwłaszcza w walce z silniejszym przeciwnikiem.
Przypomniał sobie że mistrz wspomniał o "przygotowaniu sie na najgorsze", jeżeli to June wracała to znaczy że Saiyanie mogą ją ścigać. A to z kolei znaczy że przybędą na ziemię... Nie było lepszej determinacji do treningu dla Białowłosego.
Upadł na podłogę i zaczął robić pompki, był już po ciężkim treningu z wpychaniem głazu pod górę, więc ćwiczenie szło topornie, w pewnym momencie padł na ziemię nie mogąc już się podnieść za pomocą samych rąk, tak więc wstał. Nie mógł już trenować mięśni, to był czas na powtórzenie czynności swojego mistrza...
Ichiro w jednej chwili wyrwał sobie dłoń tak samo jak przed chwilą Red. Zrobił to szybko, aby nie mieć wątpliwości, jednak ból był ogromny. Rzucił oderwaną dłoń na bok i złapał się za nadgarstek.
- Cholera! Aghh... - Spróbował się opanować i skoncentrować na miejscu gdzie przed chwilą była jego ręka. Potrafił od zawsze świetnie manipulować swoim ciałem, ale nigdy nie regenerował ran, było to trochę trudniejsze, musiał zużyć do tego ogromną ilość energii aby stworzyć nowe tkanki, zawsze po prostu rozciągał swoje ciało, tak aby dopasować je do sytuacji, na przykład kiedy nie potrafił latać to stworzył z rąk skrzydła.
Użył swojej pozostałej ręki, którą trzymał nadgarstek, aby przesłać energię do drugiej ręki. Kiedy wyczerpał masę Ki, z jego rany zaczęło wyrastać zupełnie nowe ciało, krwawienie ustało, a z rany tkanka po tkance coś się budowało - nowa dłoń. Ból się powoli zmniejszał i zanikał a nowa ręka po chwili była gotowa, co prawda była dziwna w ruchu i nie sformowana dokładnie, choć to już nie było problemem a wymagało tylko kilka poprawek, ciekawe zajęcie, formowanie własnej dłoni.
- Udało się! - wykrzyczał uradowany, pewnie było idiotyzmem od razu zabieranie się za tak niebezpieczny trening, ale nie chciał tracić ani sekundy, w końcu nie wiadomo kiedy małpy mogły przybyć
Formował swoją dłoń tak aby mu odpowiadała, podczas tej czynności przypomniał sobie o słowach Reda i coś mu nie pasowało
- Zaraz, skad wiesz że June leci tutaj? Kontaktowała się z tobą w jakiś sposób? A może cos mnie ominęło gdy mnie nie było? - Red raczej nie opuszczał jaskini więc sytuacja zdecydowanie była dziwna.
Sformował nową dłoń i zadowolony zerkał na nią z każdej strony. Nie opanował techniki do perfekcji, ale jak na pierwszy raz było dobrze.


OOC:
trening start


Ostatnio zmieniony przez Ichiro dnia Pią Kwi 17, 2015 9:10 pm, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Gość
Gość

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Sro Kwi 15, 2015 11:45 pm
<< z Vegety

___ - Ty. Musisz być taki głośny? – tuż za plecami Ichiro zdało się słyszeć zmęczony lecz nadal chłodny kobiecy głos. Gdy się odwrócił dostrzegł rudowłosą wysoką kobietę z rękoma opierającymi się na boczkach. Ubrana była… a raczej owinięta na klatce piersiowej grubą ilością bandaży, jak i na rękach. Spodnie były niebieskie, szerokie, a stopy bose, lekko ubrudzone. Nie wyczuł jej nikt, bo ukryła KI. Złoty koci wzrok z czarnymi białkami przenikliwie obserwował Ichiro, jakby chciała wejść w jego duszę i ją sobie skonsumować. Zastanawiała się co ta istota tutaj robi w towarzystwie Red’a i Shigo i dlaczego wykrzykuje jej imię. Po chwili jednak zamknęła oczy, z jej ciała zniknęły fiołkowe tatuaże, a po otwarciu patrzałek były one już łagodniejsze, z białkami w normalnym kolorze.
Podróż była szybka. Wylądowała daleko stąd, więc nikt jej nie zauważył. Drogę tutaj przemierzyła skocznie, bo lecąc by musiała uaktywnić aurę i sprawić, by jej KI była wyczuwalna. Nie miała pewności czy ktoś jej nie śledził od momentu rozróby na statku, więc wolała być pewna.
___ - MAMA! – usłyszała. Otworzyła szerzej oczy wyszukując właściciela piskliwego głosiku.  Wyszła bardziej zza drzewa za którym stała i wtedy dostrzegła swojego ukochanego synka, który dreptał na dwóch nóżkach w jej stronę uradowany, jeszcze się chwiejąc. Na jej twarz wpełzł szeroki uśmiech, ukucnęła wysuwając przed siebie ręce. Czekała, aż ten do niej dojdzie po czym mocno uścisnęła kręcąc się z nim dookoła. Śmiali się oboje w głos. Widać, że są rodziną bo charakterki podobne
___ - Shigo kochanie, tak się mamusia stęskniła za swoim małym księciem. Byłeś grzeczny? – spytała chłopczyka, a ten poklepał tylko June po twarzy malutkimi rączkami zacieszając się. Chyba nie mógł uwierzyć do końca w to, że mama wróciła. Demonica po chwili postawiła Shigo na ziemi, ten chwycił się jej nogi i stał dumnie z uniesioną głową ku górze. Pilnował by demonica znów nie uciekła.
___ - Red… dziękuję Ci, nie sprawiał kłopotów?  -  zwróciła wzrok na demona, lecz wtedy ją zamurowało. Zaraz, to na pewno Red? Wygląda zupełnie inaczej niż gdy się żegnali, cóż to za przemiana? – No no, widzę, że ktoś tu zmienił styl. – zażartowała puszczając oczko do współrasowca. – Tylko szkoda, że przez tą maskę nie będę mogła oglądać uśmiechu właściciela. – uśmiechnęła się chcąc też go tym w jakiś sposób zarazić. Red jakoś nigdy nie tryskał radością, a szkoda. Ten typ tak ma.
Była zmęczona, dlatego pozwoliła sobie usiąść pod drzewem i oprzeć się o nie. Mały Shigo niemal natychmiast wpełzł jej na kolana i wtulił się w piersi demonicy, korzystając z jej naturalnego ciepła. Ciało June w normalnym stanie miało około 42˚ więc było co tulić. Dziewczyna objęła syna, a następnie zwróciła wzrok ku Red’owi. Pewnie zastanawiał się dlaczego tutaj nagle przyleciała. Należą mu się wyjaśnienia.
___  - Mamy nie lada problem. Wróciłam wcześniej tylko dlatego bo ku Ziemi kierują się saiyanie. I to nie grupka czy dwie. To cały statek kosmiczny wielkości dziesięciu wieżowców wypchany po brzegi małpami. Obawiam się, że możemy mieć z nimi problem. Jedyne co mogłam zrobić sama to spowolnić ich robiąc dziurę w statku, ale i tak tu przylecą gdy tylko to naprawią. Musimy być w gotowości. – powiedziała poważnym tonem. – Trzeba coś zrobić nim tutaj dolecą. Nie znam żadnej destrukcyjnej techniki na dużą skalę, która byłaby w stanie zmieść ten statek. Arg… Choć może shower rain...- zacisnęła zęby myśląc gorączkowo. Red i June razem powinni dać sobie świetnie radę z tymi saiyanami, ale na tej planecie jest całe mnóstwo niewinnych ludzi, którzy mogą zginąć przypadkowo w trakcie inwazji. Ciężko będzie powstrzymać… 7, 10 tysięcy wojowników? Nie wie dokładnie ile ich tam jest. Będzie trzeba zaatakować już na orbicie.
___ - A Ty kim jesteś? - spojrzała na Ichiro. Na chwilę o nim zapomniała.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk500/500Jaskinia - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Czw Kwi 16, 2015 11:37 am
Nie mącił treningu Ichiro wyjaśnieniami co do swoich wcześniejszych słów. W pierwszej kolejności chciał powiększyć arsenał możliwości ucznia, by mógł dobrać odpowiednią taktykę wobec wroga. Regeneracja jak najbardziej mogła namieszać w potyczce, dlatego bardzo uważnie kontrolował przebieg ćwiczeń Białowłosego oraz po utworzeniu nowej dłoni - pochwycił ją ostrożnie w dwa palce i przyglądał się strukturze nowych komórek. Tak jak przypuszczał były o wiele twardsze od poprzednich, wyhartowane z rosnącej Ki wojownika, który już po krótkiej rozgrzewce z Redem nabrał nowych sił. To znaczyło, iż rzeczywiście w Ichiro drzemał potencjał, który tylko czekał na odpowiedni bodziec, aby pokazać swoją prawdziwą moc. Nawet jak przejechał szybko paznokciem po zewnętrznej stronie ręki podopiecznego, nie pojawiła się szrama krwi. Jeszcze mógł dopieścić wygląd dłoni na bardziej wygładzoną, lecz jak na pierwszy raz był pod wrażeniem. Skinął nawet głową jakby potakując swoim myślom.
Nim zdążył cokolwiek odpowiedzieć na rosnącą lawinę pytań Ichiro, usłyszał za nim kobiecy głos. Bardzo dobrze mu znany i poniekąd wyczekiwany, ale zaskoczył Reda w tejże chwili. Cóż, tak szybko przeciekł czas przez palce, że demonica June zjawiła się w miejsce "kampusu" pozostałych demonów. Podniósł wzrok na Rudowłosą i na moment zamurowało go. W pierwszej chwili pomyślał bowiem, że te bandaże na... klatce piersiowej i rękach skrywały rany wojenne, na szczęście okazały się być nowym designem Ogoniastej. Nawet na kilka sekund uchwycił jej drapieżne spojrzenie, tak bardzo bliźniaczo podobne do tych, które posiadał Red, ale które mogła zatuszować jak tatuaże na ciele. Minął bodajże tydzień lub dwa od ich rozłąki, a stęsknił się za pokrewną duszą wojowniczki. Nie tylko on, o wiele bardziej okazywał po sobie Shigo, że nawet nie odpuszczał mamy na krok przylepiony do jej nogi. Ten obraz był bezcenny, dlatego nie chciał niczego w zamian, chociaż... o tym jeszcze później.
June jak zwykle musiała wprowadzić Reda w komplementy, których nie był godny. Speszył się na tyle, że uciekł wzrokiem gdzieś na bok. To, że nosił maskę, wcale nie miało za zadanie skrywać uśmiech, tylko przerośnięte kły, no i ogólnie - zamknął się w sobie. Co prawda nigdy nie był wylewny, lecz teraz nie może sobie na to pozwolić, chociażby dlatego, iż nie mógł komunikować się werbalnie z otoczeniem. Tak czy inaczej gdzieś tam w środku odetchnął, że June jest cała i zdrowa, a przede wszystkim uspokoił go widok kochającej swojego synka mamy, która wydawała się być zadowolona z opieki Czarnowłosego.
Krótką sielankę przerwała sama June, gdyż przeszła do meritum sprawy. Od razu zgęstniała atmosfera, bowiem z ust demonicy wynikało, iż Saiyanie chcą podbić także Ziemię. Przypuszczał, że kilka wizyt osobników mieszkańców z Vegety na Ziemi mogło skłonić ich na inwazję. Albo tak jak w przypadku najemników Heby - chodziło o Smocze Kule. Aż poderwał się z siadu na równe nogi i zadarł głowę ku niebu. Faktycznie, armia wojowników dryfowała w wielkim okręcie kosmicznym wokół planety, być może właśnie reperując wspomnianą przez demonicę dziurę w kadłubie. Cichy, niski warkot wydobywał się z zamaskowanych ust młodzieńca z warkoczem. Nie miał przy sobie Królewicza, więc ciężej było mu powstrzymać się od zwierzęcych odruchów. Na szczęście dzięki przysłudze Ichiro miał w miarę racjonalne myślenie, dlatego był jeszcze w stanie komunikować się poprzez telepatię. Nie odrywając wzroku od nieboskłonu odezwał się do obojga demonów:
>>>Już wcześniej byli tu szpiedzy z Vegety...<<< zmrużył wściekłe ślepia, następnie skierował je na June >>>...chcieli Smoczych Kul. Mieli towarzysza - silnego demona, który znalazł jedną z nich. Udało mi się ją odebrać.<<<
W tym miejscu podciągnął jedną ręką T-shirt na torsie tak, by odsłonić pomarańczową kulę z dwoma czerwonymi gwiazdkami. Tkwiła mocno w klatce piersiowej Reda, tak jakby utopiona w szarej tkance ciała demona, tak że nie dałoby się jej fizycznie odebrać - przynajmniej gdy demon był w dobrej kondycji. Zaraz zakrył "artefakt" i przekazał dalsze informacje:
>>>Najgorsze, że ten demon pragnął zjeść Shigo, a ja nie zdołałem go zabić. Uciekł, ale zostawił nam receptę na pokonanie intruzów. Technikę Planet Burst. Musimy się jej nauczyć, June. A Tobie Ichiro radzę też przyjrzeć się dokładnie... chyba nie chcesz zawieść swojej nowej nauczycielki...<<<
Telepatia ucichła wraz z bardziej słyszalnym oddechem Reda. W ten sposób poniekąd zapowiedział, jaki los przewidywał dla Białowłosego, a June dał do zrozumienia, iż Ichiro byłby idealnym podopiecznym dla niej. Że u niej nauczy się o wiele więcej niż u niego. Że Red nie będzie w stanie dalej prowadzić demona ku drodze do potęgi. Nie czekając na oklaski, ruszył z miejsca i skierował swoje kroki ku większej przestrzeni dookoła. Na polankę nieopodal jaskini. Był bardzo spięty, ale i śmiertelnie poważny. Jeśli nie przypomni sobie szczegółów dotyczących Planet Bursta, będą mieć nie lada wyzwanie z przybyszami z kosmosu. Samo użycie tej techniki było wielce ryzykowne, pobierała stanowczo za dużo energii, ale nie było wyjścia. Zacisnął mocno pięści mobilizując się do pogrzebania we wspomnieniach jak przepływała energia Błękitnowłosego w chwili wyzwalania zabójczej umiejętności. Korzystając z tego, że przybył pierwszy na polankę i z chwilowej samotności, poczynił pierwsze kroki do przygotowań. Zmrużył oczy w krótkiej medytacji, aby cofnąć się do czasu, kiedy pojedynkował się z nieznajomym. Jego wściekłość, jego aurę, jego moc, jego gest... trzeba było wszystko odtworzyć na sobie. Jego Ki, jego złość, jego wielką-wielką moc, jego ręki gest ku górze. Podniósł dłoń ku zagrożeniu, ku niebu prawą dłoń. Jego siłę, jego zło, jego bardzo-wielką-wielką moc, jego tętno... wszystko w dobrej kolejności, przy wpływie adrenaliny i dawno nieużywanych mrocznych, kłębiących się Ki z samego środka demona sprawiało, iż na wewnętrznej stronie dłoni jawiła się kulka wielkości piłki pingpongowej.
Ale nagle coś go zablokowało, ścięło z kolan i w porę podparł się rękoma przed upadkiem na twarz. Pot lał się z niego strumieniami, aż musiał zaczerpnął powietrza ustami. W tym celu zdjął pospiesznie maskę i z rozwartym pyskiem pełnych lśniących bielą kłów łapał hausty powietrza. No dawaj, musisz się skupić... nie zrobisz tego dla siebie, to zrobisz dla innych! Skoro siebie nie uratujesz od zdziczenia i pogrążenia się w mroku, to wyświadcz tym dobrym chociaż ostatnią przysługę i pokaż June Planet Bursta, żeby z nią w ramię w ramię przegonić najeźdźców z Vegety! Zacisnął szpony na gruncie zostawiając szramy na ziemi mobilizował siebie do wstania i do koncentracji. Prychał przy tym niczym kot, z zaciśniętymi kłami zdołał tylko usiąść do siadu i spuścić rogatą głowę. Jak on siebie się brzydził, jak on sobą pogardzał, jak on siebie nienawidził! Spoglądał z obrzydzeniem na szponiaste ręce, którymi najchętniej chciałby rozszarpać ludzkie ciało do krwi... okrutne, obrzydliwe myśli. A jednak przy tym wszystkim - strasznie się bał siebie. Że nie powstrzyma tej bestii i powyrzyna wszystkich w koło. Że znów triumf przejmie krew. Najgorsze, że to nie była choroba, czy kontrola obcej osoby - on takim sam się stał przez wielką nieostrożność. Sam sobie był winien. Cóż z tego, iż posiadał ogromną moc, skoro to ona robiła z nim co chciała.
Stracił rachubę czasu i miejsca, nie wiedział czy ktoś go widział w tym stanie, lecz najważniejsze, by zdołał przekazać umiejętność demonicy. Trzeba było skupić się, jeszcze raz spróbować... nie mógł się poddawać.

[Ooc: dalszy trening Reda]
Zerb
Zerb
Liczba postów : 132
Data rejestracji : 01/04/2013


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk0/0Jaskinia - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Czw Kwi 16, 2015 9:06 pm
Nagłe pojawienie się rudowłosej dziewczyny lekko wystraszyło demona, na tyle że nie zauważył jak mistrz sprawdzał nowo utworzoną rękę. W końcu kto by się nie wystraszył gdyby za nim wyrosła z pod ziemi piękna, długowłosa, cycata dziewczyna...? Pewnie tylko Ichiro, gdyż walory złotookiej jego za bardzo nie przejmowały, można powiedzieć że był lekko aseksualny, przynajmniej na razie...
Po chwilowym przerażeniu pojawiła się radość, zobaczył kolejnego przedstawiciela swojej rasy, do tego kobietę, do tego taką która już się rozmnożyła. Jego negatywne przypuszczenia co do wymarcia demonów były błędne, na szczęście.
Był uradowany, ale nie zareagował tak jak przy spotkaniu z Redem, po pierwsze bał się że dostanie w pysk, kobiety w końcu były drażliwe na tym punkcie, przynajmniej tak przypuszczał Ichi, po drugie June nie rozmawiała z nim, tylko z Redem, więc nie przeszkadzał, przyglądał się jedynie szczęściu matki i dziecka uśmiechnięty lekko, taki widok był zdecydowanie przyjemny dla oka. Szybko jednak miła atmosfera prysła gdy Rudowłosa przeszła na gorsze tematy, mianowicie na temat saiyan. Opowiadanie June teoretycznie powinno go rozweselić, tysiące małp do zabicia, ale prawda była taka że walka była jednostronna, praktycznie 2 demony kontra tysiące wojowników z Vegety, Białowłosy był za słaby aby cokolwiek zdziałać, więc siebie nawet nie wliczał. Bezsilność nie dawała mu spokoju, było tak samo jak 200 lat temu, nic nie mógł zrobić aby pomóc swojej rasie... Mógł tylko liczyć że Red i June są wystarczająco silni aby sprostać zadaniu.
Ze wspominek obudził go monolog Reda, opowiadał o jakimś innym demonie i jak nie udało mu się go zabić, a więc Red walczył z innymi Demonami? No i jeszcze te smocze kule, do czego mogły służyć? I po co miałby zjeść Shigo? Wiele rzeczy mistrz jeszcze ukrywał przed swoim uczniem, dlatego Ichi starał się wszystko dobrze zapamiętać, może to mu się kiedyś przyda, kto wie...
June zapytała go kim jest, niezbyt podobało to się Ichiemu, ale cóż, nie zamierzał robić złego pierwszego... drugiego wrażenia tak więc odpowiedział
- Nie pamiętasz mnie huh? Już raz się spotkaliśmy, dość dawno temu. Przeszkadzałaś mi w posiłku, i kazałaś wypluć. Ja się nie zgodziłem więc odleciałaś. - Przedstawił swój punkt widzenia, mówił o mordowaniu ludzi jak o czymś zwyczajnym, codziennym, w końcu mieszkańców tej planety uważał tylko za posiłek, tak samo jak Red! Nie rozumiał jak mogła się tak dobrze dogadywać z mistrzem skoro nie podzielała jego zdania, przeciwieństwa się przyciągają? Nie to raczej nie to, może Red nie pokazał jej jeszcze swojej prawdziwej natury...
- Nazywam się Ichiro, miło mi cię poznać June. Cieszę się że żyją jeszcze jakieś demony - Uśmiechnął się serdecznie i wyciągnął rękę do uściskania. Mimo że znajdował się w złej sytuacji (w końcu leciała na nich cała armia silniejszych od niego małp) to cieszył się niezmiernie że spotkał aż 2 demony w tak krótkim czasie.
Kiedy tylko Red wspomniał o "nowej nauczycielce" Ichiro znów się zaniepokoił
- Jak to... Co? Ona... Ja...? Ale... Ty... - Stękał, nie mógł uwierzyć że jego mistrz chce go opuścić, i do tego zmienić mu trenera... na trenerkę. Nie miał nic do June (choć może jej przekonania nie zgadzały się z jego) ale zdążył przyzwyczaić się do Reda i nie chciał nic zmieniać.
- A co będzie z tobą? Co zamierzasz zrobić? - Jak zwykle zadawał za dużo pytań, pod tym względem do siebie nie pasowali, Ichi był straszną gadułą, a jego mistrz ledwo mógł się komunikować, ale to mu nie przeszkadzało, i tak strasznie polubił demona z warkoczem.

OOC: koniec treningu
Anonymous
Gość
Gość

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Pią Kwi 17, 2015 12:20 am
___Szpiedzy? Z Vegety? Dlaczego król miałby wysyłać szpiegów na Ziemię zamiast ją po prostu zaatakować od razu? Możliwe, że byli potrzebni mu by ocenić jak silne jednostki wysłać by poradziły one sobie z wojownikami stacjonującymi na niej. To tylko taka teoria jaką June sobie stworzyła w rudej główce. Jednakże tutaj już nie pasował dziwny nieznajomy demon, chęci znalezienia smoczych kul oraz zjedzenia Shigo. Spojrzała na swojego malucha. Dlaczego ktoś chciałby zjeść tak słabą istotkę? Ten demon nie miałby z tego żadnej korzyści siłowej. Gdyby to ona miała kogoś zjeść, najpierw poczekałaby, aż ten ktoś by się nie wzmocnił fizycznie. Musiał mieć jakiś inny, chory sens. Będzie trzeba być przygotowanym i na jego przybycie w razie czego. Dobrze, że mają jedną z kul, będzie bezpieczna, nikt nie wezwie smoka.
___ - Damy im popalić. – powiedziała głośno. Tak w ogóle dlaczego Red używa telepatii do rozmowy? Chyba lepiej nie pytać.
Planet Burst. Coś jej to mówiło… otworzyła szerzej oczy! No tak! Sama kiedyś jej używała! Destrukcyjna technika potrafiąca zniszczyć planetę bez zbędnego trudzenia się! Dlaczego ona wcześniej o tym sobie nie przypomniała? Cóż, Red przystąpił do nauki, jednak June jeszcze mało o niej wiedziała, więc tym razem tylko obserwowała. Będzie walczyć przy pomocy Shower Rain’u, to powinno wystarczyć. Tymi spostrzeżeniami podzieliła się również z Red’em. Niech więc Planet Burst Red’a będzie ich asem w rękawie.
___ - Hej hej hej! Jak to? Ma być moim uczniem? Ja nigdy nikogo… no, może uczyłam Shigo, że łyżeczka służy do nakładania jedzenia i wrzucania go do buzi, a nie ciskania nim w rodziców, ale to nie to samo! – zamachała rękoma w zakłopotaniu. Chyba nie dojrzała do roli MISTRZA.  Nie chce być jak Hikaru…

Wracając do Ichiro. Gdy szli na polankę akurat zaczęła się ich rozmowa.
Zastanowiła się. Przyjrzała się demonowi bardzo uważnie próbując sobie jakoś skojarzyć jego twarz, lecz w głowie miała pustkę. Naprawdę go spotkała karząc wypluć to co jadł? Coś tak nierealnego…
___ - Może mnie z kimś pomyliłeś. Kiedyś wyglądałam zupełnie inaczej. – odparła ściskając jego dłoń.
___ - Jeszcze? - powtórzyła po nim - Dlaczego mówisz tak, jakby demony już dawno wymarły? - mrugnęła dwa razy oczami, a potem uniosła jeden kącik ust nieznacznie do góry - Daleko stąd, dwa dni drogi znajduje się planeta zwana Makyo Star. Kiedyś byłam tam ja, Reito i Red także. Mieszkają tam demony. Oczywiście nie wszystkie grzeszą tam rozumem, większość to bezmózgie można wręcz powiedzieć zwierzęta. Dodatkowo my, demony stajemy się na tej planecie silniejsi. - uniosła palec w górę mówiąc prawie jak mędrzec - Może trzeba się tam przelecieć, hę? Jednakże mam tylko dwa statki saiyańskie. - Ktoś tu będzie robił za karmelka by się załapać jako pasażer – Sama chętnie pozwiedzam trochę kosmosu. Kto wie, może znajdę gdzieś tam ojca Shigo?
Doszli na miejsce. Red siedział przygnębiony na ziemi patrząc w swoje ręce. Kobieta uśmiechnęła się do siebie sadzając małego Shigo na trawce. Poleciła maluchowi by ten grzecznie siedział, a mamusia za chwilę wróci. Poprosiła też Ichiro o to by miał na niego oko gdyby chciał pójść za nią po czym zniknęła. Pojawiła się tuż za Red’em. Położyła swoją gołą stopę na… jego głowie.
___ - Co jest? Już się poddałeś czy jak? – spytała z nutką złośliwości w swoim głosie – Jeśli się poddasz teraz to Ci utnę włosy do samego karku. – wyszczerzyła ząbki w szerokim, cwanym uśmiechu. Oj grabiła sobie. Była gotowa odskoczyć saltem do tyłu w razie czego.

OOC
Zapomniałam, koniec treningu... Very Happy
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk500/500Jaskinia - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Pią Kwi 17, 2015 11:37 am
Dlaczego nie spodobał się obojgu pomysł ze wspólnym treningiem? Nie musieli koniecznie być w relacji nauczyciel-uczeń, ale tak mu przeszło przez myśl, gdyż tak Ichiro traktował Reda - jako mistrza. A wcale nim nie był. Ot bardziej jak starszy kolega, który w mało profesjonalny sposób pomagał Białowłosemu. Od razu byli na "nie", od razu próbowali tłumaczyć się, że nie chcą razem ćwiczyć. Tak z miejsca skreślili "pomysł" Reda. Nie to chciał usłyszeć przed odejściem na polankę.
>Khy.
Zgromił zarówno Ichiro jak i June groźnym spojrzeniem, a także prychnął na ich wykpienie się. Oczywiście prawda leżała po ich stronie, lecz demon był rozdrażniony już od chwili, gdy Shigo tuliło się do nogi mamy. Tak przyzwyczaił się do towarzystwa malca, iż zupełnie nie przygotował się na rozłąkę. Powinien był przewidzieć, że zbyt mocne przywiązanie do brzdąca będzie niosło podobne konsekwencje. Jakby miał inne nastawienie - cóż, bardzo możliwe, że wtedy nie dbałby tak dobrze o zdrowie malca jak teraz, a przecież to o zdrowie dziecka chodziło. Miał się nim zająć - wlał w zadanie serce, chociaż trudno było dostrzec gdzie tkwiła dobroć z serca. Może w tych chwilach, kiedy zachowywał się delikatnie wobec Królewicza, kiedy nie wyrażał ani odrobinki złości, kiedy ten bawił się Redem jak chciał. Kto by pomyślał, że takie maleństwo kryło w sobie wielką moc.
Nie pomyślał młodzieniec z warkoczem, któremu piętrzyły się problemy przez głupotę. Może właśnie dlatego nie mógł od zaraz pojąć techniki Planet Burst, gdyż był rozproszony w swoim egoizmie? Ciężko określić czy to, czy jego bestialska natura czy inne czynniki, czy wszystko razem nie namąciły w koncentracji, a na dalsze życie - nie kreowały chaotycznego demona.
Sposób na to niejako znalazła June. Może nie do końca rozsądny, ale zadziałał. Nie zraziła się dziwnym zachowaniem Reda, wręcz bawiła ją poniekąd ta sytuacja. Bo czemu miałaby na twarzy ozdobny, złośliwy uśmiech?
>Grrr...
Zaburczał jak rozdrażniony pies, któremu nadepnięto na ogon i nadal miał ów ogon w potrzasku. To było pierwsze ostrzeżenie dla demonicy, która nadepnęła i trzymała swoją stopę na głowie Reda, idealnie między rogami. Nie szczędziła komentarza, którym zapewne chciała skłonić demona do podjęcia rękawicy i nauczenia się techniki, a nie ślęczeć nad sobą. Tylko po co ta stopa? I bez niej miał problemy ze wstaniem. Chciała go sprowokować? Wiadomo, że ogień był żywiołem June, ale z tym konkretnym ogniem nie należało igrać. Bo tak jak Ichiro podsumował w myślach - Red był niczym nieczynny wulkan, pod którym nadal zbierała się magma i który może wybuchnąć w każdej chwili. Groźba o odcięciu warkocza aż po kark dolała oliwy do ognia.
>Ghrrr...
Warknął drugie ostrzeżenie, jednocześnie napinając mięśnie do wstania. Z ciała ulatniały się pojedyncze czarne motyle, a to znaczyło, że przestał maskować swoją energię na pułapie 10 tysięcy Ki. June musiała jednak być już wcześniej gotowa na taką ewentualność, bo niemal do samego końca nie zdejmowała nogi z Reda, ale gdy tylko wyczuła zmianę pozycji młodzieńca z warkoczem - wykonała zgrabne salto w tył zostawiając mu trochę miejsca na rozładowanie złości. Chociaż i tak nie było aż tak groźnie jak mogło się zapowiadać, gdyż gdy tylko wyprostował się, a aura dookoła szeleściła, od razu wziął się za ćwiczenie Planet Bursta. Za to z June policzy się później, po treningu.
Całą tą złość na June przekuł w energię do umiejętności, którą zaczął kumulować w wyprostowanej ku górze ręce. Uniósł się z czarno-czerwoną kulką dwa metry nad powierzchnię ziemi i nie przestawał przesyłać Ki. Całe ciało pracowało, każdy mięsień nawet na twarzy miał istotną rolę w kontrolowaniu niszczycielskiego tworu. Agresja na dziewczynę, na siebie, na intruzów, na Błekitnowłosego demona, na wszystko co złe i dobre - wszystko zbierało się w kuli, aż biło od niej złem. Musiał panować nad tym, przecież to tylko ćwiczenia. Uniósł się jeszcze wyżej z kulą, gdy ta miała średnicę dziesięciu metrów. Nie pozwolił sobie na błąd w takim krytycznym dla Ziemi momencie. Spocone skronie odzwierciedlały napięcie demona, który nie odzywał się ludzkim, demonicznym głosem, tylko tym zbliżonym do zdziczałego zwierzęcia. Powarkiwania, charknięcia, warknięcia, a na końcu ryk zlał się z kulą, która w kilka sekund kurczyła się i w postaci czarnych motyli - rozproszyła się po otoczeniu. To nie tak miało wyglądać! Próbował zebrać moc jeszcze raz, jeszcze raz do kupy, lecz nie dało się. Ale jak to? Czyżby za mało wiedział o tej umiejętności, od której prawie zginął?! W takim kluczowym momencie...
Opuścił rękę i wylądował twardo na ziemię. Energia demona uspokoiła się i ustabilizowała do rzędu dziesięciu tysięcy jednostek mocy, ale sam Red nie tryskał entuzjazmem. Wręcz był na siebie wściekły. Motywacja June nie przyniosła pożądanego skutku, w dodatku otworzyła furtkę do przelania frustracji na innych. Już niebawem do uszu demonicy dobiegł ochrypnięty, ale jasny, podzielony na sylaby przekaz od demona z rogami. Z dedykacją dla niej.
>O-su-wa-ri!
Niemało energii kosztowało go wydukanie takiej zbitki sylab, które dla Złotookiej oznaczały spotkanie z glebą pierwszego stopnia z charakterystycznym odgłosem. Nie wiedział czemu, ale nieco ulżyło mu po porażce nad nieopanowaną techniką Planet Burst. Z poważną miną podszedł obok dziury z wystającym, bordowym ogonkiem, a potem nachylił się nad otworem i przycisnął stopą głowę Rudowłosej. Na oczach Ichiro i jej synka - tak jak i ona wcześniej z nim uczyniła.
>>>Miłe uczucie, nieprawdaż?<<<
Wwiercił jej ucho do ziemi, po czym uwolnił ją na chwilę, by zaraz pochwycić dziewczynę za ramię wyciągając ją z dołka i dość szorstko przyciągnął ku sobie, by spojrzeć jej prosto w oczy swoimi jarzącymi się ślepiami od już gasnącej złości. Mogła też policzyć wszystkie wystające kły zza krzywej linii warg Czarnowłosego, oraz lepiej usłyszeć jego przeciągłe warczenie. Chyba nigdy nie widziała go tak zdenerwowanego z jej powodu. Ani też tak rozgadanego - telepatycznie.
>>>Kssaaaa!!! June! Kami wie, ile czasu mamy do inwazji, a Ty się wygłupiasz! Widzisz, że nie mogę się skupić, to jeszcze wtryniasz swoją girę na moją głowę - jeszcze na oczach innych! Lepiej wymyśl co teraz. I to prędko, zanim nie zmienię zdania co do formy zapłaty nad opieką nad Shigo. Bo zgodzisz się, że szkolenie Ichiro nie kosztowałoby Cię zbyt wiele wysiłku.<<<
Bliskość demonicy dodawała mu sił do zapanowania nad sobą, niemal tak samo skutecznie jak bliskość jej dziecka. Z każdym zdaniem był odrobinę spokojniejszy. Jej ciepło kontrastowało z chłodem bijącym od Reda, ale jak to bywa w naturze - promienie słoneczne topią lód. Zimna ręka ze szponami zelżała w uchwycie, ponieważ June była tak blisko niego, że słyszał pulsującą krew w jej żyłach. Dlatego też zaraz puścił ją i cofnął się od niej na krok, aby nie zrobić czegoś, czego żałowałby do końca swoich dni. Zaraz naciągnął na połowę twarzy maskę, by zasłonić zębiska. Zmrużył lekko oczy, od tego treningu zrobił się senny, a przecież musi być w stanie gotowości. Może powinien coś zjeść? Ale nie przy June... nie przy Shigo. Potrząsnął głową, by wyrzucić z siebie myśli o jedzeniu. Trzeba myśleć nad taktyką. Chodził tam i z powrotem, wolnym krokiem i wolno kołyszącym się warkoczem. Jak nie zdołał opanować jednej techniki, to może świat się nie zawali, ale będzie o wiele, wiele trudniej cokolwiek osiągnąć. Powinni obmyślić wspólnie plan. Ichiro może też wpadnie na pomysł jak sprawić, by skutecznie wyeliminować przybyszy, i to w taki sposób, by nie zdążyli ewakuować się ze statku na mniejsze oddziały. W rozproszeniu wróg będzie mieć przewagę.

[Ooc: dalsza część treningu]
Zerb
Zerb
Liczba postów : 132
Data rejestracji : 01/04/2013


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk0/0Jaskinia - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Sob Kwi 18, 2015 8:55 pm
June też zaskoczyła decyzja Reda. Ciekawe co skłoniło demona do takiego postanowienia? Może miał dość Białowłosego? W końcu był bardzo gadatliwy więc mógł być czasem wkurzający. To była pierwsza myśl jaka przeleciała przez głowę Ichiego, bardzo go to zasmuciło, ale nie chciał się narzucać Redowi, więc milczał.
Rudowłosa nie pamiętała Ichiego, to może nawet dobrze, owe wspomnienia pewnie pogorszyły by ich stosunki, a skoro miała go trenować to nie byłoby nic dobrego.
- Może masz rację, w końcu wiele kobiet tutaj ma rude włosy... Kilka nawet widziałem w mieście. - Nie naciskał, właściwie cieszył się że został zapomniany przez June.
- Co do demonów, to przez długi czas, od kiedy zniszczono Dark Star myślałem że jestem jednym z ostatnich, na szczęście się myliłem. - Uśmiechnął się do June, jednakże szczęśliwy był tylko na zewnątrz, tak naprawdę znowu przywołał złe wspomnienia, przypomniał sobie swoją furię, gdy tylko się dowiedział że jego planeta została zniszczona przez saiyan, od razu zaczął ich szukać i niestety się przeliczył, skutkując w stracie całej swojej mocy...
- Makyo Star? Cóż, chyba można ich uznać za naszych kuzynów, to nie to samo co moi bracia z dark star... - Zacisnął pięści, dobrze wiedział ze nie jest wstanie nic zrobić w obecnym stanie, gdyby teraz poszedł szukać zemsty zapewne znów by się porywał z motyką na słońce, ale tym razem na pewno nie miałby tyle szczęścia.
- Jednak byłbym bardzo wdzięczny gdybyś pomogła mi się tam dostać, moglibyśmy odbudować naszą rasę... - Oczywiście nie było to takie proste, a właściwie niemal niewykonalne. Dark Star zostało zniszczone i już nie wróci, a "odtworzenie rasy" wymagałoby niezwykłej organizacji, nakładu pracy i przede wszystkim - czasu.
Mimo to demon niezwykle się ucieszył na tą wieść - pojawił się promyk nadziei, może kiedyś uda mu się zemścić na sprawcach oraz odzyskać to co stracił, albo chociaż cząstkę tego...
Red był nieco rozdrażniony, ciągle tylko prychał na nich w odpowiedzi na ich tłumaczenie się, po czym odszedł, a June za nim, poprosiła tylko Białowłosemu aby przypilnował dzieciaka gdy jej nie będzie, a małemu kazała siedzieć w miejscu i czekać. Tak więc białowłosy demon został sam na sam wpatrując się spokojnie w Shigo który grzecznie posłuchał mamusi. Ichiro usłyszał tylko słowo "Osuwari" a potem uderzenie i lekkie trzęsienie w ziemi, na początku się przestraszył że to mogą być saiyanie, następnie pomyślał że Red zaatakował June. Jednak gdy wychylił się zobaczył czarnowłosego trzymającego rudowłosą za ramię i wpatrującego się w nią, zapewne mówił jej coś telepatycznie. Ominął go widok trzymania stopy na głowie - i dobrze, pewnie wtedy wyciągnąłby złe wnioski i pewnie spróbował coś nieudolnie zrobić.
Wrócił więc wzrokiem na Shigo który nadal czekał, odpowiadając białowłosemu swoimi wielkimi ślepiami. Nie angażował się w ich rozmowę, i tak się tu nie liczył, nie mógł w żaden sposób się przydać, więc robił to co mu kazano.
Ichiro zastanawiał się kto jest ojcem, pewnie kolejny potężny demon. Tylko czemu nie było go z June? Może pokłócili się? Albo gorzej, umarł...? W każdym wypadku to nie była jego sprawa więc wolał nie pytać.
Anonymous
Gość
Gość

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Nie Kwi 19, 2015 3:09 pm
___ Dopiero po chwili zadała sobie sprawę, że podjudzanie i wkurzanie Red’a nie było zbyt dobrym pomysłem, ale jednak jak widać skutecznym. Pierwsze warknięcie, zero reakcji. Dopiero przy drugim, oraz wyraźnej chęci zaatakowania napastnicy demonica odskoczyła saltem w tył zgodnie z swoim pomysłem. Z ciała demona  ulatniały się pojedyncze czarne motyle, a to znaczyło, że przestał maskować swoją energię. Aż otworzyła szerzej oczy. Ta energia… wpatrywała się w to co robił czarnowłosy z lekkim rozdziabieniem ust. Przytłaczała ją lekko jego energia, była znacznie większa niż June nawet gdyby użyła 110% swojej mocy. Kiedy on się tak wzmocnił? I pomyśleć, że kiedyś walczyli jak równy z równym, a teraz między nimi stoi przepaść nawet do 50 tysięcy jednostek. June w tym momencie poczuła się malutka, bezużyteczna, słaba. Gdzie ona się zgubiła po drodze? Trenowała przecież rok w Komnacie Ducha i Czasu, dzień w dzień, w trudnych warunkach, a jednak to nadal było zbyt mało by utrzymać kroku najsilniejszemu demonowi na tym świecie? Czy to macierzyństwo ją zmiękczyło, zacofało w byciu wojownikiem? Pora to chyba zmienić. Trzeba wziąć się za siebie psia mać!
Takie myśli przechodziły przez głowę demonicy gdy tak obserwowała rosnącą kulę nad głową demona. Zauważyła, że była ona niestabilna, jeżeliby Red się zdezorientował, albo rozkojarzył, doszłoby do wielkiego wybuchu jego energii, która mogłaby być bardzo destrukcyjna dla tego otoczenia.
Jednak… po chwili kula skurczyła się, a następnie zamieniła w stado czarnych motyli, które szybko zniknęły. Porażka. Na naukę Planet Burst potrzeba znacznie więcej czasu, nie można się jej nauczyć od tak, na jedną chwilę. Najlepiej będzie jeśli znajdą demona, który ją zna. Braska? Tylko gdzie on teraz przebywa? Zniknął, więc na niego nie mogą liczyć. Nie ma czasu, trzeba wymyślić coś inneeee…
Do uszu demonicy doszło jedno magiczne słowo. Czas zwolnił.  Widać było jak rudowłosa otwiera szeroko oczy w przerażeniu, a w tym samym momencie na jej szyi pojawia się fioletowy naszyjnik z kilkoma zębami. Owa błyskotka zaświeciła, a następnie pociągnęła z całej siły właścicielkę ku ziemi. Jak silna by nie była to nie potrafi za żadne skarby się oprzeć tej sile! Jest zbyt nagła by się przygotować. W każdym bądź razie przygmociła w ziemię, wbijając się w nią. Teren zatrząsnął się, a ptaki siedzące na pobliskich drzewach uciekły w wielkim popłochu daleko stąd skrzecząc przy tym okropnie.  Dziewczyna nie ruszała się przez dłuższy czas, ale w tym momencie zmienił się jej wygląd, w bojowy, a dodatkowo tatuaże zaświeciły gdy stopa Red’a spoczęła na jej głowie. Teraz to ona zawarczała. O tak, miłe uczucie jak dla kogoś kto lubi odczuwać ból. Jednak June taka nie jest.
Podniesiona uchyliła czarnozłote oczy. Oh, z bliska Red jest jeszcze bardziej ciekawy – przeszło jej przez głowę.
___ - Będą tutaj za 2 godziny, nie mniej. – odpowiedziała wtryniając się między słowa Red’a.  Ten dokończywszy swoją wypowiedź cofnął się. Dziewczyna stanęła na swych bosych stopach, strzelając karkiem. Kurde, ten upadek jest zawsze bolesny. Najchętniej by pozbyła się tego naszyjnika i dała go Red’owi by zobaczył jak to jest.
___ - Mojaaaa winaaaa?!  - krzyknęła zdziwiona po czym napuściła w policzki powietrze – Nie podołałeś, nie dziwię się. Musiałby się zdarzyć cud byś zapanował nad tą techniką od tak. A tak w ogóle… - wyprostowała się i skierowała w stronę trzeciego demona w tym towarzystwie - Ichiro! Przypatrz się co potrafią demony na Perfect Form! – krzyknęła, dając też znak Red’owi by się przygotował na coś. Nie chciała go teraz ranić, to nie byłoby dla nich korzystne w tej sytuacji. Wzleciała w powietrze, a następnie uniosła dłoń z wysuniętym palcem wskazującym. Nakreśliła nim poziomą, prostą wiązkę KI w powietrzu, która momentalnie skruszyła się tworząc jednocześnie tysiące igieł. Niczym deszcz zaczęły z prędkością dźwięku mknąć  prosto na Red’a, jednak ten miał wystarczająco dużo czasu by uniknąć tego ataku.
___ - Co powiesz  na to? Musisz się skupić kreśląc KI. Skoncentruj całą energię w dłoniach, ale jej nie rozpraszaj jak przy tworzeniu ki blasta! Gdy to już zrobisz, wiązka sama się rozpadnie. Ty musisz tylko nią cisnąć w przeciwnika. – podzieliła się radą, a następnie wylądowała na ziemi, lekko dysząc. To jest męczące jak nigdy. Spojrzała na Ichiro – Umiesz leczyć? – podniosła się – Mówisz o Dark Star… ale ona została zniszczona dawno temu, przez… przez… - zacięła się, zwróciła wzrok na demona. Zastanowiła się czy powiedzenie mu, że to half-saiyan Hikaru stoi za tym będzie rozsądne. Chłopak mógł dostać szału i chcieć się zemścić na misticku, a wtedy by poniósł śmierć, bo jest za słaby by być godnym  przeciwnikiem dla niego. Na razie – W każdym bądź razie stało się i tego nie zmienisz choćbyś bardzo chciał. Zemsta tu nic nie zdziała, trzeba tworzyć na nowo nasz gatunek, nie, Shigo? – uśmiechnęła się do malucha, który w odpowiedzi uniósł rączki do góry zacieszając się. O dziwo rozpoznał mamę mimo jej demonicznego wyglądu. I wcale się nie bał. Czyżby towarzystwo Red'a go wyzbyło z tego strachu przed prawdziwym demonem?

OOC
Ucz się Shower Rain. Jam nauczyciel. Very Happy
Ichiro - możesz nauczyć się leczenia w nast. treningu
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk500/500Jaskinia - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Pon Kwi 20, 2015 9:08 am
June miała rację. Poznać tak silną technikę z samych obserwacji było rzeczą niemożliwą. Może przez desperację, może przez naiwność próbował osiągnąć Planet Burst, a jedynie nabawił się złości, którą nie zawahał się pokazać. Powinien bardziej hamować się z wyrażaniem agresji na osoby, którym ufał i które po prostu będzie bronić do ostatka. June i Shigo należeli do tych osób, Ichiro póki co ma na oku, lecz bardzo dobrze się sprawuje i byłoby niezmiernie przykro, gdyby okazałby się zdrajcą lub szpiegiem Błękitnowłosego demona. Póki co postanowił mu zaufać.
Kiedy Red nieco ochłonął, Rudowłosa pokazała swojego asa w rękawie. Po raz pierwszy widział technikę zademonstrowaną przez matkę Shigo. To właśnie nią chciała zaatakować statek kosmiczny, a dzięki swojej specyficznej właściwości - zadawała rozległe obrażenia. W dodatku to nie była umiejętność przypisana tylko ognistym genom June. Zarówno Red, jak i Ichiro mogli ją pojąć. A więc... dzięki uprzejmości dziewczyny nie wszystko okazało się być na straconej pozycji. Pokaz zdolności demonicy dawał nowe nadzieje na pomyślne rozegranie i zniszczenie wrogich oddziałów. Oby tylko starczyło czasu na opanowanie zdolności!
Skinął głową na propozycję June - ta technika wydaje się być bardzo groźna, zważywszy na zniszczenia dookoła. Powinno się udać nią zniszczyć doszczętnie wrogi statek Saiyan. Nie mógł leniuchować, tylko od razu wziąć się do ćwiczeń, zwłaszcza że tylko dwie godziny dzieliły ich od inwazji z Vegety. Trzeba skupić się i odtworzyć w głowie poszczególne etapy tworzenia Shower Rain wraz z komentarzem demonicy.
Ponownie wyłączył się z dyskusji, także nawet nie wiedział, iż poruszany był temat Dark Star. Jego priorytetem na obecną chwilę stała się nauka. Zgodnie z zaleceniem June gromadził energię w dłoni, żeby nią móc poprawnie nakreślić linię. Świerzbiła go ręka do wyrzutu KI, ale nie mógł teraz uwolnić mocy. Musiał poczekać, aż utrzyma w rydzach tyle KI, żeby atak miał większe pole rażenia. Imponująco wyglądały igły będące odłamkami z pierwotnej krechy energii, tak więc musiał poczekać jeszcze odrobinę. Pojawiły się nawet lekkie wyładowania na zewnętrznej stronie dłoni, mimo wszystko wytrzymał napięcie i zarówno w umyśle jak i w powietrzu nakreślił odpowiedni znak. Trochę nie wiedział jak miał tchnąć linię, żeby ta rozsypała się na drzazgi akurat na przeciwnika. Musiał popróbować, od tego trening przed ostatecznym egzaminem. Nie pojął od razu, toteż za pierwszym razem niemal na siebie skierował atak, gdyż zbyt długo czekał na nakierowanie. Na szczęście nic się nikomu nie stało, tylko kilka odłamków nacięło ubranie demona. Warknął pod nosem, lecz nie wychodził z równowagi - tak jak June mówiła: niczego nie ma się od razu. Powinien o tym wiedzieć, sam tak nauczał Ichiro, lecz poniekąd stresował się czując obecność innych demonów. Zazwyczaj nowe umiejętności nabywał w samotności, a nie z widownią. Tutaj sprawa miała się inaczej również dlatego, iż to June była jego mentorem w próbie okiełznania Shower Rain. Wytknęła kilka błędów młodzieńcowi, który od razu wziął się za poprawki. Nie było czasu na błędy. Na nowo zebrał zgubioną KI w dłoń, skierował ją w kulminacyjnym punkcie znajdującym się na czubku palca wskazującego i to nim nakreślił linię obierając w głowie cel iglaste drzewko przed nim. Cóż, chyba zapomniał o tym jakie pole rażenia ma ów technika, bo ściął nią więcej niż jedno drzewo. Ale tak! W końcu wie jak to zrobić! Tylko podobnie jak Złotooka odczuwał znużenie i aż przysiadł na ziemi, tylko wpierw znalazł się bliżej Ichiro i June. Przetarł przepaską na nadgarstku pot z czoła i uspokajał się. Trzeba trochę zregenerować siły.
Zadarł głowę ku niebu. Kto wie czy przybędzie tylko jeden statek czy więcej. Ufał słowom June, lecz po prostu nabierał obaw. Dlaczego Obrońcy Ziemi walczą na Vegecie, a nie tutaj? Powinno być na odwrót. Z drugiej strony tu chodziło o coś więcej niż wycięcie w pień zuchwałych małp. Nie był dobry w polityce. Cóż, to nie jego brożka.
Usłyszał ostatnie zdanie dziewczyny o odtworzeniu rasy demonów, aż skręcił ku niej rogatą głowę ze zdziwioną miną. Tak na dobrą sprawę June miała już syna Shigo i córkę Vixen. Red zupełnie nie miał pojęcia o rodzinie, nigdy nie posiadał kogoś bliskiego - a przynajmniej nie pamiętał. Jego serce też było jak z kamienia; zahartowane, okute lodem i otoczone mrokiem. Aż mu ciarki przeszły po plecach na myśl, że miałby w jakiś sposób przyczynić się do rozrostu liczebności demonów. Miał stanowczo zbyt wybrakowane i złe geny na takie cudawianki. Może Ichiro? Albo Dragot? O tym drugim wiedział, iż posiadał ukochaną, miał przy sobie nawet zdjęcie Dragota z tajemniczą kobietą. A Białowłosy mógłby spiknąć się z Vixen - mają podobny wiek. Ale nic mu do tego.
Zmrużył tylko ślepia i odpoczywał w milczeniu, nawet nie warczał przy oddychaniu.

[Ooc: Koniec treningu - nauka Shower Rain pod okiem June]
Zerb
Zerb
Liczba postów : 132
Data rejestracji : 01/04/2013


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk0/0Jaskinia - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Pon Kwi 20, 2015 7:17 pm
Odwrócił wzrok od Shigo, zauważył jak dwa demony zaczęły się kłócić, nie było to dobrze, jak powiedziała June saiyanie będą tu za 2 godziny, a oni walczą między sobą. Najgorsze było to, że nie mógł nic zrobić aby ich rozdzielić, był zdecydowanie zbyt słaby, sama aura Reda byłaby w stanie go zabić zanim jeszcze użyłby świeżo poznanej regeneracji.
Przestał wyobrażać sobie swoją marną, przypadkową śmierć dopiero wtedy gdy June go zawołała aby zademonstrować jaką mocą dysponuje razem z Redem. Ichiro nawet nie zamierzał wyciągać scoutera aby zobaczyć ile wynosi, był pewien że sprzęt by eksplodował natychmiast, a wolał go zachować na inne sposobności.
Rudowłosa wyciągnęła palec wskazujący, narysowała nim kreskę z ki w powietrzu, a ona eksplodowała na tysiące igieł które uderzyły w ziemię tworząc sporo zniszczeń. Po demonstracji opowiedziała obecnym jak wykonać ową potężną technikę, Ichi dokładnie wyrył sobie w pamięci instrukcje, obecnie nie był w stanie nauczyć się jej, June wyraźnie powiedziała "na perfect form" ale wiedział że taka technika istnieje, więc zamierzał ją kiedyś zdobyć gdy już spełni wymagania. No i jeszcze dochodził fakt że chłopak był świeżo po treningu, musiał trochę odpocząć zanim będzie w stanie dalej ćwiczyć. Red za to od razu zabrał się za technikę June, za pierwszym razem mu nie wyszło - normalka, strasznie rzadko udaje się opanować coś od razu. Ichiro cieszył się że nie tylko on tak ma, w końcu mógł pooglądać własnego mistrza podczas treningu, a może byłego mistrza? Wszystko zależy od June. Za drugim razem jednak Red wykonał technikę dokładnie, niszcząc parę drzew, na pewno nie użył pełnej mocy, gdyż wtedy zniszczyłby sporo otoczenia. Teraz na pewno uda im się zniszczyć statek!
June wspomniała o kimś kto zniszczył Dark star, Ichiro natychmiast zacisnął pięści a w jego oczach zagościła złość.
- Wiesz kto to zrobił!? Wiesz kto zamordował tysiące naszych braci!? I nic z tym nie zrobisz!? - Nie potrafił zrozumieć, jak tak potężna demonica może zignorować fakt że ktoś taki jeszcze żyje. Ichiro nie przyjmował do wiadomości że mogło coś powstrzymywać Rudo-włosom od aktu zemsty. Owszem, tak jak powiedziała, nie zmieniłoby to nic, dałoby jedynie satysfakcje i pomściłoby wszystkich jej mieszkańców, a tego Ichiro pragnął najbardziej. Oczywiście chciał też odnowić gatunek, ale wpierw zamierzał odpłacić sprawcy, coś czego June z jakiegoś powodu nie chciała uczynić.
Anonymous
Gość
Gość

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Sro Kwi 22, 2015 1:07 am
Dlaczego June w porę nie potrafi ugryźć się w język tylko pala trzy po trzy? Teraz musiała jakoś wywinąć się z tego co powiedziała by uspokoić jakoś demona.
___ - Jeślibym zaatakowała i  zabiła tą osobę... silniejsi wojownicy, jego sprzymierzeńcy zniszczyliby mnie, a mi nie spieszno na tamten świat. Nie daj się ponieść emocjom, Ichiro, bo Cię to zgubi. - zamarła w bezruchu otwierając szerzej oczy. Coś jej mignęło przed oczami. Dlaczego w sumie Hikaru zniszczył Dark Star? Co było jego powodem? Kaprys? Chęć zniszczenia wylęgarni demonów, których IQ jest większe niż tych na Makyo?  Strach przed destrukcyjną rasą? Nie… to było coś innego. Zabolała ją głowa, zmrużyła oczy gdyż dostała światłowstrętu, wszystko wokół zrobiło się znacznie jaśniejsze. Dlaczego… dlaczego Hikaru zniszczył Dark Star? Dlaczego…
___ - Ugh… - jeszcze przez kilkanaście sekund nie mogła dość do siebie. Dopiero gdy poczuła, że coś ciepłego przykleja się do jej nogi, wróciła do normalności. Otworzyła oczy, spojrzała w dół. Zauważyła Shigo i jego lekko przerażony napadem mamy wzrok. Ukucnęła i pogłaskała malca po główce, uspokajając – Już, już. Mamę tylko zabolało tutaj. – wytłumaczyła wskazując palcem na swoją głowę. Chłopiec wtulił się w matkę, zmartwiony. Demonica spojrzała tępo w dal. Nie potrafiła sobie zbyt wiele przypomnieć. Uderzenie w głowę było na tyle silne, że pewne rzeczy chyba wyleciały jej z łepetynki na stałe. Nawet niezbyt wiele pamięta ze swojej wizyty w piekle, która trwała dobre 300 lat. A to przecież kupa czasu! I tak dobrze, że przypomniała sobie o Fox’sie.  Co mrocznego skrywa przed nią przeszłość, że nie chce ona wyjść na jaw? Co złego June zrobiła?
Z depresyjnych rozmyślań wyciągnął ją huk. To był Red, który omal nie pociął sam siebie. Od razu zauważyła błędy w wykonywaniu tej techniki, podzieliła się uwagami z demonem, a następnie go zostawiła, nie gapiąc się. Znów wróciła do Ichiro
___ - Latasz? Umiesz wyczuwać KI? A najważniejsze… chcesz walczyć z tymi saiyanami? Nie są to płotki, to silni wojownicy. Nie gwarantuję,  że będę mogła Cię ochronić w razie czego, ale się postaram. – chyba naprawdę wzięła sobie do serca sprawę z trenowaniem demona. W sumie na początku jej to nie leżało, ale skoro to ma być dla Red’a to da z siebie wszystko. Trener z niej żaden, ale postara się, chociaż spróbuje. Właśnie dlatego będzie miała oko na Ichiro by nikt go przypadkiem nie zabił. Wtedy to by się rogaty wściekł na June.  Apropo niego…
Znów zwróciła złotoczarny wzrok na ćwiczącego Red’a. Tym razem mu się u dało, dokonał sporawych zmian w tutejszym krajobrazie, zapanował nad techniką. Uśmiechnęła się do siebie dumna, mimo, że demon nie wyglądał na szczęśliwego. Nie był zbyt radosny. Nigdy. Nachyliła się nad Shigo, szepnęła mu parę słówek po czym malec zaczął drałować na dwóch nóżkach w stronę swojego wujaszka z wiśniowym zawiniętym cukierkiem w ręku. Chciał go mu dać. Zgodnie z poleceniem mamy.
___ - Czy ktoś wie… kim byłam 320 lat temu? Zrobiłam coś złego? – spytała nagle.
Skupiła się. Wysłała wiadomość telepatyczną do Hikaru. Może się uda jakoś wycofać oddziały...


OOC
Wybaczcie za żenadę, ale głowa mi pęka ,_,
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk500/500Jaskinia - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Sob Kwi 25, 2015 7:00 pm
Wrócił zmęczony do pozostałej dwójki i spoglądał spod spoconych brwi na nich. Chyba powoli odnajdywali wspólny język. Nie słyszał o czym rozmawiali, za bardzo był skupiony na przyspieszonym treningu. Dopiero teraz miał okazję poznać czy dobrze uczynił powierzając Ichiro w ręce June, i na odwrót.
Niewiele usłyszał, zaraz bowiem brzdąc przyniósł mu posiłek w postaci cukierka. Gest był bardzo miły i podnoszący na duchu po żmudnym treningu, toteż bez wahania przyjął go głaszcząc malca po czarnej czuprynce. Aż mu ogon merdnął radośnie za pochwałę wujka Leda. Odwinął papierek i ujrzał bordową kulkę pachnącą jak wiśnie. Kolor od razu przypadł mu do gustu, ale poniekąd kogoś mu przypominał. Aż powiedział obojgu demonom telepatycznie swoje spostrzeżenie.
>>>Mam nadzieję, że to nie jest Dragot.<<<
Zabawne, pewnie tak wyglądałby przemieniony demon, z którym miał ostatnio krwawą rozróbę w więzieniu. To przez niego i swoją naiwność delektował się obecnie krwią. W sumie demonica nic o nim nie mówi, tak jak i o pozostałych - może lepiej nie pytać co zaszło? Gdyby chciała, opowiedziałaby o wszystkim.
Inne pytanie usłyszał z ust dziewczyny. Pytanie o przeszłość, która bardzo często kształtowała każdego osobnika i miała swoje piętno do dziś. Odkąd sięgał pamięcią June miała złote spojrzenie, długie płomieniste włosy. Zmieniały się tylko detale wyglądu. Ale nie o tym chciała porozmawiać z nimi. Przeżuł do końca cukierka i nałożył na twarz maskę dwoma palcami.
>>>Mało Cię wtedy znałem, June<<< spojrzał uważnie w złote oczy demonicy >>>Pamiętam tylko urywki: jak nieprzytomna leżałaś pośrodku spalonego lasu; jak Fox poprosił mnie o przyniesienie leków dla Ciebie; Twój dom z różami u podnóża góry; dałaś mi nawet dżem truskawkowy.<<<
Do dzisiaj pamiętał ten smak. Bardzo słodki smak, inny niż zwykłe dżemy truskawkowe. June wręczyła ów słoik w podzięce za leki. Siedział na dachu jej domostwa dopóty, dopóki nie wyzdrowiała. Ale wtedy był u schyłku swojej egzystencji. Niedługo potem dał się zamrozić antarktycznym wiatrom i przez 300 lat nie wiedzieć nic więcej o losach Ziemi i jej wojowników. Nie mógł sobie przypomnieć niczego złego, co mogło spotkać June z tamtego okresu. W sensie - że to June była zagrożeniem. Nie to, że ignorował jej żywot, tylko akurat ten burzliwy etap w życiu June "przespał". Nie miał prawa pamiętać.
Coś musiało ją niepokoić, skoro o to zapytała. Rzadko kiedy demon nie miał niczego na swoim sumieniu. Są jednak różne grzechy i grzeszki - większej i mniejszej wagi. Czasami zależało to wszystko od punktu widzenia. Zabijanie ludzi jest złem, ale pozyskiwana od nich krew może być pokarmem, a to już jest sposób na przetrwanie. Już od dawna Red miał rozmazaną granicę między dobrem a złem. Dla większości oznaczało to utratę skrupułów do podążania w mrok i zło, dla niego samego także. Zdawał sobie z tego sprawę, próbował kilku środków do stłamszenia ochoty na popełnianie kolejnych wykroczeń i zbrodni, jednak prędzej czy później i tak był rozliczany tylko ze złych uczynków.
Puścił w końcu Shigo ze swoich objęć, by mógł podreptać do mamy, przecież tak dawno jej nie widział. Musiał wybawić się u jej boku za wszystkie czasy, zwłaszcza, że jeszcze nie zapanował pokój we wszechświecie. Młodzieniec wahał się czy powinien jeszcze raz przećwiczyć nową technikę, czy skupiać się i zbierać siły na inwazję. Wybrał wreszcie drugą opcję, więc położył się na plecach na zielonej trawie i krzyżując ręce za karkiem spoglądał w niebo. Właściwie to bardziej koncentrował się na wrogu, na tym jak daleko jest, ile jeszcze mają czasu do konfrontacji. Czasami miewał inne myśli, ale też dotyczące ataku na statek Saiyan. Że jak June i on zrobią dziurę w kadłubie promu kosmicznego, to gdyby znaleźli się małpi wojownicy ewakuujący się z "szalupy"... byłby dla nich rekinem. Wtopiłby kły i pazury w ich zbroje, by dorwać się do posoki. Świeżej, ciepłej, zdrowej, mocnej. Nie, nie może tego dłużej ukrywać przed June - musi wiedzieć z kim ma tak naprawdę do czynienia. Mogła coś podejrzewać, kiedy Red mniej ochoczo zjadł cukierka, nawet z rączek Shigo. Nie, nie powinien jej teraz tego mówić - jeszcze zmieni plan tak, iż nie uwzględni w nim nieobliczalnego demona, a chciał brać udział w rozwałce galaktycznej. Ahhh! Powie Złotookiej, lecz gdy już będzie po wszystkim. Chyba, że Ichiro przed nim odkryje rąbka tajemnicy.
Przewrócił się na lewy bok. Nie spał, po prostu nasłuchiwał rozmowy Białowłosego i Rudowłosej. Dziecko w najlepsze uczepiło się nóżki mamy nie odstępując jej na krok. Chociażby dla tej trójki osób jest zdolny do obrony Ziemi - za wszelką cenę.
Zerb
Zerb
Liczba postów : 132
Data rejestracji : 01/04/2013


Identification Number
HP:
Jaskinia - Page 3 9tkhzk0/0Jaskinia - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Jaskinia - Page 3 Left_bar_bleue0/0Jaskinia - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Wto Kwi 28, 2015 8:01 pm
Ichiro rozumiał powody dla których demonica zaniechała zemsty (jeżeli w ogóle jej pragnęła) mimo to dla Białowłosego nie byly wystarczające, choć Rudowłosa miała rację, nie była tak lekkomyślna jak białowłosy, w każdym razie fakt że istnieje grupa tak silnych wojowników, i to silniejszych od June! Stawiał jego zemstę w naprawdę złym świetle, prawdopodobnie nie była ona nawet możliwa dla niego... Na razie.
Już miał coś powiedzieć, błagać o pomoc, prosić o jakiś specjalny trening, cokolwiek co mogłoby mu pomóc, jednak nie zdążył nic wykrztusić ponieważ June w jednej chwili przestała kontaktować. od razu rzucił się, z chęcią pomocy jakby miała zemdleć.. Obwiniał siebie, może przywołał złe wspomnienia? Może była ranna a On ją zbyt zestresował? Na szczęście Shigo był szybciej obok i dobrze wpłynął na Demonicę która szybko doszła do siebię i po tym się zadała demonowi serię pytań, na które równie szybko odpowiedział.
- Latać potrafię, co do wyczuwania Ki to nie wiedziałem że jest to możliwe bez scoutera, ale udało mi się zdobyć jeden - wyciągnął scouter z różowym szkiełkiem który znalazł w kapsule saiyajina którego jakiś czas temu konsumował.
- Chcę walczyć, ale nie chcę być ciężarem. W razie czego po prostu mnie zostawcie, jeżeli umrę to będzie moja wina. - mówił poważnie, z determinacją w oczach, był w stanie walczyć i nie chciał przegapić takiej okazji, nawet jeżeli oznaczało to dla niego śmierć. W końcu niczego nienawidził bardziej niż saiyan...
June zapytała demona o swoją przeszłość, a jednak rudowłosa miała trochę na karku. Dopiero teraz Ichiro uświadomił sobie jak młody jest w stosunku do tych potęg jakie miał przed sobą. Nie mówił nic, wtedy nawet nie istniał, więc co miał powiedzieć? Jedynie podsłuchiwał ich rozmowę, może nie powinien, w końcu to nie jego sprawa, lecz ciekawość wzięła górę. Okazało się że nawet Red niewiele wiedział, ale zdecydowanie demony znały się naprawdę długo, dłużej niż sam żywot Ichiego. Trochę zazdrościł ich takich relacji i wspomnień, on nie posiadał żadnych, jedyne co sobie przypominał to chwile agonii podczas walki z saiyajinem i 200 letnią podróż jako cząstka ciała, jedynym dobrym wspomnieniem był pobyt na Dark star...
Białowłosy, gdy już wszyscy ucichli, usiadł spokojnie na ziemi, opierając się rękami z tyłu i wyciągając nogi. Musiał odpocząć, niedługo kontynuował trening, w końcu MUSIAŁ im się jakoś przydać...
Anonymous
Gość
Gość

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Wto Kwi 28, 2015 11:58 pm
A więc Red też nie pamięta zbyt wiele. To jakaś jedna wielka zmowa. Dlaczego demony mają luki w pamięci, a sam Hikaru, który na pewno wie wszystko milczy jak grób i nie chce nic powiedzieć June?! Niech go znów dorwie to tym razem na pewno wyciśnie z niego wszystko, nawet siłą. Już woli znać bolesną prawdę niż ciągle się męczyć tą niewiedzą. Ciekawość to podobno pierwszy stopień do piekła, jednak June już dawno zasłużyła sobie na nie. Ba, już tam była i to nie raz. Nie ma nic do stracenia duchowo.
Przypomniała sobie tą scenę, którą wspomniał Red. Tak, była chora, potrzebowała leków. Zaopiekował się nią Fox, a Red przyniósł potrzebne lekarstwa. I ten domek u podnóży gór. Aż się jej miło zrobiło na sercu. Kiedyś to Fox władał ogniem, a teraz June go sobie oswoiła. Może zrobiła to nieumyślnie ze względu na swoją dawną miłość? Wspomnienia? Tęsknota? Kto wie…
Odpowiedź Hikaru nie była dość satysfakcjonująca. Nie poleci przecież teraz do Braski, a z resztą pewnie sam wie o hordzie saiyanów kierującej się na Ziemię  i pewnie i tak z tym nic nie zrobi bo przecież jest June i Red… Musieli liczyć na siebie. No, ale trzeba przyznać, że informacja o tym gdzie kierować swoje strzały była bardzo pomocna. Potem powie o tym Red’owi.
___ - Oh! DRAGOT! Zapomniałam o nim. - pacnęła się w czoło, a następnie po namierzeniu go wysłała mu wiadomość telepatyczną. Zupełnie zapomniała o tym demonie przez skupienie się na tym, że coś leciało w stronę Ziemi. Musi mu naprostować parę rzeczy.

„Dragot, na razie nie kieruj się na Ziemię w razie czego. Może tu być gorąco… Wybacz, że Cię zostawiłam, ale wybrałam mniejsze zło dla Ciebie.”

Po wysłaniu wiadomości zamknęła swój umysł. Ciekawe czy będzie miał jej to za złe. Nawet jeśli… co to ją obchodzi? Niech to będzie dla niego karą. Może walka u boku Hikaru i innych dobrych wojowników trochę go odmieni duchowo. Przestanie być taki cynicznie i irytująco zły, a co najważniejsze zobaczy, że jest sporo osób, które mogą mu skopać tyłek gdy będzie za bardzo hałasował.  Ta. Tak myślała.

Wróciła do Ichiro, który już odpowiedział na jej pytania. Zauważyła scouter. Coś takiego mieli na swoich głowach saiyanie, których spotkała na Vegecie i statku. Jednak wszystkie wybuchły gdy tylko June podniosła trochę swój poziom mocy. Może namierza  przeciwnika, ale urządzenie nie będzie nigdy tak niezawodne jak umysł, a co ważne – szybkie.
___ - Zostaw tą zabawkę. Prawdopodobnie wybuchnie gdy tylko dojdzie do starcia. Nie pomieści liczb. – powiedziała do niego. Zastanowiła się nad czymś. Ichiro może nie był silny, ale na pewno się na coś przyda jeśli tylko znajdą dobry sposób. Magia demonów w końcu jest stworzona do totalnego zniszczenia – Lekcja pierwsza. UNIK! – krzyknęła nagle i rozmyła się w powietrzu by pojawić tuż przed Ichiro. Kopnęła go z nogi prosto w twarz, jednak nie tak by mu zrobić jakąś większą krzywdę. Jedynie przeorał trochę ziemię, która była za nim za nim. Shigo się to spodobało, bo zaczął klaskać z zacieszem na buźce. – Potrzebujemy czegoś więcej niż Shower Rain. Nauczę Cię jak wyczuwać KI, to będzie bardzo pomocne w walce, a przede wszystkim w unikach przed takimi ciosami jak ten. – stała prosto, wymachując leniwie ogonem na boki – Udamy się do Genialnego Żółwia, zostawimy tam Shigo by nie stała mu się krzywda. Tam też opracujemy plan i potrenujemy chwilę. Chodźcie, nie mamy chwili do stracenia. - podniosła swojego syna, a następnie uaktywniając aurę poleciała prosto w stronę małego domku na środku oceanu.

>> ZT wszyscy do Wyspy Żółwia.
Piszcie tam już. Very Happy
Sponsored content

Jaskinia - Page 3 Empty Re: Jaskinia

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito