Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
avatar
Ósemka
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013


Identification Number
HP:
Ósemka 9tkhzk0/0Ósemka R0te38  (0/0)
KI:
Ósemka Left_bar_bleue0/0Ósemka Empty_bar_bleue  (0/0)

Ósemka Empty Ósemka

Nie Lut 17, 2013 10:28 pm
Imię i nazwisko:
Vivian Deryth, nazywana Ósemką, a przez rówieśników ochrzczona wrednym przydomkiem - Ścierwo.

Rasa:
Half - Saiyan

Wiek:
16 na karku.

Wygląd:
Ósemka nie przykuwa wzroku wyglądem. Ot, niepozorna dziewczyna, z rozczochranymi, krótkimi włosami koloru wypłowiałej w słońcu słomy. Brązowe oczy z reguły mruży podejrzliwie, dlatego trudno na początku określić ich kolor. Charakterystyczna jest pewnie duża ilość sińców i zadrapań na ciele. Krwiaki na kolanach Vivian zawsze mają głębokie kolory, od zieleni po ciemny fiolet. Sylwetka dziewczyny jest wysportowana, nienabita mięśniami do granic możliwości jak to się zdarza wśród wojowników. Chociaż według niektórych może uchodzić za chuchro, potrafi zdzielić po łbie. Nosi zwykły strój kadetów, narzuca na siebie wojskową kurtkę z naszytą liczbą 108 – jej znakiem rozpoznawczym.

Charakter:
Jakby tu opisać charakter osoby, która od najmłodszych latach była bita, poniżana, wystawiona na pośmiewisko? Ci, którzy mieli wątpliwą przyjemność przeżyć na własnej skórze jak to jest, z reguły zamykają się w sobie. Odcinają od świata, stają się brutalni, albo reagują agresją na wszystko, nawet miłe słowo. Ósemka zaś wykształciła w sobie niespotykany mechanizm obronny. Śmiech.
Taktyka polega na przemienieniu w żart choćby i najpaskudniejszego docinka. Dziewczyna odznacza się dużym poczuciem humoru i choć kpiny bolą, często w ukryciu przełyka łzy, to potrafi się śmiać w najgorszych momentach. Starszy Saiyan wdeptuje jej głowę w podłogę, przezywając, jakże oryginalnym mianem Ścierwo. I co? Ósemka uśmiechnie się pogardliwie i odpowiada czymś gorszym.
Niezłomny hart ducha sprawił, że choć gdzieś w środku drży, potrafi znieść najwścieklejsze, najbardziej mordercze spojrzenie. W gruncie rzeczy jest dobra i działa według własnych wartości, nawet gdy potem zbiera baty. Jest przyzwyczajona do bycia katowaną przez nauczycieli i rówieśników. Powiadają, że sama się o to prosi. Ósemka nie potrafiąc znieść agresji otoczenia nauczyła się być wredną i panować nad strachem. Sprawia to, że niektórzy dają jej spokój, a inni nie spoczną, póki nie złamią dziewczyny.
Uchodzi za bezczelną, odważną, ale w głębi ducha ma się za tchórza, chowającego pod kpiącą maską. Próbowała nawiązać jakieś znajomości, ale szybko dała spokój. Każde dobre słowo traktowane było jako przejaw słabości, ugoda jako wada, uśmiech, jak zaproszenie do walki. Nie umiejąc znaleźć wspólnego języka ze brutalną realnością, zaprzestała szukania go w ogóle.
Nie to, że ignoruje każdego, po prostu nie nadskakuje. Potrafi pomóc, na swój pokręcony sposób bywa miła, ale co z tego, jeśli na starcie zraża do siebie ludzi?

Historia:
Vivian jest owocem przelotnego związku wojownika z Vegety i ziemskiej kobiety. Saiyan poleciał na błękitną planetę w celu odszukania Halfów i, o ironio, sam spłodził jednego. Ponieważ matka maleństwa zmarła przy porodzie, ojciec, chociażby z poczucia obowiązku, postanowił zabrać córkę ze sobą. Pół roku później zginął na misji, a nikt nigdy potem nie kwapił się by zdradzić dziewczynie imiona rodziców.
~.~.~
Uczniowie, najmłodsza grupa saiyanskich podrostków zgromadziła się w zaułku przy sali treningowej. Szkoła dawno już opustoszała, mało kto kręcił się w pobliżu. Widowisko zdawało się być nie na miejscu. Składało się z trójki najsilniejszych dzieciaków, piorącego słabeusza. Genialna rozrywka. Reszta robiła za gapiów, przepychając się by lepiej widzieć.
- Patrzcie na to. – Jeden z dzieciaków uniósł Vivian za włosy i potrząsnął niby lalką. – Małe to i już się rzuca, jak pchła na grzebieniu.
Opuchnięty policzek i liczne zadrapania świadczyły, że nie poddała się bez walki. Mimo to po twarzy ciekły łzy, a nos był podejrzanie czerwony.
- Puszczaj… - Jęknęła dziewczynka, znów wierzgając dziko.
- Na dodatek pyskuje! – Wyszczerzył się niebezpiecznie i z całej siły rzucił nią.
Ósemka poszybowała pięknym łukiem i uderzyłaby pewnie w ścianę, gdyby nie natrafiła na bok przechodzącego korytarzem wojownika. Lekko skołowana poturlała się po ziemi.
Teraz z kolei zaskoczony Saiyan podniósł dziewczynkę, przelotnie spojrzał na zbiegowisko i wydarł się na cały głos:
- Co wy smarkacze tu wyprawiacie?! Bójki to sobie urządzać na zewnątrz, lub lać się na sali, a nie jak tchórze po kątach! Wynocha! – Warknął, rozpędzając tłum.
Wymykając się chyłkiem, oprawca dziewczynki zdążył jeszcze wykrzyczeć:
- Ścierwo, ludzka szumowina! Zdychaj!
Wojownik pogroził mu palcem, ale nie zamierzał udzielać reprymendy. W końcu obowiązuje prawo silniejszego. Ten, kto nie umie walczyć o swoje ginie najszybciej. Zwłaszcza słabe Halfy, a w dodatku kobiety… Ludzka krew tylko rozcieńcza moc Saiyanów. Nie wróżył Vivian długiego szkolenia, jeśli kiedykolwiek zamierza zdawać do Akademii.
Kiedy korytarz opustoszał, Saiyan puścił ją. Dziewczynka, zaciskając usta w wąską kreskę, otrzepała ubranie i podniosła na niego niepewny wzrok.
- Słuchaj smarkaczu, bo powtarzać się nie będę. – Oparł ręce na bokach, patrząc na dziecko z góry. Gdyby przyszła mu fantazja, mógłby zgnieść małą butem. – Kazano wam kiedyś napisać kim chcecie być w przyszłości. Pewnie zaznaczyłaś wojownika, jak większość. – Skrzywił się gdy przytaknęła. – Szkolimy wojowników, nie mazgai. Taka żałosna, trzęsąc się kupa glutów nie ma prawa bytu. Masz wybór. Łatwiej byłoby ci na Ziemi wśród pozostałych tchórzy. Tacy jak ty, nigdy niczego nie osiągną. Nigdy nie zostaniesz wojownikiem.
Przez całą wypowiedź Saiyana Ósemka nie wykrztusiła ani słowa. Teraz, wraz z ostatnim zdaniem w jej brązowych oczach pojawił się błysk buntu. Ona ma nie zostać wojownikiem? Ona?! Nagle podjęła decyzję. Pokaże tym zadufanym, wkurzającym draniom, choćby miała zginąć próbując!
Tupnęła gwałtownie nogą i posłała wojownikowi spontaniczne, bezczelne spojrzenie.
- A właśnie, że zostanę! – Oświadczyła głośno.
Cios w głowę był lekki, ale na tyle silny by straciła równowagę.
- To się okaże smarkaczu. A teraz spadaj, nie chcę cie więcej na oczy oglądać. Tylko pamiętaj by umyć podłogę, cała jest od krwi. – Wskazał zaułek, gdzie czerwona plama posoki z jej rozciętego czoła znaczyła białe kafelki.
~.~.~
Halfy nie mają łatwego życia na Vegecie. Głównie przez inność, wygląd, a także odruchy, które nie podpadają pod rubryczkę Zachowania Saiyanów. Vivian robiła wszystko wedle własnego widzimisię, mówiąc, co myśli. Grabiła tym sobie strasznie. Dość szybko dziewczyna nauczyła się ignorować zaczepki, broniąc humorem i drwiną.
Vivian zyskała miano Ósemki, kiedy nauczyciele zaczeli jej wytykać, że cokolwiek robią na zajęciach lub podczas ćwiczeń, zawsze jest ósma z kolei. Niby nic, a jakoś działało na nerwy. Do tego znaczek naszyty na ubraniu, numer 108, sprawił, że przezwisko przyjęło się w otoczeniu nadzwyczaj szybko.
Oprócz rówieśników. Dla niech zawsze była, jest i będzie Ścierwem.
Popychadłem, ścierą do podłogi, czymś, co należy wdeptać w ziemię. Przemoc fizyczna i psychiczna była na porządku dziennym. Im starsza była Vivian, tym przykrości stawały się bardziej wyrafinowane. Na przykład podpalenie łóżka w pokoju, czy ogolenie głowy starym nożem, tak, że założono jej dziewięć szwów… Nie, żeby mieli jakiś specjalny powód. Po części dawała im go sama, nieświadomie stawiając opór. Może dlatego tak się uwzięli, znaleźli baranka na rzeź. Zawsze znajdzie się taki jeden, a że trafiło na nią…
~.~.~
- Ścierwo, Ścierwo! – Chichotał Travis, wciskając głowę Ósemki nogą w piach. – Ludzka szumowina!
- Jesteś bardzo ograniczony. – Mruknęła dziewczyna pogardliwie, jakby to nie jej twarz była w zbyt bliskim kontakcie z podłożem. – Od siedmiu lat używasz tych samych obelg.
Chłopak z grymasem wściekłości wzmocnił nacisk i Ósemka poczuła jak skóra na policzku przeciera się, krwawi. Jeden z jego pomagierów kopnął ją w brzuch.
- Jak na śmiecia jesteś bardzo pewna siebie. Wiesz, czego od ciebie oczekuje? – Ściszył głos. – Byś nie pokazywała mi się na oczy. Twój zafajdany wygląd drażni każdego Saiyana na tej planecie. Jeśli jeszcze raz cię zobaczę to…
- Polecisz z bekiem do mamusi? – Wygarnęła bezczelnie Ósemka, od razu wstrzymując oddech, gdy poczuła cios. – Jesteśmy w jednej grupie na treningu głąbie. – Dokończyła tonem, wyraźnie świadczącym, co myśli o inteligencji chłopaka.
- Morda! – Warknął Travis, a na jego twarzy odbił się wyraz paniki. Nie wiedział co zrobić by ją złamać, by poczuła, że nad nią góruję. – Mam zamiar porachować ci kości, tak dotkliwie, że będziesz nimi pluła. Podobno na Ziemi bicie kobiet jest w złym guście, ale ty tkwisz u nas, na Vegecie, nie spodziewaj się więc taryfy ulgowej.
Pstryknął palcami i dwa bezmózgie goryle Travisa puściły ją. Chłopak odwrócił się i razem z obstawą odchodził, tak po rostu. Ósemka usiadła na ziemi, otrzepując włosy z piachu i badając otarcia. Będą sińce, ale zapłata była warta. Nie zapomni głupiej miny tego idioty.
- Obiecująca groźba Travis! A teraz leć do mamy! – Krzyknęła jeszcze za nim i uchyliła gwałtownie, słysząc świst kamienia i głośne przekleństwa.
Pocisk uleciał gdzieś w bok, a Ósemka zaśmiała się dziwnie. Oczy się jej zwęziły, przetarła powieki. Znowu, jak na złość. Wyśmiewanie się z oprawców daje przewagę psychiczną, mimo, że dziewczyna ciągle czuła się dotknięta. Konfrontacja z bezpodstawną złośliwością zawsze wyciskała z niej kilka łez… Chociaż, to nie była bezpodstawna wredota, nie jeśli chodzi o Travisa. W końcu jego ojca zabił Half…
Wytarła oczy porwanym rękawem kurtki.
- Ja bym to zdezynfekował. – Usłyszała głos za sobą.
Stał tam młody kadet, starszy o kilka lat. Co robił w miejscu oddalonym od Akademii nie wiedziała, nie zamierzał tego wyjaśniać. Przyglądał się jej z ciekawością i nic nie wskazywało na to, że zamierza również zmieszać dziewczynę z błotem.
- Weź się ugryź. – Bąknęła wstając. Energicznie przetarła oczy, unikając wzroku nieznajomego. Zaraz się zacznie śmiać…
- Bierz, tylko tyle mam przy sobie. – Chłopak wcisnął jej w dłoń zwitek bandaży i uśmiechnął się. Normalnie, ciepło. Nie był to szyderczy grymas, jaki widziała na co dzień wokół siebie. – Opatrz rany, bo paskudnie wyglądają.
Po jego odejściu stała krótką chwilę z opatrunkami w dłoni. Dopiero gdy z podwórza zaczęli uciekać uczniowie, zdała sobie sprawę, że to koniec przerwy.
~.~.~
Axdre Ósemka widziała często, choć zachodziła w głowę, czemu spędza tyle czasu rozmawiając z nauczycielami. Był osobą, na którą wpadała kilkakrotnie w ciągu najbliższych miesięcy. Raz nawet wybawił ją od penetracji czaszki, którą bardzo chciał na niej przeprowadzić Travis. Rzecz jasna, zabieg miał być bez znieczulenia.
Chłopak nigdy nie zrobił jej przykrości ani wytyków, co było wręcz niewiarygodne.
~.~.~
Pakunki walały się na całym korytarzu. Ósemka rozmasowywała bolące kolana i dłoń. Dwa dni temu podczas ćwiczeń w parach trafił się jej wyjątkowo zawzięty partner, który nie dość, że przetrącił jej ramię, to dodał kolekcję sińców na nogach. A tego ranka zaprzęgnięto ją do posprzątania starego kantorka. To takie żałosne, wojownik, którego tak bardzo boli ręka, iż nie jest w stanie unieść nawet paczki, jest… Szkoda gadać. Z resztą jaki wojownik? Jeszcze parę lat, jeszcze parę lat, jeśli zda oczywiście do Akademii.
Podczas czwartej próby, Ósemce znów poleciały kartony. Miała ochotę się rozbeczeć, tak po prostu, ale zacisnęła pięść mimo pociągania nosem. Nie da nikomu tej przyjemności.
- Ciągle tu tkwisz? – Głos za jej plecami sprawił, że podskoczyła. – Godzinę temu też tędy przechodziłem, a stałaś w tym samym miejscu.
Chłopak od bandaży, ten który ostatnio obił facjatę Travisa. Kiwnęła lekko głową, unikając jego wzroku. Żeby tylko nie widział, jak ociera łzy…
- Weź się ugryź. – Mruknęła pod nosem, zgarniając paczki.
- Masz tragicznie ubogie słownictwo Ósemka. Za każdym razem słyszę twoją legendarną odzywkę. – Podszedł bliżej. – Poczekaj, pomogę ci.
Z łatwością uniósł pakunki i napotkał zdumione spojrzenie oczu, ukrytych wśród opuchniętych powiek. Uśmiechnął się szerzej, a jej momentalnie stwardniał wzrok.
- Co się gapisz? – Rzuciła podejrzliwe, jakby miał zaraz rzucić jej kartonami w twarz.
- Nic, nic. Coś ci wisi pod nosem. – Zaśmiał się. – Gdzie ta usyfiona kanciapa? Prowadź, nie mamy całego dnia. A przy okazji, jestem Axdra.
~.~.~
Był jedyną osobą, o której śmiało mogła powiedzieć, że jest przyjacielem. Ba, nawet czymś więcej. Starszym bratem. To do niego szła, kiedy czuła się paskudnie, podpadła Travisowi lub podobnym mu oprawcom albo któregoś z nich rozłożyła na łopatki podczas treningu. Starali spędzać razem jak najwięcej czasu. Axdra szybko wcielił się w rolę brata. Chwalił, wysłuchiwał, a nawet wrzeszczał i łoił jej skórę, gdy zrobiła coś głupiego.
Rozniesiono go w pył podczas tajnej misji. Nikt nie zdradził jej szczegółów, co to było za zadanie, jak umarł, czy cierpiał? Zginął walcząc, a to było najważniejsze. Na tej samej bitwie poległ Travis, który zdążył już zostać kadetem, ale to jakoś nie polepszyło jej humoru, ba, wbrew sobie uroniła nawet nad idiotą łzę.
Pamięć Axdry uhonorowano symbolicznym nagrobkiem, ale Ósemka długo rozpaczała po bracie.
Nie zamknęła się w sobie. Wiedziała, że on by tego nie chciał. Pozostała popychadłem, Halfem, workiem treningowym, który obraża wszystkich naokoło. Dalej śmiała się z wprawą z innych i z siebie, nie zaprzestała rzucania docinkami i bycia dziwolągiem. Nie pozwoliła, by to co się stało, zmieniło ją.
Zaraz zaczyna naukę w Akademii. Kolejne ubliżenia i szykany zniesie tak samo jak poprzednie. Bo zamierza zostać wojownikiem, choćby miała sczeznąć. Obiecała to sobie, obiecała również Axdrze.

Statystyki:
Siła: 7
Szybkość: 8
Wytrzymałość: 8
Energia: 7
HP: 8x15= 120
Ki: 7x15= 105
PL: 7x10+8x8+8x6+7x4= 70+64+48+28= 210


Ostatnio zmieniony przez Ósemka dnia Nie Lut 17, 2013 11:06 pm, w całości zmieniany 1 raz
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Ósemka 9tkhzk800/800Ósemka R0te38  (800/800)
KI:
Ósemka Left_bar_bleue0/0Ósemka Empty_bar_bleue  (0/0)

Ósemka Empty Re: Ósemka

Nie Lut 17, 2013 10:51 pm
Hym, hym, hym. Historia bardzo fajnie napisana, tyle że nie zgadza mi się parę faktów, dokładnie dwa:
- Czasy gdy Halfy były traktowane jako obywatele drugiej kategorii dawno minęły. Chociaż można oczywiście przyjąć, że Twój przypadek jest indywidualny.
- Mam wrażenie, że opisywane są wydarzenia mające miejsce w Akademii, a to jest zabronione, wstępujemy do niej dopiero po rozpoczęciu gry.

Zmiany wprowadzone, nie mam zastrzeżeń. Akcept Smile
Anonymous
Gość
Gość

Ósemka Empty Re: Ósemka

Pon Lut 18, 2013 10:22 pm
Eh, czekam na wiadomość o zmianach i nic... dopiero Altair coś palnął.

Akcept.
Al
Al
Esper Mod
Esper Mod
Liczba postów : 1541
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Ósemka 9tkhzk2250/2250Ósemka R0te38  (2250/2250)
KI:
Ósemka Left_bar_bleue0/0Ósemka Empty_bar_bleue  (0/0)

Ósemka Empty Re: Ósemka

Wto Lut 19, 2013 12:23 am
Trzy razy AKCEPT więc zamykam kartę i daje kolorek.

P.S

W związku że cię lubię dostaniesz na start hmm

Małpie Masełko!

Mam nadzieje że nie macie nic przeciw, a jak macie to sami wybierzcie coś na start koleżance Smile
Sponsored content

Ósemka Empty Re: Ósemka

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito