Strona 2 z 2 • 1, 2
Wschodni Sektor [ZNISZCZONY]
Sob Gru 08, 2012 4:00 pm
First topic message reminder :
Wschodnia część Centrum. Właśnie tutaj z reguły nie ma żywej duszy, ponieważ znajduje się tutaj wielki budynek, w którym miesza się Geny różnych ras i tworzy z nich zupełnie nowe istoty. Obszar zamknięty dla tubylców, lecz chwilo jest okupowany przez zbuntowanych, robotniczych Saiyan.
Wschodnia część Centrum. Właśnie tutaj z reguły nie ma żywej duszy, ponieważ znajduje się tutaj wielki budynek, w którym miesza się Geny różnych ras i tworzy z nich zupełnie nowe istoty. Obszar zamknięty dla tubylców, lecz chwilo jest okupowany przez zbuntowanych, robotniczych Saiyan.
- GośćGość
Re: Wschodni Sektor [ZNISZCZONY]
Nie Gru 09, 2012 2:42 am
Jego przeciwnik co prawa starał się zablokować ataki kadeta, lecz obrywał z taką siłą, że jego bloki mu nic nie dawały. Podnosił się z trudnością z ziemi, ale nie wiedząc czemu uśmiechał się, najwidoczniej coś kombinował, a to się Altairowi bardzo nie podobało. Ten jego uśmiech wkurzał go coraz bardziej, denerwowało go to że uważa się za lepszego od niego i zamierzał mu pokazać swoją złość. Jednakże ten spojrzał się na niego i stanął w rozkroku.
-Kończymy to. Przeżyłeś tylko dlatego, że udało ci się to uniknąć, ale tym razem nie zdążysz.
Mówił do niego przeciwnik i trzymając ręce nad głową formował technikę. Czerwonooki wiedział co się dzieje, ale nie miał szans tego uniknąć.
-Zdychaj śmieciu! MASENKO!
Ponownie krzyknął rywal i posłał falę energii na saiyana. Czarnowłosy automatycznie trzymał ręce przed twarzą i przyjął na nie energetyczny atak. Stało się coś nieoczekiwanego bo jego ciało ponownie się zaświeciło i pojawiło się coś na kształt bariery, i choć szybko ona padła to pomogła mu przetrwać. Altair utracił koszulę i miał na sobie same spodnie. Cóż i tak nie było to jego ubranie więc chcąc czy nie chcąc je zmieni po walce jak przetrwają. Wróg ponownie nie mógł uwierzyć własnym oczom bo jego rywal stał twardo na ziemi i chociaż był poraniony to nadal żył.
-CO!?
Wykrzyczał Zyggy, ale krwistooki z ogromną szybkością pojawił się przed nim i przywalił mu pięścią w podbródek i dobił kopnięciem, posyłając na ścianę. Zanim jednakże on tam doleciał to został wbity kopnięciem w plecy prosto w ziemię. Chłopak oddychał coraz ciężej bo utrzymywanie aury sprawiało mu kłopot. Ale czuł, że ta walka już długo nie potrwa.
Altair Drake: Został mi tylko jeden blok
Atak Potężny: 165 DMG
Biała Aura: 80 KI
HP: 825 (762)
KI: 495 (415)
Zyggy: Skończyły mu się uniki i bloki, została tylko jedna kontra
Masenko: 63 DMG i 69 KI
HP: 225 (60)
KI: 831 (762)
-Kończymy to. Przeżyłeś tylko dlatego, że udało ci się to uniknąć, ale tym razem nie zdążysz.
Mówił do niego przeciwnik i trzymając ręce nad głową formował technikę. Czerwonooki wiedział co się dzieje, ale nie miał szans tego uniknąć.
-Zdychaj śmieciu! MASENKO!
Ponownie krzyknął rywal i posłał falę energii na saiyana. Czarnowłosy automatycznie trzymał ręce przed twarzą i przyjął na nie energetyczny atak. Stało się coś nieoczekiwanego bo jego ciało ponownie się zaświeciło i pojawiło się coś na kształt bariery, i choć szybko ona padła to pomogła mu przetrwać. Altair utracił koszulę i miał na sobie same spodnie. Cóż i tak nie było to jego ubranie więc chcąc czy nie chcąc je zmieni po walce jak przetrwają. Wróg ponownie nie mógł uwierzyć własnym oczom bo jego rywal stał twardo na ziemi i chociaż był poraniony to nadal żył.
-CO!?
Wykrzyczał Zyggy, ale krwistooki z ogromną szybkością pojawił się przed nim i przywalił mu pięścią w podbródek i dobił kopnięciem, posyłając na ścianę. Zanim jednakże on tam doleciał to został wbity kopnięciem w plecy prosto w ziemię. Chłopak oddychał coraz ciężej bo utrzymywanie aury sprawiało mu kłopot. Ale czuł, że ta walka już długo nie potrwa.
Altair Drake: Został mi tylko jeden blok
Atak Potężny: 165 DMG
Biała Aura: 80 KI
HP: 825 (762)
KI: 495 (415)
Zyggy: Skończyły mu się uniki i bloki, została tylko jedna kontra
Masenko: 63 DMG i 69 KI
HP: 225 (60)
KI: 831 (762)
Re: Wschodni Sektor [ZNISZCZONY]
Nie Gru 09, 2012 2:42 am
The member 'Altair Drake' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- GośćGość
Re: Wschodni Sektor [ZNISZCZONY]
Nie Gru 09, 2012 2:55 am
To praktycznie był koniec pojedynku. Widać było to po tym, że chociaż próbował zablokować ataki to mu się niestety nie udało, a jego blok po prostu nie wytrzymywał ciosów Altaira. Stanął także w rozkroku i starał się utworzyć ponownie Masenko, ale energia nad jego głową się nie formowała. Było z nim na prawdę źle. Ciężko oddychał a na dodatek, cały krwawił. Tego na pewno się nie spodziewał i to najpewniej ostatnia runda tej walki. Ciekawe było to czy tamci saiyanie nadal walczą ale na razie myślał o tym jak wykończyć przeciwnika. Ten nie zamierzał jednakże tak łatwo przegrać i ruszył z całą prędkością na saiyana bijąc go po całym ciele. Altair nawet tych ataków nie czuł. Były one dla niego jak uderzenia saibamenów, czyli praktycznie nic mu nie robiące. Na jego ostateczny atak w brzuch, uśmiechnął się tylko i popatrzył się na niego. To był koniec. Ruszył na niego i chwycił go za rękę, a następnie przywalił mu z dyńki w twarz sprawiając, że jego twarz była teraz nie do poznania. Kolejne co zrobił to kopnął kolankiem, rywala w bok i gdy ten się schylił to dobił go łokciem, trafiając go w plecy. Utrzymywanie Aury sporo go kosztowało, ale to było nieważne, walka już się kończyła. Jego przeciwnik wylądował na ziemi nie mogąc się z niej podnieść. To był koniec. Przynajmniej tak on sądził i powoli podchodził do leżącego przeciwnika z zamiarem wykończenia go.
Altair Drake: Został mi tylko jeden blok
Atak Podstawowy: 90 DMG
Biała Aura: 80 KI
HP: 762 (727)
KI: 415 (335)
Zyggy: Skończyły mu się uniki i bloki, została tylko jedna kontra
Atak Podstawowy: 35 DMG
HP: 60 (0)
KI: 762
Altair Drake: Został mi tylko jeden blok
Atak Podstawowy: 90 DMG
Biała Aura: 80 KI
HP: 762 (727)
KI: 415 (335)
Zyggy: Skończyły mu się uniki i bloki, została tylko jedna kontra
Atak Podstawowy: 35 DMG
HP: 60 (0)
KI: 762
Re: Wschodni Sektor [ZNISZCZONY]
Nie Gru 09, 2012 2:55 am
The member 'Altair Drake' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- GośćGość
Re: Wschodni Sektor [ZNISZCZONY]
Nie Gru 09, 2012 3:03 am
Przeciwnikowi udało się wstać, ale było już za późno, to był koniec walki. Altair powoli acz nie ubłagalnie zbliżał się do swojego wroga, aby go wykończyć. Zyggy próbował uciekać, ale ponownie padł na ziemię przez zbyt wielką utratę krwi. Jego ciało wyglądało potwornie. Wszędzie były rany, tak samo na jego twarzy. Czołgał się aby uciec przed demonem którym według niego saiyan był, ale to mu nic nie dawało. Był zbyt wolny. W jego oczach było widać strach przed śmiercią, ale ze zgrozą dojrzał zmianę w kadecie. Jego krwiste oczy stały się żądne krwi, a sama źrenica zmieniła się na demoniczną. Czy to była jego wyobraźnia umierającego? Czy też było tak na prawdę. Nikt inny tego nie widział, a mężczyzna coraz bardziej podchodził do niego.
-Czas umierać.
Uśmiechnął się szaleńczo do przeciwnika i podniósł go jedną ręką za strój, przez co rywal był do niego odwrócony plecami. Altair swoją ręką przebił jego ciało i złapał za serce wroga praktycznie miażdżąc je, a wróg padł bez życia. Po walce wyłączył swoją czarną aurę bo nie było potrzeby jej utrzymywania. Tak oto zakończyła się ich walka. Czerwonooki wywalił truchło przeciwnika dalej od niego, a jego źrenice stały się normalne. Obserwował on walkę dwóch złotowłosych zastanawiając się kto też może wygrać, ale miał nadzieję, że jego towarzysz zatriumfuje.
OCC: Koniec walki
Biała Aura wyłączona
Leczenie 10% HP i 10% KI
-Czas umierać.
Uśmiechnął się szaleńczo do przeciwnika i podniósł go jedną ręką za strój, przez co rywal był do niego odwrócony plecami. Altair swoją ręką przebił jego ciało i złapał za serce wroga praktycznie miażdżąc je, a wróg padł bez życia. Po walce wyłączył swoją czarną aurę bo nie było potrzeby jej utrzymywania. Tak oto zakończyła się ich walka. Czerwonooki wywalił truchło przeciwnika dalej od niego, a jego źrenice stały się normalne. Obserwował on walkę dwóch złotowłosych zastanawiając się kto też może wygrać, ale miał nadzieję, że jego towarzysz zatriumfuje.
OCC: Koniec walki
Biała Aura wyłączona
Leczenie 10% HP i 10% KI
Re: Wschodni Sektor [ZNISZCZONY]
Nie Gru 09, 2012 12:35 pm
Walka pomiędzy dwoma potężnymi przeciwnikami zaczęła powoli dobiegać końca. Sieg skutecznie korzystał ze swojej niesamowitej prędkości, zaszywając się za Josepha, który mimo podobnego boostera, co Małpa nie mógł zbyt wiele narobić. Co chwilę obrywał w różne partie ciała, a każdy zadany cios generował tak dużo energii, że ta aż zaczęła miażdżyć wszystkie jego kości. Joseph miał cholerny problem, ponieważ nie spodziewał się, że taki karzełek może mu zrobić tak wielką krzywdę. Mimo wszystko ciosy Siega były tak zróżnicowane, że ostatni zakończył wbijając pięść prosto w jabłko Adama, które wręcz odleciało do tyłu. Po tym ataku Joseph błyskawicznie padł na klęczki i zaczął się dławić. Choć uporczywie próbował odkaszlnąć, to niestety na niewiele zdały się jego próby. Przeciwnik padł, a on sam powrócił do pierwotnego stanu, padając tyłkiem na zniszczone podłoże. Choć wydawało się, że walka była dla niego uciechą, to jednak cholernie go wymęczyła.
W tym samym czasie Altair'owi udało się pokonać swojego przeciwnika i mógł od teraz dołączyć do swojego towarzyszy, przy który spoczął i oboje leniuchowali przez jakiś czas. Ciężki oddech Siega zaczynał się powoli się uspokajać, a on sam wyglądał na szczęśliwego. Uważnie spojrzał na siedzącego obok kadeta, po czym rzekł ciepło.
- Nie wiedziałem Twojej walki, ale mogę stwierdzić po tym truchle, że jesteś znakomitym wojownikiem. Bardzo zasłużyłeś się dla Vegety i gdy wrócimy do akademii, to... - Nie dokończył, ponieważ w pewnym momencie jego prawe płuco zostało przebite przez kolczasty ogon, który dodatkowo poharatał mu lekko wnętrzności. Sieg splunął krwią na podłoże, ponownie aktywując swoją moc, jednak nim zdołał zaatakować, to nieznajomy przeciwnik wyrzucił go daleko do przodu. Kadet miał farta, że był uważny, ponieważ od razu po ataku zaczął odskakiwać seriami do tyłu, aż wylądował tuż obok Siega, który przyciskał dłonią za otwartą ranę. Ciężko było mu teraz mówić, ale doskonale wiedział z kim będą mieli teraz do czynienia..
- Kraken, a więc jednak cię obudzili.... - Rzekł, plując jeszcze większą dawką krwi i spoglądając na potwora w oddali. Kadet choć wcześniej nie mógł przyjrzeć się przeciwnikowi, tak teraz widział go w całej okazałości.
Potwór zaśmiał się szyderczy, merdając swoim kolczastym ogonkiem i mówiąc głośno. Najwidoczniej potrafił używać ich języka.
- Ty... Pamiętam Twoją twarz... To ty kiedyś zamroziłeś mnie w tym cholernym kokonie... Zawsze chciałem zobaczyć, jak wyglądają Twoje flaki. Dziś odkryję tą tajemnicę, muhahah!!!!! - Paniczny śmiech ogarnął potwora, a Sieg nie mając czasu chwycił za rękaw Altair'a i rzekł do niego, mając minę bardzo poważną.
- Słuchaj, nie mamy wyboru. Muszę cię prosić o jeszcze jedną przysługę. Wybacz, ale musisz zająć na chwilę Krakena, kiedy ja będę przygotowywał ostateczną technikę, która go zniszczy. - Rzekł, plując kolejną porcją krwi na podłoże. Rana była duża, a więc straty krwi zaczęły powoli dawać siwe znaki. Mimo wszystko duma nie pozwalała mu się poddać i tylko dzięki sile woli zdołał się podnieść, powoli przygotowując się do tworzenia swojej techniki.
W tym czasie potwór uśmiechnął się szeroko, ruszając chodem w kierunku obu bohaterów.
W tym samym czasie Altair'owi udało się pokonać swojego przeciwnika i mógł od teraz dołączyć do swojego towarzyszy, przy który spoczął i oboje leniuchowali przez jakiś czas. Ciężki oddech Siega zaczynał się powoli się uspokajać, a on sam wyglądał na szczęśliwego. Uważnie spojrzał na siedzącego obok kadeta, po czym rzekł ciepło.
- Nie wiedziałem Twojej walki, ale mogę stwierdzić po tym truchle, że jesteś znakomitym wojownikiem. Bardzo zasłużyłeś się dla Vegety i gdy wrócimy do akademii, to... - Nie dokończył, ponieważ w pewnym momencie jego prawe płuco zostało przebite przez kolczasty ogon, który dodatkowo poharatał mu lekko wnętrzności. Sieg splunął krwią na podłoże, ponownie aktywując swoją moc, jednak nim zdołał zaatakować, to nieznajomy przeciwnik wyrzucił go daleko do przodu. Kadet miał farta, że był uważny, ponieważ od razu po ataku zaczął odskakiwać seriami do tyłu, aż wylądował tuż obok Siega, który przyciskał dłonią za otwartą ranę. Ciężko było mu teraz mówić, ale doskonale wiedział z kim będą mieli teraz do czynienia..
- Kraken, a więc jednak cię obudzili.... - Rzekł, plując jeszcze większą dawką krwi i spoglądając na potwora w oddali. Kadet choć wcześniej nie mógł przyjrzeć się przeciwnikowi, tak teraz widział go w całej okazałości.
- Kraken:
Potwór zaśmiał się szyderczy, merdając swoim kolczastym ogonkiem i mówiąc głośno. Najwidoczniej potrafił używać ich języka.
- Ty... Pamiętam Twoją twarz... To ty kiedyś zamroziłeś mnie w tym cholernym kokonie... Zawsze chciałem zobaczyć, jak wyglądają Twoje flaki. Dziś odkryję tą tajemnicę, muhahah!!!!! - Paniczny śmiech ogarnął potwora, a Sieg nie mając czasu chwycił za rękaw Altair'a i rzekł do niego, mając minę bardzo poważną.
- Słuchaj, nie mamy wyboru. Muszę cię prosić o jeszcze jedną przysługę. Wybacz, ale musisz zająć na chwilę Krakena, kiedy ja będę przygotowywał ostateczną technikę, która go zniszczy. - Rzekł, plując kolejną porcją krwi na podłoże. Rana była duża, a więc straty krwi zaczęły powoli dawać siwe znaki. Mimo wszystko duma nie pozwalała mu się poddać i tylko dzięki sile woli zdołał się podnieść, powoli przygotowując się do tworzenia swojej techniki.
W tym czasie potwór uśmiechnął się szeroko, ruszając chodem w kierunku obu bohaterów.
- OOC:
Potwór siłą nie grzeszy, ale ma cholernie masywny i trujący ogon, więc lepiej na niego uważać.
Wykorzystaj Teren(gruzy, skały itd) do obrony i spróbuj zająć go na dwa posty.
+ Chroń Siega, ponieważ ten będzie chciał za wszelką cenę dopaść Jego, a nie Ciebie.
- GośćGość
Re: Wschodni Sektor [ZNISZCZONY]
Nie Gru 09, 2012 1:37 pm
Altair spoglądał na bardzo ciekawą walkę jego towarzysza z Josephem która powoli się kończyła. Poziom obu wojowników był o wiele większy niż Zygga oraz Altaira, to było widać po zadawanych ciosach i ogromnej szybkości. Siegrein był o wiele szybszy od buntownika i wprost zasypywał go gradem ciosów w różne części ciała, a jego przeciwnik nie mógł z tym zbyt wiele zrobić. Wyzwalana energia przy każdym ciosie była ogromna, wiec rywal pewnie miał nieźle pogruchotane kości. Ich przeciwnicy nie spodziewali się tego, że mogą przegrać a tu proszę, taka niespodzianka. Ciosy Siega były różne i zawsze atakował inaczej, bądź innym sposobem lub po prostu w inne miejsce. Ostateczny atak był tak potężny, że wybił przeciwnikowi tak zwane jabłko Adama, prosto do tyłu, a przeciwnik zaczął się dusić. Na nic zdały się jego próby i po prostu przestał dychać, a walka była zakończona. Towarzysz usiadł obok niego ciężko oddychając, bo choć walka sprawiała mu przyjemność i satysfakcję to był wykończony. Przed krótką chwilę odpoczywali, aż ich oddechy się uspokoiły. Został pochwalony przez małpę co go ucieszyło. Nagle stało się coś strasznego. Saiyan wypluł krew a z jego prawej części ciała wystawał kolczasty ogon, była bardzo źle, i Altair instynktownie odskoczył by być jak najdalej od ogona. Jego kolega znowu aktywował swoją formę, lecz nawet nie zdążył zaatakować, bo nieznany wróg wyrzucił go do przodu. Towarzyszy znaleźli się obok siebie. Siegrein przyciskał dłonią ranę, a każde słowo sprawiało mu trudność. Z jego słów czarnowłosy dowiedział się, że to jest ten kraken. Był na prawdę okropny. Miał kolczasty ogon i pazury i całkiem możliwe, że jego ogon miał w sobie truciznę. Jeśli tak to było jasne, że musi go jak najbardziej unikać. Interesujące było to, że znał ich język czego się nie spodziewał, ale był takim samym szaleńcem jak Zyggy bo i on zaczął się dziwnie śmiać. Saiyan chwycił ogoniastego za rękaw i powiedział do niego, że musi powstrzymać potwora gdy ten będzie wykonywał jakąś ostateczną technikę. Ten tylko pokiwał głową, na znak że rozumie i stanął w pozycji do ataku obmyślając plan. Niestety jego towarzysz tracił ogromne ilości krwi, ale nie zamierzał się poddać i przygotowywał się do wykonania techniki. Potwór na to uśmiechnął się do przeciwników i ruszył w ich stronę. Było trzeba coś zrobić, a największym problemem był ogon. Cóż może użyć aury dla polepszenia swojej szybkości, ale co będzie jak to mu nic nie da....zaraz zaraz! ZANZOKEN! Dziękował trenerowi w duchu, że ten nauczył go tej techniki, bo dzięki niej była szansa, że nie zostanie trafiony przez wroga. Uśmiechnął się diabolicznie do przeciwnika i w jednej chwili odpalił czarną aurę i z ogromną szybkością ruszył na wroga. Wiedział, że ten będzie chciał go walnąć ogonem, więc poleciał na wszelki wypadek w bok i starał się być poza zasięgiem ogona, a doskonale wiedział jaki był on długi. To nie było jedyne co zrobił. Postanowił użyć zanzokena. Zrobił użytek także ze swojej ogromnej szybkości i pojawiał się to przed nim to za nim i udawał, że chce go zaatakować, lecz tak na prawdę pojawił się pod nim i wywalił go za pomocą kopnięcia wysoko do góry, a następnie poprawił pół obrotem. Podczas tego wszystkiego przeciwnik co najwyżej widział iluzje, i nie powinien się spodziewać ataku od dołu. Szybko spojrzał co go otaczało i zauważył masę ogromnego gruzu i kamieni, a więc postanowił zrobić z tego użytek. Zanim ten się podniesie to posłał w niego cztery czarne ki blasty aby ten miał zajęcie. Podleciał dość szybko do tej górki i wyciągnął dłoń przed siebie, namierzając także swojego przeciwnika i w pewnej chwili krzyknął.
-KIAIHO!
Ogromna niewidzialna fala mocy popchnęła kamienie, gruzy, głazy i skały wprost na wroga, aby go zasypać co powinno dać mu trochę czasu. Jeśli wszystko dobrze poszło to wróg powinien być wkurzony i zajęty odbijaniem ki blastów które w tej chwili do niego dolatywały, a po chwili pędziła na niego lawina. Stanął na wszelki wypadek daleko od przeciwnika, i miał nadzieję, że ten się nim zajmie, chociaż w to wątpił. W każdym razei to wszystko powinno go nieźle spowolnić, a Altair unikał jego ataków ogonem, bo to była najważniejsza i najgroźniejsza jego część.
OCC:
Biała Aura: 80 KI
Zanzonek: 60 KI
Ki Blasty: 36 KI (4 wypuszczone)
Kiaiho: nie wiem twoja wola.
-KIAIHO!
Ogromna niewidzialna fala mocy popchnęła kamienie, gruzy, głazy i skały wprost na wroga, aby go zasypać co powinno dać mu trochę czasu. Jeśli wszystko dobrze poszło to wróg powinien być wkurzony i zajęty odbijaniem ki blastów które w tej chwili do niego dolatywały, a po chwili pędziła na niego lawina. Stanął na wszelki wypadek daleko od przeciwnika, i miał nadzieję, że ten się nim zajmie, chociaż w to wątpił. W każdym razei to wszystko powinno go nieźle spowolnić, a Altair unikał jego ataków ogonem, bo to była najważniejsza i najgroźniejsza jego część.
OCC:
Biała Aura: 80 KI
Zanzonek: 60 KI
Ki Blasty: 36 KI (4 wypuszczone)
Kiaiho: nie wiem twoja wola.
Re: Wschodni Sektor [ZNISZCZONY]
Nie Gru 09, 2012 2:04 pm
Sterta gruzu i skał skutecznie przygniotły potwora, który przez jakiś czas nie dawał znaku życia. Wydawać by się mogło, że wszystko idzie jak po maśle, ale niestety było zupełnie inaczej. Kraken zaczął emanować bardzo potężną i zarazem złowrogą energią, która posiekała wszystkie grubsze kamienie, uwalniając go z pułapki. Iluzje Altair'a niestety zniknęły, ponieważ napływ mocy zniszczył wszystkie powstałe repliki. Kadet był w niemałym potrzasku i po raz pierwszy zaczął odczuwać strach. Trafił na przeciwnika, z którym nie łatwo będzie coś zrobić. Żadne techniki już nie pomogą, ale przecież musi jeszcze go przez chwilę zatrzymać. Sieg nie jest jeszcze gotowy ze swoją techniką. I w pewnym momencie potwór ruszył na kadeta, wykonując poziome nacięcie w kierunku jego klatki piersiowej. Jednakże fartem było to, że Altair ma jeszcze na sobie aurę, więc zdołał odskoczyć do tyłu i przyuważyć, jak złowroga energia demona zniknęła. Wygląda na to, że była tylko czasową osłoną na jego ciało. A więc jeśli teraz zdołałby zaatakować czymś twardym, to mógłby ocalić swoje życie. Lecz co jest wystarczające silne, aby zatrzymać monstrum? A i tutaj przypadkowo zauważył na suficie pęknięcia. Tylko czy będzie wiedział co z nimi zrobić?
- GośćGość
Re: Wschodni Sektor [ZNISZCZONY]
Nie Gru 09, 2012 2:24 pm
Plan wypalił i kraken został przygnieciony gruzem, i przez pewien czas spod niego nie wychodził. Niestety, gdy myślał, że mu się udało to ten niestety emanował bardzo silną, potężną a wręcz złowrogą energią, siekając wszystkie skały i uciekając spod sterty kamieni. Na złość sprawiło to także, że wszelkie repliki kadeta zostały zniszczone przez wyzwoloną energie. Nie było za ciekawie, i chłopak miał spory problem po raz pierwszy odczuwając strach. Nigdy nie walczył z tak potężnym przeciwnikiem, a do tego strasznym i okropnym potworem. Nie było łatwo go pokonać, a także nie miał z nim większych szans. Na szczęście technika była formowana, lecz o wiele za wolno i Altair wciąż musiał powstrzymać tego stwora. Kraken ruszył na krwistookiego z zamiarem zabicia go i wykonał poziome cięcia w kierunku brzuchu czarnowłosego. Na szczęście ten dzięki aurze zdołał odskoczyć unikając tym samym jego ataku. Dziwne było to, że zła energia kreatury zniknęła, a wiec była ona zapewne czasową ochroną. Jeśli teraz by oberwał czymś mocnym to mogło by się udać. Altair spojrzał do góry i zauważył bardzo ciekawą rzecz jaką było pęknięcie w suficie. To była jego jedyny szansa, ale żeby mu się udało to wróg musi się znaleźć pod nią. Na swojej białej aurze ponownie wleciał w przeciwnika i walnął go w mordę, a następnie odskoczył w bok i poleciał do tyłu aby uniknąć ataku stwora. Musiał go jeszcze wkurzyć, aby ten za nim poleciał.
-I co obrzydliwa, śmierdząca istoto. Masz dość? Nie dość, że masz brzydką mordę to do tego jesteś słabszy od tych saiyan....żałosne.
Zaśmiał się głośno by wkurzyć tym przeciwnika i gdy wróg ruszył za nim to chłopak posłał cztery ki blasty w pęknięcie udając że nie trafił we wroga, a tak naprawdę to jego plan był inny. Znalazł się w takiej odległości aby nie oberwał kawałkiem sufitu, ale był na tyle blisko, by stwór znalazł się centralnie pod pęknięciem.
OCC:
Biała Aura: 80 ki
Ki Blasty: 36 KI (4 wypuszczone)
-I co obrzydliwa, śmierdząca istoto. Masz dość? Nie dość, że masz brzydką mordę to do tego jesteś słabszy od tych saiyan....żałosne.
Zaśmiał się głośno by wkurzyć tym przeciwnika i gdy wróg ruszył za nim to chłopak posłał cztery ki blasty w pęknięcie udając że nie trafił we wroga, a tak naprawdę to jego plan był inny. Znalazł się w takiej odległości aby nie oberwał kawałkiem sufitu, ale był na tyle blisko, by stwór znalazł się centralnie pod pęknięciem.
OCC:
Biała Aura: 80 ki
Ki Blasty: 36 KI (4 wypuszczone)
Re: Wschodni Sektor [ZNISZCZONY]
Nie Gru 09, 2012 3:11 pm
Plan kadeta powiódł się. Gniew potwora tak zaślepił jego własny umysł, że nie spodziewał się walącego się dachu, który pod wpływem nacisku Ki - Blastów stracił filary i ostatecznie spadł na monstrum. Mimo iż Kraken nie poniósł żadnych większych obrażeń, to i tak czas przygotowania techniki Siegreina dobiegł końca. Małpa choć ranę miał odkrytą i w każdej chwili mógł wyzionąć ducha, to i tak był gotowy, aby przyfasolić z całej siły w przeciwnika. Stworzył zieloną kulę, którą gromadził w prawej dłoni. Chwilę później uniósł rękę bardziej do góry i nie czekając, wykrzyczał...
- FINAL SHINE!!!! - I wystrzelił ogromny promień w kierunku potwora, który został doszczętnie zniszczony, a pozostał po nim tylko głośny ryk, który usłyszeli bohaterowie. Po wszystkim Sieg upadł na ziemię, a Alt, który musiał odejść daleko, żeby nie oberwać techniką, natychmiast podbiegł do swojego towarzysza, przy którym ukląkł.
- Doskonale się spisałeś, ugh... - Rzekł kaszląc krwią, i kontynuując. - Kraken został zniszczony i Vegeta została uratowana. Szkoda tylko, że będę musiał tutaj paść, ale jestem szczęśliwy... - Rzekł, w pewnym momencie wyciągając z kieszeni karteczkę, którą umieścił w Altair'owej dłoni. - Przekaż to trenerowi w akademii i przeproś go ode mnie. Wygląda na to, że nie będę mógł zostać jego zastępcą, ugh... - Kolejny napad kaszlu dopadł bohatera, któremu powoli zaczęły zamykać się oczęta. Rana na ciele zaczęła przybierać kolor fioletowy, a to nie wróżyło nic dobrego. - Słuchaj, mam bardzo mało czasu... - Stwierdził, w pewnym momencie wyjmując jakiś kwadratowy przedmiot, który położył sobie na klatce piersiowej, a chwilę później wyjął jeszcze jakiś przełącznik z antenką, który podał kadetowi. - Gdy będziesz wystarczająco daleko, to naciśniesz czerwony guzik. Ten przyrząd zmusi tą wielką cegłę na mojej klatce piersiowej do eksplozji, która zniszczy to cholerne miejsce wraz ze mną. Nikt więcej nie stworzy tutaj żadnego potwora, nigdy.... wię...cej... - Rzekł, a w pewnym momencie jego dłoń jakby straciła czucie, a on bezwładnie upadł, zamykając swoje powieki... Odszedł.
- FINAL SHINE!!!! - I wystrzelił ogromny promień w kierunku potwora, który został doszczętnie zniszczony, a pozostał po nim tylko głośny ryk, który usłyszeli bohaterowie. Po wszystkim Sieg upadł na ziemię, a Alt, który musiał odejść daleko, żeby nie oberwać techniką, natychmiast podbiegł do swojego towarzysza, przy którym ukląkł.
- Doskonale się spisałeś, ugh... - Rzekł kaszląc krwią, i kontynuując. - Kraken został zniszczony i Vegeta została uratowana. Szkoda tylko, że będę musiał tutaj paść, ale jestem szczęśliwy... - Rzekł, w pewnym momencie wyciągając z kieszeni karteczkę, którą umieścił w Altair'owej dłoni. - Przekaż to trenerowi w akademii i przeproś go ode mnie. Wygląda na to, że nie będę mógł zostać jego zastępcą, ugh...
- OOC:
- Spełnij ostatnią wolę Siegreina.
- GośćGość
Re: Wschodni Sektor [ZNISZCZONY]
Nie Gru 09, 2012 3:47 pm
Udało się doskonale, a istota zaślepiona gniewem nie zauważyła nawet jak się wali na niego część sufitu, przez co został zasypany. Wiadome było, że krakenowi nic nie będzie, ale jego głównym celem było jak największe opóźnienie go, co zresztą się udało i Altair odleciał w bok by nie oberwać przypadkiem z techniki towarzysza. Widział jak to go bardzo męczy i formował dziwną zieloną kulkę w swojej prawej dłoni, a następnie uniósł ją w stronę przeciwnika z zamiarem całkowitego zniszczenia go, wykrzykując nazwę Final Shine. Był to ogromny zielony promień którym całkowicie pozbył się przeciwnika. Słychać było tylko krzyk potwora, a po nim samym nie zostało śladu. Czarnowłosy od razu podbiegł do Siegreina i ukląkł przy nim. Chociaż został pochwalony to go nie wiele obchodziło. Nawet jak był zimnym draniem, to szkoda mu było jego towarzysza z którym dobrze mu się współpracowało. Zdziwił się, że jest on szczęśliwy chociaż umiera. Wyciągnął jeszcze jakąś dziwną kartkę i dał ją do ręki saiyanowi, z rozkazem przekazania tego trenerowi akademii. On miał być jego zastępcą? Te słowa go zdziwiły, jednakże widząc to po nim to na pewno się na niego nadawał. Ponownie jego kolega zaczął kasłać, a płomień w jego oczach powoli gasł. Rana zmieniła swój odcień na fiolet, co znaczyło, że trucizna zaczyna działać. Uważnie słuchał ostatnich słów znajomego i przyjął bez gadania dziwny przełącznik z antenką. Miał wysadzić to miejsce, aby nigdy nic tu już nie powstało. Pokiwał na to głową i miał zamiar spełnić jego ostatnią prośbę. Jego dłoń straciła czucie, a on sam zamknął oczy i upadł na ziemię bez życia. Krwistooki widząc śmierć swojego kolegi pierwszy raz chyba był smutny, i chcąc czy nie chcąc spadły na ziemie kilka kropel jego łez. Szybko się ogarnął bo miał do spełnienia ostatnią prośbę wojownika. Wstał z ziemi i ostatni raz spojrzał na ciało ogoniastego.
-Nigdy cię nie zapomnę przyjacielu. Dzielnie walczyłeś, dla sprawy w którą walczyłeś. Spoczywaj w pokoju....żegnaj.
Powiedział swoje ostatnie słowa i ruszył w stronę wyjścia mijając po drodze masę ciał buntowników, aż w końcu znalazł się na zewnątrz i minął ciała zabitych strażników. Poszedł po swoje rzeczy do zaułka i przebrał się, a następnie odchodził coraz dalej, wciąż rozmyślając o tej sprawie. Popatrzył się jeszcze raz w stronę budynku i począł odchodzić w stronę akademii. Odwrócił się plecami do tego miejsca i nacisnął czerwony guzik, co sprawiło, wybuch który rozniósł całe to miejsce. Wyrzucił przełącznik uprzednio go miażdżąc, gdyż po rozwaleniu sali nie był już potrzebny. Ruszył spokojnym krokiem do akademii, ponieważ miał przekazać kartkę trenerowi.
OCC: Leczenie 10% HP i 10% KI
Wschodni Sektor -> Sala Treningowa
-Nigdy cię nie zapomnę przyjacielu. Dzielnie walczyłeś, dla sprawy w którą walczyłeś. Spoczywaj w pokoju....żegnaj.
Powiedział swoje ostatnie słowa i ruszył w stronę wyjścia mijając po drodze masę ciał buntowników, aż w końcu znalazł się na zewnątrz i minął ciała zabitych strażników. Poszedł po swoje rzeczy do zaułka i przebrał się, a następnie odchodził coraz dalej, wciąż rozmyślając o tej sprawie. Popatrzył się jeszcze raz w stronę budynku i począł odchodzić w stronę akademii. Odwrócił się plecami do tego miejsca i nacisnął czerwony guzik, co sprawiło, wybuch który rozniósł całe to miejsce. Wyrzucił przełącznik uprzednio go miażdżąc, gdyż po rozwaleniu sali nie był już potrzebny. Ruszył spokojnym krokiem do akademii, ponieważ miał przekazać kartkę trenerowi.
OCC: Leczenie 10% HP i 10% KI
Wschodni Sektor -> Sala Treningowa
Re: Wschodni Sektor [ZNISZCZONY]
Nie Gru 09, 2012 3:54 pm
Jeden silny wstrząs nastąpił po naciśnięciu czerwonego guzika. Budynek eksplodował, zawalając się po chwili i zamieniając w stertę gruzu. Wielka czarna chmura unosiła nad laboratorium, a cały teren w około był wyczyszczony... Tak oto skończyło się mieszanie DNA i kombinowanie z tworzeniem nowych form życia.
- OOC:
- TEMAT JUŻ NIE ISTNIEJE.
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach