Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Iceberg - Page 7 Empty Iceberg

Czw Mar 07, 2013 3:52 pm
First topic message reminder :



Średnia temperatura:
-40 stopni

Planeta Widmo. Trudno jest ją odnaleźć ze względu na jej ogromną orbitę i niewielkie rozmiary. Praktycznie nie ma tam życia (choć kto wie co może spotkać zbłąkanego wędrowca). Minimalna temperatura to nawet - 150 stopni a wiatr niekiedy przekracza nawet 200km/h.

Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Iceberg - Page 7 9tkhzk800/800Iceberg - Page 7 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 7 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 7 Empty Re: Iceberg

Wto Cze 11, 2013 10:52 am
Ciężko było mu się skupić, gdyż Altozaru znów zaczął szaleć. Wyrywał kolejne drzewa, rzucać wszędzie naokoło wielkimi głazami, skakał, ryczał, bił się pięściami po klacie. W takich warunkach użycie telepatii było bardzo trudne. Zamknął oczy by nie oglądać tej całej demolki w wykonaniu Altair'a. Przydałyby mu się zatyczki do uszu, gdyż hałas był nieziemski, nie zdziwiłby się gdyby połowa mieszkańców planety nie mogła z tego powodu zasnąć. Musiał sobie radzić bez tego. Oddychał powoli i rytmicznie. I wreszcie poczuł, iż jest gotów do nadania komunikatu. Otworzył oczy.

- Altair! Wiem, że tam jesteś. Tu Hazard. Patrzę właśnie jak demolujesz ogromne tereny Iceberg. Musisz nad tym zapanować! Musisz odzyskać kontrolę nad własnymi poczynaniami, bo ten wielki małpiszon zniszczy wszystko! Jesteś w stanie to zrobić, dasz radę! Cały czas jestem obok i zrobię co w mojej mocy by Ci pomóc.

Miał nadzieję, że przemówił mu do rozumu. Póki co pozostanie w ukryciu, jego widok może spowodować kolejny napad złości u King Kong'a. Ten sposób powinien zadziałać. A jeśli nie to cóż, znów spróbuje odciąć ogon.
Gość
Gość

Iceberg - Page 7 Empty Re: Iceberg

Wto Cze 11, 2013 2:30 pm
W czasie gdy Hazard starał się skoncentrować małpa co i rusz mu w tym przeszkadzała bezmyślnie wszystko niszcząc. Czy nie ma innego sposobu na powstrzymanie Altozaru? Tak czy inaczej nie można było się poddawać. Kolejne uderzenie, kolejne bicie serca, kolejny wybryk małpy. Oozaru doskonale by się bawił, gdyby nie przeszkadzał mu ogoniasty. Szczęściem w nieszczęściu było to, że jest to teren niezamieszkały a małpiatce nie śpieszyło się zmienić miejsce, by poczynić jeszcze większe szkody. Aż w końcu po dłuższym czasie złotookiemu udało się wysłać komunikat telepatycznie wprost do uśpionego Altaira...

Krwistooki obudził się w dziwnym czarnym pomieszczeniu. Rozejrzał się po okolicy. Nie wiedział, gdzie jest ani jak się tu znalazł. Nawet nic nie pamiętał. Pochodził chwilę w ciemnościach, aż dojrzał...czerwone oczy i zobaczył siebie.
-Nie różnisz się niczym ode mnie. A wiesz czemu? Bo ja i ty to jedność.
Altair nie zamierzał słuchać tego cholernego demona, lecz nie miał pojęcia jak się stąd wydostać.
-Nigdy tego nie zaakceptuje.
Odrzekł do swojego "prawdziwego ja".
-Na prawdę? A teraz sam wszystko niszczysz pod postacią wielkiej małpy...jakie to wspaniałe.
Zaśmiał się głośno, a jego głos rozchodził się po ciemnościach. Czarnowłosy nie mógł w to uwierzyć...On na pewno kłamie. A jeśli mówi prawdę? To co może być w stanie zrobić? Rozmyślał tak, gdy nagle usłyszał jakiś znajomy głos...
"-Hazard? To ty? A więc jednak to prawda....rozumiem postaram się zrobić co w mojej mocy, a ty tymczasem powstrzymaj moje ciało."
Oczywiście sam Altair nie wiedział, że księżyc powoli zachodził, i ta jego wewnętrzna walka skończy się szybciej niż się spodziewa.
-W takim stanie nie jest dla ciebie możliwe zawładnięcie nad saiyańskim instynktem.
Odpowiedział mu demon.
-Ale tak czy inaczej muszę spróbować...nie zamierzam się poddać.


Małpa dziwnym trafem zdołała dojrzeć ogoniastego i już pędziła w jego kierunku, wyciągając po niego swoje łapy. Po chwil stało się coś dziwnego i po prostu się zatrzymały tuż przed schwytaniem Hazarda.


Ostatnio zmieniony przez Altair Drake dnia Nie Sie 18, 2013 11:39 pm, w całości zmieniany 1 raz
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Iceberg - Page 7 9tkhzk800/800Iceberg - Page 7 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 7 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 7 Empty Re: Iceberg

Wto Cze 11, 2013 10:18 pm
Uważnie obserwował poczynania Altozaru. W początku nic się nie zmieniło, nadal rozwalał wszystko co znalazło się w zasięgu jego łap. Haz myśląc, iż komunikat nie dotarł do adresata powtórzył wiadomość. Był tak skupiony na tej czynności, że nie zauważył jak niebo zaczyna robić się jasne. Najwyraźniej ta noc nie należała do najdłuższych. Wkrótce księżyc zajdzie, a wraz z tym skończą się ich problemy. Chociaż czy to dobrze pozwolić na takie zakończenie? Czy nie lepiej, by Altair nauczył się kontrolować swe poczynania w tej formie? Zapewne do takich wniosków doszedłby złotowłosy, gdyby miał czas na przemyślenia. Lecz sytuacja na to , musi jak najszybciej zakończyć tę maskaradę. Tym bardziej, iż jest na dobrej drodze. Altozaru stanął w bezruchu. Czyżby usłyszał w myślach jego głos? Najprawdopodobniej tak właśnie było. Mimowolnie obniżył swą pozycję. Był teraz na tej samej wysokości, co twarz małpioszona. Nadal się nie ruszał, opuścił łeb w dół wpatrując się pustym wzrokiem w ogromną dziurę, którą niedawno sam utworzył - miejsce gdzie omal nie zdeptał swego kompana. Haz ponownie skoncentrował swe myśli na towarzyszu.

- Nie daj się! Chyba nie pozwolisz by ktoś kierował Twoimi poczynaniami?

W tym momencie goryl jakby otrząsnął się z zamyślenia. Obejrzał się w bok i zauważył jego sylwetkę. Rozwścieczony ruszył w jego stronę, wyciągając do niego łapy. Złotowłosy stał jednak niewzruszony. Coś mówiło mu, że to się dobrze skończy. I miał rację. Dłonie Altozaru zatrzymały się ze 2 metry przed jego ciałem. Saiyan uśmiechnął się lekko, spojrzał małpie w oczy i telepatycznie wysłał mu coś jeszcze: obrazy z ich pobytu na tej planecie, ukazujące ich wspólne przygody, walkę na śmierć i życie, a także osoby, które poznali, a które okazały im dobroć: Aurorę, Sitkę i Babunię Tanane.

- Widzisz - rzekł już na głos - to właśnie jesteś Ty. Nie jakaś bezmyślna, niszcząca wszystko małpa. Nashi Altair Drake - wojownik, którego cechuje odwaga, honor i poświęcenie. Wróć Alt, wiem że jesteś w stanie to zrobić.
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 7 Empty Re: Iceberg

Wto Cze 11, 2013 11:15 pm
Hazard wpadł na jakże genialny pomysł dzięki któremu ogon saiyana przetrwa. Tym bardziej, że sama walka zmęczyłaby obu, a potęga telepatii i słowa może zdziałać cuda. Sam małpiszon został powstrzymany na ten czas, lecz za nim zostanie pokonany to noc się skończy a księżyc zajdzie...

Altair wiedział, że musi coś zrobić, ale nie miał pojęcia jak powstrzymać tą bestie. Jego drugie ja widząc to westchnęło, lecz poczęło gdzieś iść. Wzrokiem kazał podążać za sobą i tak właśnie postąpił krwistooki. Wkrótce obaj znaleźli się przed ogromną bramą ze znakiem małpy.
-Tutaj właśnie znajduje się szalejąca małpa. Na co dzień jest uśpiona ale podczas pełni księżyca nieźle szaleje co sprawia, że przejmuję ona kontrolę nad twoim ciałem...resztę znasz. Jeśli chcesz się z nią zmierzyć to droga wolna, lecz nie zdołasz jej teraz pokonać.
Po tych słowach zniknął jak nocny cień. Jakby był marą, czymś co nie istnieje, a jednak było nieodłączną częścią czarnowłosego. Ogoniasty doskonale wiedział co trzeba zrobić. Bez strachu dotknął ręką wrót które ze zgrzytem się otworzyły. Po przekroczeniu ich progu znalazł się w jakimś koloseum a w oddali stał...Oozaru! Był ogromny, czarny. Jednym słowem wielki goryl. Jego ogon niespokojnie latał na wszystkie strony. Gdy popatrzył się wyżej na miejscu gdzie zazwyczaj siedzi władca, był Lethal patrzący na nich z uśmiechem.
-Zobaczymy jak ci pójdzie...
Nie zdołał nawet dokończyć swoich słów a małpa już pobiegła na Altaira rycząc głośno. Krwistooki nie zdołał odskoczyć i został dość szybko pochwycony. Był miażdżony przez swój instynkt. Nie był w stanie na razie zagrozić Oozaru. Czy to koniec? Lethal patrzył na to pustym wzrokiem, był zawiedziony. Czarnowłosy już myślał, że zostanie pokonany przez swoją małpę lecz przed jego oczami pojawiły się obrazy ludzi którzy byli dla nich dobrzy na tej planecie. Tanana...Sitka...Aurora...Następnie słowa Hazarda zadziałały na niego jak zimny strumień wody. Nie spodziewał się po nim takich słów.
-On ma rację...nie mogę zawieść. NIE MOGĘ SIĘ PODDAĆ!
Krzyknął na cały głos uwalniając całą swą siłę. Odrzucił tym samym mroczną małpę w wydostając się z jej uścisku. Demon patrzył na to ze zdziwieniem...ale i z uśmiechem. Oczywiście to nie był koniec lecz...nagle całe miejsce się zmieniło na pustkę a małpa znalazła się w klatce. Co się dzieje?


Podczas wewnętrznego pojedynku Altozaru nic nie robił. Najwidoczniej Altair skutecznie powstrzymał jego ciało od dalszych wybryków. W tym momencie księżyc zaszedł a słońce powoli wschodziło by znaleźć się na niebie. Tak minęła cała noc. Oozaru zaczął się zmniejszać i tracił owłosienie. W kraterze był saiyan-jin w swojej zbroi. Udało im się. Powstrzymali małpę dopóki nie skończyła się noc. Tak czy inaczej nie zamierza się poddać. Zamierza opanować swoją wewnętrzną małpę ale najpierw...popatrzył na to co zrobił. Wszystko pamiętał...to że prawie zabił swojego towarzysza. Powoli zaczął wstawać i popatrzył się w oczy Hazarda.
-Dziękuję, że mi pomogłeś. Twoje słowa pomogły stawić mi czoła bestii...nie zdołałem jej pokonać bo noc się skończyło...i jeszcze jedno. Przepraszam...za wszystko.


Ostatnio zmieniony przez Altair Drake dnia Nie Sie 18, 2013 10:53 pm, w całości zmieniany 1 raz
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Iceberg - Page 7 9tkhzk800/800Iceberg - Page 7 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 7 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 7 Empty Re: Iceberg

Czw Cze 13, 2013 10:01 pm
Udało się. Słońce powoli wschodziło, księżyc natomiast zachodził. Haz odetchnął z ulgą, gdy spostrzegł jak Oozaru zaczyna się zmniejszać. Trzeba przyznać, że wyglądało to dość komicznie. Trwało jednak tylko chwilę. Zniknęło futro, kończyny wróciły do normalnej długości, paszcza "wstąpiła się", zęby zajęły miejsce kłów. Przed nim znowu stał dobrze znany mu osobnik. Otarł wierzchem dłoni pot z czoła i obserwował jak Altair staje na równe nogi. Złotowłosy zaczął się zastanawiać czy w ogóle zdaje sobie sprawę z tego co zrobił. Słowa kompana rozwiały jego wątpliwości.

 - Nie ma sprawy - odrzekł - przecież nie mogłem tak tego zostawić. Szkoda, że nie udało Ci się całkowicie nad tym zapanować, miałem wrażenie, iż jesteś już blisko.



Rozejrzał się wokół siebie. Dopiero teraz dotarł do niego ogrom zniszczeń jakie spowodował Altozaru. Nie ostało się ani jedno drzewo, wszystkie zostały wyrwane z korzeniami. Masa kraterów różnej wielkości, jakby w nocy spadł deszcz meteorytów. Pełno gruzu pozostałego po kręglach, które uskuteczniał sobie małpiszon. Gdy zastanawiał się jak przemówić go do rozumu, jakoś nie zwracał uwagi na stan terenu. Najważniejsze, że nie ucierpiał ani jeden mieszkaniec planety. 


 - To jak, wracamy? Vegeta czeka.


Gdy upewnił się, że z kompanem wszystko w porządku, pierwszy poderwał się do lotu i obrał kierunek na dom Tanany. Gdyby nie cała ta sytuacja, to zapewne byliby już w drodze na ojczystą planetę. Jakby nie patrzeć bardzo mu się śpieszyło. nie zamierzał tracić więcej czasu, szybkie pożegnanie i wsiada do kapsuły. 
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 7 Empty Re: Iceberg

Pią Cze 14, 2013 1:34 am
Jego kompan też był bardzo zmęczony po tym wszystkim. Z resztą nie dziwił mu się czemu tak było. Altair nie wiedząc czemu był zmęczony jeszcze bardziej niż zwykle, a tym bardziej, że to stało się krótko po jego treningu znów padł na ziemię, leżąc tak przez chwilę ciężko oddychając, ale jednocześnie nabierając sił. Wstał dość szybko na nogi. Zastanawiał się co odpowie mu Hazard. Zdziwił się lekko, że to było dla niego nic, ale słysząc jego dalsze słowa, lekko się uśmiechnął.
-Udałoby mi się lecz zabrakło czasu. Tak czy inaczej zapytam o to trenera. Jakbym był w stanie opanować tą transformację to miałbym coś w zastępstwo zamiast tej złotowłosej formy a także...
Zacisnął pięść gdy przypomniał sobie o jego kompanie Riverze. Pewnie już osiągnął jakąś wielką moc, a on praktycznie stoi w miejscu.
-...Nie zamierzam być tak słaby. Mam swoje cele.
Na szczęście nikt nie został zabity podczas jego bezmyślnego niszczenia. Specjalnie wybrał takie miejsce, by nikogo nie zranić. Rozejrzał się po całym terenie. Zniszczenia były ogromne. Jakby w tą planetę walnął jakiś meteoryt. Że też zrobił on coś takiego. No nic. Co się stało to się nie odstanie. Musi jak najszybciej okiełznać tą moc. Pokiwał głową na słowa, że Vegeta czeka. Już niedługo wrócą do domu. Uniósł się w powietrze i założył scouter na ucho, za cel obierając domek babci. A właśnie będzie musiał jeszcze spojrzeć na holokomputer ale to zrobi kiedy indziej.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Iceberg - Page 7 Empty Re: Iceberg

Nie Cze 16, 2013 10:23 pm
Iceberg - Page 7 2zowy1f

Staruszka wypatrywała ich powrotu stojąc na progu. Nim weszli poczęstowała ich solidnym ciosem zadanym kijem. Za głupotę i za nieumyślne zniszczenia. Nie gniewała się, taki miała sposób wyrażania. Zdziwiło ją to, co żadnemu z żołnierzy nie przyszło do głowy. Altair zaskakująco szybko ocknął się po skończonej transformacji. Zaprosiła chłopców do głównego pomieszczenia i zaproponowała śniadanie. Aurora spała u siebie, a Sitka u siebie zmęczony po treningu z Saiyanem i tak nie byłby w stanie pomóc Hazardowi, a tylko by przeszkadzał. Na ogniu w kociołku jak zwykle bulgotał mięśno-warzywny gulasz.
Minęła trzecia doba odkąd zniszczyli laboratorium, już dawno powinni wracać do domu. Altair dostał od Tanany nowe talizmany, gdyż stare porozrywały się po przemianie, czyżby Lehtal maczał w tym palce?
Na drogę staruszka dała im jeszcze ciepły chleb, ziółek na zatrzymanie transformacji i odmówiła kilka słów w nikomu nieznanym języku  nad głowami pochylonych ku niej wojowników. Na pożegnanie pomachała im, jako że reszta domowników smacznie spała. Kto wie, może ich ścieżki jeszcze kiedyś się zejdą.
OOC:
Przepraszam za kiepski post. Wsiadać do kapsuł i do domu Very Happy
Jak chcecie to możecie zrobić trening nim dolecicie do Babuni.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Iceberg - Page 7 9tkhzk800/800Iceberg - Page 7 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 7 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 7 Empty Re: Iceberg

Sro Cze 19, 2013 8:37 pm
Leciał nie oglądając się na partnera. Wyczuwał z daleka Ki mieszkańców domku Tanany. Jeszcze kawałek i mogą wracać do domu. Jednak.... Odrobina niepewności, a może ciekawości wystarczyła, by opóźnić ich lot. Hazard cały czas wracał myślami do chwili, gdy był przygnieciony przez łapę Altozaru. A dokładnie do momentu w którym udało mu się wyswobodzić z tej pułapki. To nie była zwyczajna moc Super Saiyan'ina, to było coś więcej, dużo więcej. Poczuł niewyobrażalną siłę. Najwyraźniej poszedł o krok dalej. Czy coś takiego jest w ogóle możliwe? Czy można wzbić się ponad złotowłosą przemianę? Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiał. Owszem, na korytarzach akademii widywał ich całą masę, jedni mieli krótsze włosy, inni dłuższe, bardziej lub mniej postawione. Raz nawet zdarzyła mu się zobaczyć ogoniastego ze złotymi włosami sięgającymi kolan. Pewnie całe życie zapuszczał, a po poddaniu się transformacji tak to właśnie wygląda. I nigdy nie zadał sobie choć trochę trudu by spytać się kogoś bardziej doświadczonego czy Saiyan'ie posiadają tylko tę jedną przemianę czy więcej. No może dwie, ogromny małpiszon to w końcu też przemiana, dopiero co widział na oczy. 

 - Moment - zawołał, zatrzymując się.

Nie wytrzyma, musi to sprawdzić. Problem w tym, że ot tak może mu się nie udać. Potrzebny jest jakiś bodziec, sytuacja zagrożenia. Będąc niemalże zgnieciony, centymetry dzieliły go od śmierci, właśnie wtedy moc eksplodowała. Jednak nie zaszkodzi spróbować w normalny sposób. 

 - Może trochę potrenujemy? - rzekł, odwracając się do Altair'a - więcej nie będziemy chyba mieli okazji trenować w takich warunkach, wypadałoby to wykorzystać. 

Niezbyt dobry argument, ale zawsze jakiś. Do chłopaka powinien trafić, w końcu tak jak on kocha walczyć i rosnąć w siłę.
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 7 Empty Re: Iceberg

Czw Cze 20, 2013 6:39 pm
Krwistooki leciał w ciszy obok swojego kompana, lecz nie było trudno się domyślić, że coś chodzi mu po głowie bo leciał ciągle taki zamyślony. Rzeczywiście coś się wtedy zdarzyło...Jak przygniótł go łapą jako Altozaru, to nagle został wyrzucony w górę z ogromną siłą. Czyżby wkroczył on na poziom wyższy niż ma ta zwykła złotowłosa forma? To jest całkiem możliwe. Ciekawe kiedy to Altair osiągnie tą moc. Blade już może ją osiągnął. Nie grzeszy inteligencją ale to był dobry kompan, tym bardziej mający sporo siły. Nie licząc Hazarda to był jego jedynym rywalem...nie może dać mu się wyprzedzić. Musi opanować formę Oozaru. Będzie warto zapytać o to trenera. W końcu obaj się zatrzymali, gdy tylko jego towarzysz powiedział moment. Altair posłusznie zrobił to samo będąc ciekawym o co mu chodzi. Ten wyszedł z pomysłem na wspólny trening. To jest dobra okazja by wymienić się technikami. Pokiwał głową na jego pytanie i odpowiedział.
-Mam nawet lepszy pomysł. Wymieńmy się technikami. Ja cię nauczę pewnej techniki zwanej Taiyoken która oślepia przeciwnika, a ty mnie telekinezy...co ty na to?
Jeśli by dostał odpowiedź twierdzącą to wylądował na dole i chwile się rozciągnął.
-Patrz uważnie. Robisz taki znak palcami i...
Przyłożył rozłożone ręce do twarzy i użył techniki oślepiając tym samym kompana.
-Taiyoken! Ta technika jest bardzo podobna do ki blastów i wydzielania energi z ciała tylko tutaj ki jest bardziej rozproszona.

OOC: Następny post treningowy
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Iceberg - Page 7 9tkhzk800/800Iceberg - Page 7 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 7 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 7 Empty Re: Iceberg

Sob Cze 22, 2013 12:00 am
Tak jak podejrzewał, nie trzeba było długo przekonywać Altair'a. Chłopak wyszedł nawet z nieco ciekawszą inicjatywą - wymiana technik. Telekineza w zamian za technikę, której nauczył go Sitka. Nie wiedział nawet czego czarnowłosy się nauczył, jednak spędził przy tym masę godzin, a poza tym Tanana nie uczyłaby ich czegoś nieprzydatnego. Kiwnął głową na znak zgody i obserwował poczynania kompana. Ten właśnie prezentował Taiyoken'a. Rozbłysło światło. Haz czym prędzej zamknął powieki, lecz było za późno. Dłuższą chwilę trwało nim jego oczy wróciły do normalnego stanu. Przetarł je dłonią i mruknął:

 - Mogłeś mnie uprzedzić jaki będzie efekt. Ale rezultat jest świetny, bardzo przydatna rzecz. 

A więc teraz jego kolej. Zamyślił się na moment zastanawiając w jaki sposób wytłumaczyć czerwonookiemu istotę telekinezy. Wrócił myślami do dnia w którym tejże techniki nauczył go Trener. Ten sam dla którego wypełniali teraz misję. Zrozumienie na czym ta sztuka polega jest kluczem do nauczenia się jej. 

 - W porządku - rzekł po chwili - a więc eee... wytłumaczę na przykładzie - podniósł do góry spory głaz znajdujący się nieopodal - wysyłasz niewidzialną wiązkę energii, która oddziałuje na każdą cząsteczkę podnoszonego przedmiotu.

Słowo w słowo zacytował przełożonego, bał się, że coś pokręci. Odstawił kamlot na swoje miejsce.

 - Kontrola Ki to podstawa. Bez tego Ci się nie uda. Nie jest to takie trudne, musisz się jednak skoncentrować. To chyba wszystko. Jakby co to pytaj, będę kawałek stąd. 

Oddalił się na odległość kilkuset metrów by potrenować w spokoju. Zacznie od nauki techniki a potem....

 - Taiyoken! - ryknął po raz siódmy.

Niewielki rozbłysk światła rozświetlił okolicę. Było to jednak zbyt słabe, nijak miało się to do tej techniki  w wykonaniu Altair'a. Podobne do Ki Blastów - więc nie powinno być takie trudne. Trzeba wydzielić z siebie rozproszoną ilość Ki. Złożyć ręce w odpowiedni geście, zamknął oczy, by w razie powodzenia nie oślepić samego siebie, po czym spróbował kolejny raz. A potem jeszcze wiele razy nim udało mu się to opanować. 

Zadanie okazało się męczące. Co prawda już po paru próbach udało mu się oślepić samego siebie, lecz nie był jeszcze zadowolony z efektu. Niestety, w tym przypadku nie da się po prostu wytrenować tego próbując dziesiątki razy. Musi coś zmienić, spróbować nieco inaczej aby rezultat był inny. Właśnie coś wpadło mu do głowy. Próbuje po prostu uwolnić energię, a przecież musi rozproszyć ją i to na bardzo duży obszar. Musi zebrać dużą ilość Ki i "pokryć" nią jak największy teren wokół siebie. Dotychczas skupiał się na zbyt wąskiej przestrzeni. Dużo energii w praktycznie jednym miejscu. A teraz chcę ją nieco "rozciągnąć". Można to porównać do dmuchania balonika. Im jest większy, tym jego struktura jest cieńsza i większa szansa na to, że wybuchnie. Tak, to jest to. Kolejne kilka prób, podczas których realizował swoje założenia. Teza okazała się być słuszna - wychodziło mu coraz lepiej. Aż w końcu....

 - Taiyoken!

Wszystko w promieniu kilkudziesięciu metrów zalało oślepiające światło. Chyba nawet Altair odczuł skutki działania techniki. Udało mu się, opanował tę jakże przydatną zdolność. Zrobił sobie krótką przerwę. Usiadł po turecku by odpocząć. Trening który właśnie przeszedł był wyczerpujący, jednak to nie wszystko. W zasadzie punkt kulminacyjny dopiero nadchodzi. Czuł już lekkie poruszenie, ale i niepokój. Za chwilę może stać się coś niezwykłego, jeśli to o czym myśli jest zgodne z prawdą. 

Wstał. Nadszedł ten czas. Zacisnął pięści, stanął w lekkim rozkroku i zamknął oczy. Czy jest w stanie wznieść się na wyżyny? Czy jest możliwe przekroczenie stadium Super Saiyan'ina? Zaraz się okaże. Po raz pierwszy od opanowania złotowłosej formy da z siebie wszystko. Wcześniej jakoś nie miał ku temu okazji. Ciągłe walki, na Vegecie, a przedewszystkim tu na Iceberg zapewne znacząco go wzmocniły. Jak bardzo - tego dowie się zaraz. Jego Ki zaczęła rosnąć, pojawiła się złota aura. Ziemia wokół zaczęła się trząść. Mięśnie nabrzmiały lekko. To było maksimum na poziomie SSJ. Czuł jednak, że jest w stanie wykrzesać z siebie więcej, co miał teraz zamiar zrobić. 

 - Aaaaaaaa!

Wydarł się na całe gardło. Rozległ się huk, śnieg wokoło stopniał w ciągu kilku sekund. Kawałki skał zaczęły unosić się w powietrze. Pojawiły się też niewielkie wyładowania elektryczne. Tymczasem Haz zmieniał się fizycznie. Jego mięśnie powiększyły się jeszcze bardziej. Włosy stały się bardziej złote i wydłużyły o kilka centymetrów. Moc rozsadzała go od środka. To było niesamowite uczucie. Czy jest jednak w stanie to ujarzmić? Być może, lecz nie czas na to. Odpuścił. Wypuścił głośno powietrze ustami. Po chwili wszystko wróciła do normalności. Jego wygląd, zachowanie otoczenia. Nie dało się rzecz jasna naprawić spowodowanych przez wybuch jego mocy zniszczeń. Haz stał tak jeszcze chwilę, po czym usiadł w tym samym miejscu co poprzednio, gdzie czekał, aż jego kompan zakończy trening.


Ostatnio zmieniony przez Hazard dnia Pią Lip 26, 2013 1:16 am, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 7 Empty Re: Iceberg

Sob Cze 22, 2013 6:56 pm
Krwistooki po wyjaśnieniu działania techniki czekał spokojnie na reakcje Hazarda. Długo nie musiał czekać i choć jego kompan powiedział, że mógł go uprzedzić to jednak same efekty tej techniki najwyraźniej bardzo mu się spodobały. Z resztą nie dziwota, bo można to użyć na parę sposobów, jak ucieczka czy po prostu nie możliwość obrony przed atakiem czy nawet zaatakowania, lecz sam złotowłosy umiał wyczuwać ki, więc on nie miałby takich problemów. Z uwagą słuchał tego co ma do powiedzenia złotooki tym bardziej, że tłumaczył mu całą istotę telekinezy na przykładzie latającego głazu. Altair kiwał głową na znak, że rozumie lecz tak na prawdę zadawał sobie pytanie typu "że co?!". Jednakże ze względu na to, że Hazard tak to zrozumiał to i on nie będzie inny. Każda technika może mu się przydać, a ta jest niezmiernie przydatna. Gdy tylko jego towarzysz poszedł trenować on zrobił to samo i się oddalił. Przypomniał sobie jeszcze jego nie dawne słowa. Niewidzialna wiązka energii... co to tak na prawdę znaczy? Jakim sposobem on to zrozumiał? Ale jednak zdołał ją opanować więc coś w tym być musi. No nic nie może o tym tak bardzo myśleć bo czas płynie, więc postanowił chwilę się po koncentrować. Jego talizmany były zniszczone... Lethal starał się przejąć nad nim kontrolę? To było możliwe. Na szczęście Altair nie zamierzał mu na to pozwolić, i wtedy najwidoczniej oparł się mu. Te talizmany mu pomagają bo ma przez jakiś czas spokój... na razie, a raczej pomagały Usiadł w siadzie skrzyżnym oddając się medytacji. Zimny wiatr muskał delikatnie jego skórę pomagając mu w wyciszeniu się i wywalaniu nie potrzebnych myśli. Gdy to się udało, to spokojnie myślał nad tą umiejętnością. Po chwili stanął na nogi gdy przemyślał całą tą sytuację. Co prawda nie wiele z tego rozumiał, ale musi przynajmniej próbować. Poszukał odpowiedniego kamienia, a gdy go znalazł to wskazał w tamto miejsce ręką i starał się poruszyć głazem. Oczywiście nic mu się nie udawało, a nie wiedział co dokładnie robił źle. Postanowił użyć jeszcze innego sposoby. Patrzył się na głaz koncentrując wszystkie myśli na nim, wręcz wyobrażając sobie, że go przesuwa i też udawał to za pomocą dłoni. Już myślał, że nic z tego nie będzie, gdy nagle kamień poruszył się w tę stronę którą on chciał! Jednakże przez tą jego radość, cała koncentracja padła a kamień upadł na ziemie i poturlał się znikając mu sprzed oczu. Chłopak westchnął i począł szukać kolejnego. Na szczęście znalazł ich masę toteż zaczął trenować kolejny raz. Szło mu to dość miernie ale mniej więcej wiedział o co chodzi i jakiś postęp był. W końcu coś mu wychodziło i kamień poruszał się zgodnie z jego wolą. Jedno ma za sobą czas na teraz coś trudniejszego. Czarnowłosy zaczął unosić kamień w górę. To było o wiele trudniejsze i nie raz skała spadła mu na ziemię rozsypując się. Tak czy inaczej postęp był ogromny i Altair nie zamierzał teraz przerwać choć było wiele nie udanych prób. Ze zdumieniem odkrył, że i zwykły unoszenie już było dla niego proste. Kolejnym krokiem było przyciąganie i odpychanie. Było o wiele łatwiejsze niż unoszenie, ale trudniejsze niż poruszanie na boki. Tak czy inaczej po ostatniej zabawie szło mu już o wiele lepiej, i po paru nie udanych próbach i to mu nie sprawiało trudności. Ostatnim co zamierzał zrobić było użycie wszystkiego czego się nauczył. Niestety choć zwykłe unoszenie się mu się udawało to już poruszanie tym niszczyło jego koncentracje. Jak to zrobić? Nie zamierzał jednakże tak łatwo się poddać. Gdy spotka Blade'a to musi być od niego potężniejszy, a on pewnie osiągnął już jakąś niespotykaną energię. Determinacja saiyana nie pozwoliła mu się poddać toteż trenował dalej. W końcu po masie nie udanych prób udało mu się i to!. Kluczem do wszystkiego była koncentracja i wysyłanie wiązek energii tak jak to powiedział Hazard. Dziwne... ale działało. Miał wreszcie opanowaną technikę. Przypadkiem wyrzucił kamień gdzieś daleko i trafił w inną skałę niszcząc ją. Wzruszył ramionami. To powinien być przykład, że działa. Nagle rozległ się niewiarygodny błysk oślepiający krwistookiego. Najwidoczniej jego kompan opanował Taiyokena. Ale zaraz zaraz.... jego scouter zaczął wyczuwać ogromne skoki energii. Niestety nie zdołał go wyłączyć i ten po prostu został wysadzony. To już jego kolejny. Chłopak westchnął ponownie. Miał nadzieję, że dostanie ponownie scouter tego samego koloru a mianowicie czarnego. Lecz bardziej go interesowało co to było. To była ta sama energia, gdy walczył z towarzyszem w postaci Oozaru. Czyżby opanował coś większego i potężniejszego niż zwykłą złotowłosą formę? Gdy obaj skończyli trening to Altair udał się do ogoniastego.
-Co to była za energia? Czyżbyś opanował potężniejszą wersję tej złotowłosej formy? W każdym razie zakończyłem trening toteż możemy wracać na Vegetę.
Zakomunikował wojownik i unosząc się w górę poleciał w stronę domku Tanany.

OOC:
Koniec Treningu. Pobyt u niej opiszę po twoim poście Haz Razz.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Iceberg - Page 7 9tkhzk800/800Iceberg - Page 7 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 7 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 7 Empty Re: Iceberg

Wto Cze 25, 2013 10:25 pm
Miał parę minut, toteż rozmyślał nad najbliższymi godzinami. Wrócą do Babuni Tanany, pożegnają się, wezmą swoje rzeczy i już ich nie ma. Czym prędzej muszą wracać na Vegetę, bo wieści z ich rodzimej planety są bardzo niepokojące. On sam chciał być już na miejscu i dowiedzieć się jak najwięcej na temat tej przedziwnej istoty która jest w stanie kontrolować poczynaniami swej ofiary. A może po powrocie zastanie śmierć? Może cały jego lud wymordował się wzajemnie. Pokręcił przecząco głową. Saiyan'ie nie dopuściliby do tego, są zbyt dumni by ot tak oddać swe ciała w czyjeś ręce. Tak czy siak po wylądowaniu muszą się mieć na baczności. Ujrzał zbliżającego się Altair'a. Skończył, więc mogą wracać. Nim jednak poderwał się do lotu, odpowiedział na pytanie kompana. 

 - Tak mi się wydaje. Moc faktycznie przekracza możliwości Super Saiyan'a, lecz nie do końca na tym panuje. Będę musiał to doszlifować.

10 minut później stali przed dobrze znanym im domkiem. Na dzień dobry Staruszka przygrzmociła obojgu kijem w łeb. To zapewne kara za nieodpowiedzialne zachowanie tej nocy. Na złotowłosym nie zrobiło to większego wrażenia, nie po raz pierwszy został potraktowany w ten sposób. Kto wie, może kiedyś za tym zatęskni. Pośpiesznie zjedli śniadanie, to samo o ostatnio i tak samo smaczne. Nadszedł moment na spakowanie się do odlotu. Haz upchał wszystko w plecaku (w tym zestaw ubrań uszyty przez Aurorę), lecz nim włożył tam holo-komputer sprawdził, czy aby nie ma nowej wiadomości. Przeczucie go nie myliło. Trener rozkazał stawić się u niego w gabinecie wraz ze wszystkimi skarbami które wynieśli z gabinetu. Przy okazji napomknął o poprzednim ostrzeżeniu. 

 - Przecież wiem - mruknął, chowając urządzenie i zapinając zamek błyskawiczny. 

W swoim poniszczonym uniformie Nashi, z plecakiem na ramieniu, stał przed Tananą by się pożegnać. W dość osobliwy sposób musiał przyznać. Domyślał się, że te niezrozumiałe słowa i gesty to jakaś modlitwa. Do tego otrzymali chleb i ziółka na drogę. 

 - Dziękuję za wszystko - rzekł pochylając się nisko - nigdy nie zapomnę tego co się tu wydarzyło. Proszę pożegnać ode mnie Aurorę oraz Sitkę. I życzyć małej powodzenia.

Skoro dziewczyna ma pobierać nauki u Babuni to przydadzą się jej słowa otuchy. Wyszedł na zewnątrz i wyjął kapsułkę. Po chwili na śniegu zmaterializowała się machina która tu przyleciał. Ciężko było usiąść w środku, była tam cała masa fantów zebranych w dawnej bazie Saiyan. Jakoś się jednak zmieścił, plecak włożył gdzieś pod nogi, uprzednio wyjmując chleb oraz ziółka i posilając się. Zamknął kapsułę, po raz ostatni czując na ciele powiew bardzo mroźnego powietrza. Pomachał Tananie i wcisnął przycisk startu. Patrzył z góry na planetę, na której nauczył się bardzo wiele. Z pewnością była to pouczająca wycieczka. Odbył kilka ciekawych walk, po raz kolejny zajrzał śmierci w oczy. Te wydarzenia być może odbiją się na jego dalszych poczynaniach. Czas pokaże....

OCC:
Ku Vegecie! Jakoś jutro napiszę na orbicie, bo trochę czasu musi minąć.
Z/T --> Orbita Vegety


Ostatnio zmieniony przez Hazard dnia Sro Cze 26, 2013 11:36 am, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 7 Empty Re: Iceberg

Sro Cze 26, 2013 1:10 am
Hazard odpowiedział twierdząco na jego pytanie. Zanim jego scouter został zniszczony zdołał wykryć ogromny skok energii. Nie mylił się sądząc, że to była po prostu potężniejsza forma złotowłosego. Ciekawe czy będzie w stanie ją kiedyś osiągnąć. Nie zamierzał się zbyt długo nad tym zastanawiać i unosząc się w powietrze ruszył za swoim kompanem obierając za cel dom Tanany. Dość szybko tam dotarli a na powitanie oberwali obaj kijem w łeb. Bolało tak samo jak za pierwszym razem, lecz spodziewał się tego. To była pewnie kara za to, że przemienił się w wielką małpę...ale skąd miał o tym wiedzieć? Nikt mu o tym nie powiedział. Z resztą nieważne. Rozpoczął pakunek do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy lecz oczywiście najpierw ze smakiem zjadł śniadanie i podziękował za nie. Po spakowaniu wszystkiego, sprawdził jeszcze na chwilę holo-komputer. Ta wiadomość go bardzo zdziwiła, lecz tylko pokiwał głową sam do siebie, że mógł się tego spodziewać. Lecz dalsza część go bardzo zaskoczyła. Była jakaś istota co przejmuje ciała innych? Nie dobrze trzeba będzie uważać. Spakował ostatnią rzecz i poszedł się pożegnać. Dostali jeszcze jakiś chleb, ziółka i...modlitwę?
-Dziękuję za gościnę. Proszę pożegnać Aurorę oraz Sitkę no i...przekazać jej, że życzę powodzenia.
Na imię dziewczyny lekko się zaczerwienił. Skinął głową na znak podziękować i ruszył za towarzyszem rzucając kapsułkę przed na ziemię. Ledwo wszedł do kapsuły zważywszy na to, że była masa rzeczy w niej upchanych a;e jakoś się udało. Na pewno nie zapomni tego co się tu wydarzyło. Ostatni raz spojrzał na dom Tanany i kliknął przycisk start. Pojazd z dużą szybkością poleciał do góry. Sam chłopak wyjął jedzenie by coś zjeść i odzyskać siły a przy okazji zdrzemnął się bo nie spał całą noc z wiadomych powodów.

OOC:
Iceberg -> Orbita Vegety
Sponsored content

Iceberg - Page 7 Empty Re: Iceberg

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito