Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
Anonymous
Gość
Gość

Kai Empty Kai

Wto Paź 09, 2012 1:52 pm
1. Imię: Kai

2. Rasa: Half-Saiyan

3.Wiek: 18 lat

4. Wygląd: Chłopak ma ponad 180 cm wzrostu i ma atletyczną budowę ciała. Mięśnie ciała są dobrze ukształtowane ale do sayan trochę mu brakuje. Ma blado błękitne włosy, co do fryzury to różnie bywa (aktualna na avku). W dużych oczach można zobaczyć hardość ducha i odwagę chłopaka, są w kolorze czystego nieba, barwa zbliżona od koloru włosów. Bladawa cera z jednym szczególnie zwracającym na siebie uwagę, defekcie? Na twarzy tuż pod prawym okiem ma znamię w formie zaróżowienia. W co się ubiera na co dzień? Nie zwraca większej uwagi na takie detale, byle było wygodnie i nie przeszkadzało mu. W akademii nosi zwykły uniform i nie wyróżnia się z tłumu podobnych mu kadetów.

5. Charakter: Wszyscy kochamy pozory, maski, które można założyć na co dzień by inni nas nie skrzywdzili. Tak samo ma Kai, chłopak nauczył się by być zimnym draniem, którego nie rusza bicie czy znieważanie. Potrafi popatrzeć prosto w oczy wroga i mieć kamienną twarz, bez cienia emocji. Nigdy nie wiadomo co on w danej chwili czuje. Do przełożonych i osób silniejszych utrzymuje chłodny szacunek. Umie udawać iż zna swe miejsce w szeregu by na chłodno przeanalizować sytuacje i znaleźć odpowiedni moment by się wykazać. W głębi serca wciąż jest małym chłopcem, któremu brakuje matczynej czułości i nadal obwinia siebie za śmierć siostry. Gdyby komuś uda przebić się przez grubą warstwę nieczułego typa znajdzie spokojnego, ciepłego chłopaka, który ma uroczy uśmiech i ma nadzieję, że ktoś go w końcu zaakceptuje takim jakim jest. Bardzo by chciał by w końcu przestano w w nim widzieć tylko popychadło, pół człowieka, by przestano go poniżać i szydzić z niego. Chciałby znaleźć prawdziwego przyjaciela … złudne marzenia dzieciaka.

6.Historia:

Wspomnienia to dziwna rzecz, nigdy nie wiadomo co pierwsze utrwali się nam na tyle byśmy po latach mogli z czystym sumieniem powiedzieć że to jest pierwsze wspomnienie z dzieciństwa. Kai dziwnym zrządzeniem losu pamięta jak przez mgłę mamę i siostrę. Wie że to on był winien śmierci siostry ale nie jest pewien co się stało. Wspomnienia zostały zatarte i zostały tylko wyrzuty sumienia. Pamięta jednak doskonale jak ojciec zabrał go na Vegete i pierwsze chwile na niej...

Chłopiec obudził się odrętwiały, nie wiedział gdzie jest ani co się dzieje. Jednak gorsze od tego było to iż nie mógł się poruszać, jego ciało było bardzo ciężkie. Otworzenie oczu było tak męczące i trudne, że chłopcu po policzkach popłynęły łzy rozpaczy. Nie mógł przekręcić główki i rozejrzeć się wokół siebie. To było straszne, ta niemożność wykonania ruchu. Mógł zobaczyć tylko to co miał przed sobą. A i to po chwili stało się niewyraźne. Przez to, że płakał obraz się rozmył. W pewnej chwili usłyszał surowy głos ojca.
- Nie płacz jak człowiek. Mój syn nie płacze. Przyzwyczaisz się do grawitacji.
Chłopiec wystraszył się ojca ale nie mógł przestać płakać. To było silniejsze od niego. Gdzie była mama? W tym momencie nie mógł sobie przypomnieć czemu nie ma jej przy niej. A gdzie jest jego siostrzyczka? Ona będzie wiedziała co teraz trzeba zrobić. A może ona też leży obok i nie może się poruszyć? Biedna na pewno jest i potrzebuje Kaia. Płakał coraz bardziej co zdenerwowało jego ojca. Uderzył go w twarz i chyba to odniosło zamierzony skutek. Chłopiec poczuł ogromny ból na policzku, który nieprzyjemnie zaczął pulsować ale przestał płakać. Ojciec podniósł małego i posadził go sobie na kolanach. Wytarł jego buzie z łez i zaczął mówić.
- Mamy nie ma. Nigdy więcej jej nie zobaczysz. Twoja siostra, jej też nigdy więcej nie zobaczysz. Ona nie żyje. Jesteś już na tyle duży by zrozumieć co to oznacza. Teraz jesteśmy sami i jesteś moim synem. Ma to brzmieć dumnie. Nauczysz się tego, nieważne ile razy będę musiał wbić ci to do głowy.
Chłopiec w tym momencie zapragnął by był to tylko straszny koszmar. Obudzić się w swoim łóżeczku i móc zobaczyć uśmiechniętą buzię siostrzyczki. A potem pobiec razem z nią do mamy i zjeść śniadanie. Jednak nie było to możliwe.


To było jedynie pierwsze z wielu podobnych zdarzeń w życiu chłopca. Miał niespełna cztery latka kiedy stracił ukochaną siostrę, mamę i został zabrany przez ojca do świata, który go przerażał i którego nie rozumiał. Musiał od nowa uczyć się chodzić i nie miał na to tyle czasu i wsparcia ojca ile potrzebował. Musiał być lepszy od swych rówieśników a każda kolejna próba która kończyła się niepowodzeniem była surowo karana. Nie sposób zliczyć ile razy dostawał od ojca zanim w końcu pokonał siłę grawitacji na Vegecie. A potem nie było lepiej. Każdy dzień był coraz trudniejszy, przynosił coraz więcej wyzwań i wymagań stawianych przez ojca. Chciał coraz więcej i więcej od syna. Od bladego świty do późnej nocy czasem zmuszał syna do męczących ćwiczeń. Karał go za najmniejsze potknięcie czy nawet złudzenie nieposłuszeństwa. Chciał wyplenić z niego człowieka, zniszczyć wszystkie przejawy słabości i człowieczeństwa. Kiedy nie był z ojcem próbował oswajać się z nowym światem, chciał znaleźć przyjaciół … jednak nawet na tym polu dostał porządnego kopa od losu. Każde spotkanie z miejscowymi dziećmi kończyło się biciem, poniżaniem i naśmiewaniem się z chłopca. Każdy cios, każda obelga sprawiała, że stawał się on wytrzymalszy na to. Nie chciał być jednym z nich ale pragnął pokazać im, że nie jest od nich gorszy. Dzięki naukom i lekcjom ojca wiedział jak się bronić by nie zawsze być tym najbardziej poturbowanym w bójce. Co nie zmieniało faktu, iż nie starał się dołączyć do jakiejś grupy dzieciaków. Był samotnikiem od najmłodszych lat.

Lata mijały a chłopak starał się zadowolić swego ojca i uczyć się jak najszybciej nowych rzeczy. Nie zawsze mu to wychodziło ale każda kolejna porażka i kara z nią związana sprawiała, że zbliżał się do celu. A celem było usłyszenie od ojca jednego prostego zdania „jestem z ciebie dumny”. Niczego więcej nie pragnął, i do niczego więcej nie dążył. Unikając miejscowej młodzieży chłopak zaczął zwiedzać planetę. Nie traktował tego miejsca jako domu i nigdy nie czuł się dobrze na Vegecie. Jeśli ktoś spytałby chłopca co myśli o tym miejscu, na pewno powiedziałby coś takowego:
"Sam piach i kamienie, jeśli ktoś kiedyś opisywał piekło to na pewno był na Vegecie. Brak nocy, niekończący się dzień i fakt, że każdy tu jest twoim wrogiem. Każdy chce cię upokorzyć i pobić. Każdy cię nienawidzi. Jeśli jesteś tym czym ja, jeśli jesteś pół człowiekiem." Ale nikt go nie pytał. Nikogo, nawet ojca nie interesowało jego zdanie. Może lepiej dla Kaia, że tak było i nie musiał nikomu się spowiadać.

Czasem kiedy wspomnienia nie dawały mu spokoju uciekał z domu na parę godzin, ukrywał się w jednym ze swoich tajnych miejsc i płakał. Mimo upływu lat nie przestał tęsknić za matką i obwiniać siebie o stratę swej ukochanej siostry. Wiedział doskonale, że za takie coś czekała go kara ze strony ojca jeśli się dowie ale nie umiał tych uczuć w sobie zabić. Mimo że na co dzień był zimną, pozbawioną emocji maszyną do trenowania przez ojca to kiedy był sam budził się w nim mały chłopiec, który potrzebował opieki, troski i odrobiny czułości. Chciał by ktoś przytulił go i powiedział „będzie dobrze, dasz sobie radę” zamiast surowych słów ojca „czemu znów mnie zawiodłeś? Czemu znów robisz to tak wolno? Czemu znów upadłeś?”. Miewał koszmary w których ojciec krzyczy na niego, każe więcej ćwiczyć, coraz więcej i więcej. Kiedy się budził te sny się urzeczywistniały i znów był trening, znów było upokorzenie ze strony idealnej młodzieży... cały czas to samo. Nikt nie dął mu zapomnieć tego, że jest tylko marnym pół człowiekiem. Słowie człowiek wypowiadane z pełnią pogardy raniło chłopaka ale nie niszczyło jego poczucia godności. Można go było pokonać, można go było do woli upokarzać ale nikomu nie udało się go złamać. Zbudował wokół siebie gruby mur, którym chronił swe ludzkie emocje, swe wspomnienia i tęsknoty. Zbudował swoistą tarczę dzięki której mógł choć w części pozostać sobą.

Dziś ma osiemnaście lat i zaczyna naukę w akademii. Wie, że w szkole czeka go to samo dawały mu dzieciaki, wśród których się wychował. Wiedział i nawet spodziewał się kolejnych dawek upokorzenia i złośliwości. Bo przecież metra pół człowieka zostanie mu do końca życia i nikt nie będzie go szanować. Bał się jednak nowej szkoły i tego co mogą mu zrobić nauczyciele. Skoro ojciec, który go kochał był tak surowy wobec niego i tak bardzo karał go za porażki to co mogą z nim zrobić nauczyciele?


7. Statystyki:

siła: 9
szybkość: 7
wytrzymałość: 8
energia: 6

-HP: 120
-KI: 90
-PL: 218

8. Technika Początkowa - (wybiera Admin)
Anonymous
Go??
Gość

Kai Empty Re: Kai

Wto Paź 09, 2012 2:32 pm
hm...
Ciekawe, dość dramatyczne
Raczej nie mam nic przeciwko
Postać ma dość rozbudowany charakter co jest mile widziane
Chociaż mi tu wionie dwoma różnymi osobowościami

Surowy i wymagający ojciec Saiyan... norma

Daj av, bo bez niego jakoś ci łyso
Anonymous
Gość
Gość

Kai Empty Re: Kai

Wto Paź 09, 2012 8:42 pm
Akcept.
Na początek kiaiho, czekam na avek i wtedy zamknę.
Sponsored content

Kai Empty Re: Kai

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito