Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Stołówka

+7
Vita Ora
Raziel
Ósemka
Colinuś
NPC.
Hazard
NPC
11 posters
Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Stołówka - Page 3 Empty Stołówka

Sro Maj 30, 2012 1:38 am
First topic message reminder :

Miejsce, w którym jest wydawane jedzenie i gdzie można się posilić. Jakość podanego jedzenia zależy od pozycji tego kto zamawia, ale można powiedzieć, że jest znacznie lepsze niż tysiąc lat temu. Jeśli się nie chce korzystać z menu tygodniowego, to zawsze można wybrać coś z karty.

Spoiler:


Ostatnio zmieniony przez NPC dnia Sob Mar 31, 2018 10:39 pm, w całości zmieniany 1 raz

Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk800/800Stołówka - Page 3 R0te38  (800/800)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Sob Sie 24, 2013 9:11 pm
Szmaragdowooki wykonał jego polecenie, nie obyło się jednak bez komentarza z jego strony. Haz spodziewał się tego, a ton w jakim zwrócił się do niego chłopak, a także jego sposób bycia sprawiły, iż miał ochotę jakoś mu się odgryźć. Opamiętał się jednak, nie to było teraz najważniejsze. Spojrzał na nerwusa. Wyraz jego twarzy się zmienił. Wszystko wskazywało na to, iż nieco się uspokoił. Zwisał bezwładnie na utworzonych przez złotowłosego pierścieniach. Niepokojąca była jedynie czerwona aura, która nadal otaczała jego ciało. To jeszcze nie był koniec. Nie trzeba było długo czekać na kolejny atak. Mięśnie nabrały sporych rozmiarów, nastąpiła następna eksplozja. Furiat używając techniki Kiaiho spróbował odepchnąć od siebie natrętów. Brunet wylądował na przeciwległej ścianie. Haz jedynie przesunął się o parę centymetrów do tyłu. Spojrzał przed siebie, a to co zobaczył zaskoczyło go niesamowicie. Chłopak zamieniał się w Super Saiyan'ina! Jego włosy uniosły się w górę zmieniając kolo na złoty. Ki kadeta zaczęła rosnąć, zwiększając się kilkukrotnie. Nadal sporo mu brakowało do mocy Hazard'a, lecz wynik i tak był imponujący. Wystarczyło mu teraz siły, by wyswobodzić się z pierścieni Ki. Nim zdążył zareagować, szmaradgowooki otrzymał potęzny cios. Chwilę potem Haz zablokował kopniaka kierowanego na jego kolano. Zrobił to ze sporym trudem, nie spodziewał się tego, a poza tym szybkość atakującego znacząco się zwiększyła. Cofnął się o krok i przyjął pozycję obronną. A więc nie ma wyboru, będzie musiał walczyć, inny pomysł nie przychodził mu do głowy. Teraz ten gość stał się naprawdę niebezpieczny dla otoczenia. Nic więcej jednak się nie wydarzyło. Nie minęło kilka sekund, a przed nimi znów stał szatyn. Podrapawszy się w tył głowy spytał co tak właściwie się stało. A więc faktycznie wpadł w furię, mało tego nie pamięta co w tym stanie robił. Dziwne. Bez tej czerwonej aury wokół ciała i bez żądzy mordu widniejącej na twarzy wydawał się zupełnie nieszkodliwy, ba nawet łagodny. Pozory jednak mylą, a ten chłopak jest na to najlepszym dowodem.

Nie obyło się bez solidnego opieprzu ze strony czarnowłosego kadeta. Młody Nashi nie wiedział jakie stosunki łączą tę dwójkę, lecz chyba nie byli najlepszymi kumplami. A może on w taki sposób wyraża troskę o przyjaciela? Sam nigdy nie doświadczył czegoś takiego na własnej skórze, więc nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Jeszcze jedna kąśliwa uwaga i kadet udał się do stołówki. Haz nie został jednak sam na sam z szatynem, gdyż z daleka widział zbliżającą się parę, która wyraźnie zmierzała w ich stronę. Był to Altair w towarzystwie jakiejś młodej dziewczyny. Nim ta dwójka dotarła pod drzwi jadalni westchnął i rzekł:

- Wygląda na to, że wpadłeś w furię. Porozwalałeś parę stolików i groziłeś kucharce. Było tam parę żołnierzy wyższych rangą którzy krzywo na to patrzyli, więc zabrałem Cię stamtąd i uspokoiłem.

Nie było czasu na więcej, bo czerwonooki i nieznajoma byli już kilka metrów od nich. O pozostałych rzeczach, w tym o Super Saiyan'inie, wolałby z nim porozmawiać na osobności. Odwrócił się w ich stronę by się przywitać.

- Hej - odrzekł - Taaak, kolega nie przywykł do tych smakołyków jakimi raczą kadetów i troszkę się zdenerwował. Wytłumaczyłem mu jednak co i jak i chyba wszystko gra co nie? - spojrzał na kadeta ostrym wzrokiem oczekując, że potwierdzi tą wersję wydarzeń.

Przeniósł swój wzrok z powrotem na kompana i jego koleżankę. Zdziwiło go, że kadetka stała nieco za plecami Altair'a, zupełnie jakby się ich bała. Czarnowłosy przeszedł do prezentacji. Brunetka nie przedstawiła się, a jedynie rzekła cichutkim głosem "Cześć". Chyba naprawdę budził w niej strach. Zrobiło mu się nieco głupio z tego powodu. By zmienić jej nastawienie, uśmiechnął się lekko i powiedział:

- Cześć, jestem Hazard. Znajomi mówią mi Haz. Miło mi Cię poznać.

Natychmiast po tym poczuł jak płoną mu policzki. Standard jeśli chodzi o kontakty z płcią przeciwną. Wydawało mu się jednak, że nie wypadł najgorzej. Cóż, starał się jak mógł. Nieco zbity z tropu spuścił głowę, lecz zaraz po tym spojrzał na chłopaka stojącego obok. Wypadałoby aby i on się przedstawił. Wszak on sam nie znał jego imienia, a wyglądał na to, że będą jeszcze mieli do pogadania.
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013


Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk0/0Stołówka - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Pon Sie 26, 2013 4:55 pm
Chwila. Czas na rozejrzenie się dokoła. Później? Refleksja, wyciągnięcie wniosków. Pod nim? Krater i zniszczona podłoga. Za nim? Ściana. Także zniszczona. Najgorsze jednak było przed nim. Raziel. Widać było ślady walki. Starej czy nowej? Tej w sali treningowej czy... Chwila zwątpienia. W głowie obraz walki z czarnowłosym Saiyanem, w której to chłopak użył Ki-sworda. Teraz pamiętał, wiedział...

Twarz Szmaragdookiego nie była zbyt wesoła. Podszedł do chłopaka o brązowych oczach. Wygłosił przemowę. Ku pokrzepieniu serca? Niee.. Chciał skarcić Vernila. Teraz już pamiętał, co działo się w wcześniej, gdy wpadł w furię. Niestety dzisiejszej akcji nie pamiętał. A może na szczęście? Zmienił się w Super Saiyanina. Zadał cios. Jeden szybki i precyzyjny. Powalił Raziela. Po chwili znajomy powiedział mu o tym, że go uderzył. Ostatni raz bez odwetu. Vernil posmutniał. Spojrzał na Hazarda. Tamten także mówił o furii. O bałaganie w stołówce, ale najgorsze zostawił na koniec. Chłopak groził kucharce. O tym chyba wolałby nie wiedzieć...

Usłyszał kroki. Spojrzał w kierunku źródła. Dwie osoby. Kobieta i mężczyzna. Chłopak miał spuszczoną głowę. Byli jeszcze daleko.

-Dziękuję wam za pomoc i..-Zawiesił głos-przepraszam-dodał po chwili. Zrobił krok w tył. Przyszły dwie osoby. Nie patrzył na nich. Był zajęty rozmyślaniem.

-Chyba...-Odpowiedział  Złotowłosemu. Po chwili delikatny głos dziewczyny. Też nie spojrzał. Później Hazard przedstawił się. Teraz już znał jego imię.

-Ja odpadam. Jakby, co to będę w kwaterze albo na sali..-Powiedział smutnym głosem. Odwrócił się na pięcie i udał się w kierunku swojego pokoju. Cały czas miał w głowie obrazy. Pamięć z dwóch furii wróciła. Tak bardzo chciałby nad tym panować. Dwie plamy zniknęły. Jedna powstała. Ta najważniejsza informacja, była schowana i zapieczętowana. Jej odkrycie, może być przełomem w życiu młodego wojownika.


OCC:
Regen HP i KI 10 %
z/t -> kwatera
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk750/750Stołówka - Page 3 R0te38  (750/750)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Pon Sie 26, 2013 7:30 pm
Po raz kolejny musiał czekać. Jednak już nie tyle co za poprzednim razem. Kucharka najpewniej wróciła do siebie po pokazie Vernilla. Choć szmaragdowooki zauważył, że ręce Saiyanki jeszcze się trzęsły to dala radę dojść do kotła, z którego wydobywał się dość nieprzyjemny swąd. Raziel podniósł delikatnie brew, jednak nie powiedział nic. Chciał już wreszcie dostać to jedzenie i wrócić do swojej kwatery. W końcu musiał jeszcze wpaść do Sali Treningowej. Choć wątpił by znalazł swoją zgubę. Jakby ktoś znalazł taką drogocenną rzecz, to by nie odniósł do dowództwa. Najpewniej już wylądował medalion na czarny, rynku kadetów i Nashi. Życie jest do bani. po chwili na jego tace wylądowała miska z szarą i niezbyt apetycznie wyglądającą papką. Młodzieniec wiedział co to jest dlatego tylko skinął głową i odszedł od lady.

Siadł i przy jakimś wolnym stoliku, które się jakoś ostał napadowi Vera. Na szczęście był oddalony o kilak metrów od wyższych ranga Saiyan. dzięki czemu taki śmieć jak Raziel nie musiał psuć im posiłku. Położył tackę z jedzeniem na stole i popatrzył się na niego. Tia kolejny etap życia kadeta, o którym wspominał ojciec. Jeśli się je przetrwa to ma się szanse na bycie przydatnym dla armii. Było kilka rzeczy do wypełnienia na liście. Przeżyć spotkanie z Koszarowym, nie zatruć się papką kadeta, wykonać pierwszą misję, stać się silniejszym. Kruczowłosy westchnął cicho i wsadził pierwszą łyżkę szarej papki do ust. Musiał użyć całej siły woli by nie wypluć tego co zjadł na podłogę. Było to tak paskudne, że chyba zwierzęta mają lepsze jedzenie. Gdyby nie to, że był głodny to pieprzył by to żarcie. Miał też przeczucie, ze to żarcie to kolejny test kadetów. jak żołądek młokosów da sobie radę z tym gównem, to ma szanse na misji. Podniósł wzrok znad miski dokładnie kiedy do stołówki weszło kilka postaci. Jednak młody wojownik nie przejmował się nimi. Wzdrygnął się lekko i wziął kolejną łyżkę do ust. To będzie ciężkie doświadczenie.

Occ:
Regeneracja 10% HP i KI.
Chociaż jak się je ta papkę to powinno się tracić Hp Very Happy
Anonymous
Gość
Gość

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Pon Sie 26, 2013 9:16 pm
Czarnowłosy nie wiele zdołał się dowiedzieć co tu tak na prawdę zaszło ale z resztą to go nie wiele obchodziło. Sam furiat po rozmowie ze złotowłosym której to on poprzednio nie słyszał poszedł sobie. Razem ze swoim kompanem przywitali się a on w części opowiedział, co tu się zdarzyło, ale szczegółów nie zdradzał. Oczywiście krwistooki nie był głupcem i doskonale wiedział, że coś musiało się zdarzyć więcej, ale nie pytał o to. To nie jego sprawa dopóki nie jest on zagrożeniem dla reszty. Jakby było inaczej to wtedy i on by musiał się tym zainteresować. Na szczęście jego przyjaciel sobie z tym poradził. Scouter był włączony, ale nie nastawiony na wykrywanie energii bo by jeszcze wybuchnął a trener by go za to zabił. Nie spodziewał się jednakże że Vulfi będzie tak się bała reszty. Cóż nie dziwił jej się ale na pewno przywyknie. Hazard starał się przywitać i nawet się przedstawił a ona wypowiedziała krótkie cześć. Musiał przyznać, że wyglądało to zabawnie. Tym bardziej, że schowała się za jego plecami. Zwrócił swoją twarz w kierunku jej twarzy i starał się ją uspokoić.
-Nie martw się, to mój przyjaciel. Nie musisz się go bać.
Tak to była osoba którą mógł nazwać przyjacielem. Razem przeszli przez bardzo trudną misje. Razem stawili czoło niebezpieczeństwu. Razem byli o krok od śmierci, jedną nogą w grobie a także obaj użyli swoich fal by pokonać wielką bestie. Zauważył też lekkie zaczerwienie na twarzy u swojego znajomego. Nie dziwił mu się, ale on czuł "gorąc" tylko gdy był zbyt blisko przeciwnej płci. Już miał coś powiedzieć, gdy nagle złapał się za skroń i upadł na kolana. Czuł ogromny ból w głowie i klatce piersiowej a serce waliło jak oszalałe. Czyżby Lethal nie dał za wygraną.
"-Cholera. Tylko nie teraz..."
Był zbyt wielkim zagrożeniem dla reszty i nawet jeśli złotooki by go powstrzymał to mógłby kogoś skrzywdzić a tego nie chciał. Nie był zły. Jeszcze nie. Starał się opanować to co się działo wewnątrz niego ale bez skutku. W końcu samo ustało ale wiedział, że może wrócić. Albo wróci. Co robić? Na razie musi stąd odejść. Gdzieś indziej. Wiedział, że przy Hazardzie dziewczynie nic nie grozi. Ciężko oddychając i trzymając się jedną ręką za skronie a drugą za serce zaczął wstawać powoli na nogi. By w końcu z ledwością się odezwać.
-Wybaczcie mi...ale musze coś załatwić. Nie martw się Vuli przy nim ci nic nie grozi. Mam nadzieje Hazard, że będzie mógł mieć na nią oko choć przez chwile.
Tutaj się uśmiechnął bo i pewnie jego kompanowi by coś takiego odpowiadało.
-Dobra ja muszę znikać... do później.
Powiedział i czym prędzej zaczął wręcz biec do wyjścia po drodze wszystkich mijając. Na pewno niektórzy mogą pomyśleć, że w jego środku zagnieździł się Tsuful. Ale wielu co badało jego krew wiedzą co innego. Że wszystko jest normalnie. A teraz cóż... po prostu miał gorszy dzień. Po parunastu sekundach zniknął z pola widzenia innych.

OOC:
Stołówka -> Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Vita Ora
Vita Ora
Admin
Admin
Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk500/500Stołówka - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Sro Sie 28, 2013 12:10 am
Vulfila zamiotła ogonem na prawo i lewo. Jej ogon był niesforny, powinna nauczyć się trzymać go zawsze przy pasie.

Dziewczyna zastanawiała się początkowo nad tym, jak to muszą w takim razie smakować te "rarytasy" ze stołówki, że jakiś kadet wpadł z tego powodu w furię? Szczerze mówiąc, obawiała się, że i jej kiedyś nerwy pękną i rozniesie meble lub komuś zrobi krzywdę. Teraz była jeszcze trochę za mało pewna siebie, ale gdy się wzmocni, samoistnie stanie się bardziej agresywna. Zawsze tak było, odkąd pamiętała.

Brązowowłosy z naszyjnikiem wyszedł ze stołówki. Vulfila odprowadziła go wzrokiem. Szkoda, bo miała nadzieję na rozmowę. Może wiedział coś o Ziemi? Może mogłaby jakoś zabrać się z nim tam kiedyś. Czy to po dobroci czy siłą. Chęć powrotu do ojca była wciąż dla niej najwyższym priorytetem, a ten chłopak mógł wnieść cokolwiek w całą sprawę.

Po tym skierowała wielkie, ufne niczym u szczeniaczka oczy na Hazarda. I całą jego postać, która z furii aż jaśniała żółcią, bo chociaż przecież wściekłości, jaką trzeba z siebie wyzwolić przy przemianie, nie da się nijak wyrazić, to tak jakby właśnie ta atmosfera wokół niego aż wywoływała podświadome dreszcze. Młoda Halfka zadrżała, ponieważ prawdę powiedziawszy nigdy nie widziała jeszcze do tej pory nikogo w postaci ssj. Zrobiło to na niej niemałe wrażenie.

Hazard jednak nie okazał względem Vulfili agresji, a uśmiech na jego ustach był niemal kontrastujący z ogólną aurą, jaka mu towarzyszyła. A skoro Altair nie bał się go, to i Halfka zdecydowała nie okazywać zbytniego zdystansowania, choć oczywiście nie ufała mu w żaden sposób. Chwilę później chłopak oblał się rumieńcem, co w ostateczności rozładowało atmosferę. Vulfila zaśmiała się pod nosem.

"Co za sprzeczność", pomyślała, wychodząc zza Altaira i przybierając bojową postawę. "Niby taki silny, niby taka aura mu towarzyszy, a wstydzi się dziewcząt. Mógłby mnie przecież palcem rozgnieść i nic bym na to nie poradziła.", zastanowiła się, a na jej ustach rozgościł uśmiech szeroki od ucha do ucha i odrobinę złośliwy. Pierś wypięła dumnie przed siebie, a głowę uniosła lekko do góry.

- Vulfila.- powiedziała, podając Hazardowi rękę jak do całowania. Wtedy Altair padł na kolana.- Altair!- zakrzyknęła w pełni przerażona. Co, jak, dlaczego? Myśli kołatały się w jej głowie, zmarszczyła brwi zatroskana i chwyciła chłopaka odruchowo za ramiona, jakby to miało mu jakkolwiek pomóc. Saiyan jednak poniósł się na nogi i oświadczył, że musi odejść.- Nie, czekaj.- powiedziała, ale Altair szybko zniknął za rogiem. Nie chciała mu się narzucać, ale cała ta scena była równie zagadkowa co niebezpieczna. Czy był chory? Może źle się poczuł. Może powinna mu pomóc? Przynieść leki, zrobić okład? Popatrzyła bezradnie i ze strachem wymalowanym na twarzy w stronę Harazda.- Co się stało? Wiesz? Czy może potrzebna mu pomoc?- zarzuciła go pytaniami, będąc wciąż w lekkim szoku. Jak by nie było, Altair pierwszy okazał jej jakąś sympatię w tej akademii. Nie chciała zostawiać go teraz na pastwę losu, ale miała też wrażenie, że gdyby faktycznie potrzebna była jej troska i pomoc, Hazard nie stałby tak bezczynnie. Westchnęła przeciągle i popatrzyła jeszcze raz całkiem bezradnie na saiyana o blond włosach, oczekując jakichś odpowiedzi.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk800/800Stołówka - Page 3 R0te38  (800/800)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Sro Sie 28, 2013 11:52 am
Na początku było ich pięcioro, a teraz pozostała tylko dwójka. Ale po kolei. Szatyn podziękował za pomoc i przeprosił za swój wybuch agresji. Haz po raz kolejny odniósł wrażenie, że chłopak jest całkowicie nieszkodliwy. Po zjawieniu się Alt'a i Vulfily zupełnie się od nich odciął, rozmyślając nad czymś. Złotowłosy doskonale wiedział co go trapi. Niebawem z nim o tym porozmawia, ale jeszcze nie teraz. Nie był zaskoczony jego decyzją o odpuszczeniu posiłku i udaniu się do kwatery. To było teraz najrozsądniejszym wyborem.

Kadetka nabrała chyba pewności siebie, bo wyszła zza pleców Altair'a, przedstawiła się i wyciągnęła w jego stronę dłoń, układając ją w taki sposób, jakby oczekiwała że ją ucałuje. Chłopak zawahał się, wszak nie przywykł do takiego gestu. Widział co prawda jak mężczyźni witają się w ten sposób z kobietami, lecz jego zdaniem było to domena tzw. gentleman'ów. Czy on jest kimś takim? Chyba tak, chociaż nie miał doświadczenia w tych sprawach. Nie może czekać, bo dziewczyna pomyśli że jest jakiś dziwny, trzymanie dłoni przy powitaniu dłużej niż kilka sekund to przesada. Właśnie podjął decyzję, że jednak muśnie ustami jej dłoń, skłonił się już lekko, gdy nagle coś dziwnego stało się z czerwonookim. Złapał się za skronie i upadł na kolana. Vulfila natychmiast wyszarpnęła rękę z jego uścisku i usiadła przy chłopaku sprawdzając co z nim. Haz też przykucnął, starając się spojrzeć mu w oczy. Było to trudne, głowa bruneta skierowana była w dół. Widać było że chłopak cierpi. Nashi miał w głowie dwa pomysły: jego również ogarnęła furia, albo.... Tsuful. Ta druga opcja była znacznie gorsza. Wolałby aby to było coś innego, w przeciwnym razie będzie musiał podnieść alarm. Już miał wyjmować scouter i poinformować o zaistniałej sytuacji Trenera, gdy Altair się uspokoił. Wstał, a Hazard mógł wreszcie ujrzeć wyraz jego twarzy i oczu. W zasadzie nic się nie zmieniło. Co robić? Może ten pasożyt potrafi doskonale ukryć swą obecność? Czarnowłosy odszedł, pozostawiając kadetkę pod jego opieką. Haz "odprowadzał" jego Ki, chłopak wyraźnie zmierzał w stronę kwatery. Co się ostatnio ze wszystkimi dzieje? Coś niepokojącego zaczyna się dziać. Spojrzał na dziewczynę, która chwilę temu spytała go o to, nad czym sam właśnie się zastanawiał. Nie chciał siać paniki, więc skłamał:

- Taak, domyślam się. on tak czasem ma. Jedyne co możemy zrobić to zostawić go w spokoju, poradzi sobie z tym. Nie martw się, da sobie radę.

Mimowolnie uśmiechnął się lekko chcąc dodać jej otuchy, lecz miał wrażenie, że mięśnie twarzy robią to bardzo nieporadnie. Na wszelki wypadek będzie miał "oko" na Altair'a. Gdyby to był ktoś obcy, natychmiast by to zgłosił. W przypadku znajomego jeszcze poczeka, jednak cały czas musi monitorować sytuację. Gestem dłoni wskazał koleżance wejście do stołówki, puszczając ją przodem.

Od napadu szału kadeta minęło dobrych parę minut, lecz w tym czasie nikt nie posprzątał wyrządzonego przez niego bałaganu. Stoliki leżały poprzewracane, jeden przecięty na pół. Kucharka zajęta była swoją robotą, choć pewnie nadal trzęsie się ze strachu. Złotowłosy wpadł właśnie na ciekawy pomysł.

- Mogłabyś zająć stolik? - spytał - ja w tym czasie pójdę po jedzonko.

Nie chciał dopuścić do sytuacji sprzed kilku chwil. Kto wie, może Vulfila zareaguje podobnie jak szatyn na papkę dla kadetów? Podszedł do lady. Wyszczerzył zęby do kobiety i rzekł:

- 2 porcje dla Nashi jeśli można prosić.

Może skojarzy że to on powstrzymał furiata przed zaatakowaniem jej i w ramach wdzięczności dorzuci do posiłku coś ekstra. Minutę później szedł do stolika niosąc 2 tacki z jedzeniem. Okazało się, że dostali to samo co jadł już kiedyś w towarzystwie Nat'a: kanapka z okrągłym kawałkiem mięsa i warzywami, żółte "paluszki" i drapiący w gardło, czarny napój. Z tego co pamiętał to było całkiem dobre, a przede wszystkim syte. Postawił jedną tackę przed koleżanką, z drugą usiadł na przeciwko.

- Smacznego. Z tego co mi wiadomo, to pochodzi z planety o nazwie Ziemia, na której miałem przyjemność przebywać.

Po czym zabrał się za swojego hamburgera. Przez moment trwała cisza, którą przerwało pikanie wydobywające się z kieszeni jego uniformu. Był to jego scouter. Haz założył go na ucho i spojrzał na panel. "Połączenie przychodzące - Altair Drake". Czym prędzej odebrał, mając nadzieję, że powie mu coś na temat tego nagłego ataku bólu przed stołówką.

- Halo! O co chodzi....... Eeee, no dobra, niech będzie... czekaj chwilę!.....

Otworzył szeroko oczy, gdyż była to dziwna prośba. Poza tym nie dowiedział się tego co chciał, Alt rozłączył się nim zdążył spytać. Wziął łyka coli, przełknął do końca kęs kanapki i spojrzał na kadetkę.

- Właśnie dzwonił Altair i.... poprosił mnie bym pozwolił Ci korzystać z mojej... łazienki. Wiesz może o co chodzi?

Ze słów jego przyjaciela wynikało, że Vulfila korzystała przedtem z jego prysznica. Ciekawe co też łączy tę dwójkę.

OCC:
MacZestaw x2 Very Happy
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk750/750Stołówka - Page 3 R0te38  (750/750)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Sro Sie 28, 2013 7:13 pm
Siedział przy stoliku i starał się jakoś przełknąć to paskudne żarcie. Nie wiedział jakim cudem, ale z każdą kolejną łyżką papka kadeta stawała się jeszcze gorsza. Pewnie miała w sobie jakiś specjalny składnik, którym była ślina koszarowego. Raziel zastanawiał się ile mu brakuje, by rzygnąć. Najwyżej dużo, gdyż z zapałem masochisty przełykał kolejne porcje. Na jego szczęście papka przemykała przez gardło i wlatywała układem pokarmowym do żołądka. Jedyny plus tej sytuacji, ze żarcie kadetów pomimo swego paskudnego smaku, jakoś zapełniała brzuch. Raziel był wychowywany na wojownika i nie objadał się jakimiś frykasami w domu, chociaż miał taką możliwość. Lecz takiego gówna w życiu się nie spodziewał. Ojciec wspominał mu, że papka pokonała więcej kadetów niż koszarowy. Szmaragdowooki myślał, że to żarty starszego Saiyanina. W końcu koszarowy to była niszcząca i straszna siła. Tego gościa należało się obawiać, o czym mogły świadczyć siniaki i zabliźnione rany na ciele chłopaka. Nie ma co, kruczowłosy miał farta. Ledwo tydzień w Akademii i prawie został zabity przez jednego z trenerów. Po prostu kupa zabawy.

Raziel westchnął cicho i odłożył łyżkę na bok. Na półmisku zostało jeszcze trochę papki, ale młodzieniec miał wrażenie, że jeśli zje jeszcze trochę to będą musieli go zabrać do szpitala na płukanie żołądka, albo do kibla bo dostanie sraczki. I tak druga opcja była bardzo prawdopodobna. Zielone oczy spojrzały ponad stolik i dostrzegły złotowłosego wojownika. Nie było z nim Vernila. Może znajomy Raziela dał sobie spokój z jedzeniem i poszedł gdzie indziej. Możliwe. Natomiast teraz złotookiemu Nashi towarzyszyła jakaś dziewczyna. Po jej sposobie poruszania, ubraniu oraz zachowaniu można było wywnioskować, że też jest kadetką. Była dość niewysoka i ciężko było określić czy jest Halfem czy też pełnokrwistą. A w ogóle kogo to obchodzi. Jest w końcu równouprawnienie. Syn Aryenne patrzył jak dziewczyna zajmuje stolik niedaleko niego. Bliżej wejścia. Nie miała za dużego wyboru. Większość była porozrzucana po Sali, a co niektóre pocięte Ki Swordem Vernila. Po chwili do dziewczyny doszedł wojownik w pancerzu i zaczęli jeść. Raziel natomiast skończył. Odstawił tackę z półmiskiem tam gdzie je zbierali, po czym ruszył do drzwi. Kiedy mijał stolik pary Saiyan, zwolnił na chwilę krok. Spojrzał w oczy złotowłosego i delikatnie skinął mu głową w geście szacunku. Może też było tam trochę wdzięczności za uratowanie dupska Vera. Kto wie. W końcu nic go to nie kosztowało. Vegeta może być sobie planetą dzikich i wojowniczych małp. Ale są wyjątki i Raziel do takich należał. Umiał uszanować innych, nawet swoich wrogów.  Po chwili młodzieniec wyszedł ze stołówki i udał się w kierunku swojej kwatery.

Occ:
Regeneracja 10% KI
z/t Stołówka – Kwatera Raziela.
Vita Ora
Vita Ora
Admin
Admin
Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk500/500Stołówka - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Sro Sie 28, 2013 11:17 pm
Po całej sytuacji z Altairem Vulfila całkiem zapomniała o tym, że Hazard mimo wszystko chciał pocałować jej dłoń. Właściwie wyciągnęła ją trochę żartobliwie i żeby zawstydzić chłopaka, ale ten wcale nie był zażenowany całą sceną, ba! Nawet pochylił się, żeby przywitać ją jak dżentelmen.

To wszystko miało jednak w tym momencie, chcąc nie chcąc, drugorzędne znaczenie, bo Vulfila cały czas myślała o Altairze. Nie wydawał się być chory. Cały ten atak był niepokojący i chociaż Hazard twierdził, że to zwykła przypadłość czarnowłosego, humor półsaiyanki nie był już tak entuzjastyczny jak wcześniej.

Ale na szczęście blondwłosy, dobrze zbudowany chłopak okazał się być niezwykle szarmancki, co w całej tej sytuacji naprawdę podnosiło Halfkę na duchu. Jego nieudolny uśmiech uznała za bardzo uroczy, a to, że przepuścił ją w drzwiach przodem za cechę niezwykle rzadką w tych czasach, a w szczególności na tej planecie i w tej akademii.

Z myślami wciąż krążącymi wokół Altaira i jego niefortunnego ataku jakiejś choroby Vulfila poszła do jedynego stolika, który nie ucierpiał podczas bijatyki. Usiadła nieco zasmucona, głowę opierając na dłoniach, a ogonem wymachując na prawo i lewo. Ten niesforny ogon, zapominała o nim, przez co wciąż robił na co tylko miał ochotę. I tym razem pacnęła nim czarnowłosego chłopca z blizną przy stoliku obok. Od razu wyprostowała się, ogon zawinęła w pasie, a ręką złamała się za tył głowy.

- Wybacz, haha!- zaśmiała się nerwowo.- Nie chciałam.- dodała, bo też bała się, że ten zaraz popchnie ją lub zrobi jej krzywdę w jakikolwiek inny sposób. Dopiero Kiedy Hazard wrócił z jedzeniem przypomniała sobie, że nie przyszła tu z byle kim i ten kadet pewnie nie chciałby z nią zadzierać. Bo Hazard był nie byle kim w mniemaniu Vulfili. Był nashi! Miał tę dziwną, żółtą aurę zła! I w ogóle był starszy i przystojny.

Hazard postawił przed nią posiłek, na który dziewczyna spojrzała z aprobatą. W porównaniu z tym, co dostał tamten kadet, to aż rarytasy.

- Dzięki.- powiedziała, uśmiechając się krótko do blondyna. Być może gdyby była w lepszym nastroju okazałaby większą wdzięczność, ale nie w tych okolicznościach. Dopiero słysząc słowo Ziemia natychmiastowo się ożywiła, otwierając szerzej oczy. Nie dało się ukryć, że bardzo ją ten temat zaciekawił, ale w myślach strofowała się, żeby nie okazywać zbytniego zaangażowania. Odrobinę ostrożności nie zaszkodzi i też nie wiadomo, jaki stosunek do Ziemi i Ziemian ma ten saiyanin. Vulfila zdecydowała się udawać zdystansowaną względem tego tematu.- Tak, to znaczy... nie do końca. Trudno to wyjaśnić w kilku słowach, a pewnie i tak byś nie uwierzył. Ja... pochodzę z Vegety, ale spędziłam trochę czasu na Ziemi. A ty po co byłeś na Ziemi?- wszystko to powiedziała ze wzrokiem utkwionym w jedzeniu, które spożywała powstrzymując łakomstwo. Zgłodniała w czasie treningu.

W czasie ciszy, kiedy oboje jedli swoje porcje, Vulfila przypatrzyła się swojemu nowemu koledze. Miał blod ogon. Lekko postrzępiony. Ale żółty tak samo jak jego grzywa. Nigdy jeszcze takiego nie widziała. Miała ochotę go macnąć, ale ... ale to w stosowniejszym momencie. Oczy Hazarda mieniły się takim samym kolorem co i aura, która go nie opuszczała. Co zabawne wyglądały niemal tak samo piekielnie jak czerwone tęczówki Altaira. W zasadzie przy pierwszym spojrzeniu Halfka źle oceniła blond towarzysza. Wcale nie wyglądał jak drwal albinos, choć ten zawód był bardzo męski wbrew pozorom. Bardziej mu było do greckiego herosa, takiego... Achillesa.

- Pierwszy raz widzę saiyana blondyna.- wyznała nieśmiało.

Na słowa odnośnie łazienki Vulfila zalała się rumieńcem. Przez chwilę znieruchomiała, zastanawiając się, co zrobić i co odpowiedzieć. Dopiero po chwili wyszczerzyła zęby w głupawym uśmiechu i spojrzała na Hazarda znowu tym bezradnym wzrokiem.

- A tego, a ...- zaczęła się trochę jąkać.- ale ... to u Altaira nie mogę? Co ci powiedział?- zapytała, bo nie wiedziała, czy przyznawać się, że ma kluczyk do pokoju Altaira schowany w staniku i że kąpała się pod jego prysznicem. Jeśli takie plotki rozniosłyby się po akademii, mogłoby to się źle skończyć. Nie dość, że każdy mógł ją zbić to jeszcze wszystko zabiliby ją śmiechem czy co gorsza.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk800/800Stołówka - Page 3 R0te38  (800/800)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Czw Sie 29, 2013 10:37 am
Trochę dziwnie byłoby jeść i się nie odzywać. Choć Haz należał raczej do samotników, to jednak gdy był z drugą osobą dążył do konwersacji. Dowiedział się czegoś nowego o koleżance, która chyba nadal była nieco onieśmielona jego osobą.

- Czy to znaczy, że jesteś half’ką – spytał – spokojnie, nie mam nic przeciwko połówkom, traktuje ich tak samo jak tych „pełnokrwistych” – nakreślił palcami cudzysłowy w powietrzu – w ogóle nie mam pojęcia o co chodzi z tą niechęcią do Half Saiyan…. A Ziemię odwiedziłem podczas wypełniania misji. Piękna planeta, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę miał okazję się tam wybrać.

Zamyślił się na chwilę. Przypomniał sobie moment w którym po raz pierwszy ktoś obraził przy nim przedstawicieli tej rasy. Złość która go wtedy ogarnęła była jednym z czynników przez który zamienił się potem w Super Saiyan’a. Przez jakiś czas bardzo go to zastanawiało, bo nikt nigdy nie wmawiał mu by bronił dobrego imienia halfów. To była automatyczna reakcja. Dziwne….
Vulfila także podjęła temat złotowłosej formy. Po uprzedniej, dogłębnej analizie jego twarzy (Haz zarumienił się nieco) stwierdziła, iż pierwszy raz widzi blondyna. Chłopak nie wiedział do końca czy ma na myśli przemianę, czy może sądzi, że taki właśnie się urodził.

- A to – potargał żółtawą czuprynę – To Super Saiyan. Mój naturalny kolor włosów to czarny, ale od czasu transformacji nie schodzę z tego stadium. Po prostu się przyzwyczaiłem.
Dosłownie i w przenośni. Hazard obawiał się, iż po powrocie do normalnej formy nie będzie wiedział jak przemienić się ponownie. Przebywanie non stop w tym stanie równało się stopniowej utracie Ki, lecz po jakimś czasie młody Nashi po prostu przywykł do tego stanu, podobnie jak jego organizm, który przestał tracić energię. Dopiero niedawno dowiedział się, że to również swego rodzaju podstadium Super Saiyan’a zwane Full Power SSJ.

Po wiadomości Altair’a tym razem to Vulfila zrobiła się czerwona na twarzy. Haz w lekkim uśmiechem obserwował jej reakcję. Teraz był już pewien, że dziewczyna korzystała z łazienki jego kompana. Ciekawe tylko czy sama….

- Powiedział, że w jego kwaterze popsuł się zamek i czy mogę udostępnić Ci moją. Stwierdził jeszcze, że lepiej byś korzystała z prywatnych łazienek, a nie z publicznych…. I tutaj przyznam mu rację.

Miał jeszcze w pamięci ostatnią przygodę podczas wizyty pod prysznicem. Swoją drogą to głupota, aby zrobić wspólne pomieszczenia dla obu płci. Potem wychodzą z tego dziwne sytuacje. Albo jeszcze coś innego….

- No cóż, ja nie mam nic przeciwko. Szczerze mówiąc nie byłem w swojej kwaterze od wieków i póki co się tam nie wybieram. Kluczyk od zamka zgubiłem już dawno, polegać mogę jedynie na kodzie, który brzmi – pochylił się lekko i wyszeptał – 7777. Tylko nie pomysł o mnie źle gdy ujrzysz cały ten bałagan….

Powoli kończyli już jeść. Nastała krótka cisza. Haz rozejrzał się po Sali. Kilka stolików dalej siedział Saiyan, którego spotkał na korytarzu. Właśnie podnosił się z krzesła. Odniósł tackę i udał się do wyjścia. Mijając ich stolik zwolnił krok, spojrzał złotowłosemu w oczy i lekko skinął głową, po czym wyszedł ze stołówki. Młody Nashi nie wiedział co o tym myśleć. Może po prostu się pożegnał? Możliwe, chociaż można się było w tym doszukać głębszego sensu.

Ostatni kawałek hamburgera, który właśnie miał włożyć do ust wypadł mu z ręki i zleciał gdzieś pod stolik. Serce zaczęło mu bić szybciej. Pomimo luźnej rozmowy, nie przestawał skupiać się na Ki Alt’a . A ta właśnie drastycznie się obniżyła…. Wstał. Spojrzał na Vulfilę.

- Coś złego dzieje się z Altair’em! Biegnę do jego kwatery!

Zostawiając nieskończony posiłek wyleciał z pomieszczenia. Minął szmaragdowookiego i pognał ile sił na piętro. Gdy był na schodach energia przyjaciela zaliczyła kolejny spadek. Był on teraz na skraju śmierci….

Z/T --> https://dbng.forumpl.net/t477-kwatera-nashi-altaira-drake-a
Vita Ora
Vita Ora
Admin
Admin
Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk500/500Stołówka - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Czw Sie 29, 2013 12:38 pm
Ze słów Hazarda można było wysnuć prosty wniosek. Lepiej nie przyznawać się do bycia Halfką, a skoro to nie tak łatwo stwierdzić po jej wyglądzie, to ukrycie tego faktu nie powinno być zbytnio problematyczne. Vulfila zastanawiała się, czy jej towarzysz mówi szczerze czy tylko chce ją podpuścić, ale w zasadzie nie okazywał wcześniej agresji, więc postanowiła się przyznać.

- Tak, jestem Halfką. Ale to dość skomplikowane. To znaczy... znam moją rodzinę saiyańską, a ziemskiej nie, mimo, że byłam na Ziemi. Ale co ja cie będę zanudzała!- uśmiechnęła się zakłopotana. Tak, nie zdążyła do tej pory wiele dowiedzieć się o swojej przeszłości.

To było miłe, że Hazard dał jej swój kod do zamka. Będzie tylko musiała znaleźć odpowiednią kwaterę. Miała do chłopaka jeszcze wiele pytań. Ciekawa była, jaką miał misję do wykonania na Ziemi i czy przypadkiem nie związała się z podbojem. Chciała wypytać o szczegóły dotyczące super saiyanina. Nie zdążyła mu nawet podziękować za udostępnienie łazienki, bo wstał, obwieścił tylko, że coś stało się Altairowi i wybiegł.

A jednak przeczucie jej nie myliło.

-Czekaj! - zakrzyknęła, choć wcale nie liczyła na to i nie chciała, żeby zaczekał,bo skoro coś się stało, powinni zjawić się na miejscu czym prędzej. Sama zerwała się z krzesła i pobiegła z Hazardem ile sił w nogach. Wiedziała, gdzie biec, więc z tym nie było problemu.

OCC: Do->Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk750/750Stołówka - Page 3 R0te38  (750/750)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Nie Lut 15, 2015 9:15 pm
Szedł niczym prawdziwa chmura burzowa. Jego energia buzowała i każdy kto choć trochę miał doświadczenia czuł wyładowania mocy w jego pobliżu. Kilku kadetów zostało odepchniętych samą mocą z drogi, co idealnie uświadczyło innych, żeby mu ustąpić miejsca. Jego reputacja była już dobrze znana i chyba co poniektórzy, którzy spędzili już trochę czasu w Akademii dziwili się dlaczego nie ma w jego pobliżu Vivian. Przecież byli nierozłączną parą psycholi. Prawda. Byli nierozłączni. Aż do teraz. Od tego momentu każde z nich będzie musiało iść własną drogą i podejmować coraz cięższe decyzje. Vi będzie w oddziale specjalnym. Razie będzie w nowej drużynie pod dowództwem jakiegoś Kiui lub starszego Natto. Wszystko się zmienia. Lecz teraz Raziel był wściekły z zupełnie innego powodu. Poczuł się zdradzony. Zdradzony przez osobę której ufał, którą kochał i z którą chciał spędzić swoje życie. Lecz teraz chyba będzie się musiał zastanowić nad tym wszystkim co się dzieje. Właśnie dostał silnego kopniaka w dupę, który dał mu do myślenia. Traktują go jak siłę, którą można wysłać by zniszczyć odpowiedni obiekt. Jednak nie pomyśleli, że ta siła ma mózg i umie z niego zrobić użytek. W przeciwieństwie do innych Raz nie zawsze ukazywał swoje prawdziwe oblicze. Większość jego pobytu w Akademii to gra. Gra w której można bardzo łatwo się zatracić. Doskonale o tym wiedział, lecz powoli zapominał czy warto walczyć. Nie widział zbyt wielu zmian. Awansował wprawdzie, lecz to cały czas było za mało. Nie mógł się jeszcze zbliżyć do Zella, a co dopiero go skasować. Dalej był za słaby by bronić swych bliskich. Zacisnął pięści i ruszył dalej, zaś z jego oczów sypały się gromy. Dzisiejszy dzień nie był zbyt udany, jeśli ktoś się chciał przymilić do Raza.

Otworzył drzwi do stołówki i spokojnym, już nieco bardziej kontrolowanym krokiem podszedł do kolejki. Składała się ona w większości z kadetów i dwóch Nashi. Najniżsi rangą wyglądali jakby oberwali kometą, albo przynajmniej kilkudziesięcioma ki blastami. Zahne wyczuwał tu dłoń Koszarowego, lecz tylko uśmiechnął się na ten widok, a jeszcze bardziej kiedy dostrzegł nadzieję na ich twarzach by dostać coś ludzkiego do żarcia. Chyba byli z najnowszego poboru, gdyż nie wiedzieli co ich czeka. Lecz papkę kadeta każdy musi przeżyć. Takie są prawa Akademii. Syn Aryenne miał to już za sobą. Czekając aż wszyscy odbiorą smaczny i odżywczy posiłek zaczął szukać swojej siostry. Spodziewał się znaleźć jej energię, gdzieś na terenie Akademii, lecz mocno się zdziwił. Była w miejscu sporo oddalonym, a na dodatek była przy niej cholernie znajoma energia. Raz choć chciał nie mógł jej przypasować do nikogo kogo znał. Wziął głęboki oddech na uspokojenie. Vivian była dorosła i da sobie radę. Umie się o siebie zatroszczyć. Z tymi myślami podszedł wreszcie do okienka.
-Natto Raziel Zahne. Poproszę coś do jedzenia. - rzekł do kucharki silac się na neutralny ton.

Occ: Żarcie Very Happy
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk1000/1000Stołówka - Page 3 R0te38  (1000/1000)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Nie Lut 15, 2015 11:04 pm
Weszła krokiem modelki przemierzając dużą salę i promieniując swoim blaskiem na wszystkie małpy. Dla większości było to zjawiskowe, jej boskie kształty rzeczywiście przyciągały spojrzenia, ale było w tym coś jeszcze… Przekonanie, że jest boginią i może wszystko. Pewność siebie była dość nienaturalna, zwłaszcza dla kogoś o statusie kadetki, mimo to nikt nie ośmielił się jej zaczepić, a kolejne kroki zdawały się tworzyć jej wolną przestrzeń prosto do kolejki. Tu i ówdzie przesłała odrobinę swojej energii, trafiając falą pozytywnych emocji prosto w potrzeby spragnionych małpich serc. Uśmiech dziewczyny promieniał, ukazując twarz tak inną od większości tubylców. Nie było w niej zmęczenia życiem, a szczery optymizm dodatkowo rozświetlał wesołe i pełne zachwytu spojrzenie. Czuła fascynację, że jest wśród takiej ilości istnień, wręcz bezpośrednio. Pragnęła każdego przytulić i zalać swoim ciepłem, wnikając do najgłębszej otchłani dziur w sercach, które dotąd rzadko czuły radość i pokój.
Jej celem była jednak energia, której przyglądała się od dłuższego czasu. Wspomniany już przez wiele osób pełnokrwisty saiyanin. Siedział teraz sam, będąc totalnym przeciwieństwem do Kaede. Śmieszyło ją, że każde kolejne spotkanie dotyczy osób tak pesymistycznie nastawionych, ale przecież po to istnieje… Spojrzała ukradkiem na cel swojego przybycia do budynku, z pełną troską i współczuciem. Czuła to, co on. Przyglądała się jemu trochę wcześniej, tak samo jak wszystkim innym, którzy mieli uczestniczyć w rebelii. Zaświaty dają sporo możliwości wglądu do świata śmiertelnych. Ciekawiło ją pokręcone życie uczuciowe i emocjonalność młodego wojownika. Podobnie jak wielu tutaj był bardzo niepoukładany wewnętrznie i dość choleryczny. Ale nie ma serca, w którym nie zasieje ziarenka, mobilizującego do zmian i optymizmu. Jak odchodzące w cień mroku koszmary, złe moce krążyły nad nim i niektórymi w stołówce. Siła deprawacji upominając się o duszę panoszyła się pośród tubylców. Bogini od zawsze z nią walczyła, niosąc światło w to, co spowite ciemnością. Podobnie teraz zbliżała się jaśniejąc…
Podziękowała życzliwie za posiłek wydany przez wydających i ruszyła nucąc w kierunku Raziela. Usiadła naprzeciwko niego nucąc radośnie i machając nogami. Jedną ręką trzymała łyżkę, którą jadła coś dziwnego z talerza, a druga wypuszczała i gasiła złote motyle z jej ki. Zdawała się nie zwracać uwagi na małpiastego, siedziała zamyślona, jakby wcale nie wiedziała, że robi coś dziwnego i że jej zachowanie może wydawać się kokieteryjne. Nowa dusza- nowy sposób działania.

Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk750/750Stołówka - Page 3 R0te38  (750/750)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Wto Lut 17, 2015 9:08 am
Nie musiał długo czekać na jedzenie. Kobieta popatrzyła się na niego uważnie i natychmiast wydała dyspozycje do kuchni. Po kilku minutach Raziel otrzymał sporego, ładnie wysmażonego steka z ziemniaczkami i jakąś sałatką. Zahne mruknął w podziękowaniu i ruszył do jednego z wolnych stolików. Zmniejszył swoją energię do minimum, tak że teraz mógł przypominać kadeta. Gdyby nie jego zbroja i jedzenie oraz miejsce siedzenia. Młody Saiyanin zajmował miejsca należące już do doświadczonych wojowników, których ciężko zastąpić. Miał gdzieś, że siedzi sam. Nie potrzebował w tym momencie towarzystwa. Musiał ochłonąć i dokładnie przemyśleć swoje następne działania. Nie podobało mu się to serum ćwiczebne, i miał dziwne wrażenie, że to ni był koniec. Jakimiś dziwnym trafem w Akademii zwiększył się pobór. Wiadomym było, że Zell nawoływał do walki, lecz nawet dwa lata temu, kiedy się to wszystko zaczęło nie było aż tylu chętnych. A może Natto nie zauważył. Miał na głowie inne plany, takie jak spotkanie Vivian, walka z Tsufulem i plany odnośnie Siedemnastki. Sporo rzeczy się od tego czasu zmieniło. Jednak Raz nie wiedział czy na lepsze czy na gorsze.
W zamyśleniu kroił mięso i jadł je powoli. Było smaczne i o wiele lepsze niż papka dla kadetów. Wyższe stopnie mają swoje przywileje i to było bardzo przydatne. Po skończonej misji lub treningu wie, że może dostać posiłek, który sam wybierze, a nie jakieś gówno. Plus lepsze uzbrojenie i dostęp do wiedzy o sposobach walki. Po chwili zamyślenia wyczuł jednak jakąś zmianę energii na stołówce. Wszystkie Ki podskoczyły nieznacznie i były chyba zaciekawione lub podniecone. Ciężko określić. Ciemnowłosy podniósł powoli wzrok by zobaczyć co spowodowało te zaburzenia w mocy. Oczywiście. Nie mogło być to nic innego niż dziewczyna. Może była ładna, ale to nie powód by się do niej ślinić, jak robili to kadeci kilka stolików dalej. Mruknął coś do siebie i wrócił do swojego dania, by móc ruszyć na trening. Po chwili jednak zauważył, że dziewczyna przysiadła się do niego, jakby nie było wolnych miejsc. Czy nie można mieć już nawet chwili wytchnienia i możliwości spędzenia czasu sam na sam? Popatrzył na nią i zobaczył, że bawi się jedzeniem, które jej chyba nie obrzydza, a równocześnie z Ki tworzy jakieś owady. Jej energia była dziwnie znajoma.
-W czymś pomóc? - zapytał Raziel patrząc się jej w oczy. Jego wzrok był chłodny i zdystansowany, tak jak cała postawa Saiyanina czystej krwi.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk1000/1000Stołówka - Page 3 R0te38  (1000/1000)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Wto Lut 17, 2015 2:03 pm
-Mi?- zapytała udając zupełnie zdziwioną. –Nie.- wciąż brzmiała beztrosko i trochę tajemniczo. Młodzieniec mógł odczuć, że robi sobie z niego żarty. Nigdy wcześniej nikogo nie prowokowała nikogo, ze zdziwieniem stwierdziła, że to całkiem zabawne. Nie dawała po sobie poznać, jak wybornie się bawi. Ważne było teraz, żeby pokazać jemu prawdę o nim samym, w tym celu musiała trochę balansować na granicy ryzyka. Nawet na niego nie patrzyła, rzucając te dwa słówka, swoim ciepłym głosem. Szybko spałaszowała jedzenie, rzeczywiście stwierdzając, że jest okropne, ale co jej tam. Ona raczej nie umrze. Zaśmiała się cichutko z tej myśli, zasłaniając usta dłonią.
To nie z ciebie Raziel.- pośpieszyła z wytłumaczeniem. W końcu jej wzrok spotkał się z jego chłodnym spojrzeniem, znów natężając kontrast pomiędzy światłem, a mrokiem. Patrzyła na wojownika z czułością matki totalnym współczuciem, przekazując że solidaryzuje się z jego bólem. –To nie ja tutaj potrzebuję pomocy…- rzuciła tajemniczo, półszeptem, żeby nikt inny oprócz nich nie słyszał. Nagle spoważniała i przestała psocić. –Mają cię za bestię co? Ale ja wiem, że jest inaczej.- mówiła, jakby znała go od zawsze, wprowadzając w coraz większe zdziwienie już i tak podirytowanego mężczyznę. Podparła twarzyczkę drobnymi dłońmi, zmniejszając dystans między nimi, biust zafalował lekko, wskakując na blat stołu. –Ale w co ty sam wierzysz?- pod stołem jeden z motyli, dotknął skóry Raziela i przekazał obraz mordowanych przez saiyan istnień. Wizja trwała przez chwilę w jego głowie, przekazując uczucia tych wszystkich, którzy wycierpieli swoje, a teraz dochodzą do siebie w zaświatach. –Może rzeczywiście nie przy jedzeniu co?- wizja ustała, a w czach Kaede znów zaszkliła się łezka. Mógł wczuć jak współczuje i ogarnia swoim ciepłem każdego, kto kiedykolwiek cierpiał, też jego samego, gdy przeżywa swoje bolączki, zastanawiając się nad tym, za kogo mają go pobratymcy.
-Nie jesteś potworem, masz dobre serce, ale są tutaj osoby, które chcą żeby było inaczej. Mam nadzieje, że nie podali ci tej drugiej fiolki…- zaczęła przekaz telepatyczny. –Użycz mi swojej siły, a na zawsze odmienisz swój stan, przestaniesz gnać za szczęściem i osiągniesz spokój, którego tak pragniesz.- rekrutacja rozpoczęła się na dobre. –Mam już dość obserwowania cierpień i zła na tym świecie. Pomożesz mi wymazać z niego zło? W zamian pomogę ci dojść do wewnętrznego ładu. To stanie się niebawem. Zell jest bardzo zagrożony, sięgniemy po jego głowę, aby ratować cały wszechświat.- Zaczęła się przeciągać, jeszcze bardziej pokazując wdzięki. Trzeba było teraz zrobić coś co ich stąd wyprowadzi i skupi uwagę ciekawskich na czymś, co wyda im się naturalne.
-Właściwie, to zawsze byłam twoją fanką Zaprosisz mnie na randkę?- gestykulowała trochę jak nastolatka, mówiąc już naturalnym głosem pod względem głośności. Zagrała napaloną kadetkę! Jakie to passe w boskiej etykiecie... Ale na pewno skuteczne w tych klimatach i nie budzące podejrzeń.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk750/750Stołówka - Page 3 R0te38  (750/750)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Sro Lut 18, 2015 9:12 am
Dziewczyna chyba miała dobrą zabawę w irytowaniu go. Zadał jej proste pytanie, a ta mu jeszcze z bezczelnym uśmiechem kłamie. Do czego ten świat zmierza? Raziel jednak nie dał nic po sobie poznać i tylko wzruszył ramionami wracając do konsumpcji. Nie lubił się bawić w jakieś gierki z nie wiadomo kim. Po stroju mógł wywnioskować, że ma do czynienia z kadetką. No to chyba jeszcze nie przebywa zbyt długo w Akademii, bo nie kojarzy rang. Nauczy się jak spotka Koszarowego.
Drgnął kiedy usłyszał swoje imię z jej ust. Proszę, jednak go zna. To powinna wiedzieć, że lepiej nie kombinować w stosunku do niego.
-Nie sądzę byśmy byli na ty. - orzekł chłodno i wziął kolejnego kęsa mięsa. Kojarzył energię dziewczyny, lecz nie mógł jej przypasować do miejsca, gdzie mógł ją spotkać lub poczuć. To było cholernie irytujące, a na dodatek ta kadetka dobrze się bawiła jego niewiedzą. Podniósł wzrok ponownie na jej osobę i w tej chwili ich spojrzenia skrzyżowały się. Jej oczy zupełnie nie przypominały oczu kadetów. Nie było w nich  strachu, arogancji, respektu czy nawet zaciekawienia. Nic z tych rzeczy. Ta laska patrzyła się na niego jak matka, której syn zjadł za dużo ciasteczek przed obiadem. W co ona sobie pogrywała.
Zdziwił się słysząc jej słowa. Co ona mówiła? Ciemnowłosy rozejrzał się dookoła, lecz wszyscy zajmowali się czymś innym. Przez chwilę myślał, że to sprawka Eve lub Vivian, lecz nie wyczuł energii żadnej z nich. A kadetka, lub nie dalej nawijała i równocześnie prawie wrzuciła mu biust do talerza. Zahne prychnął.
-Co ty możesz wiedzieć? Nasłuchałaś się czegoś i myślisz, że jak palniesz jakąś mowę to wezmę cię pod ochronę? Tak kombinujesz? Niestety, ale nie tędy droga, moja droga. -rzekł wojownik Natto i ostatnimi ruchami widelca oraz noża zakończył posiłek. Już chciał wstać kiedy jeden z tych motyli czy co tam tworzyła dotknął jego skóry pod stołem. Nagle znieruchomiał, gdyż zobaczył wizje, krajobrazów które zostawiali po sobie Saiyanie. Śmierć i zniszczenia. Ale czy to było coś nowego? Nie. Potrząsnął energicznie głową by wyzwolić się z transu. Znowu jakiś pieprzony magik próbuje mu namącić w głowie. Czy ona ma na czole tabliczkę z napisem "Królik doświadczalny, dla niewydarzonych użytkowników magii"? O ile sobie przypominał to nie. Chciał jej powiedzieć coś, gdy nagle w jego umyśle rozległ się jej głos. Nie mógł się ruszyć i musiał słuchać jej słów. Kiedy skończyła uśmiechnął się delikatnie, jakby się naprał.
-Taaa. Sądzę, że lepiej zmienić klimat. - rzekł i wziął dziewczynę, kładąc rękę na jej biodrze. Napalona była na niego. Widział zdumione spojrzenia, lecz nic z tego sobie nie robił. Sama chciała. Kiedy wreszcie opuścili  stołówkę i znaleźli się w jakimś odludnym korytarzu to Raz przycisnął dziewczynę plecami do ściany. Uśmiechnął się do niej, lecz ten uśmiech był zimny jak lodowiec. Tak samo oczy.
-Posłuchaj mnie laleczko. - warknął, a jego oczy na moment zmieniły się w czysty lazur. - Nie lubię jak ktoś się mną bawi, grzebie w moim umyśle lub podpuszcza. A ty zrobiłaś to wszystko naraz. Pobiłaś rekord. Wcześniej zastanawiałem się skąd kojarzę twoją energię. Teraz wiem. Byłaś razem z April u Trenera, a niedawno widziałaś się z moją znajomą. Gadaj co ty kombinujesz i po cholerę udajesz zainteresowanie.  
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk1000/1000Stołówka - Page 3 R0te38  (1000/1000)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Sro Lut 18, 2015 9:46 pm
Zdecydowanie działało. Kaede była ucieszona z efektu, jaki wywarła. Niebawem Raziel wszedł w jej grę, wstał i wyszedł z nią, tak jakby była jego… Na twarzy bogini pojawił się lekki rumieniec, wyszło przesłodko i efektownie w tej stołówce, ale akurat tego nie zagrała, ani nie zaplanowała. *Co to jest?!* mózg trochę spanikował, w kontakcie z mężczyznami była zdecydowanie na poziomie początkującej nastolatki, mimo że sama z urzędu pomagała tysiącom par. Okazało się, że poczuć na linii bioder dłoń przy… Spojrzała na niego spod włosów, pod którymi skryła swoje zakłopotanie. Przystojnego mężczyzny, to coś innego, niż wzbudzać serca kochanków w całej galaktyce. W każdym razie, to on chwycił przynętę, perfekcyjnie założoną na jego wybuchowe ego. *Łatwizna!* przybiła sobie piątkę w jej własnym wnętrzu z mroczną Kaede.
Szli przez korytarz, przypominając parę, ale wiedziała, że to się już kończy. Wciąż z ukryta buzią pod włosami, uśmiechnęła się szeroko, dziękując bogom za rasowe talenty. Bojowa telepatia zadziałała we właściwym momencie. Dziewczyna, poczekała aż jej ofiara zacznie używać przemocy, aby w ostatniej chwili uchylić się i znaleźć zupełnie obok. Miało to wyglądać tak, że ona sama w sobie jest diabelnie szybka i raczej tak wyglądało. Pan nashi wolniejszy od kadetki? Trochę się zmartwiła, jak jego duma to zniesie, ale w brzuchu poczęła gorszy problem…
Tabletka przestawała działać, powoli skóra na wierzchu jej dłoni stawała się znów różowa, a końcówki włosów jaśniały. *Nie dobrze…* pomyślała rozglądając się wokół i upewniając, że są sami, a żadna kamera ich nie śledziła. Położyła rękę na ramię wojownika i oboje zniknęli.

ZT--> moja planetka*2
Zerb
Zerb
Liczba postów : 132
Data rejestracji : 01/04/2013


Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk0/0Stołówka - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Sob Sie 08, 2015 4:20 pm
Jin spędził swoje pierwsze dni w akademii chodząc bez celu i od czasu do czasu trenując, nie przyzwyczaił się jeszcze do tego miejsca a nie chciał też nikomu zawadzać, dookoła była masa umięśnionych dupków gotowych go zaczepić więc starał się wszystkich omijać szerokim łukiem. Niestety nie miał żadnych znajomych w pobliżu więc czuł się strasznie samotny, problemem było to, że nie chciał siedzieć sam w pustym domu...
Przechodził się po korytarzu, placu przed akademią, koszarach, ogólnie przejrzał wszystko i zapoznał się z architekturą budynku, bał się że nie będzie wiedział gdzie co znaleźć gdy dostanie jakieś rozkazy, tak więc zrobił to od razu. Zawsze słyszał od kolegów jak strasznie jest w akademii, o okropnym trenerze, wyżywających się na innych wyższych rangą saiyajinach itd. Ale był na to gotowy, a przynajmniej tak sądził, jednak strach przed tym wszystkim pozostawał nadal w tyle jego głowy. Jedyne co mu umilało w tym miejscu dzień to zerkanie na dekolt żeńskich osobników jego gatunku, a widoki było znaleźć dosyć łatwo, w końcu pełno tam było wytrenowanych zgrabnych kobiet, ale także w większości niebezpiecznych...
W końcu zgłodniał po całym dniu łażenia po akademii, tak więc wstąpił do stołówki gdzie pierwszy raz w tym dniu z kimś porozmawiał, i była to kucharka która wręczyła mu tacę z jedzeniem, nie narzekał na danie które otrzymał, nie miał tego w zwyczaju, z resztą był głodny, a głód to najlepsza przyprawa.
Usiadł sam przy stole na uboczu i powoli pochłaniał zawartość tacy rozmyślając o swojej przyszłości.

OOC:
start treningu


Ostatnio zmieniony przez Jin-Chan dnia Wto Sie 11, 2015 10:08 pm, w całości zmieniany 1 raz
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk750/750Stołówka - Page 3 R0te38  (750/750)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Nie Sie 09, 2015 9:02 pm
Raz uśmiechnął się lekko pod nosem słysząc ostatni tekst dziewczyny. Niby Saiyanka, ale wiedzy miała bardzo mało. Cóż, trzeba będzie jej wyjaśnić parę spraw.
- Powiem ci przy jedzeniu, a teraz idziemy. – rzucił ciemnowłosy i ruszył w stronę wejścia do Akademii. Kiedy przechodził obok Kisy to nawet się nie zatrzymał. Złapał ją za ogon i podniósł do góry. Tym sposobem, niósł przed sobą wierzgającą i przeklinającą uczennicę. Niektórzy Natto patrzyli się na to ze zdziwieniem, lecz Zahne pozdrawiał tylko znajomych machnięciem ręką i dalej wyprowadzał ciemnowłosą na spacer.
- Takie słownictwo nie przystoi damie. – rzucił z sarkastycznym uśmiechem Natto po kolejnej soczystej wiązance od kadetki. Równocześnie trzymał ją tak, że jej ataki nie mogły go dosięgnąć. Gdyby pomyślała i odpowiednio zadziałała to już dawno, by szła na własnych nogach. A tak pieniła się coraz bardziej i nic z tego nie wychodziło. W końcu Kisa wykonała jakiś nowy ruch i ugryzła Raza w rękę. Na szczęście ten był przyzwyczajony już do większego bólu i nie puścił ogona panienki, a tylko wzmocnił chwyt.
- Nie ładnie. Jeszcze jedna taka sztuczka, a urwę ci ten ogon, a potem wyczyścisz wszystkie kible. – rzucił wojownik, a coś w jego wzroku mówiło, że nie żartuje. – Teraz cię puszczę. Jak zrobisz coś głupiego, to uświadczysz siły Super Saiyanina na własnej skórze. Bądź więc grzeczna.
Raziel dokładnie przyjrzał się twarzy Kisy, a kiedy tak po dłuższym namyśle kiwnęła głową to ja puścił na piach. Nie zaatakowała. Chyba bała się, że jej wtłucze, a może zwyczajnie zaczęła używać mózgu. Kto wie, najważniejsze było to, że mogli już spokojnie udać się do stołówki.
Kiedy się tam znaleźli to syn Aryenne dał jednym kiwnięciem głowy znak dziewczynie, żeby zajęła stolik. I to ten należący do Natto. Na szczęście nie było już zbyt dużego tłoku, choć jeszcze kilku maruderów się znalazło. Najciekawszą osobą, był jakiś chłopak, który wręcz pożerał papkę dla kadetów. Chory czy co? Raziel oparł się o ścianę, czekają na wydanie jedzenia, więc z nudów zaczął obserwować tego kadeta. Na Nashiego mu nie wyglądał, zaś jego poziom mocy tylko to potwierdzał. Mógł oczywiście zmniejszyć swoją energię, lecz żaden Nashi nie zamówi papki, jeśli nie musi. Jego pancerz też chyba należał do starszych modeli i pewnie był prezentem od rodziców. Zahne przetarł włosy dłonią i wreszcie doczekał się steków. Wziął je i ruszył do stolika, przy którym siedziała Kisa. Spojrzał chłodnie na jej wywalone na blat buty.
- Mam lepsze niż, więc nie masz się czym popisywać. Smacznego. – rzucił Natto, kładąc talerz przed dziewczyną i samemu siadając.
Zerb
Zerb
Liczba postów : 132
Data rejestracji : 01/04/2013


Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk0/0Stołówka - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Pią Sie 14, 2015 1:05 pm
Jin powoli kończył papkę którą dostał do zjedzenia, nie była w ogóle smaczna, ale kadet nie zamierzał narzekać, znał swoje miejsce, nie mógł liczyć na nic lepszego, więc jadł.
W pewnym momencie do stołówki wszedł jakiś saiyajin, wyglądał na silnego, nie było wątpliwości że był wyższy rangą. Obok niego szła jakaś dziewczyna, Ona już nie sprawiała wrażenia niebezpiecznej, ale pozory mogą mylić.
Saiyajin wstał i poszedł po jedzenie, dziewczyna została przy stoliku, Jin patrzył z zazdrością w oczach na steki które niósł starszy rangą, nagle papka nie była w ogóle smaczna.
W jednym momencie wszystko dookoła zaczęło się trząść, masa rzeczy spadała na ziemię, w tym taca z papką Jina, o włos udało mu się uniknąć upaprania się nią. "Jedzenie" wylądowało na ziemi brudząc podłogę, Saiyajin zastanawiał się czy powinien to posprzątać ale szybko porzucił tą myśl gdyż ledwo mógł ustać na nogach przy tym trzęsieniu. Jakoś udało mu się dobiec do najbliższej kompetentnie wyglądającej osoby, a mianowicie do saiyajina ze stekami. Przy okazji Jin przypatrzył się dokładnie dziewczynie siedzącej obok niego. Miała średniej długości czarne włosy (jak na saiyankę), była dosyć niska, ale najbardziej uwagę Jina zwróciły jej wielkie piękne oczy. Jego pierwszą myślą było "wow, ładna jest". Potem jednak spuścił wzrok w dół w poszukiwaniu jej dekoltu, niestety nic nie znalazł i czar trochę prysł "może to jednak nie mój typ... Chociaż może ma fajny tyłek". Pomyślał z nadzieją Jin. Szybko jednak opamiętał się i przypomniał sobie o sytuacji, w końcu ledwo mógł utrzymać równowagę.
- Co się tu dzieje!? To jest normalne? Nie słyszałem nigdy żeby coś takiego sie działo w akademii.
Zwrócił się do saiyajina obok dziewczyny, nie był pewien czy ma w ogóle prawo się odzywać do starszego stopniem w taki sposób, więc trochę obawiał się że dostanie łomot, ale sytuacja nie do końca pozwalała mu na stanie na baczność itd. więc może uniknie kary.

OOC:

koniec treningu
Anonymous
Gość
Gość

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Pią Sie 14, 2015 6:42 pm
Zaraz. Chwila. NIE. JAK?!
Została bezczelnie pociągnięta za ogon jak jakiś worek pełen ziemniaków. Oczywiście nie odbyło się bez szopki, jaką robiła potem dziewczyna przez całą drogę. Przeróżne bluzgi i brzydkie słowa, które nie przystoi tak młodej damie wychodziły z jej ust. Wszyscy oczywiście patrzyli się na nią, jak na totalną wariatkę, ale... Kisa nie jest z tych co to by się przejmowali innymi. Ba, nawet go ugryzła gdy tylko znalazła ku temu okazję.
___ - Jak urwiesz mi ten ogon to ja  urwę Ci inny... - burknęła w odpowiedzi na jego słowa. Też nie żartowała. Nie jest z takich co rzucają słowa na wiatr, a szczególnie jeśli są to groźby kierowane w jej stronę.
Cóż. Nie miała zbytnio wyboru gdy ten ją puścił. Była grzeczna. Nie, że się słuchała, czy coś w tym stylu. Po prostu pomyślała, że nudzą ją już potyczki i sparringi z Raziel'em, a poza tym była ciekawa gdzie ją zabiera, skoro przed chwilą jeszcze chciał iść na zwiady. Nagła zmiana zdania? Nie w jego stylu.
Droga, jaką przebyli zaczęła przypominać drogę na stołówkę, więc... nic dziwnego, że agresywne zachowanie Kisa wsadziła sobie w buty wraz z dumą. Teraz była pora na żarcie! Można na chwilę zakopać ten topór wojenny, szczególnie, że po tej walce czarnowłosa była strasznie głodna, co w kółko przypominał jej o tym burczący brzuszek. Walił jak dzwony.
Posłusznie zajęła miejsce przy stole, lecz wciąż nafukana (obrażona), wyłożyła nogi na stół i z obrażoną miną obserwowała innych saiyan w tej sali. Dopiero gdy zauważyła co takiego pysznego niesie jej Raziel... opanowała się.
___ - Ooooh! Smacznego! - oczy jej zabłysły. Rzuciła się niemal od razu na pyszny soczysty stek. Zauważyła, że większość... nie, wszyscy kadeci tutaj zajadają się jakąś dziwną papką. Więc jej się poszczęściło. Oh... cóż, bywa! Nie ma zamiaru się dzielić.
Dziewczyna była tak zajęta jedzeniem, że w momencie zaczęcia się trzęsienia, nie zauważyła tego. Dopiero gdy spadł jej na ziemię kubek w wodą, podniosła na chwilę głowę, wciąż przeżuwając  mięso. Gdy okazało się, że poza tym trzęsieniem nie dzieje się nic więcej, w spokoju dokończyła swoje jedzenie, lewitując w powietrzu. Dzięki temu nie za bardzo działały na nią skutki telepania się wszystkiego wokół. Po chwili jednak skończyła i wylądowała spokojnie z powrotem na ziemi.
___ - Może trener kogoś leje.... - odpowiedziała na paniczne krzyki jakiegoś saiyańskiego jegomościa, który tutaj podbiegł, najwyraźniej wystraszony całym zajściem. Kisa była spokojna. W końcu... może będzie okazja do mordobicia! Hehe! Co z tego, że jej ubranie jest niemal w strzępkach, a twarz posiniaczona i ubrudzona krwią. Skoro się najadła, może walczyć dalej.
Przyjrzała się nowej sobie, a raczej osobnikowi. Od razu rzuciły się jej w oczy jego... dziwne uzbrojenie oraz dość marna muskulatura jak na saiyana. Czy on na prawdę był coś wart z siły? Ale jak widać na przykładzie Kisy, pozory czasami mogą mylić... na razie milczała i wyostrzyła zmysły KI. Taka silna eksplozja oraz trzęsienia na pewno nie były spowodowane jakimś tam wkurzeniem trenera. To było coś znacznie gorszego. Zmarszczyła brwi oraz zacisnęła pięści.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk750/750Stołówka - Page 3 R0te38  (750/750)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Pon Sie 17, 2015 9:13 am
Nie przejmował się groźbami rzucanymi przez Kisę. Gdyby za każdym razem spełniało się to co mu inni obiecywali to Raz byłby już bardzo uduchowionym duchem. Dlatego miał głęboko w dupie to co o nim mówi kadetka. Był Natto i miała się go słuchać, inaczej dostanie karę. Raziel nie należał do osób, które karały słabszych od siebie, gdyż sprawiało im to radość. U niego na karę trzeba było sobie zasłużyć i być naprawdę leniem czy debilem. Niestety sporo się takich zdarzało, więc Natto mógł ze spokojny sumieniem wlepiać kary. Niestety też trenerzy często kazali mu się zajmować bachorami elity czy innymi geniuszami. Myślały, że skoro trafiły na inną osobę z elity, to będą traktowane lepiej niż inni i nie będą musieli nic robić. Im służba zapewne kojarzyła się z awansami za zasługi rodziców, gnojeniu halfów i bez klanowców, wyrywaniu dup i byciu wkurwiającymi. Najczęściej szybko zmieniali swoje nastawienie, kiedy poznali bliżej Zahne’a. Szybko im wybijał z głowy takie zachowania. Najczęściej pięścią, butem lub czyszczeniem kibli. Dlatego też mało sobie zrobił z tego co mówiła Kisa i ruszył z nią spokojnie do stołówki, gdzie zamówił jedzenie.
Dziewczyna miała farta, że to akurat on się nią zajmował inaczej musiałaby wcinać to co wszyscy kadeci. Paskudną papkę pochodzącą pewnie z odpadków i rzygowin. Dzisiaj słońce, a właściwie już księżyc uśmiechnęło się do niej.
Jedli spokojnie, dopóki nie nadeszły pierwsze wstrząsy. Zahne przerwał na chwilę jedzenie jakby nasłuchując i czekając na kolejne, które szybko nadeszły. Coś tu śmierdziało. Natto odłożył sztućce i zaczął się rozglądać po pomieszczeniu, równocześnie skanując energie na planecie. Wiele z nich było podniesionych i dość szybko się przemieszczały. Czyżby to dziś?
- To mało słyszałeś i jeszcze mniej widziałeś. – mruknął Raz do wystraszonego kadeta, który szybko podbiegł do niego. Syn Aryenne uruchomił swój scouter i zaczął przeglądać informacje oraz wiadomości, równocześnie nasłuchując rozkazów. Zaczynało się piekło. Kątem oka dostrzegł, że chłopak obserwuje Kise. Cóż, nawet podczas apokalipsy trzeba przyjrzeć się dziewczynie. Zahne czytał informacje, które zalewały mu ekran, aż w końcu przeszedł na kanał wewnętrzny. Tam było już spokojniej, gdyż wojsko filtrowało informacje.
- Trener nikogo nie leje. To coś gorszego. Nastąpił wybuch i to w samym centrum. Odprowadzę was do kwater, gdyż w pełnię na nic się nie przydacie. – powiedział Raz chłodnym tonem, po czym dał znać dziewczynie i chłopakowi, że mają iść za nim. Kilku Nashi wybiegło już ze stołówki, zaś kadeci chyba nie wiedzieli co zrobić. Zahne pchnął drzwi od stołówki, zaś w tym momencie jego scouter dał znak o kilku nadbiegających osobach. Swoi?

Occ:
z/t na korytarz. Idziecie ze mną.
Odpis dowolny
Joker
Joker
Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015


Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk2100/2100Stołówka - Page 3 R0te38  (2100/2100)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Sro Sty 20, 2016 5:05 pm
Shadow biegł korytarzem jak najszybciej. Chciał jak najszybciej dotrzeć do stołówki. Biegnąc usłyszał jak coś leci. Zauważył że cegła wyrwana na wskutek jednego z wybuchów poleciała na niego. Szybko się uchylił. Pobiegł dalej myśląc było blisko. Mam nadzieję że mnie nie trafią  Trafił na skrzyżowanie korytarzy. Wyciągnął plan akademii i sprawdził w którą stronę ma pobiec. Zauważył  też że w drugim korytarzu całuję się dwoję Halfów. Dziewczyna była brązową-włosa i niebieskimi oczami. Była drobna i o małym wzroście. Chłopak natomiast był czarnowłosy z oczami koloru piwnego. Oboje zauważyli Shadowa -Nie przeszkadzajcie sobie- powiedział do nich - Już znikam- zgodnie z tym co powiedział udał się w swoją stronę. Biegnąc dalej natrafił na dwójkę kolejnych małp, Halfa i Sayiana. Half przyciskał drugiego do ściany mówiąc - Nie nachodź mojej dziewczyny gościu- koleś do którego mówił miał złamany nos. Obaj zauważyli Shada, half powiedział do niego - widzę że też jesteś halfem, wiec idź dalej.- Spoko- powiedział do niego Shad- my Halfy musimy się trzymać razem. Shadow jestem- podał mu rękę - miło poznać, nazywam się Virax.- rzekł nowo poznany facet. Shadow pożegnał się z nim i pobiegł dalej w stronę stołówki. Minął kilku kadetów biegnących z skrzynkami. Jeden z nich upuścił skrzynię na stopę i zaklął ale po chwili pobiegł dalej. Shad biegł aż potknął się od wygiętego kawałka podłogi który powstał od wybuchu. Przewrócił się jednak szybko wstał i ruszył dalej W końcu dotarł do pomieszczenia z napisem nad drzwiami ,,Stołówka''. Wszedł do środka pokoju. W wejściu zauważył że na końcu pomieszczenia 2 Sayian się tłukła a kilku innych w tym parę kobiet się temu przyglądało. Half zignorował ich i  Zaczął się rozglądać i szukać osobnika którego szukał. Z opisu był on wysoki z czerwonymi włosami oraz protezą zamiast prawej nogi. Nagle zauważył że jeden z dwójki walczących rzucił swoim przeciwnikiem tak że ten zaczął lecieć wprost na Shada. Ten nie czekając od razu uskoczył prawie zderzając się z lecącą małpą. Zaczął dalej szukać gościa którego szukał.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Czw Sty 21, 2016 6:44 pm
Gdy Shadow przyjrzał się uważniej mężczyźnie, który przed chwilą rzucił swym przeciwnikiem przez salę, zauważyłby że to właśnie jego szuka. Wysoki, czerwone włosy, proteza w miejsce straconej nogi - to bez wątpienia był on. Po wygranej walce facet prychnął i rozejrzał się wokoło.
 - No i gdzie do cholery jest ten posłaniec? Jeśli nie pojawi się w ciągu minuty to przysięgam, rozniosę tę salę!
W końcu skąd miał wiedzieć że ów chłopak jest już na miejscu, skoro nie wiedział jak wygląda? A w tym przypadku "Mahomet" nie zamierzał fatygować się do "góry".
Joker
Joker
Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015


Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk2100/2100Stołówka - Page 3 R0te38  (2100/2100)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Czw Sty 21, 2016 8:13 pm
Shad rozpoznał gościa który wygrał z tym drugim. To był ten którego szukał. Sayian wściekał się bo czekał na posłańca a nie wiedział że to half jest nim. Shadow podbiegł do niego i powiedział -Przepraszam że przeszkadzam ale pan na mnie czeka. To ja mam coś od pana odebrać. Half tymczasem stanął opierając się o stoli który stał obok. Miał nadzieję że gościu szybko odda mu tą przesyłkę i będzie mógł sobie stąd pójść. Shad miał już sporo problemów na głowię. Spokojnie czekał jak mężczyzna zareaguję na jego słowa mówiące że to on jest posłańcem. Pół- Sayian przy okazji spojrzał na gościa który wleciał na ścianę. Facet był cały poobijany i poturbowany. Poszedł kilka kroków a następnie przewrócił się wywalając także stolik o który chciał się oprzeć aby nie stracić równowagi. Kilka osób podeszło do niego aby sprawdzić czy żyję. Ewidentnie nie przejmując się nim spokojnie wrócili na swoje miejsca jakby nic się nie stało. Tym lepiej dla ''Mahometa'' i Shadowa. Half oczekiwał aż Sayian wreszcie przekaże mu paczkę aby mógł ją dostarczyć i odebrać swój strój kadeta z zbrojowni w której obecnie było 3 ludzi.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Sob Sty 23, 2016 6:08 pm
Czerwonowłosy spojrzał z góry na chłopaka, mierząc go wzrokiem. Członkowie jego świty podeszli bliżej, tworząc wokoł swojego szefa i posłańca ciasny krąg. Gdyby teraz Shadow nagle zmienił zdanie i chciał się ewakuować, zatrzymał by się na którymś z Saiyan.
 - Ty? Takie chuchro? Muszę Cię sprawdzić. Erin, zmierzysz się z nim!
Z kręgu wystapiła młoda, całkiem ładna dziewczyna, rówieśniczka Shadow'a. Skinęła głową, po czym przyjęła pozycję obronną, zachęcając przeciwnika by zaatakował pierwszy. 
 - Walczycie 5 minut, lub póki jedno z was padnie albo się podda. Fight!

OCC:
No to pouczysz się trochę mechaniki. Walczysz kośćmi - 5 tur. Staty przeciwniczki - takie same jak Twoje. Jak wypadnie technika to strzela Ki Blastem za 15 dmg. Zregeneruj sobie hp do max. wartości. Od tego jak wypadniesz zależy czy dostaniesz przesyłkę czy nie. Powodzenia.
Joker
Joker
Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015


Identification Number
HP:
Stołówka - Page 3 9tkhzk2100/2100Stołówka - Page 3 R0te38  (2100/2100)
KI:
Stołówka - Page 3 Left_bar_bleue0/0Stołówka - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Pon Sty 25, 2016 7:35 pm
Shadow stał spokojnie czekając na odpowiedź. Kiedy dowiedział się że będzie musiał walczyć z dziewczyną zwaną Erin wzruszył ramionami. Kiedy usłyszał że walka potrwa 5 minut albo do poddania lub pokonania drugiego kiwnął głową na znak że rozumie. Odsunął się trochę od przeciwniczki. Zauważył że ona przyjęła pozycję obronną zachęcając Shada do ataku. Half ruszył natychmiast do ataku na swojego przeciwnika. Biegł w jego stronę bardzo szybko. Postanowił wykorzystać pewien fortel wobec swojej oponentki. Kiedy był już kilka centymetrów od niej przeskoczył nad nią. W powietrzu obrócił się w jej stronę  i natychmiast wyprowadził potężne kopnięcie celując w twarz Sayianki. Przeciwniczka nie zdążyła zablokować ataku. Oberwała i poleciała kilka metrów od swojej poprzedniej pozycji. Wściekła wstała i szykowała się do ataku. Shadow miał się na baczności i uważnie obserwował
Sayianke. Nigdy nie można było zlekceważyć przeciwnika. Wiele razy zdarzało się że ktoś przegrywał tylko dlatego że lekceważył swojego przeciwnika i nie walczył z nim na całego. Half nie miał zamiaru przegrać. Musiał wygrać i zanieść paczkę do Zbrojowni żeby uzyskać strój i móc uznać się za pełnoprawnego kadeta Akademii.

statystyki przeciwnika:
siła:7
szybkość:7
wytrzymałość:7
Energia:9

Atak potężny= 14 dmg

Hp przeciwniczki: 91

Moje Hp: 105


Ostatnio zmieniony przez Shadow dnia Wto Sty 26, 2016 3:58 pm, w całości zmieniany 1 raz
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Pon Sty 25, 2016 7:35 pm
The member 'Shadow' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Walka automat ' :
Stołówka - Page 3 Walka_11
Result :
Stołówka - Page 3 Kontra10
Sponsored content

Stołówka - Page 3 Empty Re: Stołówka

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito