Pub "Pełnia Księżyca"
+4
NPC.
Raziel
Hazard
NPC
8 posters
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Pub "Pełnia Księżyca"
Sro Maj 30, 2012 12:20 am
First topic message reminder :
Najgorsze, ale jednocześnie posiadające najwięcej uroku miejsce na Vegecie. Jedyny pub w galaktyce, w którym burdy muszą być z góry umawiane i opłacane, a podczas nich wystawiane są specjalne butelki do tłuczenia.
Najgorsze, ale jednocześnie posiadające najwięcej uroku miejsce na Vegecie. Jedyny pub w galaktyce, w którym burdy muszą być z góry umawiane i opłacane, a podczas nich wystawiane są specjalne butelki do tłuczenia.
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Sob Sie 26, 2017 10:12 pm
Nie było zbyt wielu rzeczy, które mogły zdenerwować Czerwonego Trenera ale ciepły drink i dzieciaki, które myślą że zjadły wszystkie rozumy, to elementy, które znajdowały się wysoko na liście. No i jeszcze przegrane z Zickiem w Mahjonga. Tak właśnie znalazł się tu przed Rotą. Przegrana partia z zakładem ale to raczej niebiosa zdecydowały postawić właśnie tego wojownika Saiyance na drodze.
Mężczyzna wziął szklankę i pofatygował się na zewnątrz. Czuł się rozczarowany płaczem dziewczyny. Podszedł do siedzących dzieciaków.
- No tak masz rację na szacunek trzeba sobie zapracować. Nowa rodzina królewska jest dopiero pól roku na tronie, a praca zajmie im kolejne lata. Nie wymagasz za dużo? Mniemam, że wiesz gdzie jest i co robi książę skoro twoim zdaniem nie pracuje TYLKO na TWÓJ szacunek, bo przecież reszta planety się nie liczy. Nie szanujesz nawet samej siebie, a od niego szacunku wymagasz? Ma zdejmować kotki z drzew? Kwiaty sypać przed Tobą? Oczekujesz medalu za swoje życie/ Pieniędzy? Nie ma sprawy, od reki mogę wypisać Ci ile tylko chcesz. Oczekiwałem czegoś więcej od kogoś, kto był w stanie włamać się do pałacu, a przede mną stoi rozpłakana nastolatka. Zastanów się czego chcesz, wiesz gdzie mnie szukać.
Mężczyzna wszedł z powrotem do baru i wrócił na swoje miejsce przy ladzie. Rota przynajmniej mogła się zorientować, że nie przyszedł tu przypadkiem, wie więcej i jest w stanie dysponować sporą gotówką, która mogłaby jej pomóc ale czy będzie w stanie podążyć tą drogą?
Mężczyzna wziął szklankę i pofatygował się na zewnątrz. Czuł się rozczarowany płaczem dziewczyny. Podszedł do siedzących dzieciaków.
- No tak masz rację na szacunek trzeba sobie zapracować. Nowa rodzina królewska jest dopiero pól roku na tronie, a praca zajmie im kolejne lata. Nie wymagasz za dużo? Mniemam, że wiesz gdzie jest i co robi książę skoro twoim zdaniem nie pracuje TYLKO na TWÓJ szacunek, bo przecież reszta planety się nie liczy. Nie szanujesz nawet samej siebie, a od niego szacunku wymagasz? Ma zdejmować kotki z drzew? Kwiaty sypać przed Tobą? Oczekujesz medalu za swoje życie/ Pieniędzy? Nie ma sprawy, od reki mogę wypisać Ci ile tylko chcesz. Oczekiwałem czegoś więcej od kogoś, kto był w stanie włamać się do pałacu, a przede mną stoi rozpłakana nastolatka. Zastanów się czego chcesz, wiesz gdzie mnie szukać.
Mężczyzna wszedł z powrotem do baru i wrócił na swoje miejsce przy ladzie. Rota przynajmniej mogła się zorientować, że nie przyszedł tu przypadkiem, wie więcej i jest w stanie dysponować sporą gotówką, która mogłaby jej pomóc ale czy będzie w stanie podążyć tą drogą?
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Nie Lis 26, 2017 8:27 pm
Przeszedł spokojnie przez centrum ciesząc oczy urokami wieczornego życia w mieście. Postanowił wejść do największej mordowni po tej stronie planety.
Towarzycho średnie ale dobrze karmili za niewielką kasę. W sam raz na żołnierska kieszeń. Przypomniał sobie, jak ojciec zabrał go wraz z bratem tutaj na burgery, kiedy z Shiro mieli po siedem lat.
Zamówił największego burgera i usiadł gdzieś w cichym kącie. Smak, dokładnie taki sam jaki z zapamiętał z dzieciństwa. Delektując się posiłkiem, jego myśli pokrążyły w kierunku poszukiwania Ki znajomych. Większość zajmowała się zwyczajnie swoim życiem. Nie mógł wyłapać nigdzie Hachi, zapewne będąc w trakcie misji ukrywała Ki. Za to Raziel.... czuć, że miał ręce pełne roboty. W zasadzie Saiyan zastanawiał się czemu Książe przyszedł mu do głowy. Prawie się nie znali. Mimo wszystko, młodego wojownika nie opuszczało przeczucie, że ich ścieżki znowu się splotą. Śledził walkę Saiyana przeżuwając z lubością kolejny kęs. Chyba skusi się na kolejna porcję, nim ten smak wymaże kadecka papka.
Towarzycho średnie ale dobrze karmili za niewielką kasę. W sam raz na żołnierska kieszeń. Przypomniał sobie, jak ojciec zabrał go wraz z bratem tutaj na burgery, kiedy z Shiro mieli po siedem lat.
Zamówił największego burgera i usiadł gdzieś w cichym kącie. Smak, dokładnie taki sam jaki z zapamiętał z dzieciństwa. Delektując się posiłkiem, jego myśli pokrążyły w kierunku poszukiwania Ki znajomych. Większość zajmowała się zwyczajnie swoim życiem. Nie mógł wyłapać nigdzie Hachi, zapewne będąc w trakcie misji ukrywała Ki. Za to Raziel.... czuć, że miał ręce pełne roboty. W zasadzie Saiyan zastanawiał się czemu Książe przyszedł mu do głowy. Prawie się nie znali. Mimo wszystko, młodego wojownika nie opuszczało przeczucie, że ich ścieżki znowu się splotą. Śledził walkę Saiyana przeżuwając z lubością kolejny kęs. Chyba skusi się na kolejna porcję, nim ten smak wymaże kadecka papka.
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Sob Gru 02, 2017 9:48 pm
Zaczynało się powoli zmierzchać i większość dorosłych Saiyan wychodziła na jakieś nocne zabawy. Ci, którzy byli na przepustce cieszyli się i hałasowali najbardziej, dzięki czemu łatwo można ich było odróżnić od członków wojowniczej rasy, którzy pracowali w innych dziedzinach. Pub, który wybrał Kuro na zjedzenie swojej kolacji może i był zwykłą mordownią, ale była to najlepsza mordownia w mieście i każdy, kto chciał się napić, rozluźnić, a może czasem ponapieprzać wpadał tam na jednego głębszego. Tak więc sala zaczęła się zapełniać, a w związku z tym zaczynało brakować miejsc. Bar już był oblegany od dawna, ale niektórzy woleli sobie usiąść i napić się w jakiś bardziej kulturalny sposób. Oczywiście wyżsi rangą czy też ważniejsi osobnicy już zapewnili sobie miejsca, ale kilka osób patrzyło na stół przy którym siedział Kuro. Był łakomym kąskiem.
- Hej ty! – powiedział jakiś Saiyanin podchodząc z dwoma kumplami do Kuro. Ten to miał dziś szczęście do takich zdarzeń. Musi sprawdzić czy Kira nie przykleiła mu do czoła jakiejś kartki informującej, że można do niego podbijać. – Skończyłeś? To wypierdalaj!
Rechot kumpli oraz aktualna neutralność Kuro spowodowana żuciem burgera chyba tylko podkręciły gościa, ale dość szybko mina mu zrzedła gdy wielka dłoń zacisnęła się na jego ramieniu z siłą imadła.
- Jakiś problem macie chłopcy z naszym kumplem? – powiedziała jakaś dziewczyna słodkim głosikiem, który Kuro od razy rozpoznał, a fioletowe włosy tylko go utwierdziły w przekonaniu, że jeszcze nie ogłuchł. Kiedy chłopcy się odwrócili to zobaczyli trzech olbrzymich Saiyan, którzy wyglądali jakby mogli ich zjeść, a potem popić piwem. Dwie znane już Kuro dziewczyny stały obok nich i uśmiechały się cynicznie.
- Słyszeliście co pani powiedziała? Macie z nim jakiś problem? Bo jeśli tak to macie z nami. A dziś naprawdę nie chcę mieć problemów. – powiedział Saiyanin z paskudną szramą na policzku, a jego kolega jeszcze mocniej podkręcił imadło.
- Nie. Najmniejszego. To my sobie pójdziemy. Przepraszamy za problem. – wyjąkał Saiyanin, który jeszcze kilka chwil temu strugał największego chojraka w tej knajpie. Po tych słowach szybko zniknęli, a piątka przybyłych Saiyan siadła przy stoliku Kuro. Dziwnym trafem chłopak znalazł się pomiędzy Negri i tym wielkim Saiyaninem ze szramą.
- Jesteś popularny. Poznajcie się. To Kuro. Kuro to Tori, Vlad. Groos. A ten przystojniak obok ciebie to Wrex. – mówiła Negri, a każdy kolejno kiwał głową. Poza Wrexem, który walnął Kuro w plecy na przywitanie i wyszczerzył się do niego. Chłopak o mało nie wypluł płuc.
- To co pijemy? – rzuciła Tori, patrząc się na Kuro.
- Hej ty! – powiedział jakiś Saiyanin podchodząc z dwoma kumplami do Kuro. Ten to miał dziś szczęście do takich zdarzeń. Musi sprawdzić czy Kira nie przykleiła mu do czoła jakiejś kartki informującej, że można do niego podbijać. – Skończyłeś? To wypierdalaj!
Rechot kumpli oraz aktualna neutralność Kuro spowodowana żuciem burgera chyba tylko podkręciły gościa, ale dość szybko mina mu zrzedła gdy wielka dłoń zacisnęła się na jego ramieniu z siłą imadła.
- Jakiś problem macie chłopcy z naszym kumplem? – powiedziała jakaś dziewczyna słodkim głosikiem, który Kuro od razy rozpoznał, a fioletowe włosy tylko go utwierdziły w przekonaniu, że jeszcze nie ogłuchł. Kiedy chłopcy się odwrócili to zobaczyli trzech olbrzymich Saiyan, którzy wyglądali jakby mogli ich zjeść, a potem popić piwem. Dwie znane już Kuro dziewczyny stały obok nich i uśmiechały się cynicznie.
- Słyszeliście co pani powiedziała? Macie z nim jakiś problem? Bo jeśli tak to macie z nami. A dziś naprawdę nie chcę mieć problemów. – powiedział Saiyanin z paskudną szramą na policzku, a jego kolega jeszcze mocniej podkręcił imadło.
- Nie. Najmniejszego. To my sobie pójdziemy. Przepraszamy za problem. – wyjąkał Saiyanin, który jeszcze kilka chwil temu strugał największego chojraka w tej knajpie. Po tych słowach szybko zniknęli, a piątka przybyłych Saiyan siadła przy stoliku Kuro. Dziwnym trafem chłopak znalazł się pomiędzy Negri i tym wielkim Saiyaninem ze szramą.
- Jesteś popularny. Poznajcie się. To Kuro. Kuro to Tori, Vlad. Groos. A ten przystojniak obok ciebie to Wrex. – mówiła Negri, a każdy kolejno kiwał głową. Poza Wrexem, który walnął Kuro w plecy na przywitanie i wyszczerzył się do niego. Chłopak o mało nie wypluł płuc.
- To co pijemy? – rzuciła Tori, patrząc się na Kuro.
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Sro Gru 27, 2017 6:56 pm
Raziel był po uszy w gównie, a przynajmniej tyle dawało się odczytać z ruchów jego Ki. Walczył jak lew, choć zapewne sam najpierw wpakował się w kłopoty. W przeciwieństwie do Kuro, książę kochał walkę. Dopiero po spotkaniu z Negri, młody Saiyan poczuł, że ta dziewczyna jest w jego życiu kimś, z kim będzie chciał rywalizować i doskonalić swoją technikę walki. Kiedyś taką osobą był Reito ale on zniknął i na kilka lat płoń walki w nim zgasł. Chłopak pogrążył się we wspomnieniach z akademii i kilku owocnych potyczkach, jakie wymienił z Reiem. Przegrywał ale szybko nadrabia zaległości, aż go prześcignął i stał się potężniejszy. Po zniknięciu Saiyana, płomień i chęć rywalizacji zgasła. Teraz kimś takim stała się Negri/ dlaczego właśnie ona? Reito chciał po prostu zrobić na złość. Z Negri tak nie było, przy niej chciał się rozwijać no i nie dać sobie w kasze dmuchać. Pogrążony w myślach początkowo nie zauważył jegomości z pretensjami. Nie dadzą człowiekowi zjeść w spokoju. Zjadłby i poszedł za jakieś dziesięć minut i po co było tak sapać. Nie mógł się z nimi bić, jutro musi ponownie wstąpić do Akademii, po co ma sobie bruździć w papierach. Zresztą nie było warto. Przełknął kęs i wziął swoje rzeczy, żeby wstać, gdy w uszach zadźwięczał mu znajomy głos. Od razu podniósł głowę i na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. O dziwo Negri nie była sama i tego zupełnie nie rozumiał. Tori znał już od czasu odbudowy pałacu. Często bywał w towarzystwie Ósemki, więc jej przełożoną widywał, pozostałych kojarzył może z widzenia.
- Cóż nie radzę sobie z byciem celebrytą – zażartował. Już myślałem, że się nie pokarzesz.
Nie skończył, gdyż powitanie Wraxa wypompowało mu powietrze z płuc. To chyba była część natury tego gościa. Zapadła cisza, którą przerwała Tori i to konkretną propozycją. Wypadało podziękować za oznaczenie pozycji i pleców w tutejszym barze. Kuro machnął ręką i zamów pięć piw. Po całkiem błyskawicznej chwili barman przyniósł sześć kufli i nawet jakieś mięcho na zakąskę.
- Przykro mi ale ja z Wami tylko jednego wypiję. Musze się jutro stawić do Akademii, a wolałbym nie iść tam ruchem jednostajnie krzywoliniowym. Chcę spróbować dostać się do Białej Gwardii, zresztą to już pewnie wiecie.
Delikatnie przysunął się do Negri, nie insynuował nic, po prostu chciał znaleźć się jak najdalej gałęzi Wraxa. Po czym zagadnął do Tori:
- Odzywała się może Hachi? Kawał czasu już nie wraca.
- Cóż nie radzę sobie z byciem celebrytą – zażartował. Już myślałem, że się nie pokarzesz.
Nie skończył, gdyż powitanie Wraxa wypompowało mu powietrze z płuc. To chyba była część natury tego gościa. Zapadła cisza, którą przerwała Tori i to konkretną propozycją. Wypadało podziękować za oznaczenie pozycji i pleców w tutejszym barze. Kuro machnął ręką i zamów pięć piw. Po całkiem błyskawicznej chwili barman przyniósł sześć kufli i nawet jakieś mięcho na zakąskę.
- Przykro mi ale ja z Wami tylko jednego wypiję. Musze się jutro stawić do Akademii, a wolałbym nie iść tam ruchem jednostajnie krzywoliniowym. Chcę spróbować dostać się do Białej Gwardii, zresztą to już pewnie wiecie.
Delikatnie przysunął się do Negri, nie insynuował nic, po prostu chciał znaleźć się jak najdalej gałęzi Wraxa. Po czym zagadnął do Tori:
- Odzywała się może Hachi? Kawał czasu już nie wraca.
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Sro Sty 03, 2018 10:38 pm
Kuro dobrze orientował się w tym co działo się z młodym księciem, ale dobrze by było, gdyby uważał na to co dzieje się w jego otoczeniu. Mia dziś chyba jakiegoś pecha do zaczepiania, gdyż to już trzeci raz dzisiejszego dnia, gdy ktoś zawraca mu gitarę. I by jeszcze robiono to w miły czy też delikatny sposób. Po przebywaniu wśród niebiańskich istot Kuro musiał na nowo przywyknąć do grubiańskiej gwary swojej rasy. Choć może miało to swoje plusy, gdyż jak Saiyanin cię obrażał to przynajmniej wiedziałeś o tym, a gdy robiła to taka Kira, to mógłbyś jej jeszcze podziękować. Na szczęście przybyła odsiecz choć w tym wypadku nie była to polska husaria pod Wiedniem, a Negri, Tori i ich koledzy, którzy teraz byli też kolegami Kuro. Świadczyły o tym uśmiechy i miłe przywitanie ręki Wrexa z plecami chłopaka.
-Celebryta w Białej Gwardii. Będziesz nas zszywał i robił zastrzyki. Uroczo to siostro. - powiedziała Tori, a cała gromadka wubuchnęła śmiechem. Vlad walnął kilka razy dłonią o stół przez co kufle podskoczyły do góry. Cud, że się nie rozbiły.
-Nie obrażaj się. Tylko się droczymy. Białą Gwardia ratuje dupę i potrzeba takich jak ty, którzy są mądrzy i potrafią uratować takich co niszczą. Czyli nas. - powiedział Groos, a reszta kiwnęła głowami.
-Wiesz. Taka jednak laseczka z Białej uratowała mi buźkę. Gdyby nie ona to byłbym martwy, a tak jestem tylko mniej przystojny. - powiedział Wrex, a Negri szybko wypaliła. - Chciałeś powiedzieć paskudny. Ale nie przeszkadzało ci to zaciągnąć jej do łóżka.
-Winny. - powiedział Wrex i podniósł ręce w geście poddania, a cała banda ryknęła śmiechem. Tego chyba brakowało Kuro albo nigdy nie zaznał, kiedy był w Akademii. Towarzystwa bliskich osób, z którymi można się napić, pogadać i pośmiać. W trakcie dobrej zabawy nie zauważył nikt, że Kuro podsunął się do dowódczyni straży, ale nie było to nic dziwnego. Tori prawie wisiała na Vladzie, a Groos i Wrex zaczęli się siłować na ręce. Prawdziwe Saiyańskie spotkanko przy piwku.
-Vivian? Siedzi na Ziemi. Pewnie znalazła dobre ruchanko i korzysta jak może. Choć dziwne, bo stawiałam, że sypia z Księciem. A może to seks bez zobowiązań. Cholera wie. Jednak wolę ją złapać na bzykanku z jaśnie wielmożnym, bo wpadnie mi wysoka sumka. - rzekła Tori i wzięła kolejny łyk.
-No widzisz z kim pracuję? Alkusami i jaskiniowcami. - powiedziała Negri, a cała czwórka wystawiła w jej stronę języki. Ta im tylko odpowiedziała cmoknięciem i kontynuowała. - Jak się dobrze spiszesz złotko to może nawet dadzą ci wybrać, gdzie chcesz mieć przydział. Myślałeś nad tym?
Zapytała dziewczyna przesuwając palcem po jego torsie. Czyżby naprawdę się interesowała?
-Celebryta w Białej Gwardii. Będziesz nas zszywał i robił zastrzyki. Uroczo to siostro. - powiedziała Tori, a cała gromadka wubuchnęła śmiechem. Vlad walnął kilka razy dłonią o stół przez co kufle podskoczyły do góry. Cud, że się nie rozbiły.
-Nie obrażaj się. Tylko się droczymy. Białą Gwardia ratuje dupę i potrzeba takich jak ty, którzy są mądrzy i potrafią uratować takich co niszczą. Czyli nas. - powiedział Groos, a reszta kiwnęła głowami.
-Wiesz. Taka jednak laseczka z Białej uratowała mi buźkę. Gdyby nie ona to byłbym martwy, a tak jestem tylko mniej przystojny. - powiedział Wrex, a Negri szybko wypaliła. - Chciałeś powiedzieć paskudny. Ale nie przeszkadzało ci to zaciągnąć jej do łóżka.
-Winny. - powiedział Wrex i podniósł ręce w geście poddania, a cała banda ryknęła śmiechem. Tego chyba brakowało Kuro albo nigdy nie zaznał, kiedy był w Akademii. Towarzystwa bliskich osób, z którymi można się napić, pogadać i pośmiać. W trakcie dobrej zabawy nie zauważył nikt, że Kuro podsunął się do dowódczyni straży, ale nie było to nic dziwnego. Tori prawie wisiała na Vladzie, a Groos i Wrex zaczęli się siłować na ręce. Prawdziwe Saiyańskie spotkanko przy piwku.
-Vivian? Siedzi na Ziemi. Pewnie znalazła dobre ruchanko i korzysta jak może. Choć dziwne, bo stawiałam, że sypia z Księciem. A może to seks bez zobowiązań. Cholera wie. Jednak wolę ją złapać na bzykanku z jaśnie wielmożnym, bo wpadnie mi wysoka sumka. - rzekła Tori i wzięła kolejny łyk.
-No widzisz z kim pracuję? Alkusami i jaskiniowcami. - powiedziała Negri, a cała czwórka wystawiła w jej stronę języki. Ta im tylko odpowiedziała cmoknięciem i kontynuowała. - Jak się dobrze spiszesz złotko to może nawet dadzą ci wybrać, gdzie chcesz mieć przydział. Myślałeś nad tym?
Zapytała dziewczyna przesuwając palcem po jego torsie. Czyżby naprawdę się interesowała?
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Czw Sty 11, 2018 9:50 pm
Nie spodziewał się spędzić tego ostatniego wieczoru na przysłowiowej wolności tak miło. Zamarł, gdy Tori sobie z niego kpiła. Taki miała stul. Chłopka nie obrazi się tylko dopiero teraz dotarło do niego, że te buraki w bibliotece to sami faceci. Żadna laska nie wpadła mu tam w oko. Nie znaczyło to, że żadna dziewczyna nie przystąpi do egzaminu ale niemniej sytuacja była zastanawiająca. Biała Gwardia miała inną drogę rozwoju kariery wojskowej. Dawała prestiż ale nie było szans zostać Kiui, chyba że za wieloletnie zasługi, co zdarzało się niezwykle rzadko. Najwyraźniej po nowych zmianach elity kombinowały, gdzie i jak najtańszym kosztem wepchnąć swoje dzieciaki. Z pewnością nie wszyscy tak postępowali ale to mogło oznaczać zaciętą rywalizację i brudne zagrywki na egzaminach czy praktykach. Kuro ze zdumieniem stwierdził, że zapowiada się fajna zabawa. Kira zdecydowanie poprzestawiała mu coś w mózgu i zdecydowanie nie by to przypadek.
Dalej żartowali, a towarzystwo raczyło młodego Saiyana opowieściami o ich śmiesznych wpadkach z białogwardzistami. Chłopak zrozumiał, że należenie do tejże formacji oznacza również poznanie wszystkich wstydliwych sekretów żołnierzy, tym bardziej tych elitarnych i zabranie ich ze sobą do grobu. Czyżby to by nowy sposób na dobranie się jednych elitarnych tym drugim do tyłka? Może.. Ciekawy pomysł na spisek przeciw królowi, nawet jeśli jest czasochłonny. Zabawne, czy taka mogła być prawda, czy juz mu się coś uroiło od tych nadwornych machlojek. Zresztą gwizdać na to, Kuro nie należał do osób postępujących w taki sposób.
Zaśmiał się szczerze i serdeczni usłyszawszy o plotkach na temat przygodnego romansu Hachi i Raziela.
- Radze Ci unikać osoby, z którą się założyłaś. To na pewno nie Raziel, a całkiem sympatyczny ziemianin....... Zrobił teatralną pauzę..... ale szczególny kosztują. Nie zamierzał nic więcej zdradzać, zresztą Tori nic więcej potrzebne nie było.
Atmosfera rozkręcała się na dobre i aż żal było pomyśleć, że gdy jutro stanie się kadetem, będzie podległy wobec nich wszystkich. Z pewnością nie pozostaną na tą sytuację obojętni, czuł że Negri szczególnie.
A propos Negri, kobieta wykonywała kolejne odważne kroki w stronę Kuro, który na początku tylko subtelnie z tyłu splótł jej ogon ze swoim. Pozwolił jej wodzić palcem po swoim torsie i podbródku udając, że nie dostrzega tak wyraźnego gestu, a sam oparł łokieć o stół i przechylił głowę opierając ją na zaciśniętej pieści.
- To zapewne ze względu na mój nadzwyczajny dowcip? Hmm chyba do myślenia mam cały rok wstępnej praktyki. Nie wiem, nie wiem będę musiał dużo rozważyć i potrzebować zachęty. W końcu mam licencję na opieranie. Może najpierw powinnaś przetestować moją wiedze i umiejętności.....a ja od jutra melduję gotowość......
Czy właśnie przy stole wokół nich zapadła ta krepująca cisza...
Dalej żartowali, a towarzystwo raczyło młodego Saiyana opowieściami o ich śmiesznych wpadkach z białogwardzistami. Chłopak zrozumiał, że należenie do tejże formacji oznacza również poznanie wszystkich wstydliwych sekretów żołnierzy, tym bardziej tych elitarnych i zabranie ich ze sobą do grobu. Czyżby to by nowy sposób na dobranie się jednych elitarnych tym drugim do tyłka? Może.. Ciekawy pomysł na spisek przeciw królowi, nawet jeśli jest czasochłonny. Zabawne, czy taka mogła być prawda, czy juz mu się coś uroiło od tych nadwornych machlojek. Zresztą gwizdać na to, Kuro nie należał do osób postępujących w taki sposób.
Zaśmiał się szczerze i serdeczni usłyszawszy o plotkach na temat przygodnego romansu Hachi i Raziela.
- Radze Ci unikać osoby, z którą się założyłaś. To na pewno nie Raziel, a całkiem sympatyczny ziemianin....... Zrobił teatralną pauzę..... ale szczególny kosztują. Nie zamierzał nic więcej zdradzać, zresztą Tori nic więcej potrzebne nie było.
Atmosfera rozkręcała się na dobre i aż żal było pomyśleć, że gdy jutro stanie się kadetem, będzie podległy wobec nich wszystkich. Z pewnością nie pozostaną na tą sytuację obojętni, czuł że Negri szczególnie.
A propos Negri, kobieta wykonywała kolejne odważne kroki w stronę Kuro, który na początku tylko subtelnie z tyłu splótł jej ogon ze swoim. Pozwolił jej wodzić palcem po swoim torsie i podbródku udając, że nie dostrzega tak wyraźnego gestu, a sam oparł łokieć o stół i przechylił głowę opierając ją na zaciśniętej pieści.
- To zapewne ze względu na mój nadzwyczajny dowcip? Hmm chyba do myślenia mam cały rok wstępnej praktyki. Nie wiem, nie wiem będę musiał dużo rozważyć i potrzebować zachęty. W końcu mam licencję na opieranie. Może najpierw powinnaś przetestować moją wiedze i umiejętności.....a ja od jutra melduję gotowość......
Czy właśnie przy stole wokół nich zapadła ta krepująca cisza...
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Nie Sty 14, 2018 10:03 pm
Tylko by się za pannami rozglądał. Niech skupi się na nauce jeśli chce dostać się do Białej Gwardii, a nie myśleć o dupeczkach. Jego ojciec powinien dać mu szlaban na wszystkie dupy do odwołania. Mało mu było? Miał atencję bogini, królowej i dwóch ślicznych wojowniczek. No, ale dobrze, że Kuro nie wiedział o prawie do posiadania haremu, bo wtedy by się działo. A może jednak wiedział i teraz usilnie starał się zdobywać kolejne kobiety. Diabli wiedzą, co siedziało tam w jego głowie. Najważniejsze to, iż mógł się wyluzować i przez chwilę nie myśleć o całym wszechświecie. Tylko on i porządni Sayanie, którzy przygarnęli go do swojej grupy i traktowali jak swojego. Jeśli początkowo mógł myśleć, że zachowują się tak, gdyż Negri im kazała, to teraz mógł wyrzucić to twierdzenie do kosza. Po prostu go polubili i byli w stosunku do niego mili. On nie był mendą, to oni też nie byli.
- Mówisz? Cholera jasna. Ej Vlad. Ten zakład to tak naprawdę nie był na serio. – powiedziała Tori i wykonała najśliczniejszy uśmiech na jaki aktualnie ją było stać.
- Nie pierdziel mi tu słońce tylko wyskakuj z kasy. – powiedział Vlad i kiedy pieniążki znalazły się w jego wielkich łapach to uśmiechnął się szeroko. Przeliczał pieniądze w takt uderzania głową o stół. Tori chyba ciężko znosiła porażki. – Kupię sobie za to coś ślicznego. Doskonale robi się z tobą interesy.
- Pierdol się. A ty! – powiedziała Saiyanka i wskazała palcem na Kuro. – Stawiasz mi drinki. Przez ciebie biedna kobieta straciła cały tygodniowy żołd. Wiesz jak to boli?
Negri ryknęła śmiechem widząc Tori w tym stanie, a chwilę później cały stół z samą przegraną śmiał się w niebogłosy. Szybko przechodził im gniew czy smutek.
- Oj tam, oj tam. Może cię spłaci w naturze. Pomożesz mu się uczyć Tori? W sumie może być to nawet pouczające. Co ty na to Kuro. Nauczysz nas czegoś? – zapytała Negri, a jej biust oparł się rękę chłopaka. W międzyczasie czyjś ogon dotknął jego ogona. Tylko nie tego tylniego, a przedniego.
- Mówisz? Cholera jasna. Ej Vlad. Ten zakład to tak naprawdę nie był na serio. – powiedziała Tori i wykonała najśliczniejszy uśmiech na jaki aktualnie ją było stać.
- Nie pierdziel mi tu słońce tylko wyskakuj z kasy. – powiedział Vlad i kiedy pieniążki znalazły się w jego wielkich łapach to uśmiechnął się szeroko. Przeliczał pieniądze w takt uderzania głową o stół. Tori chyba ciężko znosiła porażki. – Kupię sobie za to coś ślicznego. Doskonale robi się z tobą interesy.
- Pierdol się. A ty! – powiedziała Saiyanka i wskazała palcem na Kuro. – Stawiasz mi drinki. Przez ciebie biedna kobieta straciła cały tygodniowy żołd. Wiesz jak to boli?
Negri ryknęła śmiechem widząc Tori w tym stanie, a chwilę później cały stół z samą przegraną śmiał się w niebogłosy. Szybko przechodził im gniew czy smutek.
- Oj tam, oj tam. Może cię spłaci w naturze. Pomożesz mu się uczyć Tori? W sumie może być to nawet pouczające. Co ty na to Kuro. Nauczysz nas czegoś? – zapytała Negri, a jej biust oparł się rękę chłopaka. W międzyczasie czyjś ogon dotknął jego ogona. Tylko nie tego tylniego, a przedniego.
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Nie Sty 21, 2018 8:55 pm
Mógł się domyślić, ale nie spodziewał się, że tak otwarcie wsypał Tori. Nie żałował i nie zrobiło mu się głupio, no może trochę, kiedy kobieta waliła głową w stół.
- Nie wiem, jak to boli. Nigdy nie dostałem żołdu – powiedział szczerząc się.
Postawił Tori kolejne piwo, szkoda tego stołu.........Nigdy nie widział jej takiej rozluźnionej. Znał Tori z widzenia, gdyż często bywał w towarzystwie Hachi. Zawsze z groźną miną, zasadnicza i z mordem w oczach, aż ciarki przechodziły. Negri będąc w pałacu miała podobnie. Z jej aury bił komunikat: „Takich jak Ty przegryzam bez popijania”. A tutaj, zupełnie inne osoby. Fakt faktem, łatwej roboty nie miały i trzeba było odreagować głupawką. Nie pamiętał, kiedy tak serdecznie i otwarcie się śmiał i chyba już ........... się wstawił. Język mu się rozwiązał, akurat kiedy pytali czego mogliby się od niego nauczyć. Pijany nie zrozumiał głębi pytania i niepokojąco zaczął chichotać
- Znam się całkiem nieźle na chemii i potrafię nawet podpalić lód.
Później opowiadał, jak to za dzieciaka wkradali się z jego bratem na teren Akademii i robili numery kadetom i żołnierzom o różnych rangach. A to ukryte pułapki, zawsze lubili patrzeć na zdziwcie na twarzy potencjalnej ofiary, kiedy nadepnęła sznureczek i zdziwiła się, co będzie dalej. Przyklejenie kogoś do ściany, krzesła lub czegoś do ciała ofierze bardzo trwałym klejem produkcji własnej. Podmiana szamponu lub innych środków higieny w najlepszym przypadku na całkiem trwałą farbę, w najgorszym na coś baaardzo piekącego. Najgorsze wciry dostali, jak ich przyłapano na polanie wszystkiego różową farbą w gabinecie jego Kiui, chyba o imieniu Ronin. Plotki głosiły, że był strasznym donosicielem i parszywą mendą
Rozgadany chłopak ignorował zaczepki Negri, kompletnie nie działały na niego subtelne dotknięcia za pomocą biustu. Cóż, Negri wiedziała, że faceci są jak komputer. Jak nie wprowadzisz danych, to nie licz na to, że się domyśli. Ktoś inny poszedł dosadnie tym samym tropem myślenia i .........zamarł w jednej chwili.
Młody Saiyan przybrał na twarzy kolor dojrzałego pomidora. Alkohol i krew zabuzowały Kuro w żyłach. Dobrze, że nie miał luźnych spodni do ćwiczeń,. Wydawało mu się, że wytrzeźwiał w jednej chwili.
Złapał Negri za nadgarstek i przy wtórze gwizdów pociągnął do wyjścia z Pubu. Poszła, w końcu taka pijana pchła jej nie podskoczy, a mogło być nawet zabawnie. Wyszli z Pubu i Kuro puścił dziewczynę.
- Chcę się z Tobą zmierzyć!
Interesujące. Wybrzuszenie w okolicach rozporka pokazywało swoje, a determinacja wymalowana na pijanym małpim pyszczku swoje. Walka zamiast seksu?
- Nie wiem, jak to boli. Nigdy nie dostałem żołdu – powiedział szczerząc się.
Postawił Tori kolejne piwo, szkoda tego stołu.........Nigdy nie widział jej takiej rozluźnionej. Znał Tori z widzenia, gdyż często bywał w towarzystwie Hachi. Zawsze z groźną miną, zasadnicza i z mordem w oczach, aż ciarki przechodziły. Negri będąc w pałacu miała podobnie. Z jej aury bił komunikat: „Takich jak Ty przegryzam bez popijania”. A tutaj, zupełnie inne osoby. Fakt faktem, łatwej roboty nie miały i trzeba było odreagować głupawką. Nie pamiętał, kiedy tak serdecznie i otwarcie się śmiał i chyba już ........... się wstawił. Język mu się rozwiązał, akurat kiedy pytali czego mogliby się od niego nauczyć. Pijany nie zrozumiał głębi pytania i niepokojąco zaczął chichotać
- Znam się całkiem nieźle na chemii i potrafię nawet podpalić lód.
Później opowiadał, jak to za dzieciaka wkradali się z jego bratem na teren Akademii i robili numery kadetom i żołnierzom o różnych rangach. A to ukryte pułapki, zawsze lubili patrzeć na zdziwcie na twarzy potencjalnej ofiary, kiedy nadepnęła sznureczek i zdziwiła się, co będzie dalej. Przyklejenie kogoś do ściany, krzesła lub czegoś do ciała ofierze bardzo trwałym klejem produkcji własnej. Podmiana szamponu lub innych środków higieny w najlepszym przypadku na całkiem trwałą farbę, w najgorszym na coś baaardzo piekącego. Najgorsze wciry dostali, jak ich przyłapano na polanie wszystkiego różową farbą w gabinecie jego Kiui, chyba o imieniu Ronin. Plotki głosiły, że był strasznym donosicielem i parszywą mendą
Rozgadany chłopak ignorował zaczepki Negri, kompletnie nie działały na niego subtelne dotknięcia za pomocą biustu. Cóż, Negri wiedziała, że faceci są jak komputer. Jak nie wprowadzisz danych, to nie licz na to, że się domyśli. Ktoś inny poszedł dosadnie tym samym tropem myślenia i .........zamarł w jednej chwili.
Młody Saiyan przybrał na twarzy kolor dojrzałego pomidora. Alkohol i krew zabuzowały Kuro w żyłach. Dobrze, że nie miał luźnych spodni do ćwiczeń,. Wydawało mu się, że wytrzeźwiał w jednej chwili.
Złapał Negri za nadgarstek i przy wtórze gwizdów pociągnął do wyjścia z Pubu. Poszła, w końcu taka pijana pchła jej nie podskoczy, a mogło być nawet zabawnie. Wyszli z Pubu i Kuro puścił dziewczynę.
- Chcę się z Tobą zmierzyć!
Interesujące. Wybrzuszenie w okolicach rozporka pokazywało swoje, a determinacja wymalowana na pijanym małpim pyszczku swoje. Walka zamiast seksu?
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Sro Sty 24, 2018 9:26 pm
Tori była załamana, ale trwało to tylko przez chwilę. Zaraz się rozchmurzyła, szczególnie kiedy Kuro postawił jej piwo. Uśmiechnęła się do niego, a nawet puściła mu oczko. W towarzystwie wieczorem wszyscy zachowywali się o wiele luźniej. Przy znajomych, którzy cię znali trudniej było zachować powagę i mieć minę jakby ktoś ci wsadził kija do tyłka. Zapewne sam król i królowa zachowywali się inaczej, kiedy już byli w dwójkę. W końcu jakoś książę i Vivian musieli powstać. A sądząc po ich temperamentach i zachowaniu to ktoś miał niezłe libido. Saiyanki po prostu czasem muszą się wyluzować.
- O naprawdę? Może bardziej powinieneś startować na inżyniera, a nie na medyka. – powiedział Vlad, który naprawdę zainteresował się tematem. Każda rzecz, która się pali czy wybucha jest interesująca dla Saiyanina. Taka rasa, ale co zrobisz. Negri chyba była świadoma tego, że Kuro jest zbyt tępy by ogarniać co tu się dzieje, ale kiedy czyjś ogon zaczął swoją akcję to chłopak jakoś domyślił się co się dzieje.
- Ej co ty robisz? – zapytała zdziwiona dziewczyna, kiedy została porwana przez Kuro, wśród gwizdów i krzyków osób, które przebywały w tym przybytku.
- O co ci biega? – zapytała zdziwiona, ale i rozbawiona Negri, kiedy wreszcie znaleźli się w alejce. Kiedy powiedział co mu chodziło po tej futrzastej głowie to uśmiechnęła się. – Ciekawe jaki rodzaj walki masz na myśli. Oj, oj, oj jaki maluszek. To napad skarbie czy po prostu rajcuje cię mój widok. Oj no tylko żartowałam, nie smuć się. – powiedziała Saiyanka, na jej twarzy pojawił się uśmieszek. Jednakże poprawiła włosy i strzeliła karkiem, a następnie zrobiła kilka kroków do tyłu i przyjęła pozycję bojową. –No dobrze. Traf mnie kilka razy, a dostaniesz nagrodę. Zobaczmy co tam umiesz. Bez przemian.
OOC:
Kuro pozycja Negri to taka jaką zawsze Goku przyjmuje na początku walki. Zaczynasz walkę z nią w jednym poście. Opisujesz trudne starcie i kilka razy zbierasz ty, a z dwa razy trafiasz ją. Zaczynasz tym samym trening. Potem daję posta ja, a następnie ty kończącego.
- O naprawdę? Może bardziej powinieneś startować na inżyniera, a nie na medyka. – powiedział Vlad, który naprawdę zainteresował się tematem. Każda rzecz, która się pali czy wybucha jest interesująca dla Saiyanina. Taka rasa, ale co zrobisz. Negri chyba była świadoma tego, że Kuro jest zbyt tępy by ogarniać co tu się dzieje, ale kiedy czyjś ogon zaczął swoją akcję to chłopak jakoś domyślił się co się dzieje.
- Ej co ty robisz? – zapytała zdziwiona dziewczyna, kiedy została porwana przez Kuro, wśród gwizdów i krzyków osób, które przebywały w tym przybytku.
- O co ci biega? – zapytała zdziwiona, ale i rozbawiona Negri, kiedy wreszcie znaleźli się w alejce. Kiedy powiedział co mu chodziło po tej futrzastej głowie to uśmiechnęła się. – Ciekawe jaki rodzaj walki masz na myśli. Oj, oj, oj jaki maluszek. To napad skarbie czy po prostu rajcuje cię mój widok. Oj no tylko żartowałam, nie smuć się. – powiedziała Saiyanka, na jej twarzy pojawił się uśmieszek. Jednakże poprawiła włosy i strzeliła karkiem, a następnie zrobiła kilka kroków do tyłu i przyjęła pozycję bojową. –No dobrze. Traf mnie kilka razy, a dostaniesz nagrodę. Zobaczmy co tam umiesz. Bez przemian.
OOC:
Kuro pozycja Negri to taka jaką zawsze Goku przyjmuje na początku walki. Zaczynasz walkę z nią w jednym poście. Opisujesz trudne starcie i kilka razy zbierasz ty, a z dwa razy trafiasz ją. Zaczynasz tym samym trening. Potem daję posta ja, a następnie ty kończącego.
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Sob Sty 27, 2018 7:39 pm
Sam nie by w stanie zrozumieć dlaczego. Tak nie cierpiał walczyć, a teraz krew w nim się dosłownie burzyła na chęć pojedynku z Negri. Jak nic Kira mu coś poprzestawiała po tym abrakadabrowaniu wczoraj. Mimo wszystko nie bardzo uśmiechała mu się walka w miejskiej uliczce. Rozejrzał się z kwaśną miną dookoła, a ciśnienie już zaczęło spadać. Żadne z nich nie pokaże tutaj, na co na prawdę go stać. Ta walka to będzie przyjacielska przepychanką Młodemu Saiyanowi zależało, aby pokazać się Pani Kapitan z jak najlepszej strony, zależało mu aby stała się jego nową nauczycielką. W takim miejscu, będzie musiał się kontrolować jeszcze bardziej niż zwykle. Negri czekała przyjmując już pozycję do ataku. Z mniejszym entuzjazmem i czarnowłosy podąży w jej ślady. Patrzyli przez chwilę na siebie, a Kuro wiedział, że jest juz na straconej pozycji. Bez przemian i z ograniczonym miejscem do walki wojownicy musieli wykazać się umiejętnościami. On miał siłę, a nie umiejętności.
Pierwsza wymiana ciosów, a w zasadzie uników to standardowe wyczucie przeciwnika. Chłopak dał się trafić kilka razy, aby wyczuć ciosy przeciwniczki. Nie krył zdumienia, że były precyzyjne i idealnie wyważone. Kobieta uśmiechnęła się nieznacznie. Taaaak, to ona tu była mistrzynią i wiedziała o tym. Biegał za Negri po całej uliczce i często niewiele mu brakowało, aby trafić dziewczynę. Za to ona pozwalała sobie wymierzać Saiyanowi sporo ciosów po których kończył rozłożony plackiem na ziemi lub uszkadzał fragment budynku. Kapitan mogła przekonać się na własne oczy o wytrzymałości swojego amanta. Po każdej lawinie ciosów obity podnosił się i kombinował, jak trafić przeciwniczkę.
Wypity alkohol u mało pijącej osoby także robił swoje, a chichoty Negri nie pomagały w koncentracji, kiedy ślizgał się próbując trafić.
Chłopak wiedział, że zabawa z Zanzokenem nie ma szans w starciu z Negri. Kiedy po wstępnej bieganinie nieco wytrzeźwiał i zaczynało mu się przejaśniać w głowie zaczął dostrzegać walory otoczenia i kombinować. Za pierwszym razem udało mu się zaskoczyć przeciwniczkę gradobiciem ze swojej wilczej techniki. Niby nic nadzwyczajnego ale w tym przypadku sama nowość techniki zadziałała na jego korzyść. Był pewien, że drugi raz ten numer nie przejdzie i nawet go nie próbował. Sila ciosów sprawia, że wyparł dziewczynie dech z piersi, już się zorientowała, że chłopak ma problemy z kontrolą swojej siły. Wściekła się i Kuro zarobił limo pod okiem. Szybko obmyślił kolejną strategię. Starając się trafić zagnał. Negri w róg, gdzie za plecami i lewej miała ścianę. Naturalną drogą ucieczki stała się tylko droga w prawo. Natomiast chłopak przypadł do ziemi i spróbował podcięcia. Negri podskoczyła w górę ale taż nieco w prawo, tak jak zakładał. Odbił się wyprostowaną nogą od ściany, a rękoma od podłoża nadając sobie większy pęd i grzmotnął saiyankę głową między oczy. To już drugi raz. Pora na kolejny.
OCC: trening start.Pierwsza wymiana ciosów, a w zasadzie uników to standardowe wyczucie przeciwnika. Chłopak dał się trafić kilka razy, aby wyczuć ciosy przeciwniczki. Nie krył zdumienia, że były precyzyjne i idealnie wyważone. Kobieta uśmiechnęła się nieznacznie. Taaaak, to ona tu była mistrzynią i wiedziała o tym. Biegał za Negri po całej uliczce i często niewiele mu brakowało, aby trafić dziewczynę. Za to ona pozwalała sobie wymierzać Saiyanowi sporo ciosów po których kończył rozłożony plackiem na ziemi lub uszkadzał fragment budynku. Kapitan mogła przekonać się na własne oczy o wytrzymałości swojego amanta. Po każdej lawinie ciosów obity podnosił się i kombinował, jak trafić przeciwniczkę.
Wypity alkohol u mało pijącej osoby także robił swoje, a chichoty Negri nie pomagały w koncentracji, kiedy ślizgał się próbując trafić.
Chłopak wiedział, że zabawa z Zanzokenem nie ma szans w starciu z Negri. Kiedy po wstępnej bieganinie nieco wytrzeźwiał i zaczynało mu się przejaśniać w głowie zaczął dostrzegać walory otoczenia i kombinować. Za pierwszym razem udało mu się zaskoczyć przeciwniczkę gradobiciem ze swojej wilczej techniki. Niby nic nadzwyczajnego ale w tym przypadku sama nowość techniki zadziałała na jego korzyść. Był pewien, że drugi raz ten numer nie przejdzie i nawet go nie próbował. Sila ciosów sprawia, że wyparł dziewczynie dech z piersi, już się zorientowała, że chłopak ma problemy z kontrolą swojej siły. Wściekła się i Kuro zarobił limo pod okiem. Szybko obmyślił kolejną strategię. Starając się trafić zagnał. Negri w róg, gdzie za plecami i lewej miała ścianę. Naturalną drogą ucieczki stała się tylko droga w prawo. Natomiast chłopak przypadł do ziemi i spróbował podcięcia. Negri podskoczyła w górę ale taż nieco w prawo, tak jak zakładał. Odbił się wyprostowaną nogą od ściany, a rękoma od podłoża nadając sobie większy pęd i grzmotnął saiyankę głową między oczy. To już drugi raz. Pora na kolejny.
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Nie Sty 28, 2018 9:55 pm
Krew i chęci do walki na pewno się w nim burzyły, ale Negri widziała też, gdzie mu się ta cała krew składowała i musiała przyznać, że był to bardzo zabawny widok. No, ale obiecała mu potyczkę i teraz właśnie się miała odbyć. Niech Kuro potraktuje to jako pierwszy trening. Nie ważne ile miałeś siły i na jaką odległość leciała głowa przeciwnika po twoim ciosie. Jeśli nie umiesz odpowiednio nią dysponować i dodawać do niej techniki, to za wiele nie osiągniesz. Dobry wojownik musiał umieć walczyć w ciasnych pomieszczeniach, gdzie nie może sobie pozwolić na wybuchy mocy i przemiany. Tego uczą po zdobyciu odpowiedniej rangi, ale niestety przez pewne przeszkody chłopak nie ukończył szkolenia. Teraz mu dziewczyna pokazywała jak wiele stracił i dosłownie zaczynała wycierać nim podłogę. Pewnie, gdyby walczyli na wolnej przestrzeni to miałaby większe trudności, ale tutaj mogła się nim bawić ile chciała. Oczywiście sama też oberwała i nie podobało jej się to. O ile jeszcze grad ciosów mogła zrozumieć to walenie jej z bani już ją rozwścieczyło. Kopnęła chłopaka w goleń, a następnie przerzuciła go przez biodro z taką siłą, że zrobił małe wgłębienie w podłożu, na którym stali. Następnie usadziła mu kopniaka w bok, który nie narobił mu wielkich szkód w organizmie, ale posłał na ścianę. Walka trwała dalej.
Po kolejnych dziesięciu minutach i kolejnych razach można było uznać walkę za skończoną. Negri założyła swojemu adoratorowi chwyt, w którym gdy tylko chciał się wyrwać nacisk na jego kark się zwiększał.
- Jesteś całkiem niezły, ale sporo ci brakuje. Jednak jak się sprężysz to cię wyszkolę. – powiedziała puszczając go, a następnie podciągając go do góry. Uśmiechnęła się do niego i cmoknęła w policzek.
- Aww jak uroczo. Negri ma chłopaka. – powiedziała Tori, która z resztą ekipy wytoczyła się z baru. I to słowo bardzo pasowało, bo chyba jeszcze wypili kilka kolejek w trakcie łomotu, który Negri serwowała synowi Kurokary.
- Odwal się Tori. Zajmij się swoim. – odpyskowała fioletowowłosa.
- Na pewno się zajmę. Trzymajcie się gołąbeczki. – powiedziała dziewczyna i cała banda wybuchła śmiechem odchodząc i machając do nich. Impreza się chyba skończyła.
- To co? Idziesz spać jak grzeczny chłopiec czy chcesz kontynuować? U mnie. – powiedziała Negri i uśmiechnęła się tak jakoś uroczo. Zupełnie jak nie ona. Jakby była lekko zawstydzona tym co powiedziała.
OOC:
Zabawa pod tytułem co masz kotku w środku uznaję za zakończoną. Od ciebie zależy czy spędzisz noc sam czy nie. Ode mnie dostajesz 10 pkt fabularnych. Miłej nocki i widzimy się rano. Wstawaj, gdyż ojczyzna cię potrzebuje.
Po kolejnych dziesięciu minutach i kolejnych razach można było uznać walkę za skończoną. Negri założyła swojemu adoratorowi chwyt, w którym gdy tylko chciał się wyrwać nacisk na jego kark się zwiększał.
- Jesteś całkiem niezły, ale sporo ci brakuje. Jednak jak się sprężysz to cię wyszkolę. – powiedziała puszczając go, a następnie podciągając go do góry. Uśmiechnęła się do niego i cmoknęła w policzek.
- Aww jak uroczo. Negri ma chłopaka. – powiedziała Tori, która z resztą ekipy wytoczyła się z baru. I to słowo bardzo pasowało, bo chyba jeszcze wypili kilka kolejek w trakcie łomotu, który Negri serwowała synowi Kurokary.
- Odwal się Tori. Zajmij się swoim. – odpyskowała fioletowowłosa.
- Na pewno się zajmę. Trzymajcie się gołąbeczki. – powiedziała dziewczyna i cała banda wybuchła śmiechem odchodząc i machając do nich. Impreza się chyba skończyła.
- To co? Idziesz spać jak grzeczny chłopiec czy chcesz kontynuować? U mnie. – powiedziała Negri i uśmiechnęła się tak jakoś uroczo. Zupełnie jak nie ona. Jakby była lekko zawstydzona tym co powiedziała.
OOC:
Zabawa pod tytułem co masz kotku w środku uznaję za zakończoną. Od ciebie zależy czy spędzisz noc sam czy nie. Ode mnie dostajesz 10 pkt fabularnych. Miłej nocki i widzimy się rano. Wstawaj, gdyż ojczyzna cię potrzebuje.
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Wto Sty 30, 2018 10:06 pm
Buziak był niewielką rekompensatą za wytarcie nim alejki przy pubie. Z drugiej strony niemal natychmiast na twarz chłopaka wypełzł szeroki uśmiech. Kiedy wstawał i wzrokiem szukał swojej godności nowopoznani znajomi wytoczyli się z pubu i nie szczędzili im kilku kąśliwych uwag. Było śmiesznie i zabawnie. Spotkanie przy piwku można uznać za udane.
Uwagę Kuro rozproszyła propozycja Negri. Szczerze zastanawiał się przez chwilę. Oboje nie szczędzili dwuznacznych uwag ale hmmmm już? Ostatecznie stwierdził, że będzie co będzie, jak nie będzie to też źle nie jest, a może zwyczajnie fajnie spędzą wieczór.
- Nie zdążyłaś się jeszcze przekonać, jakim zapasem Ki dysponuje.
Przylutowała mu w ramie. Tak przepychając się dotarli do mieszkanka Saiyanki. Sporo lokum z niewielka ilością mebli. Najwidoczniej Negri niewiele potrzebowała do życia. Kuro od razu rzucił się brak zdjęć rodzinnych. Zresztą nie ma się czego dziwić, choć może po prostu zwyczajnie były pochowane. Kiedy dziewczyny poszła się umyć pierwsza, stał i wyglądał przez oszkloną ścianę salonu. Widok na znajdujący się w oddali Port Vegety był hipnotyzujący. Późne i on skorzystał z prysznica. Negri zostawia mu swój jakiś rozciągnięty T-Shirt. Dobrze, że w plecaku miał strój szkoły światła i nie musi paradować w obłoconych ciuchach. Pojawienie się w drzwiach kuchni wywołało salwę śmiechu u Pani Kapitan. T-shirt by za krótki i Saiyan wyglądał jak nastolatka z odsłoniętym pępkiem. Z kolei Kuro zmierzy poważnym wzrokiem potrawę, którą przygotowywała.
- Sałatka?
- Marzy Ci się nagłe i bolesne zejście z tego świata?
Kuro zaczął kontemplować sufit. To test, czy gotowanie nie było mocną stroną dziewczyny?
- Nie myśl tyle, bo wyłysiejesz.
- Z głodu taka kąśliwa jesteś co? Może pizza?
Przez żołądek do serca .......w zasadzie każdego Saiyana. Zabawy było co niemiara. Pizze robili od podstaw, czyli od ciasta i Saiyan ledwo wywinął się zmasowanemu atakowi mieszaniny mąki i wody. Wspólną prace zakrapiali winem. Przynajmniej pamiętał jeszcze otwarcie drugiej butelki......
Rano upierdliwie załomotało do czaszki. Kuro obudził się w łóżku Negri, notabene na mega wielkim grubym materacu z satynową pościelą, stojącym na środku pomieszczenia. Negri spała w poprzek z nogami na jego brzuchu. Połaskotał jedną stópkę i oberwał kopniaka. Musi się nauczyć, że Kapitan Straży Pałacowej nie zaczepia się nawet we śnie. Szczęśliwie do podłogi daleko nie było. Poszedł na czworaka do kuchni. Głowa mu pękała, a plecy rwały niemiłosiernie. Co on po nocach palety z towarem nosił? W kuchni Armagedon i nie dało się stwierdzić, czy w końcu zrobili i zjedli ta pizze czy nie. Przezornie ktoś zostawił pudełko z aspiryną w tym syfie. Popijając tabletki kilkoma litrami wody z kranu zaległ na przyjemnie zimnej podłodze. Teraz wyraźniej poczuł plecy, sięgnął ręką.....Na Kirę i wszystkie świętości, przeorała mu plecy. Dlaczego? Ciekawe co odpierniczyli po pijaku. Wiele myśli zaczęło kotłumanić się pod tą czarną czupryną, niestety sedno nocnych wydarzeń jeszcze nie dobiło się do bram świadomości. Szczęśliwi czasu nie liczą, więc po nieokreślonym przeskoku na zegarze wstał i postanowił zrobić grzanki i mocną kawę na śniadanie. Przyniósł tace do sypialni i postawi nieopodal dziewczyny, po czym wachlował w jej stronę aromat kawy i grzanek niewinnie się uśmiechając.
Uwagę Kuro rozproszyła propozycja Negri. Szczerze zastanawiał się przez chwilę. Oboje nie szczędzili dwuznacznych uwag ale hmmmm już? Ostatecznie stwierdził, że będzie co będzie, jak nie będzie to też źle nie jest, a może zwyczajnie fajnie spędzą wieczór.
- Nie zdążyłaś się jeszcze przekonać, jakim zapasem Ki dysponuje.
Przylutowała mu w ramie. Tak przepychając się dotarli do mieszkanka Saiyanki. Sporo lokum z niewielka ilością mebli. Najwidoczniej Negri niewiele potrzebowała do życia. Kuro od razu rzucił się brak zdjęć rodzinnych. Zresztą nie ma się czego dziwić, choć może po prostu zwyczajnie były pochowane. Kiedy dziewczyny poszła się umyć pierwsza, stał i wyglądał przez oszkloną ścianę salonu. Widok na znajdujący się w oddali Port Vegety był hipnotyzujący. Późne i on skorzystał z prysznica. Negri zostawia mu swój jakiś rozciągnięty T-Shirt. Dobrze, że w plecaku miał strój szkoły światła i nie musi paradować w obłoconych ciuchach. Pojawienie się w drzwiach kuchni wywołało salwę śmiechu u Pani Kapitan. T-shirt by za krótki i Saiyan wyglądał jak nastolatka z odsłoniętym pępkiem. Z kolei Kuro zmierzy poważnym wzrokiem potrawę, którą przygotowywała.
- Sałatka?
- Marzy Ci się nagłe i bolesne zejście z tego świata?
Kuro zaczął kontemplować sufit. To test, czy gotowanie nie było mocną stroną dziewczyny?
- Nie myśl tyle, bo wyłysiejesz.
- Z głodu taka kąśliwa jesteś co? Może pizza?
Przez żołądek do serca .......w zasadzie każdego Saiyana. Zabawy było co niemiara. Pizze robili od podstaw, czyli od ciasta i Saiyan ledwo wywinął się zmasowanemu atakowi mieszaniny mąki i wody. Wspólną prace zakrapiali winem. Przynajmniej pamiętał jeszcze otwarcie drugiej butelki......
Rano upierdliwie załomotało do czaszki. Kuro obudził się w łóżku Negri, notabene na mega wielkim grubym materacu z satynową pościelą, stojącym na środku pomieszczenia. Negri spała w poprzek z nogami na jego brzuchu. Połaskotał jedną stópkę i oberwał kopniaka. Musi się nauczyć, że Kapitan Straży Pałacowej nie zaczepia się nawet we śnie. Szczęśliwie do podłogi daleko nie było. Poszedł na czworaka do kuchni. Głowa mu pękała, a plecy rwały niemiłosiernie. Co on po nocach palety z towarem nosił? W kuchni Armagedon i nie dało się stwierdzić, czy w końcu zrobili i zjedli ta pizze czy nie. Przezornie ktoś zostawił pudełko z aspiryną w tym syfie. Popijając tabletki kilkoma litrami wody z kranu zaległ na przyjemnie zimnej podłodze. Teraz wyraźniej poczuł plecy, sięgnął ręką.....Na Kirę i wszystkie świętości, przeorała mu plecy. Dlaczego? Ciekawe co odpierniczyli po pijaku. Wiele myśli zaczęło kotłumanić się pod tą czarną czupryną, niestety sedno nocnych wydarzeń jeszcze nie dobiło się do bram świadomości. Szczęśliwi czasu nie liczą, więc po nieokreślonym przeskoku na zegarze wstał i postanowił zrobić grzanki i mocną kawę na śniadanie. Przyniósł tace do sypialni i postawi nieopodal dziewczyny, po czym wachlował w jej stronę aromat kawy i grzanek niewinnie się uśmiechając.
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Sro Lut 07, 2018 1:34 pm
Gdy Kuro wszedł z powrotem do sypialni, niosąc ze sobą tacę, Negri siedziała już oparta o zagłówek. Na głowie miała scouter. Jej mina była śmiertelnie poważna. Ręce skubały o kołdrę. Spiorunowała Kuro niszczycielskim wzrokiem wkurzonej kobiety.
- Wiesz, co się stało? Nigdy się chyba nie domyślisz. – sapnęła, zacisnęła pięści. – Król nie żyje. W porcie i Koszarach zadyma. A mnie poszukują cały wieczór. – ledwie wybełkotała z siebie, po czym zerwała się z łóżka natychmiast i zaczęła zbierać swoje ubrania. Nie przeszkadzało jej kompletnie, że jest naga. – Nie wierzę. Cholera jasna. – przeklinała, zapinając sprzączki pancerza. - Nie wiem, co mi strzeliło do głowy. Dałam ci się upić i zaciągnąć do łóżka, a Vegeta mnie potrzebuje. To wszystko to TWOJA WINA! – mówiąc to przytknęła w złości kilka razy palec wskazujący do klatki piersiowej Kuro. – Wiesz, do czego to teraz doprowadzi? Aż strach pomyśleć. Lecę sprawdzić, co się dzieje w Pałacu i chronić Królową, ty przestań się tak gapić tylko weź się za jakąś robotę. Z tego, co wiem, to w Koszarach walczy Książę z Koszarowym. A w porcie jeden wielki chaos.
- Wiesz, co się stało? Nigdy się chyba nie domyślisz. – sapnęła, zacisnęła pięści. – Król nie żyje. W porcie i Koszarach zadyma. A mnie poszukują cały wieczór. – ledwie wybełkotała z siebie, po czym zerwała się z łóżka natychmiast i zaczęła zbierać swoje ubrania. Nie przeszkadzało jej kompletnie, że jest naga. – Nie wierzę. Cholera jasna. – przeklinała, zapinając sprzączki pancerza. - Nie wiem, co mi strzeliło do głowy. Dałam ci się upić i zaciągnąć do łóżka, a Vegeta mnie potrzebuje. To wszystko to TWOJA WINA! – mówiąc to przytknęła w złości kilka razy palec wskazujący do klatki piersiowej Kuro. – Wiesz, do czego to teraz doprowadzi? Aż strach pomyśleć. Lecę sprawdzić, co się dzieje w Pałacu i chronić Królową, ty przestań się tak gapić tylko weź się za jakąś robotę. Z tego, co wiem, to w Koszarach walczy Książę z Koszarowym. A w porcie jeden wielki chaos.
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Czw Lut 08, 2018 10:05 pm
Czar prysł i świat zmienił się niczym za dotknięciem różdżki podłej złej wiedźmy. Czarnowłosy omal nie wypuścił tacy z rąk.
- Zick nie żyje? To jakiś porąbany żart..
Spojrzał na przedszkolne okna wychodzące na port. Z oddali widać było, że tam faktycznie się działo. Wyczuł, że w koszarach rozpoczęła się ostra walka. Teoretycznie w pałacu powinien być taki sam zamęt. Sięgnął zmysłami do wioski, tam też spokój. Kompletnie nie reagował, na wyrzuty Negri. Ubierał się, a skołowany umysł przetwarzał informacje. Nie zgadzało mu się wiele spraw. Niemniej za wszelka cenę chciał uratować Ariyanę.
- Negri posłuchaj nie zgadza mi się tu coś. Zick nie żyje i co dał się od tak zabić? Pamiętasz ile z Zellem było zamieszania? Powinno wyjebać przynajmniej pól pałacu. Tu tez powinien ktoś walić do drzwi, wlecieć przez okno – cokolwiek, a nie pisać wiadomości na scouterze.
Zawiązał szarfę pasa od stroju Szkoły Światła i założył plecak.
- Lecę z Tobą, królowa dużo dla mnie zrobiła, jestem jej to winien. Kadetem nie jestem, więc rozkazywać mi nie możesz.
Patrzył twardo na dziewczynę, pewien swojej decyzji i wiernego oddania wobec królowej, czym nawet sam by zaskoczony. Jeśli Negri go wyrzuci, już wiedział gdzie się uda.
- Zick nie żyje? To jakiś porąbany żart..
Spojrzał na przedszkolne okna wychodzące na port. Z oddali widać było, że tam faktycznie się działo. Wyczuł, że w koszarach rozpoczęła się ostra walka. Teoretycznie w pałacu powinien być taki sam zamęt. Sięgnął zmysłami do wioski, tam też spokój. Kompletnie nie reagował, na wyrzuty Negri. Ubierał się, a skołowany umysł przetwarzał informacje. Nie zgadzało mu się wiele spraw. Niemniej za wszelka cenę chciał uratować Ariyanę.
- Negri posłuchaj nie zgadza mi się tu coś. Zick nie żyje i co dał się od tak zabić? Pamiętasz ile z Zellem było zamieszania? Powinno wyjebać przynajmniej pól pałacu. Tu tez powinien ktoś walić do drzwi, wlecieć przez okno – cokolwiek, a nie pisać wiadomości na scouterze.
Zawiązał szarfę pasa od stroju Szkoły Światła i założył plecak.
- Lecę z Tobą, królowa dużo dla mnie zrobiła, jestem jej to winien. Kadetem nie jestem, więc rozkazywać mi nie możesz.
Patrzył twardo na dziewczynę, pewien swojej decyzji i wiernego oddania wobec królowej, czym nawet sam by zaskoczony. Jeśli Negri go wyrzuci, już wiedział gdzie się uda.
Re: Pub "Pełnia Księżyca"
Wto Lut 13, 2018 5:26 pm
Negri nie wdawała się w dalsze rozmowy z Kuro. Była nieobecna, skupiona na swoich myślach. Nie odzywając się słowem wyszła z mieszkania i poleciała w stronę pałacu, a Kuro zaraz za nią.
z/t do Plac przed pałacem
z/t do Plac przed pałacem
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach