Strona 1 z 2 • 1, 2
Uzdrowisko Hirysa
Wto Maj 29, 2012 11:56 pm
Uzdrowisko Hirysa
To miejsce jest ukryte pod ziemią by uchronić je od nieproszonych gości czy pałętających się techników. Tutaj trafiają pokaleczeni wojownicy, którzy bronią swojego małego imperium.
- By tutaj trafić musisz zostać zaproszony przez jednego z trenerów czy dowódców
- Regeneracja życia i energii ki w specjalnej wodzie, która jest wydobywana z planety Namek
- Możliwość dostania misji - skromnej ale jest
- Lepiej nie dotykać niczego czego nie znasz
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Czw Lut 21, 2013 3:23 pm
Wejście: 15:23
Chwiejnym krokiem wszedłem do uzdrowiska przez dość duże wrota. Stało tutaj wiele stanowisk leczniczych, a wszędzie przechadzali się medycy którzy operowali i nadzorowali leczeniem. Gdy tylko zobaczyli mój stan to jeden z nich podbiegł do mnie niezwłocznie i przyjrzał mi się z bliska.
- No młody, nieźle oberwałeś. - mruknął oglądając mnie.
Nie byłem w nastroju na żarty i tylko syknąłem w odpowiedzi.
- Pomożesz mi czy nie... nie mam czasu i nastroju na głupie gadki.
- Tak tak, nie ma co się denerwować. Za mną. - mimo wszystko nie wyglądał na wystraszonego. Wszystkie changelingi które tutaj przychodzą nie robią tego z przyjemności.
Tak czy inaczej przeszliśmy przez kilka stanowisk aż doszliśmy do dość sporego urządzenia. Wiedziałem mniej więcej jak działa, lecz nigdy nie miałem potrzeby go używać. Ogólnie z tego co słyszałem to założenie jest proste. Wchodzisz do środka i wkładasz maskę tlenową. Medyk zalewa cię specjalną wodą co przyśpiesza leczenie.
Tak więc, gdy szyba się otworzyła to medyk dał mi gestem do zrozumienia że mam wejść do środka. Wlazłem tam posłusznie i włożyłem na usta maskę tlenową. Po chwili szyba zamknęła się i komora zaczęła napełniać się wodą. Zamknąłem oczy i zacząłem spokojnie oddychać. Miałem sporo czasu na przemyślenia i odpoczynek.
Chwiejnym krokiem wszedłem do uzdrowiska przez dość duże wrota. Stało tutaj wiele stanowisk leczniczych, a wszędzie przechadzali się medycy którzy operowali i nadzorowali leczeniem. Gdy tylko zobaczyli mój stan to jeden z nich podbiegł do mnie niezwłocznie i przyjrzał mi się z bliska.
- No młody, nieźle oberwałeś. - mruknął oglądając mnie.
Nie byłem w nastroju na żarty i tylko syknąłem w odpowiedzi.
- Pomożesz mi czy nie... nie mam czasu i nastroju na głupie gadki.
- Tak tak, nie ma co się denerwować. Za mną. - mimo wszystko nie wyglądał na wystraszonego. Wszystkie changelingi które tutaj przychodzą nie robią tego z przyjemności.
Tak czy inaczej przeszliśmy przez kilka stanowisk aż doszliśmy do dość sporego urządzenia. Wiedziałem mniej więcej jak działa, lecz nigdy nie miałem potrzeby go używać. Ogólnie z tego co słyszałem to założenie jest proste. Wchodzisz do środka i wkładasz maskę tlenową. Medyk zalewa cię specjalną wodą co przyśpiesza leczenie.
Tak więc, gdy szyba się otworzyła to medyk dał mi gestem do zrozumienia że mam wejść do środka. Wlazłem tam posłusznie i włożyłem na usta maskę tlenową. Po chwili szyba zamknęła się i komora zaczęła napełniać się wodą. Zamknąłem oczy i zacząłem spokojnie oddychać. Miałem sporo czasu na przemyślenia i odpoczynek.
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Czw Lut 21, 2013 9:18 pm
Koniec:21:12
Leczenie trwało długo ponieważ moje obrażenia były rozległe. Nikt jednak nie zakłócił go, a ja miałem dużo czasu na przemyślenia.Czułem jak wracam do zdrowia i w końcu miałem już dość siedzenia tutaj. Poruszałem w wodzie rękoma i nie poczułem żadnego bólu dlatego uznałem że jestem już zdrów.
Popukałem w szybę i gestem dałem znać że chcę wyjść z komory. Medyk szybko nacisnął odpowiednie guziki i właz otworzył się pozwalając mi wstać.
Złapałem sie brzegów i wstałem na równe nogi. Przez chwilę badałem swoje uszkodzenia, ale z zadowoleniem nie doszukałem się żadnych. Byłem zdrów.
Szybkim ruchem wyskoczyłem z wody i nie dziękując nawet za leczenie wyszedłem z sali. Nie miałem czasu na coś tak błahego jak dziękowanie.
Zt/Do Sala Treningowa
Leczenie trwało długo ponieważ moje obrażenia były rozległe. Nikt jednak nie zakłócił go, a ja miałem dużo czasu na przemyślenia.Czułem jak wracam do zdrowia i w końcu miałem już dość siedzenia tutaj. Poruszałem w wodzie rękoma i nie poczułem żadnego bólu dlatego uznałem że jestem już zdrów.
Popukałem w szybę i gestem dałem znać że chcę wyjść z komory. Medyk szybko nacisnął odpowiednie guziki i właz otworzył się pozwalając mi wstać.
Złapałem sie brzegów i wstałem na równe nogi. Przez chwilę badałem swoje uszkodzenia, ale z zadowoleniem nie doszukałem się żadnych. Byłem zdrów.
Szybkim ruchem wyskoczyłem z wody i nie dziękując nawet za leczenie wyszedłem z sali. Nie miałem czasu na coś tak błahego jak dziękowanie.
Zt/Do Sala Treningowa
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Czw Mar 28, 2013 5:12 pm
Szybkim krokiem wszedłem do uzdrowiska po raz drugi tego dnia. Byłem wkurzony, bo ręka nie przestawała mnie swędzieć. Miałem nadzieję że lekarze szybko mi wyleczą tę rękę. Nie chciałem by z powodu choroby mi ją amputowali. to by było straszne, bo mój potencjał by spadł przynajmniej o połowę.
Na samą myśl wzięły mnie drgawki.
Szybko podszedłem do jednego z moich pobratymców którzy pracowali w tym uzdrowisku i pokazałem mu rękę.
- Powiedz mi, dasz radę to wyleczyć? strasznie swędzi. - przeszedłem od razu do konkretów.
Nie lubiłem gdy z moim ciałem działy się niezrozumiałe dla mnie rzeczy. Chciałem wyleczyć się z tego cholerstwa jak najszybciej.
Na samą myśl wzięły mnie drgawki.
Szybko podszedłem do jednego z moich pobratymców którzy pracowali w tym uzdrowisku i pokazałem mu rękę.
- Powiedz mi, dasz radę to wyleczyć? strasznie swędzi. - przeszedłem od razu do konkretów.
Nie lubiłem gdy z moim ciałem działy się niezrozumiałe dla mnie rzeczy. Chciałem wyleczyć się z tego cholerstwa jak najszybciej.
Re: Uzdrowisko Hirysa
Czw Mar 28, 2013 6:21 pm
W uzdrowisku panowały pustki. Ledwie kilku lekarzy majstrowało coś przy urządzeniach. Nie ma się co dziwić, skoro spora liczba personelu przebywała w Salach Technicznych. Jeden z nich podszedł jednak do Frost'a i obejrzał z uwagą wysypkę. Spojrzał przez lupę, przykładał jakieś dziwne urządzenia. Jakby od niechcenia spytał:
- Pomagałeś może z workami w Technicznej?
Jego wyraz twarzy zmienił się, gdy otrzymał odpowiedź twierdzącą. Spojrzał dziwnie na Jaszczura, jakby z zaniepokojeniem, a może nawet strachem.
- Poczekaj tu chwilę, zaraz wracam - rzekł wstając z obrotowego krzesła i kierując się do drzwi obok - tylko nigdzie się stąd nie ruszaj!
- Pomagałeś może z workami w Technicznej?
Jego wyraz twarzy zmienił się, gdy otrzymał odpowiedź twierdzącą. Spojrzał dziwnie na Jaszczura, jakby z zaniepokojeniem, a może nawet strachem.
- Poczekaj tu chwilę, zaraz wracam - rzekł wstając z obrotowego krzesła i kierując się do drzwi obok - tylko nigdzie się stąd nie ruszaj!
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Pią Mar 29, 2013 4:17 pm
Czułem że jest źle. Skoro doktor odgadł skąd dostałem tej wysypki to musiałem nie być jedynym. Zastanawiałem co było w tych workach skoro oddziaływało na naszą skórę. Czy to była broń biologiczna? Było tego bardzo dużo, a jednocześnie nie dali nam żadnych skafandrów by nie doszło do zetknięcia się z zawartością.
Skrzywiłem się gdy doktor wyszedł usadowiłem się na jego miejscu. Przynajmniej sobie chwile odpocznę. To swędzenie posprawdzało mnie do obłędu. Byłem strasznie wkurzony, lecz nie miałem na kim się wyżyć.
Tak więc założyłem nogę na nogę i czekałem. Miałem nadzieję że pozbędą sie ze mnie tego gówna.
Skrzywiłem się gdy doktor wyszedł usadowiłem się na jego miejscu. Przynajmniej sobie chwile odpocznę. To swędzenie posprawdzało mnie do obłędu. Byłem strasznie wkurzony, lecz nie miałem na kim się wyżyć.
Tak więc założyłem nogę na nogę i czekałem. Miałem nadzieję że pozbędą sie ze mnie tego gówna.
Re: Uzdrowisko Hirysa
Sro Kwi 03, 2013 11:03 pm
Po chwili w Sali zapanował chaos. Drzwi zostały niemal wyważone, a do pomieszczenia wkroczyło kilka postaci ubranych w grube skafandry. Dzierżyli w dłoniach urządzenia do wystrzeliwania Ki Blastów. Przez zaparowane szybki było widać jedynie ich twarze, reszta ciała ukryta była pod zielonkawym materiałem. Dwójka z nich obstawiła wejście, reszta zebrała się wokół Frost'a, tworząc ciasny krąg.
- Nie ruszaj się! - rozległ się stłumiony głos - zostałeś zakażony! Musisz przejść przez kwarantannę!
Cała grupka zaczęła ostrożnie podchodzić coraz bliżej, zatrzymując się jakiś metr przed nim. Pomimo ochronnego stroju obawiali się bezpośredniego kontaktu z Jaszczurem.
- Nie ruszaj się! - rozległ się stłumiony głos - zostałeś zakażony! Musisz przejść przez kwarantannę!
Cała grupka zaczęła ostrożnie podchodzić coraz bliżej, zatrzymując się jakiś metr przed nim. Pomimo ochronnego stroju obawiali się bezpośredniego kontaktu z Jaszczurem.
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Pon Kwi 08, 2013 11:18 am
Nie wiedziałem że ta wysypka wywoła takie poruszenie. To że az tyle jaszczurów przyszło się tym zająć znaczyło że to skażenie to nie przewleka. Nie obchodziło mnie czy musiałem przejść kwarantannę czy jakieś dokładne leczenie, chciałem po prostu by zabrali to cholerstwo z mojej skóry. Tak więc nie poruszyłem się tak jak mi zalecili by mogli jak najszybciej zacząć swoją robotę.
- Długo to zajmie? Nie lubię tracić czasu - mruknąłem machając niecierpliwie ogonem.
Miałem lepsze rzeczy do roboty niż siedzenie w kwarantannie. Mogłem przeznaczyć ten czas na trening albo na walkę. Wszystkie te niedogodności strasznie mnie irytowały.
- Długo to zajmie? Nie lubię tracić czasu - mruknąłem machając niecierpliwie ogonem.
Miałem lepsze rzeczy do roboty niż siedzenie w kwarantannie. Mogłem przeznaczyć ten czas na trening albo na walkę. Wszystkie te niedogodności strasznie mnie irytowały.
Re: Uzdrowisko Hirysa
Pią Kwi 12, 2013 11:03 pm
Po słowach Xanas'a przez ubranych w skafandry Jaszczurów przeszedł pomruk zadowolenia. Prawdopodobnie spodziewali się oporu ze strony wojownika, wskazywały na to wyrzutnie KI Blastów, którą każdy z nich miał na dłoni.
- Bardzo dobrze - rzekł ten stojący najbliżej.
Ktoś z tyłu wyszedł na sam przód, mając w grubej rękawicy strzykawkę z jakąś substancją.
- Spokojnie... - powiedział uspokajającym tonem - tylko spokojnie...
Wbił igłę w ramię Xanas'a i wstrzyknął płyn. Nie minęła chwila, a ciało Jaszczura zwiotczało, po czym on sam osunął się na posadzkę i stracił przytomność. Ostatnią rzeczą jaką dostrzegł był dziwny uśmieszek na twarzy ogoniastego, widoczny przez przezroczystą część materiału...
z/t --> https://dbng.forumpl.net/t524-lochy. Piszesz od razu tam. Budzisz się w czymś w rodzaju celi ze stalową kratą. Prócz Ciebie znajduje się tam jeszcze trójka Jaszczurów, wszyscy nieprzytomni.
- Bardzo dobrze - rzekł ten stojący najbliżej.
Ktoś z tyłu wyszedł na sam przód, mając w grubej rękawicy strzykawkę z jakąś substancją.
- Spokojnie... - powiedział uspokajającym tonem - tylko spokojnie...
Wbił igłę w ramię Xanas'a i wstrzyknął płyn. Nie minęła chwila, a ciało Jaszczura zwiotczało, po czym on sam osunął się na posadzkę i stracił przytomność. Ostatnią rzeczą jaką dostrzegł był dziwny uśmieszek na twarzy ogoniastego, widoczny przez przezroczystą część materiału...
z/t --> https://dbng.forumpl.net/t524-lochy. Piszesz od razu tam. Budzisz się w czymś w rodzaju celi ze stalową kratą. Prócz Ciebie znajduje się tam jeszcze trójka Jaszczurów, wszyscy nieprzytomni.
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Nie Sty 19, 2014 9:07 pm
Medycy działali szybko. Życie Frosta wisiało na włosku i nie było czasu na czekanie. Szybko wnieśli Frosta na salę operacyjną i rzucili na wielki stół by móc zabrać się do dzieła. Nad jego operacją sprawowało piecze dwóch medyków na pierwszych formach. Szybko podłączyli jaszczura do dwóch kroplówek i zaczęli wpompowywać mu krew do ciała.
Następnie musieli reperować mu naturalny pancerz dokładając metalowe kawałki tam gdzie ich brakowało, a także zszywać jego rany za pomocą nowoczesnych przyrządów. Nie było to za pomocą igły i nitki , a raczej za pomocą specjalnej maszyny natychmiast zasklepiającej ranę. Oczywiście zostaną blizny, ale lepsze to niż umrzeć. Najgorzej było z ręką. Musieli odciąc nadszarpane kawałki skóry a także zabezpieczyć kość która była ucięta w połowie.
Do tego użyli specjalnych maści a także skalpeli by wyrównać kikut. Podczas tych zabiegów Frost wrzeszczał z bólu przez sen, ale ci przypięli go do stołu pasami więc nie mógł się wyrwać.
Dopiero gdy zastosowali zastrzyk z dużą dawką płynu nasennego to ten zasnął na dobre. Po kilku godzinach dwaj medycy skończyli oczyszczać kikut i jeden przyniósł z magazynu długą, mechaniczna rękę z kolcami na czubkach palcach. Wbicie jej w skórę i połączenie z nerwami było nie lada wyzwaniem i tylko najlepsi medycy mogli sie tego podjąć. Ci jednak też nie byli praktykantami i znali sie na swojej robocie. Po następnej godzinie ręka była na swoim ręku. Teraz tylko trzeba było włożyć Frosta do komory regeneracyjnej i czekać.
Dwaj strażnicy podnieśli Frosta ze stołu i zanieśli na jego miejsce przeznaczenia które po chwili wypełniło się płynem.
Frost nie obudził się do czasu aż w komorze nie zaczęło pikać światło, a poziom płynu zaczął opadać.
Jaszczur otworzył oczy i rozejrzał sie w prawo i w lewo gdy klapa się uniosła. O własnych siłach za pomocą mechanicznej ręki wyszedł z pojemnika i otarł twarz.
- Czuję się... jak nowy... - uśmiechnął sie i spojrzał na rękę krzywo. - Lepszy rydz niż nic... - Zacisnął pięść. - Gdzie zabrali to zielsko które przywiozłem? Muszę zdać raport.
Następnie musieli reperować mu naturalny pancerz dokładając metalowe kawałki tam gdzie ich brakowało, a także zszywać jego rany za pomocą nowoczesnych przyrządów. Nie było to za pomocą igły i nitki , a raczej za pomocą specjalnej maszyny natychmiast zasklepiającej ranę. Oczywiście zostaną blizny, ale lepsze to niż umrzeć. Najgorzej było z ręką. Musieli odciąc nadszarpane kawałki skóry a także zabezpieczyć kość która była ucięta w połowie.
Do tego użyli specjalnych maści a także skalpeli by wyrównać kikut. Podczas tych zabiegów Frost wrzeszczał z bólu przez sen, ale ci przypięli go do stołu pasami więc nie mógł się wyrwać.
Dopiero gdy zastosowali zastrzyk z dużą dawką płynu nasennego to ten zasnął na dobre. Po kilku godzinach dwaj medycy skończyli oczyszczać kikut i jeden przyniósł z magazynu długą, mechaniczna rękę z kolcami na czubkach palcach. Wbicie jej w skórę i połączenie z nerwami było nie lada wyzwaniem i tylko najlepsi medycy mogli sie tego podjąć. Ci jednak też nie byli praktykantami i znali sie na swojej robocie. Po następnej godzinie ręka była na swoim ręku. Teraz tylko trzeba było włożyć Frosta do komory regeneracyjnej i czekać.
Dwaj strażnicy podnieśli Frosta ze stołu i zanieśli na jego miejsce przeznaczenia które po chwili wypełniło się płynem.
Frost nie obudził się do czasu aż w komorze nie zaczęło pikać światło, a poziom płynu zaczął opadać.
Jaszczur otworzył oczy i rozejrzał sie w prawo i w lewo gdy klapa się uniosła. O własnych siłach za pomocą mechanicznej ręki wyszedł z pojemnika i otarł twarz.
- Czuję się... jak nowy... - uśmiechnął sie i spojrzał na rękę krzywo. - Lepszy rydz niż nic... - Zacisnął pięść. - Gdzie zabrali to zielsko które przywiozłem? Muszę zdać raport.
Re: Uzdrowisko Hirysa
Czw Sty 23, 2014 10:59 pm
Pikanie komory zaalarmowało medyków, którzy otrzymali polecenie pilnowania Frost'a. Gdy tylko Jaszczur wyszedł z maszyny leczniczej, natychmiast zajęli się jego ręką. Wykonali serię krótkich ćwiczeń, polegających głównie na zginaniu jej w stawach.
- Wszystko z nią w porządku - zakomunikował - przez pewien czas możesz odczuwać pewien dyskomfort, ale to minie. Rośliny trafiły już do laboratorium, a na Ciebie w Sali Treningowej czeka Dowódca, masz się do niego zgłosić. Tylko idź według oznaczeń!
Najwyraźniej nadal obowiązywały środki bezpieczeństwa i ścisły nadzór. Masa korytarzy i pomieszczeń była zamknięta, przez co droga do Sali zajmowała 3 razy więcej czasu niż normalnie, bo trzeba było iść okrężną drogą. O wszelkich zmianach informowały specjalne tabliczki, widoczne niemal na każdej ścianie. W gruncie rzeczy trudno było zabłądzić.
OCC:
No to wiesz gdzie iść
- Wszystko z nią w porządku - zakomunikował - przez pewien czas możesz odczuwać pewien dyskomfort, ale to minie. Rośliny trafiły już do laboratorium, a na Ciebie w Sali Treningowej czeka Dowódca, masz się do niego zgłosić. Tylko idź według oznaczeń!
Najwyraźniej nadal obowiązywały środki bezpieczeństwa i ścisły nadzór. Masa korytarzy i pomieszczeń była zamknięta, przez co droga do Sali zajmowała 3 razy więcej czasu niż normalnie, bo trzeba było iść okrężną drogą. O wszelkich zmianach informowały specjalne tabliczki, widoczne niemal na każdej ścianie. W gruncie rzeczy trudno było zabłądzić.
OCC:
No to wiesz gdzie iść
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Pon Sty 27, 2014 9:56 am
Gdy Frost wyszedł z maszyny leczniczej czuł się dobrze jak nigdy. Podczas całej tej afery na planetach stracił bardzo dużo krwi i chyba tylko siłą woli udało mu się wrócić żywym na Namek. Chociaż niewiele brakowało. Teraz w ciele miał kawałki metalu którymi medycy zasklepili mu rany oraz mechaniczna rękę która miała mu zastąpić prawdziwą.
Medycy od razu do niego podbiegli gdy wyszedł i sprawdzili czy wszystko działa dobrze. Wykonali kilka badań by się upewnić po czym odpowiedzieli na jego pytanie.
Sala treningowa. Changeling miał trochę wspomnień związanych z tym miejscem. Miał nadzieję jednak że jego misja pomoże w ustabilizowaniu sytuacji w bazie.
Gdy wyszedł z sali od razu odeczuł zmiany. Mimo iż wiele osób przewijało sie przez korytarze to wszędzie były oznaczenia jak się poruszać oraz miejsca oznaczone kwarantanną. Widać epidemia szalała dalej. On sam juz przeszedł tą chorobę dawno temu dlatego teraz czuł się odporny. Mimo wszystko z bólem wspominał jak wpakowali go do więzienia by uchronić cała resztę przez tą zarazą.
Wiedział że to było słuszne, ale skazali go wtedy na śmierć. Teraz to jednak było nieistotne i musiał szybko dotrzeć do Sali.
Ruszył według oznaczeń i niedługo później dotarł na miejsce.
z/t ->sala treningowa
Medycy od razu do niego podbiegli gdy wyszedł i sprawdzili czy wszystko działa dobrze. Wykonali kilka badań by się upewnić po czym odpowiedzieli na jego pytanie.
Sala treningowa. Changeling miał trochę wspomnień związanych z tym miejscem. Miał nadzieję jednak że jego misja pomoże w ustabilizowaniu sytuacji w bazie.
Gdy wyszedł z sali od razu odeczuł zmiany. Mimo iż wiele osób przewijało sie przez korytarze to wszędzie były oznaczenia jak się poruszać oraz miejsca oznaczone kwarantanną. Widać epidemia szalała dalej. On sam juz przeszedł tą chorobę dawno temu dlatego teraz czuł się odporny. Mimo wszystko z bólem wspominał jak wpakowali go do więzienia by uchronić cała resztę przez tą zarazą.
Wiedział że to było słuszne, ale skazali go wtedy na śmierć. Teraz to jednak było nieistotne i musiał szybko dotrzeć do Sali.
Ruszył według oznaczeń i niedługo później dotarł na miejsce.
z/t ->sala treningowa
- Vvien
- Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016
Identification Number
HP:
(1510/1510)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Sro Mar 16, 2016 10:17 pm
Od/T - Wielkie Jezioro
Jedna piąta cyklu zapewne minęła od niedokończonych jeziornych sprawunków. Niezachwianym torem lotu mini komputer wskazał jej miejsce docelowe spotkania, a zarazem pozycje różowej istotki. Trafiła do miejsca powszechnie niedostępnego dla niej rangą, tak jak miało to miejsce w salach technicznych przy pierwszym, większym spotkaniu z Dr. Forge. Tutaj bodajże wydobywana była woda o cudownych właściwościach, być może jeszcze nie znali odpowiedzi dlaczego miała tak uzdrawiające właściwości, ale prędzej, czy później znajdzie się dostateczny geniusz na rozwikłanie owej zagadki. Zapewne miałoby to związek z czymkolwiek znajduje się w sferach wód gruntowych.
-Gado Buraun, Cryonetta zgłasza się. - zwróciła się ku strażnikom niezachwianie strzegących posterunek. Scouter wskazał, iż to właśnie tutaj miała się spotkać z kimkolwiek, dlatego zapewne pilnujący porządku żołnierze jako pierwsi będą w stanie wskazać gdzie znajduje się cel kontaktu. Pomyśleć, że znajdzie się w tak ciekawym i zarazem melancholijnym miejscu. Tyleż istnień musiało być uratowanych w tym miejscu, tylko po to by owy zasób mięsny mógł ponownie wyruszyć na rzeź. Jakież to marnowanie...leczniczej wody. Przejrzystej i nieskazitelnej, z mrocznych zakątków kryjących się pod skorupą Namek.
Jedna piąta cyklu zapewne minęła od niedokończonych jeziornych sprawunków. Niezachwianym torem lotu mini komputer wskazał jej miejsce docelowe spotkania, a zarazem pozycje różowej istotki. Trafiła do miejsca powszechnie niedostępnego dla niej rangą, tak jak miało to miejsce w salach technicznych przy pierwszym, większym spotkaniu z Dr. Forge. Tutaj bodajże wydobywana była woda o cudownych właściwościach, być może jeszcze nie znali odpowiedzi dlaczego miała tak uzdrawiające właściwości, ale prędzej, czy później znajdzie się dostateczny geniusz na rozwikłanie owej zagadki. Zapewne miałoby to związek z czymkolwiek znajduje się w sferach wód gruntowych.
-Gado Buraun, Cryonetta zgłasza się. - zwróciła się ku strażnikom niezachwianie strzegących posterunek. Scouter wskazał, iż to właśnie tutaj miała się spotkać z kimkolwiek, dlatego zapewne pilnujący porządku żołnierze jako pierwsi będą w stanie wskazać gdzie znajduje się cel kontaktu. Pomyśleć, że znajdzie się w tak ciekawym i zarazem melancholijnym miejscu. Tyleż istnień musiało być uratowanych w tym miejscu, tylko po to by owy zasób mięsny mógł ponownie wyruszyć na rzeź. Jakież to marnowanie...leczniczej wody. Przejrzystej i nieskazitelnej, z mrocznych zakątków kryjących się pod skorupą Namek.
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Czw Mar 17, 2016 10:09 pm
- Naukowiec:
Tamta popędziła w zupełnie inną stronę. Na wejściu faktycznie stało dwóch strażników, którzy nacisnęli na swoje scoutery, a po przeskanowaniu delikwentki otworzyli drzwi i zaprosili do środka.
- Cryonetta Vvien. Prosto do końca korytarza, a następnie w lewo i trzecie drzwi po prawej. Pan Kaskado Panienki wyczekuje. Polaris nas powiadomiła. Zapraszamy.
OoC:
Nie jest długo z mojej strony, ale teraz opisz jak mijasz korytarzem różne postacie. Twoja inwencja twórcza i pokój pana Kaskado. Tutaj też możesz polecieć z fantazją xD
Ewentualnie zaciągnąć o wątek walki z kuli w jakimś ustronnym miejscu czy coś.
- Vvien
- Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016
Identification Number
HP:
(1510/1510)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Sob Mar 19, 2016 9:05 am
Ominęła strażników przekraczając próg ciężko opancerzonych, magnetycznych wrót. Ze zgrzytem zamek odwrócił się to w prawo, a następnie lewo, powtarzając proces, aż wszystkie szczeble znalazły się na pozycji dogodnej do otwarcia. Uzdrowiska Hirysa to kompleks podziemny pilnie strzeżony i widziany tylko przez tych, których ich usług drastycznie potrzebują. Fakt znajdowania się tutaj jej niezbyt zaszczytnej osobowości mógł świadczyć o tym, że przybyła tutaj z konieczności wypełnienia jakiegoś pilnego polecenia. Po drugiej stronie pierwszej linii zabezpieczeń z metalicznym posmakiem w ustach przypomniała sobie, jak zwracali się do niej niewolnicy.
Teraz cała baza danych identyfikowała ją według nowego spisu, gdzie mało kto miał nawet pojęcie, iż Vvien nie jest typowym imieniem. Musiała się pogodzić, że nachalnie zdegradowali ją do prastarego przydomku nadanego jaszczurce przez cierpiących i przesyconych nienawiścią wobec niej. Selekcjonowała i dogłębnie studiowała poszczególne gatunki, teraz z każdym wypowiedzianym Vv czuła na karku wycie pokrzywdzonych i zdegradowanych do roli ochłapu mięsnego. Sumienie jej nie ruszało, ale niepokój, że gdzieś tam istnieją byty silniejsze od niej Gotowe do zemsty, mobilizował rubinowooką, aby czym prędzej skupić się na własnym rozwoju fizyczno-duchowym.
"Jakbyście parszywi głupcy wiedzieli co widziałam" rozwarła szeroko oczy ku zatłoczonemu głównemu korytarzowi parteru. Stąd dało się dotrzeć jednoosobowymi kapsułami, bądź bardziej powszechnymi windami towarowymi nawet do najbardziej mrocznych zakątków planety Namek. To nie była kwestia pozyskiwania wód gruntowych, lecz regeneracji całych armii kroczących przez kilka dogłębnie wyselekcjonowanych sektorów. Nie każdy mógł tutaj zajrzeć, a powód był tak szklisty i przejrzysty, jak tafla ochronna punktów obserwacyjnych statków kosmicznych. Changellingi rodu Słonecznych osiedlające się na zielonej skałce utracili dostęp do zaawansowanego sprzętu medycznego. Bez środków do opieki zdrowotnej, żadna potencjalna ludność, tudzież armia nie miała prawa bytu na dłuższą metę. Zlikwidowanie dostępu do tychże źródeł mógł oznaczać wielki kryzys i znacznie spowolnić ekspansje gadziej braci na odległe układy słoneczne. Kamienna posadzka z naturalnie ociosanego laserem powierzchni jaskiniowej mieszała się z stalowymi płytami zakrywającymi ściany oraz sufit. Słabe oświetlenie najwyraźniej sugerowało problemy w poborze mocy, ale to nie zniechęcało dziesiątek osobników od przemierzania tychże obszarów uzdrowiskowych.
Omijała otwory prowadzące do obszernych jaskiń z gorącymi źródłami magicznej wody. Maści poszczególnych ras mieszały się ze sobą, niczym paleta barw możliwych do zarejestrowania przez jej rubinowe oczy. Tak różnorodne, liczne, a jednak monotonne i powszechne w szeroko pojętym uniwersum.
Każdy korytarz prowadził do odrębnego pomieszczenia, gdzie można było się zrelaksować.
Marsz szybkich i ciężko stawianych kroków zaszedł ją od tyłu omijając bokiem i kierując się do jednej z wind towarowych. Oddział sześciu szczególnie ją zainteresował, ze względu na osprzęt, jaki ze sobą posiadali. Ciężkie togi z zarzuconymi plecakami połączone syntetyzowanymi rurami z blasterami. Nie były to typowe blastery, a przerobiona broń ki na wiertła laserowe. Przedstawiciel apple’a o ciemnozielonkawej karnacji z żółtawymi plamkami charakteryzował się wielką wydłużoną czaszką i wyraźnie wystającym podbródkiem. Ci przeciętnego wzrostu osobnicy, zbliżonych do changellingów pierwszej formy ubrani w pancerze bojowe przerobione na strój kopaczy byli powszechnie znani w pełnieniu prostych zadań technicznych. Pomyśleć, że do tej pory nikt ich należycie nie sklasyfikował, tak jak wiele innych gatunków przemierzających ów korytarze wraz z Cryo, świadczył jedynie o lenistwie bądź braku niezbędnych baz danych. Fregata lekko przymrużając oczy spoglądała na parę typów reprezentujących gatunek, którzy powoli znikali z oczu w odmętach windy towarowej. Według jej fregaty byli klasyfikowani jako Frutanie, osobniki zamieszkującą planetę Fruti w niezbyt odległych sektorach północnej galaktyki, a oczywiście podbitej i sprzedanej z dużym profitem. Ściślej ujmując Fru-kD-11-89 sądząc po jego karnacji i powierzchownym uosobieniu. Skrót imienny planety, kategoria użyteczności klasowej, numer podgatunkowy oraz numer maksymalny spisanych podras. Tuż za nimi stała dwójka znacznie niższych, bo zaledwie metrowych osobników charakteryzujących się naturalną tuszą, kryjącą ukrytą muskulaturę.
„Aach…mieszkańcy Gravitonu, kto by pomyślał, że rasa oddalona o siedem lat podróżnych na bazie naszej obecnej technologii zawita w te rejony. Niezmiernie silne osobniki i pamiętliwe osobniki, szkoda, że nie idzie to w parze z inteligencją.” Niestety detali o dwóch przedstawicielach oddziału kopaczy nie mogła dostrzec, ale wiedziała, że owe typy cechowały się gammą różnorakich, ziemistych karnacji z niezmiernie chropowatą i guzkowatą skórą, a ich wzrok klasyfikował się wyjątkowo unikatowym organem wzroku. Trzy tarczki łączące się ze sobą w czarne niczym węgielki ślepia, które toż wyłapują nawet najmniejsze źródło światła. Bez specjalnych okularów ochronnych owe typy o twardej czaszce i wyjątkowo szerokiej, pomarszczonej żuchwie nie byliby w stanie wytrzymać przy dostępie do znacznych, źródeł światła. Wraz z wiekiem zmarszczki tak narastają , że specjalne binokle zacieśniają się w ich ryzach bez możliwości wypadnięcia nawet po wyjątkowo mocarnym uderzeniu. „Gra-kB-23-24 tak mi się zdaje, choć ciężko mi stwierdzić przez ten jasno pomarańczowy kask, czy nie miał czasem gąbczastych wypustek na głowie zamiast gładkiej powierzchni. Tak to pewnie byłby 14-24.” nie miała już chęci kontynuować zabawy w identyfikacje gatunkową, było ich zbyt wiele, a nie pragnęła by naturalny spokój został zmącony przez nadmierne marnotrawienie czasu. W końcu pozostał tylko tydzień, siedem marnych cykli, które mogły przeminąć w oka mgnieniu. Z natury flegmatycznie podążała w realizacji swoich planów, ale jeśli podróż obejmowałaby walkę na froncie…musiała się liczyć z tym, że łatwo tam zahaczyć o śmierć, wolała więc na taką ewentualność bojową być w pełnej gotowości.
-Osunięcie ziemi na poziomie Delta Sześć, niezbędna interwencja kopaczy z grupy D6HALG* – komunikat wyraźnego kobiecego głosu przeszedł korytarz w którym właśnie się znajdowała. Ten głos doskonale znała, ponieważ owa tonacja była charakterystyczna dla samic z Diamanda, odległej o wiele galaktyk planety na której żyła rasa Gemian. Uśmiechnęła się nie mogąc przypuszczać, że zniewolone niedobitki z tamtejszych odległych sektorów znalazły swoje miejsce tutaj. Och, jakież byłoby ich zdziwienie, gdyby się osobiście spotkali z Cryo. Błysk w rubinowym oku i myśl, że ktokolwiek z tak prymitywnego miotu był w stanie pokonać z dwanaście lat kosmicznej podróży wzbudzał ciekawość.
-Hmm…- zadumała przypominając sobie o obiekcie prawdopodobnie podrzuconym przez lorda, zaledwie parę kroków dzieliło ją od spotkania z Panem Kaskado, ale jak by się dłużej zastanowić. Jeśli technika przedstawiona na hologramie jest niezmiernie użytecznym doświadczeniem bojowym, to mogłaby chwile opóźnić kontakt wzrokowy z wyższym przełożonym, a żeby móc bliżej przeanalizować trójwymiarowe nagranie. Oddaliła się kierując do jednego z opuszczonych i najwyraźniej nie przekopanych korytarzy. Możliwe, że zaprzestali tu kopać ze względu na ryzyko osunięcia, zwłaszcza gdy oznakowanie z podpisami; uwaga, tudzież niebezpieczeństwo podkreślało to raczej dosłownie. Miała chwile dla siebie, stąd odpaliła nagranie i zaczęła jeszcze raz przyglądać się całej scenie zarejestrowanej na kulistym dysku.
OOC: Wole rozbić to na dwa posty, wpierw zerknę jeszcze raz na nagranie, nim ruszę ostatecznie do Kaskado. Teraz cała baza danych identyfikowała ją według nowego spisu, gdzie mało kto miał nawet pojęcie, iż Vvien nie jest typowym imieniem. Musiała się pogodzić, że nachalnie zdegradowali ją do prastarego przydomku nadanego jaszczurce przez cierpiących i przesyconych nienawiścią wobec niej. Selekcjonowała i dogłębnie studiowała poszczególne gatunki, teraz z każdym wypowiedzianym Vv czuła na karku wycie pokrzywdzonych i zdegradowanych do roli ochłapu mięsnego. Sumienie jej nie ruszało, ale niepokój, że gdzieś tam istnieją byty silniejsze od niej Gotowe do zemsty, mobilizował rubinowooką, aby czym prędzej skupić się na własnym rozwoju fizyczno-duchowym.
"Jakbyście parszywi głupcy wiedzieli co widziałam" rozwarła szeroko oczy ku zatłoczonemu głównemu korytarzowi parteru. Stąd dało się dotrzeć jednoosobowymi kapsułami, bądź bardziej powszechnymi windami towarowymi nawet do najbardziej mrocznych zakątków planety Namek. To nie była kwestia pozyskiwania wód gruntowych, lecz regeneracji całych armii kroczących przez kilka dogłębnie wyselekcjonowanych sektorów. Nie każdy mógł tutaj zajrzeć, a powód był tak szklisty i przejrzysty, jak tafla ochronna punktów obserwacyjnych statków kosmicznych. Changellingi rodu Słonecznych osiedlające się na zielonej skałce utracili dostęp do zaawansowanego sprzętu medycznego. Bez środków do opieki zdrowotnej, żadna potencjalna ludność, tudzież armia nie miała prawa bytu na dłuższą metę. Zlikwidowanie dostępu do tychże źródeł mógł oznaczać wielki kryzys i znacznie spowolnić ekspansje gadziej braci na odległe układy słoneczne. Kamienna posadzka z naturalnie ociosanego laserem powierzchni jaskiniowej mieszała się z stalowymi płytami zakrywającymi ściany oraz sufit. Słabe oświetlenie najwyraźniej sugerowało problemy w poborze mocy, ale to nie zniechęcało dziesiątek osobników od przemierzania tychże obszarów uzdrowiskowych.
Omijała otwory prowadzące do obszernych jaskiń z gorącymi źródłami magicznej wody. Maści poszczególnych ras mieszały się ze sobą, niczym paleta barw możliwych do zarejestrowania przez jej rubinowe oczy. Tak różnorodne, liczne, a jednak monotonne i powszechne w szeroko pojętym uniwersum.
Każdy korytarz prowadził do odrębnego pomieszczenia, gdzie można było się zrelaksować.
Marsz szybkich i ciężko stawianych kroków zaszedł ją od tyłu omijając bokiem i kierując się do jednej z wind towarowych. Oddział sześciu szczególnie ją zainteresował, ze względu na osprzęt, jaki ze sobą posiadali. Ciężkie togi z zarzuconymi plecakami połączone syntetyzowanymi rurami z blasterami. Nie były to typowe blastery, a przerobiona broń ki na wiertła laserowe. Przedstawiciel apple’a o ciemnozielonkawej karnacji z żółtawymi plamkami charakteryzował się wielką wydłużoną czaszką i wyraźnie wystającym podbródkiem. Ci przeciętnego wzrostu osobnicy, zbliżonych do changellingów pierwszej formy ubrani w pancerze bojowe przerobione na strój kopaczy byli powszechnie znani w pełnieniu prostych zadań technicznych. Pomyśleć, że do tej pory nikt ich należycie nie sklasyfikował, tak jak wiele innych gatunków przemierzających ów korytarze wraz z Cryo, świadczył jedynie o lenistwie bądź braku niezbędnych baz danych. Fregata lekko przymrużając oczy spoglądała na parę typów reprezentujących gatunek, którzy powoli znikali z oczu w odmętach windy towarowej. Według jej fregaty byli klasyfikowani jako Frutanie, osobniki zamieszkującą planetę Fruti w niezbyt odległych sektorach północnej galaktyki, a oczywiście podbitej i sprzedanej z dużym profitem. Ściślej ujmując Fru-kD-11-89 sądząc po jego karnacji i powierzchownym uosobieniu. Skrót imienny planety, kategoria użyteczności klasowej, numer podgatunkowy oraz numer maksymalny spisanych podras. Tuż za nimi stała dwójka znacznie niższych, bo zaledwie metrowych osobników charakteryzujących się naturalną tuszą, kryjącą ukrytą muskulaturę.
„Aach…mieszkańcy Gravitonu, kto by pomyślał, że rasa oddalona o siedem lat podróżnych na bazie naszej obecnej technologii zawita w te rejony. Niezmiernie silne osobniki i pamiętliwe osobniki, szkoda, że nie idzie to w parze z inteligencją.” Niestety detali o dwóch przedstawicielach oddziału kopaczy nie mogła dostrzec, ale wiedziała, że owe typy cechowały się gammą różnorakich, ziemistych karnacji z niezmiernie chropowatą i guzkowatą skórą, a ich wzrok klasyfikował się wyjątkowo unikatowym organem wzroku. Trzy tarczki łączące się ze sobą w czarne niczym węgielki ślepia, które toż wyłapują nawet najmniejsze źródło światła. Bez specjalnych okularów ochronnych owe typy o twardej czaszce i wyjątkowo szerokiej, pomarszczonej żuchwie nie byliby w stanie wytrzymać przy dostępie do znacznych, źródeł światła. Wraz z wiekiem zmarszczki tak narastają , że specjalne binokle zacieśniają się w ich ryzach bez możliwości wypadnięcia nawet po wyjątkowo mocarnym uderzeniu. „Gra-kB-23-24 tak mi się zdaje, choć ciężko mi stwierdzić przez ten jasno pomarańczowy kask, czy nie miał czasem gąbczastych wypustek na głowie zamiast gładkiej powierzchni. Tak to pewnie byłby 14-24.” nie miała już chęci kontynuować zabawy w identyfikacje gatunkową, było ich zbyt wiele, a nie pragnęła by naturalny spokój został zmącony przez nadmierne marnotrawienie czasu. W końcu pozostał tylko tydzień, siedem marnych cykli, które mogły przeminąć w oka mgnieniu. Z natury flegmatycznie podążała w realizacji swoich planów, ale jeśli podróż obejmowałaby walkę na froncie…musiała się liczyć z tym, że łatwo tam zahaczyć o śmierć, wolała więc na taką ewentualność bojową być w pełnej gotowości.
-Osunięcie ziemi na poziomie Delta Sześć, niezbędna interwencja kopaczy z grupy D6HALG* – komunikat wyraźnego kobiecego głosu przeszedł korytarz w którym właśnie się znajdowała. Ten głos doskonale znała, ponieważ owa tonacja była charakterystyczna dla samic z Diamanda, odległej o wiele galaktyk planety na której żyła rasa Gemian. Uśmiechnęła się nie mogąc przypuszczać, że zniewolone niedobitki z tamtejszych odległych sektorów znalazły swoje miejsce tutaj. Och, jakież byłoby ich zdziwienie, gdyby się osobiście spotkali z Cryo. Błysk w rubinowym oku i myśl, że ktokolwiek z tak prymitywnego miotu był w stanie pokonać z dwanaście lat kosmicznej podróży wzbudzał ciekawość.
-Hmm…- zadumała przypominając sobie o obiekcie prawdopodobnie podrzuconym przez lorda, zaledwie parę kroków dzieliło ją od spotkania z Panem Kaskado, ale jak by się dłużej zastanowić. Jeśli technika przedstawiona na hologramie jest niezmiernie użytecznym doświadczeniem bojowym, to mogłaby chwile opóźnić kontakt wzrokowy z wyższym przełożonym, a żeby móc bliżej przeanalizować trójwymiarowe nagranie. Oddaliła się kierując do jednego z opuszczonych i najwyraźniej nie przekopanych korytarzy. Możliwe, że zaprzestali tu kopać ze względu na ryzyko osunięcia, zwłaszcza gdy oznakowanie z podpisami; uwaga, tudzież niebezpieczeństwo podkreślało to raczej dosłownie. Miała chwile dla siebie, stąd odpaliła nagranie i zaczęła jeszcze raz przyglądać się całej scenie zarejestrowanej na kulistym dysku.
*D6HALG – Skrót określający role, numer oddziału, a następnie rodzaj posługującego się sprzętu. Czyli; kopacze, oddział szósty, grupa z ciężkim osprzętem laserowym do głębokich wykopów nowych korytarzy.
OOC2: Trochę ciężko nazywać rasy według uniwersum DB bo nie mają oficjalnych nazw, dlatego tylko jedna z wymienionych przez mnie ras w poście jest kanoniczna, a dwie są zmyślone, z dalekich zakątków galaktyki jeszcze poznane za czasów podróży Cryonetty.
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Sob Mar 19, 2016 4:09 pm
Changelingirl nagle gdzieś skręciła, co wychwycił monitoring i jeden ze strażników skierował się w tamtą stronę. Zbyt wiele nie mogła z tej walki dojrzeć. Nim się ktoś tam zjawił dostrzegła jeszcze jak jeden z wojowników strzela z oka promieniem. Może już wcześniej dostrzegła przy pierwszej projekcji, że jego przeciwnik na moment się zaciął, przez co tamten posłał go na łopatki, ale z pewnością nie dostrzegła wtedy tego błysku w oku. Cóż to mogło być?
Niestety nie było czasu na analizę.
- Co Ty tu robisz?! Gado z taką rangą nie powinien tutaj nawet być! Rączki przed sobą i idziesz za mną.
Cryonetta przeszła obok niego ruszyli korytarzem z powrotem do wejścia. Wyglądało na to, że ją wyprowadzi i chyba nie dotrze do Kaskado. Wrota się rozsunęły i strażnik wypchał ją przed drzwi.
- Co jest? Pana Kaskado nie ma? - Zapytał zdziwiony strażnik widzący wyskakującą przed wejście Vvien, która dopiero co weszła. Zaraz później wyłonił się przed nimi strażnik prowadzący changelingirl.
- Kaskado? Po co ten baran chce zwykłego początkującego changelinga?
- Ochitsuku. Pan Kaskado się niecierpliwi, a Cryonetta Vvien dopiero tutaj! - Powiedziała wysoka zielonowłosa kobieta nieziemskiej, a już na pewno nie nameczańskiej urody. Jasno-zielona skóra, przechodząca w niebieski (nie mam pojęcia jak nazwać ten kolor) (Jest to po prostu postać w tle Twojego avatara - żeńska wersja Zarbona jakby co.) - Gado Buraun. Zarbin. Prawa ręka Kaskado-kan. Proszę za mną Cryonetta Vvien. - Widać było, że strażnicy czują respekt przed tą ślicznotką, mimo, że wszyscy byli tej samej rangi. W jej zachowaniu coś niezwykłego. Vvien poznaje kolejne ciekawe postaci, ale na razie nie poznała kolejnej figury z wyższą rangą. Ruszyły tą samą drogą w kierunku gabinetu Kaskado.
OoC:
Ok. Bardzo ładne opisy i część z nich wstawię dziś lub jutro do opisu tej lokalizacji i stworzę może nawet jakiś mini projekt układu tej strefy na podstawie Twojego opisu. Za to dostajesz +5 pkt.
Możesz kontynuować z opisem i fabułą.
Niestety nie było czasu na analizę.
- Co Ty tu robisz?! Gado z taką rangą nie powinien tutaj nawet być! Rączki przed sobą i idziesz za mną.
Cryonetta przeszła obok niego ruszyli korytarzem z powrotem do wejścia. Wyglądało na to, że ją wyprowadzi i chyba nie dotrze do Kaskado. Wrota się rozsunęły i strażnik wypchał ją przed drzwi.
- Co jest? Pana Kaskado nie ma? - Zapytał zdziwiony strażnik widzący wyskakującą przed wejście Vvien, która dopiero co weszła. Zaraz później wyłonił się przed nimi strażnik prowadzący changelingirl.
- Kaskado? Po co ten baran chce zwykłego początkującego changelinga?
- Ochitsuku. Pan Kaskado się niecierpliwi, a Cryonetta Vvien dopiero tutaj! - Powiedziała wysoka zielonowłosa kobieta nieziemskiej, a już na pewno nie nameczańskiej urody. Jasno-zielona skóra, przechodząca w niebieski (nie mam pojęcia jak nazwać ten kolor) (Jest to po prostu postać w tle Twojego avatara - żeńska wersja Zarbona jakby co.) - Gado Buraun. Zarbin. Prawa ręka Kaskado-kan. Proszę za mną Cryonetta Vvien. - Widać było, że strażnicy czują respekt przed tą ślicznotką, mimo, że wszyscy byli tej samej rangi. W jej zachowaniu coś niezwykłego. Vvien poznaje kolejne ciekawe postaci, ale na razie nie poznała kolejnej figury z wyższą rangą. Ruszyły tą samą drogą w kierunku gabinetu Kaskado.
OoC:
Ok. Bardzo ładne opisy i część z nich wstawię dziś lub jutro do opisu tej lokalizacji i stworzę może nawet jakiś mini projekt układu tej strefy na podstawie Twojego opisu. Za to dostajesz +5 pkt.
Możesz kontynuować z opisem i fabułą.
- Vvien
- Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016
Identification Number
HP:
(1510/1510)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Sob Mar 19, 2016 5:55 pm
Hologram ponownie odgrywał scenę walki, ale czegokolwiek nadzwyczajnego nie dostrzegła, aż do momentu, gdy z nie do końca znanych jej przyczyn jeden z walczących osobników znieruchomiał.
„Ledwo, ale dostrzegłam promień, czyżby emanacja ki tak podziałała na ciało oponenta? Hmm…” przyglądała się uważniej i z każdym krokiem wychwytywała co raz więcej detali, jednakże brakowało tego konkretnego bodźca pod jakimi czynnikami technika aktywowała się. Najwyraźniej emanacja energii ki mogła zostać uwolniona z każdej, nawet najmniej pozornej części ciała, z czym nie spotkała się nawet w dalekich podróżach po przestrzeni kosmicznej. Mało kto miał okazje pokazać większy potencjał bojowy, jako, iż cele najeżdżanych planet rozsądnie balansowały między możliwym zarobkiem, a potencjalnymi stratami. Na nieszczęście brakowało czasu by dostatecznie przeanalizować hologram klatka po klatce.
„To miejsce jest doprawdy ściśle chronione, skoro mój skok w boczny korytarz prędko zwrócił czyjąś uwagę” ze spokojem uniosła głowę, chowając naprędce kulkę z nagraniem pod bio-pancerzem biodrowym z lewej strony. Kroki narastał i mogła się wyłącznie odwrócić w stronę niewiele wyższego od niej, potrójnie rogatego strażnika po bokach głowy oraz na czole. Jego różowa karnacja oraz gruby rudawy wąs raził tak słabym kontrastem, że lekko rozwarte źrenice Cryonetty z trudem mogły znieść jego brzydotę.
- Zapewne zboczyłam z głównego korytarza w nieprawidłową aleje – stonowała wypowiedź za nic uwalniając informacji dotyczącego prawdziwego pobytu w tymże miejscu. Im mniej wiedzą, tym głupiej działają. Czas mijał, ale nie mogła poradzić na to, że strażnicy, aż nadto wykonywali swoje obowiązki bez przeprowadzenia dostatecznie złożonej próby identyfikacyjnej. Gdyby chociaż poza analizą rangi, zerknął na cel przybycia od razu by zaprowadził ją na spotkanie z Kaskado. Główny korytarz najwyraźniej nie jest już tak zatłoczony, jak to miało miejsce z kilkanaście minut temu.
Włączony komunikator magentowoskórej wychwytywał wszystkie wypowiedzi strażników, nie mogła ukryć cichej nadziei, że ktokolwiek czuwa nad komunikacją, bu wychwycić z jakąż to pogardą owy strażnik tonuje względem wyższych rangą przełożonych.
- Nie dane było mi sprawdzić z powodu tejże komplikacji. – Zerknęła na paskudnego strażnika, który najwyraźniej dziwił się, iż celem jej pobytu było spotkanie z Panem Kaskado.
Nie doszło nawet do odpowiedzi, gdy za opancerzonych wrót wyłoniła się nie lada śliczność. Chłodne spojrzenie płodnej przedstawicielki changellingów zlustrowało seledynowe ciało skryte pod lekkim pancerzem starej generacji poruszające się z nie lada gracją. Kombinezon o barwie purpurowy ściśle przylegał do dwóch metrów seksualnej energii, jakaż była to szkoda, że Vvien zbytnio nie interesowały tego typu byty na obecną chwile. Czuła jednak, że instynkt się budził, ale nie mogła zidentyfikować z jakiego powodu tak pozytywnie spoglądała na ciemno zielonowłosą.
- Melduje się. – odpowiedziała ruszając nie ustępując istocie na krok. Nie tylko mile się zaskoczyła, ale również dotarło do jej świadomości, że przez cały zakres sto dwudziestoczteroletniego żywota nie spotkała się z osobnikiem tejże rasy. Zapewne będzie musiała wydobyć jakieś dane, by zaspokoić ciekawość, ale póki co musiała przygotować się mentalnie na spotkanie z typem rezydującym w uzdrowiskach Hirysa.
Główny korytarz nużył z kolejną wędrówką i pomyśleć, że cały ten rejon był zaledwie wierzchołkiem bardziej złożonego kompleksu. Owa strefa głównie dotyczyła szybkiej interwencji medycznej oraz w większości miała charakter administracyjny. Trauma pokoje oczekiwały na życiodajne płyny, które były wypompowywane z głębszych sektorów, jeśli czynnik czasu w uratowaniu czyjegoś życia był szczególnie ważny. W innych przypadkach oraz dla szerszych grup obowiązywały głębsze sektory, gdzie swobodnie można było zanurzyć się u specjalnie wyznaczonych, ciepłych źródeł. Istny bajzel, wydawałoby się…tak naprawdę wszystko miało swój ład i porządek, ale kto by zrozumiał tychże architektów od zagospodarowania przestrzennego.
- Strażnik nie grzeszył rozumem, ale miał co do jednego racje. Dlaczego osobnik o mojej randze został tutaj wezwany? – spytała chcąc jakoś umilić kolejne minuty zmarnotrawionego czasu. Już niedługo mogli się znaleźć przed wejściem do pomieszczenia istoty wzywającej.
„Ledwo, ale dostrzegłam promień, czyżby emanacja ki tak podziałała na ciało oponenta? Hmm…” przyglądała się uważniej i z każdym krokiem wychwytywała co raz więcej detali, jednakże brakowało tego konkretnego bodźca pod jakimi czynnikami technika aktywowała się. Najwyraźniej emanacja energii ki mogła zostać uwolniona z każdej, nawet najmniej pozornej części ciała, z czym nie spotkała się nawet w dalekich podróżach po przestrzeni kosmicznej. Mało kto miał okazje pokazać większy potencjał bojowy, jako, iż cele najeżdżanych planet rozsądnie balansowały między możliwym zarobkiem, a potencjalnymi stratami. Na nieszczęście brakowało czasu by dostatecznie przeanalizować hologram klatka po klatce.
„To miejsce jest doprawdy ściśle chronione, skoro mój skok w boczny korytarz prędko zwrócił czyjąś uwagę” ze spokojem uniosła głowę, chowając naprędce kulkę z nagraniem pod bio-pancerzem biodrowym z lewej strony. Kroki narastał i mogła się wyłącznie odwrócić w stronę niewiele wyższego od niej, potrójnie rogatego strażnika po bokach głowy oraz na czole. Jego różowa karnacja oraz gruby rudawy wąs raził tak słabym kontrastem, że lekko rozwarte źrenice Cryonetty z trudem mogły znieść jego brzydotę.
- Zapewne zboczyłam z głównego korytarza w nieprawidłową aleje – stonowała wypowiedź za nic uwalniając informacji dotyczącego prawdziwego pobytu w tymże miejscu. Im mniej wiedzą, tym głupiej działają. Czas mijał, ale nie mogła poradzić na to, że strażnicy, aż nadto wykonywali swoje obowiązki bez przeprowadzenia dostatecznie złożonej próby identyfikacyjnej. Gdyby chociaż poza analizą rangi, zerknął na cel przybycia od razu by zaprowadził ją na spotkanie z Kaskado. Główny korytarz najwyraźniej nie jest już tak zatłoczony, jak to miało miejsce z kilkanaście minut temu.
Włączony komunikator magentowoskórej wychwytywał wszystkie wypowiedzi strażników, nie mogła ukryć cichej nadziei, że ktokolwiek czuwa nad komunikacją, bu wychwycić z jakąż to pogardą owy strażnik tonuje względem wyższych rangą przełożonych.
- Nie dane było mi sprawdzić z powodu tejże komplikacji. – Zerknęła na paskudnego strażnika, który najwyraźniej dziwił się, iż celem jej pobytu było spotkanie z Panem Kaskado.
Nie doszło nawet do odpowiedzi, gdy za opancerzonych wrót wyłoniła się nie lada śliczność. Chłodne spojrzenie płodnej przedstawicielki changellingów zlustrowało seledynowe ciało skryte pod lekkim pancerzem starej generacji poruszające się z nie lada gracją. Kombinezon o barwie purpurowy ściśle przylegał do dwóch metrów seksualnej energii, jakaż była to szkoda, że Vvien zbytnio nie interesowały tego typu byty na obecną chwile. Czuła jednak, że instynkt się budził, ale nie mogła zidentyfikować z jakiego powodu tak pozytywnie spoglądała na ciemno zielonowłosą.
- Melduje się. – odpowiedziała ruszając nie ustępując istocie na krok. Nie tylko mile się zaskoczyła, ale również dotarło do jej świadomości, że przez cały zakres sto dwudziestoczteroletniego żywota nie spotkała się z osobnikiem tejże rasy. Zapewne będzie musiała wydobyć jakieś dane, by zaspokoić ciekawość, ale póki co musiała przygotować się mentalnie na spotkanie z typem rezydującym w uzdrowiskach Hirysa.
Główny korytarz nużył z kolejną wędrówką i pomyśleć, że cały ten rejon był zaledwie wierzchołkiem bardziej złożonego kompleksu. Owa strefa głównie dotyczyła szybkiej interwencji medycznej oraz w większości miała charakter administracyjny. Trauma pokoje oczekiwały na życiodajne płyny, które były wypompowywane z głębszych sektorów, jeśli czynnik czasu w uratowaniu czyjegoś życia był szczególnie ważny. W innych przypadkach oraz dla szerszych grup obowiązywały głębsze sektory, gdzie swobodnie można było zanurzyć się u specjalnie wyznaczonych, ciepłych źródeł. Istny bajzel, wydawałoby się…tak naprawdę wszystko miało swój ład i porządek, ale kto by zrozumiał tychże architektów od zagospodarowania przestrzennego.
- Strażnik nie grzeszył rozumem, ale miał co do jednego racje. Dlaczego osobnik o mojej randze został tutaj wezwany? – spytała chcąc jakoś umilić kolejne minuty zmarnotrawionego czasu. Już niedługo mogli się znaleźć przed wejściem do pomieszczenia istoty wzywającej.
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Nie Mar 20, 2016 12:32 am
Zarbin szła przodem i niemal każdy odsuwał się przed nią jak przed samym gado jishin.
Nie była changelingiem, a więc wysoko nie mogła awansować w hierarchii, acz miała pewne zdolności changelingów o których pewnie jeszcze kiedyś się Vvien dowie. Póki co zmierzają do gabinetu. Minęły zakręty i w końcu natrafiły na drzwi, które wyglądały na dobrze zabezpieczone. Zarbina przyłożyła oko do skanera obok i drzwi odsunęły się w górę. Mogły swobodnie wejść. Dziwny zapach lub mieszanka zapachów wyleciała na korytarz, ale lekka mgiełka mogła nieco zadziwić. Widać było tam jedną sylwetkę sterczącą nad jakimś łóżkiem albo leżakiem. Coś tam leżało, ale mgła jeszcze co nieco skrywała. Oczy muszą przywyknąć do tych warunków.
OoC:
No więc kwestia w spojlerze. Możesz to uwzględnić lub pominąć (wtedy to wykorzystam później).
A teraz kwestia ostatnia, która pozostała: "Twoja inwencja twórcza i pokój pana Kaskado. Tutaj też możesz polecieć z fantazją xD".
- Rasa Zarbin (Zarbona):
- Zarbon pochodzi prawdopodobnie od Zaabon - co po japońsku znaczy grejpfrut. Biorąc pod uwagę, że saiyanie swoje imiona mieli głównie od warzyw, to trzeba rozważyć czy Zarbon nie należał do równie walecznej rasy co saiyanie.
http://aliens.wikia.com/wiki/Zarbon's_race
http://dragonball.wikia.com/wiki/Zarbon's_race
Więcej wyjaśniają angielskie wiki niż polskie, acz to że po japońsku zaabon znaczy grejpfrut doszedłem sam, a więc jest podobnie jak Vegeta księciem pewnej rasy. Saiyanie to prawdopodobnie anagram słowa Yasai lub no Yasai, czyli "warzywa". Goku - jako Kakarotto - marchewka, Raditz - rzodkiewka itd. Prawdopodobnie ze słowa Kudamono (z japońskiego owoce) również można by było ułożyć jakiś anagram albo samo to słowo użyć jako nazwę rasy z której się wywodzi Zarbon, czyli w tym przypadku Twoja towarzyszka Zarbina. Dodatkowo z wiki wynika, że do tej samej rasy należał: Mandarin oraz Aboga (na 99% modyfikacja słowa znaczącego avocado). Czyli przedstawiciele tej rasy mieli imiona od owoców. Więc użyci słowa Kudamono miałoby sens.
OoC:
Wolisz sama przedstawić rozważania na temat rasy Zarbin z sugestiami, które zaproponowałem powyżej czy też wolisz wyjaśnień od doktorka?
Nie była changelingiem, a więc wysoko nie mogła awansować w hierarchii, acz miała pewne zdolności changelingów o których pewnie jeszcze kiedyś się Vvien dowie. Póki co zmierzają do gabinetu. Minęły zakręty i w końcu natrafiły na drzwi, które wyglądały na dobrze zabezpieczone. Zarbina przyłożyła oko do skanera obok i drzwi odsunęły się w górę. Mogły swobodnie wejść. Dziwny zapach lub mieszanka zapachów wyleciała na korytarz, ale lekka mgiełka mogła nieco zadziwić. Widać było tam jedną sylwetkę sterczącą nad jakimś łóżkiem albo leżakiem. Coś tam leżało, ale mgła jeszcze co nieco skrywała. Oczy muszą przywyknąć do tych warunków.
OoC:
No więc kwestia w spojlerze. Możesz to uwzględnić lub pominąć (wtedy to wykorzystam później).
A teraz kwestia ostatnia, która pozostała: "Twoja inwencja twórcza i pokój pana Kaskado. Tutaj też możesz polecieć z fantazją xD".
- Vvien
- Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016
Identification Number
HP:
(1510/1510)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Nie Mar 20, 2016 8:57 am
Wspólnie stanęły przed obliczem drzwi magnetycznych, ostatniej przeszkody przed wtargnięciem do gabinetu tajemniczego Pana Kaskado. Zgrzyt odczytu z siatkówki oka grejfrutowej istoty i szybkie przesunięcie się w pionie ściany, uwolniło niezbyt gęstą mgłę o wyjątkowo metalicznym smaku.
"To jakaś sekcja medyczna?" zasłoniła się lewą ręką wchodząc tuż za Zarbiną do środka. Mgła unosiła się na wyższym pułapie co wskazywało, że mogła być lżejsza od korytarzowego powietrza. Spodziewała się jednostki administracyjnej bądź laboratoryjnej, a zamiast tego zastała na pierwszy rzut oka, słabo wyposażoną placówkę medyczną. Gabinety z różnorodnymi specyfikami nieznanego pochodzenia w pełnym rzędzie zakrywały lewą ścianę, na wprost typowe biurko robocze do papierkowej roboty, zaś z prawej większe wcięcie pomieszczenia zasłonięte szeregiem kremowych, lekko upaćkanych krwią, zasłon.
- Oszczędzali na środkach... - cichaczem parsknęła nie mogąc ukryć, w jak opłakanym i zaniedbanym stanie było to miejsce. Jednak te zabezpieczenia wydawały się znacznie bardziej zaawansowane od innych lokacji użytkowych. Kto miałby tyle zachodu, by pilnować tak nieznaczący punkt medyczny, a może odpowiedź znajdywała się pośród mgły?
Oczy powoli się przyzwyczajały próbując wychwycić więcej zarysów pomieszczenia, za odsłoniętą kotarą dało się dostrzec sylwetkę istoty prawdopodobnie wykonującej zabieg na jakimś leżącym pacjencie. Gabinety odkryły swoje prawdziwe przeznaczenie, nie tylko znajdowały się tam różne medykamenty, ale też fragmenty ciał różnych osobników rasowych. Mogła pogratulować twórczości aranżacji na szalonego naukowca, gdyż w szeregu owych mięsnych ochłapów nawet mogła dostrzec pofałdowany i prawdopodobnie dobrze zakonserwowany mózg. To nie była zwykła sekcja medyczna, a raczej sekcja do radykalnych eksperymentów. Za szeregiem łóżek dało się dostrzec wejście do kolejnego pomieszczenia, lecz tym razem zagrodzone opancerzonymi drzwiami chłodni. Tuż obok przejście do jeszcze jednego pokoju, który zapewne był esencją tego obłąkanego miejsca.
Wraz z Grejfrutową Panią powolnym krokiem skierowali się ku odsłoniętej kremówce płótna, ale Cryonetta z nie lada obrzydzeniem zwolniła czując, że chyba wdepnęła w jakąś kultywacje bakteryjną tudzież rozlane mazidło o ciemno-szarawej barwie na bielistych płytach podłogowych. Nikt nie miał na celu sprawić, by tak zaniedbane i wyciągnięte z mrocznych zakątków szalonej wyobraźni pomieszczenie miało ładną podłogę, dla odwrócenia uwagi. Biel kontrastowała ze wszystkim, co przypadkowo mogło się na owej powierzchni znaleźć.
"Obrzydlistwo! To i mnie nie przystoi w czymś takim się babrać" machnęła kościstym pantoflem by pozbyć się mazi z ich dolnej powierzchni.
Oto stanęli przed obliczem Pana Kaskado, a raczej miała takową nadzieje. Mówienie wolała pozostawić przedstawicielce rasy, która nie lada ją intrygowała. Mieli wyjątkowo delikatne i atrakcyjne rysy twarzy oraz ciała, a jednak dało się dostrzec obecność lekko śliskiego nalotu. Możliwe, że reprezentant owej rasy pochodził z Planety dominującej w bagienne oraz podmokłe rejony stąd dałoby się uwzględnić pozornie opływową, humanoidalną sylwetkę. W czasie rozmowy nie powstrzymała się i wskazującym palcem lewej ręki przejechała z wolna po powierzchni prawej ręki Zarbiny.
"Szorstka, a zarazem lekko połyskująca i miejscowo śliska...coś jak cytrusy? Może grejpfrut? Według mojej starej procedury niech będzie ona zalążkiem pierwszego gatunku, choć wymagałoby to po prostu większej obserwacji dla pozyskania detali anatomiczno środowiskowych. Start klasyfikacji, zapisana jako Cis-k?-01-01*."
Zwróciła oczy spoglądając wprost w oblicze seledynowoskórej, z pewnością to poczuła i odruchowo sprawdziła kto ją dotyka. Ze spokojem obserwowała ją uważnie, ale pokrótce wzrok skierowała ku szalonemu medycznemu typowi.
OOC:"To jakaś sekcja medyczna?" zasłoniła się lewą ręką wchodząc tuż za Zarbiną do środka. Mgła unosiła się na wyższym pułapie co wskazywało, że mogła być lżejsza od korytarzowego powietrza. Spodziewała się jednostki administracyjnej bądź laboratoryjnej, a zamiast tego zastała na pierwszy rzut oka, słabo wyposażoną placówkę medyczną. Gabinety z różnorodnymi specyfikami nieznanego pochodzenia w pełnym rzędzie zakrywały lewą ścianę, na wprost typowe biurko robocze do papierkowej roboty, zaś z prawej większe wcięcie pomieszczenia zasłonięte szeregiem kremowych, lekko upaćkanych krwią, zasłon.
- Oszczędzali na środkach... - cichaczem parsknęła nie mogąc ukryć, w jak opłakanym i zaniedbanym stanie było to miejsce. Jednak te zabezpieczenia wydawały się znacznie bardziej zaawansowane od innych lokacji użytkowych. Kto miałby tyle zachodu, by pilnować tak nieznaczący punkt medyczny, a może odpowiedź znajdywała się pośród mgły?
Oczy powoli się przyzwyczajały próbując wychwycić więcej zarysów pomieszczenia, za odsłoniętą kotarą dało się dostrzec sylwetkę istoty prawdopodobnie wykonującej zabieg na jakimś leżącym pacjencie. Gabinety odkryły swoje prawdziwe przeznaczenie, nie tylko znajdowały się tam różne medykamenty, ale też fragmenty ciał różnych osobników rasowych. Mogła pogratulować twórczości aranżacji na szalonego naukowca, gdyż w szeregu owych mięsnych ochłapów nawet mogła dostrzec pofałdowany i prawdopodobnie dobrze zakonserwowany mózg. To nie była zwykła sekcja medyczna, a raczej sekcja do radykalnych eksperymentów. Za szeregiem łóżek dało się dostrzec wejście do kolejnego pomieszczenia, lecz tym razem zagrodzone opancerzonymi drzwiami chłodni. Tuż obok przejście do jeszcze jednego pokoju, który zapewne był esencją tego obłąkanego miejsca.
Wraz z Grejfrutową Panią powolnym krokiem skierowali się ku odsłoniętej kremówce płótna, ale Cryonetta z nie lada obrzydzeniem zwolniła czując, że chyba wdepnęła w jakąś kultywacje bakteryjną tudzież rozlane mazidło o ciemno-szarawej barwie na bielistych płytach podłogowych. Nikt nie miał na celu sprawić, by tak zaniedbane i wyciągnięte z mrocznych zakątków szalonej wyobraźni pomieszczenie miało ładną podłogę, dla odwrócenia uwagi. Biel kontrastowała ze wszystkim, co przypadkowo mogło się na owej powierzchni znaleźć.
"Obrzydlistwo! To i mnie nie przystoi w czymś takim się babrać" machnęła kościstym pantoflem by pozbyć się mazi z ich dolnej powierzchni.
Oto stanęli przed obliczem Pana Kaskado, a raczej miała takową nadzieje. Mówienie wolała pozostawić przedstawicielce rasy, która nie lada ją intrygowała. Mieli wyjątkowo delikatne i atrakcyjne rysy twarzy oraz ciała, a jednak dało się dostrzec obecność lekko śliskiego nalotu. Możliwe, że reprezentant owej rasy pochodził z Planety dominującej w bagienne oraz podmokłe rejony stąd dałoby się uwzględnić pozornie opływową, humanoidalną sylwetkę. W czasie rozmowy nie powstrzymała się i wskazującym palcem lewej ręki przejechała z wolna po powierzchni prawej ręki Zarbiny.
"Szorstka, a zarazem lekko połyskująca i miejscowo śliska...coś jak cytrusy? Może grejpfrut? Według mojej starej procedury niech będzie ona zalążkiem pierwszego gatunku, choć wymagałoby to po prostu większej obserwacji dla pozyskania detali anatomiczno środowiskowych. Start klasyfikacji, zapisana jako Cis-k?-01-01*."
Zwróciła oczy spoglądając wprost w oblicze seledynowoskórej, z pewnością to poczuła i odruchowo sprawdziła kto ją dotyka. Ze spokojem obserwowała ją uważnie, ale pokrótce wzrok skierowała ku szalonemu medycznemu typowi.
Cis-k?-01-01* czyli Citrusian-klasa nieznana, 01 gatunek, maksymalna pod liczba odkrytych typów pod ras.
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Nie Mar 20, 2016 2:30 pm
Zarbin po paru krokach kaszlnęła parę razy, ale podeszła do kotary i odsłoniła ją lekko przepuszczając przed siebie Cryonette Vvien, która musnęła palcem rękę przedstawicielki tej nieznanej dla changeling rasy. Zarbina lekko wzdrygnęła się nie będąc pewną zamiarów swojej przyszłej nowej towarzyszki. Spojrzała na nią w stylu: "O co chodzi?", ale to było krótkie spojrzenie, ponieważ odgłos chrypnięcia zwrócił ich uwagę na sylwetkę wiszącą nad jakimś ciałem. Wyglądał bardzo nietypowo, ponieważ jego twarz skrywała dość nietypowa maska. Bez wątpienia był changelingiem na ostatniej formie, ale... scouter Cryonetty mógł wskazać niewielką moc, ponieważ nieznacznie przekraczającą 10 000, gdyby zdecydowała się sprawdzić. Co innego w przypadku Zarbin.
Wracając do cielska na leżaku. Był to przedstawiciel jakiejś robalopodobnej rasy.
- Doktorze... Kaskado. Ależ to cuchnie. - Zarbin złapała usta jakby powstrzymując się przed wymiotami. Wcześniejsze kaszlnięcie i teraz odruchy wymiotne. Wyraźnie była wrażliwa na dym i pewne nieprzyjemne zapachy, a może obrazy? - Doktorze. Przyprowadziłam Cryonette Vvien. - Kontynuowała i się lekko odsunęła na bok opuszczając kotarę. - Za duże stężenie oparów tej wody. Moja skóra nie będzie już piękniejsza.
- Nie pytałem Cię o zdanie Zarbin. Jeżeli Ci nie odpowiada to znów przetestuję Twoją odporność. - Odpowiedział oschle i z pogardą doktorek. Łatwo nie będzie. - Widziałem Twoje dokumenty. Opowiedz mi coś więcej o swoich zainteresowaniach. Przydasz nam się. To znaczy mi i Lordowi Aceagusowi, ale muszę poznać dokładnie i osobiście Twój profil zainteresowań.
Mówiąc to grzebał gdzieś w okolicy klatki piersiowej. Co pewien czas trysnęła lekko krew jak nacinał jakiś narząd i pobierał próbki do probówki. Dopiero przy cichym pisku można było zauważyć, że ten robal jest podłączony do rurek, a więc na żywca jest badany.
OoC:
Doktorek jak wcześniej i poniżej jeszcze raz wstawiam.
Wracając do cielska na leżaku. Był to przedstawiciel jakiejś robalopodobnej rasy.
- Doktorze... Kaskado. Ależ to cuchnie. - Zarbin złapała usta jakby powstrzymując się przed wymiotami. Wcześniejsze kaszlnięcie i teraz odruchy wymiotne. Wyraźnie była wrażliwa na dym i pewne nieprzyjemne zapachy, a może obrazy? - Doktorze. Przyprowadziłam Cryonette Vvien. - Kontynuowała i się lekko odsunęła na bok opuszczając kotarę. - Za duże stężenie oparów tej wody. Moja skóra nie będzie już piękniejsza.
- Nie pytałem Cię o zdanie Zarbin. Jeżeli Ci nie odpowiada to znów przetestuję Twoją odporność. - Odpowiedział oschle i z pogardą doktorek. Łatwo nie będzie. - Widziałem Twoje dokumenty. Opowiedz mi coś więcej o swoich zainteresowaniach. Przydasz nam się. To znaczy mi i Lordowi Aceagusowi, ale muszę poznać dokładnie i osobiście Twój profil zainteresowań.
Mówiąc to grzebał gdzieś w okolicy klatki piersiowej. Co pewien czas trysnęła lekko krew jak nacinał jakiś narząd i pobierał próbki do probówki. Dopiero przy cichym pisku można było zauważyć, że ten robal jest podłączony do rurek, a więc na żywca jest badany.
OoC:
Doktorek jak wcześniej i poniżej jeszcze raz wstawiam.
- a:
- Vvien
- Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016
Identification Number
HP:
(1510/1510)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Nie Mar 20, 2016 3:19 pm
Nie ukrywała rozdrażnienia, że faktycznie smród był fenomenalny, aż do tego stopnia, że spokojny grymas twarzy zamienić się w lekkie poirytowanie.
- Gado Buraun Cryonetta melduje się. - odpowiedziała mając nadzieje, że nikt nie będzie już ciągle ją przedstawiał. Niska ranga nie mogła oznaczać tego, by nawet wyższy rangą miał do niej brak szacunku. Nawet, jeśli na szacunek trzeba było zapracować, przełknęła ślinę starając się zdusić kolejne poniżenie.
- Zarządzanie zasobami niewolniczymi oraz archiwizacja geoplanetarna z biologicznym przedstawieniem zniewalanych gatunków. Dziewięćdziesiątych i ósmych lat za biurkiem oraz kontaktu i klasyfikacji poszczególnych ras wszechświata. - W sumie ciekawiło ją, czy owa wiedza faktycznie będzie dla nich użyteczna. Kątem oka przyjrzała się, jak tajemniczy robal stęka z każdym cięciem ostrego skalpela. Musiał być tyleż wart, co mięso do badań laboratoryjnych. Możliwe, że kojarzyła tegoż osobnika, ale rozwarta klatka piersiowa i ogólny bałagan utrudniał jakąkolwiek identyfikacje.
- Z mego pióra Fregata decydowała jakie osobniki reprezentowały ze sobą wartość. Do tego mam opanowaną podstawę medyczną w celu ułatwiania identyfikacji i odnajdywania cech podnoszących wartość. - Zapewne nie tego oczekiwali, bowiem Vvien w całej okazałości była wielkim, pochłaniającym wszelkie dane archiwum na których to dogłębnych parametrach i nowych fragmentach wiedzy, używała w praktyce.
- Gado Buraun Cryonetta melduje się. - odpowiedziała mając nadzieje, że nikt nie będzie już ciągle ją przedstawiał. Niska ranga nie mogła oznaczać tego, by nawet wyższy rangą miał do niej brak szacunku. Nawet, jeśli na szacunek trzeba było zapracować, przełknęła ślinę starając się zdusić kolejne poniżenie.
- Zarządzanie zasobami niewolniczymi oraz archiwizacja geoplanetarna z biologicznym przedstawieniem zniewalanych gatunków. Dziewięćdziesiątych i ósmych lat za biurkiem oraz kontaktu i klasyfikacji poszczególnych ras wszechświata. - W sumie ciekawiło ją, czy owa wiedza faktycznie będzie dla nich użyteczna. Kątem oka przyjrzała się, jak tajemniczy robal stęka z każdym cięciem ostrego skalpela. Musiał być tyleż wart, co mięso do badań laboratoryjnych. Możliwe, że kojarzyła tegoż osobnika, ale rozwarta klatka piersiowa i ogólny bałagan utrudniał jakąkolwiek identyfikacje.
- Z mego pióra Fregata decydowała jakie osobniki reprezentowały ze sobą wartość. Do tego mam opanowaną podstawę medyczną w celu ułatwiania identyfikacji i odnajdywania cech podnoszących wartość. - Zapewne nie tego oczekiwali, bowiem Vvien w całej okazałości była wielkim, pochłaniającym wszelkie dane archiwum na których to dogłębnych parametrach i nowych fragmentach wiedzy, używała w praktyce.
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Nie Mar 20, 2016 10:15 pm
Nagle z łóżka zerwał się wspomniany robal i rzucił się na najmniejszą w tym gronie Vvien. Jego moc nie była zbyt wielka, ponieważ scouter pokazał zaledwie 1100 jednostek, ale nagłe ożywienie się robaka zdecydowanie zaskoczyło wszystkich. Z otwartą klatką był prędki do akcji. Miał 4 nogi i dwie ręce, wyglądał trochę jak mrówko-człek. Jego serce w zasadzie było jak na tacy, ale czy powinna zabijać obiekt badań profesora?
OoC:
Wybacz, że tak krótko, ale już nie byłem w stanie dziś pociągnąć tego co chciałem, ale akurat ten element dobrze wpasuje się w dalszą akcję, którą przemyślałem.
Możesz walczyć kośćmi lub poczekać na odpis po swoim poście. Jak Ci będzie pasować, ale mogę jutro średnio z czasem stać. Ponieważ jest słabszy to Twoja akcja jest pierwsza.
Jeżeli zdecydujesz się na walkę to uniki i bloki które wypadną powiedzmy, że wchodzą. A jeżeli wypadnie technika to pluje lepką mazią, która spowalnia Cię i zmniejsza tym samym Twoją szybkość w następnej turze o 50% i zadaje 20 dmg i traci 100 ki. Jak zużyje całe ki to bez dmg, ale dalej spowalnia.
Staty robaka:
Siła: 50
Szybkość: 50
Wytrzymałość: 20 HP: 300
Energia: 20 KI: 300
OoC:
Wybacz, że tak krótko, ale już nie byłem w stanie dziś pociągnąć tego co chciałem, ale akurat ten element dobrze wpasuje się w dalszą akcję, którą przemyślałem.
Możesz walczyć kośćmi lub poczekać na odpis po swoim poście. Jak Ci będzie pasować, ale mogę jutro średnio z czasem stać. Ponieważ jest słabszy to Twoja akcja jest pierwsza.
Jeżeli zdecydujesz się na walkę to uniki i bloki które wypadną powiedzmy, że wchodzą. A jeżeli wypadnie technika to pluje lepką mazią, która spowalnia Cię i zmniejsza tym samym Twoją szybkość w następnej turze o 50% i zadaje 20 dmg i traci 100 ki. Jak zużyje całe ki to bez dmg, ale dalej spowalnia.
Staty robaka:
Siła: 50
Szybkość: 50
Wytrzymałość: 20 HP: 300
Energia: 20 KI: 300
- Vvien
- Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016
Identification Number
HP:
(1510/1510)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Pon Mar 21, 2016 7:04 pm
Czas na pogawędki został brutalnie przerwany przez nagłe wzdrygnięcie robala. Możliwe, że jego owadzia siatkówka oka rozpoznała jaszczurkę, a być może owy instynktowny zryw był ostatnim aktem desperacji. Cokolwiek było przyczyną, wiedziała, że upodobał sobie za cel właśnie ją. Humanoidalna mrówka z otwartą klatką piersiową za nic miała, że każdy gwałtowny ruch mógł skończyć się wędrówką na tamten świat. To co było pewne, to że owy insekt musiał być powstrzymany, a szkoda by było go uśmiercać. Nie bez powodu Profesor przeprowadzał na nim badania, być może odkrył jakiś interesujący go organ o nietypowych właściwościach albo ciekawość żądała dokładnej analizy w celu należytego zapisu informacji o morfologii i anatomii czteronożnego bytu. Pięciopalczaste dłonie chwyciły za czteropalczastą dłoń Vvien w nadziei, że powali ją na ziemie bądź zrobi jej krzywdę. Posiadał znaczne pokłady siły, ale to nie powstrzymało jaszczurkę od zadania serii kopnięć w przednią, lewą nogę.
-Przygotujcie coś na otumanienie tej paskudy! - krzyknęła mając nadzieje, że zamiast głupio się przyglądać, Profesor bądź Zarbina wygrzebią z półek odpowiedni specyfik do uspokojenia, bądź uśpienia delikwenta. Zamierzała nie atakować jego organów wewnętrznych, jako, iż obiekt takich badań mógł okazać się zbyt cenny.
OoC:
Szybki atak - 100 obrażeń w nogi przeciwnika.
-Przygotujcie coś na otumanienie tej paskudy! - krzyknęła mając nadzieje, że zamiast głupio się przyglądać, Profesor bądź Zarbina wygrzebią z półek odpowiedni specyfik do uspokojenia, bądź uśpienia delikwenta. Zamierzała nie atakować jego organów wewnętrznych, jako, iż obiekt takich badań mógł okazać się zbyt cenny.
OoC:
Szybki atak - 100 obrażeń w nogi przeciwnika.
Re: Uzdrowisko Hirysa
Pon Mar 21, 2016 7:04 pm
The member 'Vvien' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- Vvien
- Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016
Identification Number
HP:
(1510/1510)
KI:
(0/0)
Re: Uzdrowisko Hirysa
Pon Mar 21, 2016 7:12 pm
Szamotanina trwała niczym w tańcu obijając się o okoliczne obiekty tudzież łoża. Nie lada silniejszy osobnik przycisnął ją do medycznego oparcia uwalniając prawą rękę i zadając kilka stosunkowo szybkich ciosów. Jego nogi ledwo utrzymywały cielsko pod naporem poprzednich zadanych obrażeń i było to kwestią czasu, kiedy osłabnie, a pozostała dwójka z obecnych przybędzie z pomocą. Odchyliła głowę raz w lewo, raz w prawą stronę płynnie unikając owadzich szponów wymierzonych w jej oblicze. rozszarpywana pościel medyczna straciła na swoim dotychczasowym, białym uroku, ale w duchu Cryonetta czuła, jak to dobrze było, że przeciwnik nie stanowił dla niej znacznego zagrożenia. Mogła tylko grać na zwłokę, dopóty strzykawka nie zostanie wbita pod chitynowy pancerz stworzenia, żeby otumaniający płyn mógł zacząć działać.
OoC; Unik, 50 szybkości więcej od przeciwnika. Czekam na odpis NPC, czy mam kontynuować, czy też nie.
OoC; Unik, 50 szybkości więcej od przeciwnika. Czekam na odpis NPC, czy mam kontynuować, czy też nie.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach