Zbrojownia
+9
Joker
Atarashii Ame
Vita Ora
Raziel
Ósemka
Colinuś
Hazard
NPC.
NPC
13 posters
Zbrojownia
Sob Cze 02, 2012 3:58 pm
First topic message reminder :
W tym pomieszczeniu składowane są zbroje, urządzenia wojskowe, a także broń. Wszystko to wydaje kwatermistrz, a przy drzwiach stoi dwójka strażników w celu zapewnienia bezpieczeństwa.
W tym pomieszczeniu składowane są zbroje, urządzenia wojskowe, a także broń. Wszystko to wydaje kwatermistrz, a przy drzwiach stoi dwójka strażników w celu zapewnienia bezpieczeństwa.
Re: Zbrojownia
Nie Paź 28, 2012 6:25 pm
-Awans, poszczęściło ci się. Z tego co słyszałam, to mało komu dają. A na misji pewnie będziesz miał fajnie, co nie ?- uśmiechnęła się.
-Szkoda, że ja nie mam tej możliwości.- posmutniała na tą myśl. Z racji pewnych okoliczności awanse ją nie dotyczyły. Gdyby nie to, to dawno by przestała być kadetem, ale cóż... Życie to nie bajka, a szczególnie na Vegecie. Zaraz potem ponownie poweselała.
-Zaczekaj chwilę, zaraz wracam. -odmrugnęła do niego i znikła na zapleczu. Po kilku minutach hałasu wróciła z pudłem, które postawiła na blat. Otworzyła je i wciągnęła powietrze nosem.
-Jak miło czuć zapach nowości.... Ah, bym zapomniała, proszę.- podała Hazowi nowy ekwipunek. Przy okazji poprawiła sobie lekko obsunięty dekolt widząc jak ten tam popatruje.
OOC:
new ubranko, pancerzyk i scouter z fioletowym szkłem (skala do 12k PL, życie urządzenia do 8k HP)
- HazardDon Hazardo
- Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Zbrojownia
Nie Paź 28, 2012 6:45 pm
Z lubością wsłuchiwał się w słowa blondynki. Po chwili odwróciła się by udać się na zaplecze, a on nie mógł powstrzymać się by nie zerknąć jak prezentuje się od drugiej strony. Musiał przyznać, że wcale nie gorzej niż z przodu. Wróciła po paru minutach z pudłem, które otworzyła, po czym wręczyła mu nowiutki uniform oraz jego pierwszy pancerz. Aż zarumienił się z wrażenia. Chyba nieco zbyt emocjonalnie podchodził do tego typu rzeczy. Czekała go jeszcze jedna niespodzianka: scouter. Dotychczas mógł jedynie pomarzyć o tego typu sprzęcie, jednak Nashi mają swoje przywileje, jak chociaż posiadanie tego cacka. Wziął to wszystko z blatu, po czym odezwał się do złotowłosej:
- Dzięki, przyda mi się. Życz mi powiedzenia. Po wszystkim może wybierzemy się na spacer i opowiem Ci jak było? - po czym nie czekając na odpowiedź opuścił pomieszczenie.
Za najbliższym rogiem zrzucił z siebie całkiem nowy uniform i założył to, co właśnie otrzymał, nie zapominając o scouterze. Nie miał lustra, jednak podejrzewał, iż prezentuje się całkiem dobrze. No to teraz do Trenera, w końcu dowie się o szczegółach misji która go czeka.
Z/T - Sala Treningowa
- Dzięki, przyda mi się. Życz mi powiedzenia. Po wszystkim może wybierzemy się na spacer i opowiem Ci jak było? - po czym nie czekając na odpowiedź opuścił pomieszczenie.
Za najbliższym rogiem zrzucił z siebie całkiem nowy uniform i założył to, co właśnie otrzymał, nie zapominając o scouterze. Nie miał lustra, jednak podejrzewał, iż prezentuje się całkiem dobrze. No to teraz do Trenera, w końcu dowie się o szczegółach misji która go czeka.
Z/T - Sala Treningowa
- GośćGość
Re: Zbrojownia
Nie Gru 09, 2012 10:48 pm
Altair po pewnej chwili podążał już korytarzami do zbrojowni. Niestety bez swojego czarniutkiego scoutera ponownie się zgubił i trafił zupełnie nie tam gdzie trzeba, przez co musiał całą drogę zawracać. Te głupie korytarze ciągnęły się przez nieskończoność co wkurzało saiyana, ale wiedział, że nagroda będzie tego warta. Raczej nie będzie w jego ulubionym kolorze, ale lepsze to niż nic, a wszystko mu się przyda. Po za tym udało mu się awansować, lecz spodziewał się, że kolejnego tak szybko nie dostanie. Przynajmniej był o poziom wyżej od kadeta z którym poprzednio walczył i którego uznał za swojego rywala. Nie zamierzał łatwo się poddać, a o treningach nie zapomniał i po odniesieniu gościa zamierza ostro potrenować, albo poszwenda się po okolicy dopóki nie otrzyma czegoś do roboty, np jakiegoś zadania. Ten Kraken to była bestia. Nie była zbyt silna, ale ataki nic jej nie robiły, a jego ogon to było coś. Miał nadzieję, że czegoś takiego już więcej nie spotka. Po pewnym czasie dotarł do zbrojowni i przeszedł przez jej drzwi szukając wzrokiem kwatermistrza. Nie widział go, a więc myślał, że pewnie jest na zapleczu, dlatego lepiej go zawoła.
-Jest tu kto? Przybyłem po ekwipunek Nashi.
Krzyknął mając nadzieję, że ktoś go usłyszał bo jeśli nie to byłoby kiepsko, lecz miał nadzieję, że ktoś za chwilkę się pojawi.
OCC: Leczenie 10% KI.
-Jest tu kto? Przybyłem po ekwipunek Nashi.
Krzyknął mając nadzieję, że ktoś go usłyszał bo jeśli nie to byłoby kiepsko, lecz miał nadzieję, że ktoś za chwilkę się pojawi.
OCC: Leczenie 10% KI.
Re: Zbrojownia
Pon Gru 10, 2012 3:18 pm
Zza zaplecza wyszła pewna blondynka, z owiniętą na czole różową chustą. W ręku trzymała klucz, a w zębach gryzła sobie gwoździa. Uśmiechnięta i zarazem bardzo pogodna była. Ostatnio na tej planecie ciężko jest spotkać takie osoby, a szczególnie takie, które chciałyby rozmawiać z niższymi klasami. Jednak Altair'owi wyjątkowo się poszczęściło, ponieważ został awansowany i teraz może odebrać należyty mu ekwipunek.
- Dobry! Brata nie ma do końca tygodnia, więc dziś wyjątkowo ja będę tutaj obsługiwać. - Rzekł, zagryzając metalową rzecz, którą miała w ustach. Przetrawiła w głowie słowa Saiyana, po czym pobiegła na zaplecze. Nie było jej raptem kilka minut, a po chwili wróciła z pięknym i nowiutkim zestawem ubrań, jak i scoutera ze szkiełkiem koloru czarnego. Położyła ekwipunek na blacie, uśmiechając się szeroko.
- Pamiętam jeszcze jednego Saiyana, który ostatnio prosił o to samo. Porządna rzecz, więc postaraj się jej szybko nie zniszczyć... - Stwierdziła, machając na pożegnanie i wracając na zaplecze. Musiała jeszcze zająć się innymi sprawami, więc rozmawiać zbyt długo nie mogła...
- OOC:
- Wszystko Nowe: Pancerz i Scouter z czarnym szkłem (skala do 12k PL, życie urządzenia do 8k HP)
- GośćGość
Re: Zbrojownia
Pon Gru 10, 2012 3:56 pm
Gdy zamiast tego grubego i obleśnego kwatermistrza, zauważył dość piękną blondwłosą dziewczynę nieźle się zdziwił, że aż prawie padł z wrażenia. Na dodatek jej ubranie było całkiem ciekawe...Oczywiście nie dawał tego po sobie poznać bo nie chciał wyjść na nie wiadomo kogo...co nie zmienia faktu, że jest na prawdę ładna. Otrząsnął się z osłupienia i z uśmiechem na twarzy podszedł bliżej. Zauważył, że jest bardzo uśmiechnięta i pogodna, co było dziwne wśród tej ras. Nie wiele jest osób które chcą z kimś rozmawiać a już w szczególności z osobami niższej rangi i siły. Altair miał wyjątkowego farta i został awansowany na Nashiego. Nie jest już zwykłą szmatą do podłogi, i kibli czyścić na pewno nie będzie, ale nadal spotkać go mogą przeróżniejsze kary, jak tego co w stołówce narozrabiał. Uśmiechnął się szerzej, gdy się dowiedział, że nie ma tego grubasa do końca tygodnia, lecz się zdziwił że to jej brat. Kobiety wybiegła po pewnym czasie na zaplecze i po chwili trzymała piękny uniform i zbroje a także scouter, takiego samego koloru jaki on miał. Na prawdę to było wspaniałe, a dziewczyna uśmiechała się nie wiedząc czemu szeroko i uśmiech na jego twarzy tym sposobem też się zjawił. Powiedziała by tego szybko nie zniszczył, a on miał taką samą nadzieję. Machnęła na pożegnanie i poszła dalej, a on po pewnej chwili krzyknął do niej.
-Dziękuję.
Po czym ruszył z uniformem wychodząc z pomieszczenia. W wolnym miejscu zdjął swój dawny uniform i założył całkowicie nowy, a na to saiyańską zbroję, natomiast na ucho swój czarny scouter. Musiał przyznać, że chociaż nie jest narcyzem to wygląda dość dobrze. Po krótkiej chwili ruszył w stronę stołówki po niesfornego kadeta.
OCC: Leczenie 10% KI
Magazyn/ Zbrojownia -> Stołówka
-Dziękuję.
Po czym ruszył z uniformem wychodząc z pomieszczenia. W wolnym miejscu zdjął swój dawny uniform i założył całkowicie nowy, a na to saiyańską zbroję, natomiast na ucho swój czarny scouter. Musiał przyznać, że chociaż nie jest narcyzem to wygląda dość dobrze. Po krótkiej chwili ruszył w stronę stołówki po niesfornego kadeta.
OCC: Leczenie 10% KI
Magazyn/ Zbrojownia -> Stołówka
Re: Zbrojownia
Wto Sty 15, 2013 8:43 pm
Chłopak z uśmiechem na ustach i mapą w ręku zszedł do piwnicy. Szedł długimi korytarzami. Bardzo mu się nie chciało, jednak chciał otrzymać ekwipunek. Nie wiedział co dostanie i był trochę podekscytowany. Chwilę błądził ale w końcu trafił do odpowiedniego pomieszczenia. Schował mapę do kieszeni. Podszedł do osoby wydającej sprzęt. Zrobił to samo co w recepcji-uśmiechnął się i zamknął oczy. -Witam moje imię to Vernil. Przyszedłem po sprzęt dla Budou. Przed chwilą zapisałem się do armii.-powiedział poważnym tonem głosu a na jego twarzy uśmiech zniknął. Czekał co powie i co da mu osoba ze zbrojowni.
Re: Zbrojownia
Sro Sty 16, 2013 7:59 pm
Młoda dziewczyna akurat przenosiła jakieś pudła do zbrojowni. Widząc przed ladą nowego kadeta uśmiechnęła się nieco.
- Chwileczkę. Odstawię tylko te pudła i zaraz wracam.
Zniknęła na moment by za chwilę znów się pojawić, prostując przy tym nieco obolałe plecy. Z gracją podeszła do lady. Nacisnęła jakiś przycisk i po drugiej stronie pojawił się podest z ekwipunkiem Budou.
- Przepraszam, że musiałeś czekać. Oto twoje nowe wyposażenie. Baw się dobrze.
Puściła mu oczko lekko się przy tym uśmiechając po czym wróciła do swoich zajęć.
Re: Zbrojownia
Sro Sty 16, 2013 8:32 pm
Spojrzał na dziewczynę. Niosła pudła z początku chciał jej pomóc jednak nim zdążył zaproponować ona już powiedziała, że zaraz wraca. Wiedział, żę tutaj zostanie milej potraktowany niż tam- w recepcji. Tamten pan był bardzo nie miły ale ciekawe czy jakiś kadet odważył mu się kiedyś to powiedzieć. Jeśli trafił się takowy śmiałek pewnie dostał za nieszanowanie ludzi wyższej rangi. No cóż zostało czekać na śliczną młodą dziewczynę. Chwile się zastanawiał dlaczego dziewczyna pracuje w zbrojowni i targa jakieś pudła. Do tego miejsca bardziej nadaje się Saiyanin z recepcji niż chuda i słaba dziewczyna. Taaaa chuda i słaba pewnie jednym ciosie posłałaby go na ziemię. W sumie Vernil też nie był za bardzo umięśniony a przyłożyć też umiał. Po chwili Saiyaninka pojawiła się. Z uśmiechem na ustach i gracją podeszła do lady popatrzyła na chłopaka który lekko się onieśmielił. NAgle po drugiej stronie pojawił się podest z ekwipunkiem. Chłopak ucieszył się. Popatrzył jeszcze chwile na uroczą dziewczynę która się do niego ślicznie uśmiechnęła. Zrobił to samo. Odwrócił się i podszedł do ekwipunku. Wziął co miał do zabrania. Spojrzał jeszcze raz na blondynkę-Dziękuje bardzo i życzę miłej pracy -powiedział z uśmiechem na ustach po czym wyszedł na korytarz. Udał się do jakieś przebieralni i ubrał to co dostał. Później wyciągnął mapę którą dostał od recepcjonisty i postanowił odnaleźć sale treningowe. W sumie to by mu się najbardziej przydało. Dobry trener który nie będzie odpuszczał mu tak jak ojciec. Chwile szukał. -Dobra więc tędy..-powiedział pod nosem do samego siebie i udał się w kierunku sal.
z/t
z/t
- GośćGość
Re: Zbrojownia
Nie Sty 27, 2013 10:29 pm
W natychmiastowym tempie przybiegł do drzwi które były wejściem do magazynu, mimo niesamowitego pośpiechu nie był wcale zmęczony, przeciwnie, był bardzo podekscytowany. Powoli wszedł do środka i rozejrzał się po pomieszczeniu. Magazyn był sporych rozmiarów. Było tam widać masę różnorakiego sprzętu, od rupieci po niesamowite modele scouterów i pancerzy, ale wiedział że na porządny ekwipunek będzie musiał sobie zasłużyć. Nie tracąc czasu podszedł do osoby wydającej sprzęt i natychmiast się przywitał.
- Dzień dobry nazywam się Ezio i jestem nowym rekrutem, przyszedłem po ekwipunek dla kadetów. - powiedział grzecznie i spokojnie oczekując odpowiedzi.
- Dzień dobry nazywam się Ezio i jestem nowym rekrutem, przyszedłem po ekwipunek dla kadetów. - powiedział grzecznie i spokojnie oczekując odpowiedzi.
Re: Zbrojownia
Wto Sty 29, 2013 3:30 am
Otyły magazynier przesiadywał jak zwykle na swym zacnym siedzeniu, które prawie się
podłamywało pod nim,czytał sobie jakieś pisemko, przez co nie zauważył osobnika, który to właśnie przybył odebrać swój pancerzyk.Jakoś mu się nie śpieszyło mu się by wydać temu kadetowi łachy, chociaż to była jego praca, powolnym krokiem, podniósł się z krzesła, które aż zaskrzypiało i prawie się połamało. Mężczyzna podszedł do półki gdzie znajdowały się łachy dla kadecików, chwycił jakiś pognieciony, z lekka śmierdział, ale to było dla niego nie ważne. W pewnej chwili, magazyniera zaczął swędzieć tyłek, więc wytarł nim łachy dla nowego, po krótkiej chwili, rzucił go na taśmę, która podsunęła kadetowi jego łachy.
-Zabieraj swoje łachy i wynocha.
Tęgi mężczyzna wrócił na swoje siedzisko powracając do swojego czasopisma.
OCC:Wynocha do sali.
- GośćGość
Re: Zbrojownia
Sro Sty 30, 2013 4:33 pm
Grubas go wściekł i to bardzo. Nigdy nie wpadł w taką furię jak wcześniej. Miał już wszystko gdzieś, tą całą rasę, armię i planetę. Zrozumiał że wojsko to tylko banda chamów i prostaków wraz z ich królem. Nie mógł pozwolić by ktoś z niego szydził, nawet gdyby miał przypłacić za to życiem. Czyżby nastąpiła zmiana w jego charakterze? Bez namysłu wstał i rzucił ubraniem w magazyniera.
- Kim Ty jesteś żeby mnie tak traktować? Dawaj mi nowy zestaw ubrań grubasie i to już. - wykrzyczał na tłuściocha i przyjął pozycje gotowości do walki. Ruszył na niego by kopnąć go w twarz. Czy mu się to uda?
OCC: Atak potężny, -15dmg
- Kim Ty jesteś żeby mnie tak traktować? Dawaj mi nowy zestaw ubrań grubasie i to już. - wykrzyczał na tłuściocha i przyjął pozycje gotowości do walki. Ruszył na niego by kopnąć go w twarz. Czy mu się to uda?
OCC: Atak potężny, -15dmg
Re: Zbrojownia
Sro Sty 30, 2013 6:22 pm
Grubcio z początku nie zareagował. Po ciosie, który nie zrobił na nim większego wrażenia, stał jak słup soli wpatrując się w Ezia. Dopiero po chwili zaczął się trząść ze złości. Zgrzytając zębami warknął:
- Grubasie? Ja Ci dam - zrobił się cały czerwony na twarzy - nigdy mnie tak nie nazywaj.
Żyły powychodziły na każdym widocznym fragmencie jego ciała. Widać było, że się nie kontroluje i za chwilę wybuchnie. Zacisnął mocno pięści i ruszył na Saiyan'a z rykiem:
- NIE MOJA WINA ŻE MAM GRUBE KOŚCI! - po czym z całych sił przygwoździł twarz Ezia do przeciwległej ściany.
Rozległ się nieprzyjemny chrzęst i ciało kadeta osunęło się po ścianie na posadzkę. Magazynier dysząc ciężko spojrzał ze strachem na ogoniastego. Dla odmiany zrobił się cały blady. Przez blisko minutę stał w bezruchu, dopiero po upływie tego czasu schylił się i chwycił nadgarstek ofiary.
- O Ku*wa, zabiłem go - wyjąkał, gdy nie wyczuł tętna.
Sparaliżowany strachem oparł się o półkę, rozmyślając co zrobić z trupem. Nagle zaczęło się dziać coś dziwnego. Ciało Ezia zaczęło znikać. Grubasek wybałuszył oczy, lecz nim się obejrzał dowód jego zbrodni wyparował. Wypuszczając głośno powietrze z ust, usiadł na podłodze z wyrazem ulgi na pulchnej twarzy.
OCC:
Złamany kark = śmierć. Z piękną aureolą nad głową pojawiasz się przed obliczem Enmy o tutaj --> https://dbng.forumpl.net/t134-palac-enmy-daio
- Grubasie? Ja Ci dam - zrobił się cały czerwony na twarzy - nigdy mnie tak nie nazywaj.
Żyły powychodziły na każdym widocznym fragmencie jego ciała. Widać było, że się nie kontroluje i za chwilę wybuchnie. Zacisnął mocno pięści i ruszył na Saiyan'a z rykiem:
- NIE MOJA WINA ŻE MAM GRUBE KOŚCI! - po czym z całych sił przygwoździł twarz Ezia do przeciwległej ściany.
Rozległ się nieprzyjemny chrzęst i ciało kadeta osunęło się po ścianie na posadzkę. Magazynier dysząc ciężko spojrzał ze strachem na ogoniastego. Dla odmiany zrobił się cały blady. Przez blisko minutę stał w bezruchu, dopiero po upływie tego czasu schylił się i chwycił nadgarstek ofiary.
- O Ku*wa, zabiłem go - wyjąkał, gdy nie wyczuł tętna.
Sparaliżowany strachem oparł się o półkę, rozmyślając co zrobić z trupem. Nagle zaczęło się dziać coś dziwnego. Ciało Ezia zaczęło znikać. Grubasek wybałuszył oczy, lecz nim się obejrzał dowód jego zbrodni wyparował. Wypuszczając głośno powietrze z ust, usiadł na podłodze z wyrazem ulgi na pulchnej twarzy.
OCC:
Złamany kark = śmierć. Z piękną aureolą nad głową pojawiasz się przed obliczem Enmy o tutaj --> https://dbng.forumpl.net/t134-palac-enmy-daio
- GośćGość
Re: Zbrojownia
Sro Lut 13, 2013 8:32 pm
Blade już był przed wejściem, drzwi otworzyły się, przez zetknięcie się jego dłoni z przyciskiem na ścianie. Wszedł dostojonym krokiem, żeby czuć się jak najwyższy z klasy saiyan, podszedł pod stół, gdzie za stołem jak zwykle mógł siedzieć grubas, albo ktoś inny, nie widział dokładnie, bo specjalna firana zasłaniała pomieszczenie(coś w podobnie zasłon przy łóżkach szpitalnych).
Położył w ch** ciężkie kuleczki na stół, wyjął zza pasa ogony i położył obok kul prozanowych, po chwili powiedział:
-Trener kazał mi to przynieść do magazynu, są to jakieś artefakty, sam nie wiedział co z nimi zrobić, więc kazał je tu przynieść, proszę uważać na te kulki, są w cholere ciężkie, a ogony są lekkie, więc nie będzie z nimi problemu. - zrobił tak jakby poważną minę i czekał, aż zobaczy kogoś zza tej zasłony, miał nadzieję, że to nie będzie znowu grubas, nie wiedział dokładnie czy jest jeden magazynier czy paru, więc możliwe że spotka tego samego kolesia co przedtem.
Położył w ch** ciężkie kuleczki na stół, wyjął zza pasa ogony i położył obok kul prozanowych, po chwili powiedział:
-Trener kazał mi to przynieść do magazynu, są to jakieś artefakty, sam nie wiedział co z nimi zrobić, więc kazał je tu przynieść, proszę uważać na te kulki, są w cholere ciężkie, a ogony są lekkie, więc nie będzie z nimi problemu. - zrobił tak jakby poważną minę i czekał, aż zobaczy kogoś zza tej zasłony, miał nadzieję, że to nie będzie znowu grubas, nie wiedział dokładnie czy jest jeden magazynier czy paru, więc możliwe że spotka tego samego kolesia co przedtem.
Re: Zbrojownia
Czw Lut 14, 2013 9:01 pm
Zza lady wyszedł właśnie owy grubas. Jak zwykle z nietęgą miną. W jednej ręce czasopismo dla panów w drugiej papier toaletowy. Dość ciekawy zestaw... Spojrzał na Blade'a. Spocony i nieco zdyszany. Ciekawe co robił...
- Zanoś je migiem do zbrojowni. Chyba nie myślisz, że będę za ciebie to dźwigał!? - wskazał palcem odpowiednie drzwi. - Ruszaj się i wynoś się stąd! Jestem zajęty więc mi nie przeszkadzaj!
Usiadł na swoim fotelu i zajął się "lekturą".
OOC:Jeden post tu i możesz spadać.
- Zanoś je migiem do zbrojowni. Chyba nie myślisz, że będę za ciebie to dźwigał!? - wskazał palcem odpowiednie drzwi. - Ruszaj się i wynoś się stąd! Jestem zajęty więc mi nie przeszkadzaj!
Usiadł na swoim fotelu i zajął się "lekturą".
OOC:Jeden post tu i możesz spadać.
- GośćGość
Re: Zbrojownia
Pią Lut 15, 2013 12:52 am
Czekał i czekał, aż nie mógł się doczekać kiedy kogoś zobaczy. Po chwili, zza firany wyszedł grubas z gazetką i papierem, Blade miał krzywy wyraz twarzy, bo domyślał się co mógł robić, ale jakoś wolał zapomnieć o tym fakcie.
Gdy usłyszał gdzie ma zanieść rzeczy, podniósł na pierwszy ogień, dwie w pytę ciężkie kule, które były z metalu nierdzewnego, prozanu. Ledwo dawał sobie z nimi radę, ale musiał je tam zanieść, gdy przekroczył próg, ujrzał mnóstwo różnorakich zbrój, kombinezonów, scouterów i innych elementów do stroju saiyańskiego.
Podczas rozglądania się po pomieszczeniu, zobaczył jakieś pudło z różnorakimi przedmiotami, więc podszedł do niego w lekkim przy kucu i gdy już był przy pudełko, delikatnie położył kulki, po to by nie zrobić dziury w pudełku.
Kiedy już odłożył, wyjął zza pasa ogony i też włożył do pudełka z różnymi rupieciami. Kiedy już nie miał nic przy sobie, wyszedł ze zbrojowni i powiedział Magazynierowi:
-Już wszystko zostawiłem, życzę zatem miłej zabawy. - uśmiechnął się podle i wyszedł z pomieszczenia.
Po wyjściu od razu pokierował się w stronę sali treningowej, miał ochotę ponownie na niej zawitać i trochę potrenować.
z/t - sala treningowa.
Gdy usłyszał gdzie ma zanieść rzeczy, podniósł na pierwszy ogień, dwie w pytę ciężkie kule, które były z metalu nierdzewnego, prozanu. Ledwo dawał sobie z nimi radę, ale musiał je tam zanieść, gdy przekroczył próg, ujrzał mnóstwo różnorakich zbrój, kombinezonów, scouterów i innych elementów do stroju saiyańskiego.
Podczas rozglądania się po pomieszczeniu, zobaczył jakieś pudło z różnorakimi przedmiotami, więc podszedł do niego w lekkim przy kucu i gdy już był przy pudełko, delikatnie położył kulki, po to by nie zrobić dziury w pudełku.
Kiedy już odłożył, wyjął zza pasa ogony i też włożył do pudełka z różnymi rupieciami. Kiedy już nie miał nic przy sobie, wyszedł ze zbrojowni i powiedział Magazynierowi:
-Już wszystko zostawiłem, życzę zatem miłej zabawy. - uśmiechnął się podle i wyszedł z pomieszczenia.
Po wyjściu od razu pokierował się w stronę sali treningowej, miał ochotę ponownie na niej zawitać i trochę potrenować.
z/t - sala treningowa.
- Ósemka
- Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Zbrojownia
Sro Lut 20, 2013 4:37 pm
Vivian szła śpiesznie ku magazynom. Powstrzymywała się od szaleńczego biegu, który kazałby jej wpaść do pomieszczenia jak bomba i w trybie natychmiastowym rzucić się ku salom treningowym.
Świeżo upieczoną kadetkę rozsadzała dziwna energia. Nie, raczej to przez postanowienie, że skoro Axdra dał radę ona też może. Nie ma innej opcji. ~Uda się.~
Zamyślona potrąciła zbłąkanego kadeta. Nie stracili równowagi, dziewczyna obróciła się na piecie, unikając większego wypadku.
- Przepraszam, spieszy mi się!
- Ty tam... – Chłopak spojrzał na nią przelotnie, zahaczając wzrokiem o kurtkę. – Ósemka, uważaj!
Nie mogła powstrzymać uśmiechu. Pierwszy dzień i już słyszy to przezwisko. Przywiązała się do niego, nie da się ukryć.
Magazyn był mniejszy niż podejrzewała. Zdawało się, że ustawiono w nim największą ilość półek, blatów i szafek, jaką dało się upchnąć. Ubrania kadetów, buty, rękawice, pancerze wyższych rangą wojowników walały się po blatach. Kolekcja scouterów wabiła nowością na wprost drzwi.
Tyle Vivian ujrzała na pierwszy rzut oka, bowiem od razu zwróciła się do osoby siedzącej za ladą.
- Witam, przychodzę w sprawie ekwipunku Budou. – Powiedziała spokojnie, starając się nadać wypowiedzi uprzejmy wydźwięk.
Świeżo upieczoną kadetkę rozsadzała dziwna energia. Nie, raczej to przez postanowienie, że skoro Axdra dał radę ona też może. Nie ma innej opcji. ~Uda się.~
Zamyślona potrąciła zbłąkanego kadeta. Nie stracili równowagi, dziewczyna obróciła się na piecie, unikając większego wypadku.
- Przepraszam, spieszy mi się!
- Ty tam... – Chłopak spojrzał na nią przelotnie, zahaczając wzrokiem o kurtkę. – Ósemka, uważaj!
Nie mogła powstrzymać uśmiechu. Pierwszy dzień i już słyszy to przezwisko. Przywiązała się do niego, nie da się ukryć.
Magazyn był mniejszy niż podejrzewała. Zdawało się, że ustawiono w nim największą ilość półek, blatów i szafek, jaką dało się upchnąć. Ubrania kadetów, buty, rękawice, pancerze wyższych rangą wojowników walały się po blatach. Kolekcja scouterów wabiła nowością na wprost drzwi.
Tyle Vivian ujrzała na pierwszy rzut oka, bowiem od razu zwróciła się do osoby siedzącej za ladą.
- Witam, przychodzę w sprawie ekwipunku Budou. – Powiedziała spokojnie, starając się nadać wypowiedzi uprzejmy wydźwięk.
Re: Zbrojownia
Sro Lut 20, 2013 10:28 pm
Urzędujący tu grubasek aż podskoczył na widok Vivian. Z jakiegoś powodu był strasznie spięty. Przetarł wierzchem dłoni spocone czoło i bez słowa udał się wgłąb magazynu. Ósemka mogła w tym czasie "podziwiać" wystrój pomieszczenia. Magazynier wrócił po minucie, może dwóch, i położył na specjalną, wysuwaną półkę nowiutki kombinezon dla kadeta.
- Masz. I wypad - warknął, pchając mocno półeczkę w stronę Saiyan'ki.
Nagle wyraz jego twarzy zmienił się. Jej barwa również przeszła mała metamorfozę: z buraczkowatego na zgniłazieloną. Grubasek zaczął oddychać ciężko po czym wymamrotał:
- O cholera.... ja... muszę... zaraz wracam!
Zatkał sobie usta dłonią, przeskoczył nad ladą i pognał w stronę toalety, zostawiając Magazyn bez opieki.
OCC:
Uniform dopiero co wyjęty z kartonu, jeszcze pachnie nowością. Dbaj o niego
- Masz. I wypad - warknął, pchając mocno półeczkę w stronę Saiyan'ki.
Nagle wyraz jego twarzy zmienił się. Jej barwa również przeszła mała metamorfozę: z buraczkowatego na zgniłazieloną. Grubasek zaczął oddychać ciężko po czym wymamrotał:
- O cholera.... ja... muszę... zaraz wracam!
Zatkał sobie usta dłonią, przeskoczył nad ladą i pognał w stronę toalety, zostawiając Magazyn bez opieki.
OCC:
Uniform dopiero co wyjęty z kartonu, jeszcze pachnie nowością. Dbaj o niego
- Ósemka
- Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Zbrojownia
Sro Lut 20, 2013 10:39 pm
Vivian była niemniej zdziwiona od magazyniera, ale zachowała spokój. Saiyan nie wyglądał dobrze, chwiał się na nogach i w ogóle... Faceta coś gryzło, coś co najprawdopodobniej zjadł na ostatnim posiłku. Wzięła paczkę i przezornie odsunęła się gdy wybiegał. Nie zdążyła nawet podziękować.
Świeżo upieczona kadetka przelotnie obejrzała nowy strój. Uśmiechnęła się do siebie i korzystając z wolnego pomieszczenia, przebrała się szybko. Strój pasował idealnie, nie krępował ruchów, ale czegoś jej brakowało. Ze swoich starych ciuchów wzięła brązową kurtkę, strzepnęła kołnierzyk i nałożyła na ubranie. Dotknęła wyszytego na ramieniu znaczka i uśmiech nieco się poszerzył.
~Czas udać się na mordownie.~ Pomyślała beztrosko Ósemka, wychodząc z magazynu.
Po drodze natknęła się na wielka kałużę wymiocin. Mogła mieć tylko nadzieję, że magazynier następnym razem będzie uważał na to co je. I oczywiście, by zdążył do łazienki.
[zt]---> Mordownia, ekhm, tzn. Sala treningowa
Świeżo upieczona kadetka przelotnie obejrzała nowy strój. Uśmiechnęła się do siebie i korzystając z wolnego pomieszczenia, przebrała się szybko. Strój pasował idealnie, nie krępował ruchów, ale czegoś jej brakowało. Ze swoich starych ciuchów wzięła brązową kurtkę, strzepnęła kołnierzyk i nałożyła na ubranie. Dotknęła wyszytego na ramieniu znaczka i uśmiech nieco się poszerzył.
~Czas udać się na mordownie.~ Pomyślała beztrosko Ósemka, wychodząc z magazynu.
Po drodze natknęła się na wielka kałużę wymiocin. Mogła mieć tylko nadzieję, że magazynier następnym razem będzie uważał na to co je. I oczywiście, by zdążył do łazienki.
[zt]---> Mordownia, ekhm, tzn. Sala treningowa
- GośćGość
Re: Zbrojownia
Sob Lut 23, 2013 1:40 am
Kiedy Saiyan znalazł się już w środku, sprawdził dokładnie czy nikogo nie ma, wszedł nawet do zbrojowni, żeby sprawdzić, bo zawsze mogło być tak, że grubas gdzieś się chowa, bo chcę trochę poleniuchować. Gdy wrócił do głównego pomieszczenia, zauważył straszny chlew, jaki znajdywał się na stole jak i na półkach.
Zaczął to wszystko ładnie segregować. Zaczął najpierw od strojów kadetów, żeby były jak najbliżej stołu, zaczął je ładnie układać, tak żeby potem było magazynierowi wygodniej. Po ułożeniu strojów Budou, zaczął od kolejnych strojów Nashi, położył je obok stroju kadetów, po to by też było wygodniej je brać.
Po długim uporządkowywaniu ciuchów, zaczął od scouterów, wszystkie były wpakowane w pudełko, widać było lenistwo grubasa. Zaczął je wszystkie pojedynczo wyjmować i ładnie układać na kolejnych półkach, tam gdzie było miejsce.
Teraz scoutery były poukładane alfabetycznie, pod wzgląd rang i Power Levela, żeby źle niechcący nie podać kadetom lubi innym saiynom. Po posprzątaniu na półkach, zaczął sprzątać stół grubaska. Oczywiście pełno było na nim samego tłustego jedzenia i jakiś chipsów, aż od samego patrzenia rzygać się chciało.
Na szczęścia kadet miał na sobie białe rękawice, w które bez problemu mógł wziąć ohydne żarcie i je wywalić. Po wywaleniu okropieństw, miał uwalone rękawiczki, ale też mógł je wywalić, wolał nie robić tego teraz, bo wiedział, że dopiero zaczyna sprzątać. Poszedł on za firanę, za którą zazwyczaj siedzi grubasek, gdy ją odsłonił, poczuł smród jego spuścizny, wszędzie białe plamy(sami wiecie czego).
-Kur***, zaraz się chyba porzygam od tego fetoru.... - powiedział i od razu wziął jakiś płyn zapachowy, żeby to wszystko wyczyścić. Po wyczyszczeniu, miał zamiar sprawdzić tą niewielką szufladę, która znajdowała się przy samej podłodze, gdy ją otworzył, ponownie zobaczył jego białą wydzielinę i mnóstwo erotycznych gazetek.
-Kur*** mać, oni tu trzymają jakiegoś samogwałciciela, ja pier**. - Nie mógł się powstrzymać od skomentowania tego. Po wyjęciu tego wszystkiego, przyniósł sobie kubeł na śmieci i wszystko wrzucił do niego, po czym odstawił go na miejsce.
Po chwili, otworzył szufladę przy jego głównym biurku, zobaczył zdjęcie jakiejś Blond włos-ej piękności, na tyle zdjęcia napisane było, że to jego siostra, trochę go to zdziwiło na pierwszy rzut oka, zawsze mógł puknąć siostrunie. Blade odłożył z powrotem zdjęcie do szuflay, sprawdził dokładnie czy niczego ciekawego nie ma, były klucze, zapewne od zbrojowni, jak i od magazynu, dziwiło go dlaczego je zostawił.
Gdy magazyn był już wypucowany na błysk, nawet podłogi się błyszczały, można było się przyjrzeć, poszedł on zrobić segregację w zbrojowni, a trochę tam tego było. Zaczął sprawdzać wszystkie pudełka, widać że był taki burdel, nic nie było poukładane, scoutery pomieszane ze sprzętem do treningu, jak też z uniformami.
Zaczął układać wszystko zepsute na jedną kupkę, a wszystko co jest jeszcze dobre do użytku na drugą kupkę, uniformy położył na najwyższe półki, zepsute scoutery wrzucił w jedno pudełko, a sprzęt w inne pudełko i także odstawił na półki, tam gdzie się zmieściło.
Zauważył, że kulki z prozanu nie były w widocznym miejscu, więc wziął sobie jedną, była o wiele lżejsza niż wcześniej, może dlatego, że ten trening dał efekty i saiyan stał się trochę silniejszy.
Gdy ogarnął cały sprzęt, jak i zepsuty, wrócił z powrotem i wziął sobie jeden ze scouterów, włożył sobie na ucho i nacisnął przycisk, bo widział jak Altair robił to u siebie. Na ekranie wyświetliły się jakieś liczby i znaki po saiyańsku, zaczął rozglądać się dookoła, zobaczył on mnóstwo jakiś wysokich energii na planecie, pokazywało mu to gdzie kto się znajduję.
Odłożył scouter z powrotem na półkę ale strasznie go kusił, żeby go wziąć ze sobą, przydatny przedmiot. Zobaczył, że cały jego uniform jest podarty po wcześniejszym treningu, na dodatek capi całm brudem jaki znajdywał się wcześniej w magazynie, lecz teraz jest wszystko odświeżone i pachnie morską bryzą.
Podszedł na chwilę do drzwi, rozejrzał się, sprawdzał czy nikt nie idzie, zamknął szybko za sobą drzwi, zdjął cały uniform, wrzucił go do kosza i założył na siebie świeżutki uniform, nawet miał przyjemny zapach, tak jakby był świeży z prania. Wrócił przed biurko, sprawdził jeszcze krzesło i taśmę czy wszystko jest w porządku, na szczęście działały, lecz myślał nad zrobieniem niespodzianki grubaskowi i wymianę krzesła.
Wyszedł na chwilę z magazynu, wziął jakieś wytrzymałe krzesło z korytarza, kiedy wrócił, podmienił krzesła, ponieważ to z korytarza było z metalu i było o wiele wytrzymalsze niż ten jego zgięty fotelik. Nie miał pomysłu co zrobić z jego starym fotelem, więc wystrzelił ki blast i spopielił fotel.
Na szczęście drzwi były zamknięte, więc nikt tego nie słyszał. podkręcił jeszcze taśmę, żeby płynnie chodziła, usiadł na fotel i myślał co by dalej zrobić.
Zaczął to wszystko ładnie segregować. Zaczął najpierw od strojów kadetów, żeby były jak najbliżej stołu, zaczął je ładnie układać, tak żeby potem było magazynierowi wygodniej. Po ułożeniu strojów Budou, zaczął od kolejnych strojów Nashi, położył je obok stroju kadetów, po to by też było wygodniej je brać.
Po długim uporządkowywaniu ciuchów, zaczął od scouterów, wszystkie były wpakowane w pudełko, widać było lenistwo grubasa. Zaczął je wszystkie pojedynczo wyjmować i ładnie układać na kolejnych półkach, tam gdzie było miejsce.
Teraz scoutery były poukładane alfabetycznie, pod wzgląd rang i Power Levela, żeby źle niechcący nie podać kadetom lubi innym saiynom. Po posprzątaniu na półkach, zaczął sprzątać stół grubaska. Oczywiście pełno było na nim samego tłustego jedzenia i jakiś chipsów, aż od samego patrzenia rzygać się chciało.
Na szczęścia kadet miał na sobie białe rękawice, w które bez problemu mógł wziąć ohydne żarcie i je wywalić. Po wywaleniu okropieństw, miał uwalone rękawiczki, ale też mógł je wywalić, wolał nie robić tego teraz, bo wiedział, że dopiero zaczyna sprzątać. Poszedł on za firanę, za którą zazwyczaj siedzi grubasek, gdy ją odsłonił, poczuł smród jego spuścizny, wszędzie białe plamy(sami wiecie czego).
-Kur***, zaraz się chyba porzygam od tego fetoru.... - powiedział i od razu wziął jakiś płyn zapachowy, żeby to wszystko wyczyścić. Po wyczyszczeniu, miał zamiar sprawdzić tą niewielką szufladę, która znajdowała się przy samej podłodze, gdy ją otworzył, ponownie zobaczył jego białą wydzielinę i mnóstwo erotycznych gazetek.
-Kur*** mać, oni tu trzymają jakiegoś samogwałciciela, ja pier**. - Nie mógł się powstrzymać od skomentowania tego. Po wyjęciu tego wszystkiego, przyniósł sobie kubeł na śmieci i wszystko wrzucił do niego, po czym odstawił go na miejsce.
Po chwili, otworzył szufladę przy jego głównym biurku, zobaczył zdjęcie jakiejś Blond włos-ej piękności, na tyle zdjęcia napisane było, że to jego siostra, trochę go to zdziwiło na pierwszy rzut oka, zawsze mógł puknąć siostrunie. Blade odłożył z powrotem zdjęcie do szuflay, sprawdził dokładnie czy niczego ciekawego nie ma, były klucze, zapewne od zbrojowni, jak i od magazynu, dziwiło go dlaczego je zostawił.
Gdy magazyn był już wypucowany na błysk, nawet podłogi się błyszczały, można było się przyjrzeć, poszedł on zrobić segregację w zbrojowni, a trochę tam tego było. Zaczął sprawdzać wszystkie pudełka, widać że był taki burdel, nic nie było poukładane, scoutery pomieszane ze sprzętem do treningu, jak też z uniformami.
Zaczął układać wszystko zepsute na jedną kupkę, a wszystko co jest jeszcze dobre do użytku na drugą kupkę, uniformy położył na najwyższe półki, zepsute scoutery wrzucił w jedno pudełko, a sprzęt w inne pudełko i także odstawił na półki, tam gdzie się zmieściło.
Zauważył, że kulki z prozanu nie były w widocznym miejscu, więc wziął sobie jedną, była o wiele lżejsza niż wcześniej, może dlatego, że ten trening dał efekty i saiyan stał się trochę silniejszy.
Gdy ogarnął cały sprzęt, jak i zepsuty, wrócił z powrotem i wziął sobie jeden ze scouterów, włożył sobie na ucho i nacisnął przycisk, bo widział jak Altair robił to u siebie. Na ekranie wyświetliły się jakieś liczby i znaki po saiyańsku, zaczął rozglądać się dookoła, zobaczył on mnóstwo jakiś wysokich energii na planecie, pokazywało mu to gdzie kto się znajduję.
Odłożył scouter z powrotem na półkę ale strasznie go kusił, żeby go wziąć ze sobą, przydatny przedmiot. Zobaczył, że cały jego uniform jest podarty po wcześniejszym treningu, na dodatek capi całm brudem jaki znajdywał się wcześniej w magazynie, lecz teraz jest wszystko odświeżone i pachnie morską bryzą.
Podszedł na chwilę do drzwi, rozejrzał się, sprawdzał czy nikt nie idzie, zamknął szybko za sobą drzwi, zdjął cały uniform, wrzucił go do kosza i założył na siebie świeżutki uniform, nawet miał przyjemny zapach, tak jakby był świeży z prania. Wrócił przed biurko, sprawdził jeszcze krzesło i taśmę czy wszystko jest w porządku, na szczęście działały, lecz myślał nad zrobieniem niespodzianki grubaskowi i wymianę krzesła.
Wyszedł na chwilę z magazynu, wziął jakieś wytrzymałe krzesło z korytarza, kiedy wrócił, podmienił krzesła, ponieważ to z korytarza było z metalu i było o wiele wytrzymalsze niż ten jego zgięty fotelik. Nie miał pomysłu co zrobić z jego starym fotelem, więc wystrzelił ki blast i spopielił fotel.
Na szczęście drzwi były zamknięte, więc nikt tego nie słyszał. podkręcił jeszcze taśmę, żeby płynnie chodziła, usiadł na fotel i myślał co by dalej zrobić.
Re: Zbrojownia
Sob Lut 23, 2013 4:46 pm
Ledwo co Blade usadowił się w nowym fotelu by odpocząć po ciężkiej pracy, w wejściu pojawiła się dwójka Saiyan. Spojrzeli nieco zdziwieni na kadeta, najwyraźniej spodziewali się ujrzeć kogoś innego. Pewnie grubaska, lub jego siostrę, a nie jakiegoś młodego gościa. Tak czy siak podeszli do lady i jeden z nich rzekł:
- Cześć. Prosimy o dwa zestawy dla Nashi.
Po czym zajęli się rozmową na temat czekającej ich misji.
- Cześć. Prosimy o dwa zestawy dla Nashi.
Po czym zajęli się rozmową na temat czekającej ich misji.
- GośćGość
Re: Zbrojownia
Sob Lut 23, 2013 7:37 pm
Gdy Saiyan odpoczywał po ciężkiej pracy, czyli sprzątaniu całego magazynu, jakże i zbrojowni, ni stąd ni zowąd przyszło nagle dwóch saiyan. Blade szybko zdjął nogi ze stołu, usiadł bardziej dostojnie, jak na pracownika przystało. Jeden z nich nagle odezwał się i poprosił o dwa kombinezony dla Nashi'ch.
Po chwili wstał, poszedł w stronę półek, położył dwa świeżo wyprane uniformy, podszedł jeszcze do inne półki, tam gdzie znajdowały się wszystkie scoutery, wziął dwie sztuki i dołączył je do obydwu zestawów. Położył wszystko na taśmę, nacisnął przycisk, po czym ubiory dla Saiyan przyjechały w ich stronę na taśmie od maszyny.
-Proszę Bardzo, o to wasze uniformy. - Po czym uśmiechnął i usiadł z powrotem na nowe krzesło, jakie załatwił. Po krótkim czasie, obydwoje saiyanie opuścili magazyn i poszli w swoje strony, dzięki czemu, kadet znowu był sam w pomieszczeniu.
Podczas wielkiej nudy, jaka panowała w tym miejscu, czarnowłosy wstał i poszedł on znowu do zbrojowni, ponieważ miał zamiar zabrać jeszcze jedną kulkę z prozanu, wiedział że nie skapną się, że tak nagle sobie zniknęły, jeśli robią przegląd raz na parę lat, to na pewno się nie dowiedzą o zniknięciu kulek.
Włożył je sobie za swój kostium, tak żeby nikt nie widział, że on coś zabiera. Gdy mu się tak nudziło, zaczął chodzić sobie tak po magazynie, nie mógł go niestety opuszczać. Już wiedział po co były te gazetki grubaskowi, żeby zabić nudę, ale on nie chciał się podejmować tego samego co grubcio.
Zamyślony był, jak sobie teraz radzi Altair, pewnie już poleciał na jedną ze swoich wypraw, czarnowłosy tak pomyślał o jego dawnym kompanie. Nie mniej jednak, usiadł z powrotem na krzesło i czekał na kolejnych tak jakby klientów, którzy dostawali za darmo swoje uniformy, ponieważ nie dostawano się za to pieniędzy, jeśli jakieś były.
Kadeta jeszcze jedna rzecz trapiła, ta halfka, po co ona przybyła do akademii, jaka miała cel, może założyła się z inną laskę, że wyrwie wszystkich chłopaków z brygady, a może jeszcze coś innego, Saiyan się ciągle nad tym głowił, nie chciał jednak poznawać jej bliżej, bo by powiedzieli że jest jakimś żakiem czy też może łamaczem serc.
Dziwnie by się czuł, gdyby u jego boku miał dziewczynę, mimo to, wiedział że wszyscy z Akademii będą ją podrywać, nie chciał być też w plątany w jakieś miłosne koła, bo to jest najgorsza rzecz, jaka można spotkać paru facetów i dziewczynę.
Blade miał nadzieję, że ta halfka trafi na kogoś jej godnego, kogoś kto się nią zatroszczy, miał oczywiście na myśli Altaira, nigdy nie spotkał tak miłego saiyana, zresztą czasem może był surowy, ponieważ jest wyższy rangą, ale wyższy rangą czy nie wyższy, to jest jego bardzo dobry znajomy, może zostaną przyjaciółmi, może nie.
Wiedział po prostu, że jakby ta saiyanka miałaby znaleźć faceta, to tylko z Altairem mogła by być. Czarnowłosy przełożył jedną rękę przez drugą, zamknął oczy, miał delikatny uśmiech na twarzy i myślał jak to dalej wszystko się potoczy.
Po chwili wstał, poszedł w stronę półek, położył dwa świeżo wyprane uniformy, podszedł jeszcze do inne półki, tam gdzie znajdowały się wszystkie scoutery, wziął dwie sztuki i dołączył je do obydwu zestawów. Położył wszystko na taśmę, nacisnął przycisk, po czym ubiory dla Saiyan przyjechały w ich stronę na taśmie od maszyny.
-Proszę Bardzo, o to wasze uniformy. - Po czym uśmiechnął i usiadł z powrotem na nowe krzesło, jakie załatwił. Po krótkim czasie, obydwoje saiyanie opuścili magazyn i poszli w swoje strony, dzięki czemu, kadet znowu był sam w pomieszczeniu.
Podczas wielkiej nudy, jaka panowała w tym miejscu, czarnowłosy wstał i poszedł on znowu do zbrojowni, ponieważ miał zamiar zabrać jeszcze jedną kulkę z prozanu, wiedział że nie skapną się, że tak nagle sobie zniknęły, jeśli robią przegląd raz na parę lat, to na pewno się nie dowiedzą o zniknięciu kulek.
Włożył je sobie za swój kostium, tak żeby nikt nie widział, że on coś zabiera. Gdy mu się tak nudziło, zaczął chodzić sobie tak po magazynie, nie mógł go niestety opuszczać. Już wiedział po co były te gazetki grubaskowi, żeby zabić nudę, ale on nie chciał się podejmować tego samego co grubcio.
Zamyślony był, jak sobie teraz radzi Altair, pewnie już poleciał na jedną ze swoich wypraw, czarnowłosy tak pomyślał o jego dawnym kompanie. Nie mniej jednak, usiadł z powrotem na krzesło i czekał na kolejnych tak jakby klientów, którzy dostawali za darmo swoje uniformy, ponieważ nie dostawano się za to pieniędzy, jeśli jakieś były.
Kadeta jeszcze jedna rzecz trapiła, ta halfka, po co ona przybyła do akademii, jaka miała cel, może założyła się z inną laskę, że wyrwie wszystkich chłopaków z brygady, a może jeszcze coś innego, Saiyan się ciągle nad tym głowił, nie chciał jednak poznawać jej bliżej, bo by powiedzieli że jest jakimś żakiem czy też może łamaczem serc.
Dziwnie by się czuł, gdyby u jego boku miał dziewczynę, mimo to, wiedział że wszyscy z Akademii będą ją podrywać, nie chciał być też w plątany w jakieś miłosne koła, bo to jest najgorsza rzecz, jaka można spotkać paru facetów i dziewczynę.
Blade miał nadzieję, że ta halfka trafi na kogoś jej godnego, kogoś kto się nią zatroszczy, miał oczywiście na myśli Altaira, nigdy nie spotkał tak miłego saiyana, zresztą czasem może był surowy, ponieważ jest wyższy rangą, ale wyższy rangą czy nie wyższy, to jest jego bardzo dobry znajomy, może zostaną przyjaciółmi, może nie.
Wiedział po prostu, że jakby ta saiyanka miałaby znaleźć faceta, to tylko z Altairem mogła by być. Czarnowłosy przełożył jedną rękę przez drugą, zamknął oczy, miał delikatny uśmiech na twarzy i myślał jak to dalej wszystko się potoczy.
Re: Zbrojownia
Nie Lut 24, 2013 12:12 am
Nie minęła chwila a w magazynie pojawiła się kolejna dwójka. Tym razem byli to przedstawiciele wyższej rangi.
- Nie ma spania! Dawaj szybko dwa zestawy dla elity cherlaku - zażądał jeden z nich.
Drugi tymczasem odchrząknął i splunął gdzieś pod ścianę. Widać wysoka pozycja czasem nie idzie w parze z wysoką kulturą osobistą.
- Nie ma spania! Dawaj szybko dwa zestawy dla elity cherlaku - zażądał jeden z nich.
Drugi tymczasem odchrząknął i splunął gdzieś pod ścianę. Widać wysoka pozycja czasem nie idzie w parze z wysoką kulturą osobistą.
- GośćGość
Re: Zbrojownia
Nie Lut 24, 2013 1:32 am
Nie minęła chwila, gdy zaraz wparowała do magazynu kolejna dwójka, tym razem byli to jeszcze wyżsi rangą saiyanie. Zaraz jeden z nich, bez kultury poprosił o dwa nowe stroje,, które chyba chciał dostać od razu.
Wstał, zaczął szukać tych strojów gdzie je ułożył, wziął dwa komplety, położył jak najszybciej na taśmie, potem poszedł po jeszcze dwa nowiutkie i błyszczące scoutery, ponieważ wcześniej je polerował.
Położył obydwa na każdym z kompletów, przycisnął przycisk i uniformy razem z czytnikami energii podjechały pod same twarze saiyan.
-Proszę bardzo, na dodatek świeżutki zapach sosny. - Powiedział im kulturalnie bez uśmiechu, bo pewnie za uśmiech w mordę by dostał, więc wolał się nie narażać na nic niebezpiecznego.
Kiedy już wyszli, czarnowłosy odszedł z biurka, by sprawdzić w jakim stanie znajduję się ściana, która została opluta przez elitarnego saiyanina. Nie było aż tak opaskudzona przez flegmę gburowatego elitę, ale dla Blade'a to pestka. wziął on ściereczkę, zaczął porządnie ścierać flegmę i ponownie mógł ujrzeć jak ze ściany wydobywa się przepiękny blask i zapach Lilii.
Przypominał mu zapach tamtej dziewczyny, którą zobaczył w recepcji.(Jej włosy pachniały tak pięknie, O CZYM JA KUR*** MYŚLĘ !? ) - pomyślał o jej pięknym zapachu włosów, ale zaraz powiedział sobie po tym w myślach o czym on myśli.
Nie pojmował tego, dlaczego, może się zakochał, to by było naprawdę dla niego straszne. Miał nie pokazywać uczuć, nikomu, był maszyną do zabijania, która nie może kochać. -Nie, nie mogę o niej myśleć, ona bardziej pasuję do mojego kompana, on ma dobre serce, jak jastrząb... - powiedział sobie po cichu saiyan, po czym wrócił za biurko, usiadł i zaczął rozmyślać nad tym wszystkim.
(Wiem co zrobię, muszę zrobić tak, żeby Altair z nią chodził, to będzie dobre) - pomyślał sobie i aż wstał i skoczył z radości, co było nie na miejscu, bo zawsze mógł ktoś wejść, więc zaraz po tym skoku, ponownie usiadł i położył rękę na brodzie, ponieważ głęboko się zamyślił.
Wiedział, że nie może być z tak piękną dziewczyną, ponieważ zapewne ona sama sobie dobierze odpowiedniego faceta, zależy jeszcze jakich lubi, to bardzo ciekawiło kadeta. Nie mniej jednak, nie mógł się tym za bardzo przejmować, więc oparł dłonie o blat i czekał na kolejnych klientów(odbiorców zbroi).
Wstał, zaczął szukać tych strojów gdzie je ułożył, wziął dwa komplety, położył jak najszybciej na taśmie, potem poszedł po jeszcze dwa nowiutkie i błyszczące scoutery, ponieważ wcześniej je polerował.
Położył obydwa na każdym z kompletów, przycisnął przycisk i uniformy razem z czytnikami energii podjechały pod same twarze saiyan.
-Proszę bardzo, na dodatek świeżutki zapach sosny. - Powiedział im kulturalnie bez uśmiechu, bo pewnie za uśmiech w mordę by dostał, więc wolał się nie narażać na nic niebezpiecznego.
Kiedy już wyszli, czarnowłosy odszedł z biurka, by sprawdzić w jakim stanie znajduję się ściana, która została opluta przez elitarnego saiyanina. Nie było aż tak opaskudzona przez flegmę gburowatego elitę, ale dla Blade'a to pestka. wziął on ściereczkę, zaczął porządnie ścierać flegmę i ponownie mógł ujrzeć jak ze ściany wydobywa się przepiękny blask i zapach Lilii.
Przypominał mu zapach tamtej dziewczyny, którą zobaczył w recepcji.(Jej włosy pachniały tak pięknie, O CZYM JA KUR*** MYŚLĘ !? ) - pomyślał o jej pięknym zapachu włosów, ale zaraz powiedział sobie po tym w myślach o czym on myśli.
Nie pojmował tego, dlaczego, może się zakochał, to by było naprawdę dla niego straszne. Miał nie pokazywać uczuć, nikomu, był maszyną do zabijania, która nie może kochać. -Nie, nie mogę o niej myśleć, ona bardziej pasuję do mojego kompana, on ma dobre serce, jak jastrząb... - powiedział sobie po cichu saiyan, po czym wrócił za biurko, usiadł i zaczął rozmyślać nad tym wszystkim.
(Wiem co zrobię, muszę zrobić tak, żeby Altair z nią chodził, to będzie dobre) - pomyślał sobie i aż wstał i skoczył z radości, co było nie na miejscu, bo zawsze mógł ktoś wejść, więc zaraz po tym skoku, ponownie usiadł i położył rękę na brodzie, ponieważ głęboko się zamyślił.
Wiedział, że nie może być z tak piękną dziewczyną, ponieważ zapewne ona sama sobie dobierze odpowiedniego faceta, zależy jeszcze jakich lubi, to bardzo ciekawiło kadeta. Nie mniej jednak, nie mógł się tym za bardzo przejmować, więc oparł dłonie o blat i czekał na kolejnych klientów(odbiorców zbroi).
Re: Zbrojownia
Nie Lut 24, 2013 11:35 am
Podczas gdy Blade był zajęty sprzątaniem ściany, w magazynie ponownie pojawił się elitarny Saiyan. Korzystając z okazji, że byli sami, podszedł do kadeta i uderzył go w brzuch. Gdy ten zgiął się wpół, podniósł go za uniform do góry i przygwoździł do ściany.
- Dawaj scouter z niebieskim szkiełkiem śmieciu - wysapał mu w twarz - nienawidzę zielonego....
Po tych słowach puścił Blade'a, a ten spadł na podłogę obijając sobie tyłek. Wyższy rangą ogoniasty skrzyżował ręce i czekał.
- Dawaj scouter z niebieskim szkiełkiem śmieciu - wysapał mu w twarz - nienawidzę zielonego....
Po tych słowach puścił Blade'a, a ten spadł na podłogę obijając sobie tyłek. Wyższy rangą ogoniasty skrzyżował ręce i czekał.
- GośćGość
Re: Zbrojownia
Nie Lut 24, 2013 1:16 pm
Kiedy Blade czyścił brudną ścianę, usłyszał on otwiera drzwi, kiedy się zorientował, że dostał w brzuch, było już za późno na unik. Przez to, że porządnie dostał, zgiął się i przez chwilę podpierał się dłońmi o podłogę, bo nie mógł złapać porządnego oddechu.
Kiedy już, odebrał od elity zielony scouter, ponieważ ten nagle zażyczył sobie niebieski. Kiedy już odłożył zielony scouter, wziął z półki detektor o kolorze niebieskim, podszedł z nim do niego i podał.
-Proszę bardzo. - Powiedział to spokojnym i łagodnym tonem, ponieważ nie chciał ponownie dostać od elitarnego saiyanina.
Kiedy już elita wyszła z pomieszczenia, trochę wkurwiło to, że bez powodu dostał on w brzuch. (Poczekajcie elity, kiedy osiągnę złotą transformację, zemszczę się na waszych rządach nad słabszymi, grrr.) - Pomyślał nad zemstą w myślach, miał nadzieję, że kiedyś będzie mógł chociaż jednego z elitów sprać, jeśli nadarzy się taka okazja.
Nie poczekał chwili dłużej, poszedł z powrotem za blat biurka, lecz tym razem nie usiadł, wiedział że zaraz ktoś może przyjść, więc już stał w gotowości, bo po co miał siadać na parę minut. Kiedy stanął za biurkiem, założył jedną ręką na drugą i czekał, aż może przyjdą kolejni.
Już wiedział co sprawiło ucieczkę grubasowi, takie traktowanie jakie zobaczył na własnej skórze. Pewnie uciekł dlatego, że za dużo razy dostawał i miał tego dość, lecz mogło być też tak, że po prostu się zabił, zdziwiło by czarnowłosego, gdyby grubcio zrobił sobie wolne, bo to rzadko się zdarza w Akademii, zawsze ktoś przyjdzie po jakiś uniform dla siebie, ponieważ prawie ciągle dochodzą nowi do Akademii lub też trzeba wymieniać kombinezony innym saiyanom.
Jednak po chwili usiadł, bo nie wiedział nawet czy tak zaraz ktoś może być, ale nie było dokładnie pewności, więc patrzył się ciągle w stronę drzwi, ponieważ nie chciał zostać nazwanym śpiochem, czy też leniem. Wyprostował się na krześle, miał przełożoną rękę przez drugą i czekał na kolejnych saiyanów.
Kiedy już, odebrał od elity zielony scouter, ponieważ ten nagle zażyczył sobie niebieski. Kiedy już odłożył zielony scouter, wziął z półki detektor o kolorze niebieskim, podszedł z nim do niego i podał.
-Proszę bardzo. - Powiedział to spokojnym i łagodnym tonem, ponieważ nie chciał ponownie dostać od elitarnego saiyanina.
Kiedy już elita wyszła z pomieszczenia, trochę wkurwiło to, że bez powodu dostał on w brzuch. (Poczekajcie elity, kiedy osiągnę złotą transformację, zemszczę się na waszych rządach nad słabszymi, grrr.) - Pomyślał nad zemstą w myślach, miał nadzieję, że kiedyś będzie mógł chociaż jednego z elitów sprać, jeśli nadarzy się taka okazja.
Nie poczekał chwili dłużej, poszedł z powrotem za blat biurka, lecz tym razem nie usiadł, wiedział że zaraz ktoś może przyjść, więc już stał w gotowości, bo po co miał siadać na parę minut. Kiedy stanął za biurkiem, założył jedną ręką na drugą i czekał, aż może przyjdą kolejni.
Już wiedział co sprawiło ucieczkę grubasowi, takie traktowanie jakie zobaczył na własnej skórze. Pewnie uciekł dlatego, że za dużo razy dostawał i miał tego dość, lecz mogło być też tak, że po prostu się zabił, zdziwiło by czarnowłosego, gdyby grubcio zrobił sobie wolne, bo to rzadko się zdarza w Akademii, zawsze ktoś przyjdzie po jakiś uniform dla siebie, ponieważ prawie ciągle dochodzą nowi do Akademii lub też trzeba wymieniać kombinezony innym saiyanom.
Jednak po chwili usiadł, bo nie wiedział nawet czy tak zaraz ktoś może być, ale nie było dokładnie pewności, więc patrzył się ciągle w stronę drzwi, ponieważ nie chciał zostać nazwanym śpiochem, czy też leniem. Wyprostował się na krześle, miał przełożoną rękę przez drugą i czekał na kolejnych saiyanów.
Re: Zbrojownia
Nie Lut 24, 2013 10:02 pm
Zwarty i gotowy Blade czekał na kolejnych "klientów". Przez parę minut miał wolne, aż w końcu w jego skromne progi zawitała trzecia już para. Na oko byli w jego wieku. Stanęli zaraz przy wejściu i o czymś szeptali.
- No dalej! Podejdź i poproś o uniform dla kadeta! - rzekł pierwszy.
- N-nie rozumiem cz-czemu Ty nie możesz t-tego zrobić - odpowiedział drugi, trzęsąc się cały.
- Nie będę wszystkiego za Ciebie robił. Rusz się! - popchnął kompana w stronę lady.
Przerażony chłopak patrząc na swoje stopy kilka razy zabierał się za wypowiedź. Drugi stojąc z tyłu robił wielkie oczy. Wreszcie Saiyan dygocąc jak osika wyjąkał:
- Dz-dz-dzień dobry. P-poproszę.... - nie dokończył, gdyż w tym momencie obficie zwymiotował.
Jego kompan natychmiast podskoczył do niego i odciągnął do tyłu, by ten nie obrzygał lady. Następnie spojrzał przepraszającym wzrokiem na Blade'a i powiedział:
- Przepraszam za kolegę. To jego pierwszy dzień w Akademii i strasznie to przeżywa. Jak na moje za bardzo, no ale co zrobić. Mógłbym dostać dla niego uniform Budou?
- No dalej! Podejdź i poproś o uniform dla kadeta! - rzekł pierwszy.
- N-nie rozumiem cz-czemu Ty nie możesz t-tego zrobić - odpowiedział drugi, trzęsąc się cały.
- Nie będę wszystkiego za Ciebie robił. Rusz się! - popchnął kompana w stronę lady.
Przerażony chłopak patrząc na swoje stopy kilka razy zabierał się za wypowiedź. Drugi stojąc z tyłu robił wielkie oczy. Wreszcie Saiyan dygocąc jak osika wyjąkał:
- Dz-dz-dzień dobry. P-poproszę.... - nie dokończył, gdyż w tym momencie obficie zwymiotował.
Jego kompan natychmiast podskoczył do niego i odciągnął do tyłu, by ten nie obrzygał lady. Następnie spojrzał przepraszającym wzrokiem na Blade'a i powiedział:
- Przepraszam za kolegę. To jego pierwszy dzień w Akademii i strasznie to przeżywa. Jak na moje za bardzo, no ale co zrobić. Mógłbym dostać dla niego uniform Budou?
- GośćGość
Re: Zbrojownia
Nie Lut 24, 2013 11:25 pm
Gdy Blade tak wyczekiwał na kolejnych saiyan, którzy by przyszli, ni stąd ni zowąd przyszła kolejna dwójka. Czarnowłosy wstał i spojrzał przekręcając delikatnie głowę w bok, ponieważ przypominali mu z kadetów, którymi byli najwyraźniej.
Podczas kiedy tak na nich spoglądał, widział że jeden z nich dygotał, możliwe że przestraszył się czegoś lub też było mu zimno, tego nikt nie wiedział. Kadet chciał się im dokładnie przysłuchać, bo nie wiedział o czym szeptali, ale miał nadzieję, że nie chcieli zrobić mu psikusa, tylko dlatego przyszedł tu jako zmiennik grubasa.
Po dłuższej chwili, dygoczący chłopak, podszedł powolnym i spokojnym krokiem pod ladę i zaczął się pytać czy może zapewne dostać strój, lecz tu nagle dostał rozstroju żołądka i zaczął wymiotować, całe szczęście jego kolega odciągnął go, żeby ten niechcący nie zarzygał lady.
Jego znajomy zaczął przepraszać za swojego niesfornego kolegę, lecz to nie była jego wina, że martwił się dostaniem od kogoś łomotu i startem w Akademii. Blade zaczął się niezręcznie drapać po tyle głowie i powiedział im:
-Naprawdę, nic się nie stało, początki miałem podobne, ale powiedz mu, żeby się nie przejmował, bo nie ma czym, zaraz podam uniform, zaczekajcie chwileczkę. - powiedział to z uśmiechem na twarzy i poszedł w stronę półki, gdzie znajdowały się tylko kombinezony Budou.
Po krótkiej chwili, położył na maszynę taśmową, strój o który prosił jeden z saiyan. Zaraz po tym, podjechał do nich na taśmie strój, po czym jego znajomy wziął jego strój, dał mu i wyszli z magazynu. Niestety kadet, musiał ponownie sprzątać, nie chciał pracować w zasyfionym pomieszczeniu.
Wziął on z szafki mopa i przetarł zarzyganą podłogę, po to by tak nie waliło, teraz można było czuć jakiś świeży zapach, pewnie jakiś kwiatów, Blade'a zdziwiła to, skąd oni biorą te wszystkie płyny zapachowe, wie przecież, że oni czegoś takiego nie mają, ale pomyślał racjonalnie, że mogą oni kupować lub plądrować z innych planet, dlatego mają tyle tego sprzętu.
Po wyczyszczeniu podłogi, odłożył szczotkę do szafeczki, po czym ponownie zasiadł na swoim krześle i czekał na kolejnych gości, jacy oczywiście się zjawią.
Podczas kiedy tak na nich spoglądał, widział że jeden z nich dygotał, możliwe że przestraszył się czegoś lub też było mu zimno, tego nikt nie wiedział. Kadet chciał się im dokładnie przysłuchać, bo nie wiedział o czym szeptali, ale miał nadzieję, że nie chcieli zrobić mu psikusa, tylko dlatego przyszedł tu jako zmiennik grubasa.
Po dłuższej chwili, dygoczący chłopak, podszedł powolnym i spokojnym krokiem pod ladę i zaczął się pytać czy może zapewne dostać strój, lecz tu nagle dostał rozstroju żołądka i zaczął wymiotować, całe szczęście jego kolega odciągnął go, żeby ten niechcący nie zarzygał lady.
Jego znajomy zaczął przepraszać za swojego niesfornego kolegę, lecz to nie była jego wina, że martwił się dostaniem od kogoś łomotu i startem w Akademii. Blade zaczął się niezręcznie drapać po tyle głowie i powiedział im:
-Naprawdę, nic się nie stało, początki miałem podobne, ale powiedz mu, żeby się nie przejmował, bo nie ma czym, zaraz podam uniform, zaczekajcie chwileczkę. - powiedział to z uśmiechem na twarzy i poszedł w stronę półki, gdzie znajdowały się tylko kombinezony Budou.
Po krótkiej chwili, położył na maszynę taśmową, strój o który prosił jeden z saiyan. Zaraz po tym, podjechał do nich na taśmie strój, po czym jego znajomy wziął jego strój, dał mu i wyszli z magazynu. Niestety kadet, musiał ponownie sprzątać, nie chciał pracować w zasyfionym pomieszczeniu.
Wziął on z szafki mopa i przetarł zarzyganą podłogę, po to by tak nie waliło, teraz można było czuć jakiś świeży zapach, pewnie jakiś kwiatów, Blade'a zdziwiła to, skąd oni biorą te wszystkie płyny zapachowe, wie przecież, że oni czegoś takiego nie mają, ale pomyślał racjonalnie, że mogą oni kupować lub plądrować z innych planet, dlatego mają tyle tego sprzętu.
Po wyczyszczeniu podłogi, odłożył szczotkę do szafeczki, po czym ponownie zasiadł na swoim krześle i czekał na kolejnych gości, jacy oczywiście się zjawią.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach