Biblioteka pałacowa/Archiwum
Sob Cze 02, 2012 3:48 pm
.
Ukrywanych jest tu wiele tajemnic. Teczki z dokumentami i baza komputerowa baza danych utrzymane są we względnym porządku. Ściany ozdobione obrazami z motywami zwycięskich walk poprzednich władców Vegety. W bibliotece znajduje się wydzielona strefa przeznaczona dla wojskowych i obywateli Vegety, którzy otrzymali pozwolenie na skorzystanie z zasobów biblioteki.Pracownicy dbają, aby niepowołane informacje nie znalazły się w zbyt ciekawskich rękach.
Ukryte przejście zarezerwowane dla wtajemniczonych i rodziny królewskiej prowadzi do podziemnej i znacznie obszerniejszej części archiwum, gdzie umieszczone są najbardziej skrywane tajemnice władców Vegety.
Ukrywanych jest tu wiele tajemnic. Teczki z dokumentami i baza komputerowa baza danych utrzymane są we względnym porządku. Ściany ozdobione obrazami z motywami zwycięskich walk poprzednich władców Vegety. W bibliotece znajduje się wydzielona strefa przeznaczona dla wojskowych i obywateli Vegety, którzy otrzymali pozwolenie na skorzystanie z zasobów biblioteki.Pracownicy dbają, aby niepowołane informacje nie znalazły się w zbyt ciekawskich rękach.
Ukryte przejście zarezerwowane dla wtajemniczonych i rodziny królewskiej prowadzi do podziemnej i znacznie obszerniejszej części archiwum, gdzie umieszczone są najbardziej skrywane tajemnice władców Vegety.
Re: Biblioteka pałacowa/Archiwum
Wto Paź 03, 2017 9:58 pm
Wpadł do domu jak burza. Przebierając się w suche ubrania rozmyślał nad egzaminami. Anatomie jako tako ogarniał, podstawy chemii i zasady genetyki, gorzej z wieloma innymi aspektami wiedzy medycznej. Co prawdą pierwszy egzamin by tylko czysto teoretycznym przesiewem ale trzeba było uzyskać podać osiemdziesiąt procent. Maglowanie zaczynało się dalej. Z dziesięciu przystępujących do pierwszego egzaminu, do Gwardii dostawały się jedna lub dwie osoby. Postanowił spróbować, przynajmniej będzie wiedział z czym mógłby się zmierzyć za rok. Spakował do plecaka kilak drobiazgów, zabrał scouter ojca i już kilka minut później pojawił się w bibliotece.
Pracownicy już orientowali się, że chłopak chce przystąpić do egzaminów do Białej Gwardii i na dzień dobry otrzyma kartkę ze spisem lektur. Rozejrzał się po Sali, a okładki książek zdradziły mu kilku potencjalnych rywali o mniej lub bardziej anemicznej budowie ciała. Kilku z nich przyglądało mu się badawczo i z pogardą, różnica w statusie społecznym była aż nadto widoczna. Tym akurat się nie zrażał. Na początek i rozkręcenie umysłu postanowił odświeżyć sobie te wiadomości, które już posiadał. O dziwo obejmowały całkiem sporą część podstawowej literatury. Przy okazji liczył, że na jego korzyść wpłynie wieloletnie doświadczenie w podstawowej pomocy medycznej dla mieszkańców wioski i zajmowanie się zielarstwem. Z zapałem zabrał się do powtórki i notowania rzeczy, które wymagały powtórki. Co jakiś czas starał się ukradkiem spoglądać na towarzystwo. Zauważy, że panuje jakaś niepisana wojna. Pozostali zapewne znali się od kilku tygodni, gdyż książek nie można było wynieść poza bibliotekę. Tylko dzieci z elit mogły sobie pozwolić na zakup tych książek, więc siedząc tu dowodzili tylko temu że toczy się bitwa, a on pojawił się z nikąd. Będzie musiał bardziej pilnować się przy zgrywaniu taktyki przypadkowego, niegroźnego idioty chcącego podejść do egzaminu. Dziś nikt się do niego nie odezwał ale to chyba szybko się zmieni.
Dzień minął, jak z bicza strzelił i wczesnym wieczorem Kuro opuścił budynek jako pierwszy. Po dzisiejszej powtórce postanowił jutro oficjalnie złożyć papiery i przystąpić do egzaminu. Wyjął z kieszenie komunikator ojca. Swojego nie miał, gdyż nie należał do struktur wojskowych. W duchu miał nadzieje, że Negri domyśli się o kogo chodzi, gdy wyświetli się jej napis Kurokara przy kontakcie. Wpisał numer ale nie odpowiadała,. Wieczór to szerokie pojęcie, może miała odprawę czy coś tam innego i nie mogła. Zostawi dziewczynie wiadomość głosową „Część, to na co masz ochotę? Spacer? Piwo? Trening? A może pokazać Ci tajemnicę Czerwonej Pustyni?”. Ostatnia propozycja zabrzmiała dziwnie ale jednocześnie interesująco. Dał dziewczynie pole do zastanowienia się. Czekając na odpowiedź wdrapał się na drzewo i wygodnie umościł na jednej z gałęzi opierając się o pień. Delektując się lekkim wiatrem obserwował swoich rywali zakuwających wewnątrz biblioteki i już zauważył, że kilka osób raczej bardziej knuło niż rzeczywiście się przygotowywało.
Pracownicy już orientowali się, że chłopak chce przystąpić do egzaminów do Białej Gwardii i na dzień dobry otrzyma kartkę ze spisem lektur. Rozejrzał się po Sali, a okładki książek zdradziły mu kilku potencjalnych rywali o mniej lub bardziej anemicznej budowie ciała. Kilku z nich przyglądało mu się badawczo i z pogardą, różnica w statusie społecznym była aż nadto widoczna. Tym akurat się nie zrażał. Na początek i rozkręcenie umysłu postanowił odświeżyć sobie te wiadomości, które już posiadał. O dziwo obejmowały całkiem sporą część podstawowej literatury. Przy okazji liczył, że na jego korzyść wpłynie wieloletnie doświadczenie w podstawowej pomocy medycznej dla mieszkańców wioski i zajmowanie się zielarstwem. Z zapałem zabrał się do powtórki i notowania rzeczy, które wymagały powtórki. Co jakiś czas starał się ukradkiem spoglądać na towarzystwo. Zauważy, że panuje jakaś niepisana wojna. Pozostali zapewne znali się od kilku tygodni, gdyż książek nie można było wynieść poza bibliotekę. Tylko dzieci z elit mogły sobie pozwolić na zakup tych książek, więc siedząc tu dowodzili tylko temu że toczy się bitwa, a on pojawił się z nikąd. Będzie musiał bardziej pilnować się przy zgrywaniu taktyki przypadkowego, niegroźnego idioty chcącego podejść do egzaminu. Dziś nikt się do niego nie odezwał ale to chyba szybko się zmieni.
Dzień minął, jak z bicza strzelił i wczesnym wieczorem Kuro opuścił budynek jako pierwszy. Po dzisiejszej powtórce postanowił jutro oficjalnie złożyć papiery i przystąpić do egzaminu. Wyjął z kieszenie komunikator ojca. Swojego nie miał, gdyż nie należał do struktur wojskowych. W duchu miał nadzieje, że Negri domyśli się o kogo chodzi, gdy wyświetli się jej napis Kurokara przy kontakcie. Wpisał numer ale nie odpowiadała,. Wieczór to szerokie pojęcie, może miała odprawę czy coś tam innego i nie mogła. Zostawi dziewczynie wiadomość głosową „Część, to na co masz ochotę? Spacer? Piwo? Trening? A może pokazać Ci tajemnicę Czerwonej Pustyni?”. Ostatnia propozycja zabrzmiała dziwnie ale jednocześnie interesująco. Dał dziewczynie pole do zastanowienia się. Czekając na odpowiedź wdrapał się na drzewo i wygodnie umościł na jednej z gałęzi opierając się o pień. Delektując się lekkim wiatrem obserwował swoich rywali zakuwających wewnątrz biblioteki i już zauważył, że kilka osób raczej bardziej knuło niż rzeczywiście się przygotowywało.
Re: Biblioteka pałacowa/Archiwum
Wto Paź 10, 2017 10:23 pm
Dziewczyna otrzymała wiadomość, ale mogło to być odrobinę później. Na razie jednak Kuro powinien się skupić na zdaniu egzaminu, a do tego potrzebował sporej ilości wiedzy. W dalszym ciągu był obserwowany przez konkurentów, którzy wyglądali jakby planowali coś. Nie wyglądali przyjaźnie o czym Kuro już doskonale wiedział. Niechęć była wręcz namacalna, a oni swoją postawą tylko pogłębiali ją. Kiedy więc chłopak wrócił na swoje miejsce po odpowiednim czasie oczekiwania i olewania przez Negri i znów zanurzył się w notatkach, to przez cały czas towarzyszyło mu ich spojrzenie. W końcu po trzydziestu minutach, chyba doszli do jakiegoś konsensu, gdyż trzech Saiyan stanęło przy chłopaku.
- Proszę, proszę. Mały wieśniaczek, chce się do dostać do Gwardii. Nie za wysokie progi dla ciebie plebsie? Dla takich jak ty uprawa rośli i wywożenie gnoju to największy zaszczyt. – powiedział najwyższy z Saiyan, który wyglądał na przywódcę tej grupki. Jego kumple zawtórowali mu śmiechem. Albo nie wiedzieli z kim mają do czynienia, albo byli tak durni.
OOC:
Taki mały na początek. Zaczynamy zabawę
- Proszę, proszę. Mały wieśniaczek, chce się do dostać do Gwardii. Nie za wysokie progi dla ciebie plebsie? Dla takich jak ty uprawa rośli i wywożenie gnoju to największy zaszczyt. – powiedział najwyższy z Saiyan, który wyglądał na przywódcę tej grupki. Jego kumple zawtórowali mu śmiechem. Albo nie wiedzieli z kim mają do czynienia, albo byli tak durni.
OOC:
Taki mały na początek. Zaczynamy zabawę
Re: Biblioteka pałacowa/Archiwum
Pon Paź 16, 2017 9:09 pm
Wystarczająco dobrze wyczuł zmiany Ki w otoczeniu. Zakładał, że będą się go czepiać ale by przekonany, że ma jeszcze kilka dni na przemyślenie taktyki. Pożałował, że nie zna Bariery, chociaż widział tę technikę – dałby im prztyczka w nos. Zapuścił się, nie da się ukryć. Miał zgrywać niemotę to musi to ciągnąć. Jeśli będą chcieli go sprać to da się sprać. Na terenie pałacu i tak mu nic nie zrobią. Podkulił ogon i nieco się przygarbił.
- Panie, wybacz mi ale jego wysokość powtarza, że każdy ma szansę. Jestem zwykłym mieszkańcem i pragnę dla mojej rodziny lepszego życia. Nie chcę ci wejść w drogę.
Ty o chlebie, ja o niebie, czy tak jakby Kuro nie rozumiał, co się do niego mówi. Z drugiej strony korciło chłopaka aby walnąć przeciwnika w michę ale miał zabawę z tej farsy.
Re: Biblioteka pałacowa/Archiwum
Sob Paź 21, 2017 9:34 pm
Czasami czas nie jest naszym sprzymierzeńcem, wiec trzeba umieć dostosowywać się do sytuacji. Ale to chyba Kuro już doskonale wiedział. Los już wiele razy zmuszał go brania udziału w czymś na co nie miał ochoty. Wyrostki patrzyli się na Kuro, a nikt raczej nie kwapił się do tego by im przerwać. Przecież nic mu nie robili.
- Powtarza, powtarza. Może i prawda, ale tacy jak ty i tak nie nauczą się niczego, a co dopiero pomagać na polu walki. Poza tym zesrałbyś się niż zdał ten test. – powiedział, a następnie zrzucił książki Kuro ogonem. Wyglądało to na przypadek, a na pewno chcieli by tak wyglądało. Jednakże kiepscy byli z nich aktorzy.
- Podnieś książki. – powiedział gnojek, a następnie pochylił się lekko i szepnął Kuro do ucha. – Królowa sobie może gadać co chce, ale i tak jest zwykłą, głupią babą. Tak jak ty jesteś zwykłym śmieciem. Twoja i jej rola to służyć komuś lepszemu.
Ciekawe czy chłopczyk przekroczył granicę?
- Powtarza, powtarza. Może i prawda, ale tacy jak ty i tak nie nauczą się niczego, a co dopiero pomagać na polu walki. Poza tym zesrałbyś się niż zdał ten test. – powiedział, a następnie zrzucił książki Kuro ogonem. Wyglądało to na przypadek, a na pewno chcieli by tak wyglądało. Jednakże kiepscy byli z nich aktorzy.
- Podnieś książki. – powiedział gnojek, a następnie pochylił się lekko i szepnął Kuro do ucha. – Królowa sobie może gadać co chce, ale i tak jest zwykłą, głupią babą. Tak jak ty jesteś zwykłym śmieciem. Twoja i jej rola to służyć komuś lepszemu.
Ciekawe czy chłopczyk przekroczył granicę?
Re: Biblioteka pałacowa/Archiwum
Pon Paź 23, 2017 9:13 pm
Nie zareagował na zaczepkę, nie mógł się dać sprowokować. Jeżeli na nagraniu wyszyłoby, że to on zaatakował pierwszy to pożegnałby się z karierą. Nie ruszyło go nawet zrzucenie książek. Tęgo z pochyloną głową gapił się w blat stołu. Niech przeciwnik myśli, że jest przygłupawy. Chłopak już nie mógł doczekać się chwili, kiedy zmaże z twarzyczki tego kolesia uśmieszek. Wcześniejsze wersje egzaminów nie zawierały walk pomiędzy uczniami. Formuła oczywiście mogła się zmienić ale to akurat najmniejsze zmartwienie Kuro.
Sam był zaskoczony, jak krew w nim zawrzała na wzmiankę o królowej. W tym momencie miał ochotę ścisnąć gardło tego szmaciarza i wycisnąć z niego życie jak wyciska się niechcianego pryszcza. Schował ręce pod stół i zacisnął w pięści nie mogąc się opanować. Uporczywie starał się gapić w blat stołu. W wyobraźni już widział jak koleś służy królowej za worek treningowy. Krew napłynęła chłopakowi do mózgu i młody Saiyan wpadł na genialny pomysł. Jakby z nikąd rozrzucone książki zaczęły unosić się do góry i wirować w powietrzu wokół całej grupki kandydatów do Gwardii. Chwile później z łoskotem zaatakowały przeciwników Kuro. Czarnowłosy nadal patrząc w blat starał się opasłym tomiskiem rozkwasić nos głównemu prowodyrowi. Chwilę później książki posłusznie ułożyły się na stole. Kuro specjalnie omijał w atakach jednego chłopaka z grupki, aby największe zamieszanie i wina skupiła się na nim. W końcu nikt by nie podejrzewał gapiącego się w stół i kulącego ze strachu małpiszona z plebsu o umiejętności w takiej technice.
Korzystając z zamieszania capnął plecak i leżący na ziemi jego zeszyt z notatki i czmychnął w stronę wyjścia.
OOC: telekinesis hihihi
Trening start
Sam był zaskoczony, jak krew w nim zawrzała na wzmiankę o królowej. W tym momencie miał ochotę ścisnąć gardło tego szmaciarza i wycisnąć z niego życie jak wyciska się niechcianego pryszcza. Schował ręce pod stół i zacisnął w pięści nie mogąc się opanować. Uporczywie starał się gapić w blat stołu. W wyobraźni już widział jak koleś służy królowej za worek treningowy. Krew napłynęła chłopakowi do mózgu i młody Saiyan wpadł na genialny pomysł. Jakby z nikąd rozrzucone książki zaczęły unosić się do góry i wirować w powietrzu wokół całej grupki kandydatów do Gwardii. Chwile później z łoskotem zaatakowały przeciwników Kuro. Czarnowłosy nadal patrząc w blat starał się opasłym tomiskiem rozkwasić nos głównemu prowodyrowi. Chwilę później książki posłusznie ułożyły się na stole. Kuro specjalnie omijał w atakach jednego chłopaka z grupki, aby największe zamieszanie i wina skupiła się na nim. W końcu nikt by nie podejrzewał gapiącego się w stół i kulącego ze strachu małpiszona z plebsu o umiejętności w takiej technice.
Korzystając z zamieszania capnął plecak i leżący na ziemi jego zeszyt z notatki i czmychnął w stronę wyjścia.
OOC: telekinesis hihihi
Trening start
Re: Biblioteka pałacowa/Archiwum
Pią Paź 27, 2017 9:58 pm
Prowokacje, dokuczanie słabszym osobnikom i wywyższanie się było u elity na porządku dzienny. Było to mocno zakorzenione i niestety pewnie nigdy nie zostanie usunięte. Niektóre rody zawsze będą uważać się za lepsze od zwykłych mieszkańców, ale miał też swoich adwersarzy. Dzieciak powinien lepiej orientować się w dziedzicach rodów, więc albo był idiotą, albo nie był pierworodnych. W każdym razie można powiedzieć, że zrobił sobie już silnego wroga, a przedsmak zemsty otrzymał w formie huraganu książek, które obijały jego i jego koleżków.
- Co ty kurwa robisz?! Przestań! – warknął przywódca grupy do kolegi, który też nie miał zielonego pojęcia co tu się wyrabia.
- Przecież nic nie robię. – powiedział podnosząc ręce. Na jego nieszczęście w tym momencie gruby tom trafił jego kumpla w nos. Tak więc wściekły i krwawiący Saiyanin rzucił się na towarzysza, a Kuro miał czas by się wycofać. Zanim jednak dotarł do wyjścia został złapany i pociągnięty między regały.
- Całkiem nieźle sobie dałeś radę. – powiedział wysoki mężczyzna w pancerzu z oznaczeniami Natto. Czego mógł on chcieć od Kuro?
- Co ty kurwa robisz?! Przestań! – warknął przywódca grupy do kolegi, który też nie miał zielonego pojęcia co tu się wyrabia.
- Przecież nic nie robię. – powiedział podnosząc ręce. Na jego nieszczęście w tym momencie gruby tom trafił jego kumpla w nos. Tak więc wściekły i krwawiący Saiyanin rzucił się na towarzysza, a Kuro miał czas by się wycofać. Zanim jednak dotarł do wyjścia został złapany i pociągnięty między regały.
- Całkiem nieźle sobie dałeś radę. – powiedział wysoki mężczyzna w pancerzu z oznaczeniami Natto. Czego mógł on chcieć od Kuro?
Re: Biblioteka pałacowa/Archiwum
Nie Paź 29, 2017 8:51 pm
Z deszczu pod rynnę, jak zwykle. Już by w ogródku, już witał się z gąską, a tu jakiś Natto szarpie go i coś od niego chce. Mógłby się założyć, że Kira maczała w tym palce. Saiyanin przykląkł i zaczął pakować do plecaka notatki, aby kupić sobie czas. Koncepcja „mam mleko na gazie odpada”, to z ki wyszło mi przypadkiem tym bardziej. Kuro starał się nie obserwować nadto obiektów którymi sterował, można było jedynie wyczuć ułamki sekund, w jakich zmieniało się jego natężenie Ki.
Fakt, że był obserwowany go nie zdziwił ale że do takiego stopnia? Czy zwyczajnie po prostu mieli wszystkich w bibliotece na oku i przyczaili się, aby zapobiec ewentualnej rozróbie. Czy zdecydowanie zajmowano się jego osobą. Musi mieć się bardziej na baczności.
W każdym razie facet to inna liga niż tamci.
Kuro wstał i z poważniejszym wyrazem twarzy przypatrywał się żołnierzowi. Zgrywanie stuprocentowego idioty przed takim mijało się akurat z celem. Niemniej odsłaniać kart też nie zamierzał.
- Chciałem zachować powagę i szacunek dla tego miejsca – odpowiedział spokojnie, a w duchu gratulował sobie sprytnego posunięcia.
- Dlaczego mnie Pan zatrzymał?
Młody Saiyan analizował swoje postępowanie, nie zrobi nic, co mogłoby zaniepokoić wojskowych nie był więc specjalnie zdenerwowany ale pozostawał w czujności. Jaki motyw mógł mieć Natto. Nie sądził, żeby paplanina dzieciaka na temat królowej była podpuchą na test ze strony pałacu.
OOC:
Trening sobie trwa
Fakt, że był obserwowany go nie zdziwił ale że do takiego stopnia? Czy zwyczajnie po prostu mieli wszystkich w bibliotece na oku i przyczaili się, aby zapobiec ewentualnej rozróbie. Czy zdecydowanie zajmowano się jego osobą. Musi mieć się bardziej na baczności.
W każdym razie facet to inna liga niż tamci.
Kuro wstał i z poważniejszym wyrazem twarzy przypatrywał się żołnierzowi. Zgrywanie stuprocentowego idioty przed takim mijało się akurat z celem. Niemniej odsłaniać kart też nie zamierzał.
- Chciałem zachować powagę i szacunek dla tego miejsca – odpowiedział spokojnie, a w duchu gratulował sobie sprytnego posunięcia.
- Dlaczego mnie Pan zatrzymał?
Młody Saiyan analizował swoje postępowanie, nie zrobi nic, co mogłoby zaniepokoić wojskowych nie był więc specjalnie zdenerwowany ale pozostawał w czujności. Jaki motyw mógł mieć Natto. Nie sądził, żeby paplanina dzieciaka na temat królowej była podpuchą na test ze strony pałacu.
OOC:
Trening sobie trwa
Re: Biblioteka pałacowa/Archiwum
Czw Lis 02, 2017 8:50 pm
Jedną z pierwszych lekcji, której uczą w Akademii po unikaniu śliny Koszarowego było obserwowanie otoczenia i stała czujność. Kuro za bardzo skupił się na załatwieniu w dość efektowny sposób swoich prześladowców by wziąć pod uwagę możliwość, że jest tutaj ktoś jeszcze kogo interesowała jego skromna osoba. Syn Kurokary był już na tyle doświadczony, że wiedział iż Natto to zupełnie inna półka od tych bogatych pokrak, które teraz właśnie były rozdzielane, przez straż w bibliotece.
- No przynajmniej ty jedyny. Tamci będą mieli kłopoty. – powiedział mężczyzna wskazując palcem na grupkę, która została już uspokojona i teraz zbierali połajankę.
- Myślisz, że wszyscy są tak tępi jak tamci? Może i mówią o Saiyanach barbarzyńcy i ostatni kretyni, ale uwierz mi chłopcze, że lwia część naszej planety posiada mózg i potrafi zrobić z niego użytek. Pamiętam cię z przed pół roku. Pomogłeś nam, choć sam o tym nie wiesz. Poza tym wisiałem przysługę twojemu ojcu. Może ty, twój kuzyn czy książę jesteście silni, ale w dalszym ciągu jesteście gówniarze i trzeba mieć was na oku. – powiedział Saiyanin i poklepał Kuro po głowie. Nie wyglądał jakby miał coś zrobić młodemu Saiyaninowi, ale kto wie jakie zmiany wprowadził Zick w wywiadzie.
- No przynajmniej ty jedyny. Tamci będą mieli kłopoty. – powiedział mężczyzna wskazując palcem na grupkę, która została już uspokojona i teraz zbierali połajankę.
- Myślisz, że wszyscy są tak tępi jak tamci? Może i mówią o Saiyanach barbarzyńcy i ostatni kretyni, ale uwierz mi chłopcze, że lwia część naszej planety posiada mózg i potrafi zrobić z niego użytek. Pamiętam cię z przed pół roku. Pomogłeś nam, choć sam o tym nie wiesz. Poza tym wisiałem przysługę twojemu ojcu. Może ty, twój kuzyn czy książę jesteście silni, ale w dalszym ciągu jesteście gówniarze i trzeba mieć was na oku. – powiedział Saiyanin i poklepał Kuro po głowie. Nie wyglądał jakby miał coś zrobić młodemu Saiyaninowi, ale kto wie jakie zmiany wprowadził Zick w wywiadzie.
Re: Biblioteka pałacowa/Archiwum
Nie Lis 05, 2017 9:38 pm
Z tym poszanowaniem miejsca to akurat było grubymi nićmi szyte. Do pacyfikacji grupki Kuro użył książek, czyli skarbu biblioteki. Jak zasugerował żołnierz, ekipa zbierana nagany. Szczęśliwie Saiyanin zdążył czmychnąć na czas, przynajmniej on nie miał problemów. Chociaż..... całkiem spory kłopot stał przed nim. Zabawa w zgrywanie idioty właśnie się skończyła.
- Jak znam ojca to na bank nadstawiał karku, a prze czym mnie Pan niby uratował? Przed naganą i ewentualnym nocnym treningiem u Koszarowego za karę. No nie przesadzajmy. Dla nich przynajmniej to będzie solidny trening, bo zmiany w ich pojmowaniu świata raczej nie będzie. Słabo idzie Panu to spłacanie długu.
Gość był niebezpiecznie wyposażony w wiedzę. Raziel był śledzony, to oczywisty fakt, Kuro też ale chłopak ledwo ukrył szok, że nadal mają na oku Hazarda albo starają się mieć. Haz to ostatnia osoba, która mogłaby coś chcieć od Vegety. Kiedy mężczyzna pogłaskał młodszego Saiyana po głowie, Kuro zrobił minę mówiącą o tym, że najchętniej odgryzłby mężczyźnie tą gałąź i to przy samej dupie.
- Po co to wszystko? Przecież chcę się dostać do Białej Gwardii, muszę też w związku z tym wrócić do Akademii, będziecie mnie mieć na patelni. Gorzej, sam się podaję na tacy, mało Wam jeszcze?
Mózgownica pracowała na pełnych obrotach. Po jakiego grzyba aż tak ich śledzą. Raziel – żeby za bardzo nie narozrabiał i nie narobił planecie większych kłopotów w kosmosie – oczywiste. Zick się ich bał? A może to jest ostrzeżenie, że lepiej brać nogi za pas i nie bawić w zostanie Białogwardzistą? Chyba że......
- W czym Wam pomogłem pół roku temu? - wyszeptał.
Odpowiedź na to pytanie powinna wiele wyjaśnić, jeśli żołnierz to przeciwnik króla. Albo to podpucha, albo kolejny test. Oszaleć można z tymi dworskimi gierkami. Nic dziwnego, że Raziel wyleciał na misję, jak tylko nadążyła się okazja.
Lepiej zachowywać się, jakby się było sfrustrowanym inwigilacją, z niczym sienie odkryje, bo najlepsze kłamstwo to półprawda
OOC: Koniec treningu
- Jak znam ojca to na bank nadstawiał karku, a prze czym mnie Pan niby uratował? Przed naganą i ewentualnym nocnym treningiem u Koszarowego za karę. No nie przesadzajmy. Dla nich przynajmniej to będzie solidny trening, bo zmiany w ich pojmowaniu świata raczej nie będzie. Słabo idzie Panu to spłacanie długu.
Gość był niebezpiecznie wyposażony w wiedzę. Raziel był śledzony, to oczywisty fakt, Kuro też ale chłopak ledwo ukrył szok, że nadal mają na oku Hazarda albo starają się mieć. Haz to ostatnia osoba, która mogłaby coś chcieć od Vegety. Kiedy mężczyzna pogłaskał młodszego Saiyana po głowie, Kuro zrobił minę mówiącą o tym, że najchętniej odgryzłby mężczyźnie tą gałąź i to przy samej dupie.
- Po co to wszystko? Przecież chcę się dostać do Białej Gwardii, muszę też w związku z tym wrócić do Akademii, będziecie mnie mieć na patelni. Gorzej, sam się podaję na tacy, mało Wam jeszcze?
Mózgownica pracowała na pełnych obrotach. Po jakiego grzyba aż tak ich śledzą. Raziel – żeby za bardzo nie narozrabiał i nie narobił planecie większych kłopotów w kosmosie – oczywiste. Zick się ich bał? A może to jest ostrzeżenie, że lepiej brać nogi za pas i nie bawić w zostanie Białogwardzistą? Chyba że......
- W czym Wam pomogłem pół roku temu? - wyszeptał.
Odpowiedź na to pytanie powinna wiele wyjaśnić, jeśli żołnierz to przeciwnik króla. Albo to podpucha, albo kolejny test. Oszaleć można z tymi dworskimi gierkami. Nic dziwnego, że Raziel wyleciał na misję, jak tylko nadążyła się okazja.
Lepiej zachowywać się, jakby się było sfrustrowanym inwigilacją, z niczym sienie odkryje, bo najlepsze kłamstwo to półprawda
OOC: Koniec treningu
Re: Biblioteka pałacowa/Archiwum
Sro Lis 15, 2017 8:26 pm
Na pewno za zniszczone egzemplarze trzeba będzie zapłacić, tutaj nie było dyskusji. Pytanie tylko z czyjej kieszeni. Śledztwa nikt nie będzie robił skoro złoczyńcy zostali już złapani i aktualnie otrzymywali reprymendę. Najbardziej ich przestraszył jednak tekst o rozmowie z rodzicami. Wiadomo, że elita pozwala swoim dzieciakom na wiele, ale sprawienie wstydy rodzinie było karane. Kuro też należał do starego rodu, więc powinien się zachowywać, a nie pyskować każdemu kto się nawinie.
- Kto powiedział, że ją zacząłem spłacać dzieciaku. Może jesteś silny i cwany, ale czasami jesteście jak dzieci we mgle. Zero pomyślunku. – powiedział Natto i zmrużył lekko oczy. Kuro w dalszym ciągu myślał starymi i złymi schematami.
- Patelni, patelni. Uważasz, że jesteś taki wyjątkowy, by całe wojsko bało się ciebie? Pozwól, że cię uświadomię dzieciaku. Pomogłeś w usunięciu przeszkody dla naszej rasy i dzięki temu zyskałeś sobie kilka przywilej. Pamiętaj jednak, że nasz król to nie Zell. Nie jest psychopatą i nie morduje na oślep. Jeśli się będziesz umiał zachować to nie stanie ci się żadna krzywda. Radzę ci tylko byś przeskoczył nad swoją niechęcią i spojrzał z szerszej perspektywy mały. – mówił Saiyanin, aż jego scouter zapikał informując go o jakiejś wiadomości. Mężczyzna podrapał się po policzku i kliknął coś w scouterze kilka razy.
- No i nawet spokojnie pogadać nie można. Może kiedy indziej. W każdym razie pamiętaj, że wiele się zmieniło i twój osąd może być zaburzony przez złe wspomnienia. Twój ojciec może ci lepiej wytłumaczyć co się zmieniło. Poprzednio nie miałbyś nawet możliwości by spojrzeć na królową. Zmiany dzieciaku. A teraz jak chcesz wejść do Gwardii to radzę ci się zapisać do Akademii. Masz jeszcze dziś czas. Poza tym twoja panna się ucieszy. Żegnam.
Po tych słowach mężczyzna opuścił pomieszczenia biblioteki zostawiając Kuro z myślami. Co teraz zrobi nasz młody wojownik?
- Kto powiedział, że ją zacząłem spłacać dzieciaku. Może jesteś silny i cwany, ale czasami jesteście jak dzieci we mgle. Zero pomyślunku. – powiedział Natto i zmrużył lekko oczy. Kuro w dalszym ciągu myślał starymi i złymi schematami.
- Patelni, patelni. Uważasz, że jesteś taki wyjątkowy, by całe wojsko bało się ciebie? Pozwól, że cię uświadomię dzieciaku. Pomogłeś w usunięciu przeszkody dla naszej rasy i dzięki temu zyskałeś sobie kilka przywilej. Pamiętaj jednak, że nasz król to nie Zell. Nie jest psychopatą i nie morduje na oślep. Jeśli się będziesz umiał zachować to nie stanie ci się żadna krzywda. Radzę ci tylko byś przeskoczył nad swoją niechęcią i spojrzał z szerszej perspektywy mały. – mówił Saiyanin, aż jego scouter zapikał informując go o jakiejś wiadomości. Mężczyzna podrapał się po policzku i kliknął coś w scouterze kilka razy.
- No i nawet spokojnie pogadać nie można. Może kiedy indziej. W każdym razie pamiętaj, że wiele się zmieniło i twój osąd może być zaburzony przez złe wspomnienia. Twój ojciec może ci lepiej wytłumaczyć co się zmieniło. Poprzednio nie miałbyś nawet możliwości by spojrzeć na królową. Zmiany dzieciaku. A teraz jak chcesz wejść do Gwardii to radzę ci się zapisać do Akademii. Masz jeszcze dziś czas. Poza tym twoja panna się ucieszy. Żegnam.
Po tych słowach mężczyzna opuścił pomieszczenia biblioteki zostawiając Kuro z myślami. Co teraz zrobi nasz młody wojownik?
Re: Biblioteka pałacowa/Archiwum
Nie Lis 26, 2017 8:26 pm
Mina na twarzy chłopaka, wyglądająca jakby zjadł właśnie cytrynę wyraźnie pokazywała jego stosunek do żołnierza. Przylazł taki i uskutecznia gadki moralizatorskie. Wyzywa od dzieciaków ale sam jak szczeniak szepcze schowany miedzy regałami. Czy wszyscy żołnierze od teraz są jak wrzody na ogonie? Gostek, jak szybko się pojawił, tak i szybko znikł. Przez chwilę Kuro zastanawiał się co zrobić. Najpierw opuścił bibliotekę i znalazł sobie cichą miejscówkę na pobliskiej ławce. Do Akademii dziś na pewno nie pójdzie, musi się spakować i domknąć kilka spraw. Młody Saiyan martwił się jak uda mu się pogodzić naukę z treningami kadeta. Po prawdzie kadeckie treningi na jego poziomie to jak miła rozgrzeweczka ale kradły czas. Inaczej niestety się nie da. Bezimienny żołnierz miał nieco racji. Kuro dostał kilka przysług, szczególnie od królowej. Akcja z April mocno go pod tym względem wtopiła powodując spory dług u królowej ale nie żałował i jeśli trzeba by było zrobiłby to ponownie. Jednak gdyby ponownie musiał stanąć przed Kirą zastanowiłby się przynamniej trzy razy. Nadal czuł się ostro poniewierany przez boginię ale i tego nie żałował.. Wypadałoby zacisnąć dupsko i zacząć spłacać długi u królowej
Westchnął ciężko. Spojrzał na scouter – nic, zero sygnału od Negri. Cholera w zasadzie na co liczył? Równie chętnie trenowałby z dziewczyną, jak i się z nią przespał ale z jej pozycją. Gdzież on startował.... Powinien ruszyć mózgiem, pewnie dała mu wiecznie nie działający numer scoutera.
Dziś już i tak niczego się nie pouczy, od jutra aż do egzaminu czeka go zapieprz przez dwadzieścia cztery. Młody Saiyan postanowił ruszyć w miasto.
ZT --> Pub "Pełnia Księżyca"Westchnął ciężko. Spojrzał na scouter – nic, zero sygnału od Negri. Cholera w zasadzie na co liczył? Równie chętnie trenowałby z dziewczyną, jak i się z nią przespał ale z jej pozycją. Gdzież on startował.... Powinien ruszyć mózgiem, pewnie dała mu wiecznie nie działający numer scoutera.
Dziś już i tak niczego się nie pouczy, od jutra aż do egzaminu czeka go zapieprz przez dwadzieścia cztery. Młody Saiyan postanowił ruszyć w miasto.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach