Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
Al
Al
Esper Mod
Esper Mod
Liczba postów : 1541
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk2250/2250MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (2250/2250)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Wto Wrz 25, 2018 12:06 am
Na zlecenie tajemniczego F.M Lemona, zgłosiło się wielu odważnych śmiałków, jednak tylko siedmioro z nich zostało wytypowanych by wykonać powierzone zadanie. Specjalny statek został wysłany by zabrać kolejno wszystkich wytypowanych osobników. W tej chwili właśnie zabrał ostatniego z nich i wyruszył w kosmos. Statek był małych rozmiarów, na co najmniej 12 osób, o długości i wielkości campera. Jednak wszyscy obecni dostrzegli iż jest nafaszerowany najdroższa i najbardziej topową technologią na rynku, wliczając w to technologie klasy korpo i czarnorynkową. Wnętrze było bardzo wygodne, kuchnia, masa kanap i sof, oraz łazienka, i przejście do dalszego przedziału. Wszyscy zebrani siedzieli wygodnie obserwując drobna smukłą i śliczną demonicę. Miała rogi, długie czarne włosy opadające na ramiona, błękitną cerę i była odziana w ubranie biznesowe ze spódniczką do łydek. Trzymała w dłoni tablet, i notowała coś co chwila spoglądając na zebranych. Po jej prawej stronie, stał rosły dobrze budowany Nameczanin, odziany również w elegancki garnitur oraz płaszcz, choć bardziej przypominał wyglądem lokaja. Na jego twarzy znajdowały się dwie blizny, jedna na nosie pozioma i druga na podbródku ukośna. Mierzył wszystkich obecnych w milczeniu lodowatym spojrzeniem.

OOC:

Macie teraz swobodną chwilę na poznanie się wzajemnie, rozmowę między sobą bądź NPC, lub na rozejrzeniu się po otoczeniu.
Kolejność odpisu Alfabetyczna:

Asteria
Hazard
Jet (dodatkowa postać NPC która jest z wami)
Matthiew
Nihilus
Shido
Vvien


Ostatnio zmieniony przez Al dnia Sro Wrz 26, 2018 10:06 pm, w całości zmieniany 1 raz
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk750/750MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (750/750)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Sro Wrz 26, 2018 9:45 pm
Zlecenie zleceniem, ale sam system rekrutacyjny oraz wyboru był całkiem interesująco skonstruowany. Z tego co Asteria zdążyła się już dowiedzieć, to wybierali specyficzne osoby i nie każdy miał szansę się załapać, a słyszała, że chętnych było naprawdę wielu. W końcu poszło to na całą Galaktykę, a tajemnica tylko podkręcała zainteresowanie. Nawet ucieszyła się, że została jedną z wybranych osób, choć w podświadomości coś jej mówiło, że może nie być tak miło jak się wydaje. No, ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana i nie bzyka, tylko jedzie na ręcznym. Musiała jednak przyznać, że ich środek transportu był na najwyższym poziomie, ale czego spodziewać się od klienta takiej klasy. Asti z ciekawością obserwowała niektóre rzeczy, a także swoich towarzyszy. Demonica pomimo tego, że siedzenia były niezwykle wygodne wstała i przeszła się po pomieszczeniu. Kilka razy jej wzrok padł na drugą demonicę oraz na mieszkańca Namek. Musiała przyznać, że całkiem nieźle się prezentuje w garniaku. W końcu ruda zdecydowała się podejść do barku.
- Można korzystać, czy nalewa ktoś specjalny? – zapytała, a następnie spojrzała na całe towarzystwo. Na jej twarzy pojawił się figlarny uśmiech.
- Coście tacy smutni. Napijmy się i przedstawmy. No dalej. Na początek może najmłodsi. – rzekła, patrząc na dwójkę dzieciaków. Dla niej wszyscy byli młodzi, ale nie musieli tego wiedzieć. No panowie, nie każcie damie czekać. Jej złote oczko jeszcze na sekundę poleciało w stronę współrasowej koleżanki. Niezły tyłeczek.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk800/800MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (800/800)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Sro Wrz 26, 2018 10:45 pm
No wreszcie. Zacierał rączki do tej roboty odkąd tylko otrzymał zaproszenie. Nie wnikał czemu wybrano akurat jego. Może wyrobił sobie już taką renomę w gangu, że został polecony przez szefa? Walić to, najważniejsze że jest okazja dobrze zarobić. Siedział rozwalony na jednym z foteli, obserwując stojącą na środku kobietę. Jej nietypowa uroda mówiła jasno - to nie jest Ziemianka. Zresztą podobnie jak stojący obok zielonoskóry osobnik. Ta dwójka wydawała się kimś w rodzaju ich przewodników, osób które wprowadzą ich do tego zadania. A pozostali wybrańcy? Akira sądził, że zbiorą się tu najróżniejsze typy z całej galaktyki, tymczasem jedynie wysoki czarnowłosy mężczyzna z rogami na głowie wyróżniał się wyglądem na tle pozostałych. Reszta fizjonomią nie różniła się znacząco od niego samego. Może Ziemianie są najlepsi w tego typu robótkach?

Wstał i zaczął przechadzać się po statku. Stylowe wnętrze to jedno, jednak Akirę bardziej interesowały najróżniejsze cuda technologiczne, rozsiane po całym pomieszczeniu. Większość spoczywała w szklanych gablotach, więc nie mógł zbadać ich z bliska. Miał co prawda ochotę zwyczajnie zbić szybkę i wziąć do ręki niektóre gadżety, lecz czuł że nie obyło by się bez interwencji tamtego ogórka. Przyglądał się więc z dystansu, przystając to tu to tam, ignorując pozostałych uczestników wyprawy. Kątem oka dostrzegł jednak, jak ktoś podchodzi do baru i zagaduje resztę. Zawiesił na moment oko na zgrabnej i hojnie obdarzonej przez naturę, czerwonowłosej kobiecie, po czym wrócił do studiowana pistoletów. Został jednak wywołany do tablicy przez rudą, a czując na plecach jej spojrzenie, przedstawił się krótko.
- Jestem Akira.
Tyle na razie wystarczy. Nie ma co zdradzać zbyt wiele na swój temat. Nadal przechadzał się po statku, lecz wytężał słuch w razie gdyby ktoś okazał się być bardziej wylewny od niego. Informacje na temat pozostałych uczestników mogą okazać się pomocne.
Al
Al
Esper Mod
Esper Mod
Liczba postów : 1541
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk2250/2250MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (2250/2250)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Sro Wrz 26, 2018 11:49 pm
Jet

Na kanapie w milczeniu siedział młodo wyglądający mężczyzna, o długich lekko zaniedbanych włosach. Miał łagodne rysy twarzy oraz zielone oczy. Jego sylwetka była smukła i nie wskazywała by była muskularna. Najbardziej rzucającą się cechą jego wyglądu były dziwaczne fikuśne nauszniki.

wygląd:

Cały czas obserwował bacznie wszystkich w milczeniu z założonymi rękoma jednocześnie łagodnie się uśmiechając. Jego zachowanie i postawa wskazywały, że chyba nie po raz pierwszy wykonuje zadanie dla tego zleceniodawcy. Nagle w końcu ktoś się odezwał. Była to rudowłosa kobieta, bardzo atrakcyjna, o nietypowym kolorze oczu. Mężczyzna zmrużył oczy, a na ułamek sekundy oczy rozbłysły mu kolorem jasnej limonki. Wyszczerzył zęby, po czym jego twarz odwróciła się do osoby która chwilę po kobiecie zabrała głos. Był to czarnowłosy mężczyzna, jego ton głosu wskazywał na nieufność oraz wzmożoną czujność. Rzucił okiem szybko na broń którą miętosił w rękach osobnik płci męskiej. Młodzian wziął głęboki wdech i wydech jednocześnie bacznie analizując wzrokiem mężczyznę. Następnie przyglądał się kolejnemu mężczyźnie, ten miał bardzo charakterystycznie sztywne czarne włosy, momentalnie stracił zainteresowanie jego osobą. Mężczyzna zaczął bacznie badać kolejnego petenta, ten miał zdecydowanie interesujący wygląd. Rogi jak u krowy, ogon jak u pancernika i skrzydła jak u srającego pod siebie nietoperza. Ponownie uśmiechnął się pod nosem, a jego oczy rozbłysły na ułamek sekundy. Kolejna osoba którą zaczął obserwować był następny mężczyzna. Ten charakteryzował się niezwykle bladą cerą i metalicznymi włosami. Gdy chłopak zaczął go badać wzrokiem, momentalnie jego zainteresowanie jego osobą bardzo szybko zgasło i ostatecznie skupił swoje oczy na muskularnej kobiecie. Badając jej osobę wzrokiem mruknął do rudej kobiety:

-Jet....

Ewidentnie był bardziej skupiony na obserwowaniu pozostałych pasażerów niż na rozmowie, choć gdy kobieta stała przy barku, Jet zwyczajnie kiwnął głową w kierunku sekretarki dając do zrozumienia że nie tylko Asteria oczekiwała jakiegoś napitku. Po chwili z powrotem skupił uwagę na drugiej kobiecie. Miała ona bardzo dobrze zbudowaną sylwetkę, a jej sztywno sterczące blond włosy momentalnie zwróciły uwagę mężczyzny, jednak na widok jej błękitnych oczu, jego zainteresowanie zaczęło znikać. Dopiero jak zauważył czarny ogon zawinięty wokoło pasa jego twarz rozpromieniła się diabolicznym uśmiechem, jego oczy rozbłysły kolejny raz, ale tym razem na jego ustach zagościł wyszczerz zębów. Jet skończył obserwować pozostałych i rozsiadł się na kanapie jak przysłowiowa "priekrasn w barze" a następnie ponownie przemówił:

-Więc podasz te napitki czy mamy się sami rozgościć hm?
Matthew
Matthew
Liczba postów : 39
Data rejestracji : 09/09/2018


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk800/800MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (800/800)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Czw Wrz 27, 2018 1:41 pm
Matthew przyjął zlecenie. W sumie nie do końca wiedział jakie i o co w nim chodziło, ale liczył się fakt, że było i że płacili za nie. A zapłata to było coś, co Matt bardzo lubił i zawsze chętnie przyjmował. A pieniążki by mu się teraz bardzo przydały. Zaczynał nowy start w swoim życiu, opuszczał rejony które znał, miał docelowo lecieć w miejsce, w którym nigdy nie był, nie miał za dużo kasy przy sobie, więc siłą rzeczy jej potrzebował. Dlatego więc zgłosił się i na całe szczęście on również został wybrany do tej załogi. Sam statek mu się podobał. Gdy wchodził na jego pokład, ubrany tak jak zazwyczaj w sportowe buty, zwykłe jeansy, czarny t-shirt i skórzaną kurtkę, mając pod nią swój nóż, rozglądał się i zamiast na innych podróżnikach, skupił swą uwagę właśnie na nim. Na technologii, na wykonaniu, na tym gdzie są jakieś miejsca, w których można by się skryć w razie jakiejś strzelaniny, gdzie są drzwi, jak rozstawione są meble. Z lewej kieszeni jego kurtki wychodził kabel, którego zakończony słuchawką koniec tkwił w jego uchu a fakt, że chłopak coś cichutko nucił i że kiwał głową w rytm jakiejś melodii świadczył o tym, że czegoś słuchał.

Wreszcie jednak i on klapnął na jednej z sof, po czym zaczął się przyglądać pozostałym uczestnikom wycieczki. Nameczanin w garniturze... Nie miał pojęcia czemu, ale mu to nie pasowało. Nie mógł się przyzwyczaić do tego wyglądu. Zazwyczaj wyobrażał sobie tę rasę w jakiś dziwnych strojach, okrytych płachtami. Zresztą tak też ich widywał do tej pory. Więcej jednak uwagi poświęcił demonicy. Całkiem ładniutka... Drobna, smukła i w spódniczce. Fajnie by było ją za te robi trzymać podczas wykonywania pewnych czynności, o których dzieci nie powinny czytać. W sumie to nigdy nie był z demonicą, będzie to musiał kiedyś nadrobić. Wzrok zaraz przesunął się na kolejną osóbkę. Kolejna kobieta, również piękna. I jak zwykle w takiej sytuacji spojrzenie Matta zsunęło się nieco niżej, w stronę tego słusznego biustu. Ale... Przedstawić się? I to zaczynając od najmłodszych? Meh... No dobra... Na szczęście pierwszy odezwał się jakiś spacerowicz. Akira. No, nie ma to jak umiejętność pełnego wysławiania się i kulturalnego przedstawiania się pełnymi zdaniami. Chwilę potem odezwał się kolejny członek drużyny. Jakiś słodziak z długimi włosami i dziwnymi antenkami na uchu. Jet? Będzie musiał zapamiętać jak też oni się wszyscy nazywają. No ale chyba jego kolej.

- Witam. Mam na imię Matthew. I miło mi was poznać. - Uprzejmy ton głosu, ciepły wyraz twarzy. W połączeniu z dość młodym wiekiem pewnie sprawiał wrażenie kogoś, kogo można lekceważyć i nie traktować poważnie. A takie wrażenie lubił sprawiać. Zazwyczaj działało to na jego korzyść.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 330
Data rejestracji : 16/08/2018


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk1000/1000MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (1000/1000)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Czw Wrz 27, 2018 4:45 pm
Krwistooki nawet nie wiedział jak znalazł się na tym statku. Najpierw dostał wiadomość na komputer w laboratorium co chyba nazywało się mailem, a następnie po zgłoszeniu uruchomiła się dziwna maszyna, a On sam dostał odpowiedź, by wejść w te światło co też zrobił i tym samym znalazł się w jednej chwili na tym okręcie. Nie wiedział zbytnio na razie Co się tutaj działo, ale najwidoczniej spodziewano się go. Skoro już tutaj był to postanowił sprawdzić ten pojazd i najpierw rozejrzał się dokładnie po całym statku, by wiedzieć co gdzie jest, i gdzie na wszelki wypadek ma uciekać, jakby poszło coś nie tak. Musiał przyznać, że według danych które zdołał przeczytać, to wszystko co tutaj się znajdywało, było bardzo zaawansowane technologicznie i przez to drogie, więc osoba która ma dać zlecenie również jest zapewne bogata. Kasa zawsze się przyda, chociaż woli jakieś artefakty czy coś innego. Wszystko to co mu pomoże w jego głównym celu, ale jak tego nie będzie to i pieniądze będą również użyteczne. Niestety na razie nic nie wiedział co tak naprawdę ma zrobić. Wszystko było bardzo tajemnicze i specjalne, a także nie każdy miał szansę się zapisać, czy też zostać przyjętym. Podobno jego grupka została do tego wybrana, ale czym się kierowali, co chcieli, jaki mieli cel oraz czego od nich potrzebowali? Tego nie wiedział. Tym bardziej, że przez jakiś czas był tutaj sam. Potem dopiero zaczęły się pojawiać inne osoby, ale było to stosunkowo szybkie. Nie mając zbyt wiele do roboty, po prostu usiadł w siadzie skrzyżnym i starał się medytować. Czasem tylko otwierał oczy i spoglądał na tę grupkę, tak na wszelki wypadek, ale i tak wyglądało to tak jakby nic go nie obchodziło, a innych nie widział. Po za tym w ogóle nikomu nie ufał. Kto wie co to za zlecenie. Może każe im się pozabijać? Będą Siebie zdradzać lub rywalizować? Cholera wie. Wolał nie ryzykować i nikomu nie ufać. I tak też w spokoju medytował i starał się zebrać myśli oraz przetworzyć wszystkie informacje jakie posiadał.

Tak Sobie spokojnie myślał, gdy nagle jakaś dziewczyna zabrała głos i chciała, by się przedstawić a najpierw mieli zacząć najmłodsi. Prychnął. Nikomu nie ufał i im więcej informacji poda tym bardziej może mieć potem przewalone, a na wzmiankę o najmłodszych to się nawet nie odezwał. Spojrzał się na rudowłosą, ale jego wzrok długo na niej nie pobył. Może dla innych była super ładna i w ogóle istna piękność, dla dla Nihiliusa był to worek mięsa i kości. Jak z resztą większość. Po prostu nie obchodziło go to i  w porównaniu co do niektórych to nie kierował się płcią. Jak ktoś będzie stał mu na drodze to nieważne kim jest. Zostanie anihilowany. W tym przypadku był sprawiedliwy i fair wobec każdej płci oraz członka każdej rasy, nie ważne czy był to demon, changeling, saiyan, nameczan, człowiek czy też ktoś inny. Każdy w jego oczach był równy. No i był niczym chyba, że mu służył, wtedy co innego. Na początku zastanawiał się czy w ogóle się przedstawić, a jeśli to zrobi, to czy powinien podać fałszywe czy też prawdziwe imię. W końcu te prawdziwe mogą wykorzystać do cholera wie czego. Ciągle o tym rozmyślał i uznał, że nie ma sensu kłamać tym bardziej, że kto wie czy zleceniodawca i tak nie poda ich prawdziwych imion. Co prawda wychowanie wymaga, by się samemu przedstawić jako pierwszej, ale olał to. Przed nim przedstawiła się trójka młodych chłopaków. Akira. Jet. Matthew. Na każdym z nich jego wzrok był krótką chwilę i dopiero po chwili również i On w końcu się odezwał.
- Nihilius Imperius.
Powiedział krótko, a następnie znów zamknął oczy i choć wydawało się, że nie przejmuje się niczym to tak naprawdę było zupełnie inaczej. I każdego co jakiś czas obserwował starając się odnaleźć ich słabe punkty i jak najwięcej się o nich dowiedzieć.
Vvien
Vvien
Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk1510/1510MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (1510/1510)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Nie Wrz 30, 2018 5:06 pm
Rozłożona na kanapie niezbyt przyglądała się okolicznej sytuacji. Każdy skanował każdego, jakby w obawie przed ukrytym ostrzem, zdradą, aż kończąc na zwykłym braku zaufania. Nie przyjmowali za wiele zadań, skoro z góry zakładali najgorsze scenariusze dla własnego bezpieczeństwa. To kolejne zlecenie, kolejna robota, a więc kolejna gotówka po wykonaniu zadania. W głowie farbowanej i umięśnionej blondi rodziło się pytanie "Co mamy zrobić, by zapłacili?".
Osoby próbujące rozluźnić atmosferę denerwowały się najbardziej, a kobieta próbująca przełamać ciszę należała zdecydowanie do nich. Lett miała postanowienia by zarobić, a więc preferowała nie mieć nerwusów w ekipie. Skoro, aż tyle osobistości zjawiło się w tak ciasnym przytułku, to zleceniodawca posiadał w zanadrzu znaczne przychody.

Parę osób przejrzało ją wzrokiem, a istoty kolejno zaczęły się przedstawiać. -Lett- odrzekła twardo zaraz po Nihiliusie Imperiusie. Jego nazewnictwo brzmiało dość komicznie, znalazł się przyszły władca i król bajora za ulicy trawnika różowego. Przyglądała mu się, jak przymykał oczy, ale nie zamierzała śmiać się do rozpuku na oczach innych. Takie mu wybrano lub takie sobie wybrał. Dla nich ma być za to Lett i już.

Dłoń ukradkiem sięgnęła do pierwszego zaawansowanego urządzenia, jakie to znalazło się w pobliżu kanapy. Urządzenie leżało bezwładnie, właściwie ten statek wydawał się wyjątkowo mały i ciasny. Nie to co okręt Teomatos, który często mylił krew z sosem pomidorowym i krzyczał głośniej, niż saladański skald śpiewał. Zawsze, jak podeszła do tego nadzianego pryka jej bandy, gdy rzekła na spokojnie 'pomidor' to właśnie te słowo wywoływało w nim spazmy śmiechu. Nie wiedział, jak wiele jego ksywa miała wspólnego z tym właśnie owocem. Jakby śmiał się z samego siebie.
-Wybraliście nas, jakie mamy zadanie i jaki jest plan? - spytała wprost, gdy reszta chciała się raczyć drinkami i zachwycać wypasioną technologią tej stęchłej dziury. Sama już jedną z zabawek podwędziła, ciekawe, czy na cokolwiek się przyda, ale prawdopodobnie odłoży to tuż przed wyjściem.
Shido
Shido
Liczba postów : 61
Data rejestracji : 25/06/2017

Skąd : Olsztyn

Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk850/850MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (850/850)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue200/200MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (200/200)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Sro Paź 03, 2018 8:10 pm
Siedział rozwalony na kanapie z głową odchyloną do tyłu tak, że nie można było mieć żadnej pewności czy przypadkiem nie skręcił sobie karku. Można by pomyśleć, że nie żyje albo zwyczajnie zasnął gdyby nie kłęby ciężkiego papierosowego buchające co jakiś czas z miejsca w którym, wedle wszelkich praw biologii i fizyki powinny znajdować się jego usta. W zasadzie nie wiele go obchodziło towarzystwo w jakim się znalazł. Nikt z nich nie wyglądał na ułomka z wyjątkiem może z wyjątkiem młodego Matthew, jednak zważywszy na rzekomą twardą selekcje jaką chwalił się ich pracodawca Takatsuki nie sądził by szczyl trafił tu przez przypadek bo akurat prześlizgnął się pod spódnicą rudej albo blondi. Standardową wymianę uprzejmości olał kompletnie jakby zgubił wątek. Kiedy jednak Lett przedstawiła się po kilku minutach bezładny kłąb dymu ułożył się powoli w nieco koślawy i niewyraźny napis „S I L V E R.” Kierowanie energii ki na takie pierdoły nie było może czymś wyjątkowo „cool” jednak jak to mawiał dziadek „jak nie będziesz codziennie zapierdalał gówniarzu to Cię pierwsza lepsza cipa rozjedzie.” Czy jak kto woli - ćwiczenie czyni mistrza. Poza tym nie żeby ostatnimi czasy udało mu się zrobić z ki coś więcej niż takie jarmarczne sztuczki. Może, to śmieszne, może to i głupie, ale odkąd przeszedł z „bardzo niebezpiecznego bandyckiego życia” na „spokojne i radosne bandyckie życie” okrutnie zdziadział. Głównie dlatego wziął te robotę. Żeby się rozruszać i zrobić ze sobą coś sensownego i żeby schować się w tłumie przed kolejnym zabójcą nasłanym przez Alvarez oczywiście.

Przypominając sobie słowa Rudej, która namawiając wszystkich do przedstawienia się jakoś zupełnie zapomniała o sobie ożywił się nieco. Przyjął bardziej klasyczną pozycje siedzącą i ziewnął jakimś cudem utrzymując fajkę w ustach. Podniósł leżący obok kapelusz i spokojnie nasadził go na należne mu miejsce zakrywając niemożebnie potargane stalowo srebrne kudły.
- Twoja kolej skarbie. – powiedział do Rudowłosej stwierdzając oczywistość. Jak roboczo założył jej domniemany plan żeby wyciągnąć o nich jakieś informacje spalił na panewce, bowiem ze wszystkich znajdujących się w pomieszczeniu teraz została tylko ona. Peszek. Uśmiechnął się do kobiety podnosząc się z kanapy. Poczuł ból w boku. Dwa dni temu ledwie o cal uniknął pchnięcia w wątrobę. W pewnym sensie nigdy nie czuł się bardziej żywy. Żadna cwaniara nie zepsuje mu dzisiaj humoru.

Przemaszerował przez pomieszczenie i bezceremonialnie porwał butelkę z miodową whisky, która mrugała do niego zalotnie już od dłuższego czasu. Nie kłopotał się szklanką ani czekaniem na to aż ktoś mu naleje. Whisky i tak była zimna jak nieboszczyk na lodowcu. Poza tym 0,7 to była jego szczęśliwa liczba.
- Umiesz liczyć, licz na siebie jak to mówią – mruknął nie wiadomo czy do siebie czy do zgromadzonej licznie menażerii cudaków, którzy mieli stać się jego partnerami w robocie, po czym zadowolony z siebie z kocią gracją wrócił na miejsce. Zanim ponownie się odezwał spokojnie rozpracował banderole, odkręcił korek i po rozkoszował się mocnym niemal zabójczym zapachem, po czym pociągnął solidny łyk. Paliło jak diabli, ale to była dobra wróżba na resztę dnia.
- No, więc o co chodzi z tą robotą? – zapytał sekundując umięśnionej blondynce. Nie zebrali się tu w końcu wymieniać śmieszne opowiastki z przeszłości.
Al
Al
Esper Mod
Esper Mod
Liczba postów : 1541
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk2250/2250MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (2250/2250)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Nie Paź 07, 2018 12:15 am
WSZYSCY

Przez całe zajście sekretarka jak i jej przyboczny przyglądali się wszystkim w milczeniu. Każdy się przedstawił w swoim dla siebie unikalnym stylu, po czym jeden  nich, srebrnowłosy wstał i ruszył przez pomieszczenie, po czym chwycił w powietrzu niewidzialny przedmiot i zachowywał się jakby coś pił, mrucząc jakieś bzdury pod nosem robiąc z siebie totalnego dziwaka. Oboje spojrzeli się na Silvera jak na nawiedzonego debila, po czym sekretarka chrząknęła. Nagle padło pytanie o zadanie które zostało zadane przez Saiyankę i wczesniej wspomnianego dziwaka, oraz drugie dotyczące alkoholu od rudowłosej kobiety. Demonica miała już udzielić odpowiedzi gdy przerwał jej Jet, na jego słowa westchnęła głęboko i zaczęła coś naciskać na tablecie. Nagle w części kuchennej wydająca się na pierwszy rzut oka szafa, okazała się być chłodzoną szufladą. Ta wysunęła się, po czym otworzyła na boki ujawniając, różne rodzaje drogich win owocowych, nagle kolejne dwie szuflady wyłoniły się ujawniając jeszcze więcej win z owoców. Nagle nameczanin zabrał głos, jego głos był niski i zarazem mocny wywołując u wszystkich nutkę niepokoju:

-W lodówce znajdują się chłodzone soki, z owoców z całej galaktyki - Wskazał palcem na jedną z dwóch ogromnych lodówek w segmencie kuchennym. Ich rozmiar robił wrażenie, oraz miały moduł tworzący kostki lodu.

W międzyczasie, otworzyła się wisząca szafka ujawniając naczynia do picia win. Sekretarka ponownie zmierzyła wszystkich wzrokiem obserwując bacznie, po czym w końcu przemówiła:

-Niestety, acz pan Lemon poprosił by nie zdradzać szczegółów zadania, on preferuje osobiście przedstawić zadanie ludziom, których najmuje. Na razie cieszcie się napitkami i poznajcie nim dotrzemy do celu. Jeżeli macie jakieś inne pytania proszę pytać. - Jej twarz była poważna, jak i ton głosu. Był pozbawiony emocji, brzmiał praktycznie jakby przemawiał rasowy biznesmen. Nie zmieniało to faktu że jej delikatny piękny, pełen barwy głos był przyjemny dla ucha.

OOC:

Możecie w postach opisać dowolne wino, zaznaczam musi być to wino do tego owocowe, lub sok. Fikcyjne wina i napoje owocowe również się liczą.

Asteria, Hazard, Matthew, Shido

Każde z was rozglądając się/spacerując po statku zauważyło dziwną prawidłowość. Na ścianach wisiały obrazy przedstawiające warzywa, bądź owoce, zaś ramy były bardzo kunsztownie zdobione. Znajdowały się faktycznie małe gablotki jednak wewnątrz nich były repliki przedstawiające również warzywa, bądź owoce również zdobione kamieniami, złotem i platyną. Wyjątkiem była jedna gablotka zamknięta elektronicznymi zatrzaskami. Było widać przez szybę co się znajduje tam, jednak były to przedmioty o dziwnej konstrukcji, jeden miał świecące się linie na sobie, a drugi miał kształt rombu, pozostałe trzy ciężko było ocenić, z pewnością jakby je złapać w dłonie byłoby łatwiej. Akira jako jedyny zauważył podwieszane pod sufitem gablotki, w których były szkielety różnych stworzeń.

Vvien

Lettruce znalazła na kanapie dziwaczny, bardzo dużych rozmiarów pilot pełen przycisków w różnych kolorach, na każdym znajdowały się nieznane jej zygzakowate literki. Pomimo, że nie wiedziała co konkretnie znaczą, szybko rozpoznała alfabet changelingów. Saiyanka zaczęła mieć przeczucie iż urządzenie nie bez powodu znajdowało się na kanapie i prawdopodobnie ma związek z siedzeniami na statku.

OOC:
Zyskujesz "Dziwny Pilot"


OOC SPECJALNE:

Shido wygłupiłeś się, wszyscy npc patrzą sie na ciebie jak na kretyna. Nie wiem jak reszta to już zależy od nich xD
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk800/800MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (800/800)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Sob Paź 13, 2018 12:45 am
Wszyscy po kolei przedstawili się. Większość, tak jak on, ograniczyła się tylko do podania imienia. Ostatnie dwie osoby zaczęły dopytywać o szczegóły misji. Akira odwrócił się z zainteresowaniem, lecz demonica - sekretarka wspomniała jedynie że muszą czekać na głównego zleceniodawcę. Zachęciła ich póki co poznawania się nawzajem i uraczenia podniebienia napitkami o czym chwilę wcześniej wspomniał też Nameczanin, odzywając się po raz pierwszy. Czarnowłosy wzruszył ramionami i sięgnął z lodówki schłodzony napój, obserwując w międzyczasie zachowanie jednego z gości. Silver, ten który przedstawił się w najbardziej oryginalny sposób, najwyraźniej miał jakieś omamy czy coś w tym stylu. Zachowywał się jakby także zajął się opróżnianiem jakiegoś trunku, problem w tym że w dłoniach nie miał absolutnie niczego, a cała ta scena wyglądała trochę jak pantomima. Akira uśmiechnął się złośliwie, po czym wrócił do badania pomieszczenia.

Zaobserwował dziwną tendencję. Wszędzie aż roiło się od akcentów przedstawiających owoce i warzywa. Czy to poprzez obrazy na ścianach, czy repliki znajdujące się w gablotkach. Dziwne, może Mr Lemon ma fioła na punkcie zdrowego odżywiania? Była też gablotka zabezpieczona elektronicznie, a jej zawartość była na tyle osobliwa, że Akira nie mógł zgadnąć cóż to może być. W pewnym momencie spojrzał w górę i odnotował kolejny ciekawy fakt - kolejne gablotki znajdujące się pod samym sufitem. Wytężył wzrok i wyciągnął szyję ku górze by zobaczyć co jest w środku. Nie był do końca pewien, lecz wydawało mu się, iż są to różnej wielkości szkielety....

Z butelką w ręce wrócił na środek sali i przysiadł na fotelu. Nieopodal siedział po turecku ten wysoki, rogaty gościu, jak mu tam było....
- Nihilius Imperius tak? - zawołał, najpewniej przerywając mu medytację, lub inną podobną formę relaksacji. Nie czuł się przez to źle, szczerze to nudziło mu się i chciał się czymś zająć, a ten tutaj wydaje się całkiem ciekawym osobnikiem. Spokojnym i opanowanym, ale może uda mu się wytrącić go trochę z równowagi - Dość oryginalne imię. Co Cię tu sprowadza kolego? Zwyczajnie chcesz sobie dorobić, czy kierują Tobą jakieś bardziej ambitne powody?
Al
Al
Esper Mod
Esper Mod
Liczba postów : 1541
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk2250/2250MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (2250/2250)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Nie Paź 14, 2018 9:31 pm
Jet cały czas uśmiechając się, podszedł powolnym krokiem do części kuchennej i chwycił sobie mały kubek. Po chwili zbliżył się do lodówki, otworzył ją i wyciągnął butelkę z nieznanym rubinowo-fioletowym płynem. Nalawszy sobie cieszy, odstawił butelkę do lodówki, po czym podszedł pijąc zawartość szklanki, do elektronicznie zamkniętej gabloty. Pomlaskując chwilę, przemówił:

-Aaaach, sok z owocu Tak'na, orzeźwia i zapewnia lekkość umysłu, lepiej nie być nietrzeźwym podczas zadania, cheers.... . Widzę że pan Lemon zachował skarb z ostatniej misji, stare trzy-wymiarowe szachy wojowników....

Mężczyzna uśmiechnięty wrócił na swoje miejsce pijąc ciągle soczek. Ewidentnie, widać było, że nie pierwszy raz wykonuje zlecenie dla tej osoby i wie znacznie więcej od reszty.....

OOC:

Dobrze, żeby nieco przyśpieszyć odpisywanie, znoszę kolejkę w fabule. Każdy może odpisywać gdy ma czas bez kolejności. Dziękuję za uwagę Smile
Vvien
Vvien
Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk1510/1510MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (1510/1510)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Nie Paź 14, 2018 11:27 pm
Przyglądała się uważnie pilotowi, ale miała nie lada zagwozdkę w tajemnym kodzie pilota spod kanapowej poduchy. W domu dzieci często walczyły o pilot, ale tutaj znalazł się w rękach matki, a więc wszyscy mieli być grzeczni i na jej łasce. Każdy chciał raczyć się jakimś napojem, ale saiyanka odmówiła uznając za stosowne fakt, że jeszcze niedawno nasyciła się sporą porcją jedzenia i napitku. Uchyliła się do przodu by oprzeć łokcie o własne i spojrzała niemrawo na Silvera odstawiającego szopkę. - Już lubię tego typa - odparła zadowolona wskazując na pokładowego kowboja mima.

Wyciągnęła raz jeszcze pilot i wcisnęła pierwszy przycisk. Do czegokolwiek się nadawał, miała nadzieje, że znajdzie jakąś funkcje masażu albo odpali tanią i poczciwą telewizje.
- Poczekam, ale niech to nie trwa zbyt długo - dodała i wróciła do własnych przemyśleń. O tej porze w telewizji chłopcy z areny tłukli się po mordach, jednocześnie unikając gorącej atmosfery z szeregu miotaczy płomieni. Ta czysta i brutalna rozrywka bardzo przypadała do gustu Saladanom, no bo pranie się, aż do bieluteńkiej kości i krwistej wątróbki to klasyka gatunku. Mordobicie na Saladzie to wielopokoleniowa tradycja i jedyne w czym mogła czuć niesmak, to absurdalne wysyłanie własnych pociech w dzicz. Dobrze, że mogła przygotować dzieci na najgorsze. Klapnęła z powrotem o oparcie i nacisnęła kolejne przyciski. Nie martwiła się tym, że coś zepsuje no bo na pierwszym miejscu jest już sporym brakiem odpowiedzialności, że pilot nie został wcześniej odłożony i zabezpieczony należycie.
Matthew
Matthew
Liczba postów : 39
Data rejestracji : 09/09/2018


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk800/800MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (800/800)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Wto Paź 16, 2018 10:37 am
Chłopak przyglądał się pozostałym osobom, gdy te się przedstawiały, odzywały ogólnie, czy ruszały. Przyglądał i oceniał. Z pogodnym uśmiechem na swojej młodziutkiej twarzyczce, zaciekawionym spojrzeniem i młodym wiekiem sprawiał wrażenie jakby nie pasował do tej zbieraniny i znalazł się tu zupełnym przypadkiem. Większość osób stylizowała się na ponuraków, niezwykle groźnych i mhrocznych oczywiście, jemu zaś w pewnym sensie zależało na tym, aby postrzegano go jako mało groźnego. Słuchał i patrzył. Imperius? Aż się chciało zerwać z sofy, wyciągnąć jakiś patyk i zakrzyknąć "Avada Kedavra"! Czy jakoś tak... Kiedyś czytał książki, gdzie tak nazywały się jednej z ciekawszych zaklęć. Kolejna była ta potężna kobitka. Lett. Ok. Za to zadane przez nią pytanie pasowało do tego, co Matt chciał wiedzieć, dlatego też nie mógł się doczekać odpowiedzi. Wcześniej jednak kolejna osoba się przedstawiła. Dym ułożył się w napis a chłopak skrzywił się lekko. Palacz. Nie trawił papierosów, tego obrzydliwego smrodu, ani palaczy. Szczególnie takich, których brak wychowania i nieznajomość etyki widać było po kopceniu w towarzystwie. Dobrze, że siedział w dość dużej odległości. Trzeba było pamiętać, aby od tego osobnika trzymać się z daleka. Nawet jak skończy całować się ze swoim petem, to i tak ten smród zostanie na jego włosach, ubraniach i będzie wyczuwalny w oddechu. Bleh...

Chwilę potem się rozczarował. Miał nadzieję, że coś powiedzą o tej ich misji a tymczasem z wszelkimi informacjami musieli poczekać. No cóż... Mówi się trudno. Matt więc ruszył dupcię ze swojej sofy i ruszył się czegoś napić. Wybrał jakieś wino o aromacie miodu i jabłek, nalał sobie do schłodzonego kieliszka i ruszył poprzyglądać się gablotom. Słuchając oczywiście cały czas tego co inni mówili. A nóż scyzoryk powiedzą coś ciekawego. Albo coś, po czym będzie można ich w pewnej mierze ocenić.

Przyglądając się gablotom doszedł do wniosku, że właściciel tego statku musi bardzo lubić owoce. Owocowe wina, owoce wiszące na ścianach, w dodatku ładnie oprawione. Każdy miał jakieś swoje fetysze, ten akurat mu w niczym nie przeszkadzał. Najbardziej go jednak zaciekawiła ta gablota, w której wisiały jakieś niezidentyfikowane przedmioty. Przed nią stanął i zaczął się przyglądać, patrząc przy okazji, czy tych zatrzasków nie da się jakoś otworzyć.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 330
Data rejestracji : 16/08/2018


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk1000/1000MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (1000/1000)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Wto Paź 16, 2018 5:58 pm
Nihilius co jakiś czas otwierał oczy, by się upewnić, że nic takiego się nie dzieje. Może i dziwnie to wyglądało, ale musiał przyznać, że jak najbardziej uspokajało to jego umysł. Tym bardziej, że był stosunkowo nowy w tym świecie i wszystko co wiedział było z bazy danych. Co ciekawe w sumie miał zamiar już wyjść z tego laboratorium i do tego się szykował, by zobaczyć jaka jest planeta na której się znajdował, gdy właśnie dostał tę informację o zadaniu i znalazł się tutaj. Nie wiedział jak było z innymi, ale to go aż tak nie obchodziło. Bardziej się przejmował jak silni oraz sprytni są. Każdy się przedstawił i dawał Siebie poznać z pewnej perspektywy. Coś tam mógł wywnioskować, ale nie wiedział na ile jest to trafne albo prawdziwe. W końcu zawsze można udawać kogoś kim się nie jest. Dla przykładu jeden odstawił tak zwaną pantomimę, ale chłopak nawet się nie zaśmiał chociaż zauważył, że dwójka służących popatrzyła się na niego jak na osobę chorą psychicznie. Oprócz niego były w tej grupce dwie kobiety, i obie wyglądały jak na takie typowe jak to się zwało... feministki? Nie może to było złe słowo. Kobiety z jajami? To chyba też nie to. W sumie nie do końca ogarniał ten świat, a największy problem miał ze słowami których uczył się praktycznie na nowo, a raczej ich znaczenia. Oby tylko nie zrobił z Siebie jakiegoś głupka wykazując się ogromną nieznajomością podstaw. W sumie nie istotne. Pozostała trójka to były młode osoby, a nawet jeden z nich wyglądał jakby przyszedł na jakiś karnawał. Ale to tylko pozory. Nie wierzył w to, bo wątpił, by ktoś taki się dostał tutaj, gdzie podobno są głównie elity.

W końcu postanowił wstać i ruszyć tyłek, gdy nagle usłyszał Swoje imię. Otworzył oczy i dojrzał siedzącego obok chłopaka. Tyle dobrego, że zapamiętał jego imię.
- Dokładnie. Akira jeśli dobrze pamiętam.
Bardziej było to pytanie retoryczne bo był pewien, że dobrze pamiętał chyba, że było to fałszywe imię. A może to było nazwisko? W sumie tego zwyczaju również nie ogarniał. Niektóre kultury zupełnie inaczej zapisywały to jak się nazywają. Mimo to nie pokazywał niewiedzy odnośnie kultury innych ras. Chyba, że i On był demonem, w sumie nie był pewien czy inni wyglądają jak On czy też nie. Gdy usłyszał dalsze słowa to nie wiedział co ma o tym myśleć. Tak po prostu zapytał go czemu się tutaj zapisał? Była to próba wyciągnięcia informacji czy faktyczna próba rozpoczęcia rozmowy z nudów, bądź innego powodu. Strzelał, że chodziło o to pierwsze. Miał być wredny i go olać? Okłamać? Powiedzieć nie pełną prawdę? Czy może załatwić to inaczej. Mimo wszystko stwierdził, że ta informacja nic mu nie da, a może uda mu się pozyskać nawet kogoś do współpracy? W końcu jednym z jego głównych celów było stworzenie własnej frakcji.
- Głównie ciekawość. Tajemniczość misji również miała na to wpływ. Oczywiście liczę też na godną zapłatę za Swoje usługi, a co do środka płatniczego to można się dogadać.
To prawda. Chętnie, by zgarnął za to jakiś artefakt. Prawda jest taka, że był kolekcjonerem. Co prawda nie miał nic w Swojej kolekcji, ale coś tam w tym niby laboratorium trzymał. Do tego naczytał się wiele o artefaktach i reliktach przez co był pewien, że to było coś co chciałby otrzymać. Czy tak będzie? Wątpił w to. Ale może ta misja dotyczyła przedmiotu który będzie bardzo dobry i przydatny, wtedy mógłby go zgarnąć.... Tylko co z resztą? To się jeszcze okaże. Wszystko zależy od tego czego ta misja dotyczyła. Jeśli zgarnie coś podczas tej misji dodatkowo, to będzie nawet lepiej.
- A Ciebie?
Zapytał go również chociaż znając życie chodziło głównie o środek płatniczy. Ale kto wie, może to było coś zupełnie innego? Mimo wszystko sądził, że warto by było zawiązać z kimś współprace. Pytanie tylko kto by się nadawał, kto by chciał oraz komu mógłby przynajmniej w minimalnym stopniu zaufać, że od razu nie wbiją mu noża w plecy? To było najtrudniejsze pytanie na które niestety nie znał odpowiedzi.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk750/750MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (750/750)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Sob Paź 20, 2018 9:40 pm
Panna Nikos uśmiechała się delikatnie, kiedy wszyscy po kolei mówili jak się nazywają. Może to nie znaczyło zbyt wiele, ale przyporządkowanie imion do odpowiednich osób, bywało przydatne. Przynajmniej wiadomo do kogo należały zwłoki. Asteria zwracała uwagę na ich zachowanie, ruchy oraz to w jaki sposób odpowiedzieli na jej pytanie. Pozornie nic nieznaczące rzeczy, ale w końcowym rozrachunku mogły wiele powiedzieć. Nie, żeby rudowłosa coś kombinowała, ale zbieranie informacji na temat przyszłych współpracowników zawsze było opłacalne. Poza ty nikt raczej się nie oburzał. Oczywiście mogli podać fałszywe imiona i nazwiska, ale tak już było. Ryzyko zawodowe.
- Możesz mi mówić Asti skarbeńku. – powiedziała i puściła mu oczko. Zgrywanie głupiutkiej damy, którą obchodzą ciuchy i inne tego typu sprawy było całkiem proste. Wiedziała doskonale, że pierwszym co wpada w oczy jej rozmówcą był jej biust, potem twarz, a dopiero po dłuższej chwili to co miała w głowie. Niektórzy zatrzymywali się na piersiach, a inni po dodaniu do nich twarzy i bardzo dobrej figury już nie czuli potrzeby, aby odkrywać jej osobowość. W końcu była kolejną ślicznotką, która z pewnością lubi się pobzykać. Choć na razie największą atrakcją na tym spotkaniu był Kowboj, który pił z jakiegoś niewidzialnego naczynia. Mim? Asteria lubiła pokazy aktorskie, ale nie wiedziała, że już teraz taki dostali. Pytania odnośnie napitków nie pozostały bez echa, gdyż demonica coś ponaciskała na swoim tablecie i pojawiły się gabloty z chłodzonym soczkiem. Cóż, lepszy rydz niż nic, jak to mówią Ziemianie. Z tego co widziała to pan Lemon najwidoczniej lubił wszelkie warzywka i owoce, ale to Asterii nie przeszkadzało. Każdy ma jakieś hobby. Asteria podeszła do gablotki i nalała sobie trochę soku, który okazał się o smaku truskawki i kiwi. Zapewne ten owoc, miał jakąś specjalną nazwę, ale raczej nie dane jej było jej poznać. Popatrzyła się po zgromadzonych, aby wybrać swój cel. Z kimś musi spędzić trochę czasu, a integracja była najlepszą częścią każdego zadania. W końcu postanowiła usadzić swój tyłek pomiędzy Saiyanką, a Jetem.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? – zapytała demonica, a słowa swe kierowała do blondynki. Była już starsza, a na pewno nie była nastolatką, ale nie miało to znaczenia, gdyż była bardzo ładna. Na pewno młodsza od Asti, ale kto tu mógłby być od niej starszy.
- Nie pijasz soków? Spróbuj. Naprawdę niezły. – rzekła i poddała jej swój kieliszek, a oczy zrobiła jak u szczeniaczka. No mamusiu zrób przyjemność dziecku. – Co cię tu sprowadza Letty? Mogę mówić ci Letty? Lett to trochę zbyt sztywne.
Al
Al
Esper Mod
Esper Mod
Liczba postów : 1541
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk2250/2250MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (2250/2250)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Pią Lis 02, 2018 2:02 am
Vvien

Nacisnąwszy przycisk Lett poczuła jak trzęsie się fotel. Przez krótką chwilę wydawało jej się, że to funkcja masażu, do momentu, aż usłyszała trzaśnięcie dochodzące z góry, natomiast fotel przestał wibrować. Po chwili zauważyła iż jeden z pozostałych pasażerów został katapultowany i zarył całą powierzchnią swojej twarzy o sufit, po czym opadł i uderzył o podłogę. Niefortunnym pechowcem był skrzydlaty demon. W tym momencie saiyanka zdała sobie sprawę iż jej założenie było poprawne i faktycznie pilot kontrolował siedzenia, bardzo możliwe że jeden z przycisków był faktycznie funkcją masażu.

Nihilius Imperius

Podczas rozmowy z Akirą, demon poczuł jak wibruje pod nim siedzenie, niestety nim zdążył zareagować, to wykatapultowało go w górę z ogromną siłą. Nie minęła chwila gdy Nihilius uderzył z impetem swoją buźką o sufit. Uderzenie było dość bolesne, acz nie wystarczające by wyrządzić tak potężnej istocie jak on jakąkolwiek krzywdę, niestety opadając nie trafił w fotel i zaliczył bliski romans z polerowaną twardą hebanową podłogą, co tylko spotęgowało ból.

OOC:

Otrzymujesz 8 pkt obrażeń.

Matthew

Half-saiyanin przyglądał się bacznie zamkom które utrzymywały gablotę w zamknięciu. Przedmioty w niej znajdujące się faktycznie przykuwały uwagę, niestety choć młodzian skupiał swoją wiedzę, nie potrafił zidentyfikować, natury tych zamków, ani modelu, konstrukcji, czy nawet jego działania. Wydawały się na bardzo zaawansowane technicznie, ale nic poza tym nie przychodziło mężczyźnie do głowy. Być może ktoś z większą wiedzą miałby pojęcie na temat tych zatrzasków......

Wszyscy

Nagle wszyscy usłyszeli hałas dobiegający z góry, momentalnie zwróciło to uwagę wszystkich obecnych. Każdy pasażer ujrzał skrzydlatego demona który właśnie uderzył facjatą w sufit, po czym spadł na twardą podłogę zaliczając two-hit combo*. Widząc to Sekretarka wraz z towarzyszącym jej ochroniarzem parsknęli śmiechem, jednakże trwało to krótką chwilę gdyż zaczął dzwonić interkom. Nameczanin podszedł do urządzenia i nacisnął przycisk, szepcząc coś do maszyny. Skończywszy podszedł do kobiety i coś powiedział jej na ucho, natomiast ta przytaknęła. Sekretarka chrząknęła po czym przemówiła do wszystkich:

- Ponieważ niedługo dotrzemy do celu chciałabym oznajmić kilka kwestii. Pan Lemon jest dość specyficzną osobą, i ceni sobie bardzo prywatność, jaki również jak już zauważyliście, bardzo dokładnie dobiera pracowników. Chciałabym wyjaśnić iż do waszego pracodawcy macie się odnosić z szacunkiem oraz zwracać per "pan". Określenia takie jak "sir" czy "sama" również są dopuszczalne. Gdy Pan Lemon mówi wy macie milczeć, również macie się nie odzywać niepytani, jeżeli F.M sama sam zapyta należy odpowiedzieć, w przeciwnym razie macie siedzieć gęba na kłódkę. Również nie nadużyjcie gościnności mojego mocodawcy, jak i również macie mu okazać taki sam szacunek jakim on was obdarzył pozwalając wam lecieć tak luksusowym pojazdem jak ten..... . Czy są jakieś pytania odnośnie tej kwestii?

*two hit combo = ang kombinacja dwóch ciosów jeden po drugim stosowane często w grach video.


Ostatnio zmieniony przez Al dnia Pią Lis 02, 2018 1:56 pm, w całości zmieniany 2 razy
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 330
Data rejestracji : 16/08/2018


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk1000/1000MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (1000/1000)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Pią Lis 02, 2018 11:11 am
Krwistooki nie spodziewał się tego co wkrótce miało nastąpić. Nawet nie zdążył usłyszeć odpowiedzi Akiry bowiem został wystrzelony z ogromną mocą w górę i walnął o sufit, a następnie z równie mocnym łoskotem spadł na posadzkę, chociaż niby siedział na siedzeniu. Najlepsze jest to, że w ogóle nie pamiętał by na nim siadał. Myślał, że siedział gdzieś w kąciku nikomu nie przeszkadzając bowiem najlepiej się medytowało na twardej posadzce. To było ciekawe. Jak się tam znalazł? Tego nie wiedział, ale nie obchodziło go to. Musiał przyznać, że ból był dosyć mocny, ale co to dla demona. Bez nawet zająknięcia się czy syknięcia wstał jak gdyby nigdy nic i otrzepał się. Mimo wszystko chociaż nie dawał tego po Sobie poznać to zapamiętywał śmiejące się osoby. Będzie wiedział komu można wbić nóż w plecy bez zbędnego powodu. Wystarczy dogodna okazja. Już miał pierwsze cele. Pracownicy. Takie to było dla nich śmieszne? Że osoba która była ich gościem została wykatapultowana i Oni zamiast pomóc i zapytać czy nic mu nie jest to się śmiali? Co za brak manier oraz niewychowanie. Właśnie zniszczyli twarz Swojego Pana któremu służyli, bowiem przez nich nie świadczyło to dobrze o Nim skoro takie osoby dobiera. Lepiej, by mu nie dali okazji do pozbycia się ich. Mu zależało w tym wszystkim tylko na jednym. Jeśli mają zamiar odzyskać jakiś artefakt czy inny relikt to będzie miał zamiar wziąć go dla Siebie. Podszedł do nich i gdy zakończyli pierdzielić bez sensu o tym jaki to mają mieć szacunek do ich pracodawcy. Puścił to mimo uszu. Ta osoba która ich tutaj zgarnęła dostanie taki szacunek jakim obdarzy rogatego i na jaki zasługuje. Nie będzie dawał się poniżać jakimś śmieciom. Przerośnięte zielone cygaro w smokingu oraz malutka demonica która pewnie jest stara jak świat i równie dobrze mogłaby uchodzić za babcię. Gdy tylko skończyli monolog który był dłuższy nawet od jego najdłuższej wypowiedzi to miał zamiar coś dodać od Siebie. Już wcześniej miał zamiar się roześmiać, gdy Ci wspomnieli jakim to luksusowym pojazdem nie leci który to katapultuje gości i jakich to znakomitych pracowników nie ma którzy się z tego gościa śmiali. Widać, jak to o nich świadczy oraz jak właśnie walnęli z liścia tego ich niby pracodawce bo nie był pewien czy inni to zauważą tutaj zgromadzeni, ale właśnie to co gadali na ten temat nijak się miało co do prawdy. Pewnie i tak nikt tego nie zauważy jak On no ale cóż.

- Takie to było śmieszne? Śmiać się z gościa który został wykatapultowany z siedzenia tego jakże luksusowego pojazdu? Oraz Ci dokładnie dobrani pracownicy zamiast pomóc i zapytać się czy wszystko w porządku mieli czelność śmiać się z Niego? Oczywiście nie winię Pana Lemona. To nie Jego wina. Tylko Wasza.
Tutaj ich wyśmiał. Oczywiście tylko ich. Nie miał nic do tego pracodawcy. Co jak co ale nawet jako demon nie jest na tyle głupi, by za czyjaś niesubordynację winić innych.
- Mam nadzieję, że przynajmniej macie coś dla wyśmianego gościa. Oraz dodatkowo coś co pomoże na jego rany które mógłby otrzymać po takim upadku. Chyba, że czegoś takiego nie ma na tym luksusowym pojeździe.
Był ciekaw czy mu coś takiego odpowiedniego podadzą i jak zareagują. Czy go przeproszą. Czy się na niego rzucą? Mają problem bo w tym wypadku to On miał rację. Mimo wszystko był tutaj gościem, a został tak potraktowany. To jak się teraz zachowają będzie miało wpływ na to jak inni będą postrzegać pewnie ich pracodawce. W końcu jeśli zrobią znowu coś nie odpowiedniego to twarz tego całego Pana Lemona zostanie przez nich wytarzana w łajnie. Jeśli nic nie dostanie to trudno. Ale nie będzie dawał sobą pomiatać przez zwyczajnych śmieci. Na dodatek był gotowy obronić się przed możliwym atakiem zielonego ogórka lub starej babci. Kto wie co im wpadnie do łba. Na dodatek pokazał ich pracodawcy parę rzeczy jak to, że nie da Sobą pomiatać, ma do Niego szacunek oraz to, że jest skłonny się dogadać oraz iść na kompromis. Czy to zauważył? Tego niestety nie wie.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk800/800MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (800/800)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Sob Lis 10, 2018 11:36 pm
Odpowiedź Rogatego w żaden sposób go nie zaskoczyła, pewnie dlatego, iż on sam znalazł się tutaj w zasadzie z tych samych powodów. Znaczy no wiadomo, kasa na pierwszym miejscu, ale osobliwość tej misji wzbudzała jego ogromną ciekawość. Po raz pierwszy mógł uczestniczyć w tak dużym przedsięwzięciu. Intrygowała go również sama osoba niejakiego Pana Lemona, to jaką osobą jest ktoś, kto ma do swojej dyspozycji tak wielki majątek. Akurat za moment mieli się co nieco o nim dowiedzieć, lecz najpierw....

- Cóż, ja w zasadzie mógłbym powie... - zaczął, lecz w tym momencie coś pod nimi zatrzeszczało, a po chwili Nihiliusa Imperiusa wystrzeliło w górę jak z katapulty. Mężczyzna dość solidnie przywalił w sufit (czemu towarzyszył nieprzyjemny trzask), po czym bezwładnie zaczął opadać w dół. Akira przetoczył się przez oparcie fotela i ledwo uniknął przygwożdżenia przez demona, który przecież do karzełków z pewnością nie należał. Gdy już usłyszał kolejny głuchy odgłos, mający świadczyć o tym, że Rogaty znalazł się z powrotem na ziemi, wychylił się ostrożnie zza siedziska i podszedł do niedawnego rozmówcy. Całą siłą woli powstrzymując się od zawycia ze śmiechu w reakcji na całe to wydarzenie z przed chwili, pochylił się nad demonem.
- Wiesz, skoro nudziła Cię rozmową ze mną, wystarczyło powiedzieć, a nie odwalać takie akcje - rzekł pół żartem, pół serio i zaoferował swoją dłoń, by pomóc Nihiliusowi wstać. Zastanawiał się o co w tym wszystkim chodziło - czy demon lubi tak sobie przypierdolić od czasu do czasu w sufit, czy jednak zawiodła jakaś aparatura na statku. A może któryś z tu obecnych maczał w tym palce? Rozejrzał się po zebranych, lecz nie dostrzegł niczego podejrzanego. Wzruszył ramionami, poprawił fotel i usadził w nim swoje cztery litery. Akurat by usłyszeć przemowę sekretarki.

A więc Pan Lemon-sama sir jednak był ekscentrykiem. Skoro nawet jego świta ostrzegała przed jego specyficzną naturą, to coś musiało być na rzeczy. Mówili o okazywaniu szacunku i innych tego typu duperelach. Znudzony pokiwał tylko głową. To całe czekanie zaczynało go już nużyć. A może to była swego rodzaju gra F.M. Lemona? Usadzić ich tutaj w tym pełnym wygód pokoju i obserwować z ukrycia, by poznać ich zanim wyjaśni szczegóły misji. Co za problem dla takiego człowieka zainstalować tu kamery niewidoczne dla osób znajdujących się wewnątrz. Jak w jakimś pieprzonym reality show... Ziewnął ostentacyjnie i rozwalił się na fotelu. Dawać tu w końcu tego miłośnika owoców, bo zaraz zdechnie z nudów.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk750/750MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (750/750)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Sro Lis 14, 2018 9:57 pm
Asteria założyła nogę na nogę i dokładnie rozejrzała się po statku. Był całkiem przytulny i mogłaby sobie taki kiedyś sprawić, ale nie nadawałby się na okręt flagowy. Za mały, za słabo uzbrojony i w pewnym sensie żal byłoby go stracić. Jednakże trzeba się takiego dorobić, a to może odrobinę zająć. Więc, czym lepszym był pomysł, aby troszkę popracować dla szacownego pana Lemona. Zawsze to dodatkowy zarobek, że o pozyskanych informacjach się nie wspomni. Tak jak reszta szukała źródła hałasu i również parsknęła śmiechem na widok lotnika, który został wystrzelony z fotela. Czyli technologia kontroluje sporo rzeczy na tym statku. Interesujące.
- E tam już się tak nie cackaj ze sobą. Skoczyłeś jak piękna żabka tylko lądowanie miałeś słabe. Jeśli kuku po upadku boli cię tak bardzo, to nie wiem czy dasz sobie radę na prawdziwej misji. Tak więc złap swoje jaja i leć ku przygodzie. – rzekła Asteria, kiedy usłyszała wyrzuty drugiego Demona. Nic wielkiego się nie stało, a poza tym to nie była wina obsługi, tylko pewnej osoby, która nacisnęła przycisk. Miał pecha i tyle. Zdarza się. Asti puściła mu oczko, ale coś sądziła, że chyba nie zostaną przyjaciółmi. Sztywniacy zazwyczaj niezbyt dogadywali się z nią chyba, że chodziło o interesy. Teraz jednak trzeba było wysłuchać tego co do powiedzenia miała sekretarka. Cóż ich pracodawca był niezłym ekscentrykiem, ale skoro płaci to wymaga.
- W sumie ja mam jedno. – powiedziała Asteria. – Czy mamy zwracać uwagę na naszą mowę ciała? Wystrzegać się jakichś gestów? I czy nasze stroje są odpowiednie? – zapytała. Miało być jedno, a było kilka. Typowa kobieta.
Matthew
Matthew
Liczba postów : 39
Data rejestracji : 09/09/2018


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk800/800MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (800/800)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Sro Lis 14, 2018 10:38 pm
Chłopak zaciekawiony gablotą przyglądał się jej dokładnie, ale nie bardzo miał jak się dostać do środka. Zresztą też ciężko by się było dobierać obecnie do zawartości tej gabloty. Jej właściciel mógłby być nieco niezadowolony. Poza tym po chwili coś rozproszyło chłopaka. Mianowicie jeden z towarzystwa postanowił zwrócić na siebie ogólną uwagę poprzez wykonanie skomplikowanego manewru jakim był wyskok z fotela w powietrze. Potem te ewolucje powietrzne polegające na namiętnej randce z sufitem, aby wreszcie opaść na ziemię. Cóż... Każdy ma jakieś swoje fetysze i upodobania. Matthew by akurat wolał inaczej spędzać czas, ale przynajmniej było zabawnie. Oczywiście chłopak zdawał sobie sprawę z tego, że ten cały wyskok nie był pomysłem demona, co zresztą zaraz potwierdziły jego słowa, więc wzrokiem zaczął szukać osóbki bawiącej się pilotem. Oby podczas tego swojego radosnego wciskania wszystkiego co popadnie nie wcisnęła nic, co by i na niego miało jakiś wpływ.

Zaraz to jednak wszystko zostało przerwane. Rozpoczęła się cała pogadanka o szacunku, nie odzywaniu się i innych takich. Lekko uniósł brwi słuchając tego wszystkiego. Ktoś, gdzieś, kiedyś powiedział, że osoby naprawdę zasługujące na szacunek nie muszą o tym mówić. Nie mówiąc o tym, że na szacunek podobno trzeba sobie było zasłużyć najpierw. Oczywiście z pewną dozą szacunku do każdego należało podchodzić, chyba że ta osoba szybko pokazała, iż w jej przypadku to nie jest dobry pomysł. Ale takie przypominanie o tym? Cóż... Najwyraźniej "Pan" Lemon był jeszcze bardziej specyficzny, niż można to było wywnioskować po tym okręcie. Zresztą dla chłopaka to nie miało znaczenia. Byleby kasa się zgadzała. Nie miał nic przeciwko temu, żeby okazywać komuś tam szacunek i mało mówić. Za odpowiednią opłatą oczywiście...
Al
Al
Esper Mod
Esper Mod
Liczba postów : 1541
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk2250/2250MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (2250/2250)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Pon Lis 26, 2018 4:56 pm
Nihilius Imperius

Kobieta uważnie wysłuchała demona. Cały czas się delikatnie uśmiechała, po chwili spojrzała na rosłego nameczanina i kiwnęła do niego głową. Wielkolud przytaknął i wyszedł na chwilę do drugiego pomieszczenia. Demonica spojżała na Nihiliusa, po chwili przemówiła:

- Cóż niestety nie odpowiadamy, za innych gości jeżeli przypadkiem uruchomią w nieodpowiedni sposób funkcje siedzeń na których się znajdujecie, nie mniej jednak mój partner zaraz coś ci przyniesie.

Po chwili padło pytanie ze strony rudowłosej kobiety, gdy sekretarka słuchała jej pytania, w międzyczasie wrócił nameczanin i natychmiast ruszył w kierunku demona. Gdy znalazł się już przy nim położył przed nim trzy przedmioty, bandaże, chusteczkę i kartkę papieru, po czym oddalił się i wrócił do stania u boku kobiety w milczeniu. Nihilus odniósł wrażenie, jakby przed nim stał jakiś mutant nie przeciętny nameczanin, był o wiele większy i bardziej muskularny od przeciętnego mieszkańca planety, do tego towarzyszyła mu dziwna aura wywołująca niepokój. Otrzymane przedmioty wyglądały jak zwykłe śmieci na pierwszy rzut oka, ale może warto było by się im bliżej przyjrzeć.

OOC:

Nihilius otrzymujesz 3 przedmioty: Nieznane Bandarze, Nieznana Chusteczka wielorazowego użytku, Złożona kartka papieru.

Wszyscy i Asteria

Asteria zadała pytanie jako jedyna Sekretarce, ta bacznie wysłuchała jej pytania, po czym zwróciła się natychmiast do wszystkich zebranych:

To dobre pytanie, w zasadzie to nie, gestykulacja, mowa ciała, nie mają wpływu na rozmowę, wystarczy że wszyscy zachowają odpowiedni takt i kulturę, oczywiście kładzenie nóg na biurku i tym podobne zachowania nie będą tolerowane. Jak widzę poza panią Asterią nie ma pytań, w takim razie oddalę się

Kobieta wraz z jej przybocznym oddalili się w głębi statku. Nie minęło parę minut gdy z głośników odezwał się głos:

-Witam serdecznie! Tu mówi Kapitan, za kilka minut przystąpimy do dokowania, proszę się przygotować, a dla ciekawskich można spojżeć przez szybę, na wspaniałą prywatną stację naszego mocodawcy. Pozdrawiam Kapitan Kapusta!

Po chwili wszyscy poczuli jak statek nieco przyśpieszył.

OOC:

Statek po następnej kolejce dotrze do celu.

OOC2:

Dedline 2 miną osoby które dostaja Strajka:

Vvien - 1

Shido - 1


Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 330
Data rejestracji : 16/08/2018


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk1000/1000MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (1000/1000)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Pon Lis 26, 2018 5:40 pm
Wcześniej nawet nie dane mu było odpowiedzieć rozmówcy do końca, ani go wysłuchać. Pod koniec Akira zażartował Sobie, ale nie uraził tym demona. Wiadomo nie jest, aż taki dziwny, by być urażonym przez zwyczajny żart czy coś, więc tylko lekko się na to uśmiechnął, ale zanim mu odpowiedział to musiał iść najpierw pogadać z tymi co go wkurzyli wybuchem śmiechu. To co powiedziała czerwonowłosa było na tyle ciekawe, że nie wiedział jak jej odpowiedzieć na to dlatego tylko prychnął, ale nie było widać, by się obraził. Raczej to było coś w stylu reakcji na żart znajomego, czyli nie brał tego do Siebie. Dopóki ktoś specjalnie nie był dla niego wredny, to go reszta nie obchodziła, tym bardziej, że i tak nikomu nie ufał. Nie wiedział do końca czyja to wina, że poleciał bez używania skrzydeł co nie skończyło się dla niego dobrze, ale i tak go zbytnio to nie obchodziło. Chyba, że ta osoba zrobiła to specjalnie w co wątpił. Wysłuchał co miały do powiedzenia sługusy cytryny czy jak tam miał na nazwisko ten gość. Czy zasłuży na jego szacunek kto wie. Na pewno jak sam nie będzie miał szacunku do Imperiusa, to co najwyżej ten będzie się starał niczego głupiego nie zrobić, ale o szacunku raczej nie będzie mowy. Co innego, gdyby go miał. Wbrew pozorom z tym Bogiem można się porozumieć. Sekretarka była niezła. Nic nie dała po Sobie poznać i trudno mu było być chamem na siłę. Był demonem, nie dupkiem. Poświęcenie dla niego całej planety to byłoby nic dla zysków, ale siłowanie się na chamstwo to nie w jego stylu. Spokojnie poczekał na to co tamten ogórek przyniesie. Gdy się tutaj zjawił to oczom Nihiliusa się ukazało... coś. Bandaż. Chusteczka. I jakaś kartka. Zwyczajne przedmioty. Zastanawiał się czy był to żart z ich strony, czy może będą dla niego o wiele gorsze i nie będzie miał z nich żadnego pożytku. Wręcz przeciwnie. Może pocierpi. Wtedy na pewno się zemści, ale na razie to weźmie.
- Dzięki.
Powiedział krótko i zabrał to co otrzymał, bo może mu się przyda, chociaż szczerze w to wątpił. Znając życie to pogorszy jego sytuacje. Jeśli tak będzie to na pewno inaczej pomyśli o tym całym Panie Lemonie. A jeśli mu to pomoże... kto wie.

Po wszystkim udał się tam gdzie siedział. Teraz dopiero zauważył gablotkę, a w niej dziwne przedmioty. Nie miał bladego pojęcia do czego służą. Oprócz tego widział małe gablotki z owocami i warzywami, a raczej ich replikami, a przynajmniej tak mu się zdawało. Najwidoczniej miał taki fetysz, z nimi związany oraz był kolekcjonerem. Nawet jego nazwisko oznaczało owoc. Czyżby było fałszywe? To jest możliwe. Do tego skoro był kolekcjonerem, to misja zapewne będzie polegała na zdobyciu jakiegoś specjalnego owocu, bądź warzywa, ale kto wie. Może się myli i to będzie coś innego. Chociaż strzelał, że będzie to związane z owocami, albo warzywami. W końcu dotarł tam gdzie wcześniej siedział, ale wybrał inne wolne i nie zajęte przez nikogo miejsce tak na wszelki wypadek. W końcu też odezwał się do Akiry.
- Nie martw się, nie byłeś, aż tak nudny, że mnie, aż wystrzeliło prawie w kosmos. Chociaż kto wie.
Wyszczerzył ząbki, samemu obracając tą całą sytuację w żart. Nic mu nie było, ale na pewno emocje wzięły górę. Czasem był za zimny i logiczny, a czasem... no właśnie. Wysłuchał też co mieli do powiedzenia na temat gestykulacji. W sumie nic nowego, ale zawsze warto wiedzieć. Ta babka nie jest tylko pustą lalunią. Posiada coś takiego jak mózg. Ciekawa odmiana. Czy będzie dobra? Tego nie wie, bo to oznacza, że na nią najbardziej musi uważać. Po pewnym czasie odezwał się głos mówiący o tym, że zaraz będą dokować. Kapitan miał ciekawe imię, bądź nazwisko, ale nie będzie oceniał. Z ciekawości wyjrzał przez okno i spokojnie czekał, aż zadokują.

OOC:
Matthew
Matthew
Liczba postów : 39
Data rejestracji : 09/09/2018


Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk800/800MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (800/800)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Czw Gru 06, 2018 8:23 pm
Chłopak był bardzo cierpliwą osóbką. Ale tylko wtedy gdy to mu się opłacało, gdy wiedział dokładnie na co czekał, gdy realizował swoje plany. Natomiast nie lubił czekać dla samej idei czekania. Wtedy też był bardzo cierpliwą osóbką, tylko niestety jego cierpliwość miała bardzo krótki limit czasowy. To było bardziej niedorobione demo cierpliwości, do którego nikt nie wykupił pełnej wersji. Teraz była taka właśnie sytuacja. Matt rozglądał się, obserwował pozostałe osoby, przyglądał się o czym rozmawiają, co robią, jak reagują. Zapamiętywał to wszystko. Widział, że niektórzy tym wyskokiem demona byli tak zszokowani i przerażeni, że aż znieruchomieli i zamarli. Zupełnie jak w jakiś dawnych powieściach żona jednego kolesia, który uciekał z miasta pełnego kochających inaczej i niezbyt ogarniętych osóbek. Żona, która całą sobą mocno wpłynęła na zasolenie okolicznych ziem. Patrzył też na reakcję tego własnie demona na to niepełne katapultowanie się, słuchał zadanego pytania i odpowiedzi. Wreszcie jednak pojawiła się informacja, która go zaciekawiła. Oto zbliżali się do celu!! Rozwarły się niebiosa nad głową chłopaka, chór anielski zaczął śpiewać pieśni dziękczynne a on z właściwym mu zaciekawieniem rozbudził się nieco i faktycznie skorzystał z zaproszenia na przyglądanie się należącej do tego ekscentrycznego i egocentrycznego Pana Owoca stacji. Specjalnie stanął gdzieś blisko tej szyby, aby móc dostrzec jak najwięcej szczegółów.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk750/750MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (750/750)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Sob Gru 08, 2018 8:47 pm
Kto pyta ten nie błądzi po omacku i nie szuka przez dwie godziny wyjścia z miasta. Jej matka zawsze mówiła, że koniec języka za przewodnika i jeśli się czegoś nie wie to zawsze warto zapytać. Oczywiście w odpowiednim stylu i w określony sposób. W każdym razie Asteria jako jedyna zadała pytanie, a dokładniej pytania i teraz oczekiwała na odpowiedź. Pozostała część załogi była dość niemrawa, ale to nie jej sprawa. Dopóty jej nie przeszkodzą w czymś ważnym mogą sobie myśleć o niebieskich migdałach, albo jej biuście. Wiedziała, że ten chłopaczek o niebieskich oczach z pewnością kilka razy już zgubił oko w jej dekolcie, ale nie miała mu tego za złe. Wiedziała, że mężczyźni tak reagują na ładne kobiety, a na dodatek było to dla niej urocze i brała to za komplement. W końcu przyciągała wzrok, a to bardzo często jej pomagało w wielu sytuacjach. Jej mama miała ten sam „problem”, ale doskonale potrafiła sobie z nim radzić i nauczyła tego Asterię. Poza co to za demon co na słowo seks czy członek ucieka z podkulonym z zażenowania ogonem. W sumie ciekawiło ją, który z chłopaczków szybciej by odleciał z radości i odpływu krwi z mózgu, gdyby ich twarz wylądowała by w jej biuście. Akiruś czy Mattuś? Może warto to później sprawdzić, no i oczywiście jak przystało na młodych i silnych mężczyzn pomogą bezbronnej kobiecie. Jej kolega z rasy również był interesujący, ale pod innym względem. Pan Nihilius najwidoczniej miał swoje cele i myślał o wiele szerzej od innych. Warto go mieć na oku, tak na wszelki wypadek.
Odpowiedź od sekretarki ja usatysfakcjonowała i teraz musiała czekać na dalsze wydarzenia. Jednakże nazwisko kapitana ich statku było bardzo komiczne. Jej rozmówczyni nie była zbyt chętna do pogawędki, więc Asteria wstała i ruszyła w inne miejsce. O dziwo trafiła na to obok Akirki, ale i niedaleko znalazł się też drugi chłopaczek. Wypiła resztę soku i spojrzała na obydwu.
- Czy któryś z was herosi pomoże spragnionej damie i doleje jej soku? – zapytała i uśmiechnęła się delikatnie.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! 9tkhzk800/800MISTER F.M LEMON'S REQUEST! R0te38  (800/800)
KI:
MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Left_bar_bleue0/0MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty_bar_bleue  (0/0)

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Nie Gru 09, 2018 7:27 pm
Wreszcie jakieś konkrety. Ożywił się nieco na wieść o rychłym lądowaniu. Tyłek bolał go już od siedzenia, mimo iż kanapa była całkiem wygodna. Dokończył rozmowę z Nihiliusem, kwitując jego uwagę uśmiechem. Rogaty usiadł nieco dalej od niego, omijając szerokim łukiem fotel - katapultę. Wcale mu się nie dziwił. Nie rzucił się do okna by obserwować zajebistą podobno posiadłość Lemona, zamiast tego pozostał na miejscu, cierpliwie oczekując na lądowanie. Myślał o tym, czy by nie wziąć sobie czegoś do picia, lecz w tym momencie ujrzał nad sobą czyjś cień. Spojrzał w górę i dojrzał tę kształtną, czerwonowłosą kobietkę, która zagadała jako pierwsza. Jak jej tam było? Aaa Asti czy jakoś tak. A przynajmniej tak kazała się do siebie zwracać. Posłał jej lekki uśmiech, a ona usiadł obok z jakimś napojem w ręku. Głupio mu było wstawać teraz po coś do picia, bo wyglądałoby to jakby speszyło go jej towarzystwo. Na szczęście kobieta, jakby czytała w jego myślach (a może był to zwykły przypadek), dała mu ku temu okazję.
- Niech będzie, poznaj bezmiar mojej uprzejmości - wstał szczerząc zęby i wziął szklankę. Zrobił już krok w stronę barku, lecz cofnął się, gdyż wpadła mu do głowy pewna myśl. Nachylił się nad Asti, opierając dłonią o kanapę - A może razem napijemy się czegoś mocniejszego? Za niedługo lądujemy, ale dzięki procentom możemy szybko nadrobić zaległości. Kto wie kiedy może nam się to przydać.

Usłyszawszy odpowiedź czerwonowłosej, udał się w stronę barku by nalać do szklanki tego, czego sobie zażyczyła. Rzucił krótko okiem za okno, za którym widoczna była akurat ogromna rezydencja ich zleceniodawcy. Miał nadzieję dorobić się kiedyś przynajmniej w połowie tak wypasionej hacjendy. Wrócił do Asti, już z dwoma szklankami w dłoni i podał jej z uśmiechem napój. Rozsiadł się wygodnie obok, przodem do niej i stuknąwszy się szklankami, upił tęgi łyk wina.
- No więc, Asti tak? Co sprowadza taką piękną damę w najgorsze odmęty kosmosu?
Sponsored content

MISTER F.M LEMON'S REQUEST! Empty Re: MISTER F.M LEMON'S REQUEST!

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito