Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Planeta Tihai
Czw Cze 01, 2017 9:53 pm
First topic message reminder :
Planeta Tihai
Czy marzyliście kiedyś o idealnej planecie na emeryturę? Tihai na pewno bardzo przypadłaby Wam do gustu. W większości pokrywają ją spokojne oceany, na których rozsianych jest wiele pomniejszych wysepek. Temperatura oscyluje pomiędzy 25 a 30 stopni w ciągu całego roku. Nie brak tu pysznych owoców i urodzajnych, wulkanicznych terenów. Znajduje się na tyle daleko od Vegety, że Saiyanie jeszcze jej nie podbili, a nawet, gdyby próbowali, nie byłoby sensu, ponieważ zamieszkuje go najbardziej uległy i sympatyczny lud, jaki możecie sobie wyobrazić. BA! Jego zaludnienie to pięć do jednego niesłychanie piękne i frywolne tubylczanki, które wierzą, że z nieba przylatują bogowie, których należy czcić, a posiadanie z nimi potomstwa okryje je wieczną pomyślnością...
Fregata Bounty właśnie przebiła się przez górne warstwy atmosfery i płynnym ruchem zmierzała ku pierwszej widocznej, większej wyspie. Bez dłuższego zastanowienia Jennis zakołowała i w końcu znalazła dogodne miejsce na szerokiej, uroczej plaży.
Gdy trap opadł, cała załoga statku szykowała się uzbrojona po zęby do zejścia z pokładu. Zeszli na plażę i dopiero wtedy do ich uszu doszły dźwięki muzyki:
I wtedy zobaczyli dwa rzędy niezwykle pięknych, opalonych i młodych tubylczanek w spódniczkach wykonanych z liści pobliskich drzew i w staniczkach z kokosowych skorupek. Wszystkie pisnęły na widok mężczyzn i zaczęły skakać z radości. Potem zaczęły zmysłowo tańczyć, kręcąc z wprawą bioderkami. Asger i Rainer zaśmiali się gromko i cali spąsowiali, gdy cztery śliczne dziewczęta z kocimi uszkami na głowie i świecącymi oczętami złapały ich za ręce i poprowadziły do przody. Kobiety tworzyły drogę prowadzącą na obrzeże tropikalnego lasu, gdzie stała jakaś męska postać ubrana ozdobny strój ze zwierzęcej skóry.
Do każdego członka załogi podbiegły kolejne młode dziewczęta, do Frosta również. Między innymi wyróżniająca się z tłumu urodą, wyglądająca na siedemnastolatkę tubylczanka ze smacznie jędrnym biustem i ledwie okrywającymi je długimi, zadbanymi włosami:
- Chodź! Chodź! – zachęcała, uwieszając się Changelingowi na ramieniu. – Ty silny i piękny. Ty nasz Bóg!
- Ty zostajesz. – burknęła Jennis, zatrzymując w półkroku Wąsacza.
- CO, kurwa? – powiedział, nie ukrywając oburzenia, bo już łapał jedną z dziewczyn za nieskalany męską ręką tyłeczek.
- Tak, dobrze słyszałeś. – warknęła Jennis. – Myślałeś, że kara cię ominie, to się grubo myliłeś! Śmiałeś podważać mój autorytet przed Kolrą.– dodała, wytykając go palcem. – Zostajesz na statku i masz być w gotowości, jasne?
- Jenn, chodź! - zawołał za nią Swen, oglądając się za plecy. Był już daleko z przodu, a młode dziewczęta obeszły go z każdej strony.
Wąsacz przeklął pod nosem jeszcze kilka razy, ale w końcu zniknął z powrotem do statku w akompaniamencie jęków zawiedzionych dziewcząt.
Po tych słowach wszyscy udali się przed siebie, aż stanęli przed postacią starego, pomarszczonego mężczyzny, odzianego w skórę tutejszego zwierzęcia. Zmierzył całą załogę wzrokiem, aż zwrócił się do Frosta.
- Ty na pewno Król. – powiedział, podając mu rękę.
- Eeee, nie! To nie on Król, tylko ja. – warknęła Jennis, nie pozwalając na uściśnięcie dłoni.
Mężczyzna zmarszczył czoło i podrapał się po głowie.
- Niemożliwe. On silniejszy. On Król. – powiedział.
Planeta Tihai
Czy marzyliście kiedyś o idealnej planecie na emeryturę? Tihai na pewno bardzo przypadłaby Wam do gustu. W większości pokrywają ją spokojne oceany, na których rozsianych jest wiele pomniejszych wysepek. Temperatura oscyluje pomiędzy 25 a 30 stopni w ciągu całego roku. Nie brak tu pysznych owoców i urodzajnych, wulkanicznych terenów. Znajduje się na tyle daleko od Vegety, że Saiyanie jeszcze jej nie podbili, a nawet, gdyby próbowali, nie byłoby sensu, ponieważ zamieszkuje go najbardziej uległy i sympatyczny lud, jaki możecie sobie wyobrazić. BA! Jego zaludnienie to pięć do jednego niesłychanie piękne i frywolne tubylczanki, które wierzą, że z nieba przylatują bogowie, których należy czcić, a posiadanie z nimi potomstwa okryje je wieczną pomyślnością...
***
Fregata Bounty właśnie przebiła się przez górne warstwy atmosfery i płynnym ruchem zmierzała ku pierwszej widocznej, większej wyspie. Bez dłuższego zastanowienia Jennis zakołowała i w końcu znalazła dogodne miejsce na szerokiej, uroczej plaży.
Gdy trap opadł, cała załoga statku szykowała się uzbrojona po zęby do zejścia z pokładu. Zeszli na plażę i dopiero wtedy do ich uszu doszły dźwięki muzyki:
I wtedy zobaczyli dwa rzędy niezwykle pięknych, opalonych i młodych tubylczanek w spódniczkach wykonanych z liści pobliskich drzew i w staniczkach z kokosowych skorupek. Wszystkie pisnęły na widok mężczyzn i zaczęły skakać z radości. Potem zaczęły zmysłowo tańczyć, kręcąc z wprawą bioderkami. Asger i Rainer zaśmiali się gromko i cali spąsowiali, gdy cztery śliczne dziewczęta z kocimi uszkami na głowie i świecącymi oczętami złapały ich za ręce i poprowadziły do przody. Kobiety tworzyły drogę prowadzącą na obrzeże tropikalnego lasu, gdzie stała jakaś męska postać ubrana ozdobny strój ze zwierzęcej skóry.
Do każdego członka załogi podbiegły kolejne młode dziewczęta, do Frosta również. Między innymi wyróżniająca się z tłumu urodą, wyglądająca na siedemnastolatkę tubylczanka ze smacznie jędrnym biustem i ledwie okrywającymi je długimi, zadbanymi włosami:
- Chodź! Chodź! – zachęcała, uwieszając się Changelingowi na ramieniu. – Ty silny i piękny. Ty nasz Bóg!
- Ty zostajesz. – burknęła Jennis, zatrzymując w półkroku Wąsacza.
- CO, kurwa? – powiedział, nie ukrywając oburzenia, bo już łapał jedną z dziewczyn za nieskalany męską ręką tyłeczek.
- Tak, dobrze słyszałeś. – warknęła Jennis. – Myślałeś, że kara cię ominie, to się grubo myliłeś! Śmiałeś podważać mój autorytet przed Kolrą.– dodała, wytykając go palcem. – Zostajesz na statku i masz być w gotowości, jasne?
- Jenn, chodź! - zawołał za nią Swen, oglądając się za plecy. Był już daleko z przodu, a młode dziewczęta obeszły go z każdej strony.
Wąsacz przeklął pod nosem jeszcze kilka razy, ale w końcu zniknął z powrotem do statku w akompaniamencie jęków zawiedzionych dziewcząt.
Po tych słowach wszyscy udali się przed siebie, aż stanęli przed postacią starego, pomarszczonego mężczyzny, odzianego w skórę tutejszego zwierzęcia. Zmierzył całą załogę wzrokiem, aż zwrócił się do Frosta.
- Ty na pewno Król. – powiedział, podając mu rękę.
- Eeee, nie! To nie on Król, tylko ja. – warknęła Jennis, nie pozwalając na uściśnięcie dłoni.
Mężczyzna zmarszczył czoło i podrapał się po głowie.
- Niemożliwe. On silniejszy. On Król. – powiedział.
Re: Planeta Tihai
Sob Wrz 09, 2017 9:27 pm
Xanas wyleciał przed siebie. Liczyło się tylko jedno. Uratować Jennis, za wszelką cenę. Wygenerował ręką wiązkę energii, która jak pajęczyna rozłożyła się w powietrzu. Tarika uskoczyła, ale nie udało jej się całkiem, ponieważ była zwrócona do napastnika tyłem i w ręku trzymała nóż. Sieć oplotła całe jej nogi i jedną dłoń. Siła jej wyrzutu i skok w powietrze sprawiły, że nastolatka poleciała przed siebie. Przeturlała się, brudząc się na twarzy i ramionach błotem.
- Aaaaaaa! – ryknęła z bólu, gdy technika przeszyła jej ciało. Nie było najmniejszych wątpliwości. Bolało to mało powiedziane. Nitki sieci wgryzły się w jej delikatną skórę i przepalały ją, tworząc blizny... które zapewne zostaną jej już na zawsze. Nie mogła się ruszać.
Jak przypuszczał Frost, druga dziewczyna rzuciła się w jego kierunku, wtedy jednak w locie spotkała się z jego ogonem. CHLAST! Zabrzmiało uderzenie, gdy trafiło w nią. Była lekka, więc ogon wyrzucił ją do tyłu. Uderzyła plecami o drzewo, tracąc chwilowo oddech.
Jennis zdążyła tylko zarejestrować, kto przyleciał jej na ratunek. Jej ręka padła bezwładnie, a zaraz za nią reszta ciała osunęła się na ziemię. Straciła przytomność. Podobnie stało się z ciałem Hirn. Tylko szybka interwencja medyczna mogłaby jej teraz pomóc. Na statku znajduje się ambulatorium. Jennis uratowała w nim Frosta, być może udałoby się powstrzymać krwotok zanim blondynka umrze?
Tymczasem Buzz nie należał do facetów, którzy się cackają. Rozłożył ręce po bokach ciała. W dłoniach narastała świecąca KI, która rozświetliła mu twarz.
- BUSTER CANNON! – Wymruczał pod nosem. Wiązka KI poleciała prosto w chroniącą Levellana dziewczynę. Nie zrobiła jej wiele krzywdy, ale odsunęła w dal. Co Wąsacz widocznie zamierzał wykorzystać...
Levellan obrzucił spojrzeniem scenę. Nagle zaczął ruszać się z ogromną prędkością i nim ktokolwiek zdążył zorientować się w jego zamiarach, z jednego ciała wybiegły w sumie cztery dodatkowe kopie faceta. Rozbiegły się tak, że dwaj znajdowali się bliżej Buzza, dwóch bliżej Frosta, a jeden gdzieś pomiędzy nimi. Kompletnie nie wiadomo, ktory był tym oryginalnym...
Levellan
- 5000 za każdą kontrolowaną dziewczynę= -15000 KI
- 200 KI Zanzoken
Tarika
Paraliż
-6926 HP
Laseczka 1
- 10308 HP (po ataku potężnym)
Laseczka 2
- 1730 HP po buster cannon
Buzz
-1557 KI
- Aaaaaaa! – ryknęła z bólu, gdy technika przeszyła jej ciało. Nie było najmniejszych wątpliwości. Bolało to mało powiedziane. Nitki sieci wgryzły się w jej delikatną skórę i przepalały ją, tworząc blizny... które zapewne zostaną jej już na zawsze. Nie mogła się ruszać.
Jak przypuszczał Frost, druga dziewczyna rzuciła się w jego kierunku, wtedy jednak w locie spotkała się z jego ogonem. CHLAST! Zabrzmiało uderzenie, gdy trafiło w nią. Była lekka, więc ogon wyrzucił ją do tyłu. Uderzyła plecami o drzewo, tracąc chwilowo oddech.
Jennis zdążyła tylko zarejestrować, kto przyleciał jej na ratunek. Jej ręka padła bezwładnie, a zaraz za nią reszta ciała osunęła się na ziemię. Straciła przytomność. Podobnie stało się z ciałem Hirn. Tylko szybka interwencja medyczna mogłaby jej teraz pomóc. Na statku znajduje się ambulatorium. Jennis uratowała w nim Frosta, być może udałoby się powstrzymać krwotok zanim blondynka umrze?
Tymczasem Buzz nie należał do facetów, którzy się cackają. Rozłożył ręce po bokach ciała. W dłoniach narastała świecąca KI, która rozświetliła mu twarz.
- BUSTER CANNON! – Wymruczał pod nosem. Wiązka KI poleciała prosto w chroniącą Levellana dziewczynę. Nie zrobiła jej wiele krzywdy, ale odsunęła w dal. Co Wąsacz widocznie zamierzał wykorzystać...
Levellan obrzucił spojrzeniem scenę. Nagle zaczął ruszać się z ogromną prędkością i nim ktokolwiek zdążył zorientować się w jego zamiarach, z jednego ciała wybiegły w sumie cztery dodatkowe kopie faceta. Rozbiegły się tak, że dwaj znajdowali się bliżej Buzza, dwóch bliżej Frosta, a jeden gdzieś pomiędzy nimi. Kompletnie nie wiadomo, ktory był tym oryginalnym...
Levellan
- 5000 za każdą kontrolowaną dziewczynę= -15000 KI
- 200 KI Zanzoken
Tarika
Paraliż
-6926 HP
Laseczka 1
- 10308 HP (po ataku potężnym)
Laseczka 2
- 1730 HP po buster cannon
Buzz
-1557 KI
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Planeta Tihai
Pon Wrz 11, 2017 8:56 am
- < muzyczka klimatyczna xd
Jego sieć była niebezpieczną techniką z której był bardzo dumny. W końcu sam ją wymyślił. Zabójcza precyzja i dotkliwy paraliż od elektryczności był czymś z czym miał problem nie jeden z jego wrogów. Tarice nie udało się uniknąć tych nici, a do pełnego efektu wystarczyło by chociaż jedna nić oplotła się wokół celu. Nie zastanawiał się czy zostaną jej jakieś blizny. W sumie to mała cena, gdyż Frost na własnej skórze wiedział jak niebezpieczne mogą być walki. Tak czy inaczej, Tarika została obezwładniona na kilka chwil i pewnie trochę czasu minie nim dojdzie do siebie. O ile w trakcie nie straci przytomności.
Tak jak przewidział druga laseczka rzuciła się na niego, ale spotkała się z szybką reakcją jego ogona który robił mu w walce za trzecią rękę.
Dziewczyna odleciała z impetem i trzasnęła o drzewo. Frost nie był w pełni sił, ale dziewczyny nie okazały się dostatecznie silne by stanowić na razie jakiekolwiek wyzwanie. Tak więc Jennis i Hirn musiały zostać zaskoczone, bądź były dosyć słabe w walce skoro zwykłe dziewczyny pod kontrolą umysłu dały im radę.
Jennis straciła przytomność. Frost wiec brutalnie rozerwał krępujące ją więzy i mechaniczną ręką przerzucił ja sobie przez ramię jak worek ziemniaków. Zwrócił się w kierunku Hirn, o dziwo jeszcze żyła, na co Frost się zdziwił. Musiał jak najszybciej je stąd zabrać. Owinął masywny ogon w okół Hirn. W ten sposób nie był wstanie walczyć.
- Wycofujemy się Buzz. Rozwal mu statek i wracamy! - krzyknął do wąsacza. Sam by to zrobił, ale nie było czasu. Miał nadzieję że wąsacz zrozumie że życie dziewczyn jest ważniejsze niż walka z tym kolesiem. Będą inne okazje. Miał też nadzieję że ich cel zapomni w tej sekundzie o nim i zajmie się obroną statku.
Szybko uniósł się w powietrze z dwoma dziewczynami chcąc uniknąć ataku ze strony klonów. Następnie zwrócił się w kierunku Fregaty Bounty i dookoła niego zaświeciła się różowa energia. Potrzebował wielkiej prędkości by dotrzeć do statku nim Hirn umrze, a miał technikę która dawała mu straszną szybkość. A Frost sam w sobie już był bardzo szybki. (może to że pakowałem głównie w szybkość się przyda ;p )
Przekierował całą energię do szybkości i użył techniki Nova Strike w kierunku statku. Po czym wystrzelił jak torpeda. Jeśli jakiś klon stanie mu na drodze to powinien poczuć zderzenie jak z pędzącym tirem, ale nie powinno to zahamować Frosta.
Jeśli uda mu się dotrzeć w pobliżu Bounty, to stara się wyhamować przed włazem.
-----------------------------------------------------------
Nova strike Opis: Wokół changelinga powstaje aura, która nadaje mu niesamowitą szybkość. Leci on do przodu niszcząc wszystko dookoła (a kierunek obrał sobie w lini prostej na swój statek), jedyną wadą tej techniki jest to iż nie można w niej skręcać.
Głównie chodzi o to by zyskać efekt 2 x szybkość. Czyli na czas trwania techniki szybkość = 14856.
Koszt: 21465 KI
Trening koniec.
Jego sieć była niebezpieczną techniką z której był bardzo dumny. W końcu sam ją wymyślił. Zabójcza precyzja i dotkliwy paraliż od elektryczności był czymś z czym miał problem nie jeden z jego wrogów. Tarice nie udało się uniknąć tych nici, a do pełnego efektu wystarczyło by chociaż jedna nić oplotła się wokół celu. Nie zastanawiał się czy zostaną jej jakieś blizny. W sumie to mała cena, gdyż Frost na własnej skórze wiedział jak niebezpieczne mogą być walki. Tak czy inaczej, Tarika została obezwładniona na kilka chwil i pewnie trochę czasu minie nim dojdzie do siebie. O ile w trakcie nie straci przytomności.
Tak jak przewidział druga laseczka rzuciła się na niego, ale spotkała się z szybką reakcją jego ogona który robił mu w walce za trzecią rękę.
Dziewczyna odleciała z impetem i trzasnęła o drzewo. Frost nie był w pełni sił, ale dziewczyny nie okazały się dostatecznie silne by stanowić na razie jakiekolwiek wyzwanie. Tak więc Jennis i Hirn musiały zostać zaskoczone, bądź były dosyć słabe w walce skoro zwykłe dziewczyny pod kontrolą umysłu dały im radę.
Jennis straciła przytomność. Frost wiec brutalnie rozerwał krępujące ją więzy i mechaniczną ręką przerzucił ja sobie przez ramię jak worek ziemniaków. Zwrócił się w kierunku Hirn, o dziwo jeszcze żyła, na co Frost się zdziwił. Musiał jak najszybciej je stąd zabrać. Owinął masywny ogon w okół Hirn. W ten sposób nie był wstanie walczyć.
- Wycofujemy się Buzz. Rozwal mu statek i wracamy! - krzyknął do wąsacza. Sam by to zrobił, ale nie było czasu. Miał nadzieję że wąsacz zrozumie że życie dziewczyn jest ważniejsze niż walka z tym kolesiem. Będą inne okazje. Miał też nadzieję że ich cel zapomni w tej sekundzie o nim i zajmie się obroną statku.
Szybko uniósł się w powietrze z dwoma dziewczynami chcąc uniknąć ataku ze strony klonów. Następnie zwrócił się w kierunku Fregaty Bounty i dookoła niego zaświeciła się różowa energia. Potrzebował wielkiej prędkości by dotrzeć do statku nim Hirn umrze, a miał technikę która dawała mu straszną szybkość. A Frost sam w sobie już był bardzo szybki. (może to że pakowałem głównie w szybkość się przyda ;p )
Przekierował całą energię do szybkości i użył techniki Nova Strike w kierunku statku. Po czym wystrzelił jak torpeda. Jeśli jakiś klon stanie mu na drodze to powinien poczuć zderzenie jak z pędzącym tirem, ale nie powinno to zahamować Frosta.
Jeśli uda mu się dotrzeć w pobliżu Bounty, to stara się wyhamować przed włazem.
-----------------------------------------------------------
Nova strike Opis: Wokół changelinga powstaje aura, która nadaje mu niesamowitą szybkość. Leci on do przodu niszcząc wszystko dookoła (a kierunek obrał sobie w lini prostej na swój statek), jedyną wadą tej techniki jest to iż nie można w niej skręcać.
Głównie chodzi o to by zyskać efekt 2 x szybkość. Czyli na czas trwania techniki szybkość = 14856.
Koszt: 21465 KI
Trening koniec.
Re: Planeta Tihai
Pon Wrz 11, 2017 5:07 pm
Changeling zabrał obie dziewczyny, nawet, jeśli nie było to zbyt delikatne i precyzyjne. Liczyły się dla niego sekundy w tym momencie. W międzyczasie Buzz też nie próżnował. Stanął szeroko w rozkroku, napiął mięśnie . Ziemia zaczęła drżeć, efekt KI powodował silny wiatr, który zwiewał liście z pobliskich drzew. Żyły wyszły mu na rękach i szyi, nawet na czole. Na oczach Frosta jego włosy przybrały złoty kolor i wraz z wąsami wniosły się do góry, oczy stały błękitne. Wyładowania elektryczne oplatały jego ciało. Stał się dużo potężniejszy... jako super saiyanin 2.
- Już się robi. FINAL FLASH!– rzekł, po czym odchylił ręce do tyłu. Otoczyła go potężna wiązka KI w kształcie kuli. Wystrzelił ją w kierunku statku, który momentalnie wybuchł. Jego kawałki rozleciały się po okolicy, a płomień natychmiast zajął okoliczny las, tworząc swego rodzaju ognistą arenę. - Leć. Zatrzymam skurwiela. Przyślij mi posiłki. – powiedział, pocierając ręce.
Tymczasem Frost z oka mgnieniu znalazł się przy Bounty. Nikt nie miał szans go dogonić i jak się okazało, nikt też za nim nie poleciał. Tymczasem jego oczom ukazała się niepokojąca scena. Trap statku był opuszczony, a przecież załoga miała pozostać na pokładzie... Potem Changeling zauważył ślady walki – połamane i wypalone drzewa, naruszoną konstrukcję kadłuba statku... Wkrótce na jego spotkanie wyszedł z wnętrze Swen, również w formie SSJ2, obejmujący białowłosą Kristal w pasie. Dziewczyna wtulała się w niego, a on miał śmiertelnie poważną minę.
- Już się robi. FINAL FLASH!– rzekł, po czym odchylił ręce do tyłu. Otoczyła go potężna wiązka KI w kształcie kuli. Wystrzelił ją w kierunku statku, który momentalnie wybuchł. Jego kawałki rozleciały się po okolicy, a płomień natychmiast zajął okoliczny las, tworząc swego rodzaju ognistą arenę. - Leć. Zatrzymam skurwiela. Przyślij mi posiłki. – powiedział, pocierając ręce.
***
Tymczasem Frost z oka mgnieniu znalazł się przy Bounty. Nikt nie miał szans go dogonić i jak się okazało, nikt też za nim nie poleciał. Tymczasem jego oczom ukazała się niepokojąca scena. Trap statku był opuszczony, a przecież załoga miała pozostać na pokładzie... Potem Changeling zauważył ślady walki – połamane i wypalone drzewa, naruszoną konstrukcję kadłuba statku... Wkrótce na jego spotkanie wyszedł z wnętrze Swen, również w formie SSJ2, obejmujący białowłosą Kristal w pasie. Dziewczyna wtulała się w niego, a on miał śmiertelnie poważną minę.
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Planeta Tihai
Pon Wrz 11, 2017 10:14 pm
Lot z taką prędkością nie był na pewno zbyt przyjemny dla pasażerek, ale liczył się czas. jego plan zadziałał w stu procentach. W końcu chyba przeciwnik przejął się swoim statkiem bo nie gonił Frosta. Nie to że jaszczur się bał, bo chętnie by został i walczył, ale słoneczni nie zostawiają swoich rannych na polu bitwy. Changi mogą być chłodne i znieczulone, ale lepiej jest poszukać okazji później, niż pozwolić swoim ludziom umrzeć. Po chwili usłyszał wybuch świadczący o tym że statek skurwysyna wybuchł. Teraz facet nie opuści planety, chyba że ma cos w zapasie, albo umie oddychać w kosmosie w co wątpił.
Tak więc Frost po chwili wylądował przed fregatą i zdziwił się. Właz otwarty, ślady walki jak przy tamtym pojeździe.
No chyba nie chcą mi powiedzieć że tubylcy ich zaatakowali z włóczniami, a ci nie zdołali się obronić. Chyba że jakoś weszli do środka, gdy reszta piła. No ale kurwać, co jest grane?!
Po chwili ktoś wyszedł z wnętrza statku, a po chwili okazało się że to był Swen. Jaszczur zmrużył niebezpiecznie swoje jedno oko, jako że gość miał przy sobie białowłosą dziewuchę. I dlaczego wyszedł naprzeciw frosta w przemianie?! Pachniało to zdradą na kilometr, ale raczej Swen nie był wstanie solo wybić całej załogi.
- Co ty tu robisz Swen?.... Miałeś siedzieć na statku.... Zresztą nieważne. Stój tutaj, zaraz sobie utniemy pogawędkę. - rzekł stanowczo.
Nie było czasu do stracenia. Jak ułoży dziewczyny w komorach to będzie można ogarniać co tu się stało.
Oczywiście nie wykluczał że Swen się na niego rzuci, bo mu się coś we łbie poprzestawiało mocniej, ale sam nie miał zamiaru zaczynać mając dwie dziewczyny w rękach które wymagały natychmiastowej pomocy.
Tak wiec szybko wleciał do środka statku mając na uwadze że może wchodzi do paszczy lwa, ale nie to było teraz ważne. Nie było innego wyjścia. Jeśli super małpiak zacznie cos kombinować to bez zastanowienia używa na nim techniki EYE BEAM, by go na chwilę zatrzymać.
Tak czy inaczej jego celem są komory regeneracyjne. Jak w końcu do nich dotrze to pierw umieszcza w jednej Hirn, a potem w drugiej Jennis. Nie miał czasu zdejmować z nich ubrań. Po tym zabiegu włącza szybko urządzenia.
Tak więc Frost po chwili wylądował przed fregatą i zdziwił się. Właz otwarty, ślady walki jak przy tamtym pojeździe.
No chyba nie chcą mi powiedzieć że tubylcy ich zaatakowali z włóczniami, a ci nie zdołali się obronić. Chyba że jakoś weszli do środka, gdy reszta piła. No ale kurwać, co jest grane?!
Po chwili ktoś wyszedł z wnętrza statku, a po chwili okazało się że to był Swen. Jaszczur zmrużył niebezpiecznie swoje jedno oko, jako że gość miał przy sobie białowłosą dziewuchę. I dlaczego wyszedł naprzeciw frosta w przemianie?! Pachniało to zdradą na kilometr, ale raczej Swen nie był wstanie solo wybić całej załogi.
- Co ty tu robisz Swen?.... Miałeś siedzieć na statku.... Zresztą nieważne. Stój tutaj, zaraz sobie utniemy pogawędkę. - rzekł stanowczo.
Nie było czasu do stracenia. Jak ułoży dziewczyny w komorach to będzie można ogarniać co tu się stało.
Oczywiście nie wykluczał że Swen się na niego rzuci, bo mu się coś we łbie poprzestawiało mocniej, ale sam nie miał zamiaru zaczynać mając dwie dziewczyny w rękach które wymagały natychmiastowej pomocy.
Tak wiec szybko wleciał do środka statku mając na uwadze że może wchodzi do paszczy lwa, ale nie to było teraz ważne. Nie było innego wyjścia. Jeśli super małpiak zacznie cos kombinować to bez zastanowienia używa na nim techniki EYE BEAM, by go na chwilę zatrzymać.
Tak czy inaczej jego celem są komory regeneracyjne. Jak w końcu do nich dotrze to pierw umieszcza w jednej Hirn, a potem w drugiej Jennis. Nie miał czasu zdejmować z nich ubrań. Po tym zabiegu włącza szybko urządzenia.
Re: Planeta Tihai
Wto Wrz 12, 2017 4:28 pm
Nim Swen zdążył cokolwiek powiedzieć, wiązka z oczu Changelinga trafiła go w pierś. Efekt był natychmiastowy, facet padł skamieniały na ziemię. Kristal pisnęła i zaczęła go oklepywać, żeby go wybudzić z odrętwienia. Frost był wtedy już jednak na pokładzie. Tam zauważył Asgera i Kolrę. Nastolatek pisnął tylko:
- O nie... – po czym wbiegł wgłąb statku przerażony.
Asger początkowo wydawał się wkurzony, ale wtedy zobaczył swoją siostrę w ramionach jaszczura, jego mina natychmiast zrzedła. Z przerażeniem i wręcz rozdygotaniem ruszył za Frostem, nie protestując ani słowa.
- Matko, matko, Hirn, co się stało??? – dopytywał i patrzył, jak changeling wkłada dziewczynę do komory, zakładając jej w pośpiechu maskę tlenową i podpinając diody elektryczne. Na statku była tylko jedna taka komora, więc Jennis musiała poczekać na swoją kolej, leżąc na szpitalnym łóżku, gdzie wcześniej przebywał Changeling.
Krew rozpłynęła się natychmiast po pojemniku, otaczając ciało blondynki. Asger wpatrywał się w nią, jakby cały świat nie liczył się w tej chwili. Dotykał rękami pojemnika, jakby jego moc duchowa miała tu w czymkolwiek pomóc. Na aparaturze wyświetlało się bicie serca, wraz z którym kolejne serie krwi wypompowywały się do pojemnika. Obaj naocznie widzieli, jak cięcie na szyi zasklepia się. Wiele osocza wylało się po drodze. Na pokładzie statku pozostała stróżka jasnoczerwonej krwi.
Bip... bip... bip... ... ... ... bip ... ... bip ... ... ... piiiiiii...... – brzmiała aparatura, gdy rozlegał się donośni pisk.
- Nie, nie, nie, nie... NIEEEE!!! – krzyknął Asger. Złapał Frosta za ramiona i drżąco zaczął nim potrząsać. – Zrób coś z tym, bo rozpieprzę całą tę aparaturę, SŁYSZYSZ!!! – krzyknął w panice i zaczął walić pięściami w panel sterujący urządzenia. – Co się dzieje??? Co się ... kurwa... dzieje... – warczał, po czym posłał KI Blasta w ścianę, robiąc wyrwę do następnego pomieszczenia. Dopiero po chwili jego nogi zmiękły. Dotknął szyby i zaczął mówić – Siostrzyczko, obudź się, proszę cię... –jęczał, aż jego słowa przeszły w rozżalony szloch. Padł na kolana i zaczął bić w podłogę pięściami. – NIENAWIDZĘ, nienawidzę skurwysyńskich saiyan. Każdego jednego znajdę i zniszczę! To wszystkich ich wina... – wykrzykiwał zrozpaczony. Po chwili słychać było już tylko gorzki szloch dorosłego mężczyzny. - Kto to zrobił? - wyszeptał.
---
1-20 - ratunek
21-99 śmierć
100 - magiczne uzdrowienie
- O nie... – po czym wbiegł wgłąb statku przerażony.
Asger początkowo wydawał się wkurzony, ale wtedy zobaczył swoją siostrę w ramionach jaszczura, jego mina natychmiast zrzedła. Z przerażeniem i wręcz rozdygotaniem ruszył za Frostem, nie protestując ani słowa.
- Matko, matko, Hirn, co się stało??? – dopytywał i patrzył, jak changeling wkłada dziewczynę do komory, zakładając jej w pośpiechu maskę tlenową i podpinając diody elektryczne. Na statku była tylko jedna taka komora, więc Jennis musiała poczekać na swoją kolej, leżąc na szpitalnym łóżku, gdzie wcześniej przebywał Changeling.
Krew rozpłynęła się natychmiast po pojemniku, otaczając ciało blondynki. Asger wpatrywał się w nią, jakby cały świat nie liczył się w tej chwili. Dotykał rękami pojemnika, jakby jego moc duchowa miała tu w czymkolwiek pomóc. Na aparaturze wyświetlało się bicie serca, wraz z którym kolejne serie krwi wypompowywały się do pojemnika. Obaj naocznie widzieli, jak cięcie na szyi zasklepia się. Wiele osocza wylało się po drodze. Na pokładzie statku pozostała stróżka jasnoczerwonej krwi.
Bip... bip... bip... ... ... ... bip ... ... bip ... ... ... piiiiiii...... – brzmiała aparatura, gdy rozlegał się donośni pisk.
- Nie, nie, nie, nie... NIEEEE!!! – krzyknął Asger. Złapał Frosta za ramiona i drżąco zaczął nim potrząsać. – Zrób coś z tym, bo rozpieprzę całą tę aparaturę, SŁYSZYSZ!!! – krzyknął w panice i zaczął walić pięściami w panel sterujący urządzenia. – Co się dzieje??? Co się ... kurwa... dzieje... – warczał, po czym posłał KI Blasta w ścianę, robiąc wyrwę do następnego pomieszczenia. Dopiero po chwili jego nogi zmiękły. Dotknął szyby i zaczął mówić – Siostrzyczko, obudź się, proszę cię... –jęczał, aż jego słowa przeszły w rozżalony szloch. Padł na kolana i zaczął bić w podłogę pięściami. – NIENAWIDZĘ, nienawidzę skurwysyńskich saiyan. Każdego jednego znajdę i zniszczę! To wszystkich ich wina... – wykrzykiwał zrozpaczony. Po chwili słychać było już tylko gorzki szloch dorosłego mężczyzny. - Kto to zrobił? - wyszeptał.
---
1-20 - ratunek
21-99 śmierć
100 - magiczne uzdrowienie
Re: Planeta Tihai
Wto Wrz 12, 2017 4:28 pm
The member 'NPC.' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Procent' : 63
'Procent' : 63
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Planeta Tihai
Pią Wrz 15, 2017 10:12 pm
Swen na chwilę załatwiony. Chang nie mógł ryzykować, a wyglądało to tak jakby ich zdradził. Nie wiedział też co zastanie w środku, ale musiał dojść do tych kapsuł leczniczych i nie miał ochoty na walkę ze Svenem w tej chwili.
Wbiegł do środka i omiótł wszystko wzrokiem. Zastał tam Asgera i Kolrę wiec może i jest cała reszta. Ale czemu zatem pozwalali latać Swenowi luzem? W końcu to był rozkaz Jennis. Coś tu śmierdziało i to na kilometr, ale to zaraz może ktoś mu powie co tu się dzieje.
Kolra uciekł z krzykiem co trochę zdziwiło Frosta, a Asger który zobaczył umierającą siostrę nie stopował jaszczura gdy ten szedł do pokoju medycznego.
W końcu do niego dotarli, a Frost bez ceregieli wsadził Hirn do środka i włączył maszynę. Ta zaczęła działać dość szybko więc pojawiła się nadzieja. Nadzieja jednak bardzo szybko uleciała gdy komputer po chwili zaczął pokazywać prostą kreskę świadczącą że kobieta w środku umarła. Nie był medykiem, gdyby tak było może mógłby jej udzielić jakiejś pomocy na polu bitwy, jednakże nie mógł zrobić nic innego. Do tej pory nie odpowiadał na pytania brata, zajęty udzielaniem pomocy.
Gdy jednak Hirn zmarła, chłopak zaczął krzyczeć Frostowi do ucha żeby coś zrobił. Frost był smutny, ale nie raz widział jak ginie jego towarzysz. Wiedział jak niektórzy mogą reagować. Jak był świadkiem pierwszej śmierci swojego kolegi z oddziału, zachowywał się podobnie.
- Gdybym był medykiem, może bym coś zrobił, ale nie możesz wymagać ode mnie niemożliwego Asger. - rzekł spokojnie gdy żołnierz wariował. - Współczuję, ale musisz się opanować. W tej chwili Buzz walczy sam z Levallenem i jego dziewczynami którym zrobił pranie mózgu. Trzeba go wesprzeć i to szybko. Ja straciłem dużo energii, ale jak upewnię się że chociaż Jennis jest bezpieczna, dołączę do was. Masz od razu możliwość zemsty, ale zanim ruszysz, powiedz mi szybko co się tu do cholery stało i czemu Swen jest na zewnątrz z tą dupą? - zlustrował go zdrowym okiem.
Gdy ten odpowie mu na pytania, wtedy ten pokaże mu kierunek w którym brat Hirn ma się udać.
Wbiegł do środka i omiótł wszystko wzrokiem. Zastał tam Asgera i Kolrę wiec może i jest cała reszta. Ale czemu zatem pozwalali latać Swenowi luzem? W końcu to był rozkaz Jennis. Coś tu śmierdziało i to na kilometr, ale to zaraz może ktoś mu powie co tu się dzieje.
Kolra uciekł z krzykiem co trochę zdziwiło Frosta, a Asger który zobaczył umierającą siostrę nie stopował jaszczura gdy ten szedł do pokoju medycznego.
W końcu do niego dotarli, a Frost bez ceregieli wsadził Hirn do środka i włączył maszynę. Ta zaczęła działać dość szybko więc pojawiła się nadzieja. Nadzieja jednak bardzo szybko uleciała gdy komputer po chwili zaczął pokazywać prostą kreskę świadczącą że kobieta w środku umarła. Nie był medykiem, gdyby tak było może mógłby jej udzielić jakiejś pomocy na polu bitwy, jednakże nie mógł zrobić nic innego. Do tej pory nie odpowiadał na pytania brata, zajęty udzielaniem pomocy.
Gdy jednak Hirn zmarła, chłopak zaczął krzyczeć Frostowi do ucha żeby coś zrobił. Frost był smutny, ale nie raz widział jak ginie jego towarzysz. Wiedział jak niektórzy mogą reagować. Jak był świadkiem pierwszej śmierci swojego kolegi z oddziału, zachowywał się podobnie.
- Gdybym był medykiem, może bym coś zrobił, ale nie możesz wymagać ode mnie niemożliwego Asger. - rzekł spokojnie gdy żołnierz wariował. - Współczuję, ale musisz się opanować. W tej chwili Buzz walczy sam z Levallenem i jego dziewczynami którym zrobił pranie mózgu. Trzeba go wesprzeć i to szybko. Ja straciłem dużo energii, ale jak upewnię się że chociaż Jennis jest bezpieczna, dołączę do was. Masz od razu możliwość zemsty, ale zanim ruszysz, powiedz mi szybko co się tu do cholery stało i czemu Swen jest na zewnątrz z tą dupą? - zlustrował go zdrowym okiem.
Gdy ten odpowie mu na pytania, wtedy ten pokaże mu kierunek w którym brat Hirn ma się udać.
Re: Planeta Tihai
Nie Wrz 17, 2017 12:24 pm
Asgerem wstrząsały spazmy jeszcze jakiś czas. Wydać było, że próbował się opanować, jednak to nie było łatwe dla niego w tej chwili. W końcu przetarł pięścią oczy i podniósł się na nogi, pociągając nosem.
- Nie mogę w to uwierzyć, to jakiś koszmar... – mówił do siebie. Widać, że było mu trochę wstyd, tylko chyba sam nie wiedział, za co. – Levellan? Ten skurwiel. Zniszczę go... – zacisnął pięści i już gotów był nawet odlecieć, gdy w drzwiach pojawił się Swen, wciąż jeszcze trochę ociężały po zastosowanej technice. Jego mina była wściekła, wtedy jednak zorientował się, co zaszło. Podobnie jak Asger, natychmiast podbiegł do komory i dotknął ją dłońmi. Złoty kolor włosów zniknął, tak samo jak aura.
- Hirn... – wyszeptał. Potem popatrzył na Jennis na łóżku.
W progu stała też skulona Kristal, płacząc z cicha.
- Postanowiliśmy wzniecić bunt. – powiedział odważnie. – Przekonałem Asgera, Rainera i Kolrę, że Jennis nie nadaje się na dowódcę. Karze nas za surowo, a jej decyzje powodują tylko kłopoty. Sam zobacz, Asger, do czego doprowadziła jej głupota. Jestem pewny, że rozsądny dowódca nie dopuściłby do śmierci Hirn. – zawyrokował. – Albo więc dołączasz do nas, Frost, albo do reszty pojmanych w ładowni. Jennis także zajmę się osobiście.
Mężczyzna założył ręce przed sobą i czekał na odpowiedź Changelinga.
- Nie mogę w to uwierzyć, to jakiś koszmar... – mówił do siebie. Widać, że było mu trochę wstyd, tylko chyba sam nie wiedział, za co. – Levellan? Ten skurwiel. Zniszczę go... – zacisnął pięści i już gotów był nawet odlecieć, gdy w drzwiach pojawił się Swen, wciąż jeszcze trochę ociężały po zastosowanej technice. Jego mina była wściekła, wtedy jednak zorientował się, co zaszło. Podobnie jak Asger, natychmiast podbiegł do komory i dotknął ją dłońmi. Złoty kolor włosów zniknął, tak samo jak aura.
- Hirn... – wyszeptał. Potem popatrzył na Jennis na łóżku.
W progu stała też skulona Kristal, płacząc z cicha.
- Postanowiliśmy wzniecić bunt. – powiedział odważnie. – Przekonałem Asgera, Rainera i Kolrę, że Jennis nie nadaje się na dowódcę. Karze nas za surowo, a jej decyzje powodują tylko kłopoty. Sam zobacz, Asger, do czego doprowadziła jej głupota. Jestem pewny, że rozsądny dowódca nie dopuściłby do śmierci Hirn. – zawyrokował. – Albo więc dołączasz do nas, Frost, albo do reszty pojmanych w ładowni. Jennis także zajmę się osobiście.
Mężczyzna założył ręce przed sobą i czekał na odpowiedź Changelinga.
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Planeta Tihai
Nie Wrz 17, 2017 8:19 pm
Oho, po chwili wszedł i Swen. Widać nie śpieszyło mu się za bardzo. W sumie technika paraliżu oczami była pierwszą której się nauczył w życiu i była dość słaba. Nie powodowała żadnych obrażeń, i sam paraliż trwał krótko. Jesli facet miał problem z taka technika to znaczy że nie był zbyt silny. Ciągle mu to pokazywało dlaczego uważali Frosta za swojego asa w rękawie.
Wszystko nagle stało się jasne. Stało się to co przewidział wcześniej. Czemu akurat teraz, gorszego momentu nie mogli sobie znaleźć. Ale wszystko zaczynało pasować. Swen najwyraźniej był słaby mentalnie i mógł to też być plan Levellana. Nie wiedział jak, ale możliwe że w tym momencie Swen jest pod kontrolą tego faceta. Upierdliwa umiejętność, a cała reszta zaczęła jeść Swenowi z ręki mimo iż widzieli że zachowuje się jak wariat.
Frost spojrzał uważnie na Swena, a jego ogon nerwowo latał w prawo i lewo. Gość był śmieszny w swoich argumentach.
- Powiedz mi, czemu mam porzucić Jennis która podejmuje decyzje cechujące się emocjami, czasem zachowuje się jak dziecko, jest zazdrosna o wszystko.... na rzecz kolesia który jest dzieckiem, zdradza swoich kompanów na rzecz jakiejś dupy którą widział przez jeden dzień? A myślałem że łączy was tu jakaś więź. Może i Jennis jest niedoskonała ale na pewno nie zdradziła by przyjaciół dla jakiejś cizi z wyspy na którą właśnie przyleciała. A twój argument o śmierci jest inwalidą samym w sobie. Jesteśmy wojownikami, zabijamy innych, inni zabijają nas. Wiedzieliście chyba na co się piszecie i kurwa mać, życie nie jest tak kolorowe że zawsze będziecie wychodzić z tego bez szwanku. Hirn zgineła jak wojowniczka. Nikt nie będzie plugawił jej imienia zasłaniając się nią jak tchórz. - odparł sucho Swenowi, po czym zwrócił się do Asgera. - Nie wiem co zrobisz, ale Levellan posiada umiejętność kontroli umysłów. Idealny czas na bunt prawda? Gdy Jenn jest nieprzytomna. Jak dla mnie to Swen dostał się pod kontrolę Levellana, a jak tak dalej pójdzie to oddacie mu swój własny statek. Jak dla mnie dowódca oraz chętny bycia kapitanem Swen powinni to załatwić między sobą gdy ta się obudzi prawda? Nie wiem co z was za przyjaciele, ale jeśli nie chcecie stracić jeszcze Buzza, powinieneś polecieć mu pomóc. Teraz to chyba dla ciebie sprawa osobista prawda? Ja jednak chyba muszę zostać i pilnować Jennis, bo jak widać nikomu z tej załogi nie można ufać.
Jennis uratowała mu życie. Teraz czas by to on uratował jej.
Jeśli Asger przyzna mu rację i odleci wspomóc Buzza to będzie dobrze, bo ze Swenem jakoś sobie poradzi. Jeśli jednak zaatakują oboje, to będzie musiał wywalić dziurę ścianie, złapać Jennis i uciec próbując się ukryć.
Re: Planeta Tihai
Czw Wrz 21, 2017 5:26 pm
Asger był wstrząśnięty. Patrzył do na Changelinga to na Swena, wyraźnie rozdarty. Komu wierzyć? Co robić?
- Zajebię tego Levellana! – krzyknął na całe gardło i już chciał wybiec, gdy wstrzymała go ręka Swena.
- Czekaj, skąd wiesz, czy ten nowy nie kłamie, Asger? Może chce nas obu napuścić na siebie i wpuścić w pułapkę. – powiedział.
Twarz Asgera pociemniała, widać było, że już nad sobą nie panuje. Odepchnął Swena do tyłu.
- Przestań mącić! – warknął – Moja siostra nie żyje, rozumiesz to? Dociera, do pustej czaszki?
- Uważaj, do kogo mówisz! – odwarknął Swen, podchodząc krok bliżej. – Jestem od ciebie wyżej.
- Haha! – zaśmiał się gorzko Asger. – Teraz to nikim nie jesteś, tylko zdrajcą. – odparł pewny siebie.
- Takim samym jak ty, durniu.
I tutaj się zaczęło. Rzucili się na siebie. Asger przybił Swena do ściany i przyłożył mu sierpowego w szczękę. Tamten zawarczał i odwrócił sytuację, przypierając chłopaka do przeciwległej ściany. Na korytarzu roznosiły się odgłosy kroków i wkrótce w progu pojawił się Rainer.
1-45 Słucha Xanasa
46-90 słucha Swena
91-100 nikogo nie słucha
- Zajebię tego Levellana! – krzyknął na całe gardło i już chciał wybiec, gdy wstrzymała go ręka Swena.
- Czekaj, skąd wiesz, czy ten nowy nie kłamie, Asger? Może chce nas obu napuścić na siebie i wpuścić w pułapkę. – powiedział.
Twarz Asgera pociemniała, widać było, że już nad sobą nie panuje. Odepchnął Swena do tyłu.
- Przestań mącić! – warknął – Moja siostra nie żyje, rozumiesz to? Dociera, do pustej czaszki?
- Uważaj, do kogo mówisz! – odwarknął Swen, podchodząc krok bliżej. – Jestem od ciebie wyżej.
- Haha! – zaśmiał się gorzko Asger. – Teraz to nikim nie jesteś, tylko zdrajcą. – odparł pewny siebie.
- Takim samym jak ty, durniu.
I tutaj się zaczęło. Rzucili się na siebie. Asger przybił Swena do ściany i przyłożył mu sierpowego w szczękę. Tamten zawarczał i odwrócił sytuację, przypierając chłopaka do przeciwległej ściany. Na korytarzu roznosiły się odgłosy kroków i wkrótce w progu pojawił się Rainer.
1-45 Słucha Xanasa
46-90 słucha Swena
91-100 nikogo nie słucha
Re: Planeta Tihai
Czw Wrz 21, 2017 5:26 pm
The member 'NPC.' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Procent' : 11
'Procent' : 11
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Planeta Tihai
Pon Wrz 25, 2017 11:35 am
Tego Frost się nie spodziewał. Myślał że Asger albo go posłucha, albo że się na niego rzuci wraz ze Swenem. Ale jak widać małpy są impulsywne, nie to co chłodno kalkulujące changelingi. Po krótkiej wymianie zdań wyrzucili sobie zdradę po czym rzucili się na siebie bijąc się po pyskach. Co za niezdyscyplinowana banda.
I oni chcieli zdradzić Jennis? Przydałaby się tu brygada porządkowa jaszczurów. Ci to by ustawili wszystkich w szeregu i nauczyli ich dyscypliny. Jak widać Swen nie miał takiego posłuchu jakby chciał mieć. Pytanie tylko czy decyzja o buncie była jego własną, czy to też sprawka Levellana. Tak czy inaczej, mógłby patrzeć jak ci się tłuką jak dzieci, ale jednak czas naglił. Buzz potrzebował pomocy teraz!
- Dosyć tego Swen, poczekasz spokojnie aż Jennis się obudzi, albo pójdziesz sobie spać. - warknął po czym sięgnął ogonem ku Swenowi i stara się go okręcić wokół jego szyi tak by chłopaka trochę poddusić by stracił trochę zapału. Trzeba przypomnieć że to ten sam ogon który bez problemu może podnieść dorosłego człowiek, same mięśnie.
- Idź Asger, nie chcemy jeszcze stracić Buzza. - po czym spojrzał na Rainera. - Jego też możesz wziąć ze sobą. Ja przypilnuję Swena i pogada sobie z Jenn gdy ta się obudzi. Dość już chaosu w naszych szeregach narobiłeś. To nie czas ani miejsce.
Trening start, trzeba przykoksać xd
I oni chcieli zdradzić Jennis? Przydałaby się tu brygada porządkowa jaszczurów. Ci to by ustawili wszystkich w szeregu i nauczyli ich dyscypliny. Jak widać Swen nie miał takiego posłuchu jakby chciał mieć. Pytanie tylko czy decyzja o buncie była jego własną, czy to też sprawka Levellana. Tak czy inaczej, mógłby patrzeć jak ci się tłuką jak dzieci, ale jednak czas naglił. Buzz potrzebował pomocy teraz!
- Dosyć tego Swen, poczekasz spokojnie aż Jennis się obudzi, albo pójdziesz sobie spać. - warknął po czym sięgnął ogonem ku Swenowi i stara się go okręcić wokół jego szyi tak by chłopaka trochę poddusić by stracił trochę zapału. Trzeba przypomnieć że to ten sam ogon który bez problemu może podnieść dorosłego człowiek, same mięśnie.
- Idź Asger, nie chcemy jeszcze stracić Buzza. - po czym spojrzał na Rainera. - Jego też możesz wziąć ze sobą. Ja przypilnuję Swena i pogada sobie z Jenn gdy ta się obudzi. Dość już chaosu w naszych szeregach narobiłeś. To nie czas ani miejsce.
Trening start, trzeba przykoksać xd
Re: Planeta Tihai
Pon Wrz 25, 2017 4:32 pm
Ogon Frosta zawinął się wokół szyi Swena. Ten złapał go i próbował rozluźnić uścisk, jednak na nic się to nie zdawało. Gdyby był w przemianie... ale w tym momencie był bezbronny. Niewiele czasu potrzeba było, aż zemdlał.
Gdy uścisk Swena zelżał, Asger odetchnął kilka razy, po czym kiwnął Frostowi głowa i wybiegł. Rainer też nie był głupi. Bez żadnej przewagi nie zamierzał dalej walczyć i pobiegł za kolegą.
Gdy niemal wszyscy opuścili pomieszczenie, oczy Jennis otworzyły się lekko. Nie była jeszcze w stanie wiele zrobić. Podniosła się lekko na ręka i popatrzyła na scenę, w której ciało Hirn pływało bezwładnie w pojemniku, a Frost trzymał w ogonie ciało Swena. Była potargana, wyglądała trochę jak skacowana po ciężkiej nocy.
Gdy uścisk Swena zelżał, Asger odetchnął kilka razy, po czym kiwnął Frostowi głowa i wybiegł. Rainer też nie był głupi. Bez żadnej przewagi nie zamierzał dalej walczyć i pobiegł za kolegą.
Gdy niemal wszyscy opuścili pomieszczenie, oczy Jennis otworzyły się lekko. Nie była jeszcze w stanie wiele zrobić. Podniosła się lekko na ręka i popatrzyła na scenę, w której ciało Hirn pływało bezwładnie w pojemniku, a Frost trzymał w ogonie ciało Swena. Była potargana, wyglądała trochę jak skacowana po ciężkiej nocy.
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Planeta Tihai
Pią Wrz 29, 2017 2:12 pm
Frost sie w tańcu nie pierdolił. W tym momencie ujadanie Swena mogło spowodować że stracą jeszcze Buzza. Tak jak mimo wszystko Jennis słabo nadawała się do dowodzenia, tak on był niezrównoważony psychicznie. U dziewczyny wychodziła głównie zazdrość, on był po prostu idiotą. Nic sobie nie robił z tego że ich towarzysz walczy tam o życie i miał w dupie życia innych. Taki właśnie wydawał się teraz Swen. Szczególnie że to on wzniecił bunt, a Frost nie miał żadnego powodu by go okłamywać. No ale nie docierało. Gdyby zdobył władze, pewnie niedługo zacząłby podejrzewać że go okłamują i zdradzają.
Tak czy inaczej należało ukrócić jego dziecięcą zapalczywość.
Owinął ogon w okół szyi Swena i ścisnął, jednak nie tak mocno by mu zmiażdżyć szyję. Jak łatwo by było go teraz zabić. To jest problem Sayian. Bez swojej przemiany są niczym. Gdy ktoś ich zaskoczy, można powalić ich jednym ciosem. Przez chwilę Swen rzucał się pewnie próbując się uwolnić, ale ogon był zbyt silny.
Gdy Frost upewnił się że gość stracił przytomność, po prostu upuścił go na podłogę. Na szczęście Asger i Rainer w końcu pobiegli do wyjścia. Nie powinni mieć problemów ze znalezieniem walczących. W końcu walczyli przy płonącym wraku statku.
- Buzz. Wytrzymaj jeszcze chwilę. Asger i Rainer już do ciebie lecą. - powiedział przez komunikator.
Frost westchnął na tę chwilę spokoju i spojrzał na Jennis. Ta akurat obudziła się by zobaczyć jak Frost rzuca ciało Swena.
- Obudziłaś się, jak się czujesz? Nie wiem czy cokolwiek do ciebie dotrze w tym stanie, ale zdam raport. Niestety straciliśmy Hirn... - tutaj wskazał na czerwoną od krwi kapsułę regeneracyjną. - Levellan ją zabił i nie zdążyłem jej donieść tu na czas. Buzz został i osłaniał nasz odwrót. Pewnie teraz walczy, ale już wysłałem Asgera i Rainera by go wspomogli. Druga sprawa... Swen wzniósł bunt kiedy nas nie było. - wskazał na nieprzytomne ciało- Chciał się tobą "zająć" jak byłaś nieprzytomna. Nie wiem ile osób jest jeszcze tobie wierne, ale podobno ci którzy nie chcieli cię zdradzić są zamknięci w ładowni. W skrócie, Buzz walczy w tym momencie z Lavellanem, Asger i Rainar polecieli go wspomóc, Swen i część załogi zdradziła cię, a Hirn nie żyje. - Frost przekrzywił głowę.
Był ciekaw jej reakcji na to wszystko. Czy pokaże się z silnej strony, czy jednak się załamie?
Tak czy inaczej należało ukrócić jego dziecięcą zapalczywość.
Owinął ogon w okół szyi Swena i ścisnął, jednak nie tak mocno by mu zmiażdżyć szyję. Jak łatwo by było go teraz zabić. To jest problem Sayian. Bez swojej przemiany są niczym. Gdy ktoś ich zaskoczy, można powalić ich jednym ciosem. Przez chwilę Swen rzucał się pewnie próbując się uwolnić, ale ogon był zbyt silny.
Gdy Frost upewnił się że gość stracił przytomność, po prostu upuścił go na podłogę. Na szczęście Asger i Rainer w końcu pobiegli do wyjścia. Nie powinni mieć problemów ze znalezieniem walczących. W końcu walczyli przy płonącym wraku statku.
- Buzz. Wytrzymaj jeszcze chwilę. Asger i Rainer już do ciebie lecą. - powiedział przez komunikator.
Frost westchnął na tę chwilę spokoju i spojrzał na Jennis. Ta akurat obudziła się by zobaczyć jak Frost rzuca ciało Swena.
- Obudziłaś się, jak się czujesz? Nie wiem czy cokolwiek do ciebie dotrze w tym stanie, ale zdam raport. Niestety straciliśmy Hirn... - tutaj wskazał na czerwoną od krwi kapsułę regeneracyjną. - Levellan ją zabił i nie zdążyłem jej donieść tu na czas. Buzz został i osłaniał nasz odwrót. Pewnie teraz walczy, ale już wysłałem Asgera i Rainera by go wspomogli. Druga sprawa... Swen wzniósł bunt kiedy nas nie było. - wskazał na nieprzytomne ciało- Chciał się tobą "zająć" jak byłaś nieprzytomna. Nie wiem ile osób jest jeszcze tobie wierne, ale podobno ci którzy nie chcieli cię zdradzić są zamknięci w ładowni. W skrócie, Buzz walczy w tym momencie z Lavellanem, Asger i Rainar polecieli go wspomóc, Swen i część załogi zdradziła cię, a Hirn nie żyje. - Frost przekrzywił głowę.
Był ciekaw jej reakcji na to wszystko. Czy pokaże się z silnej strony, czy jednak się załamie?
Re: Planeta Tihai
Pon Paź 02, 2017 9:36 pm
- Nie doceniasz wujka Buzza. – odezwał się przez komunikator zasapany głos mężczyzny.- Ale z Asgerem i Rainerem zrobimy ROZPIERDOL!!! HAHAHA! – krzyknął, zaśmiał się, a potem rozległy się dźwięki serii wybuchów, jakby ktoś strzelał z karabinu maszynowego.
Jennis przez chwilę milcząco słuchała raportu Frosta. Miała przy tym zaspaną i beznamiętną minę. Lekko marszczyła brwi i jedno oko miała mocniej otwarte niż drugie. Głośno wpuszczała powietrze do nosa. Podrapała się po jego czubku. Powoli przeniosła wzrok na pojemnik, w którym pływało ciało Hirn bez ruchu. Zaczęła głośniej oddychać. Znów wpatrywała się w changelinga, słuchając dalej. Z każdym kolejnym słowem coraz mocniej wybałuszała oczy. Zaczęła zaciskać pięści i szczerzyć usta. Potem jej wzrok padł na ciało Swena.
W końcu zeskoczyła ze stołu na podłogę. Nogi załamały się pod nią. Prawie przyklęknęła.
- Kurwa... – syknęła. Jej ton był tak bezbarwny, jakby straciła sens życia. Udało jej się zebrać po chwili na nogi. Drżąco podeszła do leżącego mężczyzny. – Nie mogę... – mówiła po drodze. – Nie mogę uwierzyć. – wypluła z siebie, po czym padła na kolana obok ciała Swena. – Nie mogę uwierzyć, że mi to zrobił... że to się stało. – powiedziała bezradnie, patrząc równie bezsilnie Frostowi w oczy. Potem pochyliła się nad twarzą Swena. Wpatrywała się w nią, kręcąc głową. I... Wymierzyła mu siarczysty policzek. Jeden, drugi, trzeci, aż facet obudził się szczerze zaskoczony. Złapała go za kołnierz i przyciągnęła do siebie. Nienawiść kipiała z jej ciała. – JAK MOGŁEŚ MI TO ZROBIĆ. Ty szujo! – dała mu sierpowego. – Myślałeś, że możesz mnie tak wydymać? Co chciałeś osiągnąć?
- Jenn...
Znów cios.
- Teraz zamknij mordę, zdrajco. Frost, przynieś mi kajdanki energetyczne. Leżą w szafce. – poprosiła. Sama skupiła się na Swenie. – Wiesz, co cię czeka? WIESZ? – mówiła śmiertelnie poważnie. Z nutą żalu. – WIESZ? Będę cię musiała zabić... – powiedziała, unieruchamiając go kajdankami. - Trzeba było zabić mnie wcześniej.
- Jenn... – głos Swena był wyraźnie przerażony. – Ja... ja... nie byłem sobą. Nie wiem... jak ci to wyjaśnić. Nie chciałem, ja... nigdy bym...
- NIE PIERDOL. Myślisz, że w to uwierzę? Po tym, co odpierdalałeś? – ryknęła tak wściekła, że ręce jej drżały. – NIENAWIDZĘ CIĘ, nienawidzę, nienawidzę!...
- Jenn... – Swen sapał, wybałuszył oczy. – Wiesz, że to nieprawda... Wiem, że nie chcesz tego zrobić. Wiem, że coś do mnie czujesz! Nie możesz mnie zabić!
Ona już jednak nie słuchała. A może słuchała, ale nie odpowiadała. Zmierzała, utykając, w stronę wyjścia. Szurała nogą.
- Jenn, proszę cię, Jenn!
- Hirn nie żyje. Nic więcej się nie liczy... – powiedziała, co brzmiało jak wyrok. Wyszła na korytarz. Tam oparła się plecami, by nabrać trochę powietrza. – Nie on pierwszy... nie ostatni. – powiedziała do siebie pokrzepiająco. – Czuję taką słabość, Frost. Te dziewczyny. Złapały nas znienacka i miały jakąś substancję chemiczną. Straciłyśmy przytomność natychmiast. A teraz nie mam nawet połowy swojej siły. A tak chciałabym zawlec tego Levellana za kudły na pokład... Muszę... Muszę pomóc. Nawet... jeśli nie dam rady...
Jennis przez chwilę milcząco słuchała raportu Frosta. Miała przy tym zaspaną i beznamiętną minę. Lekko marszczyła brwi i jedno oko miała mocniej otwarte niż drugie. Głośno wpuszczała powietrze do nosa. Podrapała się po jego czubku. Powoli przeniosła wzrok na pojemnik, w którym pływało ciało Hirn bez ruchu. Zaczęła głośniej oddychać. Znów wpatrywała się w changelinga, słuchając dalej. Z każdym kolejnym słowem coraz mocniej wybałuszała oczy. Zaczęła zaciskać pięści i szczerzyć usta. Potem jej wzrok padł na ciało Swena.
W końcu zeskoczyła ze stołu na podłogę. Nogi załamały się pod nią. Prawie przyklęknęła.
- Kurwa... – syknęła. Jej ton był tak bezbarwny, jakby straciła sens życia. Udało jej się zebrać po chwili na nogi. Drżąco podeszła do leżącego mężczyzny. – Nie mogę... – mówiła po drodze. – Nie mogę uwierzyć. – wypluła z siebie, po czym padła na kolana obok ciała Swena. – Nie mogę uwierzyć, że mi to zrobił... że to się stało. – powiedziała bezradnie, patrząc równie bezsilnie Frostowi w oczy. Potem pochyliła się nad twarzą Swena. Wpatrywała się w nią, kręcąc głową. I... Wymierzyła mu siarczysty policzek. Jeden, drugi, trzeci, aż facet obudził się szczerze zaskoczony. Złapała go za kołnierz i przyciągnęła do siebie. Nienawiść kipiała z jej ciała. – JAK MOGŁEŚ MI TO ZROBIĆ. Ty szujo! – dała mu sierpowego. – Myślałeś, że możesz mnie tak wydymać? Co chciałeś osiągnąć?
- Jenn...
Znów cios.
- Teraz zamknij mordę, zdrajco. Frost, przynieś mi kajdanki energetyczne. Leżą w szafce. – poprosiła. Sama skupiła się na Swenie. – Wiesz, co cię czeka? WIESZ? – mówiła śmiertelnie poważnie. Z nutą żalu. – WIESZ? Będę cię musiała zabić... – powiedziała, unieruchamiając go kajdankami. - Trzeba było zabić mnie wcześniej.
- Jenn... – głos Swena był wyraźnie przerażony. – Ja... ja... nie byłem sobą. Nie wiem... jak ci to wyjaśnić. Nie chciałem, ja... nigdy bym...
- NIE PIERDOL. Myślisz, że w to uwierzę? Po tym, co odpierdalałeś? – ryknęła tak wściekła, że ręce jej drżały. – NIENAWIDZĘ CIĘ, nienawidzę, nienawidzę!...
- Jenn... – Swen sapał, wybałuszył oczy. – Wiesz, że to nieprawda... Wiem, że nie chcesz tego zrobić. Wiem, że coś do mnie czujesz! Nie możesz mnie zabić!
Ona już jednak nie słuchała. A może słuchała, ale nie odpowiadała. Zmierzała, utykając, w stronę wyjścia. Szurała nogą.
- Jenn, proszę cię, Jenn!
- Hirn nie żyje. Nic więcej się nie liczy... – powiedziała, co brzmiało jak wyrok. Wyszła na korytarz. Tam oparła się plecami, by nabrać trochę powietrza. – Nie on pierwszy... nie ostatni. – powiedziała do siebie pokrzepiająco. – Czuję taką słabość, Frost. Te dziewczyny. Złapały nas znienacka i miały jakąś substancję chemiczną. Straciłyśmy przytomność natychmiast. A teraz nie mam nawet połowy swojej siły. A tak chciałabym zawlec tego Levellana za kudły na pokład... Muszę... Muszę pomóc. Nawet... jeśli nie dam rady...
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Planeta Tihai
Sro Paź 04, 2017 9:13 am
Czyli Buzz jeszcze się trzymał. Staruszek widać był niezły lub ten Levellan był słaby. W sumie to od dawna z nikim się nie mierzył, ale to nie miało znaczenia. W obecnym stanie i tak miałby problem ze swobodną walką, więc co to za frajda.
Jennis wysłuchała raportu, mimo iż wyglądała na zaspaną to widać że chłonęła każde słowo jak gąbka, a jej mózg zaczynał się rozbudzać. Kiedy ta zeskoczyła na ziemię chciał podejść i podtrzymać ją, ale opanował się widząc że dziewczyna sobie radzi. Nie robił więc nic.
Podeszła do Swena i zaczęła go bić po pysku krzycząc do niego tak głośno że ten aż się obudził. Frost przysłuchiwał się rozmowie, a jego ogon spokojnie zwijał się na podłodze. To fakt że Swen mógł być pod kontrolą Levellana, ale nie musiał. Równie dobrze mógł się teraz wyłgiwać. Nic nie było pewne, tak samo przyszłość całej fregaty którą dowodziła Jennis.
Gdy ta kazała mu podać sobie kajdanki, Frost podszedł do odpowiedniego miejsca, wyjął je i podał zgodnie z poleceniem. Widać było że tych dwoje kiedyś miało się ku sobie, ale w tej chwili chyba wszystko prysło jak bańka mydlana.
Szczególnie Frosta rozbawiło stwierdzenie Swena że przecież Jennis dalej coś do niego czuje. Widać chciał pozostać samcem Alfa aż do samego końca. Nie powiedział, że on coś czuje do niej, tylko to ona ma czuć coś do niego. Ciekawe stwierdzenie, które wnioskuje że Swen wie lepiej co ona czuje niż ona sama.
Po chwili zostawiła skamlącego Swena samego i wyszła na korytarz, a Frost za nią.
- Rozumiem cię Jennis. Śmierć Hirn, zdrada części załogi. Nie chciałbym tu mówić "a nie mówiłem?", ale teraz nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Co do Swena, nie jestem pewien, czy to jego pomysły, czy wpływ Levellana, czy może jedno i drugie. Tak czy inaczej, pamiętaj że nie tylko on cię zdradził, więc zabicie go może spowodować chęć kolejnego buntu. Nic go nie usprawiedliwia, ale musisz teraz oddzielić potencjalnych zdrajców od wiernych tobie. Moim pomysłem jest wygnanie oraz ogłoszenie że ci którzy nie chcą walczyć pod twoim sztandarem mogą bez szwanku opuścić statek razem z nim. Oczywiście Swen nie będzie miał wyboru i jego wygnanie jest przymusowe. W ten sposób zostaną z tobą tylko ci którzy chcą. No ale o tym później. Teraz ważny jest Levellan. Proponuję najpierw uwolnić część załogi z ładowni, a następnie na miejsce walki polecieć już całym statkiem. W razie czego będzie można nawet przywalić Levellanowi z działa. Co o tym myślisz? Ja bym wziął się za uwolnienie załogi, a ty byś już zaczęła uruchamiać statek.
Oczywiście nie chciał jej nic narzucać, a wyraził swoje zdanie. Jeśli dziewczyna się zgodzi to najpierw bierze ją na ręce i idzie szybko do kokpitu. W końcu w obecnym stanie Jennis mogłaby się 10 razy przewrócić zanim by tam dotarła, więc wzięcie jej na ręce jest najrozsądniejsze. Jak już usadzi ją w fotelu dowodzenia rusza do ładowni.
Jennis wysłuchała raportu, mimo iż wyglądała na zaspaną to widać że chłonęła każde słowo jak gąbka, a jej mózg zaczynał się rozbudzać. Kiedy ta zeskoczyła na ziemię chciał podejść i podtrzymać ją, ale opanował się widząc że dziewczyna sobie radzi. Nie robił więc nic.
Podeszła do Swena i zaczęła go bić po pysku krzycząc do niego tak głośno że ten aż się obudził. Frost przysłuchiwał się rozmowie, a jego ogon spokojnie zwijał się na podłodze. To fakt że Swen mógł być pod kontrolą Levellana, ale nie musiał. Równie dobrze mógł się teraz wyłgiwać. Nic nie było pewne, tak samo przyszłość całej fregaty którą dowodziła Jennis.
Gdy ta kazała mu podać sobie kajdanki, Frost podszedł do odpowiedniego miejsca, wyjął je i podał zgodnie z poleceniem. Widać było że tych dwoje kiedyś miało się ku sobie, ale w tej chwili chyba wszystko prysło jak bańka mydlana.
Szczególnie Frosta rozbawiło stwierdzenie Swena że przecież Jennis dalej coś do niego czuje. Widać chciał pozostać samcem Alfa aż do samego końca. Nie powiedział, że on coś czuje do niej, tylko to ona ma czuć coś do niego. Ciekawe stwierdzenie, które wnioskuje że Swen wie lepiej co ona czuje niż ona sama.
Po chwili zostawiła skamlącego Swena samego i wyszła na korytarz, a Frost za nią.
- Rozumiem cię Jennis. Śmierć Hirn, zdrada części załogi. Nie chciałbym tu mówić "a nie mówiłem?", ale teraz nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Co do Swena, nie jestem pewien, czy to jego pomysły, czy wpływ Levellana, czy może jedno i drugie. Tak czy inaczej, pamiętaj że nie tylko on cię zdradził, więc zabicie go może spowodować chęć kolejnego buntu. Nic go nie usprawiedliwia, ale musisz teraz oddzielić potencjalnych zdrajców od wiernych tobie. Moim pomysłem jest wygnanie oraz ogłoszenie że ci którzy nie chcą walczyć pod twoim sztandarem mogą bez szwanku opuścić statek razem z nim. Oczywiście Swen nie będzie miał wyboru i jego wygnanie jest przymusowe. W ten sposób zostaną z tobą tylko ci którzy chcą. No ale o tym później. Teraz ważny jest Levellan. Proponuję najpierw uwolnić część załogi z ładowni, a następnie na miejsce walki polecieć już całym statkiem. W razie czego będzie można nawet przywalić Levellanowi z działa. Co o tym myślisz? Ja bym wziął się za uwolnienie załogi, a ty byś już zaczęła uruchamiać statek.
Oczywiście nie chciał jej nic narzucać, a wyraził swoje zdanie. Jeśli dziewczyna się zgodzi to najpierw bierze ją na ręce i idzie szybko do kokpitu. W końcu w obecnym stanie Jennis mogłaby się 10 razy przewrócić zanim by tam dotarła, więc wzięcie jej na ręce jest najrozsądniejsze. Jak już usadzi ją w fotelu dowodzenia rusza do ładowni.
Re: Planeta Tihai
Sro Paź 04, 2017 4:10 pm
- Kto jeszcze? – rzuciła Frostowi podejrzliwe spojrzenie. – Wygnanie nie wchodzi w grę. – powiedziała sucho. – Za zdradę jest kara śmierci i taka go spotka. Nad innymi się zastanowię. Odejścia od załogi nie ma. Wszyscy to wiedzą i wiedzieli, gdy dołączali. Byłoby to nie fair, jakbym teraz złamała tę zasadę. Jedyne, czego chcemy, to zemsta. Już ci to kiedyś mówiłam. Nie ma innych okoliczności łagodzących ani motywacji dla naszego działania. Jak trzeba, wszyscy zginiemy za naszą misję, tak jak Hirn. W dupie mam, czy Swen się zakochał w jakiejś cizi. Teraz zginie, znał cenę. – Przetarła kark, wzdychając. Potem spojrzała z powagą Frostowi w oczy. – Ja go nie kocham. Nikogo nie kocham i nie pokocham, żebyś sobie nie pomyślał, że to prawda, co mówił. – zaczęła się gorączkowo tłumaczyć - Nie zawaham się, spotka go sprawiedliwy sąd. Taki jak wszystkich. – Przetarła czoło – Dobrze, to uwolnij resztę. To oni pozostali nam wierni.
Po tych słowach Frost zbliżył się do niej i objął w pasie. Początkowo zesztywniała i nawet próbowała się odsunąć, ale gdy już znalazła się w jego objęciach, oblała się tylko czerwonym rumieńcem. Nic nie mówiąc pozwoliła zanieść się do kokpitu. A gdy się już tam znalazła, usiadła wygodnie w fotelu pilota.
- Dzięki. – powiedziała krótko, odpalając silniki...
Tymczasem Xanas poszedł do ładowni i uwolnił resztę załogi.
Bounty w mig znalazł się na polu walki. Działy się tam dantejskie sceny. Na środku polany płonął statek, w promieniu rażenia ognia leżały ciała różnych kobiet – Tariki i dwóch innych. Nieopodal także i nieprzytomny Buzz. Rainera i Asgera atakowały po dwie dziewczyny, jednak jakoś dawali sobie radę. Pytanie, na jak długo. Nieco dalej w powietrzu unosił się Levellan. Wyglądał na mocno poobijanego, widać Buzz dał mu popalić, zanim został wgnieciony w ziemię. Strzegły go jednak dwie dziewczyny.
- Robimy desant z powietrza. – w komunikatorach wszystkich odezwał się ożywiony głos Jennis. – Levellana mamy pojmać żywego. Za martwego nie dostaniemy złamanego grosza. Najważniejszy cel to założyć mu kajdanki energetyczne, każdy z was ma swój zestaw. Ja i Ren zostajemy na statku. – Ren był jednym z członków załogi, małomównym. – Ja będę krążyć nad wami i czekać na dogodny moment. Ren będzie strzelał ładunkami paraliżującymi. Mamy ich tylko trzy, więc musi nam się udać. Teraz uwaga. Kolra – twoje zadanie to zabrać Buzza z miejsca zagrożenia i zabrać w bezpieczne miejsce. Jeśli jego stan jest ciężki, wróć z nim na statek i włóż do kapsuły. Asger i Reiner dalej zabawiają po dwie dziewczyny. Eres – masz zainteresować sobą te, które chronią Levellana. A ty... Frost... masz odciągnąć Levellana z pola walki, żebym mogła strzelić. Strzelamy na twój znak. Jeśli się pomylisz... to wtedy promień porazi wszystkich, a tego nie chcemy. Jasne? To GO! – krzyknęła, otwierając trap do statku i pozwalając wszystkim wylecieć na zewnątrz.
Po tych słowach Frost zbliżył się do niej i objął w pasie. Początkowo zesztywniała i nawet próbowała się odsunąć, ale gdy już znalazła się w jego objęciach, oblała się tylko czerwonym rumieńcem. Nic nie mówiąc pozwoliła zanieść się do kokpitu. A gdy się już tam znalazła, usiadła wygodnie w fotelu pilota.
- Dzięki. – powiedziała krótko, odpalając silniki...
Tymczasem Xanas poszedł do ładowni i uwolnił resztę załogi.
***
Bounty w mig znalazł się na polu walki. Działy się tam dantejskie sceny. Na środku polany płonął statek, w promieniu rażenia ognia leżały ciała różnych kobiet – Tariki i dwóch innych. Nieopodal także i nieprzytomny Buzz. Rainera i Asgera atakowały po dwie dziewczyny, jednak jakoś dawali sobie radę. Pytanie, na jak długo. Nieco dalej w powietrzu unosił się Levellan. Wyglądał na mocno poobijanego, widać Buzz dał mu popalić, zanim został wgnieciony w ziemię. Strzegły go jednak dwie dziewczyny.
- Robimy desant z powietrza. – w komunikatorach wszystkich odezwał się ożywiony głos Jennis. – Levellana mamy pojmać żywego. Za martwego nie dostaniemy złamanego grosza. Najważniejszy cel to założyć mu kajdanki energetyczne, każdy z was ma swój zestaw. Ja i Ren zostajemy na statku. – Ren był jednym z członków załogi, małomównym. – Ja będę krążyć nad wami i czekać na dogodny moment. Ren będzie strzelał ładunkami paraliżującymi. Mamy ich tylko trzy, więc musi nam się udać. Teraz uwaga. Kolra – twoje zadanie to zabrać Buzza z miejsca zagrożenia i zabrać w bezpieczne miejsce. Jeśli jego stan jest ciężki, wróć z nim na statek i włóż do kapsuły. Asger i Reiner dalej zabawiają po dwie dziewczyny. Eres – masz zainteresować sobą te, które chronią Levellana. A ty... Frost... masz odciągnąć Levellana z pola walki, żebym mogła strzelić. Strzelamy na twój znak. Jeśli się pomylisz... to wtedy promień porazi wszystkich, a tego nie chcemy. Jasne? To GO! – krzyknęła, otwierając trap do statku i pozwalając wszystkim wylecieć na zewnątrz.
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Planeta Tihai
Pon Paź 09, 2017 10:45 pm
- Twój statek, twoje prawa. Nie mam nic przeciwko. Jednakże nie znam imiona wszystkich zdrajców. Możliwe że egzekucja przerodzi się w krwawą rzeźnię gdy inni będą chcieli go odbić. Musisz to przemyśleć, bo jeśli się pozabijacie to nici z zemsty. A próba uwolnienia Swena odbędzie się prawie na pewno. - Następnie wziął ją na ręce i zaniósł do kajuty. Miała bardzo miękką skórę. Całkowicie nie pasującą do krwawej bestii którą pokazywała z wierzchu. Ale changowi nie w głowie były teraz świnstewka. Pobyt tutaj zmienił się z raju w chaos, a wszystko dlatego że sayianie to furiaci z natury. Oni nie nadają się do rządzenia oraz do bycia rządzonymi. Każdy z nich to samiec alfa. Nie znają swoich miejsc w szeregu. No ale Frost zastanawiał się co z tego wyjdzie.
Koniec końców Frost poklepał Jennis lekko po policzku na odchodne i poszedł uwolnić resztę załogi.
Kilka chwil później Bounty był już nad polem walki. Frost widział walkę z daleka i dziwił się że wojownicy mają problem z pokonaniem dziewczyn które on wcześniej posłał na ziemię bez większego wysiłku. Coś tu jest nie tak z siłą bojową tych ludzi. Szkoda że nie miał scoutera, może chłopakom przydałoby się więcej treningu? A może to jacyś zwykli chuligani którzy są źli na władze Vegety, ale nie są weteranami wojennymi czy najemnikami. Tak czy inaczej. Z taką siłą z którą nie mogli pokonać dwóch tubyleczek, nawet wzmocnionych przez Ki levellana, nie widział ich w szturmie na Vegetę. Czy dla ich składu to w ogóle możliwe?
Później o tym pomyśli.
Wysłuchał uważnie rozkazów Jennis. A więc jemu przynajmniej został ostatni Boss. Gdyby był w pełni sprawny, cieszyłby się bardzo, ale nie dość że teraz jest obity to jeszcze nie wiedział czy te protezy wytrzymają. Na pewno jest silniejszy niż większość ludzi tutaj, ale czy to wystarczy? Mimo wszystko po chwili wyzbył się wątpliwości i zaczął uwalniać KI. Jego mięśnie powiększyły swoje rozmiary dwukrotnie. Musiał gościa ogarnąć i to szybko, a więc uwolnienie sto procent mocy będzie tutaj odpowiednie. Dosyć tej zabawy, trzeba kończyć tą pajacerkę.
Gdy właz się otworzył Frost runął z maksymalną prędkością w stronę swojego celu.
- Hej Levellan! Zatańcz ze mną! - ryknął po czym o ile to możliwe obleciał jego strażnika i puścił w stronę przeciwnika ogon z wielką prędkością. Miał nadzieję że ogon trafi w cel i już na początku odepchnie go chociaż trochę z pola walki.
Miał nadzieje że Lev nie okaże się tak slaby że zginie od tego ciosu. Mimo wszystko nie celuje w głowę, a w brzuch, tak by w razie czego dało się go jeszcze odratować.
----------------
Na start cios potężny za 13112 dmg.
trening koniec.
Koniec końców Frost poklepał Jennis lekko po policzku na odchodne i poszedł uwolnić resztę załogi.
Kilka chwil później Bounty był już nad polem walki. Frost widział walkę z daleka i dziwił się że wojownicy mają problem z pokonaniem dziewczyn które on wcześniej posłał na ziemię bez większego wysiłku. Coś tu jest nie tak z siłą bojową tych ludzi. Szkoda że nie miał scoutera, może chłopakom przydałoby się więcej treningu? A może to jacyś zwykli chuligani którzy są źli na władze Vegety, ale nie są weteranami wojennymi czy najemnikami. Tak czy inaczej. Z taką siłą z którą nie mogli pokonać dwóch tubyleczek, nawet wzmocnionych przez Ki levellana, nie widział ich w szturmie na Vegetę. Czy dla ich składu to w ogóle możliwe?
Później o tym pomyśli.
Wysłuchał uważnie rozkazów Jennis. A więc jemu przynajmniej został ostatni Boss. Gdyby był w pełni sprawny, cieszyłby się bardzo, ale nie dość że teraz jest obity to jeszcze nie wiedział czy te protezy wytrzymają. Na pewno jest silniejszy niż większość ludzi tutaj, ale czy to wystarczy? Mimo wszystko po chwili wyzbył się wątpliwości i zaczął uwalniać KI. Jego mięśnie powiększyły swoje rozmiary dwukrotnie. Musiał gościa ogarnąć i to szybko, a więc uwolnienie sto procent mocy będzie tutaj odpowiednie. Dosyć tej zabawy, trzeba kończyć tą pajacerkę.
Gdy właz się otworzył Frost runął z maksymalną prędkością w stronę swojego celu.
- Hej Levellan! Zatańcz ze mną! - ryknął po czym o ile to możliwe obleciał jego strażnika i puścił w stronę przeciwnika ogon z wielką prędkością. Miał nadzieję że ogon trafi w cel i już na początku odepchnie go chociaż trochę z pola walki.
Miał nadzieje że Lev nie okaże się tak slaby że zginie od tego ciosu. Mimo wszystko nie celuje w głowę, a w brzuch, tak by w razie czego dało się go jeszcze odratować.
----------------
Na start cios potężny za 13112 dmg.
trening koniec.
Re: Planeta Tihai
Wto Paź 17, 2017 3:54 pm
Changeling leciał z dziką prędkością w stronę Levellana. W locie widział, jak mężczyzna omiata wzrokiem broniące go dziewczyny. Wiedział, że są dużo wolniejsze od wojownika. Skrzywił usta, złożył ręce w krzyż i krzyknął:
-KIAHO!!!!
Fala energetyczna wyhamowała jaszczura i odepchnęła do tyłu tak, że jego ogon nawet nie spotkał się z jego ciałem.
Tymczasem Kolra czym prędzej podleciał do nieprzytomnego Buzza. Z trudem przerzucił sobie przez ramię jego rękę i próbował podnieść, a następnie wzlecieć do góry, by powrócić do statku. Xanas widział jednak kątem oka, jak jeden z ataków energatycznych Asgera nie trafiło w walczącą dziewczynę i zmierzało prosto w stronę płonącego statku. Istniało wielkie prawdopodobieństwo wybuchu, w promieni którego znalazłby się zarówno nastolatek jak i wąsacz...
Eres natomiast, który miał odciągnąć dziewczyny ochraniające Levellana, wskazał na obie palcem.
-KINOTSURUGI – rzekł z cicha.
Wokół dziewczyn otworzył się pierścień energetyczny. Zacisnął się natychmiast i obie uwięził w swoich trzewiach.
- Bierz go! – powiedział Eres do Frosta, wskazując na Levellana.
Levellan
- 1311 KI za Kaiho
- 20000 KI za sterowanie 4 dziewczynami
-1269 KI Eres
-KIAHO!!!!
Fala energetyczna wyhamowała jaszczura i odepchnęła do tyłu tak, że jego ogon nawet nie spotkał się z jego ciałem.
Tymczasem Kolra czym prędzej podleciał do nieprzytomnego Buzza. Z trudem przerzucił sobie przez ramię jego rękę i próbował podnieść, a następnie wzlecieć do góry, by powrócić do statku. Xanas widział jednak kątem oka, jak jeden z ataków energatycznych Asgera nie trafiło w walczącą dziewczynę i zmierzało prosto w stronę płonącego statku. Istniało wielkie prawdopodobieństwo wybuchu, w promieni którego znalazłby się zarówno nastolatek jak i wąsacz...
Eres natomiast, który miał odciągnąć dziewczyny ochraniające Levellana, wskazał na obie palcem.
-KINOTSURUGI – rzekł z cicha.
Wokół dziewczyn otworzył się pierścień energetyczny. Zacisnął się natychmiast i obie uwięził w swoich trzewiach.
- Bierz go! – powiedział Eres do Frosta, wskazując na Levellana.
Levellan
- 1311 KI za Kaiho
- 20000 KI za sterowanie 4 dziewczynami
-1269 KI Eres
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Planeta Tihai
Sro Paź 18, 2017 10:04 am
Frost leciał na przeciwnika jak najszybciej. Miał nadzieję dorwać Levellana od razu jednak to nie było takie proste. Mimo iż przeciwnik nie mógł wiedzieć co planuje załoga, zbliżenie się do niego było problematyczne. Jego umiejętności były problematyczne. Mimo wszystko facet nie wyglądał na siłacza. Nawet gdyby zabił połowę załogi to nie miał szans na wygraną. No chyba że miał jeszcze asa w rękawie. Po chwili został odepchnięty jakąś techniką, ale Frost wyhamował w powietrzu z łatwością.
Kątem oka zauważył że Kolra już zabierał nieprzytomnego Buzza, ale był też pocisk który leciał w kierunku statku. Wybuch mógł poważnie zranić Kolrę i Buzza. Mimo to Frost nie miał czasu się martwić o każdego. Jak zacznie robić wszystko za wszystkich to wszystko pójdzie w cholerę. Kolra miał jedno zadanie i Frost wierzył że dzieciak sobie poradzi. Jeśli będzie tak ratował wszystkich to równie dobrze roiliby mu za kulę u nogi.
Istniałoby też prawdopodobieństwo że Levellan to zobaczy i zacznie strzelać też do statku przez co mógłby uciec. Tak więc Frost zaufał młodemu. W końcu ten musiał mieć jakieś umiejętności skoro dołączył do ekipy. To było niemożliwe by dał się tak po prostu zabić.
Chang miał mało energii, wcześniejsze manewry uszczupliły jego zasoby więc obecnie nie chciał wypstrykać się z ostatnich rezerw od razu.
Tak więc chciał wziąć wroga na przetrzymanie. To że Lev odrzucił go przed chwilą musiało świadczyć że obawia się changa. Tylko pytaniem było, jak długo będzie wstanie utrzymać tę farsę.
Frost zebrał się w sobie i znów zaatakował przeciwnika omijając jego straż. Jego oczy zaświeciły się na czerwono po czym wystrzelił promień paraliżujący prosto w stronę Levellana.
Jeśli zabieg się uda i facet zostanie sparaliżowany, Frost podlatuje i szybkim ciosem stara się go wyrzucić z dala od reszty.
------------------------
Eye beam - ? KI
Szybki cios: 8987dmg
Kątem oka zauważył że Kolra już zabierał nieprzytomnego Buzza, ale był też pocisk który leciał w kierunku statku. Wybuch mógł poważnie zranić Kolrę i Buzza. Mimo to Frost nie miał czasu się martwić o każdego. Jak zacznie robić wszystko za wszystkich to wszystko pójdzie w cholerę. Kolra miał jedno zadanie i Frost wierzył że dzieciak sobie poradzi. Jeśli będzie tak ratował wszystkich to równie dobrze roiliby mu za kulę u nogi.
Istniałoby też prawdopodobieństwo że Levellan to zobaczy i zacznie strzelać też do statku przez co mógłby uciec. Tak więc Frost zaufał młodemu. W końcu ten musiał mieć jakieś umiejętności skoro dołączył do ekipy. To było niemożliwe by dał się tak po prostu zabić.
Chang miał mało energii, wcześniejsze manewry uszczupliły jego zasoby więc obecnie nie chciał wypstrykać się z ostatnich rezerw od razu.
Tak więc chciał wziąć wroga na przetrzymanie. To że Lev odrzucił go przed chwilą musiało świadczyć że obawia się changa. Tylko pytaniem było, jak długo będzie wstanie utrzymać tę farsę.
Frost zebrał się w sobie i znów zaatakował przeciwnika omijając jego straż. Jego oczy zaświeciły się na czerwono po czym wystrzelił promień paraliżujący prosto w stronę Levellana.
Jeśli zabieg się uda i facet zostanie sparaliżowany, Frost podlatuje i szybkim ciosem stara się go wyrzucić z dala od reszty.
------------------------
Eye beam - ? KI
Szybki cios: 8987dmg
Re: Planeta Tihai
Czw Paź 19, 2017 11:55 am
- Kolra! Uważaj! – zakrzyknął Asger, widząc, do czego doprowadził. Nastolatek zauważył zbliżający się pocisk. Najszybciej jak potrafił przerzucił sobie ramię Buzza przez szyję i wystrzelił w powietrze. Robił wszystko tak szybko, jak to było możliwe.
KABOOOOM!!!!
Wybuchnął drugi pojemnik z paliwem, wytwarzając silną falę energetyczną, która odepchnęła Kolrę i Buzza dolej, nie robiąc im zbyt wielkiej szkody. Obu udało się bezpiecznie wejść na pokład statku, który pilotowała Jenn.
- Dobra robota, Kolra. – skomentowała przez coma do wszystkich.
Promień z oczu Frosta trafiła w Levellana. Następny cios wypchnął go do tyłu. Eres w tym czasie wprowadził się w stan SSJ2.
- Strzelać? - spytała Jenn.
Xan
-2700 KI
1-5 umierają obaj
6-10 Umiera Kolra
11- 15 umiera Buzz
16- 49 ciężko ranny Kolra
50 - 75 lekko ranny Kolra
76 - 98 obaj bez szwanku
99-100 szczęśliwy traf
KABOOOOM!!!!
Wybuchnął drugi pojemnik z paliwem, wytwarzając silną falę energetyczną, która odepchnęła Kolrę i Buzza dolej, nie robiąc im zbyt wielkiej szkody. Obu udało się bezpiecznie wejść na pokład statku, który pilotowała Jenn.
- Dobra robota, Kolra. – skomentowała przez coma do wszystkich.
Promień z oczu Frosta trafiła w Levellana. Następny cios wypchnął go do tyłu. Eres w tym czasie wprowadził się w stan SSJ2.
- Strzelać? - spytała Jenn.
Xan
-2700 KI
1-5 umierają obaj
6-10 Umiera Kolra
11- 15 umiera Buzz
16- 49 ciężko ranny Kolra
50 - 75 lekko ranny Kolra
76 - 98 obaj bez szwanku
99-100 szczęśliwy traf
Re: Planeta Tihai
Czw Paź 19, 2017 11:55 am
The member 'NPC.' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Procent' : 57
'Procent' : 57
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Planeta Tihai
Czw Paź 19, 2017 3:49 pm
Wielki wybuch wstrząsnął strefą walki. Frost kątem oka spojrzał czy Korla sobie poradził z wybuchem. Okazało się że prócz kilku poparzeń nic mu nie jest. Przynajmniej nie dał się zabić przypadkowemu wybuchowi. Dobrze że uwierzył w malucha. Ciekawe co się stanie potem z nim. W końcu nie był uwieziony, co znaczyło że był po stronie Swena. No ale potem się zobaczy.
Teraz w końcu mógł skupić się na swoim celu. Ostatnio wszystko go rozpraszało i bardzo się z tego powodu irytował. Czuł jak krew zaczyna mu buzować w żyłach, a w głowie zaczynała ogarniać go agresja. Efekty 100% mocy zaczynały się budzić. Na początku mógł to kontrolować, ale z każdą minutą, ból i agresja będą przybierać na sile. Musiał to skończyć szybko, póki jeszcze pamiętał że nie ma zmasakrować przeciwnika.
Wystrzelił szybko w stronę Levellana i aktywował Eye Beam. Przeciwnik oberwał, po czym przyjął szybki cios który posłał go trochę dalej. Jednak Frost nie miał pewności, czy to wystarczyło. Eye beam miał to do siebie że działa krótko więc jeśli nie został ogłuszony od ciosu, to zapewne byłby wstanie uniknąć pocisku Jennis. Frost musiał się upewnić.
- Czekaj, musimy się upewnić. To by było zbyt proste. - rzekł do komunikatora, chociaż powoli czuł jak zew krwi przejmuje nad nim władzę.
Może po prostu chciał dać sobie wymówkę by jeszcze mocniej sprać Levellana. Tak czy inaczej podleciał szybko do miejsca w którym powinien być Levellan i jeśli facet się podnosił to Frost postanowił zasadzić mu kolejnego kopa, tym razem z pół obrotu.
------------
Jesli Levellan dalej stoi lub się podnosi to Atak szybki 8987dmg
Teraz w końcu mógł skupić się na swoim celu. Ostatnio wszystko go rozpraszało i bardzo się z tego powodu irytował. Czuł jak krew zaczyna mu buzować w żyłach, a w głowie zaczynała ogarniać go agresja. Efekty 100% mocy zaczynały się budzić. Na początku mógł to kontrolować, ale z każdą minutą, ból i agresja będą przybierać na sile. Musiał to skończyć szybko, póki jeszcze pamiętał że nie ma zmasakrować przeciwnika.
Wystrzelił szybko w stronę Levellana i aktywował Eye Beam. Przeciwnik oberwał, po czym przyjął szybki cios który posłał go trochę dalej. Jednak Frost nie miał pewności, czy to wystarczyło. Eye beam miał to do siebie że działa krótko więc jeśli nie został ogłuszony od ciosu, to zapewne byłby wstanie uniknąć pocisku Jennis. Frost musiał się upewnić.
- Czekaj, musimy się upewnić. To by było zbyt proste. - rzekł do komunikatora, chociaż powoli czuł jak zew krwi przejmuje nad nim władzę.
Może po prostu chciał dać sobie wymówkę by jeszcze mocniej sprać Levellana. Tak czy inaczej podleciał szybko do miejsca w którym powinien być Levellan i jeśli facet się podnosił to Frost postanowił zasadzić mu kolejnego kopa, tym razem z pół obrotu.
------------
Jesli Levellan dalej stoi lub się podnosi to Atak szybki 8987dmg
Re: Planeta Tihai
Pią Paź 20, 2017 3:09 pm
Levellan sparaliżowany leciał w dół. Zniknął w koronach pobliskich drzew. Zaraz za nim Frost i Eres. Gdy padł na ziemię, zaczął powoli podnosić się na ramionach. Wtedy trafiła go wielka, jaszczurza łapa. Padł wgnieciony w miękkie listowie. Krew popłynęła mu z ust.
- Dość. Bo go zabijesz... - ostrzegł Eres, zapinając mężczyźnie kajdanki na ręka
Z/t do https://dbng.forumpl.net/t1299p25-fregata-bounty#22643
1-70 śmierć
71-98- utrata przytomności
99-100 szczęśliwy traf
- Dość. Bo go zabijesz... - ostrzegł Eres, zapinając mężczyźnie kajdanki na ręka
Z/t do https://dbng.forumpl.net/t1299p25-fregata-bounty#22643
1-70 śmierć
71-98- utrata przytomności
99-100 szczęśliwy traf
Re: Planeta Tihai
Pią Paź 20, 2017 3:09 pm
The member 'NPC.' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Procent' : 94
'Procent' : 94
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach