Luźne Spotkania Króla Cieni oraz Pierwszego Nieśmiertelnego Śmiertelnika
Pon Lis 09, 2015 8:25 pm
Miejsca Akcji: Cały wszechświat (różnie)
Czas Akcji: 300 lat między Erami
Postacie biorące udział: Vam (JD=Shadow), Hikaru
Minęło kilka lat odkąd świadomość Shadow została zepchnięta na margines przez prawowitego właściciela ciała, który jako twórca techniki uwalniającej shadow'ów z łańcuchów w duszy, poznał sposób na ponowne zamknięcie z możliwością czystego pobierania KI, żerowania na tej godnej pożałowania rasie, która stworzyła jedynie chaos w tym wszechświecie. Gdy Jason David Olivier, znany między galaktykami jako the Shadow, król i głównodowodzący rasy, otrząsnął się z 'koszmaru', jakim było kilkuletni brak możliwości kierowania własnym ciałem, ujrzał chaos, jaki przypadkiem spowodował, dlatego właśnie, nie ujawniając prawdziwej tożsamości i korzystając z podbieranej mocy, eliminował swą 'rodzinkę'. Jednakże było ich zbyt wielu, a on dopiero się przystosowywał do potęgi, jaką oferowało mu ciało Shadow'a. Dlatego... postanowił poprosić o pomoc.
Czas Akcji: 300 lat między Erami
Postacie biorące udział: Vam (JD=Shadow), Hikaru
Minęło kilka lat odkąd świadomość Shadow została zepchnięta na margines przez prawowitego właściciela ciała, który jako twórca techniki uwalniającej shadow'ów z łańcuchów w duszy, poznał sposób na ponowne zamknięcie z możliwością czystego pobierania KI, żerowania na tej godnej pożałowania rasie, która stworzyła jedynie chaos w tym wszechświecie. Gdy Jason David Olivier, znany między galaktykami jako the Shadow, król i głównodowodzący rasy, otrząsnął się z 'koszmaru', jakim było kilkuletni brak możliwości kierowania własnym ciałem, ujrzał chaos, jaki przypadkiem spowodował, dlatego właśnie, nie ujawniając prawdziwej tożsamości i korzystając z podbieranej mocy, eliminował swą 'rodzinkę'. Jednakże było ich zbyt wielu, a on dopiero się przystosowywał do potęgi, jaką oferowało mu ciało Shadow'a. Dlatego... postanowił poprosić o pomoc.
Hikaru, potrzebuję twojej pomocy.
- Hikaru
- Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Luźne Spotkania Króla Cieni oraz Pierwszego Nieśmiertelnego Śmiertelnika
Czw Lis 12, 2015 3:23 pm
Od tygodnia znajdował się na obcej planecie. Miał tu pewną misję, co prawda nie zleconą przez Kaioshinów, ale jednak misję. Samotną. Greefis znajdował się w tym czasie na Namek i pomagał zielonym w wioskach. Konack o tej porze był niezbyt przyjemny, chyba że ktoś uwielbiał przebywać w tłumie różnych istot często nie pachnących lawendą, czy fiołkami. Czekał już trzecią godzinę za kontaktem, ale czuł coraz większą niechęć do tego miejsca. Brudne kufle i siki zamiast dobrego piwa. W dodatku ciepłe. Całe pomieszczenie baru było nagrzane jak piec od całodniowego słońca. Widocznie nawalała klimatyzacja, albo w ogóle nie było tu prądu. Cóż nie ważne. Ważne było, że kiedy mistic dopije te siki wyjdzie stąd. Jego cierpliwość miała swoje granice. Zamknął na chwilę oczy, długo to nie trwało. Usłyszał głos. Nie w głowie. Ktoś przed nim stanął. Ciężko było tu wyczuwać energię bo panował tłok i co chwila przeciskał się ktoś koło stolika Hikaru. Kiedy usłyszał swoje imię nie drgnął, ale otworzył oczy.
Przed nim stał osobnik, którego nie widział już od lat. Nie był to jednak ten osobnik, na którego czekał. Mistic patrzył nań przez swoje okulary.
- Czego chcesz ? Nie na Ciebie czekałem. Nie podobało mu się, że akurat tu, na Konacku tak łatwo JD go znalazł. Czyżby na stare lata stał się mało rozważny ?
Przed nim stał osobnik, którego nie widział już od lat. Nie był to jednak ten osobnik, na którego czekał. Mistic patrzył nań przez swoje okulary.
- Czego chcesz ? Nie na Ciebie czekałem. Nie podobało mu się, że akurat tu, na Konacku tak łatwo JD go znalazł. Czyżby na stare lata stał się mało rozważny ?
Re: Luźne Spotkania Króla Cieni oraz Pierwszego Nieśmiertelnego Śmiertelnika
Czw Lis 12, 2015 5:32 pm
JD - czy raczej Shadow, bo tym imieniem przedstawiał się w galaktyce - solidnie przygotował się do infiltracji miejsca, w którym przebywał jego mistyczny 'przyjaciel'. Po pierwsze, przeobraził się w 'ludzką' formę, wysokiego, ciemnowłosego mężczyznę o niesamowicie bladej skórze. Po drugie, ubrał jakieś bardziej zniszczone, podróżne ciuchy - wytarty płaszcz w kolorze Ziemskiej pustyni, podarte jeansy, stare buty wojskowe oraz ciemne okulary zasłaniające mrożące krew w żyłach, czarne oczy mieniące się czerwonymi pobłyskami. Po trzecie, wyciszył energię i wtopił w otoczenie przynajmniej kilka dni przed wizytą u Hikaru, żeby jego nagłe pojawienie się było tym bardziej niespodzianką. W końcu nie zależało mu na czasie, liczyły się efekty ich wspólnych działań.
- Tak się wita starego znajomego, druhu? - Odpowiedział mu z uśmiechem. - Wyjdźmy stąd najpierw. Twój kontakt dał się złapać godzinę temu, nic cię tu nie czeka. A ja mam prawdziwą flachę, nie te miejscowe szczyny. - Ostatnie zdanie wypowiedział ciszej, bo akurat obok nich przechodził stary kelnerzyna z tacą pełną pustych kubków.
Mężczyzna omiótł całe wnętrze budynku Oczami KI. *Nikogo podejrzanego. NA RAZIE.* Przeszło mu przez głowę. Doskonale bowiem wiedział, że reszta 'rodzinki' doskonale zdawała sobie sprawę, że ich król upadł, Jason mógł stać się potencjalnym celem. Szczególnie dlatego, działanie w pojedynkę nie byłoby rozważne.
- Tak się wita starego znajomego, druhu? - Odpowiedział mu z uśmiechem. - Wyjdźmy stąd najpierw. Twój kontakt dał się złapać godzinę temu, nic cię tu nie czeka. A ja mam prawdziwą flachę, nie te miejscowe szczyny. - Ostatnie zdanie wypowiedział ciszej, bo akurat obok nich przechodził stary kelnerzyna z tacą pełną pustych kubków.
Mężczyzna omiótł całe wnętrze budynku Oczami KI. *Nikogo podejrzanego. NA RAZIE.* Przeszło mu przez głowę. Doskonale bowiem wiedział, że reszta 'rodzinki' doskonale zdawała sobie sprawę, że ich król upadł, Jason mógł stać się potencjalnym celem. Szczególnie dlatego, działanie w pojedynkę nie byłoby rozważne.
- Hikaru
- Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Luźne Spotkania Króla Cieni oraz Pierwszego Nieśmiertelnego Śmiertelnika
Pon Lis 16, 2015 12:19 pm
Ciężko było zaskoczyć wiekowego mistica. Od jego narodzin minęło już tyle lat, większość istot jakie poznał już nie żyły, lub dobiegały do końca swej życiowej drogi. Oczywiście były wyjątki. Szczególnie wśród nieludzi. Wszelkiego rodzaju demony, sayanie i połówki żyły dłużej niż mieszkańcy Ziemi. Znacznie dłużej. Przynajmniej jeśli nie zostali zabici przez kogoś silniejszego. Chodzi o to, że Hikaru przez te wszystkie lata widział wiele. Pojawienie się JD, Shadowa, czy jak tam wolał siebie nazywać w chwili obecnej nie zaskoczyło go. Nawet nie zaciekawiło. Jedynie rozdrażniło. Wszelkie czynniki zewnętrzne takie jak wysoka temperatura, ciepłe szczyny w jego szklance i spóźnianie się osoby, na którą czekał sprawiało, że jego misticzna cierpliwość topniała niczym kostka lodu na dachu tego przybytku.
Wstał bez słowa, podnosząc pas z sayią jego szamszira opartego o ścianę i zakładając ją w drodze do wyjścia. Odchodząc od stolika potrącił go stopą, szklanka z złotawym płynem spadła z niego i rozbiła się na ziemi. Nikt na to nawet najmniejszej uwagi nie zwrócił, także na wyjście dwóch istot wyglądających jak Ziemianie, w tej części galaktyki nikomu praktycznie nie znani. Gdy wyszli bez słowa położył dłoń na ramieniu Jasona, a dwa palce drugiej zawędrowały do czoła mistica. Po chwili zniknęli by pojawić się daleko od miasta, na pustkowiach nie uczęszczanych przez inteligentne istoty prawie wcale. Tu mogli rozmawiać bez obaw.
- Tak więc, mówiłeś że czego ode mnie oczekujesz ? I dlaczego miałbym Ci pomóc ? To co stworzyłeś... Shadowy, miałem z nimi już problemy. Nie dziw się, że nie rzucam Ci się w ramiona po tylu latach nie widzenia się. Jego płaszcz tańczył na wietrze, raz w jedną, raz w drugą stronę. Jako, że tu gdzie się teraz znaleźli nie było zbyt wiele rzeczy, nie miało co powstrzymywać wiatru. Kilka dużych głazów jedynie urozmaicało widok. Mistic wykorzystał jeden i usiadł opierając się o niego plecami. Czekał aż jego rozmówca udzieli choćby szczątkowych informacji.
Wstał bez słowa, podnosząc pas z sayią jego szamszira opartego o ścianę i zakładając ją w drodze do wyjścia. Odchodząc od stolika potrącił go stopą, szklanka z złotawym płynem spadła z niego i rozbiła się na ziemi. Nikt na to nawet najmniejszej uwagi nie zwrócił, także na wyjście dwóch istot wyglądających jak Ziemianie, w tej części galaktyki nikomu praktycznie nie znani. Gdy wyszli bez słowa położył dłoń na ramieniu Jasona, a dwa palce drugiej zawędrowały do czoła mistica. Po chwili zniknęli by pojawić się daleko od miasta, na pustkowiach nie uczęszczanych przez inteligentne istoty prawie wcale. Tu mogli rozmawiać bez obaw.
- Tak więc, mówiłeś że czego ode mnie oczekujesz ? I dlaczego miałbym Ci pomóc ? To co stworzyłeś... Shadowy, miałem z nimi już problemy. Nie dziw się, że nie rzucam Ci się w ramiona po tylu latach nie widzenia się. Jego płaszcz tańczył na wietrze, raz w jedną, raz w drugą stronę. Jako, że tu gdzie się teraz znaleźli nie było zbyt wiele rzeczy, nie miało co powstrzymywać wiatru. Kilka dużych głazów jedynie urozmaicało widok. Mistic wykorzystał jeden i usiadł opierając się o niego plecami. Czekał aż jego rozmówca udzieli choćby szczątkowych informacji.
Re: Luźne Spotkania Króla Cieni oraz Pierwszego Nieśmiertelnego Śmiertelnika
Pon Lis 16, 2015 7:25 pm
Wiatr zacinał niemiłosiernie, przez co drobinki pyłu dostawały się chłopakowi do oczu, które zapiekły. Ogólnie w tym miejscu nie czuć było żadnego KI, nie było szans, że ktoś by ich znalazł, a już o podsłuchu żadnej mowy być nie mogło. Jednakże na wszelki wypadek Shadow wyciszył energię, przezorny zawsze ubezpieczony. Faktycznie, tutaj mogli bez żadnych przeszkód sobie pogadać. No i się napić.
JD oparł się o jedną ze skał, ruchem ręki zrzucił Maskę Tysiąca Twarzy, która sprawiała ułudę wyglądu zbliżonego do ludzkiego, po czym 'przypadkiem' przeciął ją długawym pazurem w taki sposób, że już po chwili wyglądała jak stół, na którym po chwili wylądowała pękata butelka oraz dwa gliniane kubki.
- A więc sprawa wygląda tak - Ignorując napaść słowną doń skierowaną, zaczął mówić i jednocześnie polewać alkohol. - Bardzo cieszę się, że tępisz twory mego błędu i słabości, naprawdę jestem wdzięczny. Tylko dużo zdziałać nie możesz, siłą rzeczy, ponieważ ci już stworzyli coś na wzór organizacji, działają w grupach, niczym wojsko. - Podał mu kubek, a sam szybko opróżnił swój, krzywiąc się lekko na piekący w gardło trunek. - Achh, dobre. Twoje działania są jak przepędzanie Mothry niewielką packą na muchy. I nie, nie wywyższam się - w moim przypadku jest dokładnie tak samo. Dlatego chciałem cię prosić o pomoc. Razem, z kontaktami w całym wszechświecie, szybko ich wyplenimy. Co ty na to? - Wypiwszy drugą kolejkę, wyciągnął w kierunku Mistica szponiastą dłoń, oczekując odpowiedzi.
JD oparł się o jedną ze skał, ruchem ręki zrzucił Maskę Tysiąca Twarzy, która sprawiała ułudę wyglądu zbliżonego do ludzkiego, po czym 'przypadkiem' przeciął ją długawym pazurem w taki sposób, że już po chwili wyglądała jak stół, na którym po chwili wylądowała pękata butelka oraz dwa gliniane kubki.
- A więc sprawa wygląda tak - Ignorując napaść słowną doń skierowaną, zaczął mówić i jednocześnie polewać alkohol. - Bardzo cieszę się, że tępisz twory mego błędu i słabości, naprawdę jestem wdzięczny. Tylko dużo zdziałać nie możesz, siłą rzeczy, ponieważ ci już stworzyli coś na wzór organizacji, działają w grupach, niczym wojsko. - Podał mu kubek, a sam szybko opróżnił swój, krzywiąc się lekko na piekący w gardło trunek. - Achh, dobre. Twoje działania są jak przepędzanie Mothry niewielką packą na muchy. I nie, nie wywyższam się - w moim przypadku jest dokładnie tak samo. Dlatego chciałem cię prosić o pomoc. Razem, z kontaktami w całym wszechświecie, szybko ich wyplenimy. Co ty na to? - Wypiwszy drugą kolejkę, wyciągnął w kierunku Mistica szponiastą dłoń, oczekując odpowiedzi.
- Hikaru
- Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Luźne Spotkania Króla Cieni oraz Pierwszego Nieśmiertelnego Śmiertelnika
Pon Lis 16, 2015 9:31 pm
Chwila minęła zanim Hikaru cokolwiek zareagował na czyny i słowa Jasona. Trawił i zastanawiał się, ale jego twarz dalej bez żadnego wyrazu. Istota stojąca przed nim nie wyglądał na to by mocno zaciągnął język na temat aktualnego życia mistica. Z resztą ten się raczej ukrywał. Mimo to znalazł go dziś. Jakimś cudem. Poza tym to on je stworzył, może nawet miał jakiś naturalny radar na wykrywanie shadowów... a to już coś. Owszem co do jednego miał rację. Mistic od czasów starcia z Juvette walczył z tą rasą tak samo jak z demonami i majinami. Nie był jednak sam. Przez te wszystkie lata poznał inne istoty także pełniących podobne zadania jednak na mniejszą skalę. Nie każdy potrafi przenosić się pomiędzy planetami jak białowłosy. Wypił to co jego rozmówca mu podał, lekko się skrzywił bo piekło jak cholera po gardle, jednak szybko przestało. Bez wątpienia mocniejsze niż te siki z baru.
Podniósł się i ścisnął łapę Shadowa.
- Gdzie są nasze cele ? I zapamiętaj sobie, że to nie wielkość ma znaczenie a jakość. Packa może być mała, ale trzeba wiedzieć gdzie uderzyć by zabolało. Poza tym wszelkiego rodzaju mothry dążą do światła prawda ? By się w nim spalić. Z Twoją rodzinką będzie tak samo. Niech przyjdą. Po tym dopiero teraz uwolnił swoją moc ukrytą wcześniej do poziomu ledwo wyczuwalnego. Powoli, tak by nie pojawiła się aura. Jedynym efektem był wiatr. Wiatr wychodzący z mistica robiący na zbitym piasku kręgi jak na wodzie. Niektóre kamyki się unosiły by po chwili pod wpływem energii białowłosego skruszyły się.
Podniósł się i ścisnął łapę Shadowa.
- Gdzie są nasze cele ? I zapamiętaj sobie, że to nie wielkość ma znaczenie a jakość. Packa może być mała, ale trzeba wiedzieć gdzie uderzyć by zabolało. Poza tym wszelkiego rodzaju mothry dążą do światła prawda ? By się w nim spalić. Z Twoją rodzinką będzie tak samo. Niech przyjdą. Po tym dopiero teraz uwolnił swoją moc ukrytą wcześniej do poziomu ledwo wyczuwalnego. Powoli, tak by nie pojawiła się aura. Jedynym efektem był wiatr. Wiatr wychodzący z mistica robiący na zbitym piasku kręgi jak na wodzie. Niektóre kamyki się unosiły by po chwili pod wpływem energii białowłosego skruszyły się.
Re: Luźne Spotkania Króla Cieni oraz Pierwszego Nieśmiertelnego Śmiertelnika
Pon Lis 16, 2015 10:00 pm
- I serio myślisz, że tu przyjdą? Że to idioci? - Zapytał w odpowiedzi JD, wzdychając leniwie. Pijąc kolejny kubek wypełniony alkoholem, obserwował starania Hikaru, by zjawili się członkowie 'rodzinki' shadowów. Szło mu całkiem nieźle, bowiem kilka silnych źródeł energii de facto zbliżało się do miejsca ich obecnego pobytu, na co skrzydlaty wojownik uśmiechnął się szeroko i pogładził długim paznokciem po policzku.
- Są pierwsi maruderzy, biorę ich na siebie, Hikaru! - Krzyknął i momentalnie rozbudził całą nagromadzoną energię w w potężnej, spowitej czernią oraz szkarłatem aurą. Wzleciał do góry i nagle się... porzygał. Z jego wnętrzności wyleciało kilka małych postaci o czerwonych oczach, które ruszyły do ataku po stronie skrzydlatego, po chwili mierząc się z dziesiątkami shadowów.
Walka nie była wcale męcząca. Mimo zdecydowanej przewadze liczebnej wroga, JD wiedział, że wygraną mają w kieszeni. Szybkimi ciosami eliminował coraz to kolejnych 'zarażonych' mocą Shadow - przebijał szponami na wylot, skopywał głowy z karków, wyrywał serca z klatki piersiowej. Na pierwszy rzut oka mogłoby się nawet wydawać, że zachowuje się bardziej bestialsko od nich. Zresztą jego dzieciaczki zachowywały się podobnie, a może nawet jeszcze brutalniej, rozkwaszając przeciwników i rozpryskując wszędzie krew. Jeśli nie chciał, Hikaru nie musiał nawet ruszać się z miejsca - po chwili pierwsza fala dosłownie rozpłynęła się w powietrzu, które pachniało charakterystyczną wonią posoki.
- Zmiana? - Zapytał wesoło Shadow, opadając z gracją tuż obok Mistica. - I tak nie zwabimy w ten sposób wszystkich silniejszych, ale możemy się jeszcze trochę zabawić. - Puścił mu oczko i strzelił kostkami karku.
- Są pierwsi maruderzy, biorę ich na siebie, Hikaru! - Krzyknął i momentalnie rozbudził całą nagromadzoną energię w w potężnej, spowitej czernią oraz szkarłatem aurą. Wzleciał do góry i nagle się... porzygał. Z jego wnętrzności wyleciało kilka małych postaci o czerwonych oczach, które ruszyły do ataku po stronie skrzydlatego, po chwili mierząc się z dziesiątkami shadowów.
Walka nie była wcale męcząca. Mimo zdecydowanej przewadze liczebnej wroga, JD wiedział, że wygraną mają w kieszeni. Szybkimi ciosami eliminował coraz to kolejnych 'zarażonych' mocą Shadow - przebijał szponami na wylot, skopywał głowy z karków, wyrywał serca z klatki piersiowej. Na pierwszy rzut oka mogłoby się nawet wydawać, że zachowuje się bardziej bestialsko od nich. Zresztą jego dzieciaczki zachowywały się podobnie, a może nawet jeszcze brutalniej, rozkwaszając przeciwników i rozpryskując wszędzie krew. Jeśli nie chciał, Hikaru nie musiał nawet ruszać się z miejsca - po chwili pierwsza fala dosłownie rozpłynęła się w powietrzu, które pachniało charakterystyczną wonią posoki.
- Zmiana? - Zapytał wesoło Shadow, opadając z gracją tuż obok Mistica. - I tak nie zwabimy w ten sposób wszystkich silniejszych, ale możemy się jeszcze trochę zabawić. - Puścił mu oczko i strzelił kostkami karku.
- Hikaru
- Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Luźne Spotkania Króla Cieni oraz Pierwszego Nieśmiertelnego Śmiertelnika
Wto Lis 24, 2015 1:54 pm
Plan Hikaru zadziałał. Może nie po najmniejszej linii oporu, bo jednak te silniejsze bestie cienia nie miały zamiaru tak łatwo dać za wygraną. Domyśliły się, że to pułapka. A może niektóre nawet wiedziały, że są za słabe i ukryły się by stać się silniejsze. Nie do końca pojmował w jaki sposób mogły rozwijać swoje zdolności, ale z czasem na pewno tego się dowie. Obserwował tymczasowego partnera w walce z tym ścierwem z jaką chcicą ciął swoimi pazurami w dzwonka kolejne shadowy. Raz musiał zrobić kilka kroków w tył i w bok by uniknąć chluśnięcia krwi jednego z nich. W końcu nastała jego kolej. Mistic widział, że przybywało przez ponad pół godziny co rusz to nowe bestie, także JD miał sporo do roboty. Hikaru także zostawił kilkunastu.
Ten jednak nie miał zamiaru się popisywać. Jak zwykle błysnął swoją mocą i szybkością. Znikał by pojawić się przy danym celu, miażdżył głowy shadowom, strzelał ki blastem lub BBA, jeśli wydawały się wytrzymalsze. Atakował w czułe punkty, które w mgnieniu oka był w stanie zauważyć. Niektóre głowy odcinał mieczem jednak potem poprawiał ki blastem by mieć pewność, że nie wstanie. Jak to mówią: przezorny zawsze ubezpieczony. Nie pozwalał też sobie zbytnio na postój w jednym miejscu zbyt długi. Wiedział dobrze, że nawet słaba masa przeciwników może stać się groźna jeśli straci się nad nią kontrolę. Białowłosy przypomniał sobie podobną scenę całe dekady temu. Kiedy był jeszcze dzieciakiem, wtedy właśnie Dar-Ka osłoniła go ciałem ratując życie młodemu, ale sama przypłaciła dziurą w torsie. Cóż, także w głowie. Widok martwej przyjaciółki furię, taką moc, że przez chwilę ten białowłosy dzieciak był nie do pokonania przez całą masę przeciwników. Zniszczył ich wszystkich w nie całą minutę. Efektem było to, że przez tydzień następny regenerował swoją Ki.
Przez chwilę odleciał do świata wspomnień, to jednak nie zawadzało mu nad pokonaniem reszty ścierw cienia. Gdy powrócił do rzeczywistości stał z mieczem w dłoni, lekko pochylony po zadanym cięciu, które rozpłatało ostatnią bestię. Z klingi jego szamszira pociekła krew. Ki wojownika zmniejszyła się do minimum z jakim zazwyczaj chodził. Wytarł miecz i schował go na swoje miejsce.
- Co teraz ? Spytał spokojnym głosem.
Ten jednak nie miał zamiaru się popisywać. Jak zwykle błysnął swoją mocą i szybkością. Znikał by pojawić się przy danym celu, miażdżył głowy shadowom, strzelał ki blastem lub BBA, jeśli wydawały się wytrzymalsze. Atakował w czułe punkty, które w mgnieniu oka był w stanie zauważyć. Niektóre głowy odcinał mieczem jednak potem poprawiał ki blastem by mieć pewność, że nie wstanie. Jak to mówią: przezorny zawsze ubezpieczony. Nie pozwalał też sobie zbytnio na postój w jednym miejscu zbyt długi. Wiedział dobrze, że nawet słaba masa przeciwników może stać się groźna jeśli straci się nad nią kontrolę. Białowłosy przypomniał sobie podobną scenę całe dekady temu. Kiedy był jeszcze dzieciakiem, wtedy właśnie Dar-Ka osłoniła go ciałem ratując życie młodemu, ale sama przypłaciła dziurą w torsie. Cóż, także w głowie. Widok martwej przyjaciółki furię, taką moc, że przez chwilę ten białowłosy dzieciak był nie do pokonania przez całą masę przeciwników. Zniszczył ich wszystkich w nie całą minutę. Efektem było to, że przez tydzień następny regenerował swoją Ki.
Przez chwilę odleciał do świata wspomnień, to jednak nie zawadzało mu nad pokonaniem reszty ścierw cienia. Gdy powrócił do rzeczywistości stał z mieczem w dłoni, lekko pochylony po zadanym cięciu, które rozpłatało ostatnią bestię. Z klingi jego szamszira pociekła krew. Ki wojownika zmniejszyła się do minimum z jakim zazwyczaj chodził. Wytarł miecz i schował go na swoje miejsce.
- Co teraz ? Spytał spokojnym głosem.
Re: Luźne Spotkania Króla Cieni oraz Pierwszego Nieśmiertelnego Śmiertelnika
Czw Lis 26, 2015 3:27 pm
- Cóż, teraz możemy świętować, kolego. - Odrzekł mu JD, pstryknąwszy palcami, co spowodowało jego powtórną zmianę w formę bardziej zbliżoną do ludzkiej. Jego twarz wyrażała spokój ducha i mały cień radości.
- No co? - Dodał, patrząc na zdumioną twarz towarzysza walki. - Zmniejszyliśmy populację shadowów o dobre siedemdziesiąt procent, to w sumie dobrze. - Poszerzył uśmiech i spojrzał w niebo. Patrząc z innej perspektywy, pozbyli się tej łatwiejszej części kłopotów - oponenci, którzy im zostali byli silniejsi i sprytniejsi, niźli ci randomowi, których pokonali, także będzie ich ciężej znaleźć, bo o pokonanie, przynajmniej tych, o których sile wiedział, to się nie martwił - przez te kilka lat pod wpływem Shadow'a, stał się dużo silniejszy, może nawet silniejszy o Mistica. Wolał jednak tego nie sprawdzać, przynajmniej do czasu, aż ten mu zaufa - zadanie było ważniejsze, niż głupia chęć sprawdzenia się, która mogła kosztować chłopaka życie, które tak cenił. Dlatego jedynie westchnął i skierował myśli z powrotem na wcześniejsze pytanie Hikaru, tym razem trochę poważniej. *Co teraz, huh? To jest zajebiście dobre pytanie... * Odruchowo złapał dłonią za nieistniejącą brodę i zacisnął mocniej wargi, by lepiej się skupić.
Jakby się tak nad tym dłużej zastanowić, to stricte ofensywna taktyka nie wchodziła w grę w żadnym wypadku, ta rasa jest zbyt przebiegła i rozsiana po galaktyce, by można było zdjąć wszystkich jedną szarżą. Trzeba było pomyśleć nad bardziej... subtelnym rozwiązaniem. Przygotować się, może przyszykować jakąś infiltrację. A na to trzeba czasu. Tak więc...
- No dobra, to ja się będę zwijał. Plan jest taki, że spotkamy się za dziesięć lat, a w międzyczasie każdy z nas spróbuje znaleźć jak najwięcej informacji o położeniu przywódców rasy. Tylko bez głupiej szarży, z jakiej jesteś znany w galaktyce, zrozumiano? Oni mają coś dziwnego - wyczuwają nie tyle KI, co jakby emocje, duszę... Nawet wyciszając KI do zera, nie zaskoczysz ich bez solidnego podłoża planowego. - Po krótkiej tyradzie JD wziął głęboki wdech i rozłożył błoniaste skrzydła, po czym zasalutował dwoma palcami, którymi po chwili wskazał na białowłosego. W tej samej chwili, przez jego umysł przeleciało kilka wspomnień, a długowłosy dodał:
- Trzymaj. To jest mój sposób na wydostanie się z okowów duszy Shadow'a. Może ci się przyda, jakbyś miał zamiar ich infiltrować od środka, czy kogoś tam wysłać. Tylko ostrożnie. - Zawisł w powietrzu i czekał. W końcu niegrzecznie było uciekać komuś sprzed nosa, zanim ten nie przetrawi wszystkiego.
- No co? - Dodał, patrząc na zdumioną twarz towarzysza walki. - Zmniejszyliśmy populację shadowów o dobre siedemdziesiąt procent, to w sumie dobrze. - Poszerzył uśmiech i spojrzał w niebo. Patrząc z innej perspektywy, pozbyli się tej łatwiejszej części kłopotów - oponenci, którzy im zostali byli silniejsi i sprytniejsi, niźli ci randomowi, których pokonali, także będzie ich ciężej znaleźć, bo o pokonanie, przynajmniej tych, o których sile wiedział, to się nie martwił - przez te kilka lat pod wpływem Shadow'a, stał się dużo silniejszy, może nawet silniejszy o Mistica. Wolał jednak tego nie sprawdzać, przynajmniej do czasu, aż ten mu zaufa - zadanie było ważniejsze, niż głupia chęć sprawdzenia się, która mogła kosztować chłopaka życie, które tak cenił. Dlatego jedynie westchnął i skierował myśli z powrotem na wcześniejsze pytanie Hikaru, tym razem trochę poważniej. *Co teraz, huh? To jest zajebiście dobre pytanie... * Odruchowo złapał dłonią za nieistniejącą brodę i zacisnął mocniej wargi, by lepiej się skupić.
Jakby się tak nad tym dłużej zastanowić, to stricte ofensywna taktyka nie wchodziła w grę w żadnym wypadku, ta rasa jest zbyt przebiegła i rozsiana po galaktyce, by można było zdjąć wszystkich jedną szarżą. Trzeba było pomyśleć nad bardziej... subtelnym rozwiązaniem. Przygotować się, może przyszykować jakąś infiltrację. A na to trzeba czasu. Tak więc...
- No dobra, to ja się będę zwijał. Plan jest taki, że spotkamy się za dziesięć lat, a w międzyczasie każdy z nas spróbuje znaleźć jak najwięcej informacji o położeniu przywódców rasy. Tylko bez głupiej szarży, z jakiej jesteś znany w galaktyce, zrozumiano? Oni mają coś dziwnego - wyczuwają nie tyle KI, co jakby emocje, duszę... Nawet wyciszając KI do zera, nie zaskoczysz ich bez solidnego podłoża planowego. - Po krótkiej tyradzie JD wziął głęboki wdech i rozłożył błoniaste skrzydła, po czym zasalutował dwoma palcami, którymi po chwili wskazał na białowłosego. W tej samej chwili, przez jego umysł przeleciało kilka wspomnień, a długowłosy dodał:
- Trzymaj. To jest mój sposób na wydostanie się z okowów duszy Shadow'a. Może ci się przyda, jakbyś miał zamiar ich infiltrować od środka, czy kogoś tam wysłać. Tylko ostrożnie. - Zawisł w powietrzu i czekał. W końcu niegrzecznie było uciekać komuś sprzed nosa, zanim ten nie przetrawi wszystkiego.
- Hikaru
- Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Luźne Spotkania Króla Cieni oraz Pierwszego Nieśmiertelnego Śmiertelnika
Wto Gru 29, 2015 4:31 pm
Długo trawił słowa JD. Zastanawiał się nad nimi i nad konsekwencjami, możliwościami. Skoro powiedział A, musi powiedzieć Zet. Rozpoczęli krucjatę przeciwko Cieniom. Rozbili bile, czas było je powbijać do łuzy. Nie można było tego tak zostawić choćby z takiego względu, że cała Cienista śmietanka zacznie tworzyć kolejne pomioty, albo napadną mistica, lub Greefisa osobiście się nimi zajmując. Albo zrobią coś co Hikaru się nie spodoba. Sam fakt ich istnienia jest już czymś co nie powinno w ogóle mieć miejsca w kosmosie. Oczywiście Białowłosy musiał przyjąć warunki Jasona.
- Zgoda, za dekadę się widzimy i rozbijemy ich bandę w drobny mak. Zanim jednak ostatecznie się pożegnali mistic wyjął z kieszeni nową wersję pistoletu medycznego i przyłożył do ręki "przyjaciela. " Mikroigły w "lufie" wbiły się w jego skórę i wysączyły kilka mililitrów krwi. Zanim Król cieni cokolwiek powiedział Hikaru go uprzedził. Może coś wykombinuję co pomoże nam je wyśledzić i/lub pokonać. Wyciągnął z urządzenia szklany nabój pełen krwi Shadowa po czym schował obie rzeczy do kieszeni płaszcza. Po tym odwrócił się i machnął niedbale ręką na odchodne.
Miał sporo roboty, a jeszcze na Namek trzeba kilka budynków wznieść i pomóc w nawadnianiu pól. Cóż, ich planeta wymaga jeszcze wiele pracy. Bez wątpienia będzie musiał zaprzęgnąć do roboty swojego ucznia bo sam ma tyle roboty, że nie wie do czego najpierw ręce włożyć. Tym czasem wzmagał się na planecie wiatr, nadchodziła burza.
- Zgoda, za dekadę się widzimy i rozbijemy ich bandę w drobny mak. Zanim jednak ostatecznie się pożegnali mistic wyjął z kieszeni nową wersję pistoletu medycznego i przyłożył do ręki "przyjaciela. " Mikroigły w "lufie" wbiły się w jego skórę i wysączyły kilka mililitrów krwi. Zanim Król cieni cokolwiek powiedział Hikaru go uprzedził. Może coś wykombinuję co pomoże nam je wyśledzić i/lub pokonać. Wyciągnął z urządzenia szklany nabój pełen krwi Shadowa po czym schował obie rzeczy do kieszeni płaszcza. Po tym odwrócił się i machnął niedbale ręką na odchodne.
Miał sporo roboty, a jeszcze na Namek trzeba kilka budynków wznieść i pomóc w nawadnianiu pól. Cóż, ich planeta wymaga jeszcze wiele pracy. Bez wątpienia będzie musiał zaprzęgnąć do roboty swojego ucznia bo sam ma tyle roboty, że nie wie do czego najpierw ręce włożyć. Tym czasem wzmagał się na planecie wiatr, nadchodziła burza.
Re: Luźne Spotkania Króla Cieni oraz Pierwszego Nieśmiertelnego Śmiertelnika
Wto Gru 29, 2015 5:04 pm
W odpowiedzi na zachowanie Mistica, JD jedynie powtórzy salut i wzniósł się szybko w górę, stopniowo stając się coraz mniej materialny, aż w końcu zniknął, nim zdążył minąć horyzont.
Młody, długowłosy chłopak siedział sobie wygodnie w fotelu, popijając wino z kieliszka i podziwiając ogień w kominku. Odziany był w niby proste, acz dystyngowane odzienie, w tej chwili lekko ubrudzone chipsami, którymi się zajadał. Za oknem padał gęsty deszcz, do tego wiało, więc nie potrzebował żadnej muzyki, by czuć jeszcze większy komfort.
Shadow nie myślał dużo w tej chwili. Wiedział doskonale, że zbliża się termin, który wyznaczył dla Hikaru i wtedy skończy się jakikolwiek relaks, dlatego już dawno odwalił swoją część powierzonego zadania i zaszył się na cichej, spokojnej planetce, żeby wypoczywać. Okazjonalnie zdarzało się, że wyśledził go jakiś zabłąkany shadow, czy łowca głów, co było w sumie zbawieniem - nie wolno było zastać mięśni, a takie płotki były idealne na rozgrzewkę co kilka tygodni. Z drugiej strony nadal lekko bolały go ręce - z nudów zbudował sobie drewnianą chatkę, by uchronić się przed niechcianymi zjawiskami pogodowymi, które to w tym miejscu praktycznie non stop były negatywne.
Strzeliwszy sobie kośćmi w karku, ziewnął przeciągle i wstał, żeby dorzucić drwa do ognia. Poczuł bowiem coś, czego nie czuł przez ostatnią dekadę. Coś, jakby kryształ bez skazy, biel potężnej sprawiedliwości i misji niemalże tak potężnej, jak całych wypraw krzyżowych, aż go zapiekło w piersi, a łzy napłynęły do oczu. Otrząsnąwszy się, zaczął otrzepywać aksamitną koszulę z okruchów oraz poprawiać włosy. Stojąc przed lustrem, szepnął do siebie:
- Oj taak... Hik idzie.
* * *
Młody, długowłosy chłopak siedział sobie wygodnie w fotelu, popijając wino z kieliszka i podziwiając ogień w kominku. Odziany był w niby proste, acz dystyngowane odzienie, w tej chwili lekko ubrudzone chipsami, którymi się zajadał. Za oknem padał gęsty deszcz, do tego wiało, więc nie potrzebował żadnej muzyki, by czuć jeszcze większy komfort.
Shadow nie myślał dużo w tej chwili. Wiedział doskonale, że zbliża się termin, który wyznaczył dla Hikaru i wtedy skończy się jakikolwiek relaks, dlatego już dawno odwalił swoją część powierzonego zadania i zaszył się na cichej, spokojnej planetce, żeby wypoczywać. Okazjonalnie zdarzało się, że wyśledził go jakiś zabłąkany shadow, czy łowca głów, co było w sumie zbawieniem - nie wolno było zastać mięśni, a takie płotki były idealne na rozgrzewkę co kilka tygodni. Z drugiej strony nadal lekko bolały go ręce - z nudów zbudował sobie drewnianą chatkę, by uchronić się przed niechcianymi zjawiskami pogodowymi, które to w tym miejscu praktycznie non stop były negatywne.
Strzeliwszy sobie kośćmi w karku, ziewnął przeciągle i wstał, żeby dorzucić drwa do ognia. Poczuł bowiem coś, czego nie czuł przez ostatnią dekadę. Coś, jakby kryształ bez skazy, biel potężnej sprawiedliwości i misji niemalże tak potężnej, jak całych wypraw krzyżowych, aż go zapiekło w piersi, a łzy napłynęły do oczu. Otrząsnąwszy się, zaczął otrzepywać aksamitną koszulę z okruchów oraz poprawiać włosy. Stojąc przed lustrem, szepnął do siebie:
- Oj taak... Hik idzie.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach