Harry Siles

1. Imię i nazwisko – Harry Siles

2. Rasa – Half-Sayianin

3. Wiek – 18

4. Wygląd – Harry jest średniego wzrostu. Włosy ma czarne i bardzo krótkie, wręcz ledwo odrastające od skóry, nos dosyć długi, a usta wiecznie wykrzywione, tak jakby coś mu się nieustannie nie podobało i był z czegoś stale niezadowolony.  

5. Charakter – Harry jest bardzo ambitny. Nie interesuje go przeszłość, jeśli była ona dla niego niefortunna. Chce pamiętać jedynie wydarzenia, które pomogły mu w osiągnięciu jego celów, wszelkie inne próbuje wyprzeć ze swej pamięci. Wyraz twarzy Harry'ego przedstawia jego nastrój, a więc jest on zwykle niezadowolony, lub coś mu nie pasuje. Zazwyczaj powodem owego niezadowolenia jest to, iż zdaje sobie sprawę, z tego, że czeka go bardzo daleka i trudna droga, zanim osiągnie swój cel. Zwykle jest dosyć szorstki wobec ludzi, których nie uważa za pomocnych w realizacji jego planu. Stara się być jednak miły wobec każdego, kto może pomóc mu w osiągnięciu jego celu. Gdy jednak uzyska już od kogoś to co chciał, zapomina o danej osobie, kompletnie się do niej nie przywiązując. Nie cechuje się nadmiernym okrucieństwem i agresywnością, jednak gdy ktoś stoi na jego drodze potrafi być bezlitosny. Zazwyczaj potrafi zachować spokój, chyba, że ktoś wytknie mu jego haniebne pochodzenie.

6. Historia: Matka Harry'ego była Ziemianką. Nazywała się Mary Siles. Pochodziła z rodziny robotniczej z mocno ugruntowana wysoką kulturą pracy. Pracować i zarabiać na siebie zaczęła w wieku 12 lat. Gdy miała dwadzieścia lat, pewnego dnia jak co dzień wracała z pracy późnym wieczorem, gdy nagle natchnęła się na dziwnego mężczyznę. Z pozoru wyglądał na człowieka, jednak było w nim coś innego, co odróżniało go od ludzi, których kobieta znała. Gdy ów mężczyzna spojrzał na Mary, przeszyły ją dreszcze. Niemal natychmiast jednak znalazł się on tuż przy dziewczynie, po czym mocno uderzył ją w głowę, ogłuszając ją. Był to wysokiej klasy wojownik saiyański, który wraz z kilkoma towarzyszami broni przybył na Ziemię, aby się trochę zabawić po skończonej misji. Do zabawy miała im posłużyć Mary, która bardzo spodobała się Saiyaninom. Spodobała tak bardzo, że nie nie porzucili jej nad ranem zaspokoiwszy swoje żądze, ale zabrali ja ze sobą na statek, aby mogli się z nią zabawiać również w trakcie powrotu do domu. Gdy statek dotarł na Nową Vegetę, Saiyanie wyrzucili skrzywdzoną kobietę ze statku i poszli załatwiać swoje sprawy, zostawiając ją samą. Będąc przywykłą do pracy, Mary przełykając łzy i ukrywając wstyd, próbowała zacząć nowe życie w nowym miejscu. Po kilku tygodniach okazało się jednak, że jest brzemienna. Nie miała odwagi szukać któregokolwiek z Saiyaninów, którzy ją gwałcili, a nawet gdyby próbowała, to nic by jej to nie dało, ponieważ nikogo nie obchodziła Ziemianka, która miała jakieś roszczenia wobec doświadczonych żołnierzy. Urodziła więc syna i nazwała go Harry.

Harry wychowywał się u boku matki w slumsach i odkąd skończył 5 lat musiał zacząć pracować, aby odciążyć matkę. Pracując w pocie czoła całymi dniami, podobnie jak jego matka, nie miał zbyt wiele czasu na rozmowę z matką, która zresztą niezbyt chciała z nim rozmawiać, ponieważ postrzegała go jedynie jako niechciane dziecko i owoc gwałtu, a nie swojego syna. Z tego powodu chłopcowi przez długi czas brakowało odwagi, aby spytać się matki o rzecz wielce go gnębiącą, a mianowicie o jego ojca. Gdy po długim czasie wewnętrznej walki, w końcu spytał się swojej rodzicielki o tożsamość swojego ojca, był przez długi czas zbywany. Dopiero gdy miał 16 lat, udało mu się przekonać matkę aby zdradziła mu tajemnicę jego poczęcia. Nie żywiąc zbyt mocnych uczuć wobec matki, która nigdy nie okazywała mu zbyt wiele uczuć, Harry przyjął te informacje dosyć chłodno. Szybko uspokoił więc matkę, która przypominając sobie bolesne wspomnienia rozpłakała się, po czym poszedł spać i rano jak zwykle udał się do pracy. Dopiero, gdy w pracy kazano mu przenosić własnymi rękami gruz, coś w nim pękło. W końcu był synem Saiyanina i to ponoć zasłużonego wojownika. W związku z tym powinien należeć do saiyańskiej elity, a nie być podrzędnym robotnikiem, którego nikt nie szanuje. Niestety nikt nie znał tożsamości jego ojca, więc nie będzie mógł się na niego powołać. Będzie musiał więc samodzielnie zawalczyć o to co mu się należy, a więc wysoki status społeczny wśród Saiyan. Z drugiej strony przypomniał sobie wczorajszy płacz matki, na samo wspomnienie grupy Saiyan, wśród której był jego ojciec. Teraz, gdy poznał jej historię oraz poukładał sobie to wszystko w głowie, zaczął współczuć matce. Wiedział, że ta nigdy się nie zgodzi, aby porzucił pracę na rzecz bardzo niepewnej kariery żołnierza, a w dodatku wtedy tylko mógłby się upodobnić do swojego ojca, czego chciał matce oszczędzić. Postanowił więc czekać na sposobną okazję, aby móc się wydostać spod opieki matki.

Okazja nadarzyła się dwa lata później, dwa miesiące przed ukończeniem przez Harry'ego pełnoletności. Mary nieopacznie natknęła się wtedy na bójkę dwóch Saiyan. Zanim zdążyła uciec, jeden z bijących się Saiyan wystrzelił Ki Blasta. Jego przeciwnik uniknął go i ostatecznie pocisk trafił w Mary, zabijając ją na miejscu. Harry urządził jej pogrzeb na miarę jego możliwości finansowych, a więc dosyć skromny. Stojąc nad trumną matki zrozumiał jednak, że od teraz jest wolny i może zająć należną mu z racji urodzenia pozycję.


7. Statystyki:
Siła: 8
Szybkość : 6
Wytrzymałość: 10
Energia: 6

-HP: 150
-KI: 90
-PL: 212

8. Technika Początkowa - (wybiera Admin)

Cóż. Mam ogrom zastrzeżeń co do historii. Powtórzenia, wszędzie powtórzenia..Zamiast wciąż wpisywać "Mary" czy "Harry", używaj zamienników takich jak: kobieta, mężczyzna, czarnowłosy, czarnooki. Lepiej się wtedy czyta. No, brak tu też sensownego podziału tekstu,.wszystkie wątki zlane są w jedną kupę.

Poszukaj lepszego avatara. Wystarczy nawet deviantart. Wpisując "male saiyan" będziesz miał ogrom wyboru.

Widzę, że karta poprawiona. Mogłeś dać tu znać o tym.
Ode mnie pierwszy akcept.

Hmm... Harry, kolejna pomarańcza. Bezwzględny, bez serca, bez poczucia wartości u nikogo, patrzący na wszystkich z góry, arogancki, postrzegający każdego jako narzędzie. Zimny i wyrachowany. Historia jest dla mnie okej. Charakter unikalny, oryginalny na tle tego co widywałem u sayian, za to masz duży plus.

Mnie się podoba nic dodać nic ująć. Może uda ci się trochę zamętu tam wprowadzić u nich.

Akcept

Hm... Jak dla mnie też sporo powtórzeń, ale spokojnie, wyrobisz się tutaj, to mogę obiecać~
Opis postaci w porządku, av jest, historia inna niż ta do których się przywykło, ale to nic złego... Co tu jeszcze... Do niczego przyczepić się nie mogę.

Ode mnie Akcept

Na pierwszą technikę forsuję Kiaiho defensywne.
Jeśli nikt nie jest przeciwny proszę administrację o zamknięcie tematu.