Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
Anonymous
Gość
Gość

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Wyspa z domkiem Reito i June

Nie Lut 09, 2014 5:37 pm
First topic message reminder :

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Sword-Art-Online-episode-11-screenshot-004
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Sword-Art-Online-episode-11-together
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Sword_art_online11-55
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 640?cb=20140503093000
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Sword_art_online11-04
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 640?cb=20140503093254


_____Bardzo dużo wydarzyło się od momentu 'narodzin' June. Spotkała wielu ciekawych ludzi, którzy byli dla niej mili, ale też takich, co nie wnieśli nic miłego do jej demonicznego życia. Demonica mocno związała się z przystojnym, brązowowłosym saiyanem, Reito. Jego charakter wydawał się być trudny, lecz z czasem poznała go bardziej i mogła zrozumieć zachowanie. Jej demoniczne serce poznało czym jest miłość, a ona sama stała się normalną dziewczyną, nie wyróżniającą się zbytnio z tłumu innych - no, może miała trochę więcej pary w łapie, ale to mały detal nie godny uwagi. Oczywiście znaleźli się też i tacy, którzy potępiali ją za jej pochodzenie, ale ostatecznie wyszła na dobre.
Przestała eksponować swoje dziwactwa, starała się wyglądać i zachowywać jak ziemianin, dlatego była stałym bywalcem w dużych miastach mimo mieszkania daleko od nich. Nie robiła już wielkiego zamieszania wokół siebie, nie niszczyła przypadkowych rzeczy, a pod sukienkami chowała swój dziwaczny ogon. Dzięki temu małemu kamuflażowi mogła niezauważalnie chodzić po ulicach miast i nawet wdawać się w pogadanki z mieszkańcami, których dość często zaczepiała. Podglądała ludzi i podłapywała ich zwyczaje. Nie raz nawet wkręciła się na jakiegoś grilla czy inną imprezę, gdzie podpytywała gospodynie jak przyrządzić danie, które serwowały. Nauczyła się dzięki temu bardzo wiele przydatnych rzeczy, nabyła nawet umiejętności czytania i pisania.  Pokochała w szczególności gotowanie.
Reito nie wiedział nic o wielkich wyprawach June. Mówiła, że idzie potrenować, co było po części prawdą bo zdobywając wiedzę trenowała swój umysł. Oczywiście nie zaniedbywała swojego ciała. Wraz z ukochanym często organizowała sobie małe sparringi na polankach. Kształtowali swój unikalny styl walki. Rudowłosa stawiała na siłę ciosu, mniej skupiała się na szybkości, a bardziej na hartowaniu własnego ciała. Skorzystała również z informacji na temat techniki, którą kiedyś 'sprzedał' jej Hikaru nim odeszła od jego szkoły. Był to Lighting Shower Rain. Niesamowita moc dobrze działająca przy większej grupie przeciwników. Demon kreśli jednym palcem wiązkę KI w powietrzu, która momentalnie kruszy się tworząc jednocześnie tysiące igieł. Niczym deszcz spadają na przeciwnika zadając liczne rany. Bolesna i skuteczna. Nie zaprzestała jednak na jednej technice. Od Reito ukradła telekinezę. Wydała się jej być przydatna i widowiskowa. Nawet Mistic nią operował więc nie chciała być gorsza i nauczyła się jej na raty mimo pewnego problemu...

Co do zamieszkania...
Dzięki ulicznym walkom demonica wraz z saiyanem uzbierali wystarczająco dużo pieniędzy by zakupić milutki domek jednorodzinny w kapsule. Osadzili się na bezludnej wyspie, gdzieś po środku oceanu. Cisza i spokój były bardzo pożądane po fali hałasu oraz nieszczęść jaka spotkała dwójkę i nie tylko. W dodatku niedługo miał pojawić się ktoś jeszcze, nowy członek tej rodzinki. To było głównym powodem "przystopowania" z szałem walki.
Gdy minął rok od ostatniego wezwania Shenrona, dwójka bohaterów udała się w podróż dookoła świata by zebrać siedem kryształowych kul. Saiyan z początku mocno protestował. Chciał by ciężarna rudowłosa została w domu i odpoczywała by nie zaszkodzić jeszcze nienarodzonemu dziecku, lecz ta była bardzo nieugięta oraz uparta. Chciała sama wypowiedzieć życzenie mające przywrócić zabitych ludzi przez tsufula do życia. Reito nie miał wyjścia, musiał się zgodzić. Nerwy w końcu też działają negatywnie na maluszka, więc wygrała.
Poszukiwanie kul było męczące i długie, lecz dzięki radarowi o wiele prostsze. Gdy skolekcjonowali wszystkie siedem, wezwali smoka. Dla June to był wielki szok widzieć tak ogromnego, gadającego smoka. Nie mogła się nadziwić jego widokiem, w ciemnej oprawie nieba wyglądał jak wielkie bóstwo. Jednak musiała się ogarnąć, bo właśnie miało spełnić się jej życzenie. Chciała ożywić wszystkich zabitych przez poczwarę, która nękała ostatnio świat. Gdy już miała je wymówić, dostała telepatyczną wiadomość od pewnego half-saiyana o imieniu Vernil. Dowiedziała się, że był jedną z ofiar Tsufula i trenował w zaświatach, więc zależało mu by smok nie teleportował go na jego rodzinną planetę. Zgodziła się i życząc mu szczęścia w treningu głośno wypowiedziała swoje życzenie w kierunku smoka uwzględniając prośbę halfa. Wielkie ślepia zaświeciły się i wkrótce jej prośba spełniła się. Uradowana June przytuliła się do Reito z całej siły ciesząc się, że w końcu jej sumienie było czyste.  
Następnym życzeniem była odbudowa zniszczonych miast, a ostatnim - wyczyszczenie z pamięci niewinnych ziemian przykrych wspomnień oraz zastąpienie ich czymś milszym. Nie chciała męczyć ich biednych dusz okropną przeszłością. Tak było dla nich lepiej...
Smok zniknął, a kule rozrzuciły się na wszystkie strony świata zamieniając w kamienie. Niebo rozjaśniło się. Jakże wielkie zdziwienie pojawiło się na twarzy obojga wojowników gdy nagle demonica poczuła nieprzyjemny ból w brzuchu. To był dopiero 5 miesiąc, a... June zaczęła rodzić!
Słodkie maleństwo przyszło na świat kilka godzin później. Shigo był zdrowy i duży jak na 5 miesięczny żywot. Ziemscy lekarze również dopytywali o czas ciąży, ale demonica nie mówiła za wiele. Wraz z ukochanym doszli do wniosku, że to po prostu taka natura demonów. Mogli się spodziewać, że taki 'eksperyment' będzie przebiegał inaczej niż u normalnych istot. Ale... ważne, że wszystko skończyło się dobrze, a po kilku dniach June wróciła do domu szczęśliwa.

Spoiler:

Kolejny rok minął bardzo szybko. Rudowłosa nie widziała świata poza małym Shigo i Reito. Zmieniła się nie do poznania. Nikt, kto by ją zobaczył nie śmiałby nawet podejrzewać, że pod uśmiechniętą buźką i zwiewną sukienką kryje się mordercza rasa, demon. Nie miała okazji pokazać swojej siły poza sparringami. Zwiększyła się drastycznie, ale dziewczyna gasiła ją jak tylko mogła. Powstrzymywała swoją przemianę dla dobra jej rodziny bo nie wiedziała co może przynieść. Postanowiła zatrzymać ją na czarną chwilę. Modliła się jednak by taka nie nastąpiła zbyt szybko.
Z ojcem nie widywała się. Obawiała się tego, jak może zareagować na wieść, że jego wnuczek jest w połowie saiyanem, a zięć pełnokrwistym. Wiedziała jaki jest jego stosunek do tej rasy, dlatego trzymała się od niego z daleka. Ukrywała swoją moc by przypadkiem jemu nie zachciało się odwiedzić córki. Wszystko układało się dobrze...


___ - Shigooo... głuptasku. - zawołała June widząc, jak jej syn płacze głośno. Siedział na kocyku bawiąc się zabawkami. Gdy podeszła do niego zauważyła ciętą ranę na jego przedramieniu. Zastanawiała się przez moment co się mogło stać, a wtedy dostrzegła, że jego sztylet na ogonie powiększył się nieznacznie. No tak, jego moc ujawniała się. To efekt zmieszania krwi dwóch walecznych ras. Był dla niej wielką tajemnicą.
___ - Rei! - zawołała dziewczyna głośno podnosząc maluszka z kocyka. Chłopiec zapłakanymi oczkami wpatrywał się w mamusię powstrzymując dzielnie kolejne łzy. - No już, już, nie płacz. Pokaż, że jesteś silny jak tata. - powiedziała czule demonica głaskając go po czarnej czuprynie. Najwyraźniej zrozumiał, bo zaśmiał się w głos zmieniając diametralnie swój humor. Zapomniał o ranie, którą June sprytnie uleczyła gdy ten zajęty był spoglądaniem na lecący nad nimi samolot. Teraz podrzucała go do góry śmiejąc się razem z nim w głos. Gdy przyjdzie Reito będzie musiała mu wytłumaczyć, że z tym ogonem będzie trzeba coś zrobić. Chłopiec może zrobić sobie kiedyś większą krzywdę.

Post skipowy


Ostatnio zmieniony przez June dnia Nie Sty 11, 2015 11:01 pm, w całości zmieniany 2 razy

April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Wto Lip 01, 2014 5:12 pm
Nie mogła uwierzyć jak ten idiota śmiał do niej powiedzieć, że się postarzała… od małego faceci, czy to na Ziemi, czy na Vegecie na próbowali ją adorować. Głównie za sprawą zawsze spąsowiałych policzków oraz wielkich, niebieskich patrzałek, które zawsze zwracały uwagę, do tego ta jej nieśmiałość w każdym spojrzeniu. Była wprost zezłoszczona na niego i gdy tylko ten powiedział, że nic go nie bolało, a June tylko nazwala ją małą paplą oberwał jeszcze raz- tym razem zdecydowanie silniej, bo na przemianie...

- Bezczelny! Chcieć to Ty sobie co najwyżej możesz! – fuknęła, zapominając o tym, że to rudowłosa ją przezwała. April obserwowała, jak Shigo śmieje się z poczynań brunetki co dodało jej trochę animuszu. Potem główny solenizant zaczął wyjmować klocki i wkładać w brzuch Reda, to sprawiało mu jeszcze więcej radości. Popatrzyła na niego i delikatnie się uśmiechnęła- wyglądał uroczo. I o dziwo June i Red nie sprzeczali się, tak jak ona się tego obawiała, byli dla siebie grzeczni, a nawet serdeczni.

Jednak główna zabawa zaczęła się od momentu, w którym młoda mamuśka poszła usypiać chłopczyka i postawiła następnie alkohol. April wzdrygnęła się na samą myśl o tym. Nigdy go nie piła, ale znała jego działanie- widziała to doskonale na ziemi, jak pod wpływem tego trunku plącze Ci się język oraz całe ciało. Niektórzy mają tendencje nawet do chodzenia na czworaka i gadania głupot, aż w końcu po jakimś czasie wszyscy padają i śpią, a następnego dnia boli ich głowa i żołądek. Jej ojciec bywając na ziemi pił ten czysty płyn, ale nigdy nie mogła zrozumieć dlaczego skoro następnego dnia narzekał. Dziwni są Ci wszyscy ludzie. Wszyscy od razu złapali się za picie- April się wstrzymała, bo nie była alkoholikiem jak Vernil, który od razu wypił całą butelkę. Głupiutki. Jeszcze nie wie, co go czeka. I tak Red przebił wszystkich, zdecydowanie nie znał działania tego trunku, bo ledwo skończyło się grać w piłkę, a on już leżał. Biedny, ciekawe jak będzie się jutro czuł, może nie zadziała na niego kac? W końcu to demon, ale nie znała się aż tak na demonach, aby to jakoś stwierdzić. Sama w końcu napiła się trochę i od razu zrobiła skwaszoną minę popijając jakimś sokiem. Obrzydliwe, pachnie tak jak smakuje. Zaczęła wystawiać język, chciała pozbyć się tego wstrętnego uczucia z buzi, jednak nie mogła. Na dodatek wszyscy dookoła zaczęli ją namawiać do dalszego picia. Niechętnie, ale wypiła jeszcze parę kieliszków, tak aby mieć dobry humor, ale też żeby nie przesadzić. Za każdym razem i tak się telepała, pierwszy i ostatni raz. Kiedy wszyscy weszli do wody mając doskonałe humory spowodowane napojem bogów Vernil zaczął pytać o dłuższy ogon. April zaczęła się kurczowo przyglądać, po czym wskazała na rudowłosą, która właśnie została oblana porządnie wodą przez niego.

- Ona ma najdłuższy. – wskazała na dziewczynę, ale ledwo zdążyła cokolwiek powiedzieć, a chłopak również i ją oblał wodą. Jakoś na chwilę obecna jej nie to przeszkadzało, była weselsza niż zawsze, ale wiedziała, że to za sprawą napoju, teraz rozumiała dlaczego ludzie go piją mimo skutków następnego dnia. Podeszła do Kuro bardzo pewna siebie, zerknęła na niego.

- Jak mnie kiedyś zostawisz, tak jak Rei, znajdę Cię, uduszę, zabiję, poćwiartuje i zakopię w naszym ogródku na Vegecie. – powiedziała bardzo rozbawiona swoimi słowami. – Bardzo Cię Kocham, ale nie toleruję zdrady ani zostawienia. Hm... niedługo musimy wracać na Vegetę, źleee to brzmi, bardzo źle.

Occ: trening start
Gość
Gość

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Pią Lip 04, 2014 12:59 pm
Na całe szczęście to nie jej się oberwało za zbyt długi język. Ofiarą był ponownie nowy kolega tego dziwnego i tak już towarzystwa. June bawiła się przednio mimo tego, że brakowało jej tu pewnej ważnej dla niej osoby. Oczywiście jako matka małego dziecka nie mogła sobie pozwolić na wypicie tylu płynów co Red czy też Vernil. Sama z resztą wiedziała jak będą czuli się na następny dzień, więc wolała nie iść w ich ślady. Demonica pozostała przy winie, sącząc go delikatnie z kieliszka niczym królowa świata lub coś w tym stylu. Będąc ubrana w suknię trochę ją przypominała, a gdyby pokazała swój prawdziwy wygląd to nie byłoby wątpliwości... no, ale nie warto straszyć obecnych tutaj osób.
Tak czy siak, gdy tylko maluch udał się na całonocny sen to zaczęła się prawdziwa zabawa. Granie w piłkę (co tam, że bramkarz padł nieprzytomny), chlapanie się w wodzie oraz zabawy z ogniem. Co do chlapania się wodą to nie pozostała dłużna Vernilowi. Nie użyła co prawda całej swojej siły, ale ruchem jednego palca wywołała mini tsunami posyłając halfa gdzieś daleko od wyspy. No, ale wrócił. Niepotrzebnie odchyliła rąbka swojej mocy, ale sam chciał.
___ - I OGON JA MAM NAJDŁUŻSZY! - krzyknęła jeszcze potwierdzając słowa April. Później znów musiała poznęcać się nad halfem gdy ten tylko dotknął jej włosów. Za sprawą świecących obręczy przygwoździła go do jednego z drzew i kazała tak wisieć przez jakiś czas, aż owe wiązania nie puściły same - Mam na imię June, a nie rudzielec. - mruknęła związując włosy w ciasny kok. Tak przynajmniej nikt ich nie potarga.

W końcu jednak nastała pora, gdzie trzeba było się położyć spać. Większość towarzystwa już nie potrafiła chodzić (patrz na Red'a oraz Vernila), więc postanowiła zaprowadzić wszystkich po kolei na jakieś wyrka. Pierwszy na liście był Red. Ocuciła go tak mocno jak tylko mogła po czym jakoś przytargała do swojego domku. Rzuciła go na swoje łóżko po czym wróciła po mielącego dziwacznie jęzorem Vernila. Jemu przyszykowała rozkładany fotel, koc i poduszkę. Dla Kuro wraz z April pościeliła kanapę by mogli spać sobie razem jak papużki nierozłączki, a dla Hikaru rozłożyła materac oraz śpiwór. Wszyscy powinni jakoś wyspać się by wytrzeźwieć do rana. Była już trzecia w nocy. Pobimbali sobie, nie ma co. Dobrze, że nie ma na wyspie żadnych sąsiadów.
___ - Kogoś mi brakuje. -powiedziała pod nosem drapiąc się po głowie. Wyszła przed dom i udała się nad wodę, gdzie dostrzegła białowłosego. Podeszła, nachyliła się i zagadnęła - Przygotowałam wszystkim spańsko, jeżeli chcesz się zdrzemnąć to zapraszam. - uśmiechnęła się po czym dodała - Nie musisz się mnie obawiać, nie wbiję ci noża jak będziesz spał, przecież znamy się 300 LAT... - na samym końcu wypowiedzi podniosła nieco ton swojego głosu ujawniając to, że wie ile tak na prawdę ma lat. Poznała sama siebie w Komnacie Ducha i Czasu. Wie niemal wszystko. Na całe szczęście nie dowiedziała się niczego na temat Juvette i tego, co wyczyniała będąc pod władaniem Majina kilkaset lat temu. Dzięki tej drobince KI Fox'a, którą zabrała od Kuro rozwiązała nie tylko zagadkę Vixen, ale to później.
Wróciła do swojego mieszkania. Gdy poszła do swojego pokoju pacnęła się otwartą dłonią w twarz widząc, że przez rozsadzanie wszystkich zapomniała o sobie i nie ma gdzie spać. Ostatecznie była tak bardzo zmęczona, że przebrała się w pidżamę i położyła obok śpiącego już w najlepsze Red'a. Tak oto skończył się ten 'imprezowy dzień'. Rano kac zbiorowy.
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Pią Lip 04, 2014 7:50 pm
W zasadzie to do tej pory nie pijał alkoholu, nie ciągnęło go. Zauważył też, że mieszkając z April i ona też nie. Powściągliwość halfki podziałała na chłopaka otrzeźwiająco. Już wystarczająco był czerwony na twarzy. Za to bawił się dobrze i April chyba też, takie odetchnienie od problemów było im potrzebne.

Kuro spodobały się palmy i zasmakował w mleku kokosowym, robił dziurkę w kolejnym wielkim orzechy aby podać April, kiedy zaczepił i half. Kompletnie nie wiedział jak zareagować na zaczepkę Vernila, nie miał ochoty dołączać do niego, był za stary na takie zabawy. Nie bardzo potrafił rozgryźć kolesia. Kombinował, jak wyjść z tego w miarę z klasą, na szczęśćcie April błyskotliwie rozwiązała problem. Potrafił się wygłupiać i śmiać z samego siebie ale porównywanie długości ogonów to na Vegecie zabawa dla dzieci, a nie dla mężczyzn.

Chwilę później, kiedy April wróciła w suchych ubraniach powiedziała mu do słuchu kilka rzeczy. Od razu zorientował się, że mówi pół żartem, pól serio.

- Zapomniałaś o otruciu i rzuceniu na pożarcie pustynnym robalom. A tak na poważnie to przyjąłem rozkaz i będę się trzymać wytycznych liczę, że Ty też. Kocham Cię. Czas szybko leci, ale minęła dopiero ponad jedna doba, wiec zostały jeszcze dwie. Zabawmy się z przyjaciółmi, należy się nam. Pamiętaj, że obiecałaś pokazać mi Ziemię.

Uśmiechnął się i cmoknął ją w czubek nosa, uwielbiał to robić. Kochał ją całym sercem. W zasadzie miał plan na pobyt na Ziemi. Chciał udać się ze swoją małą zaoszczędzona fortuną kupić pierścionek zaręczynowy. Tylko nie miał kogo, nawet z obecnego towarzystwa prosić o pomoc. Liczył, że Rei mu pomoże, nawet nie wiedział gdzie ma szukać jakiegoś jubilera, jak wypada wymiana waluty i w ogóle. Kuro nawet nie wiedział, że przeciętny Ziemianin nie ma pojęcia o istnieniu cywilizacji istniejących poza błękitną planetą. No ale Reia wcięło i Saiyan nie wiedział kogo ma poprosić o pomoc. Red – odpada, June – nie wypada, Vernil – niby half może zna Ziemię ale Kuro nie był przekonany, Hikaru – po otrzymaniu tak drogiego prezentu od Mistika, wstydził się marności swoich oszczędności, April – aż tak się nie zbłaźni. Biedny Kuro łamał sobie głowę już od doby.

June pozostawiła ich na drobną chwilę i wróciła z Shigo na rękach, już po drzemce. Chłopiec trzymał w rączkach swojego pluszowego smoka i książeczkę. Postanowiono rozpalić ognisko i upiec kiełbaski i pianki. April i Kuro wzięli chrześniaka do siebie. Okazało się, że książeczka była z obrazkami zwierzątek i jak się na jakieś nacisnęło to wydawało odgłos. Lekko podchmielone towarzystwo miało ubaw z tych dźwięków.  

- Chciałbym takiego szkraba – mruknął Kuro nim zdążył ugryźć się w język. Alkohol chyba sprawił, że język mu się rozwiązał. Całą sytuację rozwiało głośne, basowe muuuuuuuuuuuuuu wydobywające się spomiędzy nich, z książeczki malucha.  Siedzieli w kole i maluch przechodził z rąk do rąk, był bawiony przez każdego i podpuszczany, żeby mówił „mama”.

Bawili się jeszcze do późnej nocy. June rozlokowała wszystkich, gdzie tylko mogła. Chłopak leżał czekając aż wszyscy posną. Wyznaczył sobie misje do spełnienia. Cichcem zgarnął swój plecak, z pieniedzmi i prezentem od Hikaru, ubrania przemykając się na placach między śpiącymi. Planował zostawić wiadomość komuś postronnemu ale Red – był zbyt pijany, Vernil – zbyt nieodpowiedzialny, June – nie chciał jej robić większych przykrości. Już świtało i było chłodno, ubrał się. Dopiero w pierwszym brzasku dnia dostrzegł otaczając domek niezły bałagan. Na sznurze do bielizny dalej dyndała jego druga para spodni i T-Shirt.
Chciało mu się piekielnie spać, ale czas naglił i chyba lepszej okazji nie będzie. Wzbił się w powietrze i odleciał w poszukiwaniu najbliższego miasta.


OOC: Post treningowy.
ZT - jeszcze nie wiem, jakie miasto.
Hik odpisze dopiero w sobotę, wiec jak ktoś ma ochotę to niech pisze poza kolejnością.
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Sob Lip 05, 2014 7:31 pm
Trzeba przyznać, że działo się... właściwie ten dzień był najbardziej przepełniony działaniem niż w przeciągu całych dwóch lat ostatnich jego życia. Hikaru nie miał zamiaru się upijać, pił powoli zagryzając od czasu do czasu mięsem i tortem, Wolał obserwować i delektować się chwilą spokoju. Kiedy cała ekipa taplała się w wodzie niczym dzieci to mistic jedynie moczył stopy stawiając telekinetyczną tarczę przed większymi falami, mniejsze pomijając. Tak to się działo przez większość dnia. Dlaczego w ogóle tu przybył zabierając Reda i tego nowego halfa, Vernila ? Właściwie chłopak był tu nowy, więc żeby nie zgubił się zabrał go wraz z demonem. A czarnowłosego wziął dlatego, że znał osoby bawiące się w tym miejscu. W końcu podszedł do synka June i Reia by także się z nim pobawić. Skoro już wszyscy to czemu nie on ? To właściwie pierwszy szkrab z jakim miał do czynienia... jako, że ominęło go dzieciństwo własnego syna, a nawet wnuka.

-Mam nadzieję, że odziedziczysz tylko najlepsze cechy swoich rodziców, młody. Powiedział do Shigo kiedy podnosił go nad swoją głowę lekko przybliżając do twarzy. Potem puszczał go, ale telekinezą utrzymywał w powietrzu i robił samolot, zdaje się tak to nazywają. Ku uciesze malca, któremu spodobało się quazilatanie. W końcu które dziecko ma możliwość poczucia czegoś takiego ? Białowłosy nie ściskał młodzika zbyt mocno, właściwie trzymał tak lekko jak jeszcze nie trzymał. Choć to pół demon, pół sayan to jednak dalej niedojrzały... trzeba było z nim jak z jajkiem... no takim o tytanowej skorupce... Miał bez wątpienia silną aurę i jeśli zechce w przyszłości może być spokojnie wojownikiem na poziomie przewyższającym Reia, a być może nawet June.

Po jakimś czasie przekazał Shigo następnym osobom i czas mijał dalej. Hikaru popijał swoją wódkę i jadł, aż nie ściemniło się. Przez większość czasu lekko się uśmiechał, ale jak już było napisane wyżej, nie uczestniczył zbytnio w zabawach z Kuro, Ap czy Redem. Oberwał w tym czasie piłką od Vernila i tylko spojrzał na niego, ale nie reagował. Akurat chwilę wcześniej napełnił wódką szklankę i prawie płyn się rozlał, ale telekineza znów pomogła. W końcu nastał wieczór, a po nim noc. Wszyscy zasnęli tylko June i mistic zostali przytomni. Kręciło mu się w głowie, ale nie aż tak bardzo. Odprowadził wszystkich wraz z dziewczyną i rozłożył po materacach, łóżkach i tak dalej. Sam Hikaru dostał taki materac w jednym z pokoi domu June. Wtedy powiedziała coś co go zastanowiło i jakby na chwilę czas się zatrzymał.... pamiętała. Zdaje się, że w komnacie Ducha i Czasu przypomniała sobie poprzednie wcielenie.. tylko czy pamiętała wszystko ? W ciemnościach oświetlanych jedynie przez Księżyc widać było jedynie na jego twarzy maskę bez emocji, ale wzrok skierował na demonicę.
- Dobrze wiemy, że nie potrzebujesz broni by uszkodzić kogoś takiego jak ja. Masz dużo lepsze sposoby na to. powiedział ze spokojem w głosie lekko się uśmiechając półgębkiem do dziewczyny. W końcu się rozstali i mogli zasnąć. Mistic jednak nie zasypiał zbyt szybko. Zastanawiał się co przyniesie przyszłość i fakt, że June pamięta.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk500/500Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Sob Lip 05, 2014 9:08 pm
Zupełnie nie czuł tego jak zmienił miejsce położenia dzięki June i jej wsparciu. Mimo ocucenia i stawiania koślawych, gumowych nóg nie kontrolował tego jak i gdzie idzie. Niemal też po zetknięciu się z puchatą pierzyną zasnął na nowo nie obracając się przez połowę nocy ani odrobinkę. Szkoda, że miał tak słabą głowę - ominęła go zabawa nad morzem i kilka udanych docinek z różnych stron. Cóż, może następnym razem będzie trzymać się z dala od tego trunku, nie mniej jednak warto było spróbować. Przez kilka godzin spał jak zabity, dopiero zbudziły go nietypowe rewolucje żołądkowe i poczucie mdłości. Niepewnie otworzył ślepia i mruknął coś niewyraźnie pod nosem. Po wyostrzeniu się wzroku dostrzegł przed sobą swoją rękę, która opierała się o coś innego niż o poduszkę. Mrugnął dwukrotnie patrzałkami i dostrzegł już wyraźniej z kim miał do czynienia.
Znieruchomiał, gdyż obejmował jedną ręką ramię demonicy June, która spała w tym samym łóżku co on.
Wybaczcie za jakość rysunku, ale chciałam koniecznie uwiecznić ten moment a nie mam weny ;_;:
Nie wiadomo czy rumieńce wyskoczyły od upojenia alkoholowego czy od widoku słodko śpiącej gospodyni pod jego ręką, lecz nie ustąpiły. Po raz pierwszy był w takiej sytuacji, a mimo wszystko krępował się, tak jakby gdzieś skądś znał ten zwyczaj. Chociaż musiał przyznać, że bardzo dobrze mu się spało będąc niemal wtulony w demonicę. Tak czy inaczej udając, że się przeciąga, odciągnął dłoń od ramionka Rudowłosej i usiadł ostrożnie na łóżku, by nie zbudzić dziewczyny. On musiał iść za potrzebą, albo za czymś gorszym. Głupie uczucie - jakby ktoś go kopał po brzuchu z kolana kilkadziesiąt razy, a głowę obijał o twardy głaz. Z trudem, ale udało mu się ewakuować w porę z domku i gdzieś w krzakach zwrócić większość płynu ciążącego na żołądku. Inni chyba jeszcze spali - pewnie poszli niedawno spać, a Red że jako pierwszy odpadł - pierwszy ocknął się ze snu. Może nie w najlepszym stylu, lecz nikt go nie uprzedził o konsekwencjach!
Bledszy niż ściana znalazł sobie miejsce na werandzie, aby dotlenić się i jakoś dojść do siebie. Opierał się plecami o drewniane ściany domku i próbował nie myśleć o kolejnych rewolucjach. Pech chciał, że nie było mu to dane, i ostatecznie jeszcze raz musiał zwrócić to i owo. Nie, nie na werandzie - w tych samych krzakach co wcześniej. Strasznie bolała go cięższa niż zwykle głowa. Wróciwszy na werandę zasiadł do pustego stolika i podpierał łeb obiema rękoma, żeby nie spadła mu z między ramion. Kurczę, czy tylko on taki był podatny na działanie procentów? Wszyscy inni smacznie spali, a przynajmniej miał takie przeczucie. Co za wstyd... plusem całej tej sytuacji był mocny, kilkugodzinny sen, na który wcześniej nie mógł sobie pozwolić. Minusem była reszta. Ręce powoli odmawiały posłuszeństwa i zdecydował się położyć głowę bezpośrednio na ladzie, żeby kończyny górne odpoczęły. Rozczochrany fryz, nietęga mina, podkrążone oczy i bladość skóry - to tylko kilka widocznych objawów, a całą resztę było można z łatwością zgadnąć.
I nie, za żadne skarby nie chciał wracać do środka w takim stanie. Wierzył po cichu, iż poza czterema kątami szybciej wydobrzeje.

[Ooc: post treningowy - ostatni]
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Czw Lip 10, 2014 3:50 pm
Była osobą, która położyła się spać przed samą gospodynią i Hikiem, ale tuż po pijanym demonie i jego współtowarzyszu. April puściła uwagę odnośnie Shigo. Fakt był słodki, ale ona na chwilę obecną nie chciała mieć dzieci. To na pewno nie był odpowiedni moment. Był wciąż młoda i niedoświadczona, na dodatek szukał ją zwariowany braciszkiem... poza tym macierzyństwo jest strasznie odpowiedzialne, a ona nie była pewna, czy taka się stała. To był zbyt wielki krok w jakąkolwiek stronę. Po prostu nie była na to jeszcze gotowa. To takie ustatkowanie, a jak widać ciężko o to na Vegecie, czy na Ziemi. Co chwilę są jakieś zagrożenia, ciągle się coś dzieje. Nie ma po prostu takiej opcji. Nie teraz. Rudowłosa położyła ich na ogromnej kanapie, aby mogli spać, bardzo lubiła się wieczorem przytulać do mężczyzny i tak zasypiać. Najlepiej odwracając się do niego plecami, on wtedy zawsze zagarniał ją do siebie albo kładąc głowę na jego klatkę piersiową. To uczucie było naprawdę przyjemne. Była przyzwyczajona obecnością chłopaka w ciągu całej nocy, to jak się panoszył w łóżku lub gdy ona zabierała całą kołdrę dla siebie nie dając nawet malutkiego skrawka.

Jakże była zdziwiona, gdy powoli otworzyła powieki na moment, aby tylko cmoknąć śpiącego Kuro, a jego nie było. To raczej się nie zdarzało, zawsze spał, ona wcześniej się budziła, czyżby tym razem było inaczej. Natychmiast szeroko otworzyła oczy w poszukiwaniu chłopaka, nie było go na pewno w łóżku. Może gdzieś siedzi? Ruszyła trochę nieśmiało do kuchni, wiedziała, że nie powinna się zbyt panoszyć po nie swoim domu, ale zdecydowanie musiała wziąć prysznic, bo na jedzenie zbytnio nie mogła patrzeć. Wczoraj nie wypiła tyle co Verni, czy Red, ale jednak trochę tak. I dzisiaj rano poczuła nieprzyjemne uczucie w żołądku. Wprost nie mogła patrzeć na żadne jedzenie, bo robiło jej się niedobrze. Szybko odnalazła łazienkę i wykąpała się od razu czując się trochę lepiej. Wszyscy spali, a przynajmniej tak to wyglądało, po domu nie niósł się żaden odgłos rozmów, czy nawet czyjegoś myszkowania. Kuro nadal nie mogła znaleźć, gdzie on się podział? Nigdzie go nie było.

W końcu postanowiła wyjść na zewnątrz, może gdzieś tam się krzątał albo siedział z Shigo. Widziała jak jest w niego zapatrzony, na samą myśl o swoim dziecku przełknęła głośno ślinę. Gdy wróci do tego tematu będzie musiała mu wszystko powoli wytłumaczyć, to nie jest tak, że w ogóle nie chce, ale na tą chwile po prostu. Na werandzie był trochę nieporządek po imprezie, trzeba będzie pomóc to posprzątać June, nie może zostać z tym sama. Urodziny dziecka, a impreza jakby było to jakieś wesele albo co najmniej urodziny kogoś pełnoletniego. Nagle jej uwaga zwróciła się na Reda. Siedział, a raczej opierał się głową o stół. Nie wiedziała, czy śpi, czy też tylko jest tak zmarnowany. W zasadzie obie wersje mogły się zgadzać. Nie wyglądał najlepiej, zdecydowanie. Postanowiła głośno chrząknąć.

- Dobrze się czujesz? Nie wyglądasz zbyt dobrze, może idź się jeszcze położyć? Sen dobrze robi na takie samopoczucie, a przynajmniej zapominasz wtedy, że tak się czujesz. Niestety w sprawie bólu głowy niewiele da się poradzić, co najwyżej przeczekać do jutra, bo będziesz czuł się już dobrze, a w sprawie bólu brzucha musisz się przymusić do zjedzenia czegoś tłustego, tak wiem. Sama na nic nie mogę patrzeć. Jakby to powiedzieć, to są właśnie skutki picia alkoholu, tego mocnego napoju, którego spożywaliśmy wczoraj. Myślę, że nikt Ci nie powiedział, że będziesz się tak okropnie czuł. – powiedziała siadając obok niego i przyglądając się mu. Ani drgnął. – Hm, a widziałeś gdzieś może Kuro? Nigdzie nie mogę go znaleźć i tak się zastanawiałam... śpisz?

Occ: Koniec treningu
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Pią Lip 11, 2014 10:36 am
Po kolejnym siarczystym "liściu" od April, piciu, graniu w piłkę, piciu, wygłupach, piciu i piciu, nadszedł czas na sen. Gdy chłopak zauważył jak reszta zmierza do domu poszedł za nimi. Oj, to nie było takie proste. Jego krok w skrócie można opisać jako-mocno chwiejny. Gdy wskoczył na materac, położył się brzuchem do dołu. To jednak nie była zbyt wygodna pozycja i szybko ją zmienił. Wpatrywał się w sufit. Oj! To nie było zbyt przyjemne. Cały obraz latał mu dokoła. On stał w miejscu a wszystko przemieszczało się, tylko po to, żeby go zdenerwować. Co ciekawe nawet zamknięcie oczu na nic się zdało, gdyż i tak kręciło mu się w głowie. No cóż, zostało położyć się na boku. Tak po jakimś czasie usnął. Po kilkunastu minutach spał w poprzek materacu.
Spał chyba najkrócej. Obudziła go suchość w ustach. Wstał. W głowie już mu się nie kręciło. Odwrócił się i zwinął swój materac w swoisty rulon, na którym umieścił koc i poduszkę. Wyszedł na zewnątrz. Przeciągnął się i wykonał ruch kolisty głową. Jego kości postrzelały. Był ścierpnięty i czuł ból w miejscach które nie stykały się z materacem. Podszedł do stolika i chwycił za jakiś pomarańczowy napój. Powąchał go. Nie pachniał tak ostro jak ten wczorajszy.... Na samą myśl przeszedł po nim dreszcz. Cóż, chyba trochę za bardzo panoszył się w nowym towarzystwie. Wypił napój. Był bardzo doby, słodki, ale bez przesady. Do tego chwycił za kawałek jakiegoś mięska i bardzo szybko go zjadł. Nie wiedział co teraz... Ma tutaj zostać? Wszedł w las, między drzewa i usiadł się miedzy nimi opierając głowę o drzewo i wsłuchiwał się w śpiew ptaków.
Po jakimś czasie wyszedł Kuro i opuścił wyspę. Chłopak początkowo chciał lecieć za nim, ale Saiyanin był za szybki. Nie miałby najmniejszych szans na dogonienie znajomego.
Kilkanaście minut po nim z domu wyszedł Red, a chwile później April. Chłopak wstał i podszedł do nich.
-Dobra, dzięki za gościnę. Przepraszam za wczorajsze zachowanie... Mam nadzieję, że moje zachowanie nie zepsuło wam imprezy. Do zobaczenia. -powiedział i odwrócił się. Wskazał palcem w kierunku w którym udał się Kuro -słyszałem końcówkę, wybaczcie. Poleciał tam. -chłopak wzbił się w powietrze. Po kilkunastu metrach w przestworzach zaciągnął maskę na swoją głowę.

OOC:
Koniec treningu.
z/t->gdzieś
 tam
Anonymous
Gość
Gość

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Sob Lip 12, 2014 2:47 pm
"Dobrze wiemy, że nie potrzebujesz broni by uszkodzić kogoś takiego jak ja. Masz dużo lepsze sposoby na to."


Jeszcze dużo przed June by odkryła jakie to są sposoby, ale na pewno niebawem je odkryje. Jest na dobrej drodze na to by poznać prawdziwie destrukcyjną moc. Nie robi tego dla własnej satysfakcji bycia potężną. Robi to dla ochrony Shigo. Po odejściu Reito została sama ze swoim synem i musi o niego zadbać najlepiej jak potrafi - a do tego potrzebuje siły. Będzie dążyć do perfekcji, nawet jeśli by to miało być nieziemsko trudne. No, ale najgorsze przed nią.
___ - Tato, obyś przyjął swojego wnuka łagodnie gdy do Ciebie przyjdę... - podrapała się po głowie mamrocząc coś cicho pod nosem zaraz po przebudzeniu się. Dopiero po kilku sekundach doszedł do niej fakt, że mamrotała coś we śnie. Zdarza się. Dobrze, że obok niej nie było już Red'a bo mogła powiedzieć za dużo jeżeli coś się jej śniło. Gdy się drapała jej uwagę przykuła ręka, a raczej to co było na niej. Pojawiły się jasnofioletowe znaki, które ukrywała dzięki swojej mocy. Najwyraźniej ma tego limity i niedługo cały ten czar pryśnie ujawniając prawdziwą twarz June po przemianie. Nie mogła do tego dopuścić, dlatego też zamknęła się w łazience na kwadrans. Doprowadzała się do porządku regenerując ubytki w KI by móc dalej kamuflować się. Wyszła już w swoim standardowym ubraniu do walki, pomarańczowej bluzeczce oraz ciemnych jeansowych spodenkach. Miała zamiar trochę potrenować w czasie, gdy reszta ferajny będzie leczyć kaca po wczorajszej imprezie, ale to później. Weszła na werandę gdy byli już na niej Red, April oraz Vernil, który komunikował, że już leci.
___ - Wpadnij jeszcze. - uśmiechnęła się stawiając miskę pełną lodu na stolik. Wyciągnęła z niej zimny ręcznik, który położyła na głowie biednego demona - Ale dużo wypiłeś, musisz mieć potężnego kaca. - zaśmiała się po czym spojrzała na halfkę - Kuro poszedł w ślady Reito i też dał nogę? - powiedziała nieco w żartach, a nieco serio. To chyba była pierwsza rzecz, jaka jej w tej chwili przyszła do głowy. Zniknął w środku nocy bez słowa zupełnie jak ojciec jej dziecka. Buzowało w niej na samą myśl o tym, miała ochotę wyrzucić z siebie gniew gdzieś na jakimś odludziu. Jego moc całkowicie zniknęła, ale na pewno nie zginął, bo Hikaru czy Kuro czuliby wcześniej jakieś wybuchy KI i powiedzieliby o tym June zaraz po jej wyjściu z komnaty. Wystraszył się? Do jasnej! Gdzie jesteś?!
Musiała trochę się uspokoić, dlatego też zniknęła i poszła do kuchni. Przygotowała tam kanapki dla gości oraz nalała wszystkim kompot. Przyniosła to wszystko na werandę po czym dosiadła się do towarzystwa.
___ - To co chcecie robić teraz? - zagadnęła, bo jakoś nic innego jej do głowy nie mogło przyjść w tej chwili.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk500/500Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Nie Lip 13, 2014 11:16 am
Nie spał, połowicznie. Był ku temu bliski, gdyby nie to, że czyjaś obecność powstrzymywała go od zapadnięcia w objęcia Morfeusza. Ktoś tu był, lecz nie drgnął, nawet nie otworzył powiek, aż tak było mu ciężko ze wszystkim. A to tylko kac.
Kac pogromcą Reda.
>Uhm?
Ocknął się nagle, gdy ów osóbką okazała się April, która usiadła tuż przy nim. Kiedy zapytała o Kuro odwrócił niemrawo głowę w jej stronę. Wcześniejsze słowa słyszał, chociaż po części wydawało mu się, że śniły mu się rady April. Zrobiło mu się głupio z tego powodu, toteż wysilił się ile mógł z koncentracją, aby także przynieść ulgę w niepokoju przyjaciółki. Gdzie mógł być Saiyan? Niestety nie minęli się nawet, był święcie przekonany, iż spał w domu June. Musiał niestety stwierdzić z przykrością, patrząc się w Błękitnooką:
>Nie, nie widziałem Kuro... zaraz... poszukam go... -nawet zerwał się od stołu, lecz za moment zawróciło mu się w głowie i ponownie klepnął na ławce na werandzie; nie mógł również skorzystać z Ki Feeling, gdyż puchła mu niemiłosiernie głowa- ...uuuhhh...
Westchnął cicho i nie minęła chwila, a zaraz zjawili się kolejni wojownicy. Najpierw wypadł z lasu Vernil, który najwyraźniej miał cięższą głowę, gdyż wytrzeźwiał o wiele szybciej niż demon. W dodatku mógł zlokalizować Kuro. Przynajmniej April była spokojniejsza, ale z drugiej strony dlaczego nic nie powiedział o swoim odejściu, chociażby coś w stylu Szatyna? Skinął głową młodemu kompanowi z Namek na pożegnanie, a później wrócił do podpierania rękami swojego łba. Na szczęście na ratunek przyszła gospodyni, która niemal natychmiast po przyjściu położyła kompres zimnego ręcznika z lodu na głowie demona. Śmiała się z Reda, który wyglądał jak siedem nieszczęść, a z drugiej strony... chyba podsunęła pewną teorię Halfce na temat Kuro. Oby to nie była prawda. Już dość krzywdy, czy fizycznej czy psychicznej. Mimo wszystko to także pokazywało, iż wraz z miłością idzie odpowiedzialność, a w przypadku rozłąki - wielka tęsknota. Otrząsnął się z filozoficznych myśli i za wcześniejszą radą April sięgnął ręką po kawał tłustego mięsa, które przyniósł Mistic z Pustyni. Wgryzł się w jedzenie żując je powoli. Owszem, nie miał za wielkiej ochoty jeść, jednak skoro to miało pomóc w wydobrzeniu - nie może narzekać. Przetrawiał kęsy mięsiwa i próbował wydostać się z sideł kaca. Jego reputacja mogła znacząco ucierpieć. Niestety nie za bardzo znał się na żartach, a jeśli kiedykolwiek je pojmował, to przed obiema przemianami. A alkohol był zbawieniem przed kacem. Mógł się rozluźnić, nie myśleć o złych i przykrych rzeczach, a także oddać się zabawie ze znajomymi. Zupełnie inna rzeczywistość niż kiedy raczej odpychał swoją aparycją.
Ścierając ręcznikiem zimny pot z czoła dało się dostrzec jak rubin na czole Reda migał leciutkim blaskiem. Przedstawiało to spokój młodzieńca, a także płynącą Ki w jego ciele. Tak czy siak odłożył ręcznik na oparcie krzesła i już nieco bardziej ogarnięty powiedział cicho:
>Jeśli April tego zechce, polecę szukać Kuro. A jak nie... poćwiczę gdzieś na uboczu. A Wy?
Czuł się dziwnie siedząc między dwiema wojowniczkami, których faceci coś kombinowali. Reito to już zupełnie zniknął bez śladu, natomiast Kuro dałoby się jeszcze wyśledzić, tylko... jak minie kac. A przecież June i April też umieją wyczuwać energię, więc wystarczyłoby lecieć za nimi dla obrony w razie niebezpieczeństwa. Wtedy Hikaru musiałby zostać z Shigo, bo nabombany demon nie sprawdziłby się w roli niańki.
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Pon Lip 14, 2014 8:07 pm
Hikaru spał całkiem długo jak na niego i co poniektórzy zdążyli się pobudzić już. Po odzyskaniu świadomości dalej leżał na boku, już z nawyku rozesłał swoje zmysły wokół domu i całej wyspy by sprawdzić czy nic złego się nie dzieje. Efektem było nie znalezienie Kuro ani w domku, ani nigdzie w pobliżu. To go trochę zdziwiło, bo April dalej była na miejscu. June, Red, nawet Colin. Choć ten ostatni także się zmył w bliżej nie określonym kierunku co nie miało raczej większego znaczenia. Leżał tak zastanawiając się, czy aby jego wnuk nie miał ochoty odpocząć od swojej lubej. Nawet jeśli to chyba nic takiego złego się nie stało. W końcu, jak zgłodnieje, wróci.

Wrócił zmysłami do swego ciała i postanowił otworzyć oczy i wstać. Trochę kręciło mu się w głowie i jego ruchy były powolniejsze niż zwykle. Pozwalał alkoholowi w jego żyłach robić to co zwykle robi, ale nie czuł się aż tak źle. Czerep go nie bolał, a powolność ruchów była chwilowa tylko. Nie wypił aż tyle by paść i cały ranek rzygać do kibla. Lekko go co prawda suszyło, ale zje coś i popije herbatą i będzie si. Tymczasem zwinął wszystko co się dało, to znaczy materac, prześcieradło i poduszkę w jeden zgrabny rulon, po czym wyszedł do łazienki by przemyć twarz i się trochę ogarnąć. Zajęło to parę minut. Chwilę po tym założył swój płaszcz i miecz by zacząć sprzątać telekinezą cały pozostawiony syf w domu. To już zajęło więcej czasu. Jakieś kilkanaście minut minęło, a po tym czasie Hikaru zajął się stołem na werandzie, także telekinezą. Stuknął lekko Reda talerzem, który zdaje się był chyba w nie najlepszym stanie po wczorajszym piciu.

"Zanosząc", czy może raczej przenosząc wszystko ze stołu wziął trochę mięsa, które podgrzał swoją Ki. To dość zabawnie wyglądało, bo po lewej był rząd talerzy i szklanek, a po prawej duży kawał mięsa lewitował nad ustami mistica. Powoli rozbudzał się, zaparzył wodę na herbatę po czy zalał sobie dla siebie i dla pozostałych. Wyniósł ją i postawił na pustym już stole by przy nim usiąść i delektować się chłodnym porannym powietrzem.
- Zostawcie Kurę w spokoju. Widać miał coś do zrobienia skoro tak cichaczem się zmył skoro świt. Usłyszał rozmowę zebranych zanim wyszedł z domu, więc postanowił się wtrącić.
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Wto Lip 15, 2014 4:04 pm
Jak to zwykle po alkoholu bywało towarzystwo zrobiło się niemrawe. Vernil gdzieś odszedł, nie wiadomo dlaczego w sumie. No dobra wypił trochę, ale czy to był powód? Bez sensu. Chyba, że chciał trenować sam w pokoju jakąś super fajną technikę. Skoro on był w zaświatach na pewno dużo się nauczył i potrafi. Wskazał jej kierunek, gdzie poleciał Kuro. Zamyśliła się, po co? W jakim celu? Chłopak w tym czasie nałożył swoją maskę i odleciał. Brunetka zdążyła się jedynie pożegnać. W tym czasie do towarzystwa również dołączyła June. Ona nie wyglądała tak jak szatyn, czy Red, była w dużo lepszym stanie. Gdy usłyszała jej słowa odnośnie dania nogi przez chłopaka cała aż się zjeżyła. Oj, gdyby tak zrobił, ona by do odnalazła za wszelką cenę i rozprawiłaby się z nim. I to tak, że popamiętałby ją oraz to, aby nie zostawiać zakochanej kobiety samej. Tak się tylko raczej mówi, na początek jest żal i smutek, dopiero potem przychodzi ten odpowiedni moment na idealną zemstę, która rekompensuje wszystko.

- Jakby uciekł porachowałabym wszystkie kości. – powiedziała bardziej do siebie niż do rudowłosej, ale mówiła to dosyć głośno przy tym dodatkowo ściskając mocno pięść. Po chwili rudowłosa zniknęła, widać było po niej, że była lekko podenerwowana, ale starała się to ukryć przynosząc kanapki i kompot. O tak, przydałoby się czegoś napić. Nalała sobie szklankę i szybko ją wypiła, potem następną i jeszcze jedną.  Nagle Red, który wydawał się wcześniej nieprzytomny się odezwał. – Dziękuję Ci, ale nie trzeba go szukać. Jak się nie zjawi, to ja go odnajdę sama, a jeżeli nie to sam się znajdzie, to jak z zagubionymi rzeczami. Jak ich potrzebujesz nie możesz ich wyszukać, a jak stają się niezbędne to nagle ni stąd ni z owąd się pojawiają i wtedy masz ochotę je zniszczyć.

Mówiąc to zacisnęła zęby. Nie chodziło tu już o Kuro, ale i o jej brata. Zawsze, gdy zdążyła o nim zapomnieć dawał o sobie znak. Nagle nie kontrolując tego rozbiła szklankę w swojej dłoni.

- Och! Przepraszam! – powiedziała w stronę gospodyni patrząc na kawałki, które wbiły się delikatnie w jej skórę, powoli je wyciągnęła mając głupią minę, nie chciała niczego niszczyć. Szybko opatrzyła sobie rękę i posprzątała resztę odłamków żeby nie robić już nikomu krzywdy. Na pytanie June tylko wzruszyła ramionami. – Jak nie będziesz miała nic przeciwko poczekam tu trochę, a potem się gdzieś zmyję.

Nagle ostatnie brakujące ogniwo dołączyło do nich- Hikaru, który jak zwykle wtrącił swoje trzy grosze do rozmowy, czasami to faktycznie mógł się powstrzymać. Próbowała go zlokalizować, wypiła mniej niż demon, czy half, ale jednak ją też lekko męczył kac, więc to zadanie nie należało do takich łatwych. Usiadła i zakryła twarz w dłoniach próbując się skupić i namierzyć go. Jego energia przecież była dosyć wyraźna, ale mimo to inne, słabsze przewijały się przez jego umysł. Nagle złapała go, ale kogoś jeszcze. Wydawało jej się, że zna tą aurę, ale? Nie potrafiła jej zdefiniować. Kto to był? Dlaczego Kuro wyruszył do miasta żeby się z nim spotkać? Czyżby to ktoś z kim ma niewyrównane rachunki? Kto to jest do jasnej cholery i skąd chłopak wiedział, gdzie go spotkać? Nie znał przecież Ziemi. Nie pasowało jej coś w tym wszystkim, ale jeszcze nie wiedziała co. Póki co postanowiła nie interweniować, zwłaszcza, że ból głowy znowu się dał się we znaki. Nagle wydawało jej się jakby jakiś głos mówił jej w umyśle Już niedługo się spotkamy. Natychmiast się zerwała, ale nikogo więcej nie było, więc znowu usadowiła się na swoim krześle rozglądając się. Co to była? Czyżby przysnęła i miała przez chwilę jakiś koszmar?

EDIT!
W końcu rozglądnęła się, nie mogła już dłużej tego trzymać, musiała dowiedzieć się, co Kuro robi w mieście, nie wiedziała jednak, że przez kaca trochę pomyliła lokalizację...

z/t Central City
Edytowałam, bo umówiłam się z Yuuki na wymianę fabularną. Smile


Ostatnio zmieniony przez April dnia Sro Lip 16, 2014 4:14 pm, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Gość
Gość

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Wto Lip 15, 2014 7:11 pm
Siedziała przy stole będąc najwyraźniej nieobecna w na tym świecie. Od wyjścia z Komnaty Ducha i Czasu bardzo często zapada w dziwne zadumania, jakby mocno się nad czymś zastanawiała lub rozmawiała z samą sobą gdzieś w umyśle. Zerkała co chwilę na obecne tu osoby.
___ - Aaaaaa! Czuję się taka stara! - chwyciła się nagle za głowę i przyłożyła czoło do blatu stołu. Dopiero po chwili zorientowała się, że powiedziała to na głos. Nie miała zamiaru się z niczego tłumaczyć, dlatego zamachnęła się ogonem, a następnie podniosła wzrok na April - Zostań tu jak długo chcesz, przyda mi się towarzystwo. Shigo też będzie zadowolony. - uśmiechnęła się, a następnie spojrzała na Hikaru. Do niego nic nie powiedziała. Jej mina wyrażała bardzo wiele, coś w stylu "matko święto jestem tak stara jak on". A tak się cieszyła, że jest młodziutkim demonem, który bardzo szybko się rozwija. Natomiast wychodzi na to, że po prostu wracają umiejętności z poprzedniego życia...

Przypomnienie sobie o swoim wieku czy też ogólnym pochodzeniu nie było trudne. Miało po miejsce niedługo przed wyjściem z Komnaty. Dopiero po prawie roku KI Fox'a, którą zajumała od Kuro zaczęła dawać się we znaki. Demonica smacznie spała w swoim łóżku, aż nagle naszły ją koszmary senne. Spotkała w nich Hikaru, Fox'a, Red'a oraz wiele innych istot, które zapewne zestarzały się i już ich nie zobaczy więcej na tym Ziemskim padole. Właśnie wtedy doszła do wniosku, że ma ponad 300 lat. Niektóre wspomnienia były gęsto zamazane, jakby coś zapanowało nad jej ciałem i odebrało świadomość. Potem tylko piekło i zmaganie się z tymi wszystkimi bandytami jacy chcieli dorwać June dla zabawy. Była silna, lecz stało się coś, co odebrało jej niezwykłą siłę. No, ale to nic, bo teraz ją odzyskała.

Spojrzała na swoją dłoń, którą następnie zacisnęła mocno w pięść. Uśmiechnęła się do siebie szeroko, osoba patrząca obok mogła by dojść do wniosku, że dostała głupa. Energicznie poruszający się na boki ogon zdradzał emocje właścicielki.
___ - Przydałby mi się miecyk. - powiedziała pod nosem - Oooo! Kto chce ze mną trochę się posiłować? Hikaru? Red? April? - ta ostatnia pewnie ma już dość siłowania się z June. Przez rok znosiła jej euforie na temat sparringów. Poderwała się z miejsca i pobiegła w stronę łysego placu przed plażą. Póki Shigo smacznie śpi to chciała wykorzystać jakoś ten czas na trening.
Stanęła prosto po czym zamknęła oczy. Wzięła w płuca głęboki wdech skupiając się mocno. Piach wokół niej zaczął wirować i unosić się delikatnie tak jak rude włosy demonicy. Ta chwila spokoju została brutalnie przerwana przez nagły rozbłysk jaki nie raz towarzyszy saiyanom przy przemianie (z tą różnicą, że ten był czerwony). W jednej sekundzie cała maskująca powłoka zniknęła ukazując jej prawdziwy wygląd. Doszło jej kilka centymetrów tu i ówdzie, strój uległ małej zmianie - szczególnie w partii górnej - na ciele oraz twarzy pojawiły się liczne tatuaże w lawendowym odcieniu. Gdy rudowłosa trochę ochłonęła, otworzyła złote oczy o czarnych białkach po czym rozejrzała się. Groźny wygląd był tylko odstraszaczem dla potencjalnych wrogów. Tak na prawdę to wciąż była tą samą June.
Ponownie zamknęła oczy, po czym usiadła w siadzie tureckim oddając się medytacji. To było bardzo odprężające ćwiczenie.

Trening
Zmniejszenie ukrywania PL do 50%
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk500/500Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Sro Lip 16, 2014 1:12 pm
Czarnowłosa przyjaciółka wiedziała najlepiej jak zająć się sytuacją związaną ze zniknięciem Kury. To była jej połówka, miała najwięcej praw co do tego co z tym fantem zrobić. Nawet grzecznie podziękowała młodzieńcowi za chęci i podzieliła się z nim opinią, że porachuje się z nim osobiście. Skinął głową przytakując jej słowom.
>Dobrze, April.
Może faktycznie nie powinien się wtrącać w ich prywatne sprawy? Są dojrzalsi od niego, toteż sami sobie wyjaśnią nieporozumienia. Mimo wszystko był gotów pomóc, gdy go ktoś wezwie. Czyli wrócił do punktu wyjścia jakim była samodzielna egzystencja bez ingerencji w życie pozostałych. Tak chyba będzie lepiej dla wszystkich. Jak sobie nie poradzą, a uznają za stosowne wezwanie demona, przyspieszy na ratunek. Teraz mógł zająć się samym sobą, bo to już wstyd nie mogąc odzyskać pełnej kontroli nad sobą. Tej fizycznej rzecz jasna, mózg funkcjonował już sprawniej. Tłuste jadło i herbata od Mistica postawiły go na nogi. Tak w przenośni.
Trzeba było przyznać, że June musiała być kobietą, gdyż zmieniała co chwilę zdanie. Tu chciała się siłować, tu zaraz popadła w medytację. Z kolei euforia wybijała się nad przygnębieniem, które wynikło z jej wieku (oj tam, Red też miał te trzysta lat, a wciąż mało co wiedział o życiu). Naprawdę trudno było za nią nadążyć, dopiero kiedy zadeklarowała mentalną walkę z własnymi słabościami, demon podchwycił temat. Przy okazji znalazł sposób na opuszczenie towarzystwa, aby mogli odpocząć od zamulonego Reda.
>Też pomedytuję -powiedział cicho i dodał nieco głośniej- wrócę za jakiś czas.
Pijana pięść na nic by się zdała przeciwko trzeźwej June. Musiał być pewny, że szanse będą równe. Zszedł ostrożnie z werandy i podniósł wzrok na niebo. Pogoda była idealna - ani za zimno, ani za gorąco. Mógłby się nawet przejść kawałek, lecz nogi tak sobie słuchały właściciela. Dlatego też zdecydował się na lot, na inną wyspę, gdzie wyrzuciłby z siebie to i owo. Nie mniej jednak cieszył się ze wspólnego spotkania, więc będzie dążyć do szybkiego powrotu do pełni sił, aby zmierzyć się z kimś. Ale najpierw spokój ducha i... żołądka.

[z tematu->Ocean]
Wybaczcie za jakość posta... praktyki wysysają ze mnie resztki weny...
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Nie Lip 20, 2014 1:29 pm
Ekipa się wykruszała z czasem, właściwie skończyło się na tym, że zostali tylko mistic i June. Dopijał swoją herbatę niewielkimi łykami zastanawiając się co Kuro robi tak naprawdę, nie zmniejszył ani trochę swojej mocy jak zwykle, więc dość łatwo było go namierzyć. April oczywiście poszła szukać swego chłopaka, Red, który się lepiej poczuł poleciał gdzieś w cholerę i chyba... coś się z nim działo bo Hikaru wyczuwał wydzielaną przez niego aurę mocy wzrastającą z każdą chwilą. Ciężko nie poczuć takiej mocy, tak blisko. Z drugiej strony dla starego wojownika cała Ziemia to było blisko. Wracając jednak tu, do posiadłości swej dawnej uczennicy June chciała potrenować... jak zwykle świrowała. Jej syn spał, więc chciała kogoś namówić na walkę. Zmieniła wygląd na ten, który zyskała w TC i dopiero teraz go ujawniła. Do tego ta potężna aura... tak bardzo podobna do tej z przed trzystu lat.

-June, jeśli potrzebujesz przeciwnika, to mogę Ci go stworzyć, ale ja sam nie mam ochoty dziś na walkę. Powiedział na słowa demonicy. Wolał dopić herbatę i zająć się swoimi sprawami, albo nawet treningiem, ale walczyć nie miał ochoty jakoś dziś... nawet nie to, że miał kaca, bo trochę mięsa i napój podziały wystarczająco dobrze, ale kompletnie nie czuł potrzeby walki... czasami tak miał, na ogół lubił treningi fizyczne i sparingi, ale dziś był jeden z Tych Dni.... Wolał oddać się medytacjom tak jak właśnie robiła to June. To był niezły pomysł, trzeba przyznać. Cisza i spokój ułatwiały to, poza tym to rześkie powietrze. Swoją drogą był ciekaw jak dziewczyny spędziły rok w magicznej komnacie, ale faktem było to, że dawały sobie radę, a nawet temperatury zmienne nie zniszczyły ich... April mogła polegnąć, ale June... to przecież ta sama demonica co w jego młodości... powinna dać sobie radę w każdych warunkach.

occ sorki brak weny z gorąca... kto chce gotowany musk ?
Anonymous
Gość
Gość

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Nie Lip 20, 2014 3:43 pm
Skupiała się na opanowaniu swojej buzującej KI, która trochę jeszcze wariowała przez ukrywanie jej. Nie jest to zdrowe, ale musi to wytrzymywać dla swojego syna, który może zareagować płaczem na widok innej mamy. Powinna go podrzucić Kame Senninowi i udać się na poszukiwania Reito, bo ten na pewno sam się nie odnajdzie. Jeżeli June nie wykaże się taką samą odwagą co April, to skończy sama z dzieciakiem na głowie.
Wszyscy się oddalili. April poleciała szukać zapewne Kuro, ten gdzieś chodził, Red uaktywnił swoje pokłady mocy, a Hikaru leniuchował na werandzie popijając herbatę. Trochę się zawiodła, że nikt nie chciał się z nią zmierzyć, ale to pewnie było i lepiej. Gdyby za bardzo wariowała to mogłoby się to skończyć przyciągnięciem do siebie niechcianych osób oraz walk. Swoją drogą chętnie by skopała kogoś. Dawno tego nie robiła.
___ - Hikaru. - mruknęła po czym skierowała swoje czarno-złote oczy na białowłosego - Pamiętasz może moment, w którym potrafiłam tworzyć z własnej KI miecz? Wiem, że to miało miejsce, jednak teraz zupełnie nie wiem jak. Nawet nie pamiętam kto mnie tego nauczył. Nadal mam spore luki w pamięci, jednak nie opuszcza mnie przeczucie, że zrobiłam w przeszłości coś bardzo złego. A przynajmniej moje ciało. - spojrzała na swoją dłoń, a następnie ją zacisnęła. Wróciła jeszcze do poprzedniego tematu - Zapewne mój ojciec wie co nieco na temat mieczy, ale boję się do niego iść. Kiepsko by zareagował czując ode mnie wasze KI. - podrapała się po głowie po czym położyła na trawie. Wzięła głęboki wdech w płuca, a następnie spojrzała a niebo machając delikatnie ogonem. Niestety jej sielankowy ranek oraz trening umysłowy przerwał płacz dziecka. Zamamrotała coś niewyraźnie pod nosem po czym wstała udając się do domu. Po drodze znów zamaskowała swój prawdziwy wygląd by nie wystraszyć bobasa. Wróciła z Shigo na rękach, który ciągnął zachłannie butelkę. Usadowiła go na kocyku w trawie po czym położyła obok.
___ - Trenujesz, czy już poprzestałeś na tej sile co masz obecnie? - zagadnęła. - Przeciwnicy są coraz silniejsi, a kto wie czy przyjaciel nie zwróci się przeciwko nam. - wokół nich było sporo wojowników o dość pokaźnych mocach. Gdyby zechciało im się przejść na stronę zła, źle by się to mogło skończyć.


Koniec Treningu


Dopiska:

Dziewczyna po pewnym czasie poczuła dziwne energie, które burzyły się. Jedną z nich był Red, lecz po pewnym czasie zaczęła się uspokajać. Druga zniknęła tak szybko jak pojawiła się, lecz ułamek sekundy wystarczył by zlokalizować położenie. Demonica spojrzała na Hikaru, po czym wzięła swojego szkraba i poleciała w ową stronę. Przy okazji musiała zostawić Shigo u Kame Sennina.

Z tematu > Podnóże Gór.
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Sob Lip 26, 2014 8:16 pm
- Pamiętam, że kiedyś używałaś demonicznego ostrza, ale nie wiem kto Cię tego nauczył. Kiedyś nie znaliśmy się tak dobrze, z resztą wtedy przez większość czasu nie byłem misticiem i miałem inne rzeczy do roboty. Nie śledziłem wszystkich na bieżąco. Braska na pewno wie jak to robić i być może by Cię tego nauczył. Posiadasz już tak dużą moc, że nawet on musi się z Tobą liczyć. Nie masz czego się bać w jego obecności, bądź po prostu czujna. Tu przerwał i zapadła cisza trwająca dłuższą chwilę. Było słychać jedynie ćwierkotanie ptaków gdzieś daleko i szum liści na drzewach. Gdzieś tam jeszcze drobny chlupot fal na jeziorze. Hikaru chciał trochę pomedytować, ale dręczyło go pytanie June... czy trenował ? Dlaczego mógł tak spokojnie żyć jak źle się działo na planecie ?

No cóż, Hikaru reagował tylko wtedy kiedy było trzeba. Oczywiście demonica wyraźnie nie zdziwiła się, ale to mogło zasugerować pytanie czy białowłosy dalej trenuje.
- June, po to właśnie założyłem szkołę światła, by wytrenować osoby mogące załatwić sprawy jakby wymknęły się spod kontroli. Sam nie trenuję zbyt dużo bo nie czuję takiej potrzeby. Jestem wystarczająco silny by o siebie zadbać a i bardziej doświadczony niż większość istot na tej planecie. Poza tym, witaj w moim świecie. Od lat biorę pod uwagę, że ktoś kogo znam może odwrócić się od Ziemi i stać się wrogiem, którego będę musiał zabić.... to się już zdarzyło... Znów się zamyślił bo tak naprawdę to właśnie złe wcielenie June-Juvette, którą wysłał gdzieś do centrum galaktyki, skąd nie powinna nigdy uciec-zniszczyła przyjaciela mistica tworząc Greeneza. To przez tą właśnie shadow/majin/demonicę Hikaru musiał stoczyć pojedynek, który zapoczątkował erę pokoju na prawie dwie setki lat. Kuro sobie poradzi jeśli poczuje, że walka dotyczy także jego. Z resztą nie sądzę by mógł tak po prostu patrzeć na zło jeśli na Ziemi coś się stanie. Poza tym jesteś też Ty. Red także wygląda na to, że może się przydać. Sądzisz, że nie poradzicie sobie?

Nie uzyskał już odpowiedzi na swoje pytanie bo June wzięła swojego dzieciaka i poleciała gdzieś daleko stąd zostawiając swego byłego mentora na werandzie swojego domu. Tak, coś się działo akurat w miejscu, gdzie była April. Poza tym coś dziwnego działo się z samą demonicą nie daleko siedziby jego szkoły. Po chwili jednak jej aura się uspokoiła. Natomiast niedaleko April pojawił się changaling i chyba zaczął robić mały burdel z tego co wynikało po odczytywaniu tych mas Ki w mieście. Nie był jednak zagrożeniem dla planety na której się znajdowali... póki co. Na razie było w miarę bezpiecznie, więc mistic w końcu mógł oddać się-po wypiciu herbaty- medytacji.

occ trening start.
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Pią Sie 08, 2014 10:37 am
Hikaru bardzo dużo czasu spędził na medytacji i dopiero po pewnym czasie doszły do niego wydarzenia ostatnich chwil.... June przegrała w walce z kimś bardzo silnym, o znajomej aurze, ale bardzo zmienionej... czyżby to był ten sam Rikimaru, z którym jeszcze niedawno sparingował się ? Tak bardzo urósł na sile ? Zaraz.... on był człowiekiem.... czyżby scalił się z demonem ? Nie wyczuwał od niego magii majin. Jednak pewna domieszka mroku była złączona z jego normalną aurą, dodającą mu sił... wyglądało na to, że tak.... Tylko co ten gość chciał zrobić ? Czyżby oszalał ? Mistic nie sądził by wyrównywał rachunki z jego byłą uczennicą... jej aura była ledwo wyczuwalna, ale jednak była. To znaczy nie zabił jej. Poza tym, pojawił się changeling w mieście, w którym znalazła się April... znów nie wiadomo po co tam się pojawił... nie robił zbytniej dewastacji jednak. Potem jego uczennica gdzieś poleciała, jak się okazało by stoczyć walkę z kimś. Kto to był ? Czyżby jej brat ?

Białowłosy musiał zatracić się w medytacji na wiele godzin, a może nawet dni ? April walczyła dzielnie wzniecając coraz silniejszą aurę, przez pewien czas moc jej zmalała, by wybuchnąć kilkakrotnie większą falą na zakończenie walki. Wygrała, ale opadła z sił. Także jej aura, podobnie jak June, była ledwie wyczuwalna. Dlaczego takie rzeczy się zawsze działy kiedy mistic był zajęty ? Białowłosy nie miał zamiaru interweniować póki sytuacja się nie rozwinie. Nie wiedział jeszcze czego chce Rikimaru, ani changeling. Trzeba było czekać, nic więcej. Znów pojawił się Kuro w miejscu walki April, zabrał ją do Kamiego  zapewne by odzyskała siły. Dobrze, tam się spotkają. Hikaru otworzył oczy i wstał by się przeciągnąć. Słońce akurat ukryło się za chmurą.

Odstawił telekinezą kubek po herbacie do zlewu i ściągnął ubrania wnuka by je wziąć ze sobą. Widać był za bardzo zalatany by je zabrać zanim odszedł rano stąd. Choć czy to na pewno było dzisiejsze rano ? Nie ważne. W końcu po zebraniu wszystkiego złożył ubranie i poszedł do lasu by rozejrzeć się za jakimś większym kijem. Postanowił przetrenować swego ucznia w posługiwaniu się nowym nabytkiem, ale do tego mistic potrzebował odpowiedniego drewna. Sęk jednak w tym, że w porównaniu z nabytkiem Kury, żadne Ziemskie drewno nie będzie wystarczająco dobre. Po paru kwadransach jedna znalazł odpowiedni bambus i stwierdził, że to mu powinno wystarczyć. Jeśli włoży do niego trochę Ki i otoczy go swoją aurą, powinno być dobrze. Odciął go przy ziemi i skrócił do odpowiedniej długości, po czym przystawił dwa palce do czoła i zniknął z terenu June.

zt do Kamiego. post treningowy drugi.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk500/500Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Czw Gru 25, 2014 7:33 pm
Od ostatniej wizyty minęło sporo dni. Na szczęście pamięć nie zawiodła nawet w tej nieciekawej sytuacji, w jakiej się znalazł. Cóż, bywało gorzej, lecz miał niby być dobry, odbył "kurację z klejnotem Hikaru" i tylko przez chwilę nic złego się nie działo. Czy Red zawsze musiał wpakować się w tarapaty? Jak ma sobie ufać po tylu porażkach? Pomijając to, wylądował tuż przed werandą drewnianej chatki, która usytuowana była na środku wyspy. Spokój, cisza, tylko wybite szyby w oknach mogły dać do zrozumienia, iż działo się coś niedobrego podczas nieobecności właścicieli. W sumie nie znał prawdy, taką dedukcję wysnuł. Od razu widząc mimo wszystko solidny dach nad głową należący do znanej mu parki - przysunął dłoń do sczerniałego od mrocznej Ki serca i ścisnął ją, gdyż zakłuło go w środku. Od lekkiej zazdrości? Od rosnącej na mocy klątwy Egipcjanina? Od tęsknoty za czymś stabilnym w życiu? Demoniczny wędrowiec nie miał swojego kąta, cały czas oddawał się licznym ćwiczeniom, i zasypiał gdzie popadnie. Dlatego też ostatnio złapał straszne choróbsko, od którego zaczął być bardzo podatny na sugestie Dragota i wymordował ludzi w więzieniu. Pół biedy jeśli byliby to tylko prawdziwi zbrodniarze, lecz wśród nich były też osoby osadzone pomyłkowo, strażnicy, sprzątacze i tym podobni. Eh, znów te dygresje.
Ostrożnie zrobił kilka kroków na palcach, jakby nie chcąc spłoszyć nikogo, kto mógłby drzemać wewnątrz budynku. Nie skrzypnęły ani razu deski, kiedy skradał się do pustostanu. Nasłuchiwał otoczenie kilkukrotnie, aż zdecydował się pochwycił skrwawioną ręką od posoki za klamkę i uchylić drzwi. Może i były zamknięte, lecz zamek w rękach nieroztropnego demona nie wytrzymał swojej misji. Wszedł do środka lekko pchając drzwi za sobą, żeby zamknęły się chociaż wizualnie, a potem jakby z wielką czcią stąpał delikatnie po parkiecie. Wiatr nieco hulał z kąta w kąt, winowajcami były okna bez szyb. Nie przeszkadzało to młodzieńcowi, który zajęty był penetracją wzrokową przytulnego wnętrza drewnianego domku. Wiele z elementów wystroju widział w domu Kuro i April, ale i wiele było unikatowych. Trochę się bał dotykać czegokolwiek, lecz stanął na baczność utkwiwszy półprzytomne ślepia w jednej z fotografii leżącej na komodzie.
fotografia:
Stał jak zahipnotyzowany. Zimna powaga ustępowała ciekawości, a ta z kolei po kilku sekundach świadomości sprawiła, że demon odsunął się o krok do tyłu ze smutkiem na twarzy. Po pierwsze dlatego, iż to był okres, kiedy June i Reito byli ze sobą szczęśliwi, gdzie widać było nawet gołym okiem ich miłość, a teraz są w rozłące. Przecież pamiętał jak June przeżywała nagłe zniknięcie Saiyana, jak musiała skryć swojego synka nie będąc w stanie samodzielnie zajmować się malcem. Innym powodem przygnębienia był fakt, że Red takiej chwili nigdy nie zazna. Nie może i nie potrafi się zakochać. Jak nawet z uśmiechaniem się miał gigantyczne problemy? Jeszcze te wszystkie złe czyny nie tworzą "optymistycznego" CV demona. Przygryzł wyrośniętym kłem wargę i obrócił się na pięcie o sto osiemdziesiąt stopni, by tylko coraz bardziej rozbieganym spojrzeniem dostrzec jakiś kąt dla siebie. Obijając się o ściany, podpierając się brudnymi od posoki rękami o barierki jakimś cudem wszedł na poddasze. Trochę ciszy, trochę spokoju, zasnąć nie zaśnie - wymagał od upatrzonego miejsca tylko tyle. Zacieniony kąt po przeciwnej stronie schodów wręcz zachęcał do skorzystania. Zszedł z dwóch nóg na cztery i prawie że czołgając się dorwał spory kawałek cienia i tam podkulając nogi oparł rozbolałą, rogatą głowę o kolana. Udało się, jest tu spokojnie, sucho, ciepło od desek opatulających z dwóch stron Reda. Odpocznie i... i... zje coś, albo napije się... krwi krwi krwi krwi KRWI!... NIE! Nie może myśleć o krwi! Aż oczy zawyły wściekłym szkarłatem na wzmiance w myślach o kolejnej porcji gorącej, lepkiej i bordowej mazi. Aż kły zaswędziały, aż pazury zaostrzyły się i wydłużyły. Nie, nie, nie! Musi się uspokoić! Spokój!
Anonymous
Gość
Gość

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Pią Gru 26, 2014 2:26 pm
___ - Bezczelne. - ciepły, ale w tej sytuacji trochę stanowczy głos rozbrzmiał nad kulącym się demonem. Gdy podniósł głowę, mógł poczuć jak dłoń June uderza go siarczyście w policzek - Red, jesteś bezczelny. - powtórzyła, a następnie cofnęła się o dwa kroki. Na jej rękach... znajdował się Shigo, który bardzo kurczowo trzymał się ubrania demonicy. Malec uśmiechnął się na widok wujaszka i zamachał obandażowanym ogonem - Co się z Tobą stało? - trochę złagodniała. Nie była na Niego zła o to, że tu wszedł, ale o to, co robił przedtem. Może i była zajęta, ale obserwowała co ten wyczyniał w mieście. Spuścić go z oczu na jakiś czas i ten dostaje depresji, zmienia wygląd, świruje. Oh Red...

Zaraz... skąd Shigo?
Cóż.
Gdy tylko opuściła równiny, udała się prosto do małej wsi wysłanej polami, gdzie zostawiła syna pod opieką pewnej rodziny. Z ich słów wywnioskowała, że stracili syna, więc byli to dla niej idealni opiekunowie. Obdarty z demoniczności, saiyaności i mocy Shigo, mógł być bezpieczny. Myślała, że da sobie radę bez niego, że postąpiła dobrze, ale samotność i tęsknota były silniejsze.
___ - Obiad! - usłyszała damski głos, gdy wylądowała na dachu drewnianego domu. Machnęła ogonem przysłuchując się oraz przyglądając. Jej syn siedział na kocyku w ogórku, a starszy mężczyzna tuż obok na bujanym fotelu najwyraźniej spał. Miał zaciągnięty na głowę słomiany kapelusz i kawałek zboża w gębie. Nieodpowiedzialny, a jakby coś się w tym czasie stało Shigo?! Jakby ten pies, który leży obok dostał świra i go pogryzł?!
Przyjrzała się jeszcze raz synkowi. Zwykle był ruchliwy oraz radosny, a teraz siedział w bezruchu, wpatrując się w kwadratowy klocek z namalowanymi zwierzaczkami. Czy on... płakał? Nie możliwe.
___ - Mama... - usłyszała. Aż ją ścisnęło w sercu. On tęsknił. Choć był jeszcze malutki, to tęsknił za demoniczną mamą. Ciągle powtarzał jedno, to samo słowo z miną dzielnego wojownika, który nie chciał pokazać łez, ale nie mógł ich powstrzymać.
Dosyć. Tego było za wiele. Dziewczyna podniosła się na równe nogi i wyskoczyła w powietrze. Wylądowała trzy metry od koca i mężczyzny, który pod wpływem wstrząsu zbudził się zdezorientowany. Złote oczy Shigo zwróciły się na mamę. Przez chwilę jakby nie mógł uwierzyć w to, co widzi, ale wyciągnięte ręce i ciepły uśmiech wystarczyły by zrozumiał, że to jednak nie sen. Uśmiechnął się szeroko po czym wstał by zacząć dreptać na chwiejnych jeszcze nóżkach w jej stronę, ciesząc się.  
___ - H...hej! Oddaj mojego syna potworze! - usłyszała głos mężczyzny, który mierzył w nią dubeltówką. Typowe.
___ - To jest mój syn. - odpowiedziała, wtulając uradowane dziecko w pierś - Popełniłam błąd, dając go wam. Kocham Go. - mruknęła  całując chłopca w czoło. Nie trudno się było domyślić, że parka nie chciała tak łatwo oddać June dziecka. Nie wyglądała też zbyt wyjściowo, brudne, podarte ubranie, rozczochrane włosy, nagie stopy. Rudowłosa nie chciała słuchać ich krzyków, więc podziękowała i tak po prostu odleciała zabierając Shigo ze sobą. W drodze powrotnej do domu, zdjęła z niego pieczęć blokującą jego moc, przez co wrócił mu obandażowany ogon i najwyraźniej radość do życia.

No i znaleźli się tu.
Shigo cisnął klockiem w głowę demona. Chyba jemu też nie do końca pasował nowy imidż wujka Reda. Nic dziwnego. Z takim wyglądem mógłby straszyć w domu strachów. Dobrze, że malec nie jest strachliwy i zna demona. Musi nabrać kolorów.
___ - Masz. - powiedziała wciskając Shigo w ręce Red'a. Jeśli i jej wszystkie zmartwienia zniknęły gdy tylko wzięła na ręce syna to i u demona powinno zadziać się to samo - Zaraz wracam, rozgość się. - uśmiechnęła się po czym udała się do łazienki. Zdjęła po drodze pod prysznic resztki obdartego ubrania i weszła do kabiny. Obmyła się dokładnie z wszelkiego brudu, potu, błota. Namydlanie się oraz mycie włosów zajęło jej dobre piętnaście minut. Wyszła, ubrana w białą koszulę należąca do Reito. To był jedyny ciuch znajdujący się w łazience, więc nie miała większego wyboru jeśli nie chciała paradować nago.
___ - Red... - podeszła do demona, z błagalnym tonem. Spojrzała w jego demoniczne oczy spokojnym wzrokiem - Potrzebuję snu... mógłbyś... mógłbyś nas przypilnować? - spytała biorąc syna na ręce. Ten najwyraźniej też był zmęczony, bo tarł oczy. Nie czekając na odpowiedź udała się do sypialni, gdzie padła niemal kilka sekund potem z Shigo w objęciach...


obrazek, wersja bez koloru:


OOC
Wybacz Redziu, chaotycznie...  
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk500/500Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Pią Gru 26, 2014 9:32 pm
Z bezruchu Reda wyrwał zdeterminowany głos właścicielki domu. Nie był pewien czy dobrze usłyszał, czy to tylko nie są majaki, lecz zarówno Ki jak i siarczysty cios w policzek urealniły zdarzenie. Powoli odkręcał przekrzywioną głowę (aż tak mocno mu przyfasoliła - nie dziwota), żeby skrzyżowały się ich spojrzenia i dostrzec w ramionach demonicy dzieciątko. Zaraz, zaraz - Shigo? Ale skąd on tu? Neonowe ślepia przygasły o kilka odcieni z niedowierzania. Przez chwilę nie myślał o tym co działo się w South City, jego uwagę przykuło uśmiechnięte, zadziorne dziecko oraz jego mama. Nieźle ze sobą kontrastowali pod względem "pogodnych" obliczy, lecz zaraz sam malec celnym rzutem klocka w głowę dał do zrozumienia, iż Red jest "beć". Podniósł się ostrożnie z drewnianych desek i wyłoniwszy się z cienia starał się cokolwiek powiedzieć. Tylko co? Że zabił, bo go namówili, że wyzdrowieje? Bo był głodny i tylko krew mogła ugasić pragnienia? BZDURY. Nie miał dla siebie żadnego wytłumaczenia - nawet chwilowe osłabienie ciała nie może powodować puszczenie hamulców i zabijanie kogokolwiek niewinnego. Co miał powiedzieć June - istocie z tego samego rdzenia mroku, która potrafiła przełamać wszelkie stereotypy i założyć szczęśliwą, chociaż w tej chwili niekompletną, rodzinę?
Jak mógł chociaż przez moment myśleć, że Rudowłosa zrozumie jego działania? Było mu wstyd za swoje słabości, które coraz częściej wypełzały na światło dzienne. Przetarł nadgarstkiem resztki krwi w kącikach ust, żeby chociaż odrobinę poprawić swój wizerunek, a później tylko skrył wzrok pod grzywką. Nie miał odwagi powiedzieć matce maleństwa, że w tamtej chwili wyrywanie serc czy płuc sprawiało mu ogromną przyjemność, i że spijanie posoki gasiło jego demoniczne pragnienie. Ani nie potrafił przeprosić słowami, mógł jedynie przyjąć na siebie karę, co i tak nie zwalczyłoby jego problemu. Inaczej mogłoby być w sytuacji, którą stworzyła sama Ogoniasta. Wręczyła w przerośnięte szpony wujka Reda jej największy skarb. Początkowo cofnął się o krok do tyłu w ten sposób chcąc odmówić, lecz jedno spojrzenie pomysłodawczyni a zmienił zdanie. Młodzieniec kurczowo przycisnął do torsu Królewicza, któremu wsunął w rączki tego samego klocka, z którego wcześniej oberwał, i poszedł za June jak milczący cień. Musiał uspokoić szalejące zmysły, skłaniające Czarnowłosego do okrutnego czynu, a ufność June i Shigo pomagała w tym. No bo gdy tylko po tak długiej przerwie zetknęło się drobne ciałko małego wojownika z demonem to pierwszym impulsem było wbicie kłów w brzuszek i rozszarpanie wnętrzności. Na szczęście Ki obu dobrych znajomych złagodziło niepokojące objawy do dostatecznego poziomu.
Mógł się rozgościć wedle polecenia June, chociaż samo wtargnięcie do domu nie mogło doprowadzić do takiego rozwiązania. Intruzem wszedł, aż trudno zatrzymywać takiego łotra na dłużej w swoich progach. Kiedy demonica zostawiła Shigo pod okiem Reda, ten drugi z początku po prostu pozwolił z siebie zrobić piaskownicę czy zabawkę, by stopniowo urozmaicać rozrywkę malcowi. Na przykład poprzez zmyślne kształtowanie swoich rąk czy kaloryfera na brzuchu. Tak się otworzył na pół-demonka, że nawet przerwał zmowę milczenia, co po traumie bywa trudne do uzyskania w tak krótkim czasie.
>Wiesz, Shigo, że jesteś szczęściarzem? -zagadnął do malca, kiedy ten bawił się palcami Reda- Pod okiem takiej mamy jak June będziesz nie tylko silny, ale też nigdy nie zapomnisz jak to jest kochać kogoś całym sercem.
Przejechał palcem z rączek malca na jego tors w miejscu, gdzie pukało jego niewinne serduszko. Nie wierzył, że Królewicz zapamięta cokolwiek z tego co powiedział, lecz pewnie sam umocni się w wierze, że ma kochającą mamę. Nie wiedział również czy widziała i słyszała to wszystko June, która niebawem skończyła kąpiel i zastała dwóch "mężczyzn" na kanapie w salonie. Pewnie była za senna, już jej błagalne, złote patrzałki wyrażały więcej niż tysiąc słów. Ta jej ufność, że Red nic nie nabroi podczas jej snu, była rozbrajająca i podnosząca na duchu. Skinął głową, że zgadza się na objęcie straży dla tej niesamowitej dwójki, po czym odprowadził ich do progu sypialni, gdzie zaraz padli razem na wielkie łoże i zgodnie razem zasnęli głębokim snem. Stał tak trochę we drzwiach zamyślając się wpatrzony w ich śpiące oblicza, po czym bardzo cichutko zamknął drzwi za sobą i usiadł po turecku po drugiej stronie. W ciszy i spokoju, ale z zupełnie innymi myślami niż tymi na strychu. June była taka szczęśliwa w objęciach swojego dziecka, że wszelka zazdrość zgasła, a to dlatego, że odrobinkę przyczynił się do tego, że są razem. Że każde takie staranie się o powstrzymywanie się od niechlubnych rzeczy ma swój owoc. Powinien wciąż o tym pamiętać mając świeżo wyryty w umyśle wizerunek matki i dziecka. Szczególnie demonicznej matki June i jej synka Shigo.
Podczas głębokiego snu prawowitych mieszkańców, Red zdecydował się idąc w ślady przyjaciółki na kąpiel. Kiedyś korzystał z urządzeń sanitarnych u Kuro i April, toteż nie miał aż tak wielkich kłopotów przy odkręcaniu kurków, doborze temperatury wody, znalezieniu mydła i tym podobnym. Wypłukał porządnie nie tylko ciało i włosy, ale także ubranie przesiąknięte smrodem mordu. Nie wziął żadnego stroju z garderoby June, tylko do czasu wyschnięcia ciuchów przewiązał się ręcznikiem w biodrach, a włosom pozwolił spłynąć po bladych plecach i barkach. Ciągle czuwał i penetrował okolice swoim zmysłem Ki, robił to jednak prędko, żeby inni nie wykryli obecności demona. Zbyt czarny odcień mógłby niepotrzebnie przykuć uwagę większości Kadry Dobra, a teraz potrzebował wyciszenia, odcięcia się od swoich problemów, aby móc skupić się na czymś innym. Takie kilkugodzinne oddanie się w ramiona Morfeusza okazało się dobrą próbą stabilizacji chaosu. Może nie wyleczenie, ale stabilizacja. Na to pierwsze musi spędzić mnóstwo czasu i to najlepiej pod okiem kogoś, kto się na tym zna. Tak czy inaczej, oparty plecami o drzwi do sypialni, prawie że roznegliżowany, pełnił wartę z pełną świadomością.

Ooc: Jest super, dziękuję, naprawdę :3
Anonymous
Gość
Gość

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Sob Gru 27, 2014 12:36 pm
Pierwszy ze snu zbudził się mały Shigo. Najwyraźniej nie miał weny do spania, albo był już wyspany wcześniej. W każdym bądź razie nie miał zamiaru sobie grzecznie leżeć i czekać, aż mama się obudzi. Spojrzał na jej spokojną twarz po czym chwycił w swoją małą rączkę jej nos. June zmarszczyła brwi, odwróciła się na plecy po czym poszła spać dalej.
___ - Shigo... nie teraz. - mruknęła. Młodemu się to nie spodobało. Zagaworzył coś niezrozumiale, w swoim języku po czym zaczął się wywijać zwinnie by zejść z łóżka. Za pomocą ogona, który posłużył mu za linę, znalazł się na podłodze. Na początku zaczął człapać w stronę Reda na czworakach, ale po chwili najwyraźniej stwierdził, że woli chodzić, więc wstał. Chwytał się piąstkami powietrza, tak jakby miało mu to zapewnić równowagę, wyglądał zabawnie z miną istnego Reito.
___ - Led! - powiedział wyciągając rączki. Jednak nim demon zdążył zareagować w jakikolwiek sposób, to mały pół-demon chwycił za ręcznik, którego rolą było oplatanie bioder Red'a po czym... z rozbrajającym śmiechem zwycięzcy uciekł razem z nim, prosto do salonu, gdzie walały się wszędzie jego zabawki. Schował się za drobną półką na lampkę, było go widać od razu, a szczególnie jego majtający się ogon, ale ten myślał, że znalazł sobie idealną kryjówkę. Jakby nigdy nic, przygryzał gumowy gryzak. Ręcznik zgubił gdzieś po drodze... zaczepiara mała z niego.

___ - Mmm... - mruknęła demonica zbudzając się. Przejechała ręką po części łóżka, gdzie powinien leżeć jej syn po czym podniosła się gwałtownie gdy odkryła, że go tam nie ma. Spojrzała pod kołdrę, pod łóżko - nie było go tam. Dopiero usłyszany mały piskliwy głosik Shigo w salonie ją uspokoił. Ale jej narobił strachu, jeszcze chwila i by dostała zawału murowanego.
Ziewnęła wyginając się. Od razu po drzemce poczuła się lepiej, powinna podziękować Redowi za pilnowanie ich. Jak widać, przydała się pomoc, bo June nie poczuła jak szkrab gdzieś ucieka. Gdyby była sama... mogłoby się to skończyć nieco inaczej. Ale tam.
Podeszła do odsuwanej szafy wbudowanej w ścianę. Wyciągnęła z niej jeansowe spodenki, podobne do tych, które nosi jak zwykle i wsunęła je na tyłek. Koszulę Reito sobie zostawiła, jego zapach wciąż na niej się znajdował, a to ją w pewnym sensie uspokajało.
___ - Red, pijasz herbatę? W sumie piłeś alkohol, więc co to herbata... - krzyknęła znajdując się w kuchni. Wyciągnęła szklanki, które zalała herbatą oraz wodą. Shigo natomiast przygotowała słodzone mleko w butelce. Przyszła do salonu...
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk500/500Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Sob Gru 27, 2014 4:02 pm
Dyżurowanie nie było męczące. Nikt nie dokazywał, nikt z zewnątrz nie zakłócał spokoju, nikt nie dobijał się czy nie wkradł się na teren posesji demonicy. Sam też mógł odpocząć, nawet nie musząc zamykać oczu. Nie myśleć o niczym konkretnym, tylko od czasu do czasu rozbudzić zmysły i ponownie oddać się relaksacji. Cóż z tego, że na podłodze? Nie narzekał, deski podłogowe to jedno z tych cieplejszych miejsc, na których miał okazję ostatnimi czasy przesiadywać. Co innego, że przytępił nieco zmysły jeśli chodzi o pilnowany duet. Bardziej koncentrował się problemów z zewnątrz niżeli ze strony... Shigo.
>Oż Ty!
Szepnął za uciekającym malcem, który wyraźnie chciał przykuć swoją uwagę pozbywając się z przyszywanego wujka ręcznika. Cwana bestyjka! Normalnie cała June! Podniósł się cicho na bosych stopach z desek i aby nie zbudzić June, dyskretnie opuścił sypialnię. Później nie był już taki ostrożny. Pobiegł za malcem, który po drodze porzucił cenny łup i skrył się z meblościanką. Nie dbając o porzucony ręcznik, Czarnowłosy wpierw chciał wydostać dziecko z kryjówki, nim mama się obudzi i dowie się o tej hecy. Miał ich pilnować, a wyspany szkrab swoim słodkim, ale i ryzykownym zagraniem mógł sobie napytać biedy. A co jeśli na przykład zgniotą go meble? Nie był taki elastyczny jak Red, ale na tyle kreatywny, że znalazł sposób, żeby wcisnąć się we szparę od ściany do gabarytowych ozdób salonu i przeciskać się za plecy regału. Gdy tylko wsunął ręce po jednej stronie, to Królewicz śmiejąc się po swojemu wydostawał się z drugiej strony. A gdy Red już go prawie złapał, ponownie schował się we szparę.
W międzyczasie June już była w kuchni i zalewała ciepły, bezprocentowy trunek do szklanek. Nie słyszała odzewu ze strony "gościa", toteż bez krępacji wyszła z kuchni krocząc ku salonowi i zastać niecodzienny widok. Od pasa w górę demon wciskał się za meblościankę, aby sięgnąć po krnąbrnego synka demonicy. Gdy tylko wydostał łobuza zza regału i trzymał w rękach mając zamiar odnieść go do rodzicielki, stanął przed jej obliczem nieco zdziwiony. Już nie spała? Mrugnął dwukrotnie ślepiami i mierzyli się później z pięć sekund spojrzeniami, aż dotarło do młodzieńca, że od pasa w dół nie miał przecież ręcznika! I w dodatku jeszcze w takim "stroju" trzyma Shigo w ramionach! Słabo było widać rumieńce na bladej skórze, ale Red tak się mocno poruszył i wzburzył, że czym prędzej odstawił dziecko na fotel, w biegu pochwycił leżący na podłodze ręcznik i piorunem zamknął się w łazience. Co za poniżenie i ambaras!
Dopiero po kilku minutach wrócił w kompletnym ubraniu, lecz jeszcze w mokrych, rozpuszczonych włosach. Usiadł wyraźnie zgaszony wcześniejszą sytuacją, przez co grzecznie usiadł na kanapie obok June. Nie powinien był się aż tak przejmować, przecież to tylko błahostka. Powinien raczej się z tego śmiać, obrócić w żart, być odprężony. Wszak miał co pokazać... mimo wszystko od dawna nie prezentował luźnego podejścia do życia. Delikatnie pochwycił szkliwo i zbliżył szklankę do spierzchniętych gorączką warg. Owszem, jeszcze nie wyzdrowiał, a paradował nago za bobasem. Niewyraźne ślepia jednak nie były objawami nawrotu choroby, tylko rozmyślania. Akurat wpatrywał się nimi ukradkiem na baraszkującego chłopaczka, kiedy odezwał się po drugim zwilżeniu gardła.
>Jak to się stało, że znów jesteście razem? Nie zrozum źle... tylko pamiętam co mówiłaś nad jeziorem.
Upił kolejny łyk herbaty patrząc się już mniej bojaźliwie na gospodynię. Także nie było widać przygnębionego wyrazu twarzy demona, co ciekawski, i skupiony na gościnnej dziewczynie. Co prawda prócz lekkich rumieńców nie nabrał kolorów, jednak nawet aura Reda nie przytłaczała mrokiem jak wtedy na strychu. To dzięki chęci zaspokojenia głodu wiedzy. Pragnął wręcz znać szczegóły metamorfozy myślenia demonicy. Nie naciskał, po prostu wierzył po cichu, iż June powie coś więcej. Może pokaże mu w ten sposób swoje serum szczęścia, namiastkę społeczeństwa? O wiele bardziej będzie mu przykro, gdy mimo szczerej chęci Ogoniastej - Czarnowłosy nie zrozumie. Czy to możliwe, aby aż tak mogliby się różnić? W sumie nic nie rzekł June o tym co dokładnie stało się w South City, czym się kierował... Miał obawy, iż ich demoniczne ścieżki za bardzo rozwidliły się na skrzyżowaniu. Prawdziwi przyjaciele powinni mówić sobie wszystko. Cholernie się bał, że to ich wspólne, nieco wymuszone, spotkanie może być ich ostatnim w takiej przyjemnej tonacji. Mimo wszystko spróbuje zrozumieć motywy działania June, zrozumieć dzięki temu również jej położenie, i pojąć jej trud w drodze ku sielankowej, chociaż obecnie niekompletnej rodzinie, jaką udało jej się stworzyć. Aż wstrzymał oddech chcąc całkowicie skoncentrować się na tym co powie jego przyjaciółka.
Anonymous
Gość
Gość

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Sob Gru 27, 2014 5:15 pm
Przyszła do salonu...
___ - O rany... - nie mogła zasłonić sobie twarzy, bo w rękach trzymała tackę z napojami. Chciało się jej śmiać z całej tej sytuacji, a jej nieco zboczony charakter sprawiał, że chcąc czy też nie, podglądała trochę demona. Odwróciła się mimo wszystko śmiejąc się pod nosem - No, masz co ukrywać. - nie mogła powstrzymać się przed takim komentarzem. Po prostu nie mogła. Shigo też miał spory ubaw. Tu odzywały się geny matki.
___ - Trzeba wstawić szyby. - powiedziała siadając już do stolika. Podsunęła cukierniczkę Redowi. Bez tego herbata mogła być gorzka. Wiedziała, że Red by się nie przyznał sam, że mu smak nie pasuje. Malcowi wcisnęła w rączki butelkę. Przechylił ją, smakując się w mleku. No, na chwilę mają go z głowy, nie będzie biegał diabeł jeden.
Nasypała sobie trzy łyżeczki cukru do herbaty w czasie, gdy Red zadał pytanie. Chwyciła łyżeczkę by zamieszać substancję, zastanawiając się przy okazji nad odpowiedzią.
___ - Może mi będzie ciężko samej, może będziemy miewali problemy wraz z Shigo, ale już od początku, odkąd dowiedziałam się, że ten szkrab przyjdzie na świat, zdawałam sobie sprawę z tego, że nie będzie łatwo. Ja jestem demonem, Reito saiyanem, oboje jesteśmy wojownikami, mamy wrogów, miewamy potyczki. Nie mogę uciekać, muszę stawić temu czoło. - podrapała się w tyle głowy - Poza tym po walce z Rikimaru, którą przegrałam z resztą, zaczęło dziać się ze mną coś złego. Podejrzewam, że to majin ubiegał się o moją duszę, podjudzał mnie do złego. Wtedy mnie oświeciło, zrozumiałam, że przy Shigo byłam szczęśliwa, nie byłam taka samotna. I wiesz co? Majin ucichł. -
spojrzała na Reda. Był mokry? Musiała to naprawić, więc wysunęła rękę w jego stronę koncentrując się jednocześnie. Delikatna, ciepła poświata objęła ciało przyjaciela i zaczęła go suszyć jak farelka. Trwało to kilkanaście sekund, po tym czasie dopiła swoją herbatę i wstała, podchodząc do okna bez szyby. Oczyściła framugi z resztek ostrego szkła, a następnie ponownie skumulowała energię. Uniosła za pomocą telekinezy sporą ilość piasku, a następnie rozgrzała kulę do białości. Forma zaczęła być plastyczna. Tu, rozdzieliła kulę na cztery płaskie prostokąty, które zaczęły stygnąć. Nie miała pod ręką wody, więc po prostu je odstawiła do ostygnięcia, a potem pomyśli jak szkło wsunąć w puste miejsca. Pierwszy raz ma z czymś takim do czynienia. Robi na żywioł.
___ - Mama. - usłyszała z dołu. Spojrzała na malca - Tata...? - spytał wtykając jeden z palców do buzi. Zatkało ją. Nie wiedziała co odpowiedzieć jego malutkiemu rozumkowi. Wzięła go na ręce i ucałowała w policzek.
___ - Tata wróci niedługo. - wymyśliła coś na poczekaniu spoglądając na Reda ze smutkiem w oczach - Spotkałeś Dragota, prawda? A było go dobić, zamiast leczyć... robi raban. Oberwie za to. - zmrużyła oczy niebezpiecznie.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk500/500Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Sob Gru 27, 2014 7:13 pm
Samotność to najgorsza rzecz jaka może spotkać demona.
Na szczęście June uporała się genialnie z tym problemem. Widać to było w zachowaniu jej potomka - jak dwie krople wody identyczni. Nawet podczas zawstydzenia właściciela nagości uśmiechy towarzyszyły jednej i drugiej osóbce. Co prawda sama powiedziała, iż była od samego początku gotowa na kłopoty, lecz podjęła ryzyko, i opłaciło się. Zebrała plon stukrotny będący Shigo, chociaż miała ogromny trud, by upilnować w pojedynkę skarbu. Gdyby tylko Reito wrócił, zniosłaby każdy trud ze zdwojoną siłą. Aż malec wołał za tatą, gdy mama wspomniała o nim. Nie powinien był o tym rozmawiać przy bardzo inteligentnym małolatku. Jakby nie to, że Red spieprzył na całej linii swoje życie, mógłby zostać u ich boku jako Wujek Led. Obdarzał przyjaciółkę wielkim szacunkiem. Skinął delikatnie głową, że wszystko usłyszał. Ze zrozumieniem było gorzej. Jak taki maleńki szkrab mógł przegnać z ciała June nawet magię Majina? Przecież to jeszcze dziecko! Nie posiadał magicznych mocy, a więzi matka-dziecko nie pojmował. Tylko tyle, że są od siebie uzależnieni, przywiązani. Miłość między June i Shigo to coś zupełnie innego niż miłość April i Kuro. I tak nie potrafił przyswoić tych uczuć do wiadomości.
Kiedy próbował zrozumieć, przyglądał się w międzyczasie jak June tworzyła szyby z piasku. Jak z takich drobnych ziarenek można stworzyć coś przeźroczystego na okna? Pomysłowe, może jak kiedyś będzie mieć własny dom, to zamiast zostawiać dziur to zastawi czymś takim? Pomysłowe.
Prawie dopił herbatę, gdy June zmierzyła Reda smutnym złotym spojrzeniem i groziła Dragotowi za to, co rzekomo zrobił w South City. Czyli nadszedł czas na prawdę? W sumie dopiero teraz, ciężko łykając chlipnięcie herbaty, poczuł że June dosypała cukru. Nie było ono jednak w stanie osłodzić tego co nadejdzie.
>To nie jego wina -powiedział stanowczym głosem, zmarszczył przy tym nieco brwi- to ja zabijałem, nie on.
Nie powiedział całej prawdy, gdyż Dragot sprytnie zmanipulował Redem przedstawiając młodzieńca jako jedynego sprawcę morderstw. Nie wiedział więc, że kłamał. Z każdym wdechem przez nozdrza pewność młodzieńca malała, lecz skoro June powiedziała swój ciężki kawał chleba, to i on powinien dać do wiadomości, z kim ma matka ukochanego dziecka do czynienia. Chociaż te zeznania mordercy nie powinny zostać wysłuchane, a tym bardziej wybaczone:
>Co gorsza - nie mogłem przestać. Nawet teraz... nawet teraz o tym myślę. O krwi na rękach... w ustach... w moim ciele. Jakbym od zawsze oszukiwał siebie i innych, że tylko słodycze tak mi smakują.
Drżał, bardzo wyraźnie. Nie z gniewu, nawet nie z rozpalonego czoła. Ze strachu. Wielki i silny wojownik lękał się reakcji June, bo jego psychika legła w gruzach. Szklanka z herbatą trzęsła się w dłoni demona, mając podobną konsystencję co w głowie Reda. Odstawił naczynie patrząc się tępo na uspokajającą się ciecz, jakby samemu próbując się uspokoić. Zamknął ślepia, gdy tylko przez głowę przeszła mu informacja, jakoby zamiast herbaty pływała tam gorąca, pyszna posoka. Naszyjnik zaczął czerwienić się w miejscu szkarłatnego kamienia. Słodki pot spływał mu po skroniach i spływając po szyi podburzał tempo bicia serca. Podziurawionego setkami grzechów. Odchylił głowę ku tyłowi udrażniając jak najbardziej drogi oddechowe. Nie, nie może tutaj wybuchnąć, nie może skrzywdzić tych, których bardzo lubił. Zacisnął dłonie ze szponami na swoich kolanach i starał się stłamsić to wszystko, upakować w sobie. Czy to sam, czy z pomocą dziewczyny, czy w otoczeniu czystej energii June i niewinnego Shigo, nagle wszystko ucichło. Mizernie wyglądał, bo jakby pozbawiony tej energii, którą objawiał zabawami z malcem, czy chęcią dowiedzenia się jak sobie radzi demonica. Bolał go najbardziej widok zdezorientowanych lokatorów, którzy najprawdopodobniej nie życzą sobie jego obecności w bezpiecznym domu. Zakłuło go w sercu po raz n-ty w ostatnich dniach. Zasłużył sobie na to. Gdyby nie ofiarność Tsu, nigdy nie musieliby mieszkańcy Ziemi przechodzić przez piekło z jego ręki.
Zaczął wstawać z kanapy, lecz miał galaretowate nogi, to klapnął z powrotem. Nie mógł skorzystać z Bukujutsu, gdyż ujawniłby swoją Ki, a to mogłoby spowodować pojawienie się Wojowników Światła czy innej organizacji. Gorączka zbierała żniwo - wiele witalności kosztowały skromne zdania zabójcy.
>Krwi... krwi...
Majaczył na jawie, chociaż kiedy jeszcze przytomnym wzrokiem objął sylwetkę June - spłynęły z oczu czarne łzy. Te dwie krople nie mogły oczyścić jego mrocznej duszy. Niestety w przeciwieństwie do przyjaciółki - on swojej duszy nie wybronił z rąk swojego pierwotnego instynktu.
Samotność to najgorsza rzecz jaka może spotkać demona.
Anonymous
Gość
Gość

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Pon Gru 29, 2014 2:48 pm
___ - Ty? - powiedziała uniesionym i chyba drwiącym głosem. Uderzyła ręką w stolik, patrząc wściekłym wzrokiem na Red'a - Nie żartuj sobie. Sam z siebie byś nie posunął się do czegoś takiego. Spotkałam tego demona i wiem jaki jest. Dorwę go. - zmarszczyła brwi - Pożałuje, że tknął psychicznie mojego wręcz brata! - wstała. Za chwilę się nieco uspokoiła widząc, że malec patrzy się dziwnie na nią. Jakby trochę wystraszony, ale niepewnie. Puściła więc mu lekki uśmieszek, a ten ponownie przechylił butelkę z mlekiem, wymachując ogonem radośnie. Demonica westchnęła siadając.
Z Red'em wyraźnie zaczęło się coś dziać. Prawdopodobnie to co zrobił odbiło mocne piętno na jego psychice i już samo myślenie o tym jest dla niego bolesne lub 'kusi'. Niech to. Co zrobić? Jedyne co przychodzi jej na myśl to ponowne uderzenie go w policzek, by otrzeźwiał, ale czy to na prawdę zadziała? Nie ważne, nie dowie się póki nie spróbuje.
Wstała ponownie, stanęła przed Red'em, a następnie wymierzyła mu znów siarczysty cios w policzek, a następnie spojrzała prosto w oczy, kładąc mu na ramionach ręce by nie uciekł przypadkiem.
___ - Red, słuchaj. Nie po to Tsu poświęciła swoje życie byś teraz załamywał się. Powinieneś być jej wdzięczny i chcieć żyć! Weź się w garść, ogarnij się. - może June nie była dobra w pocieszaniu, ale terapia szokowa to jedyne co mogła teraz zrobić. Przyłożyła dłoń do swojej twarzy - Co by powiedział Kuro? Co by pomyślała April? - westchnęła. Są demonami, ale to nie oznacza, że mają poddawać się swojemu instynktowi i stereotypom. Demon to tylko nazwa, nie wyrok. Jeśli  June udało się wyplątać z wszelkiego demonizmu to czarnowłosy też da radę.
Opuściła obie ręce w dół. Podeszła do szafki, by wyciągnąć z niej szczotkę, a z łazienki przytargała jego złote bandaże, które splątywały włosy. Usiadła na oparciu kanapy, tuż za demonem i pozwoliła sobie na rozczesanie jego kruczych kudłów. Było trudno, bo ten chyba nigdy ich nie szczotkował przez co wszystkie plątały się jak głupie. W końcu, po lekkim bólu oraz trudzie udało się jej stworzyć łagodną fakturę. Szczotka leciała już lekko, bez zacięcia o supły. Zazdrościła mu miękkości jego włosów. June miała bardziej porowate, suche - zapewne przez moc, jaką jest przepełniona.
Milczała przez cały czas. Shigo w tym czasie wciskał różnokolorwe i kształtne klocki do dziurek. Jak mu coś nie pasowało to... sam to wpasował, siłą. Robił niezłe dziury w zabawce. Urwis. Sama już powoli kończyła zawiązywać bandaże.
___ - Bądź grzeczny bo Ci ten warkocz utnę. Znowu. - uśmiechnęła się, przypominając sobie sytuację sprzed lat, kiedy to podczas walki właśnie to zrobiła. Jego reakcja była bardzo rozbrajająca. Chyba kochał swoje włosy.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk500/500Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Pon Gru 29, 2014 7:27 pm
Nie, wcale nie żartował. Gdyby powiedział od początku, ze szczegółami jak to było, może prędzej uwierzyłaby w słowa pogubionego młodzieńca. Nie pojmował siły perswazji i manipulacji Dragota, w myślach go usprawiedliwiał. Chyba zbyt mu zaufał, żeby chcieć się wycofać z fałszywych relacji. Nawet teraz, kiedy walczył o łyk powietrza w zawirowaniu nad krwią, nie miał mu za złe. Dał się mocno mu omotać, chociaż tak poprawdzie wina Reda była bez wątpienia jego, i tylko jego. Kompan dał mu tylko możliwość.
Wtedy June przystąpiła do akcji. Powstrzymała go przed ucieczką mocnym chwytem i ustabilizowaniem jego twarzy na nią. Te złote oczy. Nienawidził tego spojrzenia przewiercającego go na wylot. W dodatku takiego, który umiał wydobyć jego myśli z głowy i wypowiedzieć w twarz. Prawdopodobnie to June doszła sama do takich wniosków, lecz Red z lękiem przypisał "wkurzonemu wzrokowi June" właściwości magiczne. Sami byście mieli miękkie nogi po bliskim kontakcie z demonicą. I spróbujcie jeszcze wtedy nie patrzeć się w jej dekolt! Oczywiście to drugie nie dotyczyło demona, który miał zaprzątnięte myśli resztkami pierwotnych instynktów, z których drugi siarczysty cios w drugi policzek był tylko zapowiedzią tego, co ma sobie przemyśleć. Ogarnąć się. Zachowanie wobec bliskich. Chęć życia. Ogarnąć się.
W milczeniu przetarł nadgarstkiem czarny tusz z polików, po czym siedząc po turecku na kanapie dał się przekonać do rozczesania włosów. Po prostu tak głęboko zaczął się nad słowami June zastanawiać, że nawet mocniejsze szarpnięcia nie skrzywiły mu mimiki twarzy. Dopiero słowa dziewczyny wyrwały go z transu. Mruknął pod nosem na docinkę wesolutkiej gospodyni:
>Spróbuj tylko, a pożegnasz się z ogonem.
Zniżył brwi na ślepia lekko patrząc przez ramię na dziewczynę, jakby ostrzegawczo, lecz z pretensją za sam pomysł June, a nie z gniewu. Właściwie jeśli znał pojęcie miłości, to faktycznie mogła być związana tylko z włosami. Uwielbiał ich długość, toteż każde ścięcie/podpalenie/filcowienie/wyrwanie/zniknięcie nie będzie tolerowane! Odpuścił "morderczy" wzrok z demonicy, kiedy dostrzegł rezultat żmudnego, lecz sukcesywnego potraktowania szczotką kudłów młodzieńca. Nie spodziewał się, iż włosy mogą być jeszcze ładniejsze poprzez ich odpowiednie ułożenie i rozczesanie. Z czcią głaskał palcem czarną kitkę na końcu warkocza. Zrobił przy tym niezłego zeza zbieżnego.
>Huh, znasz się na tym. Może powinnaś zarabiać pieniądze na tym... no... robieniu włosów?
Nie znał fachowego słownictwa na ów zawód, lecz był iście w skowronkach przyglądając się rozczesanym kołtunom, a zwłaszcza niezabandażowanej końcówce. Dobrze, że nie widział szczotki i tego, ile włosów wypadło przy kosmetyce dziczy na głowie Reda. Dotykał czubkiem palca pojedyncze źdźbła kosmyka i zarzucił z gracją warkocz ku tyłowi, jakby robił to z miliard razy. Nieźle się zaniedbał. Teraz, po poprzedniej interwencji z wybiciem z głowy mrocznych myśli, oraz z odświeżoną fryzurą, był na dobrej drodze do ogarnięcia się i dania z siebie wszystkiego, aby zdarzenia z więzienia czy innego typu rzeczy nie miały miejsca. Nie mógł zawieść "wręcz siostry", ani Kuro i April, ani Vivian i Kaede, ani siebie - w losowej kolejności.
Dopił ukradkiem herbatę, która już nie wydawała mu się naczyniem z ciepłą posoką, a później zerknął na malca siłującym się z klockami i otworkami. Czasem siła bywa pomocna, lecz za drobną pomocą telekinezy nieco obrócił dziecku bryłę z dziurami, żeby spróbował z innej strony dopasować foremki. Starał się, by Shigo tej małej podpowiedzi nie zauważył, jakoby sam dojdzie do rozwiązania. Przy tym też zdołał zapytać się ostrożnym tonem Złotookiej, której cierpliwość i gościnność mocno nadużył już dużo wcześniej.
>June, mógłbym zostać u Was do jutra?
"Was" miał na myśli oczywiście June i Shigo, ponieważ pomimo młodego wieku był właścicielem włości. Chyba. Tak czy inaczej, mimo swojego gaworzenia, miał w tej kwestii więcej do gadania niż Red. Ten nieco większy chłopak zaznał tu namiastkę szczęścia, nawet jeśli niezupełnie jego dotyczyła. A może? Słowa dziewczyny mocno dały mu do myślenia już przy samej czynności rozczesywania kudłów, a teraz ulokowały się także w opustoszałym przez furię i ciemności sercu.
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 9tkhzk0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Czw Sty 01, 2015 10:34 pm
Pogodny uśmiech zarezerwowany tylko dla największych psychopatów widniał na mojej twarzy gdy byłem w drodze do miejsca w którym obecnie przebywa Red. Miałem na sobie czarny skórzany płaszcz który idealnie pasował do mojego demonicznego wyglądu. Musiałem co prawda zawiązać ogon wokół pasa by go nie przebić na wylot, ale nie można mieć wszystkiego. Pod ręką miałem ładnie zapakowany przez zielonooką blondynkę pojemnik w którym był prezent dla Reda i nieznanego mi jeszcze z imienia młodzieńca. Wyżej wymieniona postać była wyjątkowo uprzejma i załatwiła mi ten produkt na koszt firmy. Tacy są ludzie pod wpływem narkotyków. Saiyanie może chwilowo mi się opierają, ale z ludźmi mogę się bawić dowoli. Ale nie lecę tam by się bawić psychicznie. Muszę pomóc przyjacielowi. To co zrobił w zakładzie karnym nie może się NIGDY powtórzyć. Nie wolno z tym czekać dłużej. ANi chwili dłużej. Bo inaczej może być już za późno.
Błękitne niebo, granatowa woda, co tu nadzwyczajnego. Zastanawiałem się czy aby na pewno wystarczająco się wystroiłem. Włosów nie mam, a kiedy już czytałem jakąś książkę o demonicznej elegancji, to dochodziłem do wniosku że nie będę zabijał zwierząt przed każdym wyjściem. Nie chce mi się też lecieć do wioski po hełm, ponieważ może on ulec zniszczeniu w wyniku tego co się zapowiada. Jeśli Red w tym momencie opowiada June jak poszło jego wyjście na miasto, to nawet kij na nic się nie zda.
Wreszcie ją zobaczyłem, konkretna wysepka z jeszcze konkretniejszym domkiem. Słoneczna pogoda, ładne widoki. Brakuje tylko jednorożców i tęczy bym czuł się tutaj jak w domu. Może to rozdwojenie jaźni, a może po prostu mam dobry humor. Delikatnie i stabilnie obniżyłem wysokość, zielona trawa kontrastowała ze mną jak czarnoskóry z albinosem anorektykiem. Transport z south city w którym roi się od spalinowych samochodów, hip hopowców włączających swoje prawdy na cały regulator i okazjonalnych strzelanin do tej spokojnej wysepki jest nie lada doświadczeniem. Wesołym, tanecznym wręcz krokiem wyruszyłem powoli w stronę domu. Wytężyłem słuch by podsłuchać co się tam dzieję.

- Bądź grzeczny bo Ci ten warkocz utnę. Znowu.

Grubo. Widzę że rudowłosa wie jak działać z ludźmi. Szkoda tylko że mówi do zamkniętego w sobie demona który mógłby wypić z niej krew przez zyły na nadgarstku gdyby znowu stracił kontrolę. Jest tak jak mówiłem. Tylko ja mogę mu pomóc. Zatrzymałem się kilka metrów przed drzwiami.
-DZIENDOBRYYYYYY!!!!
Zawołałem lekkodusznie, mój uśmiech całkiem niepasujący do sytuacji. Nie mogę się doczekać reakcji June. Myśle że miło mnie powita.

OOC:
-450 KI za 3 poprzednie posty utrzymywania netheru
Drag przychodzi w odwiedziny.
Sponsored content

Wyspa z domkiem Reito i June - Page 3 Empty Re: Wyspa z domkiem Reito i June

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito