Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk1/1Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (1/1)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Sparing Rikimaru vs. Chepri

Pią Gru 20, 2013 10:11 pm
Walka koło leśnego strumienia
Chepri napisał:W mojej głowie zrodził się pewien pomysł, podstępny, ale raczej skuteczny. Jedyną przeszkodą była ta dwójka, to strasznie głupio tak po prostu odlecieć bez słowa. Ale i na to wymyśliłem sposób.
- Szkoda tak nagle przerywać rozmowę, ale na Nas chyba już czas, co nie Rikimaru? - zwróciłem się do niebieskowłosego. - Mamy pewną ważną sprawę do załatwienia - mówiąc to mrugnąłem jednym okiem. -Pogadamy innym razem.
Miałem nadzieję, że nie wywęszą w tym podstępu.

Rikimaru zrozumiał przekaz, zaczął powoli iść w kierunku lasu. Reito najpierw chciał dowiedzieć się gdzie znajduje się droga, ale później rzucił: Może się spotkamy jeszcze kiedyś. Na razie.
Pokazał ręką kierunek wyspy i machnął ręką raz i zrobił jakby żołnierskie salutowanie na do widzenia. Bardziej mu teraz zależało na walce. Musiał rozprostować kości i liczył na to, że Chepri go nie zawiedzie. Wyglądał na mocnego, czuć było siłę i jeszcze jego rozmowa z June mogły wskazywać, że wiele przeszedł. Cieszył się na myśl o wyzwaniu, ale ważne, żeby znaleźć dobre miejsce. Z pewnością niedaleko strumienia znajdzie się więcej miejsca w miarę okrągłego, przypominającego arenę. Tam będą mogli stoczyć pojedynek jak na turnieju w fajnej scenerii. Może nie zniszczą tego, a liczył głównie na walkę na pięści. W końcu człowiek z człowiekiem będzie się bić, a nie jakieś changelingi, demony lub saiyanie, chociaż jeżeli Reito do nich należał to przypominał mieszkańców ziemi, więc może również z nim mógłby powalczyć głównie wręcz. Cóż... jeżeli on i June udadzą się do Genialnego Żółwia to będzie mógł tam polecieć po sparingu z Cheprim. Pewnie tam ich znajdzie, a może i sam czerwonowłosy będzie chciał potrenować u mistrz.
Jeżeli Chepri ma doświadczenia podobne do Rikimaru to może nauczy się czegoś nowego podczas tej walki. Uśmiechnął się na samą myśl nowej wiedzy.

OoC:
Jesteś szybszy, więc jak coś to zaczynasz.

Trening Start
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (0/0)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Pią Gru 27, 2013 5:24 pm
Reito i June już odlecieli, pożegnałem ich prostym gestem dłoni. Następnie zwróciłem wzrok w kierunku Rikimaru. Uśmiech sam wkradał mi się na usta, kiedy pomyślałem o tym, że tak naprawdę sekundy dzieliły mnie od pojedynku, który, jak sądziłem, zapamiętam na długo. To nie to samo, co walka z Redem, który przewyższał mnie mocą, tak samo jak nie walka z T1, który zawsze będzie silniejszy. Aż przeszedł mnie dreszcz. Ręce mnie świerzbiły. Nie mogłem jednak tracić zdrowego rozsądku. Skupiłem się na energii przeciwnika, była jakieś dwa razy większa od mojej. Nie chciałem ujawniać od razu całej mocy, to byłby karygodny błąd, bo nie miałem pojęcia ile ma jeszcze z zanadrzu niebieskowłosy.
Postanowiłem na razie uaktywnić tylko aurę wytrzymałości. Mięśnie nabrzmiały mi, poczułem charakterystyczne ukłucie. Przyzwyczaiłem się do tego, ale to nadal było nieprzyjemne.
Stwierdziłem, że wykorzystam taktykę walki, która używałem kiedyś, a która była bardzo skuteczna. Chociaż to miał być sparing, to nikt nie powiedział, że mamy się oszczędzać.
Przybrałem postawę do walki.
-"No to zaczynamy".
Wystartowałem natychmiast z pełną prędkością, celując w brzuch współrasowca. Atak dosyć toporny, ale jak mówiłem, skuteczny. Oczywiście, istniała szansa, że go uniknie, ale to już, można powiedzieć, zawodowe ryzyko.


OOC:
Szybki - 192 dmg
A. wytrzymałości - -50 hp dla mnie

Trening start
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk1/1Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (1/1)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Pią Gru 27, 2013 10:09 pm
Widać było, że Chepri jest już gotów na walkę i zamierza wykonać ruch. Stali tak w odległości około 10 metrów od siebie. Całkiem sporo mogłoby się wydawać, ale znając swoją szybkość Rikimaru ocenił, że będzie w stanie dotrzeć do swojego przeciwnika w ciągu zaledwie ułamka sekundy. 100 metrów to idealny dystans, żeby jeszcze móc ocenić technikę przeciwnika w przypadku podobnych prędkości. Oczywiście nie mógł zbyt długo analizować postawy, ani techniki, bo czerwonowłosy skoczył z miejsca z dość dużą prędkością co mogło być zaskakujące. Otóż jego rywal miał dużo lepszą szybkość startową i to on skrócił dzielący ich dystans, a nawet jeszcze powiew wiatru nie poruszył włosami Rikimaru, a pięść przeciwnika była tuż przed jego twarzą i byłby to niezły start dla jego przeciwnika gdyby nie fakt, że niebieskowłosy postanowił już od samego początku wylecieć z mocniejszymi działami i tak napiął mięśnie w nogach, a w jeszcze krótszym czasie niż Chepri znalazł się przy nim Rikimaru spowił snop wyładowań elektrycznych i jego prędkość znacząco wzrosła. Przechylił nieco ciało na bok, a powiew tylko odwinął kołnierz jego płaszcza. Najpierw Rikimaru miał zamiar uderzyć z całej siły będąc bezpośrednio przy przeciwniku, ale odskoczył o odległość dwóch kroków i wystawił do przodu rękę, skupił energię na dłoni, a potem wystrzelił snop błyskawic, który otoczył czerwonowłosego. Technika działała bezpośrednio na nerwy, ponieważ dzięki niej był w stanie stworzyć niemal dokładnie podobną siłę fizyczną jak prąd elektryczny. Był bardzo wdzięczny Kame-seninowi za to, że go tego nauczył, ponieważ mógł na samym początku osłabić przeciwnika. Niemal podobnie zachował się w przypadku Dragota, ale liczył na to, że sparing partner stwierdzi iż nie zastosuje dwukrotnie tej samej taktyki. Poza tym widząc wtedy reakcję Chepriego uznał, że jego moc jest znacznie wyższa niż demona, więc musi zacząć od mocnego uderzenia.
Okolica nieco się rozświetliła od wyładowań wokół jego ciała oraz Bankoku Bikkuri, które czerwonowłosy ma okazję ujrzeć już po raz drugi w krótkim czasie.
Następnie skoncentrował się intensywnie na drugiej ręce wokół której zaczęła wzbierać na sile aura barwy niebieskiej. O ile z prawej ręki wypadały paraliżujące błyskawice barwy zielonej, tak na lewej strzępiła się fala o kolorze zbliżonym do jego włosów. Skoczył do przodu i uderzył w bark, ale miał zaciśniętą pięść, ponieważ nie chciał dziurawić Chepriego, a co najwyższej poparzyć. Ki rozbiła się na jego ciele tak jakby uderzył w niego KI-Blast... tylko taki większy... z dodatkiem pięści... a więc mogło trochę bardziej zaboleć niż Rikimaru by tego chciał.
- Walczmy na maksa. Wiem i czuję, że możesz więcej. Jeżeli jesteś człowiekiem to chcę zobaczyć co inny człowiek potrafi z siebie wykrzesać! - mówił z bardzo poważną miną, ale w oczach było widać radość. Wymierzył najmocniej jak sądził, że potrafi, ale wyglądało na to, że czerwonowłosy będzie stać nadal i dalej z nim walczyć, a więc zapowiada się bardzo ciekawie.

OOC:
Aury - szybkości, wytrzymałości, energii
-150 HP

unik
Bankoku Bikkuri: paraliż na jedną turę; 840dmg  [i]-924KI[i]
Tura paraliżu:(?)
Ki-Sword: 658+(840*1,1)= 1582dmg  [i]-1582.0KI[i]
Razem DMG: 2422?
HP: 8400 - 150= 8250
KI: 12600.0 - 924 - 1582.0 = 10094.0


BTW. Nie wiem jak Tobie, ale mi się nie chce za bardzo doliczać stroju xD
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (0/0)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Pią Gru 27, 2013 11:23 pm
Wszystko poszło w zupełnie innym kierunku, niż się spodziewałem. Musiałem przyznać, że Rikimaru mnie zaskoczył. Chociaż nie powinienem się był spodziewać, że pójdzie mi tak łatwo. To w końcu nie walka z zainfekowanymi ludźmi, a nawet to okazało się trudniejsze niż sądziłem. Rozwiązał to bardzo pomysłowo, najpierw mnie sparaliżował prądem - aua - a później zaatakował ki swordem w sposób, na który sam bym chyba nie wpadł. Musiałem mocno zacisnąć zęby, żeby nie rzucać mięsem, bo to bolało mocno, nawet mimo aury.
-"Kolejna oparzelina do kolekcji" - pomyślałem.
Zrobiłem krok do tyłu, żeby otrząsnąć się i zebrać myśli. Nadal gdzieniegdzie po moim ciele przechodziły małe łuki elektryczne wywołujące skurcze mięśni. Po jakichś trzydziestu sekundach efekt działania techniki skoczył się. Czas na rewanż. Podniosłem do tej pory zwisającą głowę i spojrzałem
spojrzenie::
na niebieskowłosego.
-Tylko czekałem, aż to powiesz.
Zebrałem w sobie energię i uwolniłem ją nagle, aktywując pozostałe aury. Biała aura ze srebrnymi nitkami Ki buchnęła gwałtownie, wyzwalając silny podmuch powietrza.
Soundtrack::
Miło było w końcu pokazać komuś pełnie swojej mocy, trochę minęło odkąd musiałem dać z siebie wszystko. Choć oczywiście moc to nie wszystko, liczą się też umiejętności, a tych akurat miałem sporo. W pierwszej kolejności musiałem się zrewanżować za tamto. Wiedziałem już jak to zrobię.
Wyciągnąłem dłoń w kierunku Rikimaru, uniosłem go przy pomocy telekinezy i unieruchomiłem, lekko zaciskając pięść. Nie mógł się ruszać, więc dosyć powoli podszedłem do niego. Uśmiechnąłem się wrednie, po czym wymierzyłem mu potężny cios w brzuch. Wyglądało na to, że zabolało. Zaraz po tym kopnąłem go z półobrotu w żebra, jednocześnie przestając używać telekinezy, czego efektem był efektowny lot niebieskookiego.
Skrzyżowałem ramiona na piersi, czekając na następny ruch przeciwnika.

OOC:

Wszystkie aury aktywne = -200 HP
Telekineza paraliżująca na dwie tury = -1260 Ki
Potężny = 1477 dmg
Szybki = 742 dmg
W sumie: 2219 dmg dla Ciebie

Moje HP = 10660 - 200 - 2422 = 8038
Moje Ki = 10710 - 1260 = 9450
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk1/1Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (1/1)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Sob Gru 28, 2013 12:22 am
Music u Say? So let's Go! => Battle Theme
Tak jak sądził, że jego atak nie wyrządził wiele szkód tak też po chwili Chepri uniósł głowę i spojrzał ze sporą pewnością siebie. Jego moc drastycznie wzrosła. Była niezwykle potężna... Większa niż niebiesko-włosy się spodziewał, ale nie zamierzał się cofnąć.
- Świetnie! Nie oszczędzaj się. Nie jestem z waty. - powiedział ze sporą nutą radości w głosie.
Cieszył się, że w końcu obaj będą walczyć z pełną mocą. Co prawda będzie ciężko, ale nie odda skóry łatwo. Przykucnął lekko gotowy ruszyć dalej, aby napierać ile tylko może, bo tylko w ten sposób może wygrać, ale jeżeli Rikimaru zaskoczył go na początku to teraz uświadomił sobie w pewnej chwili, że nie może się w ogóle ruszyć. To był dopiero dla niego szok. Dragot wcześniej zamienił go w karmelka i na początku również nie był w stanie wykonać ruchu, ale trwało to może 2-3 sekundy i już jako cukierek sprawnie latał i nawet znokautował znów demona, ale teraz... był normalnych rozmiarów. Mógł poruszać oczami, próbował zwalczyć tę blokadę, ale nic nie pomagało. Rozpoznawał przepływ ki, który tutaj funkcjonował... Telekineza? O ile ten poziom, który on znał był w stanie przenieść obiekt lub kogoś, ale... o paraliżu nie pomyślał jeszcze. Przynajmniej coś co będzie próbował przy najbliższej okazji.
Czerwonowłosy wymierzył mu parę ciosów, których niestety nie mógł zablokować. Były całkiem mocne, a więc siła jego ciosów znacznie urosła. Zauważył jakby Chepri się bardziej męczył przy tym booście. Było to podobne zwiększenie mocy. Odniósł wrażenie, że wzrosły energia i szybkość, bo ataki były teraz równie szybkie co Rikimaru, a może nawet szybsze. Ich wytrzymałość już wcześniej była podobna. Dlaczego ma wrażenie, że coś nas różni? - gorączkowo myślał, gdy wylądował po kopniaku z półobrotu. Wstał błyskawicznie, ponieważ to nie był dobry czas na wylegiwanie się, chociaż przez chwilę naszła go ochota rozpłaszczyć się i po prostu usnąć. Już wcześniej żołądek miał przyschnięty, a teraz podczas walki na maksa jeszcze więcej sił zużyje. Tylko aby się upewnić zapytał jeszcze ciężko dysząc po ciosach Chepriego:
- Czy to była telekineza?
Jedyne czego był niemal całkowicie pewien to tego, że walka między ludźmi będzie się koncentrować na pięściach i to go radowało najbardziej, ponieważ już od bardzo, bardzo dawna nie miał okazji wymieniać ciosów z kimś tak silnym. Uniósł się nieco do góry i podleciał do Chepriego i zaczął walić pięściami celując w głowę, ramiona, brzuch.

OOC:
A. szybka, wytrzymka, energia - 150 HP
Atak Potężny:  918dmg
HP: 8250 - 2219 -150 = 5881
KI: bez zmian 10094
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (0/0)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Sob Gru 28, 2013 1:06 am
Tak jak sądziłem, Rikimaru niemal natychmiast się podniósł i był gotowy do dalszego boju, choć widziałem, że dotkliwie odczuł moje ciosy. Odniosłem to dziwne wrażenie, że różnica w naszych poziomach mocy nie bierze się tylko z różnic w treningu. To było coś jakby... Nie wiem, nie umiem tego dokładnie nazwać. Ale nie czas na to, trwała walka.
Na pytanie niebieskowłosego uśmiechnąłem się nieco szerzej. Nie czułem jakichś specjalnych oporów przed odpowiedzią zgodna z prawda.
-Trafiłeś w dziesiątkę. Przydatna rzecz, czyż nie? - odpowiedziałem trochę sarkastycznie.
Tyle zdążyłem powiedzieć przed kolejnym atakiem. W ułamku sekundy podjąłem decyzję o swoim kolejnym ruchu. Po raz kolejny zebrałem w sobie moc i tak jak wtedy wyrzuciłem ją z wielkim impetem, odrzucając przeciwnika na kilka metrów. Sam natomiast podbiegłem do niebieskookiego, pozorując najpierw toporny prawy sierpowy, który mógłby dosyć łatwo zablokować, następnie udałem, że wyprowadzam cios lewą, jakby to był sens mojego ataku. Nim jednak Rikimaru mógł cokolwiek zrobić, przeskoczyłem nad nim, wylądowałem na ziemi i wykorzystałem siłę uderzenia o podłoże do mocniejszego wybicie się, zakończonego wbiciem kolana w plecy przeciwnika. W prawdzie planowałem najpierw zrobić coś nieco innego, ale stwierdziłem, że to się przyda na później, a ten manewr opracowałem w biegu, dosłownie.

OOC:

Kiaiho - 91,8 ~ 92 Ki
Podstawowy - 735 dmg
Aury - 200 HP

Moje HP: 8038 - 200 = 7838
Moje Ki: 9450 - 92 = 9358
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk1/1Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (1/1)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Sob Gru 28, 2013 6:16 pm
Musiał grać trochę pod dyktando Chepriego, który był nieco mocniejszy. Rikimaru nie potrafił póki co znaleźć odpowiedniego sposobu. Wydawało mu się, że jakiś znacznie mocniejszy cios dojdzie do oponenta, ale ten wykorzystał dobrze znaną Rikimaru technikę Kiaiho, które go na moment wybiło z rytmu i niewiele zabrakło, a otrzymałby niezłe uderzenie, ponieważ czerwonowłosy robił dużo "zagrań" i próbował zmylić czujność niebieskowłosego, który jakoś się połapał, podłożył prawą rękę pod lewe ramię, a więc atak od tyłu nie mógł go teraz zaskoczyć, więc bez oporów skoncentrował KI i wyrzucił ją z siebie, ale postanowił wykorzystać trochę więcej mocy niż to zrobił Chepri. Liczył, że siłą uderzenia wbije go na pobliskie drzewo. Usłyszał lekkie stuknięcie buta o podłoże i wtedy nagły powiew zmiótł wszelkie obiekty, które się znajdowały za nim. Małe kamyki, a nawet takie większe oraz dość dużego przeciwnika na którym taki powiew nie mógł zrobić wrażenia, ale lecące wraz z nim kamyki już mogły wyrządzić szkody. Jakkolwiek to funkcjonowało tak teraz postanowił nieco zmienić taktykę, bo nie zmienił nawet trochę pozycji, ale zaczął wystrzeliwać z ręki całą masę KI-Blastów. Bez Ki-Feeling pewnie nie byłby w stanie trafić, ale skoro potrafił określić lokalizację to mógł dość efektownie i niespodziewanie wyprowadzić taki atak. Co prawda niektóre z kul mogły powędrować gdzieś w drzewa lub niebo, ale ich znaczna ilość leciała tam gdzie trzeba. Na samym początku nie panował tak dobrze na celnością, ale sporo się od tego czasu zmieniło...
Najbardziej urosła jego energia, wytrzymałość oraz szybkość i uważał, że pewnie już nie może być nic więcej, ale zdał sobie przed chwilą sprawę z jeszcze jednej rzeczy. Wytrzymałość to nie siła ciosów, a ogólne możliwości ciała... do przetrwania, ale siła pozwala wymierzać dużo mocniejsze uderzenia. Wcześniej przy pierwszych ciosach odczuł ten aspekt, którego jeszcze nie udało mu się rozpracować, ale teraz dostrzegł tę różnicę. Żyły na ciele Chepriego były widoczne, a mięśnie chyba nieco większe, a w dodatku ta aura. Jego krew musiała krążyć szybciej, a mięśnie były przez to bardziej napompowane. Ręce ciężkie niczym młoty walące w skałę w celu rozkruszenia jej. Tak Rikimaru wtedy myślał, że kości mu zaraz pękną, ale wytrzymał. Jeżeli miałby czymś nadrobić to chyba musi zdecydować się na intensywniejszą grę swoją KI. W Kiaiho swojego sparing partnera wyczuł nieznaczną słabość i jeżeli jest szansa na zniwelowanie przewagi w sile to tylko poprzez odpowiednią taktykę.
- Twoje Kiaiho jest trochę słabe, podobnie jak moja telekineza. - powiedział to z uśmiechem, gdyż i pewnie Chepri teraz wyciągnie podobną naukę co Rikimaru wcześniej. Obaj mają dwie techniki do dopracowania.

OOC:
A. szybka, wytrzymka, energia - 150 HP

Kiaiho def-ofe: 840dmg; -126 KI
RED:  (12%) 1512dmg; -1633 KI
Razem DMG(?): 2352
HP: 5881 bez zmian
KI: 10094 -126 -1633= 8335
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (0/0)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Sob Gru 28, 2013 8:45 pm
Gdy już ostrzał przy pomocy R.E.D.-a się skończył, podniosłem się z pobojowiska, jakie zrobił niebieskowłosy. Szumiało mi w głowie jak po jakimś silniejszym alkoholu, ale ból był całkiem jak ostry kac. Złapałem się za głowę.
-"Sprytny jest..." - pomyślałem.
Zebrałem myśli w plan działania, bo ostatnia zagrywka przeciwnika wymusiła na mnie zmianę taktyki.
Już po chwili wiedziałem co zrobić, teraz tylko wykombinować jak podejść do niego. Ale na to też już chyba miałem sposób. Podniosłem się dosyć gwałtownie, równie nagle poczułem kolejne konsekwencje ataku i używania czterech aur. Kłucie w mięśniach i oparzenia nie tak łatwo zignorować, ale musiałem tego jakoś dokonać, bo lepiej nie będzie. Ciuchy miałem już w strzępach, żałowałem, że to nie ten, który otrzymałem od Braski, ale się zniszczył, więc cóż. Wyszedłem ze strefy dymiących kraterów.
Musiałem to rozegrać szybko i skutecznie.
-Masz rację, ale jakoś tak nie miałem czasu na dopracowanie go, zawsze znajdowały się ważniejsze sprawy na głowie. Ale po Twoim małym pokazie stwierdzam, że muszę to szybko nadrobić.
Miałem idealną okazję do ataku, a tak przynajmniej się wydawało, ale stwierdziłem, że Rikimaru będzie się tego spodziewać. Po raz kolejny musiałem spróbować go zmylić. Udałem, że atakuje go frontalnie, co byłoby zbyt oczywiste na sens ataku, upozorowałem kopniaka w żebra, ale tylko po to, by po opuszczeniu nogi uderzyć dwoma parami splecionych pięści. Czego, jak czego, ale tego nie powinien się spodziewać. Shiyoken to bardzo rzadka technika i nie tak łatwo zrozumieć zasadę jej działania.
Ciekawiło mnie co teraz pomyśli niebieskooki, czteroręki człowiek to raczej niecodzienny widok. Chociaż gdy się widziało demony jak Dragot, lub te całe Changelingi, to mimo wszystko nie najdziwniejsza rzecz.

OOC:

Shiyoken: - 300 Ki
Potężny: 2212 dmg
Aury: - 200 HP

Moje HP: 7838 - 2352 - 200 = 5286
Moje Ki: 9358 - 300 = 9058
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk1/1Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (1/1)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Sob Gru 28, 2013 10:10 pm
Troszkę na rozluźnienie music.
Walka nabierała tempa i to uderzenie kiaiho oraz ki blastami wywołało zamierzony efekt. Widać było, że go nieco zmęczył tym zachowaniem, ale postanowił ten sparing wykorzystać jak najlepiej, a jeżeli tak ma się stać to musi nauczyć się podczas tej walki czegoś więcej. Nauka samotnie, bez wyjaśnień zawsze była dłuższa i męcząca, a człowiek był potem wyczerpany. Doświadczenie podczas tej walki było widoczne na wylot, ale ciężko było ocenić kto ma go więcej lub mniej. Różnica między ich dobrymi i gorszymi stronami była widoczna. Rikimaru już był na sto procent pewien, że jego moc KI jest większa i być może mógłby walkę wygrać, ale nie do końca mu na tym zależało. Prawdę mówiąc chciał sprawdzić swoje umiejętności i tak właśnie się stało. Trafił na fantastycznego przeciwnika i nie omieszkał się o tym powiedzieć:
- Zniosłeś ten atak genialnie...
Nie zdążył powiedzieć więcej ponieważ Chepri ruszył dalej do ataku i tym razem wyglądało na to, że nie odeprze ciosu. Znów zamarkował atak, ale zrobił to nie raz w krótkim czasie, a podwójnie! Dopiero teraz zauważył różnicę szybkości, ale dosłownie w ostatniej chwili ujrzał zmierzające znikąd kolejne pary rąk. Co jest? Przecież... co?! - gorączkowo myśląc i w ostatniej chwili dostrzegając co nadchodzi wystawił do góry swoją przerobioną rękę i przejął część uderzenia, ale było ono tak duże, że i tak aż go wgniotło i wykrzywiło i dostał w bark. Z pewnością gdyby Rikimaru tego nie próbował sparować to koniec walki byłby bliski. Przeturlał się z wielkim trudem do tyłu przez drugi bark i wstał.
- To było cholernie mocne uderzenie. Pewnie poczułeś, co? - uniósł rękę i pogładził metalową część ręki. - Dawno temu miałem wypadek. Na początku kląłem na los, że mi się zdarzył, ale teraz się cieszę, że do tego doszło.
Rozstawił nogi, zrobił lekki skłon i rozłożyć ręce w pozycji bojowej, w gotowości do skoku, ale się wstrzymywał, ponieważ zastanawiał się, czy Chepri nie będzie dalej nacierać. W końcu teraz już nie tylko miał przewagę szybkości i siły, a jeszcze dodatkową parę rąk, która miała tyle nienaturalnie destrukcyjnej siły, że nie mógł wręcz w to uwierzyć. Widział już tyle dziwnych rzeczy, że to przyjął ze spokojem, ale wdarło się teraz do głowy kolejne pytanie i naszły go spore wątpliwości co do pochodzenia Chepriego. Nagle uderzyła go jedna myśl. June wspominała iż uczył go jej ojciec, a jeżeli ona jest demonem lub istotą zbliżoną do tej rasy to jej ojciec z pewnością również tym jest, a skoro czerwonowłosy z nim trenował to mógł nauczyć się tak niezwykle ciekawej umiejętności. Odetchnął na chwilę, ale później uznał wyższość swojego przeciwnika. Nie miał z nim zupełnych szans. Nie może nadwerężać ręki blokując takie ciosy. W końcu i ten metal ulegnie zniszczeniu i będzie musiał sobie zafundować nową rękę. Jeżeli ten pojedynek mogliby traktować jako towarzyski dla sprawdzenia swoich umiejętności to mogą również wprowadzić formę treningu w to, a raczej to Rikimaru pewnie się może więcej nauczyć, bo nie wiedział co może swojego oponenta nauczyć oprócz tego co już pokazał. Kiaiho jest proste w dopracowaniu... Pokazał jedynie, że jest możliwość dodania nieco mocy do tej defensywnej sztuki. Była tylko jedna technika, której jak sądził Chepri nie potrafił, bo mógłby już dawno użyć, a może trzymał ją w zanadrzu.
- Muszę przyznać... z ciężkim trudem, ale jesteś ode mnie znacznie mocniejszy. Zresztą różnicę czuć na wylot, ale po tym ataku wiem, że moje szanse są nikłe dlatego pomyślałem, że może Cię czegoś nauczę. Co Ty na to? Liczę na coś w zamian. - Uśmiechnął się lekko, podstępnie, ponieważ liczył na to, że walka trochę zwolni i będzie trochę spokojniejsza i będą mogli powalczyć troszkę dłużej. - Znasz Bankoku Bikkuri? Technikę, której użyłem na początku na Tobie? Jest całkiem prosta. Podobna do telekinezy, którą mnie sparaliżowałeś, chociaż zastanawiam się wciąż jak dokładnie manipulujesz energią żeby całkowicie zablokować ciało? Przy Bankoku Bikkuri Twoja Ki jest widoczna, musisz ją skoncentrować, a potem... jakby to wyjaśnić? Widziałeś błyskawicę? Próbowałeś kiedykolwiek się z nią zmierzyć? Czy jesteś w stanie przywołać w myślach energię podczas tak potężnego wyładowania? Prąd! Trzeba swoją KI przekształcić... zbliżyć ją do mocy pioruna i wtedy przechodzi przez ciało ogromna paraliżująca energia. Akurat to czułeś i wiesz jaki ma być efekt końcowy, ale ważne jest to co robisz na początku. Czysty prąd. Jest to trudne, bo wymaga sporo skupienia, ale jesteś w stanie wyczuć KI. Przynajmniej tak mi się wydaje, nie mam racji? Jedna jeszcze rada. Energia przy Bankoku Bikkury ma kolor zielony. Chyba chodzi o to, że jest zbliżone do koloru aury natury. Drzew, trawy, wody itd. - Już dawno nie tłumaczył czegoś tak dokładnie, ale uznał Chepriego za porządnego człowieka, który nie ma raczej złych zamiarów. Poza tym jeżeli miałby wykorzystać technikę, którą go próbuje nauczyć do anihilacji Rikimaru to i tak mógłby to bez wątpienia zrobić bez niej.
Takie wyjaśnienia może wystarczą, żeby Chepri nauczył się tego bez problemu. Liczył na to, że pozna sekret zarówno telekinezy, a raczej paraliżowania za jej pomocą oraz tej dodatkowej pary rąk. Nie dość, że jest szybki to jeszcze zadaje 50% więcej ciosów. Dlaczego tylko tyle? Licząc nogi i ręce to daje liczbę 2, a z tymi dodatkowymi jest ich 3. Tylko powiększył swoją przewagę... to już nie był pojedynek skorpiona z modliszką, a smoka z mrówką.
O ręce na razie nie będzie pytał, bo może jeszcze zobaczy ich użycie w akcji, a tymczasem postanowił pokazać jeszcze jedną sztuczkę, która mu się przypominała gdy mówił o Bankoku Bikkuri i błyskawicy.
- Zauważyłem, że mało używasz technik energetycznych. Pokażę Ci całkiem prostą falę. Możesz prawie przeciwstawić się błyskawicy. Khaaa...
Nagle wyprostował rękę i wystawił palec, a na jego końcu zaczęła koncentrować się energia. Mógł promień wystrzelić od razu, ale postanowił pokazać jak to mniej więcej robi, a gdy kulka na jego palcu pulsowała wystrzelił do przodu w kierunku barku Chepriego... Jeżeli trafi to przynajmniej obaj będą z mniejszą skutecznością używać tego samego barku.

OOC:
A. szybka, wytrzymka, energia - 150 HP

Steel Hand: blokuje 50% obrażeń, czyli dostaję 1106dmg; -1659KI
Dodonpa:  (7%) 882dmg; -971 KI

HP: 5881 - 300 (zapomniałem w poprzedniej turze odjąć xD) - 1106= 4475
KI: 8335 -1659 -971= 5705
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (0/0)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Nie Gru 29, 2013 12:58 am
Pojedynek był niezwykle pasjonujący. Bardziej, niż sądziłem na początku. Rikimaru pokazał wyjątkowe wyrachowanie i przemyślność w działaniu, czego mnie czasami brakuje. Zdecydowanie zaliczał się do tego grona wojowników, którzy nawet będąc słabszymi, mogli nieźle zaleźć za skórę, dzięki dobremu planowi. Na takich ludzi trzeba szczególnie uważać. Dobrym dowodem jest to jak osłabił mój ostatni atak. Ciekawą rzeczą była ta jego ręka, dawała bardzo dużo możliwości w ataku i w obronie. Ja nie miałem co liczyć na takie coś, jak i wcale bym nie chciał, czułbym się nieswojo.
-Zabawne jak czasami los układa nasze życia, prawda? - mówiąc to myślałem o tym, co mnie spotkało.  -Zostałem pokonany i poniżony przez demona, chciałem najpierw o tym zapomnieć, czułem wściekłość... Chciałem zemsty... A gdzie mnie to zaprowadziło? Prosto do jego pobratymców.
-"Teraz mieszkam z Władcą Demonów i jego córką, a dosłownie przed chwilą poznałem kolejnego członka tej rodziny - June." - dodałem w myślach.
Fajnie było opowiedzieć, chociażby częściowo, swoją historie, szczególnie, że ten ktoś był człowiekiem. Przyznam, że zacząłem już się dziwnie czuć przebywając z kimś tego samego gatunku co ja. Zadziwiające, prawda?
Uważnie wysłuchałem tego co mówił Rikimaru. Jego propozycja była cokolwiek kusząca, tak więc milcząco przystałem na nią.
-Mhm, czyli z tego co rozumiem, to muszę tylko skoncentrować moc do postaci elektryczności, tak? Brzmi dosyć prosto. Gdybym miał trochę więcej czasu, to może zdążyłbym się jej nauczyć, ale chyba lepiej, że używałem tylko tego, co zdążyłem już wypróbować.
Wyciągnąłem przed siebie lekko zgiętą w łokciu rękę, prawą... Dolną. Skupiłem w niej energię, ta odruchowo przybrała najbardziej wygodną dla niej postać, czyli kulę.
-"Nie tak..."
Rozproszyłem Ki i ponownie ją zebrałem, ale zamiast w postaci kulistej, tym razem skupiłem się bardziej na elektryczności. Najpierw zalśnił na niej pojedynczy punkt, a następnie od niego do skóry powędrowała miniaturowa błyskawica. To już coś, ale nadal za mało. Zwiększyłem przepływ mocy, poskutkowało to jednak tylko powiększeniem się łuku elektrycznego. Wtedy to zrozumiałem. Zamiast tworzyć punkt nad dłonią powinienem umieszczać go wewnątrz mojego ciała. Spróbowałem tego i rzeczywiście, moja ręka pokryła się zielonymi błyskawicami.
-Ale to też się może przydać nie raz.
-"To teraz faza druga..."
Opuściłem dłoń, ale nadal utrzymywałem w gotowości łuki elektryczne, miałem pewien plan.
Wtedy Rikimaru przeszedł do opowiadania o technice Dodonpa. Po nieźle przysmażonym barku mogłem stwierdzić, że jest niezła.
-No, nie powiem, ciekawa - mówiłem, masując dłonią bark. - Prosta i skuteczna. Energia jest dużo bardziej skoncentrowana, niż przy zwykłym Ki blaście. Chyba dobre będzie dodanie jej do kolekcji.
Jak tylko skończyłem to mówić, podniosłem lewą dolną dłoń i na wyprostowanym palcu wskazującym skumulowałem energię. Podobnie jak przeciwnik czekałem, aż kulka energii zacznie pulsować. Mogłem wystrzelić go jak niebieskowłosy w żywy cel, ale stwierdziłem, że wystarczy pobliski kamień. Gdy tylko wiązka Ki uderzyła, kamień rozleciał się na drobne kamyki i pył. Przez sekundę lub dwie przyglądałem się resztką kamienia.
-Dzięki za wyjaśnienia i nawet prezentację. W ramach rewanżu wyjaśnię Ci na czym polega paraliżowanie telekinezą i może też shiyoken, chociaż co do tego drugiego nie jestem taki pewien, nie wiem, czy będę umiał to odpowiednio ubrać w słowa - zacząłem, zwracając wzrok ku niebieskookiemu. -Normalnie, gdy używasz telekinezy, "chwytasz" jakiś przedmiot i możesz nim poruszać do woli. Jeśli chcesz kogoś sparaliżować musisz mocno "chwycić" całe ciało i siłą woli utrzymywać ten stan. Wymaga to bardzo dużego skupienia. Zajmuje to tak umysł, że wątpię, żeby dało się jednocześnie paraliżować i skupiać Ki do innego ataku, a przynajmniej tak mnie się wydaje. Osobiście skupiam się na unieruchamianiu samych mięśni, bo jakby nie patrzeć, to to jest najważniejsze. Poczułeś to już na własnej skórze, więc mniej więcej wiesz jak to powinno funkcjonować - ciągnąłem dalej.
Technika, o której chciałem teraz mówić dała mi się właśnie we znaki. Jej największym minusem jest to, że męczy, nawet bardzo. Choć może to po prostu kwestia tego, że rzadko jej używam. Ale też na ogół nie mam kiedy.
-Co do shiyokena, to hmm... Jakby Ci to powiedzieć? O, chyba wiem. Trzeba użyć Ki do pobudzenia własnych komórek skóry, mięśni i kości, a następnie wymuszenia ich rozciągnięcia do postaci dodatkowych ramion. Wymaga to dużych nakładów energii, ale komuś na Twoim poziomie pójdzie to łatwiej, niż mi, kiedy byłem młodszy. Najgorszy jest pierwszy raz, jest trochę jakby ktoś Ci wyrywał kości z ciała. Ja zemdlałem, przyznaje się bez bicia. Kiedy odetniesz dopływ Ki ramiona same znikają.
Sam swoje nadal utrzymywałem, chociaż wcale mi się to nie uśmiechało, do tego im dłużej ich używałem, tym bardziej bolały mnie łopatki.
-To co? Walczymy dalej?

OOC:
Shiyouken: - 300 KI
Aury: - 200 HP
Nauka Bankoku Bikkuri i Dodonpy

HP: 5286 - 882 - 200 = 4204
KI: 9058 - 300 = 8758
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk1/1Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (1/1)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Nie Gru 29, 2013 2:08 am
Wysłuchał bardzo uważnie tego co Chepri mówił na temat paraliżowania za pomocą telekinezy, bo to by była kolejna dość solidna technika defensywna, którą by znał. Dzięki temu miałby się jak bronić przeciw mocniejszym przeciwnikom, a takich pewnie jeszcze w życiu spotka. Jak tylko czerwonowłosy tłumaczył mu co musi robić to od razu postanowił przejść do czynu, a dokładniej treningu.
Tym bardziej, że sparing partner z przekazanej lekcji wydawać się mogło wyciągnął całkiem sporo, skoro po niezwykle krótkim czasie był w stanie używać nieznacznych wyładowań, a więc jeżeli znajdzie chwilę czasu to tylko dopracuje to. Jest bynajmniej na bardzo dobrej drodze do opanowania można powiedzieć obowiązkowej techniki. Jeszcze bardziej zaskoczył go używając promienia ki, ponieważ według tego co mówił nie znał tego wcześniej, a teraz tak po prostu sobie wystrzelił. W sumie jak się zastanowić to Dodonpa jest techniką banalną, którą mógłby opanować pewnie jeszcze za czasów licealnych, bo nie wymagała tyle energii i opanowania. Oczywiście ktoś słaby co najwyżej zabije tym muchę o ile będzie w stanie trafić, ale tacy wojownicy jak oni mogą tą techniką rozwalać kamienie, przebijać żywą tkankę i używać jej jak pstryknięcia palcem. Oczywiście im mocniej uderzą tym więcej KI to pochłonie, ale warto.
Po krótkim treningu czerwonowłosy zaproponował powrót do walki, ale Rikimaru chciał na "gorąco" wypróbować, a raczej skorzystać z nauk, ale zanim spróbuje unieruchomić mięśnie Chepriego to pokaże mu jeszcze coś, czego tamten być może nie widział. Technikę tą dobrze znał, ale podczas treningu używał trochę innej formy. Postanowił, że teraz spróbuje to co chodziło mu po głowie odkąd się nauczył tego z wykorzystaniem Dragota.
- Ok. Myślę, że możemy wrócić. Pozwolisz, że ja teraz zacznę? Pokaże Ci coś co znasz, ale wpadłem na pomysł innego wykonania.
Uniósł do góry rękę i zaczął koncentrować KI. Wciąż użycie tego zajmowało mu zbyt wiele czasu, ale jak mówią praktyka czyni mistrza. Najpierw pojawiła się postrzępiona KI na ręce, a potem przeniosła się przed jego dłoń i uformowała 7 okręgów. Zrobił zamach ręką rzucając okręgi w kierunku Chepriego i pociągnęły go lekko do tyłu przypinając się do drzewa i unieruchamiając go. Dwa na kostkach, cztery na nadgarstki i jeden na szyję.
- Co o tym myślisz? Teraz spróbuję z tą telekinezą.
*** Tak więc teraz przeszedł do próby ogarnięcia telekinezy na ten wyższy poziom. Skoncentrował swoją wolę na obiekcie, który nie tylko ogarnął wzrokiem, ale również zmysłem wyczuwania KI. Musiał po prostu zamiast przeniesienia dokonać pewnego rodzaju zamknięcia. Najłatwiej będzie po prostu pójść podobną drogą jak przy opracowywaniu Kinotsurugi, gdzie cały Dragot był spowity aurą podobną do tej co pierścienie, które rzucił w kierunku Chepriego. Z telekinezą było tak, że tu praktycznie nie było widać żeby ktokolwiek używał KI. Skoro ma czas, dzięki rzuceniu pierścieni, a przynajmniej na tą chwilę może próbować. Zamknąć, uniemożliwić ruch... Jak kogoś przenosi, to ta osoba może bez przeszkód użyć techniki i go wytrącić ze stanu skupienia, a tu faktycznie jak powiedział Chepri... stan skupienia musi być maksymalny, a więc stąd po prostu walił go pięściami podczas użytkowania. Technika nie jest w takim razie idealna dla Rikimaru, który najbardziej ma sobie rozwiniętą energię i jego walka jest skuteczniejsza kiedy wykorzystuje wszystko co zużywa jego KI. Z kolei czerwonowłosy jest typem, który ma niezwykła brutalną moc fizyczną, a więc w istocie technika jest pod niego tak jak Bankoku Bikkuri bardziej odpowiada niebieskowłosemu. Przymknął oczy licząc na to, że rozproszenie zniknie i w końcu uzyska ten idealny stan. Medytacja. Medytacja. Co ten staruch w parku mówił? Chłopcze. Nie tylko to jest ważne. Pokazał wtedy na mięśnie... ale również stan umysłu. Medytacją oczyszczasz się z dystraktorów. Jesteś wolnym ptakiem, który nie powinien latać, a unosi się niczym koliber lub trzmiel. Gdyby one rozumiały, a Ty byś im rzekł, że latają wbrew fizyce to już nigdy więcej by się nie uniosły. Słyszałeś o kiwi? To takie ptaki. W sumie już chyba wymarły. Dlaczego? Bo nie wierzyły w siebie. Podobno 95% populacji cechowało się smutkiem. Ciekawe jak to zbadali - myślał wtedy Rikimaru, bo nie dostrzegał tego co stara się mu przekazać staruszek, a teraz zrozumiał. Koncentracja i skupienie to nie tylko oczyszczenie. Unieruchomienie. Nie możesz się ruszyć. - powtórzył to trzykrotnie w myślach patrząc teraz na Chepriego z lekko przymkniętymi oczami. Poczuł jak jego KI się nieco ulatnia w przestrzeń. Nie był pewien czy się udało, więc wolał zapytać.
- Byłeś w stanie coś zrobić przed momentem? - W zasadzie pytanie mogło być głupie, ponieważ przykuł go Kinotsurugi, chociaż nie wiadomo czy i ono było wystarczająco skuteczne, ale interesowało go bardziej to czy udało się sparaliżować całkowicie mięśnie "tańczącego z demonami" - co mu przed chwilą przyszło do głowy odnośnie tego co wspomniał na początku przed objaśnieniem technik. ***

OOC:
A. wytrzymka, energia - 100 HP

Kinotsurugi - paraliż na 1 turę. -60 KI
Kolejna tura Próba nauki telekinezy paraliżującej: -1071KI

HP: 4475- 100= 4375
KI: 5705- 60- 1071= 4574


Nauka Telekinezy paraliżującej.
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (0/0)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Nie Gru 29, 2013 3:03 pm
Riki, Kinotsurugi to inna nazwa na Spirit Sword, technikę Vegetto.

Sposób, w jaki techniki energetycznego pierścienia użył Rikimaru był cokolwiek pomysłowy, sam bym chyba na to nie wpadł, a kiedy tak o tym myślałem, to przyszedł mi do głowy jeszcze jeden. Nie jakoś wybitnie genialny, ale może się przydać, był dosyć podobny do tego którego użył niebieskowłosy.
-Całkiem dobry pomysł, muszę przyznać.
Niebieskooki nie miał zamiaru jednak oszczędzać mnie i przeszedł do testowania paraliżu telekinezą. Udało mu się. Tak, jak byłem przykuty, to zawsze mogłem wierzgać, a kiedy mnie sparaliżował, to nie mogłem nic, nawet poruszenie jednym z trzydziestu palców stało się niemożliwe. Prawdę mówiąc nie zdziwiło mnie, że ktoś, kto doświadczył na własnej skórze tej techniki i dodatkowo miał tak rozwiniętą energię, jak on, tak szybko opanował tą technikę. Mnie zajęło to więcej czasu, a jakby nie patrzeć nie bardzo go wtedy miałem, byłem w środku walki. Rikimaru w sumie też jest w takiej sytuacji, ale pojedynek rozgrywa się w znacznie milszych okolicznościach.
-No dobra, a teraz możesz mnie już puścić.
Energetyczne pierścienie przestały działać, ja zaś miałem już plan działania. Zmieniony w trakcie rozwoju wydarzeń, ale równie dobry. Przede wszystkim zdezaktywowałem shiyoken, bo to cholerstwo naprawdę męczyło, nawet teraz, a plecy to mnie bolały, jakby w nie niebieskowłosy uderzył swoją metalową ręką z całej siły. Na moim czole i w sumie nie tylko tam pojawiły się krople potu. Udawałem całkowicie spokojnego, nawet przybrałem pozycję bojową, dla większego przekonania, że zamierzam walczyć wręcz. Zamierzałem jednak zrobić coś zupełnie innego. Skupiłem się na ziemi otaczającej niebieskookiego, następnie wyciągnąłem przed siebie prawą rękę z wyprostowanymi dwoma palcami, wskazującym i środkowym. Celem tego było, by przeciwnik pomyślał, że chce go prostym gestem zachęcić do ataku. Gdy jednak zgiąłem palce, grunt pod nogami oponenta zadrżał i uformował się w cztery skalne filary, które zamknęły się nad jego głową, tworząc noś na kształt kamiennego tipi. Głównym celem tego działania było schwytanie w potrzasku, ale na pewno trochę też poobijałem Rikimaru. Mam nadzieję, że nie za mocno.

OOC:

Aury: - 200 HP
Shiyoken: - 300 Ki
Telekineza: 1000 dmg; - 50 KI

Edit dnia 29.12.13 o 19:54 - Koniec treningu

HP: 4204 - 200 = 4004
KI: 8758 - 300 - 50 = 8408
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk1/1Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (1/1)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Nie Gru 29, 2013 9:33 pm
Chepri bez większych problemów oswobodził się z uścisku pierścieni, ale różnica w ich energii nie była aż tak wielka żeby miał mieć z tym jakiekolwiek problemy. Ucieszył się na wieść, że jego skupienie było odpowiednie i tak szybko zdołał opanować podstawy. Będzie jedynie musiał przyspieszyć ładowanie, a nawet je całkowicie wyeliminować. Musi być zawsze w gotowości do użycia techniki od tak i pewnie to będzie jeden z najważniejszych punktów kolejnego treningu. Teraz liczyła się walka, którą siłą rzeczy muszą dokończyć. Przynajmniej Rikimaru miał taki zamiar, ponieważ nie do końca lubi zostawiać sprawy niedokończone. Oczywiście wiele z dawnych spraw, których nie dokończył straciło swoją ważność wraz ze zmianami jakie zaszły w jego charakterze z biegiem czasu.
Czerwnowłosy był gotów tak samo jak Rikimaru, ale tym razem już miał atakować bez dodatkowej pary rąk, a więc chce pewnie spróbować czegoś innego. W końcu ma taką możliwość, ponieważ niebiesko-włosy jeszcze mu nie dorównuje, chociaż wydawało się, że ich moc jest naprawdę mocno zbliżona. Chepri jest po prostu w stanie jeszcze bardziej zwiększyć moc i jak się Rikimaru domyśla polega to dodatkowo na zwiększeniu siły. Zastanawiał się czy można coś jeszcze ulepszyć ponad to, żeby mógł kiedyś przewyższyć sparing partnera. Nie miał zielonego pojęcia co więcej mógłby zrobić, ale musiał teraz się w jakiś sposób obronić, ponieważ... sam nie wiedział do końca co się dzieje. Ziemia się ruszała, a potem wielkie słupy zawisły w powietrzu. Bez wątpienia ruchy ręką Chepriego miały z tym coś wspólnego. Telekineza! - krzyknął w myślach, ale nie mógł nic zrobić. Otoczony przez płaty podłoża, które zaraz runęły na niego. Ani Kiai tu nie mogło pomóc... ani Kiaiho. Były zbyt słabe, żeby odbić aż tyle materii. Gdyby... istniała bariera. To była genialna myśl, ale musiał ją na obecną chwilę porzucić, ponieważ uderzenie było tak mocne, że poczuł ból niemal na całym ciele.
* * * * * * * * * * * Music theme * * * * * * * * * * *
Sterczał tak teraz w zwałach przemokniętej gleby z kamieniami i nie do końca był w stanie się ruszyć. Powietrza również nie miał poza tym, które zdążył w ostatniej chwili wciągnąć, ale na długo to nie starczy. To prawie tak jakby zawalił się na niego budynek. Dość ciężka sprawa i niezwykle skomplikowana. Próbował również użyć telekinezy, ale pod tak sporą presją nie był w stanie się odpowiednio skupić. Otrzymał teraz niezwykle ciekawą naukę na przyszłość. Nie tylko wielkie zwały ziemi były powodem dla którego nie potrafił użyć telekinezy w tej chwili, ale również to, że używał bardzo dużo KI w ostatnim czasie i jeżeli nadal będzie ją tak marnować to skończy mu się ona bardzo szybko. Ki-blasty? Rezoku Energy Dan? To odpadało, ponieważ zrani sam siebie. Czas grał na jego niekorzyść, bo powietrze w płucach już się kończyło. Minęła może minuta, która wydawała się godzinami, ale nawet sam Chepri mógł pomyśleć w tym czasie, że wykończył Rikimaru.
Gdybym tylko miał większą moc... Potrzebuję siły jak jeszcze nigdy wcześniej! Muszę Ci dorównać Chepri! Jego myśli były bardzo skupione na tym, że nie może tu umrzeć. Prawdę mówiąc miejsce na śmierć było całkiem ładne. Nad strumykiem, w bardzo ładnym lasku, a wszędzie wokół ślady ostrej walki. Dokładniej sprawcą zniszczeń był Rikimaru, który rozstrzelał się Rezoku Energy Danem niszcząc parę skał i drzew. W dodatku Chepri usypał całkiem ładną mogiłę. Nie musiałby go już zakopywać, a jedyne co pozostawało to modlitwa do odmówienia, ale... Mam coś sobie do udowodnienia. Granica którą musiał przekroczyć była już blisko.
Sparing Rikimaru vs. Chepri 3m86
Wystarczyłoby tylko wyciągnąć rękę i po to sięgnąć, ale był całkowicie zablokowany i bezsilny. Napiął mocno mięśnie, ponieważ chciał TEGO dotknąć. Z braku tlenu już zaczynał mieć omamy, ale nie widział swojej przeszłości. Nie widział również przyszłości, ponieważ nie był jakąś wyrocznią lub bogiem, ale zobaczył obraz, który go nagle natchnął, ponieważ nie istniał tylko dla siebie. Był głupi, że podczas walki całkowicie tracił poczucie rzeczywistości i dopiero w takiej chwili dostrzegał obecną chwilę oraz to co jest równie ważne dla niego, tak samo jak walka, a nawet stało się ważniejsze.
Stała się ważniejsza... Obie rodzaju żeńskiego, ale wybór był oczywisty. Walka była tylko elementem układanki, jedynym celem, żeby ona była bezpieczna. Dlatego cały czas musi bić się i trenować, aby stać się tak potężnym żeby nic nie mogło jej zranić. Przepraszam Cię... Alex. To ona był światłem, które próbował dosięgnąć. Wcześniej je skutecznie blokował myśląc, że będzie go rozpraszać. Popełnił olbrzymi błąd blokując jedne z bardzo ważnych dla ludzi uczuć, które miały siłę przenosić góry. W tej chwili myślał tylko o tym, że nie może swej ukochanej zostawić. Przecież obiecał, że wróci. Co z niego byłby za mężczyzna? Uśmiechnął się mimowolnie, ponieważ przypomniał sobie sytuację, gdy byli w domu. Akurat robił jajecznicę, gdy Alex wyszła z łazienki w samym ręczniku. Dla takich chwil nie mógł polec... Nigdy! Przez jego głowę przeszedł nagły impuls jakby go coś trafiło w bok głowy i przeleciało przez cały jego mózg, wywołując gwałtowny impuls. ==> Coś jak tutaj. I gdyby się muzyczka skończyła.
Nagle mięśnie zesztywniały, a jego moc jakby się zapadła i wyniosła na moment 0. Wcześniej Chepri mógł wiedzieć, że Rikimaru nadal żyje tylko dzięki temu, a tu nagle coś takiego. Jeden, Dwa, Trzy... Gdy serce na moment stanęło, a potem zaczęło intensywnie pompować krew, która była niewyobrażalnie gorąca. Ciepło wypełniło wszystkie żyły i pulsowało z niesamowitą mocą na zewnątrz, ale moc wciąż była bliska zeru... Bliska, ale jednak już odczuwalna. Z zewnątrz zwał ziemi nadal był w spoczynku, ale pojawiło się światło między szczelinami. Blask uderzał na pobliską ziemię i drzewa, a padł również na twarz czerwonowłosego na moment go oślepiając. Po chwili jednak przygasł i w jednej chwili moc Rikimaru osiągnęła bardzo wysoki poziom. Nie narastała jak dotychczas kiedy osiągał nową moc. Tym razem osiągnął to tylko i wyłącznie za sprawą czystych jak górska rzeka emocji, ciepłych jak letnie słońce i radosnych jak przyroda budząca się wiosną do życia. Tym razem jednak doskonale panował nad przemianą, bo poszedł za impulsem. Wiedział, że kryje on w sobie jeszcze większą siłę niż posiadał do tej pory. Wyczuł to samo w momencie zwiększenia mocy Chepriego. Podobieństwo było aż zanadto wyraźne. Transformacja zużywała niewyobrażalnie dużo sił witalnych, ale lepiej żeby je zżerała powoli niż żeby silniejszy wróg go zniszczył jednym uderzeniem. Na przykład takim jak czerwonowłosy mu zafundował niedawno. Zwały ziemi unosiły się kawałkami do góry i opadały kawałek dalej, aż w końcu Rikimaru był jedynie lekko ubrudzony gliną i miał mokre ubranie, które jednak w ciągu paru sekund przesuszyło się. Aura, która spowijała teraz niebiesko-włosego miała odcień czerwony i postrzępiona. Wyglądała jakby jego ciało spowił ogień, a jego włosy wyglądały jakby były fioletowe, ale po krótkiej chwili ponownie funkcjonowała cała jego moc przez co aura była teraz bardzo ciemna. Zmieszały się cztery kolory, bo podczas aury, która zwiększała szybkość spowijały go żółte wyładowania i lekka beżowa poświata, a już przy zwiększonej wytrzymałości miał jakby ciemnozieloną poświatę, która dokładnie przylegała do jego ciała. Mieszając się z ubraniem była niemal niewidoczna. Z kolei przy używaniu większej energii podczas używania KI jego ciało na te chwile ogarniał niebieski blask. Przez zmieszanie się tych barw i przez natężenie pod względem tego w czym jest mocniejszy powstała ciemno-fioletowa aura.
Jego mięśnie były teraz nieznacznie większe niż wcześniej, włosy były nieco uniesione, a oczy wydawały się błyszczeć. Czuł teraz, że jego moc jest bardziej wyrównana do standardowego poziomu. Dziękuje. - Powiedział w myślach licząc na to, że jakimś cudem ten przekaz do niej dotrze, żeby wiedziała, że wszystko z nim w porządku.

Zaczął powoli iść w kierunku Chepriego, ale w pewnym momencie po prostu skoczył do przodu i starał się skoncentrować na jednym porządnym ciosie w klatkę piersiową. Pięść mocno zaciśnięta, a aura pozostająca w tyle za nim...

OOC:
Próba wbicia aury siły! 21 084 PL?
A. wytrzymka, szybkość, energia oraz (siły?)
- 200 HP

Atak potężny (jak chcesz liczyć?) bez aury siły: 918dmg Czy z nią, o ile dostanę akcepta, chyba że?: 1568

HP: 4375-1000- 200= 3175 (37%)
KI: bez zmian 4574
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (0/0)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Sro Sty 01, 2014 12:08 am
Muszę się do czegoś przyznać, było więcej powodów dla których zasypałem Rikimaru ziemią, niż tylko uwięzienie go. Chciałem z niego wyciągnąć pełnię mocy, a ta najłatwiej ujawnia się w obliczu zagrożenia. Fakt, trochę przesadziłem, powinienem był to inaczej rozegrać, zakopywanie ludzi żywcem nie świadczy o mnie dobrze. Na swoją obronę powiem, że byłem pewny, iż to zadziała. Ale tak czy inaczej to było złe.
-"Co się ze mną dzieje? To chyba wpływ tamtego miejsca... Ta dziwna postać miała rację, to nie miejsce dla ludzi, ludzie tam po krótkim czasie popadają w szaleństwo. Jako wojownik jestem trochę odporniejszy psychicznie, ale... To i tak wypaczylo mój umysł. Muszę starać się to kontrolować" - pomyślałem.
Zaczęło mnie niepokoić to, że niebieskowłosy wciąż siedział pod zwałami gleby, czułem jak jego energia i siły życiowe słabną. Wierzyłem w jego możliwości, ale... Mimo wszystko, to zmierzało w złym kierunku... Bardzo złym. Wyciągnąłem dłoń, byłem już gotowy, żeby podnieść cała tą ziemię, ale... Niebieskooki mnie uprzedził. Co więcej, jego moc wzrosła znacząco, przewyższała moją.
Osiągnąłem swój cel, co mimowolnie wywołało uśmiech na mojej twarzy. Jednak gdy ujrzałem wzrok przeciwnika, speszyłem się trochę. Otrząsnąłem się z tego stanu tak szybko jak potrafiłem, i to w samą porę, bo on szedł w moją stronę. Nagle rzucił się do ataku na mnie. Zaskoczył mnie tym do tego stopnia, że dopiero w ostatniej chwili udało mi się jako tako zasłonić przed ciosem. Uderzenie było naprawdę silne, silniejsze od mojego. Miałem nadzieję, że moje kości pozostaną w jednym kawałku. Odskoczyłem do tyłu na jakieś dwa- trzy metry.
-Wybacz mi brutalność środków, ale chciałem z Ciebie wyciągnąć maksimum możliwości. Wiem, że przesadziłem, jednak czułem, że stać Cię na zdobcie tej mocy. Rozumiem, że możesz być wściekły, sam też bym pewnie był, ale teraz możemy walczyć na całego - mówiłem zadziwiająco spokojnym i poważnym tonem. -Udało Ci się - uniosłem kącik ust.
Przyjąłem pozycję do walki.
-"Teraz ma przewagę w sile i energii... Będę musiał skorzystać z mojej w szybkości. Muszę użyć techniki, która dobrze współgra z tym... Ale jedyną, która przychodzi mi na myśl jest Ki sword, a użycie jej jest dosyć niebezpieczne, chyba, że...?"
Istniał pewien sposób, Rikimaru go już poniekąd użył, więc czemu nie ja?
Na dłoni stworzyłem ostrą powłokę z Ki. Ruszyłem ku niebieskołosemu, zamachnąłem się, kucnąłem i z całych sił uderzyłem płazem w brzuch. Zdezaktywowałem energetyczne ostrze i robiąc przewrót w tył, oddaliłem się nieco od przeciwnika. Przebywanie tak blisko niego było skrajnie ryzykowne.

OOC:
Blok, ale i tak -600 HP dla mnie.
Aury: -200 HP
Ki sword: 1527 dmg i -1527 Ki dla mnie

HP: 4004 - 600 - 200 = 3204
KI: 8408 - 1527 = 6881
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk1/1Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (1/1)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Sro Sty 01, 2014 4:20 pm
Teraz już był pewien, że siła jego uderzenia jest znacznie lepsza i może walczyć z czerwonowłosym na równiejszym poziomie. Odnosił wrażenie, że jest minimalnie mocniejszy, ale to nie znaczy, że może wygrać. Chepri zaczął go przepraszać za to co zrobił przed chwilą, ale Rikimaru wcale go nie obwiniał za nic. W końcu to jest walka, a nie mógł się spodziewać, że takie coś mogłoby kogoś zabić. Swoją drogą dzięki niemu czegoś się nauczył.
- Nie ma czego wybaczać. To ja powinienem był przeprosić, że nie walczyłem na maksa od samego początku. W sumie to dzięki Tobie odkryłem w sobie tę siłę. Poza tym całkiem ciekawe zastosowanie telekinezy. Kolejna cenna lekcja.
Uśmiechnął się do czerwonowłosego i już miał przymierzyć się do kolejnego ataku, ale zanim postanowił działać chciał skorzystać z chwili oddechu i wypróbować technikę Shiyoken, bo tak się nazywała technika dodatkowych rąk. Skoncentrował teraz maksymalnie swoją KI kierując ją na plecy, a potem wyżej do barków.
Chepri napisał:Technika, o której chciałem teraz mówić dała mi się właśnie we znaki. Jej największym minusem jest to, że męczy, nawet bardzo. Choć może to po prostu kwestia tego, że rzadko jej używam. Ale też na ogół nie mam kiedy.
-Co do shiyokena, to hmm... Jakby Ci to powiedzieć? O, chyba wiem. Trzeba użyć Ki do pobudzenia własnych komórek skóry, mięśni i kości, a następnie wymuszenia ich rozciągnięcia do postaci dodatkowych ramion. Wymaga to dużych nakładów energii, ale komuś na Twoim poziomie pójdzie to łatwiej, niż mi, kiedy byłem młodszy. Najgorszy jest pierwszy raz, jest trochę jakby ktoś Ci wyrywał kości z ciała. Ja zemdlałem, przyznaje się bez bicia. Kiedy odetniesz dopływ Ki ramiona same znikają.
Sam swoje nadal utrzymywałem, chociaż wcale mi się to nie uśmiechało, do tego im dłużej ich używałem, tym bardziej bolały mnie łopatki.
Tak więc próbując iść tymi radami zaczął koncentrować się skórze i jej strukturze. Z biologii w szkole zawsze był dobry, a w niektórych kategoriach genialny. Akurat ta dotycząca ludzkiego ciała była tą do której się mocno przyłożył. Najbardziej zwracał uwagę na aspekty, które mógł później wykorzystywać w turniejach, czyli gdzie uderzać, żeby przeciwnika najbardziej osłabić, ale również ważnym był dla niego aspekt leczenia, a tutaj dochodziła dodatkowo wiedza związana z roślinach i z chemii. Warto było być prymusem w szkole i świetnym dzieckiem swoich rodziców, którzy w końcu go olali. To było teraz mało istotne. Dzięki wiedzy i różnych testom, które sam wykonywał poznał nieco właściwości skóry i co na nią działa. Były pewne rośliny, które miał związki pomagające leczyć skórę lub siniaki. Teraz nie ma tyle czasu, żeby sobie przypomnieć związki jakie działają i pomagają budować nowe tkanki.
Pomyślał jedynie o mrowieniu, a potem starał się napierać energią mocno na barki. Raz odczuwał ból, innym razem kłucie, ale jeszcze nie osiągnął tego efektu co trzeba. Poza tym jego próby przerwał kolejny atak Chepriego, który postanowił użyć KI-Sworda, a więc mógłby spróbować jakiegoś bloku lub kiaiho, ale nie mógł nadążyć. Spóźnił się o ułamek sekundy i otrzymał całe uderzenie na brzuch i odrzuciło go na około dwa metry, ale i czerwonowłosy odskoczył i dzielił ich teraz dystans około pięciu metrów. Mógł więc swobodnie wypytać Chepriego:
- Mam jeszcze pytanie związane z techniką czterech rąk. Jak dużo energii potrzeba? Tylko jednorazowo jak np. przy Ki-swordzie, którego przed chwilą użyłeś tylko znacznie więcej? A może stopniowo żeby to utrzymać? Ponieważ zanim przejdę do testów chcę to jeszcze wiedzieć żeby przypadkiem barków nie rozerwać, ale zanim mi odpowiesz to teraz moja kolej.
Wyszczerzył zęby z lekką ignorancją i postanowił, że wykorzysta teraz nabytą siłę i sprawdzi czystą siłę. W razie czego rękę zatrzyma, żeby impet uderzenia nie połamał Chepriego, ponieważ już sam czysty cios wydawał się być całkiem solidny. Skoczył do przodu i całą energię, którą miał zgromadzoną do testów na Shiyokena przelał do ręki. Tym razem postanowił walnąć w twarz, bo mimo wszystko to Chepri co najwyżej poleci na drzewa i siła uderzenia się nieco zamortyzuje w najgorszym wypadku.

OOC:
A. szybka, wytrzymka, energia, siła - 200 HP

Steel Hand:  2126(obniżam o 20% atak)= 1700dmg; -2126 KI
Podchody pod Shiyoken - 500KI
HP: 3175-1527- 200= 1448 (17%)
KI: 4574- 2126- 500= 1948


Trening Start
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (0/0)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Sro Sty 01, 2014 6:04 pm
Ulżyło mi, że Rikimaru nie chowa urazy za to co się stało. Robienie sobie wroga z niego nie leżało zupełnie w moim interesie a i nie należało do najrozsądniejszych decyzji. Zdecydowanie bardziej wolałem opcję, gdzie jesteśmy rywalami, bo rywalizacja z kimś takim jak niebieskowłosy to prawdziwe wyzwanie, a ja lubię wyzwania. Tak więc to odpowiadało mi najbardziej.
Niebieskooki zadał pytanie odnośnie Shiyokena, czyli faktycznie chciał się jej nauczyć. W sumie, to chyba nawet dobrze. Czułem delikatny żal, bo tą technikę uważałem za coś co wyznaczało moją indywidualność, ale szybko stłumiłem to głupie i egoistyczne uczucie. Walka to nie czas na takie rzeczy, zwłaszcza, że niebieskooki cechował się dużą determinacją i... Właśnie mnie atakował. I żeby to jeszcze był zwykły atak, on użył swojej metalowej ręki.
-"To będzie bolało..." - zdążyłem pomyśleć przed oberwaniem w twarz.
Nie myliłem się, bolało jak sto diabłów. W duchu dziękowałem rodzicom, że po którymś z nich odziedziczyłem bardzo twardy łeb, przez co od uderzenia nie pękła mi czaszka. Poleciałem jak pocisk armatni w dal, ale udało mi się wyhamować w powietrzu, tuż przed drzewami, na które boleśnie byłoby wpaść. Poczułem, jak przechodzi mnie dreszcz. Byłem już blisko tej granicy bólu, po której przekroczeniu opanowywała mnie wściekłość. Dodając do tego fakt, że opanowanie tej wściekłości przychodziło mi z olbrzymim trudem, nie trudno się domyślić, że efekty tego są nieciekawe. Musiałem jak najszybciej zakończyć tą walkę. Najbardziej bolał mnie nos, krew spływała z niego dosyć obficie, chyba był złamany. Tak przyglądając się reszcie ciała stwierdziłem, że wyglądam cokolwiek beznadziejnie. Spodnie postrzępione jakby w nich granat wybuchł, górnej części ubioru praktycznie nie posiadałem. Wszędzie mocne zadrapania, gdzieniegdzie już siniaki i trochę poparzeń.
Po tym wszystkim przyda mnie się długa kuracja. Żałowałem, że nie jestem jak T1 i nie leczę się całkowicie natychmiast po walce. Ale cóż, każda nowa rana to jakaś nauka. Uspokoiłem nieco oddech i bicie serca.
-Jeśli chodzi o Shiyoken, to musisz cały czas dostarczać energię, bo to ona napędza cały mechanizm modelowania ciała. Nam ludziom przychodzi to szczególnie trudno.
-"Co by tu teraz zrobić? Roga fufu kena nie będę używał, z nami w takim stanie, w jakim jesteśmy, to by się źle skończyło. Pozostaje mi chyba tylko renzoku energy dan... Ale może spróbuje załatwić to pięściami... Chociaż..." - spojrzałem na nieźle zdewastowany teren, na którym walczyliśmy. - "A co mi tam, tylko nie mogę przegiąć"
Wystawiłem ręce przed siebie i skumulowałem w nich energię. Po sekundzie, czy dwóch rozpocząłem ostrzał zielonymi pociskami Ki.

OOC:

Aury: -200 HP
R.E.D.: 1100 dmg i -1388 Ki dla mnie

Moje HP: 3204 - 1700 -200 = 1304
Moje Ki: 6881 - 1388 = 5493
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk1/1Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (1/1)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Sro Sty 01, 2014 8:33 pm
Po tym uderzeniu i jego efekcie stwierdził, że przesadził i powinien był jednak spróbować czegoś innego, ale ta nieodparta pokusa sprawdzenia siły tak mocno uderzyła do głowy, że jedynie powstrzymał się przed przesunięciem całej pięści. Zatrzymał ją tuż po zetknięciu się ze skórą Chepriego. Całe szczęście, bo inaczej mógłby mu rozwalić czaszkę. Z drugiej strony zastanawiał się dlaczego czerwonowłosy nie próbował uniknąć lub jakoś zatrzymać tego ataku. Wysłuchał wyjaśnień na temat Shiyokena, a potem musiał przyjąć na siebie REDa. Starał się jakoś odbijać lub unikać ki-blastów, a w między czasie rzucił.
- Mogłeś ten atak sparować albo użyć kiaiho. Dlaczego przyjąłeś to... - nie dokończył pytania, ponieważ w końcu dostał ki-blastem w twarz i jak już go zamroczyło to reszta wbiła się w niego jak nóż w masło. Ubranie tym razem nie za bardzo wytrzymało i cały płaszcz był w strzępkach, spodnie trochę podarte, części ciała przypalone, a włosy rozwalone na wszystkie strony i cała twarz osmolona. Masa pyłu i wody wzniesiona w powietrzu zmniejszała widoczność, ale miał czas na oddech. Tym razem skoncentrował się jeszcze mocniej niż poprzednio ponieważ chciał z całej siły zapanować nad drugą parą rąk, ale wiedział, że to będzie niezwykle trudne jednak raz kozie śmierć. Chepri i tak zasługiwał na wygraną, ponieważ od początku nieco się oszczędzał. Nawet mimo większej mocy wiedział, że doświadczenie przeciwnika nadrabia tę niewielką różnicę. W końcu trenował z demonem, a on? Na samym początku swojego treningu opuścił wyspę żółwia. Co prawda nie minął nawet dzień, więc raczej Genialny Żółw nie będzie obrażony. Gorzej z rudzielcem, którego zostawił ze starym prykiem. Nie chciałby się spotkać twarzą w twarz z patelnią.
Trening Shiyoken 1 post:
Rikimaru teraz stał przed Cheprim, a z jego barków wyrastały jakieś dwa dziwne, mniejsze od normalnych rąk kikuty z trzema palcami, którymi pomachał jak uczestnicy familiady. Tylko zaśmiał się niepewnie i spojrzał na czerwonowłosego z nerwowym uśmiechem, a potem wystrzelił z ręki Dodonpę przez przypadek. Zapomniał, że podczas testowania Shiyokena przeniósł spoko energii do ręki.
- O kurde. Gomenasai. To efekt uboczny moich prób. Miałem zamiar zaatakować pięściami, ale... Chyba nie do końca o to chodziło. Te ręce to da się z każdej części ciała wydobyć? Trzeba dokładnie wymierzyć jakiś stosunek energii do mocy? Bo za dużo sprawia niesamowity ból, a za mało, że w ogóle traciłem siły, ale teraz mi nie wyszło, a wydaje mi się, że osiągnąłem optymalny poziom. Czy każdy człowiek jest w stanie się tego nauczyć, czy tylko ktoś kto spotkał demony?

OOC:
A. wytrzymka, energia, siła - 150 HP
Szybka off, bo do żadnego ataku się już nie przyda.
Dodonpa:  (7%) 882dmg; -971 KI
Podchody pod Shiyoken - 400KI
HP: 1448-1100-150= 198
KI: 1948-971-400= 577


Trening Kontynuacja
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (0/0)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Sro Sty 01, 2014 11:02 pm
Wyglądało na to, że dobrze dostosowałem moc ataku. A co lepsze, Rikimaru zniósł go bardzo dobrze. Wyglądał źle, ale nie dawał po sobie poznać jak mało sił witalnych mu pozostało. Wojownik walczący prawdziwie do końca. Ale dalsze atakowanie naprawdę mogłoby być opłakane w skutkach, także ja już postanowiłem, że to koniec walki.
Wyczuwałem jakieś dziwne wahania energii w miejscu, w którym znajdował się niebieskowłosy, zaintrygowało mnie to, ale przez pył i dym unoszące się w powietrzu nic nie widziałem. Kiedy opadły, moim oczom ukazał się cokolwiek groteskowy widok.
Z ramion przeciwnika wyrastały zdeformowane ramiona, przypominające kończyny jakiegoś pozaziemskiego gatunku. Zamrugałem kilkukrotnie, by się upewnić, czy dobrze widzę, ale niestety tak było. Co więcej, znów zaatakował. Nadal zachowywałem skupienie, więc udało mnie się zareagować. Miałem tylko jedną opcję obrony, Kiai, a atak był akurat na tyle słaby, że wiedziałem, że wystarczy mi energii. Nabrałem powietrza w płuca i dosłownie zmiotłem promień energii moim krzykiem. Czułem się trochę niepewnie, nie wiedziałem, czy niebieskooki zna tą technikę, więc nie miałem pojęcia, czy spodziewać się pytań o nią, ale musiałem to zrobić. Gdyby to mnie trafiło, to... Cóż...
Wizja alternatywnych wydarzeń:
-Tak, dobrze myślisz, trzeba je dobrze wyważyć. To nie jest najprostsze zadanie, ale po kilku próbach znajdziesz idealne proporcje. Ja uczyłem się tego zanim zacząłem trenować z moim mistrzem i trochę zajęło mi szukanie "złotego środka". Nie wiem, czy da się wytwarzać ramiona z innych części ciała, nigdy nie widziałem, ani nie próbowałem czegoś takiego, choć to faktycznie dobre pytanie.
Zdezaktywowałem aury. Byłem już naprawdę zmęczony używaniem ich. Dyszałem ciężko.
-Koniec walki, co nie?

OOC:

Dezaktywacja aur: -200 HP
Kiai: -442 Ki

HP: 1304 - 200 = 1104/3,5 = 315
KI: 5493 - 442 = 5051/3,5 = 1443
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Sparing Rikimaru vs. Chepri 9tkhzk1/1Sparing Rikimaru vs. Chepri R0te38  (1/1)
KI:
Sparing Rikimaru vs. Chepri Left_bar_bleue0/0Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty_bar_bleue  (0/0)

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Czw Sty 02, 2014 1:59 am
Na szczęście Chepri był wyrozumiały, a to w jaki sposób zatrzymał atak mile go zaskoczyło. Znajomość tej techniki wskazywała tylko na to, że naprawdę nie ma z nim żadnych szans. Posiadał cały arsenał z którym ciężko się było mierzyć. Słowa o zakończeniu walki były jednak ulgą, ponieważ taki sparing to nie to samo co walka z agresywnym i nieustępliwym wrogiem. Nie muszą walczyć do śmierci, a swoje możliwości już wystarczająco sprawdzili.
- Tak. Dobry pomysł. Strasznie zgłodniałem i już prawie nie mam sił.
Następnie padł do tyłu wprost do wody, gdzie było dość płytko. Leżał tak chwilę w wodzie czując pieczenie na zdobytych w tej walce ranach. Krew powoli spływała wraz z wodą obmywając jego poszarpane ubranie oraz ciało. Z każdą sekundą coraz więcej brudu spływało z jego ciała, ale nie przywracało mu to sił. Musiał porządnie się najeść żeby odzyskać siły.
- Na chwilę bądźmy w ciszy to może przyjdzie jakieś zwierzę i sobie zrobimy jakiś posiłek. Co Ty na to?
Leżał spokojnie i oczekiwał na to, że Chepri też usiądzie gdzieś w bezruchu. Zastanawiał się co teraz mógłby zrobić. Opcji było parę, bo mógł już wrócić na wyspę albo polecieć jeszcze na lodowiec o którym wcześniej myślał i o sile która tam była. Również wyczuł niedawno energię podobną do Frosta. Przyleciała z kosmosu i wylądowała gdzieś na zachodzie. Jeżeli był to changeling to mógłby udać się tam i to sprawdzić. W paru innych miejscach też się działy różne akcje, gdzie uczestnicy mieli dość wysokie moce. Sparing za sparingiem, czy też może szansa na jakąś poważną walkę? Z tym, że żadna z tych osób nie wydawała się być teraz wyzwaniem.
- Nieźle Ci poszło z tym Kiai. Ja ostatnio wpadłem na ciekawy pomysł techniki, ale musiałbym to wypróbować na podstawie ataku, ale to jak coś upolujemy i wtedy bym sprawdził czy to zadziała. Ok? O patrz, tam jakiś królik. Dasz radę? Ja już sił nie mam.
Nauka Shiyoken 2 post:


OOC:
A. wytrzymka - 50 HP
Ale regeneracja 10% HP i KI (840 HP i 1260 KI)
Podchody pod Shiyoken - 300KI

HP: 198+790= 988
KI: 577+960= 1537

Ok. To koniec sparingu. Pisz w Leśnym Strumieniu.
[/color]

Trening Kontynuacja

Prosimy o ocenę xD
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Wto Sty 07, 2014 8:32 pm
REMIS

Chepri  
Początkowe punkty: 10                  

Styl: +20
Uwagi: Brak

Ogółem: +30

Rikimaru
Początkowe punkty: 10

Styl: +20
Uwagi: Brak.

Ogółem: +30

Dajcie znać w treningu
Sponsored content

Sparing Rikimaru vs. Chepri Empty Re: Sparing Rikimaru vs. Chepri

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito