Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Rajski las

+7
Colinuś
Kanade
KOŚCI
Xanas
Vitolo
Legumir
NPC.
11 posters
Go down
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Rajski las - Page 7 Empty Rajski las

Sro Paź 10, 2012 7:44 pm
First topic message reminder :

Lasów na Namek jest mnóstwo, mimo tego ten ma w sobie coś niesamowitego. Jest dziewiczy, nikt jeszcze nigdy nie próbował ingerować w jego naturę. Pradawne wieści mówią, że tego, który odważy się niszczyć chociażby jedno drzewo, bądź zabiję jakąkolwiek istotę w tym rejonie, spotka okrutna klątwa. Mimo tego miejsce to jest często odwiedzane przez Nameków. Jest ono bowiem jedyną drogą, którą można dostać się do jeziora.

Xanas
Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk1127/1500Rajski las - Page 7 R0te38  (1127/1500)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Wto Kwi 29, 2014 11:34 am
Młody pyskował, ale frost nie spodziewał sie niczego więcej po lodowym. Jaszczur spojrzał jeszcze raz na Harukę po czym westchnął. Nie tak miała wyglądać ta misja. Frost odebrał od młodego tubę i po prost spalił ją ki blastem. Nie wiedział co tam jest, ale miał uniemożliwić przekazanie informacji chociaż sam nie wiedział o co tu chodzi to pewnie ten młody wie co tam było. Będzie trzeba go przesłuchać w bazie.
- Lecimy do bazy. Nie lubię tłuc własnej rasy więc nie zmuś mnie do tego. - odpowiedział po czym podszedł do ciała Haruki i chciał wziąć jej martwe ciało.
Zasługiwała na pochówek koło bazy, tak jak wszyscy wojownicy. Już miał zamiar ja podnieść gdy nagle scouter zaalarmował go tym że duże skupisko Ki leci wprost na niego.
- Lodowy?! - Frost zaczął się szybko obracać, ale nie zdążył się zasłonić gdy kopniak jakiejś osoby spadł mu na twarz odrzucając go w ziemię.
Gdyby był w poprzedniej formie to ten cios pewnie przetrąciłby mu kark na miejscu. Zaczął kląć pod nosem próbując się pozbierać gdy nagle coś go podniosło w górę i w tedy mógł sie przyjrzeć swoim oprawcom.
Różowy nameczanin, małpiak z Vegety oraz ktoś kto wyglądał bardzo znajomo.
- Co do cholery?! Coście za jedni? - syknął gdy małpa przybliżyła się go do siebie i chciał zdjąć scouter.- Niedoczekanie twoje dezerterze, bandyto. Puszczaj mnie!
Nie mógł pozwolić by dane jego bazy trafiły w ręce jakichś rabusiów czy może dezerterów. Na tej planecie członkowie innych ras pracowali tylko dla changów, albo byli dezerterami. Chociaż ten różowy nameczanin, oraz ten chłopak z tatuażami nie wyglądali na takich, z czego ten drugi wyglądał bardzo znajomo. Mimo wszystko wystrzelił ogonem w stronę Vernila i zamiast niego złapał za scouter i go zmiażdżył.
Oczywiście mógł owinąć ogon wokół gardła chłopaka ale to by podziałało gdyby był sam. Tamten różowy to miał moc zbliżona do niego, a tych nie zdążył zarejestrować. Jeśli nawet mają mniejsze od niego samego to walka z nimi zakończyłaby się jego śmiercią, bo na pomoc tamtego lodowego nie było co liczyć. A najgorsze było to że był ranny.
- Czego od nas chcecie bandyci?- trochę się uspokoił widząc że na razie jest zdany na ich łaskę. - Nie znam was, więc nie macie do mnie osobistej urazy... chociaż tamten z tatuażami wygląda znajomo...

OCC
Ten paraliż działa tylko na energetyki wiec mogłem sobie zniszczyć scouter ogonem fizycznie Smile
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk500/500Rajski las - Page 7 R0te38  (500/500)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Wto Kwi 29, 2014 6:11 pm
Jak na Boginię o nieskalanym sercu postąpiła dość łopatologicznie. Może wolała uprzedzić ruch ze strony Changelinga, aczkolwiek reakcja "pojmanych" nie wydawała się pasować do brutalnych i bezwzględnych osobników. Możliwe, iż to tylko taka gra pozorów, ale gdy tylko dostrzegł kogo spotkali, od razu przypomniała mu się sytuacja z Vegety.
Mimo swoich docinków skierowanych do Czarnowłosej HalfSaiyanki o imieniu Vulfila nie przyczynił się do jej zguby. Nawet przez chwilę to zagrożenie wisiało nad głową Słonecznego - był poważnie ranny, a dziewczyna chciała go użyć jako worka treningowego wyżywając się za sprawy Tsufula. Wtedy powstrzymał Vulfilę, nie wiedział jednak jak dalej przebiegało ich spotkanie, gdyż odłączył się od nich. W zasadzie nie znał persony pochwyconej mocą Vernila, ale nie wydawał się być tak złym jak go przedstawiają inni. Musiał być konsekwentny, a to jedna ze słabości Reda. Pojawiające się środki łagodzące nie pomagały mu w podjęciu decyzji. Szatyn pospieszał go nawet telepatycznie, aby unieruchomił Changelinga. Pierwsze co mu przyszło do głowy to zmiana w cukierek, jednakże jeśli miałby być przesłuchiwany w takim stanie - nic nie rzeknie, a potem jak wróci do swojej postaci za Chiny Ludowe nie puści pary z ust. Tak zresztą postąpiłby sam młodzieniec.
Zdecydował się na inny krok, nie mniej jednak najpierw wypadało wyjaśnić pokrótce skojarzenia intruza dla Namek.
>Ostatnio widzieliśmy się na Vegecie, dwa lata temu.
Zaspokoił ciekawość "pojmanego" krótkim zdaniem, po czym zrobił dwa kroki w stronę podtrzymanego na telekinezie Changelinga i wydłużył rękę, żeby opleść go rozciągliwym ramieniem od barków do palców u stóp, włącznie z ogonem. Nie mógł zawieść zaufania towarzyszy, chociaż miał obawy co do słuszności metody jaką stosują. Nie był strategiem, lecz to ewidentnie nie pasowało do zachowania pacyfistów. Spuścił głowę chowając ślepia pod grzywką i uwolnił z siebie więcej mocy, by skutecznie mógł przytrzymać Słonecznego na miejscu. Nie wtrącił się już ani jednym słowem, ale też na nikogo nie patrzył. Musiał kontrolować siebie, żeby nie wyrządzić krzywdy ani sobie, ani pojmanemu. Po prostu unieruchomił go, ale i tak musiał mieć się na baczności. Ten osobnik zmienił się równie co demon, nie wie jakie asy w rękawie trzymał.
Czekał na dalsze instrukcje mając w ręce związanego mocno (ale nie tak, by odczuwał wbijające się w ciało rozciągnięte włókna ręki Reda - chyba, że będzie się szarpać) i chcąc nie chcąc zmuszony był podnieść z nagła swoją moc z 3000 PL do 70000 PL. Taki przeskok na pewno nie wpłynął dobrze na koncentrację młodzieńca. Z trudem wręcz wyhamował swój potencjał do połowy możliwości, aż strużka potu spłynęła za naszyjnik. O wiele łatwiej pokazywać maksimum zdolności, albo wartość wyciszoną niżeli pośrednie wartości. Mimo wszystko zdawał się być w stabilnej kondycji, a to źle nie powinno wpłynąć na misję. Do pełni szczęścia brakowało jedynie pomysłu na problem przedstawiony przez Kaede. Uchwycili jednego z mieszkańców i co dalej? A co z tym drugim osobnikiem będącym na muszcze Bogini? Nie kojarzył go nijak, nie znał jego taktyki, przydałoby się mieć i jego na oku.
Anonymous
Gość
Gość

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Wto Kwi 29, 2014 7:31 pm
Spokojnie obserwował, jak wrogi osobnik niszczy wiadomość. Jego zdaniem było to mało roztropne. Osobiście, gdyby był na jego miejscu, wolałby przechwycić te informacje i odczytać je w bazie. Naukowcy na pewno w jakiś sposób mogliby je odszyfrować. No cóż, jego strata. Chyba spodziewał się, że Foku już poznał zawartość tuby. Wyszła trochę niezręczna sytuacja dla zielonego. Raczej trudno będzie wytłumaczyć wrogo nastawionej frakcji, że on to w sumie nie ma pojęcia, co też tam się znajdowało, do misji włączono go zupełnym przypadkiem, a ogólnie, to ma w dupie ten cały konflikt i chciałby już pójść do domu. - Taa. - odparł lakonicznie, słuchając, jak ten się produkuje. Nie to, żeby miał coś do gadania. Przecież nie powie: "Nie! Mama mówiła żeby nie chodzić z obcymi! Zostaję." i tupnie nóżką. Bo nóżkę by stracił. Czuł lekkie poddenerwowanie, ale w gruncie rzeczy, co mógł teraz zrobić. Nie miał wpływu na dalszy przebieg wydarzeń. Koleś był spoza jego ligi.

- Hmmm...? - mruknął z zaciekawieniem, widząc że coś się zbliża. Na horyzoncie pojawiła się niewielka plamka. Przekręcił głowę nieco w bok i obserwował. Mała kropka z każdą sekundą rosła. Stawała się większa i większa, aż przybrała zarys osoby. Kobiety. Różowej kobiety. Zmarszczył się nieco zaskoczony. Gdyby posiadał brwi, to zapewne jedną z nich uniósłby nonszalancko ku górze. Cała sytuacja z perspektywy Foku wyglądała mniej więcej - tak. Natomiast mina, jaką podsumował całe zdarzenie można opisać jednym słowem - pokerface. - Oh well... - westchnął, wzruszając delikatnie ramionami w geście zrezygnowania, gdy Frost przeleciał nieopodal niego. Aż palił się ze zniecierpliwienia, by dowiedzieć się, co też tym razem zgotował mu los. Wrogi jaszczur przywalił z impetem w ziemie. Na twarzy młodzika pojawił się złośliwy uśmieszek. - Heh. - mruknął z nieukrywaną satysfakcją. - Karma's a bitch. Dobrze Ci tak. - pomyślał. Chociaż jego sytuacja wcale nie przedstawiała się o wiele lepiej. Wcześniej groziły mu tortury, teraz odstrzelenie głowy pociskiem energetycznym przez jakąś półnagą laskę. (Chyba, że Kaede ma jakiś inny strój, to zwracam honor) - No litości... Co tym razem? - zapytał pełnym pretensji głosem, jednocześnie wywracając obszernie oczami. To już robiło się nieco komiczne. Najpierw Bogu ducha winny Foku ma przetransportować gdzieś wiadomość, potem nagle go atakują jeden raz, drugi, trzeci, teraz czwarty. Przy czym ostatnie dwa razy skupiały się na groźbach dotyczących odebrania mu życia. Chwilę później przybyła dwójka towarzyszy postrzelonej wojowniczki. Jeden z nich był średniej wielkości mężczyzną, na którego twarzy spoczywała czarna maska zasłaniająca praktycznie jej całość. Drugi natomiast odznaczał się całkiem sporym wzrostem. Posiadał bujne czarne włosy splecione w coś na kształt warkocz, a jego oczy były odrobinę przerażające. Wyglądały, jakby nieco przesadził ze spawaniem bez maski - ciemno czerwone.   - Hola, hola. Chyba Ci się frakcje mój drogi pomyliły. Teraz "od nas"? A przed chwilą: "Albo ze mną pójdziesz, albo Cię zabiję?" - odparł nieco rozbawiony do Xanas'a. Patrzcie jakiś elastyczny. Zabawna sprawa, że w tak niespotykanie krótkim czasie pojawił się ktoś jeszcze potężniejszy od nieznajomego jaszczura. Dla Foku było to jak spotkanie mrówki ze słoniem. Ogólnie rzecz biorąc, to i tak mógł im tylko tańczyć, jak mu zagrają, ale skoro i tak jest już po uszy w g**nie - choć uszu nie ma - to czemu przynajmniej nie podjeść przed śmiercią do życia nieco bardziej optymistycznie. Carpe diem.


Ostatnio zmieniony przez Foku dnia Sro Kwi 30, 2014 2:31 pm, w całości zmieniany 1 raz
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk1000/1000Rajski las - Page 7 R0te38  (1000/1000)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Sro Kwi 30, 2014 12:48 am
No dobra porwali sobie po osobniku z dwóch frakcji changelingów, przynajmniej tak można wywnioskować po słowach tego zielonego. Teraz mogła przyjrzeć się swojemu zachowaniu na spokojnie i oczywiście zaczęło gryźć ją sumienie.
-No to skoro już was mamy, to z całego serca przepraszam za moje zachowanie, mam nadzieje, że zrozumiecie, gdy opowiem więcej szczegółów.- ukłoniła się przed jednym i drugim jaszczurem, a jej mana dobroci znów rozleciała się po okolicy.  –Jestem Kaede i działam dla dobra Nameczan. Jest ze mną jeden wojownik z Vegety oraz jeden demon, ale oni tak naprawdę znajdują się tu turystycznie.- dała im chwilę na przyswojenie informacji, po czym kontynuowała. –Któryś z was musi należeć do lodowych, a któryś do słonecznych prawda? To by wyjaśniało wzajemny brak sympatii. Naprawdę nie chcę skrzywdzić żadnego z was, ale dla bezpieczeństwa Nameczan moim celem jest wyprowadzenie z tej planety wszystkich jaszczurów. Mam nawet plan jak to osiągnąć, dałoby to bezpieczeństwo rdzennym mieszkańcom planety.- spojrzała na nich przepraszająco, naprawdę nie chciała być tą złą, ale ich rasa szkodzi jej podopiecznym… Była rozdarta pomiędzy tym, co powinna zrobić, a miłością do wszystkiego co żyje. –Red możesz już go puścić, dziękuję za pomoc.- przesłała telepatycznie do przyjaciela. –Jedna z ras changelingów nieustannie niepokoi ten pacyfistyczny lud zielonych…- westchnęła na głos ze smutkiem. –Chce najpierw prosić was o pomoc, dlatego właśnie uprowadziłam po jednym z każdego rodzaju. Czy waszym zdaniem istnieje sposób na to, aby Nameczanie odzyskali to co im się należy? Jeśli nie, to skieruje wasze frakcje przeciwko sobie, być może wtedy zrezygnują z nękania innych i poszukają sobie innego miejsca… Moje serce krwawi na myśl o tym, że tyle cierpienia dzieje się na tej planecie…- szlochała cichutko, roniąc łzy wzruszenia. Złote motyle rozświetlały całe jej oblicze oraz fragmenty okolicy. Cierpiała, myśląc że póki co tylko siła mogła doprowadzić ją do rozmowy z changami. Jej twarz przybrała wyraz szczerego żalu za to, że zastosowała przemoc i nikt nie mógł wątpić, że jest to prawdziwe uczucie, właściwie to Kaede nie miała żadnych zdolności aktorskich. –Powiedzcie nam więcej o sobie. Jaka frakcja, ranga, funkcja, chcę wiedzieć wszystko.-  rozdarła część swojej chusty i opatrzyła ranę Xanasa, patrząc na niego z życzliwością. Gdyby tylko spotkali się w innych okolicznościach… Ale teraz Nameczanie potrzebują kogoś, kto da im bezpieczeństwo, a największym zagrożeniem dla ich spokojnej egzystencji są jaszczury. Jako kaio musi z tym coś zrobić…
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk0/0Rajski las - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Sro Kwi 30, 2014 2:51 pm
Wszystko szło zgodnie z planem. Ten silniejszy został uwięziony przez Reda. Vernil trochę inaczej wyobrażał sobie przejęcie wysokiego Jaszczura przez Demona. Myślał, że jego czarnowłosy kompan zrobi to samo - sparaliżuje go. A tutaj lipa. Red rozciągnął swoje szponiaste ręce i obwinął nimi przeciwnika od stóp do głów. Half mógł chwilę odpocząć. Wziął głęboki wdech a jego ogon zaczął latać powoli we wszystkie strony. Był zadowolony z dobrze wykonanej roboty. Ten drugi, zielony, Changeling nie ruszał się. Czyżby był aż tak slaby?
Kolejne zaskoczenie. Kaede zaczęła przepraszać za swoje zachowanie. Vernil szeroko otworzył oczy. Wsłuchiwał się w każde słowo Bogini, które było przesiąknięte dobrocią. Po swojej przemowie zaczęła nawet cicho płakać. Vernil podleciał do różowskórej i położył jej rękę na plecach.
-Spokojnie. Jakoś damy radę. -Słaby z niego pocieszyciel, to fakt, ale robił, co mógł. Zszedł ze stopnia super Saiyanina i wolną dłonią ściągnął najpierw górną, a potem dolną część maski. Dopiero teraz Jaszczurki mogło zobaczyć jego twarz. Po krótkiej przerwie Kaede znów się odezwała, kazała powiedzieć przeciwnikom coś o sobie. Do tego zaczęła opatrywać ranę tego silniejszego.
-Cholera, co się tutaj dzieję? Wyobrażałem sobie to nieco inaczej. Przecież ona wystawia się na atak. Jest aż tak silna, że się nie boi, czy aż tak naiwna? Dobra mina do złej gry. -Chłopak uśmiechnął się spoglądając na Changelingów. Sięgnął do małej torebeczki przy pasku otworzył ją i podleciał do tego wyższego - dużo ich nie mam, ale częstuj się. Wypieki Kaede -powiedział uśmiechając się. Po poczęstowaniu tego w naturalnej zbroi, podleciał do tego niższego. Ten dla odmiany cały czas stał w miejscu. Nieco rozbawiła go przemowa wojownika. Czy gdyby nie trójka wojowników doszłoby między nimi do walki? Czy ten mały coś ukrywa?
-Też się poczęstuj -powiedział lądując przy Changelingu -śmiało, nie są zatrute -dodał po chwili samemu biorąc jedno ciastko. Szybko je zjadł, zamknął torebkę i przewiesił ją przez czerwony pas. Podleciał do Reda i usiadł w powietrzu po turecku obok niego. Łokcie oparł o kolana a brodę położył na zaciśniętych pięściach.
-Dobre te ciastka. -Powiedział spoglądając na demona z uśmiechem.
Xanas
Xanas
Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk1127/1500Rajski las - Page 7 R0te38  (1127/1500)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Sro Kwi 30, 2014 3:28 pm
Zaraz po tym jak zniszczył sobie scouter został poinformowany że widzieli się na Vegecie. Wtedy też Frost sobie przypomniał chłopaka który dość szybko ich opuścił. Zanim zdążył coś powiedzieć to ten obwiązał go swoimi kończynami. Jaszczur pierwszy raz w życiu widział coś takiego, ale nie było mu zbyt komfortowo by być obejmowany przez jakiegoś człowieka gluta. na próbę się szarpnął, ale widział że nie daje to zbytniego rezultatu to odpuścił temat. Nie było zbytniej możliwości by role się odwróciły, bo jeśli chodzi o jego bazę to mają tendencje do niewysyłania posiłków.
na komentarz Foku ten spojrzał na niego jak na debila. Jeśli ten ma siły do żartowania kiedy to jego głowa może eksplodować od blasta to on współczuje Lodowym. Widać nie zrozumiał że Słoneczny poprzez "nas" miał na myśli ich rasę. Ale widać nie każdy grzeszy inteligencją. Na jego zaczepkę nie odpowiedział nic bo tamten mógł mu naskoczyć, teraz skupił głównie uwagę na różowej kobiecie która już nie wyglądała jak nameczanin, chociaż w pierwszej chwili ja za niego wziął. Kosmitka, a do tego nie kojarzył takiej u siebie w bazie. A więc musieli tu przylecieć niedawno sami.
Gdy kobieta ukłoniła się przed nimi jaszczur zmarszczył brew wytrącony z równowagi. Spodziewał się tortur i śmierci, a tu nagle ta która kopnęła go tak że mogla mu skręcić kark zyskała dobre maniery.  
Im dłużej słuchał tym bardziej nie mógł się nadziwić jak ktoś w kosmosie może być tak "życzliwy". Frost pragnął pokoju, ale wiedział że by go osiągnąć potrzebne są ofiary. Nie miał złudzeń, ale ta kobieta działała po stronie Nameków. A więc to że dostał kopa to wina lodowych. Gdyby tylko tamci przestali się na nich wyżywać to pewnie ta nawet by tu nie przyleciała.
Chusta niewiele pomogła ale podziękował jej skinieniem po czym siadł po prostu na ziemi zmęczony tą całą sytuacja ( O ile red go puścił). Zjadł wtedy ciasto podane mu przez małpkę, chociaż wydawało mu sie że cała ta sytuacja to jednak parodia. Pierw uderzyć, potem leczyć.
Spojrzał na różową swymi oczyma i podrapał się po głowie, a na wspomnienia mu sie zrobiło dosyć smutno.
- Chyba nie mam wyboru, a w sumie to też nie jest jakaś wielka tajemnica co tu się dzieje. Jestem Frost, weteran a konkretniej Gado Kirin, chociaż nade mną są jeszcze 2 rangi i władca Shirei-kan jestem żołnierzem, wykonuję rozkazy. Co do odzyskania to tak naprawdę mamy tylko dwie bazy które nie są jakieś wielkie, ponieważ na tej planecie nie ma surowców pozwalających nam na dalszą rozbudowę, więc taka wielka planeta spokojnie by wystarczyła dla dwóch ras, no ale nie ja za nie odpowiadam. Skierować przeciw sobie? My już jesteśmy skierowani i mamy tu otwartą wojnę. Żeby to zrozumieć musisz poznać dlaczego tu jesteśmy, a jest nas niewielu, kilka setek w obu bazach? Tylu nas zostało po wielkiej rasie zamieszkującej Xeon. Byliśmy wielce unowocześniona rasą. Cała nasza planeta była jednym wielkim miastem. Gdy w końcu nasza flota się rozrosła, a na planecie przestało starczać miejsca dla nowych jaszczurów postanowiono wyruszyć na poszukiwania kolonii. Wtedy to rasa changów podzieliła się na dwie partie: słonecznych - tu wskazał na siebie - I lodowych. Słoneczni chcieli pokojowych kolonizacji z innymi rasami, a Lodowi nie chcieli problemów z tubylcami więc uważali że dobrym wyjściem jest najpierw eksterminacja. Oczywiście nie można wpakowywać wszystko do jednego wora bo problemem jest to że jak urodziłeś się w rodzinie Lodowych to byleś automatycznie Lodowym i zmuszany byłeś podporządkować się ich zabiegom. No ale dalej... Flota odkryła Namek i od razu rzad postanowił wysłać tam osadników. Ja byłem w pierwszej partii która miała zasiedlić te tereny. Gdy się rozbudowaliśmy dzięki materiałom z Xeonu zaczęli napływać kolejni, a dyskusje w rządzie dalej trwały więc na razie nikt nie tykał nameków. I wtedy stało się - pstryknął palcem- Planeta Xeon....została zniszczona.. a nasza rasa unieszkodliwiona w ułamku sekund. Chodzą słuchy że dokonała tego jedna osoba, ale to raczej niemożliwe. I tak zostaliśmy tutaj, jedyni którzy przeżyli. jako że nie było już rządu i sejmu to każda z baz zaczęła prosperować oddzielnie. Słoneczni chcieli wysłać dyplomatów do Nameczanin, ale Lodowi zaatakowali pierwsi chcąc wyładować na kimś swoja frustrację. Potem było już tylko gorzej, bo Lodowy władca chcąc złączyć bazy wysłał zabójcę na Władcę Słonecznych. Gdy zażądaliśmy wyjaśnień to zaczęła się wojna. paranoja prawda? Zostało nas kilka setek i zachciało nam się wybijać prawda? ja jestem żołnierzem, chcę zostać przywódcą by złączyć wszystkich pod sztandarem pokojowym. Niektórzy nie rozumieją że jak tak dalej pójdzie to wyginiemy. Co do wyprowadzenia się... gdzie.. jak .. czym? Jedynym neutralnym frontem dla naszych baz gdzie nie możemy się tłuc jest port, a tam mamy 50 kapsuł sprawnych wspólnie? Reszta przepadła właśnie na różnych tego typu poszukiwaniach. Nie jesteśmy też wstanie przenieść całego sprzętu.. A dodatkowo nie mamy gdzie się udać nawet jakbyśmy połączyli siły, bo szukanie koloni na której nie ma innych ras zajmuje lata, o ile taka istnieje. Nikt nam Xeonu nie przywróci... nikt nie przywróci nam naszych rodzin...kilka miliardów jaszczurów poszło gryźć piach, ale władcy są zbyt butni by przestać walki. Dlatego ja widzę swoje rozwiązanie, trzeba zgładzić obecnych władców, ale trzeba na tyle silnego następnego przywódcy słonecznych by przekonał Lodowych na połączenie się. Ten władca mógłby wtedy utrzymać pokojowe stosunki z Namekami. Planowałem przewrót mimo wszystko u siebie w bazie, ale do tego muszę awansować bo nowego władcę wybiera się poprzez turniej na śmierć i zycie. Dlatego mało kto dołącza szczególnie że są Gado Kasai i oni są najsilniejsi spośród nas. - po tych słowach walnął ręką w ziemię. - Ta cała polityka to jeden wielki syf.
Anonymous
Gość
Gość

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Czw Maj 01, 2014 5:25 pm
Słuchał w milczeniu wypowiedzi zarówno Kaede, jak i Frost'a. Dowiedział się wielu interesujących informacji. Przede wszystkim poznał motywy działania dziwnej kobiety. Dość pokrętne. Jej działania nie za bardzo pokrywały się z celem. W żadnym wypadku go nie przekonała. Wydawała się bardziej niezrównoważona, niż ten jaszczur obok. Najpierw prawie oderwała obojgu łby, a teraz zaczęła przepraszać i ich opatrywać. Chore. Była nieobliczalna. Już chyba wolał, żeby przechwycili go słoneczni, niż pójść z nią na jakiś układ. Jeszcze nie spodoba jej się, że depcze trawę na tej planecie, a ona odstrzeli mu ogon. Wysłuchał słów różowoskórej, lecz nic nie odparł. Przeniósł wzrok na zamaskowanego mężczyznę, który właśnie odsłonił swoją twarz. Stał przed nim brązowooki brunet. Po krótkiej analizie doszedł do wniosku, że ma przed sobą zbieraninę przedstawicieli zupełnie różnych ras. Jedynie Foku i tamten słoneczny mieli ze sobą jako takie pokrewieństwo, jeżeli można to tak określić. Po chwili swój wywód zaczął właśnie on. Mówił całkiem ciekawe rzeczy. Część z nich zasłyszał już podczas dwuletniego pobytu na Namek, aczkolwiek niektórych szczegółów nie znał, a niektóre zapewne zostały zatajone. Na przykład wzmianka o zamachu. Rzucało to zupełnie nowe światło na panujący konflikt ich rasy. Chociaż, taki przekręt wcale go nie zszokował. Tam, gdzie polityka, walka o terytoria i władzę, tam zawsze dużo niejasności, niedomówień i przekrętów. - Widzę, że pasujecie do siebie pod względem pokrętnej logiki. - odparł, gdy ci skończyli. - Pominę fakt twojego anormalnego zachowania. Przed chwilą prawie odrąbała Ci głowę, a ty już ciasteczka łykasz. - zwrócił się do Frosta. Jednocześnie machnął znacząco ogonem, dając do zrozumienia brunetowi, iż daruje sobie tą drobną przekąskę w postaci ciastek. - Nie wiem, czego ode mnie chcecie, ale powiem jedno. Nie interesują mnie wasze konflikty. - ciągnął dalej. Zrobił krótką pauzę. Spojrzał spokojnie kolejno na każdego z nich. Nie chciał wyjść na aroganta, jednakże oni także powinni wziąć pod uwagę swoje zachowanie. Jeśli chodzi o racjonalne rozwiązanie sytuacji, to on pierwszy się do tego garnął. Szkoda, że chwilowo za bardziej kompetentnych uważał mniej rozmowną dwójkę, a nie głównych zainteresowanych całą sprawą.  - Nie urodziłem się na tej planecie. Zostałem zmuszony tutaj przybyć. I nie mam też nic przeciwko Nameczanom. - dodał, starając się przedstawić wszystko krótko i zwięźle. - Czego ode mnie oczekujecie? - skwitował, zerkając surowo na całą czwórkę.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk1000/1000Rajski las - Page 7 R0te38  (1000/1000)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Sob Maj 03, 2014 10:43 am
Wysłuchała w milczeniu tego, co oba changi miały do powiedzenia. Ten mniejszy był dość wkurzający… Ale ten drugi opowiedział jakim cudem jaszczury znalazły się na tej planecie i dodało to nowego spojrzenia. Może guru wiedziałby jak przywrócić ich planetę? Tatko jest bardzo kumaty, ogarnia wiele spraw, ale czy chciałby? To chyba dobra droga do tego, aby pozbyć się przybyszów… Miała w głowie dwa plany, jeden zupełnie ofensywny, gdzie pewnie zginie wiele osób, a drugi w stu procentach pokojowy, na tyle że… Że nie realny w swojej naiwności. Tak naprawdę zostaje więc ten pierwszy, a szkoda… Posmutniała na twarzy, patrząc ze współczuciem rozmówców. Mama jej kiedyś mówiła, że są przypadki zła, gdzie po prostu trzeba je wybić, prawdopodobnie tak jest z tymi lodowymi, którzy zdecydowali się na wybicie Nameczan.
-Frost, czyli chcesz dokonać zamachu stanu?- zapytała podchwytując jego myśl. –Pomogę cię w tym, jeśli już teraz zaczniesz współpracować. Potrzebuję do tego również ciebie.- spojrzała w kierunku Foku. –Znajdę sposób na przywrócenie waszej planety, nawet już wiem jak tego dokonać, ale nie mogę wam zdradzić tajników mojej rasy. Zrobię to tylko wtedy, gdy zgodzicie się do współpracy- ściemniała, ale wyglądała tak, jakby wierzyła w to co mówi. W każdym razie Guru z pewnością wie jak odbudować planetę. –Pierwszy krok operacji to zwabienie słonecznych w jedno miejsce z lodowymi i tutaj przynętą byłbyś ty Froście. Zabrałabym do twojej bazy tego zielonego tutaj, a on rzuciłby twoim przełożonym żądanie wykupienia ciebie w bazie lodowych.- znów wskazała na Fokę, do którego skierowała kolejne słowa. –Domyślam się, że jesteś trochę odmieńcem i wydajesz się mieć gdzieś swoją rasę. Może więc namówi cię do współpracy to, że zabiorę cię na jakąś inną planetę po skończonej robocie? Dla mnie to parę minut, a np. na Ziemi mógłbym spędzić miło czas i sporo się nauczyć.- wierzyła, że wzbudzi tym jego zainteresowanie. –Naturalnie dwa zwaśnione obozy będą próbowały zająć się sobą, zyskają na tym Nameczanie, ale będę mogła przemówić do jednych i drugich changów, oferując odnowienie ich planety, jeśli tylko zaprzestaną terroryzować Nameczan. Prawdopodobnie nie zatrzyma to tych najbardziej nakręconych i sami dowódcy oberwą, co znowu pomoże tobie Frost być bliżej władzy.- żałowała, że sprawa będzie wymagała takiej ilości ofiar, ale cóż poradzić… Liczyła się z tym, że ani jeden, ani drugi nie będą chcieli wziąć udziału w bądź co bądź zamachu i będzie musiała znowu użyć siły. Tak bardzo tego nie chciała… -Zrozumcie obaj, mogę pomóc i waszej rasie i nameczanom, ale to prawdopodobnie będzie wymagało czystek tych, którzy mają zapędy tyrańskie, oni nie wysłuchają mojej oferty i będą dalej siać terror. Skończy się on atakami na drugi obóz tej samej rasy i na moich podopiecznych, ale wspólnymi siłami możemy tylko zyskać.- oby tylko jej dyplomacja zadziałała…
Nagle przeniosła spojrzenie na Vernila. No tak...
-On może wam potwierdzić, że takie rzeczy są możliwe. Vegeta też swego czasu była zniszczona, teraz odrodziła się.- tak, świadectwo małpiastego mogło mieć sens. -Jestem Kaede, a moja rasa robi nie takie cuda.
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk0/0Rajski las - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Sob Maj 03, 2014 3:21 pm
Vernil "siedział" obok Reda i w bezruchu wysłuchiwał tego, co każdy ma do powiedzenia. Ta cała sytuacja go chyba przerosła. Nie do końca wiedział jak ma się zachować. Początek spotkania był bardzo ofensywny, a im dalej tym bardziej dominował spokój i chęć czynienia dobra. Mimo tej samej rasy byli bardzo różni. Chyba rasowi wojownicy z Vegety są najbardziej podobni do siebie z charakteru. Nameczanie? Spotkał ich niewielu. Cała wioska była bardzo spokojna i ostrożna. Ciekawe jak jest w innych...
Ten wyższy powiedział całą historię swojego ludu. Chciał wzbudzić jakąś litość? Nie tym razem. Może przed treningiem u Kaio i przed walką z Tsufulem, gdzie brązowooki wojownik widział rzeź niewiniątek, to by zadziałało. Wtedy był smutnym i wiecznie obwiniającym się dzieciakiem. Gdy stawiał czoła galaretowatej mazi, w głowie, po raz pierwszy, coś się w nim zmieniło. Potem, gdy walczył z tym, który mianował się królem Tsufuli. Z tym, który go zabił. Ujrzał śmierć niewinnego chłopca. Był wychowywany przez ojca. Ojciec późno wysłał go do akademii. Wychował go na dobrego Saiyanina, a właściwie halfa, ale nigdy nie wiedział, że takowi istnieją. Tata mu nie powiedział, w akademii nie był świadkiem, że ktoś krzywdzi i naśmiewa się z "połówek". Pod tym względem ojciec chował go pod kloszem. Chciał, aby dowiedział się o tym, gdy spotka matkę, czy będzie mu to kiedyś dane?
Zielony, Changeling miał w głębokim poszanowaniu to, co się właśnie dzieje. Nie czuł się za nic odpowiedzialny. Chciał tylko świętego spokoju, a przynajmniej takie stwarzał wrażenie. W końcu głos przejęła Kaede. To jej chciał pomóc Vernil. Nie znał jej jakoś bardzo dobrze, ale zdążył już poznać się na demonie lewitującym obok niego. Nikt z tej trójki nie był zły. Wszyscy chcieli, aby na Namek zapanował pokój i zgoda. Zadanie idealne dla Kaio planety. Bogini miała plan. Zwabić słonecznych i lodowych w jedno miejsce. Czy to nie doprowadzi do potyczki? Dwa zwaśnione rody… Kaede kontynuowała. Miała kartę przetargową chciała wziąć tego niższego Changelinga na ziemię. Taaak, to także piękna planeta. Nie jest tak naturalna i spokojna jak Namek, ale przez te kilkanaście sekund udało się Halfowi zobaczyć różnorodność tejże planety. Vernil uśmiechnął się.
-Naprawdę dobry plan Kaede –powiedział, nim ta zaczęła tłumaczyć obu Changelingom, że im się to naprawdę opłaci –Tak, ona ma racje –powiedział Vernil prostując się. Wyciągnął ręce w górę i przeciągnął się – Niewiele wiem o historii mojej planety, ale niegdyś była zniszczona. Teraz mieszka na niej sporo wojowników. Drugi dowód. Parę lat temu mieliśmy niemiłego gościa, który zabił naprawdę ogrom silnych żołnierzy a i takich, którzy nawet nie byli jeszcze mięsem armatnim. Zabijał nie zważając na wiek i rangę. Dzięki, jak to powiedziała Kaede, cudom spora ilość teraz przechadza się po akademii. –Spojrzał w niebo, a później na tego wyższego Changelinga –to, co ona mówi naprawdę ma ręce i nogi. Jeśli dwa obozy się zjednoczą i otrzymają planetę, chyba będziesz mógł liczyć na jakiś awans, w końcu doprowadziłeś do połączenia sił w taki czy inny sposób –teraz spojrzał na zielonego –Ziemia to fajna planeta. –Dodał i sięgnął po do paska. Wysunął z torebki jedno ciastko i zaczął je powoli jeść.
-Masz zamiar osiągnąć to poprzez smocze kule? Będzie trzeba uważać. Jeśli któryś z obozów wie o ich istnieniu i w jakikolwiek sposób dowie się, że je zbieramy, to może próbować sam je wykorzystać. Jedno życzenie może pokrzyżować Twoje plany. Chyba, że się mylę i wasza Boska magia jest aż tak potężna. –Powiedział telepatycznie do Kaede jednocześnie jedząc smakołyk.  Gdy skończył zajadać się ciastkiem spojrzał na Changelingi –To jak panowie? Pomożecie nam połączyć zwaśnione obozy? –Powiedział na koniec z uśmiechem.
Xanas
Xanas
Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk1127/1500Rajski las - Page 7 R0te38  (1127/1500)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Wto Maj 06, 2014 2:50 pm
Frost po raz kolejny zignorował foku. Wyrósł już z pyskowania, ale widać tamten chciał po prostu coś powiedzieć co mu ślina na język przyniesie. Gdyby tamci chcieli go zabić to już by to zrobili, wiec czemu nie wziąć ciastka. Skoro tamten nie chce to nie.
Słuchając propozycji Kaede miał jednak sceptyczne podejście do tego. Ktoś przylatuje i oferuje mu "cudowne" odnowienie planety. To chyba jakiś żart. Co do zwabienia wszystkich słonecznych do lodowych to też nie miało prawa się udać. Dowódcy nie są dziesięciolatkami by przystać na przyprowadzenie "wszystkich" tam gdzie różowa chce. Najprawdopodobniej by zrezygnowali z Frosta dla przeżycia ich rasy, a w najlepszej sytuacji by wysłali po prostu jednego z silniejszych na pertraktacje. To nie mogło się udać.
- Można spróbować, ale to wszystko brzmi naiwnie. Słoneczni nie podążą za tobą by odbić jednego żołnierza. Dowódcy nie narażą dla mnie całej bazy, nie jestem aż tak cenny. Jedynie co zrobią to pewnie wyślą kogoś na pertraktacje. Nie ma szans by z tego chcieli robić bitwę na wszystkich changów. Sami przywódcy nie ruszą się z baz. Możesz próbować jak chcesz, ale nie dam się złapać w niewolę u lodowych. Oczywiście jeśli sie na mnie rzucicie to raczej wielkich szans nie mam. Tam raczej od razu mnie zabiją, a jeśli nie to nie mam gwarancji że mnie wydobędziesz. Nie jesteś dużo silniejsza ode mnie sądząc po ciosie, a w obu bazach znajdują się silniejsi od nas. Nie spotkałem nigdy nikogo kto by był wstanie walczyć na równi z Kasai oprócz nich samych. Co do audiencji u władcy Słonecznych to z tym problemu by nie było. Mogę ci spróbować zorganizować spotkanie z nim jako wysłannika Nameczan. Tylko muszę cię ostrzec że ochraniać go będzie wtedy zapewne pięciu Kasai. Już raz był zamach na jego osobę, a poza tym on jest najsilniejszy z bazy.
Mimo wszystko mało wierzył w te bajki o odnowieniu planety nawet po zapewnieniach małpiaka . Dla zjednoczenia Changów trzeba silnego bodźca. - Jak już mówiłem. Możesz polecieć z tym zielonym do słonecznych i wmawiać im że jestem wieziony ale wątpię by baza wykonała większy ruch jesli chodzi o moje odbicie. A na pewno nie pokwapi sie sam dowódca.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk500/500Rajski las - Page 7 R0te38  (500/500)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Sro Maj 07, 2014 4:16 pm
Oczywiście, że puścił Słonecznego, nie wahał się po usłyszeniu słów Bogini w swojej głowie. Poniekąd to frustrujące, że wszyscy gadają telepatycznie w jego myślach, a demon nie potrafił odwdzięczyć się tym samym. Chyba po minach towarzyszy domyślił się, iż nie do końca mieli to na myśli mówiąc o "powstrzymaniu" Changelinga. Cóż, takie rozumowanie przyszło mu w chwili "wydania polecenia". Ale zamiana w cukierka nie mogła się odbyć - nie mógłby udzielać odpowiedzi na pytania czy dyskutować. Zresztą z pewnością to nie jest miłe uczucie być jednym z rodzai łakoci.
Przysłuchiwał się rozmowie milcząc zawzięcie. Nie uprawiał polityki jak Nameczanie grządek, tak jak wspomniano wcześniej, dla niego ważniejsze były pojedyncze jednostki. Oczywiście rodziły mu się pewne wątpliwości, lecz nie mówił ich na głos. Na przykład na temat osób, które pod względem zasobów sił i energii miażdżyły za jednym pstryknięciem palcami. Wszystko jest możliwe, nawet że ktoś posiadał taką moc, by niszczyć całe planety. Znał osobiście dwie takie osoby - Braskę i Hikaru. Wiadomo, iż mogło być takich istot jeszcze więcej, lecz posiadł wiedzę na temat potęgi wspomnianych wojowników, toteż nie dziwił się jaki los dopadł Xeon. Nie mniej jednak to przykre, kiedy odbierają komuś ojczyznę. Chyba. Red był ciągłym wędrowcem, nie miał swojego jedynego miejsca we Wszechświecie.
Nie zapominał o drugim Ogoniastym, który miał cięty język, ale nie starał się wkurzyć oddział dowodzony przez Kaede. Przez całą przemowę Xanasa patrzył się uważnie na zachowanie Nieznajomego. Mógłby zdradzić coś więcej niż ripostę, jakieś mrugnięcie okiem czy szept, a wtedy demon zareagowałby odpowiednio do swojej intuicji. O tyle dobrze, że nie musiał go "unieruchamiać". Towarzysze nie byliby z tego faktu dumni. Eh, wolałby użyć pięści, nie był dobrym demagogiem, chociaż czasami miewał przebłyski sprytu. Musiał jakoś nadrabiać, jeśli nie znał się (przypominam do znudzenia) na dyplomacji, do tej pory zależało mu tylko na kilku osobach, które raczej nie tworzyły politycznej opozycji. Jego społeczeństwo demonów wybijało się wzajemnie, i tylko nieliczni zdecydowali się na odmienny styl egzystencji. A i tym było trudno, ze względu na korzenie i ogólny przesąd o złu jaki czyha w ich ciałach i czynach. Było w tym ziarenko prawdy, lecz o tym innym razem.
Tak czy inaczej, wracając do rozmowy, nie odezwał się ani jednym słówkiem, chociaż wpadł na pomysł jak dałoby się w pewnym sensie wszystkich pogodzić. Jest to jednak ryzykowny plan, toteż przydałoby się go przedyskutować z najbliższymi współpracownikami. Nie mogą jednak oddalić się od Changelingów, gdyż zwieją i zaalarmują swoich pobratymców z różnych klanów. Mogą to zrobić, ale tylko za zgodą Kaede. Został więc tylko sposób na telepatię, którą nieraz odczuwał na sobie od strony innych. Tak rozmawiali z nim: Kuro, April, Kaede i Vernil. Całkiem spora grupka, chociaż zdawał sobie sprawę, że nie przyszło im to z łatwością. Mimo wszystko podejmie rękawicę i nauczy się. Chociażby dla satysfakcji.
Wyczulił szósty zmysł i koncentrując się na dwóch czynnościach (to jest łamanie barier psychicznych osób tu przebywających i ich monitoring w rzeczywistości) w ciszy towarzyszył lewitującemu HalfSaiyanowi. Red i tak był piątym kołem od wozu jeśli chodzi o spotkanie, gdyż przeszło ono w rozmowy (dobra, oszczędzę Wam powielania do znudzenia powodów). Nie wiedział czy mu to wyjdzie, ale i tak nie ma za bardzo co zrobić ze sobą.

[Ooc: Post treningowy - post pierwszy]
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk0/0Rajski las - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Pią Maj 09, 2014 11:04 am
-Polityka chyba nie jest dla mnie-pomyślał młody half... No w sumie już nie taki młody. Gdy wstąpił do akademii miał osiemnaście lat. Od tamtego wydarzenia minęły ponad dwa lata. Plus taki, że przez te dwa lata w ogóle się nie zmienił. Jego twarz wygląda dokładnie tak samo. Jedynie jego mięśnie się zwiększyły, chociaż może trafniejszym jest słowo, pojawiły. Dzięki treningowi u Kaio, nie jest tak umięśniony jak wszyscy jego pobratymcy. Jest normalnym, zwykłym chłopcem, ale to tylko pozory. Spojrzał na Reda. Jego kompan był bardzo zamyślony. Główna rozmowa toczyła się między Kaede oraz Frostem. Czy Demona też to wszystko nudziło? O czym tak intensywnie myślał. To by była przydatna umiejętność. Czytanie w myślach. Możnaby odczytać ruch przeciwnika i przyszykować idealną obronę.
-Skup się! –Chłopak szybko przyprowadził się do porządku. To, co mówili bogini i changeling może było nudne, ale za to ważne.  Vernil rozejrzał się po okolicy. Dużo drzew. Bardzo, bardzo dużo drzew, a do tego wszystkie bardzo wysokie. Niektóre miały na sobie różnego rodzaju owoce. Chłopak wskazał palcem na jakieś podłużne, zaokrąglone u dołu, na górze dużo węższe niż na dole, zielone jedzenie. Za pomocą telekinezy przyciągnął trzy do siebie. Dwa utrzymywał przed swoim tułowiem, a ostatnie ugryzł. Były słodkie i soczyste. Podsunął jedną pod nos Redowi.
-Smaczne są. Spróbuj –powiedział z uśmiechem na twarzy. Jedząc spojrzał w prawo. Kilkanaście metrów dalej była spora polana. Jak by się nie starał, to nie mógł się skupić na tym, co mówią Kaede i Frost.  Spojrzał w dół. Jego przykuł ten zielony, mniejszy Jaszczur. Half zaczął zbliżać się ku ziemi. Uśmiechnął się, gdy wylądował przed istotą o wybitnie ciętym języku. Zjadł swój owoc, wyrzucił pestki. Tego nauczył go Kaio. Nie każda cześć jedzenia jest zjadliwa. To tak jak z kośćmi mięsa. Chwycił ostatni zielony owoc i rzucił go zielonemu.
-Hej, co powiesz na mały sparing. Musiałbym w końcu rozruszać kości, a pewnie obu nam trening się przyda. A to coś jest bardzo dobre– powiedział z uśmiechem na ustach. Zrobił jeszcze kilka kroków w kierunku Zielonego i wyciągnął rękę wystawiając dłoń do uścisku.  Ten gest miał wytłumaczyć zielonemu, że to faktycznie ma być treningowy pojedynek a nie batalia na śmierć i życie.  W gruncie rzeczy chodziło mu o poznanie mocy wojowników z Namek. Obecnie trzymał stronę Kaede i rdzennych mieszkańców planety. To ich poznał i to oni dali mu nameczański strój. Byli bardzo mili. A Changelingowie? Ich planeta została zniszczona. Przybyli tutaj i co? Nie prościej było udać się na audiencje u jakiegoś wodza i załatwić wszystko pokojowo? Wtedy Kaio planety nie musiałaby się fatygować i walczyć o pokój. Wyszło jak wyszło, nie ma, co mówić, co by było gdyby. Teraz jest teraz. Trzeba starać się pogodzić obie rasy w taki bądź inny sposób. Najlepszym wydawało mu się użyć tych potężnych smoczych kul do odtworzenia planety Xseno.. Xnos? Jakoś tak. Ach ta pamięć do nazw i imion. Spojrzał na zielonego. Czekał na jego odpowiedź w sprawie sparingu. Poznać nowe zdolności, poznać moc nieznanej rasy. To chyba coś cenniejszego niż zwykły trening. Bez ujawniania energii oraz bez zmiany wyrazu twarzy zaczął wyszukiwać energii Reda.
-Jeśli dojdzie do sparingu, mógłbyś, co jakiś czas rzucić okiem na pojedynek? Ja trzymam nerwy na wodzy, ale nie wiadomo jak zachowa się ten zielony oraz co potrafi. Jakby zaczął traktować sparing zbyt poważnie to wkroczysz i go uspokoisz dobrze? Chyba, że będzie silniejszy od Ciebie to wtedy możemy mieć nie lada problem… -powiedział telepatycznie do swojego Demonicznego kompana. Mimo, jego sympatycznej i wesołej natury, czasami krew Saiyańska dawała o sobie znać. Zachciał walczyć, przyszła do niego taka myśl i nie dało się jej stłamsić.

OOC:
Foku, jak chcesz się sparować to stwórz temat w sparingach i jedziem z tym śledziem. Very Happy
Trening start!
Anonymous
Gość
Gość

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Pią Maj 09, 2014 7:28 pm
Gdy wreszcie jasno przedstawił swoje stanowisko odnośnie zaistniałej sytuacji, z rozmowy zaczęły wynikać jakieś konkrety. Postawiono warunki, nie groźby. To przemawiało do niego o wiele bardziej. Oczywiście, mogli go zmusić do współpracy siłą, jednakże wtedy musieli liczyć się z możliwością zdrady z jego strony. Zresztą, zapewne i tak brali to po uwagę. Nie sądził, by byli aż tak naiwni. Chociaż, różne rzeczy już zobaczył. Niemniej, w tym wypadku oszustwo wcale mu się nie opłacało, chyba. Odsunął na chwilę te nęcące oferty i pomyślał nieco naprzód. Zastanawiał się, czy przyzwolenie na wybicie doszczętnie swojej frakcji faktycznie będzie dla niego na dłuższą metę korzystne. Istniała możliwość, iż później po prostu dostanie się w niewolę do słonecznych, a Ci, choć "pokojowo" nastawieni, mogli się mścić za przeprowadzony zamach oraz wciąż trwający spór. Mówili tutaj o całkowitym zakłóceniu, bądź, co bądź, panującej równowagi. Może i ta równowaga nie do końca tyczyła się Nameczan, ale przecież też nie o nich mu tutaj chodziło, lecz o niego. - Ziemia, huh. - pomyślał. To był jego pierwotny cel. Mógł go wreszcie zrealizować. Pytanie pozostawało jedno. Czy w obecnej chwili jest jakikolwiek sens udawać się tam teraz? Obecna sytuacja, jak żadna inna uświadomiła mu, iż jest niezmiernie słaby. Czy był sens wystawiać swoje życie na większe niebezpieczeństwo? - Wyjaśnijmy sobie jedno. Wymagasz ode mnie, bym zdradził całą własną frakcję. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale przekreśla to w przyszłości wszystkie moje kontakty z własnymi pobratymcami, którzy bądź, co bądź zapewniają mi mniejsze lub większe bezpieczeństwo. - odparł, z naciskiem na jeden wyraz. Chciał jej uświadomić, że żąda od niego stosunkowo wiele. Jeżeli chce być w stosunku do niego fair, to musi przedstawić coś równoważnego. - Co więcej... uczynię z siebie wyrzutka, bo stracę przynależność do mojej kasty, a raczej nie wierzę, by przeciwna przyjęła mnie z otwartymi rękami. Przylgnie do mnie brzemię zdrajcy. Mówiąc wprost i kolokwialnie, w tym wypadku robię sobie pod górkę. - dodał, kończąc ostatnie zdanie stanowczym akcentem. Mówił spokojnym, wyważonym tonem przedstawiając kolejne, zdawało się klarowne i przejrzyste argumenty. - Uzmysławiam wam tylko, że mnie potrzebujecie, tak jak ja potrzebuję was. Nie jestem niezastąpiony, fakt. Jednakże szukanie wśród lodowych kogoś bardziej kompetentnego może wam trochę zająć. Ba, zdziwię się, jeżeli większość z tych idiotów nie będzie próbować wysadzić was w powietrze. Poza tym takimi próbami jedynie zwrócicie na siebie uwagę. - ciągnął dalej, chcąc powoli przejść do sedna sprawy. - Podsumowując. Zrobię to, pod jeszcze dwoma warunkami. Jeżeli się na to zgodzisz, to z mojej strony nie uświadczysz komplikacji. - oświadczył. Chciał zabezpieczyć się na przyszłość. Oczywiście, chwilowo nie miał gwarancji, że po całej tej szopce po prostu nie odstrzelą mu głowy, jednakże cóż więcej mógł zrobić. Przemilczał już fakt jej wątpliwego miłosierdzia. Zachęcali go do przeprowadzkę na Ziemię. Ciekawe czy zdawali sobie sprawę z tego, że to właśnie ktoś stamtąd zniszczył ich rodzimą planetę. Drugi Changeling wydawał się o tym nie wiedzieć. Chwile potem, to właśnie on zabrał głos. Foku wysłuchał go dogłębnie. Tym razem niespodziewanie mówił z sensem. - Tutaj się wyjątkowo zgodzę. - rzucił lakonicznie. Swoją drogą zainteresowała go ta wzmianka o "przywróceniu" planety do dawnego stanu. Sposób ten nie mógł należeć do banalnie prostych, toteż chętnie dowiedziałby się, jak ma to wyglądać. Na razie jednak musiał uzbroić się w cierpliwość. Zielony jaszczur zamyślił się na chwilę. Jak też można wywabić najsilniejszego osobnika ze swojej siedziby? Cóż, do takich indywiduów przemawiały pieniądze, moc, władza lub... terytorium. - Nie prościej będzie najpierw odtworzyć planetę, a potem poinformować obie strony o tym fakcie? W ten sposób konflikt przeniesie się z powrotem na tamtą planetę, a maruderów, którzy pozostanę będzie o wiele łatwiej wyeliminować. Jeżeli w jakiś sposób chcemy przemówić do tych najsilniejszych, to tylko solidnymi argumentami. - stwierdził, rozumując z punktu widzenia kogoś, kto ma pod sobą spory arsenał militarny, a do tego umysł przyćmiony władzą.

Zamilkł, czekając na odpowiedź. W jego kierunku poszybował owoc. Pewnym ruchem przechwycił obiekt. Zainteresowała go ta technika. Musiała to być swego rodzaju moc psychiczna. Wcześniej sparaliżowali tamtego bez żadnego wysiłku, a teraz to. Wydawało się bardzo przydatne. Mogło to mieć wiele zastosowań, nie koniecznie militarnych, jak zresztą przed chwilą sam zaobserwował. Spojrzał na trzymaną roślinę. Nie znał się na botanice, ani florze Namek, jednakże skoro tamten przetestował ów przysmak na sobie, to czemu nie spróbować, zwłaszcza, że odczuwał już lekki głów. Od rana nie miał niczego w ustach, a dochodziło już przecież południe. - Hmmmm... - mruknął, nie kryjąc swojego zainteresowania. Zerknął na jego rękę. To mogło być ciekawe. Tylko, czy aby była na to teraz pora. Przeniósł wzrok na Kaede i jaszczura. Byli dosyć niezdecydowani. - Niech będzie. - odpowiedział brunetowi po krótkiej chwili, podając mu swoją gładką, aczkolwiek twardą w dotyku, trzypalczastą dłoń. Jednak przeczuwał, że zapowiada się na dość jednostronny pojedynek. - Namyślcie się. - powiedział do dwójki intrygantów, oddalając się w kierunku polany, którą wybrał nieznajomy.

OOC:

Start treningu.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk1000/1000Rajski las - Page 7 R0te38  (1000/1000)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Sro Maj 21, 2014 10:17 am
Jejku… niezłe bagno z tego wyszło… Każdy ma swoje racje i plan coraz bardziej się rozjeżdżał. Mimo, że Foku wyglądał na takiego, który ma gdzieś społeczność, opowiedział się po stronie swojej frakcji, no cóż… Ma do tego święte prawo… Z kolei Frost wydawał się równie niezadowolony z powodu poczynań słonecznych, cały czas kombinował jak je odmienić i pewnie samemu przejąć panowanie. Czy ich dowódcy rzeczywiście mogą być tak silni? Z tego wszystkiego wyłoniła się mała szansa na pokojowe rozwiązanie, co prawda minimalna, ale istniała. Może Tatko naprawdę ma jakiś sposób na odbudowanie planety? Może mógłby jej pomóc były przełożony Kaioshin i swoją mocą wykreować takową? W każdym razie sposób na pewno się znajdzie, bądź co bądź Kaede to bogini i musi sięgać dalej niż inne rasy. Czym są kryształowe kule i dlaczego jeszcze o nich nie słyszała…
-Spokojnie Vernil, muszę najpierw pogadać z moim nameczańskim tatą.- zataiła telepatycznie swoją niewiedzę. Prawdopodobnie nameczanin władający ziemią miał jej o tym powiedzieć, po tym morderczym treningu, ale nie wróciła do niego. To bardzo możliwe, żeby ta rasa władała jakimiś artefaktami.
-Foku, Frost? Zorganizowalibyście spotkanie z waszymi przywódcami? Chcę żeby dali mi miesiąc bez agresji w stronę rodowitych mieszkańców tej planety. Jeśli posłuchają, oddam im planetę changelingów, z całym zagospodarowaniem. Przekażcie im tą informację dobrze?- dała im chwilę na zebranie myśli. Rzeczywiście, wcale nie trzeba kombinować podstępu, aby wszyscy byli zadowoleni, być może nie będzie trzeba walczyć z lodowymi, o ile powstrzymają chwilowo swoją rządze krwi. Miłująca mana bogini rozleciała się wokół w postaci ogromnego stada złotych motyli, dając każdemu sercu, które tego chciało zastrzyk pozytywnych emocji. –Zależy mi na waszym dobrze, podobnie jak na dobrze każdej rasy.- uśmiechnęła się do nich w sposób pełny miłości i współczucia, że tyle wycierpieli. Obserwator mógł odczytać z jej twarzy naprawdę głębokie emocje i nabrać otuchy od samego patrzenia.
-Vernil, Red. Za jakiś czas udam się do guru, zacznijcie już pokojowo szukać kryształowych kul ok?- przekazała telepatią. Nie wiedziała czym są, ale skoro zasugerowano jej, że mają ogromną moc… Mogą się przydać, zapyta o to ojca.
-Znam już wasze ki, to pozwoli mi was zlokalizować i odwiedzić kiedy zajdzie potrzeba, albo kiedy będziecie tego chcieli. Nie chcę już dłużej zabierać waszego czasu, ale proszę spełnijcie moją prośbę. Pozostaniemy w kontakcie.- Ukłoniła się jak ktoś, proszący o przysługę, ton jej głosu wciąż był pełen słodyczy i ciepła. Była szansa, że wszystko pójdzie ku dobremu.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk500/500Rajski las - Page 7 R0te38  (500/500)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Czw Maj 22, 2014 9:25 am
Pierwszy post w temacie Sparingu:
Drugi post w temacie Sparingu:
Tak jak wspominał narrator - Red był w trybie czujnego snu. Na jakąkolwiek zmianę w otoczeniu mógłby zareagować prawie natychmiast. Leżąc na trawie z zamkniętymi oczyma poddawał się relaksacji i próbował ze wszystkich złych myśli wyciągać pozytywne strony. Nawet z tej ostatniej, że nie wziął w końcu udziału we sparingu. Faktycznie mogło to się źle skończyć, a jeszcze inna sprawa, iż tak naprawdę to demon nie dopiął swego. Mógł bardziej nalegać, a nie po byle słowach sprzeciwu odpuścić sobie walkę od tak. Ani Vernil ani Foku nie byli mamisynkami, staraliby się na sto procent wykazać swoją solidną szkołę, przez jaką musieli przejść, aby być na tym poziomie, na którym są obecnie. I kto wie - może podnieśliby o odrobinkę swoje kwalifikacje do mordobicia? Tak czy inaczej, trochę żałował, iż złość przesłoniła mu oczy i od razu zszedł z areny między Halfem a Changelingiem. Mógłby właśnie tą złość zredukować, a tak to wciąż musi kisić to w sobie, by nie sprawiać kłopotów otoczeniu. Będzie musiał coś z tym zrobić w przyszłości, i chyba wiedział co, tylko znów trzeba czekać.
Kiedy senna medytacja trwała w najlepsze od może kilkunastu minut przez myśli demona przeszła wiadomość telepatyczna od Kaede, która od razu zerwała młodzieńca z krainy marzeń. Kryształowe kule? Czyżby to były te, które dawno temu przyszły mu z pomocą? I znów przypomniały mu się słowa Vernila twierdzące o istnieniu takich także na Ziemi. No, no... rodzą się nowe opcje nie do odrzucenia. Podniósł się na równe nogi i wolnym spacerem podszedł jeszcze na chwilę do Bogini i Xanasa, którzy chyba powoli kończyli dyskusję. Słodycz Białowłosej biła od kilku metrów, dlatego nie zbliżył się zanadto do Kaishinki. Zupełnym przeciwieństwem można określić aurę Reda, która przytłaczała nie ilościowo, a jakościowo czarną energią. Stał spięty jakieś pięć metrów za plecami Różowookiej, by nie musiała na niego patrzeć. Byli w tej chwili jak Ying i Yang. Biel i czerń. Gęsta grzywka zasłaniały w większości oczy, ale Xanas mógł widzieć (bo był przodem do demona), że cień rzucający na połowę twarzy młodzieńca rozjaśniały rozpalone do czerwoności tęczówki i dwa rubiny: jeden na czole, drugi na naszyjniku. Gdyby w tej chwili odwróciła się Bogini, Red ubiegłby jej zatroskane spojrzenie odwracając się prędko tyłem do parki. Tak też zrobił i rzucił tylko krótkie słowa na pożegnanie:
>Do później.
Wystrzelił jak rakieta w niebo i przez chwilę wahał się w którą stronę lecieć. Okręcał głową od lewej do prawej i prawej do lewej, aż zdecydował się kierunek na wschód od siebie. Wątpił w to, aby udało mu się porozumieć z mieszkańcami o Smocze Kule, ale może za rekomendacją Kaede będą bardziej przychylniejsi?

[z tematu - Wioska Jednogwiezdnej kuli]

[Post treningowy - drugi]
Xanas
Xanas
Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk1127/1500Rajski las - Page 7 R0te38  (1127/1500)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Sob Maj 24, 2014 9:09 pm
- Moją misją było wybicie wszystkich lodowych na tym obszarze. - Frost spojrzał na walczącego Foku beznamiętnie. - Zostawienie go teraz godzi w moje rozkazy, ale ze względu na nowe zajścia teraz mu odpuszczę, bo i tak wiadomość została przekazana, a Lodowi zajęli sie pewnie kolejna wioską.
Changeling machnął ogonem i spojrzał z powrotem na boginię mimo tego dalej nie ufny. Ciężko ufać komuś kto przylatuje i obiecuje niestworzone rzeczy. Nie wierzył także w istnienie kogoś takiego kto kochałby wszystkich bez wyjątku. Nie wiedział co to za magia, ale w jej obecności czuł się dziwnie spokojny.
- Wiesz też że jeśli to podstęp to może mieć też odwrotny skutek prawda? Może się zdarzyć że to Słoneczni zmienią nastawienie i staną się Lodowymi, czego sam bym nie chciał. Słoneczni nie widzą zagrożenia w Nameczanach, ale jeśli poczują za twoja sprawą to nasz władca może nie być dłużej tolerancyjny. Tak czy inaczej spróbuję załatwić ci rozmowę z nim jako delegacja Nameczan. Myślę że nie odmówi takiemu spotkaniu.
Teraz Frost zerknął na demona z którym widział się wcześniej, a ten szybko odleciał. Jaszczur wrócił wzrokiem do różowej postaci i przekrzywił głowę.
- Zatem na razie to wszystko tak? - Szybkim krokiem podszedł do ciała martwej kobiety swojej rasy i zarzucił ją na plecy, a jej scouter założył sobie na oko w zastępstwie swojego, który zniszczył. - Trzeba będzie ją pochować.

z/t


Ostatnio zmieniony przez Xanas dnia Nie Cze 15, 2014 1:33 pm, w całości zmieniany 1 raz
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk1000/1000Rajski las - Page 7 R0te38  (1000/1000)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Pon Cze 02, 2014 3:49 pm
Skoro wszystko zostało ustalone, bogini stwierdziła, że nic tu po niej. Red odleciał, Vernil tez wiedział co robić, Frost jest skłonny do współpracy, a ona musi wypytać tatkę o wiele spraw. Przydałoby się również potrenować, ostatnio bardzo długo tego nie robiła, a w nowych okolicznościach musi być silna. Zawsze może wesprzeć się demonem, ale jako opiekunka wszechświata powinna dysponować siłą przynajmniej równą z tymi najsilniejszymi oponentami. Pogada z ojcem, a silny nameczański brat poduczy ją w walce.
-Nie bój się Froście. W moich ustach nigdy nie ma kłamstw, to by godziło w godność mojej rasy.- uśmiechnęła się kojąco. –Wiesz, współczuje z powodu towarzyszki, zadbam to, aby tam gdzie trafi po śmierci miała super warunki, mogę to zrobić…- przerwała na tyle wcześnie, żeby nie wyznać za dużo. –Jakbyś chciał coś ode mnie, wystarczy że skierujesz do mnie swoje myśli, usłyszę je i pojawie się przy tobie. Bywaj zdrów.- puściła oko i użyła swojej teleportacji, żeby wrócić do domu nameczańskiego Guru- jej przyszywanego ojca.
Złote motyle wciąż unosiły się w powietrzu po jej zniknięciu, przesyłając ciepła atmosferę tym, którzy pozostali w rajskim lesie. Zostawiła dwa changi bez nadzoru, jednak jej wiara w dobroć serc wszystkich stworzeń, dawała przeczuci, że nic sobie nie zrobią. Bogini odeszła, ale to co z niej boskie przez długi czas wzmacniało atmosferę duża dawką miłości i pokoju.

ZT--> siedziba Guru
Anonymous
Gość
Gość

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Pon Sie 25, 2014 1:57 pm
Wszyscy się zmyli, cała czwórka. Każdy w swoim kierunku. Prawdopodobnie mieli jakiś plan. Mniej lub bardziej inteligentny. Ogólnie zabawa w bratanie ras wydawała mu się po prostu stratą czasu. Tutaj po prostu chodziło o braki w inteligencji poszczególnych osobników, w tym tych rządzących, którzy stali na czele poszczególnych frakcji. Jeżeli ktoś jest na tyle ograniczony, by z powodu innego wyglądu zabijać to nie pomogą tutaj ani żadne negocjacje, ani nawet interwencje zbrojne. Ostatecznie jeżeli wybiją wszystkich o tych sprzecznych poglądach, to czym się będą różnili od prześladowców. Prawdopodobnie tym, że byli silniejsi i mieli przebicie w przedstawieniu swojej ideologi. Banda skończonych idiotów. Zamiast zająć się własnym samodoskonaleniem, postanowili bawić się w głupie piaskownicowe przepychanki. Zabrałeś mi moje grabki, więc wbiję Ci kosę w plecy itp.

Postanowił dokończyć swój trening. A przede wszystkim nauczyć się techniki, którą zaprezentował mu nieznajomych w masce. Wybrał kilka mniejszych obiektów znajdujących się w okolicy. Przykładowo skały, które wydawały się świetnym modelem testowym do tego rodzaju przedsięwzięcia. Zdolność kontrolowania ciał znajdujących się dookoła siebie byłaby niewymiernie korzystna. Pozostawał jedynie problem zgłębienia teorii. Najprawdopodobniej w pewien sposób należało nie tylko skoncentrować się na danym obiekcie do granic możliwości, ale także otoczyć go swoją własną energią. Wyciągnął prawą rękę przed siebie, kierując ją na średniej wielkości głaz o masie mniej więcej dwudziestu kilogramów. Najgorsza była sama świadomość tego, jak bardzo dziwne i bezsensowne jest wlepianie wzroku w kawał gruzu. No, ale cóż... Stopniowo wydzielał coraz większe pokłady energii, próbując otoczyć nimi swój cel. Początkowo kamień nawet nie drgnął. Po kilkunastu minutach i sporej ilości straconej Ki zaczął lekko drgać. Chociaż możliwe, że to po prostu zdrętwiałe mięśnie gałek ocznych dawały o sobie znać. Po kilku godzinach imitowania zachowań przywodzących na myśl atak nagłego zaparcia skała lewitowała już dobre kilka centymetrów nad ziemią. Z poruszaniem nią szło już nieco gorzej, aczkolwiek wierzył w siebie i miał nadzieję, iż uda się mu to dopracować w serii kolejnych krótkich treningów. Zmęczony Foku zaprzestał mimo wszystko owocnego treningu. Postanowił udać się w kierunku bazy, by zregenerować nieco siły. Plus czekało go zdanie raportu z misji. Musiał wymyślić jakąś dobrą wymówkę na to, co robił, co się stało z transportowaną wiadomością i dlaczego żyje.

[zt do Obiekt Leczniczy]
Vitolo
Vitolo
Liczba postów : 95
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk0/0Rajski las - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Nie Lut 08, 2015 1:10 pm
Vitolo przez dość długi czas krążył po lesie sprawdzając czy w najbliższej okolicy jego kryjówki na drzewie nie ma kogoś kto mógłby mu zagrozić. Na szczęście nie znalazł nikogo takiego, co prawda widział paru changelingów, a także jakieś trzy dziwne postacie, z których jedna posiadała ogon bardzo podobny do małpiego. Wyglądali oni na bardzo potężnych, a poza tym rozmawiali z dwoma jaszczurami wydało się to Vitowi bardzo podejrzane jednak wiedząc że nie ma z nimi najmniejszych szans po prostu wszystko obserwował z bezpiecznej odległości, kryjąc się za drzewami. Niestety z tej pozycji nie mógł ani usłyszeć ani chociażby wyczytać z ruchu ust o czym oni mówią, a zanim odważył się podejść wszyscy odlecieli w swoich kierunkach. Nameczanin był bardzo zaniepokojony tym co oni planowali, ale wiedząc iż odlecieli z terenu lasu czuł się bezpiecznie dlatego też postanowił wrócić do swojej kryjówki na drzewie. Wracał tą samą trasą którą przyszedł w to miejsce, obserwując przy tym czy przypadkiem ktoś się tutaj nie kręci i czy coś u nie grozi na szczęście jedyne co było wokół niego to drzewa dlatego jego podróż przebiegła dosyć spokojnie. Po kilku minutach marszu zobaczył drzewo z widocznym z daleka znakiem X, gdy tylko do niego dotarł od razu na nie wskoczył i położył się na jednej z gałęzi patrząc w niebo. Prawie od razu zaczął rozmyślać o tym co zobaczył, zaniepokoiło go pojawienie się tych trzech dziwnych postaci, o ile changeligów widział i walczył z nimi więcej razy niż może spamiętać to o tych przybyszach nie wiedział nic, nie znał ich słabych ani silnych stron, tego co planują albo czy mają w ogóle przyjazne zamiary względem jego rasy albo i całej planety. Jedyne z czego sobie zdawał sprawę to to że byli oni bardzo potężni, sam nie ma szans sobie z nimi poradzić a nie może liczyć na pomoc swoich pobratymców, ponieważ wszyscy uważają że jest zdrajcą i morderca starszego wioski gdyby tylko jakkolwiek udało mu się oczyścić swoje imię byłby w dużo lepszej sytuacji a tak jest zdany tylko na siebie. Po pewnym czasie przyszedł mu nawet pomysł aby pójść do changelingów, jednak od razu wyparł go z pamięci po jego doświadczeniach z nimi wiedział że jedyne na co może liczyć to walka, a w najgorszym wypadku utrata życia. Nie mając za bardzo pomysłu co robić Vit usiadł na gałęzi i zaczął przypatrywać się okolicy, lepiej być czujnym jeśli ma się ktoś pojawić, może ten ktoś pomoże mu odzyskać dobre imię i zrozumieć sytuację jaka panuje na jego rodzimej planecie.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Pon Lut 09, 2015 9:05 pm
Szedł sobie przez las, pewien jegomość ubabrany po pas. Wyglądał na ryju jak changeling, co miał dopiero peeling. Gwizdał sobie on donośnie, a dla Vitolo mogło brzmieć to nieznośnie. Rozglądał się on między drzewami i skrobał po korze długimi pazurami. Gwizdanie coraz głośniejsze się stawało, aż dla nameczanina już nie było miło. Złapać się mógł jedynie za uszy, a wtedy pewnie spadnie na głowę i się ogłuszy.
Changeling był już pod nameczanina schronem, walnął lekko przypadkiem w drzewo ogonem. Wtem Vitolo spadł tuż za jaszczurem, który śmierdział kiszonym ogórem. Niepewnie się odwrócił i wtedy gwizdanie ukrócił.

OoC:
Primo. Uzupełnij Listę swoich technik: Tutaj. Zrób temat, wpisz swoje techniki i dodaj linka w profilu!
Segundo. Spadasz z drzewa na głowę z powodu gwizdania. Z powodu gwizdania tracisz 25 KI i z powodu upadku 50 HP. 
Tercero. Po upadku jesteś zblokowany i nie możesz zaatakować i ledwo widzisz sylwetkę changa. Co robisz?
Vitolo
Vitolo
Liczba postów : 95
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk0/0Rajski las - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Czw Lut 12, 2015 9:46 pm
Vitolo siedząc na drzewie nie zobaczył zbliżającego się w jego stronę Chagelinga, dopiero gdy usłyszał jego gwizdanie od razu poczuł jakby coś wierciło mu dziurę w głowię, za którą się natychmiast chwycił starając się zatkać uszy aby nie słyszeć tego przeklętego dźwięku. Niestety na niewiele się to zdało, dźwięk nadal dochodził do uszu Nameczanina i wwiercał się w jego głowę. Vito wiedział jednak ze tak długo jak jest na drzewie raczej nie będzie musiał się wplątywać w walkę z Changelingiem, na jego nieszczęście jaszczur przechodząc obok drzewa uderzył w nie, co spowodowało że zatrzęsło się ono. Vitolo mając ręce przy swojej głowie nie zdołał utrzymać równowagi i spadł za plecy przechadzającego się Changelinga.

No to się wpakowałem. Pomyślał od razu Vitolo i natychmiast spojrzał się w stronę gdzie stał Changeling, liczył na to ze ten nie zauważył jego obecności. Jaszczur jednak doskonale to zauważył i stał teraz skierowany w stronę leżącego na ziemi Nameczanina. Vito próbował dostrzec jego twarz, sylwetkę, lub cokolwiek innego co pomogło by mu na określenie jak silny jest ten Changeling. Upadek był jednak na tyle silny aby nie tylko uszkodzić Nameczanina, ale także by odbić to na jego percepcji. Vito mógł zobaczyć jedynie kontur sylwetki jaszczura a to nie dawało mu o nim za dużo informacji. Wiedząc że najprawdopodobniej zbliża się walka Vitolo spróbował wstać jednak natychmiast pożałował tej decyzji, gdy tylko wstał poczuł okropne zawroty głowy i dosłownie sekundę po tym jak wstał wrócił do pozycji, z której się podnosił. Od razu zrozumiał, że nie ma szans ustać o własnych siłach dlatego też zaczął czołgać się w stronę najbliższego drzewa i gdy znalazł się obok niego wstał i oparł się o nie tak aby móc w miarę stabilnie stać.

-Jeśli masz zamiar mnie zabić, to wiedz że nie obejdzie się bez walki. - rzekł ledwo Vitolo, a zaraz po tym dotarło do niego samego to co właśnie powiedział, on nie jest wstanie stać o własnych siłach a co dopiero wyprowadzać ciosy i mierzyć się z kimś kto być może jest silniejszy od niego. No cóż musi spróbować, kto wie może ten Changeling nie jest wrogo nastawiony, a jeśli jednak będzie chciał walczyć to Vitolo chociaż zginie w walce i nie ugnie się przed wrogiem tak jak to zrobił w przeszłości.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Czw Lut 12, 2015 10:36 pm
Rajski las - Page 7 Queen_isa_concept_art_by_ryunoohi-d4qbems
Changeling spojrzał nieco zdziwiony, po słowach nameczanina był zaskoczony. A raczej była, bo ciemność z jej lica się zaraz zmyła. Vitolo wstając z trudem przy pomocy drzewa, czując jak bolą go trzewia. Lecz wtedy lepiej mógł to ujrzeć, ale nie jest pewne czy musi teraz umrzeć.
- Czy Ty jesteś nameczanińskim osobnikiem? Spoglądasz na tą co chce być kierownikiem. Księżniczka wśród swoich braci, każdy przy niej swój urok traci.
Miała ona lekko gwiżdżący głos, ale melodyjny niczym śpiewający kłos. Było coś w niej dziwnego i mrocznego, ponieważ nie jak changeling się zachowywała, a wyglądało na to jakoby się z nameczaninem bratała. Lecz mógł on coś poczuć na swym ciele, ponieważ ruszać mógł się niewiele.
Vitolo
Vitolo
Liczba postów : 95
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk0/0Rajski las - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Pią Lut 13, 2015 10:19 pm
Po krótkiej chwili Vitolo mógł dojrzeć dokładną sylwetkę Changelinga, jak się okazało był on płci żeńskiej. Nameczanin nie zdawał sobie do tej pory że w tej rasie występują także kobiety, zawsze mierzył się jedynie z przedstawicielami płci męskiej, którzy zazwyczaj napadali na jego wioskę lub też go atakowali. Być może to i lepiej, że spotkał właśnie ją, po jej słowach i zachowaniu nie sprawiała wrażenia jakby chciała zaatakować Vitola, jeśli by miała zamiar to uczynić już by to pewnie zrobiła i Nameczanin najprawdopodobniej leżałby teraz martwy. Musiał liczyć na jej dobre zamiary.

Ciekawe kim ona jest? Mianuje się księżniczką Changelingów, jeśli to prawda lepiej aby jej nie złościć, bo wtedy zginę nie tylko ja ale najprawdopodobniej w ramach zemsty również inni Nameczanie. Muszę być miły i grać na zwłokę, może uda mi się wyjść z tego cało. Ucieczka nie wchodzi w grę, lepiej odpowiem na jej pytanie, kto wie być może do czegoś jej się przydam dało by mi to szanse na dokładniejsze poznanie rasy tych jaszczurów, jak do tej pory spotykałem jedynie wojowników. Vito bardzo szybko otrząsnął się ze swoich rozmyślań i w momencie jak to zrobił poczuł nagły odpływ sił z jego organizmu. Chcąc mieć jak najszybciej za sobą rozmowę z tym Changelingiem natychmiast odpowiedział na jej pytanie.

-Tak, jestem Nameczaninem. A o co chodzi?- rzekł ledwo Vitolo i jeszcze mocniej złapał się drzewa aby się nie przewrócić. Było mu strasznie ciężko mówić, zdawało mu się także że z każdą chwilą w jej obecności traci coraz bardziej na sile. Każdy ruch był teraz o wiele cięższy do zrobienia niż normalnie, Nameczanin zdając sobie z tego sprawę stwierdził, że kolejna akcja jaką wykona może być ostatnią przed upadkiem. Nie wiedział ile dokładnie sił mu zostało ale każda kolejna sekunda, w każdym razie bardzo mało. Nie wiedział czym było to spowodowane, może to przez upadek, jej głos lub gwizdanie albo po prostu jest ona tak silna, że samo przebywanie w jej obecności osłabia Nameczanina.
Anonymous
Gość
Gość

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Pią Lut 13, 2015 11:14 pm
Pierwsze miejsce w jakim się znalazł zaraz po opuszczeniu Wioski Dwugwiezdnej kuli, to Rajski las. Bardzo szybko wyszedł z wioski. Chciał zacząć coś nowego i brnąć w przyszłość. Oczywiście nie zamierzał zapomnieć o niej, jak i o swoim poprzednim domu. W końcu to to dodawało mu zawsze otuchy - jeśli nie stanie się silniejszy, to nigdy nie będzie mógł pomścić swoich braci. Najwyraźniej los tak chciał, by przeżył on. W każdym razie ruszył dalej, trochę w głąb lasu, by odnaleźć większą polankę, czy coś w ten deseń, by móc spokojnie potrenować. Idealne miejsce udało mu się znaleźć po kilku minutach poszukiwań. Młody wojownik zatrzymał się na chwilę, by ogarnąć wzrokiem miejsce jego przyszłego treningu. Na oko polanka miała około dwudziestu metrów długości i pewnie tyle samo szerokości. Nie była największa, ale na początek starczyła, by się trochę spocić. Sprawdził, czy ciężarki w butach i w opaskach faktycznie się tam znajdują, a następnie rozpoczął rozgrzewke, która miała przygotować go do właściwego treningu.

- Pora w końcu coś potrenować.


OCC: Następny post treningowy.
Anonymous
Gość
Gość

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Sob Lut 14, 2015 3:35 pm
Trening:

Po męczących ćwiczeniach położył się na trawie, by odpocząć i nabrać trochę sił. Dał z siebie wszystko. To go cieszyło najbardziej. Leżąc starał się nie myśleć o niczym i odprężyć się, by dojść do siebie. Po dłuższym czasie wstał i rozejrzał się po lesie. Ruszył w stronę, z której słychać było najwięcej odgłosów.

- Tam gdzie jest głośno zawsze jest ciekawie.


OCC: Koniec treningu i post fabularny.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Sob Lut 14, 2015 8:02 pm
Rajski las - Page 7 Queen_isa_concept_art_by_ryunoohi-d4qbems
Tym razem rymu już nie będzie, ponieważ trochę to męczące słysząc go wszędzie...
Kobieta changeling... ? Spojrzała na niego swoim zalotnym wzrokiem i uśmiechnęła się. Widziała, że coś jest nie tak z nameczaninem.
- Spadłeś na głowę? To z mojego powodu? Podobam Ci się?
Jakkolwiek to brzmiało... Zdecydowanie coś było nie tak. Vitolo nie może być pewien co się stanie, bo ta kobieta zdecydowanie nie pasowała do tego co słyszał o tej rasie i oczywiście spotkanie damulki changeling nie mogło wyjść mu na dobre, ponieważ po paru chwilach pojawiła się dwójka jaszczurów. Przybiegli migiem, ale nie wyglądali na zbyt szybkich!
Obrazek do pierwszego. - Pani moja! Dlaczego nam uciekasz?
Obrazek do drugiego. - Następnym razem zakuje Cię w kajdany Pani.
Jeden z nich wyglądał na lalusia, a drugi wydawał się znacznie silniejszy. Tym bardziej, że miał całkiem niezłą bronią. Vitolo teraz nie znajdował się w komfortowej sytuacji, bo o ile Pani changeling nic do niego nie miałą...
- W dodatku zobaczył Cię ktoś, kto nie powinien. Trzeba to będzie załatwić.
- Naprawdę? Szkoda... - Odpowiedziała lekko zawiedziona, ale zawsze słuchała tego fioletowego z bronią.
- To oznacza zgodę na zabawę. - Powiedział zielonawy i zaczął się śmiać.
Następnie ten z bronią ruszył na Vitolo i zrobił zamach bronią, celując w głowę. Z kolei zielony podbiegł do boku i zrobił zamach rzucając pojedynczego ki-blasta, żeby zmylić nameczanina.

OoC:
Dokładnie tak. Walczysz z dwójką changów. Staty na razie szczątkowe. Pierwszego takie, bo atakuje fizycznie, staty drugiego takie, bo rzuca ki-blasta, reszta zostanie ujawniona w kolejnych turach. PS> Pamiętaj o regeneracji w postach bez walki. Czyli w poprzednim poście zregenerowało Ci się 10%, a więc masz jakby co to full hp.
Ten z bronią:
Siła: 50
Szybkość: 30
Zielony:
Energia: 40
KI: 600 - 6ki= 594

Z bronią: Atak potężny = 80 dmg + 20dmg z broni = Razem 100dmg
Zielony: Ki blast = 4dmg / -6ki

Kolejność taka: Ja, Vitolo, Canin.
Walka. Jak chcesz Canin to możesz się przyłączyć do walki albo obserwować.


BTW. Canin, jak chcesz walczyć albo się przyglądać to możesz kontynuować trening w kolejnych postach i zakończysz go po pełnych 30h, przeedytujesz wtedy w treningach.
Vitolo, możesz zacząć trening i będzie walka jako trening.
Vitolo
Vitolo
Liczba postów : 95
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Rajski las - Page 7 9tkhzk0/0Rajski las - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Rajski las - Page 7 Left_bar_bleue0/0Rajski las - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Nie Lut 15, 2015 10:16 pm
Na szczęście dla Nameczanina, Kobieta Changeling nie miała wobec niego żadnych złych zamiarów wyglądało to nawet tek jakby chciała się z nim zaprzyjaźnić. Vitolo uwierzył, że uda mu się wyjść z tej sytuacji z życiem a jedynie lekkimi obrażeniami na powierzchni jego głowy. Młody Namek czuł się już lepiej, zaczął odzyskiwać siłę i nie musiał się już tak kurczowo trzymać drzewa aby nie upaść, a nawet mógł stać już o własnych siłach. Vito miał własnie odpowiedzieć na pytanie postawione mu przez rozmówczynie, ale zanim zdążył cokolwiek wykrztusić jakby znikąd pojawiło się jeszcze dwóch Changelingów, ci bardziej przypominali tych których Vitolo spotykał w przeszłości.

Oho, będą kłopoty. Pomyślał Nameczanin, a następnie zaczął przysłuchiwać się rozmowie pomiędzy przybyszami, a kobietą Changeling. Z ich słów wynikało, że ona na prawdę jest księżniczka lub w każdym razie kimś wysoko postawionym a ci dwaj zdawali się być jej ochroną. Vito słysząc parę ich ostatnich zdań zdał sobie sprawę, że niestety bez walki się nie obędzie. "Księżniczce chyba niezbyt się podobało, że jej ochrona chcę pozbyć się Nameczanina, ale jednak nie powstrzymała ich przed atakiem. Vitolo przyjął postawę do walki i wyczekiwał na atak oponentów, jeden z nich uderzył frontalnie w Nameczanina próbując uderzyć go w głowę. Vito wiedział, że jeśli oberwie tym atakiem to najprawdopodobniej nie będzie wstanie dalej walczyć i znowu będzie musiał opierać się o drzewo żeby tylko móc stać, a wtedy nie byłoby mowy o dalszej walce. Dlatego też starał się uskoczyć przed atakiem wroga, i dzięki temu nie oberwał w głowę, a w ramię. Cios był bardzo potężny, dlatego też Vito został wytrącony z równowagi co przyczyniło się do tego że oberwał także pociskiem wystrzelonym przez tego drugiego. Nie chciał pozostać dłużny swoim oponentom dlatego zaraz po odzyskaniu równowagi doskoczył do przeciwnika z bronią i uderzył go z całej siły prosto w brzuch. a później poprawił to jeszcze kopnięciem z półobrotu, a zaraz po tym odskoczył do tyłu na kilka metrów i zaczął obserwować swoich rywali tak aby ci nie mogli go zaskoczyć.

Ten z bronią jest strasznie silny, muszę na niego uważać na szczęście jest nieco wolniejszy ode mnie dzięki czemu mogę wyprzedzić jego ruchy o kilka setnych sekundy. Co prawda to nie wiele, ale zawsze lepsza taka przewaga niż inna. Ten drugi nie wydaje się groźny, jego pocisk był strasznie słaby ledwo co mnie zadrapał. Muszę się skupić na tym pierwszym i nie pozwolić mu się za wszelką cenę trafić w głowę. Jeśli tak się stanie to będzie pozamiatane. Pomyślał sobie Vit, aby zaraz po tym przyjąć postawę obronną i skupić całą swoją uwagę na silniejszym z jaszczurów, musiał się go priorytetowo pozbyć tylko w takim wypadku miał szanse na zwycięstwo przynajmniej tak mu się zdawało nie wiedział przecież czy ten drugi nie dysponuje jakimś asem w rękawie.

Spoiler:
Sponsored content

Rajski las - Page 7 Empty Re: Rajski las

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito