Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Teren przed pałacem.

+9
Red
April
Siódemka
Kanade
NPC.
Reito
Kuro
Hikaru
NPC
13 posters
Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Teren przed pałacem.

Sro Maj 30, 2012 11:12 pm
First topic message reminder :

Teren przed pałacem.  - Page 3 Backgr13
Cały teren pokryty metrowej długości, kwadratowymi płytami z twardego granitu, ale nie mogło zabraknąć kilku drzew w wydzielonym do tego miejscu, w dwóch rzędach na jednej i drugiej części całego placu kilka palm wyrosło, a także mnóstwo krzaków i niewielka ilość równo przystrzyżonej trawy. Mnóstwo jest miejsca dla całego osiedla mieszkańców, ale mało kto jest w stanie w ogóle tu się zjawić. Tylko wybrańcy mogą stąpać po tej ziemi, tylko za zezwoleniem kota-Karina. W tym miejscu właśnie ci wybrańcy mogą trenować z pomocnikiem Kamiego- Mr Popo.

Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk1000/1000Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (1000/1000)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Paź 12, 2013 11:37 pm
Skrzywiła się trochę na słowa Wszechmogącego. Jak jego troskliwe serce mogło dopuścić, aby z jego ust padły takie słowa? Przecież Alice nie ma ani domu, ani rodziców, ma się szwendać samotnie po ziemi, narażona na wszelkie zło tego świata w tak młodym wieku? W dodatku słyszał o niej od Kaio, jaka szkoda, że Kaio nie wspomniał jej, że ktoś taki jak wszechmogący istnieje… Znów w myślach skrytykowała swoich przełożonych, po raz kolejny pokazali brak kompetencji, lub też totalne ignoranctwo.
-Miałam pozostawić samotną dziewczynkę? Nie zostawię jej samej, tak długo jak będzie chciała być przy mnie, moje serce będzie dla niej domem. Chyba lepiej, że przygotowuje kogoś, do bycia stróżem tej planety prawda? Nie zawsze będę pracowała na Ziemi, z czasem pewnie przeniosą mnie gdzie indzie, ktoś musi być w stanie zadbać o to, co dzieję się tutaj.- odpowiedziała spokojnym i grzecznym tonem. –Jeśli to problem, Alice spała podczas podróży tutaj, nie umiałaby sama trafić tutaj ponownie. Odprowadzając ją na dół, mogę zakryć jej oczy, dzięki temu nie trafi tu sama już nigdy.- dodała po chwili wpadając na genialny pomysł. Chciała drążyć temat i zapytać o to, dlaczego tyle sierot błąka się po Ziemi, skoro ich opiekun siedzi w tak ładnym pałacu i ma na nad wszystkim piecze, ale nie pomogłoby to w niczym, musi zachować dyplomatyczną relację.
-Upiekłam trochę ciasteczek dla was, są przepełnione moją boską miłością. Jesteś z Namek i nie potrzebujesz niczego do odżywiania się, ale wierzę, że posmakuje ci mój drobny upominek.- zbliżyła się do władcy tych włości i całej planety i wręczyła mu mały pakunek. –Jest też kilka trosk, które niepokoją moje serce. Potrzebuję trochę świętej wody do walki z tsufulami. Obawiam się, że sama w sobie jestem za słaba, aby stoczyć walkę z potężnym przeciwnikiem, czy mógłbyś pomóc mi w staniu się silniejszą? Szukam również sposobu na to, żeby przywrócić życie tym wszystkim, którzy zginęli w wyniku ataku tsufula, błagam poradź mi jakieś rozwiązanie, jeśli jakiekolwiek istnieje. Proszę!- wypowiedziała jednym tchem, a w jej oczach pojawiły się łzy. Troska o inne stworzenia przepełniała całe jej serce i nikt nie mógł wątpić w jej szczere intencje. Bogini ukłoniła się nisko, prosząc o łaskę dla innych, właśnie tak rozumiała sens boskości- pomoc tym, którzy tego potrzebują, aby wszyscy mogli być szczęśliwi i żyć miłością.
Siódemka
Ziemniak
Liczba postów : 61
Data rejestracji : 20/04/2013


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Nie Paź 13, 2013 7:40 pm
Nawet nie zauważyłam, gdy ktoś do nas podszedł. Aż podskoczyłam zaskoczona słysząc jego głos – a sprawcą tego był zielony czło... Nie, człowiekiem to on na pewno nie był. Miał szpiczaste uszy, czułki i wyglądał na staruszka, między innymi dlatego, że podpierał się drewnianą laską. Nosił białą szatę z czerwonym symbolem , niebieskie buty i pelerynę w tym samym kolorze. Czyli tak wygląda Wszechmogący.
Po tym jak powiedział coś do Kaede, spojrzał się na mnie. Przed dobrą chwilę nic nie mówił, tylko wpatrywał się we mnie. A ja w niego. Nie widziałam w jego oczach sympatii do mnie, nawet... nic nie wyczułam, oprócz tego, że mnie skanuje. Wtedy pewnie dowiedział się więcej o mnie, niż ja wiem.
Zaczęłam myśleć, jakie jest zadanie Boga, podczas gdy Bogini rozmawiała z Wszechmogącym i nawet nie zauważyłam, gdy w oczach Białowłosej pojawiły się łzy. Żałowałam, że nie słuchałam i nie wiedziałam z jakiego powodu są. Nie chciałam, żeby było jej smutno, bo... Bo ją polubiłam.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Paź 19, 2013 12:20 am
Wszechmogący wysłuchał tłumaczenia Kaede. Westchnął i odrzekł:

- W porządku. Mam nadzieję, że to jedyna tego typu wpadka.

Na paczkę ciastek spojrzał nieco dziwnym wzrokiem. Chyba pierwszy raz otrzymał prezent od gościa. Skinął na swego sługę, a ten podszedł i wziął wypieki Kaede, kłaniając się nisko. Kami odchrząknął.

- Cóż, dziękuję za ten nietypowy dar. Rozumiem Twoją troskę i współczucie dla ofiar tej katastrofy, jednak nie możesz reagować tak emocjonalnie. Ten świat przepełniony jest złem, nie wystarczy Ci łez by opłakiwać każdą stratę, każdą ofiarę losu i wyrządzoną krzywdę. To taka mała rada ode mnie. Co do pytań które zadałaś... oczywiście odpowiem na nie, lecz tylko Tobie. Dlatego musimy przeprosić Twoją znajomą.

Spojrzał na Alice mając nadzieję, że zrozumie powagę sytuacji i oddali się na moment. Wszak sprawy o których zamierza rozmawiać z Kaede były na tyle poważne, że nie chciałby aby usłyszał o nich zwykły mieszkaniec Ziemi. Gdyby ta wiedza wpadła w niepowołane ręce, błękitna planeta znalazłaby się w niebezpieczeństwie. A on jako jej Bóg nie może do tego dopuścić.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk1000/1000Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (1000/1000)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Nie Paź 20, 2013 3:38 pm
Otarła łzy, a na jej twarzy pojawił się wyraz determinacji. Podniosła głowę, patrząc na Kami. Rozumiała, że te miejsce miało swe tajemnice, musiała je zaakceptować, ale miała przykre wrażenie, że Wszechmogący stracił już zapał w pomaganiu Ziemi. „Uratuje wszystkie stworzenia przed tą falą zła, muszę to zrobić, jestem za nie odpowiedzialna i… Kocham wszystkie moje dzieci.” Rzeczywiście w sercu bogini pojawił się matczyny instynkt do tych, którzy zostali jej powierzeni i do tych, co zostaną jej powierzeni w przyszłości. Wpłynie na ich serca i napełni je swoją miłością.
-Alice, przepraszam musisz tu zostać, albo odprowadzę cię na dół i wrócę tutaj sama, co wybierasz?- zapytała dziewczynkę, patrząc w oczy Nameka. –Mogłabyś wykorzystać ten czas na trening. Jeśli poprosisz tego pana, z tyłu, to pewnie mógłby cię nauczyć jakiejś fajnej techniki, prawda?- odwróciła swój wzrok w kierunku służącego i uśmiechnęła się w przesłodki sposób, powodujący, że zazwyczaj jej nie odmawiają. Cóż wpakowała małą w tą sytuację, więc trzeba coś zaradzić. Jeśli tylko Alice zgodzi się poczekać tutaj na nią, uda się z gospodarzem tego miejsca i wysłucha co ma jej do powiedzenia. Czas aby bogini naprawdę zaczęła działać, a nie tylko rozmawia z innymi i korzysta z czyjejś siły.
Siódemka
Siódemka
Ziemniak
Liczba postów : 61
Data rejestracji : 20/04/2013

Skąd : Lębork

Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Paź 21, 2013 10:15 pm
Ciastka... Słodka przekąska, która powoduje przychylniejsze spojrzenie na darczyńcę, czasem większe lub mniejsze. W tym przypadku niełatwo ocenić efekt, ale należał on raczej do tych z grupy minimalnych. Następnie przy Kamim pojawił się – jak się później okazało – jego sługa. Spojrzałam na niego i od razu skojarzył mi się z pierniczkiem. Chyba zaczynam mieć obsesję na punkcie ciastek.

Po chwili rozmowy stało się tak poważnie, że nie mogłam przysłuchiwać się dalej. I tak nie zrozumiałabym za wiele, ale jeśli to pomoże Kaede, to mogę się oddalić. Bogini dała mi wybór: albo tutaj zostanę i nauczę się fajnych technik, albo zostanę na dole i będę się nudzić... Było jasne co wybiorę.

„- Wiadomo, że zostaję tutaj!” – wykrzyknęłam. „-A na ten moment zostawiam Was samych i idę poznać Pana z tyłu.”

Coraz bardziej ciekawa umiejętności sługi zbliżałam się do niego.  Mimo, że mnie widział, to nie zareagował. Ostatni odcinek pobiegłam i w mgnieniu oka znalazłam się przed czarnym bratem.

„- Czeeeeść! Jestem Alice.” – przywitałam go wesoło z wielkim uśmiechem. „- Co tam? Słyszałam, że posiadasz jakieś fajne techniki! Pokażesz mi je?” – mówiłam podekscytowana i niczym dziecko z ADHD


------
Skoro Popo się zgodził... Trening start Kokoko Godzina zedytowania - 23:08


Ostatnio zmieniony przez Siódemka dnia Wto Paź 22, 2013 11:08 pm, w całości zmieniany 1 raz
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Wto Paź 22, 2013 10:05 pm
Sługa Wszechmogącego spojrzał zaciekawiony na Alice. Najwyraźniej wywarła na nim pozytywne wrażenie, gdyż przerwał podlewanie kwiatków, odwzajemnił lekki uśmiech i odrzekł:

- Cześć. Mr Popo. - wskazał na siebie palcem - fajne techniki? W zasadzie to nic ciekawego nie potrafię. No może poza jednym.... Nauczę Cię, jeśli w zamian pomożesz mi uporał się z resztą ogrodu.

Znikł na moment z oczu dziewczyny, by za chwilę ponownie pojawić się przed nią. Po chwili znowu to samo. Czarnoskóry po prostu biegał naokoło niej ze sporą szybkością, Alice ledwo mogła go dostrzec. Po kilku okrążeniach w końcu zaprzestał tej czynności. Tyle że nie był sam.

- Teraz jestem tutaj. I tutaj. I tam też i... - wyliczał po kolei każdą swoją kopię.

Nie były one rzecz jasna realne, zwykła iluzja. Dzieci pewnie uznałyby to za magię. "Klony" po chwili zanikły. Mr Popo skrzyżował ramiona i rzekł:

- To wszystko co potrafię. Twoja kolej. Nie chodzi tylko o bieganie w kółko, musisz przy pomocy Ki utrzymać zarys sylwetki, na tyle wyraźny by przeciwnik został zmylony.

Sługa Wszechmogącego stanął nieopodal i obserwował poczynania bio-androidki.
W ten sposób:


Kami - sama poczekał aż zostanie sam na sam z Kaede. Dopiero wtedy rozpoczął rozmowę.

- W porządku. Tsufula odłóżmy na razie na bok, wygląda na to, że sytuacja się uspokoiła. W treningu pomoże Ci mój sługa, ja jestem za stary na sparingpartnera. Jeśli chodzi o przywrócenie do życia tych wszystkich nieszczęśników - zrobił krótką przerwę, po czym kontynuował - jest pewien sposób. To o czym Ci teraz powiem musi zostać między Nami. To zbyt cenna wiedza byś rozpowiadała o tym każdemu napotkanemu człowiekowi. Słyszałaś kiedyś może o Kryształowych Kulach? - odpowiedź sama się nasuwała, mina Kaede świadczyła o tym, że nie ma o nich pojęcia - To niezwykła rzecz. Po zebraniu wszystkich 7 kul w jednym miejscu, pojawia się Boski Smok, wszechwiedząca i prawie wszechmocna istota spełniająca życzenia. Może nawet przywrócić zmarłych do życia, o ile nie umarli śmiercią naturalną. Znalezienie ich jest bardzo trudne, w przeszłości udało się to tylko nielicznym. Nie myśl jednak, że kule nie posiadają wad. Jedną z nich jest to, że Smok pojawić się może jedynie raz w roku. Tak się składa, że całkiem niedawno został wezwany. Oznacza to, że zwrócić życie wszystkim ofiarom Tsufula będziesz mogła za około 11 Ziemskich miesięcy....

Kami westchnął i spuścił głowę. On również cierpiał z powodu tych nieszczęśników. Niestety nie było innego sposobu. Trzeba czekać.

OCC:
Siódemka - możliwość nauki Zanzokena (wersji neutralnej). Jeśli czegoś nie rozumiesz to pytaj Popo.
Kaede - wiedza na temat Ziemskich Kryształowych Kul.
Siódemka
Siódemka
Ziemniak
Liczba postów : 61
Data rejestracji : 20/04/2013

Skąd : Lębork

Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Nie Paź 27, 2013 10:32 am
Uporać się z resztą ogrodu? Żaden problem! Jeśli mam w zamian dostać technikę, to podlewanie to nic. „Pocisk czy atak fizyczny?”-zastanawiałam się. Jednak nie zgadłam, bo Popo zniknął i nagle pojawił się przede mną. Potem zaczął biegać dookoła mnie tak szybko, że ledwo go widziałam. Gdy po chwili zatrzymał się obok niego stały... Popo. Nie wiedziałam, który był prawdziwy, wszystkie wyglądały tak samo. Po zobaczeniu tego już chyba nic więcej mnie nie zdziwi... Nagle postacie zniknęły i pozostał jeden. Dał mi wskazówkę, tylko... Ki? Co to? Biorąc pod uwagę, że wszystkie „światełka”, czy to jako pociski, czy trzymające się dłonie działały niesamowicie... A nazwy na to nie znam.  To też jest coś niezwykłego, więc może te światełka, ta energia to właśnie Ki? Najwyżej potem się o to zapytam.
Trening:
Długo tak nie poleżałam, zaraz podniosłam się i zawołałam:
„- Jak mogę Ci pomóc? Jestem gotowa do pracy.” – entuzjazm mnie nie opuszczał. „ -Tak w ogóle, to dzięki, że mi pokazałeś tę technikę. A jeszcze… Czym jest właściwie jest ta Ki?”
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk1000/1000Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (1000/1000)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Paź 28, 2013 12:39 pm
Udali się na osobności, a Alice z dziecięcą werwą zabrała się za realizację zaproponowanego jej pomysłu. Kaede uśmiechnęła się radośnie, uwielbiała pracować z dziećmi ich pogoda ducha, zawsze napawała ją ochotą do działania. Obserwowała jeszcze przez chwilę nową znajomą, upewniając się, że dobrze się bawi.
Aha to są kryształowe kule, spełniające życzenia, a moja rasa zapomniała mi o tym wspomnieć…” pomyślała z żalem o bogach i ich wszechstronnej wiedzy, której nie przekazują nawet tym, którzy kiedyś mają zająć ich miejsce.
-Czy Kaioshin wie o tych kulach?- zapytała wszechmogącego. Jeśli wie, może zna też lepszy sposób, czekanie rok na przywrócenie życia tym wszystkim ludziom to jawna kpina. „A może kryształowe kule są nie tylko na Ziemi… Ale lepiej go to nie pytać…” pomyślała przyglądając się uważnie nameczaninowi. Był dla niej zagadką, nie była pewna, czy jego miłość do podopiecznych jest szczera, chciała zrobić więcej dla ludzi niż on. –A co do treningu, mam walczyć z twoim człowiekiem tutaj?- zapytała rozglądając się po pięknym otoczeniu. Nie chciała go zniszczyć, a przecież to nie tytan, żeby wytrzymywał jej pociski ki. Z drugiej strony była bardzo zmotywowana, żeby stać się dużo silniejszą. Wiedziała, że musi być potężna, aby sprostać tym wszystkim, którzy zagrażają mieszkańcom planet.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Lis 02, 2013 10:15 pm
Wszechmogący wiedział o czym pomyślała Kaede. Czy mówić jej o tym, że kule istnieją również na jego rodzimej planecie Namek? Zastanowił się przez chwilę, po czym uznał, że zatrzyma tę wiedzę dla siebie. Nie zna za dobrze boginki, nie był pewien czy zrobi dobry użytek z tych informacji.

- Oczywiście że wiedzą. Coś tak potężnego nie może istnieć bez ich wiedzy. A co do treningu... - zamyślił się na chwilę - to jednak zmieniłem zdanie. Przeniesiesz się w inne miejsce. Zajmie się tym mój sługa.

Mr Popo pokazywał Alice w jaki sposób może mu pomóc. Pokazał przydatne przedmioty, tłumaczył co w jaki sposób robić.

- To nie jest trudne, nawet jeśli nigdy tego nie robiłaś to szybko się nauczysz. Ponadto to przyjemna czynność, relaksuje i uspokaja.

Sam zabrał się do pracy, przycinając krzewy, wyrywając chwasty i podlewając rośliny. Zmuszony był jednak przerwać, gdy usłyszał pytanie dziewczyny.

- Ki? Najprościej mówiąc to energia, którą posiada w sobie każdy żywy organizm. Także fauna i flora, chociaż oczywiście jest to znikoma ilość. Jeśli jesteś w stanie dobrze ją kontrolować, możesz używać najróżniejszych technik, pocisków czy fal energetycznych.

Podniósł prawą rękę do góry i wystrzelił w niebo niewielkiego Ki Blast'a, który po chwili wybuchnął.

- Nie jestem w tym zbyt dobry, stać mnie tylko na tyle. Potężni wojownicy potrafią zrobić z tego znacznie większy pożytek.

Napotkał spojrzenie Wszechmogącego, więc odszedł od Alice i zbliżył się do Pana i Kaede. Usłyszawszy o czym rozmawiali, wyczarował jakiś przedmiot. Był to najzwyklejszy dywan, na którym po chwili stanął.

- Pamiętasz gdzie zabrałeś ostatniego wojownika? - spytał Kami, a gdy Mr Popo przytaknął, kontynuował - w takim razie teraz wybierz inne miejsce.

- Tak jest. Wskakuj - rzekł czarnoskóry do Boginki.

Gdy tylko Kaede usadowiła się na dywanie, ten uniósł się lekko w powietrze. Otoczyła ich lekka poświata, działo się coś dziwnego. Przyboczna Kaioshina napotkała wzrok Nameczanina.

- Do zobaczenia wkrótce - powiedział, a po chwili jego sługa i gość... zniknęli.

OCC:
Kaede - Z/T --> https://dbng.forumpl.net/t163-lodowiec. Piszesz pierwsza i czekasz na mnie.
Siódemka - podstawowa wiedza na temat Ki, coś jak wtedy, gdy Gohan uczył Videl. Opisz ładnie jak pomagasz murzynkowi w pracach ogrodowych.
Siódemka
Siódemka
Ziemniak
Liczba postów : 61
Data rejestracji : 20/04/2013

Skąd : Lębork

Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Nie Lis 03, 2013 10:00 pm
Dawno temu hodowałam różne roślinki na balkonie. Rosły dobrze,  a moją  ulubioną była kocimiętka. Pamiętam też, że potem miałam kaktusa, którego nie podlewałam przez pół roku, potem wlewałam mu pół szklanki wody i tak w kółko. Poskutkowało to tym, że się rozpłynął i zmienił kolor… Dlatego zraziłam się do pustynnych roślin i kupiłam sobie mały krzaczek róż o nazwie Harlekin. Miała duże, pastelowe kwiaty i nie miała kolców. Szybko stała się wyższa ode mnie, pewnie przez litry dziwnych substancji pożyczonych z laboratorium. Następnie w „nowym życiu” dużo podróżowałam, zaprzyjaźniłam się z zielarką… Którą potem zabił jej brat, a ja w furii potem go :kurczak:Na tym moja przygoda z ogrodnictwem się skończyła.
Gdy Popo zaznajomił mnie z grabkami i sekatorem oraz poinstruował mnie jak zadbać o rośliny. A było ich dużo…  Po bokach kwitły na niebiesko hortensje, nieco dalej jaśminowiec i różnokolorowe hiacynty. Z przodu szafirki, budleje oraz różowe kamelie. Zapamiętałam ich nazwy przeglądając atlas w bibliotece. Najbardziej mnie ucieszył widok róż – nie był to ten gatunek, co ja hodowałam, jednak równie piękny. Nie zapominając o leczniczych ziołach, wśród których była  szałwia, rumianek, tysiącznik, dziurawiec i arnika.
Podwinęłam rękaw i wzięłam się do pracy. Zaczęłam wyrywać chwasty i grabić ziemię. Po chwili Popo powiedział mi czym, jest Ki. Podczas słuchania jego opowiadania dalej porządkowałam ogród. „Rzeczywiście to jest przyjemnie…” – zgodziłam się w myślach z twierdzeniem Czarnoskórego. Wypuścił wybuchający pocisk, mówiąc, że tylko na tyle go stać. Tylko? Wolę nie wiedzieć, co w takim razie inni potrafią zrobić.
„-Aha, więc to to… Dzięki za wyjaśnienie” – powiedziałam, gdy skończył.
Chyba Wszechmogący dał mu jakiś znak, ponieważ poszedł do niego. Ja kontynuowałam pielenie, od czasu do czasu zerkając na nich. Gdy Popo oraz Kaede wsiedli na latający dywan. Widać mają jakieś sprawy. Gdyby to miało potrwać długo, z pewnością Bogini by mnie o tym poinformowała. Pomachałam im na pożegnanie, a po chwili zniknęli.
Wróciłam do pracy. Chciałam, żeby sługa Kamiego nie żałował, że poświęcił mi tyle czasu. Postanowiłam uporządkować ogród najlepiej jak potrafię. Krzaki przycięłam w ładne kule, popsikałam sprayem na owady i oberwałam znikomą ilość zwiędłych listków. Ostatnią czynność powtórzyłam u ziół i pozostałych roślin. „Niesamowite, że mimo takiej mieszaniny kolorów udało mu zrobić się tak świetną kompozycję!”  - pomyślałam, gdy spojrzałam na całość. Ale to nie był czas na zachwycanie się, czas mija! Wyplewiłam chwasty, po czym zagrabiłam dokładnie metalowymi narzędziami.  Zastanawiałam się, czy występują tu pszczoły, czy też inne owady.  Nie widziałam żadnego, ale raczej muszą tu być. Wzięłam konewkę, nalałam wody i zaczęłam podlewać. Pilnowałam się, żeby nie naleć za dużo; byłoby jak z moim kaktusem.
Otarłam czoło i uśmiechnęłam się widząc efekt. Relaksuje i  męczy… Fajna sprawa to ogrodnictwo. Zapomniałam już jak to jest. Jeśli kiedykolwiek gdzieś zamieszkam na stałe, to założę tam mały ogródek. Znajdę Harlekinę i będę o nią dbać tak jak kiedyś. A może Kaede mi pozwoli u siebie? Muszę się jej o to spytać.


OCC:
Harlekin!
Very Happy
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Lis 08, 2013 11:57 pm
Gdy tylko Mr Popo wrócił do Pałacu, udał się w stronę Alice. Sługa wszechmogącego był pod wielkim wrażeniem tego, co dziewczyna zrobiła pod jego nieobecność.

- Widać, że masz rękę do roślin. Zupełnie jakbyś robiła to od zawsze.

Następnie poszedł pielęgnować tę część zieleni, której Bio-androidka jeszcze nie ruszyła. Po kwadransie praca była skończona.

- Wygląda wspaniale! - zachwycał się ich wspólną pracą - niestety pojawił się pewien problem - dodał po chwili - otóż skończyły mi się nasiona tamtych roślin - wskazał palcem rząd po prawej - mogłabyś wybrać się na dół, do jakiegoś miasta i je zakupić? Bardzo Cię proszę.

Kami-sama w tym czasie stał na skraju terenu Pałacu i wpatrywał się w jeden punkt. Łatwo można było się domyślić, że zerka na poczynania Kaede.

OCC:
7 - Twój wybór, czy lecisz czy nie. A za bardzo fajnego posta daję Ci 10 pkt., upomnij się o nie przy najbliższym treningu Smile
Siódemka
Siódemka
Ziemniak
Liczba postów : 61
Data rejestracji : 20/04/2013

Skąd : Lębork

Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Lis 18, 2013 10:20 pm
Mr Popo wrócił z wyprawy bez Kaede. Pewnie musiała coś załatwić i niedługo będzie, bo przecież nie zostwiłaby mnie bez słowa na długi czas. Ciekawe, ile to zajmie? Nie mają tutaj zbyt wielu rozrywek, ale na pewno coś się znajdzie do zrobienia. Już wolę popracować, niż siedzieć bezczynnie.
Popo chyba spodobał się efekt mojej pracy - pochwalił mnie i powiedział, że mam rękę do roślin... Lepiej mu nie wspominać o krótkim życiu mojego kaktusa.
Zabraliśmy się z powrotem do pielenia, po chwili nie było już ani jednego chwasta, a ziemia została zagrabiona i podlana. Sługa Wszechmogącego poprosił mnie o kupieniu nasion w pobliskim mieście. Chyba trochę tu sama pobędę, więc lepiej zabić czas. Może w mieście spotkam kogoś fajnego?
"-Już się robi!" -wykrzyknęłam i poleciałam przed siebie. Po kilku metrach dotarło do mnie, że nie mam za co ich kupić.
"-Emmm...." -podrapałam się w głowę. "-Ten... Tak jakby... Nie mam kasy. Mogę je ukraść, ale chyba w tym wypadku nie wypada."


OCC:
z/t -> South City


Ostatnio zmieniony przez Siódemka dnia Pon Lis 25, 2013 8:58 pm, w całości zmieniany 2 razy
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Lis 23, 2013 11:50 am
Mr Popo wyjął z wewnętrznej kieszenie kamizelki plik banknotów. Wręczył go Alice.

- Nie wolno kraść - upomniał ją - tyle z pewnością wystarczy. Udaj się do South City. Zapisać Ci nazwy tych roślin, czy poradzisz sobie?

Jeszcze raz wskazał ręką odpowiedni pas zieleni. W tym samym czasie Wszechmogący stał na skraju terenu Pałacu, wpatrując się w jakiś punkt na powierzchni planety.

OCC:
Jeśli jesteś gotowa, lecisz tu --> https://dbng.forumpl.net/t126p20-south-city Smile
Anonymous
Gość
Gość

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Wto Maj 27, 2014 6:01 pm
<< Z wyspy Reito i June

_____Nie spieszyła się. Leciała bardzo powoli i ostrożnie, bo myślami była w dwóch miejscach na raz. Chciała w razie czego móc szybko polecieć do April i Kuro jeżeli by tam się im sytuacja wymknęła spod kontroli. Nie, oczywiście, że nie miała wątpliwości co do tego, że saiyan dobrze sam sobie da radę (w dodatku pojawił się tam Hikaru), ale warto być w razie wypadku przygotowanym na najgorszą opcję. No... ale była mowa o dwóch miejscach, więc jakie jest drugie? Nie sposób się nie domyślić, że dom i jej rodzina. Zawiodła się bardzo, gdy Reito postanowił pozostać w domu. Chciała się nacieszyć jego towarzystwem nim zniknie na... rok, a ziemski dzień. Nie ma pojęcia czy będzie w stanie wytrzymać tyle czasu bez niego i synka. Musi jednak zacisnąć zęby i dać z siebie wszystko, stać się silniejsza by w razie czego móc ich obronić przed niebezpieczeństwem, które na pewno kiedyś nadejdzie. Może to nie jest honorowe dla Reito, ale... ktoś musi. On zaniedbał treningi, a June i tak bardzo długo wstrzymywała się z podniesieniem własnych możliwości ze względu na właśnie niego. Red pewnie teraz z łatwością by położył demonicę na łopatki, a przecież kiedyś byli na równym poziomie mocy.
Rudowłosa powoli zbliżała się do celu. Oczywiście zabłądziła po drodze, dawno tu nie była i nawet ze wskazówkami od Reito pokręciły się jej kierunki. W końcu jednak na horyzoncie pojawiła się znajoma wieżyczka. Skierowała swój lot ku górze, przeleciała obok wieży z dziwnym kocurkiem i zza chmur wyłonił się ogromny znajomy pałac. Demonica uśmiechnęła się na twarzy po czym zamachnęła ogonkiem radośnie wiedząc, że jej podróż dobiegła końca. Wylądowała gładko na białej posadzce, która ochłodziła jej nagie stopy i położyła obok plecak z drobnymi rzeczami, które postanowiła zabrać ze sobą w roczną podróż.
___ - Halo? Jest tutaj ktoś? Kami-sama? Mr.Popo?! - zawołała przykładając ręce do twarzy tworząc 'tubę'. Jednak nie było żadnego odzewu. Wzruszyła więc jedynie ramionami i usiadła po turecku na środku placu. Oddała się cichej medytacji w oczekiwaniu na przybycie Kuro i April.

OOC
Krótko, treściwie. Czekam.
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Maj 30, 2014 2:46 pm
Nie podobał jej się ten demon, Hikaru ewidentnie będzie musiał mieć na niego oko, nie był dobry, aczkolwiek nie zabijał ludzi. Dlaczego? To najbardziej ją zastanawiało, przecież miał taką siłę, że mógłby roznieść ich w pył, a jednak tego nie robił i to wcale nie ze swojej dobrej woli. Tak, jakby był do tego przymuszony? Była bardzo ciekawa tego, ale teraz raczej się nie dowie, nie ma takiej możliwości, może kiedyś? Żeby wydostać się z tego miejsca szybko posłuchała Hikaru i złapała się go. Gdzie on ich przenosił, czyżby tam, gdzie mówił Kuro, o miejscu gdzie w komnacie mija rok, a na Ziemi tylko jeden dzień? Czy takie coś w ogóle jest możliwe? Trochę nie chciało jej się w to wierzyć, to takie nieprawdopodobne. Nie chciała jednak tego negować, na tej planecie oraz innych dziwne rzeczy się dzieją, niestworzone, takie które czasami nie mieszczą się w głowie, a jednak istnieją i mają się dobrze, więc czemu takie pomieszczenie miałoby nie istnieć? Nie lubiła momentu transformacji, ale na całe szczęście trwał on tylko chwilkę. Nieprzyjemny Skórcz w żołądku towarzyszył jej za każdym razem, gdy to się działo, zamknęła oczy i w chwilę potem pojawiła się już w całkiem nowym miejscu. Nim zdążyła się rozglądnąć, zerknęła na Kuro.

- Kuro, skoro to pomieszczenie, znaczy ta komnata, jeżeli tam mija rok, a tutaj cały dzień, to czemu nikt tam nie ćwiczy cały czas? Przecież ktoś byłby niesamowicie silny, czemu nie wejdziesz tam z nami? – spytała i dopiero jej rogówki zaczęły łapać każdy kąt obrazu. Wszystko było pokryte płytami ustawionymi bardzo równo, widać było, że ktoś o to dbał. Niebo dookoła było niebieskie, a tuż przed nimi widniał jakiś ogromny pałacyk z kilka drzewami przed. – Gdzie my jesteśmy?

Zadała pytanie zdumiona nie mogąc pojąć, co to za miejsce, było takie wspaniałe, wręcz idealne. Podobało jej się tutaj i była ciekawa w ogóle jak tutaj trafić, kto tutaj mieszka. Było po prostu niesamowite. Była tak zaoferowana, że nie zauważyła, że przed nią stoi rudowłosa dziewczyna j wyraźniej sama szukając kogokolwiek.

- June, jesteśmy, napotkaliśmy, znaczy ja spotkałam demona, strasznie dziwnego, znasz go? – podeszła do dziewczyny nie mogąc oderwać wzroku od pałacyku. – Rei został z Shigo? Dobra, dawajmy, chcę już trenować, napaliłam się! Jest tu ktokolwiek?
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Maj 30, 2014 7:30 pm
- Witaaam.
Najbliższe drzwi otworzyły się bezszelestnie a w cieniu stanął niski, czarnoskóry mężczyzna. Pierwsze co rzuciło się w oczy, to jego spojrzenie, lustrujące całą czwórkę.
Mr.Popo:
Spokojnie się im przyjrzał, po czym nieśpiesznie ruszył wzdłuż klombów pełnych kolorowych kwiatów. Podszedł do zebranych na środku placu, splatając dłonie za plecami a na jego ciemnej twarzy wykwitł niepokojąco szeroki uśmiech.
- Witajcie w progach Wszechmogącego. Ostatnio widziałem waszą trójkę z dwa lata temu. – skinął głową w kierunku demonicy Kuro i Hikaru, jednocześnie przyglądając się April, którą widział po raz pierwszy. – Co was tu sprowadza?
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Maj 31, 2014 10:21 am
Po kilku sekundach dotarli do strażnicy Kamiego, gdzieś ponad chmurami, gdzie rzadko bywają zwykli śmiertelnicy. Hikaru jednak bywał tu dość często, ostatnim razem był ponad dwa lata temu kiedy Kuro i Rei wchodzili do TS. Rozejrzał się po okolicy i zobaczył nadchodzącego Mra Popo. Widać Kami miał ważniejsze sprawy niż przyjmowanie gości.
-Witaj Popo. Te dwie dziewczyny chciały odbyć roczny trening w Komnacie Ducha i Czasu. Jako, że znam obie, stwierdzam, że jak najbardziej mogą tam trenować. April się to przyda. Położył dłoń na ramieniu halfki i zbliżył twarz do jej ucha. Zachowuj się, jesteśmy w domu Ziemskiego boga. Nie zadawaj zbędnych pytań, nie gap się na Mr Popo, a najlepiej nie oddychaj póki nie przekroczysz drzwi do TC. Zrobił małą pauzę i wyprostował się. Warto było jeszcze odpowiedzieć na pytania dziewczyny bo przecież nie mogła sobie zdawać sprawy jakie panowały tu zasady.

Posłuchajcie mnie, dziewczyny. Time Chamber to miejsce, gdzie można spędzić rok, ale na Ziemi minie tylko jedna doba. Można tam spędzić maksymalnie dwa lata, czyli dwie ziemskie doby, tak więc nie można trenować cały czas. Tak dobrze nie ma. Poza tym warunki są dużo cięższe niż na Vegańskiej pustyni, jest większa grawitacja, większe temperatury, a za krajobraz wszechogarniającą biel i pustkę. Tam możecie przejść trening nie tylko fizyczny, ale i psychiczny. Możecie wyjść wcześniej, ale wiem, że dacie sobie radę... będziecie miały wystarczająco dużo jedzenia i picia na cały okres treningu. Myślę, że jak wystarczająco dobrze poszukacie to nawet znajdziecie jakieś medykamenty jeśli przesadzicie z treningiem. I najważniejsze. Nie oddalajcie się od budynku bo zgubicie się. Cały tamten wymiar jest wielkości Ziemi, albo i większy. Poza tym budynkiem nie ma nic więcej. W nocy pojawiają się góry lodowe, a w dzień wybuchają same z siebie pożary, więc uważajcie. Można tam wejść tylko we dwóch na raz. To by było chyba na tyle co musiał przekazać mistic. To i tak było dużo więcej niż to co sam wiedział zanim nie wszedł do Komnaty.

Przeprosił wszystkich i odszedł za główny budynek Kamiego i wyciągnął miecz. Chciał wreszcie trochę potrenować szermierkę. Wystarczyło mu kilka minut, chciał sprawdzić sekwencję, którą wymyślił poprzedniego dnia, ale jakoś nie zdążył wypróbować wcześniej. Ustawił się w pozycji do walki mieczem i przeniósł ciężar z jednej na drugą nogę i tym samym ruszył na przód nisko trzymając ostrze by po chwili wyskoczyć w górę i nakreślić szamszirem kilka figur geometrycznych. opadając na ziemię zrobił przewrót w tył i stanął w tej samej pozycji co na początku. Następnie telekinezą uniósł kilka mniejszych kamyków spod drzew i przeniósł je bliżej siebie tak by otaczały go. Teraz chciał wykonać sekwencję, która przypominała wilcze kły, ale z użyciem miecza. Potrzebował do tego dwóch ostrzy, tak więc stworzył w lewej dłoni ki sword, a szamsir trzymał w prawej. Po kilku próbach kamienie zamieniły się w kamyczki, a te z kolei na pył rozwiany przez tutejsze wiatry. Jak widać to się dało zrobić, to dobrze.


OCC któryś z rzędu post treningowy i trening stop.
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Maj 31, 2014 9:16 pm
Kuro rozejrzał się dookoła, nic się nie zmieniło od ostatniej wizyty. June była już na miejscu, a April emanowała zapałem do treningu. Ledwo zdążył otworzyć usta aby odpowiedź April na pytania, kiedy Hikaru podjął wątek. W tym czasie, chłopak zdjął i spakował bluzę stroju szkoły światła i wyjął z powrotem koszulę z długim rękawem. Przypomniało mu się, jak jakieś półtora roku temu Hikaru zmył mu głowę i urządził koszmarny karny trening za jego zachowanie w tym miejscu. Co prawda Saiyan nie wiedział, że ma do czynienia z samym bogiem tej planety i to zielonym. Tą lekcję każda jego komórka ciała zapamiętała do końca życia. Mimo wszystko i tak zdziwiło go zachowanie Hikaru, jemu nie powiedział ani słowa i jeszcze niemalże wepchnął na siłę. Mistik mięknie. Kuro odprowadził mentora zdziwionym spojrzeniem i jeszcze zostawił ich samych aby mogli się pożegnać. Niebywałe wręcz. Popo zaprowadził ich pod drzwi.

Chłopak przytulił do siebie halfkę, cieszył się że już się nie gniewa, że jest okej. Wiedział, że Komnata to dla niej duże wyzwanie ale trenowała z silniejszymi od siebie: z Hikaru no i z Redem, więc mniej więcej zna styl walki demonów.

- Wiem, że nie przepadasz za Hikaru ale jego treningi działają, wystarczy że uwierzysz w siebie, bo ja w ciebie wierzę. Dasz radę. Kocham cię i już usłucham z tęsknoty.

Niewiele praktycznych rad, nie bardzo wiedział jak się pożegnać, w końcu zobaczy ją jutro tylko że April nie będzie go widzieć przez rok. Za to pocałował ją czule i namiętnie.

- Opiekuj się June– wyszeptał swojej miłości do ucha.

Następnie podszedł i uściskał June, szkoda że Reito z nimi nie było. W sumie to Saiyan miał nadzieję, że szatyn pośpi jeszcze dobrych kilka godzin, a on w tym czasie zajmie się Shigo. Lubił małe dzieci. Zaufał June, oddał w jej ręce słabszą April.

-Zaopiekuj się moją kruszyną – jej także wyszeptał do ucha.

April w swojej sukience nie miała nic z wojownika i wyglądała tak niewinnie, a potrafiła ostro dołożyć.

- Powodzenia dziewczyny.

Czekał aż drzwi się za nimi zamkną pełen wielu obaw i niepokojów, o przemianę June, o doskwierającą im obu samotność i o słabej wiary w siebie April. Mógł ją dziś stracić, nie wybaczyłby tego sobie. Poszedł za Mistikiem ale usiadł na stopniach przypatrując się mu uważnie. Wirując z mieczem wyglądał jednocześnie wspaniale i przerażająco. Na wspomnienie sceny, kiedy ten miecz ciał ciało Saiyana w niebieskim uniformie w karcerze zrobiło mu się niedobrze. Kuro popatrzył na ściskany w ręku kij. Skoncentrował się i nieznacznie wydłużył. Zaczął się nim bawić obracając w palcach to w jednej ręce to w drugiej, to tak na początek. Kij powrócił szybko do pierwotnej długości kiedy młodemu zaburczało głośno w brzuchu i koncentracja prysła. W sumie to zjadł podczas lotu kanapki i kilka ciastek u June, to za mało jak na żołądek Saiyana.

OOC: Koniec treningu.
Anonymous
Gość
Gość

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Nie Cze 01, 2014 3:21 pm
_____ Nie wiedziała ile czasu spędziła na samotności. Siedziała na zimnej posadzce, oddając się medytacji. Próbowała uspokoić swoje wnętrze, a przy okazji porozmawiać ze swoim chaotycznym 'ja' z przeszłości. Doszła do cichego wniosku, że skoro nie jej dostało się informacji o Fox'sie z KI Kuro, to właśnie jej. Jednak, jakby po złości to coś zniknęło z jej umysłu. Dziewczyna, aż przeklnęła w duchu, po czym otworzyła oczy, wyraźnie zdenerwowana. To, co miało przynieść jej spokój dla ducha, jeszcze bardziej ją zdenerwowało. Podniosła się momentalnie z podłogi i kopnęła coś niewidzialnego. Na szczęście niczego tu nie było, bo pewnie by coś zepsuła oraz zdewastowała. Cała June, nawet po latach się nie zmieniła.
Poczuła energie, które zmierzają w jej kierunku. Były znajome, dlatego nie denerwowała się jeszcze bardziej. Przez myśl jej przeszło, że Reito jest z nimi, dlatego szybko udała się w miejsce, w którym owe energie przystanęły. Gdy spojrzała na trzy osoby, ze smutkiem dostrzegła, że nie ma wśród nich tego, kogo szukała. Trochę się zawiodła, przez co spuściła na chwilę wzrok i zawiesiła ogon bezwładnie. Wyglądała przez chwilę na smutną, lecz postanowiła nie  pokazywać tego za bardzo po sobie. Przybrała na twarz sztuczny uśmiech witając się z April, Kuro i... Hikaru. Spojrzała na niego nieco nieufnie. Nic się nie zmienił przez te dwa lata, nadal miał ten sam, winiący cały świat za wszystko wyraz twarzy. Jedyne co się zmieniło to to, że jest dziadkiem Kuro... jak to brzmi! Dziadkiem!
Gdy podeszła do niej czarnowłosa dziewczyna z pytaniem o demona, podniosła brwi. Nie dostała zbyt wielu informacji o tej istocie, dlatego tylko wzruszyła ramionami. Sama energia, która towarzyszyła jej przez jakiś czas, niewiele jej mówiła. Po prostu była i już, chyba nigdy wcześniej jej nie spotkała. Demonów jest jak mrówków.
___ - Reito...? Tak, został... - odpowiedziała cicho i smutno na jej pytanie. I tak wydawała się jej nie słuchać,  była za bardzo zafascynowana tym, co je niedługo ma czekać. I wtedy pojawił się Mr. Popo. Demonica ukłoniła się nisko w geście szacunku - Witaj, Mr. Popo. - powiedziała po czym wyprostowała się. Zamilkła, bo głos zabrał Hikaru. Powtórzył o Komnacie Ducha i Czasu to, o czym już wiedziała od innych osób. Rok w niej, to ziemski dzień, a temperatura zmienia się z minuty na minutę. Ostrzeżenie o nie oddalaniu się od budynku tylko nakręciło rudowłosą na robienie tego. Na pewno jest tam coś poza tym budyneczkiem, dlatego postanowiła to sprawdzić gdy już tam wejdzie. W wolnej chwili...
Została zaprowadzona pod drzwi owego pomieszczenia, którego nazwa przechodziła przez jej uszy od dłuższego czasu. Gdy widziała jak Kuro i April się miziają, odwróciła wzrok zaciskając pięści. Reito nawet się nie pofatygował tu by się pożegnać, a przecież przez rok nie będzie widzieć jego i Shigo. Dla niego to tylko dzień, no tak. To było trochę samolubne z jego strony.
Nagle ni stąd ni zowąd, została przytulona. Przez zamyślenie, nie była w ogóle przygotowana na to, dlatego z początku wyglądała na zamieszaną. Gdy usłyszała o tym, by zaopiekowała się April, przytaknęła. Nie obiecuje, że nie zrobi jej krzywdy, ale na pewno nie umrze. Jeśli chcą wzmocnić się w tak krótkim czasie to muszą otrzeć się obie o śmierć nie raz czy dwa i ćwiczyć do ostatnich sił. Na tym polega prawdziwy trening, a Kuro coś zapewne o tym wie. Z Hikaru nie miał łatwo.

Odsunęła się od saiyana, po czym bez słowa skierowała jako pierwsza w stronę drzwi. Założyła na plecy swój plecaczek z rzeczami i weszła do środka. Ujrzała...


Z tematu
>> Do komnaty
April, pisz pierwsza.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Cze 02, 2014 8:18 pm
Teren przed pałacem.  - Page 3 15hzpg

Kiedy wszyscy tak zaczynali się żegnać i Demonica oraz Saiyanka ruszyły w stronę Komnaty Ducha i Czasu Kuro mógł dostrzec jak zbliża się do niego Kami. Strażnik Ziemi trzymał w dłoniach jakieś zawiniątko. Bardzo ruchome zawiniątko. Kami wyglądał na trochę zdenerwowanego i zażenowanego. Podszedł powoli do Kury.
- Witaj Kuro. – zaczął Nameczanin rozmowę. Równocześnie z tobołka rozległo się ciche kwilenie.- Zmieniłeś się od naszego ostatniego spotkania. Oczywiście na lepsze.
Po tych słowach nastała chwila ciszy, jakby strażnik szukał odpowiednich słów. Tobołek zaczął ruszać się coraz bardziej.
- Jest pewien problem. – zaczął po chwili. – June i twoja dziewczyna wchodzą teraz do Komnaty na trening. Nie potrwa on dla nas długo, lecz coś trzeba zrobić z synem June i Reito. W normalnych warunkach powinien zająć się nim jego ojciec, lecz gdzieś zniknął, a ja nie mogę wyczuć jego energii. Dlatego też najlepszym wyjściem jesteś ty.
W tym momencie Shigo postanowił, że był wystarczająco długo grzeczny. Wylazł z tobołka i jakimś dziwnym trafem wylądował na głowie Kuro.
- Lubi cię. – rzekł stary Strażnik uśmiechając się lekko.

Occ:
Oddanie dzieciaka pod władzę Kuro.
Anonymous
Gość
Gość

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Cze 09, 2014 9:11 pm
Z Komnaty



___ Dzięki wybuchowi jaki powstał na sam koniec przemiany June, jej kompanka była w stanie ją z łatwością odnaleźć i pomóc wrócić do domku. Demonica już w połowie drogi powrotnej straciła przytomność na dobre dwa dni. Ostatnie co słyszała to było jej wołanie i próba utrzymania rudowłosej przy świecie rzeczywistym. Niestety objęcia Morfeusza były znacznie silniejsze i musiała odlecieć. Po 48 godzinach, w końcu otworzyła oczy. Pierwsze co ją przywitało to nieznośny ból głowy spowodowany wkurzającą bielą, która była wszędzie. Coś jak kac, tylko znacznie silniejszy.
Gdy po kilku sekundach, June doszła do siebie, przypomniała sobie ostatnie chwile przed utratą przytomności. Jak poparzona wstała momentalnie, widząc, że jest na swoim łóżku. Zaczęła szukać April, znalazła ją niecały kilometr od budynku. Gdy dostrzegła jak ta patrzy na nią dziwnie, spojrzała w dół. Nie widziała zbyt wielu zmian poza czymś na wzór tatuaży na brzuchu, dłoniach oraz piersiach. Pomknęła szybko do łazienki by dorwać się do lustra, a gdy spojrzała na swoje odbicie nie wiedziała co zrobić. Zatkało ją. Zmieniła się, bardzo. Nawet do wzrostu doszło jej kilka ładnych centymetrów, a piersi stały się o rozmiar większe (o ile było to możliwe).
Machając swoim ogonkiem wpatrywała się w fikuśną antenkę na czubku swojej głowy. Bardzo spodobały się jej oczy, wyglądały bardzo poważnie i dodawały właścicielce pazurów. Nie była już niewinną matką z dzieckiem. Tym razem było wiele powodów by się jej bać. Wliczając siłę. Gdy przez pomyłkę uderzyła palcem u nogi w futrynę drzwi, musiały obie przez dobrych kilka godzin zbierać gruzy i kawałki drewna, a wielka dziura w ścianie uszczupliła chwilę prywatności pod prysznicem czy w wannie. No, tak to się zaczęły problemy z mocą June.
Nadeszła w końcu chwila na pierwszy trening po przemianie dziewczyny. Rudowłosa miała sporo wątpliwości co do tego, czy powinna od razu stawać do sparringu z April, ale przyjaciółka pewna siebie chciała przetestować jej nowe możliwości. Niechętnie, chciała użyć jak najmniej siły, ale przez brak opanowania efekt był całkiem odwrotny. Piękny nokaut zakończył się dla czarnowłosej kilkudniowym leżeniem w łóżku i leczeniem licznych ran. June przepraszała dziewczynę milion razy, starała się jej umilić ten niemiły okres czasu przeróżnymi wypiekami oraz obiadkami do łóżka, ale i tu nie obyło się bez problemów. Tłuczone szkło czy wybuchy były codziennością, czasami od tak energia wypływała z jej rąk i niszczyła to co było przed nią. Koniec końców zaczęła panować nad sobą. Choć do perfekcji było daleko to potrafiła zmniejszyć siłę gdy trzeba było dotknąć czegoś kruchego.
Dwa miesiące przed wyjściem z tego piekła zrobiły sobie luźniejszy dzień na babskie pogaduchy. Przyznała przyjaciółce, że również tęskni zarówno za Shigo jak i za Reito. Nie widziała ich tak dawno, że aż trudno uwierzyć, że minie tylko jeden ziemski dzień. Przypomniała sobie, że jej synek będzie miał urodziny akurat wtedy, gdy wyjdą. Chciała mu zrobić jakiś prezent, ale nie było tu niczego, co by mogło się nadawać do zrobienia chociażby szmacianej lalki. Postanowiła zostawić to na potem. Shiguś na pewno się nie pogniewa jeśli dostanie zabawkę nieco później. W końcu to tylko dziecko.
Zdenerwowała się gdy usłyszała o bracie April. Pocieszyła ją i powiedziała, że w razie czego może dobijać do June jeżeli trzeba będzie obić mu mordkę. Wiedziała, że duma halfki nie pozwoli dojść temu do skutku i będzie ona chciała załatwić wszystko własnymi rękoma. Wtedy postanowiła zaostrzyć treningi i wymusić u dziewczyny drugie stadium przemiany. Denerwowała ją, była strasznie niemiła i nawet niekiedy udawała demoniczny szał by tylko ta dała z siebie wszystko i nawet więcej. Coś pod koniec wyszło, ale dziewczyna nie była w stanie tego kontrolować. Rok to było stanowczo za mało. Gdyby nie to, że ma rodzinę to chętnie by tu została, a tak to tęsknota jest silniejsza niż pragnienie super mocy.

Wyjście.
W końcu, nadszedł ten dzień. Ostatnie ziarenka piasku przelewały się przez ogromne klepsydry sygnalizując, że niebawem drzwi się otworzą. To była prawdziwa euforia dla obu kobiet. Zamiast trenować co do ostatniej minuty, to szykowały się do wyjścia by wyglądać na jak najbardziej piękne (w końcu to baby!). June nie wyglądała zbyt ładnie w sukience. Ostatnia forma nie dodawała jej kobiecości dlatego takie łaszki nie pasowały jej wcale. Na szczęście, demonica potrafiła wykonywać magiczne sztuczki i za sprawą body changer zmieniła swój wygląd tak, by był taki jak przed przemianą - duże złote oczy z białkami i brak tatuaży.
Wyszły. W końcu wyszły. Wrota otworzyły się, a rudowłosa wraz z April przeszły przez próg. Niezwykła lekkość ogarnęła jej ciało gdy przyciąganie zmieniło się w ciągu ułamka sekundy. Czuła, że w Ziemskich klimatach jej umiejętności walki będą jeszcze bardziej efektywne niż w Komnacie Ducha i Czasu. Na razie jednak musiała się powstrzymać od prezentowania siły i całkowicie ją stłumić.
Euforia minęła gdy złote oczy dziewczyny dostrzegły... jedynie Mr. Popo i Kami-same.
___ - Rei...to? - wypowiedziała niemal bezgłośnie wyszukując wzrokiem ukochanego. Nie przyszedł, nie przywitał jej, zostawił. Aż łzy napłynęły do oczu dziewczyny, jednak ta się powstrzymała przed wybuchem płaczu. Bóg Ziemi powiedział jej, że Kuro zaopiekował się Shigo, którego tutaj podrzucił Reito. Dowiedziała się również, że ten gdzieś zniknął. To był cios prosto w serce demonicy, które w tym momencie obumarło w połowie. - ... Kuro pewnie jest u mnie w domu, chodź. - mruknęła cicho do przyjaciółki. Słychać było w jej głosie wielki smutek. Nic dziwnego, w końcu została całkowicie sama z dzieckiem. Może... może jest cień szansy, że Reito siedzi w domu...?

OOC
Zrób ztx2
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Cze 13, 2014 3:02 pm
Zmieniła się, nie wiedziała, czy ją poznają. Wychodząc była tak cholernie poważna, spodziewała się Kuro, który będzie na nich czekał, ale gdy drzwi się otworzyły nikogo nie było... jedynie kogo spotkała, to dziwnego zielonego stwora, ale o to kim on był postanowiła zapytać Kuro, widziała, że był ważny. Widziała jak June boli to, że Rei’a nie ma. Dlaczego, co mu odbiło? Co prawda Kuro też nie było, ale wyczuła jego energię od razu w domku rudowłosej wraz z jej synkiem. Może też tam jest tylko ukrył KI? Oby, oby tak było. Nie mógł po prostu uciec, co się z nim dzieje? Dlaczego jest tak cholernie nieodpowiedzialny? Kiedy dziewczyna zwróciła się do niej, ta złapała ją za rękę. Musiał to być dosyć dziwny gest, ale chciała dodać jej otuchy. Sama nie mogła w to wszystko uwierzyć.

- Wszystko będzie dobrze, musi, nie ma innego wyjścia. – powiedziała cicho, po czym jej uwagę przykuła energia Reda i kogoś jeszcze, znała ja wcześniej, ale nie mogła sobie przypomnieć kto to. Chciała sprawdzić o co chodzi, ale wiedziała, że najpierw muszą dotrzeć na miejsce. Ona tęskniła z Kuro, a przyjaciółka za Shigo, może nawet przeklęty Rei się tam znajdzie? Jej nadzieja słabła, ale oby tak było.


Occ: Wybacz, że krótko, następny post będzie dłuższy, chciałam nas tylko przenieść.
ztx2 do Wyspa z domkiem Reito i June
Post w domku będzie wieczorem!Smile
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Cze 13, 2014 8:00 pm
Przez dłuższy czas Hikaru znajdował się z tyłu pałacu i trenował a także medytował. Musiał poukładać myśli. Wyczuł, że czas mija kiedy Kuro odleciał z młodym June do ich siedziby, a dziewczyny wyszły z komnaty i podążyły za wnukiem mistica. Miał świadomość tych wszystkich wydarzeń, ale nie reagował na nie. Wiedział, że powinien odwiedzić dziewczyny po tym rocznym treningu, ale to później. Wyczuł, że Red wraca na Ziemię z kimś jeszcze. Nie znał tej Ki, ale chyba już gdzieś ją widział.. jakiś jej ślad... nie wiedział gdzie i kiedy.. z resztą wyczuwanie śladu aury było bardzo trudne i nie można było takich dowodów przedstawić w sądzie...

To przelało czarę i Hikaru otworzył oczy by po chwili wstać. Rozciągnął się i przeciągnął, coś strzyknęło. Czas odwiedzić demona, którego tak uwielbiała April. Namierzył ich Ki przykładając dwa palce do czoła i skoncentrował się na dwóch aurach. Czuł że Red był silniejszy niż ostatnio jak go widział.. to mogło być niebezpieczne, ale sam mistic także trenował i podrósł na sile. Może tego nie widać, ale potrafił ukrywać takie rzeczy. Po dłuższej chwili zniknął ze świętego miejsca, domu Kami-samy.


occ zt na pustkowia.
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Czw Sie 07, 2014 10:02 pm
Jak trwoga to do Boga. Głupio wyszło ale Kuro nie miał innego pomysłu, a do Hikaru było znacznie dalej. Kiedy doleciał zobaczył już Kamiego wraz ze swoim pomocnikiem stojących przed pałacem. Choć nie musiał, Saiyan klęcząc na kolanach błagał o pomoc. Z oczu płynęły mu łzy już sam nie wiedział, czy ze złości, czy ze strachu, że straci April. Na szczęście panujący Kami miał dobre serce dla biednej zrozpaczonej małpy, a Kuro też raczej nie był zagrodzeniem dla Ziemi. Saiyan nie chciał zostawić April i sam zajął się nią, kiedy Mr Popo dał jej senzu. Niestety była tylko jedna fasolka i Kuro oddał sporo część swojej Ki nieprzytomnemu bratu dziewczyny, reszta już zależała od niego. Kiedy Popo zajmował się Daichim, Kuro obmył i przebrał April w coś czystego z jej plecaka. Dopiero teraz, kiedy adrenalina nieco opadła zauważył, jak sam jest brudny. Zmył też z siebie krew ich obojgu i ubrał strój ucznia Hikaru, nic innego nie miał już w plecaku. Najważniejsze, że z dziewczyną było już lepiej, najważniejsze że było zdrowa i bezpieczna, a co z jej bratem nie bardzo Saiyana ruszało. Trochę się uspokoił, usiadł na podłodze obok łózka April głodny i zmęczony, dalej nie wiedział co z nimi będzie, czy wspólna przyszłość ma sens. Chciał położyć się obok i objąć ją, aby czuła się bezpiecznie, tak jak lubiła. Jednak coś go blokowało, cały czas gdzieś w głowie blokowała go obuwa, że to być może już koniec. chciał, żeby w razie co mniej bolało. Już sam nie wiedział, co ma zrobić i co myśleć. W głębi serca kochał April do szaleństwa, ale w głowie rodziły się wątpliwości. Głowa upadła mu na kolana i przysnął w pozycji siedzącej, był zmęczony, nie spał i nic nie jadł. Oddał sporo swojej Ki.


Ostatnio zmieniony przez Kuro dnia Sob Sie 09, 2014 10:10 pm, w całości zmieniany 1 raz
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Sie 08, 2014 5:23 pm
Hikaru przeniósł się do Kamiego w bardzo krótkim czasie, znalazł się tuż obok śpiącej kury. Zobaczył nieprzytomną April, która dalej miała ślady na ubraniu po walce, rozcięcia, plam krwi, pęknięcia materiału i tak dalej... ile to już razy mistic był świadkiem czegoś takiego ? Widział, że jej ciało było zupełnie zdrowe, musieli ją nakarmić senzu. Nie daleko kochanków leżał jakiś nieznajomy chłopak. Ten już miał sporo otwartych ran, choć jego aura była wyczuwalna, przynajmniej z bliska. Czyżby to był jej brat ? W sumie podobni są na swój sposób. Wyciągnął spod płaszcza pistolet i załadował go nabojem stazy. Pewnie Kuro przywiózł rodzeństwo bo nie wiedział czy April chce go żywego. W tym stanie jednak nie dożyje jutra a nie wiadomo było jak długo dziewczyna będzie nieprzytomna. Przytknął lufę do ramienia brata uczennicy i wystrzelił całą dawkę środka. To całkowicie zamroziło w czasie całe ciało i zatrzymało prawie całkowicie prace organizmu. A właściwie baaaardzo spowolniło...

Następnie mistic podszedł do wnuka i uderzył go lekko w głowę kijem z bambusa.
- Masz trzy sekundy by wstać bo Cię dźgnę czymś ostrzejszym od suchara. Powiedział na tyle głośno by na pewno usłyszał. Na koniec Hikaru rzucił sayanowi ubranie, które mu przywiózł i wyszedł na słońce. Rzadkie powietrze bywało kojące dla kogoś kto już przyzwyczaił się do oddychania taką mieszanką gazów. Obserwował dalej wydarzenia na dole, ciekaw jak to się rozwinie.

occ post trzeci treningowy
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Nie Sie 10, 2014 8:53 pm
Obudziło go uderzenie w głowę, niezbyt mocne. Kuro otworzył jedno oko i zobaczył swojego dziadka z długim kijem w ręku. Nie wiedzieć czemu przeczuwał co planuje Mistik. Zaraz potem poleciały na niego ubrania. Przynajmniej będzie miał w czym wracać na Vegete, lepiej żeby w porcie mimo wszystko nie widzieli go w stroju ze znakiem Hikaru. Wstał, przeciągnął się i ziewnął. Nie miał nastroju na trening, zresztą dopiero co tydzień temu trenowali. Zabrał z plecaka swój prezent, sprawdzi czy pudełko z pierścionkiem jest w kieszonce plecaka. Spojrzał na April i odruchowo pochylił się, aby ją pocałować ale się zatrzymał, nie był pewien. Spała spokojnie więc przysiadł na chwilę na brzegu łóżka żeby popatrzeć na nią. Odgarnął jaj gęste włosy z czoła i przypomniało mu się wiele spędzonych ze sobą dobrych chwil, ich pierwszy raz. Uśmiechnął się i poprawił kołdrę, po czym wyszedł zostawiając swój plecak obok jej, żeby była spokojna, że jest gdzieś obok.

Potruchtał za Misitkiem, po drodze trafili na Kamiego, który zaprosił ich na śniadanie. Na te słowa mimowolnie w brzuchu Saiyana zagrzmiało. Hikaru zgromił wzrokiem wnuka ale przecież Kuro nie był niczemu winien, więc odpuścił i przyjęli zaproszenie. Było nie było z głodnej małpy nic nie wyciśnie. Młodemu wojownikowi smakowały takie rarytasy, połowy potraw nawet nie znał więc pałaszował z apetytem. Po lekkim śniadaniu wyszli na dziedziniec aby zabrać się za trening. Na początek Hikaru pokazał mu kilka wstępnych ćwiczeń, jakie powinien wykonywać w przyszłości aby lepiej władać kijem i dodatkowo wzmocnić nadgarstki. Zaczęli walkę i ....... po pół godziny Kuro leżał zwinięty w kłębek fioletowy na twarzy zipiąc niczym lokomotywa. Hikaru nawet się nie wysil i walczył niemalże od niechcenia, wiedział że tak się skończy. Chłopak myślał cały czas o April i jej bracie i zupełnie nie skoncentrował się na oddychaniu takim rzadkim powietrzem jakie tutaj jest. Na czworaka poczołgał się do schodów wiodących do pałacu, gdzie Popo uszykował im coś do picia, wypił duszkiem i legł na posadzce. Na końcu schodów w cieniu na wielkim rzeźbionym fotelu siedział Kami przypatrując się treningowi, miał tu mało rozrywek. Pocieszał młodego Saiyana ciepławi słowa z nutką humoru. W międzyczasie, kiedy Kuro próbował dojść do siebie, Mistik spokojnie rozmawiał sobie z nameczaninem, jakby byli starymi znajomymi. Leżąc chłopak przypatrywał się, jak w oddali pracuje Mr Popo podlewając kwiaty, które w dziwny sposób odżywały, choć były prawie uschnięte. Zastanawiał się także, co robi taki bóg. Jednak kiedy doszedł do siebie, czas było wrócić do treningu. Chodziło, żeby na początku młodzik wypalił się z uczuć i myśli i Hikaru to się udało. Kiedy rozpoczęli ponowną walkę, od razu było widać zmianę w walce Kuro.

Chłopak radził sobie coraz lepiej, ta broń pasowała do niego. Można się było nieźle bawić przy jej pomocy ale też zabić jeżeli było trzeba. Walczyli już długo, w pewnym momencie Mistik pojawił się za Kuro i nawinął jego ogon na swój bambusowy kij niczym spagetti, po czym pchnął chłopaka na posadzkę. Kuro aż pociemniało przed oczami, to była lekcja z serii – pilnuj swojego ogona w walce. Siła uderza była tak mocna, że Saiyan leżał jak długi i się nie ruszał ale nie stracił przytomności. Kuro poczuł pociągniecie za kołnierz koszulki, Hikaru pociągnął go do pozycji siedzącej. Z nosa chłopaka obficie trysnęła krew i poza lekkim oszołomieniem nic mu nie było, już dochodził do siebie.

Kiedy odzyskał ostrość widzenia zobaczył Hikaru stojącego przed nim z tym jego charakterystycznym uśmieszkiem. Coś się szykowało. Popo szedł w ich stronę, aby opatrzyć chłopaka ale ledwie ruszył, Mistik ruchem dłoni kazał pozostać mu na miejscu. Kuro miał złe przeczucie i kątem dostrzegł, ten drobny ruch dłoni, sekundę później chrupnęło mu w nosie, krew trysnęła nową falą, a chłopak ze łzami w oczach trzymał się za już nastawiany nos.

- Jeszcze kilka razy i mnie oszpecisz – wymarudził.

Ledwo skończył zdanie, Mentor ruszył do ataku, Saiyanowi trudno było bronić się jedną ręką trzymając się za nos i został obity niczym śliwka.

OOC:
Trening start.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk500/500Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Wto Sie 12, 2014 10:37 am
Z pola walki z Kame House

Ból dawał o sobie znać znacznie bardziej niż przedtem. Adrenalina odpływała z niego jak z przebitego balona, a przecież musiał dostarczyć nieprzytomną June z małym Shigo w bezpieczne miejsce. Nie utrzymywał z malcem kontaktu wzrokowego - wujek Red prawie zabił wojownika, a to często kusi złe moce Majin do zatrzymania ku sobie nieszczęśnika. Z rany na brzuchu spływała krew i brudziła ubranie June, lecz nie myślał teraz o tamowaniu krwotoku, a o znalezieniu protekcji u któregoś z wojowników. Nie rozpoznawał tej lokalizacji do której dotarł, aczkolwiek odrobina wydzielanej Ki przez Hikaru i Kuro ściągnęły go przed jakimś pałacem, z którego emanowała czysta energia. Dobrze, że aż nazbyt dobrze kojarzył ów moce.
Ledwie zetknął się bosymi stopami o płytki, a przeszył go kolejny impuls. Majinowie nie spali, ciągle trzymali rękę na pulsie i kontrolowali bieg wydarzeń, by w najmniej korzystnym momencie zaatakować z całej mocy. Krople potu z krwią skapnęły na idealnie czyste płytki, jego oddech nierówny i chaos w głowie nie pomagał w podjęciu kolejnych decyzji. Ponieważ malec wiercił się już w locie, zdecydował się, że zwiąże mu ogon z ogonem matki, aby nie spadł ze skraju... tego dysku powietrznego z budynkiem. Niewyraźny wzrok objął sylwetkę demonicy, powinna przeżyć bez problemu, zwłaszcza pod okiem Kuro czy Hikaru. Obolałe ciało domagało się odpoczynku, jednak nie mógł sobie na to pozwolić. Za niedługo tak jak i Rikimaru może stać się zagrożeniem. Nie mógł zostać w tym świętym miejscu, toteż poderwał się od podłoża i uniósł się w powietrzu. Był już półprzytomny, ale na tyle trzeźwo myślący, że zdecydował się lecieć w przestrzeń powietrzną, gdzieś daleko od jakiejkolwiek cywilizacji. Od przyjaciół w szczególności.

z tematu - przestrzeń powietrzna
Ooc: zostawiam Wam tutaj June i Shigo - ocalałych spod ręki Rikimaru
Sponsored content

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito