Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Kwatera Raziela - Natto 9tkhzk750/750Kwatera Raziela - Natto R0te38  (750/750)
KI:
Kwatera Raziela - Natto Left_bar_bleue0/0Kwatera Raziela - Natto Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Raziela - Natto Empty Kwatera Raziela - Natto

Pon Cze 13, 2016 9:13 am
Pomieszczenie o wiele większe od poprzedniego. Zapewne też specjalnie powiększone niż kwatery Natto, gdyż właściciel ma wyższy tytuł. (więcej opisu dam wieczorem)
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Pon Cze 13, 2016 8:46 pm
Racja, energia Red'a oraz ta druga, obca jej, znacznie zmalały. Mogła się tylko domyślać. Taka moc u Red'a miała miejsce tylko wtedy, gdy ten zamieniał się w kota. Nie wiedziała zaś co może oznaczać to u tej drugiej... może została poważnie ranna? Cóż, ważne, że nie  w drugą stronę.
Przemilczała reakcję Raz'a na niezbyt miłą chęć nabycia nowej zbroi, powinien się już w sumie przyzwyczaić, że słowo 'proszę' u Kisy jest niemożliwe do usłyszenia. Prędzej niemowa przemówi, albo ślepy zacznie widzieć, niż ona o cos grzecznie poprosi. Można ją bić, lać,  sponiewierać, ale ona się nie zmieni, o nie. Jak Raziel będzie naciskał, będzie tylko coraz gorsza, wredniejsza.
Gdy zaczął iść przed siebie, ona posłusznie poszła za nim. W końcu po nią przyszedł tutaj, nie? Nie tylko popatrzeć sobie na mordobicie jej z Zielonym, chociaż... No, ale.
___ - Mam zbroję, a to już coś znaczy prawda? - odpowiedziała na zaczepkę. - Stwierdzili po mojej misji na innej planecie, że dadzą mi awans, choć nie wiem komu to potrzebne... przynajmniej mam prawo do zbroi, jest wygodniej. - tutaj chyba niestety kończą się plusy. No, może też jest lepiej traktowana, ale te wcześniejsze docinki wcale jej nie przeszkadzały. Ma w nosie zaczepki ze strony innych.
A więc idą do jego kwatery. Świetnie, weźmie od razu prysznic i zmyje z siebie krew. Wyraźnie się spieszyła. Była na przodzie i tylko słuchała, czy iść prosto, w prawo czy też skręcić w lewo. Przy okazji była dobrym strachem na wróbelki, jakimi były napalone na księcia saiyanki. Te cholerne piski, krzyki i śmiechy doprowadzały ją do szału, była gotowa nawet walnąć jakąś piczkę w pysk, ale wstrzymywała się. Wszystko się jakoś uspokoiło w momencie, gdy dotarli na drugie piętro. Tu, osoby były bardziej opanowane, było tu cichutko.

Weszli do kwatery, Kisa wpadła jak do siebie, rozejrzała się w poszukiwaniu prysznica, po czym pognała prosto tam. Na szczęście nie musiała korzystać z publicznej łaźni, znów by musiała się gimnastykować, by się umyć. Trzasnęła drzwiami, oparła się o nie, biorąc głęboki wdech w płuca. Eh... jasny gwint. Jest na siebie zła, zła na swoje ciało. Gdyby tylko mogła w jakiś sposób sama zrobić sobie pępek... dziurę. Nie musiałaby czmychać z pola walki jak tylko zepsuje się jej ubranie.
Z takimi oraz paroma głębszymi przemyśleniami weszła pod prysznic, uprzednio zdejmując płaszcz, jak i dolną część ubrania. Siedziała dobre paęenaście minut pod strumieniem wody, próbując zmyć z siebie wszelki brud, krew. Ciężej było z poczuciem winy... albo strachem przed wygnaniem. Gdzie by poszła, gdyby stąd ją wygonili? Nie ma laboratorium, nie ma rodziny, ojca, matki... a może tamta kobieta? Może tak by zrobić ją w konia i udać tamtą Kisę, a jej córkę? Nie, nie upadnie tak nisko. Z jednego kłamstwa w drugie.
___ - Co by się stało gdyby saiyan w akademii... nie był saiyanem? - spytała, podchodząc ponownie pod drzwi. Wycierała właśnie ręcznikiem mokre włosy. Oplotła się nim i uchyliła lekko drzwi, wysuwając rękę z łazienki - Zbroja. Zapomniałam o niej. - mruknęła.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Kwatera Raziela - Natto 9tkhzk750/750Kwatera Raziela - Natto R0te38  (750/750)
KI:
Kwatera Raziela - Natto Left_bar_bleue0/0Kwatera Raziela - Natto Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Sro Cze 15, 2016 10:09 pm
Sprawy Reda i jego siostry nie interesowały go dopóki życie Vivian nie zostanie zagrożone, albo nie zrobią czegoś co narazi Vegetę na jakiś uraz. Aktualnie więc mogą się bawić ze sobą w zmniejszanie energii. Jak długo nie będzie wyczuwał blondynki to sprawdzi co się z nią dzieje i co też ten demon zrobił. Raz znał Reda już trochę czasu i wiedział, że czasami gość robi złe rzeczy przez przypadek. Tak czasami bywa i Raziel musiał to zaakceptować. No, ale jak przez przypadek wystrzeli jego siorkę na orbitę, to Zahne wystrzeli jego.
Teraz jednak szedł sobie przez Akademię, zaś Kisa pełniła rolę odstraszacza. W sumie całkiem nieźle sprawowała się w tej roli. Gdyby nie ryzyko, że kogoś pogryzie to można pomyśleć nad daniem jej stałej posady. Wikt i opierunek. No, ale dzięki niej Raziel nie musiał się martwic tym, że jakieś psycholki zaczną go obmacywać. Czasami posiadanie takiej Kisy bywało przydatne. No trzeba było przecierpieć jej głupkowate uwagi, ale czego się nie zrobi dla świętego spokoju.
- To widzę, że naprawdę już nie mieli komu dać awansu. – mruknął cicho Raz.
Ostatecznie udało im się dostać na drugie piętro, a tam już było o wiele spokojniej. Kadeci i reszta hołoty nie mieli tam wstępu jeśli nie byli w towarzystwie kogoś wyższego stopniem. Przy okazji młody Zahne zastanawiał się co też jego rodzice wykombinowali w stosunku do jego kwatery. Wspomnieli coś o większych standardach skoro był członkiem rodziny królewskiej. Żeby tylko nie zrobili czegoś czego musiałby się potem wstydzić. Wejście do kwatery było zabezpieczone poprzez zamki, które mógł otworzyć tylko ktoś z jego rodziny. Czujniki siatki, odcisków i jeszcze trochę. Kiedy w końcu się dostali do jego mieszkanka to Raz odetchnął z ulgą. Nie było tak źle. Pomieszczenie różniło się znacząco od jego klitki. Kilka pokoi, łazienka, którą szybko zajęła Kisa, niezłe łóżko oraz barek. To był chyba już dodatek od jego ojca, ale Raz nie miał nic przeciwko. Zobaczył, że jego rzeczy, zostały już tu dostarczone. Bardzo dobrze. Może już zmienić ciuchy.
- Co? – rzucił kiedy Kisa rzuciła mu pytanie. Zakładał właśnie koszulkę na ciało, wiec nie słuchał jej za bardzo.
- Na razie się ubierz w coś normalnego. Potem sprawdzimy jaka będzie odpowiednia. Pierwsza zasada to nie noś złego sprzętu. – powiedział Zahne i wyciągnął jakieś krótkie spodnie i koszulkę, które zakupił na swoich wojażach. Sam miał teraz na sobie czarną koszulkę, zielone spodnie i zwykłe buty, które przywiózł z Ziemi. Nie musi przecież paradować cały czas w pancerzu. – Ubierz to na razie. – rzekł podając dziewczynie rzeczy, zaś sam ruszył i nalał sobie trochę whisky, którą kupił wtedy na Ziemi.
- Co jeśli Saiyanin nie jest Saiyaninem? – powtórzył jej pytanie siadając na kanapie z kieliszkiem. Ciekawe pytanie. – W sumie to zależy od wielu czynników. Jednak dlaczego o to pytasz. Coś się stało, kiedy mnie nie było?
Kisa wydawała mu się trochę inna. Może dojrzalsza? Kiedy nie pyskowała i na siłę nie starała się być wredna, to można było spojrzeć na nią z zupełnie innej strony.

OCC:
Trenigu ciąg dalszy
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Pią Cze 17, 2016 3:04 pm
Nie lubiła jakoś rozstawać się ze swoimi spodniami czy glanami. Gdy dostała do ręki ubranie, cofnęła się do wnętrza pomieszczenia, przyglądając się mu. Tak jeszcze nie przyszło jej paradować nigdy w akademii, już miała zamiar zacząć narzekać, ale po cichu w duchu stwierdziła, że to przecież tylko chwilowe rozwiązanie. Jak będzie wolna, pójdzie do swojej kwatery i tam ubierze się po swojemu. Przepasała swój tors bandażami, które znalazła w szafkach, które pozwoliła sobie przeszukać. Wtedy dopiero ubrała się w to, co jej dano. Czuła się z deczka naga, uciśnięta i jakaś nieswoja, ale dało rade wytrzymać. Ubrała jeszcze buty, które zupełnie nie pasowały do reszty i po przeczesaniu mokrych, czarnych włosow palcami, wyszła z łazienki. Wyszukała wzrokiem Raziel'a, który teraz sączył sobie napój, którego woń rozniosła się po kwaterze.
___ - Nie, nic się nie stało kiedy Cię nie było. - odpowiedziała zgodnie  z prawdą, unikając wyjawienia prawdy. Nie skłamała, więc jest okej - No i gdzie byłeś? Siedzenie z Ogórem było cholernie nudne, Red był o wiele lepszym trenerem niż on. - przez ten czas pozwalała sobie na bardzo wiele, czasami nawet za wiele, za co oczywiście się jej obrywało. Tysiąc pompek, przysiadów i kółek wokół akademii, ale dla niej to tylko plus. Takie ciężkie treningi dla jej ciała były bardzo przydatne.
Zwinnie zeskoczyła z nieprzyjemnego dla niej tematu. Jeśli by dalej to ciągnęła, mogłaby nieszczęśliwie stać się podejrzana o coś w oczach Raziel'a. Raz wystarczy, potem najwyżej spróbuje jeszcze raz, ale inaczej zapyta. Musi dobrze uformować pytanie, by było ono ogólne, a nie od razu nasuwało myśli, że to chodzi o kokretną osobę.
Usiadła na krześle, oparła łokcie na kolanach, a brodę na dłoniach.
___- Z jakiegoś specjalnego powodu po mnie przyszedłeś, czy po prostu Ci kazano? - odwróciła wzrok, trochę naburmuszony. To przecież oczywiste, że mu kazano. NIkt z własnej, nieprzymuszonej woli nawet nie odzywa się do Kisy, a co dopiero ją gdzieś zabiera. Chyba po prostu wraca do starej, nudnej roboty, a saiyanka... jakie to wszystko jest tu nudne. Po pół roku pierdzielenia się tutaj, zaczęła odczuwać monotonię, bezsens. Chciała już dawno gdzieś wylecieć, odwiedzić dalekie, nowe miejsca, wyrwać się z tej klitki. Niby wyrwała się z laboratorium, ale to raczej... przejście z mniejszej celi do większej.


Ostatnio zmieniony przez Kisa dnia Czw Cze 23, 2016 7:30 pm, w całości zmieniany 1 raz
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Kwatera Raziela - Natto 9tkhzk750/750Kwatera Raziela - Natto R0te38  (750/750)
KI:
Kwatera Raziela - Natto Left_bar_bleue0/0Kwatera Raziela - Natto Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Sro Cze 22, 2016 9:54 pm
Raziel rozsiadł się na kanapie i zakręcił lekko płynem, który znajdował się w szklance. Całe szczęście, że Vivian nie dobrała się do jego zapasów. Pewnie w dalszym ciągu była zła na niego, że tak potraktował tego rudego. No nie jego wina, że nie tolerował tego gościa. Nie podobało mu się to w jaki sposób patrzył na Vivian. Może dlatego, że Raziel był przyzwyczajony do tego, iż do tej pory Vi spławiała każdego gościa po brzytwie, a co bardziej nachalnym wybijała zęby. No pewnie dlatego, że każdy z nich zaczynał rozmowę od wpatrywania się w jej dekolt, lub od próby złapania za jej piersi lub tyłek. Jeden nawet odważył się ją klepnąć dolne partie pleców. Cóż. Pięknie wtedy przebił ścianę. Jego siostra chyba pobiła wtedy jakiś rekord. Jednakże z tym rudym było coś nie tak. Blondynka nie miała z nim problemów, a nawet go lubiła. Raz wiedział, że coś takiego się mogło stać, ale nie przypuszczał, że Vivian wybierze kogoś takiego. Raziel nie lubił rudego, a rudy nie lubił Raza i wszystko było w doskonałym porządku.
Zahne wziął kolejny łyk, kiedy Kisa wreszcie raczyła wyjść z łazienki. Osobiście bał się później zaglądnąć do pomieszczenia. Wolał nie dostać wylewu widząc co ona mogła tam zrobić. Choć kto wie. Może czegoś się nauczyła w trakcie jego nieobecności.
- Rozumiem. – powiedział Zahne. Kłamać to ona w dalszym ciągu nie potrafiła, ale ciemnowłosy nie naciskał. Jak będzie chciała to powie. Inaczej się zamknie w sobie i zacznie pyskować. Ona jest jak agresywna wersja Vivian. Z tym, że jego siostra nie odpowiada agresją na wszystko tylko odcina się od świata. Różne metody, efekt ten sam.
- Jesteś już którąś osobą, która mnie o to pyta. Serio nikogo nie obchodzi jak się czuję? – rzekł Raz uśmiechając się cynicznie. Co wszyscy tacy ciekawi? Na pamiątki liczą?
- Byłem tu i tam. Pozwiedzałem trochę i odpocząłem. Nawet nie wiesz ile ciekawych planet znajduje się we wszechświecie. Czasami człowiek chce zostać i tylko chłonąć atmosferę. Co do trenera to nie moja działka. Nie ja ci przyznawałem opiekuna. Ale nie martw się. Będzie lepiej.
W dalszym ciągu był jej dowódcą i powinna się go słuchać. Wrócił z misji więc naturalnym było to, że ją przejmuje z powrotem. Przy okazji zobaczy czego się nauczyła i co można jeszcze podtrenować. Mała miała talent, ale charakter koszmarny. Będzie się musiała nauczyć pewnych rzeczy, jeśli chce zostać kimś. W sumie jego siostra i on też pyskowali, ale mieli wyniki.
- Hmm. Przyszedłem, żeby zobaczyć czy w dalszym ciągu jesteś tak nieznośna. Jak na razie o moim powrocie wiedzą moi rodzice i połowa Vegety. Obliczam, że do końca dnia ktoś coś odpierdoli. Sama widziałaś już to na korytarzu. Będzie to męczące, ale trzeba przeżyć. – rzekł Zahne patrząc Kisie w oczy. Równocześnie próbował wyczuć energię swojej siostry i Reda, lecz coś mu przeszkadzało. Zupełnie jakby ich energie zmalały do zera i zniknęli. Wcześniej byli na pustyni, a potem w jednej sekundzie zniknęli. Nie podobało mu się to. Kto wie, co się może czaić na tej planecie jeszcze. Redowi ufał w miarę, ale wiedział, że to jednak demon. Mógł zrobić coś, choćby niechcący.
- Kisa. Ty znasz Reda? Wiesz może gdzie mieszka? Moja…przyjaciółka była z nim i nagle ich energie zniknęły. Chciałbym, żebyś mnie tam zaprowadziła. Potraktuj to przy okazji jako wstęp do treningów naszych. – rzekł Zahne i dopił alkohol. Nie będzie zmieniał ciuchów, gdyż w takich może iść. Nie był jeszcze w służbie.

OOC:
Koniec treningu.
z/t do Legowiska Reda x 2
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Kwatera Raziela - Natto 9tkhzk750/750Kwatera Raziela - Natto R0te38  (750/750)
KI:
Kwatera Raziela - Natto Left_bar_bleue0/0Kwatera Raziela - Natto Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Pią Sie 12, 2016 9:36 pm
Czuła ich wzrok na sobie. Nie wiedzieć, czemu ale czuła. Jakby coś co kobiety nazywały kobiecą intuicja podpowiadała, że wszyscy goście w poczekalni patrzą się na jej tyłek, a ci co stali z przodu na jej biust. Było to cholernie irytujące, co jeszcze pogarszały pojawiające się gwizdy i śmiechy. Ravia mogła się założyć o swój miesięczny żołd, że w tej chwili goście pokazują ją sobie i mówią między sobą, co by jej zrobili. Znał to doświadczenia, gdyż połowa elity tak się jarała jak przechodziła co zgrabniejsza dziewczyna, a on musiał tego wszystkiego słuchać i udawać, że jest zainteresowany. Teraz zaś kolesie myśleli, że trafiło im się świeże mięsko i robili zakłady, który szybciej przeleci lalunię. Kobieta obiecała sobie, że pierwszy koleś, który dotknie jej tyłka, albo rzuci jakiś głupi tekst przebije ścianę. Nie żeby rzucał jej się kobiecy charakter na mózg. Robił to nawet jako facet, ale teraz przynajmniej może dać w pysk z większą satysfakcją. Vivian pewnie patrzyła na to z satysfakcją, że jej aktualnie starsza siostra musi przeżywać to, co ona przez cały okres bycia w Akademii. Serio. Szykowała się chyba seria wybitych zębów i połamanych kości. W końcu jednak została przyjęta, choć temu wielkoludowi nie spodobało się pisemko od Księcia. Ktoś tu był zazdrosny?
- Dziękuję. – powiedziała spokojnie kobieta i wzięła sprzęt dla nowego kadeta. Nie miała zamiaru go używać, gdyż chciała się dostać do własnej kwatery. Tam miała swój sprzęt, który już dawno przerósł wyposażenie dla kadetów. Bycie Natto, a na dodatek dziedziczką tronu miało swoje zalety. Jednakże dla niepoznaki trzeba było udawać kadetką. Choć przez te kilka chwil. Kobieta spokojnie minęła podnieconą tłuszczę i weszła po schodach. W międzyczasie Vivian, która rzucała się jej pod kurtką jak wściekła, wylazła i usadowiła się na ramieniu. Teraz zapewne wyglądali cudownie. Pokrwawiona, spocona i brudna Saiyanka w poszarpanych ciuchach ze zwierzakiem na ramieniu. Nic, tylko cykać fotki. Całe szczęście nie spotkali prawie nikogo na korytarzu, poza jednym zamyślonym Saiyaninem, który był bardziej zainteresowany dokumentami, niż innymi osobami wokół niego i dwójką Saiyanek, które jak zobaczyły Księżniczkę i jej siostrę to zrobiły wielkie oczy, ale nic nie powiedziały. Rav nie wiedziała, czy to dobrze czy źle. W międzyczasie Vivian coś miauczała do niej, ale w dalszym ciągu nie można było jej zrozumieć. W końcu dostali się na drugie piętro, które było puste. Raczej nie miała zamiaru się tłumaczyć, dlaczego szwenda się tutaj, a nie zapierdala na Sali Treningowej. Rav już miała wejść do swojego pokoju, kiedy wpadła na pomysł. Musiała mieć jakieś damskie ciuchy. Bieliznę i inne rzeczy. A tego raczej u siebie nie posiadała.
- Vivian. Chyba będę musiała pożyczyć twoje rzeczy. Nie obrazisz się? – rzuciła dziewczyna do kota. Ciche miauknięcie uznała za zgodę i szybko podeszła do drzwi siostry. Rzuciła lekkiego skana, ale nikt się nie zbliżał. Co ciekawe w Akademii pojawiła się Kisa. Z nią to sobie pogada później. Przystawiła Vivian by ta swoimi puchatymi łapkami wpisała kod i szybko weszły do pomieszczenia. No jej siostra też poprawiła swój standard, ale na zwiedzanie przyjdzie czas później. Zaczęła jej przeszukiwać szafę i szafki w poszukiwaniu czegoś w czym nie będzie wstyd chodzić. No musiała przyznać, że Vi miała kilka ciekawych rzeczy, z czego parę na bank było prezentem od matuli. Dlaczego? Ponieważ były nierozpakowane i rzucone na jedną kupę. Młoda panna Zahne wzięła jakąś torbę i zapakowała to co jej się spodobało, oraz majtki i biustonosze. Przetrząsnęła też łazienkę i podwędziła jakiś szampon. No co? Diabli wiedzą, czy Kisa jej coś zostawiła.
- Potem ci oddam to z nawiązką. Chodź. – rzuciła do koto siostry i po upewnieniu się, że jest czysto wyszły na korytarz. Wejście do jego pokoju potrwało nieco dłużej. Na całe szczęście nie zmieniły się jego dane biometryczne, które miały być sprawdzone. W końcu po ostatnim przeskanowaniu zamek kliknął i wpadły do pokoju Rav. Teraz ciemnowłosa mogła odetchnąć z ulgą. W dalszym ciągu była nierozpakowana, ale teraz przynajmniej mogła się ogarnąć. Siebie i siostrę. Rzuciła torbę i rozejrzała się po pokoju jakby niewiedząc od czego zacząć. Lecz kiedy tylko wzrok padł na lodówkę, to Saiyanka poczuła jak ma sucho w gardle, a jej żołądek też by coś przyjął. Vi też chyba czuła to samo. Ravia podeszła do lodówki modląc się, by była pełna i taka była. Chwyciła pierwszą z brzegu butelkę z wodą i przyssała się do niej, jak Rudy do jej siostry. Po pięciu łykach poczuła jak wraca do niej życie, ale musiała pamiętać o mniejszych personach. Wyciągnęła jakąś miskę, która należała do zastawy, zapewne danej przez zapobiegliwą mamusię i nalała tam Vi wody, a sama zaś dokończył resztę z butelki. Kiedy Vi była zajęta chłeptaniem wody, to ciemnooka weszła do łazienki. Chwała bogu nie było tam burdelu, a samo pomieszczenie było ładnie urządzone. I miał wannę! Mamusia jednak chyba postarała się. Księżniczka Vegety zatkała korkiem odpływ i napuściła wody, po czym wróciła do głównego pokoju, gdzie siedziała Vivian. Saiyanka zrzuciła z siebie poszarpaną kurtkę, a zaraz po tym poszła koszulka i reszta ciuchów. Striptiz przed własną siostrą proszę państwa.
- Co? Nie rób takich oczu. – rzuciła Natto i wzięła Vivian, która wyglądała komicznie. – I nie wyrywaj się. Też trzeba cię wykąpać.
Z tym postanowieniem obie siostry ruszyły do łazienki.

OOC :
Shower time. W następnym poście opisy ciała i mycia Very Happy
avatar
Ósemka
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013


Identification Number
HP:
Kwatera Raziela - Natto 9tkhzk0/0Kwatera Raziela - Natto R0te38  (0/0)
KI:
Kwatera Raziela - Natto Left_bar_bleue0/0Kwatera Raziela - Natto Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Pon Sie 15, 2016 11:26 am
Punkt pierwszy, czyli wejście do Akademii można było odhaczyć z listy. Wszystko przebiegało bezproblemowo... Na razie. Vivinyan trzymała się ramienia Ravii, rozglądając czujnie po korytarzy. Nikt nie znalazł się tu przypadkiem, by podziwiać oryginalne duo i dobrze... Źle by się to skończyło. Co ona właściwie teraz będzie robić? Zaszyje się pod łóżkiem i będzie spać, czekając aż działanie czaru minie? Jeśli w ogóle minie... To było nader kłopotliwe... Gdy siostra zapytała o bieliznę, zamyślona kotka na początku nie zrozumiała o co jej chodzi, miaucząc tylko "Co?". Saiyanka wzięła to za zgodę i ruszyła w stronę jej kwatery, a Vivinyan w duchu westchnęła, mamrocząc coś bezgłośnie. No tak... Szanowna Księżniczka nie ma co wdziać na przyciągające oczy krągłości... Oczywiście, że Vivian by jej coś pożyczyła, ale Vivnyan musiała pomarudzić na ten temat. Wystukiwanie kodu do pokoju łapkami było nawet zabawne, tak, że pomachała puchatym ogonkiem na wzór psiej radości... Na pewno była kotem, nya? Następne dwadzieścia minut spędziła na ramieniu siostry, przyglądając się jak wywraca jej szafę do góry nogami.
- ... Nie, tego nie bierz, to nowa zbroja... Ani się waż, dopiero co to kupiłam!.. To możesz zabrać, nie wiem skąd pomysł u matki, że włożę kieckę... Potrzebujesz aż tyle bielizny..? No nic, potem się to zdezynfekuje... - mamrotała z ramienia Ravii, wdzięczna w duchu za to, że nie postanowiła przeszukać innych miejsc w jej kwaterze. Z koszulki Chepriego pod poduszką by się chyba nie wytłumaczyła...
Droga do kwatery Ravii była trudniejsza - nikt nie spodziewał się tam rzekomej kadetki. W końcu udało się im wejść do pomieszczenia i obie głośno westchnęły z ulgą. No no no... Vivnyan po raz pierwszy miała przyjemność oglądać nowe pokoje Raziela... Godne Księcia i Natto wyposażenie, Kilka pokoi? Co za burżuj... I barek? No oczywiście, gdzieś musiał trzymać tą całą whisky jaką zwinął z Ziemi - o ile jej już nie wypił. A co do picia... Ravia beztrosko dorwała się do butelki z wodą, opróżniając ją na jej oczach, podczas gdy Vivnyan miauczała jej głośno nad uchem, próbując podrapać plastik. Halo, bracia mniejsi też potrzebują pomocy! A ona nie piła nic od momentu gdy Red zamienił ją w kota i mieli do przejścia pustynię aż do jego legowiska i to bez kropli wody... Biedny Red... Cokolwiek z nim teraz Rukei wyprawia, jak go Vivnyan dopadnie, to popamięta. Tylko najpierw, bardzo musi ugasić pragnienie, jak tylko jej siostra przypomni sobie o niej. Szczęśliwie przypomniała i po chwili Vivnyan siedziała na podłodze chłepcząc wodę z miski. Jak kot, ale nie, żeby to uwłaczało jej godności... W końcu była kotem i do tego mogła pozbyć się posmaku piasku z wnętrza ust. W kilka chwil wypiła zawartość miseczki i odetchnęła z zadowoleniem. Oczy zaczęły się jej kleić i zaczynała rozmyślać na drzemką, gdy do głównego pokoju wróciła Ravia... I zaczęła się rozbierać.
Na głowę Vivnyan opadła śmierdząca kurtka, także całego striptizu nie widziała. Ledwie się jednak spod niej wydostała, łaknąc świeżego powietrza, to ujrzała Księżniczkę rozrzucającą naokoło swoje ubrania... W tym spodnie, koszulkę i męskie bokserki, bo oczywiście czar Rukeia nie zmienił mu łaskawie bielizny na bardziej dopasowaną do nowego ciała. Vivnyan zamrugała, patrząc zdziwiona na materiał w czerwone serduszka, który wylądował niedaleko niej. Kto mu to kupił, matka czy Eve?
- Ładne gatki. - burknęła kotka, przeciągając się, ale jej plany dotyczące drzemki zostały szybko zmienione. Ravia stojąc tak, jak ją mama rodziła, złapała Ósemkotkę za kark i uniosła do góry. Jej oczy istotnie zrobiły się wielkie i okrągłe, gapiąc się kilka sekund na Saiyankę w milczeniu, po czy kotka zaczęła się wyrywać miaucząc i machając łapami. Zasłoniła sobie brązowe ślepia jedną łapką, zaczęła machać pozostałymi trzema, próbując ją zadrapać. Kąpiel? Kąpiel?! Co on, nigdy nie słyszał jak koty dbają o czystość? Ledwie Ravia weszła z nią do łazienki i profilaktycznie zamknęła drzwi, Vivnyan uniosła łapy nad swoją głowę i drobnymi pazurkami wbiła się w dłoń. Nie, żeby to bolało kogoś takiego jak Saiyan, ale wykorzystując chwilę nieuwagi wyrwała się i wskoczyła na szafkę z ręcznikami. Zwrot taktyczny opłacił się, szkoda, że po drodze musiała wskoczyć siostrze na bufory i je nieco zadrapać. Będzie zła i oberwie się jej, ale to nie będzie gorsze od moczenia futra. Z szafki wdrapała się na zlew, gdzie porwała szczoteczkę do zębów Ravii i czmychnęła na podłogę. Posiadanie bardziej humanoidalnych kształtów pomagało jej, była w stanie utrzymać zieloną szczoteczkę. Jeśli Ravia podejdzie bliżej, oberwie nią... Jednak bezpośrednie starcie byłoby z góry skazane na porażkę, także sprytnie Vivnyna wcisnęła się w najbardziej oddalony zakątek wanny.
I spróbują ją teraz wyciągnąć.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Kwatera Raziela - Natto 9tkhzk750/750Kwatera Raziela - Natto R0te38  (750/750)
KI:
Kwatera Raziela - Natto Left_bar_bleue0/0Kwatera Raziela - Natto Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Pon Sie 15, 2016 9:04 pm
Miauczenie jej siostry zaczynało być już lekko irytujące. Choć Vivian brzmiała słodko i wyglądała uroczo, to Ravia jednak chciała wiedzieć co sierściuch do niej mówi. Albo przynajmniej mieć ogarnięty charakter wypowiedzi. Nie lubiła być niedoinformowana, nawet jeśli chodziło tylko o wyzwiska pod jej adresem. Wtedy by mogła przynajmniej odpowiedzieć, a tak nawet nie wie czy jest obrażana, czy Vivian jęczy, bo chce jej się jeść. Diabli wiedzą. Całe szczęście przedostały się do jej kwatery niezauważone i mogły na spokojnie się ogarnąć oraz zaplanować przyszłe ruchy. Jednakże pierwszą rzeczą jaką zrobiły, było opróżnienie butelek z wodą. Saiyanin wie co to pragnienie, kiedy odda wszystko za łyk zimnej wody. Całe szczęście jej lodówka była dobrze zaopatrzona o co pewnie postarała się mama. Ciekawe jak z żarciem na stołówce? Dostanie lepsze jedzenie niż reszta Natto? W tej formie pewnie nie. Ravia aktualnie wolała się nie zbliżać do stołówki wiedząc co może jej tam zostać podane. Aż się wzdrygnęła na myśl o papce. Będzie jakoś musiała przeżyć na własnych racjach. No, ale najpierw wypadałoby się wykąpać. Ravia zrzuciła z siebie przepocone, brudne i podarte ciuchy, nawet nie patrząc gdzie lecą. Vivian oberwała kurtką, ale chyba lepsze to niż dostać bokserkami. I dziękuję, bardzo ładny prezent. Od kogo? To już tajemnica. Vi coś tam miauczała i machała tymi łapkami, ale Ravia raczej nie brała tego do siebie. Złapała kota za kark i zaniosła do łazienki, tam zaś prowizorycznie zamknęła drzwi. Diabli wiedzą, co jej siostrze może przyjść do głowy. No i o wilku mowa, gdyż chwilę później Vivian wbiła pazury w jej dłoń, a następnie wskoczyła na piersi ciemnowłosej Saiyanki, żeby po wybiciu się z nich wskoczyć na szafkę. Przynajmniej wiemy już, że są wystarczająco jędrne, ale niestety kocisko lekko zadrapało kremową skórę kobiety. Cóż za marnotrawstwo. Potem sobie pogada z siostrą, która teraz dostała chyba lekkiej szajby, gdyż złapała jej szczoteczkę do zębów i pognała do kąta, z którego syczała.
- Naprawdę cię nie rozumiem. Chyba, że coś z tym zrobimy. – powiedziała ciemnowłosa i szybko wyszła z łazienki, żeby jeszcze szybciej wrócić. Pomimo tego całego bałaganu w pokoju to doskonale wiedziała, gdzie co leży.  Ponownie zamknęła drzwi od łazienki i na półce położyła scaouter, w którym włączyła aplikację tłumaczącą i głośnomówiący. Przecież w całej galaktyce musiała być jakaś kotoczłeków czy coś. Więc może uda się przynajmniej ogarnąć znaczenie miauknięć Vivian. Najpierw jednak trzeba ją wydostać z tego kąta, lecz Rav nie miała zamiaru się tam schylać. Miała znacznie lepszy pomysł. Uśmiechneła się lekko do siebie i weszła do wanny cicho jęcząc, gdyż woda była gorąca i paliła jej skórę, oraz pomniejsze rany. Kątem oka spojrzała w lustro, gdzie mogła się zobaczyć w całej okazałości. Nie zmieniła się zbytnio, choć masa mięśniowa była odpowiednia dla kobiety. Płaski brzuch z zarysowanym abs oraz duże, jędrne piersi były naprawdę zachęcające. Dołu już nie można było dostrzec, gdyż znajdował się w wodzie, a lustro stawało się coraz bardziej zaparowane. Powoli zanurzała się coraz głębiej, lecz zanim to nastąpiło za pomocą telekinezy złapała Vivian i usadowiła ją w pustej umywalce.
- Uspokój się. Nie będę się z tobą teraz użerać, ale i tak trzeba cię wykąpać. – rzuciła ciemnowłosa Saiyanka siadając w końcu w sporej wannie i wzdychając z przyjemnością. Może i Rukei spieprzył zaklęcie i uszkodził jej zachowanie, ale musiała przyznać, że gorąca kąpiel była naprawdę przyjemna. Na razie chciała się tylko moczyć i cieszyć spokojem. Nawet nalała sobie trochę szamponu czy jakiegoś płynu do wody, który ładnie pachniał. Przeciągnęła się, wystawiając ramiona do góry i uśmiechając się szeroko.
- Przyjemnie. – rzekła i spojrzała na siostrę. – I co my zrobimy mała?
Można było zacząć myśleć o kolejnych krokach, ale tak jej się nie chciało wychodzić z tej kąpieli. Jej skóra przystosowała się już do temperatury wody i było po prostu doskonale. Musi pogratulować mamie wyboru modelu. Większe znaczy lepsze.

OOC :

Mniej więcej tak siedzi.


Ostatnio zmieniony przez Ravia dnia Sro Sie 17, 2016 8:43 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar
Ósemka
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013


Identification Number
HP:
Kwatera Raziela - Natto 9tkhzk0/0Kwatera Raziela - Natto R0te38  (0/0)
KI:
Kwatera Raziela - Natto Left_bar_bleue0/0Kwatera Raziela - Natto Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Sro Sie 17, 2016 6:40 pm
Szlag, w tej postaci Vivnyan nie mogła używać swojej mocy, za to Ravia wprost przeciwnie. Wyciągnęła telekinezą kotkę spod wanny, niby niesforne, małe kocię... Było w tym trochę prawdy. Pozbawiona możliwości obrony w swojej normalnej postaci, zmuszona była zdać się na przyrodnią siostrę - ale kto ją przed Ravią obroni? Była jedynie wrednym, z wyglądu uroczym sierściuchem. Momentami nieporadnym jak nowo narodzony kociak, którego bacznie trzeba obserwować by nikt nie zrobił mu krzywdy - albo przypadkiem sam się nie zabił. Vivnyan poczuła tylko jak coś ciągnie ją za futro na grzbiecie i wylewitowała grzecznie spod wanny, machając naokoło szczoteczką do zębów. Z zapałem kręciła w powietrzu zielonym przyrządem toaletowym, ale nadaremnie, nie mogła niczego dosięgnąć. Ravia poczekała aż wyląduje bezpiecznie w zlewie nim sama, spokojnie zanurzyła się w gorącej wodzie. Para okryła lustro nad umywalką, w środku było ciepło aż kotce zrobiło się duszno. Jej siostra moczyła się błogo w wannie, za to ona leżała na grzbiecie na chłodnej ceramice, stukając szczoteczką w złoty kran. Księciunio nawet kurki musiał mieć złote? Kto by pomyślał...
Vivnyan ziewnęła szeroko i przewróciła się na brzuch, zostawiając w spokoju szczoteczkę. Oparła brodę i przednie łapki o krawędź umywalki, patrząc znudzona na siostrę. Ravia rozsiadła się w bąbelkowej kąpieli, tylko gęsta, pachnąca piana chroniła kotkę przed strasznym widokiem jej nagiego ciała. Kichnęła cicho czując intensywną woń swojego szamponu rumiankowego, bezczelnie podebranego z jej kwatery. Kotka potarła obiema łapami nosek i pokręciła głową, aż uszy zatrzepotały jak żagle na wietrze. Patrzyła chwilę jak ta się moczy, po czym stwierdziła, że to diabelnie nudne zajęcie. Wróciła do wymachiwania szczoteczką do zębów.
- Użerać, użerać... - wymruczała Ósemkotka, siedząc w umywalce. - Jestem kotem, umyję się sama. Ciekawe jak się będzie cała Akademia z Tobą użerać, gdy dostaniesz PMS! - miauknęła głośniej, dla powagi swych słów uderzając z brzdękiem szczoteczką o kran.
Ku jej zdziwieniu z półki nad wanną rozległo się ciche pykanie, a potem komputerowy, piskliwy głos wyrecytował beznamiętnie - Użenya... Nyan... Miau miau nya. Nya miua miua nyakademia z Tobą miau, nya dostanyan PMS! - Vivnyan bynajmniej nie speszyło to, że siostra usłyszała jej nieskładną wypowiedź. Zamiast tego wychyliła się, zdumiona i zaciekawiona co to za dziwo. Zdegustowana machnęła łapą, siadając z powrotem w zlewie gdy ujrzała rzecz na półce. Ah, to tylko scouter. To piekielne ustrojstwo potrafi tłumaczyć miauczenie? Okazjonalnie niby tak, ale na dłuższą metę chyba nie pociągnie. By wyrazić swoje niezadowolenie, rąbnęła szczoteczką o kran. Lustro było zaparowane, nie miała jak porobić głupich min ani się sobie przyjrzeć - widok na pewno by ją zaskoczył. Co prawda czuła, że jej ciało jest inne niż zwykłego kota, acz siebie w tej postaci jeszcze nie widziała.
Westchnęła cicho słuchając jednym uchem, jak Ravia pluska się w wodzie. Starsza siostra nie zadbała o rozrywkę dla młodszego rodzeństwa, Ósemkotka miała tutaj siedzieć w parnym powietrzu, zdana tylko na siebie... Zlew, kran, lustro, kubek z pastą i puszka z kremem do golenia, co z tym zrobić? Zaraz, zaraz... Zamrugała brązowymi oczami i wpatrzyła się w to, co stało na umywalce. I tak jak w kocich genach pojawia się nieodparta chęć do zrzucania na ziemię przedmiotów, Vivnyan poczuła to samo. Wymierzyła czubkiem szczoteczki w puszkę i lekko pchnęła. Była pełna i ciężka, musiała użyć więcej siły, by wytrącić ją z równowagi. Rozległ się metaliczny dźwięk zderzenia aluminium z ceramiczną płytką, plastikowa pokrywka wystrzeliła wraz z odrobiną kremu. Uradowana kotka cieszyła się jak dziecko, lecz na tym nie poprzestała. Odwróciła się do kubka z pastą, lekceważąc ewentualne pouczenia pod swoim adresem. To było prostsze, fachowo zdzieliła plastikowe naczynie szczoteczką, posyłając je z trzaskiem na podłogę. Kubek potoczył się pod wannę, pasta upadła gdzieś pod ścianę. Co to była za radość! Vivnyan siedziała w zlewie cała zadowolona z siebie, z wesołym uśmiechem na mordce. Nawet w jej cichych pomrukach słychać było, że się ubawiła tą prostą czynnością. Na tym nie koniec, bo poderwała się na tylne łapki i robiąc wielki zamach, rzuciła szczoteczką. Ta zatoczyła piękny łuk i wpadła z pluskiem do wanny, a kotka zaczęła tarzać się po wnętrzu umywalki, zanosząc się miauczącym śmiechem.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Kwatera Raziela - Natto 9tkhzk750/750Kwatera Raziela - Natto R0te38  (750/750)
KI:
Kwatera Raziela - Natto Left_bar_bleue0/0Kwatera Raziela - Natto Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Czw Sie 18, 2016 12:18 pm
Miała pecha. Ravia posiadała moc, urodę i władzę i zamierzała teraz korzystać z tych rzeczy. Vivian też była urocza i to diabelnie, ale z tego co już starsza siostra wywnioskowała to miała problemy z chodzeniem i porozumiewaniem się, a co dopiero z używaniem swojej energii. Poza tym z władzą też kiepsko, bo kto by posłuchał takiego kotecka? Jej też raczej by nie słuchali do chwili, kiedy pierwsze zęby upadłyby na podłogę, a kości trzasnęły. Nie należy lekceważyć dziewczyn. Przekonała się o tym wielokrotnie i pewnie niedługo będzie miała możliwość sprawdzenia tego własnoręcznie. Aktualnie jednak siedziała w wannie i odpoczywała po ciężkim dniu. Praktycznie cały czas była w ruchu, odkąd tylko wylądowała. Najpierw badania u Eve i wyjaśnienie kilku rzeczy, a potem przymiarka pancerze, po czym wyruszyli do pałacu, przy okazji trafiając na paradę wariatów. Potem rozmowa z rodzicami i kilka godzin na rozmowach, by wrócić do Akademii uratować Kisę przed lataniem na golasa. I nawet wtedy nie miała czasu, żeby odpocząć, bo trzeba było sprawdzić czy z Pszczółką wszystko w porządku, co przerodziło się w walkę z oszalałym Redem i zmianę formy. I tak dochodzimy do tego właśnie momentu. Ravia dopiero teraz ma czas, żeby spokojnie usiąść, odpocząć i przenalizować całą sytuację. Nawet nic nie jadła od powrotu, więc po kąpieli trzeba będzie coś zrobić. Ciekawe, czy odkryje w sobie jakieś umiejętności kulinarne? No i jeszcze sprawa z Eve. Ravia nawet nie chciała myśleć, jak zareaguje dziewczyna kiedy ją zobaczy. Burza to będzie mało powiedziane. Saiyanka urządzi jej zapewne piekło, choć wiadomo, że Zahne na to nie zasłużyła. No, ale tym będziemy się martwić później. Wyciągnęła się w wannie z błogim uśmiechem, lecz kiedy Vivian zaczęła miauczeć to ciemnowłosa otworzyła jedno oko i spojrzała uważnie na siostrę, która siedziała w umywalce i nawalała jej szczoteczką w kran. Kultury czy manier jej w tej formie nie przybyło. No, ale zobaczmy jak aplikacja tłumacząca da sobie radę. Scouter przetwarzał słowa Vivian, a następnie dał się słyszeć zimny, komputerowy głos. Nie było to perfekcyjne tłumaczenie, ani nawet dobre, ale coś tam dało się zrozumieć.
- Akademia? Użerać, ze mną? PMS? – powtórzyła Ravia zastanawiając się nad sensem tych słów. Czy siostra uważała, że ciemnowłosa piękność będzie szalała jak dostanie te dni? Nonsens. – Ja i PMS? Wątpię by zaklęcie tego imbecyla coś takiego przewidywało jak te wasze dni. No, ale jak dostanę to mi pomożesz, bo jak sama powiedziałaś. Będziecie się musieli ze mną użerać. – rzekł Saiyanka i błysnęła białymi ząbkami w stronę kochanej siostrzyczki. Siostrzyczki, która chyba coraz bardziej upodabniała się do kota, albo zwyczajnie chciała zrobić jej na złość. A najpewniej i to, i to. Zamiast spokojnie czekać, aż siostra skończy odprężającą kąpiel, na którą zasłużyła, to Vivian musiała zachowywać się jak rozpieczona Księżniczka. Oj bosko by wyglądała sytuacja w domu, gdyby Rav od zawsze była dziewczyną, Vivian była biologiczną córką Zicka i Aryenne i cała czwórka mieszkała w jednym domu. Wojna trwałaby tam cały czas.
Vi jakby z satysfakcją zrzuciła pojemnik z kremem, który obryzgał kafelki. I kto to będzie sprzątał?
- Uspokoisz się czy mam ci przetrzepać skórę? – zapytała starsza siostra, jednakże jedyne co uzyskała to strącenie kubka z pastą i radosne mruczenie dobiegające z umywalki. Najwidoczniej kotka doskonale się bawiła, strącają co popadnie. A podobno to Ravia zachowywała się dziecinnie. Jednakże najlepsze miało nadejść, gdyż Vivian postanowiła, że spróbuje swoich sił w sporcie, a pierwszą próbę postanowiła zaprezentować przed zmęczoną siostrą. Ciemnooka musiała przyznać, że rzut był ładny i przynajmniej szczoteczka trafiła do wanny, a nie do kibla. Widząc wredotę jaką się aktualnie wykazywała jasnowłosa, to było to bardzo możliwe. Ciemnowłosa westchnęła ciężko, lecz w jej głowie już kiełkował plan, jakby tu odpowiedzieć siostrze. Wyciągnęła nieznacznie dłoń z wody i wykonała nią ruch, jakby coś odkręcała. Mogło wydawać się to dziwne, ale Ravia po raz kolejny użyła telekinezy i odkręciła kurek w kranie, przez co na rechoczącą Vivian spadła kaskada wody. Po raz kolejny uzmysławiała sobie jak przydatna jest ta umiejętność.
- Namocz się dobrze, bo zaraz się tobą zajmę. – rzuciła starsza siostra, i kiedy kotka rzucała przekleństwa w jej stronę, to Rav zajęła się myciem swojego ciała z brudu i krwi. Rany piekły jak cholera, ale szło się przyzwyczaić. Szybko usuwała brud i inne nieczystości, by na sam koniec umyć sobie włosy. Po tych czynnościach wyciągnęła kurek i wyszła z wanny osuszając się ręcznikiem, a następnie go zawijając tak jak robiła to Eve. Nawet nie wiedziała, że tak potrafi. Najwidoczniej ta zmiana, coraz bardziej wpływała na nią. Saiyanka uśmiechnęła się jednak tylko i podeszła do umywalki.
- No dobrze, zajmijmy się tobą, ale uprzedzam. Jak mnie ugryziesz, albo podrapiesz to oberwiesz mała. – powiedziała, a niebezpieczny błysk w oku tylko potwierdzał groźbę. Zaczęła szorować Vivian, używając jakiejś szczotki i szamponu, co chyba jej się nie podobało, ale nie będzie jej tu śmierdzieć. Po dziesięciu minutach parskania, miauczenie i przekleństw Ravia zakręciła wodę i zaczęła suszyć kotkę za pomocą ręcznika i suszarki. Vi napuszyła się jak kulka i wyglądała jeszcze słodziej.
- Ślicznaś. – wzruszyła się starsza siostra i jeszcze tylko psiknęła lekko Vi perfumami. Teraz były w miarę ogarnięte. Złapała kotkę za pomocą telekinezy i wyszła z nią z łazienki w celu ubrania. Jasnowłosa wylądowała na kanapie, a ciemnowłosa zajęła się wybieraniem ciuchów. Gust tez się jej zrobił bardziej wybredny, więc to może troszkę potrwać.
avatar
Ósemka
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013


Identification Number
HP:
Kwatera Raziela - Natto 9tkhzk0/0Kwatera Raziela - Natto R0te38  (0/0)
KI:
Kwatera Raziela - Natto Left_bar_bleue0/0Kwatera Raziela - Natto Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Czw Sie 18, 2016 2:56 pm
To był cios poniżej pasa. Niewinną rozrywkę kotki przerwała wredna, starsza siostra, nie rozumiejąca tego, że zabawa jest potrzebna do stymulacji kociego umysłu. Odkręcając telekinezą wodę w kranie zepsuła humor jak i samopoczucie. Zimny strumień wody zmoczył Vivnyan futro na brzuchu, aż podskoczyła a łazienkę wypełnił głośny, przestraszony pisk. To było tak nagłe, że się przelękła, odskakując jak najdalej od wody. Ravia łaskawie jednak odkręciła kurek z czerwoną kropką, ustalając cieplejszą, znośną temperaturą. Co z tego, skoro woda to woda? Brr... Choć lubiła gorące prysznice, to mając futro tę funkcję spełniał szorstki język. Vivnyan siedziała nieszczęśliwie w zatkanej korkiem umywalce, a poziom wody rósł szybko. Jej jasne futerko pociemniało i zmatowiało, stało się cięższe, czuła się dosłownie, bardzo niezręczna. Krępowało jej to ruchy, wąsiki przy nosie oklapły. Zamiauczała z wyrzutem w stronę okropnej siostry, aż nagle dotarło do niej, że nie musi tu siedzieć. Zaczęła się energicznie gramolić, łapiąc za krawędź zlewu, podciągnęła się i już miała zamiar zrobić przewrót by wylądować na podłodze... Gdy przed nią jak gdyby nic pojawiła się Ravia, strasząc golizną. Kotka zrobiła proszące, wielkie, brązowe oczy, które wpatrywały się prosto w Saiyankę, błagając by odstąpiła od kąpieli... Ale nie, szlag by to. Kotka chlapnęła wodą w jej stronę i pokazała język, obrażona.
- Sama oberwiesz! - spróbowała się wyrwać, gdy siostra złapała ją za kark, dokładnie mocząc futro ciepłą wodą. Kto to widział, by prała jej futro? Potem złapała za szczotkę i jakieś pachnące słodko świństwo, którym dokładnie ją wyszorowała. Samo drapanie było przyjemnie, ale Ravia miała w sobie delikatności tylko odrobinę więcej niż Raziel, także Ósemkotka nie będzie tego dobrze wspominać. Szczotkowała ją mocno, aż futro całkowicie obkleiła piana. Każda próba ucieczki kończyła się niepowodzeniem, aż Ravia pozbyła się piachu, który uchował się w kosmatej sierści. Spłukała szampon obficie i postawiła przemoczoną Vivnyan na ręczniku. Klapnęła zmęczona, nie mając siły się ruszyć, miaucząc, jak to jej siostra paskudna i wredna... Aż ta zawinęła ją w ów ręcznik i zaczęła wycierać z całą Saiyanską siłą, aż kotka wierzgała wewnątrz prowizorycznego worka. Po całym tym procederze nie miała siły się ruszyć, leżąc na brzuchu i mrucząc coś w stylu Zabij mnie i oszczędź tych męczarni... Oczywiście Ravia nie skończyła, bo wyjęła suszarkę... Ku miłemu zaskoczeniu Vivnyan, strumień ciepłego powietrza był bardzo przyjemny, aż nastawiała grzbiet by się odpowiednio ogrzać. Futro jej wyschło, ale napuszyło się i przypominała puchatą, żółtą kulkę z wielkimi oczami. Nawet łap nie było widać wśród nastroszonej sierści. Siostra psiknęła ją jeszcze kwiatowym perfumą, od którego zaczęła kichać. Nie zdążyła się poskarżyć na to, bo Ravia porwała ją używając telekinezy i wyszły obie z dusznej łazienki.
Wylądowała na czterech łapach na kanapie, przysiadła, wpatrując się jak Saiyanka, ciągle w negliżu wyciąga z torby jej ciuchy i ogląda uważnie. Zmrużyła oczy, ale machnęła tylko łapą. Ciuchy to tylko ciuchy, za to ona nadal pachniała jak kwietnik i przypominała naelektryzowany kłak jasnej sierści. Parsknęła głośno, zaczynając po kociemu czyścić się językiem. Perfuma i szampon były gorzkie, ale musiała się sama doprowadzić do porządku, nawet jeśli Ravia uważała, że wypucowała ją do połysku. Zajęło jej to chwile, po czym położyła się na brzuchu, wpatrując w stertę ubrań i niezdecydowaną Saiyankę.
- Mogłabyś się choć ręcznikiem okryć, zamiast cycami świecić. Oczy wypalasz. - miauknęła liżąc łapę. Pazurki miała krótkie, ale ostre, przydatna rzecz... Nie żeby chciała kogoś drapać. Uznała, że Ravii zejdzie na pokazie mody i równie dobrze mogłaby się zdrzemnąć. Kotka przeciągnęła się i przewróciła na grzbiet, tarzając się trochę po kanapie, nim znalazła w końcu wygodne miejsce i pozycję. Leżała na plecach, wyginając bok jakoś pod kątem stu dwudziestu stopni, z łapkami w górze. Nie minęła chwila, zasnęła szybko jak kot, pomrukując cicho przez sen i zostawiając siostrę samą z ubraniowym dylematem.
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Nie Sie 21, 2016 12:44 pm
>> Z Łazienek
Gdy zaszła do swojej kwatery, by znaleźć papiery, o których wcześniej myślała, chciała jeszcze przywdziać swoje wdzianka, ale niestety buty okazały się być nie w rozmiarze, a spodnie za krótkie. Przeklinała pod nosem, bo musiała paradować w pełnym, saiyańskim kombinezonie w kolorze niebieskim, co jej się za bardzo nie podobało. Lubiła swój styl, a przez to ciało nie może go przywdziać...
Idąc przed siebie przewracała kupkę kartek przywiązanych ze sobą wstążką. Wędrowała wzrokiem po nich, szukając konkretnych zdań, które wyjaśnią najlepiej kim jest Kisa. Po paru stronach, w końcu znalazła zapis jednego z doktorków, jednak kartki były poniszczone i mało czytelne.

"(...)Zakazano nam eksperymentów, po ostatnim niewypale. Obiekt A1.0 zbuntował się i zbiegł, nas rozbito, a laboratorium zamknięto. My jednak nie mieliśmy zamiaru tak łatwo się poddać. Zdobyliśmy kopie danych z komputerów i zbiegliśmy. Długo planowaliśmy, długo budowaliśmy nowe schronienie, aż w końcu kolejny projekt zaczął wchodzić w życie. Musieliśmy zaczynać od środka, gdyż dane nie były kompletne, ale posiadaliśmy asa w rękawie. Replikę zarodka jednego z dwójki poprzednich klonów. Nie bardzo podobało nam się to, że to był płód żeński(...)
(...) Projekt K2.0 zaczął się 12lipca#### roku (2 i pół roku temu) - wojownik idealny, rozwijający się kilkanaście razy szybciej niż zwykły saiyanin. Zrezygnowano z pomysłu zaaplikowania zarodka do ciała kobiety, jak to zrobiono wcześniej, tym razem zdecydowaliśmy się użyć komory z płynem. Ku naszemu zdziwieniu płód zaledwie w miesiąc rozwinął się do wielkości pięcioletniego dziecka, a przez kolejne mijające dni obiekt rósł w zastraszającym tempie. Po pół roku jej rozwój zatrzymał się na ciele szesnastoletniej dziewczyny. Czarne włosy, czarne oczy, brązowy ogon, drobne ciało. Wyglądała dokładnie tak samo jak jej pierwowzór. Mieliśmy obawy, czy aby i z charakteru nie będzie taka sama(...)"


Resztę strony oraz kartek szlag trafił, były zbyt zniszczone, ale to powinno wystarczyć.
Saiyanka zatrzymała się. Ze zdumieniem odkryła, że stoi już niemal pod drzwiami Raziel'a, a ze środka wydobywały się przeróżne dźwięki, piski nie z tego świata. Zrobiła wtedy dwa kroki w tył i znieruchomiała. Teraz dopiero naszły ją myśli, że robi błąd i nie powinna się jeszcze przyznawać do prawdy. Jest jeszcze zbyt słaba, by się obronić, ale... chciałaby wyzbyć się tego ciężaru jaki na niej ciąży. Poczułaby się może lepiej na duszy, ale czy i na ciele...
Oparła się o ścianę, po czym zsunęła na ziemię. Klapnęła tyłkiem i podsunęła pod siebie nogi, chowając twarz. Wyglądała teraz jak mała sierotka, choć wciąż miała to dorosłe ciało. Ciekawiło ją, czy wróci do dawnej siebie, czy  jej DNA zostało trwale zmienione. To niewykluczone, bo w końcu nie jest taka jak inni.
Siedziała tak nieruchomo długi czas, wpatrując się w sufit, w końcu zdecydowała się te kilka wybranych kartek schować za spodnie, a resztę puściła z dymem. Wszystko... jest porypane.

OOC
Ciele siedzi.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Nie Sie 21, 2016 7:38 pm

Trener Red szedł korytarzem pogrążony w pracy nad holo-notesem. Nie bardzo był zachwycony nad dalszą opieką nad Razielem. Nie nad samym chłopakiem, tylko tym, kim się stał. Ta cała etykieta, czy poprawność wypowiedzi, to nie dla niego ale czego się nie robi dla starego kumpla i solidnej podwyżki. Stanął przed drzwiami i westchnął, dostrzegł nawet pod ścianą pewną nashi, jak twierdził scouter o imieniu Kisa. Jedna z fanek młodego księcia? Gratulacje dla niej, że dotarła aż tutaj. Kojarzył młodą Saiyankę z widzenia, szczególnie głośnych rozrób i był zaskoczony, że nikt się nią solidnie już nie zajmuje. Co prawda statnio tyle się działo, że pewnie o niej zapomniano. W duchu obiecał sobie, że przejrzy jej papiery. Posłał dziewczynie uśmiech, aby sprawdzić jej reakcję i zapukał.

Kwatera Raziela - Natto 2hxpsmt

Po jakimś czasie drzemkę Vi przerwało pukanie. Nie czekając na odpowiedź drzwi otworzyły się i do środka wszedł przełożony kotki. Trener w czerwieni był wpatrzony w holo-notes i nie zwracał uwagi ani na nową wersję Raziela, ani na Vi.
Po pół roku mężczyzna wyraźnie się zmienił, nie chodził już blady z metrowymi workami pod oczami i nieodłącznym kubkiem kawy. Teraz wyglądał zdrowo, spokojnie i krzepko, jak na jego zawód przystało. Czyżby zmienił też wodę po goleniu? O tym, że zadurzył się w Kaede niczym nastoletnia małpka nie wiedział nikt.

- Miło widzieć, że Wasza Książęca Mość powrócił ze swojej wyprawy.
– mówił wciąż odznaczając coś na holo-notesie. Książę jeżeli pragniesz nadal podążać karierą wojskową to sugerowałbym pozbycie się kilku wygód. Twoi ewentualni przyszli podwładni żołnierze mogliby nie chcę wypełniać poleceń uważając, że masz się Panie za lepszego od nich. Tym bardziej, że będą pochodzić z różnych klas.

Perorował spokojnie dalej nie patrząc na Raziela, w końcu czuł Ki księcia. Jednak w końcu znad notesu dostrzegł zwierzątko o rozczochranej .sierści. Zdziwił się, gdyż akurat do obecnego młodego księcia nie pasowało trzymanie maskotek, tym bardziej, że nigdzie nie dostrzegł nawet misek. Wzruszył ramionami, nie powinien się wtrącać. Odwrócił się i oniemiał. Przed nim stała dziewczyna, niekompletnie ubrana ale dziewczyna. Kliknął w scouter. Urządzenie zapikało i wyskoczyły informacje o nowo przyjętej kadetce Ravi. Czyżby Raziel ledwo wylądowawszy zachowywał się, jak młodsza wersja Zella i sprowadzał panienki do towarzystwa. Jednak od dziewczyny zdecydowanie biła Ki Księcia i to spojrzenie pasowało do młodego.
W myślach przeklinał Zicka, że wyciął mu jakiś numer i na przykład nie powiedział mu o zmianie płci swojego syna. Chociaż z drugiej strony te tłumy fanek..... no ale kotek pasuje raczej do kobiety......... Mężczyzna postanowił trzymać fason, chociaż z wrażania wziął kotkę w dłonie usiadł, tam gdzie przed chwilą spała jego podwładna.

- Wszystko w porządku Książę?

Trener sam czuł się kretyńsko żądając to pytanie ale od czegoś trzeba zacząć.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Kwatera Raziela - Natto 9tkhzk750/750Kwatera Raziela - Natto R0te38  (750/750)
KI:
Kwatera Raziela - Natto Left_bar_bleue0/0Kwatera Raziela - Natto Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Pon Sie 22, 2016 10:25 pm
Sama zasłużyła swoim zachowaniem. Nie trzeba było atakować jej rzeczy, rzucać w nią szczoteczką do zębów i drapać jej dłoni oraz piersi. Gromadziło się, gromadziło aż wybuchło. Poza tym to nie była jakaś taka wielka kara. Zwykłe polanie wodą, która powinna trochę namoczyć jej futerko, zanim Rav się weźmie do pełnego czyszczenia. Vivian nie była z tego zadowolona, ale aktualnie siostry nie obchodziło to. Trzeba było doprowadzić ją do porządku, więc tak zrobiła. I proszę mi tutaj nie robić smutnego nietoperka, albo smutnego kotełka. Ciemnowłosa twardo i schematycznie wykonywała założone działanie, nie pozwalając siostrze na ucieczkę, aż nie była czyściutka. Jednakże chyba jedna rzecz spodobała się Vi z tego całego czyszczenia.
- Podoba ci się? – zapytała Saiyanka widząc jak Vi się nadstawia, a mruczenie tylko potwierdziło to, co było jasne jak słońce. No, ale koniec z zabawą. Jeszcze tylko psiknięcie perfumą i można Vi dać na półeczkę, lub na łóżko. Zależy, gdzie wlezie. Teraz Ravia zaś powinna zająć się sobą, gdyż nie może paradować w męskich ciuchach lub nago. Druga opcja pewnie przypadłaby do gustu męskiej części Akademii i tej zboczonej żeńskiej, ale równałoby się to z olbrzymią liczbą ofiar śmiertelnych. Ravia w dalszym ciągu miała swój charakterek, a po zmianie płci, pewnie jeszcze się polepszył o to, jaka byłaby córka Aryenne. Ktoś mógłby powiedzieć, że aktualnie Ravia to wypisz wymaluj młoda królowa. Natto zrzuciła ręcznik i wciągnęła na kształtny tyłek ciemne majtki, a biust zakryła stanikiem. Całe szczęście matka przysłała jej jakieś regulowane, wiec mości Księżniczka mogła w miarę sobie to wszystko ustawić. Teraz zaś przyszedł czas na wybranie kreacji. Trochę ich podwędziła z pokoju siostry, ale brakowało jakiegoś dobrego pancerza. Te lepsze już są spersonalizowane pod użytkownika i naprawdę ciężko się w nich chodzi innym osobom. Więc nawet nie próbowała przymierzać pancerza Vivian, gdyż to było z góry skazane na porażkę. Vi w ludzkiej formie posiadała zupełnie inna figurę. Jeśli chodzi o jasnowłosą to ta coś miauczała podczas lizania się. Znalazł się czyścioch jeden. Jednakże szybko walnęła się i poszła spać. Ot taka pomoc od rodzonej siostry kiedy jest naprawdę potrzebna. Ravia myślała nad stosem ubrań, kiedy nagle do pokoju ktoś zapukał. To sprawiło, że ciśnienie dziewczynie podskoczyło o kilkanaście jednostek. Kiedy drzwi się uchyliły i wszedł nimi Red, to ciemnowłosa oniemiała. Jak? Nie powinien czekać na pozwolenie? Na całe szczęście był zapatrzony w notes, ale dziewczyna nie mogła nic powiedzieć. Po prostu stała jak sparaliżowana, na pół ubrana i gapiła się w trenera, który choć całkiem nieźle wyglądał, to totalnie ją olewał. Zaczął swoją przemowę, a Ravia nie miała zielonego pojęcia co zrobić. Kątem oka dostrzegła na korytarzu Kisę, która siedziała pod ścianą, gdyż Red nie zamknął drzwi. Co tu się odwala? W końcu jednak Red chyba postanowił sprawdzić dlaczego mości następca tronu się nie odzywa. Cóż. Jego mina była warta zapamiętania, pomimo tej całej żenującej sytuacji. Ciemnowłosa nie mogła się poruszyć, nawet wtedy kiedy Red zaczął ją sprawdzać scouterem. No przecież wyskoczy mu Ravia, a nie Raziel. To było kurna pewne, jak to że Vivian się liże. No, ale Trener był profesjonalistą, a pytanie, które zadał sprawiło, że Rav wróciła na Vegetę. Żyłka zaczęła jej pulsować, a ona sama wyglądała jakby miała zaraz wystrzelić pocisk.
- A czy wygląda jakby było dobrze! Chyba nie! – warknęła kobieta, a następnie spojrzała na korytarz. Wyciągnęła rękę i przyciągnęła za pomocą telekinezy Kisę do pokoju, a następnie podmuchem energii trzasnęła drzwiami. On się jeszcze głupio pyta.
- Pomyślmy. Wróciłam na Vegetę, spotkałam się z rodzicami i wszystko było fajnie. A potem z dupy pojawił się jakiś demon, który kurwa uznaje się za Cesarza i zamienił mnie w dziewczynę. Wiec odpowiadając na pana wcześniejsze pytanie. Nie. Nie jest dobrze. – powiedziała, a jej biust w trakcie tej całej wypowiedzi mógł stanowić bardzo ładny widok. Choć Rav nawet jak się wściekała to dalej miała w sobie to coś. Geny matki.
- Na dodatek ten debil postanowił zamienić Nashi Dragon w mokry sen nastolatków. Ale mam jeszcze coś lepszego. – podeszła do Reda, i pochyliła się nad nim, żeby zabrać Vivian.
- Przedstawiam panu Natto Deryth w całej okazałości. Aktualnie jesteśmy w czarnej dupie, a oczy mam wyżej trenerze. Proszę nie mówić nic mojej matce, ani ojcu bo wtedy pan zobaczy co znaczy Sajgon. I nie mówię tutaj o karach. Po prostu na razie lepiej nie rozpowiadać tego. – powiedziała Księżniczka i założyła ręce na biodrach zapominając, że dalej jest w samej bieliźnie.
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Wto Sie 23, 2016 9:00 pm
Kątem oka dostrzegła, że ktoś idzie korytarzem w jej stronę. Był ubrany jak ktoś na pewno wyższej klasy niż Kisa, ale ta nie wyglądała jakby miała sobie coś z tej okazji zrobić. Jak to ona, zero reakcji, zero szacunku, tylko tępy wzrok wpatrzony w osobnika, a nawet jak raczył spojrzeć na nią i się... uśmiechnąć?! Co to miało znaczyć, że niby kpi sobie teraz z niej?! Jak wszyscy... myśli, że jest wyżej w hierarchii to może z niższych żartować sobie... no jeszcze czego. Jeszcze ten uśmieszek zejdzie mu z tej twarzyczki, skoro kieruje się w stronę kwatery Raziela, bo Kisa już doskonale wiedziała co on tam zastanie. Wstała i weszła zaraz za nim, trzaskając drzwiami. Założyła ręce na piersi jak zawodowy bodyguard i milczała, przyglądając się scenie. (spadaj Raz, nie ma przyciągania.)
Już po jego pierwszych słowach zrozumiała, że nieco myliła się co do tego gościa. Więc ten uśmiech nie był uśmiechem kpiącym z jej osoby, a czymś szczerym... phi. No, ale trzeba przyznać, że mądrze gadał, bo zupełnie trafił w gust Kisy, a w dodatku z ryjka był niczego sobie. I tak wolała Red'a demona... znaczy... NIE. SKĄD, ONA?!
Po chwili sytuacja stała się nieco bardziej komiczna. Mężczyzna w końcu podniósł wzrok zza hologramu i dostrzegł, że Raziel to nie Raziel, a już raczej nie w tym wydaniu, w jakim go zapamiętał. Zaś mina jej przełożonego przez cały ten czas... Kisa nie mogła nie zacząć chichotać tam w kącie. Zaczął histeryzować jak baba przed okresem. Saiynka zaczęła mieć małe obawy, że jeśli się nie przemieni z powrotem w faceta już teraz, to mu to całe babowanie wejdzie w głowę na całe życie, a ona będzie musiała to znosić. Druga Kisa? Nigdy.
___ - O czym Ty gadasz, ja tak wyglądam od zawsze... - wtrąciła z zupełną normalnością w głosie. Jej pewnie i tak mało kto pamięta z wyglądu. Raczej wszędzie pełno jej imienia - Demon przedstawił się jak Rukei i jest samozwańczym Cesarzem Demonów, czy coś tam. W każdym razie jest problemem, jak widać. Na razie zwiał i go nie czuć. - podrapała się w tyle głowy po czym westchnęła ciężko. Pewnie koleś uzna, że skoro sobie poszedł, to nie ma co robić z igły widły - I jak tam Raziel? Już wiesz dlaczego saiyańskie kobiety w Akademii są takie agresywne w stosunku do mężczyzn? - zapytała z nutką wredności w głosie. Po cichu liczyła, że Raz miał już do czynienia z molestowaniem. Nawet dla Kisy to było upierdliwe, choć w starym ciele nie miała za bardzo czym się poszczycić. He. Ciekawe jak to będzie się miało teraz.
avatar
Ósemka
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013


Identification Number
HP:
Kwatera Raziela - Natto 9tkhzk0/0Kwatera Raziela - Natto R0te38  (0/0)
KI:
Kwatera Raziela - Natto Left_bar_bleue0/0Kwatera Raziela - Natto Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Sro Sie 24, 2016 7:38 pm
Vivnyan spała snem spokojnych i niewinnych... Nie wybudziło jej nic, nawet wejście do kwatery zaczytanego w holonotesie Trenera. Śniła sobie dalej, leżąc na plecach, przez sen mrucząc i poruszając przykrótkim ogonem. Trudno powiedzieć czy coś się jej śniło, ale leżała plackiem, śpiąc jak tylko wymęczony całym dniem emocji kot potrafi. Kotowate są zaprogramowane na długie drzemki, dlatego Ósemkotka, czysta i najedzona, zamierzała obudzić się dopiero po zmroku. Niestety, wrzask Ravii wszystko popsuł... Znowu. Z kanapy podniósł się kosmata, zaspana głowa, rzucając w stronie krzykacza niemiłe spojrzenie. Kotka usiadła i ziewnęła, przecierając łapkami ślepia. Jeszcze śpiąca miauknęła, widząc Ravie w jej, czarnej bieliźnie i skołowanego Czerwonego Trenera. No to ładnie. Saiyanin wpatrywał się w dziewczynę, jakby zastanawiał się skąd nagle w kwaterze Raziela półnaga kobieta... Vivnyan by mruknęła pod nosem, że pewnie tylko do jednego... Ekhem, ekhem, wredota pada jej na mózg. Przecierając futro na mordce, kotka słuchała jednym uchem narzekań czarnowłosej. Wciągnęła w to nawet Kisę, która stała na korytarzu i nagle wpadła do kwatery, za pomocą tej samej sztuczki jaką kot został wyciągnięty spod wanny. Z hukiem trzasnęły drzwiami, aż szkło w oknie zadrgało.
Kotka mlasnęła językiem, wpatrując się to w Ravię to w Kisę. Młodsza dziewczyna miała trochę racji, mało który Saiyan umiał trzymać łapy przy sobie i kobiety były tutaj na to uczulone. Vivian własnoręcznie wybijała zeby tym, którzy naruszali jej przestrzeń osobistą... A Księżniczka miała już przedsmak życia damskiego żołnierza przed punktem informacyjnym. Te gwizdy i spojrzenia były jeszcze niegroźne... Gorsze przyjdzie później, gdy ktoś spróbuje zbadać stan jej nadmuchanej klatki piersiowej. Z biedaka nie będzie pewnie co zbierać...
- Co? Żartujesz sobie, ja jestem śliczna! - mruknęła, gdy Ravia stwierdziała, że wszystkie są w czarnej dupie przez czar Rukeia. Nie mogła zaprzeczyć, ale z całej trójki była najładniejsza i nie potrzebowała do tego napompowanych magią cycków.
Miauknęła gdy siostra złapała ją i uniosła, prezentując zdumionemu Trenerowi. Jego mina była bezcenna, a Vivinyan... Cieszyła się, że go widzi, bo ostatnie pół roku pomagał parze Królewskiej w ustalaniu reform i sprzątaniem bałaganu po rebelii. Nie mieli okazji nawet porozmawiać, poza przekazaniem rozkazów. Halfka lubiła Reda, był spokojny, miał więcej serca i wyrozumiałości dla swoich podopiecznych niż niejedna Saiyańska matka. Nawet jeśli postraszył ją burdelem, to był jedną z nielicznych osób, którym w Akademii ufała. Nic dziwnego, że kotka miaucząc uniosła przednie łapki w jego stronę, machając nimi jak dziecko, które prosi by dorosły je podniósł. Wyswobodziła się z dłoni Ravi, odbiła od niej i wylądowała na ramieniu Trenera. Wspięła się po pelerynie i usiadła mu na ramieniu, mrucząc zadowolona.
- Natto Vivnyan Deryth melduje się, Sir! - miauknęła, unosząc łapkę do głowy, by mu zasalutować. Wyglądało to przekomicznie...
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Pią Sie 26, 2016 11:22 pm
Mina Trenera z zaskoczenia zmieniała się powoli w głaz. Słuchał z uwagą i nawet nie wzdrygnął się na Raza prezentującego humorki. Odnotował, że ani Kisa, ani raziel nie zachowali się zgodnie z nauką musztry i szacunkiem wobec wyższego rangą oficera (dziewczyna już miała u Reda przechlapane) ale przygnał, że jej wypowiedź była najbardziej konkretna w tym towarzystwie. Trener przypomniał sobie, że przez pewien czas Raziel zajmował się Kisą ale zaraz w gabinecie i tak przeczyta jej papiery. Zauważył też, że potrafi wyczuwać Ki, choć to nie ten etap nauki. Łasząca się Vivian przelała falę niekompetencji trio, mimo iż jako jedyna starała siezasalutować. Red się zdenerwował. Zdjął kotkę z ramienia i mało delikatnie odstawił na łóżko odwrócił się i zaczął opierniczać podwładną.

- Co Ty sobie do jasnej cholery myślałaś? Po to miedzy innymi jest Oddział Specjalny, aby chronić też dupę Raziela przed jego durnymi pomysłami. Tak trudno było wezwać wsparcie? Jak Cię znam to wyłączyłaś scouter i miałaś innych gdzieś/ Informuję cię, ze nie jesteś tutaj sama i sama nie zajmujesz się też ochroną księcia. Jak tylko odzyskasz dawną postać poznasz co to znaczy, że oddział nie bez powodu liczy 20 osób. Przez dwa miesiące będziesz czyścić i konserwować cały osprzęt. Aż Ci bokiem wyjdzie, że jest was dwudziestu!!!!

- Ty (Trener zerknął na Kisę) Jeszcze raz zobaczę taką lekceważącą postawę u Ciebie wobec mojej osoby, a rozpoczniesz Akademię od początku jako kadecik, bo najwyraźniej pogubiłaś podstawy.

Na koniec odwrócił się w stronę Raziela. Czy ważył się opierniczyć i księcia. Oczywiście.

-Ty mnie urządzisz sajgon? Chyba po moim trupie. Gówno mnie obchodzą Książę twoje humorki. Tym bardziej Twój ojciec powinien widzieć, że po Vegecie łatają więcej niż dwa demony. I to o czym powinien wiedzieć decyduję ja, a nie Ty. Najwyraźniej jesteś jeszcze za smarkaty. Nie ważne w co Cię przemieniło, jesteś elitarnym wojownikiem z krwi i kości i zachowuj się, jak na Saiyana przystało, a nie jak rozkapryszona, rozpuszczona dziewucha. Fakt, całe wasze Trio jest w czarnej dupie i dobrze wiecie, kto może uratować te Wasze tyłki, wiec radzę pomyśleć. Wiecie, gdzie mnie znaleźć.

- Gówniarze myślicie, że jak Wam trochę siły przybyło to wszystkie rozumy pozjadaliście. Dostaliście od tego całego Rukeia karę, na jaką zasłużyliście za swoją arogancję.


Wstał i po prostu wyszedł trzaskając drzwiami. Rzadko można było widzieć go wkurzonego. Najbardziej ze wszystkiego dotknęła go uwaga, że mógłby się bezczelnie gapić na nowy biust Raziela. Przynajmniej jasno dał Księciu do zrozumienia, że nie boi się konsekwencji związanych z nowy statusem młodego wojownika. Za to Vi znała dobrze Trenera, pokrzyczy ale pomoże i jeszcze podrapie ją pod bródką ale kar to im nie odpuści.

OOC:
Trener oczywiście jest u siebie w gabinecie. Piszecie tu ile chcecie, a potem w gabinecie.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Kwatera Raziela - Natto 9tkhzk750/750Kwatera Raziela - Natto R0te38  (750/750)
KI:
Kwatera Raziela - Natto Left_bar_bleue0/0Kwatera Raziela - Natto Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Nie Sie 28, 2016 10:09 pm
Przyciągnęła Kisę do pokoju, lecz poszło szybciej, gdyż dziewczyna postanowiła ruszyć się i pomóc starszej dziewczynie. Następnie ruchem nadgarstka Ravia zamknęła drzwi, by przystąpić do pokazywania jak może wyglądać jej zachowanie jak dostanie PMS. No charakterek jej złagodniał, ale w dalszym ciągu była Saiyanką i ciężko znosiła niektóre rzeczy. Na dodatek pytanie Reda przelało pewną czarę. Ciemnowłosa musiała się wyładować, a to że padło na Trenera to był po prostu wypadek. Równie dobrze Ravia mogła opieprzyć Koszarowego, albo jakiegoś kadeta. Teraz jednak wydzierała się na Reda, a właściwie to głośno artykułowała to co się stało. Nawet jak krzyczała to robiła to inaczej. Trochę jak jej matka. Oh Kami, to chyba źle, że staje się podobna do rodzicielki. Zaklęcie zaczyna coraz bardziej jej mieszać w charakterze. Kisa natomiast nie miała zamiaru jej pomóc. Jeszcze z nią sobie pogada.
- Mam ci pokazać swoją opinię na ten temat? – rzuciła ciemnooka i popatrzyła spode łba na cycatą. Vivian coś tam zamiauczała, a następnie wlazła Redowi na ramię i mu zasulutowała. Było to słodkie i na pewno ktoś w normalnej sytuacji by się wzruszył, lecz to co się wydarzyło chwilę później nie dało tej możliwości. Red po raz pierwszy odkąd Księżniczka go znała wkurzył się i to na poważnie. Wzrost jego energii oraz pulsująca żyłka mówiły wszystko, a zjeba jaką właśnie dostawała Vivian kończyła dzieło. Kiedy zaś skończył znęcać się nad kotem i Kisą to Rav wiedziała, że jej kolej. Red jako jedyny miał jaja zjebać każdego, pewnie nawet jego ojca, więc co to dla niego opieprzyć następczynię tronu. Saiyanka zmrużyła swoje obsydianowe oczy i założyła ręce na piersiach. Jej energia również emanowała wściekłością, więc szykowało się coś interesującego. No Red potrafił nawijać i chyba naprawdę się wkurzył, gdyż takiego tonu to dawno Rav nie słyszała, a trzaśnięcie drzwiami od kwatery tylko to potwierdziło. Oczywiście mogła teraz za nim iść i jeszcze eskalować ten konflikt lecz po co? Trener miał rację, potrzebowały pomocy, a on był jedną z osób, które mogły im pomóc. Bo raczej liczenie na to, że ten pedał Rukei się tu zjawi i im pomoże, nie było zbyt mądre. Kruczowłosa westchnęła ciężko i przetarła twarz dłonią. Jej aura spadła i znów znajdowała się na poziomie kilku tysięcy. Cały relaks jaki dała jej kąpiel poszedł się paść. Ponownie zaczęła myśleć o tym wszystkim, a na dodatek Red uważał, że to była jej wina. Bo Vivian nie może wpaść na głupi pomysł i dać się zamienić w kota.
- Rozkapryszona dziewucha. Ja mu dam rozkapryszoną dziewuchę. – warknęła Rav i kopnęła jedną ze zbroi, która leżała na podłoże. Ta uderzyła w ścianę. Trzeba było coś zrobić. Najpierw jednak wypadałoby się w końcu ubrać, bo jeszcze się zapomni i wyjdzie w samej bieliźnie. Wtedy zaś szanse, że kogoś zabije będą bardziej niż pewne. Dlatego też Natto włożyła na swój tyłek białe spodnie, a na tors czarną koszulkę. Założyła jeszcze bluzę, która mogła dawać wrażenie, że idzie na trening. To strój przejściowy, zanim nie zdobędzie zbroi. Co jak co, ale nie zamierza latać w kombinezonie. Jest Natto i należy jej się pancerz.
Wzięła Vivian na ręce i spojrzała na nią.
- No to się nam dostanie. – rzekła najstarsza persona w pomieszczeniu, a potem spojrzała na Nashi. – Idziemy Kisa do Trenera. Może i nas zjebał, ale jest w porządku. Powinien nam pomóc. Wiem to z własnej autopsji. No to idziemy drogie panie.
Po tych słowach poprawiła Vivian i wzięła ją pod pachę. Czas na przeprosiny.

OOC:
z/t x 3 do Biura Trenera. Laski idą po Reda.
Sponsored content

Kwatera Raziela - Natto Empty Re: Kwatera Raziela - Natto

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito