Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Kame House

+4
NPC.
Rikimaru
Reito
NPC
8 posters
Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Kame House - Page 3 Empty Kame House

Sro Maj 30, 2012 12:43 am
First topic message reminder :

Kame House - Page 3 XmvrecKame House
Dom Genialnego Żółwia - jest to domek na małej wysepce na środku oceanu. Mieszkają tam Żółwi Pustelnik (zwany też Kameseninem) i jego zwierzątko Morski Żółw. Wyspa jest bardzo trudna do odnalezienia ponieważ jest zbyt mała by ją umieścić i zaznaczyć na mapie przez co niewiele osób wie o jej istnieniu.
Informacje
Techniki do nauczenia
- Kamehameha
- Mafuba
- Telephaty
- Ki Feeling
UWAGA!
Nie można pisać w tym temacie bez pozwolenia NPC/Admina/Mg. Najpierw trzeba zdobyć informacje o położeniu wyspy.


"Przed napisaniem zapoznaj się z treścią postu dołączonego do tematu bądź skonsultuj się z adminem lub MG, gdyż każdy post niewłaściwie napisany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu."


Ostatnio zmieniony przez NPC dnia Sob Lut 16, 2013 1:43 pm, w całości zmieniany 6 razy

Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk1/1Kame House - Page 3 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Wto Sty 14, 2014 1:08 pm
Po wejściu do pokoju Chepri momentalnie padł na podłogę. Trochę to zaskoczyło Rikimaru, który miał zamiar zrobić to samo, ale skoro już czerwonowłosy wybrał miejsce do spania to jemu pozostawało łóżko, ale nie miał zamiaru iść w takim stanie spać. Podarte i brudne ubranie, skóra też nie najczystsza. O ile podczas lotu nad oceanem parę razy zanurzył się leciał przez dziesięć, pięćdziesiąt, a nawet i po pięćset metrów pod wodą to nie oczyścił całkowicie swojego ciała. Podszedł do szafy, która była w pokoju i liczył na to, że znajdzie jakieś ubrania w których mógłby spać.
Większość to były dość spore gacie, które by spadały z niego, ale jakby związać sznurek to będą w sam raz. Trochę będą luźno na nim leżeć, ale to tylko do spania. Wziął więc jedną parę i poszedł do łazienki. Ściągnął podartą koszulkę i bluzę, później ciężki pas, który mu pomagał w treningu. Całkiem o nim zapomniał. Waga niewielka, bo pięć kilogramów. Coś cięższego może pomogłoby znacznie przyspieszyć trening, ale nad tym będzie myślał jutro. Spodnie były w miarę dobrym stanie, więc wystarczy je tylko przeprać i tak też zrobił. Buty przeczyścił pod wodą. Rękawiczki były już do niczego, a więc podobnie jak koszula pójdą do kosza. W szafie widział jakieś czerwone gi i niebieską koszulę. Nie będą najlepiej pasować do koloru spodni i butów, ale trudno. Najbardziej szkoda mu było płaszcza z kapturem, dzięki którym mógł wyglądać tajemniczo zakrywając nieco twarz, ale na wyspie nie będzie mu potrzebne ukrywanie tożsamości. Wykąpał się, wziął spodnie i buty ze sobą, i wrócił do pokoju. Walnął się od razu na łóżko i dość szybko zasnął.
A to ja też pośnię. W dodatku sen jest drugi raz!:
* * *
Obudził się, jak mu się wydawało w miarę wcześniej, ale Chepriego już nie było w pokoju, a więc musiał wstać przed nim. Po raz drugi widział ten sam sen. Był wtedy w szpitalu, a późniejsze jego zawiłe losy sprawiały, że często widział w głowie obraz jakiegoś człowieka. Czy to siedział demon w jego głowie? A może coś innego? W dodatku w tym śnie, osoba z ogonem przypominała trochę Reito, a rogaty stwór był podobny do Frosta! Mógłby zacząć myśleć nad tym co to wszystko znaczy, ale ta dziwna blizna, znak na jego prawej części twarzy bolał jak diabli. Trzymał się tam przez chwilę, ale wcale nie robiło mu się lepiej. Kso! Co się dzieje? Muszę się czymś zająć.
Nie będzie siedział z założonymi rękoma, bo nie raz w walce odniesie gorsze rany niż to. Podszedł do szafy i wyciągnął leżący tam strój. Spodnie ma, więc tych nie będzie zakładać. Założył tylko koszulę i górę gi. Wyszedł na korytarz i w tym samym momencie Misaki otworzyła drzwi.
- Ohayou. - Powiedziała lekko zaspanym głosem. - Eeee. Co jest z Twoją twarzą?
Jej pytanie nieco go zaskoczyło, bo go tylko bolało, a może jednak coś więcej. Poszedł do łazienki i zauważył, że znak zrobił się ciemno-fioletowy. Wcześniej był lekko różowy, że zlewał się ze skórą, a teraz był intensywny. Było to bardzo dziwne, ale nie mógł nic z tym faktem zrobić. Po zejściu na dół poczuł niezwykłe zapachy wydostające się z kuchni.
- Śniadanie prawie gotowe Rikimaru, może zawołasz kolegę.
- Dobrze. Nie wiesz o której wstaje mistrz?
Wystawił głowę przez okno patrząc za Cheprim, który leżał na piasku i się wygrzewał.
- Chodź. Misaki zrobiła śniadanie. Może mistrz zaraz się pojawi. - Zastanawiał się czy to w porządku, że jeszcze tak zaprasza czerwonowłosego do domu Genialnego Żółwia. Co on powie na takiego gościa? Może go dziewczyna trochę udobrucha i będą mogli zacząć trening. Naprawdę był ciekaw co się będzie uczył i jak będzie wyglądać trening. Co chwila dotykał prawego policzka, ponieważ nie był pewien jak długo będzie go boleć i czym w ogóle jest ten znak.

OoC:
Regeneracja +20%, zapomniałem w poprzednim poście.
HP: 4750+2100= 6850/10500
KI: 1860+910= 2770/4050

Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk0/0Kame House - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Sro Sty 15, 2014 9:05 pm
Takie wylegiwanie się na piasku w promieniach słońca było całkiem przyjemne. Słońce jakby
dodawało energii i rozgrzewało po stanowczo zbyt zimnej kąpieli. Nie porzucałem planu
hartowania się na zimno, tylko... Stwierdziłem, że do tego potrzebna jest inna metoda. Bardziej
stopniowa.
Westchnąłem. Miałem świadomość ogromu pracy przede mną, jeśli chce choć trochę zbliżyć się
do takich wojowników, jak Kuro, Hikaru czy mój mistrz... Pierwszym co powinienem poprawić były
moja energia i siła. Rikimaru pod tym względem znacząco mnie przewyższał... Dłoń lekko zadrżała
mi. Nadal mnie ten fakt denerwował, ale z takim nastawieniem daleko nie zajadę.
Cieszyłem się, że nasza walka odbyła się, uświadomiła mi ona kilka ważnych niedopatrzeń w moim
stylu walki, jak i w technikach, których używałem, szczególnie w jednej. Chodziło o Ki sword. W
walce ogólnie stanowił bardzo przydatne narzędzie, ale głównie w walkach do samego końca, że
tak się wyrażę. W walkach sparingowych używanie go sprawia sporo trudności, bo ciężko nim
nikogo nie pociachać.
-"Gdyby tak się dało wykorzystać możliwości tej techniki w bardziej uniwersalny sposób? Może
tak... Hmm... Pięści?"

W tym też momencie w mojej głowie zaistniał obraz mnie z wielkimi pięściami z Ki. Pokręciłem
głowa z niezadowoleniem.
-"Nieee... To zupełnie odchodzi od koncepcji... Hmm... A może szpony?"
Ten pomysł malował się znacznie bardziej efektownie i pewnie też efektywnie.
-"To jest myśl. Tylko jak to zrobić?"
Pewnie od razu bym przystąpił do jakichś prób, ale Rikimaru powiedział coś, co zabrzmiało jak
miód dla moich uszu - "śniadanie".
Przyznam, że umierałem z głodu, dlatego natychmiast podniosłem się z piasku. Spojrzałem na
mizerne resztki, które kiedyś nazywałem ciuchami... Z wyrazem twarzy mówiącym "będę to musiał
przeboleć", założyłem na siebie spodnie, koszulkę i buty. Ranami na ciele niezbyt się
przejmowałem, w końcu kiedyś się zagoją, przynajmniej te powierzchowne, a blizn się nie bałem.
Kiedyś nawet usłyszałem, że mi z nimi do twarzy. Wiem, dziwny komplement, jeśli można to tak
nazwać. Potruchtałem do środka budynku i czym prędzej zająłem miejsce przy stole.
Śniadanie było bardzo smaczne, podziękowałem za nie i wyszedłem na dwór, czekało mnie dużo
pracy.
Najpierw krótka rozgrzewka, kilkanaście kółek wokół wyspy zanurzony po pas w wodzie. Ta bliżej
brzegu zdążyła się już nieco nagrzać. Później może w ramach odpoczynku sobie popływam.

OOC:
Zapomniałem ostatnio, wiec +20% HP i KI
Trening start.
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk0/0Kame House - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Sob Sty 18, 2014 4:25 pm
Tak szczerze mówiąc, to nie miałem jakiegoś konkretnego pomysłu na ten trening, aż trochę dziwne. Wykonywałem różne ćwiczenia, które ze względu na moje położenie stawały się znacznie trudniejsze. Szczególnie powtarzanie symulacji ciosów, które wykonywałem stojąc już po szyję w wodzie. Wszelkie ruchy sprawialy duża trudność, nawet te najmniejsze. Jeśli jeszcze do tego dodać obolałe mięśnie, to cóż... To zaczynało być drażniące, miałem jednak tyle szczęścia, że morska woda studziła moją krew. Już po chwili takich ćwiczeń poczułem pierwsze oznaki zmęczenia, ręce i nogi ciążyły bardziej niż przedtem. Stało się to niepokojąco szybko. Zdecydowanie musiałem więcej nad sobą pracować, zwłaszcza w różnych środowiskach, by się do nich przystosować. Do wulkanicznego gorąca i siarkowych oparów się przystosowałem, więc do innych też na pewno dam radę. Zanurkowałem. Opadłem na dno nieco dalej od wyspy i ponownie zacząłem ćwiczyć. Teraz jednak stawiałem na dopracowywanie moich zdolności władania nad Ki. Nigdy nie probowałem kumulować Ki pod wodą, jakos też nie obiło mi się o uszy, by ktoś tak robił. Wkrótce przekonałem się dlaczego. Stworzenie byle Ki blasta kosztowało mnie ze dwa lub trzy razy więcej wysiłku. W pierwszej chwili odezwało się moje lenistwo, które jakoś przeszło w stan uśpienia po tym całym incydencie z Ichiro, mój umysł podświadomie przeprogramował się, żeby nie strzelić sobie samobója w drodze do celu, a wiem, że coś takiego mogłoby się stać. Co więc sprawia, że teraz się uaktywnia? Zresztą mniejsza o to, nie mogłem chodzić na łatwiznę, jeśli chciałem stać się najsilniejszy. Skupiłem energię i uwolniłem ją gwałtownie w Kiaiho. Miałem pewne wątpliwości, co do tego jak zadziała ta technika oparta na Ki i powietrzu pod woda, efekt jednak był zadowalający, powstał dosyć silny prąd, który rozbiegał się koliście wokół mnie. Na powierzchni pewnie powstały kręgi, jak po wrzuceniu kamienia. Miałem sporo szczęścia, że ćwiczylem w środowisku, w którym jest mniej tlenu, wymusiło to na moim organiźmie przystosowanie się do bardziej efektywnego jego używania, inaczej pod wodą miałbym spory problem. A tak, to bez większych problemów mogłem wytrzymać te dziesięć, czy piętnaście minut bez wynurzania się. Teraz nie minęło nawet siedem i już miałem dosyć. To przez kożystanie z energii, zwiększało to moje zapotrzebowanie na tlen. Wpadłem wtedy na ciekawy, choć bardzo ryzykowny pomysł. Chciałem odepchnąć od siebie wodę w taki sposób, żeby zrobić pustą przestrzeń, którą później napełnie powietrzem. Ale oczywiście, łatwiej powiedzieć, niż zrobić.
Jak na razie wyszła mi ta fala wody...
-"Będę musiał w nią włożyć dużo więcej energii, jeśli chce stworzyć próżnie"
Już przy pierwszej próbie udało się mi wytworzyć wokół siebie cienką warstwę przestrzeni. Zawsze to jakiś początek, ale to nadal za mało. Woda wróciła na swoje miejsce, znów mnie zalewając. Zapiekły mnie oczy. Druga próba wyglądała nieco lepiej, powstało kilkanaście centymetrów pustki wokół mojego ciała. Mokry piasek pod moimi nogami rozchodził się na wszystkie strony, osuszał się i mókł za każdym razem gdy uwalniałem energię. Kilka ryb podpłynęło bliżej, obserwując moje zmagania. Aż się zdziwiłem, że podwodne fale ich nie odstraszały. Ciało coraz bardziej domagało się powietrza, z trudem powstrzymywałem się przez zrobieniem wdechu. Wolny obszar powiększał się, przy czwartej próbie stałem w okręgu o promieniu dwóch metrów, tylko, że to jeszcze nie było to, a czas działał bardzo nie na moją korzyść. Zakręciło mi się w głowie, przed oczami mi ciemniało, poczułem się jakby moje ciało traciło na wadze z każdym ułamkiem sekundy...
-"Nie... Nie mogę... Muszę dać radę!"
Zacisnąłem mocno zęby i uwolniłem potężny podmuch Ki, który wytworzył wielki wybuch zmiatający wodę i ryby. Z góry wyglądało to pewnie jakby wybuchła mina, z tym, że podmuch rozerwał też powierzchnie wody, dzięki czemu powietrze mogło zostać zassane do wnętrza próżniowej bańki, którą stworzyłem. Gdy otwarłem usta, najpierw resztki powietrza z moich płuc zostały dosłownie wyrwane, a następnie zastąpione litrami swieżego, bogatego w tlen i jod.
Woda znów powróciła na pierwotne miejsce. Wypłynąłem, czy raczej wyleciałem na brzeg. Wdychałem powietrze łapczywie, jakby ktoś miał mi je zabrać. Nie chciałem czekać aż ciuchy, jeśli nadal można nimi nazywać to co miałem na sobie, same wyschną, dlatego też spróbowałem je wysuszyc przy pomocy Ki. Nigdy jeszcze tego nie próbowałem, ale zawsze można spróbować.
Bardziej zniszczyć i tak tych łachów nie zniszczę, więc do stracenia nic nie mam. Miałem też nadzieję, że Genialny Żółw ma jakieś ciuchy na zbyciu. Ciekawe w sumie, czy on też ma jakieś stroje przeznaczone tylko dla swoich uczniów. Nie myślałem o tym, czy posiadając takie coś mógłby dać mi jeden, nie byłem też pewien, czy przyjmowanie go wypadało. Miałem już swojego mistrza i otrzymałem od niego uniform, tak więc średnio to wyglądało...
W sumie nie różniło się to niczym od tego, co robilem przed chwilą pod wodą, tylko, że musiałem wyskalować używaną energię, teraz nawet zwykłe Kiaiho było zdecydowanie silniejsze. Uwalnialem Ki bardzo powoli, wolniej nawet, niż przy lataniu. Cząsteczki energii uwalniały się z mojego ciała równomiernie, przechodząc przez odzież, włosy i skórę, zderzajac się z napotkanymi powierzchniami oddawały swój ładunek, który przejmowały krople wody i były odpychane ode mnie. Proces zachodził powoli, ale skutecznie. Równie dobrze mogłem zrobić to telekinezą, stwierdziłem jednak, że to pozwoli mi bardziej rozwinąć panowanie nad Ki i przy okazji też cierpliwość. Gdy już byłem suchy spojrzałem na plażę. Dopiero teraz zauważyłem, że wywołany przeze mnie podwodny wybuch wyrzucił na brzeg trochę ryb, tak z dziesięć kilo...
-"Ups... " - pomyślałem, wykrzywiając twarz w dziwny grymas mówiący "narozrabiałem i pewnie za to oberwę".
Negatywne myśli szybko jednak odpłynęły gdzieś w dal, kiedy brzuch zaburczał.
-No, to przynajmniej nie ma się co martwić o obiad - rzekłem do siebie.
Wtem, poczułem coś dziwnego. Coś się działo z jakąś znajomą energią... Demoniczną energią...
-"Dragot" - pomyślałem.
Moc najpierw mocno wzrosła, wynosiła prawie dwa razy tyle co podczas naszego spotkania. Wyczuwałem w niej gniew i nienawiść.
-"Co się tam dzieje? Chyba toczy zaciekła walkę"
Równie nagle jak wzrosła, energia zmalała, i to nie tylko do normalnego poziomu, ale... Do zera.
-"Czy on...?"
Czyżby umarł? Nie wyglądało to jak zwykłe wyciszenie mocy, to nastąpiło zbyt gwałtownie. Zastanawiało mnie to trochę. Los tej rasy stał się dla mnie równie ważny jak mojej własnej, uznałem, że nie głupim pomysłem będzie sprawdzenie tego. Tyle, że wtedy nie mogłem tego zrobić, musiałem to zrobić w drodze powrotnej.


OOC:
Koniec treningu
+10% regenu
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Nie Sty 19, 2014 7:00 pm
Kame House - Page 3 Kame-sennin
Pospał sobie. Dawno nie zrobił sobie tak długiej "drzemki" jak teraz. Mimo krzyków i hałasów spowodowanych przez innych mieszkańców wyspy, Sennin spał jak zabity. Bez pośpiechu ubrał się, zszedł na dół.
___ - Dzień doby.- Powiedział i rozejrzał się po pomieszczeniu. Widział swojego ucznia oraz przygotowane jedzenie.
___ - Witaj Rikimaru. Wróciłeś. Tym razem masz zamiar dłużej trenować? Po ostatnich wydarzeniach na ziemi będzie panował pokój. Nie ma się, o co martwić.- Mówił spokojnie, podchodząc do stołu. Usiadł, sięgnął po sztućce i zaczął jeść.
      -Nie mniej jednak wróciłeś. Większość moich uczniów, których czegoś nauczyłem, wylecieli i nigdy nie wrócili. Zasłużyłeś na nagrodę, a będzie nią nowa technika. Ale o tym dopiero, jak powiesz mi, kim jest ten osobnik na dworze.- Dopowiedział po chwili. Czuł energię kogoś jeszcze. Był ciekawy, kim on jest oraz jaki jest. Mimo to dopisywał mu świetny humor.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk1/1Kame House - Page 3 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Nie Sty 19, 2014 9:19 pm
Rikimaru był tak zajęty śniadaniem przygotowanym przez Misaki, że całkowicie zapomniał o Cheprim i o tym, że to dom Genialnego Żółwia. Przygotowane przez dziewczynę posiłki były jak miód dla duszy, bo smok znad lasu nie był najlepszym posiłkiem. Mięso dobre, ale bez przypraw nie miało szczególnego smaku, a co innego ten ryż, to sushi i zupa. Zjadł ilość porcji, która mogła zaspokoić pułk wojska, ale dla kogoś o takiej mocy potrzebne były takie obfite posiłki raz na jakiś czas. Szczególnie po takich walkach jak ta z Cheprim lub wysiłek przy spotkaniu Braski. W trakcie jedzenia zmartwiła go bardzo niska moc Dragota, ale wyciszając na chwilę swoją do minimum wyczuł, że demon żyje, ale nie jest w najlepszym stanie. Skoro żył, to nie było się czym przejmować. Widocznie przedobrzył z treningiem, ale mógł się znaleźć w sytuacji jak on podczas walki z czerwonowłosym. Z zamyślenia wyrwał go głos Genialnego Żółwia, którego słowa były całkiem miłe.
- Tak. Chcę trenować, żeby stać się najmocniejszym, ponieważ... - Teraz ponownie odbiegł myślami do niej. Zdarzało mu się ostatnio bardzo często zamyślać, co w trakcie walki mogło być fatalne w skutkach. Bez wątpienia coś się w jego charakterze w ostatnim czasie zmieniło. Pokazała to walka z Cheprim, gdzie nie chciał walczyć do samego końca. Powinien dokończyć swoją myśl, ponieważ gdyby jej nie udzielił to Genialny Żółw mógłby uznać, że chce wykorzystać w złym celu.
- ... Jest osoba, której chce bronić. - Być może to nie był na tyle szlachetny powód jak obrona całej planety, ale pośrednio się z tym wiązał. O tym nie myślał, ponieważ nie znał zagrożeń we wszechświecie. Znał tylko i wyłącznie te z ziemi, jak chociażby gościa, który potrącił go albo jakieś stado silnych wilkołaków co polują na ludzi. Czuł bardzo silne moce, ale powoli się do nich zbliżał i czy ktoś mógłby zagrozić jego ukochanej? Mistrz oznajmił, że na ziemi będzie panował pokój, ale nie kojarzy, żeby ostatnio działo się coś złego, ale może tego nie doświadczył. W końcu kilka mocnych ki zniknęło z planety. Również Frost ponownie opuścił planetę, po bardzo krótkim pobycie.
- Spotkałem go przy okazji. Wyczułem mocną KI i pomyślałem, że polecę tam, bo wstałem bardzo wcześnie. Nauczył mnie paru ciekawych rzeczy, trochę się wzmocniłem dzięki krótkiej walce z nim. Jest równie silny co ja i chciałby trenować wraz ze mną.

OoC:
Regeneracja +10%.
HP: 6850+1050= 7855/10500
KI: 2770+405= 3175/4050
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk0/0Kame House - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Pon Sty 20, 2014 4:30 pm
Podrapałem się po potylicy, znów spojrzawszy na okolicę. Ryby, wszędzie ryby... Nie pozostawało mi nic innego, jak zebrać je i gdzieś zanieść, bo się zepsują na tym słońcu, a tego wolałbym uniknąć. Zbieranie ich ręcznie zajęłoby mi dużo czasu, tak więc używałem telekinezy. Podnosiłem wiele ryb na raz, przy okazji im się przyglądając. Ktoś mi kiedyś powiedział jak odróżnić ryby jadalne od tych trujących, a w tej masie na pewno się takie znajdą. Pierwsza, która zwróciła moją uwagę, no jakżeby inaczej, to była ryba fugu.
-"No oczywiście..." - pomyślałem, lekko mrużąc oczy.
Skąd taka reakcja? Kiedyś miałem niewątpliwą przyjemność zjedzenia źle przyrządzoną fugu. Poszczęściło mnie się, że zawierała tylko odrobinę jadu, taka ilość nie zabija, ale powoduje stratę czucia i bardzo silne nudności. To trochę jak bycie przykutym do ziemi kociołkiem, w którym szaleje tajfun. Wzdrygnąłem się na samo wspomnienie. Do tej pory fugu powoduje u mnie odruchy wymiotne, gdy tylko ją widzę. Natychmiast wyrzuciłem ją jak najdalej w morze. Przystąpiłem do dalszej selekcji. Pozbywałem się, poza tymi trującymi, takich ryb, które były zbyt żywe i agresywne, a kilka się znalazło. Żeby zebrać wszystkie musiałem obejść całą wyspę, przyszły pokarm znajdowałem w bardzo różnych miejscach, a korys cyngula pośród liści palmy zdawał się mnie najmniej dziwić.
Kiedy już skończyłem, układając ryby na kilku liściach, otarłem pot z czoła. Ze smutkiem zauważyłem, że moje rękawiczki nadają się tylko do wyrzucenia. Miałem do nich duży sentyment, towarzyszyły mi od bardzo dawna i stanowiły coś więcej, niż tylko część ubioru, ale mówi się trudno... Nie mogłem ich jednak wyrzucić tak po prostu, zdjąłem je i włożyłem za pas związujący spodnie.
Wczułem, że czwarta osoba znajdująca się na wyspie obudziła się. To na pewno był ten Genialny Żółw. Stwierdziłem, że wypadałoby wejść i się przywitać. Nieco niepewnie wszedłem do budynku i udałem się do kuchni. Przyznam, że zdziwiłem się widząc mistrza sztuk walki. Słyszałem to powiedzenie, że stary człowiek dużo wie, ale to już chyba przesada. Mimo to podszedłem bliżej do niego i ukłoniłem się, na znak szacunku.
-Dzień dobry - powiedziałem. -Miło mi pana poznać, panie Genialny Żółwiu. Nazywam się Chepri i chciałbym pobrać u pana nauki.
Początek wyszedł mi całkiem nieźle, a na pewno dużo lepiej, niż w przypadku Braski, wtedy to dopiero namieszałem, nie dość, że nie w porę, to jeszcze go obudziłem z drzemki... Musiałem się powstrzymać, żeby nie skrzywić na to wspomnienie. Na domiar trening zawdzięczam w sporej mierze Vixen.
-"Będę musiał jej za to podziękować jak wrócę" - pomyślałem.

OOC:
Regen 10% HP
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Pon Sty 20, 2014 8:05 pm
Kame House - Page 3 Kame-sennin

Keme Sennin z uwagą wsłuchiwał się w słowa Rikimaru. Nie wyczuł blefu w słowach swojego ucznia. Wziął ostatni kęs z talerza.
 ___ - Piękny powód. Jeśli ktoś ma kogoś bardzo bliskiego, powinien go bronić do ostatniej kropli krwi. Pochwalam- powiedział i z apetytem spojrzał na kawałek mięsa, po który momentalnie sięgnął i zaczął go jeść.
 ___ Jestem ciekaw, kim on jest. Misaki jest bardzo miłą osobą. Dobrze się nam żyje, także, jeśli zrobi na mnie dobre wrażenie, odpuszczę mu misję wstępną.- Dopowiedział i uśmiechnął się szeroko. Bardzo szybko zjadł mięsko, sięgnął po swoją laskę i wstał. Udał się do wyjścia, otworzył drzwi i wzrokiem szukał nieznajomego. Był wyższy od Mistrza, co nie było wyczynem, miał czerwone włosy i poszarpane ubranie. Chyba walka, o której mówił Rikimaru, była wyczerpująca.
      -Witaj młodzieńcze. Jestem Genialny Żółw i to moja wyspa. Chciałbyś pobierać u mnie nauki?- W tym momencie Mistrz podrapał się po głowie. Spojrzał do domu. Misaki była idealna.
    -Dobrze. Przyda się jakiś partner do treningu dla Rikimaru. Nie mniej jednak, mój trening nie należy do najłatwiejszych. -Dopowiedział. Teraz popatrzył na Niebieskowłosego.
    -Miałem dla Ciebie przygotowaną specjalną technikę. Ale nowego ucznia nie nauczę czegoś tak wyjątkowego. Zobaczmy, co potraficie. -Powiedział. Rzucił laskę na ziemię, skoncentrował swoją energię, która zaczęła się formować i zaczęła otaczać jego ciało. Uniósł prawą rękę. Stworzył w niej ki-blasta, który momentalnie spłaszczył się i stworzył swojego rodzaju shuriken'a który bardzo szybko się obracał, co sprawiało, że wyglądał jak koło.
    -To kienzan.- Powiedział i cisnął nim w morze -Dobrze, zobaczmy ile potraficie. Nie powiem wam jak się tworzy tę technikę. Obserwacja to podstawa nie tylko podczas walki, ale i podczas nauki. Widzieliście jak ją tworzyłem, to teraz się jej nauczcie. A żeby was zmotywować.. TY!- Wskazał palcem na Chepriego -Pójdziesz na drugą stronę wyspy. Ty Rikimaru zostań tutaj. Kto pierwszy opanuję tę technikę niech przyjdzie do domu i się zamelduje- powiedział, sięgnął laskę i poszedł do domu. Usiadł wygodnie przed telewizorem obok Misaki...

Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk1/1Kame House - Page 3 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Pon Sty 20, 2014 11:01 pm

Chepri skończył Trening i przyszedł się przywitać, a następnie wyszli z Genialnym Żółwiem przed dom. Mistrz odpuścił czerwonowłosemu zadania i zrobił z tego powodu dumną minę, że potrafił wybrać taką, która go zadowoli na tyle, że nie będzie chciał kolejnej dziewczyny na wyspie. Z drugiej strony strój króliczka, który Misaki nosiła faktycznie był podniecający, ale był w stanie jakoś nie zwracać na nią zbyt często uwagi. Genialny Żołw miał wacik w jednym nozdrzu i był lekko zakrwawiony, co mogło wskazywać, że mu puściła krew. "Czyżby to na widok Misaki?" Nie będzie ganił za to starego zboczeńca, bo sam się zrobił czerwony widząc ją w tym stroju i pewnie niewiele zabrakło żeby też nie musiał tamować krwotoku.
Wracając do aktualnych wydarzeń, to Rikimaru został zaskoczony dużą ilością ryb na plaży, co bez wątpienia mogło być sprawką Chepriego, który chciał zaimponować mistrzowi, ale ten jakby w ogóle nie zauważył ryb. W zasadzie... od razu pokazał im dość solidną technikę, która polegała na formowaniu dysku z KI. Rzucił go w kierunku wody, a ten rozdzielił ją na pół. Co prawda na chwilkę, ale było wiadomym do czego to służy. Kienzan. Bez wątpienia bardzo groźna technika i być może warto byłoby się jej nauczyć. Mistrz nie chciał udzielić wskazówek, bo wolał wrócić do domu, a raczej powód był jasny. Zaczynał żałować, że przyprowadził kogoś takiego jak ona. Może powinien był wybrać tamtą blondynę. Chociaż ona to by ich tu chyba porozstrzelała za upodobania Genialnego Żółwia.
Zostawił ich samych i jeszcze zrobił im konkurs, ale Rikimaru nie bardzo był ukierunkowany na naukę tejże techniki w tym momencie. Była mocna, bo to było jasno i przejrzyście widać po wykonaniu przez Roshiego, ale bardziej chciał się skupić na usystematyzowaniu swojej mocy. Bardzo męczące było ciągłe zmienianie i manipulowanie mocą podczas walki, a znał już całkiem sporo technik. Z drugiej strony potrafił już dość dobrze manipulować kształtem KI, a więc nauczenie się czegoś takiego nie powinno być trudne i nie powinno mu zająć dużo czasu.
Tym bardziej, że element konkurowania z Cheprim dawał swoje i chciał z całych sił ukończyć jako pierwszy. Pytanie tylko, czy mistrz przewidział jakąś nagrodę dla zwycięzcy.
- No dobra. Czyli szkoda tracić czas? - Rzekł do Chepriego zadając jedynie pytanie retoryczne.
Następnie zamknął oczy, aby ujrzeć ponownie technikę, którą zaprezentował Genialny Żółw, ale na początku przeszkadzał mu nieco zapach ryb. Nie musiał długo czekać, gdy wyszła Misaki, która zaczęła zbierać ryby. Jakby tego było mało to miała na sobie strój kąpielowy co znacznie utrudniało Rikimaru koncentrację. Wtedy wpadł na genialny pomysł.
- Psssst. Misaki. Jak będziesz zbierać ryby to rób to wolniej na połowie Chepriego. On pewnie zaraz będzie się uczyć techniki, a ja jeszcze muszę chwilę pomedytować.
Liczył na to, że dziewczyna będzie rozpraszać czerwonowłosego tak samo jak jego. Trzymał się przy tym za nos, ponieważ czuł, że nadchodzi kryzys. Zamknął oczy i uniósł się lekko do góry, a następnie przeszedł do gromadzenia ki.
- O co chodzi?
- To te ryby. Tyle ich tutaj, że ten zapach aż przytłacza.
- Jakoś się wykręcił, ale nie był pewien, czy uwierzyła w tę bajeczkę. Po prostu nie otwierał oczu i starał się przenieść myślami w pasmo górskie i tamtejsze uspokajające krajobrazy.

OoC:
Trening Start

Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk0/0Kame House - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Wto Sty 21, 2014 2:28 pm
Riki, te ryby zostały już zebrane, no ale dobra.

-"A więc prawdziwy trening czas zacząć" - pomyślałem.
Na sam początek Genialny Żółw rzucił nam wyzwanie, a to wyzwanie było płaskie i zwało się Kienzan. Mistrz nie chciał dać nawet drobnej wskazówki co do zasady tworzenia tejże techniki, jednakże pierwszym co mi przyszło na myśl, kiedy ją zobaczyłem, były energetyczne pierścienie. Zasady działania obu technik różniły się zupełnie, ale formy pozostawały bardzo zbliżone. Można to porównać na koła i okręgu, tak mi się wydaje.
-No dobra, to ja idę na swoją stronę - rzuciłem raczej beznamiętnie.
Udałem się na, hmm, można to chyba nazwać tylną stroną wyspy, jeśli brać za wyznacznik domek. Tak czy inaczej, usiadłem na piasku i zacząłem rozmyślać.
-"Pomyślmy. Kienzan jest cienkim energetycznym dyskiem... A to znaczy, że nadaje się do ataku, jest niczym piła tarczowa"
Wtedy pomyślałem o Ki swordzie, on miał takie same zastosowanie, tylko forma się różniła. Innymi słowy, musiałem wziąć formę z pierścieni i właściwości z miecza. Wydawało się to dosyć proste, ale to teoria, jak pójdzie z praktyką?
Zerwałem się na równe nogi, w mojej głowie zrodził się pomysł, teraz tylko przerodzić go w rzeczywistość.

OOC:
Regen 10% HP
Trening Start


Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk1/1Kame House - Page 3 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Czw Sty 23, 2014 11:52 am
Chepri, zrozumiałem, że leżą na liściach posegregowane? Czyli i tak ktoś musi je zabrać do domu, nie?
Stali po obu stronach domu i zostali w końcu sami, a więc mogli się w pełni skupić na treningu. Obraz pasma górskiego i myśli o tym, że nikomu nic nie grozi sprawiły, że jego umysł był nadzwyczaj spokojny i był w stanie bardzo szybko zebrać potrzebną energię. Otworzył oczy i stosując zasady podobne jak podczas Galactic Donut wytworzył okrągły pierścień, a następnie wypełnił go w środku tworząc podobną tarczę do tej, którą zrobił Genialny Żółw, ale jeszcze jeden szczegół był tutaj do dopracowania. Mianowicie dysk się obracał, a Rikimaru jeszcze żadnej ze swoich technik nie nadawał rotacji. Tylko raz podczas walki z Cheprim spotkał się z manipulowaniem ruchu ki w czasie użytku. Chepri zmienił lot ki-blasta, a więc pewnie z nadaniem rotacji obiektowi nie będzie mieć problemu.
W tej chwili używał metod wykorzystywania energii jak przy dwóch technikach, a podczas nauki to wszystko jedno jak będzie to robić. Jak już osiągnie efekt i wygląd jak trzeba to wtedy zacznie myśleć nad zmniejszeniem kosztu. Już i tak ma problem z uciążliwością utrzymywania czterech aur, a jest niemal pewien, że może sobie w jakiś sposób ułatwić sprawę. W końcu dotarł tutaj czując potężną moc, a więc Genialny Żółw musi znać tę tajemnicę.
Zaczął wyczuwać wibracje po drugiej stronie wyspy i dziwne odgłosy. Bez wątpienia Chepri mógł iść naprzód, a więc nie może być gorszy. Trudno, zużyje więcej KI niż trzeba, ale trudno. Dysk cały czas trzymał na ręce, ale nadszedł czas na nadanie mu rotacji. Za pomocą telekinezy błyskawicznie nadał mu bardzo dużych obrotów, a potem jeszcze wykorzystał prawidło z ki-sworda nadając ostrzejsze krawędzie. Z początku ilość energii była tak duża, że dysk miał średnicę 3 metrów i mógłby przeciąć górę. Zamiast zmniejszać go po prostu rzucił przed siebie, w kierunku wody, a ten lecąc zrobił równiutkie cięcie oddzielając kilkadziesiąt litrów wody, która następnie rozbryzgała się na wietrze i trochę zamoczyła jego oraz ściany domu.
Kolejne próby polegała na dopracowaniu kształtu i efektywności. Technika powinna mu służyć tylko i wyłącznie do przecinania, wykończenia przeciwnika. Ważne, żeby nie zabierała dużo ki, była szybka i zaskakująca. Musi umieć nią dobrze celować, ponieważ jeżeli przeciwnik zorientuje się w sytuacji to będzie to unikać, a on szybko zużyje całą moc. Po rzuceniu około 10 dysków osiągnął odpowiednią równowagę między efektywnością techniki, a tym ile go wysiłku kosztowała. Nim się odwrócił to zobaczył jak Chepri wychodzi zza budynku.

OoC:
Trening Kienzan. Zużywam prawie całą KI na trening. Regeneracja 20% HP (zapomniane poprzednio) HP: 7855+2100= 9955/10500. KI: 100

Wymyśliłem taki patent. Rzucam kość z dwoma oczkami. Pierwsze moje, drugie Twoje. Kto ma więcej oczek ten jako pierwszy zakończył trening techniki i wrócił do domu, a Ty już to uwzględnisz w poście.

OoC2: Colin, mamy traktować trening Kienzana jak ten z trenerem (7pkt), czy tylko jako ujrzana technika(14pkt)?
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Czw Sty 23, 2014 11:53 am
The member 'Rikimaru' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Procent' : 97, 98
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk0/0Kame House - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Pią Sty 24, 2014 12:39 am
Nie spodziewałem się, że nauka Kienzana okaże się tak trudna. Spodziewałem się raczej czegoś w podobie do tamtych pierścieni, a tu klops, to o wiele trudniejsze.
Pierwszym problemem okazała się baza, czyli forma. Już przy tamtej technice się sporo namęczyłem, a teraz musiałem osiągnąć coś podobnego.
Najpierw stworzyłem pierścień, teraz to wydawało się łatwe, a następnie chciałem go wypełnić. Efekt... Przypominał koło roweru, okręg i pełno szprych z Ki.
-"Yare yare..."
Spróbowałem po raz drugi, ale tylko przybyło "szprych", a mnie ubyło energii.
-"Pomyślmy... Jak on to robił?"
Przywołałem z pamięci to niedawne wspomnienie Genialnego Żółwia.
-"Hmm... Czy on aby... Nie wprowadził Ki blasta w ruch obrotowy? Tak, to musi być to! Jeśli zrobię to samo, to Ki blast się spłaszczy i stanie ostrą tarczą"
Plan uległ w tym momencie diametralnej zmianie. Rozproszyłem to dziwne energetyczne koło i przystąpiłem do realizacji nowego pomysłu.
Wytworzyłem w dłoni kule energii. Po tych wszystkich lekcjach panowania nad Ki, wprowadzenie jej w ruch obrotowy stanowiło najmniejszy problem. Sęk w tym, że sfera musi mieć odpowiednią prędkość i tu był pies pogrzebany. Zacząłem powoli, nigdy jeszcze nie wprawiałem Ki w ruch obrotowy, przynajmniej nie świadomie, dlatego miałem pewne wątpliwości co do tego, chciałem się z tym zjawiskiem zaaklimatyzować. Byłem świadomy, że zbyt szybki ruch mógłby sprawić, że energia stanie się niestabilna i bum, znów zakryje mnie chmura zielonkawego dymu, lub co gorsza, wybuchający pocisk nabierze właściwości, których chciałem i mnie potnie. Ta druga możliwość bardzo mi się nie podobała, stąd moja niepewność.
Zwiększałem częstotliwość obrotów powoli, ale systematycznie, żeby się przyzwyczaić.
Dziesięć herców, dwadzieścia... Wirująca kula stawała się z sekundy na sekundę coraz to bardziej groźna, choć daleko jej było do prawdziwego Kienzana, to w sumie nie była nawet połowa drogi. W pewnym momencie prędkość przekraczała tą, z którą porusza się wiatr podczas huraganu (rasengan, eat your heart out >D)
W pewnym momencie zauważyłem, że sfera zaczyna się spłaszczać, na ten widok uniosłem kącik ust. Wraz z kolejnymi obrotami, teraz już dysk, spłaszczał się jeszcze bardziej. Po około minucie wyglądał jak ten, którym rzucano podczas starożytnych igrzysk. Przez cały czas skupiałem się na tym co żmudnie tworzyłem. Pot zdążył już mi się skroplić na czole i ramionach.
-"Jestem już bardzo blisko"
Koło osiągnęło średnicę prawie metra.
-"Tak, jeszcze trochę!"
I wtedy... Ależ oczywiście, wszystko musiało się zepsuć. Dysk zawirował groźnie, czułem, że tracę kontrolę. Zaczął się telepać.
-"Co się dzieje?"
Usłyszałem dziwne szumy w powietrzu, to dysk je wydawał. Stawał się niestabilny. Jeszcze trochę i... W ostatniej chwili ustawiłem dysk prostopadle do ziemi, żeby mnie nie pociął. Rozproszył się.
Oparłem się dłońmi o kolana.
-"Cholera... Jeszcze raz"
Ponownie wytworzyłem, tym razem już dysk. Wirował dosyć stabilnie, ale po chwili znów się telepał.
-"Skup się, skup się!"
Tarcza ustabilizowała się. Cisnąłem nią przed siebie, obniżyła lot nieco ponad powierzchnię wody i  pozostawiał na niej "ślad".
Oddychałem ciężko, ale nadal mogłem stać, a to dobry znak. Uśmiechnąłem się jednym kącikiem ust. Udałem się w kierunku wejścia. Wyglądało na to, że Rikimaru właśnie kończył swój trening, a to znaczyło, że pierwszy opanowałem Kienzan. Po cichu, bez zbędnego zwracania na siebie uwagi, podszedłem do drzwi i usiadłem po turecku po ich prawej stronie.
Miałem chwilę na odpoczynek.

OOC:
Koniec treningu
Regen 10% HP
KI: 200
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Nie Sty 26, 2014 3:30 pm
Kame House - Page 3 Kame-sennin

Kame Sennin, co jakiś czas spoglądał to przez jedno okno, to przez drugie. Wpatrywał się w postępy swoich nowych uczniów. 
 ___ - Ten... Coś czuje, że Chepri pierwszy opanuje tę technikę. - Powiedział po cichu wpatrując się w coś, co zaczynało przypominać dyski. Zszedł na dół. Usiadł przed telewizorem. Widział, Niebieskowłosego. Nie patrzył na niego długo, gdyż w telewizji leciał program z bardzo ładnymi kobietami.
      
Usłyszał jak ktoś idzie w kierunku drzwi. Wstał, chwycił laskę i wyszedł na ganek. Rikimaru już kończył. Było widać, że jego kienzan'y wymagają już niewielkiego doszlifowania.
 ___ -No, skończyłeś pierwszy, tak jak myślałem... Ale to jest kwestia minuty, może dwóch i Rikimaru też będzie gotów. Nie mniej jednak... -Teraz na chwilę zamilkł, aby następne słowa wypowiedzieć głośnym i donośnym głosem. -Chepri skończył, jako pierwszy, Rikimaru, nie musisz się spieszyć... -Chciał dokończyć, lecz nagle jego mina zmieniła się. Rzucił laskę na ziemię i bardzo szybko pobiegł do domu. Było słychać tylko jak po drodze woła „Misaki” a później głośne uderzenie drzwi o futrynę. Po kilku minutach na ganek wyszła Dziewczyna i powiedziała wojownikom, że maja chwile przerwy. Genialny Żółw miał jakieś problemy żołądkowe..

Trwało to może pół godziny. Kame Sennin pojawił się przed drzwiami. Sięgnął swoją laskę, oparł ją o swoje ramię. Widział, że uczniowie wpatrują się w niego. Widział także ich zmęczenie. Byli wyczerpani, jeszcze nie odpoczęli po nauce poprzedniej techniki.  No cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo. Żółw zbliżył dłonie do twarzy, tak, by uczniowie widzieli zewnętrzną stronę. Wysunął i rozstawił cztery palce, kciuk był schowane. Wykrzyczał Taiyo-ken, a po chwili pojawił się ogromny błysk, który oślepił uczniów. Kame Sennin poczekał aż ich oczy odpoczną i z powrotem się zaaklimatyzują.
 ___ -Ta technika to Taiyo-ken. Służy do oślepienia rywala. Skuteczna, gdy ten nie potrafi wyczuwać energii. Wtedy nie ma szans na obronę. Czasami wystarczy zamknąć i zasłonić oczy. Wtedy szybciej się zaaklimatyzują, ale szansa, na to, że przeciwnik tego nie wykorzysta, jest minimalna. -Powiedział do swoich uczniów, chwycił laskę do ręki i przystąpił do tłumaczenia techniki.

 

OOC:

Jeśli któryś z was widział Tayio-kena, może zamknąć oczy. Żółw nie użył całego potencjału techniki, także zamknięcie i zasłonięcie oczu, skróci czas "ślepoty" do dwóch sekund.

Koszt nauki poprzedniej techniki, tak jakbyście ją widzieli. Tej natomiast jak podczas nauki z trenerem.

Z powodu problemów żołądkowych trenera i tej chwilowej przerwie, regenerujecie sobie dodatkowo 20% KI i HP (plus te 10% za post czyli łącznie 30%).

Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk1/1Kame House - Page 3 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Nie Sty 26, 2014 7:54 pm
Chepri uprzedził go. Był nieznacznie szybszy, ale przynajmniej zaplusował u Genialnego Żółwia, który w pewnej chwili błyskawicznie wleciał do domu, że tylko biały dymek po nim został. Bez wątpienia był niezwykle szybki, ale być może to była aura łazienkowa, dzięki której do wc docierał z prędkością światła. Mistrza nie było przez parę minut, ale za to Misaki wyjrzała z domu i podeszła do Rikimaru.
- No to kiedy nauczysz mnie jakiejś techniki? Pamiętasz?
- Myślę, że nauczę Cię tego co nam przed chwilą pokazał mistrz. Jeszcze dopracuję tę technikę. Wpierw Ci pokażę.
Przytaknęła głową i wtedy podszedł do plaży, podniósł rękę i po chwili pojawił się dysk, który po chwili zaczął się obracać. Wciąż kosztowało go to zbyt wiele KI, więc po prostu rzucił Kienzana, póki nie zużył zbyt wiele energii. Zaczął myśleć na tym jak może to zrobić szybciej i łatwiej, a wtedy przyszło mu do głowy, że może po prostu powinien zrobić bardzo szybki ruch ręką, zakreślić okrąg formując kształt, czyli coś jak przy Galactic Donut, a nawet przy zwykłej kuli. Tym razem wytworzył dysk w ciągu pół sekundy, a ten kręcił się wydając charakterystyczne bzyczenie, prawie jak piły w tartaku.
- Kienzan. Musisz wytworzyć energię na zewnątrz, co pewnie umiesz. Najlepiej i najłatwiej z tego co sam zaobserwowałem musisz zakreślić okrąg w powietrzu. Im szybciej to zrobisz tym szybciej kręci się dysk. To taka piła, którą możesz odciąć coś komuś, kto będzie zbyt nachalny, jeśli wiesz co mam na myśli... - Spojrzał na Chepriego, a potem na Misaki, która podniosła rękę i zrobiła okrąg palcem i stworzyła mini dysk, który rzuciła tuż obok ucha Rikimaru.
- To miałeś na myśli? - Wybuchnęła śmiechem.
Nie powiedział nic więcej, bo ona opanowała to jeszcze szybciej niż on i Chepri, a może mistrz już jej dawał cichaczem nauki? Nim zdążył coś powiedzieć to Genialny Żółw był z powrotem, ale zaczął dość nieprzyjemnie. Co prawda wszystko robił wolno i dokładnie pokazywał, ale nim Rikimaru zorientował się, że mistrz nie zamierza robić gogli z rąk wokół oczu Just like here xP, a pokazuje im nową technikę. Zdążył krzyknąć Taiyoken i pojawił się oślepiający blask. Jedynym kontaktem ze światem zewnętrznym było to co mógł słyszeć i czuć, ale nawet ki-feeling nie wystarczyłby na to, żeby trafić przeciwnika... jedynie jakaś technika, większego rażenia niż zwykłe ataki lub pojedyncze energetyczne techniki. Tym samym poznał dziś dwie techniki różnego rodzaju i bez wątpienia będzie wiedział jak skorzystać z tej wiedzy. Minęło chwilę czasu nim się ruszył, a tym co wprawiło go w ruch było uderzenie Misaki w głowę za to, że gapił się na jej cycki.
- Ej. Za co, Ciebie nie oślepiło? Prawda Genialny Żółwiu? Taiyoken! - Krzyknął przystawiając ręce do głowy w sposób jaki to zrobił mistrz. Starał się zrobić wszystko identycznie jak on, nawet starał się wywołać podobny rozbłysk energii jak to zrobił Genialny Żółw, a Taiyoken był dość podobny do Kiaiho. Tyle, że tamta technika polegała na wyrzuceniu energii w postaci fizycznej, a Taiyoken to było wyrzucenie energii w jednej chwili, ale w postaci rozbłysku. Tak jakby mistrz Roshi zapalił jakiś związek chemiczny. Pamiętał ze szkoły, że magnez podgrzany do czerwoności powoduje rozbłysk i tutaj zaszło do podobnej reakcji, czyli jakby gromadzić energię, aż sama rozbłyskuje. Rikimaru próbował skopiować Genialnego Żółwia, ale tym razem mu się jeszcze nie udało. Zamiast białego oślepiającego światła pojawił się czerwony blask, który mógł co najwyższej zrobić niewielkie mroczki przed oczami obecnych przed domem niż ich oślepić. Oprócz czerwonego błysku nie mogło się obejść bez niewielkiej eksplozji, która osmoliła całą twarz Rikimaru. Pewnie będzie musiał posłuchaj dalszych porad lub się lepiej przyłożyć. Chciał wybrnąć z głupiej sytuacji to się wygłupił jeszcze bardziej nieudolnym wykonaniem techniki, ale był blisko. Tym razem skoncentrował się mocno na natężeniu energii zanim jeszcze przystawił palce i ręce do twarzy, ale tym razem przerzucił tak dużo ki, że jak miał taką pozycję jak Genialny Żółw to blask, który wytworzył był tak intensywny, że można by go zobaczyć z odległości kilkudziesięciu kilometrów, tam gdzie zagina się horyzont... Ale nie wiedział, czy tamci zdążyli zamknąć oczy, póki sam ich nie otworzył, bo tym razem wolał, żeby jego oczy nie ucierpiały bardziej od ewentualnego kolejnego wybuchu. Technika się udała i będzie idealnym narzędziem do zaskoczenia przeciwnika, a ewentualnie do ucieczki w sytuacjach naprawdę awaryjnych. Bardziej to przewiduje jako używania do pomocy komuś w ucieczce, po to tylko, żeby swojego potencjalnego wroga zaskoczyć atakiem między oczy, bo nie dość, że na chwilę ktoś straci wzrok to jeszcze poczuje ból w czaszce od idealnego uderzenia tuż nad nosem. Oczywiście efekt, który wypracował teraz nie był jeszcze zadowalający, ponieważ otworzył oczy po dwóch sekundach, a Genialny Żółw nie zareagował. Chociaż problem mógł polegać na czym innym. Okulary! A więc to też jest przeszkoda w tej technice. Znalazł mankament, który ciężko będzie wyeliminować. Poza tym ktoś odczuwający energię będzie wiedział, że Rikimaru się do niego zbliża z atakiem, ale co innego może być z techniką. Ciężej jest określić dokładny kierunek techniki, ale kiai wystarczy.
Opracowanie taktyki używania Taiyokena będzie cięższe niż nauka samej techniki. Ważne było teraz żeby na dłużej oślepić Misaki, która po trzech sekundach normalnie się poruszała i złapała go za włosy i pociągnęła w dół, że wyrżnął twarzą o ziemię. Wtedy zdał sobie sprawę z tego, że ktoś musi mu się patrzeć na ręce podczas wykonywania tego, a Misaki chyba patrzyła się na mistrza, a więc ręce mogą służyć nie tylko do ściągnięcia ki w jeden punkt, ale również do zwrócenia uwagi. Być może powinien krzyknąć coś w stylu:
- Uśmiech! Taiyoken!
Tym razem wstając i wymawiając pierwsze słowo zwrócił na siebie uwagę dziewczyny, a ilość energii nie była tak duża, ale jej skupienie było idealne. Wstrzelił się znakomicie, ponieważ skojarzył sobie błysk do flasha aparatu, który sprawiał mroczki przed oczami, a musiał zrobić troszkę mocniejszy. Technika i tak nie ma służyć permamentnemu oślepieniu, a tylko chwilowemu. 2-3 sekundy to i tak dość, żeby odwrócić kota ogonem. Ważne, żeby osoba patrzyła się na niego. Nic prostszego. Taktyka najprostsza jak drut. Zwrócić uwagę, skoncentrować energię w rękach, a potem ją rozproszyć w ułamku sekundy. Powstaje mocne światło, które oślepia na dwie, trzy sekundy i można w tym czasie komuś wybić oczy, jeżeli chce się go oślepić na dobre.

OoC:
Trening Koniec. Nauka Kienzan -14pkt, Taiyoken -3pkt
Regen 30% HP i KI. Czyli: Full HP i 1500/4050 KI.


Ostatnio zmieniony przez Rikimaru dnia Czw Sty 30, 2014 8:04 pm, w całości zmieniany 1 raz
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk0/0Kame House - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Wto Sty 28, 2014 7:43 pm
Nadarzyła się chwila odpoczynku, i to takiego bardziej właściwego. Stwierdziłem, że najlepszym sposobem wykorzystania jej będzie krótka drzemka. Trwała zbyt krótko, żeby coś mogło mi się przyśnić, ale to chyba nawet lepiej. Ostatnio moje sny nie przynosiły niczego dobrego, chyba, że coraz więcej pytań i niejasności to coś dobrego, wtedy tak, spływało na mnie błogosławieństwo. Ehh...
Obudziłem się na chwilę przed ponownym pojawieniem się Genialnego Żółwia.
Zrobił dziwny gest, w pierwszej chwili pomyślałem, że chce zrobić z dłoni lornetkę, żeby lepiej przyjrzeć się morzu, ale on jakby zatrzymał się w połowie wykonywania czynności. Na mojej twarzy pojawił się grymas zdziwienia. Wtem, w miejscu gdzie stał mistrz, nastąpił oślepiająco jasny błysk. Przez prawie minutę nie widziałem nic, dlatego nie poruszałem się z miejsca, a nawet gdy odzyskałem zdolność widzenia, przed oczami latały mi wielkie kolorowe fosfeny.
-"Co to u licha ciężkiego było?" - pomyślałem.
Jak się okazało, nie było to nic innego jak technika. Na własnych skórach ja i Rikimaru mogliśmy się przekonać o jej skuteczności, chociaż drugi raz pewnie nie dalibyśmy się tak podejść. Niemniej, warto ją dodać do swojego arsenału, nawet jeśli wykonanie jej nie przyniesie zamierzonego skutku, oślepienia, to zawsze może rozproszyć i dać cenne sekundy na wykonanie jakiegoś ataku.
Niemal od razu zacząłem się zastanawiać jak wykonać taki błysk. Pierwsze co przyszło mi na myśl, to nagłe uwolnienie dużej ilości energii o luźnym ustawieniu cząsteczek, choć bardziej spójnym, niż przy takim Kiaiho... Chociaż, jakby się nad tym zastanowić, to porównywanie tych technik nie jest najbardziej odpowiednim, bo przy Kiaiho energia jest przekazywana z cząsteczek Ki do powietrza, a tutaj jest po prostu wyrzucana na zewnątrz. Trzeba to będzie wypróbować w praktyce.

OOC:
Trening start
Regen 30%

Sorki za opóźnienia, post kończący trening pojawi się jeszcze dzisiaj.

Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk0/0Kame House - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Sro Sty 29, 2014 12:00 am

Odleciałem, by znów znaleźć się na drugiej stronie wyspy. Uważałem, że to bardziej wygodne, a wolałem też trenować sam.
-"Żeby osiągnąć taki efekt będę musiał wyrzucić całą energie w jednej, nawet nie sekundzie, w jej ułamku. Słabo to widzę"
Przyznam, że nie miałem pewności, co do tego, ale mogłem nie spróbować?
Ułożyłem dłonie w taki sam sposób, jak wtedy Genialny Żółw. Skupiłem energię. Wdech, wydech.
-Taiyoken! - krzyknąłem, uwalniając Ki.
Efekt... Nie spełnił moich oczekiwań... Przypominało to raczej jasne Kiaiho, niż to co powinno. Zakląłem pod nosem. Ponownie skumulowałem energię, skupiłem ją bardziej, niż przedtem.
-Taiyoken! - tym razem błysk był silniejszy, ale do właściwego efektu brakowało jeszcze sporo.
-"Może przy większej ilości się uda?"
To nie był zły pomysł, może robiłem to dobrze, ale brakowało odpowiednich zasobów Ki. Chociaż z drugiej strony, nie przypominałem sobie, żeby mistrz zużywał aż tyle mocy, hmm...
Niemniej jednak sprobówałem. Rozbłysk był duży, ale to nie było wciąż to, wytworzyłem wybuch, a nie światło.
-"Czyli to nie ilość, a czas ma znaczenie"
Już wiedziałem, gdzie jest był problem, a to zbliżało mnie do jego rozwiązania. Głęboki wdech.
Ponownie ustawiłem dłonie do wykonania techniki. Skumulowałem Ki i uwolniłem.
-Taiyoo-ken! - Powietrze rozjaśniła wielka ilość światła, aż mnie trochę zamroczyło. Bo... Żeby było jasne... Heh, jasne... W każdym razie, wykonywałem technikę z otawrtymi oczami, bo uznałem, że jeśli mnie oślepi, to przeciwnika też na pewno da radę. Zobaczyłem przed oczami fosfeny, ale na tym się skończyło. Nie mogłem tego tak zostawić. Niestety, kolejna próba dała taki sam rezultat, podobnie jak następna.
-"No co jest? Przecież chyba robię wszystko dobrze..." - pomyślałem, łapiąc się za brodę.
-Taiyoken! - ryknąłem, wyzwalając strumień światła, który odebrał mi zdolność widzenia na jakieś pięć sekund.
-"To nadal nie to!"
-A sraał by to pieees! - wrzasnąłem, jakby to zrobił mój sensei, wyzwalając moc i, ku mojemu zdziwieniu, przed oczami miałem tylko jedną wielką białą plamę. W pierwszej chwili nie wiedziałem co się dzieje, ale wkrótce zorientowałem się, że Taiyoken mnie się udał. Czułem się, jak to mówią, dumny, ale taż, jak to mówią, oślepiony. Duma jednak zdecydowanie przeważała.
Kiedy ślepota ustała, wróciłem przed domek Żółwia.

OOC:
Koniec treningu
Regen 10%
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Sro Sty 29, 2014 6:18 pm
Kame House - Page 3 Kame-sennin



Uczniowie byli bardzo zdolni. Szybko opanowali nową technikę. Teraz był czas na coś innego. Zwołał do siebie dwójkę ziemian i zaczął do nich mówić.
 ___ - Walka to nie tylko techniki. To także zwykłe uderzenia pięściami, które muszą być jednocześnie silne, celne, szybkie. Trzeba wiedzieć gdzie uderzyć, aby spowodować jak największe obrażenia. Do tego trzeba też unikać ciosów przeciwnika w taki sposób, aby zachowywać balans ciała. Sprawdźmy...- Genialny żółw wszedł do domu. Otworzył szafę i zawołał do siebie dwóch wojowników. 

 ___ - Dobrze, zatem załóżcie je na siebie. Są to skorupy na plecy, obciążniki na cały tułów, to te, które wyglądają jak bezrękawniki. Na nadgarstki, oraz na dolne części piszczeli. Ubierzcie się w nie, ja poczekam na dworze. -Wyszedł na dwór i zaczął coś grzebać przy dwóch palmach, które były od siebie oddalone o może pięć metrów.

Po chwili pojawili się uczniowie. Obciążniki były ciężkie i znacznie utrudniały poruszanie się. Sennin zawołał obu do siebie.

 ___ - Pomiędzy tymi drzewami jest zaczepiona żyłka. Wskakujcie na nią i walczcie ze sobą. A, tylko nei używajcie Ki. Tyczy się to także latania. -Powiedział Żółw. Niedaleko stał Umigame. Wpatrywał się w swojego przyjaciela, jak ten stoi na jednej nodze na wytrzymałej lince, podnosi obie ręce do góry. Odwraca się przodem do palmy, wykonuje kilka szybkich ciosów. Skłania się i zeskakuje z liny. Kame Sennin poprosił obu uczniów o wejście na linki.

 ___ - Lubię tę część treningu, będą spadać a przed tym będą robić śmieszne miny i pozycje -powiedział Umigame do Genialnego Żółwia. Po chwili oboje się uśmiechnęli.


OOC:

Wasza szybkość i siła zmniejszona jest o 50%.

Możecie walczyć na jakieś fabularne zepchnięcia albo na normalne obrażenia. Wtedy ten kto będzie miał poniżej 50% życia spada automatycznie. Oczywiście najpierw nauczcie się chodzić po tej żyłce. Spokojnie, nie pęknie ^^.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk1/1Kame House - Page 3 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Sro Sty 29, 2014 11:01 pm
Tym razem nauka genialnego żółwia miała polegać na czym innym, ale wpierw musieli wejść do domu. Pokazał im podobną skorupę do tej, którą sam nosił oraz inne obciążenia. Robiło się ciekawiej, a ten ekwipunek wskazywał na to, że będą trenować fizycznie. Być może w końcu nauczy się zwiększać całą moc z mniejszym wysiłkiem lub nieco szybciej. Podniósł skorupę i szybko ocenił, że że jej waga to mniej więcej dwa razy większa od niego, a więc co najmniej 150 kg. Do tego obciążniki na nadgarstki, których waga musiała wynosić razem z 20-30 kg i jeszcze te na kostki. Teraz był cięższy pewnie o 200 kg i odczuwał skrępowanie w ruchach. Jeszcze nie ćwiczył z takimi ciężarami, żeby je nosić, ale to dobry trening i żałował, że sam nie wpadł na coś takiego. Musiał mieć łącznie ponad 2,5 raza większą wagę co z początku robiło na nim wrażenie, ale szybko nim doszedł do drzwi to już w miarę sprawnie się poruszał. Pewnie gdyby nie moc jaką zdobył do tej pory to poruszanie się byłoby problematyczne, ale teraz czeka ich większe wyzwanie...
Przed domem Genialny Żółw czekał na nich z niespodzianką jaką była linka między drzewami, a gdy oznajmił im, że mają na nią wskoczyć i ze sobą walczyć to dopiero zrobiło się ciekawie. Spojrzał na Chepriego, ponieważ zastanawiał się czy on będzie tym zaskoczony tak samo jak Rikimaru. To, że będzie musiał walczyć bez KI nie zrobiło na nim wrażenia, ponieważ jeszcze nie tak dawno walczył z Misaki w takim turnieju, gdzie nie mogli używać KI. Teraz walka z Cheprim będzie prawdziwym wyzwaniem, jeżeli będą mogli używać wyłącznie pięści. Podszedł niepewnie do linki, ponieważ tego typu treningu nie przechodził, a latania nie mogli używać to bał się, że będzie spadał co chwila, a z takim ciężarem obicia są gwarantowane. Najpierw postawił jedną stopę i zaczął napierać, a linka chybotała się strasznie na boki. "To będzie bardzo problematyczne" - Pomyślał, po czym postawił drugą nogę i wyrżnął twarzą po drugiej stronie...
- KSO! - Zaklął dość głośno. Nawet nie próbował się wykręcać, bo nie zamierza robić z siebie jeszcze większego idioty. Tym razem postanowił od razu wskoczyć na linkę. Przystanął tuż obok i wskoczył stawiając stopy szeroko od siebie i udało mu się ustać tak przez chwilę, ale musiał mocno balansować rękami. Bez wątpienia początek takiej walki będzie trudny, a jeszcze trudniej będzie utrzymać równowagę, gdy Chepri wskoczy na linkę.
- Dawaj. - Krzyknął do niego zapraszając go gestem dłoni.
Teraz tylko przygotować jakoś ciało do tego, żeby ustać tutaj. Balansowanie będzie bardzo istotne.

OoC:
No dobra. Jak mi wypadnie poniżej 50, to jak wskoczysz na linkę to ja spadam ryjem na ziemię xD Więc też możesz opisać, jak będzie powyżej to jakoś się utrzymam.
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Sro Sty 29, 2014 11:01 pm
The member 'Rikimaru' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Procent' : 10
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk0/0Kame House - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Pią Sty 31, 2014 7:54 pm
-"Oho" - pomyślałem, jak tylko Genialny Żółw skończył tłumaczyć na czym polega dalsza część naszego treningu. -"W końcu coś dla mnie"
Zawsze wolałem bardziej walkę typowo fizyczną, niż z użyciem Ki, pewnie dlatego, że lepiej mi w niej szło. W prawdzie obciążniki zmniejszały nieco mój entuzjazm do treningu, ale determinacja zrobiła swoje. Mimo to, wiedziałem, że to zadanie okaże się trudne.
Zacząłem ubieranie "rynsztunku" od dołu, jak to robili rycerze, ostatnia ma moim ciele spoczęła skorupa, zdecydowanie najcięższa z wszystkich części ubioru. Gdybym stanął na wadze pewnie bym zobaczył wartość czterokrotnie większą, niż normalnie, oczywiście, gdyby waga to przetrwała.
Pierwszą trudnością było nawet nie poruszanie się, ale oddychanie. Czułem się, jakby ktoś zawiesił mi worki z piaskiem na żebrach. Pierwsze kroki to też wyzwanie, ta strata w płynności ruchu wręcz ugodziła w moją dumę. A zadanie nie wyglądało na proste, nawet bez tych obciążników chodzenie po żyłce rozpiętej miedzy drzewami wydawało się trudne, możliwości jakie posiadaliśmy nie pomagały nam w tym aż tak bardzo. Tu chodziło o utrzymywanie równowagi, a z tym czasami nawet doświadczeni wojownicy mogą mieć problem, jakkolwiek by to nie brzmiało. Podrapałem się po głowie.
-Jakby tu...? - mruknąłem pod nosem, chwytając się za brodę.
Rikimaru pierwszy chciał spróbować swoich sił przy wchodzeniu, może to i lepiej, że to on był pionierem, mogłem z jego działań wyciągnąć jakąś naukę. Początek wyglądał obiecująco, pierwsza stopa spoczęła pewnie, gorzej gdy przyszła kolej na drugą. Niebieskowłosy poleciał na ziemię, dotknięty okrutnym prawem grawitacji. Powstrzymałem się od śmiechu, chociaż uważałem to za śmieszne, miałem świadomość, że mnie może ze sporym prawdopodobieństwem spotkać to samo. Przyszła kolej na mnie. Postawiłem najpierw prawą stopę, od razu wyczułem jak bardzo żyłka się chybocze i jak jest już napięta od jednego tylko niebieskookiego na niej. Przez myśl przeszło mi, że przecież może pęknąć, ale postanowiłem zaufać mistrzowi. Wybiłem się delikatnie z drugiej nogi, żeby móc ją postawić na żyłce, ugięte kolana nieco pomagały, ale i tak nie zdążyłem złapać równowagi, w czego efekcie Rikimaru spadł na twarz. Wtedy nie mogłem już powstrzymać śmiechu, co tylko pogorszyło moją i tak złą sytuację, wyrżnąłem do tyłu i spadłem na skorupę. Leżałem jak też żółw i majtałem kończynami, nie mogąc się podnieść. Wypukłość skorupy sprawiała, że zachodził efekt konia na biegunach i wstanie stawało się naprawdę trudne. Dopiero gdy w akcie desperacji uaktywniłem aury odpowiedzialne za siłę i szybkość udało mi się. Ciężary stały się niezmiernie lżejsze, prawie jakby ich nie było.
Wskoczyłem na żyłkę, teraz utrzymanie się na niej nie sprawiało nijak takiego problemu.
-Co powiesz na to, gdybyśmy potraktowali ten trening nieco bardziej poważnie? - rzekłem do Rikimaru, uśmiechając się awanturniczo.

OOC:
Trening start
Siła: 518
Szybkość: 437
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk1/1Kame House - Page 3 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Sob Lut 01, 2014 2:16 pm
Po wskoczeniu długo balansował rękami nim znalazł odpowiedni środek ciężkości. Skorupa strasznie ciągnęła do tyłu, obciążniki na kostkach nie robiły wielkiej różnicy, ale były jeszcze te na rękach. Co prawda dużo lżejsze od skorupy, ale pochylenie się lekko do przodu i wystawienie rąk do przodu pozwoliło mu na utrzymywanie tej idealnej równowagi. Nie dość, że musiał się przyzwyczaić do dużo większego ciężaru jaki przynosiły obciążenia to jeszcze stabilność. Zawsze miał problemy ze znalezieniem idealnego punktu po środku. To była jego największa wada i to było widać teraz na wylot. Nie nacieszył się długo staniem na tej lince.
Spodziewał się tego, że dodatkowy ruch linki może go wytrącić z bezpiecznej pozycji. Chepri wskoczył na żyłkę, a ta zaczęła tak wywijać na boki, że nie miał szans się utrzymać. Wspomógł się ki i lataniem, żeby się odbić od niewidzialnej ściany, ale nie mógł używać tego, więc powstrzymując się przed używaniem ki i koncentrując na tej sprawie zapomniał o balansowaniu. Odbicie się z drugiej strony od niewidzialnej ściany już nie mogło mieć miejsca. Nie miał szans się zatrzymać, więc po raz kolejny wyrżnął do przodu na ziemię, a Chepri zaczął się z niego niemiłosiernie śmiać, ale po chwili usłyszał głuche uderzenie o ziemię dwa metry od siebie. Odwrócił się i ujrzał czerwonowłosego, który próbował nieudolnie stanąć na nogi. Wyglądało to komicznie. Zupełnie jak prawdziwy żółw, który nie może się przewrócić na brzuch i sam też nie mógł się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem.
W końcu Chepri powstał i wskoczył na linkę, na której stał bardzo pewnie i teraz to on zapraszał Rikimaru do zabawy. Co się zmieniło? Odczuł nieznaczny wzrost mocy, a więc w ten sposób udało mu się zwiększyć panowanie nad ciałem. Rikimaru nie miał zamiaru tak łatwo podchodzić do tego zadania i wskoczył na linkę patrząc przed siebie, przyjmując pozycję jak wcześniej. Lekko pochylony, ręce lekko do przodu i po boku. O ile teraz miał dość otwartą pozycję w której nie mógł się za bardzo bronić, o tyle stał dość stabilnie. Chwilę przyzwyczajał się robiąc małe kroczki do przodu i do tyłu. Chepri musiał chyba przejść już podobny trening, bo radził sobie dużo lepiej.
Skoro będą walczyć bardziej na poważnie to nie ma się co ograniczać. Napiął mocno mięśnie, wstrzymał powietrze i naparł tym, które miał w płucach. Szybkość uderzeń serca zwiększyła się, a jego krew zaczęła szybciej krążyć. Siła i szybkość zwiększyły się, a wokół jego ciała pojawiła się ledwie widoczna fioletowa aura. Oprócz tego jego ciało zrosił trochę pot i zaczął ciężej oddychać. Domyślił się, że Chepri zrobił podobną rzecz, bo również miał cięższy oddech. Zauważył, że łatwiej jest mu się utrzymać. Bez wątpienia oprócz szybkości, zwiększyła się zręczność i czas reakcji, a więc taka linka nie była już tak dużym problem jak na początku. Podskoczył na niej, a potem wylądował na palcach jednej nogi, drugą trzymając na boku. Ręce musiał ułożyć trochę inaczej niż wcześniej aby utrzymać wcześniejszą równowagę.
- Skoro tak uważasz to czemu nie.
W tej pozycji wyczekiwał ruchu czerwonowłosego, ponieważ dopiero co dał odpowiedź to nie był pewny czy jest już gotowy. Rikimaru był.

OoC:
Zapomniałem poprzednio o regeneracji, więc +1080 KI (4080/5400)
4050 HP
Z aurami siły i szybkości: 596 siły, 402 szybkości
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk0/0Kame House - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Nie Lut 02, 2014 7:59 pm
Pozycja, w jakiej się znajdowałem zdecydowanie utrudniała mi walkę, stałem bokiem do Rikimaru, wiec tylko jedna ręka mogła służyć do obrony, ale łatwiej mi było utrzymać stabilność. W prawdzie teraz tak bardzo nie musiałem się o to martwić, ale zawsze istniała opcja upadku w wyniku zbyt silnego uderzenia. Znałem kilka form obrony przed ciosami, ale musiałbym za każdym razem przenosić środek swojej ciężkości, a to ryzykowne.
-"Nie ma co, urządziłem się ładnie"
To jednak nie był na narzekania, tylko na wnikliwą i jak najszybszą analizę sytuacji. Na mój plus działała większa zręczność, obusieczną broń stanowiła tutaj natomiast ta żyłka.
-"Może nie będzie tak źle" - pomyślałem. -"Szkoda tylko, że przy wykonywaniu każdego ruchu będę musiał zachowywać dużą ostrożność i, co gorsza, odpowiednie tempo. W prawdzie to działa w dwie strony, ale mimo wszystko Rikimaru jest silniejszy..."
No nic, wóz albo przewóz.
Powoli przesunąłem prawą stopę bliżej lewej, starając się zrobić to w miarę niepostrzeżenie, następnie "doskoczyłem" do niebieskowłosego, przesuwając nagle nogę i wyprowadzając cios. Utrzymanie równowagi okazało się dosyć proste, choć pewnie aury miały w to duży wkład.
-"Mogę chyba czuć się pewniej, ale utrata czujności mnie zgubi"
Cały czas zachowywałem skupienie, tylko, że skupianie się jednocześnie na swojej równowadze, żyłce i przeciwniku wcale nie jest takie proste. To w sporej mierze, jak przy zwykłej walce, ale o wiele trudniejsze. Większość osób w moim wieku ma problem, żeby skupić się na jednej rzeczy przez dłużej, niż kilka minut, a ja co? Pod tym względem zazdrościłem równieśnikom. Ale cóż, sam sobie wybrałem takie życie, wiedząc, że żywot wojownika jest trudny.

OOC:
Aury: -100HP
Podstawowy: 518 dmg
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk1/1Kame House - Page 3 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Nie Lut 02, 2014 10:01 pm
Po paru minutach byli chyba na tyle przyzwyczajeni do... nietypowej powierzchni, że mogli zacząć walkę, a pierwszy to zrobił Chepri. Z początku bardzo niepewnie się poruszał, ale w jednej chwili zrobił krok i uderzenie. Mogło wskazywać wiele na to, że udawał i po prostu chciał zmylić czujność niebiesko-włosego, który próbując z całych sił utrzymać się na lince przyjął cios prosto w twarz, a ten go odchylił do tyłu, ale wykorzystał to do wykonania obrotu i zrobił zamach nogą, ale nie trafił.
Na całe szczęście przynajmniej udało mu się utrzymać środek ciężkości i pozostać na lince. Tym razem opierał się na lince piętą prawej nogi i śródstopiem lewej. W ten sposób będzie mógł postawić krok prawą nogą na nieco większą odległość i uderzyć Chepriego, a przynajmniej trafić. Twarz go bolała jakby ktoś mu przywalił cegłą. Bez zwiększonej wytrzymałości ból czuć wyraźnie, ale chciał sprawdzić jak to jest walczyć bez tego. Odkąd zapanował nad odpornością skóry, mięśni, a nawet kości na uderzenia to niemal nieustannie zachowywał ją. O ile sama w sobie tak bardzo nie wyczerpywała to bez niej, a ze zwiększoną szybkością i siłą czuł się trochę jak kaleka. Gdyby mogli używać energii i zwiększył swoją KI to pewnie mięśnie paliłyby po paru sekundach. Już teraz czuł, że poci się i męczy znacznie szybciej niż dotychczas. Liczył również na to, że Genialny Żółw to zauważy i poradzi mu co może z tym zrobić. Czy jest jakiś sposób, żeby ta moc tak nie obciążała ciała.
Walka nie będzie łatwa i wiedział to już od samego początku, ale przegrał już jeden z ich pojedynków na wyspie. Mianowicie później niż Chepri nauczył się Kienzana i musiał nadrobić ten wynik, który tkwił tylko i wyłącznie w jego umyśle. Być może czerwonowłosego też motywowały te wyzwania. Nie byłoby to dziwne. Faceci tak często mają i dlatego zrobi wszystko, żeby wygrać. Najlepiej efektownie, ale również uważnie. Musi szybko myśleć, a do tego koncentrować się na równowadze. Tyle rzeczy na raz do ogarnięcia, ale nie był początkującym.
W szkole, przed wypadkiem był reprezentantem szkoły w karate, kungfu oraz judo. Uczestniczył nawet w turnieju z mieszanymi stylami. Jeszcze do niedawna niewiele pamiętał sprzed wypadku, ale teraz pamięć mu powoli wracała i te wszystkie ruchy oraz techniki. Musiał wykorzystać tutaj wszystko co oferował ten nietypowy ring, a linka, którą mogli obaj traktować jak przeszkodą mogła stać się największym atutem. Była elastyczna i wzmacniała siłę wybicia. Wystarczyło lekko podskoczyć, dobrze trafić i odbić się pod kątem. W ten właśnie sposób postąpił i nagle znalazł się tuż przed Cheprim. Jego oba kolana na wysokości jego głowy, ale był za wysoko, żeby mógł bezpiecznie wylądować. Oparł się więc rękami na ramionach czerwonowłosego i wymierzył kolanami w brzuch. Wykorzysta stabilną pozycję przeciwnika, żeby zadać mu cios, a następnie dobrze wylądować na lince.

OoC:
Aury -100HP
Podstawowy 596 dmg
HP: 4050-100-518= 3432 (85%)
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk0/0Kame House - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Nie Lut 02, 2014 11:06 pm
Wojownik, który słabo zna przeciwnika, albo nie zna go wcale, musi się spodziewać wszystkiego. To właśnie dlatego tak ważne jest poznanie oponenta. Ja Rikimaru znałem bardzo słabo, choć to w sumie była nasza trzecia walka. Z jednej strony to praktyczne, bo lepiej poznawałem jego umiejętności walki, a z drugiej to trochę kłopotliwe, że nie znałem praktycznie żadnych jego danych personalnych. Fakt, to nie jest jakiś nie wiadomo jaki problem, ale jak wspominałem, lepiej znać swojego przeciwnika, to pozwala na przewidzenie jego ruchów i przygotowanie odpowiedzi. Pewnie dlatego atak niebieskowłosego wywarł na mnie aż takie wrażenie. Wbicie kolan w brzuch zabolało aż za bardzo... To przez brak aury dającej mi wytrzymałość. W pierwszej chwili pomyślałem, żeby ją włączyć, ale raz, że to by popsuło jeden z aspektów treningu, a dwa, że i tak miałem inne rzeczy na głowie, a mianowicie utrzymanie równowagi. Musiałem jakoś wymanewrować rękoma, bo zrobienie kroku do tyłu mogłoby się okazać zgubne. Odchylałem się niebezpiecznie szybko, to wina tej przeklętej skorupy na plecach, do tego ta żyłka wcale nie pomagała. W akcie umiarkowanej desperacji złapałem Rikimaru za przedramiona i przyciągnąłem się do niego. Zrobiłem to w odpowiednim momencie, bo ułamek sekundy później i znów leżałbym jak ten żółw na skorupie, dodatkowo los mi sprzyjał, że nie pociągnąłem niebieskowłosego za sobą, wtedy to bym dopiero zrobił... W każdym razie, myślałem szybko i do głowy przyszedł mi pomysł, jak to wykorzystać. Przy pomocy umiarkowanej (ale jednak) siły rozpędu i zwiększonej masy uderzyłem niebieskookiego głową w twarz. Z fizycznego punktu widzenia zrobiłem coś bardzo głupiego, bo tylko głowa nie posiadała jakiegoś obciążnika i zwiększona masa wywierała najmniejszy wpływ, niemniej, mało miałem czasu. Gdyby go było więcej pewnie wpadłbym na takie pomysły jak uderzenie pięścią, czy całym ciałem, ale cóż. Równowagę złapałem, z pewną trudnością, ale złapałem. Pozostawało mi tylko przygotowanie się na kontratak.

OOC:
Aury: -100 HP
Potężny: 955 DMG

HP: 4010 - 100 - 596 = 3314
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk1/1Kame House - Page 3 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Pon Lut 03, 2014 12:12 am
Spodziewał się, że Chepri w jakiś sposób wykorzysta go do utrzymania się na linie. Zabawa była niezła, ale żaden z nich nie odpuszczał. Miał już plan, żeby wykorzystać tą skorupę do zablokowania ciosu, ale o ile Chepri mógłby sobie połamać rękę na niej albo ją zniszczyć, bo nie znał wytrzymałości jednak bez wątpienia spadłby z liny. Po raz drugi oberwał po twarzy i ten cios głową był dużo boleśniejszy, bo oberwał prosto w nos, a ten jest dość czuły. Powstrzymał się w ostatniej chwili od zakrycia twarzy rękami. Środek ciężkości przeniósłby się do tyłu i poleciałby na skorupę, ale z drugiej strony wpadł na bardzo dobry pomysł. Przyszedł czas na jak najlepsze wykorzystanie warunków oraz skorupy, której ciężar mógł nadać również impetu.
Zastanawiał się czy wysokość linki jest na tyle odpowiednia, żeby nie zarył o ziemię. Poza tym jej elastyczność mogła sprawić, że skorupa wbiłaby się w ziemię i już by tam został. Musiał zaryzykować i przenieść całą siłę do rąk, a więc rzucił się do przodu na nura, wystawił ręce do przodu i złapał za linę. Następnie przekręcił rękami na linie i był przez moment równolegle do ziemi. Odchylił nieco linę i Chepri omal nie spadł. Impet rzucił go do tyłu, ale zdołał kopnąć Chepriego mocno z góry w ramię robiąc salto. Wyleciał na pień drzewa, delikatnie się od niego odbił i opadł na linę. Ciężko dyszał po tej całej serii, bo ewolucja była naprawdę trudna i wymagała nie tylko maksymalnego skupienia, a także sporej zręczności.
Utrzymywanie równowagi było coraz łatwiejsze i pewnie kilka ruchów i będzie w stanie nawet bez aur sprawnie się poruszać po linie. Przynajmniej się czegoś nauczy dzięki takiej zabawie.

OoC:
Aury -100 HP
Potężny 998dmg
HP: 3432-1055= 2377 (59%)
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk0/0Kame House - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Wto Lut 04, 2014 12:02 am
Czego jak czego, ale takiego zagrania się na pewno nie spodziewałem. Może to przez to, że już w pierwszej chwili wydało mnie się bardzo ryzykowne, ale jak widać Rikimaru miał dosyć odwagi by to ryzyko podjąć i wyszedł na tym z zyskiem. A ja... Leciałem na skorupę, z małymi szansami na odzyskanie równowagi... Pięknie. Wpadło mi do głowy, żeby odbić się skorupą i wybić, robiąc coś na zasadzie sprężynki. Odrzuciłem jednak ten pomysł, ponieważ nawet w normalnych warunkach byłoby to bardzo trudna, a teraz? Zresztą, musiałbym idealnie wymierzyć uderzenie w środek skorupy, co stanowiło nie lada trudność. Rękoma też bym nic nie zdziałał. Ale może jakbym się obrócił...? Tak, to była myśl. Wystarczyło zrobić tylko to, co kot robi za każdym razem, gdy spada. Dobra, to. Porywałem się z motyką na słońce, ale pocieszała mnie myśl, że wcale tak dużo nie straciłbym. Jeśli nic nie zrobię, spadnę, jeśli mnie się nie uda, też spadnę, a jeśli dam radę... To wtedy dam radę.
W chyba ostatniej chwili wybiłem się nieco nogami, ze sporym trudem skręciłem tułowie, zmuszając się do obrotu o sto osiemdziesiąt stopni w osi y. Niemal od razu zakręciło mnie się w głowie, ale to wina tych obciążników... Umysł jednak miałem skupiony na zadaniu. Złapałem się linki i przywarłem do niej, jednocześnie starając się nie przechylić na którąś ze stron, bo zawisłbym jak leniwiec... Nie do końca wiem jak, ale odbiłem się... I nawet obróciłem przodem do Rikimaru. Serio nie wiem kto był bardziej zdziwiony tym, ja czy on. Szybko zdziwienie mi przeszło, jak do mózgu dotarł sygnał o uszkodzeniu ciała. Aż zasyczałem z bólu. Zadziwiające jak niebieskowłosy mógł tak celnie trafić w miejsce, gdzie mięśnie ramienia łączą się z barkiem. Mój oponent wyglądał nadal na nieco skołowanego, więc bez większego zastanowienia wyprowadziłem cios lewą ręką w jego brzuch. Opuszczona garda nieco w tym pomogła.

OOC:
Aury: -100 HP
Podstawowy: 518 DMG

Moje HP: 3314 - 100 - 998 = 2216 (53,9% ~ 54%)

Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 3 9tkhzk1/1Kame House - Page 3 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 3 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Wto Lut 04, 2014 12:16 pm
O ile Rikimaru zrobił coś niezwykłego, nieprawdopodobnego to już to co zrobił Chepri przeszło najśmielsze oczekiwania, bo do końca nie wiedział jak to zrobił. Przecież runął na jego ramię nogą bardzo mocno, chociaż nie uważał, żeby ten cios miał zachwiać równowagą czerwonowłosego. Oceniał, że co najwyżej przygniecie Chepriego tak do linki, że wystrzeli w górę jak z procy, ale świetnie zamortyzował ciałem to uderzenie, ale przez to jakoś tak dziwnie poleciał na linkę, a potem zrobił jakąś niesamowitą rewolucję, która przebił chyba to co on zrobił przed chwilą. Zresztą wyraźnie było widać, kto tu jest szybszy. Ciosy Chepriego były mocne, ale nie tak bardzo jak niebieskowłosego. Grymas bólu po ostatnim uderzeniu na jego sparingpartnerze mówił wszystko, ale ruch który wykonał wyraźnie obnażył, że Rikimaru ustępuje szybkością. Jego ewolucja w głównej mierze polegała na sile i pewnym trzymaniu się linki i co prawda obroty potrzebowały sporej zręczności, ale pewnie Chepri mógłby zrobić to dużo sprawniej i płynniej.
Nie był tylko pewien co podczas walki może się okazać lepsze. Nieco większa szybkość, kosztem słabszych ciosów lub może więcej uderzeń, ale słabszych? Na tak nieznacznych różnicach jakie dzieliły Chepriego i Rikimaru nie można było tego stwierdzić i swoje dywagacje będzie musiał przesunąć do czasu pojedynku z kimś znacznie szybszym, ale ze słabszą siłą ciosu lub z kimś mającym uderzenie tysiąc tonowego młota, a wolne ruchy.
Chepri wykorzystał chwilę i przeszedł do ataku. Na lince ciężko w jakikolwiek sposób osłaniać się przed uderzeniami, więc cios w brzuch na chwilę go przytkał, ale zdołał złapać ręką za ramię przeciwnika i spróbował wykonać kopniaka w udo, żeby strącić Chepriego, ale poczuł, że noga mu się osuwa z linki, a w głowie mu zawirowało... Czy to po ciosie czerwonowłosego czy z wycieńczenia? Kso. Tylko nie to. Myślałem, że mam już z tym spokój. Kim Ty do cholery jesteś, że siedzisz w mojej głowie? Dlaczego wciąż pojawiasz się w dziwnych momentach?

OoC:
Kolejny pomysł z kościami. Rzucam kością walka. Jak wypadnie cokolwiek z unikiem, blokiem albo technika/power-up to nie trafiam Cię i wygrałeś. Jeżeli wszystko inne to trafiam.
Bez tego to dzięki szybkości wygrałeś, a jakby patrzeć na to, że ja kończę rundę to ja wygrałem. Niech zadecyduje znowu los.


Aury -100 HP
Atak podstawowy 596 dmg [Ty 1620/4110= 39%]
Moje HP:  2377-518-100= 1759/4050 [43%]
Sponsored content

Kame House - Page 3 Empty Re: Kame House

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito